Graham Masterton
Seks z inwencją
czyli
Jak spełnić jego najśmielsze marzenia
Tytuł oryginału: How to Make His Wildest Dreams Come True
Przełożył Jacek Ławicki
Bądź teraz szczera. Czy naprawdę jesteś przekonana, ze jesteś najbardziej seksowną kobietą w jego życiu?
A może przychodzą ci na myśl inne kobiety, na które woj partner zwraca uwagę? Kobiety, które sprawiają, że czujesz się zagrożona, i którym zazdrościsz; takie, przy których zaborczo, mocno chwytasz partnera za rękę?
Może ta dziewczyna z jego biura, ta ze słodkim uśmiechem, w bluzce, przy której zawsze ma rozpięty o jeden guzik za dużo? A może jego dawne sympatie? Czy imię którejś z nich pojawia się od czasu do czasu w waszych rozmowach i sprawia, że czujesz się tak, jakbyś nie była tą pierwszą i najlepszą?
A jaka jest jego wizja idealnej kochanki, kobiety, która rzuca go na kolana? Czy to blondynka? Brunetka? Z dużym biustem? Uległa, długonoga istotka wyglądająca tak, jakby właśnie wyskoczyła z rozkładówki „Playboya” albo z planu ostatniego odcinka Słonecznego patrolu?
A czy wszystkie te kobiety, z przeszłości i teraźniejszości, prawdziwe i wyimaginowane, są o wiele bardziej seksowne niż ty?
Jeśli w duchu odpowiedziałaś na to pytanie „tak”, bynajmniej nie jesteś wyjątkiem. Ponad siedemdziesiąt procent kobiet, z którymi rozmawiałem w trakcie pisania tej książki, uważa, że nie są równie seksowne jak inne kobiety i że ich partner ma fantazje seksualne na temat takich, które są znacznie bardziej ochocze.
„Bob zawsze mówi, że nasze pożycie seksualne jest fantastyczne i że jest całkowicie usatysfakcjonowany, ale tak wcale nie jest, i po prostu mu nie wierzę. A rzecz w tym, że ja nie jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Wiem, że jest mnóstwo różnych rzeczy, które moglibyśmy robić, żeby seks był dla nas o wiele bardziej ekscytujący. Ale nie wiem, jak mu je zaproponować, żeby czasem nie pomyślał, że mnie nie zaspokaja. Co mam zrobić?”
To była wypowiedź Janice, 30–letniej agentki ubezpieczeniowej z Baltimore w stanie Maryland. Janice jest żoną Boba od pięciu lat. Jej problem dokucza także dosłownie milionom par w długotrwałych związkach na całym świecie. Pary te znoszą ten stan cierpliwie i w milczeniu.
Na początku znajomości dobrze rozumiejący się ze sobą partnerzy kochają się namiętnie i bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Po jakimś czasie są ze sobą seksualnie zżyci i dobrze się znają. Pod wieloma względami może to dobrze służyć doskonaleniu ich życia seksualnego; nauczyli się, w jaki sposób najbardziej lubią być stymulowani. Jednak kiedy dwoje ludzi jest razem przez dłuższy czas, bez wątpienia w ich związku zanika część dawnych emocji. Dotyk jej piersi na jego ramieniu już nie wywołuje natychmiastowej erekcji u partnera. Jego pocałunki stają się sporadyczne i coraz mniej wymowne, a partnerka już nie czuje, że robi się od nich wilgotna między nogami i ma mokre majtki. Przychodzi pora, by pomyśleć o odświeżeniu swego życia seksualnego, ale oni wtedy zazwyczaj mają zbyt wiele innych pilnych spraw na głowie: dzieci, spłatę kredytu na dom, karierę zawodową. Przeminęły czasy seksu na stole w kuchni albo na plaży pod kocem. Kiedyś seks był czymś palącym i najważniejszym, ale teraz zajmuje na liście priorytetów coraz niższą pozycję, aż zajmie miejsce za spotkaniem z szefem na proszonej kolacji albo uczęszczaniem na gimnastykę sprawnościową dwa razy w tygodniu.
Bezpieczna, stabilna sytuacja bytowa i wzajemna zależność finansowa wprowadzają powagę do każdego związku. Mało co tak skutecznie tłumi namiętności, jak wspólne konto bankowe. Natomiast autentycznie ekscytujący seks powinien zawierać komponenty ryzyka, zagrożenia i zapomnienia się, polotu. Seks powinien być nieprzyzwoity i wywoływać dreszcz niebezpieczeństwa. Zapomnij więc o jego wysoko oprocentowanych obligacjach, obróć się do niego plecami i niech cię posiądzie od tyłu.
Nader często seks staje się czynnością rutynową, przy tym niejednokrotnie tak rzadką, że nawet trudno powiedzieć, iż dana para nadal ze sobą współżyje. Ponieważ zwykle kobiety obawiają się zranienia uczuć męża, a ponadto ryzyka utraty poczucia bezpieczeństwa, bardzo rzadko głośno mówią, że są znudzone, nieusatysfakcjonowane i że chciałyby być darzone większą czułością i atencją. Ze swej strony mężczyźni jakby zapadali w seksualny letarg, przynajmniej o tyle, o ile dotyczy to ich żon. Po zdobyciu, oswojeniu i udomowieniu partnerki mężczyzna często przestaje dostrzegać, że ona wciąż ma silne potrzeby seksualne.
I ta oto kombinacja zażenowania, obaw i, tak jest, zwykłego lenistwa, prowadzi do rozpadu większej liczby małżeństw niż jakikolwiek inny czynnik. W rozmowach z dziesiątkami mężczyzn odnotowywałem tę samą w istocie reakcję: „Po kupnie domu i po urodzeniu się dzieci wydawało mi się, że Joan seks już w ogóle nie interesuje”. „Jesteśmy po ślubie jedenaście lat… Przecież mąż i żona… no, nie robi się «ostrego» seksu z własną żoną”.
Mężczyźni mają skłonność do ambiwalentnych poglądów na seksualizm partnerki. Pragną, aby chętnie uprawiała seks, jednocześnie była godna szacunku i wierna. Według moich sondaży w istocie „wierność” i „szacunek” to dwie najważniejsze zalety stałej partnerki, najbardziej cenione przez większość mężczyzn, daleko bardziej niż „inwencja seksualna” i „namiętność”.
Każdy związek zaczyna być zagrożony wtedy, gdy osiąga etap błogiego zadowolenia z rutynowego pożycia. Współżycie trwa nadal, ale straciło sporo na swej atrakcyjności. Przeminęły te czasy, gdy partner zaraz po powrocie do domu zrywał z ciebie sukienkę; gdy ukradkiem wsuwał dłoń pod twoją spódnicę, a ty ściskałaś jego członek w taksówce. Już nie kochacie się zaraz po powrocie z zakupów pośród pakunków i toreb. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety tego dawno zapomnianego dreszczyku seksualnych emocji zaczynają poszukiwać poza własnym związkiem. W latach pięćdziesiątych nazywano to „kryzysem po siedmiu latach”. Obecnie możemy mówić o „impasie po trzech latach”. Partnerów tak bardzo absorbuje robienie kariery zawodowej, podnoszenie pozycji materialnej i statusu rodziny, że o seksie zapominają.
Związki, w których występują problemy natury seksualnej, trwają jeszcze dwa, trzy lata, a nawet dłużej, ale większości z nich po upływie pierwszych trzech lat grozi rozpad. Zatem po przeżytym razem dwuipółletnim okresie naprawdę powinniście rzetelnie przyjrzeć się waszemu życiu seksualnemu, aby się przekonać, co można w nim poprawić, i to nie tylko doraźnie, na dziś wieczór, ale na jutro i na wszystkie wspólne noce przez kolejne lata.
Otóż kariera zawodowa i seks w żadnym razie nie wykluczają się. Powinny się raczej uzupełniać. Jaki jest sens posiadania pięknego domu i sporych dochodów, jeśli się nie ma kochającego, a raczej namiętnie kochającego partnera, by się z nim tym wszystkim dzielić? Okres maksymalnej aktywności seksualnej jest stosunkowo krótki: obyś nie musiała z perspektywy czasu pomyśleć: „Ach, gdybym tylko…”
Tę książkę napisałem dla kobiet, które chcą odmienić swe życie seksualne — nie poprzez zmianę partnera, ale obudzenie namiętności w mężczyźnie, którego już kochają. W oparciu o dziesiątki doświadczeń pokażę ci, jak zmienić się w kobietę taką, na jakie twój partner zawsze zwracał uwagę. Innymi słowy, pokażę ci, jak możesz sprawić, by urzeczywistniły się najśmielsze erotyczne marzenia twego mężczyzny.
Jednak przede wszystkim musisz stwierdzić, jakiego są one rodzaju. Może ci się wydaje, że dobrze znasz swego partnera, może ci się wydaje, że bardzo dobrze znasz swego partnera, jednak ręczę za to, że nie znasz jego najskrytszych fantazji. Ta książka powie ci, jak je odkryć, a następnie, jak je zrealizować.
Jeśli jesteś gotowa odrzucić zahamowania i odważyć się na to, co cię do tej pory krępowało, wówczas możesz całkowicie, radykalnie zmienić swoje życie seksualne już dziś wieczorem — obiecuję ci to.
Odkrycie, jakie partner ma fantazje seksualne, wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje, ponieważ męskie fantazje dzielą się na kilka wyraźnych kategorii i zwykle nie sprawia większych trudności sprecyzowanie, do której z nich zaliczyć marzenia twego partnera. Z tej książki dowiesz się, jakich oznak poszukiwać w jego sposobie bycia, reakcjach i zachowaniu. Znajdziesz też analizę jego seksualizmu, dzięki której będziesz mogła stać się kochanką z jego najśmielszych marzeń.
Wiele kobiet zadaje mi pytanie: „Dlaczego to ja mam być tym z nas, które ma doskonalić nasze życie miłosne? Czemu on nie może? Zawsze —myślałam, że seks to raczej domena mężczyzn”.
No cóż, przekonanie, że seks to domena mężczyzn jest beznadziejnie staroświeckie. W moim przeświadczeniu mężczyzna powinien zabiegać o to, by znać się na seksie i być seksualnie sprawnym, ponieważ każda kobieta zasługuje na maksimum satysfakcji, jaką mężczyzna może jej zapewnić. Jednak obecnie kobiety wiedzą o seksie znacznie więcej niż kiedykolwiek i nie trzeba im mówić, do czego mają prawo.
A mają prawo do odpowiedniego pobudzania, ekscytującego i pełnego polotu współżycia oraz pełnego zaspokojenia seksualnego. Obecnie każdy mężczyzna ma dostęp do tak bogatej wiedzy w tej dziedzinie, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla nieporadnego i pospiesznego seksu, który frustrował wiele pokoleń kobiet.
Sam fakt jednak, że masz prawo do ekscytującego seksu, nie oznacza, że możesz biernie czekać, aż partner sam zrobi wszystko, czego pragniesz. Tym bardziej, że to ty masz klucz do uczynienia waszego współżycia o wiele bardziej atrakcyjnym.
Zatem nie tylko powinnaś opanować najszerszy zakres wiedzy o seksie i reakcjach seksualnych, ale także przystąpić do programu podbudowania seksualnej pewności siebie, a zarazem rozstać się z wszelkimi zahamowaniami. Oto pytania, na które powinnaś teraz udzielić odpowiedzi: Czy masz jakieś obiekcje, by twój partner, rozsunąwszy twoje nogi, zaglądał między nie w pełnym świetle nocnej lampki? Czy uchylasz się od całowania penisa partnera? Gdyby partner poprosił, byś założyła szpilki przed pójściem do łóżka, czy odmówiłabyś? Czy miałabyś coś przeciwko temu, by partner widział, jak załatwiasz potrzeby fizjologiczne?
Jeśli na trzy spośród tych pytań odpowiedziałaś „tak”, masz sporo do zrobienia w sferze przezwyciężania swych oporów w dziedzinie seksu. Lecz z tej książki dowiesz się, jak tego dokonać… Jak zobaczyć w sobie tę dziewczynę i już nigdy, ale to nigdy, nie pozwolić, by cokolwiek w miłości mogło cię wprawić w zakłopotanie.
Mimo iż nasza wiedza o życiu seksualnym człowieka jest sto razy większa niż, powiedzmy, przed dwudziestu laty, seks wciąż jest skomplikowanym i trudnym tematem, ponieważ kwestii techniki współżycia nie da się oddzielić od uczuć. Ucząc kogoś gry w tenisa, można nauczyć serwu, bekhendu czy forhendu, i wcale nie trzeba przejmować się zachęcaniem kursantów do pokonania nieśmiałości, zahamowań czy oporów.
Jednakże, poruszając temat seksu, nie ma sensu udawać: dla wielu osób pewne jego aspekty są szokujące, żenujące albo „nieprzyzwoite”; szczególnie wtedy, gdy podejmujemy zagadnienie technik dla zaawansowanych, takich jak pobudzanie oralne i analne, albo odmian seksu połączonego z krępowaniem więzami czy ubieraniem się w stroje z gumy.
Poszczególne uderzenia w tenisie można porównywać bez przeszkód. Natomiast niewiele mamy okazji do porównania własnej sztuki miłosnej ze sztuką miłosną innych osób, chyba że ktoś regularnie chodzi na orgie albo co wieczór ogląda filmy pornograficzne. Zresztą i tak ludzie zachowują się inaczej podczas orgii niż na osobności, natomiast tym, co występują w filmach porno, płaci się, żeby robili to, co robią (a tobie nikt za to nie płaci!).
Jednak pierwszym prawem, którego nauczy cię ta książka, jest to, że w przypadku seksu wszystko jest dozwolone. Istnieją tylko dwa czynniki ograniczające: po pierwsze, seks powinien być bezpieczny, po drugie, powinien cieszyć oboje partnerów. Poza nimi ograniczać cię może tylko własna wyobraźnia, a ja nie wątpię, że i bez specjalnej zachęty z mojej strony potrafisz pomyśleć o całkiem śmiałych rzeczach, które można zrobić razem w łóżku.
Mężczyzna potrafi być w łóżku sprawny i silny (jeśli ci się poszczęści), ale zdolność do wprowadzenia zmian w pożyciu seksualnym spoczywa w rękach kobiety. Wypływa to z odmienności seksualizmu mężczyzn i kobiet. Mężczyźni bardzo szybko reagują na bodźce wizualne. Błyskawicznie może ich pobudzić widok seksownie ubranej kobiety, nawet całkiem obcej, zdjęcia piersi i genitaliów, nawet jeśli nie widzą twarzy kobiety, do której one należą.
Mężczyzn mogą podniecić seksowne stroje, bielizna i nagość. Jeszcze bardziej może ich rozbudzić prowokujące zachowanie, nie przystające do sytuacji; innymi słowy, odkrycie w trakcie robienia zakupów, że nie masz na sobie majtek albo przyglądanie się, jak nago wykonujesz prace domowe. Oto, co powiedziała mi Jane, brunetka z pełnym biustem, mieszkająca w Chicago: „W sobotnie przedpołudnia nigdy się nie ubierałam. Ani jednego łaszka. Przynosiłam Philowi kawę, sprzątałam mieszkanie, gotowałam lunch — nagusieńka. Phil nigdy nie mógł się doczekać soboty. Nie mogłam się przepracować, bo Phil nie umiał utrzymać rąk przy sobie. Wciąż pieścił moje piersi albo wsuwał dłoń między moje nogi”.
Poza seksownym ubieraniem się i seksownym rozbieraniem jest jeszcze pięćdziesiąt i więcej rzeczy, które możesz zrobić, by go podniecić już dziś wieczorem, i które będzie pamiętał do końca życia. Z tym że wcale nie musisz robić czegoś seksualnie „skandalizującego” dzień w dzień — większość technik seksualnych, które opisuję, z powodzeniem będzie procentować w twoim związku przez długie tygodnie.
Tajemnica pobudzania mężczyzn i utrzymywania ich pobudzenia polega na tym, by nie ograniczać się do bodźców fizycznych, ale dać im ucztę wyobrażeń wzrokowych, które dobrze zapamiętają. Jak na przykład wtedy, kiedy przywitałaś go w drzwiach mieszkania ubrana tylko w szeroki pasek i buty na koturnach. Jak na przykład wtedy, kiedy spałaś(!) w koszulce nocnej, która podjechała tak wysoko do góry, że partner mógł do woli napatrzeć się na twój obnażony srom. Jak na przykład wtedy, kiedy popchnęłaś partnera na łóżko i zmysłowo, ekshibicjonistycznie lizałaś jego penis.
Nigdy nie zapominaj, że partnera podnieca patrzenie na ciebie — szczególnie jeśli dasz mu okazję, by robił to otwarcie. Jeśli mężczyzn nie podniecałoby patrzenie na nagie i półnagie kobiety, wówczas Hugh Hefner i Bob Guccione już dawno zamknęliby swe firmy. Pamiętaj też, że bardzo podniecające są kontrasty: na przykład jeśli usiądziesz okrakiem na poręczy czarnej, skórzanej kanapy, przyciskając goły srom do skóry, jeśli będziesz chodzić po mieszkaniu z gołym biustem i długim sznurem perełek na szyi, jeśli założysz obszerny, ciepły sweter z golfem i grube, wełniane pończochy, ale tylko to i nic więcej, a do tego nie będziesz miała nawet jednego włoska łonowego, który by cię ogrzewał.
Musisz być bardziej niż otwarta na wszystko. W końcu podniesiesz poziom podniet w swoim związku seksualnym na dotychczas nieosiągalne wyżyny. Nawet najbardziej skrajne techniki, które przedstawię, są absolutnie nieszkodliwe, choć wymagają zdobycia się na odwagę. Ta książka pokaże ci, w jaki sposób to osiągnąć, dzięki stworzeniu swego seksualnego alter ego.
Wypróbowały tę metodę dziesiątki kobiet w różnym wieku, o różnym pochodzeniu i statusie społecznym, i jak dotąd ich reakcje są niezwykle zachęcające. Stworzenie seksualnego alter ego pomoże ci w pokonaniu niemal wszystkich zahamowań seksualnych i pozwoli poznać sfery najśmielszego seksu bez poczucia rezerwy i zażenowania. 26–letnia Charlene z Memphis skorzystała z seksualnego alter ego, aby przemienić się z „kury domowej”, która uznawała seks wyłącznie przy zgaszonym świetle, w kobietę, którą sama nazwała „bezwstydną kusicielką”. „Już po tygodniu kładłam się na łóżku z rozsuniętymi nogami i demonstrowałam mężowi, jak lubię się masturbować. On nie wiedział, co o tym myśleć, ale uwielbiał to”.
Wiele kobiet nie umie się zdobyć na aktywność wobec partnera, ponieważ jest tym zażenowana. Kiedy ma rozmawiać o seksie, nie może się wysłowić, stroni od ostentacyjnego pokazywania się nago. Stworzenie swego seksualnego alter ego jest pierwszym krokiem ku ekscytującym chwilom odwagi, które na pewno bardzo polubisz.
24–letnia Melanie, kosmetyczka z Denver w stanie Kolorado, tak pisze o sobie: „W wieku mniej więcej dwudziestu lat byłam aż do bólu nieśmiała, szczególnie jeśli chodzi o seks”. Przed ślubem z Deanem, kolegą z college’u, miała tylko dwóch chłopców i, jak pisze: „Jeśliby powiedzieć, że nic nie wiedziałam o seksie, to byłoby to niedopowiedzenie”. Choć miała fantastyczną figurę, sama określała siebie mianem „dziewczyny z ręcznikiem i w podomce, bo nigdy nie chodziłam po mieszkaniu nago i nie lubiłam kochać się nie przykryta kołdrą”. Jednak kiedy Melanie stworzyła swe seksualne alter ego, jej postawa wobec nagości i seksu radykalnie się zmieniła, tak samo jak jej gotowość do wypróbowania nowych technik.
„Kiedy Dean wrócił do domu, specjalnie leżałam na kanapie i oglądałam telewizję. Zawsze o tej porze oglądam telewizję. Jednak tym razem miałam na sobie króciutką, żółtą, plisowaną spódniczkę zadartą aż do talii, tak że było widać mój srom. Oglądając telewizję, masturbowałam się palcem. Dean wszedł do pokoju i zapytał: «Co ty robisz?» Był wyraźnie zszokowany. A ja odpowiedziałam: «Czekam na ciebie». Odstawił teczkę i ukląkł przede mną. Odsunął moją rękę na bok i powiedział: «Nie wiesz, że to moja robota?» Zaczął wsuwać we mnie palce, dwa albo trzy. Potem już nie mógł się oprzeć i zaczął mnie lizać i całować, a na końcu zanurzył między moimi nogami całą twarz i jego sztywny język wniknął we mnie głęboko. Tak długo nim kręcił, aż już nie mogłam powstrzymać orgazmu. Wcale nie myślałam, że nastąpi, ale nagle mnie opanował, jak potężna, silna fala. Następnie Dean przysiadł na mnie i rozpiął spodnie. Miał potężny pal. Trzymałam go obiema rękoma i ssałam. Smakował wybornie. Dla mnie nie ma nic lepszego jak smak penisa. Ssałam w nieskończoność, pociągałam za jądra, wbijałam paznokcie w pośladki. Dean chciał mnie przelecieć. Wciąż usiłował wyjąć pal z moich ust, ale mu nie pozwoliłam. Koniec końcem nagle miał orgazm. Miałam usta pełne gęstej, lepkiej spermy, ciekła mi nawet po brodzie.
Tamtej nocy kochaliśmy się jeszcze trzy razy, czego nigdy dotąd nie zrobiliśmy. Dean nie wiedział, co go napadło, aleja wiedziałam. Do rana przeleżałam, nie śpiąc — myślałam o moim nowym życiu. Dokonałam tego. Faktycznie zdobyłam się na odwagę. Będę mogła mieć odtąd seks, kiedy zechcę, ile zechcę, a także tak, jak zechcę”.
Dean potrzebował trochę czasu, zanim zaakceptował fakt, że ma partnerkę przejawiającą zdrowe apetyty i skonkretyzowane gusta seksualne. Melanie rozwinęła w sobie niemal nie do zaspokojenia apetyt na seks oralny. Bywa, że klęka przed Deanem pod prysznicem i ssie jego penis, albo budzi go wczesnym rankiem. W zamian też pragnie seksu oralnego, więc kiedy Dean leży w łóżku przysiada nad jego twarzą, rozchyla wargi sromowe palcami i opada na jego usta.
Oto, co powiedział Dean: „Melanie stała się jakby spełnieniem moich erotycznych marzeń. Nie wiedziałem, że kobieta może aż tak bardzo pragnąć seksu. Przeważnie czuję się teraz tak, jakbym nie potrafił jej dorównać. Ale jest cudowna. Wcześniej nasze współżycie wydawało mi się dość nudne, a ono było nudne wyłącznie z tego powodu, że j a byłem nudny. Melanie zmieniła mnie w jeden wieczór. A do tego całkowicie zmieniła nasze małżeństwo. Czy wiesz, jaka to satysfakcja, gdy codziennie idzie się do pracy z wyssanym aż do bólu penisem, że aż prawie trudno chodzić? Ale można sobie w myślach powiedzieć: «To zrobiła moja żona». Wierz mi, że trudno się doczekać powrotu do domu”.
Będziemy omawiać seks oralny w dalszej części książki, ponieważ niemal wszyscy mężczyźni zaliczają go do najbardziej podniecających fantazji erotycznych i rzadko spotykam mężów, którzy odeszliby od partnerki będącej entuzjastką fellatio. A rzecz w tym, że seks oralny ma silny aspekt wizualny: mężczyzna, spoglądając między swe nogi, widzi, jak jego wzwiedziony penis wsuwa się i wysuwa z ust partnerki. W istocie, bodziec wzrokowy jest o wiele intensywniejszy niż fizyczny. Wielu mężczyzn nie potrafi uzyskać w ten sposób orgazmu i zwykle do finału potrzebuje krótkiego pocierania ręką.
Będziemy mówić o ubieraniu się i rozbieraniu. Będziemy mówić o seksie „z marzeń”, w którym oboje partnerzy wcielają się w różne role. Będziemy mówić o literaturze i filmach erotycznych i o tym, co zrobić, by wasze wieczory były bardziej ekscytujące. Będziemy mówić o różnych pomocach i zabawkach przydatnych w łóżku, a także nowych, niewiarygodnych sposobach pobudzania partnera tak, że nie będzie chciał uwierzyć, iż nie przeszłaś szkolenia w tajlandzkim salonie masażu!
Jednak przede wszystkim będziemy mówić omówieniu. Jak wytłumaczyć partnerowi, że w waszym życiu miłosnym czegoś brakuje, tak by go nie zdenerwować? Jak mu powiedzieć, czego pragniesz? Jak zapytać, czego on pragnie? Jak zaproponować mu nowe, ekscytujące sposoby współżycia? I jak sprawić, by wasz związek był wciąż świeży i podniecający?
Wcale nie jest łatwo podjąć rozmowę o seksie, zwłaszcza jeśli żadne z was nie przywykło do tego. Niemal we wszystkich poradnikach przeczytasz gładkie formułki o znaczeniu „porozumienia”, tak jakby zakomunikowanie partnerowi, czego pragniesz w łóżku, było równie łatwe jak zamówienie dużej pizzy ze wszystkimi dodatkami. A tu nie ma co kryć: bardzo, ale to bardzo trudno jest przełożyć swe potrzeby seksualne na słowa, tym bardziej jeśli masz przeświadczenie, że w waszym związku coś niedomaga (partner nie pobudza cię dostatecznie; zawsze jest za bardzo zmęczony; nigdy nie czeka, aż ty też będziesz szczytować).
Z tej książki dowiesz się, jak zacząć rozmowę bez denerwowania partnera i co możesz powiedzieć, żeby go zachęcić i rozluźnić, nawet wtedy gdy będziesz mu się starała wytłumaczyć, że nie do końca spełnia twoje oczekiwania. Dowiesz się, jak być „pozytywną” we wszystkim, co mówisz, a nawet jak posłużyć się czymś w rodzaju demonstracji, aby partner dokładnie zrozumiał, czego pragniesz. Niekiedy cicha demonstracja jest lepsza niż tysiąc wypowiedzianych z zażenowaniem słów.
Z chwilą gdy uda ci się wyjaśnić partnerowi, czego pragniesz we współżyciu seksualnym, a także zachęcić go, by powiedział, co go podnieca, bitwa jest w niemal siedemdziesięciu procentach wygrana.
Zanim jednak z entuzjazmem przystąpisz do opowiadania o własnych odczuciach, musisz się upewnić, że jesteś do tego przygotowana. Musisz zrozumieć, że każdy z nas ma inne upodobania seksualne i że każdy mężczyzna i każda kobieta ma własne fantazje seksualne; niektóre z nich mogą cię głęboko zaniepokoić, kiedy usłyszysz o nich pierwszy raz. Stąd też w tej książce znajdziesz objaśnienie najbardziej niecodziennych aktów seksualnych, o jakich fantazjują mężczyźni; dowiesz się, jak się przekonać, czy twój partner naprawdę chce zrealizować swe marzenia, czy usatysfakcjonuje go samo mówienie o nich — a satysfakcjonuje wielu mężczyzn.
Każdy człowiek ma inne upodobania seksualne. Nawet skądinąd zwyczajni, przyziemni mężczyźni sekretnie żywią nader szalone i niecodzienne pragnienia. Odkrywając sekretne fantazje, które podniecają twego partnera, prawdopodobnie przeżyjesz szok. Niektóre z nich początkowo mogą cię wręcz odpychać. Zanim jednak je odrzucisz, postaraj się zrozumieć, że wszystko to, o czym on fantazjuje, ma jeden cel: zapewnienie tobie rozkoszy seksualnej. Poza tym, nawet najbardziej fantazyjne akty seksualne są sposobem na to, by zbliżyć do siebie dwoje ludzi. W istocie, im bardziej są fantazyjne, tym bliżsi stają się sobie partnerzy, zarówno fizycznie, jak i uczuciowo. Napędza ich największa siła ze wszystkich: pragnienie, by dwoje kochających się ludzi stało się jednym.
Na początku wiele kobiet uważa fantazje swego partnera za przerażające. Jeśli jednak uświadomią sobie, że każdy akt miłosny jest aktem miłości, wtedy nie tylko otworzą się na te nowe możliwości i rozkosze, ale także staną się o wiele lepszymi kochankami.
Wkrótce możesz się przekonać, podobnie jak Helena, 49–letnia nauczycielka z Oakland w Kalifornii, że akt seksualny, który zrazu wydawał ci się absolutnie odpychający, podnieci cię znacznie mocniej niż wszystko inne, co robiłaś dotąd.
„W skrzynce na narzędzia mojego męża szukałam małego śrubokręta do moich okularów, a znalazłam wielki wibrator w kształcie penisa, naprawdę ogromny. Nie wiedziałam, co o tym myśleć i zamartwiałam się tym cały weekend. Zastanawiałam się, czy mąż jest homo, czy jak? W końcu musiałam coś powiedzieć, więc powiedziałam. Prosto z mostu poinformowałam Gary’ego o tym, co znalazłam.
Najpierw był bardzo zakłopotany i nie chciał na ten temat rozmawiać. Potem powiedział, że dostał go od kolegów z biura dla żartu i że nie wiedział, co z tym zrobić. Wciąż mu nie wierzyłam, ale byłam gotowa dać spokój. Ostatecznie jednak Gary powiedział, że czasami, gdy samotnie pracuje w garażu, przegląda czasopisma erotyczne i się masturbuje. Raz po raz używa wibratora, którym wodzi wzdłuż penisa albo trzyma wibrator między nogami, albo smaruje go kremem nawilżającym i wpycha sobie do odbytu.
Możecie sobie wyobrazić, jak mnie zamurowało. Miałam poczucie, że wyszłam za zboczeńca. Gary wciąż powtarzał, że naszemu pożyciu nic nie dolega, a on masturbuje się, bo to lubi, i tyle. Ale jakoś nie mogłam przejść do porządku dziennego nad myślą o Garym stojącym w tym garażu z wielkim wibratorem i spuszczającym się na zdjęcia młodych dziewcząt. Czułam się całkowicie wytrącona z równowagi, a do tego było mi przykro. No, bo to nie może przecież być normalne, prawda?”
Helena napisała do mnie, prosząc o poradę. Była zaskoczona, kiedy się dowiedziała, iż znaczny odsetek mężczyzn nadal się masturbuje po okresie dojrzewania, a nawet w wieku średnim i jeszcze później, niezależnie od tego, czy jest żonaty, czy nie. Masturbacja niekoniecznie wynika z frustracji czy braku satysfakcji we współżyciu z partnerką. Oni robią to, bo to lubią — to kilka minut erotycznych fantazji połączonych z przyjemnym uwolnieniem napięcia fizycznego. Dla mniej niż trzech procent mężczyzn stanowi to substytut stosunku seksualnego z partnerką, zaś niemal wszyscy uważają masturbację za „nieszkodliwą”.
Tak ujął to pewien młody mężczyzna: „Gimnastykujemy każdą inną część ciała. To czemu też nie tę?”
Choć masturbowanie się twojego partnera jest zapewne absolutnie nieszkodliwe, w istocie jest bardzo ważne, bo niemal każdy mężczyzna, w takim momencie ma przed oczyma jakiś mocno do niego przemawiający obraz erotyczny — coś, co widział, coś, co zrobił, coś, co chciałby zrobić. Jeśli potrafisz odkryć, jaki to obraz, możesz go wykorzystać z ogromną korzyścią dla twego życia miłosnego. To klucz do seksualnych fantazji partnera.
Nikt nie spodziewa się, że będziesz wyglądała jak dziewczyna z rozkładówki „Hustlera” (no, chyba że tak właśnie normalnie wyglądasz). Ale nie trzeba wiele, byś zaprezentowała się w nowym erotycznym świetle, tak by partner zamiast sięgać po „Playboya”, zwrócił się ku tobie.
Nie wszyscy mężczyźni odczuwają potrzebę masturbacji, ale wielu tak, zwłaszcza tych, którzy spędzają dłuższy czas poza domem. Posłuchajmy Jima, który na terenie całego kraju sprzedaje systemy klimatyzacyjne: „Kiedy jestem poza domem, kupuję dwa albo trzy naprawdę ostre pisma pornograficzne i korzystam z nich w pokoju hotelowym, żeby się spuścić. Wydaje mi się, że każdy facet, który spędza dużo czasu w podróżach, robi to. A dlaczego w hotelach jest telewizja kablowa z kanałem nadającym erotykę? Bo jest na nią zapotrzebowanie. Nie spuszczasz się dlatego, że żona cię nie zaspokaja. Takie spuszczanie się i prawdziwy seks to dwie różne rzeczy. Spuszczasz się, bo to cię odpręża, bo lubisz to robić i dlatego, że nie możesz się doczekać powrotu do domu i do łóżka z żoną”.
W przeszłości byłem redaktorem czasopism „Penthouse” i „Penthouse Forum”, a także redaktorem naczelnym szwedzkiego pisma erotycznego „Private”. Gdyby wszyscy ci mężczyźni, którzy nie przyznają się do kupowania tych czasopism, mówili prawdę, ich nakład byłby minimalny i musielibyśmy się wycofać z interesu. Lecz mężczyźni kupują czasopisma i zabawki erotyczne w ogromnych ilościach i faktycznie korzystają z nich przy masturbacji. Szkoda może z tego wyniknąć tylko wtedy, gdy partnerka nie rozumie, że patrzenie na zdjęcia nagich dziewcząt nie urasta do rangi zdrady. Tak samo jak masturbacja.
Oto słowa pewnego handlowca: „Podróże służbowe równają się połączeniu stresów z samotnością. Znam dziesiątki handlowców, którzy wówczas zdają się na prostytutki i nie winie ich za to. Ja wolę kupić świerszczyka i walić konia. No, czy to komu szkodzi? I nie ma najmniejszego ryzyka AIDS czy jakiejś innej komplikacji”.
Masturbacja nie powinna wiązać się z poczuciem winy czy sekretności. Raczej oboje powinniście się starać, by poprzez nią bardziej się do siebie zbliżyć. Posłuchajmy innego handlowca: „Moja żona, Darlene, jest najbardziej światową kobietą, takie jest moje zdanie. Kiedy wyjeżdżam w podróż służbową, zawsze wkłada do mojego bagażu jakiś naprawdę seksowny list, a także majteczki, które już nosiła, oraz kilka nowych zdjęć zrobionych polaroidem, które sama sobie pstryknęła… jak by to powiedzieć… w takich pozach, jakie mężczyźni lubią”.
Inne żony i sympatie dają partnerom taśmy na kasecie, sfilmowaną masturbację w komplecie ze wzdychaniem, jękami i innymi odgłosami. Jedna żona tak powiedziała: „Wpycham mikrofon do pochwy, żeby on mógł usłyszeć absolutnie każdy dźwięk”.
Wszystkie te kobiety bardzo daleko posunęły się na drodze do realizacji najbardziej szalonych marzeń swych partnerów. One traktują seks jako zabawę, wspólną rozkosz, sposób zbliżenia się maksymalnie do partnera, nawet jeśli akurat są chwilowo rozdzieleni. Jeśli uda ci się stworzyć z partnerem związek, w którym żadne z was nie będzie miało tajemnic, będziesz zbierać owoce w postaci jeszcze większej intymności, o wiele bardziej ekscytujących i interesujących nocy, a nade wszystko — większego zaufania.
Zawsze podkreślam, że nie da się przecenić znaczenia zaufania. Jeśli ufasz swemu ukochanemu, możesz wypróbować z nim wszelkiego rodzaju nowe techniki miłosne, z o wiele większą pewnością siebie. Kobiety mówią mi, że wzbraniają się przed seksem z wiązaniem albo sadomasochistycznym „nie dlatego, że partner mnie nie podnieca, ale dlatego, że nie mam stuprocentowej pewności, że mogę mu ufać”.
Możesz pomóc w stworzeniu tego zaufania. Bądź otwarta, nigdy nie lekceważ ani nie wyśmiewaj tego, co podnieca twego partnera, nie pogardzaj tym. Jeśli pobudza go zdjęcie seksownej dziewczyny, lepiej powiedz: „Faktycznie, jest seksowna”, zamiast kręcić nosem. A jeśli podobają mu się czasopisma erotyczne, zachęcaj go, by je przeglądał, kiedy jesteście razem w łóżku, masturbuj go wtedy, aby nie musiał tego robić sam. Przecież te dziewczyny z „Hustlera” są tylko na papierze i naprawdę nie mają szans, by zeskoczyć z kartki i zabrać ci twojego ukochanego. Natomiast, jeśli odmówisz zapoznania się z tym, co go podnieca, możesz w efekcie sprawić, że któregoś dnia znajdzie się w ramionach innej.
Pamiętaj o tym, że znaczny odsetek kobiet także się masturbuje: z powodu samotności, frustracji albo po prostu, tak jak mężczyźni, dla samej erotycznej przyjemności. Jedną z najlepiej sprzedających się pomocy seksualnych jest „zestaw weekendowy” dla pań, który zawiera wibrator z różnymi nasadkami: do pobudzania pochwowego, łechtaczkowego i analnego; handlujące nim firmy donoszą, że ponad siedemdziesiąt procent zamówień składają kobiety.
Posłuchajmy 27–letniej Janie, mężatki z Wheaton w stanie Maryland: „Burt wychodzi z domu o ósmej rano i wraca dopiero po osiemnastej. Kocham go, ale przez cały dzień mam takie seksowne nastroje i moim zdaniem, nie ma nic złego w tym, że się masturbuje. To przecież nie ma nic wspólnego z pójściem do łóżka z innym mężczyzną, prawda? Zwykle, kiedy czuję się napalona, rozbieram się do naga, kładę na sofie w saloniku i na luzie zabawiam się ze sobą. Mamy wielkiego dalmatyńczyka, wabi się Henry, i on czasami mnie obwąchuje, podczas gdy to robię. Myślę, że ten zapach mu się podoba.
Czasami używam ogórka albo butelki od wody sodowej, ale na ogół wolę własne palce. Mężczyźni chyba nie rozumieją, że nam potrzebny jest taki leciuteńki dotyk… tak lekki, że ledwie się go czuje. Muskam łechtaczkę jak skrzydełkiem motyla, za to kiedy szczytuję, to jest tak, jakby się niebo rozwarło. Ale przecież nic nie dorównuje Burtowi. Lubię się masturbować, ale kocham Burta”.
Właśnie to powinna zrozumieć Helena. Gary lubi się masturbować, ale kocha ją. Po prostu nie wiedział, czy może ją poprosić o seks oralny, taki, jaki widzi w wykonaniu dziewczyn w czasopismach, albo o analny, taki, jaki dawał mu wibrator. Poradziłem Helenie, aby pogodziła się z tym, że Gary lubi czasopisma pornograficzne i żeby sama je przeglądnęła, aby zorientować się, jakie są konkretnie potrzeby seksualne jej męża. Nie ulegało wątpliwości, że preferował seks oralny, ale Helena nigdy nie wzięła do ust jego penisa; odpowiadało mu także zastosowanie wibratora do seksu analnego.
Rzadko która kobieta ma świadomość, że u mężczyzny (tak samo jak u kobiety) obszar odbytu ma mnóstwo zakończeń nerwowych i że mężczyzn tak samo podnieca pobudzenie analne, jak kobiety.
Przekonywałem Helenę, że jeśliby potrafiła zaspokoić seksualne upodobania Gary’ego, zamiast traktować je niemal jak zdradę, prawie na pewno sama na tym najbardziej skorzysta. Ich związek będzie szczęśliwszy, bardziej szczery, intymny i ekscytujący. Wymagało to z jej strony zaakceptowania: (a) że zachowania Gary’ego są absolutnie normalne i (b) że w żaden sposób nie zagrażają ich związkowi. Jeśli natomiast Helena potrafi nakłonić go do tego, by jego zainteresowanie pornografią i seksem analnym stało się komponentem ich życia miłosnego, znajdzie się na właściwej drodze do tego, by spełnić jego najśmielsze marzenia.
Dopóki tego nie dokonasz, dopóki nie zdecydujesz się na porzucenie wszelkich zahamowań seksualnych, nie będziesz wiedziała, jakie to daje poczucie wyzwolenia. Niektórzy seksuolodzy mówią o „otwartym małżeństwie”, czyli takim, w którym partnerzy mogą swobodnie romansować z innym osobami. Dla mnie idea „otwartego małżeństwa” realizuje się w tego rodzaju związku, w którym partnerzy mają swobodę robienia wszystkiego i mówienia o wszystkim, ale nie z innymi osobami, tylko ze sobą. Tak wiele par krępuje zażenowanie i zahamowania, a nade wszystko błędne interpretowanie odczuć żywionych wobec siebie.
Zgodnie z moim zaleceniem Helena zachęciła Gary’ego, by „wkomponował” pisma pornograficzne w ich życie seksualne, zamiast korzystać z nich na osobności. Początkowo Helenie wydawało się, że pornografia ją zaszokuje, ale szybko się przekonała, że całkiem się jej podoba i mocno ją podnieca.
„Moje pierwsze wrażenie było takie: mnóstwo nagiego ciała, jak na targu mięsnym. Ale kiedy się przyjrzałam bliżej, zobaczyłam piękne dziewczęta i przystojnych młodych mężczyzn. Zaczęłam rozumieć, w czym rzecz. To coś w rodzaju seksu zastępczego, zgoda. Ale to nie jest nic bardziej grzesznego od patrzenia na zdjęcia wykwintnych potraw w rubryce kulinarnej, aż człowiekowi pocieknie ślinka. To nie jest w niczym bardziej grzeszne od patrzenia na piękny dom w «Nowej Architekturze» i marzenia, żeby był mój.
Zobaczyłam tam dziewczyny robiące takie rzeczy, których ja nigdy nie robiłam… Lizały penisy, przyjmowały je między pośladki… Pozwalały mężczyznom, by masturbowali się nad ich twarzą. Przez pierwsze kilka minut byłam zaszokowana, ale potem uświadomiłam sobie, że wszyscy wyglądali na radosnych. I pomyślałam sobie: A czemu nie mieliby tak wyglądać? Przecież nie robią nic innego, jak tylko wzajemnie obdarzają się rozkoszą, dzięki temu że jedno patrzy na drugie podczas współżycia. Jeśli czegoś należy zakazać, to przemocy i wyrządzania krzywdy drugiej osobie. Ci ludzie z pism Gary’ego z całą pewnością nie wyrządzali nikomu żadnej krzywdy.
Helena namówiła Gary’ego, żeby jej pokazał, które zdjęcia go najmocniej podniecają, i w dwadzieścia minut dowiedziała się więcej o jego upodobaniach seksualnych niż w ciągu minionych dwudziestu lat. „Okazało się, że uwielbia tyłeczki i seks analny. Przez wszystkie przeżyte wspólnie lata nigdy nie usiłował kochać się inaczej, jak tylko w starej, tradycyjnej pozycji. Może uważał, że nie zechcę niczego nowego, że się obrażę albo coś w tym stylu. A ja nigdy nie miałam żadnych zahamowań, gdy chodzi o seks. Ja idę na wszystko: jeśli coś jest ekscytujące, chętnie to zrobię”.
Helena zorganizowała jeden wieczór w ten sposób, że razem z Garym rozłożyli na łóżku te jego pisemka i wybierali z nich zdjęcia, które ich najbardziej podniecały. „Potem powiedziałam: «A teraz to naprawdę zrobimy… Czy tylko ci, którzy są na zdjęciach, mają prawo się tak dobrze bawić?» Położyłam się nago na wznak, z nocnego stolika wzięłam krem do pielęgnacji skóry i obficie wysmarowałam się między pośladkami. Później przewróciłam się na bok. Gary przytulił się do mnie z tyłu. Poczułam jego podrygującego sztywniaka na moich udach. Zaczął całować moje pośladki, a następnie w rowek między nimi wsunął jeden palec, maksymalnie głęboko, w odbytnicę, śliską od kremu.
Jeszcze nigdy nie czułam czegoś takiego i absolutnie się zachwyciłam. Gary pokręcił palcem wokoło, po czym wyjął go. Ale ja chciałam jeszcze. Więc po chwili Gary wsunął do środka następny palec, drugiej dłoni, i zdecydowanie rozciągał mi dziurkę w pupie. Cały czas całował moje włosy, szyję i ramiona, i mówił, jak bardzo mnie kocha. Był taki namiętny, jak wtedy, kiedy chodziliśmy na pierwsze randki, a było to ponad trzydzieści lat temu.
Jego pal był twardy jak kość. Wcisnął go pomiędzy moje pośladki. W pierwszym odruchu chciałam się wywinąć, żeby Gary nie zrobił mi krzywdy, żeby nie mógł go wprowadzić do środka. Ale przypomniałam sobie, co do mnie napisałeś, i zdecydowałam się zaniechać oporu, cieszyć tym, mimo iż nigdy w życiu nie myślałam, że będę mogła się cieszyć czymś takim. Rozluźniłam się. Gary całował mnie po ramionach. Poczułam, jak jego pal wciska się w otwór mojego odbytu. Instynktownie chciałam zacisnąć mięśnie, ale w swoich książkach każesz przeć, więc parłam. Tak łatwo się wsunął. Było mi tak dobrze. Wszedł we mnie tak głęboko, że poczułam na pośladkach łaskotanie włosków łonowych Gary’ego. Cały czas pamiętałam, żeby przeć, a nie zaciskać mięśnie. Gary kochał się ze mną «od tyłu» tak cudownie i delikatnie, jak zawsze kocha się «od przodu».
Był ogromnie podniecony. Suwał coraz szybciej, aż tam, w środku nastąpił wytrysk. Jeszcze nigdy tak wyraźnie nie czułam tego momentu, jak wtedy. Było ciepło i mokro, a kiedy wyciągnął ze mnie pal, poczułam jak sperma cieknie mi po pośladku”.
Helena na tym nie poprzestała, dalej folgowała seksualnym fantazjom Gary’ego. Wyjęła jego wibrator, obficie posmarowała kremem i zaczęła stymulować męża, tak jak jeszcze nigdy w życiu.
„Gary leżał na łóżku na brzuchu, nagi, na wpół śpiący po tamtym akcie. Pocałowałam go w kark i wodziłam palcami wzdłuż jego kręgosłupa. Potem delikatnie rozwarłam pośladki Gary’ego, aż zobaczyłam odbyt. Pocałowałam go i polizałam, a potem przytknęłam do niego wibrator. Gary spytał: «Co ty…», ale powiedziałam, żeby się nie opierał.
Powoli wkręcałam wibrator, większy od prawdziwego penisa, do środka. Użyłam mnóstwa kremu, więc łatwo się wsuwał. Odbyt Gary’ego był szeroko rozciągnięty, a ja wsuwałam wibrator coraz głębiej, aż było widać sam jego koniec. Wtedy go włączyłam i zdecydowanie okręcałam nim dokoła.
Gary przewrócił się na plecy. Miał erekcję, a sperma wyciekała i kapała mu na jądra. Chwyciłam pal i potarłam go ręką, aż koniec końców wzięłam byka za rogi: włożyłam go do ust. Był śliski, smakował jak cukier z solą, ale lizałam go i ssałam, aż zrobił się znowu całkiem sztywny i wypełnił mi całe usta.
Cały czas używałam wibratora. Po chwili Gary zaczął podskakiwać na łóżku i mówić, żebym przestała, bo go to boli. Kiedy zaczęłam wysuwać wibrator, Gary szczytował. Bez uprzedzenia. Po prostu jego pal zesztywniał, nabrzmiał i strzeliły z niego dwie potężne porcje spermy. Wylądowały na zewnętrznej powierzchni mojej dłoni, a ja je zlizałam. Tego też nigdy w życiu nie robiłam, nawet mi się nie śniło, by to zrobić. A kiedy Gary już spał, po wszystkim, uświadomiłam sobie, że oboje potrafiliśmy pokonać wielką dzielącą nas barierę”.
Podobnie jak wiele innych par, Helena i Gary z czasem zaczęli podchodzić do seksu jak do czegoś ustalonego raz na zawsze, nigdy nie starali się odkryć nowych możliwości, nigdy nie potrafili się zdobyć się na odwagę, by spełnić swe marzenia. Gdyby Helena nie znalazła wibratora Gary’ego, trwaliby nadal w seksualnym marazmie; kochaliby się, ale nigdy nie odkryliby tych niesamowitych możliwości, jakie może dać długotrwały partnerski związek, a mianowicie okazji do wypróbowania absolutnie wszystkiego, okazji do obnażenia przed partnerem zarówno ciała, jak i duszy, tak by nie było niczego, ale to niczego, czego nie mogliby zrobić razem, by wzajemnie obdarzać się rozkoszą.
„Czujemy się wyswobodzeni, wolni — powiedziała Helena. — Po tylu latach małżeństwa cieszymy się seksem jak dzieci. Kochamy się po południu, na sofie. Kochamy się rano. Chodzimy po domu nago, a tego” nie robiliśmy od lat. W zeszłym tygodniu przez pół godziny Gary przelatywał mnie «od tyłu» — tak wolno, wolniutko — a jednocześnie pieścił moje piersi. Miałam orgazm, od którego pociemniało mi przed oczyma. Nazajutrz bolała mnie pupa, ale byłam z siebie dumna.
Czuję się jak nowo narodzona. Czuję się młodsza, atrakcyjniejsza. Mam poczucie, że Gary i ja naprawdę należymy do siebie”.
To poczucie „należenia”, które zapewnia największe spełnienie i ekscytację, wynika z urzeczywistnienia seksualnych marzeń partnera. Jest to to samo uczucie, którego doznawałaś, kiedy spotykaliście się na pierwszych randkach, kiedy wciąż się całowaliście, dotykaliście i trzymaliście za ręce — on „wchłaniał” ciebie, a ty jego. Wtedy było ono naturalne i spontaniczne, i w istocie nie miało znaczenia, czy wasze zbliżenia seksualne były nieporadne, czy nie. Lecz wraz z upływem czasu coraz mniej było tej spontaniczności, a nieporadność traciła swój urok. Chciałaś mieć partnera, który wie, jak cię pobudzić, który może cię poprowadzić do nowych doświadczeń seksualnych.
Jest rzeczą niemal pewną, że twój partner fantazjuje o takich aktach seksualnych, które — jeśliby je wypróbował — wzbogaciłyby wasze życie miłosne o tę różnorodność, której poszukujesz. Jednak jest rzeczą niemal równie pewną, że partner nie wie, jak ci powiedzieć, o czym marzy, bo boi się, że zabrzmi to odpychająco albo szokująco. Przykładowo — jak ci się wydaje, jak zareagowałaby Helena, gdyby Gary bez ogródek oznajmił jej: „Chcę z tobą odbyć stosunek analny, zaraz, teraz!”?
Albo jak ci się wydaje, jak sama zareagowałabyś, gdyby twój partner oznajmił ci, że chce cię przywiązać do łóżka, ubrać w strój z gumy albo nasiusiać na twój biust?
Mężczyźni i kobiety mają bardzo różne wyobrażenia na temat podniet seksualnych i seksualnego spełnienia. Ale mogą się ich od siebie nauczyć, mogą rozumieć je i przystosować się do nich tak, by obojgu związek dawał maksymalnie wiele tego, co najlepsze.
Davina, 23–letnia redaktorka z dużego nowojorskiego wydawnictwa, powiedziała, że pół roku temu jej chłopak, Ned, kupił jej krótką, przylegającą mocno do ciała sukienkę z czarnej gumy.
„Gdy wyjęłam ją z pudełka, nie wiedziałam, co powiedzieć. Wiedziałam, że istnieją zwolennicy gumy, ale ja do nich nie należałam. Sądziłam, że Ned też nie. To znaczy, od osiemnastu miesięcy mieszkaliśmy razem i Ned zawsze wydawał się absolutnie normalny! Był zażenowany, kiedy mi ją dawał i odniosłam wrażenie, że jej kupno kosztowało go sporo nerwów. Więc mimo iż w pierwszym odruchu chciałam powiedzieć: «Do diabła, a to co? Chyba nie myślisz, że będę paradować w tej gumie?», ugryzłam się w język.
Ned spytał: «Nie podoba ci się, co? Oddam ją z powrotem». Lecz im więcej mówił o tym, że odda, tym bardziej uświadamiałam sobie, że tu nie chodzi tylko o zrobienie mi prezentu, ale że tym przedmiotem robił jakieś seksualne wyznanie, nie wypowiadając go głośno. Chyba zrobił coś takiego, jak ci mężczyźni, którzy pod choinkę dają żonom trójkąciki łonowe i majtki z wyciętym kroczem. Chcą przez to zasugerować, że od czasu do czasu powinny się ubrać w coś seksownego, ale problem polega na tym, że te żony, zamiast czasem się w to ubrać i podniecić męża, oddają te majtki z powrotem do sklepu i wymieniają na ciepłe, wełniane barchany.
W każdym razie zdecydowałam się przymierzyć tę sukienkę. Mam bardzo duży biust, a sukienka była taka obcisła, że nie mogłam pod nią niczego założyć. Musiałam posypać skórę talkiem, po czym naga wsunąć się w nią.
Było całkiem inaczej, niż sobie to wyobrażałam. Sukienka była niesamowicie obcisła i przylgnęła do każdej krągłości mojego ciała, jak druga skóra. Szczęśliwie dbam o sylwetkę, bo to było niemal tak, jakbym była nagusieńka i tylko pomalowana na czarno. Przez tę gumę nie tylko było widać zarys moich brodawek, ale także pępka i każdą fałdkę pośladków.
Zrobiłam dla Neda mały pokaz mody. Bez dwóch zdań, był zachwycony i bardzo podniecony. Zabawne w tym było to, że ja też się podnieciłam, częściowo dlatego, że Ned był zafascynowany, a częściowo dlatego, że to był bardzo seksowny ubiór, zwłaszcza że nie miałam na sobie majtek, a sukienka była bardzo króciuteńka. A do tego ta nieustanna obcisłość i ten specyficzny szelest. W życiu nie myślałam, że dam się namówić na gumową suknię i że będę nią zachwycona.
Ned, gdy tylko zorientował się, że mi się to podoba, przytulił mnie i tak pocałował, że poczułam przenikający mnie dreszcz. Był naprawdę podekscytowany. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak podnieconego. I to było zaraźliwe. Koniec końców oboje znaleźliśmy się na kanapie, całowaliśmy i kotłowali na niej, jakbyśmy się przed chwilą poznali.
Rozpięłam pasek Neda i ściągnęłam z niego spodnie i slipy. Jego dzięcioł wydawał się większy niż kiedykolwiek, a na samym końcu pokazały się kropelki. Ned palcami rozchylił moje wargi sromowe i naparł na nie samą główką penisa. Marzyłam, żeby go mieć całego w sobie. Ale Ned oznajmił: «Za mocno mnie podniecasz, to się musi odbyć o wiele wolniej, bo jak nie, to będę miał orgazm tu i teraz».
Więc robiliśmy to powoli. Ned odczekał chwilę, po czym wsunął się we mnie tak daleko, że penis dotykał mojej macicy, a ja aż podskoczyłam. Następnie Ned wysunął go, ale nie do samego końca, znowu odczekał i powiedział: «Popatrz». Spojrzałam i zobaczyłam swój rozchylony srom i wargi ledwo ledwo obejmujące główkę penisa… dalej białe uda i rozciągniętą czarną gumę.
Wydawało mi się, że spółkujemy godzinami, a każdy suw był piękny. Potem Ned zaczął dyszeć, a ja ręką dotknęłam jego jąder i poczułam, jak tężeją. Wiedziałam, że wiele nie brakuje mu do wytrysku. Coraz szybciej zaczęłam pocierać sobie łechtaczkę, żebyśmy mogli szczytować mniej więcej jednocześnie. Było mi w tej sukni gorąco, wilgotnie, spociłam się cała, a do tego ten zapach gumy… Wszystko tak mnie wzięło, że pierwsza szczytowałam, głośno krzycząc. Potem szczytował Ned, a jak się przy tym trząsł!
Później usiedliśmy na kanapie, popijaliśmy wino z jednego kieliszka i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się wtedy, że Nedowi nie tyle chodziło o tę gumę, ile o to, że lubi patrzeć podczas stosunku, że lubi widzieć, co się dzieje. Muszę przyznać, że ja też. Naprawdę podobał mi się ten rodzaj ekshibicjonizmu. Sądzę, że wszystkie kobiety są seksualnymi ekshibicjonistkami, ale mało która sobie na to pozwala, bo uważają to za ordynarne albo wulgarne. Siedziałam na kanapie w czarnej, gumowej sukni, z szeroko rozchylonymi udami — i obserwowałam siebie w lustrze na przeciwległej ścianie. Z mojej cipki wciąż kapała sperma i ciekła w rowek między pośladkami. Podobała mi się ta scenka rodem z kina porno — no i co z tego? To było ekscytujące i dało nam obojgu pewną wizję, o której mogliśmy myśleć w przyszłości… zawsze wtedy, gdy chcieliśmy się pobudzić”.
Dzięki zrozumieniu seksualnych potrzeb Neda, Davina potrafiła sprawić, że to, co mogło stać się w ich związku przyczyną zażenowania czy wręcz katastrofy, stało się czynnikiem, który ich maksymalnie zbliżył do siebie — nie tylko fizycznie, ale i uczuciowo. Dostrzegła, że noszenie stroju, który podnieca partnera, nie może spowodować żadnej szkody. Potrafiła z właściwą sobie otwartością sprawdzić, czemu stroje z gumy tak bardzo przemawiają do Neda.
Co więcej, Davina ustaliła, że dla pełnej satysfakcji Ned musi patrzeć na nią w takim gumowym stroju, zwłaszcza że przyjęła taką prowokującą i pozbawioną skrępowania postawę. Ta postawa mówiła mu: patrz, proszę, ubrałam się w tę suknię po to, żeby ciebie podniecić; patrz, twoje nasienie cieknie mi po udzie na dowód, że się kochaliśmy. To silnie przemawia do mężczyzn (czego się inteligentnie domyśliła). Ten obraz zostanie im w myślach na długo, dodając smaczku i podniet ich związkowi.
Ned, dzięki aprobacie Daviny dla jego niegroźnego fetysza, doznał „wielkiej ulgi”. Skoro ujawnił swoje zamiłowanie do gumy, mógł później wprowadzić także gumowe kozaki, gumowe baskijki i majteczki z gumy. Davina zachwyciła się majtkami z zamontowanym dildo, które Ned jej kupił — były to obcisłe, czarne majtki z potężnym dildo w środku, przeznaczone do pobudzania w ciągu dnia.
„Siedzę sobie w biurze i prowadzę rozmowę o przewodniku po Ghile, a za każdym razem, gdy przekładam nogę na nogę, dildo wysuwa się i wsuwa we mnie. Po południu tak bardzo pożądam Neda, że nie mogę się doczekać powrotu do domu”.
Czy nie miała wrażenia, że stroje z gumy są perwersyjne, nieprzyzwoite, a może poniekąd wulgarne?
„Nasze życie miłosne było dobre, zanim zafascynowaliśmy się gumą. Teraz jest rewelacyjne. Nie robimy tych rzeczy z gumą dzień w dzień, tylko od czasu do czasu. Za to jak już, to kochamy się godzinami, aż do całkowitego wyczerpania. Nikt mi nie powie, że dwoje tak bardzo kochających się ludzi uprawia jakąś perwersję, choćby byli najbardziej «nieprzyzwoici»„.
Przygotuj się teraz do udziału w doświadczeniu seksualnym, które zapewni ci tę samą otwartość i to samo uczucie czystej przyjemności, jakiego Davina zaznała z Nedem, podobnie jak wiele innych par. Jak już mówiłem, niektóre rzeczy mogą cię zaszokować. Jeśli jednak okazałaś się na tyle odważna, by zająć się lekturą tej książki, już zrobiłaś pierwszy krok na drodze do urzeczywistnienia nie tylko jego najśmielszych marzeń, ale także swoich.
Ażeby poznać sekretne pragnienia seksualne twego ukochanego, będziesz musiała przygotować „Wykres orientacyjny”. To zadanie jest nie tylko łatwe, ale także bardzo przyjemne, szczególnie wtedy, gdy przystąpicie do części praktycznej. Wykreśl pionową kreskę na kartce w kratkę, tak by podzielić ją w połowie na dwa pola. Po lewej stronie umieść nagłówek „Dominacja” („D”), a po prawej „Uległość” („U”). To wcale nie znaczy, że będziesz próbowała ustalić, czy twojemu partnerowi odpowiada seksualna dominacja, czy nie — to po prostu sposób na pokazanie, co on chciałby zrobić z tobą w łóżku i co chciałby, abyś ty z nim zrobiła. Na następnej stronie umieść nagłówek „Bodźce wzrokowe” — tutaj będziesz zapisywać wszelkie podniecające twojego partnera doznania wzrokowe.
Na trzeciej stronie umieść nagłówek „Bodźce fizyczne” — tutaj będziesz notować wszelkie pobudzające pieszczoty (dotykanie, ukąszenia i zadrapania).
Na czwartej stronie umieść nagłówek „Fantazje” i tę stronę także podziel na pół. Po lewej napisz „Tak”, a po prawej „Nie”. Nie chodzi tu o nic skomplikowanego, tylko o oddzielenie tych fantazji, które partner chciałby urzeczywistnić, od tych, które lepiej aby pozostały fantazjami. Przykładowo, 34–letni pilot linii lotniczych z Fort Worth w Teksasie powiedział mi, że kiedy się masturbuje, miewa plastyczne fantazje o tym, że jest nagi i przykuty łańcuchami do podłogi lochu, podczas gdy władcza kobieta w butach z ostrogami smaga jego penis w erekcji cienkim biczykiem. „Za nic w świecie nie chciałbym, aby to się zdarzyło naprawdę… Nie miałbym nawet najmniejszej ochoty na klapsa w tyłek, o nie, dziękuję bardzo”. Z kolei 28–letni specjalista handlu nieruchomościami powiedział mi, że byłby zachwycony, gdyby jego młoda żona związała mu ręce w nadgarstkach, zasłoniła oczy opaską i zrobiła z nim to, „na co tylko ma ochotę”.
Na początek zadaj partnerowi poniższe czterdzieści cztery pytania. Możesz mu dokładnie wytłumaczyć, do czego służą, ponieważ im będzie chętniej współpracował, tym więcej na tym skorzystacie. Jeśli jednak sądzisz, że twój partner nie wyrazi ochoty na swój udział w teście, albo jeśli sądzisz, że jego reakcja może być zdecydowanie negatywna, nie dawaj mu pełnej listy pytań, ale raczej spróbuj zadawać je jedno po drugim w okresie kilku dni, tak by nie wzbudzić jego podejrzeń, że „wścibiasz nos” w jego fantazje seksualne. W istocie, nawet jeśli mężczyzna nie ma bardzo niecodziennych pragnień, to wcale nie znaczy, że jest z nimi za pan brat ani że chętnie się przed tobą otworzy i opowie ci o nich. Niektórzy mężczyźni boją się zaszokować partnerkę. Inni uważają, że myśli o „ostrym” seksie są czymś perwersyjnym, i wstydzą się do nich przyznać. Tutaj musisz się zdać na własny osąd i wrażliwość.
1.
Podoba mi się, kiedy kobieta wyraźnie daje do zrozumienia, że
pragnie seksu.
TAK:U/NIE:D
2. Wolę, gdy kobieta ubiera się skromnie. TAK:U/NIE:D
3. Jeśli kobieta podoba mi się, będę chciał się z nią kochać już na pierwszej randce. TAK:D/NIE:U
4. Lubię, gdy kobieta mnie rozbiera. TAK:U/NIE:D
5. Do kobiety należy troska o antykoncepcję. TAK:U/NIE:D
6. Podoba mi się, gdy kobieta jest naga pod ubiorem zewnętrznym. TAK:D/NIE:U
7. Lubię, gdy kobieta urządza pokaz oporu. TAK:D/NIE:U
8. Zawsze podoba mi się, gdy kobiety używają nieprzyzwoitego języka. TAK:U/NIE:D
9. Odpowiada mi, gdy kobieta okazuje, jak bardzo satysfakcjonuje ją zbliżenie, wydając głośne dźwięki. TAK:D/NIE:U
10. Podobają mi się kobiety, które golą włosy łonowe. TAK:U/NIE:D
11. Spodziewam się, że kobieta obdarzy mnie seksem oralnym. TAK:D/NIE:U
12. Kiedy kobieta bierze mnie oralnie, oczekuję, że będzie połykać moje nasienie. TAK:D/NIE:U
13. Kobieta powinna akceptować to, że wprowadzenie palca między jej pośladki należy do elementów współżycia seksualnego TAK:D/NIE:U
14. Kobieta powinna akceptować pełny stosunek analny jako element współżycia seksualnego. TAK:D/NIE:U
15. Podoba mi się, gdy kobieta jest na górze podczas stosunku. TAK:U/NIE:D
16. Kobiety potrzebują orgazmu. TAK:U/NIE:D
17. Nie próbowałbym niczego „nowego”, o ile nie miałbym pewności, że partnerka nie będzie zgłaszała obiekcji. TAK:U/NIE:D
18. Odbyłbym stosunek z partnerką, niezależnie od tego czy okazywałaby ochotę na to, czy nie. TAK:D/NIE:U
19. Jeśli kobieta naprawdę kocha, powinna być gotowa zrobić absolutnie wszystko, czego chce mężczyzna. TAK:D/NIE:U
20. Kobiety wiedzą o seksie więcej niż mężczyźni. TAK:U/NIE:D
21. Podoba mi się seks w ryzykownych miejscach (np. w windzie albo w parku miejskim). TAK:D/NIE:U
22. Podoba mi się pomysł, by uprawiać seks na oczach innych ludzi. TAK:D/NIE:U
23. Chciałbym się kochać jednocześnie z więcej niż jedną kobietą. TAK:D/NIE:U
24. Chciałbym przeżyć w łóżku trójkąt — z kobietą i innym mężczyzną. TAK:D/NIE:U
25. Odpowiada mi pomysł, by kobieta mnie skrępowała. TAK:U/NIE:D
26. Chciałbym, by kobieta wzięła mnie analnie TAK:U/NIE:D
27. Podobają mi się kobiety noszące pończochy oraz inne erotyczne stroje. TAK:U/NIE:D
28. Podczas stosunku chciałbym być ubrany w damską bieliznę TAK:U/NIE:D
29. Rozmowa z partnerką o seksie sprawia mi trudność. TAK:D/NIE:U
30. Nigdy nie wyjawię partnerce moich fantazji erotycznych. TAK:D/NIE:U
31. Lubię oglądać filmy i pisma pornograficzne. TAK:U/NIE:D
32. Chciałbym nakręcić film wideo z tego, jak się kocham z partnerką. TAK:D/NIE:U
33. Podejrzewam, że czasami partnerka udaje orgazm. TAK:U/NIE:D
34. Chciałbym skrępować partnerkę, żebym mógł z nią zrobić wszystko, co zechcę. TAK:U/NIE:D
35. Podchodzę z rezerwą do nowych doświadczeń erotycznych z moją partnerką. TAK:U/NIE:D
36. Podnieciłbym się, gdyby moja partnerka miała tatuaż, kolczyk na brodawce albo ćwieki na sromie. TAK:U/NIE:D
37. Podnieciłbym się, oglądając moją partnerkę w trakcie wypróżniania. TAK:U/NIE:D
38. Podniecałoby mnie oddawanie moczu w obecności partnerki. TAK:D/NIE:U
39. Uważam, że w naszym związku zawsze ja inicjuję zbliżenie. TAK:D/NIE:U
40. Uważam, że fizycznie jestem atrakcyjniejszy dla płci przeciwnej niż moja partnerka dla mężczyzn. TAK:D/NIE:U
41. Chciałbym, by moja partnerka była „ostrzejsza” w łóżku. TAK:U/NIE:D
42. Chciałbym być pierwszym kochankiem mojej partnerki. TAK:D/NIE:U
43. Podoba mi się niestandardowy seks, ale nie wiem, czy odpowiadałby mojej partnerce. TAK:U/NIE:D
44. Na pewne zachowania nigdy się w łóżku nie zdecyduję. TAK:D/NIE:U
Kiedy partner odpowie na wszystkie pytania, podsumuj, ile zebrał odpowiedzi „U”, a ile „D”. Jeśli ma więcej niż trzydzieści „D”, to znaczy, że jest typem seksualnie dominującym. Jego zdaniem mężczyźni powinni inicjować seks, zaś miejsce kobiety jest w łóżku — powinna czekać z szeroko rozwartymi udami i otwartymi ustami, gotowa przyjąć w siebie męski organ, w ten otwór swego ciała, w który partner zechce. Jednak tacy mężczyźni wcale nie są aż takimi „macho”. Zdecydowanie chcą, by partnerka współuczestniczyła w ich rozkoszach seksualnych, takich jak filmy porno i erotyczne czasopisma; wcale też nie są nieczułymi kochankami. Dla zaspokojenia swej męskiej dumy starają się, by i kobieta osiągnęła orgazm (nie tak jak niektórzy czuli kochankowie, marzycielsko uśmiechający się do ciebie po przeżytym wytrysku, a następnie od razu zasypiający). Tacy mężczyźni lubią częsty, mocny seks, ale wystrzegają się wszystkiego, co można by określić jako „zboczone” albo „perwersyjne”. Innymi słowy, prawdziwi mężczyźni nie noszą pasa do pończoch. Potrafią też być egoistyczni i niecierpliwi w łóżku. Jeśli jednak potrafisz pokazać, jaki seks lubisz, w końcu prawdopodobnie przeżyjesz największe erotyczne uniesienia w swoim życiu.
Z takimi mężczyznami wiąże się pewne ryzyko. Nie lubią, by im ktoś mówił, że coś robią niewłaściwie — niezależnie od tego, czy chodzi o regulację wtrysku paliwa w jego porche, czy o pieszczenie twojej łechtaczki. Tacy mężczyźni potrzebują poczucia swobody, ale mają silne apetyty seksualne. Jeśli zatem jesteś gotowa tolerować pewną dozę męskiego pozerstwa, będziesz z takim partnerem miała aktywne i bardzo satysfakcjonujące życie miłosne.
Jeśli twój partner zebrał mniej więcej równą liczbę odpowiedzi „D” i „U”, jest gorliwym i zrównoważonym kochankiem, ale doskwiera mu brak pewności siebie. Wie, że uważasz go za seksownego, ale nie ma pewności, na ile go stać. Dlatego czasami stroni od twórczego i nietuzinkowego seksu, ponieważ nie jest pewny twoich reakcji. W głębi duszy przejmuje się możliwością, że go odtrącisz albo wyśmiejesz.
W tej sytuacji spodziewa się, że ty zrobisz pierwszy krok, albo przynajmniej udzielisz mu jakiejś wyraźnej wskazówki świadczącej o tym, że to, co robi, podoba ci się i że go pragniesz. Tego rodzaju mężczyźni bardzo dobrze reagują na wizualne podniety, takie jak nagość lub częściowa nagość, erotyczna bielizna, koszulki noszone bez stanika pod spodem, spódniczki zakładane na gołe ciało, bez majtek.
Z drugiej strony taki kochanek stwarza ci rzeczywistą szansę skorzystania z rozkoszy seksu, który ty preferujesz. Posłuchajmy 21–letniej Kerry, piosenkarki z Cincinnati w stanie Ohio: „Podczas zbliżenia lubię siedzieć na partnerze. To moja ulubiona pozycja. Jego pal wchodzi we mnie tak głęboko, że aż czuję, jakby miał mi wyjść ustami, i mogę zmieniać kąt, tak że penis pobudza mnie w taki sposób, jaki naprawdę lubię. Mogę być szybka albo wolna… Mogę przysiąść tak, że prawie cały pal się ze mnie wysuwa i czekać aż partner będzie wzdychać, żeby go znowu we mnie wsunąć. Wtedy lubię opaść tak głęboko, że aż trudno powiedzieć, czy to są moje włoski łonowe, czy jego”.
Poprzedni partner Kerry był „wysportowanym przystojniakiem”, seksualnie bardzo pewnym siebie. Ale nie odpowiadało mu, że Kerry była „na górze”, bo miał przekonanie, iż to nie przystoi mężczyźnie, aby on leżał na wznak, a kobieta kontrolowała rytm i tempo. „Pozwolił mi na to raz czy dwa, ale już w połowie zawsze się przewracał i kładł na mnie.
Na szczęście mój nowy chłopak uwielbia, kiedy siedzę na nim. Ma chyba wtedy poczucie, że naprawdę go kocham, bo tak przecież jest. A podnieca go w tej pozycji to, że może dotykać i ssać moje piersi”.
Oczywiście te czterdzieści cztery pytania nie stworzą pełnego portretu seksualnej osobowości twego partnera, jednak odpowiedzi na nie powinny pomóc ci w jego poznaniu. Mnie na przykład zainteresowało to, że ci mężczyźni, którzy twierdzili, że nie boją się eksperymentów w łóżku, to byli przeważnie ci sami, którzy twierdzili, że rozmowa o seksie sprawia im trudność. Są więc gotowi działać, ale nie rozmawiać. Ten typ mężczyzny może dać ci całkiem ekscytujące przeżycia, ale może nie być specjalnie zainteresowany tym, by się dowiedzieć, czego ty pragniesz w życiu miłosnym.
Co jeszcze jest ciekawe: ci mężczyźni, którzy lubują się w pornograficznych filmach wideo, sami nie mają najmniejszej ochoty być jego bohaterami i przed kamerą uprawiać seks. Większość z nich obawia się, że taki film obnażyłby niedoskonałość ich sztuki albo fizyczne niedostatki.
Jeśli twój partner zebrał głównie odpowiedzi „D”, jest tego rodzaju kochankiem, który z całą pewnością potrzebuje zachęt z twojej strony. Otwarcie powiedz mu, czego się spodziewasz po seksie, a jeśli nie potrafisz znaleźć słów — pokaż mu. „Od lat chciałam spróbować stosunku analnego — powiedziała 36–letnia Wanda, szefowa supermarketu z Omaha w stanie Nebraska. — Przyjaciółka wciąż opowiadała mi, że to wielka podnieta i że dzięki temu można odbywać stosunki w czasie miesiączki. Problem polegał na tym, że nie mogłam się zdobyć na to, by wyrazić słowami to moje pragnienie. Bradley był cudownym mężczyzną i czułym kochankiem, ale w łóżku nie robił nic, co odbiegałoby od «standardu». Ale pewnego wieczoru lekko się wstawiłam na przyjęciu. Kiedy poszliśmy do łóżka, nabrałam na palec sporo kremu nawilżającego i posmarowałam się między pośladkami. Kiedy Bradley się położył i wtulił we mnie, w moje plecy, sięgnęłam ręką i tak długo pocierałam jego pal, aż się zrobił całkiem sztywny. Wtedy umieściłam go dokładnie przy moim odbycie i naparłam na niego. Bradley był zaskoczony i tak bardzo podniecony, że prawie z miejsca miał wytrysk! Ja też byłam zaskoczona, bo jego pal był taki wielki, że aż napłynęły mi łzy do oczu. Ale się nie spieszyliśmy i po dłuższej chwili rozluźniłam się, a na końcu było mi najlepiej — leżałam w objęciach Bradley’a, który trzymał dłonie na moich piersiach, a pal w mojej pupie. Długo leżeliśmy w tej pozycji bez ruchu, i tylko raz po raz napinałam mięśnie, ściskając penis, który wtedy delikatnie we mnie drgał.
Bradley sięgnął ręką między moje nogi i zaczął mi pocierać łechtaczkę. Mógł wsunąć palce do mojej pochwy i poczuć swój własny pal w mojej pupie. Bradley pieścił mnie palcem bardzo, bardzo powoli i po jakimś czasie przeżyłam jeden z najbardziej niesamowitych orgazmów mego życia. Wydawało mi się, że trwał w nieskończoność. Teraz uprawiamy seks analny dość regularnie i, rzecz jasna, jest o wiele łatwiej. Ale Bradley nigdy nie spróbowałby tego, gdybym mu nie pokazała, że tego chcę. Ja z kolei nie wiedziałam, jak mu to zaproponować, a nawet gdybym zaproponowała, nie wiem, jak by to przyjął. Takie rzeczy najlepiej wprowadzać do własnego życia seksualnego w gorączce chwili, prawda? Kiedy mówi się o nich «na zimno», brzmią zbyt nieprzyzwoicie”.
Doświadczenie Wandy wcale nie należy do wyjątkowych, zwłaszcza wśród kobiet mających uległych partnerów. W rozmowie ze mną Bradley przyznał, że czasami miewał ochotę na spróbowanie z Wandą seksu analnego, ale po prostu nie miał „nerwów”, by to zaproponować. Wielu mężczyzn jest takich jak Bradley. Dlatego właśnie tak ważne jest to, by odkryć, jakie mają fantazje seksualne i przekonać się, co można zrobić, by je spełnić.
Wiele kobiet ze zdumieniem dowiaduje się, czego pragnie ich partner i czego przez całe lata nie miał odwagi zrobić.
Posłuchajmy 33–letniej Jane, informatyka z Pasadeny w Kalifornii: „Gdy mi powiedziałeś, że mój chłopak zawsze marzył o tym, żeby mnie związać, a nawet założyć mi opaskę na oczy, zakneblować usta i wtedy kochać się ze mną, nie mogłam w to uwierzyć. A mówiąc szczerze, nie mam nic przeciwko temu, nawet mnie to bardzo podnieca. Ale nie zrobiłabym czegoś takiego z kimś, do kogo nie miałabym pełnego zaufania”.
Oto, co powiedziała 23–letnia Bobby, studentka prawa z Bostonu: „Czytałam o mężczyznach lubiących wymierzać kobietom klapsy w pupę… ale Philip? Nigdy nic na ten temat nie mówił. W końcu pozwoliłam mu spróbować, jeśli obieca, że mi nie zrobi krzywdy. Przełożył mnie przez kolano, zadarł spódnicę i ściągnął mi majtki. Czułam się taka bezbronna, ale to było ekscytujące, w taki bardzo dziwny sposób — jak erotyczny sen. Philip wymierzył mi dwa czy trzy klapsy — nie za mocne — szczotką do włosów. Na dobrą sprawę, te klapsy były za słabe. Więc koniec końców kazałam mu bić mocniej. Gdy skończył, moje siedzenie płonęło szkarłatem. Położyliśmy się do łóżka i kochali jak tygrysy”.
Posłuchajmy też 27–letniej Sue–Anne, specjalistki handlu nieruchomościami z San Francisco: „Gdy mi powiedziałeś, że najsilniej do Davida przemawia fantazja, w której mam wygolone wszystkie włoski łonowe i jestem wysmarowana oliwką niemowlęcą, przyznaję, że się roześmiałam. Myślałam, że David sobie zażartował. Ale kiedy potwierdził, że to prawda i że faktycznie ogromnie go to podnieca, zdenerwowałam się. Przecież mogłam to dla niego zrobić dawno temu, kiedy by tylko chciał. Pokłóciliśmy się, ale mniej więcej dwa tygodnie później wróciłam wcześniej do domu i kiedy zjawił się David, leżałam już w łóżku… kompletnie naga, bez jednego włoska łonowego i cała błyszcząca od niemowlęcej oliwki. Nastąpiły dwie godziny najbardziej śliskiego i zmysłowego seksu w naszym życiu. Jestem zdumiona, że mężczyźni zachowują swoje fantazje dla siebie. Czy im się naprawdę wydaje, że ich partnerki będą im dokuczać za to, że mają kilka seksownych pomysłów?”
Oczywiście, podobnie jest z kobietami. Wiele z nich ma fantazje, o których boją się opowiedzieć swemu partnerowi. Później zajmiemy się tym, jak sprawić, żeby także twoje ulubione fantazje doczekały się spełnienia.
Skoro twój partner udzielił już wszystkich odpowiedzi na twoje pytania, możesz uzupełnić pierwszą rubrykę. Po lewej stronie spisz wszystkie jego odpowiedzi „D”, a po prawej — „U” (możesz je skracać, np. „kobiety nie potrzebują orgazmu”, „lubi seks z wiązaniem”, „pasjonują go trójkąty”). Teraz się przekonasz, czy masz do czynienia z kochankiem obdarzonym naturą dominującą, czy też uległą.
Pamiętaj zawsze o tym, że fakt, iż partner ma upodobanie do jakiegoś konkretnego rodzaju seksu, nie przesądza o tym, że jesteś zobowiązana do czegokolwiek. Test dotyczy podniecających bodźców wzrokowych, jeśli więc twój partner udzieli w miarę szczerych odpowiedzi, będziesz miała jasne wyobrażenie, czego spodziewa się w życiu miłosnym i jak go możesz nakłonić do tego, by to osiągnął.
Czy pamiętasz, jak się zachowywałaś na początku waszej znajomości? Flirtowałaś z nim, prawda? Uśmiechałaś się do niego, zmysłowo oblizywałaś wargi, śmiałaś się, odrzucałaś głowę do tyłu, dotykałaś go, robiłaś słodkie minki.
Flirt to więcej niż tylko trochę frywolnej zabawy. Niektórzy psychologowie doszli do wniosku, że flirt tłumaczy całą naturę związków seksualnych u ludzi. W przeszłości socjolodzy skłonni byli uważać, że mężczyźni kontrolują początek romansu: podchodzą do dziewczyny i „otwierają negocjacje”, prosząc ją do tańca, albo, jeśli ona okazuje zainteresowanie randką, stosują jedną z tysiąca starych jak świat zaczepek. „Czy to bolało?” — on pyta ją. „Co bolało?” — docieka ona. „Kiedy spadłaś tu z nieba”.
Jednak nowsze badania dowodzą, że przeważnie to kobieta wybiera mężczyznę, przy czym wysyła dosłownie setki sygnałów zachęcających go, by się do niej zbliżył. Psycholodzy nazywają to „niewerbalnymi zachowaniami zaczepnymi”, ale my możemy to nazwać flirtem.
Być może wcale nie masz świadomości, co robisz na widok przystojnego mężczyzny w zatłoczonym pomieszczeniu. Profesor Monica Moore z Webster University w Missouri podjęła szeroko zakrojone badania, jakimi sposobami kobiety starają się zwrócić na siebie uwagę mężczyzny, który im się podoba. Powstała lista pięćdziesięciu dwóch podstawowych „zachęt”, jakimi typowa kobieta usiłuje go przywołać, niekiedy aż siedemdziesiąt do osiemdziesięciu razy na godzinę.
A co do tego, że flirtowanie jest skuteczne, nie ma najmniejszych wątpliwości. Profesor Moore, badając zachowania kobiet w barze dla samotnych, ustaliła, że „wielkie flirciary” uzyskiwały czterokrotnie większe zainteresowanie mężczyzn niż te, które „nadawały” mało sygnałów.
Flirt zaczyna się od uśmiechu, potem jest zmysłowe trzepotanie rzęsami i kontakt wzrokowy. Pierwsze śmielsze spojrzenie trwa tylko około trzech sekund, przy czym kobieta przechyla głowę w granicach od dwudziestu pięciu do czterdziestu pięciu stopni (no proszę, jest naukowe ujęcie?). Po tych pierwszych krokach następuje zmysłowe dotykanie różnych przedmiotów (kieliszka z winem, zapalniczki, młynka do pieprzu), następnie podciąganie spódnicy, poprawianie fryzury i niepotrzebne wygładzanie ubioru.
Bodaj do najbardziej znaczących ruchów należy przechylenie głowy, częstokroć z jednoczesnym przeczesaniem włosów palcami. Jest jeszcze oblizywanie ust, ze zwilżaniem górnej albo dolnej wargi i sporadycznym wodzeniem językiem po całych ustach, z równoczesnym — co najmniej piętnastosekundowym — patrzeniem na wybranego mężczyznę. Znajomy widok? Zatem znajomy będzie także „przemarsz” przez całe pomieszczenie z akcentowanym kołysaniem biodrami, z wciąganiem brzucha, prostowaniem pleców i prężeniem biustu.
Inna skuteczna technika flirtowania polega na samotnym tańcu. Siedząc lub stojąc, kobieta porusza się w rytm muzyki — mężczyzna z miejsca reaguje poproszeniem jej do tańca.
W zatłoczonych pomieszczeniach kobiety flirtują poprzez kontakt fizyczny: wpadają na upatrzonego mężczyznę, dla zaakcentowania tego, co mówią, klepią go po dłoni, głaszczą po głowie, poklepują go po bokach, szepczą mu do ucha, dotykają swymi kolanami jego kolan, swymi stopami jego stóp. Profesor Moore zaobserwowała też celowe dotykanie mężczyzny biustem. „Kobieta przyjmuje taką postawę, by jej biust dotykał ciała mężczyzny, zwykle jego ramienia. Przeważnie tego rodzaju kontakt jest przelotny (krótszy niż pięć sekund), ale niekiedy kobiety zachowują tę pozycję nawet przez kilka minut”.
Sporo z tych zachowań jest nieświadomych, ale kobiety, które nauczą się flirtować bardziej ostentacyjnie, zawsze odczuwają pozytywne tego efekty. Jedna z najlepszych metod polega po prostu na słuchaniu z zachowaniem ciągłego kontaktu wzrokowego, by wyglądało, że dla niej istnieje tylko on, jakby w ich otoczeniu nie było nikogo innego.
W kobiecym flircie zainteresowało mnie szczególnie to, że dobitnie dowodzi on, iż kobieta jest w stanie doskonale kontrolować męskie reakcje seksualne od chwili, gdy się tylko poznają. Nawet najmłodsze dziewczęta potrafią najodważniej flirtować, zatem najwyraźniej flirt leży w kobiecej naturze, tak jak w męskiej naturze leży reagowanie na niego.
Jest on także komponentem nowo nawiązanego związku seksualnego. Nawet wtedy, gdy kobieta już usidli mężczyznę, nadal z nim flirtuje, żeby podtrzymać jego zainteresowanie: uśmiecha się do niego, zagląda mu głęboko w oczy, przywiera się do niego biustem, i to nie tylko po to, by pokazać, że teraz są ze sobą blisko, intymnie, fizycznie, ale także po to, by zrazić każdą inną kobietę, która chciałaby się nim zainteresować.
Gdy zdałem sobie sprawę z tego, jak ważny jest flirt, zacząłem się zastanawiać, czy i kiedy kobiety przestają flirtować w swych związkach seksualnych, a także czy może się to stać ważnym kluczem do ożywienia erotycznych zainteresowań mężczyzn. Rozmawiałem z przeszło sześćdziesięcioma kobietami z różnych środowisk; okazało się, że ponad dwie trzecie z nich „już nie widzi potrzeby” flirtowania z mężczyzną swego życia… a żadna z nich nie była mężatką albo stałą partnerką dłużej niż dwa lata.
„Jestem pewna, że Peter jest mi wierny — powiedziała 26–letnia Rosemary z White Plains w stanie Nowy Jork. — Nie sądzę, by było konieczne, abym do niego puszczała oko czy trzepotała rzęsami. Pomyślałby, że mi coś odbiło”.
„Flirtowanie jest potrzebne wtedy, gdy się dopiero poznaje mężczyznę — powiedziała 28–letnia Josie z San Antonio w Teksasie. — Wciąż flirtuję z nieznajomymi, ale z Clyde’em już raczej nie. On wie, że kiedy tylko chce, jestem jego”.
„Flirtuję z Johnem, gdy jest przygnębiony, w złym nastroju albo ma za dużo pracy — powiedziała 25–letnia Geraldine z Van Nuys w Kalifornii. — Przekomarzam się z nim, dotykam intymnie i usiłuję sprawić, żeby się poczuł seksownie. Na ogół mi się udaje, bo z reguły lądujemy w łóżku i kochamy się. Myślę, że flirt jest najlepszym lekarstwem na świecie na przygnębienie i zły nastrój”.
Oczywiście, w małżeństwie czy stałym związku nie jest potrzebny tego samego rodzaju flirt, co wtedy gdy rozglądasz się za partnerem w zatłoczonym barze. W tej pierwszej sytuacji możesz flirtować o wiele bardziej prowokująco, łącznie z występowaniem nago czy półnago. Lecz cel jest niezmiennie ten sam: mężczyzna ma cię zauważyć, czuć się dzięki tobie pewnie, ma się seksualnie pobudzić i chcieć się z tobą kochać, możliwie jak najszybciej.
Jeśli zadasz sobie trud flirtowania z ukochanym także po pierwszych wspólnie przeżytych, namiętnych miesiącach, wówczas przekonasz się, że okazując mu względy, pobudzasz jego seksualizm i w ogóle poczucie własnej wartości. Każdy z nas chce być doceniany, zauważany i pożądany; w tym, że raz po raz przypomnisz swemu ukochanemu, że nadal cię ekscytuje, nie ma nic złego.
Oto dziesięć sposobów flirtu, z których możesz korzystać wszędzie i o każdej porze:
1. Popatrz mu prosto w oczy i koniuszkiem jeżyka dotknij górnej wargi.
2. Przyłóż opuszek środkowego palca do swych ust i słodko je wydymaj, jak byś chciała, by to nie był twój palec, ale wzwiedziony penis ukochanego.
3. Kilkakrotnie zakładaj nogę na nogę, przy czym za każdym razem coraz wyżej podciągaj spódniczkę (noszenie majtek zalecam na oficjalnych spotkaniach; na innych obejdziesz się bez nich).
4. Załóż nogę na nogę i usiądź na skraju krzesła. Rytmicznie ściskaj uda, dając w ten sposób partnerowi jednoznaczny sygnał, że go pożądasz. Zmruż oczy i lekko rozchyl wargi w celu spotęgowania tego wrażenia.
5. Połóż delikatnie dłoń na swej piersi i zaprezentuj partnerowi twój ponętny profil, jednocześnie zmysłowo oblizuj wargi.
6. Stań bardzo blisko niego, tak by twój biust dotykał jego ramienia, i muśnij palcami jego włosy, przelotnie, ale dość mocno, by na skórze głowy poczuł przyjemne mrowienie.
7. Celowo zostaw górny guzik sukienki nie zapięty i poproś go, by go zapiął. Nie niecierpliw się, jeśli będzie to robił nieporadnie i długo. Kiedy skończy, rzuć się w jego objęcia i pocałuj go, jakby wykonał najmądrzejszą i najbardziej pomocną rzecz na świecie. (Uwaga: zdumiewające jest to, jak mężczyźni rzadko dotykają damskich ubrań, a to może być bardzo silny bodziec erotyczny. Tego samego rodzaju flirt możesz zastosować wtedy, kiedy się ubierasz lub rozbierasz. Wiem, że naprawdę wcale nie potrzebujesz jego pomocy, ale poproś go, by ci zapiął stanik albo ściągnął sweter — sama nie możesz tego zrobić, bo masz dłonie posmarowane kremem do pielęgnacji rąk. Poproś, by odpiął też bransoletkę albo naszyjnik — ale i w tym przypadku bądź cierpliwa, jeśli jest nieporadny.)
8. Jeśli się na to odważysz, na przyjęcie załóż krótką spódnicę na gołe ciało, bez majtek (możesz założyć rajstopy, jeśli jest zimno albo letnie słońce jeszcze nie opaliło ci nóg). Kiedy będziesz przekonana, że tylko on to zobaczy, zadrzyj z tyłu spódnicę, żeby ukochany dojrzał twoje gołe (albo prawie gołe) siedzenie.
9. Jeśli odważysz się na jeszcze więcej, na spotkanie weekendowe przy grillu idź w dżinsach, niby to przypadkiem z nie zapiętym zamkiem błyskawicznym. W miejscu, w którym tylko partner może cię widzieć, wsuń rękę w rozpięty rozporek i daj mu jednoznacznie do zrozumienia, że ją tam trzymasz. Jednocześnie obdarz go jedną z tych ponętnych minek, które tylko tobie tak dobrze wychodzą. Później, już przy wszystkich gościach, spytaj go, jak mu się podoba zapach twoich nowych perfum i podsuń mu palce pod nos.
10. Kiedy będziecie w towarzystwie, pochyl się do niego i szepnij mu do ucha, że chcesz z nim iść do łóżka, gdy tylko wrócicie do domu. A potem przy każdej sposobności szczegółowo opowiadaj mu, co chcesz wtedy zrobić, najbardziej nieprzyzwoitym językiem, jaki znasz. No, a kiedy wrócicie do domu — zrób to. Partner będzie gotowy.
Wszystkie te techniki flirtu przedstawiły mi panie, z którymi rozmawiałem, pisząc tę książkę… Są więc wypróbowane i sprawdzone, po prostu gwarantowane. Jak sama widzisz, wszystkie zmierzają do tego, by (a) zwrócić uwagę ukochanego; (b) powiększyć stopień intymności między wami; (c) stworzyć dla niego oczywiste wrażenie, że nie tylko cię podnieca, ale także że go pożądasz. Dla mężczyzny mało który afrodyzjak ma większą moc niż poczucie, że jest opiekuńczy — stąd biorą się w romansach wszystkie te przypadki, gdy dziewczyna udaje, że noga obsuwa jej się na krawędzi przepaści, po to by jej Romeo mógł ją chwycić w swe ramiona i „ocalić”.
Stwarzanie pozorów, że potrzebujesz pomocy i opieki swego ukochanego jest zdecydowanie najskuteczniejszą spośród wszystkich technik flirtu. Pomyśl tylko: jak byś się poczuła, gdyby ta słodka blondyneczka, rozwódka z naprzeciwka, przyszła do twojej kuchni, mając rozkosznie umazany słodko zadarty nosek, ubrana w obcisłe jak druga skóra dżinsy oraz bluzeczkę zawiązaną na węzeł pod biustem, i słodkim głosikiem spytała twojego męża, czy mógłby jej pomóc, bo jej się zatkał zlew? Dałabyś jej z miejsca numer telefonu do pogotowia wodno–kanalizacyjnego i „słodko” przegoniła, czy się mylę? A przecież ty możesz zrobić takie samo wrażenie, udając nie tak zaradną i stanowczą, jak zazwyczaj. Częściej pytaj go o radę, nawet wtedy, gdy i tak wiesz, co zrobić. Słuchaj, co ma do powiedzenia. Kiedy dwie osoby znają się ze sobą dłużej niż dwa, trzy lata, mają skłonność do niezwracania uwagi na to, co ta druga ma do powiedzenia. Pamiętaj, jeśli jest się wysłuchanym, jest się pochlebionym; to doskonała technika flirtu.
Miejsce na samym szczycie listy metod flirtowania, zatytułowanej „Mała nieporadna istotka”, zajmuje, oczywiście, słoik z zaprawami. Nigdy, ale to nigdy, nie wykazuj się przy jego otwieraniu dostateczną siłą. Gdy go zamykasz, zawsze zakręcaj maksymalnie mocno, i zawsze proś partnera, by go dla ciebie otworzył. Pewna 26–letnia instruktorka aerobiku powiedziała mi, że potrafi gołymi rękoma odkręcić śruby od koła w samochodzie, ale zawsze daje mężowi do otwarcia słój z korniszonami. „To mnie nic nie kosztuje — stwierdziła. — Wiem, że sama mogłabym to zrobić, ale mąż czuje się wtedy bardziej opiekuńczy”.
Właśnie od flirtu możesz zacząć wcielanie się w twoje seksualne alter ego. Wcielasz się w nie, bo w ten sposób możesz sobie pomóc pokonać własną nieśmiałość i swoje zahamowania. Osoba opowiadająca dowcip przybiera nienaturalny dla siebie ton głosu, gdyż normalnie jest zbyt skrępowana, by, stojąc przed słuchaczami, próbować ich rozśmieszyć, zaś dzięki tej odmianie chwilowo staje się „kimś innym”. Z tego samego powodu wiele osób nie potrafi dobrze się bawić na przyjęciach, dopóki nie wypije kilku drinków.
Tworząc swe seksualne alter ego, wymyślasz dla siebie inną osobowość, twoje nowe ,ja”, bez zahamowań, bez jakichkolwiek oporów, ,ja” gotowe powiedzieć, zrobić i wypróbować wszystko. Jeśli dotąd nie masz pewności, że jesteś najbardziej seksowną kobietą w jego życiu, zrób wszystko, by było nią twoje seksualne alter ego. Może uważasz, że nie potrafisz konkurować z jego kołyszącą biodrami sekretarką albo dziewczynami, które oglądasz w erotycznych pismach, a nawet z tą blondynką, rozwódką z naprzeciwka, tą od zatkanego zlewu?
Ale twoje seksualne alter ego potrafi… bo jest wcieleniem kobiety, która wie, jak zwrócić na siebie uwagę mężczyzny, co zrobić, by go ożywić i rozpalić, i jak dać mu takie rozkosze, o jakich dotąd mógł tylko marzyć.
W twoim nowym wcieleniu nie będziesz musiała zabiegać o własne zaspokojenie seksualne, bo wiadomo, że najlepszy sposób osiągnięcia go polega na daniu kochankowi tych umiejętności i tej wiedzy, jakich potrzebuje, by mógł cię usatysfakcjonować, a także na takim podnieceniu go, by zawsze hojnie odwzajemniał pieszczoty.
Jak już mówiłem, pierwszą cechą twojej nowej seksualnej osobowości będzie skłonność do flirtowania. Nie tylko do takiego flirtowania, o jakim mówiliśmy dotychczas, ale do niemal codziennych „prowokacji” seksualnych, które będą rozpalać twojego partnera. Nie będzie się mógł doczekać powrotu do domu po pracy, bo nigdy nie będzie wiedział, co nowego dla niego zaplanowałaś.
I pamiętaj, choć taki flirt jest ostentacyjny, to jest wciąż flirt. Nie pozwól, by twój mężczyzna od razu ciągnął cię do łóżka (na kanapę, stół w kuchni itd.) tylko dlatego, że drażnisz się z nim. Im więcej flirtujesz, im dłużej się z nim przekomarzasz, tym wyższe będzie jego napięcie seksualne. I, co ważne, tym bardziej ty będziesz przygotowana na seks z inwencją.
Posłuchajmy, co opowiedziała mi 31–letnia Libby, nauczycielka z Baltimore: „Wiem wszystko o seksie w jego ekstremalnych formach, na przykład z wiązaniem itd., i czasami o nich fantazjuję. Lecz problem w tym, że z Hankiem nigdy do niczego takiego nie dochodziło. Czasami całowaliśmy się i tuliliśmy na kanapie, ale dalej nic z tego nie wynikało. Jak chciałam, żeby włożył rękę do moich majtek, Hank wstawał, by sobie nalać następnego drinka. Dla Hanka seks to sam stosunek, i nic więcej. Na ogół po prostu kładł się na mnie, bez ostrzeżenia, wykonywał ruchy frykcyjne i miał wytrysk. Teraz rozumiem, że on nie miał pojęcia o seksie. Nie wiedział, że kobietę trzeba najpierw przez jakiś czas pobudzać… jeśli będzie w pełni rozbudzona, zrobi prawie wszystko. Raz próbował mi wepchnąć penis w usta, ale mu nie pozwoliłam. Oczywiście, powiedział, że jestem oziębła. Nie mieściło mu się w głowie, że zrobiłabym to, gdyby tylko mnie najpierw zachęcił. Nie mieściło mu się w głowie, że byłabym gotowa zrobić wiele innych rzeczy.
Rozstaliśmy się, nie tylko z powodu seksu, ale on o tym przesądził. Wtedy poznałam Allena, też nauczyciela. Byłam zdecydowana nie dopuścić do tego, by powtórzyła się historia z Hankiem, więc od razu pokazałam Allenowi, że się nim interesuję, że mnie podnieca, ale dalej niczego mu nie ułatwiałam. Flirtowałam z nim ostro. Pozwalałam prawie dojść do finału, ale w ostatniej chwili mówiłam nie. I było nam ze sobą niewiarygodnie dobrze. Od tych pocałunków i pieszczot czułam się znowu jak nastolatka. No wiesz, napalona i podekscytowana. Kiedy pierwszy raz się kochaliśmy, to było tak, jakbyśmy się kochali pierwszy raz w życiu. Spędziliśmy w łóżku prawie cały dzień.
Allen usiadł na końcu łóżka, a ja na jego kolanach, plecami do niego. W ten sposób oboje widzieliśmy się w lustrze na szafie. Allen palcami rozchylił moje wargi sromowe i wsunął się we mnie. Obserwowałam to absolutnie zafascynowana. Jeszcze nigdy nie widziałam, jak to się odbywa. Szerzej rozsunęłam nogi i sama przytrzymywałam moje rozchylone wargi sromowe, tak szeroko je rozsuwając, żeby zobaczyć wszystko. Widziałam jego wielkie, włochate jądra i śniady penis, i to, jak mój srom się na nim jakby zaciskał. Widziałam łechtaczkę, twardą i sterczącą. Allen pocierał mój srom, a ja pocierałam mu jądra. Potem delikatnie zaczął pieścić moją łechtaczkę, tak delikatnie, że ledwo to czułam. Drugą ręką rytmicznie ściskał moją lewą pierś… To było zdumiewające doznanie, bo robił to tak długo, aż pierś zrobiła się dziwnie ciepła. Jestem pewna, że miałabym orgazm tylko od tego, jeśliby robił to dostatecznie długo.
Zrobiłam się bardzo wilgotna, wargi sromowe miałam nabrzmiałe, moje soki ciekły na jądra Allena i między nasze uda. Zaczęłam ciężko dyszeć i wiedziałam, że za chwilę osiągnę orgazm. Ale chciałam, by to się odbyło powoli i tak, abym wszystko mogła zobaczyć.
Palce Allena wciąż muskały moją łechtaczkę. Chciałam, żeby tarł mocniej i usiłowałam przycisnąć jego dłoń, ale Allen nie chciał. Jego palce dotarły do tego miejsca, w którym łączyliśmy się ze sobą, i dotyk Allena sprawił, że zadrżałam. Miał palce całe mokre od moich soków. Teraz masował nimi moje brodawki, wykręcał je i pociągał, aż stały się twarde.
Więcej już nie mogłam. Poczułam jakby chrzęst i tam, na kolanach Allena, miałam orgazm. Czułam się, jakbym była nabita na jego sztywny pal, jakbym nie była już nigdy w stanie zejść z niego. Ale wtedy Allen też miał orgazm. Krzyknął. Sięgnęłam ręką i chwyciłam jego jądra, czując, jak we mnie strzelają spermą.
Allen położył się na wznak na łóżku, a ja zeszłam z jego kolan. Uklęknęłam nad nim okrakiem i pochyliłam się, żeby go pocałować i wtulić w niego twarz. Nie masz pojęcia, jak w tym momencie go kochałam! Czułam, że rozpoczęłam nowe życie.
«Hej — powiedział Allen. — Kapie z ciebie!» Popatrzyłam między swoje nogi i zobaczyłam, jak sperma wymieszana z moimi sokami kapie z mojej pochwy na jego brzuch. Jeszcze raz pocałowałam Allena i podciągnęłam się wyżej na łóżku. Teraz kucałam prosto nad jego twarzą. Palcami rozchyliłam srom, a wtedy sperma pociekła na jego wargi, policzki i brodę. Wreszcie Allen pociągnął mnie mocno do dołu i wsunął język do mojej pochwy.
Całowaliśmy się, jak byśmy się nigdy w życiu nie całowali. Oboje czuliśmy smak naszych soków, całkowicie wymieszanych. Całowaliśmy się, aż je do końca zlizaliśmy. Potem położyliśmy się razem i patrzyliśmy sobie w oczy. Wtedy już wiedziałam, że mogę w łóżku zrobić wszystko, pod warunkiem że będę to robić z mężczyzną, który naprawdę potrafi mnie podniecić”.
Patrząc z perspektywy na swój związek z Hankiem, Libby przyznała, że częściowo sama ponosi winę za styl ich sztuki miłosnej. Nigdy nie starała się naprawdę flirtować z Hankiem, nigdy nie postarała się rzetelnie wyjaśnić mu, co jest nie w porządku. Być może powodem tego było i to, że wcale nie kochała go aż tak mocno, jak powinna. Podobnie jak wiele kobiet zaangażowanych w stały związek z mężczyzną, którego wcale tak bardzo nie kochają, Libby nie dążyła do poprawy ich życia miłosnego, by zawsze mogła obwiniać partnera jako niekompetentnego kochanka.
Jednak kiedy znalazła mężczyznę, którego pokochała, dosłownie narodziła się na nowo. W tym wcieleniu seksualnym była kobietą nieustannie flirtującą, prowokującą, drażniącą, napaloną, ale nie poddającą się zbyt łatwo. W początkowym etapie romansu z Allenem robiła wszystko, jak sama twierdzi, by Allen poczuł się, jakby miał trzy metry wzrostu i trzydziestocentymetrowej długości penis. Lecz ona nie zamierzała brać w siebie tego penisa, dopóki nie przekona się, że Allen potrafi ją odpowiednio pobudzić.
Żeby flirtować z powodzeniem, nie tylko musisz zachęcać ukochanego, ale także go „osaczyć”. Daj mu poznać, że dostanie w łóżku to, czego pragnie, ale nie ustępuj zbyt łatwo ani za szybko. Powinnaś domagać się najpierw podniecającej gry miłosnej.
Libby powiedziała, że chodziła z Allenem ponad dwa miesiące, zanim doszło do zbliżenia seksualnego, ale w tym okresie wypraktykowali mnóstwo podniecających, intensywnych pieszczot. „Moja ulubiona przygoda miała miejsce w pięknym lesie. Był wspaniały letni dzień. Nie mogliśmy się rozebrać ani nic, bo wokół nas było za dużo ludzi, ale położyliśmy się blisko siebie na kocu i przez spodnie zaczęłam pocierać i uciskać penis Allena. Zrobił się sztywny. Allen powiedział: «Jest mi wszystko jedno, czy ktoś widzi, czy nie… Zróbmy to». Aleja odmówiłam. Natomiast włożyłam rękę do kieszeni spodni Allena i chwyciwszy penis, pocierałam go. Allen leżał na plecach na kocu i zamknął oczy. Pocierałam go coraz szybciej, aż w końcu miał wytrysk w spodnie. Byłam taka podekscytowana, że też chciałam, żeby włożył rękę w moje majtki, ale miałam na sobie spódniczkę i jakby to wyglądało — wszyscy by zobaczyli mężczyznę trzymającego rękę pod spódnicą kobiety”.
Dawna Libby nigdy nie zdobyłaby się na coś takiego. Ale w dużej mierze takie jej zachowanie, ostentacyjnie erotyczne, wynikało z tego, że powiedziała sobie, że sama decyduje o własnym ciele i że będzie się kochać dopiero wtedy, gdy zechce, a nie wcześniej.
W stosunkowo udanym stałym związku dwa miesiące „dawania po łapach” i odżywki typu „dziś nie” oczywiście nie mogą wchodzić w grę. Ale możesz spróbować drażnić partnera raz po raz — całować go i pieścić, po czym zostawić go w stanie seksualnego napięcia.
Gdy doszło do zbliżenia Libby i Allena, Libby jedno zrobiła naprawdę dobrze — zapewniła mu maksymalnie dużo silnych bodźców wzrokowych. Nie zapominaj, że mężczyzn bardzo to podnieca, a Allen nie należał do wyjątków. Na pewno nie zapomni tego, jak w lustrze widział siebie i Libby podczas stosunku, ani tego, jak kucała nad nim, a jego własne nasienie kapało z niej prosto na jego usta. To coś dla oczu, coś nowego, niezapomnianego.
Przyjrzyjmy się teraz, w jaki sposób cztery kobiety w czterech różnych związkach udoskonaliły swe życie miłosne dzięki przybraniu nowej osobowości seksualnej i jak posłużyły się swym seksualnym alter ego do flirtowania.
Jenny, 24–letnia filigranowa blondynka z Seattle w stanie Waszyngton, jest z zawodu projektantką mody. Poznała 33–letniego Ryana podczas studiów w akademii plastycznej. „Ryan zbił mnie z pantałyku swym urokiem i wyrafinowaniem, i tym, jak sobie ze wszystkim radził”. Z kolei Ryana oczarowała młodość i niewinność Jenny. Kiedy pierwszy raz spali ze sobą, Jenny miała tylko 19 lat i jak sama powtarza: „Od góry wyglądałam na jakieś 14”.
Wkrótce po swych dwudziestych urodzinach Jenny wprowadziła się do Ryana i przez pierwsze półtora roku ich związek był „idyllą, to muszę przyznać — przyjęcia, rejsy żaglówką, przyjemności, mnóstwo seksu”. Kiedy jednak Jenny przybywało lat i mądrości życiowej, ich związek nieznacznie zaczął się zmieniać. Jenny zaczęła kwestionować niektóre opinie i decyzje Ryana, krytykować niektóre z jego poglądów na rzeczywistość. Dochodziło wskutek tego do wielu sprzeczek. Lecz największym problemem stał się seks. Choć Ryan potrafił być namiętny, jego ars amandi była bardzo monotonna i Jenny zaczęła sobie zadawać pytanie: „Czy w seksie nic więcej nie ma?” Jednak wzbraniała się przed zaproponowaniem Ryanowi czegokolwiek innego, bo bała się, że go tym urazi albo zrobi mu przykrość. Poza tym nie umiała znaleźć odpowiednich słów, by mu wyjaśnić, Czego pragnie. „On wciąż traktował mnie jak małe, niewinne dziecko”.
Były też inne, bardziej przyziemne problemy. W tym samym okresie, kiedy zaczął stygnąć początkowy żar ich miłości, Jenny przygotowywała kolekcję mody na pracę dyplomową. Ryan narzekał: „Za każdym razem, kiedy chciałem się z nią kochać, ona pochylała się w okularach nad maszyną do szycia”.
Jenny zdała sobie sprawę z tego, że ich związek powoli się rozpada z powodu braku wzajemnej troski i rosnącej obojętności. Dlatego właśnie napisała do mnie, a ja zaleciłem jej stworzenie swego seksualnego alter ego, które powinno pomóc jej dokonać pozytywnego przełomu w jej życiu miłosnym. Poprosiłem, żeby opracowała zwięzły opis zachowań seksualnych Ryana, a także by powiedziała mi jakie, jej zdaniem, Ryan może mieć fantazje seksualne.
Oto, co odpowiedziała: „Ryan lubi rządzić wszystkim i wszystkimi w swoim otoczeniu, łącznie ze mną. Jeśli chodzi o seks, on zawsze robi pierwszy krok. Całuje mnie, głaszcze po głowie, zaczyna rozpinać mi suknię i dotykać moich piersi. Na początku to mnie brało, ale teraz nie, bo za każdym razem jest tak samo. Wiem, co zrobi za chwilę, i nie ma tego dreszczyka niespodzianki.
Kiedy się poznaliśmy, wiedziałam, że jest ode mnie dziewięć lat starszy. Kiedy zamieszkaliśmy razem, zamiast dziewięciu równie dobrze mogłoby być dziewięćdziesiąt. Ryan jest wspaniały. Jest dobry, troskliwy i dowcipny. Dużo wie o sztuce i muzyce, zaprasza mnie do cudownych restauracji. Ale prawie nic nie robi spontanicznie, zwłaszcza jeśli chodzi o łóżko. Czasami mam wrażenie, że przeczytał jakiś poradnik sztuki miłosnej i usiłuje sobie przypominać jego treść, linijka po linijce, nawet wtedy, gdy leży na mnie. Jest jeszcze coś. Wydaje mi się, że z jakiegoś powodu brakuje mu pewności siebie. Zawsze pociągały go bardzo młode dziewczyny i bardzo naiwne — takie jak ja, kiedy się poznaliśmy. Martwię się, że znajdzie jakąś młodszą i bardziej naiwną ode mnie, i to będzie koniec naszego związku”.
Ryan przyznał, że woli dziewczęta „świeże i niewinne”. Powiedział, że dzięki nim łatwiej jest mu zachować młodość. „Tylu facetów w moim wieku to już wapniaki. Wiesz, zamykają się w swojej epoce. Za to ja, będąc z kimś takim jak Jenny, mam ciągle dostęp do tego, co nowe”.
A seks? „Ach, jakie to ekscytujące uczyć młodą osóbkę sztuki kochania. Nie ma nic lepszego pod słońcem, jak to przeżycie, kiedy pierwszy raz wprowadzasz penis w dziewicę”.
A jeśli ta dziewica zdobywa coraz większe doświadczenie i pragnie bardziej urozmaiconego seksu? „O czym my tu mówimy — o biczach i łańcuchach? Dziewczyny pragną czułości w łóżku, i tyle”.
Ciekawe w przypadku Ryana i Jenny jest to, że choć Ryan pierwszy uczył Jenny seksu, w ich związku nastąpił etap, w którym ona musiała zacząć uczyć jego. Ponieważ doświadczenia seksualne Ryana ograniczały się do pięciu czy sześciu młodych dziewczyn, jego postępy w tej dziedzinie nigdy nie weszły w fazę zaawansowania. Kiedyś chodził z kobietą w swoim wieku, ale oczywiście uznał, że jest zbyt pewna siebie i ma za duże wymagania…
Jakkolwiek na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że Ryan jest z natury dominujący i represyjny, jego brak seksualnego polotu wynika wyłącznie z braku seksualnej i emocjonalnej wiary w siebie. Trudno powiedzieć, z czego ona wypływa, ale jako nastolatek i student na zdjęciach Ryan wygląda nieciekawie — chłopak w okularach, długi jak tyka — na pewno nie był królem balu maturalnego ani połowinkowego. Później zdobył ogładę towarzyską, kulturę osobistą i wyrafinowanie, ale nigdy nie opanował umiejętności doświadczonego kochanka.
Posłuchajmy Jenny: „Postanowiłam przybrać nową osobowość seksualną, «szalonej małolaty», bardzo młodej, wolnej, ale do tego wyuzdanej. Właściwie bardziej mi to odpowiadało niż osobowość, jaką narzucił mi Ryan. Dla niego byłam skromniutką uczennicą. Wciąż kupował mi włoskie bluzeczki i te drogie, ręcznie robione swetry, podczas gdy ja miałam ochotę ubierać się w krótkie spódniczki, pełne buty i obcisłe góry z naszytymi piórkami. Ryan lubił mnie w prostej fryzurze, z końskim ogonem, a ja wolałam mieć włosy rozpuszczone i w artystycznym nieładzie.
Tamtego dnia skończyłam pracę w porze lunchu i przygotowałam sobie kąpiel. Umyłam włosy, a potem usiadłam na brzegu wanny, namydliłam wzgórek łonowy i brzytwą Ryana zgoliłam wszystkie włoski. Chciałam wyglądać dziewczęco i dziewiczo, ale seksownie. Właściwe zawsze chciałam zgolić włosy łonowe, ale nigdy się na to nie odważyłam. Moim zdaniem, dorosła kobieta bez jednego włoska na wzgórku łonowym wygląda pięknie. Wszystko widać: łechtaczkę, wargi sromowe, nawet wnętrze pochwy, jeśli usiądziesz z rozsuniętymi nogami.
Mam dość duże brodawki, choć piersi malutkie, jestem bardzo wąska w biodrach i kiedy popatrzyłam na siebie w lustrze, zobaczyłam dziewczynkę. Za to gdy się ubrałam, wrażenie się zmieniło. Zawczasu kupiłam sobie niedorzecznie krótką i obcisłą czarną spódniczkę, czarne kolanówki i luźną, obszerną japońską koszulę z czarnego jedwabiu, którą związałam w pasie, nie zapinając guzików. Oczywiście, żadnego stanika. Moje piersi są tak małe, że i tak rzadko go noszę. Posmarowałam włosy żelem — zrobiły się od tego sztywne jak u punka, i tak miało być. Taka prezencja. Tyle, że to było coś więcej niż prezencja. To byłam cała ja, maksymalnie seksowna, bez względu na to, co ktoś mógłby pomyśleć, nawet Ryan, bo on tak samo jak ja musiał się przekonać, jak to jest być wcieleniem seksu.
Naprawdę czułam się inaczej. Niewiarygodnie podniecona. Wciąż dotykałam się palcem między nogami, bo taka byłam podekscytowana. Ogromnie podobał mi się dotyk mojego sromu, takiego gładkiego, i jeszcze nigdy nie byłam taka wilgotna. Podeszłam do lustra i oglądałam się w nim, zagłębiając palce w pochwie, a potem je oblizywałam. To mnie naprawdę wprowadziło w wyuzdany nastrój. W końcu byłam taka podniecona, że musiałam nastawić muzykę z niegdysiejszym artystą Prince’em i zatańczyć, żeby pozbyć się trochę tej adrenaliny.
Kiedy Ryan wrócił do domu, już całkowicie weszłam w rolę «szalonej małolaty». Miał ciężki dzień w pracy i nie wiedział, co go spotka. Najpierw zauważył moje sterczące włosy. «Właśnie je umyłaś?» — spytał. A ja na to: «Tak, i nic się z nimi nie da zrobić». Potem go pocałowałam i powiedziałam: «Przy okazji, cipkę też umyłam, ale z nią chyba wiem, co zrobić». Zdjęłam z niego płaszcz i za krawat zaciągnęłam do dużego pokoju. Siadaj na kanapie — powiedziałam. — Przyniosę ci piwo». «Co ty jesteś taka wystrojona? — spytał Ryan. — Idziemy na jakiś raut czy co? Ta spódniczka jest taka krótka, że zamkną cię za nieobyczajność!»
Przyszłam z piwem i uśmiechnęłam się do Ryana. To był mój najbardziej zmysłowy uśmiech. Powiedziałam przy tym: «Z moich gwiazd wynika, że wreszcie powinnam przestać udawać, że jestem kimś innym i zacząć być sobą». Usiadłam mu na kolanach i otworzyłam puszkę. Bluzka szeroko rozchyliła mi się na piersiach i widziałam, jak Ryan popatruje na mój nagi biust. Dałam mu piwo, a on się wygodnie rozsiadł, ale dziwnie na mnie patrzył — jakby mu się to wszystko bardzo podobało, ale nie wiedział, o co tu chodzi. Zwykle sam wolał nad wszystkim panować, zwłaszcza w łóżku, ale tym razem to ja rządziłam. Ja flirtowałam. Ja kusiłam. Nie chciałam, żeby się poczuł zagrożony, więc robiłam to na luzie i z dystansem, i nie za szybko. Nie chciałam, żeby za trzy minuty było po wszystkim.
Ryan pocałował mnie, a za chwilę jeszcze raz, mocniej. Przygryzłam mu język — dość mocno, żeby go zabolało, ale nie na tyle mocno, by go zrazić. Ryan jeszcze raz wsunął język w moje usta, i znowu go przygryzłam. Poczułam smak krwi. Ryan wsunął rękę pod moją bluzkę i dotknął brodawki. Od razu zrobiła się sztywna. Kiedy trzeci raz przygryzłam mu język, Ryan wykręcił mi brodawkę — takim szczypem z przekręceniem. Przez dłuższą chwilę zaciskałam zęby na jego języku, a Ryan pociągał mi brodawkę, aż tak bardzo bolało, iż oboje musieliśmy przestać.
Jeszcze nigdy tak go nie przygryzałam. Po prostu nie ośmieliłabym się. Ale w tym wcieleniu seksualnym potrafiłam. Właściwie czułam, że mogę zrobić wszystko.
Ryan nadal mnie całował, pieścił i łaskotał brodawki — tym razem delikatnie. Przywarłam sromem do jego spodni, poczułam sztywniejącą erekcję. Zaczęłam kręcić biodrami, czując, że erekcja jeszcze się powiększa, aż prawie rozsadza mu spodnie. Zaczęłam mu czule szeptać do ucha: «Dziś będziesz miał seks przez całą noc, co ty na to? Nie pozwolę ci zasnąć. Chcę, żebyś włożył tego sztywniaka w moje usta. Chcę, żebyś włożył tego sztywniaka w moją cipkę. Potem ja go będę lizać, i jądra też, i to tak długo, aż będziesz krzyczeć». No, takie szeptałam mu słówka, ale bardzo, bardzo ciuchutko, że ledwo słyszał, i tak bardzo po dziewczęcemu, żeby to brzmiało słodko i niewinnie.
Wtedy Ryan wsunął rękę pod tę króciutką spódniczkę i odkrył, że nie mam na sobie majtek. Nawet trójkącika łonowego, choć zazwyczaj go noszę. No i oczywiście za chwilę odkrył także to, że jestem całkiem wygolona… i nie tylko wygolona, ale jaka przy tym wilgotna! O mało nie miałam z miejsca orgazmu. «Wygoliłaś się!» — powiedział. A ja na to: «Jasne… mnóstwo dziewczyn tak robi. Nie podoba ci się?» Nie wiedział, co odpowiedzieć. Wydął tylko policzki i wykrztusił: «Rewelacja!»
Ryan chciał dotknąć moją cipkę, ale przykryłam ją dłonią, żeby nie mógł. Spróbował ponownie, a potem nawet siłą odsuwał moją dłoń, ale mu na to nie pozwoliłam. Wiedziałam, co by było, gdybym pozwoliła… Zaraz położyłby się na mnie i byłby koniec, a ja sobie tego nie życzyłam. Powiedziałam: «Możesz patrzeć, jeśli mi obiecasz, że nie dotkniesz». A Ryan spytał: «Jak mam się powstrzymać przed dotykaniem?» Ponownie go pocałowałam i oznajmiłam: «Dzięki panowaniu nad sobą. To wystarczy».
Ustąpił, bo naprawdę go podniecałam. Nie masz pojęcia jak mocno. Uklęknęłam i zadarłam spódniczkę do pasa. Zaczęłam siebie delikatnie pocierać między nogami i nawet wsuwałam sam opuszek palca do pochwy. Zrobiłam to pięć, sześć razy, bardzo powoli. Ryan patrzył na mnie z niedowierzaniem. Od tak dawna byliśmy ze sobą i tyle razy się kochaliśmy, ale on nigdy dotychczas nie doświadczył czegoś podobnego. No, ja też nie. Dopóki nie zdecydowałam się wystąpić w roli tej frywolnej dziewczyny. Nigdy wcześniej nie pozwoliłabym, żeby Ryan tak się wpatrywał między moje nogi.
Jednym palcem muskałam łechtaczkę, pozostałymi rozchyliłam maksymalnie szeroko wargi sromowe.
Chciałam, żeby Ryan mógł zajrzeć do środka. Znowu usiłował mnie dotknąć, ale znowu nakryłam srom dłońmi i nie pozwoliłam. Pochyliłam się nad nim, pocałowałam go i wciąż pytałam: «Co chciałbyś, żebym zrobiła z tobą? Co? Wymyśl coś najbardziej nieprzyzwoitego, no proszę».
Wciąż z nim flirtowałam, drażniłam się z nim i w ciągu tych trzydziestu minut zmienił się cały nasz związek. Pokazałam Ryanowi, że jestem seksowna na własne konto, że potrafię wykazać inicjatywę w seksie, a on sam mógł się przekonać, że mu to odpowiada. I nie tylko odpowiada, ale że to uwielbia.
Lekko zsunęłam się z jego kolan i uklęknęłam przed nim na podłodze. Ryan stale głaskał mnie po głowie, całował i dotykał moich brodawek. Ale ja jeszcze nie zamierzałam mu pozwolić na stosunek, choć bardzo mi było do niego pilno! Rozpięłam mu spodnie, sięgnęłam do rozporka i wyjęłam penis gruby, czerwony i tak sztywny, jakby był wyrzeźbiony z drewna. Ryan nie jest obrzezany, a mi bardzo się podoba jego napletek. Teraz mogłam się nim bawić, tak jakby to robiło moje seksualne alter ego. Kilka razy obciągnęłam napletek, a potem obsunęłam go maksymalnie, tak że główka penisa całkiem się obnażyła. Pochyliłam się nad nią i chwyciłam zębami. Kilkakrotnie kąsałam, nie za mocno, a potem wodziłam po niej językiem. Chwyciłam penis w rękę i jak potężną szminką «malowałam» sobie nim usta. Jednocześnie patrzyłam Ryanowi prosto w oczy, najśmielej i najbardziej wyzywająco, jak tylko potrafiłam. Muszę powiedzieć, że Ryan był w siódmym niebie, a sądząc po wyrazie jego twarzy — nawet w ósmym.
Lizałam cały penis, a potem wzięłam go do ust, tak głęboko, jak tylko się dało. Odwracałam głowę na boki, żeby Ryan mógł zobaczyć, jakie mam wypchane policzki. Delikatnie go pocierałam, a jednocześnie ostrożnie wbijałam w niego paznokcie, żeby zaznał też trochę bólu w tej wielkiej przyjemności. Ryan dosłownie jęczał! «Muszę cię przelecieć… Muszę!» — powiedział. A ja na to, że później. Wtedy Ryan powiedział, że jak tak dalej pójdzie, nie będzie żadnego później. Zsunął pantofel i bosą stopą zaczął mnie pieścić między nogami. Byłam jeszcze bardziej wilgotna, więc było mu jeszcze łatwiej. Wsunął we mnie duży palec stopy i masturbował mnie nim. Jeszcze nikt i nigdy nie robił ze mną takich rzeczy, więc czułam się zdumiewająco. Czułam się tak, jakbym miała w sobie całą jego bosą stopę.
Wyjęłam penis z ust i ocierałam go o swoją twarz, lizałam go i kąsałam. Ryan miał wytrysk bez jakiegokolwiek ostrzeżenia — nagle potężna struga wyleciała z końca penisa na moje czoło i rzęsy, po chwili następna, i jeszcze jedna, aż całą twarz miałam mokrą. Sperma zatkała mi jedno nozdrze, a jedna niteczka połączyła mój nos z jego penisem.
Dawniej pospieszyłabym po ręcznik i wytarła się. Ale w tym momencie doznałam olśnienia: zrozumiałam, że dwoje zakochanych w sobie ludzi może zrobić wszystko i że to jest piękne. Usiadłam na kolanach Ryana, pocałowałam go, wsuwając język głęboko w jego usta. Rękoma wytarłam policzki i wcierałam sobie spermę w twarz. Potem lizałam twarz Ryana. Gdy skończyłam, znowu miał erekcję i był gotów na więcej.
Zanim wypróbowałam ten pomysł z seksualnym alter ego, takie coś by mi się nie udało. No bo czy lampart może zmienić swoje cętki? Natomiast siebie można zmienić, jeśli się chce. Na początku można przyjąć pewną rolę, grać. Tak było ze mną. Ale po tym pierwszym razie, gdy nasze życie miłosne stało się lepsze, uświadomiłam sobie, że mam prawo do udanego seksu, a Ryan zrozumiał, że właśnie tego pragnę. Dzięki temu oboje staliśmy się bardziej dojrzali i nie musieliśmy udawać”.
Flirt jest działaniem pozytywnym i, jak widzieliśmy, kobiety są w nim o wiele lepsze niż mężczyźni. Jedyny problem polega na tym, że posiadłszy upragnionego mężczyznę, zapominają o potrzebie flirtowania, a przecież właśnie dzięki flirtowi inne kobiety zwracają na siebie uwagę twego partnera. Jeden z wielkich walorów seksualnego alter ego polega na tym, że ty też możesz być jedną z tych kobiet, które flirtują i są w łóżku o wiele lepsze. Dlaczego? Ponieważ ta „nowa ty” będzie nie tylko pozbawiona zahamowań, ale też seksowna, a ponadto będziesz wiedziała, czego twój partner pragnie o wiele lepiej niż każda inna kobieta.
Posłuchajmy 31–letniej Frances, ekonomistki produkcji rolnej z Cedar Rapids w stanie Iowa. Na pierwszym zdjęciu, jakie mi przysłała, zobaczyłem wysoką, niebieskooką brunetkę o krótko ostrzyżonych włosach, twarzy o wyrazistych rysach i z pełnym biustem. Gdyby Frances nie poświęciła się bez reszty karierze zawodowej, z powodzeniem mogłaby znaleźć się na rozkładówce „Playboya”. Wyszła za mąż za Paula, kiedy oboje mieli po 27 lat. Paul jest chemikiem w laboratorium badawczym dużej korporacji rolniczej, ale, jak mówi Frances, cechuje go wielka ogłada kulturalna. Oboje lubią „chodzić na koncerty, wystawy sztuki i rzemiosła artystycznego”, ale uznają także „banalne rzeczy, jak hamburgery i telewizję”.
Na początku znajomości każdy razem spędzony dzień był dla nich jak święto. Kochali się z takim zapałem, jakiego Frances przedtem nie znała. Lecz wkrótce po zawarciu małżeństwa Frances z rozczarowaniem stwierdziła, że ich życie miłosne nagle stało się „wtórne i monotonne”.
„Kilka razy, kiedy zaczęliśmy sypiać ze sobą, Paul brał mnie oralnie. Nie przywykłam do tego, żaden z moich poprzednich chłopaków tego nie robił… no, nie w taki sposób. Przechodziły mi od tego ciarki po kręgosłupie, a po orgazmie Paul szeroko rozsuwał mi uda i zanurzał między nie twarz, by wylizać wszystko do ostatka. Pierwszy raz, gdy to zrobił, było rewelacyjnie. Czułam, iż do tego stopnia mnie kocha, że chce mnie połknąć. I początkowo pewnie to była prawda. Ale gdy to samo robił za każdym razem, stało się to rutynowe. Nigdy nic się nie zmieniało. Seks oralny aż do mojego orgazmu. Potem Paul kładzie się na mnie i odbywamy stosunek. Potem Paul mnie całuje i przez chwilę leżymy. Następnie pyta: «Co powiesz na szklankę ciepłego mleka z czekoladą?»
To było takie romantyczne za pierwszym razem. I takie nudne za dwudziestym trzecim”.
Paul miał wszelkie warunki po temu, by być cudownym kochankiem. Zasadnicze rzeczy doskonale rozumiał: żeby Frances miała orgazm przed nim i żeby jej pokazać, jak bardzo ją kocha, że mógłby ją połknąć. Ale jego sztuka miłosna nosiła wszelkie znamiona rozumowania mężczyzny, który uważa, że seksu można się nauczyć z książek, z „Playboya” albo „Penthouse Forum”.
A prawda jest taka, że seksu nie można się nauczyć z żadnego czasopisma. Przygotowując moją książkę, nie usiłuję ci wmówić, że jednym błyskawicznym posunięciem zyskasz udane życie seksualne, realizując jakąś gotową receptę — tu nie ma też miejsca na zbyt szybkie ruchy. Usiłuję natomiast podać ci sposoby poznania własnych reakcji seksualnych, a potem pokazać, jak innym udało się udoskonalić swe życie miłosne dzięki zastosowaniu sensownych, czułych i twórczych technik.
Możesz doprowadzić do zmiany w twoim życiu seksualnym z nocy na noc. Dlatego właśnie przedstawiam pomysł na twoje seksualne alter ego — aby ułatwić ci stanie się taką, jaką chcesz być. Skoncentruj się na swym seksualizmie, abyś mogła bez zahamowań przeżywać seks w poczuciu, że możesz zrobić i powiedzieć absolutnie wszystko, co chcesz. Chcesz, żeby partner wzwiedzionym penisem masował ci piersi? Powiedz mu o tym… albo ulokuj go w takiej pozycji, że nie będzie miał wielkiego wyboru. Chcesz, żeby partner posiadł cię od tyłu? Odwróć się, żeby twoje zamiary stały się dla niego oczywiste.
Nie wierz żadnemu poradnikowi, w którym czytasz, że dzięki pozycji X albo Y w ciągu dwóch tygodni będziecie się kochać jak Don Juan i jego dama. Czy spotkałaś kiedyś kogoś, kto faktycznie korzysta z pozycji opisanych w Kamasutrze? Tak na serio, bez odczuwania skutków przez następne dwa tygodnie?
Nie wierz żadnemu poradnikowi, w którym czytasz, że istnieje sekretny punkt na twoim ciele, którego pobudzenie może wywołać natychmiastową ekstazę, jakiej nigdy nie zaznałaś. Nie wierz żadnemu poradnikowi, w którym czytasz, że istnieją specjalne ćwiczenia, dzięki którym twój ukochany może mieć erekcję przez całą noc. Ekscytujący seks nie przychodzi jak za dotknięciem magicznej różdżki. Dieta może pomóc, ćwiczenia mogą pomóc, medytacja może pomóc. Oglądanie erotycznych filmów na wideo może pomóc. Jednak najlepszy i najbardziej satysfakcjonujący seks przynosi po prostu wzajemne otwarcie się partnerów na siebie i wyzbycie się frustracji z powodu nie spełnionych pragnień i fantazji, które boisz się urzeczywistnić (z wyjątkiem tej najbardziej sekretnej, o której myślisz tylko w momencie największego podniecenia i którą, jak każdy, masz prawo zachować tylko dla siebie).
Jedyny szkopuł w tym (tak jest skonstruowana ludzka natura), że to otwarcie się zwykle musi zainicjować jedno z was, bo drugie tego nie zrobi (z nieśmiałości, zażenowania, braku przekonania albo po prostu ignorancji). A ponieważ kobiety zawsze spełniały w związku seksualnym rolę inicjującą (choć mężczyznom może się zdawać, że tak nie jest), zatem tym z was, które tego dokona, zapewne będziesz musiała być ty. W przypadku Frances i Paula z całą pewnością tą osobą musiała być ona. Jej mąż, Paul, zwyczajnie nie wiedział, że ciągle taki sam seks może być monotonny, choćby za pierwszym razem wydawał się nie wiadomo jak ekscytujący. Możesz uwielbiać pasztet z zająca, możesz się nim wzruszać, ale na pewno nie zechcesz go jeść dzień w dzień. Podobnie nie chciałabyś się kochać dokładnie tak samo przez cały czas. Frances kochała Paula, ale coraz bardziej doskwierało jej to, że ich życie miłosne jest takie przewidywalne. „Seks wciąż sprawiał mi radość, ale było jej coraz mniej. Tęskniłam do czegoś naprawdę ekscytującego. Wiesz, czegoś niebezpiecznego”.
Zatem Frances zdecydowała się na seksualne alter ego, w którym była kobietą odważną, wyrafinowaną, gotową podjąć niecodzienne ryzyko, po to by jej życie miłosne osiągnęło nowe poziomy. „Któregoś razu na samym początku naszej znajomości kochałam się z Paulem w lesie tuż po deszczu. Kompletnie nadzy leżeliśmy na mokrych liściach. Dla mnie to była niezwykła podnieta i wiem, że dla niego też, bo o tej sytuacji rozmawialiśmy potem kilkakrotnie, jak o żadnej innej”.
Frances postanowiła posłużyć się tamtym niezapomnianym przeżyciem seksu al fresco jako pomysłem na romantyczną eskapadę. Miała nadzieję, że wówczas pokaże Paulowi, że potrzebuje czegoś więcej niż rutyny. Frances i Paul regularnie podczas weekendów spacerowali po lesie w towarzystwie dwu innych par z miejscowego związku kynologicznego. W tę sobotę Frances zrobiła sobie manicure i pedicure, polakierowała paznokcie, zrobiła fryzurę i wyregulowała brwi. „Wiem, że jak na wyprowadzanie psa byłam zbyt szykowna, ale właśnie o to chodziło. Chciałam stworzyć bardzo zdecydowaną i wymagającą osobowość kobiety, która wygląda tak, jakby pochłaniała mężczyzn na śniadanie. Oczywiście, normalnie wcale taka nie jestem, ale zawsze fantazjowałam, gdy się podniecałam, o traktowaniu mężczyzn jak zera, łącznie z biczowaniem ich.
W tamten sobotni ranek ubrałam się w długi, czarny płaszcz przeciwdeszczowy i szal, ale pod spodem tylko w bieliznę, którą specjalnie kupiłam na tę okazję: czarne pończochy i czarny pasek oraz czarny stanik z ćwiartką miseczki, podtrzymujący piersi, ale ich nie zakrywający.
Czy się bałam? Tak, chyba można powiedzieć, że miałam stracha. Ale byłam też podniecona. Było mi zimno i gorąco. Brodawki sterczały mi jak pociski. Naprawdę czułam się jak inna osoba. O wiele silniejsza, wiesz, o wiele bardziej wyrafinowana, bardziej wyuzdana. Mogłam zrobić, co tylko bym zechciała, choćby nie wiem co. Nie miałam żadnych oporów, nie odczuwałam żadnego wstydu. I dlaczego miałabym się wstydzić czegokolwiek, co się robi z ukochaną osobą? Seks polega na okazywaniu uczuć. Czy ktoś to może uważać za odpychające? Można pokazywać filmy, w których ktoś komuś odrąbuje głowę, i to jest w porządku, ale nie można pokazać filmu, w którym dwoje ludzi się kocha — nie, bo to jest pornografia.
Normalnie jestem nieśmiała. Nie lubię zwracać na siebie uwagi i nie lubię szumu wokół siebie. Pewnie tak jest z powodu moich rodziców. Konkretnie, mojej matki. Była bardzo głośna, bombastyczna, zawsze i wszędzie robiła sceny. Kurczyłam się w sobie, gdy matka wśród ludzi zaczynała flirtować i ostentacyjnie brylowała w towarzystwie. A ja zawsze wtedy miałam ochotę ukryć się za kanapą i przykryć sobie głowę poduszką. A do tego jeszcze ta moja figura. Piersi zaczęły mi rosnąć, kiedy miałam 14 lat, a w wieku 15 lat nosiłam stanik 95DD. W liceum chłopcy wołali na mnie «cycatka» i wszędzie, gdzie tylko poszłam, mężczyźni gapili się na mój biust. Nosiłam obszerne swetry i luźne koszule, żeby nie widzieli, ale i tak wszyscy to zauważyli.
Paul jeszcze nie zdążył zauważyć, że mam na sobie ten płaszcz i że wyglądam inaczej, kiedy zjawili się Danny i Marcia. Załadowaliśmy psy z tyłu naszego chevy i razem podjechaliśmy po Johna i Erikę. Potem w trzy pary poszliśmy na spacer do lasu, jak zawsze, i spuściliśmy psy ze smyczy. Zostałam przy Paulu, chciałam być blisko niego, a jednocześnie czułam się niepewnie. Przypominam, że pod płaszczem byłam prawie całkiem naga. Podszewka ocierała się o moje brodawki, czułam powiew wiatru między nogami. To jest fantastyczne doznanie — nagość w plenerze. Rozumiem tych, co chcą być naturystami. Miałam ochotę zrzucić z siebie ten płaszcz i spacerować po lesie w samych pończochach i pasku, albo w ogóle bez niczego. Ale przede wszystkim naprawdę chciałam, żeby Paul mnie zauważył… i to nie tylko zauważył, ale i zapragnął mnie.
Doszliśmy do długiego, zalesionego stoku. Psy pobiegły naprzód, jak zawsze. Danny i Marcia, zajęci rozmową z Johnem i Ericą o nieruchomościach, też wysforowali się do przodu. Paul zostawał w tyle. Znalazł kij i strugał z niego kostur i na nic nie zwracał uwagi. Wtedy właśnie przystanęłam pod dębem, oparta plecami o pień, tak by reszta nas nie widziała, i rozchyliłam poły płaszcza. Paul patrzył na mnie z rozdziawioną buzią. A po chwili powiedział: «Na litość Boską, zapnij się!» A ja na to: «A czemu? Mnie się podoba na powietrzu. I tobie też się spodoba». Paul podszedł do mnie i usiłował zapiąć mi płaszcz, ale zaprotestowałam. Pozwoliłam, by płaszcz zsunął się na ziemię. Stałam przed Paulem w pończochach, pasku i staniku, który niczego nie zakrywał.
Przez chwilę wydawało mi się, że Paul się wścieknie, ale nic z tych rzeczy. Był zaskoczony, fakt. Podniecony, fakt. Przejęty, że nas zobaczą, owszem. Byli tylko parędziesiąt metrów przed nami, śmiali się, żartowali i gwizdali na psy. Paul wziął mnie w ramiona, pocałował i dotykał moich piersi, ale chyba nie bardzo wiedział, co ma zrobić. Jakby nie był w stanie zrobić czegoś spontanicznie. Nie potrafił. Nie uświadamiał sobie, że w seksie nie trzeba stosować się do jakichś żelaznych zasad. Można robić to, na co się ma ochotę.
«Na kolana!» — poleciłam mu. A on na to: «Co takiego?» Więc powiedziałam: »Uklęknij i liż moją muszelkę!»
Przez moment myślałam, że tego nie zrobi. Popatrzył zza drzewa, żeby sprawdzić, czy nasi przyjaciele są dostatecznie daleko, po czym uklęknął na liściach tuż przede mną. Oparłam się plecami o pień, lekko ugiąwszy nogi, żeby mieć szeroko rozsunięte uda. Potem palcami rozchyliłam wargi sromowe, żeby Paul mógł lizać.
Wsunął język do środka. Spojrzałam i zobaczyłam, jak liże moją łechtaczkę i wsuwa język do mojej muszelki. W środku była taka różowa, że przy niej jego język wyglądał blado. Paul wessał do swych ust moje wargi, włoski łonowe, wszystko, a potem wsunął język w moją dziurkę do siusiania. Jest taka mała, ale jemu udało się wcisnąć w nią koniuszek języka i lizać.
Nie sądziłam, że oparta o pień będę mogła doznać orgazmu, ale prawie go osiągnęłam. Gdyby tamci nie zaczęli gwizdać i przywoływać nas, pewnie bym szczytowała. Paul zawołał do nich: «W porządku! Frances zgubiła kolczyk! Zaraz dojdziemy do szczytu!» — i gdyby dali nam jeszcze dwie, trzy minuty, byłyby to słowa najszczerszej prawdy.
Paul nakłaniał mnie, żebyśmy już poszli. Ale od wilgoci i z tego podniecenia zachciało mi się siusiu. «Dogonisz mnie, jak skończysz» — powiedział, ale ja zaprotestowałam: «Nie zostawiaj mnie tutaj!» Wcale go nie poprosiłam, wcale go nie nakłaniałam — kazałam mu zostać. Normalnie nigdy w życiu bym sobie na to nie pozwoliła, ale w tym seksualnym wcieleniu — bez problemu. Chwyciłam prawą rękę Paula, wcisnęłam ją między swoje uda i zaczęłam robić siusiu. Patrzył na mnie w kompletnym osłupieniu, bo gdy on idzie do łazienki, zawsze zamyka za sobą drzwi. Ten widok, jak otwarcie na jego oczach siusiam, był już dla Paula nie do zniesienia. A ja czułam się jak francuska gwiazda filmowa, jak Edith Piaf albo Jeanne Moreau. One były prawdziwymi kobietami i takie rzeczy nie wprawiały ich nigdy w zażenowanie. Siusiałam na jego nadgarstek, na wnętrze dłoni, a nim skończyłam, Paul już pieścił moją łechtaczkę i wsuwał palce do środka, choć ciepła struga leciała mu po nich. Poleciała na moje pończochy, i po nogach, ale nie zwracałam na to uwagi. To było olśniewające, to był prawdziwy seks, prawdziwa sztuka miłości, bez krzty zażenowania.
Kiedy skończyłam, Paul wsadził sobie palce do ust, znowu uklęknął przede mną i lizał moją muszelkę. Gdyby tamtych nie było, chyba odbylibyśmy stosunek, oparci o to drzewo. Ale wciąż nas przywoływali, więc musiałam zapiąć płaszcz i dołączyć do nich na stoku”.
Oczywiście, czegoś takiego nie zaliczymy do flirtu, na jaki zdobyłaby się kobieta z nieznajomym mężczyzną. Ale mimo wszystko to był flirt. Była to próba zrobienia wyłomu w życiu seksualnym, któremu zagrażała rutyna, a także pokazania ukochanemu mężczyźnie, że partnerka go kocha, że jest śmiała i z inwencją, gotowa zrobić wszystko, co może dodać „pieprzyku” ich intymnemu związkowi.
Wszyscy mamy naturalną rezerwę co do obnażania się — tak fizycznego, jak i emocjonalnego; i choć może się to wydawać nielogiczne, społecznie jesteśmy tak uwarunkowani, że bardziej „cenzurujemy” ostentacyjne zachowania seksualne niż ostentacyjną przemoc. Dlaczego okazanie przez kochającą żonę jej oddania dla mężczyzny poprzez siusianie na jego dłoń ma zostać uznane za pornografię, podczas gdy absolutnie dopuszczalne jest pokazywanie, jak człowiekowi urywa głowę albo jak pali się żywcem — tego nigdy nie będę w stanie zrozumieć. A ty? To naprawdę nie ma sensu.
A jeśli potrafisz zastosować tę samą logikę w swym własnym związku, to osiągniesz przekonanie, że w czymś, co dwoje kochających się ludzi robi razem, nie może być nic „złego”, „nieprzyzwoitego” ani „niemoralnego”, pod warunkiem że obojgu to odpowiada, że robią to bez przymusu i jeśli to jest bezpieczne. Wówczas wy także będziecie cieszyć się takim życiem seksualnym, o jakim większość ludzi może tylko marzyć.
Podsumowując: nadeszła pora, byś przyjrzała się sobie w lustrze i przećwiczyła te flirtujące i przyzywające go minki i pozy. Nadeszła pora, byś dokonała samooceny i oceny swego życia intymnego, i spytała siebie, czego w nim brakuje. No i pora, żebyś powiedziała, że zamienisz się w tego rodzaju seksualnie prowokującą kobietę, która zawsze kryła się w tobie.
Wcale nie potrzebujesz nowego partnera. Twój partner potrzebuje nowej kobiety. Kobiety, która będzie go kusić, drażnić się z nim i wydobędzie z niego to, co w nim najlepsze. Owszem, zgadzam się, że to nie jest fair, iż to ty musisz być tym z was, które musi wyjść z inicjatywą. Ale tylko ty wiesz, że coś trzeba zmienić, ty to rozumiesz i jesteś zdecydowana na odmianę waszego życia seksualnego.
Czasami może powstać wrażenie, że jesteś uległa. Lecz ty będziesz uległa tylko wtedy, kiedy będziesz tego chciała i w taki sposób, jaki akurat ci odpowiada. Na przykład 22–letnia Ginnie, studentka prawa z Brocktonu w stanie Massachusetts, powiedziała, że podniecają, kiedy jej chłopak przywiązuje jej ręce i stopy do łóżka, zawiązuje opaskę na oczach i wsuwa najróżniejsze przedmioty do pochwy i odbytu, każąc jej zgadywać jakie. Posłuchajmy Ginnie: „To jest zabawa i nic więcej. Dzięki temu seks jest zabawny, ale jest w tym też poczucie poddania się przemocy, które jest bardzo ekscytujące, a nie powoduje najmniejszej krzywdy. Ned robił kiedyś zdjęcia polaroidem. Na jednym z nich z mojej pochwy wystaje ogromny ogórek, a z pupy seler. W tym naprawdę nie ma nic złego. To jest seksowne i zabawne. Raz Ned włożył mi do pochwy nawet zrolowaną gazetę, a do odbytu czubek parasolki”.
Wszyscy mamy marzenia. Wszyscy chcielibyśmy być bogaci, wszyscy chcielibyśmy być szczęśliwi. W każdej sferze życia uważamy za usprawiedliwione dążenie do realizacji naszych marzeń wszystkimi dostępnymi nam środkami, tylko w seksie zachowujemy nasze marzenia dla siebie. Czego właściwie się obawiamy: wstydu, zażenowania, czego?
Otrzymałem list od Maureen, 53–letniej kierowniczki działu sprzedaży z Madison w stanie Wisconsin, w którym pisze: „Dla mnie seks zawsze był czymś «niezbyt czystym» — obowiązkiem kobiety, zaspokajaniem zwierzęcych instynktów męża. Matka nigdy ze mną nie rozmawiała na temat seksu, kiedy byłam w okresie dojrzewania. Udzieliła mi tylko jednej rady: po mniej więcej pięciu minutach tego, co nazywała «obowiązkiem żony», powinnam bardzo głośno dyszeć, żeby mój mąż mógł uznać, że doszłam do orgazmu i zejść ze mnie.
Byłam dziewicą, kiedy w wieku 22 lat poślubiłam Dennisa, mojego pierwszego męża. W noc poślubną byłam absolutnie przerażona. Ale on wiedział o seksie równie mało i był także skrępowany. Zaliczyliśmy ledwie kilka minut nieporadnych zmagań, nim Dennis miał wytrysk na moją nogę, i na tym się skończyło. Późniejsze nasze zbliżenia wcale nie wyglądały lepiej. Kochaliśmy się wyłącznie w łóżku i zawsze po ciemku. Przez sześć i pół roku małżeństwa nigdy nie widziałam go kompletnie nagiego — w każdym razie nie tak, bym mu się mogła dokładnie przyjrzeć i zobaczyć, jak naprawdę wyglądają genitalia mężczyzny.
Rozwiedliśmy się, bo Dennis stracił pracę i zaczął pić. Ponad trzy lata byłam sama, zanim na festynie poznałam Charlesa. Był ode mnie o dziewięć lat starszy, znacznie bardziej oblatany niż Dennis, i niemal od razu się w nim zakochałam. Kiedy wziął mnie do łóżka, miałam poczucie, że moje życie odmieniło się raz na zawsze. Był delikatny, czuły, i pierwszy raz w życiu zapomniałam ciężko dyszeć po pięciu minutach, choć na końcu faktycznie ciężko dyszałam — po dziesięciu!
Odtąd, gdy tylko podczas przedpołudniowych ploteczek przy kawie z przyjaciółkami wypływał temat seksu, a wypływał często, zawsze mówiłam, że mam perfekcyjne życie seksualne i że Charles w pełni mnie zaspokaja. Moje ulubione sformułowanie brzmiało tak: «Do końca życia nie potrzebuję innego mężczyzny».
Ale po jedenastu latach z Charlesem zaczynałam odczuwać brak satysfakcji. Z jakiego powodu — tego nie umiałam zrozumieć. Zaczęłam miewać napady złego humoru i depresje. Miałam wrażenie, że po prostu już nie jestem atrakcyjna. Zrazu składałam to na karb początków okresu przekwitania, i może po części tak było. Ale najważniejszy powód był taki, że seks już nie sprawiał mi przyjemności. Za każdym razem było dokładnie tak samo i zbliżenia były coraz rzadsze.
Wtedy w mieszkaniu przyjaciółki zobaczyłam egzemplarz Magii II. Szczerze mówiąc, bez pytania o zgodę schowałam książkę do torebki. Zabrałam do domu i przeczytałam od deski do deski. Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy płakać. Przez wszystkie te lata szczyciłam się fantastycznym życiem miłosnym, a nie miałam w ogóle pojęcia o seksie. Nie miałam pojęcia o moim ciele, a już na pewno nie o ciele Charlesa. Nic nie wiedziałam o różnych pozycjach ani co zrobić, żeby stosunek trwał dłużej i żebym zawsze miała orgazm. Coś niecoś słyszałam o seksie oralnym, ale wyobrażałam sobie, że polega po prostu na całowaniu genitaliów. Coś niecoś słyszałam o seksie analnym, z powodu nagłośnienia w kontekście AIDS, ale nie miałam pojęcia, że pary małżeńskie to robią i że kobieta może analnie współżyć z mężczyzną.
Myślę, że najbardziej gorzkim rozczarowaniem było odkrycie, że wielu mężczyzn i wiele kobiet ma tego samego typu fantazje seksualne, jakie ja miałam od lat — lecz ja zachowywałam je dla siebie, bo uważałam, że są nienaturalne i odpychające, podczas gdy innym parom sprawiały radość i wzbogacały ich życie miłosne.
No, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Przynajmniej teraz dowiedziałam się, co zrobić, by seks stał się bardziej emocjonujący. Zdobyłam się na odwagę i już kilka rzeczy wypróbowałam, w tym weekendowe porządki robione kompletnie nago. Na początku Charles nie wiedział, co powiedzieć, ale skończyliśmy na sofie, co zaliczam do swych zwycięstw. Proszę, niech pan kontynuuje tę pracę: pan nie boi się poruszać kwestii, które mnie ogromnie interesują, a moim zdaniem, nikt nie powinien się obawiać niczego, co jest tak cudowne jak seks”.
Zauważyłaś zapewne, że flirt w wykonaniu Jenny, Frances i Maureen obejmował bardzo silnie przemawiające do mężczyzn bodźce wzrokowe. W przypadku Maureen chodzenie po domu całkiem nago. W przypadku Jenny obdarzanie Ryana bardzo plastycznym seksem i zachęcanie go, by sperma tryskała na jej twarz. W przypadku Frances rozchylenie płaszcza przeciwdeszczowego w lesie, żeby pokazać, że ma na sobie tylko pończochy i mi—nistaniczek, że już nie wspomnę o jakże plastycznych scenach „mokrego seksu”. O mokrym seksie będziemy mówić później; podoba się wielu kobietom, bo daje im rzadką okazję do ujawnienia ich głęboko skrywanych ekscytacji. A tymczasem chciałbym, abyś zadała swemu partnerowi jeszcze kilka pytań, by się przekonać, jakie widoki podniecają go najbardziej.
Na poniższe pytania nie ma odpowiedzi prawidłowych i nieprawidłowych, ale zapewniają one wgląd w osobowość seksualną partnera. Powinien postarać się udzielić maksymalnie szczerych odpowiedzi.
Na początku zapytaj go o te cechy wyglądu zewnętrznego kobiety, które od razu zwracają jego uwagę. Powinien zrobić obwódkę wokół jednej z liczb od 1 do 4; przy czym 1 = bardzo atrakcyjne; 2 = atrakcyjne; 3 = niespecjalnie atrakcyjne; 4 = zupełnie nieatrakcyjne.
1. Włosy
długie (1 2 3 4);
do ramion (1 2 3 4);
na pazia (1 2 3 4);
bardzo krótkie (1 2 3 4);
blond (1 2 3 4);
czarne (1 2 3 4);
rude (1 2 3 4);
ciemne (1 2 3 4);
farbowane (1 2 3 4).
2. Oczy
niebieskie (1 2 3 4);
zielone (1 2 3 4);
szare (1 2 3 4);
brązowe (1 2 3 4).
3. Twarz
europejska (1 2 3 4);
południowoeuropejska (1 2 3 4);
jasna afrokaraibska (1 2 3 4);
ciemna karaibska (1 2 3 4);
chińska albo japońska (1 2 3 4);
inna azjatycka (1 2 3 4);
rodzima amerykańska (1 2 3 4);
inna (1 2 3 4).
4. Wzrost
bardzo wysoki (1 2 3 4);
wysoki (1 2 3 4);
średni (1 2 3 4);
niski (1 2 3 4);
bardzo niski (1 2 3 4).
5. Sylwetka
bardzo szczupła (1 2 3 4);
szczupła (1 2 3 4);
średnia (1 2 3 4);
tęga (1 2 3 4);
bardzo tęga (1 2 3 4).
6. Styl ubioru
ekskluzywny (1 2 3 4);
bardzo elegancki (1 2 3 4);
staranny (1 2 3 4);
sportowy (1 2 3 4);
niedbały (1 2 3 4).
Na co twój mężczyzna najpierw zwraca uwagę, patrząc na dziewczynę, która mu się podoba? Ponumeruj od najważniejszej do najmniej ważnej cechy:
7. Twarz ();
oczy ( );
biust ( );
pupa ( );
nogi ( ).
Co twój mężczyzna uważa za twoją najatrakcyjniejszą cechę?
8. Twarz ( );
oczy ( );
biust ( );
pupa ( );
nogi ( ).
Gdyby mógł patrzeć przez dziurkę od klucza tak, by miał widok tylko na fragment ciała anonimowej nagiej kobiety, które jego partie uznałby za najbardziej podniecające; (przy czym 1 = intensywnie podniecające; 2 = podniecające; 3 = niespecjalnie podniecające; 4 = wcale nie podniecające)?
9. Twarz (12 3 4);
plecy (1 2 3 4);
biust (1 2 3 4);
brzuch (1 2 3 4);
pupa (1 2 3 4);
srom (1 2 3 4);
uda (1 2 3 4);
nogi (1 2 3 4);
stopy (1 2 3 4).
Jak zaklasyfikowałby swą reakcję na następujące widoki?
10. Dziewczyna w bardzo krótkiej spódnicy (1 2 3 4).
11. Dziewczyna w sukni z bardzo dużym dekoltem (1 2 3 4).
12. Dziewczyna z bardzo dużym biustem w swetrze, pod którym nie nosi stanika (1 2 3 4).
13. Dziewczyna w bardzo obcisłych dżinsach (12 3 4).
14. Dziewczyna w sukni z lejącego materiału, pończochach i szpilkach (1 2 3 4).
15. Dziewczyna w czarnych skórzanych spodniach (1 2 3 4).
16. Dziewczyna w bardzo mocno wyciętym, jednoczęściowym kostiumie kąpielowym (1 2 3 4).
17. Dziewczyna w bardzo skąpym bikini (12 3 4).
18. Dziewczyna w koronkowym staniku i majtkach (1 2 3 4).
19. Dziewczyna w pończochach, pasku i niczym więcej (12 3 4).
20. Dziewczyna w dżinsach, ale topless (1 2 3 4).
21. Dziewczyna skrępowana łańcuchami i skórzanymi postronkami (czyli w akcesoriach do wiązania) (1 2 3 4).
22. Dziewczyna w stroju z gumy (1 2 3 4).
23. Dziewczyna mająca na sobie tylko trójkącik łonowy (1 2 3 4).
24. Dziewczyna mająca na sobie tylko buty albo botki (12 3 4).
25. Kompletnie naga dziewczyna (12 3 4).
Jeśli miałby możliwość obejrzenia tych aktów seksualnych, jak by je zaklasyfikował?
26. Dziewczyna pieszcząca własne piersi (1 2 3 4).
27. Dziewczyna masturbująca się palcami (1 2 3 4).
28. Dziewczyna masturbująca się dildo (1 2 3 4).
29. Dwie dziewczyny masturbujące się nawzajem (1 2 3 4).
30. Dwie dziewczyny masturbujące się nawzajem za pomocą dildo (12 3 4).
31. Dziewczyna masturbująca się ręką mężczyzny (12 3 4).
32. Dziewczyna biorąca mężczyznę oralnie (1 2 3 4).
33. Dziewczyna wkładająca palce do odbytu mężczyzny (1 2 3 4).
34. Dziewczyna wkładająca dildo między pośladki mężczyzny (12 3 4).
35. Mężczyzna pieszczący piersi kobiety (1 2 3 4).
36. Mężczyzna biorący dziewczynę oralnie (1 2 3 4).
37. Mężczyzna wkładający palce do odbytu dziewczyny (1 2 3 4).
38. Mężczyzna wkładający penis między pośladki dziewczyny (1 2 3 4).
39. Dwu mężczyzn równocześnie współżyjących z dziewczyną, jeden pochwowo, drugi analnie (12 3 4).
40. Dwu mężczyzn równocześnie współżyjących z dziewczyną, obaj pochwowo (1 2 3 4).
41. Dziewczyna biorąca oralnie jednocześnie dwu mężczyzn (1 2 3 4).
42. Mężczyzna biorący oralnie innego mężczyznę (1 2 3 4).
43. Mężczyzna w zbliżeniu analnym z innym mężczyzną (12 3 4).
44. Naga kobieta z opaską na oczach i przywiązana do łóżka (12 3 4).
45. Naga kobieta podczas wymierzania jej klapsów na pupę (12 3 4).
46. Nagi mężczyzna z opaską na oczach i przywiązany do łóżka (12 3 4).
47. Nagi mężczyzna podczas wymierzania mu klapsów (1 2 3 4).
48. Kobieta połykająca spermę (1 2 3 4).
49. Kobieta goląca owłosienie łonowe (12 3 4).
50. Naga kobieta pieszczona przez kilku całkowicie ubranych mężczyzn (1 2 3 4).
51. Orgia z udziałem kilku nagich par (1 2 3 4).
Ta lista aktów seksualnych nie jest z założenia kompletna, ale pieczołowicie skonstruowałem ją tak, by dała ci precyzyjny obraz seksualnych preferencji partnera. Nawet jeśli twój mężczyzna był tylko w osiemdziesięciu procentach szczery (zawsze będą jakieś sekrety, które zechce zachować dla siebie), łatwo dostrzeżesz, czy woli seks, w którym będzie dominował czy ulegał, i czy interesują go zabawy erotyczne, których dotychczas nie zakosztowaliście.
Przy okazji, jeśli mężczyzna wyraża zainteresowanie podpatrywaniem jakichś aktów homoseksualnych, to nie znaczy, że ma skłonności homoseksualne, tak samo jak ty nie możesz być uznana za lesbijkę tylko dlatego, że podnieca cię oglądanie na wideo miłości dwu kobiet. Wszystkich nas ciekawią niespotykane zachowania seksualne, sama idea może nas podniecać, choć wcale nie pragniemy sami tego spróbować.
Zapewne najczęściej spotykaną fantazją seksualną, którą miewają kobiety, ale którą rzadko chciałyby spełnić, jest fantazja o byciu zgwałconą przez jednego czy więcej mężczyzn. W innej popularnej fantazji kobieta jest ofiarą okrutnego i sadystycznego kochanka, na przykład „O” w The Story of O albo Bijou w utworze Anais Nin o dominacji erotycznej. Przykładowo, w The Basąue and Bijou dominującego Basque’a zachwyca prezentowanie na różne bardzo wymyślne sposoby pięknej Bijou swym kolegom: „Kiedyś poprosił jednego z malarzy, by mu dał swą ciepłą fajkę. Tamten podał mu ją. Basque wsunął ją pod spódnicę Bijou i przyłożył jej do sromu. «Jest rozgrzana — powiedział. — Rozgrzana i gładka». Bijou odsuwała się od fajki, bo nie chciała, żeby odkryli, że od wszystkich tych pieszczot Basque’a zrobiła się wilgotna. Ale kiedy wyjął fajkę, było to całkiem widoczne — jakby zanurzył ją w syropie brzoskwiniowym”.
Rzadko która kobieta chciałaby być tak traktowana, ale w fantazji to jest bardzo erotyczne, i błędem jest niedzielenie się fantazjami z własnym partnerem, nawet wtedy, jeśli chcesz, by te fantazje pozostały wyłącznie w wyobraźni. Ważne jest to, by podniecać partnera nie tylko fizycznie, ale także werbalnie. Innym słowy, by podczas gry miłosnej używać nieprzyzwoitych wyrazów i mówić partnerowi najbardziej nieprzyzwoite rzeczy, jakie tylko przychodzą ci do głowy, gdy jesteś mocno podniecona. Zachęcaj także jego, by to robił. Możesz posłużyć się jego odpowiedziami na ostatni zestaw pytań z testu dla zorientowania się, co go ekscytuje. Na przykład, jeśli mówi, że „intensywnie podniecająca” jest dla niego wizja dwu dziewczyn uprawiających seks, zadaj mu kilka dalszych pytań. Czy jedną z nich jesteś ty? A jeśli nie, to kto i jak te kobiety wyglądają? Gdzie w jego wyobraźni ma miejsce ta scena? W domu, w obecności (lub z udziałem) was obojga czy w jakiejś całkiem wymyślonej przestrzeni?
Co go najbardziej podnieca przy oglądaniu tych dziewcząt w łóżku? Czy jak się tylko całują, czy jak pieszczą piersi jedna drugiej? A w przypadku seksu oralnego — czy partner chciałby oglądać je, jak jedna drugiej liże srom? Czy podnieciłby go widok kobiet posługujących się dildo albo innymi zabawkami erotycznymi?
Gdy twój partner odpowie na pytania testu, sama spróbuj udzielić na nie odpowiedzi, by porównać swoje preferencje z jego. Czy jest coś, co jego podnieca, a ciebie zdecydowanie nie? Czy jest coś, czego on nie lubi, a co ciebie fascynuje? Na przykład, ponad sześćdziesiąt kobiet, z którymi rozmawiałem albo korespondowałem w trakcie przygotowywania tej książki, stwierdziło, że „podniecałby je widok mężczyzn podczas aktu homoseksualnego, zwłaszcza seksu oralnego”.
Generalnie, z doświadczeń czasopism kobiecych, które usiłowały pokazywać nagich mężczyzn, wynika, iż nie osiągnęły one sukcesu komercyjnego. Wypływa to częściowo z faktu, że, jak już się przekonaliśmy, kobiety nie reagują na bodźce wzrokowe w taki sam sposób jak mężczyźni. Innym powodem jest to, że czasopisma dostępne w kioskach nie mogą zawierać zdjęć z penisami w erekcji. A wiotki penis, bez wyraźnych oznak pobudzenia seksualnego u mężczyzny, niespecjalnie podnieca patrzące na niego kobiety.
Posłuchajmy 23–letniej Esther, pilotki wycieczek z Los Angeles: „Zobaczyłam zdjęcie fantastycznie przystojnego faceta — doskonałe zęby, doskonała opalenizna, mięśnie brzucha jak postronki — ale na jego udzie leżało to małe, miękkie coś, więc tylko się roześmiałam”.
Kiedy Esther zobaczyła zdjęcia nagich mężczyzn w trakcie wzajemnych pieszczot, biorących nawzajem swe wzwiedzione penisy do list, była „bardzo podniecona… Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Popatrz na koguta tego młodzika… Taki potężny, że ten drugi prawie się nim dusi. Praktycznie na każdej stronie… te wielkie, sztywne pale. Są fantastyczne”. Esther powiedziała, że homoseksualizm tych modeli jej nie odpycha. „Gdybym miała wybór, wolałabym patrzeć na pornografię homo—seksualną niż heteroseksualną, bo nagie kobiety mnie nie biorą”.
Mając już wyobrażenie o tym, jakie akty seksualne naprawdę podniecają twojego partnera, i jakie bodźce wzrokowe, możesz sporo zrobić w celu włączenia niektórych z nich w swoje życie miłosne. Karen, 22–letnia agentka ubezpieczeniowa z Cleveland w stanie Ohio, tak powiedziała: „Nigdy nie wiedziałam, że Paula aż tak bardzo podnieca erotyczna bielizna. Zawsze nosiłam zwyczajne figi i zwyczajne biustonosze, a on się nie skarżył z tego powodu. Kiedy jednak udzielał odpowiedzi na pytania testu, zaznaczył, że ekscytują go pończochy i paski do nich. Trudno mi było w to uwierzyć. Dopiero wtedy powiedział mi, że uwielbia wszelkiego rodzaju bieliznę, jak trójkąciki łonowe, majteczki z rozcięciem w kroku, staniczki z dziurkami wyciętymi na brodawki, jednoczęściowe kombinezony z otworem w kroku, wszystko.
Myślę, że go to krępowało. To tak, jakby był nastolatkiem, a ja znalazłabym pod jego materacem plik erotycznych pism. Ja natomiast byłam bardzo zadowolona, że jakoś zdobył się na odwagę, żeby mi to powiedzieć. Chyba nie zrobiłby tego, gdybym go nie poprosiła o wypełnienie testu. Porozmawiałam z przyjaciółką, która miała katalog takiej erotycznej bielizny. Kupiłam czarny koronkowy kombinezon, otwarty między nogami, trzy różne trójkąciki łonowe, dwa paski do pończoch, czerwony i czarny, a także czerwone i czarne pończochy. Kupiłam też dwa staniki, jeden z otworkami na brodawki, a drugi również nie zasłaniający brodawek.
Noszę je dla niego, zwłaszcza do łóżka, podczas weekendów, ale czasami także wtedy, gdy idziemy na przyjęcie albo proszony obiad. Paul bardzo to lubi i wiem, że po powrocie do domu zawsze chce się wtedy ze mną kochać. Moim zdaniem, nie ma w tym nic uwłaczającego mi. To naprawdę go podnieca, że mam to na sobie, i choć sama z siebie nie zdecydowałabym się na taką bieliznę, noszę ją, żeby ekscytowować mężczyznę, którego kocham.
Kupiłam też jeszcze dwie pary seksownych majteczek tak malutkich, że praktycznie ich… nie ma. Może za dwa, trzy tygodnie kupię coś nowego. I wtedy będę mogła urządzić dla niego mały pokaz erotycznej mody. Na pewno. Mężczyźni lubią patrzeć. A tak długo, jak długo Paul patrzy na mnie, a nie na inną, gotowa jestem nosić wszystko, co się mu podoba”.
Karen ma rację: ubieranie się w erotyczną bieliznę w celu ekscytowania partnera nie jest ani trochę poniżające. Później zobaczymy, jak wiele kobiet lubi oglądać swego mężczyznę w seksownej bieliźnie — bo jest rzeczą oczywistą, że reakcje wizualne na bodźce seksualne wcale nie są tylko jednostronne!
Teraz jednak zobaczymy, jak możesz wcielić się w takie seksualne alter ego, żeby móc wyzbyć się wszystkich zahamowań seksualnych i obdarzyć partnera właśnie taką kochanką, o jakiej marzy.
„Uwielbiam seks, ale nigdy nie myślałam o sobie jako o kobiecie seksownej. To znaczy, dla mnie seksowne są dziewczyny z «Playboya», dziewczyny ze Słonecznego patrolu są seksowne. Sama się sobie nawet podobam i chyba dość dobrze się ubieram. Ale z tymi kobietami wyglądającymi jak modelki nie mogę konkurować”.
To były słowa 25–letniej Fay, asystentki szefa auto—komisu z Houston w Teksasie. To, co ona myśli na swój temat, odzwierciedla to, co myślą dosłownie miliony kobiet. Mają ogólną pewność siebie — kochanki, żony, przyjaciółki i kobiety czynnej zawodowo. A mimo to nie potrafią uwierzyć, że są naprawdę seksowne.
Fay mierzy 157 cm, ma proste ciemne włosy, zielone oczy i pełny biust. Uważa, że jest trochę za bardzo przy kości.
„Kiedy byłam w liceum, uważałam siebie za całkiem atrakcyjną, bo wtedy byłam szczuplutka i miałam długie włosy. Nigdy nie brakowało mi sympatii. Kiedy poznałam Franka, wciąż byłam szczupła, choć włosy nosiłam krótsze.
Nie wiem, kiedy zaczęłam myśleć inaczej. To następowało stopniowo, chyba w wyniku tego połączenia: małżeństwo, praca i dziecko. Po prostu któregoś dnia spojrzałam w lustro i pomyślałam: już nie jesteś seksowna. Nie tak seksownie seksowna. Nie tak, żeby mężczyźni odwracali głowy na ulicy i gapili się na ciebie.
Frank wciąż powtarza, że jestem atrakcyjna. Ale to nie wystarczy, choćby się najbardziej kochało i szanowało własnego męża — czasami musisz usłyszeć od innego mężczyzny, że jesteś seksowna, albo poflirtować z nieznajomym. Gdy jest się mężatką, to jakby się o tym zapomina”.
Sposób na odzyskanie utraconego poczucia własnej atrakcyjności polega na byciu seksowną. To może brzmieć jak uproszczenie problemu, ale w istocie angażujesz się przy tym w całościową przemianę, w budowę seksualnego alter ego. Uczysz się korzystania z niego dla przywrócenia sobie wiary we własne siły, w celu odzyskania dawnej radości z uprawiania seksu, a nawet uzyskania całkiem nowych podniet.
Jaki jest najistotniejszy czynnik mogący odrodzić twoje życie miłosne? Wierz albo nie wierz, odpowiedź brzmi: czas. Zwykle poświęcasz pewien czas na jedzenie, pranie, gotowanie, sprzątanie, pracę zawodową, ćwiczenia sprawnościowe, odpoczynek, rozrywki umysłowe i życie towarzyskie. Wiesz, że żadnej z tych rzeczy nie mogłabyś zrobić, jeśli nie przeznaczyłabyś na nią co tydzień określonego czasu.
Chcesz się stać kobietą, która potrafi spełnić erotyczne marzenia partnera? Chcesz nabrać pewności, że potrafisz kochać się z partnerem w każdy zaproponowany przez niego sposób, w każdej pozycji i każdym miejscu? Chcesz opanować techniki seksu wymagającego inwencji, abyś mogła inicjować tego rodzaju akty, byście oboje zastanawiali się, co was napadło?
Tak, tego właśnie pragniesz. Do tego celu potrzebujesz co dzień kilku minut dla siebie na przygotowanie się. Stworzenie seksualnego alter ego absorbuje myśli i wymaga pewnych zabiegów. Będziesz musiała lepiej zrozumieć swój seksualizm. Nie uda ci się zmienić
w najbardziej seksowną kobietę w życiu twojego mężczyzny pomiędzy odbieraniem telefonów, przygotowywaniem obiadu i zmianą koła w waszym samochodzie. Jednak nie potrzebujesz więcej niż dziesięć do piętnastu minut dziennie… i od czasu do czasu jednogodzinnej sesji, byś mogła szczególniej zadbać o swój wygląd i mieć spokojną chwilę na ćwiczenia seksualne. Jeśli masz dzieci, nie miej wyrzutów sumienia, pozbywając się ich na te pół godziny, potrzebne ci na skoncentrowanie się na sobie. Zasługujesz na trochę wolnego, a jeśli w twoim związku w rezultacie nastąpi poprawa, wówczas skorzystają na tym także dzieci.
W tym nowym wcieleniu seksualnym jesteś kobietą, jaką sama chcesz być. Możesz się wzorować na jakiejś słynnej kobiecie, której styl i seksualizm akurat szczególnie podziwiasz, na przykład aktorce. W tym nie ma nic złego. To właściwie jest bardzo pozytywny sposób rozwijania swego seksualnego alter ego, ponieważ trzeba potencjalnie dzielić pewne silne i pozytywne cechy z modelem, po to by wczuć się w niego — nawet jeśli tych cech nie było się świadomym.
Może, jak w przypadku Fay, oprzesz się na modelu takiej siebie, jaką zapamiętałaś z przeszłości, kiedy miałaś więcej swobody i czasu. Twoje seksualne alter ego może ci zasugerować fikcyjna kobieta z książki albo filmu, na przykład z powieści Judith Kranz, dziedziczka podkasująca elegancką jedwabną suknię po to, by jej szofer mógł na siłę wziąć ją od tyłu, zmysłowa Kim Basinger z Dziewięć i pół tygodnia, kochająca się na deszczu, oparta o oblepioną brudem ścianę czy Sharon Stone, chłodna i erotyczna, zakładająca nogę na nogę w Nagim instynkcie!
Posłuchajmy 26–letniej Marcii, dziennikarki z Seattle w stanie Waszyngton: „Nikt mi nie uwierzy, ale zawsze fantazjuję o tym, że jestem Jane, tą od Tarzana. Wiesz, dziewczyną żyjącą na łonie dzikiej natury. Nikt by nie pomyślał, patrząc na mnie, prawda? No bo ta elegancka garsonka, okulary i buciki… Ale ten pomysł, że półnaga przemierzam dżunglę, jest dla mnie naprawdę erotyczny. Zazwyczaj w mojej fantazji ktoś taki jak Tarzan, czyli góra mięśni, kocha się ze mną w domku na drzewie. To facet zupełnie inny od tych, z jakimi dotychczas miałam do czynienia, i w niczym nie przypomina Wayne’a, mojego obecnego partnera. Mój Tarzan jest potężny i muskularny, spocony i milczący. Ma długie, splatane włosy i jest niewiarygodnie przystojny. Ma wielki penis — prawdziwy penis z fantazji: kiedy jest wiotki, wygląda jak brązowy boa dusiciel, a w erekcji — jak potężny, pokręcony konar. Mój Tarzan jest wygolony między nogami. W jednej z Twoich książek przeczytałam o kobiecie, która wygoliła całe owłosienie łonowe swego partnera i bardzo jej się spodobał widok kompletnie nagiego penisa. Od tamtej chwili wciąż marzę o tym, by zrobić to Wayne’owi. Na razie nie zdobyłam się na odwagę! No więc ten Tarzan jest taki silny, że potrafi mnie unieść, rozsunąć mi nogi i w powietrzu kochać się ze mną. Sama rozwieram wargi sromowe, żeby mógł włożyć między nie główkę penisa. Wygląda to jak wielki pączek róży z przylegającymi do niego płatkami — te płatki to moje wargi sromowe. Całuję mego Tarzana, a on nadal nic nie mówi. Opadam i widzę, jak jego penis wsuwa się we mnie centymetr po centymetrze. Jest gruby i wnika tak głęboko, iż boję się, że mnie zabije. Moja pochwa jest maksymalnie wypełniona, a penis cały w środku i trąca o moją macicę. Tarzan unosi mnie troszkę, żebym miała lepszy widok na to, co się dzieje między moimi nogami. Widzę jego nagi penis i nagie jądra, całe połyskujące od soków. Potem Tarzan mnie puszcza i pod własnym ciężarem opadam, a jego penis wjeżdża prosto do środka, wypycha mi wnętrzności, żołądek, płuca, wszystko. Chcę, by mnie zalała rzeka spermy. Chcę, żeby sperma wydostawała mi się ustami. Chcę, żeby posiadł mnie zupełnie. Tarzan kocha się ze mną coraz mocniej. Jego potężny penis to wsuwa się we mnie, to wysuwa, a ja czuję każdą żyłkę, każdy łuk, a jego nagie, śliskie jądra uderzają o moje pośladki.
Po chwili wytryskuje potężną strugą — w końcu, to jest tylko w fantazji. Tarzan unosi mnie, a sperma cieknie mi po udach, po łydkach i kapie na stopy. Czuję się pojmana, wiesz, o co mi chodzi? Czuję się zaanektowana. Jestem silną kobietą, niezależną, przekonaną o tym, że sama decyduję o swoim losie. Lecz jeśli chodzi o seks, czasami chcę zrezygnować z tej niezależności i dać się przelecieć, przepraszam za to sformułowanie. Chcę, żeby ktoś wziął mnie jak laleczkę i wepchnął we mnie potężny penis, tak wielki, żeby się ledwo zmieścił. Chcę być zdominowana, owszem, i wcale nie waham się do tego przyznać”.
Fantazja Marcii posuwa się jeszcze dalej: do porwania jej przez dzikie afrykańskie plemię i zbiorowego gwałtu., Jestem przywiązana do drewnianej ramy, a wojownicy czekają w kolejce… dwudziestu, trzydziestu, może nawet więcej. Wszyscy są nadzy, mają tylko ozdoby na głowach, bransolety i kolczyki w brodawkach. Ich cienkie, długie penisy wyglądają jak czarne laseczki. Kierują je prosto w moją stronę, a ja nic nie mogę na to poradzić. Czasami fantazjuję o tym, że trzech albo i czterech wojów pociera penisami o moje piersi. Jeden ma wytrysk, więc wcierają mi w skórę spermę. Potem usiłują wepchnąć w moje usta trzy albo cztery czarne penisy, wszystkie naraz, a ja nie marzę o niczym innym, tylko o tym, żeby je ssać”.
Potrzebowałem kilku godzin, żeby nakłonić Marcie do opowiedzenia mi tych kilku fragmentów jej fantazji. Nie naciskałem. W każdym momencie mogła przerwać, a gdyby po namyśle sprzeciwiła się ich opublikowaniu, wówczas uszanowałbym jej życzenie. Ale ona twierdziła, że chce o nich opowiedzieć. „Wiele kobiet ma intensywne fantazje erotyczne. Ale przeważnie kobieta sądzi, że tylko ona je ma i skoro ma takie myśli, to z nią jest coś nie w porządku, jest zboczona albo nienormalna. Moim zdaniem nastała pora, by kobiety zrozumiały, że fantazje seksualne są absolutnie normalne, choćby wydawały się najbardziej nieprzyzwoite. Są zgodne z ludzką naturą, są zdrowe. Uwielbiam fantazje o Tarzanie i jego wielkim, ponadwymiarowym penisie. Uwielbiam fantazje o zbiorowym gwałcie dokonanym przez dwa tuziny Zulusów. Czy to komuś szkodzi? To jest tylko moja wyobraźnia”.
Niektórzy terapeuci twierdzą, że należy swe fantazje erotyczne urzeczywistniać. Ja jednak zdecydowanie się z tym nie zgadzam. Nasz umysł wytwarza fantazje po to, by wzmóc pobudzenie seksualne, a im bardziej jesteśmy pobudzeni, tym bardziej niesamowite stają się fantazje. Gemma, 19–letnia uczennica szkoły pielęgniarskiej z Los Angeles, tak mówi: „Nigdy nie miewałam żadnych naprawdę «ostrych» fantazji — tylko takie miłe: że jestem w objęciach mężczyzny albo że on kocha się ze mną, albo że dwu mężczyzn kocha się ze mną jednocześnie. Nawet wtedy te fantazje były zamglone, niewyraźne. Ekscytowało mnie w nich to poczucie, że komuś tak bardzo zależy na mojej miłości i seksie ze mną. Czasami w mojej fantazji było trzech albo aż czterech mężczyzn. Wszyscy pieścili mnie, ich penisy, wilgotne na końcu, dotykały mojej skóry i bardzo chciały wejść we mnie”.
W rzeczywistości zaś Gemma ani myśli brać udział w seksie grupowym; absolutnie satysfakcjonuje ją seks z jej chłopakiem. „Nie miałabym nic przeciwko temu, by jednym z tych mężczyzn w mojej fantazji był Ken, ale nie mam zamiaru uczestniczyć w jakiejś orgii. To jest wyłącznie fantazja, i nic więcej”.
Posłuchajmy 24–letniej Kate z agencji reklamowej w Chicago: „Od dawna miewam bardzo erotyczną fantazję o tym, że jestem tancerką cyrkową. To chyba wzięło się stąd, że kiedy byłam młodsza, zawsze chciałam występować w cyrku. W fantazji mój kostium składa się wyłącznie ze stroika na głowę z białych piór i takich paseczków ze srebrnymi gwiazdkami, więc praktycznie jestem naga. Muszę wyjechać na arenę na wielkim, białym rumaku, na oklep. Widownia jest przepełniona i wszyscy mnie obserwują. Schodzę z konia, paraduję dookoła areny, poklepując go i głaszcząc. Koń jest piękny, zgrabny i muskularny, a w mojej fantazji pachnie jak biała czekolada — nie wiem czemu. W każdym razie klękam pod nim i zaczynam go masować obiema dłońmi. Od razu ma potężną erekcję. Publiczność jak zaklęta patrzy, jak pocieram lśniący, czerwony penis, a potem jak liżę jego koniuszek i wpycham sobie do ust tyle, ile się w nich zmieści. Ssę go, a ponieważ należy do konia, ssę o wiele mocniej niż penis mężczyzny. Smakuje solą i ciepłą gumą. Potem odwracam się, klękam pod koniem i kieruję ten potężny, kołyszący się organ między swoje nogi. Ręką maksymalnie szeroko rozchylam swe wargi sromowe i penis rumaka wnika we mnie, no, przynajmniej jego część. W ogóle jest zdecydowanie za duży dla mnie. Patrzę między swe nogi i widzę ten potężny, czerwony pal, do granic rozciągający mój srom. Kilka razy go pocieram i rumak ma orgazm, a jego sperma ląduje wszędzie wokoło, ścieka mi po udach. Wstaję, widownia klaszcze. Znowu wsiadam na konia i jeżdżę dookoła areny”.
Kate powiedziała, że w rzeczywistości nie ma najmniejszej chęci na bliższy kontakt z prawdziwym ogierem. „Właściwie bardzo się boję koni”. Jednak jej fantazja wyraźnie zdradza kilka ukrytych, zasadniczych cech jej seksualnej osobowości — czynników, które może wykorzystać do dokonania transformacji w wyjątkowo ponętną osobę. Po pierwsze, jest w niej pewna doza ekshibicjonizmu, któremu normalnie nie pozwalała się ujawnić. Kate lubi być w centrum uwagi (stąd scenariusz cyrkowy) i podnieca ją myśl o ubieraniu się w erotyczną bieliznę. Po drugie, podnieca ją pomysł robienia czegoś zabronionego — w tym przypadku seksu z ogierem. Zwróćmy jednak uwagę, że choć ogier jest silny i wielki, o wszystkim decyduje ona. Jeśli ma brać udział w czymś nowym, to pod warunkiem, że będzie panować nad wszystkim. A po trzecie, mimo wszystko ekscytują ją fantazje erotyczne o tym, aby ją ktoś posiadł „do maksimum” (o takiej fantazji słyszę od wielu kobiet). Kate tłumaczy to tym, że chodzi o „ideę totalnej przemocy… wzięcia w siebie takiej potężnej rzeczy… posiadania i oddania. To bardzo kobieca idea”.
Podobnie jak Marcia, Kate początkowo bardzo niechętnie podejmowała rozmowę na temat tej fantazji, bo uważała ją za nieprzyzwoitą i krępowała się. Lecz oczywiste było to, że faktycznie nie ma najmniejszego zamiaru odbyć stosunku z ogierem. Za to dzięki szczeremu przedstawieniu swej fantazji, zdołała pokazać, jakie seksualne odczucia tłumi w sobie. Kiedy i ty przyznasz się do takich, wtedy spojrzysz na własne potrzeby i pragnienia rzeczowo i chłodno, postarasz się je spełnić i posłużyć się nimi do usatysfakcjonowania ukochanego mężczyzny.
W oparciu o to, co Kate mi powiedziała, zaproponowałem jej seksualne alter ego; później przekonamy się, jak ta nowa erotyczna osobowość zmieniła jej życie miłosne. Jednak teraz wrócimy do fantazji Marcii o jej Tarzanie. W niej także była spora doza ekshibicjonizmu: pomysł na chodzenie nago po dżungli. Podobieństwo do fantazji Kate polega też na tym, że mężczyzna, z którym chce się kochać (Tarzan), jest w istocie pięknym, ale niemym samcem. On też ma potężny penis, dzięki któremu Marcia ma bardzo podobne odczucie, że „wypełnia ją całą”.
W finale fantazji Marcia zostaje porwana i zgwałcona przez „członków szczepu”. W tej części są pewne akcenty masochistyczne i fetyszystyczne, które (jeśli zostaną rzeczowo zinterpretowane) mogą znacznie wzbogacić sztukę miłosną Marcii.
Przez dwa tygodnie Marcia co dzień przeznaczała godzinę na relaks i medytację. W tym czasie starała się ustalić, jakie przyjmie seksualne wcielenie. „Nie miałam dżungli, nie miałam domku na drzewie ani pupila szympansa, więc pełne urzeczywistnienie mojej fantazji nie mogło wchodzić w grę. Ale zdecydowałam się na postać żyjącej na łonie dzikiej natury dziewczyny — całkowicie wyzbytej zahamowań i nieskrępowanej”.
Rozpuściła włosy i zrobiła sobie nową, swobodną fryzurę. Prawie przestała się malować („i co zdumiewające, wielu mężczyzn mówiło, że pięknie wyglądam!”). Zaczęła nosić luźniejsze, bardziej sportowe ubrania. Nie zastosowała żadnej ścisłej diety, ale przestała jeść ciastka i słodycze („a zawsze byłam łasuchem!”) i piła wodę mineralną zamiast kawy, napojów orzeźwiających czy wina.
Medytacja jest bardzo ważnym elementem ustalenia swego seksualnego alter ego. Najlepiej znaleźć sobie jakiś spokojny kącik, rozebrać się i usiąść po turecku przed lustrem sięgającym do podłogi. Jeśli chcesz, po obu stronach lustra możesz ustawić zapalone świeczki: to stwarza efekt uspokojenia, zwłaszcza przy świecach zapachowych. Popatrz na siebie w tym lustrze i powiedz do swego odbicia: „Jesteś piękna, cała. Jesteś piękną kobietą, zewnętrznie i wewnętrznie”.
Wdychaj powietrze przez nos, a wypuszczaj ustami — powoli i równomiernie. Zamknij oczy przynajmniej na trzydzieści oddechów i spróbuj oczyma wyobraźni zobaczyć, jak wyglądałaś w lustrze. Pomyśl, co ci się podobało, a co nie. Gdybyś była twoim partnerem, czy twój widok byłby dla ciebie podniecający? Spróbuj sobie wyobrazić, że jesteś nim i że właśnie weszłaś do pokoju, w którym siedzisz naga. Co podnieciłoby cię? Co by cię zraziło? Nie zrób błędu i nie oceniaj swego ciała ze swojego punktu widzenia. Spytałem kiedyś ponad pięćdziesiąt kobiet mających pełny biust, co uważają za największą skazę swego wyglądu. Ponad czterdzieści z nich nie satysfakcjonował własny biust: „o wiele za duży”, „nie dość sprężysty”. Ich partnerzy natomiast mówili zupełnie co innego. Wszyscy uważali piersi partnerki za: „piękne”, „bardzo seksowne”, „pełne, doskonałe!”.
Jeśli cokolwiek mężczyzn odpycha, to okazuje się tym brak dbałości o wygląd (nie umyte włosy, rozmazany makijaż, odpryskujący lakier na paznokciach). Mężczyźni cenią u kobiet nieustanną troskę o siebie, znacznie bardziej niż o wagę czy wielkość biustu. Mają przekonanie, że partnerka dla nich stara się wyglądać ładnie (choć głośno nie zawsze to mówią). Między innymi z tego powodu zawsze zalecam przystrzyganie albo kompletne wygolenie włosów łonowych. Daje to efekt „czystości”, a poza tym partner nabiera przekonania, że tak eksponujesz się specjalnie dla niego, żeby mógł swobodnie patrzeć. Wygolony srom zalicza się do najbardziej uderzających bodźców wzrokowych. Janie, 28–letnia księgowa z Minneapolis, powiedziała: „W tej samej sekundzie, kiedy Mark to zobaczył, już mnie lizał… Nigdy w życiu nie zaznałam tyle lizania co wtedy!”
Nadal medytując, otwórz oczy i popatrz na swoją twarz. Patrz na swoje oczy. Są piękne i powinnaś to wyznać przed sobą: „Masz piękne oczy”. Popatrz na swoje włosy, nos, usta, szyję. Jesteś piękną kobietą, czemu o tym zapomniałaś? Pośpiech, za dużo działań rutynowych — zawsze za dużo pracy. Dałaś się przytłoczyć nawykom, to było nawet wygodne. Nadeszła pora, by siebie na nowo odkryć.
Ponownie zamknij oczy. Skrzyżuj ręce na piersiach i dotknij brodawek. Delikatnie pocieraj je opuszkami palców. Masz piękne piersi, piękne w dotyku. Weź całą pierś w dłoń, masuj i ściskaj. Jednocześnie wypręż i wyprostuj plecy, by napięcie mięśni ramion powoli spłynęło wzdłuż kręgosłupa, jak opada rtęć w termometrze. Kiedy poczujesz, że ustąpiło, siedź spokojnie z rękoma na kolanach i ciągle zamkniętymi oczami przez następne trzydzieści oddechów. Pomyśl o twoim ukochanym. Pomyśl o tym, jak się z tobą kocha. Pomyśl o wszystkich tych zachowaniach, na które chciałabyś się zdobyć, ale nie masz odwagi. Pomyśl o tym, co chciałabyś, by on ci dał w łóżku, ale tego nie robi.
Powiedz sobie, że jesteś piękna i od tej chwili masz władzę, by zrobić wszystko co zechcesz, i zachowywać się tak, jak lubisz (i jak on lubi).
Seks jest fizycznym okazaniem miłości, zatem jeśli obojgu partnerom sprawia przyjemność i nie czyni żadnej szkody fizycznej, nic, co razem robią w łóżku, nie jest ani „brudne”, ani „złe”. Napisała do mnie zaszokowana młoda kobieta z San Diego, że jej mąż (są dziesięć miesięcy po ślubie) wcisnął obranego banana w jej pochwę, a potem chciał go zjeść w tej pozycji. Z jej relacji wynikało, że uważa męża za najbardziej perwersyjną bestię, jaka kiedykolwiek zamieszkiwała naszą planetę. „Czy mam się rozwieść?” — pytała. Odpisałem jej, że powinna kupić następną kiść bananów, położyć się na wznak i delektować taką ucztą o północy, tak jak najwyraźniej on się nią delektował.
Medytując, myśl zwłaszcza o tych odmianach seksu, których zwykle usiłujesz uniknąć. Czy robisz wszystko, by nie pozwolić partnerowi na seks oralny? Jeśli ty bierzesz go oralnie, czy wzbraniasz się przed tym, by miał wytrysk w twoich ustach? Czy twierdzisz, że erotyczna bielizna jest dobra w burdelu? Czy odmawiasz oglądania na wideo erotycznych filmów albo przeglądania czasopism erotycznych? A zabawki seksualne? Czy dopuszczasz użycie wibratora albo syjamskich paciorków? Czy sprzeciwiasz się, gdy partner próbuje włożyć palec albo penis do twego odbytu? Czy niweczysz wszelkie jego wysiłki, byście się kochali w niecodziennych miejscach (kuchnia, ogródek za domem, wanna, las)? Czy kiedykolwiek odmówiłaś ubrania się do łóżka w jakiś specjalny strój albo odmówiłaś czegoś, co, jak podejrzewasz, jemu by się spodobało, ale nie zdobył się na odwagę, by ci to zaproponować? Czy kiedykolwiek nie pozwoliłaś partnerowi, by cię skrępował linką, kajdankami albo założył opaskę na oczy? Czy kiedyś przyszło ci na myśl, że partner chciałby, żebyś ty go związała, ale uznał, że na pewno się nie zgodzisz?
Pomyśl, dlaczego masz takie opory przed wypróbowaniem odważniej szych odmian seksu. Czy cię napawają strachem? Jeśli tak, to czemu? Czy jest jakiś logiczny powód, dlaczego nie moglibyście, przykładowo, użyć dwóch albo trzech wibratorów i razem się dobrze zabawić? Zapomnij o wszystkich poglądach z dzieciństwa, że seks jest „zakazany” i „ordynarny”. Seks daje satysfakcję i radość, a poza tym działa bardzo korzystnie.
Teraz otwórz oczy i usiądź przed lustrem z szeroko rozsuniętymi nogami. Jeśli same się nie rozchyliły, palcami rozsuń swe zewnętrzne wargi sromowe (labia majora), a potem wargi mniejsze (labia minora). U szczytu warg zewnętrznych, w miejscu gdzie się stykają, leży łechtaczka. Delikatnie pocieraj ją tak, jak najbardziej lubisz. Pomyśl sobie, że pokażesz partnerowi, jak ma to robić, tak samo otwarcie, jak robisz to w tej chwili, nic nie ukrywając, przy pełnym świetle. Nie tylko zaprezentujesz mu dzięki temu, jak cię skuteczniej pobudzić, ale także zapewnisz mu jeden z najważniejszych bodźców wzrokowych: twoją pochwę, szeroko rozwartą, z jego palcem pocierającym twoją łechtaczkę.
Poniżej łechtaczki znajduje się mały otwór — ujście cewki moczowej. Niektóre kobiety lubią, by podczas stosunku partner dotykał albo pocierał także to miejsce, albo podczas aktu oralnego (cunnilingus — mężczyzna pobudza kobietę ustami) wsuwał tam koniuszek języka. Słyszałem o kobietach, które masturbując się, wsuwają do cewki moczowej różne przedmioty, na przykład mieszadełka do koktajli, ale to jest bardzo niemądre i może prowadzić do poważnych infekcji.
Poniżej cewki moczowej leży pochwa. Rozchyl jej ścianki palcami i zajrzyj do środka. To wcale nie jest żadna „dziurka”, lecz skomplikowany narząd, który zmienia kształt w trakcie stosunku i ma zdolność do niesamowitej elastyczności. Kiedy pracowałem w Szwecji, w Sztokholmie, rozmawiałem na temat wszechstronności kobiecej pochwy z 24–letnią Carine, modelką występującą na żywo w pokazach erotycznych w klubie „Pussy Cat” Ulricha Geimara. Carine powiedziała mi, że kiedy miała 18 lat, chodziła z bliźniakami i sypiała z obydwoma jednocześnie. „Byli w łóżku olśniewający. Jeden wczuwał się w nastrój drugiego. Obaj byli bardzo szczupli, wysportowani i niesamowicie wytrzymali. Mogliby uprawiać seks przez całą noc! A gdy jeden się zmęczył, zastępował go drugi. Pamiętam pewien zimowy wieczór, kiedy pojechaliśmy do ich domu w Uppsali. Poszliśmy do łóżka o wpół do trzeciej po południu, bo już było ciemno, a wstaliśmy dopiero nazajutrz o jedenastej. Przez ten czas przelecieli mnie chyba z piętnaście razy. Straciłam rachubę! Pamiętam tylko, że nieustannie miałam palik w pochwie albo palik w ustach, czasami jednocześnie i tu, i tu. Ale najlepiej wspominam jeden moment: leżałam na wznak między nimi. Obaj mieli już erekcję. Birger sięgnął ręką pod moje udo i palcami rozchylił mi wargi sromowe. Potem Ingemar zrobił to samo z drugiej strony. Złączyli te swoje penisy, a Birger oba przytrzymał ręką, jak dwa grube szparagi, a potem równocześnie wepchnął we mnie. Prosto do środka, aż po same jądra! Musiałam rozsunąć nogi najszerzej, jak potrafiłam, żeby było miejsce dla obu. Początkowo czułam, jak się przepychają i ocierają jeden o drugi, ale po chwili bliźniacy złapali rytm i suwali równo. Po kolei pieścili moją łechtaczkę, a choć ja przeżyłam orgazm, niesamowity orgazm, oni nie przerywali. Suwali tak długo, aż myślałam, że padnę. Potem jeden z nich wsunął palec do mojego odbytu, i drugi też, więc obaj czuli we mnie swoje pale. Byłam taka pełna palców i penisów, że miałam następny orgazm, a potem jeszcze jeden. Nie mogłam przestać. W końcu bliźniacy szczytowali. Sperma była wszędzie, na moich udach, na pościeli. Birger wysmarował sobie nią ręce i wcierał w moje piersi, a po chwili Ingemar robił to samo. Dwóch mężczyzn masowało moje piersi własną spermą. Czułam, że będę miała następny orgazm, ale już nie mogłam. Koniec końców uklęknęli po bokach i dali mi do ssania swe wiotkie paliki, jeden po drugim, i to był dla mnie wielki finał”.
Carine nie jest jedyną kobietą, która potrafi zmieścić w pochwie jednocześnie dwa penisy. Linda Lovelace w swej autobiografii Głębokie gardło twierdzi, że umiała nie tylko wziąć jednocześnie dwa penisy do pochwy, ale także do odbytu. I nie tylko to, opowiedziała też o „pewnej zabawnej rzeczy”, jakiej się nauczyła po opanowaniu kontrolowania mięśni pochwowych: „Jedna z moich licznych przyjaciółek wkładała we mnie swą rękę; najpierw dwa palce, potem trzy, cztery i tak dalej, aż trzymała we mnie całą dłoń po nadgarstek. Wówczas rozwierała palce i obłędnie ćwiczyła te moje mięśnie. Wielki dreszcz był wtedy, gdy zwijała dłoń w pełną pięść”.
W trakcie pobudzenia seksualnego pochwa może się powiększyć półtora do dwóch razy w stosunku do jej zwykłej wielkości, ale powinnaś zachować ostrożność i nie wkładać tam niczego, co jest zbyt wielkie. Jednak nawet drobne kobiety potrafią zmieścić największy z dostępnych w handlu wibratorów, „King Kong Dong”, długości trzydziestu jeden centymetrów — „ogromną i wierną replikę supertwardego członka”. A seksuolodzy Phyllis i Eberhard Kronhausenowie donoszą o przypadku głośnego kobieciarza z epoki wiktoriańskiej, imieniem Walter, który wkładał kobietom do pochwy monety. Wyjął kiedyś pięć funtów brytyjskich w samych szylingach (jeden funt w tamtych czasach miał dwadzieścia szylingów). „Szyling za szylingiem włożyłem w nią aż czterdzieści, taki miała elastyczny kanał”. Mając w sobie siedemdziesiąt monet, „triumfalnie przechadzała się po sali, a żadna nie wypadła z jej pochwy”. Ostatecznie zdołała utrzymać aż osiemdziesiąt cztery i oświadczyła: „Chciałabym, żeby ktoś to robił codziennie”.
Choć Kronhausenowie uważają tę historię za prawdziwą, jest tylko fragmentem sprośnych pamiętników, i ja nie oczekuję, abyś brała pod uwagę napełnianie swej pochwy ćwierćdolarówkami. Jednak faktycznie ten przykład obrazuje jej niesamowite możliwości. Tylko dlatego, że leży wewnątrz ciała, tylko dlatego, że jej nie widać, zarówno mężczyźni, jak i kobiety nie uświadamiają sobie, że ma własny kształt, wytrzymałość i nadzwyczajną wrażliwość. Kiedy jesteś seksualnie pobudzona, twoja pochwa sama się nawilża, jakby się „pociła”, pogłębia się, aby przyjąć wzwiedziony penis partnera, a także po to, by nasienie trafiło w chwili wytrysku w najbardziej korzystne miejsce. Pochwa może pomieścić najgrubsze dildo, a jednocześnie potrafi ciasno przylegać do najcieńszego ołówka.
Dopóki Marcia nie prowadziła medytacji i nie oglądała siebie z bliska w lustrze, nie miała jasnego rozeznania co do wyglądu swej pochwy i jej możliwości. „Chodzi mi o to, że normalnie nie siada się przed lustrem i nie zgłębia własnej pochwy, prawda? Ale warto to zrobić. To było ciekawe. I zdecydowanie piękne”.
Na ostatni etap medytacji seksualnej zamknij oczy i, oddychając głęboko, zacznij myśleć o seksie analnym. Możesz dotknąć swego odbytu i pocierać go opuszkiem palca, jeśli to pomoże ci się skoncentrować. Jest uderzająco wrażliwy, ale inaczej niż pochwa. Jest bogato unerwiony, więc pocieranie odbytu może ci dać bardzo miłe doznania. Natomiast jego mięśnie zachowują się dokładnie na odwrót niż pochwy. Podczas gdy te drugie mają wciągać penis partnera do środka, mięśnie odbytu mają go wypychać. Dlatego zwykle trzeba trochę czasu i auto—treningu, aby stosunek analny mógł kobiecie sprawić przyjemność bez bólu czy dyskomfortu. Na początku proponuję posmarować odbyt odpowiednim kremem nawilżającym, po czym delikatnie wsunąć palec do środka. Jeśli masz bardzo długie paznokcie, zamiast palców posłuż się bardzo cienkim wibratorem albo specjalnym stymulatorem analnym; w większości katalogów z zabawkami seksualnymi jest ogromny ich wybór, na przykład cienki „paluszek” z kryzą u nasady zapobiegającą jego „połknięciu” przez odbytnicę. Jedno słowo ostrzeżenia: podniety tego typu mogą być bardzo ekscytujące i bardzo intensywne, ale nigdy nie zapominaj, że odbytnica nie została naturalnie ukształtowana po to, by przyjmować wzwiedziony penis mężczyzny czy jakikolwiek inny przedmiot, więc traktuj ją z należytym szacunkiem. Jej ścianki są bardzo delikatne i łatwo pękają (stąd szerzenie się AIDS), a obce przedmioty mogą „zaginąć” wewnątrz odbytnicy, powodując konieczność wysoce kłopotliwego wydostawania ich na pogotowiu albo nawet podczas zabiegu chirurgicznego.
Z informacji mego lekarza konsultanta wiem, że usuwa w czasie takich zabiegów u kobiet niewiarygodne przedmioty, wśród nich długopisy, szminki, buteleczki z klejem, kostki mydła, sznury korali, ogórki. „Ja nie jestem od wydawania jakichkolwiek sądów — powiedział. — Raz po raz każdy próbuje stymulacji analnej. To jest bardzo erotyczne. Ja mogę tylko powiedzieć: pomyśl, zanim zaczniesz wsuwać do odbytu jakikolwiek obcy przedmiot. Jeśli ci «ucieknie», jak go stamtąd wydostaniesz?”
Mimo tych przestróg, seks analny uprawiany w granicach rozsądku, może nadać twemu życiu nowy wymiar. Mało jest większych przyjemności od tej, gdy masz penis partnera w pochwie, a jego palec wsuwa się w odbyt i masuje go od środka. Rzadko które doznanie zbliży was bardziej do siebie niż to, gdy penis twego partnera będzie głęboko w twoim odbycie, aż po jądra, podczas gdy oboje będziecie się bawić twoją łechtaczką.
Oto, co kiedyś powiedziała mi Xaviera Hollander, Szczęśliwa Mewka: „Seks z mężczyzną w normalny sposób bardzo zbliża. Ale gdy pozwalasz mężczyźnie na seks analny, poddajesz się. A muszę dodać, jest to wyborne poddanie się. I takie, o które on zawsze będzie cię musiał błagać, kiedy będzie miał na to ochotę. Nic bardziej nie rozpala związku, jak to, że raz po raz partner musi cię o coś błagać”.
Na zakończenie medytacji połóż się na wznak na kanapie z wciąż zamkniętymi oczyma i rękoma wzdłuż tułowia, całkowicie zrelaksowana. Spróbuj sobie wyobrazić własny seksualizm jako pąk kwiatu z kolejnymi warstwami pragnień i fantazji zamiast płatków. Nadeszła pora, byś pozwoliła temu kwiatu się rozwinąć. Jeśli nie uważasz, że jesteś najbardziej seksowną kobietą w życiu twojego mężczyzny, wkrótce nią będziesz. Będziesz rozkwitać, nie tylko po to, by spełnić jego najśmielsze marzenia, ale także po to, by mu zapewnić przeżycia, o których dotąd nawet nie marzył.
Jeśli masz ochotę, powoli masturbuj się teraz palcami. Jednak nie staraj się przywoływać własnych fantazji erotycznych. Staraj się myśleć o j e g o fantazjach, o tym, co możesz mówić, jak postępować i ubierać się, aby go ekscytować. Może niespecjalnie piszesz się na ubieranie czarnych pończoch i paska do nich. Możesz mieć wątpliwości co do wygolenia włosów łonowych. Postaraj się jednak wyobrazić sobie, jakie to zrobi na nim wrażenie. Nie tylko dostarczysz mu oszałamiającego bodźca wzrokowego — erotyczna wizja ciebie pozostanie wdrukowana w jego myślach nawet wtedy, gdy będzie w pracy — ale także dasz mu zaproszenie, by kochał się z tobą tu i teraz.
Częstotliwość uprawiania seksu przez pary słabnie, ponieważ przestają wysyłać sygnały pod tytułem „Chcę się z tobą kochać… i chcę tego już!” Nie do wiary, ilu mężczyzn ze zdumieniem odkrywa, że ich żona czy kochanka jest nieusatysfakcjonowana. „Nie wiedziałem, że ona pragnie seksu tak często! Czemu nic nie mówiła?” A rzecz jasna, ta żona czy kochanka zwykle odpowiada: „Czy to trzeba mówić?”
Jednak wielu mężczyznom faktycznie trzeba to mówić, i tu właśnie jest miejsce na techniki flirtowania. Jak dowiedliśmy w poprzednim rozdziale, przekonanie, że to mężczyźni inicjują akty seksualne, jest błędne. Kobieta zaprasza — mężczyzna podchodzi — kobieta ma możliwość podjęcia decyzji — mężczyzna nakłania — kobieta mówi „tak” — mężczyzna uważa, że udał mu się podbój. Nawet partnerzy w stałych związkach przechodzą przez jakąś formę tego samego rytuału za każdym razem, gdy dochodzi do zbliżenia. Twoje wstępne zaproszenie dla niego nie musi być niczym więcej niż seksownym wyglądem albo przedłużonym pocałunkiem, albo nie do końca przypadkowym trąceniem go pupą pod kołdrą. Jednak prawie każdy mężczyzna potrzebuje jakiegoś sygnału, że na pewno nie będziesz przeciwna seksowi. Może stać gotowy pod parą, ale jeśli nie pojawi się zielone światło, może pozostać na bocznicy całymi dniami.
Mężczyzna skarżący się, że jego żony już nie interesuje seks, to taki mężczyzna, który potrzebuje od niej wyraźnego, jednoznacznego sygnału za każdym razem, kiedy ona ma ochotę na seks. Wiele osób wyobraża sobie, że „porozumienie seksualne” to poważna rozmowa na temat pragnień i fantazji oraz wyjaśnianie partnerowi, jak ma najlepiej doprowadzić cię do orgazmu. Oczywiście, te rzeczy należą do porozumienia. Lecz żadna poważna rozmowa nie nastąpi, o ile nie skorzystasz z podstawowego celu porozumienia seksualnego, którym jest najzwyczajniej danie partnerowi wyraźnie do zrozumienia, że masz ochotę na zbliżenie.
Czasami nie będziesz przejawiała chęci na seks i partner będzie cię musiał do tego namawiać, ale po fakcie będziesz zadowolona, że to zrobił. Lecz jest też coś, czego on się musi nauczyć, i czego może się nauczyć, jeśli zajrzy do Potęgi seksu albo do innych moich poradników dla mężczyzn.
Przyjęcie przez ciebie seksualnego alter ego jest jednym z najbardziej radykalnych sposobów wyraźnego zademonstrowania partnerowi, że seks cię interesuje — i to nie tylko teraz, dziś wieczorem, ale codziennie. Czy mogłabyś dokonać tak daleko idącej transformacji w kobietę z fantazji, której nie można się oprzeć, jeślibyś nie myślała i nie pracowała nad tym od dłuższego czasu?
Przyjrzyjmy się, jak Marcia stała się „dzieckiem natury” i jaki to wywarło wpływ na jej związek z Wayne’em.
„Poprzez ubieranie się na luzie, ogólnie znacznie się rozluźniłam. Przekonałam się, że ogromnie pomaga mi medytacja. Wcześniej też prowadziłam medytacje, kiedy byłam w college’u, i wtedy uwalniałam się od wszelkich stresów, ale dotychczas nie brałam pod uwagę medytacji o seksie. Zdałam sobie sprawę z tego, jaka jestem zakłopotana i bierna, gdy chodzi o seks. Ta moja fantazja o Tarzanie w dżungli była jednak bardzo idylliczna. Ale w trakcie medytacji uświadomiłam sobie, że nie służyła wyłącznie pobudzeniu, dzięki niej odkryłam fakt, że moje życie miłosne z Wayne’em było bezbarwne. Kochałam go, to oczywiste, ale seks jakby prowadził nas donikąd.
Po medytacji zdobyłam się na odwagę, żeby porozmawiać z kilkoma przyjaciółkami o seksie, i byłam zdumiona, ile z nich miało takie same odczucia. Wszystkie kochały swoich partnerów i ani im w głowie była choćby separacja. Ale miały poczucie, że nie dostają tego, co się im należy. Wszystkie czytywały artykuły w «Cosmopolitan», obiecujące im cudowne życie seksualne — ale jaki to miało sens, skoro ich partnerzy ich nie czytali i nie było sposobu, by ich nakłonić do lektury?”
W tym momencie zrealizowało się seksualne alter ego Marcii. Jeśli Wayne’owi brakowało wyobraźni, jeśli ich życie miłosne się nie poprawiało i nie rozwijało zgodnie z jej oczekiwaniami, musiało w nie wkroczyć „dziecko natury”. Stwarzając seksualne alter ego, nie tylko uzyskujesz środki potrzebne do otwartego wyrażenia swego seksualizmu, ale tworzysz erotyczny świat własnej wyobraźni. To, czy partner zechce przyłączyć się do ciebie, czy nie, zależy wyłącznie od niego samego, ale żaden z mężczyzn, na których testowaliśmy skuteczność seksualnego alter ego, nie okazywał jakichkolwiek oznak sprzeciwu. W istocie było dokładnie na odwrót.
„W dniu, w którym pierwszy raz miałam wcielić się w «dziecko natury», nie poszłam do pracy. Na śniadanie był sok brzoskwiniowy i musli ze słonecznikiem, które w sklepie ze zdrową żywnością przygotowują specjalnie dla mnie. Zapewne w dżungli nikt nigdy nie słyszał o musli na indywidualne zamówienie, ale nie zamierzałam jeść bananów ani mięsa małp, ani nic, co zapewne jadał Tarzan.
Czułam się bardzo podekscytowana. Chcę wytłumaczyć naturę tego podniecenia, żeby później czytające tę książkę kobiety dobrze mnie rozumiały. Czułam się niemal tak, jakbym miała się na nowo narodzić. Czułam się sobą, czułam się swobodna i naturalna. Czułam tę więź ze swoim seksualizmem. Już się nie przejmowałam tym, że Wayne — i na dobrą sprawę każdy inny facet — może mnie traktować jak przedmiot. Moje piersi są moje, moja cipka jest moja, moja dziurka w pupie jest moja. Chciałam otwarcie z nich korzystać razem z partnerem, bez zahamowań, ale wyłącznie na moich warunkach. I wiesz — wyłącznie z nadzieją, że moje życie seksualne stanie się sto razy lepsze.
Po śniadaniu wzięłam prysznic i umyłam włosy. Wysuszyłam je tak, by były dziko nastroszone. Potem nago usiadłam na tarasie przed długim lustrem i medytowałam o seksie, bardzo delikatnie dotykając brodawek, a następnie pocierając łechtaczkę. Ranek był fantastycznie ciepły i czułam się spokojnie. Ani cienia winy, że nie byłam w pracy. Ani cienia winy, że siedzę w rozkroku na słońcu i, masturbując się, obserwuję to w lustrze. To był spokój płynący ze świadomości, że nie robię nic złego ani niewłaściwego i że wreszcie sama kontroluję swoje zachowania seksualne — a przecież to jest jedna z najważniejszych sfer naszego życia, prawda?
Zabawiałam się ze sobą. Przyszczypywałam łechtaczkę między palcem wskazującym a kciukiem. Zawsze to lubiłam, ale teraz pierwszy raz robiłam to tak otwarcie, przed lustrem, poza domem, oglądając to, co robię. Potem odciągnęłam wargi sromowe na bok i do środka wsunęłam mały palec i palec serdeczny. Była dopiero jedenasta przed południem, a ja już marzyłam o penisie! Coraz szybciej wsuwałam i wysuwałam palce z pochwy, i po chwili były całe mokre od soków. Położyłam się na wznak i oparłam stopy na balustradzie, jeszcze szerzej rozwierając uda. Zanurzyłam w swoją cipkę trzy palce, potem cztery, a potem wszystkie pięć. Niezbyt głęboko… nie mogłam aż tak mocno wygiąć nadgarstka. Ale jeszcze w życiu nie byłam taka wilgotna między nogami. Słyszałam ten odgłos jakby mlaskania i rozkoszowałam się nim. Był taki mokry i nieprzyzwoity, jak podczas stosunku. Nic mnie nie obchodziło, nawet przepiórka, która przysiadła na balustradzie i obserwowała mnie.
Nie miałam orgazmu. Chyba byłam na to zbyt rozemocjonowana. Ale położyłam się ponownie i zamknę
łam oczy. Pocierałam i masowałam sobie wilgotny srom, a potem słońce i powiew wiatru zaczęły go suszyć. Zastanawiałam się, co pomyślałby Wayne, gdyby mnie zobaczył. Byłby zaszokowany? Podniecony? Naprawdę nie wiedziałam i na chwilę zwątpiłam w to, że to jest dobry pomysł. Co będzie, jeśli jemu się nie spodoba? Co będzie, jeśli Wayne pomyśli, że jestem zboczona albo co? Co będzie, jeśli odbierze to jak jakiś przytyk do jego męskości? W końcu, co chciałam mu powiedzieć, poza tym że już mnie specjalnie nie podnieca?
Weszłam do domu i dokończyłam ubieranie. «Ubieranie» to nie jest najwłaściwsze słowo. Co człowiek ma na sobie w dżungli? Założyłam taki indiański naszyjnik z paciorków, który Wayne przywiózł mi kiedyś z Phoenix i który tylko raz miałam na sobie. Jest piękny sam w sobie, ale nie pasuje do niczego, w czym można iść do biura. Za to na gołym biuście wyglądał fantastycznie. W talii przepasałam się złotym łańcuchem, złote łańcuszki założyłam też wokół kostek — i to było wszystko. Byłam gotowa. Zastanawiałam się, czy ogolić srom, ale zawsze przystrzygam włoski łonowe tak krótko, że ledwo co zostaje, więc dałam sobie z tym spokój. Jane przecież nie miała w dżungli Gillette Sensor dla pań. Pewnie goliła srom zaostrzoną muszelką.
Wayne wychodzi do pracy wcześnie rano i na ogół wraca koło trzeciej. Po lunchu wyszłam do ogródka i zaczęłam podlewać krzewy. Mamy szczęście, bo mieszkamy na samym końcu ślepej uliczki i nikt nie widzi naszego ogródka. Jest malutki, miejsca starcza na owalny basen, ogródek skalny i trawniczek, na którym z trudem mieści się kilka leżaków, ale cały jest zasłonięty, więc mogłam podlewać trawnik praktycznie nago, bo nikt nic nie może zobaczyć. Wtedy zaczęłam się czuć naprawdę jak «dziecko natury», podlewając wężem trawnik i rabatki w takie piękne, cieple popołudnie, kompletnie naga, jeśli nie liczyć naszyjnika i kilku łańcuszków. To chodzi o ten wiaterek na skórze, to poczucie swobody. Nawet jeśli nie masz takiego miejsca, gdzie możesz nie podglądana pochodzić nago poza domem, i tak zalecam, byś spędziła dzień nago, bez ubierania się, sama czy z kimś innym. Zawsze możesz chodzić po mieszkaniu, jeśli jest lato, przy otwartych oknach. Przede wszystkim daje to poczucie swobody. Nagość daje kontakt z samą sobą, z własnym ciałem i własnym seksualizmem. Teraz wiem, czemu ludzie są naturystami. Choćby nie wiem co mówić, ten wiaterek między nogami jest seksówny. Seksowne jest siedzenie na krześle, jeśli się jest bez majtek, seksowne jest oglądanie siebie nago w lustrze.
Po podlewaniu weszłam do basenu. Położyłam się na plecach na wodzie, zamknęłam oczy i udawałam, że jestem na rzece gdzieś w dżungli, że zawsze tak będę żyć, tylko ja i mój towarzysz. Wciąż marzyłam na jawie, kiedy posłyszałam kroki na schodach. Otworzyłam oczy. Nade mną stał Wayne. Podszedł do basenu i spytał: «Co ty do licha robisz? Czemu nie jesteś ubrana?» Nie było to najbardziej romantyczne powitanie w moim życiu. Ale powiedziałam: «Jestem królową dżungli. A kim ty jesteś?» Wayne odparł: «Facetem, który z pewnym zdumieniem zastał swoją dziewczynę w basenie ubraną wyłącznie w parę świecidełek».
Normalnie z Wayne’em nigdy nie robiłam pierwszego kroku. Zawsze irytowało go, jeśli nalegałam na seks’, gdy on nie był zainteresowany — oglądał telewizję, czytał książkę albo coś — a to mnie zawsze zrażało. Lecz tym razem byłam szalona, żyłam w dżungli i miałam apetyty takie, jakie mają zwierzęta. Wyciągnęłam rękę, udając, że chcę, by Wayne pomógł mi wyjść, ale zamiast tego pociągnęłam go do siebie.
Najpierw wrzeszczał, ale oplotłam go nogami i całowałam. Zaczęłam rozpinać mu koszulę. Wayne wciąż powtarzał: «Co ty, do licha, robisz?» Ale nie opierał się zbyt mocno, a ja wciąż go całowałam i całowałam, więc w końcu musiał się zamknąć. Powiedziałam: «Przecież ci mówiłam, że jestem królową dżungli, a ty jesteś samcem, moim towarzyszem, i chcę, żebyś mnie przeleciał».
Wayne był kompletnie zdumiony. Jeszcze mnie takiej nigdy nie widział. J a też siebie takiej nie znałam. Rozpięłam mu spodnie, już miał erekcję, która wciąż się powiększała, kiedy udało mi się ściągnąć mu spodnie i slipy do kolan. «Nie możemy tego robić tutaj — protestował Wayne. — Przecież…» «Przecież co? Ktoś nas zobaczy? No, to pomyśli, że jesteśmy tacy szczęśliwi». Wayne znowu chciał się sprzeciwić, ale mu powiedziałam: «Jestem królową dżungli, a ty moim samcem i możesz wydawać tylko nieartykułowane dźwięki».
Delikatnie popchnęłam go do tyłu, tak by usiadł na schodkach do basenu, i wtedy ściągnęłam z niego resztę rzeczy. Nigdy nie widziałam, by miał taki wielki pal. Pochyliłam się nad Wayne’em i pocałowałam go, a potem uklękłam w wodzie między jego udami i wzięłam penis do ust. Powoli go ssałam i wodziłam po nim językiem od góry do dołu. Wayne patrzył ma mnie jak zahipnotyzowany. Delikatnie kulałam jego jądra, biorąc je pełną dłonią i ściskając. Potem pochyliłam się nad nim i wzięłam jedno do ust i odsłoniłam zęby, jakbym chciała je odgryźć. Ale tylko je ssałam i poklepywałam językiem, a potem uwolniłam.
Wyszłam z wody i położyłam się na trawniku, szeroko rozsuwając nogi. Wygodniej byłoby mi na pewno na ręczniku albo na kocu, ale chciałam czuć trawę na gołych plecach, żeby wszystko było tak, jak na łonie dzikiej natury. Trawnik w Los Angeles na pewno nie przypomina poszycia afrykańskiej puszczy, ale czułam słońce i wiatr na nagiej skórze, i to było piękne. Pierwszy raz od dawna czułam się piękna, czułam, że Wayne naprawdę mnie pożąda.
I rzeczywiście tak było. Wyszedł z wody, trzymając pal ręką, a jego główka wyglądała jak jakiś purpurowy owoc. Położył się na mnie i próbował od razu odbyć stosunek, ale ja zakryłam się ręką między nogami i mu na to nie pozwoliłam. «Co jest, Marcia? — powiedział. — Roznamiętniłaś mnie, nie mogę teraz przestać». A ja na to: «Ja jestem królową dżungli i najpierw musisz mi masować piersi tym twoim sztywniakiem». Przy leżaku stała buteleczka z olejkiem do opalania, więc kazałam mu go użyć. «I nic nie mów — dodałam. — Pamiętaj, że nie umiesz mówić».
Nie masz pojęcia, jaka się czułam władcza. Realizowałam własną fantazję, a Wayne wraz ze mną, i każda minuta sprawiała mu wielką przyjemność. Nalał olejek do opalania ma moje piersi. Buteleczka stała na słońcu, więc olejek był bardzo gorący. Potem usiadł na mnie okrakiem, masował mi piersi penisem i jądrami, a następnie przycisnął jedną pierś do drugiej, żeby mógł suwać penis w przedziałku biustu. Popatrzyłam i zobaczyłam główkę jego penisa, jak się pokazuje, to znowu znika między moimi piersiami.
Wayne prawie nigdy nie dotyka moich piersi w łóżku, co zawsze mnie rozczarowywało, bo mam bardzo, ale to bardzo czułe brodawki, i jeśli on bawi się nimi dostatecznie długo, daje mi to takie zdumiewające mrowienie, od którego prawie szczytuję. No, ale takie masowanie bardzo mu odpowiadało, bo dla niego też było podniecające. Wayne szeroko rozwarł tę dziurkę na końcu penisa i udało mu się wcisnąć do niej moją sztywną brodawkę. To niesamowite, że brodawka mieści się w ten otworek.
Potem wodził penisem po moim brzuchu i udach. Ach, gdyby w tych klubach masażu wykonywano masaże penisem! A ja nadal zakrywałam się ręką między nogami. Wayne był gotowy! Ale ja chciałam, żeby ze mną walczył, żeby siłą odciągał moją rękę na bok, a potem wziął mnie prawie siłą. Chciałam być szorstka, gwałtowna, zwierzęca. Chciałam czuć zagrożenie, wiesz, jakiś rodzaj zagrożenia.
I tak się stało. Wayne odsunął moją rękę, chwycił mnie za nadgarstki, przygwoździł do ziemi i wbił się we mnie. Był taki śliski od olejku do opalania, a ją swoją drogą, byłam taka wilgotna od tego masowania piersi, że wszedł we mnie aż po jądra. Poczułam, jak główka penisa dotyka szyjki mojej macicy. Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie podskoczyć z głośnym krzykiem. To jest jedno z tych doznań, które albo się uwielbia, albo nienawidzi, ale czasami jednocześnie się i uwielbia, i nienawidzi — jak wtedy, gdy masz przygryzaną brodawkę albo palec wpychany do pupy.
Wayne zaczął spółkować jak dzika bestia, którą chciałam w nim widzieć. Kiedy już wbił się we mnie, puścił moje nadgarstki, więc mogłam głaskać i drapać jego plecy. Podrapałam je tak mocno, że aż krwawiły, ale Wayne suwał jeszcze mocniej. Jego potężny pal tak mocno wbijał się we mnie, że czułam jądra kołyszące się na moich pośladkach jak dwa miękkie ciężarki. Wayne jęczał, tak jak sobie życzyłam. Miał napięte mięśnie brzucha i ud, całe jego ciało połyskiwało od potu. Wbiłam paznokcie w jego pośladki, które były tak twarde jak skała.
Wtedy już do imentu pochłonęła mnie moja fantazja. Byłam Jane, on był Tarzanem. Szeroko rozsunęłam nogi i uniosłam biodra. Wayne uklęknął przede mną, a ja oglądałam jego wielki, czerwony pal wnikający w moją cipkę. Raz prawie cały się wysuwał na zewnątrz, a główka znajdowała się między moimi wargami sromowymi, a po chwili wnikał maksymalnie głęboko i widziałam na zewnątrz tylko włosy łonowe.
Przekulałam się po trawie i wstałam na czworaki, tak by Wayne mógł uklęknąć za mną i spółkować «po zwierzęcemu». Jednocześnie ściskał moje piersi, a moje brodawki wystawały miedzy jego palcami. Wayne suwał coraz mocniej i wiedziałam, że jest bliski wytrysku. Ale to była moja fantazja i chciałam, by trwała jeszcze dłużej. I w tym momencie ponownie przejęłam kontrolę nad sytuacją, choć nigdy wcześniej tego nie próbowałam robić. No, bo ile kobiet mówi ukochanemu, żeby zwolnił, w samym środku aktu, nawet jeśli wiedzą, że będzie miał wytrysk za szybko, a one skończą sfrustrowane i rozczarowane — jak zawsze?
Ale powiedziałeś mi, że moje seksualne alter ego jest u steru i jeśli j a nie zdobyłabym się na to, to królowa dżungli na pewno. Przez kilka minut delektowałam się seksem na czworakach, ale potem znowu przekulałam się, położyłam na plecach i chwyciłam ręką penis Wayne’a. Był tak wielki, że z trudem objęłam go dłonią. Potarłam kilka razy i polizałam czubek. Wayne powiedział: «Mar—cia…», ale przyłożyłam palec do ust, przypominając mu, że moja fantazja trwa, a jeśli chodzi o niego, ma robić tak, żeby mi było dobrze, i że tylko ja tu mówię.
Wzięłam butelkę z olejkiem do opalania, bardzo szeroko rozsunęłam nogi i posmarowałam nim sobie odbyt. Potem znowu się przekulałam, jak zwierzę, i podstawiłam mu pod nos swoje siedzenie, palcami szeroko rozwierając pośladki. Wayne był zbyt podniecony. Tak mocno wbił się w moją pupę, że zabolało. Ale to był taki dobry ból, i pragnęłam go więcej. Pomyślałam tak: Chcę, byś mi robił krzywdę… robił krzywdę, żebym mogła się na ciebie wściec i kochać się jeszcze brutalniej.
Teraz Wayne był już jak szalony. Przycisnął mi głowę do trawy, tak bym miała pupę wysoko w górze i tak mocno suwał w niej, jakby to była pochwa. Pamiętam, że lewą ręką sięgnęłam i dotknęłam się tam, w czasie gdy ten potężny, śliski pal suwał jak oszalały. Miałam naciągnięty i nabrzmiały odbyt, ale takiego doznania jeszcze nie miałam. Żeby było jeszcze łatwiej, starczyło, że zanurzyłam palce w mojej pochwie i sokami z niej posmarowałam penis, w chwili gdy się wyłonił.
Pomyślałam: Jestem jak suka. Jak nikt. Jestem tylko po to, by on mógł się we mnie wepchnąć. Ale jestem czymś więcej, bo to ja chcę być nikim. Chcę być dla penisa, by mnie całą wypełniał. Robię to z własnego wyboru, na moich warunkach, tylko wtedy gdy sama chcę, zawsze wtedy gdy chcę”.
Marcia powiedziała, że przeżyła „bardzo, ale to bardzo silne doznanie, bardzo wyswobadzające. Całkowicie zmieniło się moje podejście do seksu”.
Występując w tej roli, zrozumiała, że kobiety mają potencjał niezbędny do sprawowania absolutnej kontroli nad seksem w swoich związkach. Podniecają je seksualnie dominujący mężczyźni; to po prostu naturalne. Wiele kobiet lubi, by partner traktował je z lekką brutalnością. Lecz Marcia przekonała się, że ma władzę nad tym, jak daleko należy się posunąć — choć wtedy gdy odkryła swoje seksualne alter ego, gotowa była posunąć się bardzo daleko.
Seksualnie kobiety mają przewagę, gdyby tylko nie obawiały się tak bardzo utraty poczucia bezpieczeństwa, wtedy zapewne częściej pokazywałyby pazury w łóżku. Tę moją opinię oceniano krytycznie, ale dwadzieścia lat doświadczeń nauczyło mnie, że kobieta nadaje związkowi ton, nawet jeśli jest seksualnie niedoświadczona: swą ochoczością (albo jej brakiem); ostentacyjnością sygnałów seksualnych (albo faktem, że prawie ich nie wysyła); a także brakiem zahamowań z jej strony.
Wcielenie się w tę nową rolę jest po prostu środkiem prowadzącym do celu, sposobem wyrażenia swej prawdziwej osobowości seksualnej oraz zaprezentowania jej ukochanemu mężczyźnie przy minimum zażenowania. Ukochanemu mężczyźnie, którego chcesz kochać bardziej… znacznie bardziej.
Posłuchajmy Marcii: „Doszło do momentu, kiedy ja kucałam na trawie z głową do dołu, a Wayne stał okrakiem nade mną i suwał od tyłu. Nie mam pojęcia, jak udało mu się wytrwać aż tak długo, bo normalnie ma wytrysk o wiele szybciej. W pewnym momencie wsunął się we mnie o wiele głębiej, uchwycił mnie, jakby nagle się przestraszył, że przestanie działać siła przyciągania ziemskiego i że spadnie z tej planety, i miał wytrysk, bardzo wolno. Nie mogłam tego czuć, tak był głęboko we mnie, ale czułam każdy skurcz przy wyrzucie spermy.
Wayne delikatnie wysunął penis i powiedział: «No, pupę masz nieźle obolałą». Ale mi to nie przeszkadzało. Gdyby chciał mi to robić wbrew mojej woli, byłabym wściekła. Może nawet rzuciłabym go. Ale tę obolałość uwielbiałam. To był dowód tego, że pozwoliłam ukochanemu włożyć penis tam, gdzie nie pozwoliłam żadnemu innemu mężczyźnie”.
Marcia z powodzeniem włączyła Wayne’a do swej fantazji i uzyskała jego zdecydowanie pozytywną reakcję. Jednak ważne było to, by pozostała w tej roli, spodziewając się, że taki śmiały seks stanie się regułą, a nie wyjątkiem. Po zbliżeniu Wayne miał ochotę od razu porzucić tę fantazję Marcii i wrócić do „normalności” — czyli sytuacji, w której on sprawuje kontrolę. Tuż po odbyciu stosunku mężczyźni z reguły zamykają się w sobie i zachowują dystans, próbując przywrócić status quo — mimo że partnerka poczyniła znaczne wysiłki, tak jak Marcia, by im pokazać, że tego rodzaju zachowanie po prostu nie wystarcza do zaspokojenia ich codziennych apetytów.
Dlatego z góry uprzedziłem Marcie, że Wayne bezpośrednio po współżyciu może okazywać niezadowolenie, a co najmniej obojętność. Dzięki temu Marcia nie pozwoliła Wayne’owi opuścić dżungli, mówiąc w przenośni. Podtrzymywała swą fantazję, wyraźnie pokazując mu, że wciąż jest królową dżungli i że on ma nadal występować w roli silnego, milczącego kochanka.
„Wayne zabrał swoje ubranie i poszedł do domu. Kiedy byliśmy razem w kuchni, zaczął się ubierać. A ja na to: «O, nie, masz tak zostać». Zaczął protestować, ale go pocałowałam i zaczęłam pieścić jego pal, i już po chwili Wayne przestał protestować, a jego pal zaczął się znowu podnosić. Uklęknęłam przed nim na podłodze w kuchni, pocałowałam jego penis i wzięłam go do buzi, aż uzyskał pełną erekcję. Wayne nigdy dotąd nie miał drugiej erekcji tak szybo, i też zdawał sobie z tego sprawę.
Zaprowadziłam go do łazienki i weszliśmy pod prysznic. Mam taki cudowny, kojący żel aloesowy, więc kazałam Wayne’owi wcierać go w moje plecy, zielone od leżenia na trawie, w moje piersi i między nogi. Cały czas, kiedy mnie mył, ja trzymałam jego penis w ręce, ale opierałam się pokusie pocierania go. Chciałam, by Wayne poczuł, że jego penis jest mój, że należy do mnie. Myjąc mnie, Wayne wsunął jeden palec między moje pośladki, a ja wbiłam paznokcie w jego penis i bardzo mocno go ścisnęłam, żeby nie było żadnych wątpliwości co do tego, kto tu rządzi.
Byłam naprawdę zdumiona, że Wayne tak ochoczo robił wszystko, co mu kazałam. Normalnie jest apodyktyczny. Wiesz jak mężczyzna, który wie, czego chce i dostaje to. Ale w sferze seksu Wayne był zupełnie inny. Nie wierzył po prostu, że ja chciałam robić te wszystkie rzeczy, jak seks oralny w ogródku. Po prostu nie chciał uwierzyć, że chciałam być seksowna, nieprzyzwoita i spróbować wszystkiego, co tylko może zrobić razem dwoje ludzi.
Wycisnęłam mnóstwo tego żelu i wtarłam w jego włosy łonowe. «Chcę, byś je wszystkie zgolił» — powiedziałam. A Wayne na to: «Mowy nie ma… do diabła, po co?» «Bo jestem twoją panią i ci każę» — oznajmiłam.
Jednocześnie kilka razy solidnie potarłam jego pal, co chyba miało dużą siłę perswazji. Wzięłam brzytwę z półki i zaczęłam go golić. Myślę, że początkowo bał się, że go zatnę, bo erekcja ustąpiła, ale kiedy praktycznie całego go wygoliłam, pal znowu zaczął rosnąć. Gdy klęcząc pod prysznicem, goliłam jego jądra, był kolosalny. Pocałowałam go i usiłowałam wziąć do buzi, ale był tak wielki, że ledwo mogłam go wcisnąć do ust.
Poszliśmy do sypialni cali mokrzy i położyliśmy się na podłodze. W tym momencie byliśmy oboje tak podnieceni, że trudno nam było mówić. Popchnęłam Wayne’a na plecy, a potem chwyciłam ten wielki, sztywny, cudowny pal i pocierałam go. Był kompletnie nagi, bez jednego włoska i wyglądał na o wiele większego niż zwykle. Lizałam go jak lizak, aż do nasady, lizałam dookoła, ponieważ nie było włosków, tylko gładka, równa, naga skóra.
Dosiadłam Wayne’a i włożyłam jego penis do pochwy. I powoli opadłam… To było niesamowicie przyjemne — ten twardy, goły penis maksymalnie zagłębiony we mnie… a potem lekkie pokręcenie biodrami… żeby choć jeszcze milimetr. Jednocześnie Wayne pieścił moje piersi. A słychać było tylko nasze oddechy i pobrzękiwanie tego indiańskiego naszyjnika, kiedy muskał moje brodawki.
Najpierw się nie poruszałam, ale później stopniowo unosiłam się i powoli opadałam. Mogłabym przysiąc, że za każdym razem czułam każdą jego żyłkę. Poruszałam się wolno: w górę, a potem w dół, w górę, w dół, więc stosunek mógł trwać tak długo, jak długo byłam w stanie go przeciągać.
Wayne nigdy nie kochał się ze mną w wolnym tempie, nie w aż tak wolnym. Miał napięte mięśnie i czułam, że chciałby przyspieszyć. Lecz ja byłam na górze i nie mógł. Mogłam to robić tak wolno, jak mi odpowiadało. Ja byłam u steru, wiesz? Gdy się pochyliłam do przodu, penis był płyciej, jak się odchyliłam do tyłu, wnikał niesamowicie głęboko.
Zaczęłam ściskać mięśnie pochwy i zanim się zorientowałam, już szczytowałam. Nigdy wcześniej nie miałam takiego orgazmu: jakby zbiła się szyba, a miliony kawałków rozprysły się w powietrzu. Wayne nie miał orgazmu, ale zeszłam z niego, położyłam się na wznak i powiedziałam: «Wstań» Chcę widzieć, jak sam to robisz». Stanął nade mną w rozkroku i masturbował się, podczas gdy ja głaskałam jego nogi i łydki. Jeszcze nigdy nie masturbował się na moich oczach, więc to było niesamowite, takie miał szybkie ruchy i tak mocno ściskał ręką członek, a jego palce dosłownie fruwały. Jego jądra uniosły się w taki mały zwarty mieszek. Krzyknął nagle: «Ach!» i spadł na mnie deszcz spermy, na moje piersi, na brzuch.
Przez dłuższy czas leżeliśmy obok siebie, przytuleni, ale bez jednego słowa. A kiedy Wayne powiedział: «Nie miałem pojęcia, że jesteś taka», spytałam: «Jaka?» A on na to: «Nie miałem pojęcia, że potrafisz być taka seksowna».
Powiedziałam mu, że zawsze taka byłam… że taka jestem naprawdę, tylko że on tego dotychczas nie odkrył”.
„Występ” Marcii okazał się nad wyraz udany. Dzięki niemu pokazała Wayne’owi, że daleko bardziej, niż sobie wyobrażał, interesuje ją ekscytujący i niestandardowy seks; tym samym pokonała zarówno własną nieśmiałość, jak i wcześniejszą niemożność wykazania się inicjatywą w łóżku (albo w basenie, gdziekolwiek). Tylu mężów i kochanków po prostu obawia się zaproponować partnerce coś nowego, żeby ich propozycje nie spotkały się z odrzuceniem i odrazą. Czasami, oczywiście, spotyka ich to. Nadal zbyt dużo kobiet uważa wiele zachowań za poniżające, perwersyjne i typowe dla prostytutek.
Nie można tylko kobiet obarczać za to winą. Nawet o „zwykłym” seksie otwarcie mówi się dopiero od kilku lat, a z paroma godnymi odnotowania wyjątkami, seks niestandardowy pokazywano i opisywano tylko w najprymitywniejszych pismach i filmach wideo. 34–letnia Linda, wykładowca z Van Nuys w Kalifornii, napisała do mnie, że miała „szokujące” fantazje seksualne o tym, że została rozebrana do naga w obskurnej męskiej toalecie, przykuta do pisuarów i brutalnie zgwałcona przez sześciu czy nawet siedmiu mężczyzn. „W tej fantazji pojawia się bodaj wszystko to, czym się brzydzę. Ale za każdym razem, gdy o niej myślę, podniecam się”.
Wytłumaczyłem Lindzie, że myślenie o takim seksie i robienie tego to dwie różne rzeczy, zaś jej fantazja jest nie tylko nieszkodliwa, ale absolutnie normalna. Linda powiedziała mi, że brzydzi się wszystkim, co się pojawiło w tej fantazji — brudem, poniżeniem, seksem z przemocą — a jednak właśnie te elementy decydują o sile podniet. W ekscytującym seksie chodzi o to, by łamać tabu i pozwolić się ujawnić własnym potrzebom seksualnym i najgłębszym fantazjom, o to, by rozkoszować się nimi, zamiast wstydzić się ich, i skorzystać z nich jako źródła inspiracji w życiu miłosnym.
Oczywiście, nie spodziewałem się, że Linda będzie dążyć do urzeczywistnienia tej konkretnej fantazji. Zasugerowałem natomiast, by ze swym mężem, Terrym, wypróbowała umiarkowaną wersję seksu z wiązaniem partnera linką albo krępowaniem kajdankami. Kiedy kobieta ma silne fantazje o poniżeniu i gwałcie, najczęściej wynikają one z poczucia, że dominuje nad partnerem, zarówno seksualnie, jak i emocjonalnie, a czasami także w innych sferach ich związku. Pobudza ją sytuacja, na którą nie ma żadnego wpływu i w której musi się poddać czyjejś woli — jak pisze Linda — wszystkiemu temu, czego najbardziej się obawia i najmocniej nienawidzi.
Linda przyznała, że ma silną osobowość i że jest tak samo apodyktyczna w stosunku do Terry’ego, jak i swych studentów w college’u. „Jeśli nie panujesz nad wszystkim w swoim otoczeniu, nigdy nie będziesz dobrym wykładowcą”. Lecz problem polegał na tym, że Terry zaczynał się czuć coraz bardziej niedowartościowany, bo nie mógł na ich związku odcisnąć także swego własnego piętna, za to ją z kolei zaczęła zrażać ta jego bierność, więc fantazjowała o mężczyznach, którzy mogliby narzucić jej swą wolę i poddać praktykom, choćby najbardziej odrażającym, na jakie mają ochotę.
Początkowo Terry okazywał niesamowity opór wobec pomysłu z wiązaniem — tym bardziej, że to był pomysł Lindy. Lecz skoro zasłonił jej oczy opaską, zakneblował usta i nagą przykuł do łóżka, stan sił między nimi zmienił się radykalnie. Pierwszy raz od czasu gdy się poznali, Terry mógł robić to, czego pragnie, a Linda nie mogła mu w tym przeszkodzić.
„Na początku Terry był delikatny, głaskał mnie i dotykał. Ale później zaczął się bardziej podniecać, korzystał z języka i palców. Nie mówił ani słowa. Tak było groźniej i bardziej ekscytująco. Słyszałam tylko, jak ciężko dyszy. Zębami delikatnie pociągał moje brodawki. Lizał mnie po brzuchu i wokół bioder. Wsunął koniuszek języka w mój odbyt. Nic nie widziałam i nic nie mogłam powiedzieć. Zaczęłam myśleć o tych brudasach z toalety gwałcących mnie jeden po drugim. Terry wsunął palec do mojej pochwy, a potem więcej, może trzy albo i cztery. Podnieciłam się, ale zaczęłam też panikować, chciałam się uwolnić. To przypominało jakąś fobię, kiedy człowiek musi zmienić swą sytuację, bo zwariuje. Chciałam, by Terry odbył stosunek, ale obawiałam się tego, bo go nie widziałam i nie mogłam się wyswobodzić. Wreszcie położył się na mnie, rozsunął mi nogi i wsunął penis do środka. Nie byłam pewna czy to on. Jego penis wydawał mi się taki twardy, jakby był z wypolerowanego drewna. Terry chciał mi pokazać, że może zrobić ze mną, co mu się żywnie spodoba, i że ja, oczywiście, nic na to nie mogę poradzić. Suwał coraz intensywniej. Chwycił moje piersi i wykręcił mi brodawki. W chwili wytrysku głośno krzyknął, i ja też, bo miałam orgazm niemal tuż po nim. Drżałam i podskakiwałam, ale byłam przykuta do łóżka i ograniczenie swobody ruchów sprawiło, że orgazm wydawał mi się jeszcze intensywniejszy. Myślałam, że nigdy się nie skończy. Wtedy Terry wyjął mi knebel z ust. Poczułam ulgę, bo mogłam normalnie oddychać. Ale prawie natychmiast włożył mi do ust swój miękki, mokry od spermy penis i kazał mi go ssać. Bardzo mi się to spodobało, bo uwielbiam ssać wiotki penis. Problem tylko w tym, że on prawie z miejsca robi się twardy! Ale ta sesja się sprawdziła. Nie powtarzamy tego zbyt często. Już nie musimy. Terry nauczył się być znacznie bardziej zdecydowany, nawet bez kajdanek i knebli”.
Widać z tego, że wcale nie trzeba wcielać się w seksualne alter ego na bardzo długo. Lindzie wystarczyła zaledwie jedna sesja, choć powtarzali to potem z Terrym jeszcze kilka razy, nie dla celów terapeutycznych, ale po prostu dla zabawy. Tak samo było z Marcią. Nie musiała zostać królową dżungli na zawsze. Jej seksualne alter ego spełniło swój cel: zyskała pewność siebie, by pokazać partnerowi, że potrzebuje bardziej szalonego, bardziej ekscytującego życia miłosnego, zaś on w kontekście fantazji mógł swobodnie eksperymentować z niektórymi odmianami seksu, jakie zawsze go interesowały, ale bał się, że zostaną odrzucone.
Oto słowa Marcii: „Zabawne było to, że ja, jako Mar—cia, nigdy nie zareagowałabym negatywnie na seks oralny, a zwłaszcza stosunek analny. Ale nie byłam sobą, byłam królową dżungli i to dało mi władzę, by żądać takiego życia seksualnego, o jakim zawsze marzyłam. To był sposób na pokonanie moich własnych oporów. To był sposób na wyswobodzenie”.
Obie, Marcia i Linda, nauczyły się bodaj najważniejszej rzeczy: seks z samej swej natury polega na tym, że mężczyzna wnika w ciało kobiety i to jest motywem jego zachowania seksualnego: on chce być w jej ciele, a ona pragnie się na niego otworzyć. Aby zaspokoić te pragnienia, wszyscy mamy naturalne poczucie dominacji i uległości. Fizycznie akt seksualny nie poniża ani nie degraduje żadnego z partnerów, co znaczy, że kobieta może zachęcać mężczyznę do seksu oralnego, waginalnego i analnego, i delektować się seksem z użyciem siły, a kiedy on to robi, ona wcale nie traci szacunku dla samej siebie. W istocie pokazałem Lindzie i Marcii, że kobiety mają daleko większy wpływ na kształt swych związków, niż sądzą, jeśli tylko okazują dość pewności siebie.
Przyjrzyjmy się czterem kobietom i temu, jak wcieliły się w seksualne alter ego po to, by wesprzeć swą wiarę we własne siły, a w jednym przypadku, by ocalić związek przed całkowitym rozpadem.
„Zawsze fantazjuję, że jestem wyrafinowaną prostytutką najwyższej klasy — wyznała 27–letnia Jolene, bibliotekarka z Austin w Teksasie. — Muszę przyznać, że mam spory apetyt na romanse, wiesz, te, w których bohaterka nosi piękne, drogie stroje i jest uwodzona przez wszystkich mężczyzn w zasięgu wzroku. Uważam, że to bardzo podniecające: ubierać się jak dama, ale zachowywać jak dziwka”.
Rzecz nie w tym, że Jolene jest dziwką. Jest piękną, drobnej budowy brunetką, o twarzy, którą jej mąż tak określa: „Annette Funicello z okresu przyjęć na plaży”. Jolene ubiera się elegancko, ale nie tak jak postaci z powieści Jackie Collins. Jest oddaną członkinią miejscowej wspólnoty parafialnej i, jak sama to ujęła, jej życie jest „spektakularnie przeciętne”. Mają dwoje dzieci. Zakochali się w sobie w liceum. Jolene powiedziała, że nie kusi jej seks z innymi mężczyznami.
Dlaczego zatem kobieta taka jak ona, najwyraźniej zadowolona z życia rodzinnego, snuje fantazje o zachowywaniu się jak bogata kurtyzana?
Odpowiedź jest prosta. W całych Stanach Zjednoczonych miliony kobiet czują dokładnie to samo, co Jolene. Mają zapewnione bezpieczeństwo w stałym związku, materialne i emocjonalne. A jednak, gdy chodzi o życie seksualne, nie czują się usatysfakcjonowane i zaspokojone, jakby w łóżku nie czekało ich już nic miłego.
Jak napisałem na początku tej książki, seksualne zżycie się partnerów może być cudownym plusem w stałym związku. Kiedy znasz jego (lub jej) ciało i reakcje, zawsze możesz zadbać o to, by twoja sztuka miłosna była sprawna i skuteczna. Wiesz, które pozycje są najlepsze… Wiesz, jaki dotyk wywołuje najbardziej pobudzający dreszcz… Wiesz, jakie wypowiedzieć słowa i jakie przywołać wizje.
Lecz takie zżycie ma również swoje minusy. Po kilku latach seks z tym samym partnerem nieuchronnie traci sporo na atrakcyjności i przestaje być niespodzianką. On widuje ciebie nagą wieczorem i rano od pięciu lat, więc kiedy wychodzisz z łazienki, nie obraca się do ciebie i nie wzdycha. Waszą uwagę zaprzątają inne życiowe sprawy: problemy finansowe, zawodowe, wychowywanie dzieci, a wszelkie związane z tym stresy mogą negatywnie oddziaływać na życie miłosne. Ponadto niektóre lekarstwa zapisywane na receptę poważnie zmniejszają libido, powodują utratę erekcji u mężczyzn, a suchość pochwy u kobiet. Będziemy o tym mówić później.
Kwestiom związanym z lekami po zdiagnozowaniu problemu stosunkowo łatwo zaradzić. Ale jak poradzić sobie ze związkiem, który rozpada się wyłącznie z powodu poczucia nadmiernej zażyłości i braku atrakcyjniejszych perspektyw?
Tu wkracza twoje seksualne alter ego. Pomyśl o takiej kobiecie, którą naprawdę chciałabyś być — seksownej, szalonej, pozbawionej zahamowań i wolnej — i powołaj ją do życia. Jeśli pomoże ci to pokonać zdenerwowanie i opory, możesz o niej myśleć w trzeciej osobie, jakby faktycznie była kimś zupełnie innym — z tego rodzaju osobowością seksualną, jaką ty zawsze chciałaś mieć, ale nigdy nie zdobyłaś się na odwagę, by ją uzewnętrznić.
Niektóre kobiety, tworząc swe seksualne alter ego, nawet wymyślały dla siebie inne imię, podejmując śmiałe i skuteczne działania. Janet, 24–letnia sekretarka z St. Louis w stanie Missouri, nazwała swe flirtujące alter ego „Mizi”, a Kerry, 26–letnia programistka komputerowa z Flint w stanie Michigan, interesująca się skórą, gumą i wiązaniem, nazwała siebie „panią Kane”.
Proszę, nie zapominaj, że twoje seksualne alter ego powinno dostarczać wam radości, choć cel jest poważny: rozwój waszego życia miłosnego, umożliwienie tobie i partnerowi poznawania wszelkich rozkoszy, jakie aktywny seks ma do zaoferowania. Lecz nade wszystko robisz to dla przyjemności, co znaczy, że nie możesz być spięta i śmiertelnie poważna. Jeśli coś się troszkę nie uda, jeśli partner od razu nie zareaguje w pożądany przez ciebie sposób, nie przejmuj się. Nie bądź skrępowana i nigdy nie przepraszaj. Wyświadczasz swemu partnerowi przysługę, wprowadzając zupełnie nowy wymiar do waszego życia seksualnego. Starasz się urzeczywistnić jego najbardziej szalone marzenia, a jeśli on tego nie docenia — no cóż, doceni to później. Mężczyźni potrafią być równie skrępowani i nieśmiali w sferze seksu jak kobiety, a może jeszcze bardziej. Opowiadają sprośne dowcipy wyłącznie w męskim towarzystwie, ale kiedy ich skonfrontować z prawdziwą kobietą, która wie, czego chce w łóżku, zdumiewająco wielu z nich wykazuje nieporadność nastolatka.
Jeśli partner zareaguje negatywnie podczas pierwszej prezentacji twojego seksualnego alter ego, nie przejmuj się. Niektórzy mężczyźni się śmieją, niektórzy są zażenowani, a inni nawet wściekli. Pamiętaj: wprowadzasz sporo zamieszania. Rzucasz wyzwanie istniejącemu stanowi rzeczy. Mówisz partnerowi, że chcesz czegoś więcej od życia seksualnego. Zatem nie jest dziwne, że niektórzy mężczyźni przyjmują to jako krytykę i wyzwanie, i tak właśnie reagują.
Oczywiście, możesz powiedzieć na przykład tak: „Już dość się w łóżku nanudziłam i nie mam ochoty na następne takie dwadzieścia lat”. Natomiast wcielając się w seksualne alter ego, nikogo otwarcie nie krytykujesz, nie postponujesz męskości partnera. Po prostu pokazujesz mu, czego potrzebujesz i co jesteś gotowa zrobić dla zaspokojenia swoich potrzeb. To przypomina wykład z przezroczami, w sytuacji gdy wykładowca siedzi ukryty w ciemności, podczas gdy wszystkie niesamowite rzeczy, które go interesują, pokazywane są na ekranie. Ty jesteś takim wykładowcą, mówisz partnerowi, czego pragniesz. Twoje seksualne alter ego jest ekranem, na którym bez ogródek paradują twoje najbardziej fantastyczne pragnienia.
Jeśli partner reaguje negatywnie, zachowaj spokój i opanowanie, i bez względu na wszystko nie wypadaj z roli. Nie pozwól, by partner dostrzegł, że jego negatywna reakcja cię zraża. Twoje seksualne alter ego to ty sama, to, czego pragniesz, kim jesteś. Może będziesz musiała skorzystać z całego arsenału kobiecych środków, jakimi dysponujesz i, flirtując, przekonać partnera, że się z niego nie naśmiewasz ani go nie nabierasz i że to jest seksowna i zabawna gra, gra, w której on będzie zwycięzcą, bo odkąd będzie mógł poprosić cię o wszystko, czego zapragnie.
Wyjaśnijmy, iż żadna z kobiet wcielających ten pomysł w życie nie zgłaszała jakichkolwiek większych trudności ze strony partnera. Jedna z nich ubrała się w purpurowe pończochy, odpowiedni pasek do nich oraz buty na wysokich obcasach i w takim stroju powitała męża wracającego z sześciodniowej konferencji służbowej w Portlandzie w stanie Oregon. Do tego zgoliła całe owłosienie łonowe: „Przeczytałam o tym w jednej z pana książek i zawsze chciałam to zrobić, ale nie śmiałam”. Jej mężowi bardzo spodobała się ta erotyczna bielizna i dostał bzika na punkcie tego, co w jednym z katalogów erotycznych nazwano „intymną łysinką”. Zaniósł żonę do łóżka, rozsunął szeroko jej uda i z entuzjazmem przystąpił do seksu oralnego. „Wessał głęboko moje wargi sromowe, czego nigdy nie robił. To była ekstaza!” Niestety, jej mąż był tak zmęczony po podróży, że w trakcie aktu oralnego zwyczajnie usnął. „Wcale mi to nie przeszkadzało… Spał mocno, wtulając twarz między moje uda. Osiągnęłam orgazm poprzez masturbację i, szczytując, przywarłam sromem do jego ust, choć spał. Pomyślałam, że tak na pewno zrobiłoby moje seksualne alter ego”.
Zobaczmy, co Jolene zrobiła, aby zamienić się w „wyrafinowaną prostytutkę najwyższej klasy” z jej fantazji. Poznawszy jej męża, Toma, uświadomiłem sobie, że przy nim nie mogła postępować zbyt szybko. Tom wydał mi się mężczyzną bardzo spokojnym i zrównoważonym, z pełnym rezerwy podejściem do seksu. Dlatego uznałem, że błędem byłoby zbyt raptowne wprowadzenie fantazji Jolene w życie.
Jolene nie chciała pokazać mężowi żadnego z testów zamieszczonych w tej książce, bo bała się, że go to zaszokuje albo zrazi. Nigdy nie widziała, żeby czytał jakieś erotyczne czasopismo, i zasadniczo w ogóle nie dyskutowali na temat seksu. Jednak, rozmawiając z nim, przekonałem się, że miał fantazje erotyczne, o których nigdy nie mówił Jolene. Wychowany został w przeświadczeniu, że kobieta, z którą mężczyzna się żeni, musi być „czysta, nieskalana i ponad takie rzeczy”. Marzył na jawie o nietuzinkowym seksie, ale jego rodzice, nauczyciele i przyjaciele nie zapewnili mu głębokiej wiedzy o seksie i zachowaniach seksualnych. Stąd też był całkowicie przekonany, że seks z własną żoną, wykraczający poza zwyczajny stosunek, jest czymś „niewłaściwym”.
„Dla mnie zawsze istniały dwa rodzaje kobiet: kobiety przyzwoite, odpowiednie do poślubienia, i kobiety «rozrywkowe». Kobiety przyzwoitej nie prosi się o zrobienie czegoś poniżającego ją. Jeśli chce się mieć takie bara–bara i riki–tiki, to się chodzi do burdelu”.
Czy kiedykolwiek Jolene uprawiała z nim seks oralny? „O, nie. Ona chyba nawet nie słyszała o czymś takim”. Czy kiedykolwiek ubrała się dla niego w erotyczną bieliznę? „Nie, przecież nie jest dziwką”. Czy kiedykolwiek kochali się w plenerze albo w kuchni, albo na tylnym siedzeniu samochodu? „Raz kochaliśmy się pod prysznicem i jeszcze kiedyś w motelu na kanapie”. Czy uprawiał z nią seks analny — palcem albo penisem? „Ależ nie, mowy nie ma. Nie mógłbym nawet pomyśleć o takim poniżaniu jej”.
Czy nigdy nie przyszło mu do głowy, że jej spodobałby się seks oralny i analny? Czy nigdy nie przyszło mu do głowy, że ona tęskni do bardziej swobodnego seksu, wcale nie czując poniżenia i nie będąc niewierną? Mógłby mieć swoją osobistą „rozrywkową dziewczynę”, nie łamiąc ślubów małżeńskich. Wystarczyło, by dostrzegł, że jego własna żona jest równie seksowna jak inne kobiety, i że gotów a jest zrobić wszystko, czego on pragnie, w granicach lojalnego, moralnego i trwałego związku.
W seksie łączącym dwie kochające się i oddane sobie osoby wszystko jest czyste. Od przeszło dwudziestu lat powtarzam, że żaden akt seksualny nie może być perwersyjny, jeśli daje radość, satysfakcję i podniety zaangażowanym w niego osobom i w znaczącym zakresie pomaga utrzymać związek. Gdyby więcej mężczyzn uświadamiało sobie, że ich partnerki stać na zachowania, które oni uważają za „pochodzące z repertuaru dziwki”, wówczas ich związek byłby pełen przygód i o wiele trwalszy. Potrzeba odwagi, żeby przełamać barierę własnych zahamowań (dlatego właśnie proponuję kobietom pomysł z seksualnym alter ego), ale to się da zrobić, i to z powodzeniem.
Poinformowałem Jolene, że Toma podnieca pomysł odwiedzenia domu publicznego i seksu bez jakichkolwiek zahamowań. Nie bardzo chciała w to uwierzyć. Ani razu Tom nie dał jej poznać, że ich życie miłosne go nie satysfakcjonuje i że interesują go inne pozycje i techniki współżycia. „Marzyłam o jakichś nowych pozycjach i technikach. Nawet zmiana pory dnia byłaby dobra. Ale my robimy to zawsze pięć po dziewiątej rano w sobotę, jakby to było odgórnie zadekretowane. Tom przenosi się na moje łóżko, kładzie na mnie i zanim się zdążę zorientować, już jest po wszystkim. A ja to tak uwielbiam! Tyle że nie tak krótko. Nie ma łaskotania, nie ma lizania, nie ma gry miłosnej. W chwili gdy on kończy, ja jestem gotowa rozpocząć”.
W poprzednich książkach (na przykład w Magii seksu II) omawiam różnice między czasem niezbędnym mężczyźnie do osiągnięcia orgazmu a znacznie dłuższym czasem potrzebnym kobiecie po to, by choć umiarkowanie ją rozbudzić. Oczywiście, nieodparte powody natury biologicznej przesądzają u mężczyzny o szybkim wytrysku, ale przecież nie mieszkamy już w dzikich ostępach i nie zagraża nam żadne niebezpieczeństwo, możemy zatem poświęcić na seks odpowiednio dużo czasu, bo seks jest darem unikatowym i cudownym. Jeśli natomiast przyjmujemy podejście pruderyjne i pełne oporów — jeśli nazywamy seks „nieprzyzwoitym”, „perwersyjnym” albo „zboczonym” — wtedy po prostu odwracamy się plecami do jednego z naszych najsubtelniejszych instynktów. Miłość jest najważniejsza. I zawsze będzie. A seks jest jednym z najistotniejszych przejawów miłości i nic, co zrobisz w celu sprawienia radości partnerowi, nie jest moralnie niewłaściwe. W istocie większe zło tkwi w tym, że od czasu do czasu nie pozwalasz sobie na kilka „perwersyjnych” sztuczek seksualnych, po to by upewnić się, że ciebie i twojego partnera nie omija coś nowego.
Jolene nie próbowała robić nic zbyt ekstrawaganckiego zaraz w pierwszy wieczór. Tego dnia odbywał się doroczny bal parafialny, więc Jolene postanowiła, że jeśli nie potrafi wykorzystać dla swego seksualnego alter ego takiej okazji poza domem, wśród ludzi, to nigdy tego nie dokona. Większość pań ubrana była w barwne sukienki z falbankami. Jolene, która zaczęła stosować dietę i uprawiać gimnastykę, pojawiła się w czarnej, przylegającej do ciała i, jak sama powiedziała, „nieprzyzwoicie” krótkiej sukience. Założyła luźną koszulę w orchidee, którą dostała od Toma, a poza tym prawie nic więcej. Pod czarną sukienką miała czarny koronkowy stanik, czarne samonośne pończochy, ale „zdecydowanie żadnych majtek”.
„Tom pokłócił się ze mną podczas ubierania. Powiedział, że moja sukienka mu się bardzo podoba, ale że nie jest odpowiednia na bal parafialny. Odparłam, że mówi nonsensy. Przecież po to się tam idzie, żeby się pokazać i wystroić. Gdybym była zmuszona ubrać się w suknię, która przypomina habit zakonnicy, to zwyczajnie nie chciałabym tam iść.
Tom uległ. Choć potrafi być bardzo uparty, tym razem chyba dotarła do niego moja determinacja, że albo–albo. Oczywiście, nie oglądał mnie, gdy się ubierałam, więc nie wiedział, że pod suknią jestem, praktycznie biorąc, naga — w przeciwnym razie chyba kazałby mi się przebrać. A to byłoby naprawdę idiotyczne, bo Tom mnie kocha i ta suknia bardzo mu się podoba. On po prostu nie mógł sobie wyobrazić, że jego żona idzie na bal ubrana tak, jak jedna z tych «rozrywkowych» kobiet, o których tak często mówił. Seks dla niego dzielił się jakby na dwie oddzielne kategorie: dobry, zdrowy i prostolinijny seks z własną żoną oraz niski i nieprzyzwoity seks z innymi kobietami. A ja zwyczajnie starałam się pokazać mu, że mi odpowiada trochę tego niskiego i nieprzyzwoitego seksu, a to nie byłoby naprawdę ani niskie, ani nieprzyzwoite, bo robiłby to ze mną.
Wkroczyłam do sali parafialnej i, wierz mi, ściągnęłam na siebie sporo dłuższych, aprobujących spojrzeń, zarówno płci pięknej, jak i brzydkiej. Czułam się jak rekin wpływający na spokojne wody między złote rybki. Ale starannie unikałam flirtowania z czyimkolwiek mężem… Moim celem było podekscytowanie wyłącznie mojego męża. Byłam przy Tomie przez cały wieczór. Od dawna nie poświęcałam mu tyle uwagi. Po pewnym czasie zaczął doceniać to, że nie tylko jestem najatrakcyjniejszą kobietą na balu, ale że ta najatrakcyjniejsza kobieta jest wpatrzona tylko w niego.
Oczywiście grałam. Grałam tę wystrojoną, uwodzicielską kurtyzanę z gardłowym głosem. Choć nie przesadzałam z tym. Nie chciałam wprawiać Toma w zakłopotanie. Lecz byłam zdumiona, jak wielką sprawiało mu to przyjemność, szczególnie wtedy gdy wypił już kilka piw, a już zwłaszcza wtedy, gdy trzech czy czterech kolegów powiedziało mu, że on to ma szczęście.
Więc grałam, ale nie tak, by być «tanią dziwką», tylko z opanowaniem, w skupieniu i bez głośnych wybuchów śmiechu, czyli tak, aby nie prowokować mężów innych kobiet. Nie mogłam spędzić z Tomem całego wieczoru, ale nawet gdy byliśmy rozdzieleni, puszczałam do niego oko z daleka, żeby wiedział, iż cały czas myślę o nim i że żaden inny mężczyzna mnie nie interesuje.
Pod koniec balu przygaszono światła i zaczęły się bardzo nastrojowe kawałki. Zgodziłam się tylko na jeden taniec z obcym mężczyzną — z Johnem, naszym bliskim przyjacielem, który się nie narzuca podczas tańca. Nienawidzę tańczyć z facetem, który nagle przyciska do mojego brzucha swój sztywny penis. Po tym tańcu wszystkie pozostałe były dla Toma. Tańczyliśmy tak mocno przytuleni do siebie, że praktycznie stopiliśmy się w jedno. A jaki miał sztywny penis… Czułam go na swym udzie. I w ogóle mi to nie przeszkadzało. Właściwie robiłam wszystko, żeby ocierać się o niego udem przy każdym kroku. Tom przymknął oczy i mówił coś od rzeczy. To niesamowite, że można tak bardzo wpływać na ukochanego mężczyznę… Każda kobieta może, jeśli się postara.
Kiedy orkiestra zaczęła grać ostatni utwór, szepnęłam Tomowi prosto do ucha: «Gdybym cię dzisiaj poznała, od razu poszłabym z tobą do łóżka». A on na to: «Nie poznałem cię dzisiaj, ale i tak chcę iść z tobą do łóżka».
Pocałował mnie. Miał tak sztywny penis, że pomyślałam, że mu rozsadzi spodnie. Sięgnęłam ręką i chwyciłam go przez nie. Nikt nie widział, co robię, bo smoking Toma zakrywał to i było ciemno. Nasi przyjaciele tańczyli blisko nas. Uśmiechali się i kiwali do nas, ale nikt nie wiedział, że trzymam w ręce penis Toma.
Udało mi się ściągnąć suwak jego zamka błyskawicznego. Byłam dziwką, ja decydowałam. Pocałowałam Toma i tak blisko wtuliłam się w niego, że nikt nic nie widział. «Nie musisz się mnie bać» — powiedziałam. Dokładnie pamiętam, że tak to powiedziałam, choć za żadne skarby nie powiedziałabym tego, gdybym nie grała. Ale ta moja rola się sprawdzała. Tomowi też to odpowiadało, choć był lekko przerażony. Naprawdę tego chciał, i był jedyną osobą, z którą mogłam to zrobić, a było to tym bardziej wyjątkowe, że jestem jego żoną.
Wsunęłam rękę w jego spodnie i poczułam w jego slipach mokre, lepkie miejsce. Chwyciłam penis. Tom zamknął oczy, długo i przeciągle westchnął i powiedział: «To szaleństwo… Nie powinnaś… Ktoś nas zobaczy». A ja na to: «Dwie sprawy: po pierwsze, jestem twoją damą i to jest moja praca, a po drugie, nie mam na sobie majtek». «Że co proszę? O czym ty mówisz?» — spytał, a ja odrzekłam: «Nie mam na sobie majtek. Mam kompletnie nagą cipkę».
W tym momencie Tom miał wytrysk. Chyba wcale tego nie chciał. Ale dosłownie wczepił się w moje ramię, a z jego penisa strzeliła ciepła sperma na moje palce i nadgarstek. Było jej wszędzie pełno — kapała nawet na podłogę. Lewą ręką zdołałam z powrotem wcisnąć mu penis do spodni i zapiąć je. Musiałam uważać, żeby sperma nie pokąpała mu na spodnie, bo byłoby widać — białe na czarnym. Tom drżał, był całkiem zaskoczony. Chyba trudno mu było uwierzyć, że to zrobiła jego żona… jego cicha i opanowana kurka domowa. Myślę, że to było moje największe zwycięstwo nad nim. Przełamało lody w naszym związku. Przełamało je jeszcze bardziej, kiedy podniosłam moją prawą rękę i na jego oczach spokojnie zlizywałam spermę z moich palców i oblizywałam nadgarstek. Była też na mojej bransoletce, którą tak samo oblizałam na oczach Toma. Potem przytuliłam się do niego i pocałowałam go, takim głębokim francuskim pocałunkiem, żeby mógł pokosztować swojej spermy, mojego języka i żeby wiedział, że go kocham i że zrobię dla niego wszystko, byleby on też coś zrobił dla mnie”.
Choć Jolene wprowadzała swoje seksualne alter ego stosunkowo łagodnie, w sposób niekonfrontacyjny, wykazała wielkie umiejętności i wyobraźnię w sposobie autoafirmacji i prezentacji własnych potrzeb seksualnych. Pod koniec balu Tom nie miał najmniejszej wątpliwości, że ożenił się z kobietą, która poszukuje czegoś więcej niż zwyczajnego seksu, zaś możliwości ich związku są nieograniczone.
Jak zareagował? „Muszę przyznać, że początkowo się bałem. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że Jolene może być tego rodzaju kobietą, która potrzebuje czegoś innego niż dom, rodzina i zwyczajny seks. Mam na myśli zwykłe zbliżenia, bez udziwnień. Bałem się, bo «przyłapała» mnie, poczułem się tak, jakbym nie wywiązywał się z obowiązków męża i kochanka. I faktycznie, można powiedzieć, że po prostu się przestraszyłem. Nagle całe moje pojęcie o małżeństwie zostało wywrócone do góry nogami”.
Tom nie zareagował natychmiast na poczynania Jolene, bo po prostu nie wiedział jak. Jeden epizod publicznych pieszczot nie wystarczał, by mu pokazać, jak daleko Jolene gotowa jest się posunąć w niestandardowym seksie; stąd też tak ważne było to, by Jolene pozostała w tej roli, dając Tomowi możność dokładnego zrozumienia, czego pragnie.
Nie ma sensu narzekanie, że partner nie zapewnia ci tego rodzaju seksu, jaki pragniesz, skoro nigdy nie pokazałaś mu ani nie powiedziałaś, o co ci chodzi. Równie bezsensowne jest narzekanie, że partner usiłuje robić w łóżku to, czego zdecydowanie nie lubisz, skoro także mu tego nie okazujesz lub mu o tym nie wspominasz. Mówię o pokazywaniu oraz o mówieniu z tego powodu, że nawet jeden ledwie dostrzegalny gest może mu wyraźnie wskazać, że nie życzysz sobie, by cię dotykał w jednym miejscu, za to życzysz sobie, by dotykał cię w innym. Niesamowite jest to, jak często kobiety, nawet wtedy gdy bardzo odpowiadają im pieszczoty partnera, leżą sztywno i niemal nie okazują, jaką im to sprawia przyjemność. W pełni rozumiem, że nie czują potrzeby kręcenia się i wzdychania i że, do pewnego stopnia, te zachowania są grą i udawaniem. Jednak pewna doza gry jest w udanym seksie sprawą istotną: jeśli okazujesz pobudzenie, dysząc, kręcąc biodrami i mocniej się przytulając, tym samym wywołujesz większe pobudzenie u partnera. Mężczyźni zawsze szukają potwierdzenia, że świetnie się spisują w łóżku, zaś dawanie im go (oczywiście wtedy gdy na nie zasługują) jest atrybutem wspaniałej kochanki z polotem.
Kiedy po balu Jolene i Tom wrócili do domu, ona poszła do łazienki, a on zaczął się rozbierać. Po chwili pojawiła się w nowej, kremowej podomce z jedwabiu. „Przyczesałam włosy, poprawiłam szminkę i pokropiłam się najdroższymi perfumami, na jakie mogłam sobie pozwolić”.
Jolene zrobiła bardzo słusznie. Lepiej w ogóle obyć się bez perfum niż użyć tanich. Chciała emanować luksusem, a woda kwiatowa z kiosku mogłaby popsuć cały efekt.
„Tom stał pod przeciwległą ścianą sypialni, zdejmując spinki do mankietów. Pochyliłam się nad nim i spytałam: «No… co będzie teraz?» A on na to: «Po tym co było na balu? Myślę, że trochę się prześpimy i pomarzymy sobie». «To się jeszcze nawet nie zaczęło — odparłam. — Mowy nie ma o spaniu».
Zsunęłam podomkę z ramion. Pod nią miałam na sobie czarne, koronkowe body, nie zakrywające biustu, a na nogach czarne szpilki. Toma zatkało. Nie wiem, czy chciał się namiętnie ze mną kochać, czy uciec, gdzie pieprz rośnie.
Pocałowałam go, a on pocałował moje plecy, po czym zadał mi tylko jedno jedyne pytanie, które uznałam za mądre i rozsądne: «Jolene, czy to naprawdę ty?» Znowu go pocałowałam, skinęłam głową i powiedziałam: «Tak, Tom, to naprawdę ja. Już dawno powinnam ci pokazać, jaka jestem, ale właściwie nie umiemy ze sobą rozmawiać, szczególnie o seksie. A lepiej nie kusić licha, tak myśli większość ludzi». A Tom na to: «Jeśli to naprawdę ty, to ja cię kocham jeszcze bardziej niż dotychczas. I aż się palę, żeby cię bliżej poznać».
Rozpięłam mu koszulę. Byłam bardzo zadowolona, że tak dobrze to przyjął. Ale przede wszystkim cieszyły mnie perspektywy na przyszłość i niewiarygodnie mnie to podekscytowało. Zdjęłam mu podkoszulek, podczas gdy Tom pieścił moje nagie piersi. Potem rozpięłam mu pasek i spodnie same się zsunęły na podłogę. Kiedy Tom był nagi, popchnęłam go na łóżko. Miał znowu erekcję. Kilka razy go potarłam, a następnie polizałam. Nadal smakował spermą. Ze stoliczka przy łóżku wzięłam mój olejek o zapachu jaśminu. Nalałam trochę na nagi brzuch Toma, a kilka kropli na jego jądra. Potem zaczęłam masować — to był taki piękny, niespieszny i wysublimowany masaż mojego własnego pomysłu. Nie miało znaczenia, że właśnie go wymyślałam, bo Tom leżał na wznak i dosłownie mruczał. Czy może być lepsza reakcja na masaż?
Tom prawie miał wytrysk, ale mu na to nie pozwoliłam. Choć raz tej nocy chciałam go mieć w sobie! Przysiadłam okrakiem i wsunął się prosto we mnie. Potem pochyliłam się do przodu, rozłożyłam ręce Toma szeroko na boki i przytrzymałam je w tej pozycji za nadgarstki. Wtedy zaczęłam go ostro ujeżdżać. Jeszcze nigdy nie robiłam tego tak zdecydowanie i chyba nigdy później tego nie powtórzyłam. Pozbywałam się nagromadzonych we mnie fałszywych przekonań, że dziewczyna nie powinna pokazywać, jaka potrafi być seksowna i jakie ma apetyty seksualne, które wymagają zaspokojenia. Seks to nie wszystko; ale przecież dom to nie wszystko; i chodzenie do kościoła to nie wszystko; i oglądanie telewizji to nie wszystko. Kobiety mają prawo do zaspokojenia wszelkich potrzeb i mogą to robić otwarcie, z wyjątkiem jednego: apetytu na seks. Zawsze uważałam, że to źle i kiedy przyjęłam seksualne alter ego, uzyskałam potwierdzenie tego.
No, w każdym razie dosiadałam Toma i ujeżdżałam go bez litości. Oboje ciężko dyszeliśmy, cali spoceni. Nie było w tym gry czy udawania. Moje piersi kołysały się nad wysmarowanym oliwką torsem Toma, a moje uda głośno kląskały na jego. Jeszcze bardziej pochyliłam się do przodu i szepnęłam Tomowi do ucha: «Czy szanowny pan widzi, co mogę dla niego zrobić? Jaką mogę mu dać przyjemność? Nie miałeś pojęcia, że możesz mieć tyle przyjemności, co?»
Było w tym trochę nieprzyzwoitego języka, trochę sarkazmu. Właśnie tego rodzaju odżywki pasowały do mojego seksualnego alter ego: wyuzdane i wyrafinowane, i nie bez powodu: taka kobieta może dać mężczyźnie wszystko, czego on pragnie, łącznie z tym, o czym w ogóle nie wiedział, że tego chce.
Nie wiem, czy połechtałam męską dumę Toma, czy co. Ale kiedy to powiedziałam, przewrócił się na bok, spuszczając nogi na podłogę. Potem objął mnie w talii i usiadł, cały czas trzymając penis głęboko we mnie — teraz siedziałam mu na kolanach. Całowaliśmy się bardzo namiętnie… Pomyślałam, że mój język na zawsze zniknie w jego gardle. Potem Tom podciągnął nogi i uniósł mnie, sam stał, a ja byłam jak przyklejona do niego, rękoma obejmowałam jego szyję, a nogami oplatałam go w pasie. Jego penis tak głęboko wniknął we mnie, że pomyślałam, iż nigdy nie będę w stanie się od niego uwolnić.
Oczywiście Tom popisywał się. Pokazywał mi, jaki jest silny, a jaka ja jestem mała. Pokazywał mi, że może mnie mieć tak, jak mu się żywnie podoba. Ale ja chciałam, by właśnie tak się czuł. To był mój cel: wydobycie jego własnej siły i seksualnego ,ja”, w istocie będącego ,ja” bardzo męskiego młodego mężczyzny.
Oboje byliśmy bliscy orgazmu, a Tom znowu powalił mnie na łóżko. Zaczął się kłaść na mnie, aleja marzyłam o czymś bardzo ostrym, więc lewą ręką chwyciłam jego penis i zaczęłam go masturbować, bardzo mocno i szybko; masturbowałam także siebie. Tom był napięty, że aż nie do wiary. Widać było, że naprężył dosłownie każdy mięsień. Jego penis był purpurowy, skapywały z niego te bezbarwne, śliskie kropelki. Wciąż patrzyłam na otwór na jego końcu, czekając, aż pokaże się w nim sperma. Nie wiedziałam, ile mu jej zostało, po tym co zrobiłam na balu. Ale pocierałam jeszcze mocniej i Tom nagle krzyknął i długa struga trafiła w moje ramię i lewą pierś. Po chwili druga i cała reszta na mój srom. Najszerzej jak mogłam, rozchyliłam wargi sromowe, żeby krople spadały na moją łechtaczkę i w głąb pochwy. Poczułam jakby ciepły deszcz — to było piękne. Chwyciłam To—ma za rękę i skierowałam ją między moje nogi, żeby mnie dalej masturbował, teraz zwilżoną jego spermą. Wodził ręką dookoła, a ja leżałam na wznak, czując się jak w siódmym niebie. Zamknęłam oczy i pozwoliłam Tomowi robić, co chce: bawić się moją łechtaczką, wsuwać we mnie palce… Byłam dziwką «z klasą» i należałam do niego. Ukląkł między moimi nogami i pocierał tym miękkim i śliskim palikiem o moją łechtaczkę — i w tym momencie szczytowałam. Tego już było za dużo. Tego było po prostu za dużo. Poczułam, jakbym spadała z dachu”.
O ostatniej technice masturbacji zastosowanej przez Toma — wykorzystaniu wiotkiego członka do pobudzania łechtaczki Jolene — powinni pamiętać mężczyźni cierpiący na jakiekolwiek objawy czasowej impotencji. Można tu wykorzystać z dobrym skutkiem nawet nie w pełni wzwiedziony członek, a jeśli mimo to nadal nie pojawi się erekcja, nic się nie stanie, może nawet odzyskacie choćby cząstkę pewności siebie co do waszych umiejętności seksualnych.
Choć Jolene w nowym wcieleniu zachowywała się bardzo aktywnie i „ostro”, bardzo troszczyła się o elegancję i wygląd po to, by być damą, a nie wydawać się wulgarna czy tania. Wiedziała, że Tom ceni sobie jej „klasę”, dobre maniery i wrażenie, jakie robiła na jego kolegach, rodzinie i przyjaciołach. Gdyby natomiast zagrała dziwkę spod latarni (nawiasem mówiąc, wielu mężczyzn taka rola zdecydowanie ekscytuje), zaistniałoby niebezpieczeństwo, że Tom zareaguje bardzo negatywnie.
Jeśli jednak Jolene zostałaby odrzucona przez Toma na przykład podczas intymnego tańca, nie musiałaby zrobić nic więcej, jak tylko zachowywać się do końca wieczoru tak, jakby nic się nie stało. Nie musiałaby przyznawać się, że nie ma na sobie majtek i nie musiałaby masturbować Toma na parkiecie. Po prostu jak zawsze normalnie bawiliby się bez poczucia przykrości.
Zachęcanie partnera do okazania większego zainteresowania seksem może być bardziej delikatnym przedsięwzięciem niż rozbrajanie pięciusettonowej bomby. Przede wszystkim musisz się wykazać odwagą. Mężczyźni potrafią być bardzo drażliwi, jeśli poczują, że się ich krytykuje. Bezpiecznie możesz wyśmiewać jeszcze jego serw tenisowy, ale w seksie nie ma miejsca na kpiny. Musisz być dzielna i powiedzieć sobie: „Potrafię to zrobić. Na pewno potrafię. I zrobię, bo warto zaryzykować”. Ponadto musisz mieć jasne wyobrażenie tego, czego pragniesz, i tego, w jaki sposób chcesz to osiągnąć. W tym przypadku chcesz pozwolić swemu prawdziwemu seksualnemu , ja” wyjść z ukrycia, w którym było przez wszystkie te lata.
Potrzebujesz pewnej podstawowej wiedzy seksuologicznej. Przynajmniej powinnaś poznać swój i jego organizm. Bardzo wnikliwe i szczegółowe dane na ten temat znajdziesz w wielu moich książkach, na przykład w Magii seksu II. Powinnaś znać podstawy seksu oralnego, liczyć się z możliwością seksu analnego, a także aktów nietypowych, jak trójkąty i seks grupowy, wiązanie partnera i sadomasochizm, przebieranie się w stroje płci przeciwnej, fetysze strojów ze skóry i z gumy oraz „sporty wodne”. Powinnaś także mieć świadomość, iż niewielki odsetek mężczyzn ma rzadko spotykane fetysze, takie jak obsesja na punkcie butów albo bardzo obcisłych ubiorów.
Wiele aktów takiego niestandardowego seksu może początkowo szokować, a nawet przerażać, zwłaszcza tych, w które angażują się więcej niż dwie osoby. Przeważnie jednak dzieje się tak dlatego, że mało kto zwykł eksponować się seksualnie przed obcymi ludźmi.
W fascynującym studium Burning Desires (Palące żądze), poświęconym zachowaniom seksualnym Amerykanów, Steve Chapple i David Talbot opisują przyjęcie urządzone w wyremontowanym magazynie domu towarowego w San Francisco, podczas którego mężczyźni i kobiety publicznie się pieścili i masturbowali.
Opis tego przyjęcia szczególnie mnie zainteresował, bo jego uczestnicy przyjmują seksualne alter ego w bardzo podobny sposób, jak ty wcielisz się w swoje, podejmując starania o przejęcie kontroli nad swym życiem miłosnym. „Trudno jest nie patrzeć — piszą autorzy. — Wiele oczu skupia się na młodej, szczupłej blondynce z wycieniowaną fryzurą, perfekcyjnie ukształtowanymi falami. Jest też przystojna kobieta w średnim wieku wbita w czarny gorset ze skóry z otworami na piersi i w majtki z czarnej skóry z wycięciem w kroku. W innym miejscu grupa mężczyzn zbiera się wokół eleganckiej kobiety bez jednej nogi w lśniącej, przezroczystej bluzce i z błogością malującą się na twarzy… Kobietę leżącą na kanapie, udrapowanej w czyste, białe prześcieradło, całuje i pieści cała świta wielbicieli. Wargi trafiają na jej brodawki, palce drażnią jej łechtaczkę… W drugim końcu pomieszczenia kobieta z fryzurą przypominającą skoszony trawnik publicznie eksponuje wdzięki swego młodego chłopaka — Chińczyka. Zsunęła mu szorty——dżokejki do kostek i obficie smaruje oliwką dla niemowląt jego długi, cienki penis. Gdy jego świecący interes z purpurową główką unosi się, ona śmiało patrzy w oczy tych, którzy zebrali się wokół, jakby mówiła: «No, proszę, patrzcie. Zobaczcie, jak go podnieciłam. Widzicie, jaką mam nad nim władzę?»„
Nie oczekuję, że będziesz aż tak się zachowywała, ale powinnaś zrozumieć, że faktycznie masz władzę nad partnerem i możesz go podniecić, jeśli połączysz odwagę, wiedzę i wyobraźnię. Powinno ci się to udać bez wywoływania u niego niechęci, złości albo poczucia, że poniósł klęskę. Jeśli przeczytasz opowieści erotyczne pisane przez kobiety, na przykład Pauline Reage albo Anais Nin, przekonasz się, iż kobiety są w nich zazwyczaj bezradne w rękach wyrafinowanych, dominujących mężczyzn. Jeśli natomiast przeczytasz erotyczne opowiadania napisane przez mężczyzn, niemal zawsze seks inicjuje w nich kobieta, albo tak oczywiście tego pragnie, że to bez różnicy. Mężczyźni nie muszą prawie nic robić, tylko korzystać do woli ze względów okazywanych im przez łaknącą seksu nimfomankę.
W literaturze erotycznej, której autorkami są kobiety, jest jeszcze inny element, którego brak zauważa się w utworach erotycznych napisanych przez mężczyzn, mianowicie intelekt. Dla kobiety seks wiąże się tak samo z myślami, jak z doznaniami fizycznymi, podczas gdy męskie reakcje seksualne są znacznie bardziej zewnętrzne, wzrokowe.
Przykładowo porównajmy fragment z Mariannę Anais Nin z cytatem z czasopisma dla mężczyzn pt. „Men Only”. Mariannę adoruje młodego mężczyznę, który pobudza się od samego patrzenia na niego.
„Uklęknęła i modliła się do tego dziwnego fallusa, który wymagał tylko admiracji. Znowu go polizała, z takim zapałem zamykała go w swoich wargach, jakby to był jakiś cudowny owoc, a on znowu zadrżał. Potem, ku jej zdumieniu, w jej ustach rozpuściła się maleńka kropelka mlecznobiałej, słonawej substancji — zapowiedź żądzy — więc intensywniej naciskała i ruszała językiem. Kiedy spostrzegła, że on rozpływa się w rozkoszy, przerwała, domyślając się, że być może jeśli go teraz tego pozbawi, on może zrobić jakiś gest ku spełnieniu [to znaczy, odbędzie z nią pełny stosunek — G.M.]. Początkowo on nie zrobił żadnego ruchu. Jego męskość drgała, męczyło go pożądanie. Potem ona zdumiona zobaczyła, że jego ręka przesuwa się ku jej muszelce, jakby zamierzał się zaspokoić.
Mariannę, zdesperowana, odsunęła jego rękę, ponownie wzięła jego męskość w swe usta, obiema rękoma objęła jego narządy płciowe, pieściła go i przyjęła w siebie, aż do wytrysku. On pochylił się nad nią z wdzięcznością i czułością. Półgłosem powiedział: «Jesteś pierwszą kobietą, pierwszą kobietą, pierwszą kobietą…»„
Widzimy, jak wiele uczuć i napięcia erotycznego stwarza tych kilka słów. Kobiety przeżywają erotyzm w myślach. Mężczyźni —— jak dowodnie pokazuje ten przykład — muszą to „widzieć”. Choć poniższy fragment został rzekomo napisany przez dziewczynę, jest całkiem oczywiste, że to dzieło mężczyzny:
„Declan położył mnie na kanapie, unosząc mi nogi do góry, żeby wyswobodzić mnie z moich przewilgoconych reform, następnie szeroko rozsunął mi uda i wprowadził swój długi język między moje wargi, a ja pisnęłam z zachwytu. Gdy Declan wodził językiem, Justin i Rob wyłuskali moje buforki ze stanika, ssali i gorliwie lizali moje nabrzmiałe brodawki. Ale ja wiedziałam, że John (jej mąż, który z ukrycia sekretnie obserwował całą scenę — G.M.] chciał mnie zobaczyć w otoczeniu sztywnych kogutów, więc kazałam im stanąć wokół mnie w półkolu. Wszyscy mieli raczej zwis, ale Rob był potężny i wyobrażałam sobie mojego męża patrzącego z zachwytem, jak próbuję wepchnąć tę potężną erekcję między moje uda.
Byłam świadoma faktu, że John musi wszystko widzieć, więc kiedy Declan zaczął pocierać główką penisa o wargi mojej cipki, przesunęłam się w taki sposób, żeby John widział każdy centymetr grubego koguta Declana wciskającego się w mój srom. Zaczął pompować biodrami w tę i z powrotem, a ja wkrótce dyszałam z rozkoszy. I jakby tego nie było dość, Rob i Justin pocierali swymi kogutami o moją twarz, a raz po raz wsuwali wielgachne główki do moich ust i zmuszali mnie do ssania.
Nie przestałam szczytować, dopóki Rob nie odrzucił głowy do tyłu i nie wyciągnął swego koguta ze mnie, w chwili gdy wystrzelił grubą, kremową spermą na mój srom. «Ona chce ją mieć na całym ciele!» — warknął Justin. Jęknęłam uszczęśliwiona i jak dziwka językiem przyzywałam ich zapraszającym gestem, żeby dostarczyli mi swej spermy. Declean wytrysnął na mój policzek i wargi, za to Justin radośnie wystrzelił na moje piersi i wcierał spermę w moją skórę główką swego koguta”.
Choć twórczość erotyczna Anais Nin odwołuje się do intelektu i zawiera eleganckie sformułowania, mimo to napisana została dla tego samego powodu, co anonimowy wyjątek z „Men Only”: po to, by podniecać czytelników i przynieść maksymalny zarobek. Ale nam nie chodzi tutaj o walory literackie, lecz o to, jakie światło te dwa fragmenty rzucają na bardzo zróżnicowane drogi, jakimi mężczyźni i kobiety osiągają pobudzenie seksualne. Kobiety, które mają twórcze i satysfakcjonujące je życie miłosne, to te same kobiety, które rozumieją, o czym naprawdę marzy ich mężczyzna i robią wszystko, by mu to dać.
Nigdy nie dość podkreślania, że dawanie partnerowi tego, czego pragnie, nie oznacza, iż masz robić coś, co ci nie sprawia przyjemności lub iść na kompromis z twoim seksualizmem, zasadami moralnymi czy czymkolwiek innym. Może to jednak oznaczać, że musisz przemyśleć swoją obecną postawę wobec seksu i wszelkie swoje ewentualne zahamowania. Szczególnie mam na myśli seks oralny, któremu przyjrzymy się w następnym rozdziale. Zdaniem Pauli Yates — prezenterki telewizji w Wielkiej Brytanii i żony gwiazdora rocka Boba Geldofa — tajemnica zapewnienia szczęścia mężczyźnie jest tylko jedna: „Jedno dmuchanie po drugim”.
Najpierw przyjrzyjmy się całkiem innemu seksualnemu alter ego — Jaynie, 23–letniej kasjerki bankowej z Terre Haute w stanie Indiana. Na pierwszy rzut oka Jaynie nie sprawia wrażenia, że potrzebuje alter ego po to, by kogokolwiek podniecać. Ma 165 centymetrów wzrostu, długie, ciemne włosy, twarz o wyrazistych rysach i biust rozmiaru 90 DD. Ma tak doskonałą figurę, że mając 18, 20 lat kilkakrotnie pozowała do zdjęć nago, a także na pokazach mody plażowej.
Jaynie stworzyła trzy „poważne” związki z mężczyznami, a obecnie chodzi z mężczyzną starszym od niej o 13 lat, 36–letnim Brettem, który wraz z bratem prowadzi firmę zajmującą się maszynami rolniczymi. Brett jest żonaty i ma dwoje dzieci, ale odsunął się od żony. Spotyka się z Jaynie dwa do trzech razy w tygodniu, a czasami także podczas weekendów. Początkowo w ich związku dominowała namiętność, jednak wraz z upływem kolejnych miesięcy kochali się coraz rzadziej i Brett zaczął szukać wymówek, żeby skracać randki, zanim jeszcze zdążyli pójść do łóżka. Jaynie wyczuwała, że „raczej mu się nie znudziłam… Brett lubi mnie i nie rzuci, jeszcze nie. Ale czuję, że w naszym związku już nie ma tej iskry, przynajmniej z jego strony”.
A zatem w czym tkwi problem? Jaynie nie potrafi tego ustalić. Razem tworzą fizycznie dobraną parę. Brett jest wysportowany i aktywny, nie ma żadnych problemów z erekcją. Mają wiele wspólnych zainteresowań: dobra kuchnia, rowery i tenis, a także upodobania muzyczne. Małżeństwo Bretta de facto już się rozpadło i on nie ukrywa swego związku z Jaynie. Regularnie chodzą na wizyty do jego przyjaciół, a ona zawsze stara się jak najlepiej pełnić rolę doskonałej gospodyni. Mimo to wyraźnie czuje, że „coś jest fatalnie, nie tak… i że jeśli czegoś z tym nie zrobię, oddalimy się od siebie. Albo wóz, albo przewóz, wiem o tym. Wiem aż nadto dobrze”.
Intuicja podpowiadała jej dobrze. Brett to mężczyzna tego rodzaju, który potrafi kochać kobietę niezwykle namiętnie, ale z równą łatwością potrafi odsunąć się od niej w obliczu przymusu zdecydowanego zaangażowania. Odchodząc od żony, finansowo wiele stracił — mimo iż rozstanie nie było spowodowane zdradą — i teraz niezwykle ostrożnie podchodził do wszelkich związków, które mogłyby spustoszyć jego serce albo konto bankowe (albo jedno i drugie).
Dążył do trwałego, intymnego związku, ale bał się ryzyka fiaska uczuciowego lub finansowego.
A ich życie seksualne? „Myślałam, że jest wspaniałe — powiedziała Jaynie. — Kiedy zaczęłam się spotykać z Brettem, byłam raczej niespecjalnie zadbana, jeśli chodzi o ubiór i fryzurę. Lecz gdy tylko Brett zaczął mnie zapraszać do wszystkich tych modnych restauracji i na ekstrawaganckie przyjęcia, kupiłam sobie sporo fantazyjnych sukni i butów, zrobiłam nową fryzurę i obserwowałam, jak zachowują się przyjaciele Bretta, na przykład, jak układają widelec na talerzu i jak posługują się specjalnym nożem do masła, takie rzeczy”.
Jednak mimo starań Jaynie, żeby towarzysko dopasować się do przyjaciół Bretta, on z każdym spotkaniem wydawał się nią coraz mniej zachwycony. Po trzeciej odwołanej przez niego randce, Jaynie napisała do mnie, zdecydowana ratować ich związek, który dla niej był „Słońcem, Księżycem i gwiazdami… wszystkim. Brett jest pierwszym mężczyzną, którego pokochałam, tak naprawdę pokochałam i chyba nie przeżyłabym jego utraty, teraz nie”.
Niemal od razu domyśliłem się, na czym polegała natura problemów Jaynie i Bretta, i kiedy później rozmawiałem z nimi, moje domysły w zasadniczej mierze okazały się trafne. Jaynie pociągała Bretta dlatego, że była młoda, bez ogłady i obycia towarzyskiego, nie zepsuta. On był wykształcony i wysublimowany, ale wcale nie szukał kobiety takiej, jak on sam. Jego doświadczenia z pierwszą żoną pokazały mu, że potrzebuje kobiety pięknej, młodej i beztroskiej. Wcale nie myślał zmieniać Jaynie: nie był profesorem Higginsem z My Fair Lady, usiłującym zrobić damę z Elizy Dolittle. Brett chciał, by Jaynie pozostała taką, jaką była.
Ich związkowi nie szkodził brak starań Jaynie o to, by dostosować się do kręgu towarzyskiego przyjaciół Bretta, ale właśnie te starania. Jaynie na każdą następną randkę ubierała się w coraz bardziej wytworną suknię i zachowywała coraz bardziej światowo w przekonaniu, że tym sposobem dorównuje manierom osób z otoczenia Bretta i staje tego typu kobietą, na jakiej mu zależy. A powinna bardziej wierzyć w siebie — być naturalną i taką, jaka była naprawdę. Dlaczego w ogóle Brett się nią zainteresował? Gdyby szukał kobiety wytwornej i światowej, równie dobrze mógł zostać z własną żoną, a nie został. Zatem za każdym razem, gdy Jaynie się stroiła i używała właściwego noża do masła, coraz bardziej upodabniała się do żony, od której odszedł, i coraz bardziej oddalała od tego typu kobiety, jakiej pragnął.
O czym marzył? „O pięknej, zmysłowej i nieskomplikowanej dziewczynie, inteligentnej, żeby można z nią porozmawiać o interesach, polityce, teatrze i sztuce — miło byłoby, gdyby była ode mnie inteligentniejsza. Ale jednocześnie o bardzo młodej, na luzie, czasami szalonej i nieobliczalnej. O dziewczynie, która pozwalałaby na seks gdziekolwiek, byleby w ogóle było dużo seksu.
Wzajemne oddanie? Nie boję się zaangażowania. Ale nie chcę mieć obciążeń. Nie chcę nikogo, kto będzie się wlec w moim życiu z mnóstwem kompleksów i lęków, dziećmi czy dawnymi partnerami. To wszystko już poznałem. Jestem gotowy się zaangażować, ale z kimś bez bagażu przeszłości”.
Wbrew temu, co mówią astrolodzy, niejednokrotnie najbardziej namiętne związki łączą ludzi, którzy wydają się całkowicie niedopasowani. Seks rozkwita, żywiąc się przeciwieństwami, kontrastami. Może się wydawać, że dana kobieta byłaby doskonałą żoną dla prezesa firmy, ale czy będzie im dobrze w łóżku? Ona może się ubierać u Chanel i potrafi zorganizować bankiet charytatywny dla pięciuset osób, ale czy na koniec wieczoru potrafi się rozebrać prawie do naga i w samych pończochach i bucikach opaść na wzwiedziony penis męża i ujeżdżać go niczym zwycięzca zeszłorocznych Kentucky Derby?
Dlaczego mężowie pięknych kobiet z elity chodzą do prostytutek? Ponieważ prostytutki są nieskomplikowane, nie wyrafinowane i bardzo młode. Co więcej, ich w ogóle nie obchodzą problemy ich klienta. Nie obchodzi ich jego żona, spłata hipoteki, popsuty komputer ani teściowa. Nic a nic nie obchodzi ich to, czy na dorocznym bankiecie firmowym żona J.R. zrobiła mu jakiś afront.
Zatem dla mężczyzn chodzących do prostytutek nie tyle liczy się seks, ile fakt, że pierwszy raz w ciągu dziesięciu, piętnastu lat na nich samych skupia się cała seksualna uwaga. Na jakiś czas masaż oliwką niemowlęcą i zmysłowy seks oralny wypierają ich przeżycia (a wraz z nim także aktualne problemy).
Z tego samego powodu ci zbłąkani szefowie przemysłu szukają romansów i kochanek — młodych, atrakcyjnych dziewcząt, które przypominają im minioną młodość sprzed nie tak znowu wielu lat. Przez te kilka chwil w ciągu dnia mężczyzna może, leżąc na wznak, rozkoszować się zabiegami erotycznymi wykonywanymi przez nagą dziewczynę i zapomnieć o decyzjach w sprawie eksportu czy menu na przyjęcie dla personelu. Wraz z upływem lat tracimy wiele z dawnych przyjemności, a jedną z najważniejszych jest możliwość spędzenia całego dnia w łóżku z ukochaną osobą — bez gości, bez telefonów, bez dzieci.
Poprosiłem Jaynie, aby sobie przypomniała, co robiła i jak była ubrana w dniu, w którym Brett umówił się z nią na pierwszą randkę. „Miałam na sobie bardzo obcisłą, czarną sukienkę z zamszu, bardzo krótką, tak krótką, że właściwie było widać moją pupę; do tego obszerną skórzaną kurtkę i czarne botki do kolan. Tańczyłam na prywatce, na którą zaprosiła mnie moja przyjaciółka, Cindy. Tato Cindy też pracuje w przemyśle samochodowym. Dlatego Brett tam był”.
Czy nie przychodzi jej do głowy, by znowu tak się ubierać? „A skądże! Brett ma spotkania z takimi ważnymi ludźmi. Nie chce dziewczyny wyglądającej jak wydra”.
Jednak ja perswadowałem Jaynie, że Bretta zainteresowała taka, jaką wtedy była: nieśmiała, młodziutka i bardzo niezręczna, słowem: piękna dziewczyna potrzebująca ciepłego i czułego mężczyzny, który się nią zaopiekuje. Pobudzała go jej niewinność i bezpretensjonalność. Pamiętajmy, że otaczanie kobiety opieką jesi jednym z podstawowych męskich instynktów. I im bardziej starasz się o nią, tym bardziej zapewne go pobudzasz. Obecnie mężczyźni nauczyli się obcować z władczymi, wymagającymi kobietami, zwłaszcza w pracy, ale mimo to wciąż podnieca ich nieporadnie wyglądająca istotka; a nie próbuj mi wmawiać, że nie potrafisz raz po raz wyglądać nieporadnie.
Po rozmowie z Brettem ponownie poinformowałem Jaynie, że podniecała go jej młodość, uroda i bezpretensjonalność. Zabierając ją na przyjęcia, popisywał się nią. Dla wszystkich jego znajomych była żywym dowodem na to, że Brett nadal pociąga bardzo młode kobiety, że wciąż jest męski. To może brzmieć niecnie i szowinistycznie i zapewne takie było. Jednak wydawało mi się, że Brettowi bardzo na niej zależy, że bardzo ją kocha, ale niemal obsesyjnie boi się popełnić ten sam błąd, co z żoną, od której odszedł.
Jaynie zrozumiała w czym rzecz i zdecydowała się stworzyć dla siebie seksualne alter ego, które z całą pewnością pozwoli Brettowi spełnić jego najśmielsze marzenia. Nie sprawiło jej to trudności. W istocie było jej bliższe niż ta wyelegantowana dama, w którą starała się zamienić, żeby lepiej pasować do otoczenia Bretta.
„Pomyślałam tak: Mam tylko 23 lata. Będę postępować tak jak 23–latka. Mogę nawet postępować jak jeszcze młodsza dziewczyna, bo wyglądam młodziej. Jeśli Brettowi zależy na związku bez zobowiązań, to mi to też odpowiada”.
Od czasu, gdy zaczęła chodzić z Brettem, zaczesywała włosy do tyłu, ale teraz rozpuściła je i zrobiła lekką trwałą, żeby miały nierówne fale i były puszyste. Przestała używać podkładu, choć sięgnęła po ciemniejsze cienie do powiek i malowała usta dla podkreślenia ich pełnych kształtów. Zrobiła jeszcze jedną rzecz: „Coś, co zawsze chciałam zrobić, ale nigdy nie śmiałam”. Z najlepszą przyjaciółką, Irenę, poszła do salonu tatuażu i kazała sobie zrobić symbol lilii na prawej łopatce: „bo lilia jest symbolem niewinności”. Do tego przekłuła sobie pępek srebrnym kolczykiem: „Uwielbiam to… Najchętniej nosiłabym kolczyk w nosie, ale wtedy straciłabym pracę w banku”.
Pierwszy raz od chwili poznania Bretta Jaynie poddała się własnym gustom i była sobą. Wiele kobiet usiłuje się zmienić i przybrać osobowość, którą, ich zdaniem, lubią ich partnerzy. Nie rozumieją, że zawsze podobały się im najbardziej takie, jakie były w chwili poznania. Choć ta książka pokazuje ci, jak być kobietą seksowną, nie każe ci zmienić się aż tak dalece, żebyś przestała być tą osobą, do której on pierwotnie czuł pociąg.
Zapamiętaj raz na zawsze: podniecałaś go wtedy, kiedy cię poznał, i możesz go nadal podniecać. Trzeba tylko zmobilizować się i przebudzić go, zwrócić na siebie jego uwagę i pokazać mu, czego pragniesz i jak on może ci to dać.
W przypadku Jaynie to „zmobilizowanie” polegało na nowym, niewinnym, ale lekko „perwersyjnym” wyglądzie (kolczyk w pępku) oraz na nieco śmielszym zachowaniu. Jaynie określała swoje seksualne alter ego mianem figlarnej, prowokacyjnej nimfetki: „Dziewczyny takiej, którą przyłapują pod trybunami w czasie licealnych rozgrywek footballowych w trakcie seksu oralnego z dwoma zawodnikami naraz.
Ze swym nowym wcieleniem zaczekałam do weekendu. Uznałam, że wtedy Brett będzie miał więcej czasu, żeby dojść z tym do ładu, a także więcej czasu, by się tym rozkoszować. Nie chciałam takiej sytuacji, w której przychodzę do sypialni i mówię: «Popatrz na mnie. Jestem niegodziwą dziewczynką», a on na to powie: «To świetnie. Muszę być o dziewiątej w biurze». Czekałam także z innego powodu, mianowicie nie byłam pewna, czy to od razu poskutkuje. Czasami Brett potrafi być zabawny. Mówiąc «zabawny», mam na myśli «nieprzewidywalny». Potrafi być spokojny, szczęśliwy i słodki jak lukier. A potem nagle, bez powodu, robi się zrzędliwy.
Brett zawsze większą część tygodnia spędzał w Detroit, więc miałam mnóstwo czasu na przygotowania. Co wieczór prowadziłam medytację przed lustrem. Mówiłam sobie, że muszę przestać się zamartwiać i że wszystko się powiedzie. Określiłam sobie to, czego spodziewam się po związku z Brettem. Pierwszy raz otwarcie przyznałam sama przed sobą, że pragnę mężczyzny–ojca, mężczyzny, który będzie się mną opiekował, kierował mną i zajmował się moim losem: mężczyzny, który weźmie mnie w ramiona i obroni.
Wcześniej nigdy się do tego nie przyznawałam. Chyba zawsze uważałam, że to dziecinne i krępujące. Między innymi z tego powodu tak bardzo starałam się zachowywać tak, jakbym była żoną Bretta, albo przynajmniej kobietą światową, no wiesz. Ale masz rację. Brett nie szukał następnej żony i nie szukał kobiety światowej. Szukał nieskomplikowanego związku z młodą dziewczyną, która sprawi, że będzie wyglądał męsko i czuł się męsko.
Czy ja chciałam tego rodzaju związku? No cóż, zasadniczo tak. Moi poprzedni partnerzy byli bardzo młodzi i niedojrzali, w każdym razie w porównaniu z Brettem. Chciałam mężczyzny, który będzie podejmował decyzje. Chciałam mężczyzny, który będzie mnie zapraszał do lokali, kupował prezenty i rozpieszczał.
Przekonałam się, że medytacja seksualna jest niewiarygodnie pomocna. Normalnie raczej nie siadamy po to, by tak o sobie pomyśleć. Nie mamy na to czasu ani motywacji. A tu nagle siadasz nago przed lustrem i naprawdę oglądasz siebie — to jest proste, wiesz, ale bardzo pouczające. Nie zobaczyłam wyrafinowanej kobiety… jaką z takim wysiłkiem usiłowałam się stać, zobaczyłam młodą dziewczynę, wyglądającą jeszcze młodziej niż na swe 23 lata, z dobrą figurą i bardzo świeżym wyglądem — i to właśnie musiał Brett dostrzec we mnie, kiedy mnie poznał. Taka byłam.
Nie dotykałam siebie intymnie aż do trzeciej medytacji. Chyba byłam zbyt onieśmielona! Ale tamtego popołudnia usiadłam nago przed lustrem i masowałam sobie piersi olejkiem. Potem powoli się masturbowałam, pocierając i dotykając łechtaczkę na różne sposoby, i wsuwając palce do pochwy. Oczy miałam otwarte. Podobało mi się to oglądanie, jak siebie tam dotykam. Ale nie myślałam kompletnie o niczym… kompletnie, z wyjątkiem tego, że mam ochotę na seks z Brettem.
Uświadomiłam sobie, że oboje dążyliśmy w łóżku do tego samego, ale ja starałam się zmienić w całkiem inną osobę, natomiast Brett nie dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nie chce, bym się zmieniła. Może nie chciał mi robić przykrości. Może myślał, że się pomylił co do mnie… i dlatego zaczął coraz mniej się mną interesować.
Uznałam, że jeśliby znalazł jakąś młodszą i bardziej świeżą dziewczynę, straciłabym go. Jestem tego pewna.
Długo zastanawiałam się nad seksem oralnym. Byłam co do tego bardzo ostrożna. Mój pierwszy chłopak wciąż mnie do tego namawiał i siłą popychał moją głowę, usiłując wepchnąć mi do ust swój pal. Po takim czymś zupełnie nie miałam na to ochoty. Zawsze pamiętałam to popychanie. No, bo to było coś jakby gwałt, tyle że gwałcił moje usta.
Mój następny chłopak wciąż błagał mnie o seks oralny, więc w końcu uległam. Pierwszy raz, gdy wytrysnął w moich ustach, zupełnie się tego nie spodziewałam. Smak spermy wcale mi nie przeszkadzał, ale nie życzyłam sobie mieć jej całej w ustach. Wyplułam ją i skończyło się okropną sprzeczką. On powiedział, że go nie kocham, bo gdybym go kochała, połknęłabym ją — a przecież to psychiczny szantaż, prawda?
Postanowiłam, że spróbuję z Brettem, jeśli będę mogła to robić w moim własnym tempie, w mój własny sposób i jeśli nie będę musiała połykać spermy, chyba że sama będę miała na to ochotę.
Brett miał wrócić w sobotę rano. Więc wieczorem w piątek wzięłam długą kąpiel i zgoliłam włosy łonowe; byłam kompletnie gładka na całym ciele. Nigdy wcześniej nie goliłam włosów łonowych, ale po zrobieniu tego, byłam bardzo zadowolona. Czułam, że jestem jedwabista i czysta. Ponadto dzięki temu wyglądałam jeszcze młodziej! Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i pomyślałam sobie: Tak jest, Jaynie, jutro będziesz najbardziej namiętną dziewczyną w jego życiu.
Brett zjawił się około dziesiątej rano. Prawie całą noc spędził w samolocie, ale nie był zmęczony. Pierwsze, co zauważył, to moje włosy. Potem zauważył mój strój. Ubrałam się w krótką, obcisłą sukienkę z białej wełny, która przykleja się do każdej krągłości figury. Miała wielki golf, więc bardziej przypominała długi sweter niż krótką suknię. Tak czy inaczej, ledwie sięgała mi za pośladki. Założyłam długie, białe podkolanówki. W sumie wyglądałam na 15–letnią pannicę, a nie na 23–letnią kobietę.
Brett był zachwycony. Pocałował mnie i nie mógł ode mnie oderwać rąk. Wciąż powtarzał: «Co ty z sobą zrobiłaś? Wyglądasz rewelacyjnie. Chociaż nie, wyglądasz superrewelacyjnie». Potem poszedł pod prysznic i wyszedł z łazienki zawinięty w porannik. Usiadł na kanapie, a ja przyniosłam mu sok pomidorowy. Opowiadał o swojej podróży i o tym, jak bardzo za mną tęsknił. Przywiózł mi perfumy i piękną laleczkę w koronkowej sukience. Siedziałam bardzo blisko niego, a on wciąż mnie całował i mówił, że wyglądam wspaniale.
Rozpięłam mu porannik i wsunęłam rękę pod spód, żeby wodzie palcami po włochatym torsie. Jest bardzo owłosiony i ja to uwielbiam. Kiedy się kochamy, jest prawie tak, jakby mnie brał wilk. Pociągałam za włoski wokół jego brodawek, a potem przesuwałam dłonie po jego brzuchu i na włosy łonowe. «Och, Brett — powiedziałam — jaki ty masz wielki, włochaty pal! Zupełnie jak w Czerwonym Kapturku!» Głęboko zanurzyłam palce i mocno pociągnęłam. Penis Bretta, już twardy, zaczął się unosić, więc masowałam go jedną ręką, podczas gdy drugą kulałam jego owłosione jądra.
Całkiem rozchyliłam jego porannik, żeby widział, co robię. Głaskał mnie i dotykał mojej twarzy, ale to ja kontrolowałam rozwój akcji, choć faktycznie wyglądałam jak seksowna licealistka. Uklęknęłam obok kanapy i masturbowałam Bretta bardzo powoli. Jego pal uniósł się z tego buszu czarnych włosków, cały czerwony, nabrzmiały i pokryty żyłkami, a główka była połyskująca i purpurowa, tego samego koloru co bakłażan, no prawie, i tak samo świecąca. Brett ma napletek, a ja uwielbiam oglądać, jak się zsuwa: w jednej sekundzie zakrywa żołądź, a w drugiej obiera się jak jakiś owoc, i penis jest taki nagi i bezbronny.
Popatrzyłam na Bretta najbardziej frywolnie, jak tylko umiałam, po czym potężnie oblizałam jego pal. Byłam spokojna, w ogóle się niczym nie przejmowałam. Polizałam jeszcze raz, tym razem od jąder aż do czubka, który potem zaczęłam lekko muskać. Potem znowu polizałam, i jeszcze raz, i przekonałam się, że właściwie to lubię, nawet uwielbiam. Nikt mnie nie zmuszał. Robiłam to z własnego wyboru i jeśli chciałabym przerwać, mogłam w każdej chwili.
Rzecz w tym, że wcale nie chciałam przerywać. Chciałam więcej. Obciągnęłam napletek i całowałam żołądź, całą. Następnie otworzyłam usta i powoli wprowadziłam penis do środka, przyciskając do podniebienia. Ssałam, a potem omiatałam językiem. Nawet lekko przygryzałam — nie za mocno! — a Brett mógł leżeć na wznak na kanapie i patrzeć na mnie.
Nadal go lizałam i ssałam, jednocześnie sięgnęłam ręką między nogi Bretta i zaczęłam wyrywać włoski z jego moszny, jeden po drugim. Brett lekko się skrzywił, ale to mnie nie powstrzymało. Jego penis zdawał się coraz większy, a Brett ściskał moje lewe ramię tak mocno, że zaczęło mnie boleć. Zaczęłam mu teraz wyrywać włoski wokół odbytu. Nigdy w życiu czegoś takiego nie robiłam, a szczególnie nie z nim. Byłam nieprzyzwoita i prowokująca, i to mi odpowiadało. Nigdy nie czułam się taka wolna. Nagle zrozumiałam, że można zrobić wszystko, wiesz, o ile tylko to daje szczęście. A ssanie penisa Bretta dało mi szczęście. Wzięłam go prosto do ust i ssałam, i lizałam, chciwie i głośno. Wyjęłam go i trzymałam w dłoni, kulałam sobie po twarzy. Uwielbiałam to. Był mój. Należał do mnie i Brett należał do mnie.
Podniosłam się i usiadłam na jego kolanach. Skrzyżowawszy ręce, ściągnęłam sukienkę przez głowę. Pod spodem byłam naga, z wygolonym do czysta sromem, srebrnym kolczykiem w pępku i tatuażem z lilią. Brett prawie dostał zawału, gdy mnie zobaczył. «Kiedy to zrobiłaś?» — spytał. A ja na to: «Nie podoba ci się?» Zaniemówił. Tak bardzo go podnieciłam, że zwyczajnie nie wiedział, co powiedzieć. A od jakiegoś czasu myślał, żeby ze mną skończyć, bo za bardzo przypominałam mu jego byłą żonę i wszystkie inne kobiety, z którymi chodził.
Trzymałam penis Bretta w dłoni. Zaczął z niego wypływać ten przezroczysty sok, więc wiedziałam, że Brett był bliski wytrysku. Wiedziałam też, że zmieniłam całe nasze życie miłosne, bo teraz tak bardzo mu się podobam ubrana na smarkatą. Brett spytał: «Czy zrobiłaś to dla mnie? Ten kolczyk i ten tatuaż?» Oczywiście, że zrobiłam to dla niego, w pewnej mierze, ale ani myślałam mu o tym powiedzieć, więc odparłam: «Zrobiłam to, bo miałam na to ochotę, i już. Taka jest moda». A on na to: «Chodź, siadaj na mnie». Ale potrząsnęłam głową, pocałowałam go i powiedziałam: «Nie… Nie mam ochoty». Na co on: «No, dalej. Umieram z tęsknoty». A ja: «Nie i już». Pocierałam go coraz wolniej. Wodziłam w kółko kciukiem na samej górze, po to by go drażnić i uśmiechałam się do niego najbardziej figlarnie, jak tylko potrafiłam.
Brett próbował mnie chwycić, ale wywinęłam się. Znowu po mnie sięgnął i tym razem chwycił — niespecjalnie zdecydowanie uciekałam! Przewrócił mnie i przełożył sobie przez kolana i dał klapsa w pupę. Krzyczałam, wykręcałam się i walczyłam, ale Brett mocno mnie trzymał i znowu wymierzył klapsa, i jeszcze jednego.
To niezbyt bolało, przecież tylko żartowaliśmy, choć nigdy nie wiedziałam, jaka to wielka podnieta, jeśli się dostaje takie bicie. Znowu się zaczęłam wyrywać, a on znowu dał mi klapsa. Nie czułam żadnego bólu, tylko takie dziwne ciepło na pośladkach i między nogami.
«Czy wreszcie będzie seks?» — spytał Brett. A ja na to: «Ani myślę!», i znowu mi przyłożył na pupę. Nie mogłam wprost uwierzyć. Serce biło mi coraz szybciej i ciężko dyszałam. Szerzej rozsunęłam nogi, otwierając się na niego, żeby mógł wszystko zobaczyć. Wiedziałam, że jestem już wilgotna, czułam to pod dotykiem jego owłosionych ud. «Teraz wreszcie będzie seks?» — spytał znowu, a ja znowu odpowiedziałam: «Ani myślę. Nie i już». Za to wymierzył mi trzy klapsy. Miałam zdumiewające odczucie na pośladkach, takie intensywne, jakbym nago siedziała w pokrzywach.
Brett rozsunął mi uda i wsunął dwa palce do mojej pochwy. Potem wyjął jeden z nich i, cały śliski, wsunął mi prosto do odbytu. Cały czas przyciskał mnie do dołu lewą ręką spoczywającą płasko na moich plecach, a jednocześnie coraz głębiej wprowadzał we mnie palce, masując mnie między odbytem a pochwą tak, jakby macał między palcami aksamit. Leżałam na jego kolanach z zamkniętymi oczyma i słyszałam, jak oboje ciężko oddychamy i to «mokre» kląskanie mojej cipki. W tym momencie pozwoliłabym Brettowi na wszystko, tak bardzo go pożądałam, że miałam łzy w oczach.
Wreszcie wyciągnął palce, posadził mnie sobie na kolanach i powiedział: «No, a teraz będzie seks?» Nie musiał już prosić. Lekko się uniosłam, a on swymi palcami rozchylił moje wargi sromowe i tak nakierował penis, że gładko wniknął do środka. Wydawał mi się taki ogromny, że nie wiedziałam, czy cały się we mnie zmieści. Ale opadłam w dół, bardzo powoli i bardzo delikatnie, a jego pal wsunął się we mnie do końca, aż po te włochate jądra Bretta. W tej chwili już niemal szczytowałam. Przysięgam, że moja cipka była tak czuła, że mogłam opisać każdą żyłkę jego pala tak plastycznie, jakbym go widziała. Poczułam nawet, jak stopniowo zsuwa się napletek.
Brett trzymał mnie w swoich ramionach i kołysał. Było pięknie. To nie było takie ostre, zwierzęce spółkowanie, tylko czułe i kochające, mimo że Brett wciąż napinał mięśnie, żebym czuła, jak jego pal nabrzmiewa i wydłuża się we mnie.
Brett bawił się moimi piersiami, delikatnie wykręcał brodawki i pociągał za nie. Zrobiły się niewiarygodnie sztywne i twarde, a im więcej je dotykał, tym były sztywniejsze. Dawały mi takie intensywne doznania, że prawie chciałam, by Brett przestał, a z drugiej strony, by robił to dalej. Trudno mi było to wytrzymać.
Brett całował mnie i szeptał do ucha. Powiedział, że jestem niegrzeczna i że co najmniej raz dziennie muszę dostać lanie itd. Zaczepił mały palec w kolczyku w moim pępku i powiedział, że przeprowadzi przez niego sznurek i że będę musiała za nim chodzić przez cały dzień i kochać się z nim, jak tylko przyjdzie mu na to ochota. Potem sięgnął niżej i dotykał mnie między nogami, wsuwał we mnie palce i dotykał łechtaczki. Zadrżałam, nie mogłam nie zadrżeć. Brett powiedział, że uwielbia moją cipkę, taką wygoloną, i że nie chce, by mi znowu odrosły włosy łonowe. Powiedział, że uwielbia jej dotyk i jej wygląd, bo może zobaczyć wszystko, nawet jak między wargami sromowymi pokazuje się łechtaczka. Cały czas pocierał ją i coraz mocniej mnie przytulał. Czułam się taka mała i bezpieczna, czułam, że się o mnie troszczy, choć miałam w sobie jego potężny pal.
Całowaliśmy się tak długo, że mieliśmy chyba usta w siniakach, i tak mocno się do siebie tuliliśmy, że już nie wiedziałam, gdzie kończy się Brett, a gdzie zaczynam ja. Potem włożyłam głowę między uda i mocno chwyciłam jego mosznę, wbijając w nią paznokcie. Chciałam Brettowi zrobić krzywdę. Chciałam, żeby wystrzelił we mnie spermą. Chciałam go ukarać za to, że niemal odszedł ode mnie, a zarazem chciałam mu pokazać, kto tu jest szefem. Czułam, jak jego pal się powiększa, aż nagle Brett zadrżał w orgazmie, który zdawał się trwać dłużej niż jakikolwiek wcześniejszy. Nadal pocierał mi łechtaczkę, a ja siedziałam w jego ramionach, ciężko dysząc i z trudem łapiąc oddech, i każdy mięsień mojego ciała był napięty jak cięciwa. Potem jego wiotki palik zaczął się ze mnie wysuwać, poczułam zalew ciepłej spermy między nogami. Palce Bretta wcierały ją w moje ciało. Wzięłam głęboki wdech i poczułam jej zapach, niewiarygodnie silny zapach.
Nie uświadamiałam sobie, że będę miała orgazm, dopóki mną całą nie owładnął. Ciężko dyszałam, aż nagle przywarłam do Bretta, jakbym miała spaść w otchłań. Nigdy wcześniej szczytując, nie krzyczałam, ale wtedy tak.
Przez cały dzień pozostałam w mojej roli, a im dłużej to robiłam, tym trudniej było odróżnić moje seksualne alter ego i moje prawdziwe, ja”. Pojechaliśmy na cheeseburgery, poszliśmy na spacer do parku. Przestałam próbować olśnić Bretta tym, co przeczytałam w «Elle», a zamiast tego po prostu plotkowałam, flirtowałam i zachowywałam się naturalnie. No, i miałam na sobie bardzo obcisły sweterek, pokazujący dół brzucha z kolczykiem w pępku, i bardzo krótką spódniczkę.
Decyzja była trudna, ale zdecydowałam: jeślibym Brettowi nie podobała się taka młoda i nieskomplikowana, wówczas rzeczywiście nasz związek byłby skończony, bo naprawdę jestem młoda i nieskomplikowana, a próba zgrywania się na kogoś innego przyprawia tylko o ból głowy.
Brett musiał pojechać do Chicago na pierwsze trzy dni kolejnego tygodnia. Kiedy wrócił, czekałam na niego na lotnisku w dżinsach ciasnych jak druga skóra i puszystym, różowym swetrze. Poczuł tak wielką ulgę, kiedy mnie zobaczył, że aż nie do wiary. Przyznał, że obawiał się, iż tylko go podrażniłam, że to się skończyło i że kiedy wróci, wszystko będzie po staremu. Oznajmiłam mu, że nie ma o tym mowy. Taka po prostu jestem i taka pozostanę. Jak tylko weszliśmy do mieszkania, zaraz rozpięłam mu spodnie i wzięłam go oralnie. To chyba przesądziło. No, a potem poszliśmy do łóżka i było rewelacyjnie. Tak jak już bywało”.
Uderzające jest to, jak wiele kobiet traci z pola widzenia to, co tak zdecydowanie pociągało w nich ich partnerów, kiedy się poznali. Ani przez moment nie chcę sugerować, że powinnaś cofnąć wskazówki zegara i starać się zachowywać i postępować tak, jak na samym początku waszej znajomości. Moda się zmienia, ludzie dojrzewają, a nie ma bardziej bolesnych i bezowocnych poszukiwań, jak poszukiwania utraconej młodości. Mimo to podczas jednej z twoich sesji medytacji weź album ze zdjęciami i popatrz na siebie, jaką byłaś. Postaraj się przypomnieć sobie, co wówczas czułaś.,” Postaraj się przypomnieć sobie, jak się zachowywałaś, a zwłaszcza jak flirtowałaś. Postaraj się spojrzeć na siebie oczyma partnera.
W ciągu minionych dwudziestu lat pytałem dziesiątki mężczyzn, co pociągało ich w ich żonach albo kochankach, według kolejności. Wyniki nie są w żadnym razie rozstrzygające, ale dadzą ci wyraźne pojęcie, jakie cechy z czasem mogłaś zatracić, zmienić albo zignorować, a do których mężczyzna twojego życia zaczyna tęsknić.
Co od początku pociągało cię w twojej obecnej partnerce seksualnej?
1. Twarz;
2. Osobowość;
3. Figura;
4. Zadbany wygląd;
5. Styl ubioru;
6. Inteligencja.
Co podobało ci się w jej twarzy?
1. Była piękna w konwencjonalny sposób;
2. Była piękna w niespotykany sposób;
3. Miała dokładnie tego typu twarz, jaką lubię (np. słowiańską, semicką, orientalną, afrokaraibską);
4. Przypominała mi moją poprzednią dziewczynę, która do dziś mi się podoba;
5. Przypominała mi gwiazdę kina lub telewizji;
6. Nie była piękna, ale w jej twarzy było coś, co mnie fascynowało.
Co pociągało cię w jej osobowości?
1. Lubiła flirtować;
2. Miała fantastyczne poczucie humoru;
3. Była wyzywająca, a ja lubię wyzywające kobiety;
4. Była pewna siebie, nie będąc arogancka;
5. Była spokojna i cicha, ale wydawało się, że wie, czego chce;
6. Była nieśmiała i wydawało się, że potrzebuje opieki.
Co pociągało cię w jej figurze?
1. Biust;
2. Pupa;
3. Nogi;
4. Linia talii;
5. Ładna postawa;
6. Wzrost.
Jeśli lubisz, gdy kobieta jest zadbana, to co ci się właściwie podoba?
1. Czyste, dobrze ostrzyżone włosy;
2. Eleganckie i seksowne stroje;
3. Makijaż (szczególnie makijaż oczu) i manicure;
4. Ponętne perfumy;
5. Sportowe i seksowne stroje;
6. Nowa i seksowna bielizna.
Co cię pociągało w jej stylu ubioru?
1. Ubierała się seksownie, ale odpowiednio do jej wieku i aparycji;
2. Ubierała się modnie i robiła duże wrażenie;
3. Ubierała się zawsze tak, jakby bardzo się starała wyglądać szczególnie atrakcyjnie;
4. Ubierała się z dyskretną elegancją;
5. Ubierała się na sportowo, ale z gustem;
6. Ubierała się ekscentrycznie, a ja lubię ekscentryczne kobiety.
Co w jej inteligencji cię pociągało?
1. Uważnie słuchała tego, co do niej mówiłem i rozumiała mnie;
2. Potrafiła rozmawiać prawie na każdy temat;
3. Była wykształcona, ale nie obnosiła się z tym;
4. Nie była wykształcona, ale dowcipna i błyskotliwa;
5. Nie była bardzo inteligentna, ale gotowa się uczyć.
Przejrzyj tę „listę sześciu” tego, co pociąga mężczyznę w kobiecie, którą poznają. Następnie z maksymalną uczciwością, na jaką cię stać, zakreśl te cechy, które w twoim przekonaniu pierwotnie zafrapowały w tobie twojego partnera. Nie myśl o żadnych cechach, które może masz obecnie. W niektórych przypadkach możesz być bardziej seksowna, lepiej ubrana, lepiej wykształcona i w ogóle lepsza we wszystkim, niż wtedy gdy się poznaliście. Mimo to popatrz na zakreślone przez siebie cechy i sprawdź, które z nich zatraciłaś albo zaniedbałaś.
Przykładowo, czy masz najlepszą figurę, na jaką cię stać? Zdumiewające jest to, że u wielu mężczyzn nagle ożywa zainteresowanie seksem, jeśli żona czy kochanka zrzuci te kilka zbędnych kilogramów — a mam na myśli tylko kilka. Czy troszczysz się o swoją fryzurę tak jak dawniej? Najczęściej słyszę dwie wymówki: „Nie mam czasu na przesiadywanie u fryzjera” oraz „Czy to ma jakiekolwiek znaczenie?… On i tak widuje mnie w papilotach”.
Należy także przyjrzeć się własnemu strojowi, nie zapominając o bieliźnie. Kiedy ostatnio kupiłaś sobie naprawdę seksowny stanik i majtki? Pamiętaj, że to bardzo ważne, by dostarczać partnerowi rozkoszy dla oczu i podtrzymać jego zainteresowanie i… erekcję.
Wiele kobiet po prostu nie wie, co spowodowało, że partner się nią zainteresował i chciał ją poznać, zatem warto się tego dowiedzieć: albo poprzez autoanalizę, jaką przedstawiłem powyżej, albo pytając o to partnera prosto z mostu. Claudia, 28–letnia konsultantka zarządzania z Pittsburgha w stanie Pensylwania, powiedziała mi, że nienawidziła swojego wielkiego biustu i była zdecydowana poddać się operacji. Uważała, że jej chłopak, Alan, sprzeciwiający się temu, jest „głupi”. „Moje piersi są takie ciężkie, takie brzydkie, nienawidzę ich”.
Ta awersja Claudii do swego biustu sięga okresu, kiedy w wieku 14 lat, znacznie wcześniej niż u większości jej koleżanek z klasy, zaczęły jej rosnąć piersi, i to do rozmiaru, który sprawił, że koledzy szkolni nadali jej szereg grubiańskich przezwisk. „Miałam 95 DD w wieku 18 lat, teraz — 100 DD”. Wówczas była bardzo skrępowana, dziś już nie. Ale irytuje ją, że wielu mężczyzn, poznawanych przez nią w związku z pracą, traktuje ją — jak sama ujęła — „jak fantastyczny biust z dołączoną do niego nieciekawą kobietą… Nigdy, ale to nigdy, nie patrzą mi w oczy. Patrzyliby, gdybym miała oczy zamiast brodawek”.
Rozmawiałem i z Claudią, i z Alanem. On uważał jej biust za przepiękny i szczerze przyznawał, że był głównym czynnikiem, który sprawił, że zewnętrznie Claudia była dla niego tak bardzo atrakcyjna. Martwił się, że jeśli ona podda się operacji, straci na tym jej pociągająca aparycja. „Wiem, że to bardzo egoistyczna postawa, ale denerwuje mnie, że ona nienawidzi w sobie tego, co dla mnie jest aż tak atrakcyjne. Siedząc, zawsze pochyla ramiona, by jej biust nie był aż tak widoczny, i zawsze nosi obszerne, nieciekawe swetry”.
W rezultacie postawa Claudii spowodowała, że Alan czuł się „źle” z tego powodu, że dla niego była seksualnie atrakcyjna, zaś ich związkowi towarzyszyło przez to stałe napięcie.
Oczywiście, gdyby Claudia rzeczywiście była odpowiednią kandydatką do redukcji wielkości biustu, wówczas odczucia Alana byłyby w dużej mierze bezprzedmiotowe. Wiele kobiet mających bardzo duży biust ogromnie skorzystało w życiu dzięki operacji zmniejszenia piersi, podobnie jak wiele kobiet z małym biustem skorzystało na jego powiększeniu. Lecz przed podjęciem decyzji o zabiegu, zaproponowałem Claudii jedną prostą rzecz: żeby poszła do profesjonalnej gorseciarki i zleciła wykonanie biustonosza specjalnie dla niej. Dyskomfort i otarcia, na które narzekają kobiety z obfitym biustem, nie wypływają z samej jego wielkości, ale ze źle dopasowanej bielizny. Sondaże konsumenckie wykazują, że ponad jedna trzecia Amerykanek nosi staniki w źle dobranym rozmiarze.
Jak się okazało, Claudia nie należała do wyjątków. Oto, co napisała do mnie później: „Prawie jakbym się na nowo narodziła. Chodzę wyprostowana, czuję się dumna z siebie. Moje rzeczy też jakby lepiej na mnie leżą, a biust nie jest tak wyeksponowany. Alan już nie czuje się winny, że prawi mi komplementy, a ja mogę bez przesady powiedzieć, że nasze życie miłosne nigdy nie było lepsze”.
Można by pomyśleć, że kuracja z „cudownym biustonoszem” jest za dobra, żeby mogła być prawdziwa. Ale naprawdę warto spróbować. Bielizna szyta na miarę jest kosztowna, ale o wiele tańsza i mniej ryzykowna niż operacja chirurgiczna, a różnica może być bardziej zauważalna niż rezultaty osiągnięte przez chirurga.
W przypadku Claudii biust był jedną z cech, które od pierwszego spojrzenia pociągały jej partnera. A w twoim? Twój śmiech? Twój uśmiech? Twoja twarz? Twoje włosy? Spróbuj zrozumieć, co w tobie pociąga partnera, a następnie maksymalnie wyeksponuj tę cechę. Jak pokazała Jaynie, nie trzeba wiele, żeby na nowo rozniecić ten żar. Nowa fryzura, nowy strój, trochę troski o wygląd — w połączeniu z determinacją, by stać się najbardziej seksowną kobietą w życiu partnera — i Jaynie trwale zmieniła swe życie miłosne, a być może także całą swą przyszłość.
Skoro wiemy już, jak stworzyć swe seksualne alter ego, przyjrzyjmy się technikom, z których możesz skorzystać, by spełnić marzenia ukochanego.
Postaraj się nakłonić partnera, by odpowiedział na następujące czterdzieści pytań na temat erotycznych pieszczot i technik seksualnych. Poproś go, by był szczery. Nawet jeśli dotąd nie potrafił się zdobyć na to, by zaproponować ci otwarcie coś nowego, teraz powinien spróbować. Trochę wyjaśnień pomaga każdemu związkowi, choćby wydawał się nawet najlepszy. Dodatkowo powiel ten test dla siebie i zaznacz te punkty, które, twoim zdaniem, on zaznaczy. Następnie, kiedy oboje skończycie wypełnianie, porównajcie wyniki, by się przekonać, czy twój osąd preferencji seksualnych partnera okaże się trafny, czy nie.
Sam fakt, iż partner wykazuje zainteresowanie konkretną techniką współżycia, nie musi oznaczać, że w rzeczywistości będzie cię do niej zmuszał lub że będzie ją chciał stosować już do końca waszego żywota. Wielu seksuologów zdaje się zapominać, że większość ludzi wypróbowuje niecodzienne techniki seksualne raz czy dwa razy w życiu, tylko po to by je sprawdzić, i sama pamięć o nich jest często wystarczającym afrodyzjakiem, by zapewnić udane pożycie. Poza przypadkami prawdziwej obsesji, powiedzmy na punkcie gumy czy skóry, dla większości kochanków im bardziej dziwny i nowy jest akt seksualny, tym szybciej traci swą atrakcyjność.
Nadia, 33–letnia stewardesa z Bostonu w stanie Mas—sachusetts, powiedziała mi: „Rick i ja w którymś momencie intensywnie zaangażowaliśmy się w seks z krępowaniem partnerów. Robiliśmy to niemal w każdy weekend przez mniej więcej dwa, trzy miesiące. Na zmianę wiązaliśmy jedno drugie. Pamiętam, że wydaliśmy fortunę na specjalny sprzęt. Podczas naszej ostatniej sesji kazałam Rickowi założyć gumowy kask i zakneblować usta. Ręce związałam mu na plecach w sznurowanym skórzanym rękawie. Rick ubrany był w czarny, sznurowany gorset ze skóry i gumowe spodnie z zamontowanym wewnątrz nich twardym gumowym dildo, które wsuwało mu się do odbytu, z rozcięciem z przodu dla wyeksponowania penisa. Na nogach miał długie, gumowe botki z ostrogami na obcasach. Ach, co to był za seks tamtej nocy! Ja byłam kompletnie naga, oprócz szpilek na wysokim obcasie. Kazałam mu całować i lizać moje buty. Miałam cienką trzcinkę i za każdym razem, gdy zrobił coś nieodpowiedniego, smagałam nią jego nagi członek. To był niesamowity wieczór, ale nigdy więcej go nie powtórzyliśmy. Wiesz, jak to się mówi: przybyłem, zrobiłem, wystarczy. Ale sam ten pomysł wciąż mnie podnieca i myślę, że kiedyś może jeszcze to zrobimy, jeśli będziemy specjalnie napaleni”.
Nie ma nic „zboczonego” w tego rodzaju miłości, pod warunkiem że daje przyjemność obojgu kochankom. Prawdziwe niebezpieczeństwo może pojawić się wtedy, gdy czyjeś upodobania przeradzają się w obsesję, na przykład seksu masochistycznego, który prowadzi do własnoręcznego uduszenia się albo wysłania pocztą do samego siebie klucza do kajdanek, gdy w tym czasie czeka się skutym w nie nago na wycieraczce i we własnych ekskrementach na listonosza, który nazajutrz przyniesie przesyłkę z kluczem, żeby można się było uwolnić.
Osoby mające tego typu obsesje połączone z groźnymi dla życia praktykami, cierpią na poważne zaburzenia i potrzebują porady specjalisty.
Lucy, 24–letnia rudowłosa artysta fotograf z Denver w stanie Kolorado, uważała, że zrobiła „najbardziej skrajną rzecz, zupełnie nie do przyjęcia”, a choć nie planowała jej powtórzenia, martwiła się, bo stale o niej myślała: „Wciąż mnie to podnieca, cała się do tego palę, a mimo to czuję do siebie odrazę”.
„Było sobotnie popołudnie. Wybieraliśmy się z przyjaciółmi pograć w kręgle. Marty pierwszy wyszedł z wanny, a ja pochylałam się nad nią, naga, dolewając gorącej wody i rozgarniając piankę. Aż nagle poczułam, że powinnam skorzystać z toalety. Ale właśnie w tym momencie Marty wszedł do łazienki, stanął za mną, objął mnie od tyłu i zaczął ugniatać mi piersi. «Przestań, Marty — powiedziałam. — Muszę iść». «Dokąd iść?» — spytał i wciąż wodził rękoma po moim brzuchu i między nogami. «Do toalety, i to pilnie» — powiedziałam. A on na to: «Nie musisz». Ręcznik zsunął mu się z bioder i Marty też był nagi. Już miał erekcję i czułam, jak mnie łaskocze na biodrze. Stał tuż za moimi plecami, obejmował mnie rękoma i nie chciał mnie puścić. «Muszę iść» — oznajmiłam. A Marty powiedział: «No to proszę, na podłodze jest terakota… no, co to szkodzi?» Kulał moje brodawki między palcami i podniecał mnie, ale to nie zmieniało faktu, że musiałam… wręcz efekt był taki, że jeszcze bardziej chciało mi się siusiu i nie tylko.
Więc powiedziałam: «Przestań, Marty, mi nie chodzi o samo siusiu!» Wtedy zrozumiał. Ale zamiast mnie puścić, stał tam, gdzie wcześniej, i pieścił mnie, i ocierał się o mnie. «Proszę, kochanie — powiedział — możesz tutaj». «Tutaj? Na stojąco?» — prawie krzyczałam. A on: «Jasne, że tutaj».
Jedną rękę trzymał na mojej piersi, a drugą między moimi nogami, i stało się. Posiusiałam się, ciekło mi po nogach na podłogę. A potem pochyliłam się, trzymając brzegu wanny, z pupą w powietrzu i… nastąpił dalszy ciąg. Marty odciągnął na boki moje pośladki, a ja wycisnęłam to z siebie, tuż przed nim. Chodzi mi o to, że to jest najbardziej intymna rzecz, jaką robimy w życiu na osobności, prawda? A ja stałam w łazience w szerokim rozkroku i robiłam to. Marty powiedział: «Okay, kochanie, jesteś piękna», a ja wycisnęłam jeszcze. Marty wziął to w rękę i spłukał w sedesie. Wrócił do mnie i wsunął swój pal prosto w moją cipkę, jak by to była długa, gładka dzida. Czułam, po tym co zrobiłam, ten zapach, ale tak byliśmy podekscytowani, że to nas nie zrażało. Na swój sposób nawet wzmagało nasze podniecenie, było takie nieprzyzwoite, wiesz? Marty przeleciał mnie opartą o wannę, aż miałam orgazm, który prawie zwalił mnie z nóg. Gdyby Marty mnie nie przytrzymał, faktycznie upadłabym.
Po tym, razem weszliśmy do wanny. Oboje byliśmy zdumieni tym, co zrobiliśmy, jakbyśmy złamali jakieś okropne tabu. Marty wciąż miał erekcję, więc kazałam mu uklęknąć w wannie, a ja mydliłam go między nogami. Był bardzo podniecony. Miał wielki, mydlany wytrysk na moje piersi, więc w końcu myłam się mydłem Dove z dodatkiem spermy”.
W istocie ekshibicjonistyczny akt Lucy nie był szczególnie dziwny w kontekście seksualnych zachowań ludzi. Erotyczne zainteresowanie ekskrementami nosi nazwę koprofilii i jest udokumentowane w wielu różnych kulturach. W wielu pornograficznych filmach wideo i książkach znajdują się takie sceny, jak ta z udziałem Lucy. Jedno z bardziej znanych pism, „Sex Bizarre”, wysokonakładowe czasopismo szwedzkie, regularnie publikuje kolorowe zdjęcia w zbliżeniu przedstawiające młode dziewczyny podczas korzystania z toalety. Jak wspominałem w Magii seksu II, w Japonii istnieje nawet towarzystwo, którego członkowie (mężczyźni) gromadzą się, żeby oglądać, jak kobieta wydala stolec na stolik ustawiony przed nimi, po czym wszyscy rytualnie konsumują po kawałeczku.
Ale uwaga: wypicie małej ilości moczu ukochanego jest absolutnie nieszkodliwe. Świeży mocz jest kompletnie sterylny, a niektóre osoby nawet uważają, że może mieć działanie korzystne. Natomiast nie należy brać do ust ekskrementów, bo taka niemądra praktyka może doprowadzić do poważnej choroby.
Przytoczyłem te dwa ekstremalne przykłady współżycia, po to byście ty i twój partner zrozumieli, iż faktycznie nie ma granic dla tego, co dwoje ludzi może zrobić razem na osobności, jeśli się kochają i są gotowi eksperymentować. Sam fakt, że wychowałaś się w przeświadczeniu, iż seks jest „sprośny”, a intymne dotykanie własnego ciała nieprzyzwoite, tym bardziej dotykanie ciała innego człowieka, nie oznacza, że musisz przeżyć swe dorosłe życie według zasad ze żłobka. Naprawdę możesz robić to, co lubisz, i jeszcze więcej.
A zatem zadaj partnerowi poniższe pytania i przekonaj się, czy cię czymś zaskoczy.
1. Kiedy się całujemy, wolę mieć swój język w jej ustach niż odwrotnie. TAK/NIE
2. Lubię, gdy się długo całujemy, zanim przystąpimy do bardziej intymnych pieszczot. TAK/NIE
3. Lubię, gdy partnerka całuje i kąsa moje uszy. TAK/NIE
4. Lubię, gdy partnerka całuje i kąsa moją szyję. TAK/NIE
5. Im bardziej bolesne jest miłosne ukąszenie, tym bardziej mnie ekscytuje. TAK/NIE
6. Lubię być drapany po plecach w trakcie stosunku. TAK/NIE
7. Lubię, gdy partnerka ssie i liże moje brodawki. TAK/NIE
8. Lubię, gdy partnerka kąsa moje brodawki. TAK/NIE
9. Lubię leżeć na wznak, podczas gdy partnerka mnie łaskocze i głaszcze. TAK/NIE
10. Lubię, gdy partnerka dotyka wrażliwe miejsca na moich biodrach. TAK/NIE
11. Pragnę, aby partnerka częściej pieściła mnie piersiami i brodawkami (np. po twarzy i torsie). TAK/NIE
12. Pragnę, by partnerka częściej głaskała moje uda i nogi. TAK/NIE
13. Uwielbiałbym, gdyby partnerka ssała mój paluch u nogi. TAK/NIE
14. Uwielbiałbym, gdyby łaskotała i lizała moje stopy. TAK/NIE
15. Lubię, gdy partnerka bawi się moim penisem. TAK/NIE
16. Lubię, gdy partnerka bawi się moimi jądrami. TAK/NIE
17. Wolę szybką, zdecydowaną masturbację. TAK/NIE
18. Lubię, gdy partnerka drapie i przyszczypuje mój penis paznokciami. TAK/NIE
19. Odpowiada mi, gdy partnerka wbija paznokcie w moją mosznę. TAK/NIE
20. Lubię łaskotanie i drapanie odbytu. TAK/NIE
21. Chciałbym, by partnerka wsadziła palec do mojego odbytu. TAK/NIE
22. Chciałbym, by partnerka wsadziła więcej niż jeden palec do mojego odbytu. TAK/NIE
23. Chciałbym, by partnerka masowała mi prostatę, mając palec w odbytnicy. TAK/NIE
24. Chciałbym, by partnerka lizała mój odbyt. TAK/NIE
25. Uwielbiam, gdy partnerka całuje i liże żołądź penisa. TAK/NIE
26. Uwielbiam, gdy partnerka całuje i liże cały trzon penisa. TAK/NIE
27. Chciałbym, by partnerka częściej brała do ust mój penis. TAK/NIE
28. Chciałbym częściej uprawiać seks oralny. TAK/NIE
29. Chciałbym, by partnerka brała do ust moje jądra. TAK/NIE
30. Chciałbym, by partnerka częściej pozwalała mi na pieszczenie jej oralnie (na przykład żeby siedziała wtedy okrakiem nad moją twarzą). TAK/NIE
31. Podczas stosunku wolę mieć taką pozycję, bym mógł kontrolować ilość otrzymywanych przeze mnie podniet. TAK/NIE
32. Wolę kochać się szybko. TAK/NIE
33. Po wytrysku lubię pieszczoty penisa. TAK/NIE
34. Lubię doznawać lekkiej krzywdy podczas stosunku. TAK/NIE
35. Ekscytuje mnie myśl, że robię partnerce lekką krzywdę. TAK/NIE
36. Żałuję, że tak szybko mam wytrysk. TAK/NIE
37. Żałuję, że tak długo trwa, zanim mam wytrysk. TAK/NIE
38. Kiedy partnerka podnieca mnie oralnie, nigdy mi to nie wystarcza (jednocześnie musi pocierać ręką, na przykład). TAK/NIE
39. Chciałbym, by partnerka brała do ust moje nasienie. TAK/NIE
40. Chciałbym, by partnerka zgodziła się na seks analny. TAK/NIE
41. Chciałbym, by partnerka używała w łóżku dildo, wibratora, wtyczek analnych itp. TAK/NIE
Tak jak poprzednio, na te pytania nie ma odpowiedzi „poprawnych” i „błędnych”, ale jeśli partner odpowiedział zgodnie z prawdą, otrzymasz interesujące dane na temat jego upodobań, dowiesz się, co otrzymuje, co go omija i co chciałby, byś z nim robiła. Gdybym był tobą, rzuciłbym mu wyzwanie i wypróbował kilka bardziej niecodziennych sposobów miłosnego współżycia, po to by sprawdzić, czy czasem nie usiłuje przedstawić siebie jako bardziej „świętego” niż nim naprawdę jest! Polegałoby to na wyznaniu mu, że ty nie miałabyś nic przeciwko wypróbowaniu, powiedzmy, seksu analnego… Więc niech powie, czy ma coś przeciwko temu? Okaże się, że zmieni zdanie w tym czy innym przypadku.
Obecnie przejdziemy do kontrowersyjnej kwestii seksu oralnego. Jak już mówiłem, w kobiecej naturze nie leży obdarzanie partnera seksem oralnym. Wiele kobiet zgadza się na niego tylko dlatego, że partner dosłownie zmusza je, inne zaś w ogóle nie biorą tego pod uwagę. A jednak seks oralny jest jednym z najbardziej intensywnych aktów miłosnych i w wielu przypadkach może zmienić nieudane pożycie w dobre, a dobre — we wspaniałe.
„Do 17 roku życia nie miałam pojęcia o seksie oralnym — powiedziała 37–letnia Catherine, hodowca koni z Richmond w stanie Wirginia. — Wtedy pojechałam do mojej ciotki w Chesapeake. Którejś nocy było tak gorąco, że musiałam pójść do łazienki, żeby sobie nalać wody do szklanki. Przechodziłam obok sypialni ciotki. Drzwi były uchylone. Nie widziałam samego łóżka, ale widziałam jego odbicie w lustrze komódki. Wujek leżał na łóżku na plecach, nagi, kurczowo trzymając się pościeli. Na jego twarzy malował się wyraz, którego nigdy nie widziałam na twarzy żadnego mężczyzny. Jakby kompletnego olśnienia, zupełnej ekstazy. Ciotka klęczała przy nim, też naga. Nie mogła mnie zobaczyć z tego powodu, że lustro było ustawione pod ostrym kątem. Trzymała jego członek w swej ręce, ssała go i lizała, a jej głowa podskakiwała w górę i w dół. Nigdy nie zapomnę tego, jak ręką odsuwała swe włosy, żeby dobrze widzieć, co robi. Penis wuja wyglądał monstrualnie. Oglądałam brata pod prysznicem, ale nigdy nie widziałam dorosłego mężczyzny z erekcją. Aż trudno było mi uwierzyć, że ciotka tak głęboko go wsysała, ale widziałam nawet, jak wydyma się od tego jej policzek.
Czułam się okropnie, podglądając ich, ale byłam tak zafascynowana, że nie mogłam się wycofać. Oboje wyglądali na takich szczęśliwych, takich podekscytowanych i takich zakochanych! Wreszcie wyjęła penis z ust i zaczęła pocierać go ręką, przelotnie muskając językiem sam czubek. Wuj zamknął oczy i… nagle strzeliła wielka fontanna spermy. Spermy też wcześniej nigdy nie widziałam. Ciotka zlizywała ją jak kotka śmietankę i połykała, a potem znowu wzięła penis do ust i długo, długo ssała, jakby chciała wyssać do ostatniej kropli.
Wśliznęłam się z powrotem do łóżka. Czułam się dziwnie podniecona. Nie mogłam się doczekać, żeby opowiedzieć o tym, co zahaczyłam, mojej najlepszej przyjaciółce, Sheili! Leżałam pod kołdrą, stale o tym myśląc i zabawiając się ze sobą. Wciąż zastanawiałam się, jak to jest w rzeczywistości, kiedy się bierze do ust penis mężczyzny. No, pomyśleć, do ust! A potem połykać?
Choć zadawałam sobie wszystkie te pytania, nie mogłam przestać myśleć o jednym: oboje wyglądali na tak szczęśliwych, jakby to była tajemnica prawdziwej rozkoszy, której nikt inny nie odkrył, tylko oni”.
Catherine przekonała się niedługo, że jej wujostwo nie było jedyną parą na świecie, która zna przyjemności seksu oralnego. Dziś informacje o felłatio i cunnilingus dostępne są niemal w każdym piśmie kobiecym, w innych gazetach i czasopismach, a nawet w telewizji. Potrzeba informowania młodych ludzi o zagrożeniu AIDS ma bardzo korzystny efekt uboczny, trzeba ich lepiej informować o seksie w ogóle.
Mimo to wiele kobiet ma mylne nastawienie do seksu oralnego. Zostawmy na boku argumenty przeciwko niemu wysuwane przez feministki — że w istocie sprowadza się do seksualnej podległości kobiety — ale niektóre kobiety czują rzeczywiście fizyczny opór przed nim, bo uważają, że to niehigieniczne albo boją się udławić, udusić, albo po prostu nie wiedzą, co robić: „Biorę penis do ust i co dalej?”
W rzeczywistości seks oralny uprawiają miliony zwyczajnych, zdrowych i kochających się par, a nie tylko prostytutki. Jeśli tylko partner zachowuje należytą higienę, nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia. W ustach masz więcej bakterii niż on na penisie… jeśli więc ktoś mógłby mieć jakieś zastrzeżenia co do higieny, to raczej o n. Nie udusisz się ani nie udławisz, jeśli będziesz wiedzieć, co robić, i nie będziesz wprowadzać penisa za głęboko do gardła, choć technika „głębokiego gardła” da się opanować przez odpowiedni trening.
A co do tego, że nie wiadomo, co robić: sztuka fellatio polega głównie na robieniu tylko tego, na co ma się ochotę i co najwyraźniej sprawia przyjemność partnerowi. Zacznij od delikatnych pieszczot penisa i mosz—ny palcami. Potem wódź wokół żołędzi koniuszkiem języka. Wypróbuj muskające, okrężne ruchy w miejscu, gdzie żołądź przechodzi w trzon penisa. Następnie przekonaj się, jak głęboko potrafisz wsunąć koniuszek języka w otwór cewki moczowej (otworek, którym mężczyzna siusia i którym wytryskuje sperma).
Tuż pod nim jest cienki pasek skóry zwany powrózkiem. To bardzo czułe miejsce u większości mężczyzn i trochę szybkiego, delikatnego muskania końcem języka powinno dostarczyć twojemu partnerowi sporo przyjemności.
Nie spiesz się podczas fellatio, zwłaszcza jeśli robisz to w ramach gry wstępnej przed stosunkiem. Choć mężczyźni znacznie szybciej się pobudzają niż kobiety, seks oralny zwykle wolniej doprowadza ich do orgazmu, a przy pewnej praktyce możesz przeciągnąć stosunek prawie tak długo, jak zechcesz. Z całą pewnością partner nie będzie się skarżył!
Omiataj językiem całą powierzchnię spodnią penisa, a potem ostrożnie weź do ust po kolei każde z jąder i okrążaj językiem. Jeśli partner ma bardzo włochatą mosznę, poproś, by zgolił włoski, żebyś mogła należycie się zająć jądrami. Musisz być przy jądrach bardzo ostrożna, bo są niezwykle wrażliwe i jeśli będziesz ssała za mocno, możesz mu sprawić tępy, przykry ból, który nie opuści go do końca wieczoru.
Wróć do żołędzi penisa i weź ją w usta. Liż ją całą, a potem przystąp do „stosunku ustami”, delikatnie ssąc penis, który wsuwa się i wysuwa z twoich ust. Udawaj, że one są twoją drugą pochwą, ale ciaśniejszą i bardziej pobudzającą. Możesz też językiem przyciskać penis do podniebienia. Możesz „żuć” go delikatnie zębami. Najważniejsze w dobrym fellatio jest to, by zacząć stwarzać rytm… stały, nieubłagany rytm. Wtedy partner wie, że doprowadzisz go do wytrysku, choć by to miało trwać nie wiadomo jak długo.
Udany seks to nie wyścig dla sprawdzenia, kto będzie szczytował pierwszy. Jest dokładnie na odwrót. Im dłużej potrafisz przeciągnąć waszą grę erotyczną, tym bardziej zadowolony będzie partner i tym więcej ty będziesz z tego miała dla siebie. Kobietom potrzeba o wiele więcej podniet niż mężczyznom, aby osiągnęły stan gotowości seksualnej, lecz jeśli będziesz pieścić partnera oralnie, zanim sama wejdziesz w fazę właściwego stosunku, będziesz miała mnóstwo czasu, by się stopniowo rozbudzić słowami, wizjami i fantazjami („tylko wyobraź sobie: ten potężny, śliski penis wysuwa się z moich ust i kieruje prosto w moją cipkę” — jak opisała to pewna młoda dziewczyna). Kobiety obdarzające partnera pieszczotami oralnymi przed stosunkiem, niemal zawsze donoszą, że są w stanie osiągnąć orgazm o wiele szybciej i tak one, jak ich partnerzy czują się bardziej zaspokojeni.
Kiedy pokonasz swe zahamowania wobec seksu oralnego i nabierzesz wprawy, przekonasz się, że ma on szereg różnych zalet. Przede wszystkim, nie ma co ukrywać, daje twemu partnerowi frapujący i wysoce erotyczny obraz intensywności twojego uczucia dla niego… jego penis głęboko w twoich ustach! To wygląda na akt uległości i właśnie dlatego denerwuje feministki, ale w istocie jest jednym z niewielu aktów seksualnych, w których kobieta sprawuje pełną kontrolę. Jeśli jesteś bardzo pobudzona, możesz za pomocą obu rąk i ust doprowadzić partnera do takiego podniecenia, żeby mógł odbyć stosunek. Jeśli jesteś mniej pobudzona, możesz odpowiednio przedłużać akt seksualny, liżąc i ssąc penis bardzo delikatnie, a jednocześnie wzmagając swoje własne pobudzenie albo poprzez masturbację, albo poprzez przyjęcie pozycji „69”, tak by partner mógł obdarzać ciebie seksem oralnym, a ty jego. „Sześćdziesiąt dziewięć” to oczywiście pozycja, w której partnerzy leżą jedno na drugim (jego nogi przy jej głowie) i wzajemnie praktykują seks oralny.
Nie udusisz się ani nie będzie ci się zbierać na mdłości, jeśli nie wprowadzisz penisa zbyt głęboko. Jeśli jednak interesujesz się techniką „głębokiego gardła”, czyli faktycznie „połykaniem” całego trzonu penisa aż do jąder, musisz ćwiczyć, wkładając sobie palec do gardła, aż nauczysz się powstrzymywać odruch wymiotny. Będziesz musiała opanować oddychanie wyłącznie przez nos. Potem musisz poprosić partnera, żeby był bardzo, bardzo delikatny, podczas gdy ty będziesz się uczyć stopniowo brać go coraz głębiej w usta.
„Głębokie gardło” wymaga takiej samej techniki jak połykanie miecza: musisz trzymać głowę odchyloną, tak by twoje gardło i przełyk były prawie w linii prostej. Najlepiej robić to tak: położyć się na wznak na łóżku, zwieszając głowę do tyłu za jego krawędź. Wówczas partner może wprowadzić wzwiedziony członek do twoich ust i prosto do gardła.
Posłuchajmy 22–letnej Edie, studentki akademii sztuk pięknych z Nowego Jorku: „Bardzo mi się to podobało. Poczułam jego pal prosto w moim gardle, jego jądra obijały się o moją twarz. Byłam jednocześnie przestraszona i podekscytowana. Jedyne rozczarowanie przeżyłam w chwili, gdy on szczytował, bo tak daleko wbił pal w moje gardło i wystrzelił spermę do mojego żołądka, że nic a nic nie poczułam, żadnego smaku, nic”.
Oto, co powiedziała mi 24–letnia Gaynor, kelnerka z Kissimmee na Florydzie: „Uwielbiam seks oralny. Jak sam mówisz, to daje kontrolę nad całym aktem. Faceci to uwielbiają, a wszystko sprowadza się do tego, że trzeba to zacząć, a potem przerwać, wtedy oni jedzą ci z ręki. Wypróbowałam ze dwa razy technikę głębokiego gardła, ale nie spodobała mi się, bo wtedy zmieniają się reguły. Wiesz, o co mi chodzi? Przy głębokim gardle facet rządzi absolutnie, bo jeśli nie ma ochoty wyjąć penisa, wtedy masz problem. Więc ja już wolę trzymać się zwyczajnego seksu oralnego. Jest fantastyczny, no bo kto by nie lubił penisów, są takie piękne. W fantazjach ssę dwa naraz… Możesz to sobie wyobrazić… Siedzę sobie, a dwu nagich mężczyzn stoi przede mną i mogę ssać najpierw jednego, potem drugiego, a na końcu obu razem”.
Pobudzanie samym językiem i ustami nie zawsze wystarcza, by doprowadzić mężczyznę do wytrysku, zatem liżąc i muskając językiem główkę jego penisa, jednocześnie możesz pocierać trzon ręką, by szybciej szczytował. Możesz to robić dość silnie, bo trzon nie jest aż tak czuły, jak żołądź.
Choć wyraz fellatio pochodzi z języka łacińskiego i znaczy „ssać”, sztuka seksu oralnego obejmuje o wiele więcej niż samo tylko ssanie. Wiele niedoświadczonych dziewcząt podchodzi do tego zbyt dosłownie i przystępuje do tak silnego ssania, że partner czuje znaczny dyskomfort. Podniecając partnera oralnie, powinnaś stosować połączenie zróżnicowanych ruchów języka i ust, a także pamiętać, by ruchy te miały stały, nasilający się rytm. Nie należy nieustannie doprowadzać partnera do maksymalnego pobudzenia, po czym przerywać na chwilę. Sama wiesz, jakie to może być frustrujące, gdyż twój partner robi to czasami tobie.
Uroki seksu oralnego polegają na tym, że ty możesz go inicjować za każdym razem, kiedy masz ochotę na seks, ale dzięki niemu masz mnóstwo czasu na uzyskanie pełnego rozbudzenia.
Możesz zintensyfikować pieszczoty oralne, równocześnie stosując analne, dotykając i łaskocząc odbyt partnera, a następnie zwilżyć palce w swojej pochwie i wsunąć mu jeden lub więcej do odbytnicy. Takie połączenie podniet oralnych i analnych jest niezwykle skuteczne i przy właściwym wykonaniu, może przynieść bardzo silny i obfity wytrysk. Za chwilę zobaczymy, jak to zrobić.
Jak widzisz, ten poziom kontroli nad współżyciem z partnerem, jaki zapewnia ci seks oralny, zadaje kłam przekonaniu, że to jest coś jakby „służalczego”. Fellatio ma długą, wywodzącą się z antyku historię i niemal zawsze uważano je za bardzo wyrafinowaną i wysublimowaną technikę współżycia. Erotyczne fryzy w świątyni Lakshmana w Khajuraho w Indiach, wyrzeźbione około 1000 roku naszej ery, pokazują kobiety z entuzjazmem wykonujące fellatio, obejmujące rękoma nogi partnera i przyciskające piersi do jego ud.
Devadsi, kapłanki z doliny Gangesu, wychowywane w kulturze muzyki i tańca, miały zdumiewająco wygimnastykowane ciała. Wiele z nich potrafiło zrobić skłon do tyłu, nie odrywając stóp od podłogi, i podnieść ustami leżącą na niej monetę. Korzystały z tej nadzwyczajnej zdolności do robienia skłonów, skrętów i zgięć we współżyciu seksualnym. Potrafiły zrobić „mostek” do tyłu, aż ręce dotykały podłogi, ssąc penis jednego mężczyzny, podczas gdy inny wprowadzał swój do pochwy.
Ponieważ zawsze towarzyszyły im przynajmniej dwie służki albo uczennice, powszechnie uprawiały seks grupowy, i tutaj właśnie nabierał rozmachu talent do fellatio. Służka oralnie podniecała mężczyznę, żeby był przygotowany dla jej przełożonej.
W Japonii fellatio często wchodzi w zakres usług oferowanych przez łaźnie. Nicholas Bornoff w swej doskonałej książce pt. Pink Samurai (Różowy samuraj) na temat seksualnych zwyczajów Japończyków opisuje „awadori, taniec pianki mydlanej. Nierządnice–Tajki powszechnie uchodzą za granicą za pomysłodawczynie masażu ciała ciałem, lecz Japończycy twierdzą, że to ich wynalazek. Terapię przeprowadza się na wielkim nadmuchiwanym materacu: naga dziewczyna, wysmarowana kremową pianą mydlaną, masuje każdą część ciała mężczyzny każdą częścią swojego ciała, łącznie z tą najbardziej miękką i najbardziej podniecającą pośród szczotek do szorowania. Po opłukaniu sesja trwa nadal, następuje sprawny pokaz tego, co nosi nazwę shakuhachi — ta poetycka metafora jest aluzją do klasycznego fletu z bambusa”.
Dziewiętnastowieczna literatura erotyczna także wyraźnie ukazuje władzę, jaką seks oralny zapewnia kobiecie nad mężczyzną, nawet tak niedoświadczonej dziewczynie jak Emily w seksualnych swawolach pod tytułem Sub Umbra: „«Moja miłości, moja Emily, pozwól mi teraz ciebie pocałować, a byłoby wspaniale, gdybyś i ty mnie pocałowała. Marzę o miłosnych ukąszeniach twoich pięknych ząbków w moją strzałę Kupidyna». Popchnąłem chętną dziewczynę do tyłu, na miękką poduszkę piasku, i sam się odwróciłem, zmieniając pozycję. Oboje wyciągnęliśmy się przy sobie, oboje maksymalnie gotowi do zabawy: moja głowa zagłębiona między jej czułymi udami, którymi ściskała ją z największym oddaniem, kiedy mój język wsunął się w jej kochającą szparkę. Ssała mój zachwycony pal, manipulowała nim i całowała moje jądra, aż wytrysnąłem w jej ustach, podczas gdy jej ząbki kochająco kąsały główkę penisa. Ona ssała mnie, a ja odwzajemniałem językiem te jej czułe pieszczoty, jak tylko umiałem najaktywniej”.
Dzisiejsza otwartość na seks oznacza, że większość młodych dziewczyn od wczesnych lat wie o istnieniu seksu oralnego. Jednak mało która uświadamia sobie, że umiejętny i częsty seks oralny może odgrywać wielką rolę w udoskonalaniu ich życia miłosnego. Wynika to między innymi z tego, że na ogół mężczyzna chyba uważa, że poniekąd dokonał podboju, jeśli kobieta ssie jego penis. Niestety, wciąż często wysłuchuję opowiadań o mężczyznach siłą zmuszających do tego partnerkę, co — jak powiedziała Jaynie w poprzednim rozdziale — jest równie poważnym przestępstwem, jak brutalny gwałt. Tego rodzaju „napaść” występuje przeważnie w związkach seksualnych, które skądinąd już źle funkcjonują. W licznych przypadkach kobiety mówią tak: „Godzę się na seks oralny, bo wiem, że on będzie zły i nie w humorze, jeśli odmówię” albo: ,Jeśli nie chcę, on mówi, że jestem oziębła i daje mi do zrozumienia, że go zawiodłam”. To oczywisty szantaż.
Wielu kobietom nie odpowiada również połykanie spermy. Jest taki dowcip rodem z męskiej szatni: „Jakie są dwa największe kłamstwa w historii?”: „Czek nadejdzie pocztą” i „Obiecuję, że nie będę miał wytrysku w twoich ustach”.
Jakkolwiek lepkość spermy sprawia, że wydaje się, iż jest jej więcej niż faktycznie, przeciętna jej objętość z jednego wytrysku równa się jednej łyżeczce. Jest kompletnie nieszkodliwą mieszanką białka i prostych cukrów. Do ciebie należy decyzja, czy chcesz ją połykać, czy nie. Pamiętaj o tym. Mężczyzna, który usiłuje cię do tego zmusić, nie jest twoim przyjacielem, ani żadnej innej kobiety na dobrą sprawę. Jeśli nie odpowiada ci słono–słodki smak białka jajka, zapewne nie będziesz chciała jej połykać, ale zawsze masz inne, równie spektakularne możliwości, jak wytrysk na twój biust albo masowanie nią jąder partnera lub jego stopniowo wiotczejącego penisa.
Jednak to, co może się wydawać odpychające, kiedy chłodno o tym rozmyślasz, może przedstawiać się całkiem inaczej w żarze namiętności. Posłuchajmy Wandy, 21–letniej kasjerki z Morton Grove w stanie Illinois. Wanda jest czarna, wysoka, ma duży biust, ale już od okresu dojrzewania ma ciągłe problemy z „chłopakami coś sobie za dużo wyobrażającymi”. Choć Wanda wygląda seksownie i prowokująco, jest bardzo nieśmiała i skromna: „spokojna, nieprzebojowa dziewczyna”. Straciła dziewictwo w wieku 17 lat i potem miała jeszcze dwóch kochanków. Jej obecny chłopak, Dennis, pracuje na lotnisku O’Hare w Chicago.
„Oczywiście wiedziałam o seksie oralnym. Miałam szkolną przyjaciółkę, która robiła to z wszystkimi chłopakami z drużyny piłkarskiej. Nie pozwalała się dotknąć, ale uwielbiała seks oralny. Ale ja nie mogłam tego zrozumieć. Dla mnie to było takie przerażające, żeby jakiś facet pakował mi swój pal prosto do buzi. Zawsze wyobrażałam sobie, że od tego można się udusić. Przyjaciółka twierdziła, że zwykle połyka spermę, bo od tego powiększa się biust, ale w to też nie wierzyłam. Na mój gust jej piersi były wciąż takie same.
Kiedy pierwszy raz poszłam do łóżka z Dennisem, wiedziałam, że to będzie naprawdę specjalny związek. Dennis jest taki fantastyczny, opanowany, delikatny. Przyjemnie na niego popatrzeć. Jest bardzo wysoki, 185 cm, coś koło tego, i nosi w lewym uchu złoty kolczyk, ale na całej skórze nie ma jednego włoska. Ma wygoloną głowę, a całe jego ciało jest jednym wielkim i gładkim mięśniem. Dennis ma taki twardy tors, że można by pomyśleć, że jest wyrzeźbiony w drewnie, a w biodrach jest wąski i ma tyłeczek, który doprowadza mnie do szaleństwa, bo taki jest mały, zwarty, krągły, a kiedy się kochamy, robi się twardy. Wiesz, o co mi chodzi?
Za to z jego palem to co innego. Nawet gdy zwisa, nie jest całkiem wiotki. Jest naprawdę ogromny, śniady, a jądra Dennis majak dwie potężne…! No tak! Zagalopowałam się! Dennis nie ma tam ani jednego włoska, więc wyglądają na jeszcze większe. Mówi, że kiedyś chce mieć w mosznie złoty kolczyk, ale ja już nie wiem, czy sobie żartuje, czy nie. Ależ nie! Gdyby go miał, nic a nic by mi to nie przeszkadzało. Mogłabym go za sobą wszędzie ciągnąć!
Na początku, gdy ze sobą sypialiśmy, uwielbiałam dotyk jego penisa. Budziłam się w środku nocy i chwytałam go. Był taki jedwabisty, a gdy tylko go dotknęłam, zaraz się unosił i sztywniał, nawet gdy Dennis spał. Czasami klękałam przy nim i masowałam jego pal między moimi piersiami. Koniec zawsze był trochę wilgotny i śliski, a ja tym płynem pocierałam sobie brodawki. Czasami bawiłam się tym jego palem i masturbowałam się, a Dennis nawet się nie obudził.
Któregoś wieczoru przygotowywaliśmy się do pójścia do łóżka. Ja siedziałam na sedesie, a Dennis wszedł do łazienki, nagi i z wielką erekcją. Podszedł do mnie i stanął tak blisko, że miałam jego pal ledwie pięć centymetrów od ust. Był śniady i połyskujący, a z jego otworka kapnęła kropelka. Nigdy tego nie zapomnę. Dennis pogłaskał mnie po głowie i spytał: «Masz ochotę na kolację?». Oczywiście, miał na myśli seks oralny.
Chwyciłam jego pal i kilkakrotnie potarłam. Ale wciąż myślałam o tej szkolnej przyjaciółce, która połykała spermę. Ja nie mogłam się na to zdobyć. Powiedziałam: «No, chyba mam prawo do chwili na osobności», i nic więcej.
Dennis jest opanowany, jak już mówiłam, i nie obraził się. Pocałował mnie tylko i wyszedł. Ale wiedziałam, że musiało mu na tym naprawdę zależeć. Miał erekcję, a do tego facet nie ma tego płynu z penisa, jeśli naprawdę nie jest podniecony. Kochaliśmy się tamtego wieczoru i było słodko, ale Dennis wydawał się roztargniony… a może to ja, bo martwiłam się, czy go nie zdenerwowałam. Dennis zasnął zaraz po stosunku, a ja leżałam sama, myśląc i zamartwiając się. No, bo co powinno się zrobić w takiej sytuacji? Pierwszy raz w życiu czułam się osamotniona i jak ignorantka. Nie miałam nikogo, do kogo mogłabym się zwrócić w te słowa: «Słuchaj, Dennis chce seksu oralnego, a ja nie wiem, czy mam na to dość odwagi, czy jeśli spróbuję, nie zrobię czegoś źle; a jeśli będzie chciał, żebym połykała nasienie, i ja od tego zachoruję?»
No, ale leżałam tak dość długo i wtedy coś mi przyszło na myśl. Może jednak powinnam spróbować, po to żeby zobaczyć, jak to smakuje. Więc włożyłam sobie palce do pochwy. Minęło mniej więcej dwadzieścia minut od stosunku i moja pochwa była pełna nasienia Dennisa. Zanurzyłam palce, następnie wzięłam do ust i skosztowałam. Nie była taka, jak się spodziewałam. Zupełnie nie. Rzecz jasna, śliska, ale miała taki dziwny, dość ostry smak. Jeszcze raz zanurzyłam swoje palce w pochwie i znowu je oblizałam. Nie potrafiłam opisać tego smaku. Jeśliby była to jakaś potrawa, powiedziałabym, o nie, ja dziękuję, ani myślę jeszcze kiedykolwiek tego kosztować. Ale skoro to nie jest żadna potrawa, ale coś, co mój chłopak wydala, bo mnie kocha, to co może być wyborniejsze od tego?
Zasnęłam w przeświadczeniu, że moje problemy się skończyły. Skosztowałam spermy, uznałam, że może być, no, w każdym razie sperma Dennisa. Nazajutrz rano, gdy się obudziłam, chwyciłam jego pal i powoli zaczęłam pocierać. Dennis ma fantastyczny pal, fantastyczny. Gdy go trzymam w dłoni, jest gruby i ciężki, a kiedy sztywnieje, to wznosi się i wznosi, jak dom w budowie, z tą purpurową obrzezaną żołędzia i długachnym, łukowatym trzonem, całym w pęczniejących żyłkach, z wielką, pomarszczoną moszną; a nigdzie nie ma ani jednego włoska, tylko gładką, równą i jedwabistą, brązową skórę.
Odsunęłam kołdrę na bok i uklęknęłam przy nim. Nie wiem, czy spał, czy nie. Na chwilę się zawahałam, a potem pocałowałam czubek penisa i polizałam go. Potem otworzyłam usta, objęłam nimi całą główkę i bardzo delikatnie ssałam i lizałam. Wodziłam językiem po całej długości trzonu i z przyjemnością lizałam jądra. Próbowałam wziąć do ust jednocześnie oba, ale były zbyt wielkie. Mogłam je brać po kolei, ssałam je i lizałam. Były jak owoc, którego jeszcze nigdy nie kosztowałam, lekko słonawe, bo podczas snu Dennis się spocił, i lekko ostre — smakiem mojej pochwy, bo przed snem kochaliśmy się.
Wodziłam językiem od trzonu aż do główki. Potem wzięłam ją do ust i zaczęłam to unosić, to opuszczać głowę, ssąc w rytmie właściwym dla nas podczas stosunku. Dennis był już w pełni przebudzony. Przewrócił się na plecy, żebym mogła łatwiej go ssać. Miał potężny pal. Wyglądał jak wysoki, rzeźbiony palik z piękną gałką na końcu. Pocierałam go też prawą ręką, przy każdym suwie mocno naciągając skórę. Dennis ma potężne żyłki tuż pod główką pala i ja lizałam je. Pomyślałam: jeśli mam to zrobić, to zrobię to tak dobrze, że aż Dennisowi dech zaprze. Coraz szybciej ruszałam głową i coraz szybciej pocierałam jego pal. Moja głowa dosłownie fruwała w powietrzu, tak samo jak ręka. Jądra Dennisa zaczęły się kurczyć, a on ciężko dyszeć i stękać, zaś pal wydawał się jeszcze silniej wzwiedziony.
Właśnie wtedy podjęłam decyzję odnośnie do tego, co zrobię w momencie wytrysku. Znałam smak spermy, ale wtedy się zdecydowałam. Pal Dennisa nagle się skurczył i strzeliła z niego pierwsza struga prosto na moje podniebienie, a wtedy odchyliłam głowę do tyłu i reszta poleciała na moje usta. Poczułam jej smak, świeży i ciepły, i bardzo mi odpowiadał. A wiesz, jaka była moja decyzja? Jeśli ja mogę jej skosztować, to on też może. Moim zdaniem, jest wyśmienita, jest słodka, ale tym należy się dzielić. Pocałowałam Dennisa Ustami posmarowanymi jego nasieniem i razem go kosztowaliśmy, aż do ostatniej kropli, aż ja lizałam jego język, a on mój.
Owszem, daję Dennisowi sporo seksu oralnego. Przed stosunkiem, po stosunku, a nawet wtedy, kiedy w ogóle nie ma stosunku, tylko siedzimy na kanapie, oglądając telewizję. Czasami połykam spermę, przeważnie nie… albo potem kosztujemy jej wspólnie w takim głębokim pocałunku (co wolę), albo pozwalam jej polecieć, gdzie popadnie. Nie mam już najmniejszych wątpliwości: seks oralny to jest to, co mężczyźni lubią, a dla kobiety też jest świetny”.
Wanda pokonała lęki co do seksu oralnego dzięki skosztowaniu nasienia partnera w sytuacji nie łączącej się z żadną presją, czyli gdy Dennis spał. To dało jej możliwość spokojnego podjęcia decyzji, czy seks oralny ją pociąga i ekscytuje, czy jest dla niej uciążliwy. Ostatecznie poszła na kompromis zarówno z samą sobą, jak i Dennisem: okazjonalnie będzie połykać spermę, pod warunkiem że ma na to ochotę i że skosztują jej razem. „To razem było kluczem do mojego zachowania — powiedziała. — To tak, jakby powiedzieć: jeśli ja mogę połykać, to równie dobrze możesz i ty. To samo dotyczy moich soków z pochwy. Jeśli on chciałby mnie całować po tym, jak mnie lizał między nogami, ja bym się nie sprzeciwiała. To przecież też ja”.
Obecnie trzeba do dzielenia się wydzielinami ciała podchodzić ostrożnie, a to oczywiście obejmuje też połykanie nasienia. Jeśli nie masz stuprocentowej pewności, że partner jest zdrowy (chodzi nie tylko o HIV, ale także wszelkie inne choroby płciowe od opryszczki przez rzeżączkę do nieswoistego zapalenia cewki moczowej), wówczas musisz używać prezerwatywy. Tak, nawet podczas seksu oralnego.
Producenci prezerwatyw postarali się o to, by seks oralny z zabezpieczeniem był nieco bardziej do przyjęcia i oferują swoje produkty o różnych smakach. Ja widziałem prezerwatywy miętowe, czekoladowe, musujące, toffi, wieloowocowe, orzechowe, pistacjowe, truskawkowe, alkoholowe (tequila, pina colada, margarita amaretto) i o smaku ptasiego mleczka. Najlepsza technika zakładania takich prezerwatyw polega na tym, byś ty wyjęła ją z opakowania, a następnie przytrzymała w ustach zrolowaną, potem pochyliła się nisko nad jego wzwiedzionym penisem, otworzyła usta i nakryła żołądź górną częścią prezerwatywy. Trzymając żołądź w swoich ustach, rozwiń pozostałą część prezerwatywy na trzon, dokładnie do samego dołu. Możesz ssać jak normalnie… z pewną utratą czułości, to muszę przyznać, ale za to z absolutną pewnością, że nie ryzykujesz AIDS ani innej choroby przenoszonej drogą płciową.
Muszę powtórzyć: nigdy nie uprawiaj seksu oralnego bez zabezpieczenia z mężczyzną, którego stanu zdrowia nie znasz. Może być biseksualny, a w takim przypadku szczególnie podatny na ryzyko uprawiania seksu oralnego albo analnego z nosicielem wirusa HIV. Może jest narkomanem i używał igieł zakażonych HIV. Może miał transfuzję krwi, jak zmarły Arthur Ashe, i podano mu zakażoną plazmę.
Seks oralny z mężczyzną, którego znasz i kochasz, może być dla was obojga wielką przyjemnością. Kobiety, które nabyły w tym wprawy, przeważnie deklarują się, że lubią seks oralny, a znaczny odsetek spośród nich twierdzi, że wręcz go „uwielbia”. „Kiedy jestem zmęczona i nie mam ochoty na stosunek, potrafię doprowadzić Jima do wytrysku w kilka minut. On ma lepsze samopoczucie i ja też, bo potrafiłam go wprawić w dobre samopoczucie. Połykanie? Oczywiście, dlaczego nie? To nie ma specjalnego smaku, ale też nic a nic nie szkodzi, prawda?”
Oto kilka podstawowych technik seksu oralnego. Możesz wypróbować jedną albo wszystkie, kiedy następnym razem będziesz się kochać z partnerem. Wkrótce z doświadczenia przekonasz się, która sprawia mu największą przyjemność:
Muskanie główki penisa, bardzo szybko, koniuszkiem języka, z koncentrowaniem się głównie na otworku i wrażliwym wędzidełku tuż pod nim. Możesz muskać językiem całą długość trzonu penisa, w tę i z powrotem, ale nie przedłużaj nadmiernie wypadów w dół, bo przepadnie ten dreszcz doznań, który wywołałaś u góry.
Ssanie. Powinno być zmysłowe, ale rozsądnie delikatne. Ssij w regularnym rytmie, przesuwając głowę do tyłu i do przodu, żeby partner miał wrażenie, że kocha się z twoimi ustami. Możesz intensyfikować albo zmieniać rodzaj ssania, muskając spodnią powierzchnię penisa koniuszkiem języka. Wielu mężczyzn podniecają odgłosy wydawane podczas seksu oralnego przez partnerkę i świadczące o tym, że się rozkoszuje tym, co robi (a powinna!).
Dmuchanie. Może być bardzo przyjemne… Połóż język płasko na podniebieniu, szeroko otwórz usta i wargami pieść główkę penisa, jednocześnie chuchając na nią. Nigdy nie dmuchaj bezpośrednio do otworka penisa… Istnieje małe, ale jednak realne ryzyko sprawienia krzywdy partnerowi, a nawet zatoru (pęcherz powietrza w krwiobiegu).
Lizanie. Jest bardzo spektakularne i bardzo pobudzające. Posłuż się całym językiem i wykonuj nim ruchy okrężne wokół żołędzi penisa, a następnie płasko połóż język pod nim i, obficie śliniąc, liż do samej góry. Liż jądra i odbyt partnera, ale nie zapomnij o jednoczesnym pieszczeniu penisa palcami lub przyciskaniu go do swojej twarzy albo wplataniu we włosy.
Ukąszenia miłosne. Mogą być bardzo ekscytujące, zwłaszcza jeśli oboje jesteście mocno pobudzeni, ale pamiętaj, że penis jest niezwykle wrażliwy i nadmiernie entuzjastyczne kąsanie może spowodować uszkodzenia skóry. Lepiej krótko, ostro przygryźć luźny napletek, po czym wykonać serię „miękkich” ukąszeń ku dołowi. Następnie wziąć do ust całą żołądź i udawać, że zamierzasz prosto w nią zatopić swe zęby. Oto połączenie rozkoszy z lękiem!
Ściskanie. Osiąga się je przez wsunięcie do ust maksymalnie dużej części penisa, a następnie rytmiczne przyciskanie go językiem do podniebienia. Erotyzm tego doznania wzbogaca wsuwanie od czasu do czasu końca języka do cewki moczowej partnera. Możesz połączyć ściskanie z delikatnym ruchem żującym szczęk.
Pocieranie penisa partnera aż do orgazmu samymi ustami może być ciężkim zadaniem, ale partner szybko tego nie zapomni! Najłatwiej jest uklęknąć przy nim, podczas gdy on leży na wznak, mocno chwycić trzon jego penisa i wziąć żołądź do ust, przy czym język trzeba trzymać płasko, by w momencie gdy opuszczasz głowę lub ją podnosisz, jego penis pobudzały wyłącznie twoje wargi. Rób to tak szybko, jak tylko potrafisz, zapewniając maksymalny kontakt warg z wrażliwym obszarem, tam gdzie żołądź łączy się z trzonem. To może trochę potrwać, ale stopniowo narastające podniecenie, wywoływane przez tę technikę, może być porażające.
Podczas seksu oralnego kobiety zwykle robią jeden błąd: przeceniają wrażliwość penisa i skłonne są uważać, że ich pocałunki o wiele bardziej podniecają partnera, niż to jest naprawdę. Oczywiście, bodziec wizualny jest bardzo intensywny, ale kobiety powinny pamiętać, że podczas stosunku mężczyźni wykonują bardzo silne ruchy frykcyjne, a masturbując się, także pocierają się bardzo energicznie.
Ponieważ seks oralny nie doprowadza partnera od razu do orgazmu, kobiety często zniechęcają się, tym bardziej że od samego początku raczej nie podchodziły do tego aktu z entuzjazmem. Rezygnują o wiele za szybko i nie są skłonne spróbować jeszcze raz, wiele z nich stwierdza: „Ja i tak tego nie potrafię”.
Inny błąd polega na ciągłym zmienianiu techniki i rytmu, nawet co kilka sekund. Kiedy wreszcie zaczynają, dzięki rytmicznemu ssaniu, stwarzać nasilające się doznania, przechodzą na muskanie, potem na lizanie. Choć każda z tych technik może być ogromnie przyjemna sama w sobie, efektem „przeskoków” od jednej do drugiej jest ciągłe opóźnianie wytrysku, a tym samym przedłużanie całego aktu do momentu, w którym mężczyzna i kobieta są zmęczeni i tracą zainteresowanie.
Następnym razem, kiedy będziesz pobudzać partnera oralnie, przypomnij sobie, co lubisz, kiedy on liże twoją łechtaczkę, zwłaszcza gdy zaczynasz odczuwać zbliżanie się orgazmu. Lubisz lekkie, szybkie i konsekwentne ruchy, żeby całe twoje jestestwo mogło się skoncentrować na tym doznaniu. I w taki właśnie sposób twój partner chciałby być pieszczony. Oto, jakie są zasady doskonałego seksu oralnego:
Bądź „spektakularna” — zrób cały pokaz z ssania i rozkoszowania się jego penisem, a robiąc to, daj także partnerowi możliwość obdarzania ciebie pieszczotami. Jeśli uklękniesz przy nim, będzie mógł pieścić twoje piersi i brodawki, podczas gdy ty będziesz go lizać; będzie też mógł wsuwać palce w twoją pochwę. Wszystkie akty seksualne stają się bardziej ekscytujące, jeśli partner okazuje na zewnątrz ewidentną reakcję i jeśli jest w stanie poczuć, jaka już jesteś wilgotna, bo to jeszcze bardziej go pobudzi i przyspieszy uzyskanie orgazmu. To pobudzi także ciebie, więc po orgazmie partnera będziesz gotowa do szczytowania.
Jak już wspomniałem, nie musisz połykać spermy, jeśli nie chcesz, a partner nie powinien cię do tego zmuszać. Istnieje mnóstwo atrakcyjnych sposobów, w jakie możesz ją przyjąć. Być może zauważyłaś, że w filmach pornograficznych mężczyźni niemal zawsze wyjmują penis z ciała partnerki przed wytryskiem, żeby było widać, jak szczytują. Dla mężczyzny oglądanie własnego wytrysku jest zarówno pobudzające, jak i satysfakcjonujące.
Oto, co powiedziała mi 22–letnia Suzie, recepcjonistka z Seattle w stanie Waszyngton: „Kiedy pierwszy raz brałam Steve’a oralnie, wcale nie byłam przekonana do połykania jego spermy. Ale w chwili gdy szczytował, byłam taka podniecona, że chyba bym mogła, ale mimo to powstrzymałam się. Steve powiedział: «Już, zaraz!», więc wyjęłam jego penis z ust i dwa, trzy razy potarłam dłonią. Sperma wylądowała na mojej ręce. Nie wiem, dlaczego tak właśnie postąpiłam, ale wtarłam ją w wewnętrzne powierzchnie dłoni, a potem w policzki i w czoło, jakby to był krem do pielęgnacji skóry. A zresztą uważam, że to jest wskazane dla cery, bo zrobiłam tak trzy albo i cztery razy, i mam teraz o wiele lepszą”.
Posłuchajmy 28–letniej Jennifer, kosmetyczki z Houston w Teksasie: „Niezbyt często biorę Charlesa oralnie. Pewnie mogłabym częściej, ale niespecjalnie mnie to pociąga, mówiąc szczerze. Nie mam nic przeciwko całowaniu jego pala, lubię to robić. Lecz seks oralny najczęściej polega na tym, że on siedzi, a moja głowa podskakuje między jego kolanami, i to bez końca. Chociaż raz czy dwa razy było dobrze, nawet bardzo dobrze. Pamiętam, jak w zeszłym roku na Gwiazdkę byliśmy na przyjęciu i wróciliśmy w bardzo, ale to bardzo dobrym nastroju. Charles rozebrał się i padł na łóżko, a ja zdjęłam sukienkę i położyłam się obok niego, wciąż mając na sobie czarny stanik i figi. Pocałowałam go i pogłaskałam jego tors, a potem moja dłoń powędrowała na jego pal. Trochę się uniósł, więc zsunęłam się niżej na łóżku, pocałowałam go i wzięłam do ust. Był tak nabrzmiały, że prawie mnie zadławił! Ja także byłam pobudzona, uwielbiałam to. Ssałam i pocierałam, a Charles jęczał, bo tak bardzo go to brało. W końcu zaczął pompować spermę i pierwsza struga trafiła w moje usta. Nie przełknęłam, tylko pozwoliłam, by krople wyciekały mi spomiędzy warg i kapały na brodę. Wtedy wyjęłam pal z ust i reszta poleciała na mój czarny stanik, na jedną pierś, potem na drugą, sperma pociekła na tę czarną koronkę. Charles położył dłonie na moim biuście, a ja poczułam, jak jego ciepła, mokra sperma przesiąka przez koronkę na brodawki. Potem usiadł i pocałował mnie. Powiedział, że jestem najbardziej seksowną kobietą na świecie. Więcej trudno byłoby sobie zażyczyć od ukochanego, prawda?”
Oto, co napisała do mnie 26–letnia Paula, graficzka z Milwaukie w stanie Oregon: „Mój mąż, Bob, jest muzykiem i od zawsze obiecywał mi, że gdy tylko ukaże się jego pierwsza płyta, kupi mi naszyjnik z pereł. Ale życie go nie rozpieszcza, więc w zeszły czwartek chciałam mu poprawić samopoczucie, przygotowując na kolację jego ulubione danie (stek z frytkami) i urządzając romantyczny wieczór. Po posiłku siedzieliśmy przy kominku, a ja zaczęłam go całować i przytulać. Uklęknęłam na podłodze przed nim i rozpięłam mu spodnie. Bob spytał: «Co ty robisz?» «Jeszcze jestem głodna — odparłam. — Potrzebuję jeszcze czegoś». Wyjęłam jego penis ze slipek. Na początku nie był sztywny, ale kiedy go pocałowałam i polizałam, zaczął rosnąć. Udawałam, że jestem bardzo doświadczoną prostytutką, która potrafi doprowadzić każdego mężczyznę do szaleństwa. Zrobiłam mu dmuchanie nad dmuchaniami, wierz mi. Ssałam jego pal i za każdym razem omiatałam językiem, i tak kręciłam biodrami, żeby wyglądało na to, że to bierze mnie całą, od góry do dołu. Ja też się pobudziłam. Penis Boba zaczął rosnąc, a kiedy sięgnęłam do jego slipek, miał tak twarde jądra jak dwa orzechy włoskie. Gdy tylko zaczęłam je pieścić, Bob powiedział: «Och, już», i nagle szczytował. Trzymałam jego penis w ręce, więc wytrysnął na moją szyję takim półkolem. Potem powiedziałam: «No, to już dałeś mi naszyjnik z pereł, najładniejszym Później siedzieliśmy przy kominku, a ja się nie wycierałam. Pozwoliłam, żeby to zaschło. Chyba chciałam, żeby wiedział, że miłość znaczy dla mnie więcej niż wszystko, co mógłby mi kupić”.
W seksie oralnym często uderza mnie to, że jeśli kobieta zdoła pokonać wszelkie uprzedzenia, jakie może mieć, i nabędzie sporej wprawy podniecania partnera ustami, jej intymny związek nabiera jeszcze większej intymności i oddania, a ona wydaje się czuć, że o wiele lepiej panuje nad własnym zaspokojeniem. Zupełnie fantastyczne w tym jest to, że mężczyźni to uwielbiają i najzwyczajniej nie uświadamiają sobie, że sytuacja, w której jego penis jest w twoich ustach, oznacza, że to ty zaczynasz decydować o częstotliwości, intensywności, tempie i stylu waszej sztuki miłosnej. A jeśli nawet partner sobie to uświadomi, nie będzie mu to przeszkadzało, bo dzięki temu sprawiasz mu więcej przyjemności niż kiedykolwiek dotąd.
Bądź pomysłowa: istnieją dziesiątki sposobów, dzięki którym możesz wprowadzić dodatkowe podniety do waszych sesji seksu oralnego. Lizanie i ssanie, ukąszenia i uciskanie — to tylko początki. Możesz dodać bodźce wizualne, ssąc partnera tuż przed lustrem albo prosząc go, by zrobił w tym czasie zdjęcie polaroidem, i zaraz ci je pokazał, podczas gdy ty nadal robisz swoje. Sesja seksu oralnego stanowi też wyśmienity materiał do nakręcenia w domu filmu kamerą wideo. Oto, co napisała 29–letnia Annę z Birmingham w stanie Alabama: „Kiedy na wideo zobaczyłam siebie z potężnym interesem mojego chłopaka w ustach, byłam zdumiona. Oglądałam ten film wiele razy przez cały tydzień i za każdym razem nie mogłam się powstrzymać przed masturbacją. Trzeba było widzieć sam koniec: ja nadal ssę, a sperma wytryskuje mi przez nos”.
„Trik z nosem”, bo taką nosi nazwę, popularny był w burdelach Berlina w latach trzydziestych. Jest spektakularny, ale nie zalecam go kobietom mającym kłopoty z zatokami. W chwili gdy partner ma wytrysk w ustach partnerki, ona musi tylko wciągnąć jego nasienie do jamy nosa i wydmuchać je przez niego. Odnośnie do tej konkretnie techniki nie wypowiadam żadnych sądów ani zaleceń — niektóre kobiety to potrafią i lubią, inne to odpycha. Wybór należy do ciebie.
Ciepło i zimno nadają seksowi oralnemu kolejne dwa wymiary. Zanim zaczniesz oralnie podniecać partnera, napełnij sobie usta lodowato zimną wodą albo kostkami lodu, dasz mu wtedy niesamowity, zimny dreszcz. Albo przeciwnie, rozgrzej usta czekoladą na gorąco i przekonaj się, czy mu będzie odpowiadało to superciepłe i supersłodkie ssanie.
Posłuchajmy 31–letniej Gemmy, mężatki z Rockville w stanie Maryland: „Któregoś wieczoru jedliśmy z Deanem spaghetti na werandzie, siedząc na bujanej kanapie. Dean był dwa tygodnie poza domem i wciąż powtarzał, że nie wie, za czym bardziej tęsknił: za domowym jedzeniem czy za seksem. Więc odstawiłam mój talerz, rozpięłam mu dżinsy i wyjęłam penis. Powiedziałam, że nie musi tego rozstrzygać, bo może mieć jedno i drugie. I pochyliłam się nad nim i wzięłam penis w usta, ma—sturbowałam go i ssałam. Dean pomyślał, że opuścił ten padół i jest w niebie. Kiedy był ogromnie podniecony, na chwilę przerwałam i wzięłam do buzi sporo spaghetti. Przystąpiłam znowu do seksu oralnego i miesiłam ten makaron na nim. Dean powiedział, że w życiu czegoś takiego nie czuł: jakby kochał się z żywymi węgorzami. Szczytował, a ja nawet sobie tego nie uświadomiłam, dopiero wtedy, gdy jego interes zaczął się zmniejszać, a spaghetti nabrało słonawego smaku. Nigdy przedtem nie połykałam spermy, ale tym razem tak. W końcu to było to samo danie, tyle że trochę przyprawione”.
Inne produkty żywnościowe, które mogą dodać „pieprzyku” seksowi oralnemu, to: ciasteczka z płatkami zbożowymi (im więcej płatków, tym lepiej), orzeszki, miód i papryczka. Spróbuj też, na przykład, zjeść wcześniej trochę marcepanu. Gdy ty będziesz miała lukier w ustach, jego penis też będzie słodki! Jeśli nie tolerujesz słodyczy, masturbuj partnera ręką posypaną bardzo ostrą czerwoną papryką. Poczuje się tak, jakby umarł i trafił do piekieł, żeby rozpalać pod kotłami… ale będzie miał niesamowity orgazm.
Postaraj się wymyślić niecodzienne miejsca i pozycje, w których będziecie uprawiać seks oralny. Rozpinaj rozporek partnera w każdym miejscu i o każdej porze. Zachęcaj go do zrozumienia, że skoro jesteście ze sobą, oczekujesz, że da ci zaspokojenie seksualne, kiedy tylko tego zapragniesz… teraz, a nie jutro rano, w przyszłym tygodniu czy za miesiąc. Jeśli partner leży na brzuchu, usiądź na nim okrakiem, twarzą do jego stóp, rozchyl mu pośladki (mocno, ale w miarę!) i zacznij go łaskotać językiem. Zanim się zorientujesz, przewróci się na wznak i będzie błagał o pieszczoty oralne, gwarantuję.
Pieszczoty analne połącz z oralnymi. Mężczyźni bardzo silnie reagują na podniety analne, nawet ci najwięksi „macho”. Jeśli sama dotkniesz opuszkami palców swego odbytu i poczujesz, jakie to przyjemne, wówczas będziesz miała pojęcie, co czuje partner: coś wyśmienitego! Zacznij od jednego tylko, mocno zwilżonego palca i rób to bardzo wolno. Prawdopodobnie partner zareaguje żywiołowo i będzie korzystał z każdej sekundy, ale musisz pamiętać, że są też tacy mężczyźni, którzy uważają wszelkie formy pieszczot analnych za perwersję.
„Mój mąż myślał, że wkładając palec między jego pośladki, niemal dowodzę mu, że jest homoseksualistą. A ja chciałam tylko włożyć palec w tę część jego ciała, której nigdy nie poznałam od środka, a przecież kobieta nie ma innego sposobu wniknięcia w ciało mężczyzny bez użycia jakiegoś przedmiotu. Mąż usiłował się wywinąć, ale kazałam mu się odprężyć i obiecałam, że będzie miło.
Więc położył się na wznak, a ja powoli wsunęłam palec wskazujący w jego odbytnicę. Początkowo był strasznie spięty, zaciskał mięśnie, stawiał opór, a ja widziałam, jak jego odbyt się zaciska, usiłując wypchnąć mnie. Lecz kiedy wysunęłam palec, a po jakimś czasie wsunęłam ponownie, mąż rozluźnił mięśnie. Widziałam, że mu się to spodobało, bo tak się kręcił, jakby mnie zachęcał do jeszcze głębszej penetracji.
Znowu wyjęłam palec, cały, i odczekałam. Mąż prosił, żebym nie przerywała. Wtedy zorientowałam się, jak bardzo tego pragnął. Wsunęłam palec do środka, potem następny, więc mogłam jeszcze szerzej rozciągnąć jego odbyt. Gdy miałam w środku dwa palce, zaczęłam go lizać, potem jądra, aż wreszcie doszłam do lizania penisa. Był twardy, a soki dosłownie ciekły z niego. Jeszcze intensywniej i głębiej pracowałam palcami, a na koniec wsunęłam tam jeszcze i trzeci. Mąż jęczał i stękał, a ja wiedziałam, że to go boli, ale to był taki ból, jakiego faktycznie pragnął. Robiłam młynki palcami i wpychałam je coraz głębiej. Mąż specjalnie dla mnie rozsunął nogi, jakby chciał, żebym go zgwałciła, no, prawie tak.
To było coś nie z tego świata. No, bo jeśli jesteś kobietą, oczekujesz, że partner będzie wnikał w twoje ciało. A nie ty w jego. Dopóki nie przeczytałam jednej z pana książek, nie miałam pojęcia, że mężczyźni lubią pieszczoty analne palcami, więc naprawdę chciałam tego spróbować. I sprawdziło się, i to jak! Trzymałam trzy palce w jego odbytnicy i suwałam nimi, a jednocześnie ssałam jego penis. Mąż miał wytrysk jak powódź. Nie miałam czasu na decydowanie się, czy połknąć czy nie. Ciepła, śliska sperma po prostu wypełniła moje usta, i już.
Teraz oboje korzystamy z rozkoszy pieszczot analnych połączonych z seksem oralnym, przy czym raz on liże mnie, a raz ja jego. Lubię, kiedy wkłada palce do mojej pupy — dwa wskazujące i dwa środkowe — i szeroko rozciąga mi odbyt. Czasami mąż delikatnie dmucha, czasami wkłada język. A ja zawsze dbam o to, by dostał coś w rewanżu! Kupiłam długi, cienki wibrator i wtedy gdy mąż najmniej się tego spodziewał — dokładnie w środku stosunku! — wsunęłam go między jego pośladki. Innym razem rozciągnęłam mu odbyt tak szeroko, że wlałam do środka cały kieliszek zimnego wina musującego. Myślę, że mąż był pierwszym mężczyzną w historii, któremu zrobiono lewatywę szampanem!”.
Jeśli pragniesz, by spełniły się najbardziej szalone marzenia twego mężczyzny, nigdy nie zapominaj o seksie oralnym i nigdy nie zapominaj o pieszczotach analnych. Jeśli nie masz ochoty korzystać z własnych palców, w katalogach wysyłkowych masz do dyspozycji liczne przyrządy erotyczne, specjalnie przeznaczone do bezpiecznej stymulacji analnej. Zresztą, większość dildo i wibratorów dobrze będzie pasować do ochoczego odbytu — od słynnego na cały świat „Mr Softee” (czternastocentymetrowej długości wibrator wyglądający jak prawdziwy, supermiękki, drgający fallus o zmiennych szybkościach, z mrowiącymi jądrami!!), aż po „Chudą Lizzie” (dwudziestocentymetrowe dildo z lateksu, w kształcie fallicznym, które wsuwa się w najciaśniejsze otwory, pulsuje i przenika cię bezlitosną wibracją). Wiele gadżetów jest specjalnie przeznaczonych do bezpiecznej stymulacji analnej, w tym tajlandzkie paciorki miłosne, sznur koralików, które wsuwasz paciorek po paciorku w odbytnicę ukochanego, a następnie raptownie je wyciągasz w chwili, gdy on szczytuje. Jest także wibrator analny z cienkim, elastycznym trzonem z wypukłościami, który wibruje w środku odbytnicy, aż mężczyzna jest gotowy do wytrysku. Istnieje nawet wibrator analny wyglądający jak bardzo długi palec.
Zazwyczaj wszelkiego rodzaju seks analny inicjują mężczyźni. Mają silny, naturalny popęd do wnikania w ciało ukochanej kobiety wszelkimi sposobami — mówiąc obiektywnie, rzeczywiście chcą czuć, że ją „zdobyli”. Nie znaczy to ani przez chwilę, że uważają kobiety za intelektualnie, emocjonalnie czy fizycznie gorsze. To jest po prostu przemożne pragnienie, żeby zagłębić wzwiedziony penis w jej pochwie, w ustach albo odbycie’ jako dowód seksualnego posiadania. W takim zachowaniu nie ma nic agresywnego ani szowinistycznego (oczywiście oprócz sytuacji, kiedy to się odbywa wbrew woli kobiety). To jest absolutnie normalny przejaw tego, co mężczyzna odczuwa wobec istoty, która go pociąga.
Co więcej, widzieliśmy już, że realia seksualnego „podboju” są całkiem odmienne niż to się zrazu wydaje. Kobieta potrafi w ogromnym zakresie oddziaływać na życie miłosne poprzez seks oralny; tak samo zresztą jak poprzez seks analny. Jeśli ty zainicjujesz stymulację analną w waszym związku, zanim zrobi to twój ukochany, spełnisz jedno z jego najśmielszych marzeń. Na pewno będzie tego chciał, mogę zagwarantować, a jeśli dotychczas tego nie sugerował, to tylko dlatego, że nie miał odwagi. Posłuchajmy opowieści 27–letniej Anny, dziennikarki prasowej z Los Angeles, o tym jak ona, korzystając zarówno z seksu oralnego, jak i analnego, zmieniła własne życie miłosne „dosłownie z nocy na noc”.
„George i ja mieszkaliśmy razem od siedmiu, może ośmiu miesięcy. George był ode mnie o pięć lat starszy, ale równie dobrze mógł być starszy o pięćdziesiąt. Na pierwszych randkach było cudownie, bo George znał świetne lokale i niemal co wieczór ocieraliśmy się o gwiazdy filmowe, w każdym razie chodziliśmy do tych samych co one restauracji. George był dobry jako kochanek, bardzo troskliwy. Zawsze dbał o to, bym miała orgazm i zawsze po wszystkim podawał mi kieliszek wina. Niektóre kobiety dałyby sobie nogi obciąć za takiego mężczyznę jak George. Któregoś wieczoru poszliśmy do opery, a potem spacerowaliśmy nad oceanem. Pod wpływem chwili zdecydowałam się przeprowadzić do niego. Kochałam go. Kochałam go bardzo.
Kiedy jednak wprowadziłam się do jego mieszkania, całe nasze barwne życie ulotniło się. Zamiast być światowcem, George stał się dla mnie facetem stojącym golusieńko w łazience i myjącym sobie zęby. Nadal był troskliwy w łóżku, ale już byłam zmęczona tą «troskliwością». Chciałam mieć poczucie, że dokądś zmierzamy, że nasz związek rozkwita, a nie marnieje.
Byłam niemal skłonna odejść od niego. Wówczas przyjaciółka pożyczyła mi jedną z pana książek. A pan wciąż powtarza, że kobieta ma władzę odmienić swój związek, że jest dostatecznie silna, a mężczyźni zwykle są za bardzo zażenowani, żeby podjąć takie współżycie, jakie lubią. No, takie jak dmuchanie albo seks «tylnymi drzwiami», czy coś w tym guście.
Pewnej nocy zaliczyłam jedno i drugie. George, leżąc w łóżku, czytał raport służbowy, a ja podczołgałam się do niego i rozchyliłam mu porannik. George powiedział coś w stylu: «Nie teraz, Anno». Wtedy wzięłam do ust jego pal i powoli, powolutku zaczęłam go ssać. Powiedział: «Anno!..» i tylko tyle. Jego pal wzniósł się jak wieżowiec. Masowałam mu jądra i lizałam jego pal. Ślina mi ciekła i kapała na jego jądra. Pal George’a był taki, jakiego go jeszcze nie widziałam — cały twardy, łukowaty i na końcu aż purpurowy. Wciąż go ssałam, a później sięgnęłam ręką między jego pośladki i zaczęłam pocierać opuszkiem palca.
George zrobił wdech i początkowo zacisnął mięśnie odbytu, ale nie zrobił żadnego gestu, żeby mnie powstrzymać. Słyszałam, jak lekko dyszał, jakby po joggingu, i już wiedziałam, że go złapałam na haczyk. To było wspaniałe uczucie — pomyśleć, że j a «rządziłam», j a grałam główną rolę, a on był bierny. Pomyślałam, że potrafię zrobić wszystko, co zechcę: doprowadzić go do orgazmu ustami albo dosiąść go i suwać, albo po prostu przerwać w połowie i wziąć książkę do ręki, zostawiając go w tym stanie. On jednak nigdy by mi tego nie zrobił. Zawsze był czuły. Ale, jak powiedziałam, czasami nie zależy ci na «czułości», chcesz namiętności, podniecenia i nieprzyzwoitego zachowania.
Ssałam George’a długo. Patrzyłam mu w oczy i on popatrzył na mnie… Hmm, jeśli jakaś agencja reklamowa potrzebowałaby zdjęcia mężczyzny, który właśnie osiągnął niebo, to proszę! Wyjęłam pal z ust i zrobiłam mu pokazowe lizanie, jakby to wcale nie był penis, ale lody o moim ulubionym smaku. Do tego polizałam swój palec i taki śliski i mokry wepchnęłam prosto w odbyt Geor—ge’a. Zamknął w tym momencie oczy i powiedział tylko to: «Och…»
Na początku mocno napinał mięśnie, więc niełatwo mi było wprowadzić palec do środka, ale im dłużej ssałam jego pal, tym bardziej się rozluźniał. Wkrótce mogłam wsunąć palec głębiej i okręcać nim dookoła. Następnie włożyłam kolejny i kręciłam nimi dwoma.
«Anno — powiedział George — nie powinienem tego robić, powinienem zająć się raportem». Więc spojrzałam na niego i spytałam: «Nie podoba ci się?» A on odparł: «To jest cudowne, tylko że ja mam tyle pracy». Nie wiem, co mnie zainspirowało. Chyba mój irlandzki temperament! Ale wyjęłam z niego palce, chwyciłam ten raport i mocno zrolowałam. George wrzasnął: «Do licha, co ty robisz! Ja to muszę przeczytać!» Chciał usiąść, ale go popchnęłam na łóżko. Z patery na stojącym przy nim stoliku wzięłam prezerwatywę, rozpakowałam i nałożyłam na ten jego raport. Potem dosiadłam George’a okrakiem, tak że miałam pupę nad jego twarzą i nie mógł dojrzeć, co robię. Znowu wzięłam jego pal do buzi i, pocierając go, znowu potężnie ssałam, bo zaczął wiotczeć… Palcami odciągnęłam mu pośladki. Już był lekko obolały i zaczerwieniony. Ale wzięłam ten zrolowany raport i powoli wcisnęłam mu go do odbytu.
W pierwszej reakcji George zacisnął mięśnie, ale później się poddał. Raport zrolowany w tej prezerwatywie był nawet grubszy od jego pala, ale zdołałam go wcisnąć w jego tyłek, a on zdołał go w sobie pomieścić. Jeszcze szerzej rozsunął nogi, żeby mi było łatwiej pchać. Byłam zdumiona, ile się w niego zmieściło… chyba piętnaście albo i osiemnaście centymetrów. Dosłownie pieprzyłam George’a tym rulonem. Miał czerwony i naciągnięty odbyt, a ja lizałam wokół niego koniuszkiem języka, żeby się zrobił bardziej wilgotny. George nie zgłaszał żadnych pretensji. Jedną rękę kurczowo zaciskał w moich włosach, a drugą na kołdrze, a jego pal był tak twardy, że zaczęłam prawie myśleć, że go rozsadzi. Suwałam coraz intensywniej i głębiej. Jądra George’a praktycznie schowały się w kroczu. Wciąż myślałam: To niewiarygodne, pieprzę mężczyznę, zamiast on mnie. Wtedy George miał wytrysk, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, a sperma wylądowała mi na twarzy i wszędzie.
Bardzo delikatnie wysunęłam raport z jego tyłka, bo wyglądało na to, że to już go boli, i powiedziałam: «No, teraz możesz powiedzieć wszystkim w pracy, że najlepiej ten raport włożyć sobie do tyłka»„.
Anna poinformowała mnie, że po tym zdarzeniu jej życie seksualne z George’em stało się „nieporównanie bardziej urozmaicone… nieporównanie bardziej interesujące”. Pękły bariery seksualne, jakie istniały między nimi. Zlikwidowane zostało to, co Anna nazywała „przekleństwem wzajemnej uprzejmości”. Już nigdy nie podniecała George’a analnie jakimkolwiek raportem służbowym, ale kupiła długi, cienki wibrator, przeznaczony do „tylnego wejścia”.
Użycie zrolowanego dokumentu wcale nie jest aż tak oryginalne, jakby się wydawało. Wiele erotycznych usług oferowanych przez linie telefoniczne zaleca, by rozmówca wyposażył się w zrolowaną gazetę, mokrą na końcu, żeby podczas rozmowy mógł ją wprowadzić sobie do odbytu. Oczywiście, specjalne dildo czy wibrator są skuteczniejsze i bardziej higieniczne, i mniejsze jest niebezpieczeństwo pęknięć delikatnej wyściółki odbytnicy.
Wiele kobiet zdumiewa się, odkrywając, jak bardzo erogenną sferą jest odbyt partnera, tym bardziej że mężczyźni niezbyt chętnie sugerują, że to jest coś, co sprawiłoby im przyjemność. A sam odbyt jest bardzo bogato wyposażony w zakończenia nerwowe, i jeśli kładziesz do odbytnicy partnera palec albo wibrator, wywierasz od wewnątrz nacisk na jego prostatę, gruczoł, który wytwarza podstawowy płyn, w którym pływają plemniki. Jeśli wsuniesz palec (albo kciuk) do odbytu partnera, a potem będziesz rytmicznie naciskać ku dołowi, w kierunku przedniej ścianki odbytnicy, powinnaś doprowadzić go do bardzo silnego i niecodziennego orgazmu, w którym sperma bardziej wypłynie z penisa, niż gwałtownie wytryśnie.
Wszyscy dostawcy przesyłek na zamówienie z katalogu oferują dildo przypinane, które, wbrew powszechnej opinii i wbrew temu, jak jest przedstawiane na rynku, wcale głównie nie służy lesbijkom, lecz kobietom pragnącym odbyć stosunek analny z ukochanym mężczyzną. Na przykład „Duplex” jest dwudziestodwucentymetrowym dildo zaprojektowanym dla kobiety, by mogła się kochać z inną kobietą, o zmiennej prędkości, u podstawy ma «klin» waginalny pokryty gumą z wypustkami, które mocno przylegają do łechtaczki użytkowniczki. Wówczas można użyć pulsacyjnie wibrującego supertwardego penisa, który zaspokoi partnerkę kobiety lepiej niż jakikolwiek mężczyzna. Dostępne są także dildo z dwoma końcówkami: długie, elastyczne penisy z gumy z główką na obu końcach, po to by podczas stosunku można było wsunąć jeden sobie, a partnerowi drugi koniec.
Zapewne najbardziej wyszukane spośród wszystkich dildo jest „Trylogia lesbijska” — trzy wibrujące penisy o różnych kształtach i wielkości; wszystkie są elastycznie połączone u podstawy: „Teraz dwie albo trzy damy mogą «się zabawiać» równocześnie, dzięki temu dildo… albo jedna z dam może wybrać sobie na wieczór jeden penis, podczas gdy pozostałe korzystają ze stymulacji analnej… Możliwości są nieograniczone”. Dla mnie osobiście „Trylogia” okazała się raczej zagadką, czymś w rodzaju erotycznej kostki Rubika, czymś, co przypomniało mi o starym porzekadle, które zaczyna się tak: „Osiołkowi w żłobie dano, w jednym owies, w drugim siano…”
Wszystkie urządzenia dostępne dla kobiet nadają się tak samo dla mężczyzn, a jeśli naprawdę chcesz zrobić silne wrażenie na swoim ukochanym, nie ma wątpliwości, że pobudzenie analne zrobi swoje. Jednak najpierw sprawdź, czy masz krótko obcięte paznokcie, zanim wprowadzisz palce do odbytu partnera; nie wkładaj do niego żadnych przedmiotów, które mogą spowodować skaleczenia albo się „zgubić” w odbytnicy; koniecznie stosuj duże ilości środka nawilżającego, naturalnych soków z twojej pochwy, jeśli są dostatecznie obfite albo odpowiedniego kremu (galaretki) dostępnego w handlu; po akcie umyj ręce — o ile nie sięgniesz bardzo głęboko w odbytnicę, raczej nie napotkasz w niej żadnych treści fekalnych, za to bakterii jest tam bardzo dużo. A mężczyźni nie powinni wkładać palca do pochwy partnerki bezpośrednio po zanurzeniu go w odbycie. Nie pozwalaj na to partnerowi.
Nawet jeśli nie masz poczucia, że twój partner gotów jest podjąć współżycie analne, powinnaś postarać się, by seks oralny stał się regularną i dającą przyjemność częścią waszego życia miłosnego. Korzyści płynące z tego zaczniesz odczuwać zaraz od pierwszej chwili.
Elaine, 24–letnia studentka medycyny z Chicago, twierdzi, że seks oralny jest „najlepszym sposobem na to, żeby mieć seks, ale bez zobowiązań… Kiedy masz na to ochotę, możesz odbyć pełny stosunek, ale możesz też poprzestać na dmuchaniu — wszystko zależy od ciebie”.
Elaine była z koleżanką na wakacjach w Fort Lauderdale na Florydzie. Poznała tam czterech chłopców. „Wszyscy byli fantastyczni, wszyscy mi się podobali: Rick — ciemnowłosy, bardzo muskularny i schludny; Larry — czarny, bardzo wysoki i niesamowicie przystojny; Dave — blondynek, w typie surfingowca; i Gary — szczupły i refleksyjny, z pięknymi ciemnymi, kręconymi włosami — pozostali nazywali go Profesorem.
Koleżanka była umówiona na randkę z chłopakiem z Syracuse, którego tam spotkała, i w ten piątkowy wieczór zostałam sama. Tamtych chłopaków poznałyśmy na plaży zaraz pierwszego dnia wakacji, więc wiedziałyśmy, gdzie mieszkają. Poszłam do nich, a oni siedzieli sobie, popijali wino z wielkich butli i oglądali telewizję, więc spytałam, czy mogę się do nich przyłączyć. Powiedzieli, że oczywiście i że później wychodzą, ale że mogę iść z nimi. Więc usiadłam na środku kanapy między Rickiem a Dave’em. Nalali mi kieliszek wina i zaczęliśmy rozmawiać.
Nie wiem, ile wypiłam kieliszków — nie tak znowu dużo — ale Dave objął mnie ramieniem i powiedział, że jestem ładna…. piękniejsza od wszystkich dziewczyn, jakie poznał latem w trzech minionych sezonach. Rick zaczął żartować i powiedział: «Ręce precz, ja pierwszy ją zobaczyłem!» — takie sobie przekomarzania. Więc Dave odparł: «Dla przypieczętowania moich roszczeń, zamierzam Elaine pocałować». A że był naprawdę przystojny i opalony, mało która ze znanych mi dziewczyn miałaby coś przeciwko całowaniu się z nim. Najpierw mnie tylko cmoknął, ale później to cmoknięcie zmieniło się w coś więcej.
Na to, rzecz jasna, zaprotestował Rick, i też mnie pocałował. No, można by pomyśleć, że na zbyt wiele im pozwalałam, ale to był gorący wieczór w Fort Lauderdale, byłam na wakacjach, a oni wszyscy byli dowcipni i przystojni, do tego wypiłam dwa albo i trzy kieliszki wina…
Tak czy inaczej, Dave domagał się kolejnego pocałunku, a potem podszedł Larry i powiedział, że ani myśli coś stracić, bo też chce całusa. Tak cudownie całował, jakby mnie pieścił aksamit, a po tym, co robił językiem na moich zębach, mam dreszcze, gdy sobie to przypomnę! Gary był bardziej nieśmiały i nie podchodził do mnie, ale go zawołałam i poprosiłam, żeby mnie też pocałował — w końcu żyjemy w demokracji!
Gary całował mnie delikatnie, długo, wolno, z wahaniem. A kiedy skończył, Dave wskazał na skąpe niebieskie slipki, które Gary miał na sobie, i powiedział: «Stary, ty się zakochałeś, i to widać!» Gary miał tak wielką erekcję, że faktycznie jego pal wychylał się ze slipek. Wszyscy śmiali się z niego, a on zrobił się czerwony na twarzy z zażenowania. Było mi go żal… Chwyciłam go za rękę i powiedziałam: «Nie ma sprawy, my sobie z tym poradzimy».
Do dziś nie wiem, skąd wzięłam tyle odwagi, ale jak mówię, były wakacje, a na wakacjach niekoniecznie przestrzegamy tych samych, co normalnie, zasad, prawda? Zsunęłam niżej te jego slipki i pal Gary’ego faktycznie z nich wyskoczył. Stał prosto do góry, leciutko podrygując: piękny, wielki, gruby, w pełni wzwiedziony, patrzył mi prosto w oczy. Chwyciłam go w rękę, podczas gdy tamci obserwowali z absolutnym zdumieniem, i pocałowałam… długo, powoli, tak, jak Gary wcześniej mnie. Miał rewelacyjny pal. Pachniał solą wody morskiej, bo Gary pewnie wcześniej pływał. Zamknęłam oczy i wzięłam całą główkę penisa głęboko w usta. Słyszałam tylko, jak reszta chłopaków wydaje zbiorowy, długi świst, mówiąc: «Oooo…»
Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że Dave rozpiął swe szorty i też wyjął pal na wierzch. Uśmiechał się do mnie jak chłopczyk czekający na nagrodę za dobre zachowanie. Nie mogłam się oprzeć. Jego pal był gruby i jaskraworóżowy, jak lizak. Pochyliłam się i też go pocałowałam, i też ssałam, i też wodziłam po nim językiem. Leciutko przygryzłam go zębami i uniosłam głowę, ciągnąc go do góry, ile się dało. Dave naprawdę jęknął. Kiedy go wypuściłam, zobaczyłam, że Larry stoi tuż przy mnie, nagi. Miał długi, czarny pal, z częściowo zsuniętym napletkiem.
Nie trzeba mnie było prosić. Całkiem weszłam w rolę. Pocałowałam koniec pala, a potem wargami zsunęłam napletek do końca. Jedną ręką chwyciłam jądra Larry’ego i powoli je masowałam. Jednocześnie muskałam główkę penisa językiem, naprawdę szybko, a Larry od tego miał ciarki.
Potem była kolej na Ricka. Był taki niecierpliwy, że ściągnął dżinsy i slipki i stał obok Larry’ego z gołym tyłkiem i palem w ręce. Miał długi, cienki penis, smagły i bardzo «włoski» z wyglądu, z ciemnopurpurową główką.
Spodobało mi się ssanie Ricka. Nie był taki gruby, żebym się krztusiła. Mogłam go wziąć głęboko do gardła, aż włosy łonowe łaskotały mnie po twarzy — a Rick miał piękną mosznę, z długimi włoskami.
Uklęknęłam na kanapie, a cała czwórka się rozebrała i stanęła przede mną. Miałam do ssania cztery pale i to było zdumiewające. To było jak sen. Kazałam im przysunąć się do siebie po dwóch, żebym mogła chwycić dwóch lewą ręką i dwóch prawą. Szeroko otworzyłam usta i udało mi się, choć ledwie ledwie, równocześnie wziąć dwa do ust — dwa sztywne pale wpychały się do moich ust. Jeśli się miałam udusić, to warto było. Potem wzięłam w usta drugą dwójkę, a pierwsi dwaj się w tym czasie masturbowali.
Rick chciał mnie rozebrać i odbyć stosunek, wszyscy chcieli. «Pomyśl tylko — powiedział — dwóch w twoich ustach, jeden w pochwie i jeden w pupie — czterech facetów na raz!» Ale ja tego nie chciałam. Pragnęłam tylko tyle i już, trochę zabawy.
Wkrótce Larry powiedział, że zaraz będzie miał orgazm. Walił się coraz mocniej i już nie mógł i nie umiał się powstrzymać. Pozostali zresztą też. Więc uklęknęłam pośrodku nich i gdy się masturbowali, dotykałam ich ud, jąder i tyłków, aż nagle spadł na mnie deszcz spermy. Gęste strugi poleciały na moje włosy, na ramiona, na bluzkę, kapało mi nawet z uszu.
Po tym oni wszyscy padli i leżeli tak z czterema mokrymi penisami stopniowo wiotczejącymi na ich udach. Chodziłam od jednego do drugiego i całowałam chłopaków w usta. W moim przypadku, to był najlepszy seks oralny w moim życiu. Nie było żadnych zobowiązań, z żadnym nie odbyłam stosunku. Traktowałam ich jednakowo. Zabawiliśmy się w seksualną grę i nic więcej. Ale faktycznie uświadomiłam sobie dzięki temu, jak bardzo mężczyźni uwielbiają pieszczoty oralne… Można to robić noc w noc, a oni nie powiedzą «nie». Dzięki temu uświadomiłam też sobie, że kobiety mają niesamowitą władzę. Nigdy nie powinny pozwolić, by je zdominowano”.
Oczywiście, o ile same nie chcą być zdominowane, co prowadzi nas ku następnemu etapowi rozwoju twojego seksualnego alter ego. Będzie dominujące czy uległe, czy na przemian, raz takie, a raz takie?
Dziś coraz więcej par przyznaje się do zainteresowań sadomasochizmem (S&M). Wstępują do klubów S&M, prenumerują czasopisma fetyszystyczne i praktykują akty sadomasochistyczne, takie jak wiązanie, biczowanie i odgrywanie fantazji o dominacji i uległości.
Czy się tego obawiasz? Niepotrzebnie. Większość par, z którymi rozmawiałem podczas pisania tej książki, to łagodni i zwyczajni ludzie, którzy po prostu znaleźli sposób spełnienia niektórych swych seksualnych fantazji. Bardzo niewielu jest sadomasochistów „na serio” — mam na myśli ludzi, którym potrzebny jest autentyczny ból, aby mogli osiągnąć zaspokojenie seksualne. Jednak jest uderzająco wielu kochanków, którym odpowiada ten rodzaj zabawy w „panią i niewolnika”, wraz z „przebierankami” i wiązaniem, jak też klapsami, zaciskaniem klipsów na brodawkach, przekłuwaniem ciała i lizaniem butów.
Przekonajmy się, w jaki sposób upodobania seksualne „mniejszości” stały się głównym nurtem seksu, i w jaki sposób można wykorzystać fantazje sadomasochistyczne dla udoskonalenia waszego życia miłosnego… jeśli się tylko ośmielisz!
Jak już widzieliśmy, w różnych okresach życia ludzie mogą chcieć być raz dominujący, raz ulegli. Mężczyzna na odpowiedzialnym stanowisku, na którym musi zatrudniać i zwalniać pracowników oraz podejmować ważne decyzje, często preferuje uległość wobec własnej żony. Zmęczyło go wydawanie poleceń personelowi, czuje się winny z powodu wszystkich tych osób, którym siłą rzeczy musiał zrobić przykrość. Jest wyczerpany obowiązkami. Potrzebuje kobiety, która pokieruje nim, powie mu, co ma robić, i wymierzy karę, jeśli będzie „niedobry”.
Klasyczny przykład: Godzinami zwiedzałem dom Monique von Cleef, głośnej w latach siedemdziesiątych „madame sadomasochizmu”, która pokazała mi trójnogi stołek do dojenia krów, na którym zmuszony był siedzieć szef duńskiej policji (tyran wobec współpracowników i rodziny), podczas gdy Monique opowiadała mu bajeczki. Na środku tego stołeczka było drewniane dildo, wchodzące w odbytnicę siedzącego. Ten szef policji nie mógł wstać, dopóki Monique mu nie pozwoliła.
Wśród innych jej specjalnych urządzeń były zawieszone na suficie krążki z linami. Delikwentowi robiono lewatywę, po czym zatykano odbyt i wieszano nogami do dołu — nogi i ręce miał skrępowane, na głowie kaptur. Dopiero kiedy „pani” uznała, że nadeszła pora, by go uwolnić, mógł sobie ulżyć.
Władza i brak władzy — jedno i drugie stanowi bodziec erotyczny. Choć w rzeczywistości gwałt jest odrażający, wiele kobiet ma wysoce pobudzające fantazje o tym, że są gwałcone, często w najbardziej poniżających okolicznościach. Wielu mężczyzn ma fantazje o tym, że są bezradni, związani, podczas gdy kobiety chłoszczą ich; mężczyźni fantazjują też o tym, że zmuszani są do lizania kobietom butów.
Każdy, kto nie jest w stanie osiągnąć zaspokojenia seksualnego, jeśli nie jest ubrany w jakiś szczególny sposób albo jeśli nie wykona jakiegoś konkretnego rytuału, cierpi na kliniczne zaburzenia o podłożu seksualnym. Mogą one nie być poważne, a jeśli osoby te potrafią znaleźć partnerów o podobnym nastawieniu, z którymi będą mogły podzielić się swymi fetyszami i fantazjami — zapewne nigdy nie będą potrzebować jakiejkolwiek terapii. Amerykański klub na rzecz praw masochistów — Eulenspigel — zdołał spowodować, że fantazje sadomasochistyczne usunięto z wykazu zachowań patologicznych w podręcznikach medycznych, a także uzyskał w sądzie orzeczenie, że „akty dominacji i uległości seksualnej wykonywane za pieniądze” nie stanowią prostytucji.
Potrzeby sadomasochistyczne, które ma większość osób, nie są obsesyjne. Tysiące całkowicie normalnych mężczyzn i kobiet należą do klubów sadomasochistycznych i prenumerują czasopisma i biuletyny sadomasochistyczne. Robią to, bo ich to podnieca, i jest w tym element czegoś „zakazanego” i „nieprzyzwoitego”, ale faktycznie bardziej zależy im na spotkaniach towarzyskich przy kawie niż na klipsach do zaciskania na brodawkach. W ten sposób pary mogą prowadzić życie towarzyskie i poznawać inne pary, bardziej seksualnie otwarte niż przeciętnie.
Posłuchajmy 32–letniej Niki, redaktorki „Fetish Times”: „Sadomasochizm jest niesamowicie rozpowszechniony — tyle tylko, że ludzie sobie tego nie uświadamiają. Wiele osób go uprawia podczas współżycia seksualnego, traktując swe zachowania jako rutynowe — nawet przytrzymanie kogoś za nadgarstki jest łagodną formą S&M.
Ja się przestawiam, co znaczy że czasami jestem uległa, czasami dominująca. Kiedy mam nastrój do uległości, odpowiedzialność za moją rozkosz seksualną spoczywa w rękach innej osoby. Za to kiedy jestem dominująca, przejmuję na siebie prowadzenie drugiej osoby przez przeżycie seksualne.
Tylko dlatego, że komuś odpowiada S&M, nie należy sądzić, że nie można uprawiać normalnego seksu. Dla mnie S&M to coś specjalnego, jak erotyczny posiłek, ale nie jest najważniejsze w moim życiu. Najbardziej podoba mi się w tym swoboda — mogę być każdym, kim chcę być. Jakbym znowu była dzieckiem i bawiła się w «udawanie». Mogę się pobudzić, udając boginię, która żąda dla siebie czci albo mogę być drżącą ze strachu młodą niewolnicą”.
S&M znowu wprowadzi wyobraźnię i eksperymentowanie do waszego życia miłosnego. Wcale nie musi sprawiać bólu. Nie musi być niczym ekstremalnym. Wszystko zależy od tego, jak daleko gotowe jest posunąć się twoje seksualne alter ego. Oto, co powiedziała Niki: „Związki S&M są niezwykle intensywne, ponieważ trzeba całkowicie zaufać partnerowi. Każdy z nas zna granice, a w związku S&M te granice wyznacza osoba uległa”.
Jednakże przede wszystkim każda para zainteresowana S&M, choćby w najłagodniejszej postaci, musi się zdecydować, co zrobi i jak to zrobi — „nie zaczyna się chłostać tak ni z gruszki, ni z pietruszki”.
Zatem poniżej podaję pytania, które pomogą tobie stworzyć obraz fantazji seksualnych twojego partnera. Policz, ile zbierze punktów „D” (dominacja), i zestaw je z liczbą punktów „U” (uległość) na jego koncie. Następnie porównaj jego fantazje z tym, co ty chciałabyś zrobić, co jesteś skłonna tolerować albo czego nienawidzisz.
1. Chciałbym partnerkę związać w łóżku. (TAK — D; NIE — U)
2. Chciałbym partnerce zawiązać opaskę na oczach. (TAK — D; NIE — U)
3. Chciałbym, by moja partnerka cały dzień chodziła nago, podczas gdy ja będę ubrany. (TAK — D; NIE — U)
4. Chciałbym, by partnerka wystąpiła w roli niewolnicy obsługującej mnie i reagującej posłusznie na mój najmniejszy kaprys. (TAK — U; NIE — D)
5. Jeśli partnerka nie jest posłuszna, chciałbym jej spuścić lanie albo wychłostać ją. (TAK — U; NIE — D)
6. Chciałbym, by partnerka dla mnie ubierała się w erotyczne stroje, takie jak krótkie spódniczki, pończochy, trójkąciki łonowe i majtki z rozcięciem w kroku. (TAK — D; NIE — U)
7. Chciałbym, by moja partnerka ubierała się w stroje z gumy lub ze skóry, zwłaszcza takie, które ograniczają swobodę ruchów, jak szerokie skórzane psie obroże, ciasne goi sety i buty na obcasach. (TAK — D; NIE — U)
8. Chciałbym, by moja partnerka współżyła ze mną oralnie, kiedy tylko zechcę. (TAK — D; NIE — U)
9. Chciałbym, by partnerka godziła się na seks analny na każde moje żądanie. (TAK — D; NIE — U)
10. Chciałbym, by partnerka dla mnie urządzała erotyczny pokaz, wyzywająco tańcząc nago. (TAK — D; NIE — U)
11. Chciałbym, by partnerka na moich oczach masturbowała się do orgazmu. (TAK — D; NIE — U)
12. Chciałbym wystąpić w roli „pana” mojej partnerki, wymierzającego jej karę za każde przewinienie. (TAK — D; NIE — U)
13. Chciałbym pokazać ludziom, że w pełni panuję nad naszym związkiem, poprzez ukaranie partnerki w obecności innych osób, na przykład zakładając jej na szyję psią obrożę. (TAK — D; NIE — U)
14. Chciałbym, by partnerka przystroiła się w erotyczną biżuterię, na przykład kolczyk w pępku albo kolczyki na brodawkach. (TAK — D; NIE — U)
15. Chciałbym, by moja partnerka miała tatuaż mówiący, że należy do mnie. (TAK — D; NIE — U)
16. Chciałbym nakłonić partnerkę do seksu z wiązaniem: zasłonić jej oczy, zakneblować usta i całą skrępować. (TAK — D; NIE — U)
17. Chciałbym, by partnerka przy mnie robiła siusiu. (TAK — D; NIE — U)
18. Chciałbym nasiusiać na narządy płciowe mojej partnerki. (TAK — D; NIE — U)
19. Chciałbym, aby partnerka zrobiła siusiu na moje ciało. (TAK — U; NIE — D)
20. Chciałbym, aby partnerka przywiązała mnie do łóżka w trakcie współżycia. (TAK — U; NIE — D)
21. Chciałbym, aby partnerka zmusiła mnie do chodzenia nago po mieszkaniu, podczas gdy ona jest całkowicie ubrana. (TAK — U; NIE — D)
22. Chciałbym być niewolnikiem mojej partnerki wykonującym wszystkie jej polecenia, prace domowe itd. (TAK — U; NIE — D)
23. Chciałbym, aby partnerka wychłostała mnie za moje nieposłuszeństwo lub sprzeciwianie się jej. (TAK — U; NIE — D)
24. Chciałbym lizać buty mojej partnerki. (TAK — U; NIE — D)
25. Chciałbym obdarzać partnerkę seksem oralnym na każde jej życzenie, dniami i nocami. (TAK — U; NIE — D)
26. Chciałbym przebrać się w kobiecy strój i służyć mojej partnerce za pokojówkę. (TAK — U; NIE — D)
27. Chciałbym ubrać się w stroje z gumy albo ze skóry przeznaczone do wiązania. (TAK — U; NIE — D)
28. Zgodziłbym się na noszenie uprzęży na moich genitaliach. (TAK — U; NIE — D)
29. Nosiłbym kolczyk na brodawce albo inną intymną biżuterię, jeśliby partnerka sobie tego życzyła. (TAK — U; NIE — D)
30. Zgodziłbym się być całkowicie usłużny wobec partnerki w towarzystwie, pozwalając jej zamawiać posiłki w restauracjach i besztać mnie, gdy jest ze mnie niezadowolona. (TAK — U; NIE — D)
31. Nosiłbym tatuaż deklarujący, że jestem własnością partnerki. (TAK — U; NIE — D)
32. Chciałbym, aby partnerka całego mnie skrępowała, łącznie z kaskiem, opaską na oczy, kneblem w ustach i całą uprzężą. (TAK — U; NIE — D)
33. Chciałbym partnerce otwarcie pokazać, jak się ma—sturbuję do orgazmu. (TAK — U; NIE — D)
34. Zgodziłbym się na to, by partnerka pieściła mnie analnie przy pomocy dildo lub czegoś podobnego. (TAK — U; NIE — D)
35. Zgodziłbym się, by partnerka zadawała mi ból w łóżku, na przykład wbijając igły w moje brodawki. (TAK — U; NIE — D)
36. Chciałbym zadać partnerce trochę bólu w łóżku, na przykład mocując zaciski na jej brodawkach. (TAK — D; NIE — U)
37. Chciałbym, aby partnerka ubrała się w wysokie, skórzane botki, skórzaną uprząż i łańcuchy. (TAK — U; NIE — D)
38. Chciałbym bawić się w erotyczną grę, w której jestem ofiarą w izbie tortur, a moja partnerka jest moim oprawcą. (TAK — U; NIE — D)
Wszystkie te pytania odnoszą się do bardzo rozpowszechnionych praktyk S&M, codziennie wykonywanych przez absolutnie zwyczajnych mężczyzn i kobiety. Na ogól nie cierpią oni na zaburzenia na tle seksualnym, po prostu odkryli to, co nazywają „wolnością”, otwartym realizowaniem własnych fantazji erotycznych.
Posłuchajmy Sadie, która wraz ze swym partnerem Steve’em prowadzi sprzedaż wysyłkową dla fetyszystów: „S&M jest dla par czymś fantastycznym, bo wprowadza do ich życia seksualnego wyobraźnię i zaufanie, a seks staje się czymś więcej niż tylko szybkim numerkiem”.
Sadie interesuje się S&M od tak dawna, że „mamy już dość przebieranek, ale nadal mamy układ uległościowo–dominujący. On nazywa mnie swą Madame”.
Coś z sadysty i masochisty jest w każdym z nas. Większość nie czuje potrzeby zabaw S&M w całej ich rozbudowanej postaci, z biczami i gumowymi pończochami, ale na swój sposób wszystkie nasze związki mają pewien komponent dominacji i uległości albo skomplikowane połączenie obu.
Jeśli twój partner bardzo szczerze odpowiedział na powyższe pytania, powinnaś już dysponować obrazem jego seksualnego „ja”. Pamiętaj jednak, że te pytania mają charakter hipotetyczny i to, że partner stwierdził, iż podobałoby mu się, gdybyś miała zaciski na brodawkach, nie znaczy zaraz, że na serio chce to zrobić (na marginesie, myślący w kategoriach oszczędnościowych „Fetish Times” zaleca klamerki do bielizny zamiast profesjonalnych zacisków do brodawek… Klamerki są znacznie tańsze, a ich zakup nie tak żenujący).
W większości związków S&M dominującym partnerem jest kobieta. Wypływa to ze złożonych psychologicznie powodów, ale u podstaw tego leży fakt, że mężczyźni osiągają rozładowanie emocjonalne i przyjemność seksualną dzięki porzuceniu na jakiś czas swych obowiązków zawodowych i poddaniu się komuś. Z kolei kobiety są w stanie wyrażać swój seksualizm i głębię swej wyobraźni w sytuacji S&M bez zwykłego u nich lęku, zażenowania i obaw z powodu krytyki.
Całkiem szczerze mówiąc, kobiety są lepsze w S&M niż mężczyźni. Wielu dominujących mężczyzn postrzega to jako usprawiedliwienie dla wykorzystywania partnerki w sposób, na jaki normalnie nie zdobyliby się. Lecz, jak powiedziała Sadie: „Istnieje czuły sposób, by kogoś zdominować”.
Poprzez odrobinę umiarkowanego S&M z całą pewnością możesz spełnić najbardziej szalone marzenia partnera. Ale pamiętaj o złotej zasadzie: nigdy nie rób nic wbrew sobie. Nie o to chodzi w S&M. Macie odkrywać nowe i ekscytujące wymiary waszego związku, występować w jakiejś roli, która całkowicie uwolni was od zahamowań.
Od samego początku powinienem wyraźnie stwierdzić, że tego rodzaju „terapeutyczny” S&M, o którym tutaj mówimy, nie jest sadomasochizmem „na serio”, który można znaleźć w pewnych wielkomiejskich klubach i w kręgach ludzi, którzy podzielają szczególne upodobania seksualne. Nie mówimy o przybijaniu moszny partnera do krzesła, na którym siedzi, ani o kapaniu gorącym woskiem ze świecy na twoje brodawki. Jeśli nawet interesuje cię erotyczna biżuteria, w sprzedaży są łańcuszki do brodawek i ozdoby na łechtaczkę, które można nosić bez przekłuwania skóry. Łańcuszki do brodawek to nic innego, jak złote łańcuszki z pętlami na obu końcach, które można zacisnąć wokół brodawek i, nawet jeśli nie są wzwiedzione, łańcuszek pozostanie na miejscu. Możesz też kupić łańcuszki z pereł i kamieni szlachetnych, żeby wisiały między twoimi piersiami. „Klips łechtacz—kowy” jest po prostu pozłacanym zaciskiem dopasowanym do warg sromowych, z którego zwieszają się dwa krótkie łańcuszki z rubinkami na końcu.
Jednak prawdziwe przebijanie brodawek i pępka staje się ostatnimi laty coraz modniejsze, tak w przypadku mężczyzn, jak i kobiet, a ta forma ozdabiania ciała, dawniej uważana za perwersję seksualną, nie zwraca obecnie niczyjej uwagi, co ukazuje, jak bardzo liberalne stały się postawy wobec seksu w latach dziewięćdziesiątych. Spotykam dziesiątki młodych dziewczyn z przebitymi nosami, wargami, językami, brodawkami, pępkami i wargami sromowymi. Niektórym z nich zaczyna już brakować miejsca na ciele. Spotykałem także młodych mężczyzn z „ustami w biżuterii”, kółkami w nozdrzach, przebitymi brodawkami i kolczykami na penisie. W Japonii od dawna znana jest praktyka polegająca na wszywaniu perełki w trzon penisa. Nie tylko uważa się, że perły mają seksualną „aurę”, ale dotyk i pocieranie perełki o wnętrze pochwy ma sprawiać wyjątkową rozkosz. Niektórzy mężczyźni mają wszyte rzędy perełek na całej długości penisa, co intensyfikuje seksualne doznania obojga, a z całą pewnością nadaje całkiem nowe znaczenie „poławianiu pereł”.
Przekłuwanie jest jednym z najbardziej ewidentnych przejawów S&M. Ma bardzo silny seksualny podtekst, podobnie jak tatuaż, bo jest nieodwracalnym znakiem mającym pociągać albo pobudzać partnera. Ma także silny podtekst społeczny… Młodzi ludzie noszą biżuterię w nosie i na wargach, aby szokować; ci, których to szokuje, powinni pamiętać, że tak samo szokowało początkowo noszenie przez młodych mężczyzn długich do ramion włosów.
Uważam, że jeśli zabieg przekłuwania jest wykonany profesjonalnie, nie ma w nim nic szkodliwego, zaś wiele osób czerpie z tego sporą dozę podniet erotycznych. Jednak nie zapominaj, że przekłuwanie i tatuaż powinien wykonywać wykwalifikowany personel sterylnymi igłami. Nie chodzi ci o to, by uniknąć HIV poprzez domaganie się od partnera stosowania prezerwatywy, a potem narazić się na ryzyko, bo chcesz mieć diamencik w pochwie.
Rita, 33–letnia piosenkarka z St. Louis w stanie Missouri, po dwóch latach od rozwodu z pierwszym mężem,
Donem, poznała swego drugiego partnera, 35–letniego Jeffa, dealera samochodów. Rita jest pełną życia i atrakcyjną kobietą, ma ciemne kręcone włosy i figurę, której mogłaby jej pozadrościć Dolly Parton. Pierwszy mąż Rity popadał w stany depresyjne, a po stracie pracy zaczął pić. „Posłałam go do AA, ale tam poznał jakąś kobietę i już do mnie nie wrócił. Wyleczyłam go, ale i straciłam”. Wyszła za mąż za Jeffa, mając przeświadczenie, że znalazła „solidnego mężczyznę, na którym można niezawodnie polegać”.
I rzeczywiście. Lecz ta solidność i niezawodność wkrótce zaczęły ją nudzić, szczególnie w łóżku.
„Nie można powiedzieć, że Jeff nie był dobrym kochankiem — on był statecznym kochankiem. I rzecz w tym, że go szanowałam, bo był taki porządny i prostolinijny. Nie wiedziałam, jak mu powiedzieć coś takiego: «Jeff, jest wspaniale, kiedy ty leżysz na mnie i spółkujemy, ale może byś tak się trochę rozgrzał i wykonał kilka miłosnych ukąszeń, ssał moje brodawki, wziął mnie oralnie, wepchnął palce, tam gdzie się ich nie powinno wtykać. No, co ty na to?» Sama nawet bałam się pieścić go oralnie. Bałam się, bo nie miałam żadnych sygnałów od Jeffa, że nie miałby nic przeciwko temu i że nawet być może zrobiłby coś dla mnie w rewanżu.
Doszło do tego, że cały czas się kłóciliśmy. Większość kłótni wynikała z mojej winy, a ich powodem była moja frustracja. Jeff dał mi nie więcej niż jeden orgazm przez półtora roku, a dla dorosłej dziewczynki to stanowczo za mało”.
Problem Rity polegał na tym, że chciała, by to Jeff zainicjował interesujący seks. Choć jej pierwszy mąż przeżywał depresje i pił, to zawsze on decydował o tym, co robili w łóżku, a jego upodobania seksualne obejmowały mnóstwo „baraszkowania” i stosunki oralne. Jeff natomiast po prostu nie wiedział, jak to zrobić i co więcej, nie był skłonny nawet spróbować. Pracował w dziale sprzedaży samochodów od szóstej rano do siódmej wieczorem, kierował 45–osobowym personelem, a kiedy późno wracał do domu, najmniej myślał o tym, by się zabrać do czegokolwiek i za cokolwiek odpowiadać, łącznie z seksem.
Zasugerowałem Ricie, że może pobudzić zainteresowanie Jeffa seksem, jeśli istniejące trudności obróci na swoją korzyść, zamiast otwarcie stawiać im czoło. Powinna „iść za ciosem” i uczynić bierność Jeffa pozytywnym elementem dla ich związku, a nie traktować jej jako przeszkody. Podobne doświadczenia są udziałem milionów kobiet, które mają ciężko pracujących mężów. Jakże często taki związek kończy się separacją lub rozwodem, podczas gdy mogłaby go całkowicie odmienić odrobina zrozumienia w stosunku do tego, czego mężczyźni naprawdę oczekują w łóżku.
Oto kobiecy punkt widzenia: Przystojniak z owłosionym torsem wyłania się z łazienki, ma świeżo umyte i pachnące miętą zęby, i członek sterczący z rozporka spodni od piżamy w czerwono–białe paski. Przemierza pokój i bierze swą kruchą kobietkę w ramiona, przy czym nie zapomina pochwalić jej koronkowego negliżu.
Oto męski punkt widzenia: On leży sobie na wznak w łóżku, kiedy ona wchodzi do sypialni ubrana wyłącznie w skąpy strój ze skórzanych paseczków i wysokie botki. Lekko smaga koniec jego penisa biczykiem, potem dosiada go, jej botki skrzypią, a ona żąda: „Przeleć mnie!”.
Rita przyznała, że faktycznie w jej osobowości jest trochę potrzeby dominacji. Jej seksualne alter ego powinno ją obdarzyć pewnością siebie, niezbędną do wprowadzenia nowych i urozmaiconych aktów seksualnych.
Postanowiła wystąpić w roli „władczyni” i powiedzieć Jeffowi, czego pragnie w łóżku, zamiast czekać, aż on coś zaproponuje — bo, jak sama powiedziała, „byłoby to na wieczne nigdy”.
Rita wiedziała, że ożywienie ich współżycia wcale nie będzie łatwe. Lecz jako „władczyni” gotowa była spróbować. Nawet jeśli kompletny sprzęt S&M nie roznieci żądz Jeffa, mogła mieć nadzieję, że jej pozytywne, pozbawione zahamowań zachowanie da mu sporą satysfakcję i rozładowanie, a także pomoże mu oswobodzić się z własnych lęków na tle seksualnym. A wierzcie mi, mężczyźni miewają je, tak samo jak kobiety, szczególnie gdy są zestresowani albo przeciążeni pracą, a wszystko zależy od tego, czy się spiszą w łóżku.
Posłuchajmy Rity: „Zgodnie z pana sugestiami wykonywałam medytacje. Rozebrałam się, usiadłam przed lustrem i patrzyłam na siebie. Spytałam siebie, jaka jestem i czego się nauczyłam. Na pierwszy rzut oka zobaczyłam kobietę wyglądającą na zmęczoną, z włosami w nieładzie i z o wiele za dużym biustem… że już nie wspomnę o talii, której przydałoby się trochę aerobiku. Uświadomiłam sobie, że się zaniedbałam. Dawniej zawsze dbałam o to, by mieć perfekcyjną fryzurę. Dawniej zawsze miałam zrobiony manicure i makijaż. Byłam dumna z mojego biustu.
Miał pan rację — medytacja seksualna z całą pewnością pomaga. Siedząc samotnie przed lustrem, myślałam sobie o tym, czego ja bym chciała, a nie ktoś inny. I pomyślałam tak: Mogę to zrobić, mogę się tym zająć. Jeśli Jeff nie potrafi, ja to umiem. Bo czy jest inne wyjście, gdy się obserwuje stopniowy rozpad swego związku, stopniowe starzenie się — i nie ma nic, żadnej radości i zabawy?
Poszłam do fryzjera. Kazałam się krótko obciąć, bardzo krótko, bo takie włosy miałaby «władczyni». Zrobiłam regulację brwi i manicure, zgoliłam włosy łonowe. Od lat marzyłam o pozbyciu się tej niedorzecznej kępki, ale nigdy się na to nie odważyłam! A przecież nie nosi się włosów pod pachami, prawda? Więc po co te włoski między nogami? Zgoliłam je i nigdy nie czułam się lepiej — czysto, swobodnie — i naprawdę nago! Muszę przyznać, że gdy to zrobiłam, masturbowałam się i podczas masturbacji obserwowałam się w lustrze. Muszę też przyznać, że to mi się spodobało, szczególnie z taką całkiem gołą cipką! Bardzo żałowałam, że nie kupiłam wibratora. Marzyłam o tym, by oglądać, jak wsuwa się i wysuwa ze mnie.
To takie wyzwalające myśleć o seksie… takim, jakiego się pragnie. Siedzieć nago i robić to świadomie. Kiedy pomyślę o podejściu mojej matki do seksu, wiem, że nigdy otwarcie nie rozmawiałaby na ten temat. W ogóle nie wiedziałam, że rodzice uprawiają seks, dopóki przypadkowo nie weszłam do ich sypialni i nie przyłapałam ich, pod kołdrą, oczywiście. Zupełnie nie mogę sobie wyobrazić matki robiącej to bez kołdry. Myślę, że jedyną intymną rzeczą, o jakiej kiedykolwiek mi powiedziała, było to, że potrzebowała całych lat, żeby zebrać się na odwagę i użyć pierwszego w życiu tamponu, bo zawsze bała się, że on gdzieś „tam” się zgubi, a ten sznureczek owinie się jej wokół serca! Mówię serio! Kobiety z pokolenia mojej mamusi były wielkimi ignorantkami. I myślę, że dziś mnóstwo kobiet także. Sama nie wiedziałam, skąd siusiam, dopóki tego nie zobaczyłam. Zawsze fantazjowałam o zdominowaniu mężczyzny i rozkazywaniu mu. To jest dziwne, bo w moich osobistych związkach nigdy nie byłam bardzo dominująca. Byłam z Donem potulna jak myszka i uległa. Wystarczyło, że skinął na mnie, a ja już przy nim byłam. Myślę, że to wynikało z tego, że nie miałam specjalnie szczęścia w miłości. Zanim poznałam Dona, byłam zakochana w Michaelu, poważnie zakochana, ale on był żonaty, miał dwójkę dzieci, a kiedy wrócił do swojej rodziny, straciłam całą pewność siebie. Już wcześniej było kiepsko, bo chciałam odsunąć żonatego mężczyznę od rodziny, ale kiedy faktycznie oznajmił mi, że już mnie nie chce, no, wiadomo, to nie pomaga kobiecie zachować pewności siebie.
Może właśnie dlatego miałam te fantazje o bezwzględnym rządzeniu w związkach intymnych. Niektóre z nich były całkiem łagodne, na przykład, że każę mężczyźnie całować mnie w rękę albo rozchylam poły porannika i każę mu całować moje brodawki. Inne były ostrzejsze — na przykład mówię mężczyźnie, że musi się ze mną kochać albo że musi się rozebrać i na moich oczach masturbować. Faktycznie to by mi odpowiadało, bardzo chciałabym zobaczyć, jak facet spuszcza się specjalnie dla mnie. Gdy miałam około 16 lat i wyprowadzałam naszego psa na spacer, w lesie natknęłam się na faceta, który stał kompletnie nagi i spuszczał się. Był bardzo młody, miał jakieś 18, 19 lat, i był bardzo szczupły. Ale pal miał potężny, zadarty do góry, i ostro go walił. Stałam za krzakiem i obserwowałam zafascynowana, jak szybko się pocierał, jaką miał pomarszczoną mosznę. Wcześniej nigdy nie widziałam nagiego mężczyzny, nie tak. Byłam przestraszona, ale bardzo podniecona. Prawie korciło mnie, żeby podejść do niego i spytać, czy sobie życzy, żebym ja go spuściła, ale byłam na to za bardzo onieśmielona. W każdym razie nagle strzeliła biała, potężna struga, która poleciała na liście. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam spermę.
Następnie on chwilę jeszcze stał i ściskał pal w dłoni. Potem ubrał się i poszedł sobie, jakby nigdy nic. To zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Fantazjowałam o tym całymi tygodniami.
No, ale Michael odszedł ode mnie i zaczęłam fantazjować o dominacji. Pragnęłam związku, w którym ja bym rządziła. Gdybym chciała seksu, mój mężczyzna musiałby mi go dać. Gdybym chciała, żeby został ze mną na noc, musiałby zostać. Gdybym sobie życzyła seksu oralnego, musiałby to zrobić. Gdybym chciała, żeby mi wylizał pupę do czysta po skorzystaniu z toalety, nie mógłby powiedzieć «nie». Jeśli byłby nieposłuszny, chłostałabym go.
Tę fantazję długo budowałam, aż kiedyś zobaczyłam w żurnalu mody zdjęcia przedstawiające staroświecką bieliznę i, wierzcie albo nie, cała moja fantazja się skrystalizowała. Po prostu mogłam sobie wyobrażać, że noszę wysokie, czarne botki ze skóry, z tysiącami koronek i obcisłą, czarną baskijkę nie zakrywającą brodawek. I mam biczyk, wiesz, taki jak dyscyplina.
To była fantazja i pozostała nią do momentu, kiedy do pana napisałam po radę. Kiedy zaproponował pan jej urzeczywistnienie, byłam przerażona, całkiem szczerze mówiąc. Myśleć o tym, to jedno, a zrobić to, to drugie. Poza tym nie miałam pojęcia, skąd wezmę bicze, botki i baskijki, i te inne rzeczy. Byłam zdumiona, kiedy poinformował mnie pan, że można je zamówić w sprzedaży wysyłkowej — nawet bicze! I o wiele więcej! Nie mogłam uwierzyć własnym oczom — w katalogu były łańcuchy, kajdanki, uprzęże, kneble, maski… Coś niewiarygodnego!
No więc wysłałam zamówienie i czek na 125 dolarów. Przez trzy tygodnie musiałam dbać o to, by zawsze osobiście odbierać pocztę.
Bez wątpienia najtrudniejszy był pierwszy raz. Jeff wrócił z pracy. Był zmęczony i marzył tylko o kolacji, o piwie i oglądaniu telewizji. Bałam się, że nic dobrego nie wskóram. Przebiorę się za «władczynię» i wyjdę na idiotkę. Jeśli jest coś gorszego od aseksualnego wyglądu, to jest tym wyglądanie jak idiotka. No, ale nakarmiłam Jeffa i zaczął oglądać telewizję. W tym czasie poszłam do sypialni i przebrałam się w kupione rzeczy. Czarne pończochy i czarne, obcisłe botki. Obcasy były tak wysokie, że ledwo mogłam chodzić! I oczywiście — w baskijkę z czarnego jedwabiu; miałam kompletnie gołe piersi, a do tego tak sterczące, jak wtedy gdy miałam 16 lat.
Ostatni raz spojrzałam w lustro i powiedziałam sobie: O to chodziło. Stałaś się «władczynią» i jeśli on cię nie będzie słuchał, zacznij na serio myśleć o innym mężczyźnie — albo o takim, który będzie ci posłuszny, albo o takim, który nie musi być ci posłuszny.
Dzięki pana radom czułam swoją władzę. Pierwszy raz wiedziałam, że ja rządzę. Miałam tylko nadzieję, że Jeff nie poczuje się zagrożony i że nie poczyta tego, co robię, za krytykę. To nie miała być żadna krytyka. To miał być sposób pokazania mu, że może mnie zaspokoić, jeśli tylko skorzysta ze swojej wyobraźni.
Stojąc przed lustrem w sypialni, podziwiałam siebie, po czym zebrałam się na odwagę i zawołałam Jeffa. Zanim przyszedł, minęły chyba wieki. Wszedł do sypialni i stanął wpatrzony we mnie. Chyba nie wierzył własnym oczom! Chodził dookoła mnie i kiwał głową, a ja przez chwilę myślałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Ale wtedy spytałam srogim głosem «władczyni»: «Co tak patrzysz?» «Wyglądasz… niesamowicie — odpowiedział. — Skąd to wszystko wzięłaś?» «Jeśli chcesz się dowiedzieć — odparłam — musisz paść na kolana». «Żartujesz sobie ze mnie? — powiedział. A ja na to: «Nigdy nie byłam bardziej poważna. Na kolana, i pocałuj moją cipkę, to ci powiem».
Wtedy już nie mógł się oprzeć. Nic nie powiedział, ale od mojego nagiego sromu nie mógł oderwać oczu. Uklęknął, pocałował, a potem jeszcze polizał, dokładnie samą szparkę, między wargami. A to dało „władczyni” okazję do okazania gniewu, bo niewolnik powinien robić to, co mu się każe i tylko wtedy, gdy otrzyma rozkaz, bez improwizacji. «Na razie dość tego — powiedziałam — nie ma więcej. Powiedziałam: całuj, a nie — liż. Nie widzisz różnicy, ty imbecylu?»
Jeff zaczął wchodzić w rolę: «Przepraszam, nie wiedziałem». Poprawiłam go: «Powinieneś powiedzieć: Przepraszam, władczyni. Za dużo sobie pozwoliłem. To się więcej nie powtórzy». Ukarałam go, każąc mu się rozebrać i wylizać mi botki do czysta. Nigdy nie widziałam, żeby się rozebrał w takim tempie! Miał już pełną erekcję. Postawiłam jedną stopę na stołeczku przed moją toaletką, a on lizał dookoła. Całował nawet obcasy. Potem tak samo drugi but. Następnie kazałam mu polerować oba botki penisem. Już był dość mocno zwilżony, więc połysk był ekstra! Przyciskałam penis do podeszwy i obcasa, pocierałam nim boki butów, w górę, aż do moich ud.
Nigdy dotąd Jeff nie zrobił niczego «ostrzejszego»… przynajmniej nie ze mną. Zdumiewające było to, jak bardzo mu się to podobało i jak bardzo go to podniecało. Osobliwe jest to, że gdy się słyszy o tych wszystkich parach S&M, to się myśli tak: O, nie, to nie jest dla mnie. Ale kiedy się to faktycznie robi, kiedy jest się w związku typu «pani i jej niewolnik», nawet jeśli to tylko zabawa i udawanie, to jest bardzo podniecające i seksowne. Masz poczucie, że możesz zrobić absolutnie wszystko, na co masz ochotę.
Kiedy Jeff skończył wylizywać moje botki, spojrzałam na nie i powiedziałam: «Kiepsko… Musisz zostać wychłostany». Kazałam mu przełożyć się przez ten stołeczek od toaletki i specjalnie po to kupionym biczem, smagnęłam go trzykrotnie. Ten bicz przypomina dyscyplinę, ma takie płaskie, skórzane rzemyki. Nie boli tak jak trzcinką, ani prawdziwym biczem, ale piecze i zostawia czerwone ślady. Po chwili siedzenie Jeffa było pokratkowane na czerwono, jakby ktoś się bawił na nim w kółko i krzyżyk! Chciał usiąść, ale kazałam mu zostać na miejscu. Mój biczyk cechował się przede wszystkim tym, że jego rączka była wielkim, czarnym dildo. Kazałam Jeffowi wziąć słoiczek z kremem, stojący na toaletce, otworzyć go i wysmarować się między pośladkami.
Spytał: «Co zamierzasz zrobić?», aleja wymierzyłam mu jeszcze jeden raz i przeprosił za to, że odezwał się nie pytany. Jego pal był po prostu ogromny. Widziałam, jak pulsuje, a na samym końcu wisiała wielka kropla.
Jeff rozsunął pośladki i posmarował się tym kremem. Oznajmiłam mu, że nie wolno mu się sprzeciwiać ani krzyczeć i że musi najszerzej, jak umie, rozsuwać pośladki. Potem odwróciłam biczyk drugą stroną i wepchnęłam dildo do odbytnicy Jeffa. Musiałam je wkręcić w nią, ale on nawet nie krzyknął i nie wypowiedział ani jednego słowa. Byłam zdumiona, jaki był uległy. Wcisnęłam dildo, ile się dało, aż na zewnątrz zwieszał się tylko biczyk, jak czarny ogon.
Usiadłam na krześle pod oknem i powiedziałam Jeffowi, że teraz pozwolę mu lizać mnie, ale musi się do mnie przeczołgać na czworakach przez cały pokój. Zrobił to, a ten jego ogon kiwał się przy każdym jego ruchu. Usiadłam na samym brzeżku krzesła i szeroko rozsunęłam nogi. Jeff skierował między nie swoją głowę i zaczął mnie lizać. Raz po raz udawałam, że gniewam się na niego, i wymierzałam mu policzek albo ciągnęłam go za włosy. Powtarzałam: «Liż teraz! Nie tak mocno!» albo «Wsuń język do środka!»
Oczywiście, ja też byłam podniecona. Byłam bardziej podniecona niż kiedykolwiek. Siedząc na krześle z rozsuniętymi nogami, oglądając mojego nagiego męża, jak posłusznie liże i ssie mój nagi srom, zaczęłam ściskać piersi i palcami wykręcać brodawki, co zawsze robię, kiedy się masturbuję.
Mimo to powiedziałam Jeffowi, że jest do niczego i wobec tego muszę go znowu ukarać. Kazałam mu położyć się na wznak na łóżku i mocno zawiązałam mu oczy czarnym, jedwabnym szalem. Miałam sześć czy siedem zacisków krokodylkowych, które kupiłam w miejscowym sklepie instalatorskim — to zdumiewające, ile narzędzi tortur można znaleźć w takim sklepie! Przyczepiłam po jednym zacisku do jego brodawek, a pozostałe do moszny. Wierzcie mi, że one naprawdę szczypią, te krokodylki.
Dosiadłam Jeffa, chwyciłam jego pal i wodziłam nim dookoła mojej cipki, ale nie wprowadzałam do środka. Spytałam: «Co zrobisz dla mnie, jeśli pozwolę ci wejść we mnie?» «Wszystko, absolutnie wszystko!» — zawołał. «A będziesz codziennie ssał moje brudne majtki?» «Jak najbardziej» — powiedział. «A będziesz codziennie spał nago, na podłodze, przykuty do łóżka?» «Tak, na pewno» — potwierdził.
Dopiero wtedy rozchyliłam wargi sromowe i wprowadziłam penis do środka. Był całkiem sztywny i tak wielki, że aż zadrżałam i nie mogłam przestać drżeć za każdym razem, kiedy poruszałam się to w górę, to w dół. Pieprzyłam go coraz mocniej, nie mogłam się opanować, musiałam. Wszystkie te krokodylki gruchały między moimi nogami, no i Jeff wciąż miał w tyłku tę potężną rączkę biczyka. Sięgnęłam za swoje plecy i kilka razy zdecydowanie poruszałam biczykiem, tak ze wszedł jeszcze głębiej.
Kiedy Jeff miał wytrysk, zgiął się, jakby złamał sobie kark Nigdy dotąd nie widziałam, jak wytryskuje, ale tym razem zobaczyłam «Władczyni» była oczywiście wściekła za to, ze szczytował pierwszy — to niewybaczalne nieposłuszeństwo Kazałam więc Jeffowi położyć się na brzuchu na łóżku Wtedy wyciągnęłam biczyk z jego tyłka i sześć razy smagnęłam go nim po barku i pośladkach Potem musiał uklęknąć na podłodze z rękoma założonymi na plecach, podczas gdy ja stanęłam nad nim Musiał mnie lizać do orgazmu, choćby to miało trwać nie wiem jak długo Musiał przerywać lizanie, żeby przełykać, bo jego własna sperma wciąż ciekła ze mnie prosto do jego gardła Przy każdej przerwie groziłam mu kolejną karą, a w chwili gdy byłam niemal gotowa do orgazmu, pal Jeffa znowu stał To było tez coś, co zaliczyłam pierwszy raz — orgazm na stojąco, choć musiałam przytrzymać się mosiężnych poręczy lóżka.
Prawie całą noc przegadaliśmy o tym, co zrobiliśmy, i do rana kochaliśmy się jeszcze dwa razy — no, całkiem konwencjonalnie Oboje uznaliśmy, ze kiedyś chcemy znowu w to się zabawić Przejrzeliśmy dwa z moich katalogów i wybraliśmy jeszcze kilka przedmiotów, między innymi sznurowany gorset z czarnej skory, nazywający się «Piekiełko», obejmuje on ciasno penis, zostawiając na zewnątrz tylko jądra i sam koniuszek Wybraliśmy tez kajdanki na kostki nóg, z kłódeczkami, połączone ze sobą łańcuszkiem Chciałam także szeroki, nabijany ćwiekami pas skórzany z chromowanym łańcuszkiem, który wbija się między nogi kobiety”
Jak Jeff zareagował, widząc ją pierwszy raz przebraną w tę baskijkę i botki?
„Na początku był zaszokowany, ale tylko przez kilka chwil Później, jak powiedział, poczuł wielką ulgę, ze to ja nareszcie zrobiłam pierwszy krok i przynajmniej raz zdjęłam brzemię odpowiedzialności z jego ramion Jeff nie musiał podejmować żadnych decyzji — wystarczyło, ze grał rolę niewolnika i robił dokładnie to, co mu kazałam Jeff stwierdził również, ze poczuł się kompletnie wolny, dzięki temu ze pokazałam mu, iż nie mam żadnych zahamowań Nigdy wcześniej nie próbował S&M, ale zastanawiał się nad tym od czasu do czasu — jak by to faktycznie było Nie uświadamiał sobie, jakie ekscytujące jest bycie tak bardzo uległym”
Jak często obecnie urządzają sesje S&M9
„Przeważnie podczas weekendów przynajmniej dwa razy na miesiąc Choć bywa, ze Jeff wraca do domu, a ja juz jestem gotowa, ubrana w pasy i łańcuchy, i buty z kolcami”
A jak to wpływa na ich związek?
„Bardzo, bardzo dobrze Zawsze pamiętam, ze mamy tę wspólną tajemnicę Chodzimy na przyjęcia, a ja mogę popatrzeć na Jeffa i pomyśleć, ze przed kilkoma godzinami ten mężczyzna klęczał przede mną, cały zakuty w łańcuchy, a ja pochylałam się nad nim i kazałam mu lizać moje pośladki A Jeff patrzy na mnie i myśli o tym samym Dwoje ludzi nie może mieć siebie bardziej niż my teraz My mamy siebie całych’”
Sadie, 26–letnią złotniczkę z Santa Fe w stanie Nowy Meksyk, trapił całkiem odmienny problem niż Ritę Wychowywała się wśród czworga rodzeństwa, ale była jedyną dziewczynką Jako najstarsza, od najwcześniejszych lat musiała opiekować się braćmi i pomagać matce w gotowaniu, sprzątaniu i prowadzeniu domu W rezultacie jako nastolatka miała — w przeciwieństwie do koleżanek — bardzo niewiele wolnego czasu na randki z chłopcami, flirty i wypady w mieszanym towarzystwie Jej bracia często przyprowadzali kolegów do domu, ale przeważnie młodszych od niej.
Choć przy pierwszym spotkaniu Sadie wydawała mi się pewna siebie, niemal dominująca, szybko okazało się, że to tylko pozory. Nauczyła się postępować zdecydowanie, opiekując się braćmi, ale faktycznie była niesamowicie nieśmiała i brakowało jej pewności siebie. Zanim ukończyła 21 lat, jej wiedza o seksie ograniczała się do tego, czego dowiedziała się w szkole i wyczytała w młodzieżowych czasopismach. Tego rodzaju informacje mają dobre intencje, ale w niewielkim stopniu przygotowują młodą kobietę do złożoności dojrzałego związku, a już zupełnie nie przygotowują jej na to, jak bardzo różny może być seks.
Typowy przykład znajdujemy w (autentycznym) fragmencie z pięćdziesięciostronicowej broszury dla dziewiętnastolatek pt. Ty a seks: „Pewne pozycje współżycia mogą powiększyć szansę uzyskania orgazmu. Jedną z nich jest pozycja misjonarska — z poduszką pod twoimi pośladkami, dzięki czemu twoja łechtaczka jest wyżej i powiększa się tarcie. Druga polega na tym, że jeśli będziesz klęczeć na czworakach, a penis partnera będzie wnikał w ciebie od tyłu, partner może także skorzystać ze swych rąk, aby cię doprowadzić do orgazmu. Trzecia pozycja: dosiądź partnera okrakiem, przykucnij nad nim i kiedy jego penis jest w tobie, kręć młynki nad jego kością łonową. Partner także może wtedy używać rąk”.
Pomijając niemożliwą do zaakceptowania nieśmiałość w zakresie słownictwa, to jest jedyny fragment w całej książeczce, który wspomina o stosunku; zamieszczone w niej informacje dotyczą głównie wielkości biustu, napięcia przedmiesiączkowego i świerzbienia w „dolnych partiach” ciała dziewczyny. Choć o wiele bardziej rzeczowe materiały o seksie zamieszczają czasopisma kobiece, jak „Cosmopolitan” czy „Elle”, i choć przed dziesięcioma laty w piśmie dla nastolatek jakakolwiek wzmianka o łechtaczce byłaby nie do pomyślenia, i choć trochę wiedzy lepsze jest niż całkowity jej brak, to jednak całkiem realnie młoda dziewczyna może, wstępując w związek małżeński, mieć takie pojęcie o seksie, które ogranicza się do podkładania poduszki pod pośladki.
Do 21 roku życia Sadie miała tylko trzech chłopców, choć jest bardzo piękną, filigranową blondynką. „Za każdym razem, gdy zabierali się na serio do rzeczy, stawałam się obojętna i zła. Tak bardzo bałam się seksu. Nie wiedziałam, co trzeba robić i miałam przekonanie, że zrobię coś nieporadnego. Po całowaniu z chłopakami moje majtki robiły się wilgotne, a ja nie chciałam, żeby któryś z nich to zauważył.
W końcu straciłam dziewictwo, mając 20 lat, z chłopakiem imieniem Tom. Oboje byliśmy dość mocno wstawieni i właściwie prawie nic z tego nie pamiętam, poza tym że leżeliśmy na stercie płaszczy, które goście pokładli w zapasowej sypialni, a gdy skończyliśmy, miałam majtki wciąż na sobie, ale owinięte wokół kostek. Nigdy więcej nie umówiłam się z Tomem na randkę. Byłam zawstydzona tym, co się stało i, oczywiście, postąpiłam na swój zwykły sposób: zmroziłam go. Chłopcy w college’u zwykle przezywali mnie Panna Algida, bo niby byłam zimna jak lody…
Potem poznałam Davida i tu zaczęły się moje prawdziwe problemy. David jest wysoki, smagły i niewiarygodnie przystojny. Pochodzi z Austin w Teksasie i ma ten fantastyczny, rozwlekły akcent, od którego zaraz, gdy pierwszy raz się do mnie odezwał, poczułam ciarki wzdłuż kręgosłupa. Poznaliśmy się na przyjęciu urodzinowym mojej przyjaciółki. W chwili gdy zobaczyłam go w drzwiach, wiedziałam, że musi być mój.
Davidowi też się spodobałam. To znaczy — bardzo. Przez niemal cały wieczór rozmawiał i tańczył tylko ze mną, a po imprezie zaprosił mnie do siebie na śniadanie. Szampan, sok pomarańczowy, jajka po wiedeńsku. Czyż to nie brzmi romantycznie? I było romantycznie… David miał piękne mieszkanie, z fantastycznym widokiem, i pełno dzieł sztuki indiańskiej na ścianach. Te jajka po wiedeńsku przyrządził perfekcyjnie. Usiedliśmy na werandzie na bujanej kanapie, piliśmy likier, David opowiadał mi o sobie, a ja opowiadałam mu o mnie. Jest projektantem — projektuje wystrój wnętrza samolotów, gabinetów prezesów korporacji itd. Czyli jego praca jest komercyjna, ale jednak artystyczna.
David pocałował mnie i powiedział, że jestem piękna, i już wiedziałam, co będzie dalej. Ale głupie w tym było to, że ja pożądałam jego tak samo mocno, jak on mnie. Rozpiął mi sukienkę i wsunął dłoń pod stanik. Zabrakło mi tchu, bo tak go pragnęłam. David popchnął mnie na tę kanapę, rozpiął swoją koszulę i z kieszeni spodni wyjął prezerwatywę. Ściągnął spodnie i slipki i kiedy już rozwijał prezerwatywę, wtedy zaprotestowałam: «Nie, ja nie mogę… Nie mogę… bo… dopiero się poznaliśmy. Co sobie o mnie pomyślisz? Że jaką jestem dziewczyną?»
David usiadł i próbował mnie uspokoić i przekonać, ale atmosfera przepadła. Biedak siedział ze spuszczonymi spodniami i slipkami i do połowy rozwiniętą prezerwatywą, zwieszającą się z końca jego penisa. Wszystko to było bardzo przykre.
Poszłam do domu i raczej nie spodziewałam się, że David się do mnie odezwie. Ale zadzwonił trzy dni później i spytał, czy zechcę pójść z nim na wystawę. Poszłam i popołudnie było cudowne, lecz wieczorem powtórzyła się ta sama, co zawsze, sytuacja. Nie mogłam się rozluźnić. Bałam się, taka była prawda. Bałam się, że David odkryje, że jestem w łóżku lodowata, do niczego. Bałam się, że jego penis nie zmieści się we mnie. Znałam wszystkie te historie o tym, jak podczas stosunku pochwa tak zaciska się na penisie, że trzeba wzywać pomoc medyczną, aby rozdzielić partnerów. Nie wiedziałam, jak się powinno dotykać penisa… Skądś wiedziałam, że jeśli się to zrobi niewłaściwie, można zrobić partnerowi krzywdę. No więc jeśli mu sprawię ból i wyjdę na idiotkę?
To brzmi śmiesznie, gdy teraz o tym myślę. Ale wtedy bałam się, nic nie wiedziałam na pewno i spanikowałam. David zostawił mnie pod domem. Po drodze nie wypowiedział więcej niż dwa słowa, a ja pomyślałam: Tym razem to mam przechlapane.
Następne dwa czy trzy tygodnie byłam przygnębiona. Nie tyle z powodu Davida, ile siebie samej. Usiłowałam porozmawiać o seksie z przyjaciółkami, ale one mówiły tylko: «Nie przejmuj się, to się samo ułoży», a mi się właśnie za nic nie chciało ułożyć.
Wówczas zadzwonił do mnie mój brat John — drugi co do starszeństwa, zaraz po mnie. Przyjeżdżał do Santa Fe w odwiedziny do dawnego kolegi z college’u i nie miał gdzie się zatrzymać. Więc powiedziałam mu, że może spać u mnie na sofie, jeśli mu to odpowiada. Z całej rodziny zawsze najbliżej byłam z Johnem, i z powodu wieku, i przez to, że razem musieliśmy opiekować się resztą rodzeństwa. Bardzo go kocham. Jest opanowany, przystojny i zawsze ma sporo czasu dla ludzi… więcej niż ja.
Zjawił się jeszcze tego samego popołudnia. Przygotowałam kolację i cały wieczór popijaliśmy wino, dzieląc się nowymi wieściami. John przyjechał do Santa Fe między innymi dlatego, że rozstał się ze swoją narzeczoną, Ellen. Nie był tym specjalnie przygnębiony. Pewnie się tego od jakiegoś czasu spodziewał. No, ale jednak czuł się dość samotnie i dziwnie — tak jak człowiek czuje się wtedy, gdy rozstaje się z kimś, kogo naprawdę lubi.
Szykowaliśmy się do spania, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. To był mój kolega, artysta imieniem Guy. Jakieś dwie przecznice od mego domu popsuł mu się samochód i spytał, czy mógłby przespać się u mnie na sofie do rana. Ma jakiś ekstrawóz i potrzebuje do niego specjalnych części zamiennych, czy coś w tym stylu. Poinformowałam go, że sofa już jest zajęta. Wtedy John powiedział: «To bez różnicy, mogę spać w łóżku razem z Sadie — w końcu jesteśmy spokrewnieni». Więc otworzyłam następną butelkę wina i dłuższy czas rozmawialiśmy. Potem Guy zwalił się na sofę, a John i ja poszliśmy do sypialni.
Zwykle śpię nago, ale wtedy włożyłam koszulę nocną. John miał na sobie podkoszulek i slipy. Bardzo przyzwoicie położyliśmy się na przeciwnych skrajach łóżka.
Wypiłam za dużo wina, więc zasnęłam zaraz po tym, jak zgasiłam światło. Ale około pierwszej czy drugiej w nocy obudziłam się. Chyba chodziło o to, iż nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś śpi w moim łóżku. Nasłuchiwałam i posłyszałam, jak John dyszy, jakby po biegu, a całe łóżko leciutko się trzęsie. Włączyłam światło i spytałam: «John, nic ci nie jest?», a jemu oczywiście nic nie było, tylko ja byłam zbyt naiwna, żeby wiedzieć, co on robi. «Ach!» — wykrzyknęłam. John leżał, masturbując się, ze zsuniętymi slipkami, jego pal sterczał, fioletowy jak śliwka. Był potężny, a John trzymał go mocno prawą ręką.
John był tak zażenowany, że najpierw się zrobił czerwony, a potem zbladł. Próbował podciągnąć kołdrę. «Przepraszam, tak mi przykro — powiedziałam. — Powinnam się zorientować».
Po chwili John wykrztusił: «Brak mi Ellen, to dlatego. Nie powinienem był tego robić w twoim łóżku. Jesteś moją siostrą». «W końcu jestem też kobietą. Jeśli mi pozwolisz, postaram się zrozumieć» — powiedziałam. A on: «Zrozum, jestem sfrustrowany, i tyle. Nie powinienem był tego robić i już». «A może ja ci pomogę? — spytałam. — Nie musisz się męczyć».
Wiedziałam, co mówię. Dokładnie wiedziałam, co mu zaproponowałam. Był moim bratem, to oczywiste, ale przecież nie zamierzałam z nim odbyć stosunku ani niczego takiego. Jeszcze nigdy nie byłam tak blisko mężczyzny, jak chodzi o seks, i wcale się nie bałam, nie zachowywałam się jak Panna Algida. John mnie nie przerażał — to tylko mój brat — i wiedziałam na pewno, że za nic nie zrobi mi krzywdy. A chciałam wiedzieć, jak to jest, kiedy się dotyka penis mężczyzny i chciałam się dowiedzieć, jak to się robi.
Sięgnęłam ku niemu, dotknęłam jego ramienia i spytałam: «Co mam zrobić?» A John na to: «Nic nie możesz zrobić. Jesteś moją siostrą». «Jasne, ale mimo to może coś mogę zrobić — odparłam. — Chcę. Nie mam o tym pojęcia i chcę się dowiedzieć. Przecież nie chcę wyjść za ciebie. Nie chcę mieć z tobą dzieci. Chcę tylko poprawić ci samopoczucie.
Zsunęłam rękę i usiłowałam go chwycić, ale John mnie odsunął. Powiedziałam wtedy: «John, pozwól się dotknąć. Pozwól spróbować. Jeszcze nigdy tego nie robiłam».
Nic nie powiedział, ale powoli odsunął swoją rękę. Sięgnęłam tam i poczułam jego włosy łonowe i jądra. Dotknęłam ich, naprawdę delikatnie. «Czy to boli?» — spytałam. «Czemu miałoby boleć?» — odpowiedział pytaniem. Ścisnęłam je mocniej — jądra mojego brata. Poczułam, jak się przesuwały wewnątrz jego… moszny — tak to się nazywa? To było fascynujące. Ściskałam je i ściskałam, aż wreszcie John zawołał: «Auu!» Wiedziałam, że to było za mocno i przeprosiłam go. «Trochę delikatniej» — powiedział tylko.
Chwyciłam jego pal, ogromny i gorący. Wydawał się emanować ciepłem. Przesunęłam dłoń na samą górę trzonu, a potem na chwilę cofnęłam się, bo taki był mokry i śliski. John powiedział: «No, pocieraj, nie chcę nic więcej, tylko pocieraj». Więc zaczęłam pocierać, a John powiedział: «Mocniej!» Więc robiłam to intensywniej. Powiedział: «Szybciej!», więc przyspieszyłam. Potem powiedział: «Za szybko!», więc zwolniłam. W końcu ściskałam go tak mocno, że pokazały się nabrzmiałe żyłki, pocierałam w górę i w dół. Miałam od tego śliskie palce. Było pięknie: to mój własny brat, a ja sprawiam mu taką przyjemność nie z tej ziemi.
«Co czujesz? — spytałam. — Czy tak jest naprawdę dobrze?» A on na to: «Perfekcyjnie, niebiańsko. Żadna tak dobrze przed tobą mi tego nie robiła. Żadna». Potem nagle John odwrócił się do mnie i powiedział: «Weź go do buzi».
Wiedziałam o seksie oralnym. Znałam dziewczyny, które to robiły. Aleja nigdy… i z Johnem, moim własnym bratem? «Nie, lepiej nie — powiedziałam. — Chyba nie powinniśmy tego robić». «A komu to przeszkadza? — spytał John. — To tylko zabawa. Brat i siostra bawią się razem, i tyle. A jak się chcesz przekonać, jak to jest, jeśli sama nie spróbujesz?»
John położył się na wznak, trzymając pal w ręce. Uklęknęłam przy nim i długo wpatrywałam się między jego nogi. «Nie wiem, jak to robić — powiedziałam. — Naprawdę, nie wiem». «Liż go, ty suko — powiedział John. — Weź do buzi i wyssij do sucha».
Nie wiem, na czym to polegało, ale kiedy nazwał mnie suką, coś się we mnie wyzwoliło. Pewnie będę miała hordę feministek przeciwko sobie, ale kiedy zawołał na mnie «suko», to mnie podnieciło. Tak jakbym przez wszystkie te lata czekała na mężczyznę, który mnie obrazi, i będzie mi rozkazywać. Już nie byłam zimna, jak wszyscy myśleli. Nie byłam Panną Algidą. Jeśli kimś byłam, to byłam Miss Wyzwolonej Namiętności. Potrzebny mi był zdecydowany mężczyzna. Potrzebny mi był mężczyzna, który mi da seks, seks i jeszcze raz seks, bez chwili wytchnienia.
Nie interesuje mnie to, jak to będziecie oceniać, ale tego potrzebowałam. Już jako nastolatka opiekowałam się braćmi. Kiedy mama była zajęta, gotowałam obiady dla ojca, robiłam zakupy, ścieliłam łóżka, odpowiadałam za wszystko. Chciałam, żeby ktoś odpowiadał za mnie — ciałem i duszą. Być może nie raz na zawsze, ale dopóki nie nauczę się kochać i uprawiać seks, dopóki nie dojrzeję jako kobieta, bo nigdy nie miałam na to szansy. Byłam jak pączek, który nie może się rozwinąć. Musiałam się otworzyć. Potrzebowałam seksu.
Polizałam pal Johna. Smakował słonawo. Polizałam jeszcze raz. Smakował przepięknie — młodym mężczyzną. Mocniej odciągnęłam jego uda, żeby sięgnąć po jądra. Wzięłam do ust całą główkę pala i ssałam, nie za mocno.
John był wulgarny i okrutny dla mnie. Kazał mi się położyć na plecach i wpychał mi swój pal na siłę do ust. Przykucnął nad moją twarzą, tak że ledwo mogłam oddychać. Nazywał mnie dziwką i suką, a im bardziej mi ubliżał, tym bardziej to uwielbiałam. Byłam jego siostrą, ale miałam w ustach jego wzwiedziony pal! Zrobiłabym wtedy dla niego wszystko — i dla każdego innego mężczyzny też. Po prostu chciałam, by mnie posiadł, posiadł na każdy sposób.
John kazał mi uklęknąć na łóżku i zrobić skłon. Wtedy wepchnął trzy albo cztery palce w moją pochwę i palcował mnie, aż prawie zemdlałam. Oszalałam, wiem o tym. Ale musiałam się dowiedzieć, czego mężczyzna oczekuje od kobiety i co kobieta ma robić. I wreszcie to zrozumiałam! Trzeba się po prostu mu oddać, i nic więcej! Nie przejmować się techniką, stylem, pozycją — oddać mu siebie całą i już.
John szepnął mi do ucha, że chce zbliżenia, a przecież wiedział, że to nie wchodzi w grę. Był moim bratem — nie miałam nic przeciwko zabawie, ale nie godziłam się na prawdziwy seks. «Między twoimi piersiami» — powiedział John i to była następna rzecz, jakiej się wtedy nauczyłam. J?rzykucnął nad moją klatką piersiową, przycisnął moje piersi ciasno jedna do drugiej i suwał penisem między nimi. Na końcu mocno chwycił i pociągnął moje brodawki, mówiąc, że jestem dziwką i ladacznicą, ale że on nie chce mieć innej siostry, jak tylko siostrę ladacznicę. Nadal mówił do mnie te nieprzyzwoite rzeczy, kiedy na moje piersi poleciała gęsta, ciepła struga spermy; moje nozdrza wypełnił jej zapach. John masował mi piersi, brzuch i pod pachami, całował i kąsał mi brodawki, całował usta i przygryzał mi język. Wsunął rękę w moje włosy i pociągał je. Wiotkim penisem pocierał moje usta i całą twarz. «Ssij!» — rozkazał, a ja posłusznie ssałam.
Na końcu leżeliśmy wtuleni w siebie, a ja spytałam: «Dlaczego tak mnie potraktowałeś? Dlaczego mnie tak wyzywałeś?» «Dlatego, że ty tego chciałaś, prawda? Chciałaś poddać się cała. Być może nigdy więcej tego nie będziesz chciała. Ale raz chciałaś. Choćby raz».
No i John miał rację. W żadnym związku nie ma miejsca na oziębłość czy niewiedzę, czy też niewiedzę kryjącą się za oziębłością. Jeśli czegoś nie wiesz, masz obowiązek wobec partnera, by się przyznać, że nie wiesz, a nie próbować to ukrywać, nie uważasz? Otwartość — o to w tym wszystkim chodzi. Otwartość myśli, a także otwartość ciała.
Rozmawiałam z Johnem o Davidzie i John zaproponował, żebym do niego zadzwoniła. Najlepiej jeśli go zaproszę na kolację i pokażę mu, że—, nie jestem ani oziębła, ani na niego zła, tylko nieśmiała i że tylko ochraniam samą siebie. David początkowo nie bardzo wiedział, jak zareagować na moje zaproszenie, ale obiecał przyjść, tyle że nie będzie długo, bo nazajutrz ma śniadanie robocze.
Przygotowałam moje najlepsze danie, kurczaka po marokańsku, a John kupił kilka butelek dobrego wina. Przez cały dzień było nam dziwnie z Johnem. Byliśmy jak kochankowie, choć wiedzieliśmy, że nie możemy być kochankami. Wciąż tuliliśmy się do siebie i całowaliśmy, ale raczej był to rodzaj pożegnania niż powitania. Kiedy Guy poszedł, John wyszedł spod prysznica, ubrany w porannik, i powiedział: «Rozchyl porannik». Rozchyliłam. John miał częściową erekcję. «Dotknij» — powiedział. Więc dotknęłam. Uklęknęłam i wzięłam go do buzi. Był cudowny, mogłabym umrzeć z tęsknoty… byłam zakochana! Ale John odsunął się, otulił poranni—kiem i powiedział: „Nie, nie możemy».
Ale zaraz potem kazał mi się rozebrać. «Chcę popatrzeć na ciebie» — powiedział. Więc się rozebrałam i stanęłam przed nim naga. Był taki moment, kiedy myślałam, że powie: «Zostań ze mną na zawsze, zapomnijmy o tym, że jesteśmy rodzeństwem, bądźmy kochankami». Ale on tego nie powiedział, a nawet gdyby powiedział, przecież nie zrobiłabym tego. Ale wiesz, co John dla mnie zrobił? Dokonał demistyfikacji seksu… nauczył mnie go, pokazał mi. Może i traktował mnie jak dziwkę, ale tego potrzebowałam. Wolałabym, żeby to był inny mężczyzna, a nie on, ale tego nie mógł zrobić żaden inny mężczyzna, tylko John.
Wieczorem przyszedł David i była bardzo dobra atmosfera. Rozpaliłam w kominku, kolacja okazała się doskonała. Widać było, że David jest bardzo ostrożny. Miał po temu wszelkie prawo. Odepchnęłam go już dwa razy i chyba trzeciego by nie zdzierżył. Jednak po winie i przy muzyce wszyscy się rozluźniliśmy. Siedzieliśmy na poduchach przed ogniem, a David opowiadał długą, osobliwą historię o tancerkach, które widział w Tajlandii, a które potrafiły zgasić świeczkę we wnętrzu swej pochwy. Popiliśmy jeszcze więcej wina i można powiedzieć, że atmosfera z dobrej zamieniła się w swobodną, a ze swobodnej w bardzo swobodną.
Zaczęliśmy rozmawiać o seksie. Przeprosiłam Davida, że byłam taka chłodna. John cały czas trzymał mnie za rękę i zachęcał do wyznań, więc w końcu zdobyłam się na to, by powiedzieć Davidowi, jak byłam przerażona, no, jak bardzo bałam się seksu. John zaczął mnie całować, pocałunki tym razem były bardzo głębokie, i do Davida chyba coś dotarło. Podszedł i usiadł przy mnie i też kazał się całować, a potem przez bluzkę głaskał moje piersi. John też to robił, więc dwaj mężczyźni zajmowali się moimi piersiami.
Wtedy John spytał: «Jesteś gotowa zrobić wszystko’?», a ja potwierdziłam. «Seks cię już nie przeraża?» — spytał. Powiedziałam, że nie, i to była prawda. Niczego się nie bałam. Chyba odkryłam wielki sekret seksu, sekret, którego rodzice nigdy ci nie wyjawiają, wielki sekret, który sprawia, że zawsze masz poczucie winy. A ten sekret jest taki: seks jest wspaniały, cudowny, zabawny i nigdy nikomu nie zrobił żadnej szkody. Szkoda wynika wyłącznie wtedy, gdy masz z powodu seksu poczucie winy… albo zachorujesz na AIDS. Ale wcale nie trzeba złapać AIDS, jeśli się zachowuje rozsądnie i używa prezerwatyw. Wtedy też, będąc rozsądnym, nie trzeba mieć poczucia winy.
David i John rozpięli mi bluzkę i zdjęli ją. Czułam się tak, jakbym śniła. Ogień strzelał w kominku, cienie tańczyły na suficie. Całowali moje piersi i przygryzali mi brodawki. Potem John wyjął penis i pocierał nim o moją lewą pierś, więc David zrobił to samo z moją prawą piersią. A ja masowałam ich, najpierw osobno w obu rękach, a potem obu razem.
John rozpiął mi spódniczkę i ściągnął ją. Pod spodem miałam tylko skąpe, koronkowe majteczki. Też je ściągnął i dał je Davidowi, mówiąc: «Powąchaj, to zapach namiętnej kobiety». David ściągnął koszulę i spodnie i uklęknął na sofie obok mnie. Tym razem sama rozwinęłam prezerwatywę na jego palu i doskonale wygładziłam ją do samego dołu, aż do włosów łonowych. Następnie rozrolowałam prezerwatywę na palu Johna.
David siedział na sofie, z palem sterczącym do góry. John pomógł mi się unieść, tak bym mogła na nim usiąść. Nawet sięgnął ręką do tyłu, żeby własnymi palcami rozchylić mi wargi sromowe, żeby David mógł się we mnie wsunąć. Siedziałam na kolanach Davida i powoli go ujeżdżałam, podczas gdy John stał za mną ściskając mi piersi. Nie miałam zielonego pojęcia, że seks może być taki piękny.
Po jakimś czasie David zaczął suwać we mnie coraz szybciej. Pochyliłam się do przodu, całowałam go i kąsałam… Robiłam wszystko, na co miałam ochotę. Czułam, że palce Johna dotykają mojego odbytu. Najpierw pomyślałam: on nie może tego robić, jest moim bratem! Ale on wciąż łaskotał i pocierał, a po chwili wepchnął sztywny palec do mojego odbytu, prosto do środka. To było tak cudowne, że mogłam tylko kręcić się dookoła i cieszyć każdą chwilą.
John wyjął palec. Na chwilę doznałam rozczarowania, ale zaraz poczułam coś mokrego i szerokiego, wzdłuż całego rowka między pośladkami — to był język Johna. Jak tylko mnie polizał, przycisnął swój pal do mojego odbytu, początkowo powoli, bo miałam zaciśnięte mięśnie, ale potem wprowadził go do środka.
Miałam w sobie dwa penisy: brata i kochanka, oba rozpychały się, szukając dla siebie więcej miejsca. Sięgnęłam ręką między nogi i poczułam jądra ich obu, obijające się o siebie przy każdym suwie.
Dotychczas nie miałam pojęcia, co to jest naprawdę orgazm, ale przeżywałam go teraz. Pomyślałam, że jest zaciemnienie. Nie czułam nic, tylko te dwa potężna pale we mnie, jakby to była inwazja na moje ciało, jakby chcieli mnie całą wypełnić. Potem straciłam świadomość, tak mocno wczepiając się w Davida, że niemal go udusiłam.
Nie poprzestaliśmy na tym. Zasnęliśmy na poduchach przed kominkiem. Kiedy się obudziłam, zobaczyłam przy sobie dwu pięknych, śpiących nago mężczyzn. Pocałowałam pal Davida, a potem Johna. Potem zaczęłam masturbować obu. Wkrótce mieli erekcję, a ja trzymałam ich pale w obu rękach. Całowałam je i brałam do buzi. Smakowały niebiańsko, jak nie z tego świata. Cudownie!
Rozpakowałam następną prezerwatywę i rozrolowa—łam na pal Davida. Był tak śpiący, że ledwo się orientował, co z nim robię. Z kolei przewróciłam Johna na bok, rozsunęłam mu nogi i pokierowałam Davida ku jego pośladkom.
David zaprotestował: «Co ty, nie jestem homo…», ale John sięgnął po jego pal i pomógł mu wejść w swój odbyt. «To nie ma nic wspólnego z byciem homo — powiedział. — To chodzi o uległość».
David już się nie sprzeciwiał. Wsunął się w Johna i pomagał mu, przytrzymując jego pośladki szeroko rozwarte. David wsunął się tak głęboko, że ich jądra się stykały. Skłoniłam głowę między ich nogi i całowałam dwie moszny — dwie pary jąder. Coś fantastycznego!
Obaj jęczeli, suwali i pocili się. Ani David, ani John nigdy wcześniej nie robili tego z mężczyzną. Przecisnęłam się między udami Johna i wzięłam jego pal do ust. Nie ssałam go, tylko trzymałam w środku. David cały czas suwał i w końcu powiedział: «Och, nie…» i tylko tyle, bo miał wytrysk. John też wytrysnął, prosto w moje usta, a ja wszystko połknęłam. Dla mnie to było jak słodki nektar — nasienie mojego brata.
A może nawet słodsze niż nektar, bo wiedziałam, że nigdy już tego nie zrobimy, nigdy.
Nie wiedziałam, czy David naprawdę zrozumiał, co się ze mną stało. Coś mi się wydaje, że sama dokładnie tego nie rozumiałam. Chyba czasami trzeba ulec własnym instynktom. Być może źle zrobiłam, że robiłam to z własnym bratem, ale on tam był, i był współczujący, i pokazał mi, że seks nie jest ani przerażający, ani zły. No więc, czy można wymagać czegoś więcej?”
Dla informacji: Sadie i David w trzy miesiące po tym „trójkącie” z bratem Sadie, pobrali się. Wyglądali na zdecydowanie usatysfakcjonowaną i seksualnie twórczą parę.
Pomimo pozorów chłodu, jakie Sadie okazywała wobec mężczyzn seksualnie interesujących się nią, z natury była uległą kochanką. Wcale nie była pruderyjna. Potrzebowała jednak kochanka, który był gotów nią pokierować i uczyć ją: pewnego siebie, zręcznego mężczyzny, który nie przyjmuje do wiadomości odpowiedzi „nie”.
Niestety, takich kochanków jest mało, o wiele za mało.
Zatem takie kobiety jak Sadie muszą przyjąć na siebie znacznie bardziej uległą rolę, po to by wyzwolić u mężczyzny tę nutę dominacji. David miał dwie okazje, by kochać się z Sadie, okazje, które zmarnował, bo najwyraźniej był zanadto niecierpliwy. Na końcu sama Sadie pokazała mu, że potrafi być uległa, jeśli on potraktuje ją zdecydowanie i delikatnie (tak jak jej brat John), zaś jej uległość może prowadzić do bardzo ekscytującego seksu.
„Uległość” w łóżku nie ma nic wspólnego z „niższością”. Kobieta, która potrafi być twórczo uległa, jest bardzo utalentowaną kochanką. Także mężczyzna może być twórczo uległy, pozwalając partnerce na kontrolowanie przebiegu gry miłosnej, stosunku i wszystkich inspirujących wariantów, jakie potrafi wymyślić (np. biczowanie czy przebieranki).
S&M ma tyle różnorodnych przejawów, ile jest osób go praktykujących. Może to być samo tylko dominowanie jednego partnera nad drugim na co dzień — na przykład co do tego, gdzie robią zakupy, co robią, po której stronie łóżka śpią — albo sięgać aż po bicze, łańcuchy i kolczatki zakładane na brodawki. Każda para odnajduje własne sposoby urzeczywistniania swych fantazji erotycznych i wyrażania swej seksualnej osobowości. Liczy się tylko to, czy robią to swobodnie i otwarcie i czy nigdy nie mają przed sobą żadnych tajemnic.
Jeśli naprawdę chcesz spełnić jego najśmielsze marzenia, pomyśl o tym, o czym on marzy. Nawet jeśli to ciebie zaszokuje, a może wręcz przerazi, pamiętaj o Sadie i Ricie, które robiły rzeczy, jakich nigdy sobie nie wyobrażały we własnym wykonaniu, i nie tylko wyszły z tego bez szwanku, ale także usatysfakcjonowane, z poczuciem spełnienia, podekscytowane i z góry cieszące się na jeszcze więcej.
Jedynymi ograniczeniami twoich przeżyć seksualnych są twoja wyobraźnia i zdrowy rozsądek. Niektóre z twoich fantazji będą z pewnością tak skrajne, że nigdy nie będziesz mogła ich urzeczywistnić, a gdybyś to nawet zrobiła, zapewne nie spodobałoby ci się to. Ale mimo to możesz się z nimi podzielić z partnerem, choćby tylko w rozmowie.
Książka, która zgłębiłaby wszystkie podniety, jakimi ty i twój partner moglibyście cieszyć się w łóżku, byłaby sto razy dłuższa od tej. Tym niemniej pragnę zakończyć zebranymi wskazówkami od A do Z, które powinny dać ci mnóstwo informacji i podniecających pomysłów.
AIDS. Jest zakaźną chorobą krwi, a bodaj najszybciej do jej nabycia prowadzi uprawianie seksu analnego bez zabezpieczenia; istnieje wówczas możliwość pęknięcia delikatnej wyściólki i ryzyko wprowadzenia wirusa do krwiobiegu od zakażonego nasienia.
Analna gra. U obu płci odbyt jest wysoce erotyczną sferą ciała. Można go pobudzać językiem (anilingus) albo łaskotać palcami. Można też wprowadzać (bardzo ostrożnie, błagam, ze sporą ilością kremu lub galaretki) palec albo palce, penis, dildo, a nawet całą pięść i rękę. Podczas aktu analnego zawsze należy używać wzmocnionej prezerwatywy, z powodu obawy przed naszym ostatnim hasłem na «A» — AIDS.
Autoerotyzm czyli masturbacja. Autoerotyzm może pomóc ci zrozumieć swe uczucia i seksualizm podczas medytacji. Ponadto jedno z partnerów albo oboje partnerzy mogą się nim posłużyć do wzajemnego podniecania i instruowania podczas współżycia. Wbrew tzw. babskiemu gadaniu z przeszłości, masturbacja jest absolutnie nieszkodliwa tak dla mężczyzn, jak dla kobiet, i stanowi pożyteczne ujście dla nagromadzonego pożądania seksualnego, wtedy gdy w pobliżu nie ma partnera, który mógłby je rozładować. Wiele firm produkujących zabawki erotyczne wprowadza na rynek urządzenia do masturbacji dla obu płci; wśród nich są takie jak „Pierwszy raz z panną Lucy” — bardzo ciasny rękaw do masturbacji dla mężczyzn mający imitować pochwę kobiety.
Bielizna. Nawet najbardziej wysublimowani mężczyźni nie pozostaną obojętni na erotyczną bieliznę. Wiem, że z badań rynku niezbicie wynika, że kobiety stawiają wygodę ponad przyjemne podniecenie. Jednak odniesiesz wielki seksualny sukces, jeśli od czasu do czasu ubierzesz się w trójkącik łonowy, pasek i pończochy. Wybieraj czarne, fioletowe, szkarłatne — do tego z frędzelkami, jeśli tylko masz ochotę. Nie ma najmniejszego znaczenia to, że możesz wyglądać tak, jakbyś właśnie wyszła z burdelu — wulgarność potrafi fantastycznie ekscytować. W dobrym seksie przeważnie chodzi o grę. A czyż może być coś bardziej wyzywającego niż występowanie w roli prostytutki i striptizerki w jednej osobie? Pomyśl tylko: gdyby mężczyzn nie interesowała erotyczna bielizna, kluby ze striptizem na całym świecie byłyby już od lat zamknięte.
Biust. Czy masz biust mały, czy duży, pamiętaj, że twój partner go uwielbia. Stwarzaj mu zatem wszelkie okazje, by go oglądał (i dotykał). Ponad 85 procent mężczyzn, z którymi rozmawiałem na temat bodźców wzrokowych, klasyfikowało oglądanie partnerki chodzącej po domu topless jako jedną ze swych ulubionych podniet. Staraj się dawać partnerowi przelotny widok na twój biust w nieprzewidywalnych porach (na przykład podczas spaceru z psem albo podczas proszonej kolacji). Chodź bez stanika wtedy, gdy partner się tego najmniej spodziewa albo kup stanik w formie ćwierćmiseczki, z wyciętymi otworkami na brodawki albo całkiem przejrzysty. Kiedy się kochacie, zachęcaj partnera, by wsunął penis w przedziałek twego biustu, a następnie przyciśnij piersi ciasno jedną do drugiej, aby partner miał namiastkę stosunku z twoim biustem.
Brodawki. Ty wiesz, że twoje brodawki są seksualnie wrażliwe, ale brodawki twego partnera także. Możesz je stymulować na różne sposoby — od lizania i łaskotania, po przyszczypywanie i przygryzanie. Jak widzieliśmy w rozdziale o S&M, możesz wzmóc stymulowanie partnera w łóżku, przypinając zaciski albo klamerki do bielizny do jego brodawek, albo usztywnić je od dotyku kostek lodu. Niektórzy mężczyźni lubią, jeśli partnerka ciągnie ich za brodawki, tyle ile się da, a następnie je wykręca.
Clitoris (łac.) zob. Łechtaczka
Dildo. Sztuczny penis z wibratorem w środku (lub bez niego). Obecnie dildo dostępne są w zdumiewająco szerokiej gamie kształtów i wielkości, a także z wszelkiego rodzaju wyposażeniem, jak stymulatory analne i wytry—skujące jądra. Co najmniej jedno wibrujące dildo jest ekscytującym towarzyszem do łóżka dla partnera, który może je dla ciebie użyć (szczególnie wtedy, gdy on już jest po orgazmie i jego erekcja zanikła), albo ty możesz użyć je dla niego… ale nie zapominaj o kremie nawilżającym!
Erekcja. Bywa, że partner ma kłopoty z osiągnięciem erekcji. Zdarza się to z różnych powodów: stresu, problemów finansowych, alkoholu lub narkotyków. Jeśli jednak z rozwagą i ze zrozumieniem będziesz kontynuować sesje seksualnego pettingu, wówczas — dziewięć na dziesięć razy — przekonasz się, że problem stopniowo sam się rozwiąże. W przypadkach poważnych lub chronicznych, wskazana jest wizyta u lekarza; obecnie utratę erekcji można skutecznie leczyć, zatem są wszelkie szansę, że partner szybko odzyska wigor.
Fellatio, czyli seks oralny. Być może dotychczas nie ośmieliłaś się wziąć penis partnera do ust, lecz większość mężczyzn uważa, że to jest „ten pośród aktów seksualnych, który najbardziej chciałbym uzyskać od partnerki”. Przeczytaj w tej książce rozdział poświęcony seksowi oralnemu i sprawdź, czy sama potrafisz wzbogacić go o własne warianty, na przykład posmarowanie penisa partnera twoimi ulubionymi lodami, zanim przystąpisz do lizania; albo przystąp do seksu oralnego, podczas gdy partnera zajmuje coś zupełnie innego, na przykład ogląda telewizję, pracuje albo prowadzi samochód.
„G” — punkt „G”. Przestrzeń rozmieszczenia wysoce wrażliwych zakończeń nerwowych, jakoby znajdujących się wewnątrz pochwy z przodu (czyli po stronie żołądka). Istnieją sprzeczne opinie odnośnie do istnienia tego punktu, lecz niektóre kobiety mówią, że stymulacja punktu „G” daje im bardzo „mokre”, intensywnie narastające orgazmy. Czy punkt „G” istnieje, czy nie, ty i twój partner możecie przekonać się o tym sami, całymi godzinami i z radością próbując go odnaleźć.
Guma. Do niedawna ubiory z gumy traktowano za podnietę „tylko dla fetyszystów”. Jednak obecnie gumowe suknie i spódnice prezentowane są na pokazach mody głównego nurtu, a można je kupić niemal wszędzie. Wypróbuj przylegającą do ciała gumową minisukienkę albo gumową minispódniczkę, aby się przekonać, jaka będzie reakcja partnera. Można też kupić majtki z czarnej gumy z wycięciem w kroku. Bądź gotowa na przygody, a noszenie strojów z gumy może nawet sprawić, że stracisz kilka kilogramów.
Hydroseks zob. Sporty wodne
Inwencja. O tym jest ta książka. Od dziś będziesz okazywać partnerowi twoje nowe, aktywne seksualne alter ego. Podejmiesz decyzję, że nigdy nie będziecie patrzeć w przeszłość.
Jądra. Zdumiewające jest to, że tak wiele kobiet ignoruje jądra partnera, kiedy się kochają. Zwykle kobieta martwi się, że zrobi partnerowi krzywdę, i rzeczywiście, przy silnym ściśnięciu moszny nawet w oczach najtwardszego mężczyzny pojawią się łzy. Mimo to zajmuj się jądrami, zwłaszcza podczas seksu oralnego, kiedy możesz „bawić się” nimi w swoich ustach — dotykać je językiem i bardzo delikatnie ssać. Do rubryki porad „Playboya” napisała pewna kobieta, skarżąc się, że chciała ssać jądra ukochanego, ale miał za długie włosy łonowe. Masz pełne prawo żądać, by je zgolił.
Konwersacja. Wciąż zdumiewa mnie to, ile par kocha się w absolutnym milczeniu. Konwersacja w łóżku może być podniecająca, sugestywnie zmysłowa, pełna pożądania. Będąc razem, możecie mówić tak bardzo nieprzyzwoicie, jak tylko chcecie. Ludzie często pytają mnie, w jaki sposób potrafię nakłonić tak wiele osób do najszczerszego opisywania ich przeżyć seksualnych. Wierz mi, że do tego trzeba sporej perswazji, ale kiedy już ten ktoś odkryje, że można wypowiedzieć słowa takie jak „cipka” i „pal” bez rumienienia się ze zgrozy, konwersacja erotyczna staje się łatwiejsza i swobodniejsza. A jeśli to się nie uda, zawsze można wymyślić własne eufemizmy albo czułe słówka. Przykładowo w Japonii, penis mężczyzny nazywa się „nagachochin”, co znaczy długa latarnia, albo też „tenggu no hana”, a ta nazwa odwołuje się do ponadnormatywnej wielkości nosa demona Tenggu. Kobieca pochwa nosi miano „shita–ku–chi”, czyli dolne usta, albo „hotategai”, czyli muszelka. Łechtaczkę nazywa się „marne”, czyli fasolka.
Leki. Zajrzenie do domowej apteczki może ci wyjawić, z jakiego powodu być może twój mężczyzna ma problemy z seksem. Choć bardzo niewielu lekarzy informuje o tym pacjentów, niektóre leki zapisywane na receptę upośledzają życie seksualne mężczyzn i kobiet. Należą do nich głównie środki uspokajające i uśmierzające (np. valium), jak też wiele tabletek nasennych; środki antydepresyjne; leki regulujące ciśnienie krwi (np. Sectral i inne beta—blokery); leki na wrzody (np. Tagamet), które mogą spowodować zanik wzwodu; środki ograniczające łaknienie; leki przeciw migrenie; oraz dziesiątki leków na alergie i nieżyt nosa, sprzedawane bez recepty. Jeśli twojemu partnerowi dolega niewytłumaczalny zanik popędu płciowego, porozmawiaj o tym z lekarzem. Oto, co pisze doktor Theresa Crenshaw z San Diego, współautorka Sexual Pharmacology (Faramakologia a seks): „Istnieje wiele zwyczajnych leków, mogących upośledzić sferę seksu; ja nazywam te specyfiki «wrogami seksu»„.
Łechtaczka. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, stojąc przed lustrem, zlokalizuj twoją łechtaczkę. Obserwuj, w jaki sposób ją stymulujesz, kiedy usiłujesz uzyskać pobudzenie seksualne. Następnym razem podczas zbliżenia z partnerem, pokaż mu, jak lubisz być dotykana. Pokieruj jego palce i nie wahaj się mu powiedzieć, kiedy robi to dokładnie tak, jak pragniesz (albo kiedy chybia lub pociera za mocno albo za lekko). Partner pragnie ciebie zadowalać, ale nie jest jasnowidzem i nie będzie w stanie pobudzić ciebie aż do kresu rozkoszy, o ile mu nie powiesz, jak ma to zrobić.
Medycyna zob. Leki
Nasienie czyli sperma. Mężczyzna może się mocno podniecić i zaspokoić, obserwując własny wytrysk. Raz po raz możesz to zorganizować, wysuwając z siebie penis w chwili wytrysku i pocierając nim o swój srom albo kierując nasienie na swój brzuch. Możesz też zrobić inaczej: masturbując partnera, jednocześnie obdarzaj go seksem oralnym, a wytryskujące nasienie skieruj tam, gdzie się tobie podoba. Objętość wytrysku wynosi ledwie łyżeczkę do herbaty, zaś sperma nie składa się z żadnych niesamowitych składników, a tylko prostych cukrów, kwasów i białka. Wbrew opiniom licealistek, połykanie jej nie ma żadnego wpływu na wielkość biustu.
Orgazm. Wiele kobiet podchodzi do orgazmu z niezwykłym zapatrzeniem w siebie — całą uwagę koncentruje na własnych, narastających doznaniach i własnym wnętrzu. To jest zrozumiałe wtedy, gdy kobieta ma trudności z osiągnięciem orgazmu, ale mimo to wprowadza partnera w błąd, bo on, stymując ją, szuka oznak jej seksualnej reakcji. Więcej ruchów, więcej dyszenia (nawet jeśli jest udawane) pomoże odwzajemnić to, co partner robi swymi palcami, językiem lub penisem. Sprawisz, że poczuje się lepszym kochankiem, bardziej też go podniecisz, a to może działać tylko na twoją korzyść.
Penis. Nie stroń przed dotykaniem, trzymaniem i ściskaniem penisa partnera przy każdej nadarzającej się okazji. W przeciwieństwie do większości kobiet, mężczyźni, którzy to bardzo lubią, rzadko obdarzani są flirtującymi pieszczotami. Poproś go, żeby za ciebie pozmywał naczynia, a kiedy to będzie robił, wsuń rękę w jego rozporek i delikatnie go masturbuj. W środku nocy, kiedy partner mocno śpi, przysuń się do niego i przekonaj, czy potrafisz pocieraniem go doprowadzić do wzwodu. Tego samego próbuj wszędzie o różnych porach. Seks nie zaczyna się od łóżka i nie kończy odegraniem hymnu na koniec dnia. Jeśli będziesz wciąż dotykać partnera, przekonasz się, że dostaniesz o wiele więcej seksu, niż się spodziewałaś. A partner pomyśli, że jesteś ucieleśnieniem jego marzeń.
Radość seksu. O tym też jest ta książka.
Seksualna pewność siebie. Jeden z najlepszych sposobów poprawy twojego życia miłosnego polega na nabraniu silnego przekonania, że jesteś atrakcyjna dla partnera i że jesteś wprawną kochanką. Dlatego takie ważne jest to, by wiedzieć maksymalnie dużo o seksie i różnych aktach współżycia, nawet jeśli nie masz zamiaru faktycznie ich wykonywać. Nie zapominaj o przeznaczaniu dostatecznej ilości czasu na medytację o twoich seksualnych doznaniach i pragnieniach, i koniecznie ustal, czego spodziewasz się po własnym związku. Dzięki uzyskaniu wszystkiego, czego pragniesz, zapewnisz także swojemu partnerowi sporo z tego, czego pragnie.
Sporty wodne — eufemizm dla zabaw seksualnych połączonych z oddawaniem moczu. Mają zakres od bardzo niewinnych (obserwowanie partnera oddającego mocz), po bardzo ekstremalne (oddawanie moczu na narządy płciowe partnera, a nawet picie jego moczu). Sporty wodne są absolutnie nieszkodliwe, a wiele par angażuje się w nie podczas kąpieli pod prysznicem. Świeży mocz jest kompletnie sterylny i wypicie małej jego ilości nie jest szkodliwe… De facto, niektórzy guru od zdrowia wręcz to zalecają.
Stosunek (zwłaszcza w różnych pozycjach). Wiele z pozycji opisywanych w klasyce, takiej jak Kamasutra, najzwyczajniej jest dla nas nie do wykonania, może oprócz zawodowego akrobaty cyrkowego; niektóre z dawnych pozycji chińskich z kolei spowijają takie przenośnie i oględny język opisu, że trudno wywnioskować, o co naprawdę tam chodzi. Mimo to próbuj zmieniać pozycje, na przykład uprawiać seks na czworakach albo siedząc partnerowi na kolanach. Przekonasz się także, że zmiana miejsca (kochanie się w salonie albo w łazience) zasugeruje całą gamę nowych pozycji (na krześle, na stole itp.).
Trening sprawnościowy. Oboje możecie radykalnie poprawić wasze życie miłosne, regularnie się gimnastykując. Sprawność fizyczna nie tylko pozwala na seks w bardziej wyczerpujących i erotycznych pozycjach, ale także przedłuża „wytrwałość” partnera. Terapeutka—se—ksuolog, Barbara Keesling, sugeruje coś, co w jej przekonaniu jest „sekretną” techniką poprawy zdolności mężczyzny do przeżywania orgazmu przez całą noc; polega to na regularnym napinaniu przez mężczyznę mięśnia biegnącego od kości łonowej do podstawy kręgosłupa — mięśnia PC (pubococcygeus). W istocie, ma rację, choć terapeuci już od dawna powtarzają, że ćwiczenia mięśnia PC pomagają. Mężczyzna może to robić wszędzie, nawet siedząc przy biurku. Trzeba tylko udawać, że chce się powstrzymać napór moczu, następnie rozluźnić mięsień, znowu go napiąć itd.
„Ukradkowy” seks. Choć seks na luzie, swobodnie i bez pośpiechu z pewnością bardziej satysfakcjonuje, nie zapominaj zachęcać partnera do spontanicznego seksu, zawsze gdy to jest nie w porę — najlepiej wtedy, gdy w każdej chwili spodziewacie się gości albo partner spóźni się do pracy, albo w każdym innym momencie, kiedy o wszystkim przesądza pośpiech. Nie kłopocz się rozbieraniem, zadrzyj tylko spódnicę i zsuń majtki na bok. Kiedy to robisz, rozmawiaj z partnerem, używając nieprzyzwoitych słów.
Vulva (łac.) czyli srom. Nie bądź nieśmiała i pokazuj srom swojemu partnerowi. On ciebie kocha i uwielbia go oglądać, szczególnie jeśli pokazujesz go „przypadkiem”. Połóż się na kanapie, ubrana tylko w jego koszulę, i czytaj książkę… ale upewnij się, że partner ma wgląd między twoje nogi. Rób skłony, kiedy nie masz na sobie majtek.
Włosy łonowe. Dziś, gdy kostiumy kąpielowe mają takie wycięcia, jakie mają, wiele kobiet goli całe owłosienie łonowe. A widok sromu bez jednego włoska zdecydowanie pobudza większość mężczyzn, bo niesie ze sobą manifestowanie gotowości do kochania się. Spróbuj dzisiaj wieczorem. Jeśli partner będzie wolał cię z włosami, niezadługo odrosną.
X „Tylko dla dorosłych”. Tak oznacza się filmy wideo, które mogą znakomicie ożywić nudny wieczór w domu. Nie czekaj, aż partner zaproponuje wypożyczenie kasety, z całą pewnością mu się podobają, ale nie chce, byś pomyślała, że jest nieprzyzwoity. Powiedz po prostu tak: „Zawsze zastanawiałam się, jakie są te pornusy na kasetach. Może zobaczymy jakiś wieczorem”. Zaskoczysz partnera, ale osiem na dziesięć razy nie powie „nie”.
Żołądź, czyli oficjalna nazwa tego, co potocznie nazywamy główką penisa. Tutaj mieszczą się najbardziej wrażliwe zakończenia nerwowe. Tutaj powinnaś się koncentrować, liżąc i (delikatnie) ssąc penis podczas seksu oralnego. Większość mężczyzn w Stanach Zjednoczonych jest obrzezana, wobec czego mają stale obnażoną żołądź. Jednak obecnie rodzice, którymi nie kierują nakazy religijne, coraz rzadziej obrzezują synów. Napletek zsuwa się do dołu, kiedy mężczyzna ma erekcję, obnażając żołądź. Nie ma żadnej różnicy we wrażliwości seksualnej mężczyzn obrzezanych i nie obrzezanych.
…oby twoje najbardziej szalone marzenia się spełniły!