Adam Bytof świadome śnienie, świadome życie

Adam Bytof

Świadome śnienie – świadome życie

Tekst pochodzi ze strony www.autohipnoza.pl

Przez ponad 15 lat uczyłem i uczę nadal technik świadomego śnienia (lucid dream - LD). Napisałem w 1995 roku pierwszą w Polsce książkę na ten temat. Na moje kursy i warsztaty przychodziło zwykle po kilkanaście osób, z których część uzyskiwała bardzo szybko rezultaty, a inni tracili zainteresowanie tematem po kilku tygodniach lub miesiącach wysiłków.

Dlaczego tak się działo? Czy świadome śnienie jest możliwe do osiągnięcia przez każdego? A może trzeba mieć do niego jakieś specjalne predyspozycje?

Zastanawiając się nad tymi pytaniami przyjrzałem się również mojej własnej, osobistej praktyce świadomego snu. Zauważyłem, że przez te wszystkie lata miał miejsce pewien proces, którego obraz pojawił się w moim umyśle stosunkowo niedawno.

Zacząłem śnić świadome sny pod koniec lat osiemdziesiątych. Były one wynikiem pewnego zbiegu okoliczności (ale nie przypadku – nie wierzę bowiem w przypadki), na który składały się: regularna praktyka medytacji (byłem wtedy uczniem Baby Muktanandy ze szkoły Siddha-Jogi) oraz przerywanie ciągłości snu, co związane było z zaleceniem, by medytować w czasie wschodu słońca. Medytacja, która jest ćwiczeniem utrzymywania zrelaksowanej i jednocześnie wyjątkowo wrażliwej uwagi, stabilizowała stan spokojnego, bezstronnego obserwatora, który spontanicznie przenosił się później do snu, dając w rezultacie zjawisko świadomego śnienia.

Nie stosowałem żadnych specjalnych technik oneironautycznych, z którymi zapoznałem się kilka miesięcy później, kiedy zaintrygowany tym, co mi się przydarzyło, zacząłem szukać informacji na ten temat w literaturze ezoterycznej, filozoficznej i naukowej.

Spojrzenie na historię moich własnych doświadczeń pomogło mi zauważyć pewne różnice w podejściu do świadomego śnienia, które czasami mogę zaobserwować u zainteresowanych tym zjawiskiem osób.

Ogromne znaczenie ma, moim zdaniem, motywacja do osiągania świadomości we śnie. Dla mnie motywacja ta wiąże się bardzo ściśle z motywacją utrzymywania jak najbardziej wrażliwej uwagi także w stanie jawy. Ma to ogromne znaczenie nie tylko w kontekście świadomego śnienia, ale przede wszystkim w kontekście ogólnego rozwoju świadomości. Przechodząc przez kolejne etapy rozwoju świadomości od wczesnego dzieciństwa, aż do dorosłości, stopniowo uzyskujemy coraz bardziej „prawdziwą” tożsamość, którą cechuje coraz większa wolność w relacji z ciałem, zmysłami oraz w relacji z umysłem.

Utrzymując w swojej świadomości stan uważnego świadka, zrelaksowanego i spokojnego obserwatora doświadczeń na jawie, dokonujemy zmiany także na poziomach podświadomych (automatycznych i nawykowych), których rezultatem może być również świadome śnienie.

Ćwiczenie technik świadomego śnienia w oderwaniu od fundamentu rozwoju duchowego może dawać tylko chwilowe efekty. Rzeczywiście można kilka razy wywołać, nawet stosunkowo łatwo, kilka świadomych snów, w których doświadczymy niezwykłej, fascynującej mocy kształtowania naszych sennych doznań. Jednak utrzymywanie takiej motywacji przez dłuższy czas jest mało prawdopodobne. Świadome sny pojawiają się zazwyczaj wtedy, gdy „odpuścimyświadomy wysiłek mający na celu ich wywołanie. Nie różnią się w tym od wielu innych umiejętności, w dużym stopniu zależnych od podświadomości.

Najlepszym więc podejściem do świadomych snów, paradoksalnie, jest odpuszczenie pragnienia ich wywoływania. Jednocześnie jednak wykonywanie tych wszystkich działań, które sprzyjają ich występowaniu. Dla mnie takim zasadniczym „działaniem-niedziałaniem” jest stan wrażliwej uwagi, stan świadomości świadka, skierowanej na „tu i teraz”, który większości ludziom zdarza się bardzo rzadko. Ja nazywam to stanem „medytacji”, choć termin „medytacja” najczęściej kojarzy się z jakąś „praktyką siedzącą” zakotwiczoną w jakiejś określonej tradycji duchowej (medytacja chrześcijańska, medytacja zen itd.)

Taka praktyka ma znaczenie przede wszystkim dla jakości naszego życia na jawie, świadome śnienie będzie tylko jej „produktem ubocznym”, pewną ozdobą, która pojawia się w życiu medytującego, obok wielu innych nowych doświadczeń, takich jak większa wrażliwość zmysłowa, lepszy kontakt z ciałem, jasność umysłu i ład emocjonalny, rozwój twórczości i intuicji, zdolność do empatii, rozumienia innych i inteligencja społeczna oraz wielu, wielu innych, których nie sposób tu wymienić.

Są to „produkty uboczne” albo „korzyści wtórne” kultywowania świadomości świadka w codziennym życiu. Są one niczym więcej jak naturalnymi wzkaźnikami indywidualnej ewolucji (rozwoju) świadomości. Powiedzenie Jezusa „po owocach ich poznacie” także w tym kontekście jest bardzo prawdziwe.

Świadome śnienie jest więc jednym z tych owoców, ale nie każdemu, kto kultywuje świadomość świadka, pojawia się w tym samym czasie i z taką samą intensywnością. Jednak dla kogoś, kto właściwie, czyli w zrelaksowany sposób podchodzi do praktyki uważności, nie ma to większego znaczenia.

Dodatkowe działania w postaci zapisywania snów oraz stosowanie odpowiedniego harmonogramu snu (czyli pilnowanie czasu i rytmu snu) również mogą być prowadzone z innych powodów. Osoba zainteresowana własnym umysłem i jego działaniem z pewnością nie pominie zjawiska marzeń sennych, które bywają bardzo interesujące, twórcze, a czasami nawet genialne. Proste zainteresowanie i postawa otwartości na marzenia senne, bez jakiegoś konkretnego celu (np. w postaci LD albo chęci interpretacji snu), jest tu najlepszą motywacją. Wiadomo, że nie każdy będzie taką motywację przejawiał, ale też radość „świadomego snu” nie jest dla każdego. Niewykluczone również, że pojawienie się świadomych snów możliwe jest także u osoby nie zainteresowanej treścią marzeń sennych.

Wskazówki dotyczące harmonogramu snu, z których najważniejsze to: wysypiać się, kłaść się wcześnie i wcześnie wstawać są oczywiste z punktu widzenia fizjologicznych potrzeb oraz dbałości o kondycję psycho-fizyczną. Zalecenie, by dodatkowo zrobić ok. pół godziny przerwy we śnie nad ranem, jest już tylko dodatkowym „technicznym” elementem, który można stosować od czasu do czasu.

Z takim podejściem świadome śnienie staje się elementem większej całości, jakim jest rozwój świadomości, przestaje być „umiejętnością” czy też „sztuką”, na której opanowanie trzeba poświęcać dodatkowy czas i energię, a przekształca się w jeden z „owoców” rozwoju duchowego albo „efekt uboczny”, który pojawia się bez wysiłku, dostarczając radości i przyjemności, płynącej ze stanu uważnej obecności, także we śnie.

autohipnoza.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Adam Bytof Onerionautyka, sztuka świadomego śnienia
Adam Bytof Oneironautyka Sztuka swiadomego snu
Adam Bytof Sztuka Świadomego Snu

więcej podobnych podstron