Przypadki Robinsona Kruzoe.
Robinson Kruzoe był
bohaterem książki Daniela Defoe „Przypadki Robinsona Kruzoe”.
Opowiada ona o przygodach Robinsona na bezludnej wyspie.
Robinson
z początku książki był marzycielskim młodzieńcem. Marzył o
podróżach morskich. Lecz jego ojciec nie zgadzał się na to,
ponieważ już dwóch synów, na morzu, stracił i nie chce by
Robinson w taki sposób zginął. Zraził się na kilka miesięcy
żeglugą, zaczął handlować. Pewnego razu jego kolega William
zaoferował mu prace na ojca statku jako majtek. Młody Robinson
zgodził się.
Pierwsza to była jego morska podróż, więc
doznał choroby morskiej. Niebawem statek uległ wypadkowi. Robinson
wraz z załogą uciekli
na szalupach do Londynu. W Londynie Robinson miał dość dużo
pieniędzy, by wrócić do domu, lecz kiedy spotkał angielskiego
kapitana, ten zaproponował mu podróż do Afryki, by handlować z
murzynami. Robinson pomyślał: mogę powrócić do domu, ale powrót
z pustymi rękoma nie przystoi. Po tej myśli zgodził się.
Po
udanym powrocie z Afryki angielski kapitan zachorował i po tygodniu
zmarł. Robinson dał część swego majątku wdowie po kapitanie i
wyruszył ponownie. Tym razem szczęście mu nie dopisywał i trafił
do niewoli Mauretańskiej. Dwa lata spędził będąc niewolnikiem. W
końcu udało mu się uciec wraz z innym niewolnikiem,
Ksurym.
Trafili do San Salwador. Tam dostał się do osadnika i
kupił od niego grunt i założył plantacje. Po czasie Robinson
zauważył, że szłoby im lepiej, gdyby mieli więcej
niewolników.
Postanowił wyruszyć w podróż, by kupić
niewolników. Nieszczęście znów
nad nim czyhało. Wielka
burza zniszczyła jego statek i jego jako jedynego ocalonego
wyrzuciła na bezludną wyspę.
Pierwszy dzień spędził bez
posiłku. Przypadkiem znalazł grotę i uznał ją za doskonałe
mieszkanie. Robinson próbował rozniecić ogień, bez skutku.
Znalazł palmy bananowe, co go bardzo ucieszyło, że ma coś
słodkiego do jedzenia. Robinson zażalał się do Pana Boga, za co
go tak kara. Pocieszała go tylko myśl, że lada dzień statek
podpłynie i go uratuje.
Postanowił się wybrać na podróż po
wyspie. Podczas jej znalazł skarby, takie jak bataty, kokosy,
ananasy, ostrygi i żółwie jaja. Po powrocie sporządził sobie łuk
i strzały oraz sieć na ryby. Nastało Boże Narodzenie. Robinson
miał zły humor, dlatego że zawsze z rodzicami spędzał ten czas.
Zachorował. Był wyjątkowo załamany. Pewnej nocy miał dwa dziwne
sny. Po przebudzeniu się w jego grocie zastał kozy. Zbudował dla
nich zagrodę. Przez przypadek na polowaniu znalazł krzemień, z
którego rozpalił ogień. Zrobił sobie pieczonego zająca,
brakowało mu jeszcze soli. Pewnego razu przechodząc brzegiem morza
zauważył duży kawał soli. Wybrał się na dłuższą podróż.
Znalazł świetne miejsce na domek letniskowy. Zaczął
budować.
Minęła pierwsza rocznica wylądowania na wyspę.
Robinson rozmyślał nad minionym rokiem. Potem druga, trzecia i
czwarta.
Pewnej nocy Robinson usłyszał huk armat. Następnego
dnie zauważył rozbity statek o skały. W środku żadnej żywej
duszy oprócz psa, którego nazwał Amigo.Jakie tam skarby znalazł.
W spiżarni beczki sucharków, słoninę, szynki, kawę, kakao,
cukier, mąka, suszone owoce, ryż, sagno, masło, sery, powidła i
inne. W cieśla okrętowym: siekiery, piły młoty, gwoździe, dłuto,
obcęgi i inne. Robinsonowi zaczęło się od tego momentu żyć
lepiej. Wybudował sobie kuchnię i kuźnię.
Podczas pewnej
wycieczki zauważył szkielety ludzkie. Wiedział, że to Karaibowie
i postanowił zemścić się. Zastawił pułapkę, ale pomyślał, że
to nie ich wina, że ich ojcowie i dziadkowie byli kanibalami i czy
Bóg dał mu prawo, aby wymierzać na nich karę, więc zmienił
zamiar.
Wylądowanie Karaibów. Mieli ze sobą jeńców na
posiłek. Jeden z nich uciekł, a za nim dwóch strażników goniło.
Robinson uratował go zabijając obu dzikusów. Dał mu imię
Piętaszek, ponieważ uratował go w piątek. Nauczył go, że
kanibalizm jest zły. W ciągu roku Piętaszek już umiał dość
dobrze angielski.
Po czasie Indianie znów powrócili, lecz tym
razem z białoskónrą ofiarą. Robinson nie mógł pozwolić by go
zabili, więc rozpętał walkę i uwolnił jeńca. Jeniec okazało
się, że jest Hiszpanem o imieniu Don Juan Castolios. Piętaszek w
jednej łodzi, którą dzikusy zostawili znalazł swojego ojca.
Ucieszył się niezmiernie. Hiszpan opowiedział swoją historie po
portugalsku, bo tylko taki język obaj z Robinsonem znali, z której
wynikło, że flota Hiszpana jest na gościnnej wyspie Karaibów.
Robinson miał plan, jak Hiszpana towarzyszy sprowadzić na
wyspę.
Tak czworo mieszkańców bezludnej wyspy mieszkało rok.
Piętaszek spostrzegł szalupę. Okazało się, że to buntownicy
mieli zamiar swojego kapitana zostawić lub zabić na tej wyspie.
Robinson, Hiszpan i Piętaszek uwolnili kapitana, głównych
Wichrzycieli pozabijali a reszcie dali wolność pod warunkiem, że
będą się słuchać gubernatora, czyli Robinsona.
Tak
zwiększona liczba mieszkańców wybudowała łódź, którą wrócili
do Anglii. Robinson pojechał do wdowy, by odebrać swoje zostawione
po latach pieniędzy i wrócił do Hull. Okazało się, że jego
rodzice nie żyją. Popadł biedny w wielką rozpacz. Pewnego dnia
odwiedził go plantator i powiedział o jego wielkim majątku
pozostawionym w Brazylii. Wyruszył więc do Brazylii, gdzie jego
majątek tak się powiększył, że do końca życia mógł być
bogaczem.
Wrócił na wyspę. Piętaszek powitał się z ojcem.
Liczba mieszkańców była bardzo duża. Anglicy opuszczają wyspę.
Jednego dnia duża armia dzikusów zmierzała na wyspę. Było
siedemnastu mężczyzn i trzy kobiety walczące. Przegrali dzikusy.
Ojciec Piętaszka spalił im czółna, by nie mogli odpłynąć.
Karaibowie znów zaatakowali, lecz gdy ich wódz został zabity
reszta zaprzestała walczyć. To był ostatnia ich walka.
Po
powrocie Anglików z dodatkowymi mieszkańcami, po przeliczeniu
okazało się, że na wyspie mieszka 48 mężczyzn i 35 kobiet.
Założono miasto o nazwie Robinsontown. Robinson i Piętaszek znów
wracali do Anglii. Lecz podczas podróży powrotnej zaatakowała ich
flota indiańska. Robinson kazał Piętaszkowi powiedzieć im, że
włada piorunami i wszystkich was pozabija, jeżeli nie ustąpią. Po
tej przemowie jeden Karaib wymierzył strzałę na Piętaszka i go
zabił. Rozwścieczony Robinson kazał swojej załodze wszystkich
pozabijać. Kiedy tego dokonano, postanowił nie wybierać się do
Anglii, lecz na wschód do Indii. Po jedenastu latach wrócił z
dwukrotnie powiększonym majątkiem.
Parę lat później, kiedy
okręt francuski przepływał przez przypadek obok wyspy, zauważył
angielską flagę, zniszczył miasto, a mieszkańców zabrał do
niewoli.
Robinson mieszkał w swoim zamku w Anglii, gdzie
pomagał dokształcać młodych ludzi.