Domowe wino ryżowe i jego modyfikacje
Witam wszystkich zainteresowanych winem domowym. Przepisów na różnego rodzaju specyfiki jest bardzo dużo w sieci. Ja chciałbym zaproponować swoją wersję wina ryżowego.
Zacznę od pewnego spostrzeżenia. Kiedy komukolwiek mowię o winie ryżowym, to z reguły słyszę coś o "mętnym jak mleko", "niekoniecznie dobrym", "dziwnym czymś". Nie wiem co jest tego powodem. Może ci, którzy robili ryżowe, nie znali się? A może po prostu nie chciało im się trochę popracować nad specyfikiem?
Po tym krótkim wstępie czas na konkrety. Zrobienie wina według poniższego przepisu zawsze spotykało się z entuzjastycznym przyjęciem wśród pijących - trochę nieskromnie, ale prawdziwie;-). Myślę, że wielu ludziom zasmakuje, więc do dzieła:)
Produkty (butla 5 litrów):
0,5 kg ryżu
1,25 kg cukru (+ 0,5 kg cukru na karmel)
60 - 80 g rodzynek
30 g drożdży piekarskich
wody odpowiednio do pełna
paczuszka (jak do ciasta) cukru waniliowego
cytryna
przyprawy, które dodamy później
Uwagi:
ryż ma być surowy, ale warto go przepłukać
woda dowolna - przegotowana, kranowa, mineralna, byle czysta;-)
Patent: Jak ktoś nie ma butli (jakiejkolwiek) to może zrobic tak jak ja. Wystarczy kupić butlę 5 litrów wody mineralnej niegazowanej w jakimkolwiek markecie plus zwyczajną rurkę fermentacyjną. Osadzamy rurkę w miejscu zakrętki (lub w zakrętce) i już mamy naszą butlę:)
Przepis:
Wypłukany ryż wrzucamy do butli. Cukier rozpuszczamy w 3 litrach wody i wlewamy do butli. Wrzucamy rodzynki, cukier waniliowy wsypujemy. Drożdże rozpuszczamy w szklance wody i dolewamy do butli. Cytrynę w całości kroimy w kostkę i wrzucamy do butli. Wody dolewamy prawie do pełna (jak zacznie fermentować to całość się podniesie).
Tak przygotowaną butlę (z założoną rurką) odstawiamy na 14 dni.
Po 14 dniach:
Po tym czasie wino już jest przefermentowane. Prawdopodobnie będzie wyglądać jak rozwodnione mleko - mętna i nieciekawa ciecz:) Czas na uszlachetnienie.
Pierwsza czynność to zlanie wina do innego pojemnika (garnka, miski). Na tym etapie wino będzie mętne i póki co nie ma co z tym walczyć. Zlewamy i już. Następnie wywalamy ryż, rodzynki i co tam jeszcze pływa. Wino wlewamy z powrotem do butli - najlepiej przez jakiś wacik, gazę, czy cos innego aby wyłapać pływające śmieci. Teraz do wina możemy dolać trochę wody (ok. 0,5 litra) z cukrem (ubyło ryżu i innych części stałych, więc wina jest mniej niż 5 litrów; cukru powiedzmy od 0,5 do 1 szklanki). Po tych zabiegach wstawiamy na powrót rurkę i zostawiamy wino na jakieś 5-7 dni do dofermentowania. Jeśli będziemy cierpliwi i zostawimy wino na 14 dni, to prawdopodobnie sklaruje się zupełnie.
Po dofermentowaniu i jednocześnie pierwszym klarowaniu zlewamy wino znad osadu. Staramy się, żeby osadu nie ruszyć - od tego zależy klarowność. Na pewno na dnie butli zostanie nam trochę wina z osadem - nie wylewamy tego, ale zlewamy do jakiejś butelki, słoika - przyda sie to do zrobienia przypraw do wina.
W tej chwili mamy surowe, z reguły niezbyt słodkie, ale całkiem mocne wino ryzowe. Użycie drożdży piekarskich powoduje, że wino lubi sobie długo gazować i do tego ma zapach drożdży. Żeby pozbyć się gazowania (zabić drożdże), odgazować dwutlenek zawarty w winie i zmniejszyć zapach drożdzżowy wino mocno grzejemy. Mocno to moim zdaniem jakieś 60 - 70 stopni. Wino nie ma się zagotować - ma być po prostu gorące.
Takie wino mozemy juz zaprawić karmelem - tu jest spora dowolność. Karmel to kolor ale i dosłodzenie. Można sobie dobrać intensywność barwy. Jak kto lubi. Prawdopodobnie dodanie karmelu z 0,5 kg cukru (na początku lepiej dać mniej - jak się da za mało to można dosłodzić) da nam wino słodkie.
Uwaga: Ostatnio robię trochę inaczej. Karmel zrobiłem bardzo ciemny - po prostu nie dopilnowałem i mi się przypalił:) Wyszła mi zupełnie czarna smoła:) Ale to nie problem. Teraz karmel używam jako barwnik głównie - wystarczą 3-4 łyżeczki na 5 litrów wina, a dosładzam zwyczajnie cukrem.
Tak zagrzane wino nadal nie jest ciekawe. Żeby było lepsze to wlewamy je z powrotem do butli na parę dni (3-4). To pozwoli cieczy się uspokoić i ponownie sklarować. W tym czasie wskazane moim zdaniem jest przewietrzanie wina - mocno je mieszamy przynajmniej raz dziennie. Może sie spienić. Po takim mieszaniu zostawiamy wino na parę minut otwarte, żeby uszedł nagromadzony gaz. Dzięki takim zabiegom pozbywamy się niepożądanych zapachów z wina.
W tym momencie możemy dodać przyprawy - nastawioną wcześniej zaprawę do vermouthu, cynamonową czy jakąś inną. Po tych zabiegach odstawiamy wino na jakieś 3-5 dni do ciemnego i chłodnego miejsca. Po tym czasie powinien się pojawić osad na dnie. Ten osad jest 'wygodny' - stosunkowo zwarty, przyklejony do dna. Można dosyć łatwo zlać wino znad tego osadu. Najpierw wężykiem, a potem delikatnie przechylając butle.
Wino po miesiącu pracy jest gotowe. Teraz wino rozlewamy do butelek lub jak ich brak to zostawiamy w naszej butli. Moja propozycja to opisanie wina - jakaś zawieszona karteczka z datą rozlewu, opisem przypraw.
Napisalem, że starczy miesiąc czasu. To prawda. Ja zrobiłem parę nastawów i starczał miesiąc. Teraz jednak przedłużam ten czas do około 1,5 miesiąca - już wcześniej zaznaczyłem gdzie przedlużyć proces wyrobu.
Przyprawy
Stosowanie przypraw do tego wina to wedlug mnie połowa sukcesu. Dobrze przygotowane wino (przepis powyżej) jest mało zajmujące, ale stanowi świetną bazę do przyprawiania.
Uwaga: Robiąc wino ryżowe przez dluższy czas (1,5 miesiąca) i po wykonaniu wszystkich czynności oprócz dodania przypraw, uzyskujemy wino które może się podobać samo w sobie. Warto spróbować takiego czystego, odpowiednio dosłodzonego ryżowego. Przyprawy zawsze można dodać.
Pierwsza przyprawa jaką polecę to przyprawa do vermouthu - można kupić w firmie biowin. Przepis przygotowania na opakowaniu, ale jak łatwo się domyślić są to po prostu przyprawy moczone w alkoholu (np. w winie ryżowym). Najlepiej przyprawy nastawiać równolegle z winem - gdy wino będzie gotowe, nasza przyprawa również już będzie przygotowana. Gdy to się nie uda (bo nie mamy alkoholu na przygotowanie zaprawy) to używamy naszego ryżowego wina. Gdy sobie wino bez przypraw postoi w oczekiwaniu na przyprawę to na pewno nic złego się nie stanie.
Cynamon. Jak ktoś go lubi to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go użyć. Ja wziąłem parę łyżeczek cynamonu, trochę pieprzu, tymianku, gałki muszkatołowej i ziela angielskiego i zalałem w słoiczku własnym winem ryżowym. Po około 2-3 tygodniach zaprawa nadawała się do dodania do wina.
Uwaga: Można w sieci znaleźć gotowe przepisy na zaprawę typu vermouth.
Miód. Oczywiście jak ktoś ma i lubi to może sobie dosłodzić winko miodem. Ja z reguły odlewam buteleczkę ryżowego, rozcieńczam je wodą i dosładzam miodem. W ten sposób powstaje lekkie wino miodowe. Inna sprawa to użycie sztucznego miodu do dosłodzenia ogólnego. Jak kto lubi. Przy słodzeniu miodem trzeba pamiętać, że miód psuje klarowność. Można sobie z tym poradzić gotując miód z wodą i zbierając szumowiny z powierzchni - jest to znana technika przygotowywania miodów syconych.
Uwaga: Sztuczny miód powoduje, że wino ma specyficzny zapach. Nie każdemu się spodoba, więc z tą przyprawą ostrożnie.
Ostatnio w mej glowie zrodził się pomysł użycia przyprawy piernikowej. Jeszcze nie stosowałem, ale wrażenia opiszę.
Uwaga: Już stosowałem:) Bardzo przyjemne, rozgrzewające wino. Uwaga - przyprawa zmętnia wino - mimo, że wino jak i przyprawa były klarowne to po połączeniu wyszła zawiesina.
Wszystkie przyprawy dodajemy wedle uznania, najlepiej próbując po wymieszaniu z winem. Trzeba sobie dobrać proporcje wedle uznania. Jeśli jako podstawę do zrobienia przyprawy użyjemy naszego wina, to proponuję wziąc to po podgrzaniu. Jeszcze niedosłodzone, ale już niepracujące. Także to mętne z początku produkcji po zagrzaniu sie nada.
Postanowienia końcowe:)
Wszystkie zalecenia stosujemy wedle uznania. Wraz z doświadczeniem każdy modyfikuje jak chce. Te zalecenia są efektem moich własnych obserwacji, prób, testów i pomysłów. Inwencja twórcza wraz ze zdrowym rozsądkiem będzie najlepszym doradcą.