FAŁSZYWA WIEŻA KONTROLI LOTÓW
W świetle znanych (na dzień 7.07.2010) faktów oraz poszlak można wywnioskować, że istotnym elementem planu zamachowców pod Smoleńskiem była działalność fałszywej wieży kontroli lotów.
Zamachowcy z Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) przejęli kanał komunikacji z prezydenckim Tu-154. Odtąd fałszywy kontroler lotów wiódł samolot ku katastrofie. Jego komendy “na kursie i na ścieżce”, podczas gdy samolot nie był ani na kursie (bo leciał 40 m z lewej strony w stosunku do osi pasa) ani na właściwej ścieżce zniżania (w końcowej fazie lotu był wyraźnie pod ścieżką) stanowiły uzupełnienie i potwierdzenie fałszywych sygnałów nawigacyjnych odbieranych przez Tu-154 (fałszywe mobilne radiolatarnie i meaconing sygnału GPS).
Dlaczego Edmund Klich zaprzecza temu, co zeznali pilot, nawigator i technik Jaka-40 – że kontroler lotu podał komendę “zejdźcie na 50 metrów” twierdząc, że zarówno zapis czarnej skrzynki jak i zeznania kontrolera lotów mówią o “100 metrach”? Odpowiedź jest bardzo prosta:
1/ Przesłuchano prawdziwego (a nie fałszywego!) kontrolera lotów, który w swoich komendach faktycznie mówił o “100 metrach”. Edmund Klich odnosi się do zeznań prawdziwego kontrolera lotów. Sęk w tym, że PRAWDZIWY KONTROLER LOTU NIE BYŁ SŁYSZANY PRZEZ PILOTÓW. Komunikował się on (załóżmy, że w dobrej wierze) z pilotami, lecz nie tymi – z drugiej strony byli fałszywi piloci, w każdym razie osoby podstawione przez FSB. Prawdziwy kontroler lotu o tym nie wiedział (załóżmy) i dlatego po katastrofie był wstrząśnięty i zdezorientowany. Jak potem zeznawał – piloci zamilkli, stracił z nimi kontakt, nie wykonywali jego poleceń, nie znali rosyjskiego. Być może prawdziwy kontroler lotu w pewnej chwili zorientował się “w ciom djeło”, ale wówczas został sterroryzowany przez oficera FSB przebywającego w wieży.
2/ Skrzynka głosowa CVR (Cockpit Voice Recorder) została spreparowana, sfałszowana przez FSB przed przekazaniem jej komisji MAK. Bazując na upublicznionych stenogramach istnieje wiele nielogiczności, niezgodności i silnych poszlak świadczących o sfałszowaniu zapisu skrzynki głosowej. NA CVR W MIEJSCE KOMEND FAŁSZYWEGO KONTROLERA “50 m” WGRANO KOMENDY “100 m”.
3/ Zeznania pilota, nawigatora i technika z Jaka-40 stoją w sprzeczności z zapisem stenogramów, gdyż ICH RELACJA DOTYCZY SŁÓW FAŁSZYWEGO KONTROLERA LOTÓW.
Z racji powyższego rozumowania POLSKA PROKURATURA NIGDY NIE OTRZYMA OD STRONY ROSYJSKIEJ ORYGINAŁÓW CVR. Nie szkodzi. FSB miała tylko kilka godzin na dokonanie manipulacji w zapisie CVR. I to się nie udało. Strona rosyjska ma teraz ogromny kłopot. CVR musi zostać uzgodniony z FDR (Flight Data Recorder), a to bez kolejnych fałszerstw FDR jest niemożliwe. Poza tym polska skrzynka QAR (Quick Access Recorder) musi być zgodna z FDR. To kolejny kłopot dla FSB. Zamachowcy nie wzięli pod uwagę jeszcze jednej okoliczności. Jeżeli istnieją niezależne zapisy głosowe tego, co działo się w kokpicie – którymi może dysponować Służba Kontrwywiadu Wojskowego – to fałszerstwo CVR jest już w tym momencie udowodnione.
Wypowiedź wicepremiera Iwanowa: “Rosja przekazała Polsce wszystkie materiały dotyczące okoliczności katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński”, podczas gdy strona rosyjska de facto nie przekazała wielu istotnych materiałów dowodowych (np. treści rozmów kontrolera lotów z Moskwą czy ogólnie zapisu głosowego tego co się działo w wieży kontroli lotów) świadczy co najmniej o złej woli strony rosyjskiej, ale można domniemywać znacznie więcej – ZAMACHOWCY Z FSB ZOSTALI ZIDENTYFIKOWANI, A ROSJA CHCE ICH CHRONIĆ MATACZĄC W ŚLEDZTWIE.
W tym miejscu po raz kolejny należy podkreślić, że polskie władze w osobach premiera Tuska i marszałka Komorowskiego, oddając śledztwo w sprawie katastrofy stronie rosyjskiej, postąpiły bardzo nieroztropnie, żeby nie powiedzieć niepatriotycznie. Na temat czy to był tylko błąd czy coś więcej powinien wypowiedziec się Trybunał Stanu!