27 listopad 1971
R o z m ó w c a: Czy do urzeczywistnienia własnej Jaźni potrzeba czasu czy nie? Czy samorealizacja jest tylko kwestią czasu, czy też zależy od innych czynników?
M a h a r a j: Wszelkie oczekiwanie jest daremne. Uzależnianie od czasu rozwiązania naszych problemów jest łudzeniem się. Przyszłość pozostawiona sama sobie jest tylko powtarzaniem przeszłości. Przemiana może nastąpić wyłącznie teraz, nigdy w przyszłości.
R: Co powoduje przemianę?
M: Całkowicie jasne dostrzeżenie potrzeby przemiany. To wszystko. Ale musi pan być zmęczony czekaniem.
R: Czy samorealizacja dokonuje się w materii, czy poza nią? Czy jest ona doświadczeniem zależnym od ciała i umysłu?
M: Każde doświadczenie jest iluzoryczne, ograniczone i tymczasowe. Niech pan nie spodziewa się niczego po doświadczeniu. Realizacja sama w sobie nie jest doświadczeniem, chociaż może ona prowadzić do nowego rodzaju doświadczeń. Tym niemniej nowe doświadczenia, jakkolwiek interesujące, nie są bardziej realne niż stare. Realizacja zaś nie jest, nowym doświadczeniem. Jest ona odkrywaniem w każdym doświadczeniu odwiecznego czynnika. To wszechświadomość czyni doświadczenie możliwym. Tak jak w każdym kolorowym świetle znajduje się czynnik pozbawiony barwy, tak w każdym doświadczeniu obecna jest wszechświadomość, mimo że sama nie jest doświadczeniem.
R: Jeśli wszechświadomość nie jest doświadczeniem, to w jaki sposób może być urzeczywistniona?
M: Wszechświadomość jest zawsze. Nie musi wiec być urzeczywistniana. Niech pan zrzuci ze swego umysłu zasłonę, a spłynie na niego światło.
R: Czym jest materia?
M: Tym czego pan nie rozumie.
R: Nauka zna materię.
M: Nauka tylko poszerza granice naszej ignorancji.
R: A czym jest natura?
M: Naturą jest całość świadomych doświadczeń. Jako świadoma Jaźń jest pan częścią natury. Jako wszechświadomość jest pan poza nią. Widzenie natury jako swej świadomości jest wszechświadomością.
R: Czy istnieją różne poziomy wszechświadomości?
M: Istnieją poziomy świadomości, ale nie wszechświadomości. Jest ona jednorodna niepodzielna. Jej odbiciem w umyśle jest miłość i zrozumienie. Istnieją stopnie jasności zrozumienia oraz siły miłości, ale nie dotyczy to ich źródła. Źródło jest proste i jedyne, zaś dary jego są nieskończone. Ale niech pan nie bierze darów za źródło. Niech pan urzeczywistni siebie jako źródło, a nie jako rzekę.
R: Jestem również rzeką.
M: Oczywiście. Jako "jestem" jest pan rzeką płynącą pomiędzy rzekami ciała. Ale jest pan także źródłem, oceanem i chmurami na niebie. Gdziekolwiek istnieje życia i świadomość tam i pan jest obecny. Mniejszy od najmniejszego, większy od największego, pan j e s t, podczas gdy wszystko inne tylko się pojawia.
R: Czy sens bytu i sens życia są tym samym, czy są różne?
M: Tożsamość w przestrzeni tworzy jedno, trwanie w czasie stwarza drugie.
R: Powiedział pan kiedyś, że widz, widzenie i widziane, to jedna rzecz a nie trzy. Dla mnie te trzy rzeczy są odrębne. Nie podaję w wątpliwość pańskich słów, ale ich nie rozumiem.
M: Proszę spojrzeć uważniej, a zobaczy pan, że widz i widziane pojawiają się wyłącznie wtedy, gdy istnieje widzenie. Stanowią uzupełnienie widzenia. Gdy pan mówi "widzę to", wówczas podmiot i przedmiot powstają wraz z widzeniem, nie wcześniej. Nie może pan mieć nie widzianego przedmiotu, ani nie widzącego podmiotu.
R: Mogę powiedzieć: "nie widzę".
M: A więc stwierdzenie "widzę to" ustąpiło miejsca stwierdzeniu "widzę, że nie widzę" albo "widzę ciemność". Widzenie pozostaje. Z trzech rzeczy: znane, poznanie, poznający, tylko poznanie jest faktem. Słowa "ja" oraz "to" są wątpliwe. Kto poznaje? Co jest znane? Nie ma żadnej pewności poza tą, że jest poznanie.
R: Dlaczego pewne jest poznanie a nie poznający?
M: Poznanie jest refleksem pańskiej prawdziwej natury. Poznający i znane są tworem umysłu. W naturze umysłu leży stwarzanie rozdwojenia na podmiot i przedmiot.
R: Co jest przyczyną pragnienia i lęku?
M: Oczywiście pamięć o minionych cierpieniach i przyjemnościach. Nie ma w tym żadnej wielkiej tajemnicy. Konflikt rodzi się dopiero wówczas, gdy pragnienie i lęk odnoszą się do tego samego przedmiotu.
R: Jak zniweczyć pamięć?
M: Ani to jest konieczne, ani możliwe. Proszę zrozumieć, że wszystko dzieje się w świadomości i że pan jest jej korzeniem, źródłem i podstawą, świat jest niczym innym jak dziedzictwem doświadczeń, pan natomiast czyni je świadomymi, samemu jednak pozostając poza wszelkim doświadczeniem. Jest to podobne do zjawiska ciepła, płomienia i płonącego drewna. Ciepło podtrzymuje płomień, płomień pożera drewno. Bez ciepła nie byłoby płomienia ani opału. Tak samo bez wszechświadomości nie byłoby świadomości, ani życia, które przeobraża materię w przewodnik świadomości.
R: Twierdzi pan, że beze mnie nie byłoby świata i że świat oraz moja wiedza o nim są jednym i tym samym. Nauka doszła do całkiem innej konkluzji: świat istnieje jako coś w pełni konkretnego i trwałego, podczas gdy ja jestem ubocznym produktem ewolucji biologicznej układu nerwowego, który jest nie tyle zbiornikiem świadomości, co mechanizmem zapewniającym moje przetrwanie jako jednostki i przedstawiciela gatunku. Pański pogląd jest całkowicie subiektywnym punktem widzenia, podczas gdy nauka próbuje każdą rzecz opisać w sposób obiektywny. Czy ta sprzeczność jest nieunikniona?
M: To pozorny, czysto werbalny problem. Jest to co jest. Nie jest to ani subiektywne, ani obiektywne. Materia i umysł nie są czymś odrębnym, są wyrazem tej samej energii. Niech pan spojrzy na umysł jako na funkcje materii, a będzie pan miał naukę. Jeśli spojrzy pan na materię jako na wytwór umysłu, będzie pan miał religię.
R: Ale co naprawdę powstaje najpierw: umysł czy materia?
M: Żadne nie powstaje najpierw, ponieważ żadne z nich nie pojawia się samo. Materia to postać, umysł zaś to miano. Wspólnie tworzą świat. Rzeczywistość jest poza nimi. Czysty byt - wszechświadomość – szczęście jest pana prawdziwą naturą.
R: Wszystko co znam jest strumieniem świadomości, nie kończącym się następstwem wydarzeń. Rzeka czasu płynie, przynosząc coś i unosząc nieubłaganie. Zmiana przyszłości w przeszłość odbywa się przez cały czas.
M: Czy nie jest pan ofiarą swego języka? Mówi pan o przepływie rzeki czasu, jak gdyby pan był statyczny. A przecież wydarzenia, które obserwował pan wczoraj, ktoś inny może widzieć jutro. To pan jest w ruchu a nie czas. Niech pan przestanie się poruszać, to i czas się zatrzyma.
R: Co to znaczy: czas się zatrzyma?
M: Przeszłość i przyszłość połączą się w wieczne t e r a z .
R: Ale jak to się ma do aktualnego doświadczenia? Skąd pan wie, że dla pana czas się zatrzymał?
M: Może to znaczyć, że przeszłość i przyszłość nie mają już żadnego znaczenia. Może to także znaczyć, że wszystko co się zdarzyło i zdarzy, staje się otwartą książką, którą można przeczytać lub nie.
R: Mogę sobie wyobrazić jakąś pamięć kosmiczną, dostępną dzięki pewny praktykom. Ale jak można znać przyszłość?! Nie sposób uniknąć niespodzianek.
M: To, co na jednym poziomie jest niespodziewane, może być pewne na wyższy poziomie. Wszystko to istnieje tylko w umyśle. W Rzeczywistości nic się nie wydarza, nie ma przeszłości ani przyszłości, wszystko pojawia się, lecz niczego nie ma.
R: Co to znaczy: niczego nie ma? Czy pan obojętnieje albo zasypia? A może rozprasza pan ten świat i utrzymuje nas wszystkich w zawieszeniu, aż do chwili gdy zostaniemy przywróceni do życia przy następnym drgnieniu pańskiej myśli?
M: O, nie! Nie jest tak źle. Świat umysłu i materii, świat nazw i kształtów trwa nadał, tylko że wcale nie ma to dla mnie znaczenia. To tak jakbym miał cień. Towarzyszy mi gdziekolwiek idę choć w żadnym razie mi nie przeszkadza. Pozostaje świat doświadczeń, ale nazwy i kształty nie dotyczą mnie przez jakiekolwiek pragnienia czy obawy. Doświadczenia są wolne od jakości, są czystymi doświadczeniami, jeśli mogę tak się wyrazić. Nazywam je doświadczeniami, ponieważ brak mi lepszego wyrażenia. Są one podobne do fal na powierzchni oceanu: zawsze obecne ale nie zakłócające jego spokoju.
R: Czy chce pan powiedzieć, że doświadczenie może nie mieć nazwy i formy, że może być nieokreślone?
M: Na początku każde doświadczenie jest właśnie takie. To tylko pragnienie i lęk, zrodzone z pamięci nadającej nazwę i kształt, odróżniają je od innych doświadczeń. Doświadczania te nie są świadome, bo nie sprzeczają się z innymi doświadczeniami. W ten sposób każde doświadczenie jest takie samo.
R: Jeśli nie jest świadome, to po co o nim mówić?
M: Większość pańskich doświadczeń jest nieświadoma. Świadomych jest bardzo niewiele. Nie zdaje pan sobie z tego sprawy, gdyż liczą się dla pana tylko świadome doświadczenia, Proszę być w pełni świadomym swej nieświadomości.
R: Czy można być świadomym nieświadomości?
M: Pragnienie i lęk są czynnikami zaciemniającymi i zniekształcającymi. Gdy umysł uwolni się od nich, nieświadomość staje się dostępna.
R: Czy to znaczy, że nieświadomość stają się świadoma?
M: Raczej chodzi tu o coś inne go. Świadoma łączy się z nieświadomym. Niezależnie od pańskiego punktu widzenia różnica pomiędzy nimi znika.
R: Nie rozumiem. Jak można być w pełni świadomym a jednak nieświadomy?
M: Wszechświadomość nie jest ograniczona, zaś świadomość jest. Wszechświadomość dotyczy wszystkiego. Świadomość zaś związana jest ze światem dwoistości. Nie ma dwoistości we wszechświadomości. Jest ona jednym czystym poznaniem. W ten sam sposób można mówić o czystym bycie – niezmiennym, bezkształtnym i milczącym, a zarazem potężnym i absolutnie realnym. Świadomość nigdy nie może zmienić się dogłębnie, może się tylko modyfikować. Aby się przemienić, każda rzecz musi przejść przez śmierć, przez ciemność i rozpad. Podobnie jak biżuteria, która musi być stopiona zanim zostanie przelana do innej formy. To, co nie godzi się na śmierć, nie może ponownie się narodzić.
R: Jak więc się umiera. Jeśli nie chodzi o śmierć ciała?
M: Wycofanie się, powściągnięcie, odejście - wszystko to jest śmiercią. Aby żyć w pełni, trzeba umrzeć. Każdy kres oznacza nowy początek. Z drugiej strony należy zrozumieć, że tylko martwy może umrzeć a nie żywy. To, co naprawdę jest w panu żywe, jest nieśmiertelne.
R: Z czego czerpią energię pragnienia?
M: Swe nazwy i formy czerpią z pamięci. Energia płynie ze źródła.
R: Niektóre pragnienia są w ogóle złe. Jakże takie pragnienia mogą płynąć ze szlachetnego źródła?
M: Źródło nie jest dobre ani złe. Także pragnienie samo w sobie nie jest dobre ani złe. Jest ono po prostu dążeniem do szczęścia. Utożsamiając się z drobiną ciała, czuje się pan zagubiony i rozpaczliwie poszukuje sensu i pełni życia. Nazywa pan to szczęściem.
R: Kiedy je utraciłem? Nigdy go nie posiadałem.
M: Miał pan je. Miał pan, zanim jeszcze obudził się pan tego ranka. Niech pan przekroczy swoją świadomość, a je pan znajdzie.
R: Jak mam przekroczyć moją, świadomość?
M: Już pan to wie. Niech pan to zrobi.
R: To tylko pan tak uważa. Ja nie potrafię.
M: Potrafi pan. Proszę to zrobić. Niech pan powróci do swego normalnego, naturalnego, najwyższego stanu. Pyłek w pana oku sprawia, że uważa pan siebie za ślepca. Niech pan je przemyje i spojrzy.
R: Ja patrzę! Widzę tylko ciemność.
M: Mimo wszystko pan widzi. Niech pan usunie pyłek, a pański wzrok napełni się światłem. Światło jest - czeka. Oczy są również gotowe. Ciemność, którą pan widzi, jest tylko cieniem małego pyłku. Niech pan go usunie i powróci do swego naturalnego stanu.