Kownacki: Zdarzyło się coś nieprzewidzianego
Stefczyk.info:
Ewa Błasik żona śp. gen. pilota Andrzeja Błasika brała udział w
przesłuchaniu, w czasie którego miała odsłuchać zapisy z rozmów
z tupolewa. Rosjanie chcieli wiedzieć, czy rozpoznaje głos swojego
męża. Nie rozpoznała. Pan
był obecny w czasie tych czynności. Jak Pan tę sytuację
ocenia?
Bartosz
Kownacki: Należy
rozdzielić w tej sprawie ocenę dotyczącą strony rosyjskiej oraz
polskiej. Zachowanie Rosjan uważam za skandaliczne. Mamy sytuację
oburzającą, gdy zmusza się kogokolwiek do udziału w takich
czynnościach. W mojej ocenie my mogliśmy odmówić udziału w tej
czynności, nikt nie mógł nas zmusić. Ten wniosek, ta prośba była
nieludzka. Nie wiem, jak można było na taki pomysł wpaść. To
jest nielogiczne w sensie dowodowym. Wartość dowodowa odsłuchania
nagrania, które nie jest dobrej jakości, przez nieprofesjonalistę,
osobę przeżywającą, będącą w emocjach, jest żadna. Taki dowód
jest bezwartościowy, Od tego są biegli, specjaliści, próbki głosu
np. gen. Błasika. Nie ma potrzeby nękania nikogo. To jest
nieludzkie i nie ma wartości dowodowej.
Co
można było usłyszeć na tej taśmie?
Jakość
tego nagrania jest bardzo słaba, tam trudno nawet cokolwiek
rozpoznać. To muszą robić specjaliści, do tego muszą być
wykorzystywane specjalistyczne urządzenia.
Jak
polska strona odnosiła się do tej czynności?
Sądzę,
że polska prokuratura ocenia zasadność tego przesłuchania
w sposób podobny do mnie. Ona jednak musi realizować wniosek o
pomoc prawną. Sama procedura jednak odbyła się w sposób bardzo
godny. Prokuratura zachowała się w sposób dobry. Brano pod uwagę
nawet, że możemy odmówić wzięcia udziału w tym przesłuchaniu.
Sądziłem jednak, że to dla nas będzie korzystne, by jednak
pojawić się prokuraturze.
Dlaczego?
Nie
chcieliśmy dawać nikomu żadnych pretekstów do krytykowania nas i
utrudniania nam działania w przyszłości. Uznałem, że lepiej się
zmierzyć z tymi zapisami. Wszystko przebiegło tak, jak
powinno.
Czy
udział w tej czynności śledczej wniosła coś do Pana wiedzy o
przyczynie tragedii smoleńskiej?
Warto
mieć szersze spojrzenie na pewne sprawy, jednak ten materiał to
jest powtórzenie tego, co znamy ze stenogramów. Nagranie ma
oczywiście swoją dynamikę, jednak treść znamy. Ważna jedynie
jest atmosfera w kokpicie. Stenogramy pozwalają na chłodną analizę
materiału, ale nie pokazują, co dzieje się, jakie są emocje osób
nagranych. Odsłuchanie nagrania pozwala poczuć, co działo się w
kokpicie. Tam panowała normalna atmosfera. Teorie o presji, czy
naciskach padają przy odsłuchiwaniu tych rozmów. Tam nie ma
emocji, nie ma działania pod presją, napięcia. To, w jaki sposób
ludzie
mówią, świadczy o tym, co przeżywają. Te nagrania wykluczają
presję, naciski. Słychać, że atmosfera w kokpicie nie wpływa w
żaden sposób na obniżenie bezpieczeństwa lotu. Słychać również
wielki spokój, spokój do samego końca. Słychać, że zdarzyło
się coś nagłego. Załoga do ostatnich sekund jest przekonana, że
przeleci nad pasem i odejdzie. Piloci nie mają świadomości, że
dzieje się coś złego. Zdarzyło się coś
nieprzewidzianego.
Rozmawiał Nal