Jeden
nauczyciel - dwa obrazy
Każde dziecko, podejmując naukę, przynosi swoje oczekiwania i własne wyobrażenia o szkole, w tym także o nauczycielu. Rodzaj tego obrazu i towarzyszące mu emocje w sposób znaczący wpływają na jego dalsze funkcjonowanie w szkole.
Wyobraźmy sobie dwoje uczniów, Jasia i Kasię, którzy, mając po 7 lat, przychodzą do swojej nowej szkoły. Jaś już od dłuższego czasu niecierpliwie czekał na ten dzień. Przez całe wakacje pytał mamę, ile jeszcze dni zostało do rozpoczęcia szkoły. Rodzice zawsze opisywali mu szkołę jako miejsce pełne przygód, gdzie spotka mnóstwo nowych kolegów, gdzie pani nauczycielka nauczy go wielu ciekawych, przydatnych rzeczy. Babcia opowiadała o swoich profesorach ze szkoły jako o ludziach podziwianych przez nią za mądrość i oddanie swojej pracy. Jaś miał także sąsiadkę, która uczyła matematyki w liceum, bardzo tę panią lubił. W czerwcu, gdy Jaś był jeszcze w zerówce, został ze swoimi rodzicami zaproszony do nowej szkoły, aby obejrzeć swoją salę, poznać panią nauczycielkę, panią dyrektor. Jaś po raz pierwszy poszedł do szkoły 1 września i…
Kasię,
gdy tylko była niegrzeczna, rodzice straszyli: "Pani w szkole
zrobi z tobą porządek!". Mówili, że w szkole nie będzie ani
mamy, ani taty, będzie musiała sobie radzić sama, bo pani ma w
klasie wiele takich dzieci jak ona. Kasia chodziła do przedszkola.
Na początku bardzo płakała, gdy mama ją tam zostawiała, bała
się swojej pani, która czasem bardzo krzyczała na dzieci, a za
karę kazała długo stać w kącie. W czasie wakacji, gdy mama
mówiła, że już za dwa tygodnie, a później za tydzień
rozpocznie się szkoła, Kasia chciała, aby wakacje nigdy się nie
skończyły. Kasia szła do szkoły 1 września i płakała, a potem…
Obrazy
przeze mnie nakreślone są, oczywiście, celowo skrajnie
przeciwstawne, ale zabieg ten ma na celu wyraźne przedstawienie
procesu powstawania różnych obrazów nauczycieli w umysłach
przyszłych uczniów.
Kręgi
wpływów
Fundamenty
tego obrazu powstają bardzo wcześnie, już w pierwszych fazach
rozwoju psychospołecznego, kiedy dziecko (najczęściej poprzez
matkę) nawiązuje swe pierwsze kontakty społeczne z otaczającymi
je ludźmi. Jeśli ma zapewniony stabilny i ciepły klimat
emocjonalny, miłość i opiekę, to kształtuje się w nim
podstawowe zaufanie do innych ludzi, otaczającej go rzeczywistości.
W następnych fazach, jeśli spotka się z właściwą postawą
rodziców, opiekunów i innych osób znaczących, to będzie się w
nim kształtowała autonomia i poczucie inicjatywy. Z drugiej jednak
strony, jeśli rodzice nie obdarzą go rozumną swobodą (między
rygoryzmem a ustępowaniem dziecku we wszystkim) i będą tłumić
jego naturalną aktywność i ciekawość otaczającego świata,
przyczynią się do powstania u dziecka poczucia wstydu i zwątpienia
we własne zdolności oraz ciągłego poczucia winy. Rola rodziców i
innych osób znaczących w kształtowaniu ogólnego nastawienia do
świata, a w szczególności do innych ludzi, w tym nauczycieli, jest
nie do przecenienia. To rodzice przez swoje opowieści o szkole,
własne wspomnienia, zdanie wyrażane o nauczycielach ogólnie czy
przez konkretne opinie na temat przedszkola, do którego uczęszcza
dziecko, świadomie - a często nieintencjonalnie - oferują dziecku
elementy, z których buduje ono obraz nauczyciela w swoim umyśle.
Na
powstawanie tego obrazu mają również wpływ własne doświadczenia
dziecka z nauczycielami. Kontakt z panią w przedszkolu, wizyty w
szkole jeszcze przed rozpoczęciem nauki, które to doświadczenia są
później opracowywane, rozbudowywane przez dziecko w rozmowach z
rówieśnikami i w dziecięcych zabawach.
Warto
się tu odwołać do koncepcji L. Wygotskiego, według którego
rozwój przebiega w kierunku przekształcania stosunków społecznych
w funkcje psychiczne: wszystko, co jest wewnętrzne w
wyższych funkcjach psychicznych było kiedyś czymś
zewnętrznym. Najpierw słowo nauczyciel i związany z nim
obraz musiał mieć znaczenie w kontekście społecznym,
interpsychicznym, by później zostało uwewnętrznione i stało się
intrapsychiczne.
Nie
sposób tutaj pominąć jeszcze jednego kręgu oddziaływań, który
przyczynia się do zbudowania takiego czy innego obrazu nauczyciela
kręgu oddziaływań opinii publicznej, liderów tej opinii, jak
również polityki edukacyjnej państwa. Dzieci z pewnością nie są
świadome jej założeń, ale w jakiś sposób j ą percypują, można
by powiedzieć, że nią nasiąkają. A jak mówi staropolskie
przysłowie, czym skorupka za młodu nasiąknie…
Ogromną
rolę odrywa tutaj również obraz nauczycieli kreowany przez media.
Warte analizy pod tym względem byłyby artykuły w prasie, programy
w radiu i telewizji oraz bajki i filmy dla dzieci, zbadanie, w jakim
stopniu nauczyciel jest przedstawiany jako autorytet, osoba godna
szacunku i podziwu, ktoś przyjazny dzieciom i młodzieży, lubiany
przez nich. Moje obawy budzi przypuszczenie, że w wielu przypadkach
jest wręcz przeciwnie.
Nie
chciałabym tu jednak stwarzać mylnego wrażenia, że
odpowiedzialność za obraz nauczyciela w społeczeństwie spada
jedynie na polityków czy ludzi pracujących w telewizji. W
społeczeństwie obywatelskim każdy z nas w jakimś stopniu jest
odpowiedzialny za ten obraz utrzymujący się w świadomości
społecznej. W jakiejś części wpływa na niego także to, jak my
sami o nauczycielach myślimy, jak mówimy o nich w autobusach, w
swojej pracy czy na spotkaniach towarzyskich.
To,
że człowiek jest jednością myśli, uczuć i działań, które
wzajemnie na siebie wpływają i warunkują, jest niezaprzeczalną
podstawą wielu koncepcji i badań. Nie ulega więc wątpliwości, że
obraz nauczyciela ma wpływ na funkcjonowanie dzieci w szkole. Jeśli
ten obraz jest pozytywny, spójny i towarzyszy mu pozytywny afekt,
wpływa on na motywację dziecka do aktywnego uczestnictwa w
zajęciach. Takie dziecko chętnie korzysta ze swoich zasobów
(dzieli się tym, co dotychczas wie, potrafi) i przez zaangażowane
uczestnictwo w lekcji wzbogaca je i pomnaża. Brak nadmiernego,
paraliżującego stresu pozwala dziecku na kreatywne podejście do
stawianych mu zadań. Ma to swoje konsekwencje w pozytywnym radzeniu
sobie z wymaganiami sytuacji edukacyjnej, w ocenach, jakie dziecko
otrzymuje, w nastawieniu nauczyciela wobec niego. To z kolei skutkuje
umocnieniem się pozytywnego obrazu szkoły, nauczyciela, a co nie
mniej ważne - obrazu samego siebie, gdyż wzmacnia poczucie
kompetencji, poczucie własnej wartości dziecka.
Zapewnić
dobry start
Pierwszą
rzeczą jest uświadomienie sobie, jaki obraz nauczycieli sami mamy i
jaki przekazujemy innym. Trzeba uwrażliwiać rodziców i nauczycieli
nauczania początkowego na znaczenie czynników wpływających na
kształtowanie się obrazu nauczyciela, podkreślać jego długotrwałe
konsekwencje. Pożądane jest też wprowadzenie (w tych szkołach,
gdzie nie jest to jeszcze praktykowane) spotkań uczniów klas 0 oraz
ich rodziców z wychowawcą, dyrektorem szkoły, pedagogiem na kilka
miesięcy przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Może
również warto byłoby poświęcić pierwsze szkolne dni na wzajemne
poznanie się nauczyciela z uczniami w formie zajęć integracyjnych
pozwalających na adaptację uczniów do nowej dla nich sytuacji
edukacyjnej. Rolę takiego procesu podkreśla w swej koncepcji L.
Wygotski. Gdy uczeń i nauczyciel spotykają się w nowym dla nich
kontekście, każdy z nich wnosi do tej sytuacji obraz; znaczenie
nauczyciela, które jest sensowne w kontekście jego środowiska. Aby
doszło między nimi do porozumienia, by ich współpraca była
rzeczywistym czynnikiem rozwoju, muszą osiągnąć uwspólnienie
znaczenia, co dzieje się w kontekście społecznym, w interakcji
uczeń - nauczyciel.
Nauczycielom
nauczania początkowego przypada w procesie edukacyjnym ważna rola
"inicjatora procesu wzajemnego dopasowania się dziecka ucznia
do szkoły i odwrotnie." Jeśli uczniowie na początku swej
szkolnej edukacji będą mieli pozytywny obraz nauczyciela,
uwspólniony z tym, jaki ma sam nauczyciel i jaki oferuje szkoła,
to, moim zdaniem, umożliwi to pełniejsze wypełnianie przez szkołę
jej podstawowego zadania - bycia czynnikiem rozwoju. Co z kolei
zwiększa w dużym stopniu prawdopodobieństwo tego, że uczniowie
opuszczający szkolne mury zabiorą ze sobą pozytywny obraz innych
ludzi i siebie samych jako osób mających poczucie kompetencji i
sprawstwa, osób będących wartościowymi członkami społeczeństwa
obywatelskiego.
Karolina
Gensler
UAM Poznań
Dlaczego
nauczyciel musi być twórczy?
Zawód nauczyciela od dawna był uważany za twórczy, ale dopiero w ostatnich latach zaczęto mówić o potrzebie twórczego nauczyciela.
Istota procesu twórczego polega głównie na reorganizacji poprzedniego doświadczenia i stwarzaniu opartych na jego elementach nowych kombinacji, nowych zestawień (Z. Pietrasiński, Myślenie twórcze). Twórczość powinna stać się stylem pracy każdego nauczyciela i szkoły, ponieważ, jak pisze S. Popek, nawet najdoskonalsza metoda, reguła, kanon stają się martwym schematem, jeżeli czynności pedagogiczne nauczyciela charakteryzuje działanie naśladowcze (kopiujące). Takie stanowisko zmusza do zastanowienia się nad istotą twórczości nauczyciela.
Nauczyciel
twórczy, to niewątpliwie nauczyciel pomysłowy, otwarty na pomysły
innych, stale wzbogacający swą wiedzę merytoryczną i podnoszący
swoje kwalifikacje zawodowe. Staje on ustawicznie wobec nowych
sytuacji dydaktyczno-wychowawczych. Jego działalność nie może
więc być schematyczna, sformalizowana, ale wymaga ciągłego
poszukiwania, weryfikowania i wypracowywania coraz to nowych
rozwiązań. Cechą twórczego działania nauczyciela jest tzw.
nowatorstwo pedagogiczne, stałe doskonalenie jako nieodłączny
atrybut pracy zawodowej.
W
pełni twórczy nauczyciel, to przede wszystkim taki, który samego
siebie ujmuje całościowo jako osobę. Akceptuje siebie, także
swoje słabe strony Rozumie wieloletnie uwarunkowania jakości i
rezultaty swego funkcjonowania, nie przypisuje roli czynnika
sprawczego jedynie okolicznościom zewnętrznym ani jedynie swej
kondycji psychicznej, ani też traktuje swojej własnej woli,
motywacji i zaangażowania w kategoriach romantycznego "chcieć
to móc". Ujmuje siebie w kategoriach zmiany, ruchu, ale
jednocześnie rozumie, iż rozwijanie się to nie tylko doświadczanie
sukcesów dobrego samopoczucia wynikającego z zauważalnych
postępów, ale także doświadczanie pogarszania się własnego
funkcjonowania, rozstrojenia, irytacji, a także momentów utraty
wiary w sens tego, co się robi, przeżywanie czasem głębokiego
kryzysu. (B. Śliwerski, Edukacja autorska).
Nietrudno
nie zgodzić się z tymi słowami. Nauczyciel twórczy wiele czasu
poświęca na uczenie się rzeczy nowych. Bezustannie poszukuje,
bada, eksperymentuje, sprawdza różne sposoby rozwiązań, a to
zajmuje mu więcej czasu na przygotowanie się do zajęć. Tak więc
jest to osoba pomysłowa, zaangażowana w to, co robi,
odpowiedzialna, oryginalna, wytrwała w dążeniu do wytyczonego celu
i charakteryzująca się elastycznością myślenia. Akceptuje samego
siebie - swoje zalety i wady, by móc je również akceptować u
swoich wychowanków, rozumieć ich i umieć im pomóc. Nauczyciel
powinien utrzymywać kontakt z dziećmi w taki sposób, aby dzieci
widziały w nim człowieka godnego zaufania, który wszystkich
traktuje jednakowo, bez jakichkolwiek uprzedzeń czy przywilejów.
Każdy człowiek jest inny, należy więc pozwolić na rzeczywistą
odrębność uczniów, nie stanowić dla nich zagrożenia, ale wręcz
przeciwnie - być wrażliwym na oryginalność ich wypowiedzi, umieć
każdego wysłuchać, być zawsze blisko każdego wychowanka. Jeżeli
my nauczyciele, tacy będziemy, to każde dziecko będzie czuło się
bezpiecznie i będzie wiedziało, że nauczyciel jest do jego
dyspozycji wtedy, gdy ono tego potrzebuje.
W
społeczności nauczycielskiej bywa dość często, że twórczy
nauczyciel z powodu "innego" podejścia do swojej pracy nie
zawsze jest lubiany w gronie swoich koleżanek i kolegów z pracy.
Myślę, że wynika to z tego, że stanowi dla nich w pewnym sensie
zagrożenie. Być może obawiają się o to, że są gorsi i być
może od nich też będzie wymagana wzmożona praca. Odtwórczy
nauczyciele boją się twórczej pracy, innowacyjności i w ogóle
wszelkich zmian. Bo po co pracować więcej za takie same pieniądze?
Mimo to myślę, ze warto być twórczym nauczycielem. Twórcza praca
daje poczucie własnej wartości, zaspokaja potrzebę uznania i
sukcesu. Pozwala na rozwijanie u swoich wychowanków twórczej
aktywności. Dążymy przecież wszyscy do osiągnięcia przez nich
najwyższego poziomu samodzielności, rozwijania umiejętności
dostrzegania różnorodnych problemów i dochodzenia różnymi
drogami do najlepszych sposobów ich rozwiązywania.
Przyszłość
należy do odważnych, ale najpierw należy zacząć od fundamentu:
budowania siebie od podstaw, krok po kroku. Dzięki twórczej
działalności nauczycieli edukacja stanie się odsłanianiem
wielkiego ludzkiego potencjału, który jest ukryty w każdym
człowieku. Nauka naszych dzieci stanie się wówczas radością
uczenia się dla siebie, dla innych, dla świata. Warto więc
podejmować intensywne działania, które będą zmierzały do
unowocześniania procesu nauczania, tworzenia programów autorskich i
usprawnień procesu dydaktycznego. Tylko twórcze działanie
nauczycieli daje gwarancję wysokiego poziomu kształcenia. Twórcza
działalność nauczycieli ma obecnie duży sens pedagogiczny i
społeczny. Nowe, niekonwencjonalne działania aktywizujące uczniów
i zachęcające ich do wysiłku mają duże wartości dydaktyczne i
wychowawcze oraz znaczne wartości w obszarze przygotowania
wychowanków do życia w demokratycznym społeczeństwie.
Więc
czy warto, mimo wielu przeszkód, być twórczym nauczycielem?
Twórcza praca jest niemożliwa bez refleksji pedagogicznej, która
stanowi istotny element warsztatu pracy nauczyciela. Myślę więc,
że na to pytanie powinien odpowiedzieć sobie każdy nauczyciel.
Iwona
Borawska
Łomża
Nie
ma szkoły bez stresu, także dla nauczycieli
Szkoła jest miejscem pracy nauczycieli, dostarczającej im zawodowej satysfakcji i przyczyniającej się do realizacji ich aspiracji i dążeń osobistych. Jednocześnie jest instytucja stwarzająca ogromne obciążenie psychiczne: w sposób ciągły są oni narażani na powstawanie różnego rodzaju sytuacji stanowiących źródło stresu.
Warto więc się przyjrzeć charakterowi i rodzajom tego obciążenia zawodowego z kilku powodów. Po pierwsze, od zarania dziejów istnieją duże społeczne oczekiwania wobec pracy wykonywanej przez nauczycieli; widzi się w nich tych, którzy mają współuczestniczyć w wychowywaniu, kształtowaniu osobowości i dróg życiowych swoich podopiecznych, wykorzystując pełen zakres swoich kompetencji. Szkoła to wreszcie miejsce społecznie postrzegane jako takie, w którym kształci się i wychowuje "przyszła inteligencja naszego kraju". Zawód nauczyciela to także jeden z zawodów wymagających angażowania się w życie innych ludzi i w dużej mierze nakładający odpowiedzialność za sposób, w jaki będzie przebiegała ta "ingerencja" w życie uczniów. Ważne jest więc zanalizowanie charakteru obciążeń, jakim podlegają nauczyciele głównie z tego względu, że permanentnie przeżywany stres obniża efektywność ich pracy i pogarsza funkcjonowanie psychofizyczne.
Przyjrzyjmy
się teraz jednemu ze sposobów pojmowania w literaturze
psychologicznej pojęcia stresu nauczycielskiego. Zwolennicy tego -
interakcyjnego - podejścia definiują stres, odwołując się do
relacji między zasobami jednostki a wymaganiami otoczenia. Do tego
nurtu konceptualizacji stresu należy m.in. definicja R.S. Lazarusa i
S. Folkman, w której określono stres jako (…) relację
między jednostką a otoczeniem, która oceniana jest przez osobę
jako obciążająca lub przekraczająca jej zasoby i zagrażająca
jej dobrostanowi.
Znaczący
wkład w pracę nad stresem nauczycielskim mają psychologowie C.
Kyriacou i J. Sutchiffe z Uniwersytetu w Cambridge, definiujący
stres nauczycielski jako wystąpienie syndromu negatywnych
emocji, które są rezultatem wykonywanego zawodu. W
bardziej rozległej definicji uwzględniają istotność wystąpienia
owych emocji negatywnych będących wynikiem wykonywanego zawodu, a
także warunkowanych percepcją stawianych wymagań, (…)
jak też warunkowanych mechanizmami radzenia sobie. Wydaje
mi się jednak, że czynniki stanowiące obiektywne źródła stresu
stają się wtórnie subiektywnie odczuwanymi obciążeniami
zawodowymi. Jednakże siła i wpływ subiektywnie spostrzeganych
stresorów na funkcjonowanie nauczycieli determinowana będzie
indywidualną odpornością na stres, wyznaczoną z kolei takimi
zmiennymi, jak poczucie kontroli, wsparcie społeczne, poziom
lękowości, charakter schematów poznawczych.
Nauczyciele
rzadko zdają sobie sprawę z obiektywnych źródeł stresu w swej
pracy. Ta bowiem kategoria stresorów jest integralnie wpisana w
specyfikę szkoły jako organizacji i w jej funkcjonowanie. Ze źródeł
stresu o charakterze kulturowym i społecznym najistotniejsze wydają
się duże społeczne oczekiwania wobec ról pełnionych przez
nauczycieli. Jednocześnie oferuje się im wynagrodzenie finansowe
niewspółmierne do zaangażowania i wkładu pracy. Brakuje również
odpowiednich szkoleń i kursów, które mogłyby zwiększyć
posiadane już przez nich kompetencje, ale także umożliwić nabycie
nowych umiejętności, adekwatnych do aktualnych potrzeb szkoły i
systemu edukacyjnego. Znaczna stopa bezrobocia nakłada na
nauczycieli konieczność ciągłego dawania z siebie wszystkiego, co
powoduje chęć maksymalnie efektywnej pracy w szkole. Zmniejszenie
się liczby etatów w szkołach powoduje też, że często
nauczycielom są przydzielane do wykonania dodatkowe prace o
charakterze np. administracyjnym, dezorganizujące ich czas wolny i
będące dla nich dodatkowym obciążeniem.
Wiadomo
także, iż z ekonomicznych i społecznych powodów społeczeństwo
życzy sobie, aby wszystkie dzieci miały możliwość kształcenia,
nawet te pochodzące z rodzin biednych, różniące się emocjonalnie
i pod względem umiejętności intelektualnych. Nauczyciele pracujący
z dziećmi mającymi różne ograniczenia muszą dysponować szerokim
wachlarzem strategii nauczania i metod pedagogicznych. Nie można też
pominąć kwestii ciągle nie wystarczającego budżetu
przeznaczanego na system oświaty, co ogranicza odpowiednie
zaopatrywanie szkół w pomoce naukowe, utrudniając pracę
nauczyciela.
Z
drugiej strony, nakłada konieczność redukowania liczby etatów,
przez co często dochodzi do rozdzielania pozostawionych klas, a
zarazem zwiększenia liczby uczniów w pozostałych grupach, co
znacznie utrudnia nauczycielowi kontrolę nad taką klasą i
zmniejsza możliwość indywidualnego kontaktu z nimi. Ograniczony
budżet i zasoby finansowe oświaty publicznej wpłynęły na
powstawanie szkół niepublicznych, w których stwarza się
możliwości zagwarantowania odpowiedniego zaplecza technicznego, ale
przede wszystkim zapewnienia właściwego wynagrodzenia pracującym w
nich nauczycielom. Jednakże większość szkół to nadal szkoły
publiczne. Myślę jednak, że wytworzona w ten sposób pewna
dychotomia u nauczycieli, pracujących w szkołach państwowych, może
powodować poczucie niższości, frustracji i bycia nie docenionym.
*
Szkoła jest organizacją podobną pod wieloma względami do innych. Zachodzi więc potrzeba istnienia w niej władzy kierowniczej i pracowników. Nauczyciel podlegający dyrektorowi szkoły jest zmuszony realizować wymagany program nauczania narzucony mu z góry, co ogranicza w pewnym stopniu indywidualny sposób pracy. Wiąże się z tym problem ograniczonej partycypacji w decyzjach szkoły, często niezgodnej z osobistymi oczekiwaniami. Pracownicy tworzący tę organizację - a w największym stopniu są to nauczyciele - nie funkcjonują w niej w odosobnieniu, lecz są uwikłani w sieć współzależności z jej innymi członkami. Istnienie określonych zależności współwarunkuje konieczność komunikowania się, interakcji i kontaktu. Często jednak taka komunikacja między nauczycielami opiera się na rywalizacji, zamiast na współpracy i zrozumieniu. Tendencje rywalizacyjne między członkami organizacji występują w każdym zakładzie pracy, podobnie więc dzieje się i w szkole. Kontakty o takim właśnie charakterze ze współpracownikami osłabiają jednak i wykluczają potencjalny element wsparcia społecznego, niezwykle istotnego w zmaganiu się z trudnościami codziennej pracy.
Istotny
wydaje się też procesualny charakter rozwoju zawodowego
nauczyciela. Wiadomo, że jego praca w zależności od etapu tego
rozwoju nakłada różne wymagania i oczekiwania, wiąże się z
koniecznością aktywizowania różnych umiejętności. W początkowym
etapie pracy w szkole będzie konieczne zapoznanie się z panującymi
w niej zasadami i wymaganiami. W dalszej kolejności musi dojść do
pierwszych konfrontacji własnych umiejętności z oczekiwaniami
szkoły. Niezwykle ważne stanie się również zaistnienie w nowym
otoczeniu. Duże napięcie, ale przede wszystkim zaangażowanie i
samokontrola będą się wiązały z tendencją do pozytywnej
autoprezentacji, a zwrotnie - z chęcią bycia zaakceptowanym i
przyjętym do grona pozostałych współpracowników. Równie silna
potrzeba akceptacji będzie się wiązała z samymi uczniami, których
aprobata, zwłaszcza dla początkującego nauczyciela, jest niezwykle
ważna.
W
szkole istnieje również pewna organizacja czasowa, na stałe
wpisana w powszedni dzień nauki. Po odbytych lekcjach nauczycielom
jest przyznawana przeciętnie pięciominutowa przerwa na odpoczynek
przed prowadzeniem kolejnej lekcji. Można by się zastanowić, czy
jest to przerwa wystarczająca na faktyczne odprężenie i
odpoczynek, czy też raczej czas wypełniony chociażby przejściem
do pokoju nauczycielskiego, zmianą dziennika klasy, sprawdzeniem w
planie numeru sali, w której ma się odbywać kolejna lekcja. W
codzienny harmonogram pracy nauczyciela nie jest też włączony
czas, który mógłby przeznaczyć na poprawianie sprawdzianów,
planowanie kolejnej lekcji. Przenoszą więc te obowiązki na swój
czas wolny, zamiast wykorzystać go na zasłużony odpoczynek i
regenerację.
*
Jak wiadomo, głównym podmiotem oddziaływania nauczycieli są uczniowie, do których jest kierowana posiadana przez nich wiedza. Stanowią oni jednak zarazem jedno z naczelnych źródeł stresu w ich pracy. Praca z uczniami wymaga przede wszystkim dostosowania sposobu przekazywania wiedzy do ich umiejętności i motywacji. Kiedy nauczycielom rozpoczynającym rok szkolny zostaje przydzielona nowa klasa, nakłada to na nich konieczność kolejnego dostrajania swojej wiedzy pedagogicznej do struktury klasy, jej umiejętności, ograniczeń. Wymaga to niezwykłej elastyczności zawodowej, tworzenia optymalnych dla danej klasy strategii wychowawczych. Cały ten proces dostosowania niewątpliwie stanowi obciążenie dla każdego nauczyciela. Istotnym źródłem stresu jest również konieczność ciągłego utrzymywania dyscypliny w klasie, panowania nad pojawiającym się hałasem, nieposłuszeństwem uczniów, brakiem kultury osobistej. Specyfika pracy nauczyciela przyczynia się do jego frustracji z powodu niedostatecznego wynagrodzenia, małych szans na zrobienie kariery zawodowej i braku uznania za wykonywaną pracę, zwłaszcza ze strony samych uczniów.
Analiza
ta pozwala się bliżej przyjrzeć głównym źródłom stresu w
pracy nauczyciela. Jak widać, są to przede wszystkim obciążenia
niezależne od nich samych. To, jak sobie z nimi radzą, i jakie
osobiste konsekwencje nieradzenia sobie z nimi ponoszą, to kwestia
wymagająca odrębnego zastanowienia się.
Karolina
Libera
UAM, Poznań