W 48 godzin WROCŁAW

background image

1 / 5

W 48 godzin: Wrocław

31 maj 2010, Joanna Lamparska /

Onet.pl

Nie wiecie co zrobić z weekendem? Może wpadniecie do Wrocławia?!

Zaproszeniem do stolicy Dolnego Śląska rozpoczynamy cykl artykułów z

podpowiedziami na dwudniowe wypady.

1. Najważniejszy powód, dla którego warto tu przyjechać

Ależ to oczywiste! Wrocław ma najfajniejszy, najzabawniejszy i pełen

najpiękniejszych dziewczyn Rynek. śycie tętni tu od rana do późnej nocy, niemal w

każdej kamienicy znajdziecie pub, kawiarnię czy restaurację, latem zaś z tłumem

mieszają się połykacze ognia, tancerze, aktorzy i akrobaci. Zimą działa tu sztuczne

lodowisko – czy jakieś inne miasto w Polsce ma je w takim miejscu? – zaś w ciepłe

miesiące regularnie odbywają się koncerty.

Na wrocławskim Rynku można po prostu zamieszkać i brać udział w nie kończącej

się zabawie. Do tego jeszcze bardzo kulturalnej. Wzdłuż północnej ściany serca

Wrocławia często działa galeria zdjęć na wolnym powietrzu, zaś sam Ratusz jest

siedzibą Muzeum Miejskiego.

background image

2 / 5

2. Gdzie przeczekać od zmierzchu do świtu

Oczywiście najlepiej zamieszkać tuż przy Rynku, ale jest to też droższa z opcji.

Ranking najlepszych wrocławskich hoteli można znaleźć tutaj, wśród nich polecamy

nastrojowy Art Hotel przy ul. Kiełbaśniczej 20 oraz położony tuż obok najstarszej

części miasta Hotel Tumski. Zmotoryzowani i spragnieni ciszy mogą zanocować w

pałacyku wrocławskiej Akademii Rolniczej w Pawłowicach, który otoczony jest

niewielkim parkiem ze stawem. Lista tańszych noclegowni znajduje się pod tym

adresem.

3. Śniadanie mistrzów

Można wybrać wariant restauracyjno–kawiarniany i to, rzecz jasna – w samym

centrum. Dobre sałatki i kanapeczki serwują „Pod Gryfami” pod numerem 2 w

Rynku , w lecie rozstawione na dworze stoliki są świetnym punktem obserwacyjnym

życia okolicy. Poza tym, dziwnym trafem, "Pod Gryfami" bywają różne znane

osobistości, oraz takie, które po prostu lubią być rozpoznawalne. Na sąsiadującym z

Rynkiem Placu Solnym warto zajść na śniadanie i kawę do "Ragtime" . Polecamy

oscypki z grilla. Ranne ptaszki i Zosie Samosie wysyłamy natomiast do piekarni

przy placu Bema . Od bladego świtu kupicie tu każdy rodzaj chleba i puszyste bułki.

Wystarczy dokupić masło i śniadanie gotowe. Poza tym stąd już dwa kroki na

Ostrów Tumski i do wrocławskiej katedry. A ta wygląda w porannym świetle

wyjątkowo atrakcyjnie.

4. Poradnik konesera

W samym tylko Wrocławiu funkcjonuje ponad 30 prestiżowych galerii i 20 teatrów.

Stolica Dolnego Śląska to miasto festiwali. Największy z nich, znany na całym

świecie, Międzynarodowy Festiwal "Wratislavia Cantans" od 40 lat skupia wybitnych

artystów, dyrygentów i orkiestry. W najpiękniejszych, historycznych wnętrzach

Wrocławia i w kilkunastu miastach Dolnego Śląska odbywają się koncerty

oratoryjno-kantatowe, symfoniczne, kameralne, spektakle operowe i baletowe,

recitale wokalne i instrumentalne oraz koncerty muzyki sakralnej różnych wyznań.

Towarzyszą im prezentacje dzieł plastycznych wszystkich epok, stylów i kręgów

kulturowych. Mnóstwo znanych twarzy można spotkać również w czasie Przeglądu

Piosenki Aktorskiej.

W czasie pozafestiwalowym, choć nie tylko, proponujemy muzea. W Muzeum

Narodowym znajduje się wspaniała kolekcja śląskiej rzeźby barokowej oraz dzieła

takich artystów jak Michael Willman, Witkacy czy Jan Lebenstein.

background image

3 / 5

Położony w pobliżu okrągły budynek Panoramy Racławickiej kryje słynne na całym

świecie malowidło Jana Styki i Wojciecha Kossaka o długości 115 i wysokości 15

metrów! Oglądanie go daje niezwykłą iluzję uczestnictwa w bitwie pod Racławicami.

Wokół słychać niemal szczęk oręża! Przy ulicy Ślężnej natomiast zajrzyjcie na

piękny Stary Cmentarz śydowski otoczony potężnym murem. To jeden z

najbardziej unikalnych zabytków tego typu w Europie. Muzeum Człowieka przy ul.

Kuźniczej 35 to coś dla miłośników tajemnic. Tu obejrzycie słynną mumię egipskiej

dziewczyny, znalezioną po II wojnie światowej na strychu jednej z aptek.

5. Gdzie indziej nie znajdziecie

śadne inne miasto nie ma... Tortu Stulecia. Tak złośliwi nazwali znajdującą się dziś

na liście UNESCO Halę Stulecia. Została oficjalnie otwarta 20 maja 1913 roku wraz

z 75 hektarami terenów wystawowych, na których zamierzano prezentować historię

i dorobek gospodarczy Śląska. W dniu otwarcia Hala Stulecia imponowała

największą na świecie konstrukcją żelbetową oraz ogromnymi rozmiarami -

rozpiętość kopuły liczy 65 m, czyli o ponad 20 m więcej niż rzymski Panteon i

wznosi się na wysokość 47 metrów. Kopuła składa się z 32 identycznych,

symetrycznie rozmieszczonych na obwodzie koła, żeber spiętych ze sobą pięcioma

pierścieniami.

Gościli tu Adolf Hitler, Wiesław Gomułka, Joe Cocker, Marlena Dietrich, Leonard

Cohen i Ałła Pugaczowa. W czasie Kongresu Eucharystycznego również papież. Od

1996 roku Hala stała się sceną wielkich inscenizacji operowych, tutaj też odbywają

się liczne targi. W lecie koniecznie trzeba pospacerować pergolą koło Hali i zjeść

nad wodą lody.

6. Zakupy z fantazją

Uwaga, tu można przepaść! Wrocław to zagłębie pchlich targów. Na słynnych

Niskich Łąkach w każdą niedzielę można znaleźć wszystko, co tylko podpowie

fantazja: obraz przodka, tabletki na odchudzanie, kolie prababci, bujane fotele

pradziadka i mnóstwo innych gustownych drobiazgów. Obok wielkie stosy nowych i

starych ciuchów, w tym kolekcje militarne. Również w niedzielę warto zawędrować

na dawny Dworzec Świebodzki. Na peronach rozstawiają się stoiska z ubraniami i

butami, nieco dalej, już poza terenem targowiska ciągnie się Aleja Biedy. Tutaj

przychodzi się po pół sznurówki za 20 groszy, starą obrożę dla psa za złotówkę albo

poszarpane numery "Świata Młodych". Koneserzy ciągną natomiast w każdy ostatni

piątek miesiąca na giełdę staroci przy ul. Gnieźnieńskiej.

background image

4 / 5

To nieco wyższa szkoła jazdy: zabytkowe meble, obrazy oraz rzeźby, wiele

unikatów, pomiędzy nimi zaś sterty nikomu niepotrzebnych bubli.

7. Zielono mi

Wrocław to zielone miasto i w zależności od tego, w której jego części się akurat

znajdziecie, można wybierać do woli. Park Południowy założony wokół zadbanego

stawu to ulubione miejsce spacerowe rodzin z dziećmi. Plac zabaw i budki z watą

cukrową to wystarczający wabik. W parkowej restauracji "Agawa" zawsze można

liczyć na zimne piwo, czasem na muzykę na żywo, warto też spróbować tutejszej

zupy grzybowej albo szpinaku zapiekanego z boczkiem, serem i słonecznikiem.

O wiele większy jest Park Szczytnicki , sąsiadujący z Ogrodem Zoologicznym i Halą

Stulecia. Do wnętrza ogrodu prowadzi drewniana brama, odpocząć zaś można w

drewnianych pawilonach, altanie albo na kamiennej plaży. Uroku całości dodają

detale; kamienne latarnie, misy na wodę, kamienne siedziska. Ponieważ większość

nowożeńców uważa za swój święty obowiązek zrobienie sobie zdjęcia w Ogrodzie

Japońskim , w niedziele i święta robi się tu biało od ślubnych sukien. Miłośnicy

przyrody egzotycznej, choć okiełznanej muszą koniecznie zajrzeć również do

Ogrodu Botanicznego. Tę wycieczkę warto połączyć ze zwiedzaniem Ostrowa

Tumskiego i lunchem w pensjonacie Jana Pawła II, czterogwiazdkowym hotelu

wzniesionym w hołdzie Ojcu Świętemu.

8. Niebo w gębie

Oj, od namiaru propozycji może zakręcić się w głowie. Najlepiej zacząć od czegoś

włoskiego. Złotymi ognikami świec i zapachem ciepłej pizzy wabi na wrocławskim

Rynku "La Scala". Na ścianach lokalu zdjęcia znanych osób, które tu jadały.

Restauracja specjalizuje się w śródziemnomorskich potrawach, które zawsze

poprzedza gorące pieczywo z pysznym czosnkowym masełkiem. Miłośnicy kuchni

meksykańskiej muszą koniecznie zajrzeć do Mexico Baru przy ul. Rzeźniczej 34.

Niedrogie i absolutnie pyszne jedzenie sprawia, że trudno tu znaleźć miejsce, ale

warto odczekać w kolejce. Na arabskie potrawy i sziszę zaprasza Alladin’s Pub przy

ul. Odrzańskiej 23. Kalmary w cieście i Wiszący Jeleń to specjalność urządzonej w

południowo hiszpańskim stylu Taberna Flamenca Cabaron przy ul. Ruskiej 19. W

pobliżu synagogi niemal kultowa już "Mleczarnia" przy Włodkowica 5. Na koniec zaś

lody: dwa dobre adresy to Komandorska i "La Skala" przy placu Solnym.

background image

5 / 5

9. W miasto idziemy

Po deserach czas na zabawę i zimne piwo. Tutaj jest w czym wybierać, choć

koneserzy najchętniej zaglądają do irlandzkiego "Guiness Pubu" na rogu Ruskiej z

Kiełbaśniczą. W sobotnie wieczory gra tu czasami muzyka na żywo, a kiedy goście

usłyszą słynne "Whisky in the Jar", szaleństwom nie ma końca. Najlepiej jest

skończyć w kultowym już, choć wcale nie takim wiekowym "PRLu" w Rynku.

Wystrój jak z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, ze ścian groźnie spoglądają

Staliny i Bieruty, kelnerki przechadzają się w czerwonych jak komunizm krawatach.

Największą atrakcją PRLu jest jednak karaoke i dyskoteka w piwnicy, w której

częściej tańczy się do piosenek Alibabek niż Madonny. Ale i tej tu nie brakuje. śeby

peerelowskiego obrazu dopełnić, w toalecie na dole siedzi najprawdziwsza babcia

klozetowa w fartuchu, którą właściciele lokalu wynajęli tylko po to, żeby... była. Od

czasu do czasu panowie w kufajkach organizują tu zapomniane zabawy, takie jak

rzucanie cegłą do celu. Prawda jest jednak taka, że bez względu, gdzie udamy się

wieczorem w centrum Wrocławia, zabawa znajdzie się sama.

10. Schylamy głowy

śeby poznać dokładnie miasto, trzeba na nie przez chwilę spojrzeć z góry.

Nieopodal północno-zachodniego narożnika Rynku stoi kościół garnizonowy Św.

Elżbiety. Na jego wieży, na wysokości 62 metrów znajduje się taras widokowy, z

którego rozciąga się widok na Starówkę, Ostrów Tumski i dalsze partie miasta. Na

górę wchodzi się na piechotę, leniwi mogą jednak wybrać wieżę wrocławskiej

Katedry, która ma windę. Panorama z góry jest równie piękna. Ciekawym

doświadczeniem może być zwiedzenie wieży ciśnień przy ul. Wiśniowej na

Krzykach. Nie dość, że wieża ta wygląda jak bajkowy zamek, to na jej wyższych

poziomach znajdują się bardzo eleganckie restauracje i taras z grillem.

11. Co trzeba zapamiętać

Dlaczego Wrocław ma tyle mostów? Bo nie udało się ich wywieźć do Warszawy! Ten

kawał krążył po Śląsku, gdy cała Polska odbudowywała stolicę, wyrabiając przy

okazji 200 procent normy. I rzeczywiście, Wrocław leży niemal na wodzie. Gdzie się

człowiek nie ruszy, tam most albo kładka. śadne miasto w Polsce nie ma tak wielu

przepraw drogowo–kolejowych. Do II wojny światowej było tu ponad 300 obiektów

inżynieryjnych, czyli mostów, estakad, kładek, obecnie jest ich 220, z czego aż 130

poprowadzono nad rzekami. Wrocław uczciwie więc zasłużył na miano Polskiej

Wenecji.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Alistair MacLean 48 godzin
W 48 godzin WILNO
W 48 godzin WARSZAWA Artykuł
48 godzinny detoks Seriaporad pl 48desp
W 48 godzin LWÓW
W 48 godzin BRATYSŁAWA
W 48 godzin WIEDEŃ
W 48 godzin KOPENHAGA
Green Tim Pierwszych 48 godzin
W 48 godzin MADRYT
MacLean Alistair 48 godzin
W 48 godzin OSLO
Alistair MacLean 48 godzin
W 48 godzin LONDYN
Alistair MacLean 48 godzin (When Eight Bells Toll), 1966

więcej podobnych podstron