Dlatego Polska to nienormalność Premierze Tusk! ☚ przeczytaj !
Posted in ■ aktualności, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 20 Czerwiec 2013
Budżetowi sprawcy, zielonogórski aparat sprawiedliwości i 106-letnia powódka – dedykowane Premierowi Tuskowi i Posłowi Wojciechowskiemu
Gdy
okradziona przez zielonogórski DPS w porozumieniu z O/ZUS w Zielonej
Górze [ZUS!
Zgnoić starca!]
104-letnia Ewa Markiewicz złożyła we wrześniu 2011 roku w Sądzie
Rejonowym w Zielonej Górze pozew o zapłatę i wniosek o zwolnienie
od kosztów sądowych Sąd pozew przyjął, lecz zwolnienia od
kosztów seniorce odmówił.
Referendarz sądowy Bartosz Żok
zauważył (Sygn.
akt I C 881/11),
że wniosek powódki o zwolnienie od kosztów sądowych nie zasługuje
na uwzględnienie, a w uzasadnieniu stwierdził m.in., że planując
pozew o zapłatę 104-latka powinna oszczędzać, aby pokryć koszta
sądowe. Referendarz sądowy zdaje się jedynie wskutek młodzieńczego
roztargnienia zapomniał poinstruować powódkę jak z kwoty 142,80
zł miesięcznie, która pozostawała do jej dyspozycji, zaspokoić
choćby podstawowe potrzeby osoby w tak zaawansowanym wieku.
Roztargniony referendarz sądowy zapomniał także życzyć sędziwej
Ewie Markiewicz kolejnej setki na zielonogórskim padole, bowiem do
dnia dzisiejszego zielonogórski Sąd Rejonowy namiętnie zawiesza i
odwiesza terminy rozpraw i wkrótce miną trzy lata od daty złożenia
pozwu o zapłatę.
Powiadają, że sąd nie rychliwy i pewnie dlatego dopiero po ponad dwóch latach sąd dojrzał do oczywistej konkluzji, że w charakterze świadka należy wezwać tę osobę, która w sobie tylko znanych szemranych okolicznościach nakazała zielonogórskiemu oddziałowi ZUS potrącać ze świadczenia emerytalnego Ewy Markiewicz opłaty za fikcyjny pobyt w domu pomocy społecznej.
Wezwany na rozprawę sprawca przekrętu w osobie Elżbiety Fanajło, służbowo dyrektor Domu Pomocy Społecznej im. Jana Lembasa w Zielonej Górze, a prywatnie żona zastępcy dyrektora zielonogórskiego ZGKiM, która to spółka miejska bez zbędnych rozterek bezprawnie wypowiedziała seniorce najem mieszkania i nie zapewniając lokalu zastępczego nakazała opuszczenie mieszkania zimą, w styczniu 2006 roku, na rozprawie jednak nie pojawiła się, a sąd dobrodusznie oznajmił, że kolejny termin wyznaczy z urzędu.
W
świetle opisanego wyżej rytuału zielonogórskiego aparatu
sprawiedliwości niełatwo odgadnąć, czy termin „z
urzędu”
oznacza trzecią rocznicę wniesienia pozwu o zapłatę, czwartą,
czy też być może piątą rocznicę, ale dla 106-letniej Ewy
Markiewicz jest to już nieważne.
Otóż bowiem jedna z
najstarszych mieszkanek Rzeczpospolitej i z pewnością jedna z
najstarszych w cywilizowanym świecie powódek, zniecierpliwiona
niemal trzyletnim oczekiwaniem na sprawiedliwość widocznie zwątpiła
w zielonogórski aparat sprawiedliwości, bo bez uprzedzenia zmarła
w kwietniu 2013 roku. Zmarła zadłużona i w nędzy, ale swoim
wielkodusznym czynem uwolniła zielonogórski aparat sprawiedliwości
od niewdzięcznego obowiązku wezwania budżetowych kanciarzy do
zwrotu ukradzionych pieniędzy. Pozostaje więc nierychliwy
zielonogórski aparat sprawiedliwości kryształowo czysty, a lokalni
kanciarze cali i z pieniędzmi seniorki. Jak w bajce.
Cuchnie sprawa?
Cuchnie na dwie mile, jak komentują sprawę znający okoliczności szykan 106-letniej mieszkanki Zielonej Góry wobec której, u schyłku jej życia, ZGKiM, MOPS, DPS i Urząd Miasta prowadziły wiele spraw administracyjnych i sądowych, których zasadność wytaczania budziła spore wątpliwości nie tylko natury moralnej i etycznej. Cuchnie na kilka mil więcej, gdy na perypetie seniorki opisane w „ZUS! Zgnoić starca!” spojrzeć przez pryzmat kalendarium działań lokalnego aparatu sprawiedliwości.
Kalendarium
działań zielonogórskiego aparatu sprawiedliwości
/wybrane
aspekty 1 i 2/
(1) 26 października 2010 roku wnuk Ewy Markiewicz zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Zielonej Górze o popełnieniu przestępstwa przez zastępcę Prezydenta Miasta Zielonej Góry, Krzysztofa Kaliszczuka, który w kwietniu 2009 roku, w odpowiedzi na interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich złożył szereg fałszywych oświadczeń i informacji. Złożył je mając pełną świadomość ich obiektywnej sprzeczności z rzeczywistością celem zdyskredytowania i zdewaluowania skargi wnuka, który występował do RPO w imieniu pokrzywdzonej przez Miasto babci.
Składając
fałszywe wyjaśnienia Krzysztof Kaliszczuk działał ewidentnie w
złej woli na szkodę sędziwej Ewy Markiewicz i choć spowodował
odstąpienie Rzecznika od wyjaśnienia sprawy nie pomogło to władzom
Miasta Zielona Góra. Wytoczony
stulatce (sic!) przez Miasto Zielona Góra proces o
eksmisję z jej komunalnego mieszkania, w powołaniu się na rzekome
wielomiesięczne zadłużenie, podczas gdy posiadała ona nadpłatę,
Miasto przegrało z kretesem (Sygn.akt
IC 241/09).
Jednak
w styczniu 2011 roku Prokurator Rejonowy Wojciech Nowak odmówił
wszczęcia dochodzenia w sprawie popełnienia przstępstwa przez
Krzysztofa Kaliszczuka (1
Ds. 2557/10) uzasadniając
odmowę brakiem stwierdzenia znamion przestępstwa, ale w ślad za
zażaleniem wnuka, 9 lutego 2011 roku zarządził przyjąć zażalenie
„ponieważ
zostało one złożone w terminie przez osobę uprawnioną”
i przekazał akta sprawy do rozstrzygnięcia Sądowi Rejonowemu w
Zielonej Górze Wydział VII Karny.
28 czerwca 20011 roku Sąd Rejonowy w osobie SSR Liwi Olszewskiej utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie.
(2) 27
października 2010 roku wnuk zawiadamia też Prokuraturę Rejonową w
Zielonej Górze o popełnieniu przestępstwa przez pracownicę DPS
im. Jana Lembasa w Zielonej Górze, która składając nieprawdziwe
oświadczenia i podając nieprawdziwe informacje, złożyła wniosek
do Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze o ubezwłasnowolnienie Ewy
Markiewicz (sygnatura
Pc 22/10).
W
wyniku przeprowadzonego postępowania Prokuratura Rejonowa
jednoznacznie stwierdziła, że nigdy nie zachodziły, ani nie
zachodzą żadne, nawet najmniejsze przesłanki do wystąpienia z
wnioskiem o ubezwłasnowolnienie 104-letniej Ewy Markiewicz, a
rzekome okoliczności podane przez osobę występującą w imieniu
DPS nie polegały na prawdzie (DK.S/III/8216/02/01).
W
świetle ustaleń Prokuratury wnioskodawca działał z powodu
motywacji innej aniżeli dobro Ewy Markiewicz, ale 30 listopada 2010
roku inny Prokurator tejże samej Prokuratury Rejonowej w Zielonej
Górze, Przemysław Rataj, odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie
przekroczenia uprawnień przez ową pracownicę DPS (Sygn.
akt 1 Ds. 2556/10).
21
grudnia 2010 roku Prokurator Przemysław Rataj odmówił także
przyjęcia zażalenia wnuka na odmowę wszczęcia śledztwa
uzasadniając jakoby wniesione zostało ono przez osobę
nieuprawnioną, choć wnuk dysponował stosownym pełnomocnictwem
babci. Dopiero zarządzeniem z 21 stycznia 2011 Prokurator Przemysław
Rataj przyjął kolejne zażalenie wnuka [do trzech razy sztuka?] i
przekazał akta sprawy do rozstrzygnięcia Sądowi Rejonowemu Wydział
VII Karny.
9 maja 2011 roku Sędzia Sądu Rejonowego Tomasz Holeniewski (Sygn. akt VII Kp. 73/11, 1 Ds. 2556/10) orzekł, że zażalenie nie zasługiwało na uwzględnienie. W uzasadnieniu postanowienia m.in. kłamie jakoby wnuk nie był osobą, która sprawowałaby opiekę nad pokrzywdzoną, a poza tym pełnomocnictwo babci nie było skuteczne, gdyż pełnomocnikiem w postępowaniu karnym może być jedynie adwokat, lub radca prawny.
Pomijając biegunowo rozbieżne oceny uprawnień wnuka przez prokuratorów tej samej Prokuratury Rejonowej w Zielonej Górze całość sprawy 106-letniej Ewy Markiewicz cuchnie dość specyficznym odorem. Nie wypada jednak pochopnie konkludować, że zielonogórski aparat sprawiedliwości funkcjonował wadliwie. W świetle opisanych okoliczności działał sprawnie i skutecznie, a że niekoniecznie w interesie pokrzywdzonej to inna sprawa.
Sierota
• salon24.pl
fot. arch./internet