Tytuł: Language Arts
Autor: Dysperdis
Tłumaczenie: Darkness89
Beta: Zilidya
Link do oryginału: http://www.fanfiction.net/s/3638245/1/Language_Arts
Zgoda: zapytanie wysłane, czekam na odpowiedź
Rating: K
N/T: To moje pierwsze tłumaczenie, więc przepraszam za błędy i proszę o konstruktywną opinie:D
- Tom - Zielone oczy spotkały się z czerwonymi. Voldemort zaatakował Hogsmeade w nadziei, że wreszcie zabije swoją nemezis. Wokół nich toczyła się bitwa, gdzie śmierciożercy i zakonnicy atakowali się wzajemnie.
- Harry Potterze spotykamy się ponownie - Harry przewrócił oczami.
- Naprawdę, Tom, skąd ty bierzesz te gadki? Brzmisz jak jakiś bandzior z podrzędnego filmu.
Voldemort popatrzył ma niego.
- Ty arogancki szczeniaku! Crucio!
Harry uskoczył z toru lotu czarownego zaklęcia. Miał właśnie rzucić zaklęcie ogłuszające, kiedy zatrzymał się i zmarszczył brwi.
- Czekaj! - jak ty mnie nazwałeś?
Voldemort westchnął.
- Arogancki. To znaczy, że jesteś zuchwały, a do tego lekceważysz ludzi*. Czy teraz możemy wrócić do naszego pojedynki? Wierzę, iż chciałem cię zabić - Voldemort rzucił kolejną klątwą w Gryfona, który odbił ją szybkim zaklęciem tarczy. Obrzucali się klątwami przez kilka kolejnych minut, kiedy Dziedzic Slytherinu krzyknął sfrustrowany: - Ty zatwardziały dzieciaku! Dlaczego nie chcesz w końcu umrzeć!
- Zatwardziały? Co to, do diabła, znaczy? - Harry uskoczył z drogi ciemno niebieskiego zaklęcia.
- Czy to naprawdę ma znaczenie?
- Tak, ma! Cholera, jak chcesz mnie obrażać, to przynajmniej tak żebym to zrozumiał. Trochę zdrowego rozsądku! - nawet nie zauważyli, że bitwa wokół nich zwolniła, a obie strony przyglądały się im z zaskoczeniem, jak się kłócą.
- To nie moja wina, iż twoje słownictwo jest takie marne, ty ignorancki głupcze!
- Och, przykro mi bardzo, ale to nie moja wina że mam lepsze rzeczy do roboty niż siedzieć i czytać słownik.
- Tylko dlatego, że nie jestem analfabetycznym troglodytą...
- To znaczy "głupi", Harry - krzyknęła usłużne Hermiona z miejsca gdzie stała, celując różdżką w Bellatrix Lestrange.
- ... Dziękuję, dziewczynko. Dobrze wiedzieć, że przynajmniej jedno z moich wrogów ma mózg w głowie - Hermiona oblała się rumieńcem na ten komplement. Voldemort wywrócił oczami. - To się naprawdę robi strasznie nudne. I mogę dodać, bezsensowne. Pamiętam te stare dobre czasy, kiedy Czarny Pan mógł sobie inteligentnie porozmawiać ze swoją nemezis... - Ślizgon zamilkł. Machnął różdżką, wyczarowując mały, prostokątny obiekt. - Skończymy to później.
Bez ostrzeżenia, rzucił wyczarowanym obiektem w Harry'ego, któremu prawie udało się go uniknąć. Dając znak swoim sługą, Czarny Pan zniknął, a sekundę później śmierciożercy. Ron podbiegł do przyjaciela.
- Jasna cholera, stary! O co w tym chodziło? Harry potrząsnął głową zdziwiony. Popatrzył w dół na obiekt - książkę - leżącą u jego stóp. Pochylił się, podnosząc ją i przeczytał na głos.
- "Roget II: Nowy słownik synonimów i antonimów, Edycja trzecia"
* W tekście użyto "Contumelious" co znaczy mnie więcej hańbiący, arogancki. I jest przetłumaczony na arogancki. Tyle, że u nas tak się nie da więc wytłumaczyłam po prostu arogancki:D