Razem ze słońcem
Początek wakacji nie był dla Magdy i Kuby pomyślny. Wyjazd na obóz harcerski opóźnił się o kilka dni, więc teraz nudzili się potwornie i od rana do wieczora siedzieli z oczami utkwionymi w smartfony, laptopy albo oglądali telewizję. Może dlatego któregoś dnia Tata zapytał:
- A może byście ze mną do klasztoru poszli? Muszę projekt gościnnego domku z Ojcem Przeorem omówić.
- Czemu nie! I tak nic lepszego nie mamy do roboty! –zgodzili się oboje.
Wyruszyli zaraz następnego dnia, jeszcze przed wschodem słońca. Klasztor stał za lasem na górce. Kiedy stanęli przed jego murami nagle słońce wyszło zza horyzontu i oświeciło klasztorną wieżę.
-Jaki piękny! - Kuba wskazał ręką na słoneczny zegar przytwierdzony do wieży. -Ciekawe, czy działa!
-Działa, działa! - nagle z okienka nad bramą ukazała się głowa mnicha z brodą jak u Mikołaja. - Cień wskazówki właśnie padł na pierwszą godzinę dnia. Czas powitać Pana Boga, Maryję i Anioły!
Jakby na potwierdzenie jego słów z wieży odezwał się dźwięk dzwonu, a zza muru klasztoru popłynęło głośne „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu”.
- My do Ojca Przeora- zameldował się Tata.
- Braciszkowie już zaczęli Jutrznię, później Msza Święta i wtedy Ojciec Przeor będzie miał dla was czas - powiedział mnich otwierając im małą furtkę w bramie.
Ruszyli dróżką do kaplicy. Zdążyli jeszcze włączyć się do modlitwy. A później powitanie z Ojcem Przeorem i wspólne z mnichami śniadanie. Przez okno w refektarza widać było słońce i tarczę słonecznego zegara. Cień wskazówki posunął się o kawałek dalej. Po śniadaniu Ojciec Przeor zwrócił się do Magdy i Kuby.
- Ja z waszym tatą pójdziemy teraz do biura, a wy pomożecie braciszkom przy pracy, zgoda?
- Zgoda – odpowiedzieli.
-Hej bracie Filipie i bracie Andrzeju! Mali pomocnicy czekają na rozkazy! – Ojciec Przeor zawołał do siebie dwóch mnichów.
Brat Filip od razu zaprowadził Kubę do ogrodu i wskazał na krzaki ogórków i pomidorów.
-Wbijesz te tyczki smyku i przywiążesz do nich gałązki krzaków, żeby się nie połamały. Magdę poszła do kuchni za bratem Andrzejem. Teraz z wysuniętym na brodę językiem wałkowała ciasto na pierogi.
Po jakimś czasie dzwon znów zadzwonił, tym razem na modlitwę i obiad. Kiedy skończyli jeść, Magda zerknęła przez okno, słońce minęło już więcej niż połowę nieba, a cień wskazówki na zegarze minął połowę tarczy.
-A teraz mały relaksik – Brat Flip mrugnął do Kuby.
I to była prawdziwa niespodzianka! Brat Filip poszedł z Kubą i innymi mnichami na łąkę. A tam… boisko piłkarskie! Co prawdę wyznaczone małymi kamykami i z bramkami zrobionymi z drewnianych palików, ale trawa dobra, twarda, krótko skoszona. A piłka szmaciana, zrobiona własnoręcznie przez któregoś z braciszków wcale nie gorsza od prawdziwej. Mnisi pozawijali habity i wprowadzili piłkę w ruch.
- Gol, gol – krzyczeli wszyscy, gdy piłka wpadała do bramki.
Magda w tym czasie siedziała w ogrodzie w otoczeniu pięknych kwiatów, kolorowych ptaków i tryskającej fontanny. Brat Andrzej przyniósł jej truskawki i opowiadał o Aniołach. Czas płynął spokojnie, wolno, każdy w klasztorze był czymś innym zajęty. Magda jeszcze przed kolacją zmieniała kwiaty w kaplicy, a Kuba z bratem Filipem łatali dziurę w płocie, zrobioną chyba przez jakąś łasicę.
A wieczorem nieszpory i „Ojcze Nasz|”, i „Zdrowaś Mario”, i „Aniele Boży” i „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu”. I pożegnanie z przeorem i mnichami.
-Zapraszamy częściej – powiedział Ojciec Przeor, a brat Andrzej wręczył im koszyczek z pomidorami, ogórkami i truskawkami.
Kiedy zamknęła się za nimi furtka klasztoru spojrzeli jeszcze raz na słoneczny zegar. Ale słońce już zaszło i tarcza zegara zrobiła się niewidoczna.
- Kiedyś tu jeszcze wrócimy tato? – zapytał Kuba.
- Oczywiście, muszę jeszcze z Ojcem Przeorem nanieść na projekcie kilka poprawek. A co? Podobało ci się tutaj?
- Tak, było fajnie, mnisi tacy uśmiechnięci, radośni, chociaż nie mają wakacji to nie narzekają.
- Bo oni wszystko robią na chwałą Boża i razem ze słońcem… to znaczy patrzą na słońce i ono im wyznacza czas na modlitwę, pracę i odpoczynek - powiedziała Magda częstując Tatę i Kubę pachnącymi słońcem truskawkami.