94 Schelerowska koncepcja tragizmu. (Fragment artykułu W. Tatarkiewicza)
Nie próbowano znaleźć obiektywnych właściwości tragizmu. I nie zaświtała myśl, że w tragizmie może chodzić o cechę nie tylko sztuki, ale samego życia. Można chyba przyjąć, że pierwszym, który myśl tę powziął, był Max Scheler. I że stało się to w roku 1915: w lat 2237 od śmierci Arystotelesa.
Scheler implicite przyjął, że tragiczność jest kategorią nie tylko sztuki, ale i życia, nie tyle estetyczną, co etyczną. W rozumieniu Schelera tragiczne powikłania są po prostu właściwością świata, w którym żyjemy. Polegają na tym, że niekiedy jedna wysoka wartość niszczy inną wysoką wartość i, że czyni to nieuchronnie. Nie tkwi to w naszej reakcji na rzeczywistość, lecz w samej rzeczywistości, która raz po raz splata się w węzeł tragiczny. Przyczyną lego jest brak koordynacji bytu i wartości: przyczynowy bieg rzeczy nie troszczy się o wartości. Tragicznymi są te powikłania, które są nieuchronne; gdy wolno przypuszczać, że powikłaniu można było zapobiec, gdyby ten czy ów postąpił inaczej, to nie byłoby katastrofy, wtedy sytuacja nie jest tragiczna. Koncepcja Schelera była nie tylko nowa, ale też głęboka. Jeżeli coś można jej zarzucić, to nadmierną abstrakcyjność i przez to względnie małą użyteczność dla rozumienia rzeczywistego życia. Koncepcji tej Scheler nie rozumiał jako wyłącznie teatralnej, skoro jako przykład tragizmu podał śmierć Chrystusa.
Schelerowskie pojęcie tragizmu wydaje się słuszne, może być nawet rozszerzone. Może się to stać na dwóch drogach. Po pierwsze, przez odwołanie się do mowy potocznej, która przymiotnika „tragiczny" używa właśnie szerzej i konkretniej. Po wtóre, przez odwołanie się do filozofii (mianowicie nowszej), która wytworzyła pogląd na tragizm życia.
W rozumieniu Schelera świat jest zbudowany tak, że może wytwarzać węzły tragiczne; natomiast pewne inne rozważania filozoficzne zmierzają ku temu, że świat musi być i zawsze jest tragiczny. Oprócz tragedii indywidualnych jest taka, która jest właściwa każdemu istnieniu ludzkiemu; nie jest przypadkiem, leży w samej naturze istnienia.
Wina tragiczna, o której mówi Max Scheler: nie śmierć lub inne nieszczęście, lecz „popadnięcie w winę” stanowi tragiczny los bohatera. Scheler wyjaśnia to następująco: „Winę tragiczną, w którą bohater «popada» raczej, to charakteryzuje, że każda z treści należących do zakresu jego możliwego wyboru jest «grzesznym» działaniem lub zaniedbaniem czegoś. Wskutek tego bohater przed jakimś rodzajem winy nie ma ucieczki i pada koniecznie jej ofiarą, nawet przy wyborze tego, co względnie najlepsze”.