1
Rozdział 30 [part II]
„Przebaczenie
jest dwukierunkową drogą,
bo ilekroć przebaczamy komuś,
przebaczamy również samemu sobie”.
Paulo Coelho
Mimo, że pokaz miał zacząć się dopiero o siódmej wieczorem, dziewczyny
wstały wczesnym rankiem. W wygodnych dresach, nieuczesane pojechały do
Fabryki. Na miejscu już panowało zamieszanie. Zjadły szybkie śniadanie i poszły
na rozgrzewkę z prywatnym instruktorem. Rozciągnięte i rozgrzane zrobiły
szybką próbę z pozostałymi modelkami. Po próbie poszły pod prysznic w
prywatnym pokoju VIP. W szlafrokach zjadły lunach, oglądając próbę Kajusza.
Wtedy narodził się pomysł, żeby Eleonor zaśpiewała z nimi. Było to, co prawda
trudne do wykonania, bo przecież koncert Volltery był właśnie po to, żeby
dziewczyny mogły się przebrać, umalować i uczesać przed kolejnym występem.
Ale po uzgodnieniu wszystkiego z reżyserem i ekipą od makijażu, znaleźli chwilę
na dwie piosenki tuż przed Wielkim Finałem. Wtedy to, Ellie nie będzie
potrzebowała dużo czasu na makijaż i uczesanie, więc będzie mogła ze spokojem
przygotować się, kiedy chłopacy będą grać dalej swój koncert. Zwłaszcza, że styl
ostatniego pokazu, będzie idealnie pasował do rockowego występu na scenie.
Cały pokaz był podzielony na cztery etapy. Zgodnie z wizją Alice jej stroje i
dodatki, jak i choreografia, muzyka i dekoracje miały nawiązywać do czterech
żywiołów – Wiatru, Ziemi, Wody i Ognia. Na sam koniec miał być jeszcze tak
zwany Grand Final, który do końca miał być utrzymany w tajemnicy. Nie wiedzą
o nim nawet pozostałe modelki. Zgodnie z planem punktualnie o siódmej na
2
scenę miał wejść Marc i wygłosić krótkie przemówienie. Następnie poprosi
Alice, która również opowie trochę o pokazie i zaprosi na pokaz. Wtedy to
rozsunie się kotara, za którą znajdować się będzie scena poświęcona Wiatrowi.
Po skończonej prezentacji, goście wrócą do Sali Bankietowej, gdzie przy
akompaniamencie zespołu Kajusza zostaną podane przekąski. Modelki i cała
ekipa będzie miała tylko niecałe pół godziny, aby przebrać się i przyszykować do
kolejnego pokazu, którym motywem przewodnim będzie Ziemia. Następnie po
raz kolejny nastąpi przerwa na koncert zespołu, wraz z występami grupy
tanecznej. Kolejnym żywiołem będzie Woda, a następnie po kolejnej przerwie
Ogień. Plan był napięty jak struna w gitarze, jednak kiedy zatrudnia się
fachowców, nie ma strachu, że coś się nie uda. Zwłaszcza, że w razie
jakiejkolwiek wpadki z czasem, zawsze Kajusz z zespołem może wykonać
dodatkowy numer, dając pozostałym możliwość na nadrobienie, bądź
naprawienie błędu. Po próbie generalnej okazało się nawet, że przebieranie
idzie im szybciej niż z początku się wydawało. Między innymi, dlatego, że Alice
nie chciała skomplikowanych fryzur czy makijażu. Postawiła na prostotę i
naturalność. Dochodziła już szósta wieczorem i piersi goście zaczęli zbierać się
na Sali. Między innymi Halowie wraz ze zdenerwowanym Jasperem, który
szybko pobiegł z Emmettem szukać swojej dziewczyny, Spencerowie i
oczywiście Cullenowie, których Alice poprosiła, żeby w jej imieniu pełnili rolę
gospodarzy wieczoru i witali gości razem z Marciem Jacobsem. Zaraz po nich
przyjechał Aro, Marcus i Felix, a za nimi pojawili się Renee, Charlie, Victoria z
Jamesem, Heidi i Bella. Ta ostatnia od razu zaczęła szukać Edwarda, który
rozmawiał z kolegami Carlisla ze szpitala. Para nie rozmawiała ze sobą od
tamtego dnia, ale nikomu, oprócz Heidi i Ellie nie powiedzieli o tym, co się
wydarzyło. Nerwowości dodawał też fakt, że również rodzina Black była
zaproszona na pokaz Alice, podobnie jak Uley’owie. Projektantka chciała mieć
tego dnia wszystkich znajomych przy sobie, nie ważne czy byli znanymi
osobami, czy też pracownikami. Z czasem pojawili się też wykładowcy z
3
Harvarda, w tym dziekan LaRoux z żoną.
Zbliżała się siódma, kiedy taksówka z Demetrim podjechała na miejsce.
- Demetri! – Przywitała go Esme. – Cieszę się, że udało ci się dotrzeć.
- Już myślałem, że nie zdążę – Ucałował ją w policzek i uścisnął rękę Carlislowi.
- Witam! – Przywitał go Noah, stojący nieopodal – Pewnie chciałbyś dostać się za
kulisy, co by ucałować ukochaną na szczęście – Zapytał go tak, żeby nikt nie
usłyszał.
- Czytasz mi w myślach stary – Uśmiechnął się do młodszego brata Alice i szybko
witając się z resztą, poszedł za nim do drzwi pilnowanych przez dwóch osiłków,
z którymi wolał nie zadzierać.
- Panie Cullen! – Na widok chłopaka, odsunęli się od drzwi, otwierając je i nie
pytając nawet, kim jest Demetri.
- Witaj w raju! – Jak tylko przekroczyli próg garderoby, Noah poklepał fotografa
po plecach. Normalnie pewnie podzielałby zdanie młodego architekta, widząc
półnagie modelki biegające w koło, szykując się do pokazu. On jednak myślał
tylko o jednej, jedynej kobiecie. O Eleonor. Chciał jak najszybciej spotkać się z
nią. Noah zapewne to zauważył, bo od razu wskazał mu drogę na koniec
garderoby, gdzie znajdowały się przebieralnie Dziedziczek. Noah musiał być tu
częstym bywalcem, bo prześlizgiwał się między boksami i modelkami z
niebywałą precyzją. Demetri co chwilę na coś wpadał. Zamarł, kiedy w jego
ramionach znalazła się jedna z modelek ubrana w skromną koronkową bieliznę,
zwłaszcza, kiedy zaczęła z lekka dobierać się do niego, myśląc, że zapewne zrobił
to specjalnie. Odetchnął, kiedy zrobiło się luźniej, co wskazywało, że jest już
blisko celu. Noah zatrzymał się przed parawanem, wskazując dłonią na niego.
- Ja tam nie wchodzę, ale ona gdzieś tam jest. To ich królestwo. Powodzenia stary
– Poklepał go po ramieniu i zniknął w tłumie. Wziął głęboki wdech i wszedł za
kotarkę. Panowało tam jeszcze większe zamieszanie, ale nigdzie nie widział
Ellie. Skradał się między korytarzami utworzonymi z wieszaków. Zaglądał za
poszczególne kotary, szukając jej, starając się nie zwracać na siebie uwagi.
4
Zauważył Alice idącą z Rosalie i schował się za wieszakiem, nie chciał teraz
stoczyć z nimi walki. Usłyszał jednak jak mówiły do siebie
- Dajmy jej chwilkę w samotności. Musi się zrelaksować – Nie zdążył nawet im
się przyjrzeć, kiedy zniknęły za jednym z wieszaków. Wiedział, że mówiły o
Eleonor i kiedy korytarzyk zrobił się pusty, ruszył na poszukiwanie ukochanej.
Znalazł ją za najbliższym zakrętem.
[
http://www.youtube.com/watch?v=lU9p1WRfA9w
– Patrick Swayze – She's Like The Wind
1
]
Stała przed lustrem w małej kabinie utworzonej z parawanów. W odbiciu
zobaczył, że ma zamknięte oczy i głęboko oddycha. Wyglądała pięknie. Miała na
sobie prosty biały gorset
2
i spódniczkę z postrzępionego tiulu, z przodu krótką,
odsłaniającą opalone uda ubrane w wysokie do kolan szpilki, a z tyłu dłuższą,
tworzącą również postrzępiony ogon. Włosy miała rozpuszczone, lekko
pofalowane i uniesione wokół twarzy tak, jakby mierzwił je wiatr. Miała lekki
makijaż ze srebrno-białym brokatem wokół oczu, mocno podkreślone maskarą
rzęsy i pomalowane kremowym błyszczykiem usta z lekko połyskującymi
drobinkami przy każdym ich ruchu.
- Już idę dziewczyny – Rzuciła nie otwierając oczu słysząc ruch za sobą. Kiedy
odpowiedziała jej cisza, otworzyła oczy. Wtedy ich spojrzenie spotkało się w
odbiciu w lustrze. Jej twarz łączyła w sobie wyraz szoku, tęsknoty, radości, a
nawet zagubienia. Wolno obróciła się, bojąc się, że być może, kiedy to zrobi
okaże się, że jego tu nie ma.
- Wyglądasz pięknie! - Powiedział niepewnym głosem, przerywając niezręczną
ciszę. Ona tylko wzdrygnęła ramionami, mówiąc ciche „Alice”. Jej głos drżał,
podobnie jak całe ciało. Widząc to, po prostu zaczął mówić – Ellie, kochanie.
Przepraszam.
- Nie przepraszaj, bo to ja zawiniłam – Wtrąciła się.
1
http://www.tekstowo.pl/piosenka,patrick_swayze,she_s_like_the_wind.html
- tłumaczenie
2
Wszystkie stroje w galerii folder Pokaz Alice
5
- Myślę, że oboje zawiniliśmy. - Zaczął powoli do niej podchodzić. - Ja
przepraszam za to, że nie dałem ci szansy na wytłumaczenie. Po prostu –
Westchnął, czując, że na nowo zbiera w nim złość, na wspomnienie tamtego
wieczoru. - Tak bardzo chciałem być przy tobie. Tęskniłem. A kiedy zobaczyłem
ciebie, z nim na scenie, wesoła, zalotną... Nie dla mnie, dla niego. Po prostu –
Zamknął oczy i zacisnął dłoń w pięść. Wtedy poczuł ciepło na obu rękach,
otworzył oczy i zobaczył, że Ellie próbuje rozluźnić zaciśnięte mięśnie.
- Dlaczego nie zadzwoniłeś, że wracasz? Przyjechałabym po ciebie na lotnisko –
Nie patrzyła mu w oczy, tylko skupiała się na ich splecionych dłoniach.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę. Po za tym zabrałem się z Heidi, a ty byłaś
przecież jedną z gwiazd wieczoru, nie mogłaś tak po prostu wyjść. - Rozplątał
jedną z dłoni i chwycił jej podbródek, unosząc go tak, żeby mógł spojrzeć w jej
oczy. Były szkliste i wyglądała jakby miała zaraz się rozpłakać. - Kochanie,
proszę, nie płacz. Chcesz zepsuć ten piękny makijaż? - Uśmiechnął się do niej, a
ona mu odpowiedziała. - Tęskniłem – Pochylił się i ich usta się złączyły. Nie był
to jeden z tych ich namiętnych pocałunków. Ten był czuły i delikatny. Żadne nie
podjęło próby pogłębienia go. Po prostu muskali się wargami. Eleonor dopadły
wyrzuty sumienia i odsunęła się pierwsza.
- Demi, ja muszę ci coś powiedzieć.
- Dobrze, ale pozwól, że dokończę najpierw ja. - Skinęła, nie liczyło się to, że
zaraz ma pokaz, teraz ważniejsza była prawda, miłość i Demetri. - Dużo
myślałem, tam w Barcelonie. O nas. O tym, co się stało. Wiesz, mi nie było mi
łatwo. Ale miałem tam przyjaciół. - Spojrzała na niego zaskoczona – Tak. Przede
wszystkim Heidi. Poznałem ją już jakiś czas temu. To z nią pracowałem wtedy
przed Balem. I to wtedy się z nią przespałem.
- Demi, nie musisz...
- Wiem, ale chce żeby wszystko było jasne. Od tamtego czasu z nią nie spałem, w
sumie to był tylko jeden raz. Owszem, nie ukrywam, że niejednokrotnie
próbowała mnie do tego nakłonić, ale odmówiłem jej. Odbyliśmy długą
6
rozmowę i postanowiliśmy zostać przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi – Dodał,
kiedy jej twarz zmieniła się, jakby chciała powiedzieć, że przecież oni też byli
kiedyś TYLKO przyjaciółmi. - I to właśnie ona namówiła mnie, żebym dał sobie
szansę.
- To ona odebrała twój telefon i potem zapraszała cię pod prysznic? - Zapytała
Ellie.
- Nieeee – Był zakłopotany i przeczesywał włosy palcami. - To była Flor. - El nic
nie powiedziała tylko zacisnęła wargi i mocno odetchnęła przez nos. - Poznałem
ją w jednym z barów. Pracowała tam. Nie będę ukrywał przed tobą, że jest
piękna i to właśnie jej uroda przyciągnęła mnie do niej. Od słowa do słowa, tak
przez kilka dni i po prostu... Przepraszam, że to powiem, ale byłem naprawdę
wkurzony i potrzebowałem odskoczni od tego wszystkiego. A ona...
- Ona ci to dała. - Wyszeptała dziewczyny ponownie opuszczając wzrok na
podłogę.
- Kochanie, ale to nic nie zmienia. Nadal cię kocham i chcę z Tobą być. To
naprawdę nic nie zmienia – Wziął ją w ramiona, a ona wtuliła się w niego. - Moja
kochana Ellie. Pozwól mi się kochać... - Szeptał w jej włosy, starając się nie
zepsuć jej fryzury. - Byłem taki głupi. A ty czekałaś... Cały czas czekałaś – Kiedy
to powiedział, Ellie zamarła. Jej ciało zesztywniało. Wiedziała, że musi mu
powiedzieć prawdę.
- Demetri... ja... - Odsunęła się od niego, siadając na krześle i chowając twarz w
dłonie. Bała się, że zaraz się rozpłacze. A wiedziała, że nie może. Mężczyzna
uklęknął przy niej.
- Ellie, co się dzieję?
- Ja... z nim... - Nie wiedziała jak to powiedzieć, głos jej się zachwiał. - Ja
pieprzyłam się... - Wyrzuciła to z siebie, ale zanim zdążyła powiedzieć, z kim, on
jej przerwał.
- To bez znaczenia. Ja też nie byłem święty. Zapomnijmy o tym. Niech się Caleb
cieszy, że mógł cię mieć. - Powiedział niemal wręcz bezinteresownym głosem.
7
- Nie z Calebem. Tylko... - Widząc jego zaskoczoną twarz przerwała.
- Z Cullenem? Przegrałaś wyzwanie?
- Tak, to znaczy nie.
- El, nic z tego nie rozumiem. Pieprzyłaś Cullena?
- Tak, ale...
- Przegrałaś wyzwanie?
- Demi, zamknij się na chwilę...- Wrzasnęła, ale osiągnęła swój cel. -
Zrezygnowałam z wyzwania praktycznie po dwóch dniach. Sama. Nie
pieprzyłam się z Noah.
- Ale powiedziałaś, że zrobiłaś to z Cullenem?
- No tak, ale... Nie tylko Noah jest Cullen. - Znowu schowała twarz w dłonie, czują
jak napływające wspomnienia zaciskają jej brzuch.
- Pieprzyłaś się z Carlislem? Przecież to twój wujek!!! - Teraz on wrzasnął, na co
ona poderwała się z miejsca.
- Demetri!!! Ty idioto. Nie z Carlslem, tylko z Edwardem!!! - Nie wytrzymała i
pchnęła go. Zatoczył się do tyłu. Ponownie stali na przeciw siebie wpatrując sie
w siebie wściekłym wzrokiem.
- No tak. Facet zabawił się przed ślubem i tyle. Widziałem jak na ciebie patrzył. A
ty też nie byłaś obojętna – Otwierała usta, żeby coś powiedzieć, ale nie pozwolił
jej ruchem ręki – Nie zaprzeczaj, wiem to. Widziałem to już na Balu. To on jest
dupkiem. On zdradził narzeczoną. Ty w sumie jesteś wolna, więc... nie mam, o co
mieć pretensji. Chociaż nie powiem, że mam ochotę iść do tego idioty i mu
przywalić. Zresztą to bez znaczenia, El. Jak już mówiłem... Ja też to zrobiłem,
więc jesteśmy kwita – Ciągnął swój wywód. Spojrzała na niego zaskoczona –
Najważniejsze jest teraz i to, co może być jutro. Ellie! Kocham cię. I chcę być z
Tobą. Zapomnijmy o wszystkim, co było. Zacznijmy od nowa. Spróbujmy być
razem. - Mówiąc to patrzył jej w oczy, chcąc pokazać jej, że jest z nią szczery i
naprawdę tego pragnie.
- Demi, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł – Wyszeptała.
8
- Dlaczego? Nie kochasz mnie już? - Kiedy to powiedział, świadomość, że tak
mogło się stać spadła na niego niczym stos kamieni.
- Kocham cię i właśnie, dlatego nie mogę się na to zgodzić.
- El to bez sensu. Skoro mnie kochasz to, dlaczego nie chcesz ze mną być?
- Dem, spójrz na nas. Kiedy ostatnio byłeś w jakimś związku? - Spojrzał na nią
zbity z tropu, wiedząc, że jego ostatni związek zakończył się kiedy poszedł na
studia. Od tamtego czasu jedynym „związkiem” była jego „przyjaźń” z Eleonor.
Podobnie zresztą jak jej. I ona o tym doskonale wiedziała. - My nie potrafimy być
w związku. My szukamy przygód, a jak je znajdziemy to...
- Proszę ciebie – Powiedział z nutką sarkazmu w głosie – Nie mówię, że tak nie
jest. Ale... chcę, chociaż spróbować. Co nam szkodzi. Ja wiem, że jeżeli będę miał
ciebie przy sobie, nie jako przyjaciółkę, tylko kobietę, ukochaną, tylko moją, to
nie spojrzę na inna. Będę cały twój. Zaufaj mi kochanie. - Podszedł do niej i
chciał ją przytulić i pocałować, kiedy do środka wbiegła zdenerwowana Alice.
- Ellie chodź, zaraz się zacz... - Przerwała widząc fotografa – Demetri!!! -
Krzyknęła przytulając się do niego i dając mu całusa w policzek – Przyjechałeś.
Udało ci się.
- Za nic w świecie nie opuściłbym widoku moich ulubionych i ukochanych
kobiet, praktycznie nagich – Zaśmiał się.
- Wiesz ty co? - Trzepnęła go w ramię. Korzystając z chwili odwrócenia uwagi od
rozmowy, która przed chwilą odbyła z ukochanym, Eleonor starała się ułożyć
sobie wszystko w głowie. Kochała go. Bardzo mocno. A on ją. Ale wiedziała, że
nie może z nim być. Powodem było zaufanie. To nie tak, że nie ufała jemu.
Bardziej nie ufała sobie. Wiedziała, że jest w pewnym sensie uzależniona od
zdobywania, a raczej zaliczania kolejnych facetów. Uwielbiała krótkie, ale
płomienne romanse. Żyła z tym tak długo, że nie wiedziała, czy jeżeli nadarzy się
okazja, jej miłość do Demetrigo może nie wystarczyć. Z drugiej strony przed
oczami stanęły jej inne obrazy. Obraz jej brata z Rosalie i Alice z Jasperem.
Przyjaciółki były takie same jak ona, a mimo wszystko nie bały się zaryzykować i
9
mają swoich ukochanych przy sobie.
- Els, już czas! - Z zamyślenia wyrwał ją głos projektantki – Dam ci jeszcze
chwilę, ale dosłownie chwilę z tym wazeliniarzem i nie każ mi tu wracać – I już
jej nie było. Ellie chciała od razu iść za nią, robiąc to, co potrafi najlepiej. Uciec.
Ale on ją powstrzymał.
- Zastanów się proszę, Kochanie. Wiem, że damy radę...
- Demi, ja cię zranię, wiem o tym. A to jest najgorsza możliwa myśl dla mnie. To
mnie tak przeraża, że mogę cię skrzywdzić, że wolę nie ryzykować. Wolę to co
jest... niż... - Zawahała się, widząc jego minę. Był smutny. Ale szybko zmienił
wyraz twarzy na stanowczy. Zaczęła iść w kierunku wyjścia, nie patrząc na
niego.
- Mimo to chcę zaryzykować – Powiedział, kiedy była już przy kotarze. -
Przemyśl to, ja będę na ciebie czekał. - Była już na korytarzu, kiedy krzyknął za
nią – JA TAK ŁATWO NIE ODPUSZCZĘ, EL!!! KOCHAM CIĘ I BĘDĘ WALCZYŁ!!! -
Była na granicy płaczu. Praktycznie biegiem ruszyła w kierunku pierwszego
wybiegu, gdzie wszyscy odliczali już do początku pokazu.
- Wszystko w porządku? - Zapytała Alice, kiedy ta stanęła obok niej.
- Nie. Ale nie teraz Mróweczko. Proszę. Teraz pokaz jest najważniejszy-
Powiedziała przytulając przyjaciółkę i przybierając udawany i wymuszony
uśmiech podeszła do ostatniej korekty makijażu.
Modelki ustawiły się, czekając w gotowości na znak od reżysera pokazu. Alice
szybko pobiegła na główną salę, gdzie wszyscy goście zgromadzili się w wokół
sceny. Na jej środku stał już Marc Jacobs wraz z Laurentem i kilkoma ważnymi
osobami marki Louis Vitton. Przeprowadzona przez ochronę pod scenę niemal
niezauważona projektantka, czekała na znak, aby wejść na scenę. Jej mentor
poprosił o wygłoszenie krótkiego przemówienia jednego z prezesów firmy,
który z uwielbieniem opowiadał, dlaczego właśnie Mary Brandon została
wybrana wśród tylu innych początkujących i niewątpliwie zdolnych artystów.
Również Laurent wygłosił kilka słów na temat wykonania i materiałów. Zanim
10
Cullenówna została zaproszona na scenę, jej mentor dorzucił kilka pochwał od
siebie.
- A teraz gwiazda wieczoru. Proszę Państwa, przed wami MARY BRANDON!!! -
Krzyknął jej sceniczny pseudonim i na sali rozgrzmiały oklaski. Alice wzięła
głęboki wdech i weszła dumnie na scenę. Przywitała się z wszystkimi na niej,
dając całusy w oba policzki.
- Dziękuję! - Powiedziała pewnie, chociaż głos jej się chwiał – Witam serdecznie
na moim pokazie. Na wstępie chciałabym podziękować paru osobą. Wiem, wiem
– Zachichotała – Dziękuję się dopiero PO pokazie, ale ja wolę zrobić to teraz. -
Zaczęła wymieniać osoby, które zasłużyły i którym powinno się podziękować,
między innymi osobą z LV i ekipy marka. Nie zapomniała o tych, którzy pomagali
jej w przygotowaniu pokazu. Później podziękował Laurentowi i jego ekipie. Nie
wiadomo skąd na scenie pojawili się modele, między innymi jej przyjaciele z
Francji niosąc ogromne bukiety kwiatów. Wzięła jeden z nich, ten największy i
stanęła przed Jacobsem – Marc! Przyjacielu! To dzięki tobie, mogę pokazać
dzisiaj moją chorą fantazję – Była bliska płaczu, jej Mistrz. - Dziękuję ci, że byłeś,
chociaż w połowie tak szalony jak ja i zaryzykowałeś. Przepraszam za wszystkie
kłopoty, jakie przeze mnie miałeś i mam nadzieję, że spełniłam twoje
oczekiwania i nie zawiodłeś się na „The Elements
3
” i przede wszystkim na Mary
Brandon. - Rzuciła mu się w ramiona. Przytulali się do siebie, szepcąc czule i na
koniec ucałowali się.
- Oj Mróweczko, nie możesz się tak na mnie rzucać. - Zaśmiał się Marc,
odbierając od niej kwiaty – Bo chociaż jestem milion procentowym gejem.
Kocham cię kochanie – Pomachał do swojego chłopaka – Jest na sali taki jeden
przystojny mężczyzna – Puścił do niej oko – Który za chwilę mnie tu rozszarpie
na strzępy – Goście zaśmiali się, a Alice spojrzała na stojącego nieopodal Jaspera,
który przewracał oczami – Spokojnie Jazz... Kocham ją jak siostrę! - Hale
machnął na nich ręką, dając tym samym znak, że się tym nie przejmuje. - Nie
3 Żywioły – Nazwa kolekcji Alice
11
mniej, dziękuję! I Mary... Nie zawiodłaś mnie. Jestem z ciebie dumny. - Kolejne
oklaski wypełniły salę, kiedy Cullenówna chwyciła mikrofon w dłonie.
- Jest jeszcze kilka osób, którym chciałabym podziękować. Panu Dziekanowi i
reszcie profesorom, którzy pozwolili mi na skupienie się na mojej kolekcji,
zamiast zakuwać do egzaminów. Mojej rodzinie... Annabell, Anno, Nate'cie,
Drew... Dziękuję za wsparcie. Felix, Demetri i Kajusz, no i oczywiście Emmecie... -
Usłyszała głośny wiwat, który zapewne pochodził od nich
- Kochamy cię
- Daj czadu
-Jesteś najlepsza
- Też was kocham, chłopaki. - Zaśmiała się razem z gośćmi – Noah i Edward...
moi braciszkowie... Gdyby nie wy, to być może mnie tu by nie było. To wy
pozwalaliście się męczyć w dzieciństwie moimi głupimi pomysłami i to wy
namawialiście mnie, abym nie poddawała się i dążyła do celu, który dzisiaj
osiągnęłam. Mam nadzieję, że ten pokaz będzie lepszy niż te w naszym salonie –
Zaśmiała się. - Mamo! Tato! Dziękuję, że daliście mi możliwość spełnienia moich
marzeń. Że szanowaliście moje decyzje. Mam nadzieję, że was nie zawiodłam... -
Spojrzała na zapłakaną twarz Esme – Mamo, nie płacz, bo sama się zaraz
rozpłaczę, a nie mogę, bo mnie makijażyści zabiją! - Esme otarła łzy z policzka i
pokiwała córce, dając do zrozumienia, że już wszystko w porządku. - Jasper.
Kochanie. - Spojrzała na swojego ukochanego – Do ciebie krótko, ale za to bardzo
znacząco. Dziękuję i kocham cię – Posłała do niego całusa, a on złapał go i
przyciągnął od razu do serca. - I na koniec... Są jeszcze dwie osoby, którym
chciałabym podziękować. Moja inspiracja. Bez nich nie było by „The Elements”.
Rosalie i Eleonor. Moje przyjaciółki. Siostry. Wiem, że mnie słyszcie tam z tyłu.
Kocham was dziewczyny. Nie będę mówić ile dla mnie znaczycie, bo mam
nadzieję, że to wiecie, a gdybym zaczęła, to przypadkiem nie skończyłabym do
końca roku. - Zachichotała, a tłum razem z nią, wiedząc, że zapewne tak by się
stało – Tak, więc nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Państwa na pokaz!
12
Mam nadzieję, że wam się spodoba i życzę udanej zabawy. - Aplauz wypełnił
starą fabrykę, kiedy Alice ukłoniła się i szybko zeszła ze sceny, biegnąc w
kierunku pierwszego wybiegu. Kiedy wbiegła za kulisy, od razu znalazła się w
ramionach przyjaciółek. Słysząc jednak zapowiedź Mistrza Ceremonii,
rozsuwaną pierwszą kotarę i zaproszenie do kierowania się na pierwszy akt
przedstawienia, ucałowały się szybko i przygotowały na wyjście.
Pierwszy wybieg, którego motywem był Wiatr, był najprostszym, jeżeli o sam
kształt. Szeroka scena, oddzielona od kulis biało błękitnym materiałem, ciągnęła
się przez całą szerokość pomieszczenia. Z jej środka, prostopadle biegł długi,
prosty wybieg, na którym bez problemu, mogły się mijać dwie modelki. Był
ozdobiony miękkim puchem, jakby modelki miały chodzić po chmurach. Cały
wystrój pomieszczenia, przypominał Niebo. Białe i niebieskie płótna, wisiały na
ścianach i suficie. Kilka z nich spływało swobodnie ku podłodze, a na nich
wirowali, ubrani na biało w zwiewne stroje, akrobaci cyrkowi w różnych
skomplikowanych pozach. Było też kilka trapezów, na których huśtały się
gimnastyczki, wystylizowane na seksowne anielice. Ciepłe podmuchy powietrza
ze specjalnie przygotowanych dysz, poruszały materiałami strojów i włosami
zgromadzonych gości. Światło było jasne, niemal rażące, a z głośników
dolatywał cichy odgłos wiejącego wiatru. Kiedy wszyscy byli gotowi, na chwile
zgasły wszystkie światła. Tylko jeden strumień, padł na główną scenę, gdzie,
tancerka w zwiewnej niebieskiej sukni zaczęła tańczyć do rozbrzmiewającej z
głośników muzyki
4
.
i can fly
but I want his wings
i can shine even in the darkness
but I crave the light that he brings
revel in the songs that he sings
my Angel Gabriel
4
http://www.youtube.com/watch?v=EirjdmJ5V-8&feature=fvst
– Lamb – Garbiel
[
http://www.tekstowo.pl/piosenka,lamb,gabriel.html
– tłumaczenie]
13
Podbiegła do zwisających dwóch szerokich kawałków materiałów i obwinęła
ramiona wokół niego i całość, razem z nią podjechała ku górze, gdzie
niespodziewanie, znalazł się jeden z akrobatów, biorąc ją w objęcia. Zaczęli robić
skomplikowane akrobacje, kiedy rozświetliła się scena, a na wybieg wyszły
pierwsze modelki. Wzdłuż całej długości ustawione były wiatraki, które
rozwiewały zwiewne kreacje i włosy dziewczyn.
i can love
but I need his heart
i am strong even on my own
but from him I never want to part
he's been there since the very start
my angel gabriel
my angel gabriel
Kiedy na scenie pojawiła się Rosalie, rozległy się gromkie brawa. Nie dało się też
zignorować krzyku Emmett, wołającego spod sceny – To moja kobieta. - A sama
aktorka starała się zachować powagę i nie roześmiać się razem ze wszystkimi
idąc po wybiegu.
bless the day he came to be
angel's wings carried him to me
heavenly
i can fly
but I want his wings
Zaraz po niej na scenę weszła Eleonor, ubrana w tą samą sukienkę, w której
widział ją Demetri. Od razu odnalazła go w tłumie pod sceną, kiedy pstrykał jej
14
zdjęcia swoim aparatem. Kiedy zorientował się, że ona na niego patrzy, odsunął
aparat od twarzy i przez krótką chwilę ich wzrok się skrzyżował.
i can shine even in the darkness
but I crave the light that he brings
revel in the songs that he sings
Doszła do końca wybiegu, przyjmując jedną z wielu póz, których nauczyła się od
innych modelek podczas prób. Mimo, że na sali było kilkaset osób. Ona czuła na
sobie tylko ten jeden wzrok, swojego ukochanego, który niemal palił jej skórę.
my angel gabriel
my angel gabriel
my angel gabriel
Wracając spojrzała ponownie w jego oczy. Widziała w nich nie tylko podziw i
pożądanie, ale i miłość. W jej głowie nadal toczyła się walka, kiedy zaraz po
zejściu ze sceny została zaciągnięta do garderoby, aby szybko zmienić strój na
kolejną sukienkę. Obok niej stała już gotowa Rosalie.
- Ale...
- Czad? - Dokończyła za nią aktorka. - Myślałam, że się tam przewrócę,
zwłaszcza, kiedy Emmett zaczął się drzeć. Zabiję go za to. - Zaraz po tych
słowach pobiegła w kierunku sceny, szykując się na kolejne wyjście. Po
zaprezentowaniu kolejnych czterech strojów, przyszedł czas na finał tej części
pokazu.
Światło padało teraz tylko na scenę. Tym razem na wybieg wyszły wszystkie
trzy Dziedziczki, ubrane w seksowną bieliznę. Do każdej z nich podszedł ubrany
w białe luźne spodnie tancerz. Odtańczyły z nimi krótki układ jazzowy, którego
uczyły się przez ostatni miesiąc i na koniec same usiadły na trapezie
15
przerobionym na szeroką huśtawkę, który zsunął się z sufitu na środek sceny,
gdzie łączyła się z wybiegiem i fruwały na niej, pchane przez tancerzy.
Puszczone przez obsługę piórka, zostały rozdmuchane po całym pomieszczeniu
przez wiatraki. Ponownie zgasły wszystkie światła i modelki uciekły ze sceny.
Snop światła padł tylko na koniec wybiegu, gdzie konferansjer zaprosił gości na
główną salę, gdzie na scenie zaczynał grać już zespół Kajusza.
W tym samym czasie za kulisami panował wielkie poruszenie. Modelki miały
tylko chwilę na przebranie się i przyszykowanie się do kolejnego pokazu. Tym
razem był to żywioł Ziemi. W rozpuszczone włosy modelek fryzjerzy wpletli
kwiaty. Stroje zostały podzielone tak, żeby oprócz głównego motywu, to jest
Ziemi, symbolizowały też zmieniające się pory roku. Kiedy wszystko było
gotowe, zespół skończył występ i widzowie skierowali się do pomieszczenia,
które pokazało się za pierwszą kotarą. Wchodząc tam, miało się wrażenie, że
nagle znalazłeś się tysiące kilometrów stąd, a jakimś Deszczowym Lesie
Równikowym. Dekoratorzy, zgodnie z wizją Alice, stworzyli rajski ogród.
Wszędzie było pełno roślin, a sam wybieg miał finezyjny kształt i przypominał
pagórki, gdzie nie gdzie piaskowe, lecz w większości obrośnięte zieloną trawą i
kwiatami. Nad głowami zgromadzonych były ogromne drzewa z bujną koroną
liści. W pomieszczeniu było wilgotno i duszno, jednak nie powodowało to
dyskomfortu wśród gości i nie powodowało zniszczenia ich ubrań i makijażu.
Mimo, że kotara została odsłonięta, aby wejść, trzeba było prześlizgnąć się przez
pnącza lian zwisających z sufitu, przytrzymywanych przez obsługę. Było to
zarazem zabezpieczenie, gdyż po wnętrzu Rajskiego Ogrodu latały małe ptaszki i
motyle. Z głośników leciały odgłosy dżungli
5
, a światło było przyciemnione i
skierowane na wybieg. Tym razem to Eleonor wyszła pierwsza trzymając kwiat
białej orchidei w dłoniach, a zaraz za nią Rosalie z różową lilią. Krążyły po
wybiegu uśmiechając się do siebie i ludzi. Przeczesując wzrokiem tłum, Ellie
zauważyła stojącego nieopodal Edwarda. Mierzył ją wzrokiem pełnym
5
http://www.youtube.com/watch?v=21dfilSok-A&feature=related
– Coś w ten deseń, ale bez organków.
16
pożądania. Od razu zerwała z nim niewidoczny kontakt, szukając ukojenia w
innych oczach, oczach jej ukochanego. Znał ją na tyle dobrze, że zauważył jej
zmieszanie i spojrzał w kierunku, w którym chwilę wcześniej był jej wzrok.
Kiedy zobaczył cwaniacko uśmiechniętego Edwarda, miał ochotę podejść do
niego i zadrzeć mu ten uśmiech pięściami. Cullen, jakby wyczuł jego złości i
spojrzał na niego. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Lekarz wiedział już, że
fotograf zna prawdę, że wie o nim i Ellie, dlatego jego uśmiech powiększył się
jeszcze bardziej, jakby rzucał Demiemu wyzwanie. Ten jednak, nie przejął się
tym zbytnio. Widząc, ze Eleonor jest skupiona bardziej na niej, niż na bracie
przyjaciółki, podniósł aparat do twarzy i ponownie skupił się na chodzących po
wybiegu modelkach. Wiedział, że i tak nie ominie go konfrontacja z Cullenem, ale
teraz ważniejsze było widowisko serwowane przez Mary B.
[
http://www.youtube.com/watch?v=jlSOX-dI0zM
– Flucke – Zion]
Tym razem na wielki finał wyszły najpierw wszystkie modelki ubrane w
seksowne gorsety i bieliznę razem z murzyńskim zespołem grającym na
bębnach. Modelki ruszały się w rytm muzyki, kiedy na scenę wniesione zostały
na małych platformach niesionych przez półnagich modeli, Alice, Rosalie i
Eleonor, ubrane w gorsety oraz bieliznę i obsypane kwiatami, niczym nimfy.
Ostrzenie postawione na Ziemi, przeszły kilka razy prezentując się widowni po
wybiegu i dołączyły do tańczących modelek. Na koniec ze sufitu na gości
poleciały płatki i kwiaty, a modelki, ostatni raz prezentując się w stroju Ziemi,
zeszły ze sceny.
Jako, ze kolejnym motywem ma być Woda, fryzjerzy poupinali w koki lub w
mocne końskie ogony, a makijażyści pomalowali ich twarze mocnym,
wodoodpornym make-upem. Tym razem Esme wraz z innymi dekoratorami
mieli niezłe wyzwanie spełniając wizję Alice. Scena wyglądała niczym ogromny
wodospad, a spływająca woda lądowała basenie. Sam pomost wybiegu był
położony na nim, przez co modelki chodziły po jej cienkiej warstwie, celowo
17
umieszczonej na wybiegu. Krótko mówiąc, chodziły po wodzie niczym dzieci w
kałużach po deszczu
6
. To był drugi, co do trudności pokaz. Długo ćwiczyły
chodzenie po śliskiej powierzchni, nieraz kończąc, lądują na pośladkach. Po
ścianach spływała swobodnie woda niczym fontanna w ogródku zen. Lasery
imitowały padający w koło deszcz, podobnie jak jego odgłos
7
wydobywający się
z głośników. Gdzie nie gdzie stało duże akwarium z egzotycznymi i kolorowymi
rybkami. Modelki wychodziły na scenę zza wodospadu w parach po dwie,
chodząc po półkolistym wybiegu, kończącym się szerszą platformą, gdzie
pozowały prezentując stroje. Eleonor była w parze oczywiście z Rosalie i jak
zwykle zebrały najgłośniejsze owacje i oklaski. Na finał Dziedziczki, wraz z
Alice, wyszły w sukienkach, wchodząc pod strumień spadającej z wodospadu
wody. Zmoczona tkanina odsłoniła tym samym bieliznę, którą miały założoną
pod spodem. Było to ryzykowne, seksowne, ale w wykonaniu dziewczyn było to
bardziej artystyczne niż gorszące czy wyzywające. W końcu był to pokaz mody, a
nie wybory Miss Mokrego Podkoszulka. Zaskoczeniem dla wszystkich był
moment, kiedy wszystkie trzy chwyciły się za ręce i z uśmiechem na twarzy
skoczyły z wybiegu do basenu, bo jak się okazało, była tam zrobiona
zamaskowana dziurą. Dzięki czemu wszyscy mieli wrażenie, że dziewczyny
zanurkowały w wodzie, a one bezpiecznie wylądowały na poduszkach pod
sceną. Przemoczone od razu zostały zaciągnięte do garderoby. Ich włosy zostały
tylko podsuszone i mocno zaczesane do tyłu w irokezy i mocno napuszone.
Ciemny makijaż został jeszcze bardziej podkreślony, a usta czerwoną szminką.
Na koniec na ich twarz, a raczej oczy zawiązane zostały czarne maski. Wybieg
dla Ognia, przypominał Piekło. Czerwone, w różnych odcieniach i czarne płótna,
wisiały na ścianach i suficie. Wybieg był w srebrnym odcieniu metalu. Wszędzie
paliły się świece i małe ogniska, wybuchające niczym wulkany. Po
pomieszczeniu kręcili się tancerze z ogniami, ubrani w skórzane stroje, z
maskami na twarzy. Ze sceny, na której znajdowały się klatki, a w nich kolejni
6
http://www.youtube.com/watch?v=9ZTL1BfmHm0
– Coś w tym stylu ;)
7
http://www.youtube.com/watch?v=NgG4vDfcJek&feature=related
- Deszcz
18
tancerze, odchodziły trzy wybiegi, które łączyły się w jeden, z platformą na
środku i ponownie na dwa mniejsze. Dwie modelki szły skrajnymi, spotykając
się po środku i ponownie rozchodząc się na dwa na końcu wybiegu, a po
zaprezentowaniu stroju, wracały razem środkiem, w chwili, kiedy kolejne
zajmowały ich miejsce na środkowej platformie. Co chwile wzdłuż wybiegu
wybuchały gejzery płomieni, a klimatu dodawały światła i lasery wirujące po
hali fabryki. Ostra muzyka potęgowała tylko ten efekt. Na wielki finał,
Cullenówna, Halówna i Spencerówna, wyszły ubrane w seksowne gorsety z
małymi miotaczami ognia w rękach. Wyglądały jak Aniołki Charliego w
piekielnym wydaniu. Stojąc na środkowej platformie i rozpylając w koło
czerwone języki ognia, otoczone zostały coraz to większą ilością sztucznego
dymu. Kiedy były już do połowy zasłonięte, w całej sali błysnęły płomienie i
gęsta sztuczna mgła spowiła scenę. Kiedy opadła, scena była pusta. Z brawami i
wiwatami goście wrócili na Salę bankietową, gdzie miał zacząć się bal, po jak
sądzili, zakończonym już pokazie. W czasie, kiedy modelki i projektantka
przebierali się, podano kolejny poczęstunek. Wszyscy komentowali i wyrażali
swoje opinie na temat kolekcji i samego pokazu. Prezesostwo Vittona,
zafascynowane wizją młodej projektantki, już omawiali z Laurentem szerszą
produkcję. Kilka strojów już zostało zamówionych przez znane kobiety
zaproszone na pokaz. Kiedy bohaterka wieczoru, wraz z przyjaciółkami pojawiła
się na Sali, rozmowy ucichły, a zastąpiły je kolejne oklaski i wiwaty. Dziewczyny
zostały porwane w ramiona przez rodzinę i przyjaciół, fotografowie prosili o
zdjęcia, a reporterzy o wywiady. Eleonor udało się wymknąć do Kajusza i
szykowała się do występu. Kiedy stanęli na scenie zapowiedziani przez
konferansjera i pierwsze takty melodii wypełniły pomieszczanie starej fabryki,
dopiero teraz zdali sobie, którą piosenkę wybrali na wspólny koncert.
[
http://www.youtube.com/watch?v=CoUOrLe4vlY
- Seether and Amy Lee – Broken
8
]
8
http://www.tekstowo.pl/piosenka,seether_and_amy,broken.html
- tłumaczenie
19
Kajusz widział w niej sytuacje jego i Alice. Tęsknił za nią i chciałby ją odzyskać,
ale widząc jak jest szczęśliwa z Jasperem, wiedział, że nie może tego zepsuć.
Będąc w trasie cały czas miał nadzieję, że dziewczyna znudzi się stałym
związkiem i jak zawsze wróci w jego ramiona. Żałował, że tak długo zwlekał z
tym, żeby się z nią kochać. Była niesamowitą kochanką. Pamiętał jeszcze jej
zapach i smak. Słyszy jej oddech i krzyki rozkoszy. Czuje na opuszkach palców
dotyk jej aksamitnej skóry. Zamknął oczy, dając się ponieść fantazją i muzyce.
Kiedy do Eleonor dotarły słowa piosenki, niemal uciekła ze sceny. Jej wzrok
odnalazł Demetrigo stojącego dosłownie na wyciągnięcie ręki. Widziała w jego
oczach miłość i prośbę, aby i ona jej uległa, żeby nie uciekała, żeby
zaryzykowała. Nie była już w wielkiej hali, otoczona setkami ludzi. Byli tylko on,
wpatrzeni sobie w oczy. Ona śpiewała z Kajuszem, a on stał tam i dawał jej swoją
miłość. Kiedy kończyła śpiewać, zauważyła jak bez głoście mówi do niej „Proszę!
Kocham cię!”. I mimo, że miała zaśpiewać jeszcze jedną piosenkę, nie
wytrzymała. Musiała zejść ze sceny. Nie chcąc wzbudzać sensacji, skinęła tylko
na zespół, aby nie zaczynali grać dalej, a ona drżącym głosem podziękował za
oklaski i oczywiście Alice, za to, że pozwoliła jej wziąć udział w pokazie i zeszła
ze sceny. Od razu dopadły ją przyjaciółki.
- Els? Co jest?
- Nie tu – Wyszeptała i ruszyła w kierunku garderoby. Alice poszła tylko
powiedzieć, że idą przygotować się do finału i razem z Rosalie zaprowadziły
drżącą przyjaciółkę do ich pokoju VIP, gdzie czekała już wtajemniczona ekipa
szykująca je do pokazu. Kiedy fryzjer i makijażystka zajęli się panną Spencer, ta
opowiedziała im, co się stało przed pokazem, co powiedział jej Demetri.
- Nie sądziłam, że to powiem, ale... - Zaczęła nieśmiało Rosalie, żeby po chwili się
zerwać na nogi i wykrzyczała w kierunku Eleonor – CZYŚ TY KURWA,
ZWARIOWAŁA? UPADŁAŚ NA GŁOWĘ, CZY JAK?
- Rosalie!!! - Zapiszała zszokowana Alice, a Eleonor wraz z resztą ekipy
20
zamurowało.
- ZAMKNIJ SIĘ AL! WIEM, ŻE TY TEŻ TAK MYŚLISZ, TYLKO BOISZ SIĘ JEJ TO
POWIEDZIEĆ! - Alice wpatrywała się w jedna i drugą przyjaciółkę na zmianę.
Rosalie wzięła kilka głębokich wdechów i już spokojniej zwróciła się do
fotografki – Eleonoro Spencer! Jesteś moją przyjaciółką, jesteś dla mnie jak
siostra, dlatego nie pozwolę ci tego zrobić. Ty go kochasz. Nie możesz bez niego
żyć. Wiemy to my, wie to nasza rodzina i znajomi i przede wszystkim ON. Ty też
to wiesz. - Eleonor chciała się odezwać, ale Rosalie jej na to nie pozwoliła. - Cicho
bądź, teraz ja mówię! Myślisz, że ja się nie boję? Że Alice się nie boi? - Wskazała
na przyjaciółkę, która skinęła głową potwierdzając – No może u nich jest inna
sytuacja, bo jeżeli Alice nic nie wywinie to nie ma co się martwić. Jasper jest tak
zapatrzony w nią, że... Zresztą nie o tym mamy tu mówić. Ale spójrz na Emmett,
jak się zmienił, a był gorszy niż my trzy razem wzięte i jak jego się zapytasz to
powie ci to samo. Więc weź się w garść i pogadaj z Demetrim, spróbuj,
zaryzykuj!!! Będziemy przy tobie. - Nie zauważyły nawet jak ekipa po cichu
wymknęła się, dając im chwilę prywatności. Alice przytaknęła i wszystkie trzy
przytuliły się do siebie. Alice spojrzała podejrzanie na przyjaciółki i zanim
zdążyły wypowiedzieć pytanie, o co chodziło, wybiegła z pokoju.
- Co ona znowu wykombinowała? - Zapytała Ellie, wycierając kilka zdradzieckich
łez, które spłynęły po jej policzku.
- Nie mam pojęcia, ale znając ja... to można się wszystkiego spodziewać. A teraz
siadaj. Trzeba cię zrobić na bóstwo. - Rosalie usadziła ją na krzesło i zawołała
ekipę, a sama usiadła na fotelu obok.
Nie zatrzymując się, Alice szła pewnym krokiem w kierunku sali bankietowej,
gdzie zespół Kajusza miał chwilę przerwy. Od razu namierzyła wzrokiem
Laurenta. Projektantka wyjaśniła wszystko krawcowi, wysyłając go do
garderoby. Sama ruszyła na poszukiwanie fotografa. Nie była zaskoczona, jak
znalazła go rozmawiającego z Heidi.
- Dem! Słuchaj! Wiem wszystko. Powiedziała nam. Jeżeli naprawdę chcesz ją
21
odzyskać, to mam pewien pomysł.
- Alice? Co ta twoja szalona główka znowu wymyśliła...
- Wiem, że to może trochę szalone, ale znam Eleonor i wiem, że to zadziała.
Pytanie tylko, czy naprawdę tego chcesz?
- Kocham ją najbardziej na świecie i nawet, jeżeli będziesz kazała mi tańczyć
nago, tylko po to, żeby ją zdobyć, to zrobię to.
- No może nie nago, ale... - Chwyciła go za rękę i pociągnęła w kierunku
garderoby. Była już przy drzwiach, kiedy zobaczyła opartego kawałek obok nich
Kajusza z kieliszkiem w ręce. - Idź sam. Znajdź Lauriego, on ci wszystko powie. Ja
muszę... - Powiedziała nie patrząc na fotografa, tylko na jego młodszego brata.
Demetri skinął i wszedł do środka. Alice stała nadal w tym samym miejscu, bojąc
się podejść. Kiedy głowa chłopaka podniosła się, jakby czuł jej wzrok i ich
spojrzenia się skrzyżowały, zamarła. Jego oczy były smutne. Tak jakby, stracił
coś ważnego, jakby miał się zaraz rozpłakać. Nieśmiało ruszyła w jego kierunku,
wpychając go za zasłoniętą już kotarę wybiegu Ziemi. Światło nadal delikatnie
się świeciło.
- Alice...
- Kaj...
Zaczęli równocześnie. Po chwili milczenie, które oboje bali się przerwać, chłopak
westchnął.
- Jesteś szczęśliwa – To nie było pytanie.
- Kaj, proszę... - Zaskomlała, wtulając się w jego ramiona – Nie rób mi tego, nie
teraz...
- Wiem – Ucałował ją w czubek głowy – Wiem... Boże jak ja za tobą tęskniłem.
- Ja też tęskniłam – Powiedziała szczerze, patrząc mu w oczy.
- Ale masz teraz Jaspera i to inny rodzaj tęsknoty, prawda?
- Tak... Kaj kocham cię i to się nie zmieni.
- Ale jego kochasz bardziej...
- Tak. Jego bardziej... inaczej...
22
- Chcę tylko, żebyś była szczęśliwa.
- Jestem.
- Pamiętaj, że jeżeli coś się stanie, skrzywdzi cię, albo... - Przerwał – Kurwa –
Wyplątał się z jej ramion – Alice, nie mogę. Jeżeli mam być tylko twoim
przyjacielem, to nie możemy... - Wskazał na przestrzeń między nimi. - Nie mogę
cię przytulić, jeszcze nie. Bo boję się, że zrobię coś, czego nie powinienem był
zrobić. Jak na przykład...– Wyciągnął dłoń do jej twarzy i przejechał kciukiem po
jej wardze. - Pocałował cię, jak to miałem ochotę przed chwilą.
- Kajusz... - Przez chwilę, patrząc mu w oczy, jak wodził palcami po jej twarzy,
miała ochotę sama go pocałować. Teraz zrozumiała, co miała na myśli Eleonor.
Projektantka doskonale zdawała sobie sprawę, że ma Jaspera, ale widząc
smutnego Kajusza, ze złamanym sercem... Bojąc się, że się złamie, zrobiła to, w
czym jej przyjaciółka jest najlepsza. - Muszę iść. Zaraz wielki finał, więc... -
Wyszeptała, biorąc jego dłoń z policzka i zanim ją odsunęła, złożyła na niej
delikatny pocałunek. Pożegnalny pocałunek.
- Ja wracam na scenę. Ile potrzebujesz piosenek?
- Z trzy? Jakby, co to dam ci znać przez kogoś... - Rzuciła biegnąc już w kierunku
sceny i tyłem wymknęła się do garderoby.
Eleonor spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Miała na sobie wspaniała suknie
zaprojektowaną przez Alice. To właśnie miała być największa niespodzianka dla
wszystkich gości, a nawet rodziny. Cullenówna projektowała suknie
wieczorowe, które nie raz miały na sobie Dziedziczki, ich mamy, czy znajomi. Na
specjalne życzenie brata, zajęła się też jego ślubem z Bellą. Wtedy ją natchnęło.
Pragnęła zaprojektować idealną suknie ślubną. Ta, którą szyła dla Belli była
skromna, jak życzyła sobie tego przyszła pani Cullen. Ta, którą miała na sobie
teraz Eleonor, była idealna. Z początku Alice długo zastanawiała się, jak powinna
postąpić. Przed oczami przelatywały jej różne wizje. Najpierw rysowała taką,
jaką sama założyłaby na swój ślub. Projekt wyszedł idealnie, ale po rozmowie z
Marciem, postanowiła go zmienić. Jej mentor zabrał jej projekt i schował do
23
sejfu w swoim gabinecie, tłumacząc, ze skoro to jej wymarzona sukienka, to nie
powinna jej pokazywać. Powiedział, że przechowa ją do czasu, aż ustali datę
ślubu. Dziewczyna nie protestowała. Nawet ucieszyła się ze swojej głupoty, jaką
była by przedwczesna promocja jej wymarzonej sukienki. Potem zaczęła
rozważać zaprojektowanie sukni, dla którejś z przyjaciółek. Kiedy obie były już
niemal gotowe, znowu udała się do Jacobsa. Ten po raz kolejny skarcił jej
pomysł, z tego samego powodu, co wcześniej. Po długich rozmowach
zdecydowali się na połączenie trzech projektów w jeden, tworzą jedną suknie
zawierającą charakterystyczne elementy każdej z nich. Od razu zdecydowali, że
to Eleonor, jako główna modelka zaprezentuje ją na pokazie. W plan
wtajemniczone było tylko kilka osób – Eleonor, Rosalie, Marc, Laurent i reżyser
pokazu, który zasugerował, w jaki sposób powinna się ona odbyć. Z tego
powodu do grona wtajemniczonych dołączył też Nicola Seeley, model z Paryża, z
którym Ellie pozowała do sesji. Zamierzenie było takie, żeby odegrać typową
scenę ślubną – Pani Młoda, w tym przypadku Ellie, pójdzie po wybiegu, jak nawą
kościoła. Nicola ma czekać na nią gdzieś na wybiegu, niczym Pan Młody przed
ołtarzem.
Teraz, kiedy Ellie miała na sobie sukienkę i oglądała się w lustrze, coś się
zmieniło. Wyobrażała sobie, że nie jest to pokaz, tylko jej prawdziwy ślub. Nie
była zdenerwowana, wręcz przeciwnie, była nadzwyczaj spokojna.
- Ślub – Wyszeptała. Nigdy dotąd nie zdarzyło jej się myśleć o tym tak
intensywnie, jak teraz. Owszem, chciała kiedyś wyjść za mąż. Ale teraz
ważniejsza dla niej była kariera. Kiedyś zdarzyło jej się fantazjować, że to
Demetri będzie jej mężem, ale teraz, kiedy to stało się realne... - Czy mogę to
zrobić? - Zapytała się swojego odbicia w lustrze – Czy jeżeli zaryzykuję, to
wezmę ślub z Demetrim? - Wtedy w jej głowie pojawiło się tysiące obrazów.
Kościół. Rodzina. Tata prowadzący ją do ołtarza. Demteri. Ksiądz. Przysięga.
Pocałunek. Rzucanie wiązanką w ręce Rosalie. - Dlaczego właśnie Rosalie? -
Zapytała się ponownie, dalej odpływając w fantazję. Pierwszy taniec. Tort.
24
Zabawa. Noc poślubna. Podróż poślubna. Wspólne poranki i wieczory. Ciąża –
Dziecko?! - Niemal krzyknęła, kiedy oczami wyobraźni zobaczyła małego
chłopczyka, idealną mieszankę jej i ukochanego, biegającego po trawniku w
ogrodzie ich domu – Dom!!! - Uśmiechnęła się sama do siebie, kręcąc z
niedowierzaniem głową.
- Co takiego próbujesz wyrzucić z głowy. - Usłyszała za sobą chichot Alice – Mam
nadzieję, że żadna zboczona myśl nie splami tej dziewiczej bieli – Wygładziła
materiał sukni na jej tyle. - Do tego ten uśmiech...
- Myślałam o przyszłości... - Powiedziała rozmarzonym głosem.
- Tak. Chyba wiem, co masz na myśli – Objęła przyjaciółkę od tyłu, wspinając się
na palce, aby położyć jej brodę na ramieniu i razem wpatrywały się w odbicie w
lustrze.
- Allie... - Spojrzała w jej oczy. - Myślisz, że dam radę?
- Teraz dopadła cię trema? Na sam koniec? - Zachichotała projektantka.
- Nie o tym mówię... - Speszyła się, spuszczając głowę – Chodzi mi o Dema.
- AAAaaaa... - Alice krzyknęła i zaczęła skakać po pokoju. Z łazienki wyskoczyła
zaskoczona Rosalie wpatrując się pytającym wzrokiem w przyjaciółki –
Wiedziałam!!!
- Co jej się stało? - Rose stanęła obok fotografki i obserwowały radosny taniec,
który odtańczyła jej przyjaciółka.
- Ellie, pewnie, że dasz radę – Powiedziała, kiedy uspokoiła się na tyle, żeby
mogła mówić. - Nie masz się co zastanawiać. Czy to moja sukienka...?
- Tak jakby...
- Możecie mi powiedzieć, co jest grane? - Zirytowała się Rosalie.
- Jak to co!!! Ta Dupa Wołowa obok ciebie nareszcie zrozumiała!!! - Wskazała na
pannę Spencer.
- Dasz szansę Demetriemu? - Rosalie zapytała niepewnym głosem, ale z wielkim
uśmiechem na twarzy.
- Chyba tak... - Odpowiedziała nie śmiało.
25
- Nie ma chyba, Els. Tak albo nie. - Naciskała panna Hale.
- Albo – Zaśmiała się Eleonor, przez co zarobiła boksa w ramiona od obu
przyjaciółek. - No dobra dobra. Dam mu szansę – Przyjaciółki zaczęły piszczeć i
przytulać ją do siebie – Ale... najpierw muszę z nim o tym poważnie
porozmawiać.
- Dobre i to... Mam nadzieję, że zrobisz to jeszcze dzisiaj – Nakazała jej aktorka.
- Zaraz po finale go znajdę i z nim porozmawiam.
- Myślę, że nie będziesz musiała bo szukać – Zachichotała podstępnie Alice.
- Taaa... pewnie będzie pod samą sceną robić zdjęcia – Stwierdziła Eleonor.
- Raczej go zamuruje jak cię zobaczy i zapomni o oddechu, a co dopiero o
zdjęciach – zażartowała Rossie.
- Będzie bliżej niż wam się wydaję. - Uśmiechnęła się chytrze – A teraz... czas na
finał moja kochana. - Wzięła ją za rękę i poprowadziła przez pustą już garderobę
do korytarzyka prowadzącego na tyły wybiegów. Usłyszały jak Marc zaprasza
wszystkich gości na niespodziankę. Prezentacja miała się odbyć na wybiegu
Nieba. Wszystko zostało niezmienione, tylko wzdłuż wybiegu ustawione były
kwiaty, tak jak zazwyczaj dekorowane była droga do ołtarza. W całym
pomieszczeniu było ciemno. Na scenie stała Alice z mikrofonem w dłoni i tylko
na nią skierowany był snop jasnego światła reflektora. Kiedy wszyscy zajęli już
miejsca i dostała znak, że wszystko jest gotowe, zaczęła mówić:
- Dziękuję wszystkim za przybycie. Po raz kolejny. Mam nadzieję, że podobał się
wam pokaz i moje stroje. Dziękowałam już przed pokazem, ale teraz jeszcze raz
chciałabym powiedzieć, dziękuję! Nie była bym sobą, gdybym nie knuła coś za
plecami innych – Wszyscy zgromadzenie wybuchnęli śmiechem, a ona
chichotała razem z nimi – Dlatego mam dla was niespodziankę. Ze specjalną
dedykacją dla wszystkich zakochanych, a zwłaszcza dla jednej niezdecydowanej
pary... - Obróciła się w kierunku sceny, gdzie w ciemnościach stała już Eleonor.
Pomieszczenie wypełniło się cichą muzyką i na kilka sekund zrobiło się zupełnie
ciemno.
26
[
http://www.youtube.com/watch?v=p3bFOT1e-AU
- Daniel Beddingfield - If You're Not The One
9
]
Panna Spencer czekała na znak, żeby ruszyć. W chwili, kiedy oślepiło ją jasne
światło, na sali rozległ się odgłos zachwytu. Nie widziała nic, tylko metr podłogi
przed nią, jasne światło reflektora i migające lampy błyskowe aparatów.
Uśmiechnęła się do siebie, bo wspomnienie aparatu przypomniało jej o
Demetrim. Zgodnie z umową przeszła najpierw po scenie, prezentując sukienkę,
a potem ruszyła wolno wybiegiem, w kierunku „swojego męża”. Zastanawiała
się, gdzie jest jej ukochany. Chciała zobaczyć jego twarz, kiedy ona była w tej
sukience. Co powiedziałby jej jego oczy? Starała się dyskretnie wypatrzyć go,
idąc wzdłuż wybiegu, ale światło padające na nią było tak jasne, że widziała
tylko zarys sylwetek. Zauważyła ruch na końcu wybiegu i wiedziała, że zapewne
to Nicola. Nie widziała jego twarzy, tylko zarys jego ciała. Przez ułamek sekundy
wydawało jej się, że zamiast ciemnych włosów Francuza, zobaczyła jasną głowę
Demetriego, kiedy mocny błysk aparatu rozświetlił cel jej drogi. Ale potem
zaśmiała się ze swojej głupoty, tłumacząc sobie, że zapewne zobaczyła to, co
chciałaby zobaczyć. Sylwetka stawała się coraz wyraźniejsza, ale ona nie
patrzyła na swojego partnera. Wzrok przyzwyczaił się jej do jasnego światła i
teraz rozglądała się dyskretnie, szukając ukochanego. Nigdzie go jednak nie było.
Przez chwilę jej serce zabiło szybciej, kiedy pomyślała, ze może on wyszedł z
przyjęcia, po jej występie. Że może się rozmyślił... że może odpuścił i tak
naprawdę nie zamierzał walczyć o jej serce. Była tak bardzo zdenerwowana tym
stwierdzeniem, że z początku nie skojarzyła tego, na czym zatrzymał się jej
wzrok. Był już niecałe dwa metry od modela, ale nadal jej wzrok skierowany był
na widownię. Zaraz koło niej zauważyła wszystkich trzech braci... Seelay. Zanim
zrobiła doszło to do niej zrobiła już kolejne dwa kroki i zauważyła wyciągniętą
w jej kierunku dłoń.
9
http://www.tekstowo.pl/piosenka,daniel_bedingfield,if_you_re_not_the_one.html
- tłumaczenie
27
'Cause I miss you, body and soul so strong that it takes my breath away
Nieśmiało sunęła po niej od nadgarstka, po całej długości ręki, przez łokieć do
ramienia, szyję do... uśmiechniętej twarzy miłości swojego życia.
And I breathe you into my heart and pray for the strength to stand today
- Demi... - Wyszeptała zaskoczona. Wszystko w koło zniknęło. Była tylko ona i
on. Mężczyzna podszedł do niej i podniósł woalkę welonu, odsłaniając jej twarz.
Ich oczy nie oderwały się od siebie ani na sekundę. Układając biały tiul na jej
głowie, zjechał dłońmi na jej policzki. Delikatnie potarł je kciukiem i nachylił się,
aby złożyć na jej ustach delikatny pocałunek.
'Cause I love you, whether it's wrong or right
And though I can't be with you tonight
I know my heart is by your side
- Wyglądasz prześlicznie. - Wyszeptał przy jej twarzy – Mam nadzieję, że kiedyś...
- Nie dokończył, bo dotarło do niego gdzie są. Kiedy Alice przybiegła do niego,
opowiadał właśnie Heidi o jego rozmowie z Ellie. Był zaskoczony, kiedy Laurent
wyjaśnił mu na czym polega plan projektantki. Jednak bez zastanowienia zgodził
się. Szybko przebrał się w garnitur, który przyszykował dla niego krawiec.
Potem dał zrobić sobie delikatny podkład na twarzy, aby nie świecił się na
wybiegu i poprawić niesforne włosy. Wierząc, że Alice ma racje i kiedy jego
ukochana zobaczy jego zamiast przypadkowego modela, zgodzi się spróbować,
albo, chociaż na rozmowę, był gotów przystać na warunki Alice. Razem z Nicolą,
modelem, którego zastępował, poszedł na wyznaczone miejsce. Kiedy zobaczył
pannę Spencer na scenie, czuł jak miękną mu nogi. Wyglądała jak anioł. Po chwili
nie był już w starej fabryce. Wpatrując się w nią, widział jak idzie do niego, w
dniu ich ślubu. Ta myśl była tak intensywna, że miał ochotę podbiec do niej,
przełożyć ją sobie przez ramię i zanieść do pierwszego lepszego kościoła.
28
Zachichotał, bo w sumie, w tej chwili brakowało im tylko księdza, który
udzieliłby im ślubu. Rodzina jest na miejscu, sala z parkietem też, jedzenie,
zespół... Wyliczając w głowie wszystkie plusy, aby przerobić pokaz mody
przyjaciółki na jego wesele, nie zauważył, kiedy Eleonor zbliżała się coraz
bardziej do miejsca, w którym miał na nią czekać. Dopiero szturchnięty łokciem
przez stojącego obok modela, otrzeźwiło go. Wspiął się na podest i wpatrywał
się w dziewczynę. Ona jednak nie patrzyła na niego. Jej wzrok biegał po
zgromadzonych wokół wybiegu gości. Uśmiechnął się, bo czuł, że ona szuka jego.
- Tu jestem kochanie – Powiedział w duchu, jakby chciał mentalnie ją przywołać.
Spojrzała w jego kierunku w momencie, kiedy jasny blask flesza rozbłysł między
nimi. Widział lekkie zdziwienie na jej twarzy, które szybko zniknęło i wróciła do
przeszukiwania wzrokiem tłumu. Była już tylko dwa kroki przed nim, kiedy
wyciągnął do niej dłoń. Musiała zauważyć stojącego pod nimi Nicolę, bo jej
zszokowany wzrok sunął teraz po jego ręce, aż do twarzy. Uśmiechnął się, kiedy
zobaczył w jej oczach zaskoczenie połączone z ulgą i... miłością. Przyciągnął ją do
siebie. Zgodnie z instrukcją, jaką dostał przed finałem, odsłonił welon z jej
twarzy. Jej oczy były szkliste, jakby miała się zaraz rozpłakać. Potarł z uczuciem
jej policzki i pochylił się aby ucałować jej uchylone i drżące usta. Palnął
oczywistym tekstem o jej wyglądzie i puścił jej twarz. Mimo, że miał ochotę
wziąć ją w ramiona, wiedział, że najpierw muszą dokończyć pokaz. Zaoferował
jej ramię, jak na Pana Młodego przystało i wolno ruszył z nią dalej wzdłuż
wybiegu. Szli patrząc sobie w oczy. Wiedział, że plan Cullenówny zadziałał, że
dziewczyna złamała się. Kiedy doszli na koniec, stanęli twarzą do siebie, chwycił
jej obie dłonie i już się nie powstrzymywał. Przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Eleonor nie wiedziała czy śni, czy to dzieje się naprawdę. Jej fantazja sprzed
kilku chwil stała się po części prawdą. Demetri był jej Panem Młodym. Szła z nim
pod rękę, patrząc sobie w oczy. Miała ochotę wpaść mu w ramiona, całować i
powiedzieć, że chce z nim być. Starała się pokazać mu to wzrokiem, kiedy nagle
się zatrzymał i równocześnie przywarli do siebie ustami. Całowali się namiętnie,
29
ale z uczuciem. Mieli gdzieś, że w koło jest setka osób, którzy wiwatowali. Mieli
gdzieś, że robiono im zdjęcia. Teraz liczyli się tylko on i ich miłość. Kiedy
zabrakło im tchu oderwali od siebie usta, ale nadal mieli twarze blisko siebie,
stykając się czołami i ocierali się nosami.
- Czyli... - Wyszeptał.
- Tak. Chcę być z tobą. Chcę spróbować.
- Na wyłączność?
- Na wyłączność! Na wieczność!
30
Epilog
„Prawdziwa miłość
nie wyczerpuje się nigdy.
Im więcej dajesz,
tym więcej ci
jej zostanie”.
Antoine de Saint-Exupéry
Niecały rok później, koniec sierpni
10
a… Przedmieścia Bostonu
- Nareszcie! - Wyszeptał Demetri zanim złączył swoje usta z wargami Eleonor.
Dziewczyna od razu odpowiedziała na pieszczotę. Właśnie wysiedli z
nowiutkiego Chevrolet'a Volt'a
11
, którego dostali od rodziców Jaspera i Rosalie w
prezencie ślubnym. Całując się próbowali dojść do drzwi ich nowego domu,
który z kolei dostali od starszych Cullenów. Tuż przed wejściem wziął swoją
żonę na ręce, żeby zgodnie z tradycją przenieść ją przez próg. Mimo, że od ich
ślubu minęły już dwa dni, nadal nie mieli nocy poślubnej i teraz starali się to
nadrobić. Oderwali się od siebie tylko po to, żeby nowa pani Volturie mogła
otworzyć drzwi. Kiedy znaleźli się już w środku, kopniakiem zamknął je za nimi.
Nie zastanawiają się dłużej, zaniósł ją prosto do sypialni. Kiedy wpadli do środka
przez otwarte drzwi i ich wzrok padł na wnętrze pokoju, oderwali się od siebie
w szoku. W całym pokoju porozstawiane były świeczki aromatyczne i rozsypane
płatki róż. Na nocnym stoliku stała butelka szampana i kieliszki. O wiaderko z
10
Dokładnie rok i dwa dni od dnia, kiedy Demetri wyznał Eleonor miłość po raz pierwszy. Dla przypomnienia – dzieje
się to na koniec 21 rozdziału.
11
http://pl.wikipedia.org/wiki/Chevrolet_Volt
- zdjęcie w galerii.
31
lodem oparta była koperta zaadresowana do Państwa Młodych. Ellie spojrzała
na męża i podeszła do niej. Otworzyła i wyjęła krótki list napisany eleganckim
charakterem pisma Rosalie.
„Kochani!
Wiemy, że od dawna czekacie na tą chwilę.
Nie sądziliśmy, że dacie radę, ale moje gratulacje!
Cała nasza czwórka nadal zastanawia się, jak udało się Wam wytrzymać ten rok
abstynencji, randek i całego tego słodkiego gówna.
Ale to był Wasz wybór.
Dlatego teraz, kiedy Wasza udręka dobiegła końca, postanowiliśmy Wam trochę
pomóc.
Emmett mówił, że zapewne nie zdążycie dojść do sypialni i kiedy będziecie to
czytać to będzie już po fakcie.
Nie pieprzyliście się jak króliki przy drzwiach?
Albo na schodach?
A tym bardziej już na ganku?
Prawda?
Mamy taką nadzieję, bo dzięki nam [nie ma jak skromność], ta chwila będzie
jeszcze bardziej... jak to ujął Emmett- ORGAZMICZNA!
Eleonor, kochanie!
W łazience czeka na Ciebie niespodzianka.
Nie pozwól wejść tam Demetriemu, zanim sama nie zobaczysz, co tam jest.
Będziesz wiedziała co zrobić. ;)
Demi!
Ty w tym czasie zadbaj o klimat.
Zajmij się świeczkami i jakąś romantyczną muzyką i czekaj, aż ona cię zawoła.
Dobra, nie przedłużamy! Pewnie już Was roznosi.
W każdym razie, życzymy udanej zabawy.
32
Kochamy Was.
Halowie i Spencerowie”
- Oni żartują prawda? - Zaśmiał się chłopak. - Idę zobaczyć co jest w łazience!
- Demetri! Wróć – Krzyknęła i ruszyła za nim biegiem – Nie ma mowy. Oni mają
rację. Zróbmy to tak, jak powinien wyglądać nasz pierwszy raz. - Spojrzała na
niego błagalnym wzrokiem.
- Jak mógłbym ci odmówić?! - Zapytał retorycznie, ponownie biorąc jej wargi w
swoje usta. Całowali się przez chwile przyciśnięci do zamkniętych drzwi
łazienki.
- Może jednak ich olejemy? – Zapytała Eleonor, wskakując na niego, oplatając
nogi wokół jego bioder i zarzucając ręce na szyi.
- Ellie, wytrzymaliśmy rok, wytrzymamy jeszcze te kilka minut. -Szedł jednak z
nią uwieszoną na sobie w kierunku łóżka. Nachylił się, kładąc ją na miękkiej
narzucie. Całowali się jeszcze dobre piętnaści minut, kiedy Eleonor wstała i
poszła do łazienki, mrugając do niego zalotnie oczkiem. Kiedy otworzyła drzwi
od łazienki i zapaliła w niej światło, zachichotała. Na lustrze namalowane były
serduszka czerwoną szminką i strzałka skierowana ku opartej o butelkę perfum
kolejną kopertę. Szybko otworzyła ją.
„Ellie!
Nie mogłam pozwolić, a
byś w tak wyjątkowej chwili jak ta,
miała na sobie byle co.
Dlatego, otwórz szafkę obok prysznica.
Znajdziesz tam mały prezent od Mary B.
Będziesz wiedziała co z nim zrobić.
Pewnie i tak będziesz to miała na sobie tylko przez kilka sekund,ale...
Orgamistycznej zabawy.
33
Całuski
Dobra wróżka ”
Dziewczyna szybko podbiegła do wskazanego miejsca i znalazła tam firmową
torebkę najnowszej kolekcji przyjaciółki. Wyciągnęła ze środka seksowną białą
bieliznę. Uśmiechnęła się sama do siebie. Słyszała jak jej ukochany krząta się po
pokoju. Odłożyła prezent i wyszła do niego. Zapalał właśnie świeczki ustawione
na jednej z szafek.
- Kochanie, zanim zaczniemy, chciałabym wziąć prysznic. - Oznajmiła, a on
spojrzał na nią.
- Może ci pomóc – Uśmiechnął się zalotnie i pomachał brwiami. Jego głos był
niski i seksowny.
- Wiesz... zaoszczędzimy czas biorąc go razem, ale nie wiem czy dałabym radę
powstrzymać się, jeżeli będziesz obok mnie nagi i wilgotny. Nie teraz, kiedy
wiem, że już nie musimy się powstrzymywać.
- To ja pójdę do pokoju gościnnego i spotkamy się za chwilę, co ty na to?
- Ok. - Zamknęła za sobą drzwi. Rozbierając się, usłyszała jak wychodzi do
sąsiedniego pokoju. Wzięła szybki prysznic, nie myjąc głowy. Wcierała właśnie
balsam w swoje mokre ciało, kiedy usłyszała pukanie do drzwi.
- Już jestem! Pospiesz się kochanie. Czekam tu na ciebie! - Poczuła, że na dźwięk
jego głosu robi się wilgotna między nogami. Czuła się jak nastolatka, tak, jakby to
naprawdę miał być ich pierwszy raz. Wróciła myślami początku tej całej historii.
Nie sądziła, że tak to się wszystko potoczy.
Po spektakularnym finale pokazu Alice, udało jej się, dzięki pomocy przyjaciółek,
porozmawiać z Demetrim. Usiedli w pokoju dla VIP'ów i rozmawiali przez dwie
godziny, z czego większość czasu zajęło im nadrabianie zaległości w
pocałunkach. Mężczyźnie udało się namówić ją do dania szansy ich związkowi, a
ona postawiła tylko jeden warunek- chciała zrobić wszystko tak, jak należy. Od
początku. Jakby się dopiero poznali. I najważniejsze- mieli na jakiś czas
34
zrezygnować z seksu. Mogli tylko się dotykać, delikatnie pieścić i całować.
Zażądała tego, bo chciała, aby ich związek nie opierał się tylko na cielesnej
przyjemności. Demetri oczywiście przystał na jej prośbę.
Wrzesień przeminął szybciej niż by tego chcieli. Mieli przecież jeszcze zaliczenia
na studiach. Zaskoczeniem dla panny Spencer była wiadomość, że ślub Belli i
Edwarda odbędzie się, ale został przełożony na październik. Cieszyła się, bo
wiedziała, że Edward już nie spróbuje dobrać się do jej majtek. Na przyjęciu
weselnym, oznajmili, że spodziewają się dziecka i chociaż Bella promieniała,
Edward był dziwnie przygaszony. Co do Jacoba? Wyjechał z Nowego Jorku i
zaszył się gdzieś na zachodnim wybrzeżu.
Eleonor i Demetri zachowywali się jak para zakochanych nastolatków, chodzili
na randki, gruchali po kątach zapatrzeni w siebie. Udało im się wytrwać w
postanowieniu i chociaż nie rozmawiali o tym, ich abstynencja trwała coraz
dłużej.
Nadszedł grudzień i koniec roku. Aby pogodzić wszystkich, Wigilię wszystkie
trzy rodziny spędziły w Bostonie. Zaprosili też Volturich. Nie pojawili się
natomiast Edward i James, którzy spędzili ten czas u Swanów, oraz Kajusz, który
koncertował gdzieś w Europie. Koniec roku obfitował w niespodzianki. Alice i
Jasper oznajmili, że spodziewają się dziecka i chcą się pobrać we Walentynki.
Rosalie z Emmettem zaskoczyli wszystkich wiadomością, że podczas weekendu
w Vegas, na jaki wybrali się na święto Dziękczynienia, wzięli cichy ślub.
Jednocześnie informując, że i tak zamierzają zorganizować drugi, huczny dla
rodziny, w późniejszym terminie, po skończeniu studiów.
Sylwestra każda para spędziła osobno. Rosalie i Emmett polecieli do Europy,
Alice i Jasper do Japonii, a Demetri z Eleonor do Aspen
12
.
Spencerowie mają tam dom i kiedy Ellie i Emmett byli mali, spędzali tam ferie.
Równo z wybiciem północy, mężczyzna uklęknął przed ukochaną i poprosił ją o
rękę. Eleonor była zaskoczona. Domyślała się, że Demetri chce to zrobić, ale
12
http://pl.wikipedia.org/wiki/Aspen
- Modny kurort górski w USA
35
zakładała, że będzie to dopiero po ostatnich egzaminach. Nie zamierzała jednak
odmawiać. Przyjęła pierścionek z czarnym diamentem
13
, należący do mamy
Demetriego i wypowiedziała krótkie, ale znaczące wiele – Tak. Nie chcieli
wchodzić w paradę przyjaciołom, dlatego mieli zamiar ogłosić to dopiero po ich
ślubie. Ale jak to zwykle bywa, zaraz po powrocie do domu, przyjaciółki
zauważyły pierścionek na palcu panny Spencer. Niemal zmuszeni, zorganizowali
w niedzielę, drugiego lutego, obiad w domu na campusie, na który zaprosili
swoich rodziców i rodzeństwo. Rodzina odetchnęła z ulgą i zamiast gratulować,
najpierw słychać było zbiorowe „Nareszcie”. Rodzice byli gotowi zorganizować
zaślubiny nawet na następny dzień, ale para zdecydowała się na późniejszy
termin. Postanowili pobrać się w rocznicę dnia, kiedy wyznali sobie miłość.
Chociaż nie był to najszczęśliwszy w skutki dzień, czuli, że to właśnie wtedy
powinni złożyć sobie przysięgę. Demetri tłumaczył to tym, że chcą odczarować
ten dzień, zakończyć go tak, jak powinni to zrobić wtedy.
Jasper nadal studiował w Miami, ale każdy weekend spędzał z narzeczoną w
Bostonie. Ponieważ to był ich ostatni rok, mieli mało zajęć, głównie po kilka
godzin seminariów magisterskich w tygodniu.
Ślub Cullenówny i Hale'a odbył się w posiadłości jej rodziców. Dziewczyna miała
na sobie wymarzoną suknie ślubna
14
, którą Marc Jacobs wziął na siebie, jako
prezent ślubny. Młodzi małżonkowie popłynęli w rejs statkiem na wyspę Alice,
gdzie zaczęła się ich miłość. Po dwóch tygodniach musieli się jednak rozstać i
wrócić na uczelnie. Zaprojektowany przez Emmett dom zaczęli budować na
przedmieściach Bostonu i miał być gotowy już na wakacje i narodziny ich
dziecka.
Rosalie i Emmett chociaż nie oficjalnie, też mieszkali ze sobą- na zmianę w ich
domu na campusie i w mieszkaniu Emmett, które stało się miejscem schadzek,
łaknących chwili prywatności i swobody par. Nate zaprojektował dla nich i
Eleonor dwa domy i mieli już wykupioną działkę obok młodych państwa Hale,
13
Zdjęcie w galerii
14
J.w.
36
ale obie pary czekały z budową do końca studiów.
Zaskoczeniem dla wszystkich był rozpad małżeństwa Edwarda i Belli. Kiedy
urodziła się ich córeczka, Reneesme, okazało się, że to nie Edward jest jej ojcem,
tylko Jacob. Zdradzała to przede wszystkim oliwkowa cera niemowlaka
15
, a testy
DNA wykluczyły ojcostwo Cullena. Wzięli szybki i cichy rozwód i Edward
wyjechał, nie mówiąc nikomu, dokąd się wybiera. Charlie odnalazł Jacoba w Los
Angeles. Chłopak ucieszył się na wieść, że ma córeczkę z Bella i ku zaskoczeniu
wszystkich, para postanowiła zamieszkać razem i myśleli o rychłym ślubie.
Ciąża Alice przebiegała bez komplikacji. Rodzice nie chcieli do końca wiedzieć,
czy będzie to dziewczynka czy chłopiec. Termin porodu wypadał dokładnie
miesiąc po ślubie Ellie i Dema. Żywiołowej, nawet w tym stanie Alice nawet
ogromny brzuch nie przeszkadzał na pracę. Zaprojektowała kolekcje na kobiet w
ciąży, niemowlaków i dzieci do lat pięciu. A w tak zwanym między czasie,
bieżące stroje dla przyjaciółek, w tym stroje na ślub przyjaciółki. Suknia ślubna
16
dla Eleonor została uszyta oczywiście w pracowni Marca, według projektu Mary
Brandon, z niewielkimi poprawkami samego Mistrza.
Egzaminy przeleciały w zadziwiająco szybkim tempie. Świeżo upieczeni
magistrowie świętowali na wielkim balu w rezydencji Spencerów. Jeszcze przed
ślubem Eleonor, Alice z Jasperem wprowadzili się do nowego domu. Pokój
dziecięcy był zaprojektowany przez Noah, który miał zostać ojcem chrzestnym
niemowlaka w parze z Rosalie, udekorowany był na niezobowiązujący, żółty
kolor.
Ślub dziedziczki Spencerów i Scottów był wielkim wydarzeniem w Bostonie.
Zwłaszcza, że wiązała się z klanem Volturie, którzy również należeli do elity
miasta. Ceremonia odbyła się na plaży, niedaleko rezydencji Spencerów.
Uroczystość była skromna i bez przepychu, nie licząc bajecznej sukni Panny
Młodej i mimo, że było ponad dwustu gości.
Podczas jednej z rozmów, zaraz po zaręczynach, para zażartowała, że zachowają
15
Zdjęci w galerii
16
J.w
37
„czystość”, czyli nie będą się kochać, aż do ślubu. I chociaż z początku był to tylko
żart, z czasem stało się to faktem. Wszyscy w koło śmiali się z nich i żartowali,
chociaż po cichu kibicowali im. Z czasem przyjaciele narzeczonych pochłonięci
byli bardziej planowaniem, nocy poślubnej niż samym ślubem. Oczywiście bez
wiedzy samej pary.
Już od samego rana, w dniu ślubu, Alice nie czuła się najlepiej. Tłumaczyła to
jednak zmęczeniem i emocjami związanymi ze ślubem jej „siostry”. Rolę
pierwszej druhny pełniła Rosalie, a drużby Emmett. Wszystko szło zgodnie z
planem, aż do chwili, kiedy przyszedł czas na toasty. W połowie przemówienia,
Alice odeszły wody. Eleonor nie dała się przekonać, że wszystko jest w porządku
i ma dalej świętować swoje zaślubiny i zostawiła bawiących się gości. Całą
pierwszą noc swojego małżeństwa, zamiast na upojnej i upragnionej od dawna
nocy poślubnej, spędziła na porodówce. Carlisle wynajął dla swojej jedynej córki
mały prywatny szpital na przedmieściach Bostonu, dzięki czemu, przyjaciele i
rodzina mogli być przy młodych rodzicach i ich dziecku. Demetri przyjechał do
szpitala godzinę po pozostałych, razem z Emmett i teściami. Przebrany w luźne
jeansy, ale nadal w weselnej koszuli, którą wyciągnął na wierzch i odpiął kilka
górnych guzików, wszedł na oddział położniczy, niosąc torbę z ubraniami dla
żony, która siedziała z Hale'ami i Cullen'ami w prywatnym pokoju, nadal w sukni
ślubnej, ściskając rękę Rosalie. Mimo, że przerwano im zabawę, Państwo Młodzi
byli szczęśliwi. Bratowa pomogła przebrać się przyjaciółce w letnią sukienkę i
sama wcisnęła się w luźne lniane spodnie i koszulkę do kompletu. Na ranem
Jasper wybiegł z porodówki, krzycząc, że ma syna. Alice przeszła przez poród
bez większych problemów. Podobno obrzuciła tylko kilkoma niecenzuralnymi
epitetami lekarza i Jaspera. Cała rodzina przeniosła się z powrotem do
Rezydencji, zostawiając rodziców samych. Mimo zmęczenia, wieczorem odbyły
się poprawiny wesela, wraz z imprezą na cześć małego Leonarda Jaspera. Na
drugi dzień, pod odespaniu pojechali do szpitala zobaczyć LJ’a, najmłodszego
Hale'a.
38
Ale nawet rozkoszny bobas nie był wstanie zatrzymać Eleonor i Demiego zbyt
długo w szpitalu. Cichaczem wymknęli się i pojechali do swojego nowego domu,
który znajdował się zaledwie kilkaset metrów obok domów ich przyjaciół.
Teraz szykowali się na tą wyjątkową chwilę, na którą czekali już tak długo. Pani
Volturie spojrzała ostatni raz w lustro, sprawdzając swój wygląd i podeszła do
drzwi. Kiedy uniosła dłoń do klamki, zdała sobie sprawę, że drżą jej ręce. Oparła
czoło o drzwi i wzięła kilka głębokich wdechów, śmiejąc się sama ze siebie.
- Naprawdę zachowujesz się jak nastolatka – zachichotała, otwierają drzwi.
[
http://www.youtube.com/watch?v=LPWbeJktyfA
– Axel – Amo
17
]
W pokoju panował półmrok. Jedyne światło pochodziło od kilkunastu świeczek.
Aromatyczny zapach wypełnił sypialnie. Demetri stał do niej tyłem w czarnych,
atłasowych luźnych bokserkach. Otwierał właśnie butelkę z szampanem. W
migoczącym świetle obserwowała jak jego mięśnie na plecach i ramionach
napinają się przy każdym jego ruchu. Kiedy obejrzał się za siebie i zobaczył ją
opierającą się o futrynę drzwi od łazienki, w białej seksownej bieliźnie
18
, oczu
pociemniały mu z pożądania. Podszedł do niej z kieliszkiem pełnym złocistego
płynu.
- Opłacało się czekać – Wyszeptał podając jej go i pochylając się, żeby skraść jej
całusa, na co ona zachichotała. - Wyglądasz cudownie. Jak anioł. Aż zaczynam się
zastanawiać, czy dobrze robię, wodząc cię na pokuszenie.
- Ja cię tam zmuszać nie będę – Opowiedziała zahaczając palcem o krawędź
gumki jego majtek i jeżdżąc nim wzdłuż niej, od jednego biodra do drugiego.
Demetri wypił jednym łykiem cały kieliszek, w czasie, kiedy ona brała kilka
małych łyczków, mierząc go wzrokiem. Odstawił swój kieliszek na stolik i wziął
jej z rąk i odstawił obok swojego
- Ej... jeszcze pije – Zaprotestowała, ale on brał ją już w ramiona i przywarł do jej
17
http://hiszpanski.crib.pl/axel-fernando-te-amo-tekst-piosenki-polskim-tlumaczeniem.html
- tłumaczenie
18
Zdjęcie w galerii
39
rozchylonych ust. Odpowiedziała natychmiastowo. Oplotła nogami jego biodra i
dała się zanieść na łóżko. Położył ją ostrożnie, jej włosy rozsypały się na
poduszce, kiedy nachylił się nad nią. Patrzyli sobie przez chwilę w oczy.
- Moja piękna żona – Wyszeptał odsuwając jej włosy z szyi. Pochylił głowę w
kierunku odsłoniętej skóry i zaczął ją całować. Z jej ust wymknęło się ciche
westchnięcie. - Boże, uwielbiam twój zapach. - Przejechał nosem po całej
długości szyi, zaciągając się jej zapachem – Ale jest coś co kocham jeszcze
bardziej – Jego usta otarły się o satynową skórę, na co zadrżała – To twój smak –
Jego usta i język były teraz wszędzie, na jej twarzy, uszach, szyi. Kiedy odnalazł
jej usta, złączyli się w namiętnym pocałunku. Przywarł do niej całym ciałem,
sadowiąc się miedzy jej nogami. Kiedy złączyli się na wysokości bioder, oboje
jęknęli z rozkoszy.
- Demi...
- Ellie...
Wyszeptali niemal równocześnie. Ponownie opuścił jej usta, kierując się na
południe jej ciała. Kiedy dotarł do ubranej w białą koronkę piersi, wymruczał
coś na temat talentu Alice do wywoływania u niego erekcji na widok jego
ukochanej w skąpej bieliźnie jej projektu. Nie zdjął jednak materiału z ciała żony.
Cienka koronka przylegała do jej ciała niczym druga skóra, a małe rozcięcia w
miseczce zawiązane na sznureczki, dawało mu wiele możliwości do działania. Na
szczycie mlecznych pagórków odznaczały się dwa sztywne, różowe sutki.
Mężczyzna od razu przyjął nieme zaproszenie. Chwycił obie piersi w dłonie,
biorąc dwa pączki między palce, delikatnie je ściskając. Spojrzał na twarz
Eleonor. Miała odrzuconą do tyłu głowę i jej twarz przesłonięta była kilkoma
pasmami luźnych włosów.
- Nie chowaj się przede mną – Wyszeptał, puszczając na chwilę miseczkę jej
stanika i odgarniając zbłąkane kosmyk. - Chcę widzieć twoją twarz, kiedy
odlatujesz z rozkoszy Aniele. - I wrócił do pieszczenia jej. Otworzyła oczy i od
razu złączyli się niewidzialną nicią. Ich wzrok przesiąknięty był pożądaniem i
40
żądzą. Nie zrywając kontaktu z jej oczami, pochylił się i wziął różowy pączek w
usta. Przygryzła wargę, starając się powstrzymać mruknięcie zadowolenia, ale
mimo to seksowny jęk opuścił jej drżące usta.
- Demi proszę – Wygięła plecy, wychodząc mu na przeciw, a on nie mógł jej
odmówić. Rozwiązał sznurek, stanowiący zapięcie stanika, znajdujące się między
jej piersiami ponownie wyszeptując pochwały dla Alice i jej pomysłowości. Biust
jego żony wyskoczył za materiału w zapraszającym geście. Szybko zdjął koronkę
z jej ciała i tym razem bez zabawy, zaczął je pieścić, gryźć i ssać na zmianę. Kiedy
jego usta znajdowały się po jednej stronie, dłoń pieściła drugą. Kobieta wiła się
pod mężem, szarpiąc go za włosy i ocierając się przemoczoną już koronką
między nogami, o jego udo, aż w końcu jej oddech spłycił się i jęknęła dochodząc.
Zadowolony Demetri powrócił do jej ust, całując je między głębokimi wdechami.
- Kochanie... jeszcze nawet dobrze nie zacząłem, a ty... - Zażartował, ponownie
schodząc ustami w dół jej ciała. Ucałował miejsce między falującymi piersiami,
gdzie znajdowało się jej serce i coraz niżej, przez płaski brzuch, pępek, do
krawędzi majtek.
- Demi... zamknij się... psujesz nastój... - Szeptała, czując jak jej oddech ponownie
przyspiesza.
- Ellie, pachniesz tak cudownie – Przejechał nosem po wilgotnym materiale. -
Jesteś taka mokra.
- Dla ciebie... tylko dla ciebie.
- Wiem... chcę spróbować czy smakuje tak samo dobrze jak pachnie – I szybkim
ruchem chciał zdjąć z niej tkaninę. Była tak cienka i delikatna, że rozerwała się. -
Och... jaka szkoda. Lubiłem je – Wziął strzępki w dłoń i nie patrząc gdzie, rzucił
je za siebie – Ale to co mam teraz przed sobą – Przejechał po jej nagich,
wilgotnych wargach – Kocham...
- Demi błagam – Wyrzuciła biodra w kierunku jego palców – Musze cię poczuć.
- Twoje życzenie – Wbił się w jej wilgotną dziurkę palcem – Nasza przyjemność –
Nachylił się i nadal poruszając wolno w jej wnętrzu, wziął łechtaczkę między
41
wargi, smakując ją. Warknęła z rozkoszy, a on wyjęczał – Ambrozja.
- Kochanie proszę – Skomlała – Potrzebuję cię. Mocniej... - Błagała. A on dołożył
kolejny palec i spełnił jej prośbę. Ssał i lizał wnętrze jej ud, w tym samym tempie
co jego palce poruszały się w jej wnętrzu. Chwyciła jego głowę, dociskając ją do
swojej mokrej z rozkoszy cipki, na zmianę wychwalając go i przeklinając. -
Kurwa Demi, nie wytrzymam dłużej!
- Dojdź dla mnie dziecinko. Dojdź – Zachęcał ją i jeszcze bardziej skupił sie na jej
ciele. Wolną dłonią chwycił jej sterczący sutek ściskając go mocno, na granicy
rozkoszy i bólu.
- Demetri!!! - Krzyknęła – Kurwa!!! - Czuł jak zaciska się na jego palcach, jej ciało
wygięło się niczym struna, klatka piersiowa unosiła się szaleńczo, powodując
falowanie jej pełnego biustu. Do mokrej od potu twarzy poprzyklejały się
kosmyki włosów, usta miała nabrzmiałe i drżące od ciągłego przygryzania ich w
rozkoszy, a policzki czerwone o rumieńców. Jej złote oczy były szklane i
przepełnione erotyzmem. Całe jej ciało było pokryte delikatna warstwą potu i
połyskiwało w świetle płomieni świec.
- Jesteś taka piękna – Położył się obok niej, wciągając jej wycieńczone ciało na
siebie. Kiedy ona zbierała siły, on gładził ją po nagich plecach, przeczesywał jej
włosy palcami, całował po twarzy i szyi. Nie spieszyli się. Rozkoszowali się swoją
bliskością.
- Potrzebuję prysznica – Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy – Przypomni mi,
żebym następnym razem nie smarowała się tym balsamem. Cała się kleje –
Przejechała z obrzydzeniem palcem po swojej drugiej ręce.
- Nie mam nic przeciwko, jeżeli weźmiesz mnie ze sobą – Wyszeptał całując ją w
miejscu gdzie pokazała.
- Myślałeś, że zostawię cię tu samego – Zerwała się, stając nad nim na łóżku. - Nie
ma mowy. Ktoś musi mi umyć plecy – Zeskoczyła i pobiegła w kierunku łazienki.
Przyspieszyła widząc, że jej mąż robi to samo i biegnie za nią. Wbiegła do kabiny
prysznica i odkręciła wodę. Stanęła pod jej strumieniem, tym razem mocząc
42
włosy. Jej mąż stanął w drzwiach i przypatrywał się ukochanej. Kiedy ich wzrok
się spotkał, oby dwoje zachichotali. Podeszła do niego i bez ostrzeżenia zsunęła
jego bokserki. Kiedy wyplątał z nich stopy, pociągnęła go do siebie, wciągając
pod lecącą wodę. Całowała go namiętnie, walcząc językiem o dominację, a on
poddawał się jej. Wodzili dłońmi po nagich, mokrych ciałach, jakby ucząc się ich
na pamięć. Czuła jak jego naprężony do granic możliwości penis uciera się o jej
brzuch, więc jedną ręką chwyciła go mocno na dole trzonka. Jego usta opuścił
głośny syk zadowolenia. Przejechała po nim kilka razy, a kiedy poczuła na
główce jego wilgoć, opadła na kolana, mrucząc – Muszę cię spróbować. -
Czubkiem języka przejechała po główce, zlizując pierwsze soki podniecenia. -
Mmmmm... - Zamruczała rozkoszując się smakiem.
- Zwariuję przez ciebie kochanie! - Wymruczał, kiedy wzięła całą główkę między
wargi, ssąc i patrząc mu w oczy. Oparł dłonie na przeciwnej ścianie i spuścił
głowę, wpatrując się w malinowe usta ukochanej, zaciskające się na jego
pulsującej erekcji. - Nie wiem jak długo wytrzymam – Warczał, kiedy brała go
całego i wolno wysuwała. - Zbyt długo...
- Zamknij się wreszcie – Wypuściła go z ust i ścisnęła dłonią jego jądra – Po
prostu rozkoszuj się tym – Ponownie zaczęła ssać, tym razem mocniej, liżąc go
po całej długości i delikatnie przejeżdżając po niej zębami.
- Kurwa, Ellie!!! - Mruczał w ekstazie – Mocniej kochanie, mocniej – Sapał, kiedy
drugą dłoń zacisnęła tuż przed ustami i synchronicznie pompowała, pieszcząc
jego jądra. - Tak, właśnie tak!!! - Oparł czoło obok dłoni, a drugą zatopił w jej
włosach, pchając biodrami na przeciw jej twarzy. Kiedy jej zęby zahaczyły o
pulsującą żyłę, nie wytrzymał – Kurwa Ellie!!! - Wykrzyknął i jego sperma
wystrzeliła w je usta, a ona łykała ją niczym spragniony wody po wędrówce na
pustyni. Kiedy wylizała go do czysta, podciągnął ją do siebie i przycisnął do
ściany, wpijając się w jej usta. Mógł wyczuć nie tylko swoje soki, ale też jej,
których smak nadal miał w swoich ustach.
- Kocham cię – Wyszeptał, kiedy ich oddech uspokoił się.
43
- Ja ciebie też kocham – Odpowiedziała wtulając się w jego ciało. Stali tak przez
kilka chwil, przytuleni do siebie. Kiedy zaczynało robić się chłodno, fotografka
chwyciła gąbkę i stojący obok żel pod prysznic. Zapach lilii i magnolii wypełnił
jego wnętrze. Zaczęła myć ciało męża, kiedy on wylewał szampon na dłonie i
zanurzył palce w jej włosach. Kiedy skończyli, zamienili się rolami i teraz ona
myła jego głowę, a on jej ciało. Spłukali się, całując. Z początku był to delikatny
pocałunek, który z każdą chwilą przeradzał się w coraz mocniejszy. W końcu stał
się ponownie walką o dominację. Mężczyzna podniósł swoją ukochaną za
pośladki, a ona od razu uwinęła się w wokół niego. Przycisnął jej plecy do ściany
i oboje zasyczeli, czując jak jego budzący się na nowo do życia penis, otarł się o
jej ociekającą nektarem rozkoszy cipkę.
- Muszę cię poczuć – Wyszeptał między pocałunkami.
- Nie tu. Na łóżku. - Chętnie spełnił jej prośbę. Wiedział, że ona o tym marzy,
zwłaszcza, że w ich związku naprawdę rzadko kochali się właśnie w łóżku Ich
pierwszy raz był na podłodze, podczas robienia prezentacji na zaliczenie. Kilka
kolejnych razy kończyło się zaraz przy drzwiach domu, w salonie, na schodach a
jak udało im się dojść do pokoju, to zazwyczaj i tak lądowali na podłodze, w
połowie drogi do łóżka. Było też dużo stołów i blatów, ścian i drzwi. Ale
najczęściej kochali się właśnie w łazience. Dlatego szybko zakręciła jeszcze wodę
i nie przestając się całować, nadal z uwieszoną żoną na sobie, ruszył w kierunku
sypialni. Uklęknął na pościeli, nie odrywając się od jej ust. Eleonor nadal wisiała
na jego biodrach, z nogami owiniętymi wokół niego. Przechodziły ich dreszcze,
kiedy prężący się penis ocierał się o jej pulsujące wargi.
- Demetri, kochanie...- Skomlała, między pocałunkami.
- Wiem Słoneczko, wiem... - Niemal odruchowo, wniknął w jej wnętrze. Oboje
westchnęli z rozkoszy. - Boże, jak ja za tym tęskniłem – Wsunął się cały i ułożył
ją na plecach, sadowiąc się nad nią. Chciał się ruszyć, ale powstrzymał ją.
- Poczekaj chwilę. Proszę... - Spojrzała na niego zaskoczona przygryzając wargę. -
Chcę cię czuć przez chwilę. Zbyt długo... - Mruczał.
44
- Demi proszę. Potrzebuję ciebie – Wiła się pod nim, starając się uzyskać, choć
trochę tarcia.
- Ja też kochanie. Ale muszę trochę... - Zaczął bawić się jej sutkami, chcąc dać jej
upragnioną rozkosz, jednocześnie sam zbierając siły. Nie spodziewał się, że tak
zareaguje. Miesiące abstynencji, spędzone na masturbacji i suchym pieprzeniu,
osłabiły jego siłę woli i kontroli nad jego organizmem. Kiedy wniknął w jej cipkę,
czuł, że jeżeli się poruszy, eksploduje. - Chcę ci dać rozkosz, a w tej chwili boję
się, że mogę nie wytrzymać. - Zniżył dłoń do jej łechtaczki i nadal nie ruszając się
o cal, zaczął ją pocierać.
- Kurwa Demi, ja też długo nie wytrzymam... Proszę – Ruszyła biodrami i to
sprawiło, że nie mógł się dużej powstrzymywać. Powoli wysunął się z niej
całkowicie i bez ostrzeżenia, wbił się w nią ponownie. Ciche jęki wypełniły
sypialnie. Jeszcze dwukrotnie powtórzył ten sam manewr, kiedy poczuł, że jej
ciało zaczyna drżeć.
- Mocniej... - Zasyczała.
- Nie wiem ile dam radę wytrzymać. Dojdź kochanie, dla mnie! - Błagał nadal
bawiąc się jej sutkami i łechtaczką.
- Nie przestawaj, już tak blisko – Przyspieszył, ich ciała zderzały się ze sobą,
kiedy coraz szybciej wsuwał i wysuwał się z niej. - Demi, dochodzę!!! - Krzyknęła
w ekstazie, a on poczuł jak jej ścianki zaciskają się na nim. Jego dłoń ześlizgnęła
się po śliskich wargach do miejsca, gdzie jego penis pracował w jej wnętrzu.
Zamruczał i wziął jej dłoń zaciśnięta na prześcieradle obok jej ciała.
- Musisz to poczuć kochanie – Splótł razem ze swoją rękę razem z jej palcami i
ułożył ją wokół jej wejścia – Czujesz?
- Boże Demi!!! Kurwa!!! - Doszła, krzycząc jego imię, nadal trzymając dłoń na
dole.
- Tak kochanie! Zobacz jak idealnie do siebie pasujemy. Jesteś moja, a ja jestem
twój – Warczał, kiedy ona szczytowała, krzycząc jego imię i przekleństwa na
zmianę.
45
- Tak!!! Jestem twoja. Tylko twoja!!! A ty mój – I mówiąc to, chwyciła go za
obijające się o wnętrze jej ud, jego jądra. Ściskała je i pieściła, jednocześnie
zaciskając palce na trzonku jego erekcji. To było zbyt wiele dla niego, zwłaszcza,
że był już u kresu wytrzymałości. Pchnął mocniej, czując jak obija się o jej tylnią
ściankę i eksplodował.
- Ellie!!! Kurwa!!! Tak!!! Moja!!! Twój!!! - Pchnął jeszcze kilka razy i opadł
zmęczona na jej drżące ciało. Nadal byli złączeni, kiedy starali się wyrównać
oddech. Ich ciała były pokryte warstwą lepkiego potu i mimo ciepłej nocy,
zaczęli drżeć. Przewrócił się, ciągnąc ją na siebie i nakrył ich zmaglowaną
pościelą. Po kilku chwilach, zasnęli.
Pani Volturie obudziła się czując przyjemną pieszczotą na swoim brzuchu.
Spojrzała w tamtym kierunku i zobaczyła swojego męża, całującego jej nagą
skórę.
- Mogłabym się do tego przyzwyczaić – Wymruczała.
- Ja też. Dlatego mam zamiar robić to przy każdej nadarzającej się okazji. -
Podniósł się na kolanach i chwytając ją pod pośladki, wciągnął ją sobie na
kolana, od razu wypełniając jej cipkę sterczącym już penisem.
- Powiedź mi tylko jedno – Wyszeptała, zanim zaczęła poruszać się na nim –
Jakim prawem budzisz mnie... - Rzuciła jednym oknem na stojący na szafce
nocnym zegarek – o trzeciej w nocy z błogiego snu? - Chwycił jej biodra w
dłonie, prowokując do ruchu i zanim wbił się w jej usta, wyszeptał.
- Prawem Pożądania, kochanie!
KONIEC
46
PODZIĘKOWANIA!!!!
Moje kochane czytelniczki!
To już niestety koniec Prawa Pożądania.
Dziękuję Wam, za to, że towarzyszyłyście mi przez te 30 rozdziałów przygód
trzech niezwykłych dziewczyn, ich rodzin i przyjaciół. Mam nadzieję, że
podobała wam się moja chora wyobraźnia?!
Kiedy zaczynałam pisać Prawo Pożądania nie sądziłam, że tak to się potoczy.
Mogę wam zdradzić, że miało to wyglądać trochę inaczej, niż jak się skoczyło.
No, ale WENA jest jak Karma... niezła z niej Sucz i dlatego te 30 rozdziałów
wygląda tak, jak miałyście okazję czytać.
Chciałabym podziękować [imienia, a raczej Nicku ;)] kilku osobom:
•
Agniesia126
•
Bella_13
•
Blenkitnalaguna
•
Margaret109
•
saf_amorek
•
misia0508
•
patrycha0714
•
bujaczekowna
•
pikolo777
•
get_creative
•
sylwia130
Za komentarze, wsparcie i natchnienie do dalszego pisania
Agnieszce [InAnotherLife_], za pomysł na wykorzystanie do pokazu starej
47
fabryki. Mam nadzieję, że ci się spodoba?!
Raina, za cudowną grafikę. Buźka :*
Wszystkim autorką i tłumaczką innych opowiadań, za inspiracje, jaką wasza
praca mi dała.
Susan i Truśce, które betowały pierwsze rozdziały.
Mojej siostrze, która robi to dzisiaj, sprawdzając całość przed wstawieniem.
[ całe PP w jednym pliku, ukaże się w późniejszym terminie, po sprawdzeniu
każdego rozdziału. Jeżeli ktoś chce pomóc, albo wyłapał błędy proszę o info ;)]
48
Jest jeszcze jedna ważna rzecz, o której muszę wspomnieć.
Nigdy nie sądziłam, że dzięki Prawu znajdę na chomiku coś jeszcze.
Moje opowiadanie dało mi, coś, co w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudno
znaleźć.
Dało mi przyjaźń.
Moją kochaną Demi-Maniaczkę.
Moją Kasię!
Słońce tym moje!
Już nie raz pisałam to Tobie i w komentarzach, ale muszę to napisać jeszcze raz!
Gdyby nie Ty nie było by PP.
To ty byłaś moim natchnieniem, krytykiem, czasem sadystą stojącym nade mną
z batem, kopiąc mnie w dupę, abym zabrała się do roboty.
Prawo nie jest już tylko moje. Jest też Twoje!
Można śmiało rzec, że jesteś jego współautorką.
Dziękuję Ci za każdą sekundę rozmowy, nie tylko na temat opowiadania.
Dziękuję ci, że jesteś przy mnie, gdy tego potrzebuję.
Że nie boisz się sprowadzić mnie do pionu.
Że wybijasz mi złe pomysły z głowy.
Że śmiejesz się z moich żartów, czasem mało śmiesznych.
Za miłość do „mojego”, a od Twoich urodzin „twojego” Demiego.
Wiem, że teraz czeka się mała tortura, ale wiesz, że ci to wynagrodzę.
I chociaż mogłabym napisać teraz drugie opowiadanie o naszej przyjaźni,
ograniczę się do tych trzech słów.
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ!
Będzie to jeszcze zaznaczone w szczególny sposób, ale…
49
Dedykuję „Prawo Pożądania” Tobie!!!
Jak już wspomniałam, zamierzam napisać kontynuację PP. Mam już pewien plan,
ale pierwszy rozdział ukarze się najwcześniej pod koniec lutego może nawet w
marcu. Muszę zrobić sobie krótką przerwę, odpocząć od szalonych Dziedziczek.
Jak będę mieć wenę, to napiszę trochę na przód i tyle.
A teraz zdradzę wam, czego możecie się spodziewać...
Tytuł drugiej części to „Ukryte Pragnienia”. Akcja toczyć będzie się w
przyszłości, cztery lata po epilogu PP.
Eleonor i Demi są szczęśliwym małżeństwem i rodzicami trzyletniego syna. DJ
[Demetri Junior, jak uparła się Ellie]. Mieszkają nadal w Bostonie i prowadzą
dobrze prosperujące studio fotograficzne.
Obok nich mieszkają Alice i Jasper ze swoim czteroletnim synem LJ. Alice nadal
projektuje. Jej firma ma filie w czterech miastach w USA, oraz dwa w Europie i w
Azji. Jasper kieruje Bostońską filią GM.
Po przeciwnej stronie domu Volturich mieszkają Emmett i Rosalie. Są rodzicami
zaledwie o miesiąc starszej od DJ córeczki Elizabeth [Lilly] i dwumiesięcznych
bliźniaków Rhys’a i Doyle’a. Emmett został CEO
19
w rodzinnej firmie
architektonicznej i jest godnym następcą swojego ojca i dziadka. Rosalie nadal
zrezygnowała z zawodowego aktorstwa, pomagając Alice w prowadzeniu jej
firmy. Jednak, kiedy nadarza się okazja, grywa epizody w serialach lub filmach.
Wszystko układa się niemal w sielankowy sposób. Ale szczęście nie może trwać
wiecznie.
Co się stanie...
kiedy dawny kochanek wróci po kilku latach milczenia?
kiedy przyjdzie wybierać między szczęściem rodzinnym a karierą?
kiedy ukochany mężczyzna „utknie” między życiem a śmiercią?
To i wiele innych rzeczy dowiecie się czytając drugą cześć Prawa Pożądania pod
tytułem „Ukryte Pragnienia”
19
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyrektor_Generalny
- wiki.pl ;)
50