Amanda Quick Mężczyzna ze snu


- Cholera.
Rozdział 26
Usłyszała szczęk metalu opadającego na beton i domyśliła się, \e facet
cisnął kłódkę na ziemię.
Potem rozległ się stukot biegnących stóp, cichnący szybko w oddali. llis rozparł się na jednym z krzeseł przy kuchennym blacie i obserwo-
Nie mogła czekać ani chwili dłu\ej. Wło\yła ręce pod krawędz drzwi wał scenę rozgrywającą się w salonie. Leila, Farrell i Tamsyn otoczyli
E
i z całej siły pociągnęła w górę. ciasno Isabel, która siedziała na sofie ze Sfinksem na kolanach.
Drzwi uniosły się. Kłęby dymu wydostały się na zewnątrz. Nigdzie nie - Nic mi nie jest - zapewniła ich po raz setny. - Naprawdę. Nawet brwi
widziała śladu po napastniku. mi się nie osmaliły. Ten pracownik przechowalni, prawdziwy Tom, rów
Zaczerpnęła głęboko powietrza i podbiegła do nieprzytomnego mę\czy- nie\ nie ucierpiał w po\arze.
zny. Chwyciła go za nadgarstki i pociągnęła. Siostra Isabel, jej szwagier i przyjaciółka przybiegli, gdy tylko dowie-
Przez jedną straszną chwilę bała się, \e nie zdoła wyciągnąć go ze schow- dzieli się o zajściu w przechowalni Roxanna Beach. Jasno dali do zrozu-
ka. Ale betonowa podłoga była względnie śliska, więc kiedy ju\ wprawiła mienia, \e są tu, \eby dodać otuchy Isabel, a Ellis nie zalicza się do ich
faceta w ruch, było to jak ciągnięcie cię\kich sanek. intymnego kręgu. Został wykluczony z tego obrazka w pierwszych sekun-
Szarpał się i mamrotał coś półprzytomnie. dach po ich przybyciu.
- Po\ar! - krzyknęła. Prawie dociągnęła go do drzwi. - Musimy się Nie wiedzieli i pewnie nie obeszłoby ich to, \e w środku był zimniejszy
stąd wydostać. od powierzchni Księ\yca, a jego umysł wypełniały przera\ające obrazy
Jęknął i dzwignął się na kolana. Przerzuciła sobie jego rękę przez ramię tego, co mogło się stać w przechowalni.
i pomogła mu wstać. Udało im się dotrzeć na \wirową dró\kę, gdzie było Patrzył, jak Isabel głaszcze Sfinksa i opowiada o tym, co się stało. Przy-
ju\ bezpiecznie. Nie ma to jak szczypta adrenaliny, pomyślała Isabel. zwyczaił się do pozostawania poza nawiasem. Do diabła, tak urządził sobie
Ellis pojawił się znikąd bez \adnego ostrze\enia. \ycie, \eby móc zachować bezpieczny dystans w sytuacjach nasyconych
- Dorwałem drania - rzucił, przejmując od niej rannego mę\czyznę. - emocjami. Lepiej zostać na zewnątrz. Zachować status osoby postronnej.
Wezwałem gliny. Ju\ jadą. Ale chocia\ powtarzał sobie, \e chce, by tak było, wiedział, \e kłamie.
W oddali rozległo się wycie syren. Było ju\ za pózno, \eby zniknął wraz z zachodem słońca.
Isabel odetchnęła głęboko świe\ym powietrzem. - Dzięki Bogu, \e ten pracownik nie był du\y - powiedziała Leila, wzdry-
- Nigdy nie cieszyłam się bardziej na czyjś widok. gając się na samą myśl. - Nie dałabyś rady wyciągnąć go ze schowka.
- Wygląda na to, \e miałaś wszystko pod kontrolą. - Opuścił pracowni- Tamsyn potrząsnęła głową.
ka przechowalni do pozycji siedzącej. - Tak jak mówiłem Lawsonowi. - Słyszałam, \e człowiek jest zdolny do niesamowitych rzeczy, kiedy
Nerwy ze stali. dostanie kopa adrenaliny.
- Niemniej jednak istnieją pewne ograniczenia - mruknął Farell z po-
Ju\ chciała go zapytać, dlaczego powiedział tak Lawsonowi, ale zoba-
nurą miną. - Facet powinien dziękować swojej szczęśliwej gwiezdzie, \e
czyła kulejącego faceta, który próbował zamknąć ją i pracownika prze-
Isabel jest w dobrej formie,
chowalni w płonącym schowku.
Ellis uświadomił sobie, \e \adne z nich nie robiło Isabel wymówek, \e
- To on - wychrypiała. - To on chciał nas usma\yć. Skąd wiedziałeś?
- Wybiegał stąd, kiedy się pojawiłem. Wydało mi się to podejrzane. wróciła do płonącego schowka, by ratować pracownika przechowalni.
Zapytałem go o ciebie. Nawet się nie zatrzymał. - Ellis wzruszył ramiona- Przyjrzał się ich twarzom i zrozumiał dlaczego. Rozumieli zachowanie
mi. - No to go przyskrzyniłem. Uznałem, \e zawsze mo\na pózniej prze- Isabel, bo w podobnych okolicznościach postąpiliby tak samo.
prosić.
Pomyślał, \e to dobrzy ludzie. Mogli nie mieć o nim zbyt dobrej opinii,
- Nie martw się - powiedziała. - Nie będziesz musiał tego robić. ale i tak pogratulował im w duchu.
Wycie syren było coraz bli\ej. Ale Isabel wiedziała, \e stra\acy nie zdą-
Tamsyn zmarszczyła z niepokojem swoją piękną twarz.
\ą uratować z płomieni jej bardzo pięknych, bardzo drogich i nieubezpie-
- A co z tym draniem, który podpalił schowek i próbował zamknąć cię
czonych mebli.
w środku?
152 153
- Dzięki Ellisowi jest w więzieniu - odparła Isabel. - Detektyw, który - Pomaga mi.
prowadzi dochodzenie, powiedział nam, \e na razie milczy, ale są pewni, - Nonsens. Isabel nie ma pojęcia o prowadzeniu śledztwa.
\e w końcu zacznie mówić. - I tu się zdziwisz. W ciągu minionego roku Isabel udzielała konsultacji
Farrell spojrzał na Ellisa, a potem dyskretnie odłączył się od grupy i pod- mnie i innym agentom Mapstone Investigations. Ale rzeczywiście to jej
szedł do blatu. pierwsza praca w terenie.
- Słodki Jezu, Maryjo i Józefie. - Farrell potarł skronie. - Chyba nie
- Chciałbym z tobą porozmawiać na osobności - powiedział cicho. -
mówisz o analizowaniu snów?
Mo\e wyjdziemy?
- Obawiam się, \e tak.
Ellis skinął głową i wstał. Czuł, na co się zanosi. Wyszli na frontową
- Chcesz mi powiedzieć, \e powa\ni agenci śledczy wykorzystują za-
werandę i przez chwilę stali przy barierce. Ellis zało\ył ciemne okulary.
awansowane śnienie piątego poziomu do rozwiązywania spraw kryminal-
- Chcę wiedzieć, co tu się, do diabła, dzieje - zaczął Farrell. - Moja
nych?
\ona sprawdziła cię dziś rano. Wszystko wskazuje na to, \e jesteś zwy
- Wiem, \e trudno w to uwierzyć...
kłym biznesmenem. Ale ja tego nie kupuję.
- Mogę uwierzyć - przerwał mu gwałtownie Farrell - ale nie we wszyst-
- Tak, odniosłem takie wra\enie.
ko. Nie jestem kompletnym idiotą, Cutler. Mam doświadczenie w świecie
Farrell spojrzał na niego.
biznesu. Wiem dość, \eby wyczuć pieniądze, i zdaję sobie sprawę, \e ten
- Isabel nigdy nie prowadziła \ycia, które większość ludzi nazwałaby
interes wią\e się z du\ymi nakładami. Nieraz zastanawiałem się, jak Mar-
normalnym, ale nigdy nie miała takich problemów jak ostatnio. Szukam
tin Belvedere utrzymuje swoje centrum na powierzchni. Nigdy nie rozu-
sensownego wyjaśnienia. A nie mam \adnego punktu zaczepienia oprócz
miałem, dlaczego zatrudnił Isabel i płacił jej tak dobrze, chocia\ nie miała
ciebie.
\adnego doświadczenia w dziedzinie badań nad snem. Teraz ty mi mó-
- Wiem.
wisz, \e pracujesz dla agencji ochroniarskiej, która zatrudnia agentów
- Kim jesteś, Ellisie Cutler, i dlaczego kręcisz się przy Isabel?
wykorzystujących sny parapsychiczne jako technikę dochodzeniową.
Ellis wahał się, ale tylko przez kilka sekund. Ju\ zdecydował, jak zała-
Ellis skinął głową.
twić sprawę z Farrellem.
- Obawiam się, \e tak - powtórzył.
- Masz długopis? - spytał łagodnie.
Farrell spojrzał na maserati, a potem zlustrował wzrokiem Ellisa od stóp
Dłoń Farrella automatycznie powędrowała do złotego długopisu w kie-
do głów, przyglądając się drogiej ciemnozielonej koszuli, czarnym
szeni.
spodniom i skórzanym butom.
- A co?
- Widzę, \e firma płaci swoim specjalistom na tyle dobrze, \e mogą
- Dam ci numer prywatnej linii niejakiej Beth Mapstone, która prowa-
jezdzić szpanerskimi samochodami i nosić ubrania szyte na miarę. To nie
dzi agencję ochroniarską mającą oddziały w kilku stanach, między innymi
jest zwykły strój detektywa, Cutler.
w Kalifornii. Mo\esz sprawdzić jej to\samość i referencje. Odpowie na
Ellis uśmiechnął się. Zaczynał lubić Farrella.
twoje pytania dotyczące mojej osoby.
I cała ta firma, Mapstone Investigations, korzysta z analiz Isabel?
Farrell zmarszczył brwi.
Zgadza się.
- Czy jesteś kimś w rodzaju prywatnego detektywa?
Tylko jedno znane mi zródło dysponuje odpowiednimi środkami, \eby
- Tak. - Ellis oparł się o barierkę i skrzy\ował ramiona. - Kiedyś zaj-
finansować fikcyjne badania i płacić ludziom cię\kie pieniądze za rozwią-
mowałam się tym na pełny etat, ale teraz jestem wolnym strzelcem. Dzia-
zywanie spraw kryminalnych w ich snach - podsumował Farrell.
łam głównie jako inwestor wysokiego ryzyka.
- Co mogę powiedzieć? - Ellis rozło\ył ręce. - Pieniądze z twoich po
Farrell wyjął długopis.
datków są w ruchu.
- Pracujesz w Roxanna Beach nad jakąś sprawą?
Zanim Farrell zdą\ył odpowiedzieć, z domu dobiegł podniesiony głos Leili.
- Tak.
Nie ubezpieczyłaś ich?! Nie miałaś \adnego ubezpieczenia? Te meble
- Ale co to wszystko ma wspólnego z Isabel?
musiały być warte tysiące dolarów.
154
155
_____
- Musiałam ograniczyć wydatki, gdy straciłam pracę w centrum - wy-
- Tylko dlatego, \e jest wiele innych rzeczy, które mnie niepokoją. Mo\e
mamrotała Isabel. - Zrezygnowałam z członkostwa w klubie fitness, poli-
zrobię to pózniej, kiedy ta sprawa zostanie zamknięta.
sy ubezpieczeniowej...
Obróciła kieliszek w palcach, przyglądając się grze światła w jego rubi-
- Jak mogłaś zrobić coś tak idiotycznego?
nowoczerwonej zawartości.
Ellis otworzył z szarpnięciem drzwi i wrócił do salonu. Isabel tuliła
- Zdaje się, \e miałam lekką obsesję na punkcie tych mebli.
Sfinksa, stawiając czoło Tamsyn i Leili. Kot poło\ył uszy po sobie,
- Mówisz do faceta, któremu ciągle powtarzają, \e ma tendencję do
zirytowany nową falą zamieszania.
wpadania w obsesje. Osobiście nie widzę nic złego w obsesji wtedy, kiedy
- Nie wierzę - oznajmiła Tamsyn. - Jak mogłaś być tak głupia, \eby
chodzi o coś naprawdę wa\nego.
meble warte fortunę ulokować w przechowalni i zrezygnować z ubezpie
Isabel napotkała jego wzrok.
czenia?
- Te meble były dla mnie bardzo wa\ne. Kupiłam je kilka miesięcy
- Ju\ mówiłam, nie było mnie na to stać.
temu. Pewnego popołudnia weszłam do sklepu, zobaczyłam je i po prostu
Leila skoczyła na równe nogi.
poczułam, \e muszę je mieć. Wyczyściłam swoje konto, \eby wpłacić za
- Czemu, u licha, w ogóle je kupiłaś?
liczkę, i zadłu\yłam się po uszy na kartach kredytowych.
- Właśnie - zgodziła się Tamsyn. - Przecie\ nawet nie miałaś gdzie ich
wstawić? Poło\ył cheddar na skwierczące kromki.
Isabel milczała. - To wyjaśnia twoje problemy finansowe.
Zmarszczyła brwi.
Ellis miał tego dość. Usiadł koło Isabel i objął ją.
- Te meble były do jej wymarzonego domu - powiedział. - Zgadza się, - Wiedziałeś o nich?
Isabel?
- To moja dziedzina, pamiętasz?
- Tak - wyszeptała.
- Chcesz mi powiedzieć, \e sprawdzałeś, jak stoję z finansami?
A potem, pierwszy raz od wypadków w przechowalni, zaczęła pła-
- To była część rutynowego sprawdzenia cię - zapewnił ją trochę zbyt
kać.
gładko.
Ellis przycisnął jej twarz do swojej piersi.
- Nie wierzę. Podejrzewam, \e ty i Lawson baliście się, \e po utracie
Patrzył na Leilę, Tamsyn i Farrella. śadne się nie poruszyło.
pracy mogę sprzedać to, co wiem o waszej działalności, osobie, która za-
oferuje najwy\szą cenę.
Godzinę pózniej Isabel le\ała na sofie ze Sfinksem przytulonym do nóg.
- Nie wspominałem o tym Lawsonowi - przyznał. - Wiedziałem, \e to
Ellis podał jej kieliszek wina.
go mo\e zdenerwować.
- Dziękuję, \e się ich pozbyłeś - powiedziała ze znu\eniem.
- A ciebie?
- Nie ma za co. - Ellis był w kuchni, gdzie przygotowywał kolację. - Ja
te\ chciałem zaznać trochę prywatności. - Mnie? Ja się tym nie przejmowałem. - Zerknął na nią i uśmiechnął się
- Mieli dobre intencje, ale przesadzili z tymi uwagami na temat moich lekko. - Ale przecie\ ja znam cię o wiele lepiej od niego.
beznadziejnych posunięć finansowych.
Spojrzała na niego badawczo.
Ellis rzucił cztery kromki chleba na rozgrzaną patelnię.
- Chcesz mi powiedzieć, \e nigdy nie przyszło ci do głowy, \e mogła
- Bądz sprawiedliwa. Napędziłaś im dzisiaj potę\nego stracha. Musieli
bym zahandlować twoimi sekretami, \eby spłacić długi?
jakoś odreagować. Meble i brak ubezpieczenia były łatwym celem.
Potrząsnął głową, koncentrując się na grzankach z serem.
- Co za wnikliwość.
- Nazwij mnie naiwniakiem, ale nawet przez chwilę nie pomyślałem,
- Nie całkiem. - Posmarował kromki musztardą. - To tylko moja pro- \e kobieta, która doradzała mi czytanie romansów i zrezygnowanie z czer-
jekcja. Mnie te\ cholernie wystraszyłaś. Miałem ochotę rozwalić jakąś
wonego mięsa, mo\e mnie sprzedać.
ścianę i wrzeszczeć.
- Dobry tok myślenia. - Upiła łyk wina i powoli opuściła kieliszek. -
- Ale nie zrobiłeś tego.
Skąd wiedziałeś?
- O twoim wymarzonym domu? - Sięgnął po łopatkę. - Nie tak trudno
powiązać ze sobą pewne fakty.
156
157


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O zbudz sie wreszcie i ze snu powstan
Ona jest ze snu IRA
Karp wyczarowany ze snu
Ueda Akinari Karp wyczarowany ze snu
O zbudz sie wreszcie i ze snu powstan
song46 IRA Ona jest ze snu text tab
Złoty pył czyli jak poradzić sobie z potworami ze snu
Pastuszkowie ze snu powstali

więcej podobnych podstron