HISTORIA UDOMOWIENIA ŚWINKI MORSKIEJ
Pierwsze źródła o przodkach współczesnych świnek morskich pochodzą z południowoamerykańskich Andów, znad jeziora Titicaca, położonego na wysokości blisko 4 tyś. m. n.p.m., gdzie zamieszkiwały te gryzonie, dzieląc swoje "podwórko" z Inkami. O tym, że już wtedy zwierzęta te były udomowione, świadczą ich liczne mumie, znalezione w ruinach miast dawnej cywilizacji. Człowiek musiał się jednak zetknąć z nimi jeszcze wcześniej, czego dowodem są ich wizerunki zdobiące wyroby ceramiczne z lat 500-1000 n.e. Dużą rolę w ich udomowieniu odegrały rolnicze ludy z obszarów dzisiejszego Ekwadoru, Kolumbii i Peru. Niezwykle ciekawe wykopaliska z okolic Culebraz, ukazują nam jedną z niezwykłych ciekawostek z życia tych zwierząt. Mianowicie Indianie budowali im w chatach specjalne łączące się korytarzami zagrody z kamieni. Przyuczono je również do jedzenia małych rybek, co dzisiaj może być dla nas wielkim zaskoczeniem.
Obecność zmumifikowanych szczątków tych gryzoni, nasuwa myśl, iż były one przedmiotem kultu religijnego. Mianowicie, gdy nie można było udowodnić winy oskarżonemu, kapłani odwoływali się do bogów. Ich odpowiedzi należało szukać we wnętrznościach lamy, lub... świnki morskiej. Do dzisiaj można spotkać dziko biegające świnki w obejściach Indian, zamieszkujących stoki Andów.
Świnka dostała się do Europy, dzięki odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Pierwsze wzmianki o tym gryzoniu, pochodzące ze "starego kontynentu" datowane są na rok 1547. Ze względu na stosunkowo łatwe rozmnażanie się tego gryzonia, bardzo szybko "podbił on Europę" i stał się jednym z częściej hodowanych zwierząt
Świnka morska nie od razu zyskała swoją obecną nazwę gatunkową. Początkowo świnkę nazwano indyjską, ponieważ jak wiadomo Kolumb myślał ,iż odkrył nową drogę do Indii. Po stwierdzeniu tej pomyłki, w języku polskim zyskała ona miano świnki morskiej. Jednak błędne byłoby myślenie, że jest to ze względu na naturalne środowisko tego gryzonia. Nie mieszka on przecież w morzach i oceanach. Zapewne w drugim członie tej nazwy przemilczano pewien, jakże znaczący przedrostek "za". Na pewno o wiele lepsze byłoby nazwanie tego gryzonia świnką zamorską. Natomiast wyraz świnka zapewne pochodzi od krótkich łapek i wałeczkowatego, pulchnego tułowia zwierzątka. Może też być związane z charakterystycznymi dźwiękami wydawanymi przez świnki czyli chrumkaniem i pochrząkiwaniem.
królestwo: Zwierzęta
podkrólestwo: Tkankowce (Histozoa)
typ: Strunowce (Chordata)
podtyp: Kręgowce (Vertebrata)
gromada: Ssaki (Mammalia)
podgromada: Ssaki żyworodne (Theria)
szczep: Łożyskowce (Eutheria)
rząd: Gryzonie (Rodentia)
nadrodzina: (Cavioidea)
rodzina: Marowate (Caviidae)
rodzaj: (Cavia)
gatunek: Świnka Morska (Cavia Porcellus)
Budowa anatomiczna
Świnki
morskie należą do gryzoni, dlatego bardzo ważną rolę spełniają
u nich zęby. Ostre zęby przednie (siekacze), po dwa w górnej i
dolnej szczęce, rosną całe życie i są systematycznie ścierane,
w związku z tym naszej podopiecznej należy dostarczać twardych
przedmiotów do gryzienia, np. gałązek (pochodzących wyłącznie z
drzew owocowych , których zwierzę nie zjada, ale doskonale
ściera sobie o nie zęby. Równie ważne jest ścieranie zębów
trzonowych, których świnka ma 16 (po osiem w górnej i w dolnej
szczęce).
Dużo uwago należy poświęcić pazurom, świnka ma
ich cztery u przednich łap i trzy u tylnich. Pazury rosną bardzo
szybko. O wiele szybciej niż świnka może je zetrzeć. Na wolności
świnki ścierają swoje pazury o twarde podłoże. Śwince hodowanej
w domu należy systematycznie przycinać pazurki. Nie dopilnowanie
tego obowiązku może doprowadzić do deformacji palców i stopy, a
przez długie pazury świnka może się pokaleczyć. Jak należy
śwince przycinać pazury przeczytacie w dziale pielęgnacja
Szkielet świnki jest bardzo delikatny. Przy nawet
najmnieszym upadku często dochodzi do złamania lub pęknięcia
kości. Nawet zbyt silne obejmowanie może wywołać niepożądane
skutki.
Najważniejsze dane biologiczne
Ciężar
ciała: samca – 1kg-1,8kg samicy – 70dag-1kg
Długość
ciała: 22-35cm
Temperatura ciała: 37,4-39,5 stopnia C
Liczba
oddechów na min: 100-150
Liczba uderzeń serca na min:
211-315
Długość życia: 8-15 lat
Nie ma innego gatunku gryzonia, który by przejawiał taką różnorodność pod względem ubarwienia i wyglądu sierści. Wyselekcjonowane zostały liczne odmiany o jednolitym, bądź wielobarwnym umaszczeniu sierści, czasami w postaci wielobarwnych plam w bardzo ciekawy sposób rozmieszczonych na ciele zwierzęcia. Zróżnicowana jest też faktura sierści. Spotyka się osobniki gładkowłose, o krótkim, gładkim, błyszczącym i przylegającym do ciała futerku. Rozetkowe o sierści bardziej ostrej, nastroszonej i rozczochranej. Oraz świnki angorskie, których futro jest zasadniczo dłuższe. Na stronie znajduje się dokładny opis poszczególnych ras. Należy również pamiętać, że ta lista nie pozostaje zamknięta...
ROLA JAKĄ PEŁNIĄ ŚWINKI MORSKIE
Mięso świnek do dziś stanowi źródło pożywienia dla ubogich mieszkańców Andów. Jako ciekawostkę, można tu podać, iż w czasie drugiej wojny światowej, było jedzone także w Italii.
Gryzoń ten ma również swoje zasługi względem nauki. Obecnie jest wykorzystywany do badań nad nowotworami czy też dotyczących procesów odpornościowych. Przydał się więc do eksperymentów immunologicznych, testowania leków i nowych produktów spożywczych. Ze względu na długi okres życia i możliwość krzyżowania osobników spokrewnionych, jest niezastąpiony przy badaniach nad chorobami dziedzicznymi. Różnorodne ubarwienie pomaga w rozumieniu mechanizmów dziedziczenia. Świnek używano też w badaniach nad gruźlicą, na którą są bardzo wrażliwe. Ale na szczęście w dzisiejszych czasach doświadczenia nad żywymi zwierzętami są w dużym stopniu i tam gdzie to możliwe, wypierane przez nowocześniejsze metody badań naukowych jak np. symulacje komputerowe. Jednak mimo wszystko należy docenić świnki, dzięki którym zapewne nie mielibyśmy wielu leków i nasza wiedza o różnych chorobach byłaby mniejsza.
W 1894 roku odkryto w jelicie ślepym świnek morskich, pewien gatunek bakterii, ułatwiający trawienie. Co więcej okazało się, że zwierzę w specjalnych warunkach i karmione odpowiednią paszą, może żyć bez nich. Zaczęto więc hodować takie "sterylne" gryzonie. Było to o tyle ważne, że wtedy świnka poddana działaniu danych drobnoustrojów, chorowała tylko na jedną, dokładnie określoną chorobę. Badania na takim gryzoniu dają bardzo dokładne wyniki i idealne możliwości przetestowania leków. Aż trudno uwierzyć, że to małe zwierzątko przyczyniło się w tak wielkim stopniu do rozwoju nauki i ratowania ludzkiego zdrowia, a nawet życia.
ZACHOWANIE SIĘ ŚWINKI MORSKIEJ
Samotne zwierzę najczęściej siedzi osowiałe i smutne w klatce, apatycznie gryząc pokarm. Wygląda jakby było znudzone życiem i nic mu się nie chciało. Jest to jednak mylne wrażenie. Ponieważ świnka jest zwierzątkiem społecznym, najlepiej się czuje w grupie swoich pobratymców, gdzie potrafi pokazać swoją prawdziwą, rogatą duszę.
Naturalnym odruchem tych zwierząt na nieznany dźwięk, jest zastyganie w bezruchu. U świnek samotnych ta reakcja trwa znacznie dłużej, ponieważ zwierzątko jest mniej ufne. Zachowanie takie ma swoją uzasadnioną przyczynę. Na wolności, nieruchoma świnka, przypominająca pomnik jest mniej widoczna dla drapieżnika, czym może uratować swoje życie. Niestety, gdy się już zdarzy, że prześladowca ją zobaczy, jej ostatnią deską ratunku jest paniczna ucieczka. Często bywa tak, że przy takim pędzie energiczniejsze osobniki, mogą stratować starsze i słabsze. Jest to zachowanie instynktowne, tak że lepiej nie wykonywać gwałtowniejszych ruchów przy tych zwierzętach. Jednak do stale powtarzających się dźwięków i ruchów, które nie czynią im krzywdy, świnki szybko się przyzwyczają i przestaną wkrótce zwracać na nie uwagę.
Świnki posiadają też tzw. popęd eksploracyjny, czyli wrodzoną ciekawość otoczenia. Chętnie więc będą chciały poznać nowe obiekty w ich otoczeniu, lub puszczone po podłodze, wszelkie zakamarki pokoju. Jednak jak już wspomniano wcześniej, zwierzęta te znacznie odważniejsze są w grupie, natomiast samotnie są bardziej ostrożne i niepewne. Świnki od małego przyzwyczajone do obecności ludzi są bardziej otwarte na otaczający je świat i mniej bojaźliwe. Zazwyczaj zwierzątka te przejawiają całodobową aktywność, przerywaną jedynie 10-minutowymi przerwami na drzemkę. Dużo jednak zależy od temperatury otoczenia.
Bardzo dobrze rozwiniętym zmysłem u świnek morskich jest węch. Zwierzę, które wyczuje nowy zapach zazwyczaj przez pewien czas pozostaje w bezruchu. Zmysł ten także ułatwia komunikację w grupie pomiędzy poszczególnymi osobnikami. Świnki znaczą swój terem, a do dyspozycji mają trzy rodzaje gruczołów. Pierwszy znajduje się w okolicy odbytu, drugi po bokach ciała, a trzecim jest mocz. Zazwyczaj używają one tego pierwszego rodzaju. Łatwo można zauważyć, jak zwierzę w czysto wysprzątanej klatce, pociera zadem o podłoże. Czynność ta jest dość krótka i rzadka, lecz regularnie powtarzana. Gruczołów znajdujących się po bokach ciała, używają samce do znaczenia przedmiotów znajdujących się ponad podłożem. Czynność ta przypomina kocie łaszenie się, gdy świnka ociera się o dany przedmiot. Mocz wykorzystywany jest głównie przez samice, w celu odstraszenia nazbyt natarczywego adoratora.
Świnki z uwagi na to, iż są zwierzętami stadnymi, bardzo chętnie zjednują sobie nowych pobratymców. Ogólnym gestem powitania jest wzajemne obwąchanie się, szczególnie okolic nosa, uszu i zadu. Czasami zdarzają się również zachowania agresywne. Polegają one na tym, iż świnki wyszarpują sobie wzajemnie futerko. Takie zachowanie, można szczególnie spotkać u dorastających osobników. Jest ono wtedy skierowane przeciwko matce. Często powodem takiego zachowania u świnek bywają niepokoje związane ze zbyt małą powierzchnią życiową. Normalnie zwierzęta te chętnie przebywają razem, a nawet śpią przytulone do siebie.
Reakcją obronną świnek, jest oblewanie przez samice, zbyt natarczywych adoratorów stróżką moczu. Świnki między sobą często używają tylnych nóg. Zwierzę, które je właśnie jakiś smakołyk, a nie chce się podzielić z innymi członkami stada, zaczyna wierzgać łapkami w ich kierunku. Natomiast postawą pojednawczą jest zastyganie w bezruchu, ze sztywno wyprostowanymi przednimi łapami i podniesionym w górę pyszczkiem. Zachowuje się tak samiec wobec swojej partnerki lub świnka podporządkowana dominantowi. Zwierzęta na znak swoich zamiarów odsłaniają szyję-najbardziej podatne na zranienie miejsce.
Agresja, występuje tutaj dość rzadko, a atakujące się już świnki nie mają zazwyczaj zamiaru zrobić sobie nawzajem krzywdy, ale odstraszyć rywala. Konflikty wybuchają między tymi zwierzętami zazwyczaj o dogodne miejsce do jedzenia i odpoczynku. Samce potrafią walczyć o samice. Typowym rozpoczęciem takich zawodów, jest podskok, z równoczesnym obrotem w stronę przeciwnika. Następnie świnka przysiada na zadzie, rozchyla nieco pyszczek i ewentualnie szczęka ząbkami. Innym sposobem jest energiczny wypad do przodu i dodatkowo kilka skoków w kierunku rywala. Bardzo groźne są natomiast utarczki pomiędzy dwoma rywalizującymi o dominującą pozycję samcami. Przeciwnicy najpierw wzajemnie na siebie "terkoczą", szczękają zębami i "tupią" tylnymi łapami. Następnie wzajemnie się okrążają, statecznym, pełnym napięcia i gotowości do walki krokiem. Jeśli ta "wojna nerwów" nic nie da obydwa zwierzęta rzucają się na siebie i kąsają gdzie popadnie. Zdarza się, że gdy już pokonany osobnik ucieka, jego przeciwnik jeszcze go goni i kąsa. Jednak w naturalnym środowisku świnek, takie problemy zdarzają się rzadko. Na tak dużym terenie, każdy samiec znajdzie odpowiednio dużo miejsca dla siebie. Dlatego, jeśli w hodowli zdarzają się takie problemy, należy odpowiednio duży wybieg, wyposażyć w liczne kryjówki.
Ciekawostki:)
Dzika
świnka morska
To,
że mężczyźni czekają przed salą porodową, nerwowo drepcząc
wokół i wyłamując palce, nie jest niczym zaskakującym. W świecie
zwierzęcym jednak podobne sytuacje budzą zdumienie. A tak właśnie
wygląda to w przypadku morskich świnek.
Kiedy małżonka
pana świnki ma wydać na świat potomstwo, w zaroślach, gdzie dojść
ma do tego ekscytującego wydarzenia, krąży... no właśnie.
Problem w tym, że krąży tam kilku samców. I żaden z nich nie
jest pewien tego, czy to właśnie on jest ojcem mających niebawem
przyjść na świat dzieci. Ale fakt ten wcale nie powoduje między
nimi żadnych zadrażnień. Wszyscy są w doskonałych nastrojach.
Ba, na powitanie dają sobie siarczystego całusa, który może trwać
nawet minutę!
Życie świnek morskich przebiega w tempie
ekspresowym. Zaczyna się to wszystko już od chwili urodzin. Po
przyjściu na świat młode nie pija matczynego mleka. Ich
pożywieniem są rośliny, te same, które jedzą dorosłe osobniki.
W menu niektórych osobników znajdują się również małe
zwierzęta.
Matka po urodzeniu młodych tez nie pozwala
sobie na zbyt długi odpoczynek. Doprowadza się do porządku
czyszcząc swe futerko języczkiem, i natychmiast rzuca się ochoczo
miedzy zalotników, by po raz kolejny zajść w ciążę. Ten pęd ku
rozmnażaniu się ma swoje określone uzasadnienie.
Tylko w ten
sposób świnki morskie mogą zachować ciągłość gatunku. Wiele z
nich nie dożywa wieku dorosłego. Zwierzątka te maja bardzo wielu
wrogów.
Z
nielicznymi wyjątkami świnki zamieszkują prawie całą Amerykę
Południową.
Wszystkie
dziko żyjące świnki podobne są z kształtu i wielkości do
naszych domowych świnek morskich. Są ich cztery gatunki, które
sposobem życia nie różnią się specjalnie między sobą.
Wszystkie prowadza nocny tryb życia i kopia samodzielnie swoje
norki. Na przednich łapkach mają po cztery paluszki, na tylnych po
trzy, Żeby trzonowe w ich maleńkich pyszczkach nie maja korzeni i
mogą odrastać przez całe życie.
Oswajanie świnki
Kiedy
nasza świnka morska powoli zaczęła się przyzwyczajać do swojego
nowego mieszkania i do nas, możemy przystąpić do najbardziej
wymagającej czynności – oswajania jej z nami.
Kiedy
po kilku dniach zauważymy, że na nasz widok mały gryzoń nie chowa
się trwożnie w kąt. Włóżmy do klatki dłoń, na której będzie
jakiś smakowity kąsek, np. niewielki kawałek marchewki lub ogórka.
Nie zdziwmy się, jeśli świnka nie podejdzie od razu. Po pewnym
czasie powinna poczuć zapach smakołyku i zainteresować się nim
(tym bardziej, że zapach ręki zaczyna kojarzyć z wkładanym do
klatki karmidełkiem). Z początku zwierzątko będzie zachowywać
się bardzo nieśmiało, nieufnie obwącha palce, ale wejścia na
dłoń będzie się jeszcze obawiać. Dlatego podczas pierwszych prób
starajmy się umieszczać smakołyk z boku, a nie na środku ręki.
Ćwiczmy tak kilka razy dziennie i pamiętajmy, by podczas
przekonywania do siebie nowego domownika, nie ruszać dłonią –
jedyny ruch, płyny i spokojny, bez zbędnego machania czy bębnienia
palcami, powinien być podczas wkładania i wyjmowania przedramienia
z klatki.
Oczywiście w czasie pierwszych kontaktów,
nieuniknione będzie szybkie i sprawne wyciąganie zwierzątka z
klatki, by w niej posprzątać. Nie przedłużajmy tej czynności w
czasie, aby jak najmniej stresować podopiecznego. Po prostu, bez
zbędnych ceregieli, umieśćmy go w transporterze, szybko
sprzątnijmy terrarium i włóżmy do niego domownika. Dopóki świnka
nie przekona się do nas i swojego nowego pomieszczenia, nie
puszczajmy jej, by swobodnie biegała po pokoju. Będzie dla niej
dodatkowym i niepotrzebnym stresem (wszak na „sport” przyjdzie
jeszcze czas), który utrudni nam szybkie obłaskawienie małego
gryzonia.
Jeśli
nowy zwierzak zacznie wchodzić nam na rękę, możemy na chwilę
wyjmować go z klatki. Jak to zrobić? Najlepiej podtrzymując
delikatnie jednocześnie klatkę piersiową i zadek świnki. Musi
mieć ona odpowiednia podporę, dlatego wszelkie próby chwytania za
łapki (tak przednie, jak i tylnie) czy za skórę na karku mogą
sprawić jej ból i zrobić krzywdę. Na początku gdy będziemy
wyjmować świnkę z klatki musimy bardzo uważać by świnka nie
zeskoczyła z naszych rąk i nie zrobiła sobie krzywdy. Ważne jest,
abyśmy w ciągu pierwszych bliższych kontaktów ze świnka nie
nosili jej przesadnie długo na rękach. Lepiej położyć zwierzątko
na nieruchomych kolanach (otoczmy je jednak rękami, by pupil nigdzie
nie pomaszerował). Mogąc swobodnie stać i poruszać się,
podopieczny będzie o wiele spokojniejszy i szybciej przyzwyczai się
do naszego towarzystwa.
Jeśli będziemy postępować
taktowanie, spokojnie i cierpliwie, gwarantuję, że w końcu
przyjdzie taki dzień, gdy nasz maluch całkowicie nam zaufa i utnie
sobie drzemkę na naszych kolanach.
Wybór
klatki - kupujemy czy budujemy?
Przy obecnym
wyborze najróżniejszych klatek, pytanie postawione w tytule może
niektórym wydać się dziwne. Jednakowoż, gdy ktoś bardzo chce,
zamiast fundować pupilowi klatkę ze sklepu, możemy zbudować ja
sam.
Pamiętać
jednak należy o kilku ważnych zasadach. Przede wszystkim do budowy
lokum trzeba używać drewna wysokiej jakości. Nie mogą to być
nagniłe czy nadgryzione przez korniki deski. Wykluczone jest także
używanie deszczułek lakierowanych lub chemicznie zabezpieczanych –
gryzienie i połkniecie takiego drewna może zakończyć się dla
pupila ciężkim zatruciem, a nawet śmiercią. Na budowę ścinek
możemy wykorzystać druciana siatkę, uważajmy jednak aby nie była
zbyt delikatna (cienka), ponieważ świnka wtedy ja przegryzie i
ucieknie. Kolejną rzeczą, o której nie wolno zapomnieć
budowniczemu klatki jest to, by jej wnętrze było jak najbardziej
gładkie – pozbawione jakichś gwoździ, zadr, niedopuszczalne są
także zacieki z kleju. Drewniane klatki mają zasadnicza wadę –
nie da się ich nigdy do końca wyczyścić i po pewnym czasie, źle
zabezpieczone przed odchodami dno klatki zacznie „pachnieć”.
Pewnym wyjściem jest wstawienie na dno klatki plastikowej
kuwety.
Klatka
dla świnki powinna być nie mniejsza niż 40 x 60 cm . Jeśli
planujemy mieć więcej osobników klatka musi być oczywiście
większa. Dobrym pomysłem na powiększenie klatki jest wstawienie
pięterka.
Niegdyś często używane akwaria straciły
dziś na popularności, ponieważ klatki jest łatwiej czyścić.
Obecnie w sklepach zoologicznych wybór klatek jest
przebogaty. To jaka klatkę wybierzemy zależy wyłącznie od naszych
możliwości finansowych i naszego gustu.
Miejsce a
klatkę
Należy przestrzegać kilku zasad. Musi być
to przestrzeń dosyć jasna, ale nie przesadnie przewiewna. Klatka
nie może stać w przeciągu – świnki są pod tym względem bardzo
wrażliwe – dlatego lepiej nie stawiajmy klatki na podłodze ani w
pobliżu drzwi wejściowych i balkonowych. Nie umieszczajmy jej także
w miejscu obok, którego co chwilę ktoś przechodzi. Tam klatka
tylko przeszkadza a zwierzę nie ma chwili spokoju. Najlepiej
wygospodarujmy szafkę przy ścianie w jednym z pokoi by zwierzątko
miało kontakt wzrokowy z ludźmi. Nie polecam umieszczania świnki w
kuchni. Hałas i zapach potraw, także dość często zmieniająca
się temperatura nie przyniosą śwince nic dobrego. Poza tym
trzymanie zwierzaka w kuchni nie jest przesadnie higieniczne. Świnka
się nie myje się codziennie a w klatce załatwia swoje potrzeby
fizjologiczne, poza tym podczas harców wyrzuca trociny naokoło
klatki. Szczerze wątpię by ktoś chciał znaleźć w swojej zupie
wiórki czy siano.
Wyposażenie
Właściwe
wyposażenie klatki nie jest kłopotliwe. Śwince do szczęścia
potrzebne są: karmnik, poidełko, domek i gałązki do
obgryzania.
Wybór odpowiedniego karmnika jest prosty –
musi on być masywny i niewywrotny (najlepiej jak najcięższy, gdyż
część świnek znajduje osobliwą przyjemność w rzucaniu
karmnikami).
Co do poidełka, to istnieją dwie szkoły.
Jedni podają wodę świnkom wykorzystując do tego celu drugi
karmnik, inni zadowalają się specjalnymi buteleczkami zakończonymi
metalową rurką. Moim zdaniem, takie poidełka są o wiele bardziej
praktyczne i higieniczne. Świnka pije tylko tyle, ile chce, nie
rozlewa wody, a co za tym idzie nie moczy ściółki ani jedzenia
(pyszczek pozostaje suchy). Buteleczki należy jedynie uważnie myć,
by na ściankach nie osiadały glony.
Niestety,
zwierzątka te nie załatwiają swoich potrzeb fizjologicznych w
jednym miejscu, tylko tam gdzie w danym momencie stoją. Dlatego we
wnętrzu klatki musimy umieścić materiał pochłaniający
wilgoć.
Dno klatki najlepiej wysypać wiórkami. Można
zaopatrzyć się w nie w sklepie zoologicznym bądź u stolarza.
Jeżeli zdecydujemy się na to drugie wyjście pamiętajmy, by wióry
pochodziły z czystego drewna (nie lakierowanego itp.) i by nie były
odpadami z płyt paździerzowych (trudno wyliczyć ile tam
najróżniejszej, zabójczej dla świnek chemii).
Zamiast
wiórów możemy używać siano, nie jest ono jednak tak wydajne i
dużo słabiej pochłania wilgoć. Dlatego jeżeli zdecydujemy się
na ten materiał, będziemy musieli częściej sprzątać
klatką.
Niektórzy właściciele interesujących nas
gryzoni polecają rzucanie wiórków na gazety. Osobiście nie
polecam, choć ma to pewne plusy przy czyszczeniu klatki – zwijamy
gazetę razem ze ściółką, wyrzucamy do śmieci i gotowe. Jednakże
niektóre świnki (np. moja) mogą zrywać gazety na strzępy, a
potem próbować je zjadać – jeśli tak się zacznie dziać
zrezygnujmy z podkładania gazet. Również substancje chemiczne
zawarte w farbie drukarskiej są bardzo szkodliwe i mogą spowodować
nie tylko zmiany miejscowe na łapkach (bąble, owrzodzenia, a w
skrajnych przypadkach nawet zanik naskórka), ale nawet ogólne
zatrucie.
Na dno klatki możemy także kłaść torf,
musimy jednak być przygotowani, że nasz pupil oraz cała
powierzchnia wokół klatki będą nieco brudniejsze. Zresztą
pewnego zabrudzenia wokół mieszkania świnki nie da się uniknąć
przy żadnym podłożu. Zwierzątko buszując po klatce zawsze z niej
cos wyrzuci – a to parę wiórków, a to klika źdźebeł siana, a
to trochę torfu. Nie oznacza, to że dookoła świnkowego lokum
powstanie pobojowisko, no chyba, że będziemy sprzątać miesiącami.
Zwykle jest to nieznaczna ilość ściółki, której pedantyczni
właściciele tych gryzoni nie mogą uniknąć, kupując akwarium lub
klatkę i plastikowych, przezroczystych ściankach i metalowej kratce
na górze.
Bez względu, na jaka klatkę się
zdecydujemy, ważne by umieścić w niej domek, w którym świnka
mogłaby odpoczywać. Odradzam wszelkie misternie projektowane i
klejone domki z tektury. W tej kwestii świnki okazują się
wyjątkowymi ignorantami i papierowe domki błyskawicznie zamieniają
w strzępy. Za ”noclegownie” najlepiej służą solidnie
drewniane bądź plastikowe domki. Nowe lokum ustawiamy w kacie
klatki tak, by otwór nie wychodził na pokój – świnka ma w nim
odpoczywać dlatego, gdy zechce spać lub schronić się, lepiej by
robiła to w zaciszu własnego mieszkania, nie niepokojona przez
innych domowników.
Jeżeli mamy zamiar trzymać
zwierzątko w akwarium, zwróćmy uwagę by domek był odpowiedniej
wielkości. Odpowiedniej, czyli takiej, by świnka po wejściu na
dach nie mogła wydostać się z akwarium. Lepiej nie liczmy na to,
że ustawimy za wysoki domek na środku i w ten sposób załatwimy
problem. Świnka może w zabawie niechcący przesunąć lokum, wejść
na dach, a stamtąd udać się na samodzielną wycieczkę po
mieszkaniu.
W klatce dobrze jest od czasu do czasu
umieścić podopiecznemu kilka gałązek. Nie zapominajmy, że świnka
morska jest gryzoniem i jej zęby rosną przez całe życie. Dlatego
musimy dawać taki pokarm, by świnka mogła ścierać siekacze. Do
tego celu doskonale nadają się gałązki drzew owocowych, topoli,
wierzby czy klonu. Ponadto kora drzew jest źródłem garbników
roślinnych a patyki dają świnką zajęcie – w końcu nie jest to
nudne wyjadanie ziarenek z karmnika, przy gałązkach trzeba czasami
nieźle nagimnastykować (szczególnie, gdy nie leżą w klatce luzem
lecz są zaklinowane między piętrami).
Czy warto ją mieć??
Gdyby
wymienić wszystkie zalety posiadania świnki morskiej i nieco
rozwinąć każdą z nich, powstałaby ogromna, wielotomowa opowieść,
gdyż są to zwierzątka fascynujące.
Oryginalne
kudłate świnki, choć bez fantazyjnie zakręconego ogonka i
śmiesznego ryjka, są wprost stworzone do tego, by stać się
mieszkańcami naszych domów. Są na tyle małe, by koszt ich
utrzymania był praktycznie znikomy, ale już na tyle duże, by się
z nimi pobawić. Nie grymaszą przy misce, dają dłużej pospać (bo
nie trzeba się zrywać bladym świtem by wyprowadzić je na spacer).
Można z nią nawiązać bliski kontakt, a nawet przyjaźń –
dobrze traktowana świnka wita swojego opiekuna wesołymi gwizdami.
Co ważniejsze nie zdemoluje nam mieszkania gdy nie ma
nas w domu, lecz wysypie nieznaczne ilości wiórków. I gwarantuję,
że nawet najbardziej nietolerancyjni sąsiedzi nie będą się na
nią uskarżać:)
To sympatyczne zwierzątko będzie nam
towarzyszyć przez sześć do nawet dziesięciu lat, choć zdarzają
się osobniki żyjące nawet po kilkanaście. Nie zmarnujmy tego
czasu, bo mogą być to bardzo radosne chwile.
Podsumujmy:
Zalety
śpi w nocy więc nie będzie nam przeszkadzać kiedy śpimy,
żyje dość długo wiec będziemy mogli się nią długo cieszyć,
przywiązuje się do właściciela, jest towarzyska,
nie
wymaga częstych wizyt u weterynarza.
Wady
zdarzają się wyjątki (znikome), że świnki nie są takie jakbyśmy chcieli (towarzyskie łagodne),
świnka (nie wszystkie) może nas rano budzić, żeby dać jej jeść,
wymaga codziennie lub co dwa dni sprzątania klatki.
Jak rozpoznać chorobę??
W
chorobie najważniejsze jest jej rozpoznanie, dlatego świnkę
powinniśmy bacznie obserwować. Jeżeli spędzamy z naszą świnką
dużo czasu, to szybko zauważymy je inne niż zwykle zachowanie.
Klika objawów, jak np. strupy na skórze, matowe futerko, senność
przez cały dzień, powinny być dla nas sygnałem alarmowym.
Musimy
wtedy zwrócić uwagę na to, czy:
- świnka nie ma czerwonych
oczu, czy z nosa nie cieknie jej płynna substancja,
- zwierzę
nie ma ran na uszach,
- na nosie i pyszczku nie utworzyły się
strupy,
-
zęby nie są za długie,
- oddech nie jest przyspieszony lub
zbyt ciężki,
- świnka nie ma kataru i nie kaszle,
-
śluzówki nie są zaczerwieniane lub bardzo blade (to może znaczyć,
że świnka ma złe krążenie),
- nie występuję żadne
oznaki bólu, czy zwierzę nie kurczy się, nie napręża grzbietu,
- nie pozostaje w jednej pozycji przez dłuższy czas,
-
nie ma właściwej temperatury ciała ( zdrowa świnka powinna mieć
ok. 37,4-39,5 stopni C ).
Jeśli wystąpi któryś z
niepokojących objawów, nie starajmy się leczyć świnki w domu,
tylko niezwłocznie zanieśmy ja do weterynarza.