Dodany 15 lipca 2012 przez Marlena
Metale ciężkie są dzisiaj wszechobecne – taka jest cena cywilizacji. Bardzo niebezpieczny jest ołów, którego należy szczególnie unikać, choć nie zawsze jest to możliwe. Nie mówię oczywiście o obecności ołowiu w damskich szminkach lub farbach do malowania mieszkań – tutaj każdy z nas ma wybór jaką szminkę czy farbę kupić. Ponieważ każdego roku ilość dymów przemysłowych jak również wydalających trujące spaliny pojazdów zwiększa się, a nie zmniejsza – ilość metali ciężkich w powietrzu również jest coraz większa. To nie sprzyja długowieczności. Niestety nie mamy za bardzo wyboru co do powietrza jakim oddychamy. Skąd mamy wiedzieć, że nosimy w sobie ponadprzeciętne ilości metali ciężkich? Wystarczy w tym celu wykonać analizę włosów.
Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!
Jak wiadomo starożytni Rzymianie używali ołowianych naczyń do użytku codziennego. Również odporne na rdzę i gnicie, tanie w wykonaniu i łatwe w użyciu rury ołowiane były powszechnie używane w ich systemach kanalizacji. W rzeczywistości w kilku współczesnych językach „hydraulik” (np. po angielsku „plumber”, po francusku „plombier”) pochodzi od łacińskiego słowa plumbum oznaczającego ołów, a symbol chemiczny ołowiu Pb obowiązuje do dnia dzisiejszego. Istnieją spekulacje, czy upadek Cesarstwa Rzymskiego, wraz z jego wojnami, korupcją i zgrają szalonych cesarzy-pomyleńców, nie był wynikiem przewlekłego zatrucia ołowiem. Przypuszczalnie był! Autopsje zwłok starożytnych Rzymian wykazały bowiem niezwykle duże ilości ołowiu w ich organizmach.
Badania warstw geologicznych Ziemi (głównie Arktyki, ale też i w innych częściach świata) wykazują, że starożytni Rzymianie zanieszczyścili toksycznym ołowiem ni mniej ni więcej jak połowę globu! Dymy z hut intensywnie wytapiających rudę przenosiły się bowiem z wiatrem. Rzymianie nie mieli pojęcia jak toksyczny jest ołów. Jednak my dzisiaj już wiemy i możemy się łatwo bronić przed jego kumulacją w naszych organizmach.
Jak więc usunąć ołów z organizmu tanio, szybko, skutecznie i domowym sposobem?
Nie są potrzebne żadne drogie kroplówki ani wyrafinowane tabletki. Ani nawet żaden lekarz. Pobyt w drogiej klinice czy szpitalu też okaże się zbędny. Amerykański lekarz Andrew Saul – autor „Doctor Yourself – Natural Healing That Works” oraz „Fire Your Doctor! – How To Be Indepently Healthy” (niestety zdaje się, że te świetne i pełne cennej wiedzy książki nie zostały jeszcze przetłumaczone na język polski) informuje na swojej stronie internetowej, iż z pomocą przyjdzie nam poczciwa witamina C!
Chelacja doustna witaminą C, wykonana domowym sposobem okazuje się być równie skuteczna w walce z ołowiem i innymi metalami ciężkimi jak drogie dożylne zabiegi z użyciem EDTA (kwasu wersenowego). Zróbmy to samo za grosze we własnym domu. Należy zaopatrzyć się w czystą chemicznie lewoskrętną witaminę C czyli kwas L-askorbinowy (jest to postać występująca w naturze). Kryształki rozpuszczamy w letniej wodzie, soku, zielonej herbacie. 1 płaska łyżeczka od herbaty to 5 gramów (5000 miligramów) kwasu L-askorbinowego.
Jak dawkować?
Oficjalnie w tzw. tabelach PDA zapotrzebowanie dobowe na witaminę C określone jest w miligramach (sic!), np. dla osoby dorosłej wynosi 70 miligramów. Nie oszukujmy się: jest to śmiesznie mała ilość, wystarczająca co najwyżej do… chrony przed szkorbutem. Nie do zachowania lub wzmocnienia zdrowia, ani nie do usunięcia jakichkolwiek dolegliwości, lecz tylko do przeżycia jako tako bez zachorowania na szkorbut, czy inaczej mówiąc bardzo podstawowej ochrony przed szkorbutem. Oficjalnie straszy się ludzi, że wysokie dawki witaminy C powodują kamienie nerkowe. Nie ma jednak ANI JEDNEJ publikacji naukowej, która poprzez podwójne ślepe próby dostarczyłaby niezbitych naukowych dowodów na rzekome szkodliwe działanie witaminy C na funkcjonowanie nerek (tworzenie się w nich kamieni). Nie odnotowano też jak do tej pory ani jednego przypadku śmierci z powodu przedawkowania witaminy C. Dlaczego? Otóż witamina C jest jak się okazuje bardzo „mądrą” substancją – nie tylko nie jest w żaden sposób toksyczna, ale też zwyczajnie nie sposób jej przedawkować, albowiem z jej spożyciem wiąże się tzw. efekt tolerancji jelitowej, zatem substancja sama nam niejako wskaże optymalną ilość jaka jest potrzebna aby nasycić nasz organizm.
Badał to dokładnie (bo aż przez 22 lata) doktor Robert Fulton Cathcart, a wyniki tych badań zamieścił w czasopiśmie Journal of Orthomolecular Mecicine w roku 1994. Medycyna ortomolekularna zajmuje się badaniem wpływu na zdrowie człowieka rozmaitych substancji zawartych w naszym pożywieniu, ojcem medycyny ortomolekularnej jest podwójny noblista - genialny naukowiec Linus Pauling.
Tolerancja jelitowa na przyjmowane doustnie uderzeniowej dawki witaminy C zależy od stanu zdrowia człowieka. Kiedy ma miejsce saturacja witaminą C czyli nasycenie organizmu (prowadzące do uleczenia, czyli ustąpienia objawów chorobowych) i organizm „ma dość” witaminy C, to poinformuje nas o tym burczeniem w jelitach, czymś podobnym do lekkiej niestrawności – jest to krótkotrwałe uczucie na pograniczu rozwolnienia, ale nie zaliczymy wizyty w toalecie (a jeśli tak, to będzie to… bardzo burzliwa wizyta, oznaczająca, iż przesadziliśmy z dawką). Tolerancja jelitowa wzrasta razem z toksycznością choroby. Oznacza to, że im bardziej jesteśmy chorzy, tym więcej witaminy C nasz organizm jest w stanie przyjąć – bo tym więcej jej potrzebuje aby rozprawić się z chorobą.
I tak:
1. Zdrowy człowiek może bez szwanku (czyli bez
spowodowania rozwolnienia) przyjąć w ciągu doby 10-15 gramów
witaminy C (10000-15000 miligramów).
2. Człowiek z lekkim
przeziębieniem będzie potrzebował przyjąć już 30-60 gramów aby
zwalczyć chorobę, taka dawka może być przyjęta bez szwanku (do
wystąpienia stanu na pograniczu rozwolnienia), dla osoby z ciężkim
przeziębieniem będzie to co najmniej 100 gramów na dobę.
3.
Dla chorego zarażonego wirusem grypy ilość witaminy C potrzebnej
do nasycenia organizmu wzrasta do 150 gramów na dobę.
4. Dla
chorego na wirusowe zapalenie płuc lub mononukleozę ilość ta
wzrasta do 200 gramów na dobę lub więcej.
5. Chorzy na
nowotwory lub AIDS potrzebują jeszcze większych dawek dobowych,
podawanych dożylnie
Gdybyście chcieli przy okazji usunąć z organizmu inne metale jak arsen, rtęć i kadm – warto pamiętać, że ich antagonistą jest selen. Można zatem połączyć przyjmowanie dawek uderzeniowych witaminy C oraz jednocześnie selenu. Usunięcie metali ciężkich z organizmu pomaga też wielu dzieciom, u których stwierdzono zaburzenia (występujące dzisiaj już na pograniczu epidemii) takie jak: problemy z zachowaniem , z uczeniem się i przyswajaniem wiedzy, nadpobudliwość (ADHD), autyzm. Proces usuwania metali ciężkich z organizmu nie jest ani łatwy ani szybki (potrzeba na to od kliku tygodni do kilku a nawet kilkunastu miesięcy), jednak efekty oczyszczenia są zauważalne w sposób zdecydowany przez wszystkich pacjentów, którzy przebyli kurację. Dodatkowym efektem kuracji jest wzmocnienie ustroju i zmniejszona zapadalność na przeziębienia i grypy.
Gdzie kupić tanio naturalną witaminę C?
Czysty
chemicznie kwas L-askorbinowy (krystaliczny) kupicie w sklepie z
odczynnikami chemicznymi (wystarczy wpisać w szukajkę kwas
L-askorbinowy), ja swój kupiłam przez internet za 40 zł/kg czyli
praktycznie grosze
Ponieważ przyswajalność witaminy C wzrasta w obecności bioflawonoidów i witaminy E – nie można w międzyczasie zapominać o prawidłowym odżywianiu, bogatym w świeżo wyciskane soki, oleje tłoczone na zimno oraz świeże warzywa i owoce.
Z dawkowaniem witaminy C przypomina mi się inna „mądra substancja”, a mianowicie cukier brzozowy (ksylitol). Chemicznie jest on lustrzanym odbiciem popularnej sacharozy (białego cukru). Jego przedawkowanie manifestuje się podobnie jak w przypadku witaminy C lekką niestrawnością – nie sposób przesadzić ze słodzeniem. O „mądrym cukrze” czyli ksylitolu i jego zbawiennym działaniu na nasze zdrowie napiszę szerzej niebawem.
Pełen tekst publikacji doktora
Cathcarta:
http://www.doctoryourself.com/cathcart_thirdface.html
Badania nad użytecznością ortomolekuł dla usunięcia i ochrony
organizmu przed metalami
ciężkimi:
http://orthomolecular.org/resources/omns/v03n07.shtml