Błaszczak o polityce PO: Kiedy brakuje chleba, robią igrzyska
Stefczyk.info: Panie pośle, jak skomentuje pan wynik Solidarnej Polski w Elblągu, który wyniósł prawie 6 proc.? Podobno są badania, że razem uzyskalibyście do Rady Miasta więcej mandatów.
Mariusz Błaszczak: Prowadzimy badania i nie ulega wątpliwości, że kiedy jest ekipa konkurencyjna, która rozbija poparcie dla list prawicowych, to taki właśnie jest efekt. Trzeba sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie - czy godzimy się na to, żeby rządzili Polską i Elblągiem Ci, którzy rządzą dotychczas, a rządzą źle - są niekompetentni i aroganccy - czy chcemy zmiany. Jeżeli chcemy zmiany, to wtedy osobiste ambicje panów Ziobry i Kurskiego powinny ustąpić pola interesowi naszego kraju. Ale jak widać mamy odwrotnie.
Podczas konferencji w sejmie mówili panowie posłowie PiS-u, że nie wykluczają możliwości koalicji samorządowej w Elblągu z SLD.
Ja powiedziałem wyłącznie o tym, że wyborcy opowiedzą się 7 lipca za zmianą albo za dotychczasową formułą rządów polegających na niekompetencji i arogancji. Powiedziałem, że mam nadzieję, że radni wybrani z innych list niż ta PiS-u, po zwycięstwie Jerzego Wilka, wezmą to pod uwagę - że Elbląg i jego mieszkańcy oczekują zmiany. Liczę na to, że mieszkańcy Elbląga opowiedzą się za zmianami, a nie za patologicznym układem zamkniętym, który do tej pory w Elblągu funkcjonował.
Jednak rozumiem, że nie wykluczają państwo współpracy z innymi ugrupowaniami?
Nie sądzę, żeby była możliwa jakaś koalicja. Uważam, że radni, wybrani wczoraj do Rady Miejskiej, nie tylko z list Prawa i Sprawiedliwości, bo Ci to na pewno, także będą chcieli zmian w Elblągu. W przeciwnym razie nie miałoby sensu referendum, które odbyło się w kwietniu. To był dowód odrzucenia dotychczasowej władzy. To nie ma sensu, żeby dotychczasowy, skompromitowany układ władzy dalej funkcjonował.
Nie boją się państwo, że w II turze coś się nagle może zmienić?
Na razie mówimy o tym, jaki był teraz wynik wyborów. Jerzy Wilk podwoił swoje poparcie z roku 2010, osiągnęliśmy też dużo wyższy wynik jeśli chodzi o wybory do rad miejskich. To jeszcze zbyt mało, będzie druga tura, w którą oczywiście się zaangażujemy, jako PiS popierając aktywnie Jerzego Wilka. Tak jak w Rybniku, tak w Elblągu, jak i w Warszawie oraz w całej Polsce - obywatele oczekują zmiany. Dlaczego? Dlatego, że Ci, którzy rządzili w Elblągu, Ci, którzy rządzą w Warszawie oraz w Al. Ujazdowskich, rządzą źle. Są niekompetentni i aroganccy. Obywatele oczekują zmiany tej władzy.
Rybnik, Elbląg... To kolejne kroki ku zmianie władzy w Polsce?
Jeżeli władza się kompromituje, to trzeba ją zmienić.
Od drugiej tury dzielą nas dwa tygodnie. Czy zamierzacie państwo równie aktywnie uczestniczyć w kampanii Jerzego Wilka?
Tak, oczywiście będziemy aktywni. Chociaż w najbliższy piątek rozpoczyna się trzydniowy kongres Prawa i Sprawiedliwości na Śląsku. Te trzy dni będą poświęcone pracom programowym PiS-u. Natomiast oczywiście będziemy aktywni, będziemy w Elblągu. Co do konkretnej formy prowadzenia kampanii wyborczej przed drugą turą, to decyzje jeszcze nie zapadły.
Kongres Prawa i Sprawiedliwości odbywa się w tym samym czasie co Rada Krajowa PO. Czy myśli pan, że te wydarzenia mogą mieć jakiś wpływ na II turę wyborów w Elblągu?
Zobaczymy. Kongres PiS ma charakter programowo-wyborczy. Nasz program będzie po raz kolejny poddany ocenie delegatów i uaktualniany. Druga część ma charakter wyborczy i będzie się składać ze sprawozdań poszczególnych organów władz PiS i wyborów do władz. W przypadku PO mamy do czynienia z taką nieudolną próbą naśladowania. Kiedy Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło swój kongres, wtedy usłyszeliśmy, że PO również będzie miało zjazd i to w tym samym województwie. Jednak sytuacja polityczna PO i PiS-u jest zupełnie inna. PiS jest alternatywą dla złych rządów koalicji PO-PSL. My jesteśmy konkretni: w sprawie bezrobocia przedstawiamy Narodowy Program Zatrudnienia, w sprawie służby zdrowia przedstawiamy nasze pomysły związane z likwidacją NFZ, w sprawie systemu emerytalnego dajemy również wybór pomiędzy ZUS i OFE. A rządzący zajmują się wyłącznie planowaniem kampanii wizerunkowych, aby powstrzymać spadek poparcia. Poprawa wizerunku to nie jest droga, która doprowadzi do tego, że poparcie dla PO wzrośnie, bo nie wzrośnie ze względu na złe rządy. Tu nawet najlepszy PR nie pomoże, kiedy Donald Tusk i jego partia ignorują głosy społeczeństwa, np. wnioski o referenda, PO zamiast rozwiązywać problemy, piętrzą je i odkładają w czasie. To wszystko jest przykrywane próbą ponownych wyborów przewodniczącego Platformy. To jest maskarada i uprawianie polityki na zasadzie: kiedy brakuje chleba, zróbmy igrzyska.
Wspomniał pan poseł o budowaniu wizerunku: czy myśli pan, że wizyta premiera Tuska w Elblągu pomogła czy zaszkodziła kandydatce PO, pani Gelert?
Myślę, że premier Tusk, były prezydent Elbląga pan Nowaczyk czy prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz w Warszawie źle rządzą i są aroganccy. Nie sądzę, żeby obecność Donalda Tuska pomogła kandydatce w Elblągu, bo to polityk, którego rząd jest oceniany przez blisko 80 proc. negatywnie.
not.
Magdalena Czarnecka