Środek
dnia, kiedy większość przedstawicieli świata pracy – oprócz
dwóch milionów tych, którzy tej pracy nie mają – w znoju haruje
na marne pensje. A reprezentanci ludu pracującego? Piją w
najlepsze. W drogiej restauracji w centrum Warszawy poufne spotkanie
„antytuskowej” frakcji w PO. Grzegorz Schetyna (50l.), Andrzej
Halicki (52l.), Rafał Grupiński (61l.) i Mariusz Witczak (42l.). Na
stole wino. I to nie najtańsze. Sprawdziliśmy: rachunek wyniósł
532 zł i 50 gr. Kto zapłacił? My, Polacy. Posłowie kazali wypisać
rachunek na klub Platformy Obywatelskiej, który pieniądze dostaje z
naszych podatków.
Chcesz
zarabiać 12,5 tys. zł miesięcznie, jeść i pić alkohol za
darmo, a pracować w godzinach, jakie ci odpowiadają? Zostań
posłem! To robota jak marzenie. Jeśli ktoś nie dowierza, spieszymy
z dowodami. Parę dni temu, około godziny 14 posłowie Platformy
Obywatelskiej: Grzegorz Schetyna, Rafał Grupiński, Andrzej Halicki
i Mariusz Witczak raczyli swe podniebienia w jednej z luksusowych,
warszawskich restauracji. Był wyśmienity obiad i
dobre wino. Cała czwórka znana jest jako wewnętrzna opozycja
Donalda Tuska (56 l.) i zdaje się, że panowie spiskowali na temat
startu ich lidera Grzegorza Schetyny w wyborach na przewodniczącego
partii.
Szkoda
tylko, że za partyjne knucia muszą płacić podatnicy.
Sprawdziliśmy to. Aby dowiedzieć się, kto płacił i ile,
posłużyliśmy się dziennikarską prowokacją. Zadzwoniliśmy,
przedstawiając się jako pracownik biura poselskiego jednego z
posłów, z pytaniem o fakturę za spotkanie. Usłyszeliśmy, że
"tak jak zawsze, została wystawiona na klub PO", a
rachunek wyniósł 532 zł i 50 gr. Kwota robi wrażenie, ale nie na
parlamentarzystach. Przecież rachunek uregulują
podatnicy.
Zwłaszcza, że z rozliczeniem faktury nie będzie
żadnego problemu. Jak powiedziała nam skarbnik klubu PO Marzena
Okła-Drewnowicz (41 l.): "każdą fakturę musi podpisać
przewodniczący klubu", czyli... Rafał Grupiński, jeden z
biesiadników. Posłanka dodała, że jeśli faktura trafi do klubu
PO, nie zostanie rozliczona i posłowie będą musieli zapłacić z
własnych pieniędzy.
Niestety bohaterowie wyżerki za nasze nie
znaleźli czasu,
aby sprawę skomentować. – Jestem na spotkaniu, proszę zadzwonić
za 4 godziny – powiedział Witczak. Podobnie Halicki, który
poprosił o kontakt nieco później, po czym wyłączył telefon. No
chyba, że poszedł z kolegami na kolejny obiad...
Rozmowa z pracowniczką restauracji:
Witam,
czy faktura za wczorajszy obiad została już wystawiona na któreś
z biur?
- Tak, jak się zawsze umawialiśmy, jest
wystawiona już na Platformę. Na klub. Jeszcze nie została wysłana,
ale już jest wystawiona. A będziemy zmieniać?
Nie, mamy
taki mały problem z tą fakturą, ile tam wyszło?
-
Muszę sprawdzić, chwileczkę. Jest 532 zł i 50 gr.
Problem
polega na tym, że przed restauracją zrobiono im zdjęcia i teraz
dziennikarze dzwonią i pytają, czy pili alkohol...
- O
boszzzz...
I chcemy pokazać ten rachunek...
-
No dobrze, to gdzie to przesłać?
Fax, mail,
obojętnie.
- Dobrze, dzisiaj nie mam czasu, ale wyślę
to. I zrobić tak, żeby nie było alkoholu?
Tak,
tak.
- Dooobra, to zrobimy tak, żeby nie było tego
alkoholu. To ja znajdę jakiś rachunek wczorajszy kogoś innego,
może tak zrobimy.
Bo tylko wino tam było?
-
Tak, tylko wino. Dobrze, to ja znajdę coś podobnego i to
przeskanuję.
Fakt