107 34 (2)




B/107: C.Brown - Kosmiczna Podróż








Wstecz / Spis treści / Dalej
ROZDZIAŁ 34: PRZYSZŁA KULTURA NA ZIEMI
.Poniższy rozdział prezentuje dane z ostatniej sesji, którą wykorzystaliśmy do naszych badań. Chociaż cel znajdował się na pierwotnej liście celów, opracowanej przeze mnie i mojego monitora w trakcie tej sesji, w przeciwieństwie do poprzedniej, dotyczącej Marsa, zupełnie o nim zapomniałem. Wyniki sesji zaskoczyły mnie, jak się okazało, przyjemnie. Muszę przyznać, że do czasu jej zakończenia miałem dość pesymistyczną wizję przyszłości ludzi na Ziemi. Zastanawiałem się nawet, dlaczego istoty pozaziemskie wkładają tyle Wysiłku w pomaganie nam, skoro jesteśmy gatunkiem zmierzającym do samobójstwa. Na szczęście, wiem teraz, że istnieje powód ich wysiłków.
Data: 30 września 1994
Miejsce: Atlanta, Georgia
Dane: Typ 4, sesja monitorowana na odległość
Współrzędne celu: 4395/0241
Dane wstępne do Fazy 2 wskazywały, że cel związany jest z suchym lądem, płynem
i sztucznymi konstrukcjami. Od razu miałem też wrażenie przemieszczenia w czasie.

Mój szkic w Fazie 3 przypomina wirującą kulę. Wykonuję operację przemieszczenia SRV, która przenosi mnie bezpośrednio na miejsce celu. Znajduję się w gęstym i skomplikowanym środowisku.
C.B.: Mam poczucie złożonego ekosystemu. Są tu istoty, jacyś humanoidzi. To miejsce przypomina dżunglę z obfitą roślinnością. Wszystko jest powiązane czy uzależnione od reszty, jak w naczyniach połączonych lub w środowisku biologicznym dżungli. Odbieram AOL Ogrodu w Edenie, ale nie jest to Ogród w Edenie. Po prostu sprawia takie wrażenie. Miejsce jest zadbane".
Przechodzę do Fazy 6, gdzie konstruuję i badam linię czasu. Zaznaczam czas celu i trzy inne ważne punkty pomiędzy czasem celu a dniem sesji.
Wydaje się, jakby między chwilą obecną a czasem celu była różnica trzystu lat. W punkcie czasowym celu widzę, że humanoidzi to z całą pewnością ludzie. Noszą zwykłe ubrania i zdaje się, wykonują pracę związaną ze środowiskiem."
Pierwszy pośredni punkt w czasie wskazuje na poważną degenerację środowiska na szeroką skalę. W punkcie trzecim następuje początek regeneracji środowiska. Poczekaj chwilę, sprawdzę inne punkty..."
W punkcie czasowym celu ekosystem zaczyna się umacniać, w tym sensie, że staje się samowystarczalny. Wrażenie złożoności, jakie odniosłem na początku sesji związane było z dosłowną złożonością roślinności w ekosystemie."
Nadal jestem w punkcie czasowym celu; nie wygląda na to, żeby ludzie mieli jakieś schrony na powierzchni.
Poruszają się bez pomocy pojazdów o napędzie benzynowym. Już nie dewastują środowiska. Doglądają go. Ich mentalność zorientowana jest na przetrwanie, a nie eksploatację. Mają głębokie poczucie, że przeszli przez najgorszy okres, a teraz mogą odbudować planetę. Wcześniej zawsze istniały jakieś wątpliwości."
MONITOR: Skup się na różnorodności biologicznej".
C.B.: Nie ma tyle gatunków, co obecnie, ale powiedzmy, tyle, ile było sto lat przed punktem czasowym celu. Ludzie kierują swoje wysiłki głównie na stworzenie złożonego, interaktywnego systemu planetarnego".
MONITOR: Skup się na kwestii Federacji / wzajemnego oddziaływania".
C.B.: Współdziałanie między tymi ludźmi a Federacją trwa przez cały okres od chwili obecnej do punktu czasowego celu. Wygląda na to, że Federacja obserwuje i ofiarowuje swe przewodnictwo, ale jeszcze nie pomaga ludziom wyjść z kłopotów. Ludzie muszą zrobić to sami".
MONITOR: Skup się na kwestii przedstawicielstwa".
C.B.: W punkcie czasowym celu, jak również wcześniej, istnieje subprzestrzenna reprezentacja ludzi. Ale wkrótce po naszej obecnej sesji, nastąpi dialog pomiędzy fizycznymi ludźmi a Federacją. W miarę upływu czasu, fizyczni ludzie staną się działaczami, przedstawicielami, czy może ścisłymi współpracownikami Federacji. Mam wrażenie, że ludzie upodabniają się do pierwotnego Adama i Ewy, menedżerów gatunków we wczesnym projekcie genetycznej ewolucji na Ziemi. Tym razem jednak owi menedżerowie będą wywodzić się z naszej planety".
W punkcie czasowym celu, ludzie przestają być właścicielami Ziemi, a stają się jej strażnikami. Jeszcze nie nastąpiła całkowita regeneracja planety, ale widać już ogrody, połacie kwitnącego życia, które będą coraz większe."
Ekosystemy są na ogół otwarte, ale tworzy się też enklawy dla jeszcze nie wprowadzonych gatunków."
MONITOR: Skup się na środowiskach ludzkich".
C.B.: Poczekaj... W czasie obecnej sesji nie ma żadnych szczególnych środowisk. W pierwszym punkcie pośrednim na linii czasu następują kłopoty, ale ludzie dopiero zaczynają myśleć o stworzeniu specjalnych sanktuariów. W punkcie następnym zaczyna się scenariusz Szalonego Maksa. Następuje krańcowe spustoszenie terenu. Nadal występuje życie, ale na ogół pustynne lub w najlepszym wypadku w środowisku zbliżonym do sawanny. W punkcie trzecim pełną parą działają specjalne ludzkie środowiska typu sanktuarium".
MONITOR: Skup się na ludzkich protokołach do dialogu z Federacją".
C.B.: W porządku. Kieruję nieświadomość na protokoły... Nic specjalnego. Federacja zna angielski, podobnie jak inne języki. Nie oczekują niczego nadzwyczajnego. Federacja przygotuje wszystkie ogniwa potrzebne do porozumienia. Ludzie muszą tylko zasygnalizować, że są gotowi".
MONITOR: Zbadaj bezpośrednio koncepcję pomocy ze strony Federacji".
C.B.: Oni udzielają jedynie nieformalnej pomocy. Ludzie sami muszą znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji. Wkład Federacji jest bierny, w tym sensie, że ona jedynie obserwuje; ale i czynny, bo jednocześnie ukazuje ludziom cel, do którego powinni dążyć. Nie uwolnią nas od problemów wpłacając kaucję. Musimy być gatunkiem dojrzałym i pomocnym, a nie zależnym od innych, dojrzałość zaś przychodzi wraz z doświadczeniem".
MONITOR: W porządku. Jeśli zechcemy poznać przeznaczenie będziemy chyba musieli poczekać do następnego projektu. Zakończmy sesję. Courtney, znowu jest nadzieja. Celem była 'Ziemia / przyszła kultura'".
C.B.: Naprawdę? Całkiem o tym zapomniałem; upłynęło sporo czasu, od opracowywania listy 'Ziemia / przyszła kultura'... Wygląda na to, że moja nieświadomość wiedziała, co jeszcze będzie mi potrzebne do książki. Ludzkość otrzyma drugą szansę. Dobra nasza!"
Komentarz
Ludzie się zmienią. Będziemy świadkami zniszczenia naszej własnej planety
naszego domu. Dla ludzkości nastąpi długi okres ciężkich doświadczeń. Jednak strata ta nie pójdzie na marne. Wspólnie nauczymy się czegoś Niektórzy Czytelnicy mogą nie przyjmować do wiadomości, że Ziemia stanie się planetą kurzu, po czym, pod rządami ludzi mądrzejszych, odrodzi się niczym Feniks z popiołów. Nie zmienia to jednak faktu, że dane SRV wyraźnie wskazują, iż taka faza nastąpi, a gdyby rozpatrzeć sprawę z punktu widzenia logiki i wiedzy na temat ludzkiego umysłu, wniosek musiałby być taki sam. Problem nie polega na tym, że na Ziemi żyje za dużo ludzi w stosunku do jej ograniczonej powierzchni. Planeta mogłaby utrzymać o wiele większą populację niż obecnie. Kłopot w tym, że z natury swej ludzie pragną życia co najmniej tak dobrego, jakim cieszą się zamożne elity. Będziemy bez opamiętania eksploatować surowce naturalne, żeby zaspokoić wyszukane pragnienia. Nikła łączność pomiędzy naszym umysłem świadomym a jego subprzestrzenną postacią nie pozostawia nam innego wyboru, jak gonić za szczęściem na drodze fizycznych zmysłów. Większa część ludzkości będzie nadal walczyć, by w nieskończoność polepszać swój fizyczny dobrobyt, aż w końcu nasza planeta odmówi nam posłuszeństwa, niszcząc dużą część ludzkości. Na szczęście nie całą. To w tym momencie zacznie się tak zwany scenariusz Szalonego Maksa, a ludzie zaczną rozważać swoje życie w kategoriach przetrwania.
Federacja nas nie uratuje. Jeżeli nie powstrzymała Szarych od autodestrukcji, dlaczego miałaby robić to w przypadku ludzi? Ale spójrzmy na sprawę z innego punktu widzenia. Ile dobrego wynikło z obecnego kierunku ewolucji Szarych, dzięki ich przeszłym doświadczeniom? Z takich trudów rodzi się wielkość, która z całą pewnością jest też przeznaczeniem naszego gatunku.
Zdaję sobie sprawę, że większość Czytelników widzi czarno ten scenariusz najbliższej przyszłości. Ale prawda jest taka, że nasza przyszłość, jako gatunku, jest świetlana. Ciężar nadchodzących wyzwań nie powinien przesłonić wizji czekającej nas potem chwały. Niemal we wszystkich sesjach SRV, jakie przedstawiłem w niniejszej książce, skupiałem uwagę na problemach ściśle związanych z naszą obecną sytuacją. Problemy te obejmują kłopoty ze środowiskiem, słabość więzi pomiędzy umysłem a ciałem u naszego gatunku oraz wzajemne relacje między ludźmi. Federacją, Szarymi a Marsjanami. Rzeczywiście, wszystko, czego byłem świadkiem podczas sesji SRV, wiąże się z ogólną ideą wielu gatunków, próbujących rozwiązać wspólne problemy. Było to konieczne, acz chyba zrozumiałe, ograniczenie moich badań.
Jednakże obecna sesja każe nam spojrzeć dalej w przyszłość. Gdzieś około roku 2000 my
ludzie w znacznym stopniu otrząśniemy się z problemów, jakie sobie sami stworzyliśmy. Jako grupa lepiej sobie z nimi poradzimy;
staniemy się dojrzalszym gatunkiem. Skierujemy uwagę na otaczający nas wszechświat, i tak jak kiedyś, będziemy pomagać walczącemu życiu. Nauczymy się też kochać w szerzej pojętym sensie tego słowa.
Ponieważ nie posłałem swego umysłu dalej niż trzysta lat od chwili obecnej, mogę tylko przypuszczać, że taki nowy i mądrzejszy gatunek ludzki nie będzie siedział z założonymi rękami. We wcześniejszych sesjach członkowie Federacji dali mi do zrozumienia, że pragną, by ludzie dołączyli do szeregów organizacji jako jej pełnoprawni członkowie i pomagali Federacji w zasiedlaniu galaktyki. U istot, które obserwowałem podczas ostatniej sesji, wyczułem świadomość, która nie pasowała do wojowniczego typu badaczy galaktyki. Byli to raczej czciciele" życia. Kiedy przyszli ludzie staną się łagodnymi, ale nie biernymi istotami, a destruktywność nie będzie już ich wiodącą cechą, nasza dobrowolna więź z Federacją stanie się pełnowartościowa.
Podejrzewam, że ludzie roku 2000 stanowią prototyp jeszcze bardziej rozwiniętych istot, które, jak ufam, do 3000 roku osiągną szczyty rozwoju. Trudno wyobrazić sobie rolę, jaką przyjdzie nam odgrywać w dramatach galaktycznych, które odsłonią się przed nami w miarę obcowania z innymi gatunkami. Czuję się mały, kiedy pomyślę, w jak niewielu miejscach i czasach był mój umysł. Nie mam pojęcia, w co my, ludzie, zaangażujemy się za dwa tysiące lat albo w jeszcze odleglejszej przyszłości. Czy zostaniemy w końcu przywódcami Federacji? Czy pomożemy Federacji w zasiedleniu pozostałej części Mlecznej Drogi? Czy ostatecznie sięgniemy po inne sfery naszego wszechświata, które leżą w odległych i obcych galaktykach?
Wszystkie moje wysiłki w teleobserwacji przekonały mnie, nie pozostawiając co do tego cienia wątpliwości, że naprawdę jesteśmy czymś więcej niż tylko ciałami fizycznymi. Nasze połączone osobowości, fizyczna i subprzestrzenna, nigdy nie zakończą swego ewolucyjnego marszu. Odczuwam czystą radość, gdy pomyślę o całym szeregu nieznanych jeszcze możliwości istnienia. Gdy poradzimy sobie z wyzwaniami i trudami, czeka nas pełna cudów, bezkresna przyszłość. Doprawdy, Bóg był hojny, dając ludziom w podarunku życie.
Za kilka lat nauczymy się żyć z Marsjanami. Potem zaczniemy otwarcie nawiązywać kontakty z innymi gatunkami, nie wyłączając Szarych. W końcu, przy pomocy własnych statków odważymy się opuścić Ziemię, przywróciwszy ją wcześniej do stanu kwitnącego zdrowia i pełni życia. Nie wiem, co jeszcze będziemy robić. Ale będę tam, podobnie jak każdy z was, a pewnego dnia wszyscy razem odkryjemy dalszą przyszłość. Na razie nadszedł czas, by uwolnić się od strachu i niechęci i spojrzeć w kierunku Marsa. To następny krok w ewolucji naszego gatunku (Być może dane z teleobserwacji mogłyby pomóc w określeniu natury przyszłych wydarzeń. Wówczas wystarczyłoby zmienić swoje zachowanie tak, by stworzyć nowy wymiar czasu, w którym wydarzenia te nie doszłyby do skutku. Biorąc jednak pod uwagę obecną genetyczną dysfunkcjonalność ludzi
zwłaszcza naszą słabą łączność pomiędzy ciałem a umysłem
wątpię, abyśmy byli w stanie odsunąć ponure widmo katastrofy ekologicznej). W ten sposób zbliżymy się do wielkiej galaktycznej rodziny... Jak najszybciej podjąć dialog z Marsjanami
to nasze najbliższe zadanie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
107 34 (3)
34 (107)
4434
991004 34
License (34)
34 (112)
060 34
34 Marzec 68 Jak pozbyto się Żydów w 1968r(1)
34 Pliki Operacje na plikach w Pascalu
34 (19)

więcej podobnych podstron