Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
R u d e G i r l
by: Untouched-Nienaruszona
beta: Cassandra874
1
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
2
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
3
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Spis treści:
Prolog...................................................................................................str. 5
Rozdział 1.............................................................................................str. 7
Rozdział 2.............................................................................................str. 14
Rozdział 3.............................................................................................str. 26
Rozdział 4.............................................................................................str. 38
Rozdział 5.............................................................................................str. 58
4
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Prolog
-
To nie ma sensu, Mercedes. Nie ma nas - powiedział dobitnie. - Mam
nadzieję, że będziesz kiedyś szczęśliwa.
Wyszedł, niosąc torbę. Odszedł.
Przez moment patrzyła tępo w drzwi, które za sobą zamknął. Po chwili
zaniosła się szlochem. Nie wiedziała, jak długo tak płakała, trzymając się za
serce. Ze łzami w oczach wzięła do ręki kieliszki, z których jeszcze wczoraj
pili. Ona i Alan. Myślała, że będzie lepiej, że od ich wczorajszego
porozumienia nareszcie będzie tak, jak dawniej. Przez chwilę przyglądała się
szkłu, wspominając czasy, sprzed śmierci jej siostry, kiedy to jej mąż kochał ją
bezgranicznie.
Potem wszystko się zmieniło.
Po chwili rzuciła szkłem o ścianę. To samo zrobiła z whisky,
szampanami, winami, z butelkami wódki. Chciała się pozbyć wszystkiego, co
należało do niego.
Kochała go bezgranicznie. Kiedyś była gotowa oddać za niego życie.
Kilka lat temu. Chciała dać mu więcej miłości, niż sama potrzebowałaby, aby
przetrwać. On był jej powietrzem, bez którego życie byłoby niemożliwe. Bo
bez powietrza przecież nie można żyć, nie można istnieć.
Zerwała ze ścian wszystkie ramki z jego zdjęciami. Z ich wspólnymi
fotografiami. Krzyczała. Teraz mogła sobie na to pozwolić. Znali się w końcu
całe pięć lat.
Zmarnowała pięć lat na życiu z nim.
Pospiesznie weszła do ich wspólnej sypialni. Wyjrzała przez okno.
Stał tam, przyglądając się temu, co stracił. Będzie jeszcze żałował, pomyślała
mściwie, zaciskając dłonie w pięści.
Opuszkami palców dotknęła jego najcenniejszego skarbu.
XVIII- wieczna waza, którą kiedyś kupił za niewyobrażalnie wielką
5
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
sumę, lekko połyskiwała w słońcu. Mercedes uśmiechnęła się gorzko. Wzięła ją
w ręce i wyszła na balkon, po czym zrzuciła. Tak samo zrobiła z jego
ulubionymi płytami, krawatami, które zostawił, koszulami, zegarkiem, który
chciała mu podarować na trzecią rocznicę ślubu. Kiedy - jak myślała- pozbyła
się wszystkich jego rzeczy, popatrzyła mu w oczy. Z daleka. Trwało to kilka
sekund. Nie obchodziło ją, co on myśli. Dla niej mógłby już umrzeć.
Odwróciła się i z płaczem wbiegła do łazienki.
Już nigdy więcej się z nim nie zobaczyła. Nawet na sprawie rozwodowej,
na której go nie było. Wszystko załatwił przez adwokata. Oddał jej część
wielkiego majątku, jakim dysponował. Niczego jej od tej pory nie brakowało.
Niczego, oprócz... jego osoby, oprócz jego miłości.
6
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Rozdział 1
- Przegrałeś- powiedziała, odkładając karty. - Płać.
Mężczyzna uśmiechnął się, po czym odpiął powoli guziki koszuli i ją
zdjął. Jej oczom ukazał się przepiękny widok. Mężczyzna był doskonale
zbudowany. Płaski, jędrny brzuch, zapewne marzenie każdej kobiety. Idealne,
silne ramiona mogłyby robić wiele interesujących rzeczy.
- Coś mi się zdaje, że następnym razem wygram - odpowiedział i puścił
do niej oko.
- Zobaczymy, zobaczymy- mruknęła i spojrzała w karty.
Cholera, skurczybyk miał rację!, zaklęła w duchu. Tym razem szczęście
jej nie sprzyjało.
Już po dziesięciu minutach musiała zdjąć jakąś część ubrania. Tylko co?
- zastanawiała się, patrząc na swoją idealnie dopasowaną czerwoną sukienkę z
mocno wyciętym dekoltem.
- Panowie - odezwała się słodziutkim głosem -moglibyśmy przecież pójść
na kompromis.
- Niestety nie - odpowiedziała za nią jakaś słodka, farbowana, prawie rozebrana
blondynka, która już dawno zazdrościła jej farta.
- Zgadzam się z Christiną- odezwał się jeden z panów. -Chciałbym zobaczyć,
co Ruda ma pod spodem - powiedział lubieżnie.
- Ja także - przytaknął mu inny. - Ciekawe, czy ciało ma równie ładne, co buźkę
i umysł.
Oj to się zdziwicie, pomyślała i się szeroko uśmiechnęła.
- Panowie, pamiętajcie proszę, że ostrzegałam was. Czy ktoś mógłby
rozpiąć mi sukienkę?
Od razu rzuciła się ku niej cała gromada wielbicieli.
- Tylko delikatnie!- ostrzegła. - Jestem strasznie krucha - dodała już z
czarującym uśmiechem.
7
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Usłyszała zgrzyt zamka. Dobrze, pomyślała. Niech się trochę napatrzą.
Powoli sięgnęła w dół i zdjęła jednego czarnego buta.
- Grajmy dalej- powiedziała. - Oddałam fanta.
Usłyszała westchnienia i jęki zawodu.
- Możecie, oczywiście, próbować dalej - zachęciła i pokazała śnieżnobiałe
zęby. Wszyscy wpatrywali się w jej strasznie długie nogi.
- Boże, co to za kobieta - szepnął jeden z nich.
- Marzenie- dodał inny.
Gra toczyła się dalej, lecz ona już była myślami gdzie indziej, w swoim
domu. Marzyła o ciepłej kąpieli, szampanie z bąbelkami i masarzu obolałych
mięśni.
Może nawet ktoś z nią będzie... Ta myśl zwróciła jej uwagę na karty.
- Cholera!- zaklęła cicho pod nosem.
- Coś się stało?- zapytał ją jakiś mężczyzna. Był uśmiechnięty, uradowany,
zadowolony. Za bardzo. Trochę ją to zaniepokoiło. - Czyżby karty nie
dopisywały?
No i stało się!, pomyślała. Cóż... Kiedyś trzeba było zdjąć tę sukienkę.
Buta już dawno gdzieś zgubiła, nawet nie zauważyła, kiedy.
Zgrabnie wstała. Wszyscy patrzyli na nią wyczekująco.
Powoli oswobodziła jedno ramię, potem drugie. Trochę przypomina to
striptiz, pomyślała rozbawiona, napotykając pożądliwe i napalone spojrzenia
mężczyzn.
Kiedy pokazała już górę czarnego stanika usłyszała za sobą męski,
donośny głos:
-Wystarczy.
Momentalnie się odwróciła.
Zobaczyła stojącego w drzwiach mężczyznę. Był strasznie przystojnym,
niebieskookim brunetem. Po prostu idealny kandydat do łóżka. Ależ ostatnio
stałam się pruderyjna, pomyślała.
- Przepraszam, ale zgodnie z panującymi tutaj zasadami nikt nie powinien
przeszkadzać grającym. To przecież znany dom hazardu i rozpusty – rzekła.
8
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Ktoś chrząknął.
- Tak, jest taka zasada. Jednak ja mogę od niej odstąpić.
- A to niby dlaczego?
- Bo jestem właścicielem tego oto, jak zdążyła się pani wyrazić, „domu hazardu
i rozpusty”.
Nawet się nie zarumieniła.
- Tym bardziej nie powinien pan łamać kodeksu.
Podziwiał ją wzrokiem. Odważnie podniosła głowę.
- Troszkę się zmieniłaś, Mercedes.
Drgnęła, gdy usłyszała swoje imię. Dawno już go nie używała.
Zastanawiała się, skąd nieznajomy wiedział, jak naprawdę się nazywa.
Oceniła go krótkim, badawczym spojrzeniem.
Był wysoki, nawet wyższy od niej, choć sama w szpilkach liczyła ponad
1,77cm. Czarne włosy były lekko rozwichrzone. Zachwycał głębią swojego
spojrzenia. Miał piękne oczy. To był zimny granat.
Cholera, strasznie przystojny facet, zaklęła w duchu. Czuła do niego jakiś
pociąg. Wiedziała, że to zimny drań, taki jak ona. Domyślała się, że taki
mężczyzna jak on nigdy nie da wpakować się w związek. Idealnie. To tak jak
ona. Przyglądał się jej z coraz większym zainteresowaniem.
Specjalnie powoli, zaczęła się ubierać. To frustrujące, pomyślała. Nawet
nie zdążyłam się porządnie rozebrać.
- Czy ktoś mógłby zapiąć...?- zapytała, nie spuszczając oczu z
nieznajomego.
Poderwali się, oczywiście, wszyscy, lecz gospodarz uniósł rękę, na co
tłum się uspokoił. Cieszył się chyba ogromnym poważaniem, doszła do
wniosku.
Podszedł do niej powoli, nie spiesząc się. Gdy dotknął jej skóry swoimi
zimnymi palcami, mimowolnie zadrżała. Przez jej ciało przeszedł dreszcz.
Powoli sunął palcem po jej plecach. Boże, co za facet, westchnęła w duchu.
Gdy w końcu skończył tą trwającą w nieskończoność torturę,
wyprostowała się jeszcze bardziej i rzekła z ujmującym uśmiechem:
9
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Żegnam, panowie. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
Odwróciła się. Gospodarza zachęciła jedynie jednym, przelotnym
spojrzeniem.
***
Boże, co za kobieta, pomyślał. Zimna, wyrafinowana, nieokiełznana i...
niedostępna. Trzeba byłoby ją kiedyś oswoić. Ta myśl mu się spodobała.
Uśmiechnął się szeroko, wodząc za nią wzrokiem.
- Nie przerywajcie - zwrócił się do grających, nawet na nich nie patrząc.
- A ty, Alex, nie dołączysz do nas? - zapytała jedna z kobiet.
Niechętnie na nią spojrzał.
Ach, Christina, pomyślał, marszcząc brwi. Nie wystarczy ci już? Jeszcze
za mało?
- Niestety nie. - Wyszedł.
Skierował się ku Mercedes. Piękne imię. Tak jak i właścicielka.
Wiedział, dokąd się udała. Wiedział, bo tak podpowiadał mu instynkt.
Instynkt drapieżnika.
Zobaczył ją, gdy miała zamiar wsiąść do samochodu. Zesztywniała, jakby
wyczuła na sobie jego wzrok. Powoli odwróciła się do niego.
- Coś się stało?- zapytała z ujmującym, zimnym uśmiechem.
Podszedł do niej. Zmusił ją, aby oparła się plecami o karoserię
samochodu. Położył ręce po bokach jej głowy.
- A musi być powód, żeby za tobą pójść?
Przyglądała się mu długo, po czym pocałowała.
***
Mercedes, skarciła się w duchu. Przestań! Przecież to obcy chłop! Nie
znasz go! Odsuń się od niego, ale już!
Tylko dlaczego się nie odsunęła?
10
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Nieznajomy penetrował językiem jej usta.
Nieznajomy... nieznajomy! Gwałtownie się od niego odsunęła i posłała
mu lodowaty uśmiech.
- Może byśmy się tak przedstawili?- zaproponował, jakby czytał jej w
myślach.
Podał jej opaloną, muskularną dłoń.
- Jestem Alexander Chatisow.
- Mercedes Roberts - ucałował jej dłoń. - Miło mi.
Uśmiechnęła się.
- Mnie też.
- Czuję, że to będzie interesująca noc.
- Zgadzam się z panem, panie Chatisow.
***
- Może się czegoś napijesz?- zaproponowała.
- Masz duży dom.
- Tak - spojrzała mu w oczy. - Jest ogromny. Pewnie interesuje cię to, skąd mam
fundusze na to, aby go utrzymać?
Przyglądał jej się z zainteresowaniem.
- Nie. Wcale mnie to nie interesuje, słonko.
Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Napijesz się czegoś, czy nie?
- Zależy, co chciałabyś mi dać.
To była aluzja.
- Mogę spróbować soku – kontynuował. - Jakie smaki masz mi do
zaproponowania?
Na pewno. To była cholernie podniecająca insynuacja!
Starannie ukrywała swoje uczucia pod maską zobojętnienia. Nie pokazała
w jakikolwiek sposób, że się speszyła, zarumieniła.
Cholera. Strasznie trudno będzie ją złamać, pomyślał Alexander.
11
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Zdajesz sobie sprawę, że to jedynie przygoda na kilka nocy? - zapytała.
- Oczywiście.
- Nie interesuje mnie trwały związek.
- Rozumiem.
- Nie potrafię kochać ani dawać miłości.
- Podobnie jak ja.
- Mówią, że mam serce z kamienia.
- Mówią, że ja go nie mam.
Odwróciła się i skierowała do swoich apartamentów. Czuła, że idąc za
nią, nie spuszcza jej z oczu.
Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi sypialni od razu przycisnął ją do
ściany i gwałtownie pocałował. Jakby mogła mu uciec. Jakby mogła zmienić
zdanie.
Nie zamierzała.
Zarzuciła mu ręce na szyje. Przycisnęła jeszcze bardziej ciało do jego
ciała. Wczepiła dłonie w jego ciemne włosy. Ich pocałunek był gonitwą dwóch
spragnionych istot. Odczepiła się od jego ust tylko na moment, na chwilę, kiedy
podprowadziła go bliżej do łóżka i lekko popchnęła. Patrzył z
zainteresowaniem, jak powoli zdejmuje ubranie. Jego oczom ukazało się jej
wspaniałe ciało, którego - dzięki Bogu - nie pokazała tym frajerom w jego
klubie. Przyglądał się płomiennorudej bogini. Nigdy nie przypuszczał, że dwa
lata temu, pod tymi workowatymi ubraniami kryło się takie ciało i uroda.
Alan źle zrobił, że ją opuścił, pomyślał przelotnie, nadal ją obserwując.
Źle uczynił, że ją zranił. W chwili odejścia nie przypuszczał nawet, jak kiedyś
będzie potrafiła skrywać swoją prawdziwą naturę, swoje uczucia.
Przyglądał się pełnej opanowania twarzy Mercedes.
W bieliźnie usiadła na nim okrakiem. Zaczęła rozpinać mu koszulę. Czuł
coraz bardziej rosnące podniecenie.
Boże, niech ten dupek kiedyś żałuje, że wypuścił z rąk takie cudo,
cholera! Pojebany cholernik! Dlaczego ją zostawił?
- Zapowiada się bardzo interesująca noc - szepnęła i ugryzła go w ucho.
12
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Tak - odpowiedział. - To będzie bardzo interesujące. Z pewnością.
Zaśmiała się gardłowo.
***
Obudziło go wycie wilków. Jego wilków. Jego stada.
13
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Rozdział 2
"Ludzie mogą należeć do nas tylko we wspomnieniach".
- Co jest? - zapytał, wchodząc.
- Nic - odpowiedział David.
- Kurwa, takie pierdoły możesz wciskać swojej babci, ale nie mnie.
- Wszystko jest w najlepszym porządku. Mamy drobne problemy, ale tak małe,
że prawie ich nie ma. Nie martw się, szefie.
Alexander wymownie podniósł brew. Ta wypowiedź z pewnością
pozostawiała wiele do życzenia.
- Czy delikatnie sugerujesz mi - jednemu z najpotężniejszych i
wpływowych Alf na tej połowie kuli ziemskiej - że mam iść do diabła i nie
interesować się losem swojej watahy?
- Cóż za skromność - mruknął. - Ale żartowniś z ciebie.
- Wiesz co?
- Co?
- Mam ochotę dzisiaj kogoś poćwiartować, podpalić, rozszarpać, wyrwać
włosy, wydłubać oczy, odgryźć pewne części ciała, a potem zabić i to na pewno
nie wspaniałą kobietę, od której odszedłem właśnie bez żadnego
usprawiedliwienia po długim, namiętnym i wyczerpującym seksie! Wyobraź
więc sobie, że nie jestem w humorze na żarciki.
- Zna... - zaczął. - Znaleźliśmy dzisiaj ciało pewnej kobiety - powiedział
szybko, widząc, że szef faktycznie nie jest w nastroju do żartów.
Alexander nawet się nie poruszył. Nie okazywał emocji. Wpatrywał się
jedynie w Davida. Ten szybko opuścił wzrok. Nie mógł przecież tak się gapić
na Alfę. Nawet nie ważny był fakt, ze Alex był jego bratem. Rodzonym bratem.
- Problemy tak małe, że prawie niewidoczne, co?- zapytał Alexander i
poszedł zjeść śniadanie. Jajecznicę.
14
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
***
Zamrugała. Boże, co ja ostatnio robiłam? Głowa bolała ją tak mocno,
jakby ktoś walnął ją cegłą. A może walnął? rozmyślała, próbując przypomnieć
sobie wydarzenia ostatniego wieczora. Ahh... Alexander, uśmiechnęłą się nagle.
Nie zdziwiło ją nawet to, że go nie ma. Była do tego przyzwyczajona. To
jej rutyna. Nie pamiętała nawet danych personalnych wszystkich facetów z
którymi spała. Nie pamiętała ich imion. Nie pamiętała twarzy. Po co? Przecież
nigdy nie wiązała się z nikim na stałe. Prawie nigdy. Poczuła ukłucie w sercu,
które jak zwykle przypominało jej o swoim istnieniu. Tylko... dlaczego
wspomnienia tak bolą? Nie mogą po prostu być? Istnieć, ale tak.. prawie
niewyczuwalnie? zastanawiała się. Tak. Mogą, uśmiechnęła się nagle. A ja
jestem na to dowodem.
Potrafię żyć dalej, tak jakby mój świat nigdy się nie zawalił.
Ale ona zrobiła więcej. Ona nauczyła się normalnie funkcjonować w
świecie, z którego kiedyś została tak brutalnie wyrzucona. Potrafiła żyć z
bólem. Nauczyła się go akceptować, przyzwyczaiła się do tego ukłucia w sercu.
Osiągnęła cel. Potrafiła nie kochać, nie współczuć, nie rozczulać się nad sobą.
Zamknęła serce na wszystkie uczucia.
Wstała z łóżka i się przeciągnęła. Włożyła satynowy, biały,
nieprzyzwoicie krótki szlafroczek i ruszyła przez wielki dom do kuchni.
Zaparzyła kawę, wyjęła mleko z lodówki, płatki. Moja rutyna. Jestem taka
nudna - pomyślała gorzko.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek. Zmarszczyła brwi. Kto psychicznie
zdrowy przychodzi do mnie o tak wczesnej porze? Bądź co bądź, dotąd umieli
uszanować moją prywatność i swoje narządy.
Wstała. Spojrzała przelotnie na siebie w lustrze.
Z czarującym uśmiechem otworzyła drzwi.
- Dlaczego białe? zapytała od razu, wpatrując się w bukiet jasnych róż.
- Właśnie, dlaczego biały?- Alexander wyłonił się zza kwiatów. Spojrzała po
sobie.
- Bo biały oznacza czystość i perfekcję - uśmiechnęła się szeroko. - A ja zawsze
15
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
jestem perfekcyjna - dodała szeptem.
On też się czarująco uśmiechnął.
- Wolałabyś... na przykład czerwone?
Zabolało.
- Chyba nie- odpowiedziała sztucznie uśmiechnięta.
- Dlaczego?
- A dlaczego stoisz w drzwiach?- zapytała, przyciągając go do siebie.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Czy to ważne?
Pocałowała go.
- Dlaczego?- powtórzył.
- Po co kupować kwiaty czerwone, jeśli można kupić białe?
- Może dlatego, że czerwony oznacza miłość, zauroczenie, a biały nadzieję i
czystość?
- Tak. Masz rację.
- Mam?- nie udało mu się ukryć zdziwienia.
- Masz- powiedziała z szerokim uśmiechem. - Zawsze masz.
- Znamy się dopiero... - spojrzał na zegarek - jakieś trzynaście godzin.
- To co? Za następne trzynaście możemy się więcej nie zobaczyć.
- A niby to dlaczego?- zapytał, choć doskonale znał odpowiedź.
- Bo taką zawarliśmy umowę. Seks. Nic więcej.
- Dlaczego więc nie możemy uprawiać seksu o trzynaście razy więcej?
- Bo trzynastka jest pechowa.
- Wierzysz w to?
- Nie - odpowiedziała bez wahania.
Uśmiechnął się.
- Różnisz się od przeciętnych kobiet.
Zbliżyła swoją twarz do jego i wyszeptała, muskając go oddechem:
- Kotek, zapamiętaj sobie jedno. Nie jestem przeciętna. Jak już wcześniej
zdążyłam powiedzieć, jestem perfekcyjna i uporządkowana. Wszystko robię
według określonego planu. Nie pożądam, nie kocham, nie spotykam się, kiedy
16
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
nie chcę.
- Zdążyłaś wspomnieć - mruknął, po czym przycisnął ją do ściany. - Ale ja
także nie jestem zwyczajnym człowiekiem.
- Nic mnie w życiu nie zaskoczy.
- Zdziwiłabyś się.
Pocałował ją gwałtownie. Jego dłonie błądziły po jej ciele, gdzieś pod
szlafrokiem. Zarzuciła mu ręce na szyję.
***
Jęknął. Już ja ją nauczę pożądać – postanowił. - zżuci tą maskę. Dla
mnie. Będzie mnie jeszcze błagać.
Momentalnie odwrócił ją i delikatnie pchnął na ścianę. Czuła na plecach
jego twardy, umięśniony tors.
- Powiedz, że mnie pragniesz - wyszeptał jej do ucha.
- Nie.
Kolanem rozchylił jej nogi.
- Chcę słyszeć twoje jęki i krzyki.
- Nie usłyszysz.
- Powiedz to.
- Co?
-Powiedz, że mnie pragniesz.
Działał cuda tym kolanem. Jęknęła.
- Głośniej. Nic nie słyszę.
- Nie usłyszysz.
- Chcę usłyszeć, że mnie pragniesz, skarbie. Powiedz to.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
17
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
-Tak.
-Tak.
Uśmiechnął się pod nosem. Powiedziała tak.
- Powtórz.
- Alexander!
- Alexander tak, tak, czy Alexander nie, nie?
- Alexander jeszcze, jeszcze - uśmiechnęła się pod nosem.
Zaczyna robić się interesująco. Zmusiła go, żeby pozwolił jej się
odwrócić.
- Po co tu przyszedłeś?
- Chciałem zaprosić cię na kolację.
- Może...
- A potem do hotelu.
- A po co?- zapytała z niewinna miną.
- Znasz zabawę w kotka i myszkę?
- Może...
Zagryzła wargę. Spojrzała na niego kokieteryjnie i położyła dłoń na jego
piersi. Powoli zaczęła sunąc nią w dół. Zatrzymała się jednak przy jego
spodniach.
- Chodź na górę - zaproponował.
Przyglądała się mu.
- Nie mam dzisiaj ochoty- powiedziała uśmiechnięta i poszła do kuchni.
Drażniła się z nim. Wiedziała, jak działać na mężczyzn.
- Chcesz coś?
- Ciebie.
- Może pomidora?
- Chętnie. Gdzie, kiedy i z kim? A może jeszcze śmietana i truskawki? Hotel.
Załatwione.
- Siadaj. Kawy, herbaty?
- Soku.
- Wszystko ci się kojarzy z jednym?- zapytała uśmiechnięta.
18
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- A tobie?
- Chyba wszystko.
- Cóż... Sok pomarańczowy proszę.
- Nie mam.
- To po co mi go proponowałaś?
- Sam sobie zaproponowałeś.
Fakt.
- Kawy.
- Nie mam.
- To po co... -zaczął.
- Liczyłam, że odmówisz - powiedziała z miną niewiniątka.
- To może...
- Herbaty też nie mam.
- Niby to jesteś uporządkowana?
- Umiem oddzielić życie prywatne od zawodowego. Po prostu odciąć go na pół.
Zawsze zachowuję tą równowagę. Teraz moje życie prywatne przeważyło nad
zawodowym.
- Często zdarza ci się nie mieć... herbaty?
Roześmiała się melodyjnym głosem.
- Akurat tobie się trafiło.
- Czuję się zaszczycony.
- Powinieneś. - Zabolało.
Usiadła koło niego.
- Przyjadę po ciebie o dwudziestej.
- Co na siebie włożyć?
- Najlepiej nic.
- Nie jestem bezwstydna. Paradować nago nie zamierzam.
Przechyliła głowę.
- Więc jesteśmy umówieni? - uniósł brew.
- Tylko formalnie.
- Mam przynieść umowę pisemną?
19
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Nie zaszkodziłoby. A jak mnie wystawisz?
- Nie wystawię.
- Jakbym miała zagwarantowane, że mnie nie wystawisz...
- Przyjadę o dwudziestej - powiedział uśmiechnięty.
- Nie. Przyjadę sama.
- Sama?
- Tak.
- Dlaczego?
Wzruszyła ramionami.
- Dobrze. Gdzie chcesz się spotkać?
- Może w restauracji w hotelu?
- Dobrze. Zobaczymy się w Plazie- powiedział i wyszedł z uśmiechem na
twarzy.
***
Nadal się idiotycznie uśmiechał, gdy przyszedł do Schronu. Wyglądał jak
uroczy głupek, czego nie omieszkał mu wytknąć David.
- Nie masz nic do roboty?- zapytał Alexander.
- Tak się składa, że nie mam.
- Gdyby nie to, że jesteś najlepszy w tym, co robisz, to dawno bym cię wywalił.
- Gdyby nie to, że jesteś Alfą, już dawno powiedziałbym ci, co o tobie sądzę.
Alexander podniósł brew.
- Nie jesteś moim ojcem.
- Ale na szczęście jestem twoim bratem.
- Raczej na nieszczęście.
- No i jak?
- Co jak?
- Jak tam ta twoja nowa zdobycz?
- Weź się odczep. Czasami jesteś jak wrzód na dupie.
- Nawzajem.
20
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Myślisz, że to był komplement?
- TY NIGDY NIE PRAWISZ KOMPLEMENTÓW.
- Jak tam ta kobieta, którą zamordowano?- zapytał momentalnie zmieniając
temat.
- A skąd ja mogę to wiedzieć, co? Przecież dawno nie żyje.
- Czasami się zastanawiam, po kim odziedziczyłeś głupotę.
- Chyba po tobie - mruknął.
- Udam, że tego nie słyszałem.
- No... co tam dużo mówić. Śliczna była. Na pewno zamożna. Jednym słowem,
piękny rudzielec.
- Rudzielec?
- No tak. Miała śliczne włosy.
Dlaczego Alexandra to zaniepokoiło?
***
Ubrana była w krótką, czarną sukienkę. Buty - także czarne, za kostkę
idealnie podkreślały jej długie, opalone nogi. Wyglądała cudownie.
Kasztanowe, kręcone włosy opadały luźno na ramiona. Miała mocny,
ciemny makijaż, który dodawał jej drapieżności.
Ujrzała go od razu. Przecież był najprzystojniejszym facetem na sali.
Uśmiechnęła się czarująco i zimno zarazem, jakby podkreślała to, iż
może mieć każdego, lecz nie każdy może mieć ją.
Ubrany był na czarno. Spodnie wspaniale opinały jego wąskie biodra.
Wstał, gdy tylko się pojawiła. Lekko musnął ustami jej wargi. Na powitanie.
Wiedział, że wszyscy w tej chwili oddaliby życie, aby tylko się z nim
zamienić. Aby chociaż przez jedną noc mieć przy sobie taką kobietę, jaką była
Mercedes Roberts. Każdy potrafił dostrzec w niej coś więcej niż tylko urodę.
Widzieli ten błysk. Błysk w oczach, który mówił: Nie poddam się, a ty
dupku możesz uciekać dalej. Krzyżyk na drogę. Każdy pragnął takiej kobiety, a
było ich mało. Mercedes nie przypominała bowiem wymalowanej, sztucznej
21
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
lalka. Ona doskonale grała. Była świetną aktorką. Ta maska, którą nakładała,
była tylko pretekstem do osłonięcia się przed okrutnym światem, w który
nieświadomie wprowadził ją Alan.
- Witaj.
Jak zwykle nie doczekał się odpowiedzi.
- Długo czekałeś?- zapytała siadając.
- Zaskakująco krótko.
- Zaskakująco?
- Dla przeciętnej kobiety punktualność, oznacza eleganckie czterdzieści pięć
minut później. Wiem, ty nie jesteś zwyczajna.
- Dobrze, że mnie zrozumiałeś.
Alexander nagle poczuł, jak czyjaś stopa jeździ mu po kolanie.
Uśmiechnął się.
- Przestań.
- Co mam przestać?- zapytała niewinnie.
Za niewinnie.
- Ciesz się, że stoły mają długie obrusy, bo...
- Co?
Alexander złapał ją za nogę.
- Bo ja nie jestem taki wyrafinowany i czysty jak ty.
- Puść- powiedziała uśmiechnięta. - Ludzie patrzą.
- To niech sobie popatrzą.
- Na co? Przecież nic nie widać.
Zaśmiał się gardłowo.
- To czego się boisz? Mogą się gapić. Przecież nic nie zobaczą.
Pokręciła tylko bezradnie głową.
Puścił ją.
- Zamówisz coś?- zapytał, podsuwając jej swoją kartę.
- Może tylko wino.
- Jakie?
- Liczę na twój gust.
22
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
***
Mercedes przyglądała się mężczyźnie siedzącym obok niej, teraz
rozmawiającym z kelnerem. Szkoda, że jest taki przystojny - pomyślała nagle. -
Trudno będzie mi się z nim rozstać. Tak jak z Jackiem. Szkoda, że facetom nie
można ufać.
- Kochanie, nic więcej?
- Nie, dziękuję.
Mercedes nawet nie zorientowała się, że kelner wrócił z dwoma
kieliszkami wina. Spojrzała na szkło.
- Spróbuj mnie złapać - powiedziała.
- Myślisz, że mi uciekniesz?- zapytał. -Bądź co bądź, jestem lepszym
sportowcem od ciebie.
- Tak?- zapytała, kierując się do pewnej wazy.
- Spróbuj!- pogroził jej palcem.
- Moja kochana... kochana waza- powiedziała obejmując naczynie.
- Tylko...
- Nikt nie chciałby, żeby się zbiła.
- Nie zbijesz jej.
- Chcesz się przekonać?
- Mercedes, proszę.
- Ja też proszę.
- O co?
- Wymiana.
- Co za co?- zapytał, podejrzliwie mrużąc oczy.
- Całus.
- Tylko?- odetchnął z udawaną ulgą. -A myślałem, że będziesz mi kazała
wysadzić jakiś pociąg.
Odstawiła wazę.
- A teraz nagroda.
- Wiesz, że związałaś moje serce sznurkiem i przywiązałaś do swojego?-
zapytał, obejmując ją.
- Ależ ty jesteś romantyczny- mruknęła.
- Nie słyszałaś jeszcze moich wierszy... "
23
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Boże – pomyślała. - Nie zniosę tych wspomnień. Zabij mnie teraz, albo
uratuj. Albo nie. Nie próbuj ratować. Po prostu pomóż.
"- Czy kiedykolwiek myślałaś o śmierci?
- Może. Zależy.
Zaśmiał się.
- Od czego?
- Od tego, czy ty będziesz ze mną. Widzę to w dwojaki sposób. Albo
będziesz przy mnie, albo nie. Proste i klarowne.
Albo będę szczęśliwa, albo przerażona i nieszczęśliwa.
- Czuję się zaszczycony.
- Powinieneś.
- Czuję się więc szczęśliwy - odparł uradowany.
Był uradowany wizją śmierci w ramionach ukochanej osoby."
"Nie mogę bez ciebie żyć- szepnął. - Myśl o tym mnie zabija".
Serce bolało. Wspomnienia wracały, ale ona nadal uśmiechała się do
niego tym swoim uśmiechem wyrażającym ni to pogardę, ni smutek czy radość.
Była obojętna. To było gorsze, niż gdyby była zła. Człowiek jest
zazwyczaj obojętny, gdy stoi na krawędzi przepaści, bo nie potrafi odróżnić
bólu psychicznego od zranienia fizycznego. Ale on był tylko zimny draniem,
wykorzystującym kobiety. Wiedział o tym i nie zamierzał się zmieniać, choć
powinien.
***
- Jakoś nie jestem głodny – mruknął, rozglądając się.
- Hmm... -zmarszczyła brwi. - Mi też jakoś apetyt nie dopisuje.
Oboje się uśmiechnęli.
Rozejrzała się. Wszyscy się na nich gapili.
Alexander przechylił głowę i niby to przypadkiem zrzucił jej torebkę.
Niechcący, oczywiście, popchnął ją także dyskretnie pod stół.
24
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Ohh- odezwał się skruszonym tonem. -Torebka ci spadła.
Z gracją wgramolił się pod stół. Mercedes zagryzła wargę, żeby się nie
uśmiechnąć. Już dawno mężczyźni nie robili dla niej takich sztuczek.
Poczuła rękę Alexandra na kolanie. Nadal się uśmiechała, kiedy sunął nią
w górę. Czuła jego ciepły dotyk na skórze, jego ciepły oddech. Przeszedł ją
dreszcz, który chyba został zauważony przez obserwujących ją ludzi. Kiwali
głowami ze zrozumieniem. W końcu zapytała chyba trochę zbyt uniesionym
głosem:
- Skarbie co z tą torebką? Coś długo cię nie ma.
- Ahhh- odezwał się jakiś zduszony głos. Alexander teraz próbował dostać się
do jej bielizny. - Wszystko się rozsypało.
Uśmiechnęła się.
- Taaak. Pozbieraj.
Właśnie do restauracji wszedł jakiś mężczyzna. Na początku Mercedes
go nie poznała, ale później dotarło do niej, kogo zobaczyła. Nie widzieli się
cztery lata. Zmienił się. Z ładnego i pewnego siebie chłopaka przeistoczył się w
przystojnego mężczyznę. Bardzo przystojnego. A był to jej przyrodni brat,
Kamil.
Od razu do niej podszedł.
- Mercedes?
- Kamil?- udawała zdziwienie. - Co za niespodzianka.
25
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Rozdział 3
"Ten dzień był tak szalony, że jeszcze jedno wariactwo miałoby
nawet sens".
- Tak. Bardzo miła niespodzianka – powiedział, chłonąc wzrokiem każdy
centymetr jej pięknego ciała. - Ostatnio... wyglądałaś .. hm.. trochę inaczej.
- Tak- uśmiechnęła się zimno. -Troszeczkę. - Alexander nadal próbował
majstrować przy jej majtkach. Mimowolnie zachichotała.
- Coś się stało? - Podniosła wymownie brwi.
- A co się niby miało stać?
Spojrzał na nią podejrzliwie.
- Jesteś sama?- zapytał przypatrując się wolnemu nakryciu naprzeciwko
niej.
- Hmmm - mruknęła. - Właściwie to...
- Pozwolisz, że się przysiądę - nie czekając na jej odpowiedź usiadł na krześle
Alexandra.
Mercedes zagryzławargę, żeby się nie uśmiechnąć. Robi się bardzo
interesująco- pomyślała. Bardzo. Znowu poczuła usta swojego towarzysza pod
stołem na swoim udzie. Cholera, jeśli go nie powstrzymam... Będę... Nie. Nie
mógłby mi TEGO zrobić na oczach wszystkich. Poczuła jak jego ręka próbuje
rozchylić jej nogi. Nie dała mu się. Delikatnie, acz stanowczo nadepnęła mu na
stopę.
- Au!- mruknął Alexander, niedowierzając, że odważyła się to zrobić.
Mercedes spojrzała na Kamila, który zmarszczył brwi, nasłuchując. Udała
atak kaszlu.
- Coś ci jest?- zapytał zaniepokojony Kamil.
- Nie. Nie – odpowiedziała, krztusząc się.
- Widzisz... -zaczął. - Mama się martwi. Po tym jak... hmm... zerwałaś z nami
kontakty...
26
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Nie zerwałam.
- Nie? To jak nazwiesz fakt iż nie dawałaś znaku życia przez tyle lat?- zezłościł
się.
- Kamil. Nie wtrącaj się- odpowiedziała spokojnie.
- Ja się wtrącam? Gdybym naprawdę się wtrącał to dawno przyprowadziłbym
cię do domu. Dobrowolnie lub nie.
Nie okazywała zdenerwowania. Pochyliła się nad stołem i powiedziała:
- Kamil, uważaj. Nie jestem taka, jaką mnie zapamiętałeś kiedyś. Nie
jestem już dawną Mercedes.
- Merci- odezwał się pieszczotliwym tonem. - Wychowaliśmy się w różnych
środowiskach i choć nigdy nie byliśmy prawdziwym rodzeństwem to kochałem
cię jak siostrę - w jego głosie było coś, co zaniepokoiło Mercedes. -
Szanowaliśmy się nawzajem dopóki...
- Przestań- powiedziała groźnym tonem. Nie chciała, aby pewien osobnik,
siedzący pod stołem, teraz uważnie przysłuchujący się rozmowie, dowiedział
się za dużo.
- Po śmierci Meg przestałaś istnieć, przestałaś być.
- Nie. To Alan przestał istnieć - powiedziała suchym głosem. - Chyba kochał ją
bardziej niż mogłabym przypuszczać.
- Nie - zaprotestował groźnie. - Nie mów tak.
Uśmiechnęła się lodowato.
- Niektóre słowa ranią, ale... milczenie zabija. A on - uśmiechnęła się
jeszcze szerzej - nie powiedział nic - dodała szeptem. - Żadnego kocham, albo
tęsknię. A wystarczyłoby zwyczajne będę. Ale... teraz jestem wolna.
- Nie brakuje ci tego?- Zapytał.
- Czego?- odpowiedziała gorzko. - Nie można tęsknić za czymś czego się nigdy
nie miało, nie doświadczyło, czego się nie poznało.
- Ale.. ty... kochałaś- szepnął.
- Może. Kiedyś- odpowiedziała matowym głosem. - Ale nie popełnię już tego
błędu. Nie wchodzi się przecież dwa razy do tej samej rzeki.
- Nie chcesz pokochać?
27
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Wzruszyła obojętnie ramionami. Na jej usta wpłynął błogi uśmieszek.
- Mi wystarczy jedno serce.
- Z kamienia.
- Niektórzy w ogóle go nie mają- powiedziała nieco głośniejszym głosem, z
przesadną emfazą. Ciekawe czy usłyszał?
- Au!- Pisnął nagle Kamil.
- Co?- Zapytała.
- Ktoś... ktoś...
- No wykrztuś to wreszcie- ponaglała rozbawiona Mercedes.
- Ktoś jest pod stołem- powiedział blady jak ściana Kamil.
- Alexander!- zawołała. -Wychodź!
Po chwili mężczyzna zgrabnie i z dumą wyszedł, a właściwie wyczołgał
się, oczywiście z uśmiechem na ustach.
- Nie - szepnął Kmail. - To nie jest tak. jak myślę.
- Chyba jednak jest, kolego- odpowiedział uradowany Alexander.
- Skarbie... A gdzie moja torebka?- zapytała niewinnie Mercedes.
- Torebka? Taaak. Myślę, że pod stołem.
Ktoś wybuchnął niepohamowanym śmiechem, który zaraz przeszedł w
zduszony kaszel.
Mercedes przyglądała się całej wymianie zdań z uśmiechem. Spojrzała na
przyrodniego brata, który z niedowierzaniem wymalowanym w niebieskich
oczach przyglądał się jej.
- Mercedes -szepnął.
- Tak?- zachęciła.
- Jesteś...
- Jestem?
- Jesteś... straszliwą kłamczuchą.
Mercedes zmrużyła oczy. Spodziewała się wypowiedzi typu Jesteś suką i
nie mam zamiaru dłużej cię pilnować. Ale to?
- Co masz na myśli?
- Nie przedstawisz mi swojego kolegi?
28
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Co on kombinuje?
- Miło mi. Alexander Chatisow.
- To... pan?
- Tak, ja- odparł z uśmiechem.
- Czyżbym czegoś nie wiedziała?- Zainteresowała się Mercedes.
- Spotykacie się i nie wiesz...
- Czego?
- Niczego.
- Czego?
- Niczego.
- Dobrze.
- Świetnie.
- Wspaniale.
- Cudnie.
Patrzyli sobie głęboko w oczy.
- Cóż...- zaczęła Mercedes z czarującym uśmiechem.
- Nie.
- Niestety, ale...
- Nie- powtórzył Alexander.
- Muszę już lecieć- powiedziała i wstała. Podeszła do niego i pocałowała w
policzek.
- To jeszcze nie koniec- szepnął.
Jej wzrok mówił Jesteś idiotą, jeśli sądzisz, że mnie złapiesz, albo
głupcem, jeśli uważasz, że ci się oddam.
***
15 sierpień 2005r
Widzisz te gwiazdy?
- Tak- odpowiedziała z sarkazmem. - Jest ich tysiące.
29
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Zaśmiał się.
- Czyż nie są piękne?
- Piękne? Co ty w nich niby widzisz pięknego?
- Mają urok.
- No, urok- mruknęła.
- Szkoda tylko, że się wypalą.
- Wszystko się kiedyś wypali. Nic nie jest wieczne.
- Nic, oprócz miłości.
- Że jak?- zmarszczyła brwi. - To była jakaś sugestia?
-Nie- odpowiedział niewinnie. -Tak tylko powiedziałem.
- Nie, to na pewno była sugestia.
- No dobra.
- Czyli sugerujesz mi... Sugerujesz, że chcesz być ze mną? Tylko ze mną?
Przez całe życie?
- Przez całe życie i jeden dzień dłużej- mruknął, chuchając w jej włosy.
- Hmm... Wiesz co?
- Co?
- Kim ja dla ciebie jestem? Oprócz znajomej i przyjaciółki?
Zastanawiał się chwilę. Dla lepszego efektu. Przybliżył swoją twarz do jej
twarzy.
- Jesteś... Jesteś jedynie pierwszą myślą, gdy wstaje rano i ostatnią, gdy
kładę się spać. Jesteś tylko moim marzeniem sennym i koszmarem dziennym.
Skarbie, jesteś wszystkim tym, czego nigdy nie mogłem mieć. Nie znoszę cię za
to, że zaprzątasz mi głowę własną osobą, że torturujesz mnie, bo cały czas
przypominam sobie twój dotyk, oddech, głos. Kochanie, jesteś dla mnie...
wszystkim. Wszystkim co mam.
- Koszmarem?- mruknęła.
Leżała na plecach i wpatrywała się w sufit. Już ponad dwie godziny.
Czuła jakby dostała pięścią w klatkę piersiową. Czy mogę przestać kochać tylko
dlatego, że on odszedł?- pomyślała. - Tylko dlatego, że sama myśl, że sypia z
innymi kobietami mnie zabija? Że nie pamięta i nie cierpi?
Nie płakała. Uważała, że to jedynie strata czasu.
Usiadła. Rozejrzała się po swoim pokoju. Zawsze marzyła o ciepłym
środowisku domowym. Uwielbiała marzyć. Kochała fantazjować. Do czasu.
30
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Zmarszczyła brwi.
"To nie ma sensu, Mercedes. Nie ma nas."
Czy naprawdę była aż tak beznadziejna? Wstała. Podeszła do szafy. Co
by tutaj założyć?- pomyślała rozglądając się za jakimś nieprzyzwoitym
ubraniem.
- Ach! Tu jesteś!- szepnęła, gdy wreszcie znalazła to, czego szukała.
Spojrzała z aprobatą na czarną obcisłą sukienkę z dosyć dużym dekoltem
i szerokim, czerwonym paskiem na biodrach. Zawsze uwielbiała ten strój.
Uśmiechnęła się pod nosem.
***
- Naprawdę?- zapytała Florence. - Tak wiele pan podróżował?
- Tak- odpowiedział nieznajomy nie spuszczając oczu z Mercedes, która
siedziała naprzeciwko niego i z prowokującym uśmiechem się w niego
wpatrywała.
- Jestem z natury... nieokiełznany. Robię to, co mi się podoba.
Mercedes wydawało się właśnie, że usłyszała och prawie wszystkich
kobiet na sali. Co ją to obchodziło? Wyciągnęła długie palce i sięgnęła po
wiśnię. Zanim włożyła ją do ust, kokieteryjnie oblizała ją językiem. Oczywiście
przypadkowo. Kiedy 'zżuła' cały miąsz i gdy uznała to za stosowne sięgnęła do
ust i wypluła pestkę. Nie patrzyła na niego. I tak aż nadto wiedziała, jakie
wrażenia wywiera na mężczyznach. Zawsze podobały im się takie jak ona.
Wiedziała to, bo zawsze mówił jej o tym ten błysk w oku - Zdobędę cię
za wszelką cenę, bo jesteś moją seksowną, ekskluzywną suką. Tak na prawdę
nigdy nie uważała się za dziwkę, ladacznicę. Lubiła seks i przyjemności z nim
związane. Nienawidziła za to związków i dlatego zawsze skrupulatnie
wybierała osoby, z którymi chciała się przespać. Jeśli już zmuszona była żyć, to
wolała z tego życia korzystać.
Spojrzała na niego spod rzęs. Jej duże zielone oczy kokieteryjnie się mu
przyglądały. To było wyzwanie. Ludzie coś do niego mówili, lecz ten nawet nie
31
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
zwracał na nich uwagi. Otwarcie ich ignorował.
Po chwili nieznajomy uniósł nieznacznie kącik ust. Ona przechyliła
głowę.
Czy kobieta odważyłaby się otwarcie flirtować w klubie mężczyzny z
którym się przespała? Nie. Ale przecież Mercedes nie potrafiła być zwyczajną
kobietą. Była zbyt perfekcyjna i idealna. Lecz... czy aby na pewno?
- Ty sukinsynu, nareszcie jesteś - odezwał się nagle Alexander.
"Sukinsyn" niechętnie oderwał wzrok od bogini siedzącej naprzeciwko
niego.
- Stary tyranie - wstał i poklepał go po plecach. - Miło cie znowu
widzieć.
- Nie kłam. Przecież mnie nienawidzisz. Jestem twoim wrogiem numer jeden.
- Nieprawda. Lubię tylko inaczej. - Wzrok nieznajomego powędrował znowu
ku Mercedes. Ta uroczo się uśmiechnęła.
- Może coś zamówimy?- powiedział Alexander i dał znak, aby rozpocząć
zabawę. Na scenie pojawiły się półnagie, piękne kobiety, które weszły do klatek
zamontowanych prawie przy każdym stoliku. Zaczęły tańczyć. Światła zgasły, a
w tle było słychać muzykę.
- Oczywiście. Wiesz, co lubię.
- Jasne Blazer. -Ponownie pokazał kelnerowi, jakiś znak, na co ten zniknął
gdzieś na zapleczu.
Nowo poznany mężczyzna nie odrywał wzroku od Mercedes, mimo tego,
że kręciła się koło niego jakaś kobieta. Ocierała się o niego i prowokowała, lecz
nie reagował. W końcu obrażona tancerka zaczęła przenosić swoje wdzięki na
Alexandra. A ten nigdy nie stronił od towarzystwa pięknych kobiet.
Przyniesiono drinki. Mercedes wcale się nie zdziwiła, kiedy kelner
postawił przed nią jej ulubiony napój. W końcu właściciel klubu wiedział
wszystko.
- Jest tu gdzieś może jaki... hotel?- zapytał Blazer uśmiechając się
porozumiewawczo do Mercedes.
- Niestety nie- odpowiedział napiętym głosem Alexander. - To nocny klub, a nie
32
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
burdel - dodał już opanowany.
- Szkoda - udał westchnienie. - Szkoda.
- Skarbie - Mercedes zwróciła się nieoczekiwanie do Alexandra. - Chyba
zapomniałeś o Plazie - uśmiechnęła się uroczo. -Może nie jest blisko, ale... gdy
człowiek nie ma się gdzie przespać...- oblizała wargi.
- Czyli jest?- zapytał uradowany Blazer. - Dziękuję...
- Och, wybacz Blazer- Alexander postanowił przejąć inicjatywę - nie
przedstawiłem ci Mercedes.
Alex przyciągnął kobietę do siebie i objął w talii.
- To Mercedes Roberts, a to Blazer.
- Bez niczego?
- Bez?- Blazer udał zdziwienie. - Dzisiaj wyjątkowo założyłem na siebie
ubranie. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wszyscy oprócz Alexandra, dla
którego ta sytuacja wcale nie wydawała się zabawna. Nie podobał mu się ten...
kokieteryjny i zmysłowy głos Mercedes, ten śmiech.... Przecież Blazer jest
niebezpieczny! Ale czy aby dlatego tak się wściekał? Czy nie był przypadkiem
zazdrosny?
- Skąd takie imię?- zapytała jak zwykle otwarcie Mercedes.
Nie zdziwiła go taka "wścibskość".
- Bo ja wiem? Musiałbym się zapytać.
Znowu się uśmiechnęła. Wyrwała się z władczego uścisku Alexandra i
usiadła obok Blazera. Zbyt blisko, jeśli już o tym mówimy.
- A ty czym się zajmujesz?- zapytała niewinnie, jak dziewczynka, która
chce się dowiedzieć od mamy jak nazywa się nowa 'koleżanka' swojego tatusia.
- Hmm... Powiedzmy, że jestem szefem w pewnej bardzo dużej firmie.
Mercedes spodobała się ta tajemniczość.
- Taaaak? Pewnie jesteś strasznie bogaty, co?- zapytała jak zwykle nie
owijając w bawełnę.
- Cholernie- wyszeptał nachylając się do niej. - Jestem tak cholernie bogaty, że
mógłbym utrzymywać ten zakichany kraj- uśmiechnął się tajemniczo. - Jestem
również właścicielem kilku klubów.
33
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Kilku?- mruknęła.
- Naprawdę kilku- zapewnił niby to poważnie. - Możesz kiedyś wpaść.
- Naprawdę?
- Oczywiście, kochanie. 'Blazer' jest zawsze otwarty dla tak pięknych pań, jak
ty- powiedział. - Podaj się na mnie, a wpuszczą cię bez specjalnej przepustki-
wyszeptał jej do ucha.
Uśmiechnęła się, czym rozwścieczyła i tak już rozwścieczonego
Alexandra, który zachowywał kamienny spokój. Na razie. Jeszcze pokażę tej
małej diablicy, kto tu rządzi! Nauczy się, że nie warto flirtować z... z tym
Lucyferem! Z Blazerem.
- Może kiedyś zaszczycimy cię naszą obecnością- odpowiedział Alex. -
Ale na razie... Jak widzisz...
- Przepraszam, ale muszę na chwileczkę wyjść- powiedziała Mercedes. Szybko
ruszyła korytarzem w stronę łazienek.
Weszła do toalety. A niech go cholera!- pomyślała rozwścieczona kobieta.
Co, on teraz momentalnie zgłasza sobie do mnie roszczenia, czy co? Co to w
ogóle miało być? Ale bądź co bądź.... jednak było warto flirtować z Blazerem.
Ta jego mina- roześmiała się. Było warto.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Odruchowo poprawiła włosy. Nagle
za jej plecami odezwał się dobrze znany głos:
- Dlaczego?
- Co, dlaczego?- zapytała, niby to obojętnie, nadal poprawiając fryzurę.
- Dlaczego to robisz? Dlaczego się z nim zadajesz?
- Z tobą, Alexander?- odwróciła się.
- Z nim. Przecież to jedynie dziwkarz i rozpustnik. W dodatku niebezpieczny.
- Najwyraźniej jestem dziwką i rozpustnicą. Także niebezpieczną.
- Nieprawda.
- Prawda- uśmiechnęła się zimno. - Przecież to prawda.
Usłyszała zgrzyt w zamku. Co on, cholera, robi?- pomyślała przyglądając
się Alexandrowi. Chyba nie chce...
- Nie, nie, nie- wyciągnęła do niego palec.
34
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Tak, tak, tak- odpowiedział powoli się do niej zbliżając.
- Skąd masz klucz?- zapytała grając na zwłokę.
- Bo jestem tutaj właścicielem?
- Łajdak z ciebie.
- I rozpustnik.
- I dziwkarz.
- Może.
- Na pewno.
Zobaczyła, że odległość między nimi niebezpiecznie zmalała, więc
zaczęła się cofać. Niedługo niestety. Po kilku krokach drogę ucieczki
zablokowała ściana. Spojrzała w zimne, niebieskie oczy swojego towarzysza.
Dostrzegła w nich pożądanie.
- Nie zgadzam się.- Odrzekła stanowczo. -Czas naszego romansu dobiega
końca.
- Ale jeszcze się nie skończył, nie?- zapytał z szerokim uśmiechem, kładąc ręce
po bokach jej głowy. Nie mogła uciec. Wpadła w pułapkę.
- Gdzie jest klucz?
- W zamku.
- Nie. Na pewno nie w zamku.
- Skarbie...- zamruczał jej do ucha. - Jak ty dobrze mnie znasz.
- Wcale cię nie znam. To nasze ostatnie spotkanie.
- Kochanie, to klęska. Może być lepiej- powiedział i posadził ją na parapecie
okna. - Zresztą nie uprawialiśmy seksu trzynaście razy.
- Jak to nie?- zapytała. - Tyle samo, jak nie więcej.
- Oj, tam! Szczegóły.
- Zacznę krzyczeć.
- Krzycz.
- I kopać.
- Kop.
- Gryźć.
- Gryź. To byłoby nawet przyjemne. Ja też mogę? Gdzie?
35
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Mercedes uśmiechnęła się i postanowiła zmienić taktykę. Położyła mu
rękę na piersi. Ubrany był na czarno. Miał na sobie elegancki, drogi garnitur.
Na tle wyróżniał się jedynie nienagannie biały krawat.
- Co robisz?- zapytał po chwili podejrzliwie, przyglądając się jej długim
palcom, rozpinającym mu koszulę.
- Nie widać?
Przylgnął do niej całym ciałem. Popatrzyli sobie w oczy, na co ona
uśmiechnęła się. Jedną rękę położył na jej piersi, a drugą na pośladku. Zaczął
pieścić jej ciało przez materiał. Jęknęła. No, jakoś nie mogła się powstrzymać.
- Pragniesz mnie?- wyszeptał jej do ucha.
- Tak - odpowiedziała dysząc.
Sięgnęła po klucz, który -miała nadzieję- jest w spodniach. Teraz mu ucieknę!
Delikatnie go wyciągnęła. Jednak po chwili pomyślała. Cholera... po co mi
on?
Alexander usłyszał brzdęk upuszczanego klucza. Dobrze- zaśmiał się
cicho. Kochanie, teraz mi nie uciekniesz. Za bardzo cię pragnę, żebym pozwolił
ci teraz odejść do Blazera, tego nieokrzesanego dupka, łajdaka i rozpustnika.
"Łajdak z ciebie"- zadźwięczało w jego głowie. Chyba tak- pomyślał.
Rozpustnik bez serca i rozumu.
Dotąd nie mógł zapomnieć tego pożądliwego spojrzenia Blazera, lecz
teraz powoli gniew go opuszczał. Czuł jedynie silny pociąg do kobiety stojącej
koło niego. Nie liczyło się nic innego. Alexander nie zwrócił nawet uwagi na to,
że ktoś dobija się do drzwi łazienki. Nie obchodziło go to, że jacyś ludzie
próbowali je otworzyć. Niestety - pomyślał. Szkoda, że nie wiecie, gdzie leży
klucz od drugiego zamka.- Uśmiechnął się.
Jego język wsunął się w jej usta. Jęknęła z rozkoszy. Co tu dodać...
Alexander był bardzo wyrafinowanym kochankiem. Objął ją mocno i wszedł w
nią jednym zdecydowanym ruchem. Odsunęła od siebie obraz przyjemności
jaką mogłaby zaznać, gdyby choć na chwilę przestała nad sobą panować.
Niestety. Uśmiechnęła się zachęcająco. A na zewnątrz próbowano
otworzyć pewne zatrzaśnięte drzwi.
36
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
***
- Nie myśl, że z tobą skończyłem- szepnął jej do ucha i wstał. Zaczął
zapinać spodnie. Merceds także się podniosła i poprawiła sukienkę. Spojrzała
na siebie w lustrze. Cóż... miała zaczerwienione wargi i malinkę na szyi.
Uśmiechnęła się. Było warto.
Spojrzała na drzwi. Walenia ustały, ale słychać było jeszcze jakieś głosy.
Innych łazienek nie ma? Co im nagle przeszkadzają te drzwi? Uczepili się tej i
tyle. Wołami ich nie odciągnie.
- Kto pierwszy?- Podniosła na niego wzrok.
- Ja- powiedział i na nią spojrzał.
- Poradzisz sobie? Jest tam pewnie mnóstwo rozwścieczonych panien.
- Spokojnie, kochanie - pokazał białe zęby. - Umiem sobie radzić z kobietami.
- Ahhhh. Zapomniałam z kim mam do czynienia. - Uśmiechnęła się przebiegle i
przechyliła głowę.
- Nie było nas... hmm...- spojrzał na zegarek - piętnaście minut. Myślisz, że się
domyślą?- zapytał z lekkim uśmiechem na ustach.
Spojrzała na niego jak na wariata.
- No coś ty. - Ruszył w stronę drzwi z czarującym uśmiechem
Cóż... Świetny facet - pomyślała. Dlatego musimy się rozstać. To zbyt
niebezpieczne. Może okazać się... bolesne. On jest idealny, zbyt... władczy. Jak
każdy facet.
37
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Rozdział 4
"Mocna jako śmierć jest miłość, twarda jako piekło jest
zazdrość".
- Znowu ty?
-Zapomniałaś torebki, skarbie - oparł się z uśmiechem o ścianę. - Przecież
wiesz jaki jestem czuły i opiekuńczy.
- Dobra, gdzie ją zostawiłam?
- Pod stołem.
- Tym... stołem?
- Tak, tam, gdzie robiłem ci masarz - wprosił się do środka. Skierował się w
stronę kuchni.
- Zamierzasz mi wypominać? Przecież sam wlazłeś pod stół.
- Prowokowałaś mnie, kotek.
- Prowokowałam?- Wykrztusiła. - Z pewnością cię nie prowokowałam.
Sam...
- Sam? O, nie, skarbie. Nie sam. Z tobą.
- Chciałabym łaskawie zaznaczyć, że w niczym ci tym razem nie
pomagałam.
Spojrzał na nią, a w jego wzroku migotały radosne iskierki.
- Nie? A kto rozstawił szeroko nogi?
- Było tak... Przyznam... Ale na początku. Później, gdy przyszedł Kamil...
- Taaaak. Wiesz, to bardzo interesująca sprawa z tym Kamilem... Ile lat się
znacie?- Nagle zwrócił się ku niej.
Uśmiechnęła się.
- Dziękuję za torebkę. Było miło. Wiesz, gdzie są drzwi - i odeszła. Po
prostu sobie poszła.
Nie zdziwiło go to. Poczekam - pomyślał. Kilka minut mnie nie zbawi-
postanowił zrobić sobie kawę. Taaak. Raczej nic mnie już nie zbawi. Pozostaje
38
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
czekać na cud- uśmiechnął się. Który niewątpliwie teraz jest na górze.
***
Tyle, że Alexander nie przypuszczał, że ów cud jest już dzisiaj umówiony.
Kiedy Mercedes zeszła na dół w nieprzyzwoicie krótkich, czarnych szortach,
białym, strasznie przylegającym do ciała topie na ramiączkach i długich,
również czarnych butach po kolana, Alexander się zaniepokoił. Gdzie ona się w
takim stroju wybiera, do wszystkich diabłów!?
- Gdzie idziesz?
Uśmiechnęła się zimno.
- To chyba nie twoja sprawa, skarbie.
- Wyobraź sobie, że moja, dopóki z tobą sypiam.
- No właśnie- powiedziała, schodząc po schodach. - Dopóki - uśmiechnęła
się. - A teraz wybacz, ale chyba przyjechał Blazer.
I właśnie w tej chwili Alexander poczuł się, jakby dostał czymś w tył głowy.
Blazer!?- myślał rozgorączkowany kilka minut później, kiedy to wsiadał do
swojego czarnego jaguara xf. Płynnie wjechał na drogę. Już po dwudziestu
minutach był w swojej jednostce.
Boże, tylko, żebym nie spotkał Davida! - prosił. Niech go.... wywieje, tylko,
żeby mi tu nie przychodził.
Starał się robić najcichsze kroki, na jakie było go stać. Pragnął bardzo cicho
i anonimowo pójść do swoich pokoi na górze i się przebrać. Starał się nie
rzucać w oczy, kiedy przechodził przez wielką salę, pełną wilkołaków. Niestety.
Cuda się nie zdarzają.
- Cześć braciszku!- zawołał David, podchodząc.
A niech go szlag! Co za popieprzony gość go tutaj ze mną wsadził?! Ahhh...
JA! Chciałem być przykładnym bratem i co mnie spotkało? Gówno! Ta
ciamajda łazi za mną zawsze i wszędzie mnie, cholera, pilnuje!
- O, cześć bracie! Jak się masz? - Davidowi nie spodobała się najwidoczniej
grzeczność, z jaką przywitał go Alexander, bo zmrużył podejrzliwie oczy.
39
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Co cię ugryzło?
- Dzisiaj żaden wilkołak.
- Jesteś... w dobrym humorze?
- Tak.
- Dlaczego?
- Życie jest tego warte.
- Znalazł się optymista- mruknął. - Co ty, cholera, kombinujesz?- Zapytał
podejrzliwie.
Nie zamierzał owijać w bawełnę.
- Zamierzam dzisiaj wybrać się do Blazera- oznajmił głośno i donośnie.
Przez uprzejmość spuścił głowę, aby nie manifestować zbytniej wesołości
na widok tylu rozdziawionych gęb.
- Ale... - ktoś zaczął- przecież każdy wie, że nigdy nie chodzisz do klubów
swoich przeciwników. A w szczególności do Blazera. To taka twoja...
pierwszorzędna zasada.
Alexander skrzywił się teatralnie.
- Zasady są po to, żeby je łamać, a że akurat mam ochotę się rozerwać...
- Co ty kombinujesz?- Nie dawał za wygraną nadal podejrzliwy David.
- Nic- odpowiedział niewinnie. - A teraz pozwolicie, że się przebiorę-
Skierował się do drzwi.
Nie zwracał uwagi na szepty za plecami. Przecież wiedział, że jego ludzie są
jak baby. Te sępy to również cholerni plotkarze i gdyby większa część nie była
tak piekielnie dobra, to z pewnością poszukałby do roboty prawdziwych
facetów.
***
Ten pieprzony sukinsyn ma się czym pochwalić- stwierdził łaskawie
Alexander, przyglądając się wnętrzu budynku. Nie czuł żadnej zazdrości czy
coś. I tak przecież jego klub był lepszy. Nie miał zamiaru przyglądać się jego
dorobkowi.
40
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Uśmiechnął się do siebie. Czas poszukać mojej kobiety.
Zaczął przedzierać się przez tłumy ludzi. Był to proces tak niezwykle
skomplikowany, trudny i męczący, że gdy Alexander jakimś cudem dotarł do
baru, był cholernie zły i najchętniej pobiłby jakiegoś nieszczęśnika do
nieprzytomności, aby wyładować emocje. Nie znalazł jej. Za cholerę nie
potrafił stwierdzić, gdzie jest Mercedes. A najgorsza była myśl, że mogła być
w tej chwili z Blazerem.
Tak naprawdę to nie rozumiał samego siebie. Przecież w normalnej sytuacji
człowiek taki jak on powinien znudzić się już jedną kobietą, nie? Znaczy w
jego przypadku zawsze tak było, aż do teraz. Czuł do Mercedes niesamowity
pociąg fizyczny jaki i... Nie potrafił odejść. Nie zamierzał. Nie chciał też, aby
ona zniknęła z jego życia. Postanowił, że nie odejdzie, dopóki jego żądze nie
umiarkują się ostatecznie. Pragnął jej, pożądał tak mocno, jak tylko potrafi
pożądać Wilk, gdy zbliża się pełnia. A gdy ją znajdzie... oduczy, że nie warto
zadawać się z innymi.
Zamówił drinka pod tytułem "orgazm". Rozbawiony nazwą napoju usiadł
przy stoliku, obserwując.
Nagle poczuł na ramieniu czyjąś dłoń. Spojrzał w tamtą stronę i ujrzał
czarnowłosą piękność. Nawet nie zdążył nic powiedzieć, kiedy ta szybko
usiadła mu na kolanach. Zaczęła gładzić go po plecach.
- Skarbie, mogę ci dać to, na co czekasz. - Szepnęła.
No ładnie- pomyślał. Nie mógł się powstrzymać. Ale sądząc po naturze
Blazera można było spodziewać się, że jego klub to elegancki burdel.
- Niestety złotko- odszepnął jej do ucha. - Jestem umówiony.
- Nie sądzę- poruszyła się na jego kolanach, ocierając o niego.
- Niestety. A teraz proszę zejdź ze mnie, póki nie jestem zły. Z natury, gdy
się gniewam, robię się brutalny.
- Ale ja lubię brutalnych facetów- zaćwierkała.
- To idź do Blazera.
- On jest zajęty- mruknęła. - Z jakimś rudzielcem.
- Pewnie dziwka. Możecie się podzielić. - Udawał obojętność.
41
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- To nie była jaka dziwka, Alexander.
Wow. Nawet ona mnie zna.
- To elegancka kobieta. Pełna wdzięku i wyrafinowania. Nie jest... sztuczna.
Wiele innych chce nauczyć się takiego wrodzonego wdzięku. Ale ona nie udaje.
Wiem. Jest wyjątkowa.
- I gdzie są?- spytał, także nie okazując emocji.
- Gdzieś...- przyjrzała mu się głębiej.
- Nie jesteś zazdrosna?- Zapytał szybko, aby nie wyczytała z wyrazu jego
oczu, jak bardzo jest rozgniewany.
Wzruszyła ramionami.
- Blzer ma mnóstwo kochanek. On jest wiecznie nienasycony. Szczególnie
przed pełnią. Aby przetrwać, trzeba nauczyć się akceptować niektóre rzeczy-
uśmiechnęła się do niego sztucznie. - A teraz idź do nich. Są na górze- wskazała
głową miejsce. - Idź, zanim będzie za późno, bo możesz już jej nie odzyskać.-
Zeszła z jego kolan i odeszła.
Wstał i ruszył w kierunku schodów na górę.
Doszedł do wniosku, że niektóre kobiety strasznie się poniżają. Na przykład
owa dziewczyna.... wyróżniała się przecież niezwykłą inteligencją, a pracowała
jako dziwka. Dlaczego zadaje się z takimi ludźmi? Była przecież ładna i mądra.
Pewnie nie ma pieniędzy- pomyślał olśniony.
Ale... przydałby mu się ktoś taki, jak ona.
Postanowił złożyć jej propozycję nie do odrzucenia. Znajdzie ją i
zaproponuje pracę.... Nie będzie robić jako... Boże, co się ze mną dzieje-
przystanął raptownie. Od kiedy jestem taki miłosierny?
Gdy dotarł na górę zobaczył... coś niepokojąco dziwnego. Spostrzegł
mnóstwo pomieszczeń oddzielonych od innych cieniutką jedwabną zasłoną,
tak, że było widać co dana para robi. Oczywiście słychać też.
Do jego uszu doszły jęki i krzyki rozkoszy.
Oczywiście od razu domyślił się, gdzie jest. Słyszał o takich miejscach.
Miejscach, gdzie uprawiają seks dosłownie na oczach ludzi. Było to dla niego
niezwykle upokarzające, dlatego we wszystkich jego klubach nie było takich...
42
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
miejsc. Nie mógł sobie wyobrazić, że kochają się z Mercedes na oczach innych.
Ale byłoby to na pewno niezwykle podniecające doświadczenie.
Szedł, zaglądając- niestety musiał- do każdego z parawanów. Nie było to tak
nieprzyjemne, jak uważał na początku. Oczywiście w życiu nie obserwowałby
tych ludzi, gdyby nie zaistniała podobna sytuacja. Z każdym krokiem był coraz
bardziej zaniepokojony, że zaraz zobaczy ją... z tym potworem.
Ale... bądź, co bądź... Krew zaczęła mu szybciej płynąć, gdy naoglądał się
tyle nagich ciał, nasłuchał jęków.
W końcu ją zobaczył. Od razu odetchnął z ulgą, gdy spostrzegł, że ma na
sobie ubranie. Ale... Blazer obejmował ją od tyłu w talii. Miała zaciśnięte ręce
w pięści, jakby ledwo co powstrzymywała się, aby kogoś nie uderzyć. Jej twarz
nie wyrażała emocji.
Nie dostrzegli go, dlatego postanowił na razie się nie ujawniać. Chciał w
końcu wiedzieć, co postanowiła. Przecież i tak im kiedyś przeszkodzi. Stanął w
cieniu.
Mercedes odwróciła wzrok od zabawiającej się pary. Blazer bardzo cicho
szepnął jej coś do ucha.
- Wystarczy, Blazer- powiedziała cicho.
Spojrzał na nią.
- Nie widzisz jakie to jest ekscytujące i podniecające, skarbie?
- To jest... Tak.
W rzeczywistości Mercedes chciała wykrzyczeć mu prosto w twarz, że to
wcale nie jest fascynujące. Dobra, może działa na zmysły, ale... przecież to
takie poniżające. Nie mogła nawet wyobrazić sobie, aby ona i Alexander
uprawiali seks na stole w otoczeniu widowni. To byłoby strasznie... okrutne.
Dla niej samej.
Skarciła się w duchu.
Po co ona o nim wspomina? Przecież to koniec.
Ale ona od początku wiedziała. Wiedziała, że jeśli zagłębi się w tą
znajomość bardziej niż on, nie wyjdzie z tego cało. Dlatego starała się trzymać
go na dystans. Podobnie było z jej ostatnim facetem. Przyzwyczaiła się do
43
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
chłopaka, a potem trudno było jej odejść. W rezultacie czego byli ze sobą kilka
miesięcy dłużej. Potem zerwali. Oboje doszli do wniosku, że nie przetrwaliby w
stałym związku, nie raniąc przy tym tej drugiej osoby.
Mercedes nie kochała go. Nie. Ona była zauroczona jego osobą.
Niektórzy mówili , że w życiu można pokochać tylko raz. To była nieprawda.
A Alexander był playboyem. Tak. Raz juz otworzyła serce dla miłośnika
kobiecych ciał. Obiecał, że się zmieni. Przecież zapewniał. I zmienił się. Na
trzy lata. Potem odszedł.
Tak- uśmiechnęła się gorzko. Łatwo powiedzieć "koniec", trudnej przestać
kochać. A ona nadal o nim myślała. Kto by uwierzył, że dla niej, kiedyś,
światem był jeden jedyny człowiek? Jeden facet, który spierdolił jej później
życie i wykreślił, wywalił poza nawiasy społeczeństwa, do którego musiała
wracać długimi miesiącami, niekończącymi się depresjami. Tak bardzo chciała
zapomnieć, ale... był zbyt blisko. Zbyt blisko jej serca. W jednej sekundzie stał
się dla niej obcym człowiekiem.
Cholernie zimną istotą. Stał się pieprzonym sukinsynem, przed którym
ostrzegała ją rodzina i przyjaciele. A ona rzuciła dla niego wszystko. Wszystko
co kochała, co było jej bliskie.
- Mercedes- usłyszała szept Blazera tuż przy uchu. - Może się przejdziemy?
Ciekawe gdzie?- pomyślała kwaśno. Do twojego pokoju zobaczyć, czy łóżko
jest wystarczająco miękkie?
- Napiłabym się czegoś.
- W moim pokoju jest barek. Wszystko, czego dusza zapragnie.
I czego dusza nie może mieć. Czyli święty odpoczynek.
- Blazer, jestem z Alexandrem- powiedziała zadowolona. - Wbrew
niektórych opinii, nie puszczam się na prawo i lewo. A szczególnie, gdy mam
faceta- Uśmiechnęła się słodko.
On - wcale nie zrażony jej tonem, ani słowami- zachęcał dalej.
- Ale jego tu nie ma. - Przytulił się do jej pleców. - Mogę ci dać nieziemską
rozkosz.
- Widzisz- zaczęła- gdy jestem przy tobie, wyobrażam sobie, jak to jest
44
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
nieziemsko, gdy Alexander znajduje się pomiędzy moimi nogami i uwierz, jest
świetny.
Odwróciła się do niego.
- On jest w chwili obecnej moim facetem, a ja jestem jego kobietą. Możesz
mieć z pewnością wszystkie, ale mnie nie. Niestety, Blazer.
Spojrzała na niego, ale ten uroczo się uśmiechał.
- Zobaczymy Mercedes. Jestem pewien, że do mnie wrócisz i to szybko.
Uśmiechnęła się zimno.
- Nie sądzę. Na razie Alexander mi wystarczy.
Uśmiechnął się półgębkiem.
- Dobrze, rób jak chcesz, ale... nigdy mu nie ufaj. Nie ufaj żadnemu z nas.
Nigdy, przenigdy nie pokładaj w nas nadziei. A szczególnie w nim.
- Masz rację, Blazer- powiedział Alexander, wchodząc. - Nigdy nie
powinnaś nam ufać- spojrzał na Mercedes- Żadnemu z nas.
- Co za niespodzianka- powiedział Blazer sucho, ukrywając zaskoczenie. -
Nigdy tu nie zaglądasz.
- Masz rację, ale... Tym razem postanowiłem się przemóc. W zasadzie
bardzo masz tu przyjemnie, nie licząc kobiet, które za wszelką cenę chciały,
żebym je porządnie zerżnął.
Boże, chyba za nim tęskniłam. Ta brutalność. - Mercedes się uśmiechnęła.
- Witaj, Alexandrze- podeszła do niego i pocałowała głęboko w usta.
Chciała zaznaczyć, że należy tylko do niego.
- Cześć Mercedes.
Kobieta uśmiechnęła się zimno i spojrzała w oczy Blazerowi. Stał
spokojnie, choć tak naprawdę w środku się gotował.
- Chcę ciebie i będę miał. Prędzej czy później.
- Nie. Ty chcesz mojego ciała, ponieważ ci odmówiłam, a to cię tylko
podsyca. Podnieca cię rywalizacja, moja niechęć.
- Może- wzruszył ramionami. - Ale pamiętaj skarbie, że możesz tu w każdej
chwili przyjść. A przyjdziesz. Przyjdziesz, gdy on- wskazał głową na
Alexandra- się tobą znudzi, a znudzi na pewno.
45
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Będę pamiętała- spojrzała na Alexandra. - Idziemy?
- Oczywiście, kotek.
Objęci zeszli schodami na dół.
- Wiesz co?- Zapytał nagle Alexander i się roześmiał. - Piłem dzisiaj
niezwykłego drinka. Musisz spróbować. Jest nieziemski, a sam jego tytuł
przyciąga tłumy nienasyconych i rozpalonych gości...
***
- Wiesz co?- szepnęła. - To był głupi pomysł.
- Dlaczego?- odszepnął rozbawiony. - Przecież to niezła zabawa.
- Dobra, ale czy nie uważasz tego za... dziecinne?
- Coś ty. To bardzo odpowiednie zajęcie dla ludzi w naszym wieku.
Skrzywiła się.
- Nie wiem czy chowanie się w szafie to ODPOWIEDNIE zajęcie.
- Cicho!- szepnął, gdy usłyszeli głos, siedemnastoletniego brata Alana.
- Alan, wyłaź! Nie chce mi się ciebie szukać, a tą zaległą forsę i tak musisz
mi oddać. Wychodź i staw się przede mną jak facet.
Mercedes zachichotała, czym o mało ich nie zdradziła.
- Cicho- syknął. - Nie mam na chwilę obecną tej kasy, a z bankomatu nie
będę wyciągał tak śmiesznie niskiej sumy. Mógłby się cholera już odczepić.
- Za co jesteś mu winien?
- Założyliśmy się kto pierwszy zje dżdżownice.
Mercedes zrobiła wielkie oczy.
- Nie mów, że zjadłeś.
- Właśnie nie zjadłem i dlatego musze mu oddać.
Dotknęła jego ust. Palcem obrysowała ich kształt.
- Bardzo się cieszę, że jej nie zjadłeś.
- Dlaczego?- Zapytał niewinnie.
- Gdybyś zjadł... Byłby problem z całowaniem.
- Przecież to było dawno.
- Ale niesmak by pozostał.
Zaśmiał się cicho. Spojrzał w jej barwne, zielone oczy.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek pozwolę ci odejść.
- Ty, uważaj lepiej, żebyś sam mi się nie wyślizgnął. Chyba bym tego nie
46
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
przeżyła.
- Dlaczego nikt nie rozumie, że jedno serce nie wystarczy, by żyć? Dlaczego
nikt nie dawał nam szansy?
- Nie wiem tego, ale... Tylko ty jesteś panem mojego serca.
- A ty panią mej duszy.
***
- Alexander, nie. Naprawdę nie pójdę z tobą na żaden piknik. Kto to w ogóle
słyszał, żeby chodzić na pikniki?- powiedziała do słuchawki, przemierzając
całą długość pokoju. - Naprawdę, chciałabym, ale... Nie... poczekaj ktoś dzwoni
do drzwi.
Powoli zeszła po schodach. Kto ośmielił się zakłócać...
- Alexander, przecież mówiłam, że nie pójdziemy na żaden piknik-
powiedziała, widząc swojego marudę w otwartych drzwiach.
- Nie wiem dlaczego, ale Blazer wysyła ludzi, aby cie pilnowali- rzekł
spokojnie.
Zmrużyła oczy.
- Pilnowali?
- Naprawdę nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć. Nie widzisz tych
typków?- Wskazał na poruszające się zarośla. - Po prostu amatorszczyzna.
Niech się wstydzi ten sknera. Żal mu nawet na porządnych ochroniarzy. Nasyła
jakichś ciotów, aby obserwowali twój dom i osoby z niego wychodzące, albo
przychodzące. Nie wiem, czy sie martwić, czy nie, ale... No, w najgorszym
razie mogą cię porwać, ale wątpię w takie rozwiązanie tego problemu. -
Skrzywił się. - Blazer ma swoją przeklętą dumę i honor. Nie postąpiłby tak.
Wierzy, że sama do niego przyjdziesz.
- Wiesz, że to i tak nie rozwiązuje sprawy?
Uśmiechnął się.
- Domyślam się, że to nie wpłynęłoby na twoją decyzję, ale wolałem
spróbować.
- Dobrze- zgodziła się po chwili milczenia. - Pójdę z tobą, pod warunkiem,
47
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
że będziesz grzeczny.
Zrobił urażoną minę.
- A czy kiedykolwiek nie byłem?
- Pytanie.
- Dobra. Przyznam się, że w wielu sytuacjach nie potrafiłem zachowywać
się kulturalnie i cywilizowanie. Czasami też wyłaził ze mnie jakiś demon
niekontrolowany, ale... - z uśmiechem nałożył czarne okulary
przeciwsłoneczne- często potrafię zachowywać się jaki na porządnego
człowieka przystało.
Otworzył jej drzwi do samochodu.
- Dlaczego Blazer kazał mnie pilnować?- Zapytała, gdy wkładał kluczyki do
stacyjki.
- A licho tam wie- mruknął i aby nie patrzeć jej w oczy, skierował wzrok na
jezdnię.
Alexander doskonale wiedział co w trawie piszczy. A najgorsze w tym
wszystkim było to, że cholernie niepokoiło go zachowanie Blazera. Okazało
się, że zabito kolejne kobiety. Rude. Jakby jakiś maniak uwziął się jedynie na
okaleczanie dziewczyn o tym kolorze włosów. A Blazer jak zwykle musiał
wtrącić swoje trzy grosze i wysłać przybocznych ochroniarzy, aby obserwowali
dom jedynego i bardzo słodkiego Rudzielca- Mercedes- którego jeszcze nie
przeleciał. Ale to było dziwne. W ciągu tych kilku setek lat życia Blazera i
Alexandra, ten pierwszy nigdy nie postąpił tak jak teraz. To niemożliwe.
Zaistniało przecież setki takich sytuacji jak ta i nigdy Blazer nie przejmował się
nikim oprócz własnego odbicia. Nigdy nie brał pod opiekę kobiet. Zwłaszcza
takich, które go w jakiś sposób ośmieszyły, upokorzyły, odmawiając mu. Może
on ma w tym wszystkim jakiś udział?- Zastanawiał się.
Dopiero wtedy spostrzegł, że w samochodzie panuje krępująca cisza, a
Mercedes wygląda przez okno.
Była piękna w każdym słowa tego znaczeniu. Długie, rude, kręcone włosy
doskonale podkreślały zieloną głębię jej spojrzenia. Oczy okalały długie, czarne
rzęsy... - Naturalne, bo nie czuł, aby dzisiaj się malowała. Nie zdążyła.
48
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Alexander uśmiechnął się szeroko.
- Z czego się śmiejesz?- Zapytała, przyglądając mu się.
- Jestem szczęśliwy.
Zmrużyła oczy.
- Gdzie mnie wywozisz?
- Do parku.
- Tak... można?
- A dlaczego nie?
- Czy ty widziałeś kiedykolwiek jakichś ludzi w parku, na pikniku?
- Widać zapoczątkujemy nową modę.
- Ale... wszyscy będą się na nas gapić.
- Niech sobie popatrzą.
- A nie możemy pójść w jakieś- skrzywiła się- ustronne miejsce?
- Nie- uciął krótko. - Zobaczysz będzie cudownie i wystarczająco ustronnie.
- Szczególnie wtedy, gdy nas ludzie zaczną wytykać palcami.
***
Dobra. Nie jest tak źle- pomyślała, gdy jakiś czas później siedziała na kocu,
obserwując otoczenie.
Było wystarczająco ustronne, chociaż od czasu do czasu przechodzili tędy
jacyś ludzie. Westchnęła. Przecież nie zabroni im tędy spacerować.
- Za chwilę wrócę, kotek. Muszę przynieś drugi koszyk. Zostań tutaj i się
nie ruszaj.
Dobre sobie. A gdzie miałaby niby pójść?
To trochę dziwne- pomyślała w jednej chwili. Przecież postanowiłam się z
nim nie widywać, a jednak powiedziałam Blazerowi, że należę do Alexandra. I
chociaż zrobiłam to w akcie desperacji to nie żałuję.
Mercedes doszła do wniosku, że może ciągnąć tą maskaradę kilka tygodni
49
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
dłużej. Przecież kiedyś się sobą znudzą. Na pewno. Tak jak z Jackiem. Za
jakieś dwa tygodnie prawdopodobnie już nie będzie o nim pamiętała. A na razie
trzeba się cieszyć tym co się ma.
Jej uwagę przyciągnął osobnik w czarnym płaszczu. Stawiał kroki ostrożnie,
jakby niepewny, czy zdoła utrzymać się na nogach.
Mercedes zmarszczyła brwi.
Trochę dziwnie wygląda jak na jakiegoś rozbójnika, ale...
Kobieta zrobiła wielkie oczy, gdy spostrzegła, że mężczyzna zbliża się do
niej.
Trochę się zaniepokoiła.
Serce zaczęło jej mocniej bić, puls przyspieszył.
Facet nie wyglądał jak morderca, albo porywacz, ale pozory mogły mylić.
Mercedes rozejrzała się, szukając wzrokiem Alexandra. Nigdzie go nie było.
Tymczasem napastnik zbliżył się i...
Cholera- pomyślała rozbawiona Mercedes, zakrywając dłonią oczy.
Ekshibicjonista. Lepiej trafić nie mogła. Dobra, może chciałam ustronnego
miejsca, ale nie do końca życzyła sobie obcych facetów latających nago po
parku, w celu pokazania swoich genitaliów!
Serce trochę zwolniło.
- Mógłby się pan ubrać?- Zapytała, otwierając jedno oko, gdy ten do nie
podszedł.
Mężczyzna się jedynie bardziej wyprężył.
O Boże.
- Widzi pani jakiego mam dużego?- Zapytał dumny przybysz. - Niech pani
zerknie.
- Hmmm... Tak, tak- zapewniła pospiesznie, chcąc spławić nieznajomego. -
Nie jestem tutaj sama, więc proszę... sobie iść?
- Nie jest pani sama?- Jeszcze bardziej się uśmiechnął. - A gdzie koleżanki?
- Jestem tutaj z mężczyzną.
- Tak. Ma pani rację. On jest cudny- spojrzał na swoje przyrodzenie i się
uśmiechnął.
50
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Mercedes szerzej otworzyła oczy.
O matko!
- Tak, tak, mój kochany- zaczął gadać do swojego penisa. - Jesteś
największym, najurodziwszym i najbardziej męskim członkiem jakiego znam.
Chętnie bym ci dał buzi, gdybym oczywiście dosięgnął.
Mercedes chciała się po prostu z tego głośno roześmiać. Coś była w dobrym
humorze. Ten maniak seksualny był po prostu chory.
- A ja uważam, że cudem to nie jesteś- powiedział Alexander, z kwaśną
miną, kładąc koszyk na kocu.
Mercedes się uśmiechnęła.
Zapowiada się ciekawie.
Ekshibicjonista przyjrzał się całej postawie Alexandra i odrzekł.
- Nie wiem, nie wiem- uśmiechnął się. - Może i masywny jesteś, ale do
mojej doskonałości- zerknął na członka - trochę ci brakuje.
Alexander kpiąco podniósł brew do góry.
- A chcesz się przekonać?
- No, dawaj. Ja się nie wstydzę. - Zaczął się do nich przybliżać.
- Weź nawet nie podchodź tutaj z tym sflaczałym dziadkiem- Alex
wyciągnął dłoń, na znak protestu.
Nieznajomy przyglądał mu się oburzony, tak, że przez chwilę Mercedes
myślała, że naprawdę się na niego obrazi. A przedtem rzuci. Ale on się tylko
uśmiechnął.
- Mój nie jest wcale sflaczały. Tylko teraz troszeczkę opadł. Lepiej se spójrz
na swojego... dziadka z minionej epoki.
Alexander uśmiechnął się półgębkiem.
- Nie drażnij mnie, idioto, bo przecież każdy powie, że mam większego. To
widać nawet przez materiał spodni- odrzekł i się uśmiechnął.
- Nie. Nie widać. Ej, a może niech ktoś spojrzy i oceni?- Powiedział,
rozglądając się.
- Koleś, nikt zdrowy na umyśle nie będzie oglądał twojego siusiaka.
- A skąd wiesz?- Zapytał urażony. - Nikt nie udowodni mi, że masz
51
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
większego, dopóki sam nie zobaczę.
- Ona ci może powiedzieć- wskazał na Mercedes.
Uśmiechnął się do niej porozumiewawczo.
O NIE! Ja nie bawię się w tego typu zabawy!
- Mam propozycję, panowie- zmarszczyła nos.- Idźcie w krzaki i sobie
zmierzcie.
- Świetny pomysł!- krzyknął uradowany ekshibicjonista.
- Nie, nie dobry- powiedział poważnie Alex. - Ja mam inny. Ty, koleś
pójdziesz teraz do domu, dobra? Dasz nam spokój.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Nie?
- Tak.
- A więc załatwione- odrzekł, nie odrywając oczu od Mercedes.
Nieznajomy strapił się.
Zawrócił, obrażony, okrył się szczelnie płaszczem i zniknął mamrocząc coś
w stylu Nie martw się. Nadal uważam, że jesteś cudowny....
Mercedes roześmiała się.
Roześmiała się. Był to czysty, melodyjny śmiech. Alexander jeszcze nigdy
nie widział, aby kiedykolwiek tak uroczo się uśmiechała. Ucieszył się. Ona
wraca.
- Lubię twój uśmiech- przybliżył się do niej.
Zesztywniała.
- Czasami trzeba się uśmiechać- powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Ale ty masz piękny uśmiech- zaczął się do niej przybliżać.
- W co ty grasz?- Zapytała podejrzliwie.
- W nic- odparł niewinnie. - A ty w co grasz?
- W nic- zbliżyła swoje usta do jego warg i szepnęła. - Już od dawna w nic
nie gram, Alexandrze. Skończyłam z tym wiele lat temu.
- Gdy odszedł twój mąż?
52
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Uśmiechnęła się.
- Wcale nie dziwię się, że wiesz. Tak... gdy odszedł Alan.
- Mylisz się, Mercedes. - Przewrócił ją na plecy i spojrzał w oczy. - Grasz
całe życie i jesteś w tym świetna. Udajesz osobę, którą nie jesteś. Nawet teraz
nie przyznasz się do tego.
Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie oceniaj mnie Alexandrze. Nie oceniaj, bo jesteś taki sam. - Zarzuciła
mu ręce na szyję. - A nawet lepszy.
Tym razem to on się gardłowo roześmiał.
Pochylił głowę. Ich twarze dzieliły zaledwie centymetry. Powoli dotknął
ustami jej warg. Delikatnie. Zmysłowo.
Dawno już nie była tak całowana. Zawsze mężczyźni się na nią niemal
rzucali. Alexander oczywiście nie był wyjątkiem, ale... Pokazał także drugą
stronę medalu.
Zachichotała.
Boże, co się ze mną dzieje?
Była... SZCZĘŚLIWA.
Chyba pierwszy raz od kilku lat, poczuła się w pełni usatysfakcjonowana z
życia. Zawsze czegoś jej brakowało. Teraz wiedziała czego. Brakowało jej tego
cudownego uczucia, ale...
Jak mogę być taka zadowolona, gdy tak naprawdę jestem... nieszczęśliwa?
Alan, przecież ciebie NIE MA.
I chociaż nie do końca chciała być właśnie z Alexandrem to... Nadal się
uśmiechała.
Oderwał się od niej, przyglądając z uśmiechem.
- To co? Kontynuujemy tutaj zanim zdeprawują nas jakieś poczciwe
staruszki czy jedziemy do domu?
Zaśmiała się głośno.
- Najpierw coś zjedzmy. W końcu przyjechaliśmy tutaj na piknik.
Zrobił minę nadąsanego dziecka.
- Piknik był tylko pretekstem.
53
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Naprawdę?- Zapytała niby to skromnie. - Chcesz molestować niewinną
kobietę?
Uśmiechnął się.
- Pokazać niewinnej kobiecie ślady jej paznokci na moich plecach?
- Dobra. Wygrałeś- powiedziała przyglądając się zawartości koszyków. -
Załóżmy, że to był jedynie taki chwyt. Co ty chciałbyś ze mną robić w parku?-
Zmarszczyła brwi wyciągając z koszyka truskawki i bitą śmietanę. Spojrzała na
niego wymownie. - Dobra, oczywiście, poza oczywistą oczywistością?-
Zmrużyła oczy.
- Chciałbym ci się poprzyglądać.
- Hmmm... Taaak- zrobiła śmieszną minę. - W domu oczywiście nie można,
bo zasłaniają ci cienie.
- Gdyby nie cienie, ludzie prawdopodobnie, umieraliby z tęsknoty i
samotności, ale... Tutaj jest tak pięknie...- spojrzał na niebo i się skrzywił.
- Mina cię zdradza- odparła całkowicie poważnie.
Przyglądał jej się przez chwilę, po czym nagle odwrócił głowę w bok.
Potem znowu na nią spojrzał i wypalił.
- Idziemy do domu- złapał ją za łokieć i odciągnął.
- Ale dlaczego?- zapytała zaskoczona.
- Idziemy i już.
Szybko zebrał kosze i koc. Spojrzał na nią, ale ta nie odezwała się nawet
słowem, nie zdradzając swoich uczuć.
No i wracamy do punktu wyjścia.
Szybko, cały czas ją poganiając, pobiegli do samochodu. Alexander
energicznie rzucił wszystko na siedzenie z tyłu i wsiadł.
- Zapnij pasy- rzucił.
Bez słowa wypełniła polecenie.
Już kilka sekund później byli na drodze.
Nikt nie odezwał się przez czas jazdy.
Alexander nie chciał pogłębiać złości Mercedes, a zła była na pewno.
Skrzywił się. Nie mógł jej niczego wyjaśnić. No, bo co miał powiedzieć?
54
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Obserwuje nas jakiś wampir. Skarbie, spokojnie. Tylko się nie ruszaj i zachowuj
normalnie? Wzięłaby go za wariata. Musiał postąpić, tak jak postąpił.
Nieważne, że zranił przy tym jej dumę.
Kiedy dziesięć minut później dotarli przed jej dom, chciał ją odwrócić i
jednocześnie przeprosić za złe zachowanie, obiecać poprawę, zaprosić na
kolację i pocałować. Ona jednak mu na to nie pozwoliła. Wysiadła z
samochodu.
- Dowidzenia Alexander - powiedziała zimno, patrząc na niego przez
otwartą szybę. I odeszła.
- Mercedes...- zaczął.
No tak - pomyślał smętnie. - To nie w jej stylu tak uciekać. Ona zawsze
zachowuje się dumnie.
Wyszedł i oparł się rękoma o drzwi. Schylił głowę.
Niech to szlag! Tym razem to ja ją odtrąciłem, nie Alan. Teraz pewnie myśli,
że jestem taki sam jak ten dupek. Ale... czy nie o to mi przypadkiem od samego
początku chodziło? Przecież jestem... Właśnie kim ja jestem? Jak to nazwać?
Mężczyzną, który gustuje w kobietach? Playboyem? Rozpustnikiem?
Grzesznikiem? Pewnie powinna się tego po mnie spodziewać.
Alexander walnął pięścią w szybę samochodu. Nie czuł bólu, kiedy szkło
wbiło mu się w dłoń.
Wyjął odłamki. Jego skórę przecinało kilka drobnych szram, oraz dwie
duże, czerwone linie. Głębokie.
Westchnął i wsiadł do samochodu.
Ręka zagoi się, gdy tylko zmienię postać, ale... Ona mi nie wybaczy. Chyba,
że wyjaśnię jej wszystko, a tego zrobić nie mogę. Pozostaje mi tylko modlić się,
że w akcie desperacji nie pójdzie do Blazera.
***
Tymczasem, w odległym miejscu... miejscu, gdzie nie istniała ludzka
55
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
cywilizacja, a panowała rasa nieludzi odbywało się spotkanie. Zebranie, które
miało decydować o losach pewnej kobiety.
- Więc mówisz, że ona jest z Alexandrem?- Zapytał przywódca.
Był przystojnym facetem. Jego na pozór delikatne rysy twarzy dawały
mylne wrażenie, a poprzez piękne, brązowe oczy przypisywano mu niekiedy
cechy grzecznego, prawego chłopca. W rzeczywistości był bezwzględnym
mężczyzną, który dosłownie zwariował na punkcie pewnej rudowłosej
kobiety... Kierowała nim obsesja i chęć zemsty. Istota ta była nieobliczalna, o
czym przekonali się jego pracownicy, oraz najbliżsi przyjaciele, którzy nauczyli
się nie wchodzić mu w drogę.
- Tak. Alexander z nią był. Mam także niejasne wrażenie, że Blazer jej
pilnuje.
- Blazer TEŻ? Matko boska! Ten... rozpustnik?
- Na to wygląda.
- Ta kobieta najwidoczniej działa cuda- rozmarzył się.
- Eeeyyy... Co mamy robić dalej?
- No co? Macie mordować rude... Oczywiście najpierw je wykorzystajcie i
jakoś poniżcie...- Niecierpliwie machnął ręką. - Tylko, żeby mi nie umierały z
uśmiechem na ustach.
- A Mercedes...
- Nie dotykajcie Mercedes. - Powiedział spokojnie - I niech was lepiej
piekło pochłonie, kiedy dowiem się, że wy- gnidy parszywe- dotknęliście moją
kobietę. Zabiję was wtedy na wszystkie możliwe sposoby- powiedział
uniesionym głosem.
Wszyscy zbledli. Wiedzieli, że on chętnie spełniłby daną obietnicę.
- Oczywiście. Wiemy, że naszym zadaniem jest obserwowanie, jej- spuścił
oczy.
- Dobrze, wampirze. Spisałeś się dobrze.
- Dziękuję.
Westchnął.
Już niedługo, zdobędę Mercedes, a wtedy z łatwością sprowadzę Alexandra.
56
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Najpierw będzie przyglądał się jak cierpi jego ukochana kobieta, potem jak
uprawiam z nią seks. Za każdym razem będzie patrzył. A to jeszcze lepsze niż
gdybym go torturował. Zaśmiał się. Ale gorsze niż śmierć. Dla niego.
57
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Rozdział 5
"[...] kobieta rozumna a kobieta zazdrosna - to dwie
różne rzeczy i w tym cała bieda.".
- Blazer, powiem ci ostatni raz: nie idę na żadną przyjacielską kolację-
rzekła chyba po raz setny. - Nie ma takiej opcji.
- Ale dlaczego?- dopytywał sie jak nadąsane dziecko.
Spojrzała mu w oczy.
- Dlatego, że jeszcze dobę temu byłeś gotowy mnie pieprzyć i dawać mi
nieziemską rozkosz, a teraz nagle zachciało ci się mieć przyjaciół. Sam chyba
przyznasz, że to dosyć podejrzane.
- Podejrzane?- zapytał niewinnie. - Niby w jakim kontekście?
Mercedes mimo woli uśmiechnęła się.
- W takim, że to jest co najmniej dziwne. Nie wiem co ty tam kombinujesz,
ale jest to na pewno jakiś chytry plan, mający na celu zaciągnięcie mnie do
swojego łóżka- stwierdziła rzeczowo.
- No wiesz? Ja chcę zostać tylko twoim przyjacielem. A teraz pragnę jedynie
zaprosić cię na przyjacielską kolację.
Przyjrzała mu się uważnie.
- Po co?- zapytała, podejrzliwie mrużąc oczy.
- Skarbie, przecież cały czas ci to powtarzam.
- Nie wierzę ci, Blazer. Moja odpowiedź brzmi: nie. A teraz może byłbyś tak
uprzejmy i... wylazł z tych krzaków?! Co ty chcesz się bawić w Romea i Julię?
Uśmiechnięty przedarł się przez gąszcz zarośli w ogrodzie jej sąsiadki.
Przeskoczył ogrodzenie. Podszedł, a ta spojrzała na niego z góry.
Przyglądała mu się chwilę.
- Żegnam- powiedziała i się odwróciła.
- Pomyśl, jak zdenerwujesz tym Alexandra.
Przystanęła. Była nadal odwrócona do niego plecami.
58
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Mów dalej- powiedziała, a w jej głowie rodził się perfidny plan.
- Chatisow będzie okropnie wściekły. Odpłacisz mu się.
- Skąd wiesz, że jestem na niego zła? Może pokłóciliśmy się zwyczajnie,
hę?
- Słonko, takie bajeczki możesz wciskać wszystkim, tylko nie mnie. Mam
swoich informatorów.
- Taaak?- zapytała z ociąganiem, po czym się odwróciła. - Tych co łażą za
mną na każdym kroku, cały czas mnie przy tym szpiegując?
Nawet jeśli był zaskoczony, nie okazał tego po sobie.
- Być może.
Zastanawiała się chwilę.
Gdybym poszła na kolację z Blazerem, Alexander niewątpliwie
dowiedziałby się o tym. On też przecież ma swoje źródła. Ale... czy
potrafiłabym zranić go tak dotkliwie, jak on mnie uraził? Przecież to drań,
łajdak. Czy ma jakieś uczucia?
Mercedes dotąd nie rozumiała, dlaczego tak się wtedy zachował. Właściwie
nie powinna w ogóle mieć mu tego za złe. No bo, za co? Za to, że pomimo
własnego rozsądku dobrze bawiła się w jego towarzystwie? Że na chwilę
wyzbyła się wszelkich zahamowań? Przecież to nie jego wina. Łajdakiem jest
się przez całe życie. Już sie takim rodzi. I pozostaje do śmierci.
- Mercedes?- Spojrzała na niego.
- Wiem, że coś kombinujesz, Blazer. Nie wiem tylko co, ale... dowiem się,
bo może zwariowałam, ale pójdę na tą twoją "przyjacielską kolację" i wszystko
z ciebie wyciągnę. Masz z pewnością mój numer. Zadzwoń.- powiedziała i
odeszła.
- Oczywiście, że zadzwonię, Słońce- odpowiedział pieszczotliwym tonem,
gdy tej już nie było widać, ani słychać. - Nie mógłbym raz na zawsze stracić
okazję zostania twoim przyjacielem.
***
- David, gdzie Caroline?
59
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Brat przyjrzał mu się podejrzanie.
- O co ci znowu chodzi?
- Dlaczego, kurwa, jesteś taki upierdliwy?
- Cecha wrodzona.
Alexander podniósł brwi, lecz nie skomentował tej dwuznaczności.
- To gdzie ona jest?
- Siedzi, tam- wskazał głową na blondynkę, piszącą coś na laptopie.
Alex powoli do niej podszedł i siadł okrakiem na fotelu. Przyglądał się jej,
lecz ta nie zwracała na niego najmniejszej uwagi.
- Caroline?- zapytał w końcu.
- Tak?- mruknęła, nadal pisząc.
- Masz chwilę?
- Obecnie nie, ale dla szefa zawsze mogę zrobić wyjątek. Słucham?
- Mogłabyś na mnie spojrzeć?- powiedział zniecierpliwiony.
Caroline była chyba jedyną kobietą w zespole, która nie zwracała na niego
najmniejszej uwagi. A przecież jestem zabójczo przystojny.
Westchnęła.
- Tak?- zapytała, podnosząc głowę.
Zrobił do niej maślane oczka.
- Alexander wiesz, że na mnie takie triki nie działają. Mam już Davida-
powiedziawszy to posłała swojemu chłopakowi promienny uśmiech.
- Dotąd nie wiem, co ty widzisz w tym ciamajdzie- mruknął.
- Może to, że nie jest tobą?
- To była jakaś aluzja?
- Co chcesz, Alex?
Caroline spojrzała na niego tymi swoimi pięknymi błękitnymi oczami.
Alexander naprawdę nie mógł zrozumieć dlaczego ta piękna, długonoga
blondynka zainteresował się właśnie jego bratem. Nie, żeby David nie był
przystojny. W końcu urodę odziedziczył po nim, ale... przecież taka kobieta
mogła mieć każdego. Ale ona nie. Wiernie trzymała się Davida. Nigdy nie
stworzyła niezręcznej sytuacji, w której chłopak mógłby poczuć się
60
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
niekomfortowo.
- Mam dla ciebie propozycję.
- Mam nadzieję, że nie taką, o której myślę- mruknęła.
Alexander się uśmiechnął. Fajna była.
- Nie. Nie mam zamiaru składać ci żadnych matrymonialnych układów. -
Westchnęła teatralnie. - Proszę cię jednak o przysługę.
- To ma być w końcu przysługa czy propozycja?
- Przysługa.
- A wiesz, że za przysługi trzeba kiedyś się odwdzięczyć?
- Dobra. Szef ci się kiedyś odwdzięczy, dobrze?
Uśmiechnęła się czarująco.
- Dobra, co miałabym dla ciebie zrobić?
- Nie wiem tylko, czy David się zgodzi.
- Matko boska, to co ty chcesz ze mną robić?
- Chodzi o to, że...
***
- Cieszę się, Blazer, że jednak nie zaprosiłeś mnie na uroczy wieczór w
twoim przybytku seksu.
Mężczyzna uśmiechnął się czarująco.
- Prawda? Jest tu bardzo miło i romantycznie.
Zmrużyła oczy.
- Mieliśmy pójść tylko na przyjacielską kolację, prawda?
Skinął głową.
- Ale chyba zdajesz sobie sprawę, że nie jesteśmy przyjaciółmi?
- Chyba czas to zmienić, nie sądzisz?
Westchnęła.
- Blazer, nie potrafiłabym zaprzyjaźnić się z osobą, która chciała mnie
kiedyś przelecieć. Mówiłam ci przecież. Czy wyobrażasz sobie jakby to
wszystko wyglądało?
61
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Tak.
- Ooo, z pewnością wyobraźnię to masz wielką.
- Nie tylko - mruknął.
Znowu się uśmiechnął i spojrzał gdzieś ponad jej ramieniem.
- Nie odwracaj się- szepnął.
- Nie mam zamiaru- odpowiedziała spokojnie. - Nic mnie nie obchodzi co
robi Alexander.
Skąd wiedziała, że osoba, która właśnie weszła do restauracji to właśnie ten
facet? Intuicja?
- Taak? To z pewnością nie zainteresuje cię też, kim jest ta śliczna
blondyneczka u jego boku?
Mercedes nawet nie drgnęła. Nie mogła pokazać emocji jakie- dosłownie-
zżerały ja od środka.
- Alexander jest wolnym człowiekiem. Może spotykać się z kim chce i
kiedy chce.
- Nie jesteś przypadkiem zazdrosna?- Judził.
Uśmiechnęła się zimno.
- O co?
- Raczej o kogo?
Miała na końcu języka jakąś ciętą i niestosowną ripostę, gdy jej instynkt
samozachowawczy zaczął wariować. Coś było nie tak. Tylko co?
Mercedes odpowiedziała sobie na to pytanie, gdy kilkanaście sekund
później Alexander usiadł z tą wywłoką do stolika obok nich.
Nie, no, nie wytrzymam! Trzymajcie mnie, bo zaraz kogoś zamorduję! Z nim
to kiedyś szlag mnie trafi! Mało stolików miał, cholera jasna? Mało?
Rozejrzała się.
Może nie miał dużego wyboru, ale kilka wolnych nakryć jeszcze było
dostępnych. Pewnie ten dziad przekupił biednego kelnera, albo jeszcze lepiej.
On zmusił go, albo zaszantażował biedaka. To było w jego stylu.
Mercedes spokojnie odłożyła serwetkę, którą przed chwilą przykładała do
ust. Czuła na sobie spojrzenia. Alexandra i Blazera.
62
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Spojrzała na swojego towarzysza i się uroczo uśmiechnęła.
- To jak tam, Blazer? Twój ulubiony film?- zagadnęła spokojnie, z pięknym
uśmiechem, którego nie mogłaby się powstydzić żadna modelka.
Rzekła to niezbyt głośno, lecz najwidoczniej osobnik siedzący zaledwie
kilka metrów od niech usłyszał, bo musiał, łajdak, wtrącić swoje trzy grosze.
- Żądza mordu- mruknął Alex. - Mój ulubiony film.
- Chyba takiego nie ma- zauważyła Mercedes, nie odwracając twarzy od
swojego rozmówcy.
- Chyba nie mam ulubionego- powiedział z uśmiechem Blazer. - Lubię
oglądać wszystkie.
- Nawet komedie?- drażniła się. - Filmy romantyczne?
- Dla pięknej kobiety, wszystko- rzekł i podniósł jej starannie
wypielęgnowaną dłoń do ust. - Nawet romansidła.
Mercedes, świadoma świdrującego wzroku Alexandra, uśmiechnęła się do
niego promiennie.
- A ty?
Odpowiedziała dopiero po chwili, gdy odstawiła kieliszek.
- Chyba także nie mam ulubionego.
Taaa - pomyślał wściekły Alexander. Blazer i komedie? Dobre sobie. Nie
uwierzyłbym, gdyby nawet sam Anioł Stróż mnie o tym poinformował. Wstrętny
manipulator!! A Mercedes? Specjalnie ubrała się tak dla tego... diabła
wcielonego! I te oczy! A uśmiech! A on? Całuje ją w miejscach publicznych!
Co oni się tak bezkarnie obściskują przy ludziach!? Przecież to takie...
niesmaczne.
- Alex- mruknęła cicho Caroline. - Mógłbyś tylko stwarzać pozory
kulturalnej rozmowy. W końcu przyszedłeś tutaj ze mną, a nie z Mercedes.
- Przepraszam.
- Musisz uważać. Łatwo jest popełnić błąd, a jeśli będziesz się cały czas w
nią tak wgapiać i posyłać naokoło groźne spojrzenia, zorientuje się. Ona
przecież nie wygląda na głupią.
- I głupia nie jest. Jeszcze raz przepraszam, Caroline.
63
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Rozumiem.
Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Cieszę się, on cię ma.
- Mówisz o swoim bracie?- zapytała z uśmiechem. - Ja również dziękuję
codziennie Bogu, że taki facet jak on wybrał właśnie mnie.
- Nie. To on powinien wielbić ziemię po której stąpasz, że to ty go wybrałaś.
- Alexander- udała zdziwienie- nie wiedziałam, że z ciebie taki poeta.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech, lecz momentalnie zmienił się w
grymas.
Warknął.
- Co jest?
- Idą tańczyć.
- To jeszcze nie koniec świata.
- Wiem, ale... ona tańczy z Blazerem.
- Hmm... Masz rację. Powinna siedzieć cały czas przy stoliku, ponieważ ty
uważasz, że Blazer nie jest dobrym tancerzem.
- Nie o to chodzi. Nie znasz Blazera- powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Więc poproś mnie do tańca.
Spojrzał na nią. Zmrużył oczy.
- Nie wiem, po co. Przecież jesteś z Davidem, więc...
- Alexander, czasami jesteś tak tępy, że dziwię się, w jaki sposób zdobyłeś
pozycję.
Normalny człowiek chyba obraziłby się. Ale nie Alexander. On uwielbiał
Caroline. Oczywiści jako przyjaciółkę. Nie mógłby jej skrzywdzić, tak, jak nie
mógł zranić Mercedes. A jednak. Zranił.
- Alex, Davida tu nie ma- powiedziała, po czym natychmiast się rozejrzała. -
Chyba- dodała ciszej.
- Czyli sugerujesz, że...
- Pozwalam ci zachowywać się jak czarujący kochanek. Oczywiście z
umiarem.
Uśmiechnął się.
64
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Co ja bym bez ciebie zrobił?- zapytał, wstając.
- A co zrobiłabym ja, gdybyś nie zapoznał mnie z Davidem?- mruknęła.
- Czy mogę prosić?
- Oczywiście- odpowiedziała formalnie, podając mu rękę.
Przeszli przez wielką salę na parkiet. Alexander oczywiście zadbał, by mieć
widok na pewną parę.
Objął ją w talii, ona położyła mu rękę na ramieniu. Zaczęli się poruszać w
spokojny rytm muzyki.
Alexander znad głowy partnerki obserwował Mercedes. Cały czas wodził za
nią wzrokiem. Ubrana była, jak zwykle, pięknie i elegancko zarazem. Miała na
sobie oczywiście obcisłą dwukolorową sukienkę, która idealnie podkreślała
kolor jej rudych włosów. Wiedziała, jak się ubrać.
Jedna część jej stroju była koloru jasnego turkusu, druga- czarna. W efekcie
wyglądało to tak jakby miała pod spodem dłuższą turkusową sukienkę, a na to
założyła czarną, asemetryczną i zdecydowanie krótszą, inną. Całości dopełniał
przepiękny, szeroki pasek z drobnymi brylancikami i wysokie czarne buty. Była
piękna.
A teraz właśnie roześmiała się z żartu, dowcipu albo anegdoty Blazera.
Przecież to mógłby być on. Ale nie był.
Ciekawe, o czym tak zajadle dyskutują- zastanawiał się. Z czego ona się tak
śmieje, kurna? Przecież na pewno nie z jego dowcipów. On nie ma w słowniku
takiego wyrazu, jak poczucie humoru. Jak do nich, cholera, podejść?-
zastanawiał się. Przecież nie mogę tak po prostu, bo bym musiał kosić inne
pary, cholera. A ten przeklęty Blazer tańczy sobie, jak chce. Nie ma za grosz
wyczucia taktu i rytmu.
Spojrzał na Caroline i się uśmiechnął. Ona także odwzajemniła uśmiech.
Mężczyzna prowadził teraz tak, że powoli zaczęli przybliżać się do
Mercedes i Blazera.
Alexander zaczął się robić zazdrosny. Przekonał się, co czuje człowiek, gdy
zaczyna tracić coś ważnego. Nie potrafił znieść myśli o tym, że ona będzie
uśmiechać się do tego łajdaka, tak, jak uśmiechała się kiedyś do niego. Zanim
65
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
jej nie uratował. Zanim wszystko zepsuł.
***
Co ona, cholera, taka radosna? A on? Uśmiecha się do niej cały czas.
Jakby świata po za nią nie widział. Ta blond farbowana nie da mu przecież
szczęścia. To widać od razu. Alexander jest przecież wymagający, a ona... a
ja...
- Mercedes?
- Hmm?- spojrzała na Blazera.
- Mówisz, że nie jesteś zazdrosna?
- Ani trochę.
- Na pewno?
- Oczywiście.
- Ahhha- uśmiechnął się, rozbawiony.
Co on, kurde, kombinuje?
- Co chcesz zrobić?
- Pragniesz tego, prawda?
- Czego?
- Chcesz mu dopiec i utrzeć nosa. Nie wiesz tylko, jak.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- A ja myślę, że wiesz.
Milczała.
- Chciałabyś, prawda?- nie dawał za wygraną.
Mercedes przypomniała sobie, jak ją potraktował. Bo dla niej było to jak...
jakby wyrwanie z rzeczywistości, jakby wstydził się z nią pokazywać. A to była
z pewnością nieprawda.
- Tak- powiedziała po chwili. - Chciałabym, aby poczuł się oszukany, jak ja
się poczułam, gdy tak brutalnie potraktował mnie po pikniku. Tak, Blazer-
spojrzała mu w oczy. - Chcę małej, ale słodkiej zemsty.
- Wiesz, że możesz się mną posłużyć?
Zmrużyła podejrzliwie oczy.
66
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- A co chcesz w zamian?
- Chcę się z tobą częściej widywać- odpowiedział bez wahania.
- Po co?
- Aby się zaprzyjaźnić.
- Nie zadaje się z facetami twojego pokroju.
Blazer zmarszczył brwi.
- Hmm- mruknął. - Zastanawiam się jak to mam odebrać- spojrzał na nią
rozbawiony. - Co ja, jakiś zboczeniec jestem, czy co?
Roześmiała się.
- Dobra- powiedziała, kątem oka obserwując Alexandra. Coś dziwnie się do
nich przybliżał.
- Czyli mam twoje pozwolenie?
- Tak- mruknęła przez zaciśnięte zęby. - Tylko z umiarem.
Uśmiechnął się czarująco.
- Czyli, że jesteśmy przyjaciółmi?
- Powiedzmy- odpowiedziała wymijająco.
- Zobaczysz- szepnął jej do ucha. - Będzie jeszcze tak zazdrosny, że
oszaleje.
- Zastanawiam się, jaki ty masz w tym wszystkim udział? Dlaczego chcesz
mi... hmmm... pomóc? Przecież nic ci to nie daje.
- Sama przyjemność oglądania i dotykania ciebie ma swoje dobre strony.
Kątem oka Mercedes zobaczyła, że Alexander jest jakoś nienaturalnie
wygięty, jakby... starał się podsłuchiwać.
- Co zamierzasz zrobić?
- Nic- szepnął i przyciągnął ją do siebie bliżej. - I tak już skręca się z
zazdrości.
- Myślę, że się mylisz, Blazer- odszepnęła, dotykając jego policzka. - On nie
ma uczuć. Jest jedynie zły, że ktoś mnie mu odbiera- spojrzała mu w oczy i się
lekko uśmiechnęła. - Tak jest i zawsze będzie. Mężczyźni uważają, że mają
swoje prawa w stosunku do kobiet.
- Mercedes, jesteś wyjątkowa- szepnął, delikatnie ocierając się o jej
67
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
policzek swoim zarostem.
Mercedes przeszedł dreszcz.
Tak dawno nie była traktowana jak porcelanowa lalka, tak dawno nikt nie
był w stosunku do niej czuły i opiekuńczy. Zapomniała, jak to jest, gdy ktoś się
o nią troszczy. A w tym momencie wydawało jej się, że fajnie jest mieć
przyjaciela. Tyle, że ... nie wierzyła w przyjaźń pomiędzy mężczyzną i kobietą.
Pomiędzy nimi był jedynie seks, pożądanie.
Przyglądali się sobie przez chwilę.
Mercedes w tym momencie zapomniała o całym świecie, nie obchodziło ją,
co pomyślą inni, jak zareaguje Alexander i co knuje Blazer. Chciałaby być
kochaną. Powoli męczyło ją takie życie.
Kim była? Kim się stała?
- A teraz odegramy małą scenkę- szepnął jej do ucha.
- Jaką...
Blazer powoli sunął dłońmi po jej plecach, w dół. Zadbał oczywiście o to,
aby Alexander mógł wszystko widzieć. Zatrzymał się jednak w tym uroczym
wgłębieniu oddzielającym jej plecy od dolnej części ciała. Położył rękę
niebezpiecznie blisko jej pośladków. Pochylił głowę tuż nad jej szyją. Spojrzał
przy tym na Alexandra, który nawet nie stwarzał pozorów.
On się gotował. W każdej chwili mógł podejść i trzasnąć Blazera w
szczękę, wyłamując mu przy tym kilka zębów. A Mercedes tego nie widziała.
Powoli ustami dotknął zagłębienia w jej szyi. Czubkiem języka polizał jej
aksamitną skórę.
- Blazer, wystarczy- szepnęła Mercedes. - Wystarczy.
Podniósł głowę i spojrzał jej w oczy.
Na koniec przedstawienia Mercedes wsunęła dłonie w czarne włosy
Blazera, przechyliła głowę i go pocałowała.
Niektórzy ludzie, którzy zwrócili na nich uwagę, uważali, że to wspaniała
para. Że oni idealnie do siebie pasują. To było widać. Od razu.
Mercedes podniosła głowę i uroczo się uśmiechnęła. Odwróciła się i
instynktownie poszukała wzroku Alexandra.
68
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Stał spokojnie. Nie tańczył. Nie było przy nim tej blondynki.
Kto wie, może poszła przypudrować nosek?- pomyślała kwaśno Mercedes.
Stał na środku sali, pośród tańczących. Sam. Na jego twarzy nie
odmalowały się żadne emocje. Był twardy. Przecież to Alexander Chatisow.
Ale ona ujrzała coś w jego oczach. Ten błysk... cierpienia? Lecz i on
natychmiast zniknął, bo szybko odwrócił głowę.
To przedstawienie dało mu do myślenia. Był to dla niego znak, który mówił
Przestań, ona cię już nie chce, nie pożąda, nie pragnie. Poddaj się.
Ciekawe jak się poczuł.
Teraz na salę weszła blondynka. Wzięła go z uśmiechem za rękę i
pociągnęła w stronę wyjścia.
Mercedes zmarszczyła brwi.
Nie - pomyślała. Nie zrobi tego. Ten pieprzony łajdak nie pójdzie teraz z nią
do apartamentów.
Przyglądała się z rosnącym przerażeniem, jak kobieta ciągnie go na górę.
Alexander posłał Mercedes w końcu jedno puste spojrzenie i ruszył za
blondynką.
Nie mógłby tego zrobić! Czy kiedykolwiek go zdradziłam? Dobra, chciałam
mu dać nauczkę, ale czy to coś złego? Czy mała zemsta jest czymś tak okropnie
karygodnym? Przecież on także mnie zranił... Nie, on zranił moją dumę. Nic
więcej. Na pewno miał powód, może chciałby się wytłumaczyć. Przecież...
gdybym odbierała telefony od niego, może... Boże, on się teraz z nią prześpi. Na
pewno. A ja go sprowokowałam.
Mercedes ciężko oddychała.
Gdyby nie to, że nauczyła się już powstrzymywać łzy, to pewnie już dawno
rozpłakałaby się. W końcu była kobietą.
- Mercedes- szepnął Blazer. - My też mamy zarezerwowane dwa pokoje.
Możemy nie wracać dzisiaj do domu.
Nie całkiem przytomna, Mercedes skinęła głową. Chciała się już tylko
rzucić na łóżko i zapomnieć o swoim życiu.
Blazer wziął ją delikatnie za rekę. Od recepcjonisty dostał kartę.
69
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Windami pojechali do luksusowych pokoi. Pewnie najdroższych.
Gdy dotarli pod drzwi 519, Blazer otworzył je.
Może Mercedes była zmęczona, ale nie aż tak nieprzytomna, albo głupia, że
nie zauważyła, że ona nie dostała pokoju.
- Tam są drugie drzwi- wskazał głową.
Mercedes trochę to zaniepokoiło, lecz bez słowa ruszyła do drugiego
pokoju.
Nie miała siły protestować.
Wszystko było bez sensu i bolało jak cholera!
Mercedes cicho zamknęła drzwi. Czuła się strasznie zagubiona. Przecież
Alexander był jej. Nie mogła tak po prostu się nim dzielić.
Usiadła, zrezygnowana. Dłonią delikatnie dotknęła miękkiego, satynowego
materiału, przykrywającego wielkie łóżko.
Westchnęła.
Potrzebny był jej ktoś.. ktoś z kim mogłaby porozmawiać...
- Blazer?- zapytała w jednej chwili z niedowierzaniem.
- Mercedes?- odpowiedział pytaniem, równie zdziwiony. - Co ty tu robisz?-
Uśmiechnął się.
- A ty?- Postanowiła podjąć grę.
- Przyszedłem pocieszyć bardzo piękną, lecz zgubioną kobietę.
- Siadaj- poklepała miejsce obok siebie.
Nie rozumiała, dlaczego Blazer tak bardzo chce jej we wszystkim pomóc.
Nie wiedziała też, że kiedyś... w odległej przyszłości, być może, będzie dla niej
jedynym oparciem. Bo stanie sie jej przyjacielem.
Nie zauważyła, że trzymał butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki.
Nalał alkoholu, a potem...przez chwilę przyglądali się sobie, oczarowani.
- Blazer, powiedz mi coś. Opowiedz mi o sobie.
Uśmiechnął się sztucznie.
- Nie ma o czym. Jestem nudny jak flaki z olejem.
- Na pewno nie.
Westchnął.
70
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Jak wiesz, jestem właścicielem kilku klubów.
- Kilku- mruknęła.
- Naprawdę kilku- potwierdził, rozbawiony. - Moje życie jest dosyć dziwne.
- Tak jak każdego człowieka.
- Taaa- mruknął, zapatrzony w świece. - Jak każdego człowieka.
- Hmmm... to powiedz mi... po co nasyłasz ludzi, żeby mnie pilnowali?-
zagadnęła nagle.
- Alexander też nasyła.
Zabolało.
- Nie chce o nim mówić. Chcę wiedzieć, po co nasyłasz ich ty.
- W mieście zaczynają dziać się różne rzeczy.
- Słyszałam. Nagle wiele kobiet znika w tajemniczych okolicznościach.
Oczywiście poszukiwania trwają i trzeba mieć nadzieję, ale...
- One są rude. Wszystkie. Bez wyjątku. Porwano już osiem kobiet.
Zmarszczyła brwi.
- Nie chcę wiedzieć, skąd ty to wiesz?
- Nie chcesz, uwierz.
- Dobra. Powiedzmy, że porywają rude, ale... wiesz ile takich kobiet jest?
- Mało. Strasznie mało.
Roześmiała się.
- Chyba nie wierzysz, że ktoś chciałby mnie...
Przyglądał się jej, poważny.
- Właśnie dlatego cię pilnujemy.
- To niemożliwe. Takie przypadki się nie zdarzają. To, że mnie w jakiś
sposób skrzywdzą jest tak wątpliwe, jak to, że słońce pewnego dnia nie
wstanie, nie zacznie świecić.
- Mercedes, to jest prawdopodobne. To jest tak cholernie prawdopodobne,
że aż boli.
- Boli?
- Nie możesz wychodzić sama z domu, rozumiesz? Jedynie na terenie
własnego gospodarstwa jesteś bezpieczna.
71
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- Blazer- uśmiechnęła się -nie dramatyzuj.
Ale on był pewny. On wiedział, że chodzi im o nią. Alexander też się
domyślał. A najgorsze było to, że nic nie mogli zrobić, dopóki ona nie znała
prawdy. A nie mogła poznać.
- Dobrze, teraz opowiedz mi osobie.
- Byłam mężatką, jak zapewne wiesz- powiedziała suchym głosem. -
Rozwiodłam się. Mam przyrodniego brata i dwie siostry. Tyle.
Milczał.
- Dlaczego się rozwiodłaś?- zapytał. - Oczywiście, jak nie chcesz, nie
odpowiadaj.
Blazer myślał, że już nie odpowie, kiedy odezwała się.
- Chyba do siebie nie pasowaliśmy.
- Ile lat się znaliście?
- Pięć. Z czego trzy byliśmy małżeństwem.
- A potem cię zostawił?- zapytał z niedowierzaniem, chociaż tak naprawdę
znał jej historię. Wszyscy znali.
Romans Alana i Mercedes każdy nadprzyrodzony uznał za związek
wszechczasów, pomiędzy Wilkiem a człowiekiem.
- Nie chcę o tym mówić- szepnęła. - Chcę odpocząć.
Wziął od niej kieliszek i postawił na stole.
Przyglądał się jak zdejmuje buty, a potem kładzie się na łóżku. Tak
naturalnie.
***
Mercedes nagle poczuła, że ktoś obejmuje ją od tyłu.
- Spokojnie- usłyszała cichy szept Blazera. - Teraz tego potrzebujesz.
Miał rację. Nie chciała seksu, faceta, ani miłości. Pragnęła jedynie w chwili
obecnej bezpieczeństwa.
***
72
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Obudziła się.
Zaspana, spojrzała na Blazera, który nadal obejmował ją ramieniem. Nie
spodziewała się tego po nim. Nadal nie potrafiła wyzbyć się podejrzeń w
stosunku co do niego, ale czuła, że mógłby być dobrym przyjacielem. Nie
potrafiła uwierzyć, że ten czuły i opiekuńczy facet składał jej kiedyś propozycje
matrymonialne. Nie do wiary, nie?
Delikatnie wyswobodziła się z jego uścisku.
Spojrzała na siebie. Sukienka, choć pomięta, nadal prezentowała się
efektownie. Wyglądała po prostu tak, jakby miała być marszczona.
Powoli podeszła do okna i rozsunęła delikatnie zasłony.
Jej oczom ukazał się cudowny widok. Miasto o wschodzie słońca. Wcześnie
rano. Tak piękne.
Przyglądała się błękitnemu niebu z nieukrywanym zachwytem.
Ale zaraz przypomniała sobie o Alexandrze. Zdradził ją.
Choć, nie. To nie było chyba właściwe słowo. To ona go zdradziła,
prowokując. Gdyby znalazła się na jego miejscu, niewątpliwie oszalałaby z
rozpaczy i zdecydowałaby się na równie drastyczny krok. Nie powinna go
winić.
Muszą sobie jedynie wszystko wytłumaczyć.
Napisała Blazerowi kartkę. W końcu nie powinna go tak po prostu
zostawiać.
Cicho wymknęła sie na korytarz. Nie wiedziała po co i dla kogo. Tak
podpowiadała jej intuicja. Prawdopodobnie do domu. Chciała wszystko
przemyśleć przed spotkaniem z Alexandrem.
Nacisnęła guzik windy.
Tak. Wytłumaczymy sobie niektóre sprawy i zostaniemy przyjaciółmi. W
końcu, gdy ostatecznie się rozstaniemy, żadna ze stron nie będzie miała
pretensji do drugiego. Będziemy wolni. Znowu oboje rozpoczniemy hulaszczy
tryb życia- uśmiechnęła się sztucznie do siebie.
Drzwi windy otworzyły się. Chciała wejść, ale... ujrzała pewnego faceta.
Mężczyznę, którego na chwilę obecną- delikatnie mówiąc- nie chciała widzieć.
73
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
Postanowiła uniknąć tego niefortunnego spotkania i szybko się wycofać.
Niestety, Alexander powoli podniósł głowę i, jakby przeczuwając, że chce
mu uciec, złapał ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Drzwi windy się
zamknęły, a ona po raz pierwszy spojrzała mu w te jego piękne, granatowe
oczy.
W końcu tchórzem nie była.
Zobaczyła w nich niebezpieczny błysk. Błysk, który powinien ją
przestraszyć, ale jedynie podniecił. Oddychała spazmatycznie, urywanie.
Docisnął swoimi biodrami jej biodra tak, że teraz opierała się o ścianę
windy.
- Witaj, skarbie- szepnął jej do ucha. Przeszedł ją dreszcz. - Coś dawno się
nie widzieliśmy, nie uważasz?- wychrypiał i przesunął językiem po jej nagim
ramieniu.
Jęknęła.
- Było ci z nim dobrze? - mruknął. - Czy potrafił podniecić cię do tego
stopnia, jak ja cię podniecam?
- Nic nie rozumiesz- zdążyła wydyszeć.
- Ale teraz mi nie uciekniesz. Po raz ostatni zerżnę cię tak, że gdy tylko on
będzie cię pieprzył, ty będziesz myśleć o mnie. Tylko o mnie.
Jedną ręką podniósł jej nogę i przesunął dłonią po jej skórze, aż do
wewnętrznej strony ud.
- Zapamiętasz mnie dobrze. Bo ja zawsze kończę to, co zaczynam.
Czuła na swojej piersi jego tors. Uwielbiała tą brutalność. Tego jej
brakowało.
Sięgnął ramieniem do przycisków windy.
- Co robisz?- zapytała.
- Blokuję ją.
- Ale... tak można?
- Dla chcącego nic trudnego - zacytował, po czym zaśmiał się gardłowo,
gdy winda stanęła.
Patrzyła na niego zaskoczona.
74
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
- A teraz kamera- zdjął marynarkę, potem koszulę i zasłonił nią obiektyw.
Boże, tu jest kamera?
Uśmiechnęła się, widząc jego umięśniona klatę.
Był jej. Ostatni raz.
Odwrócił ją tyłem do siebie. Przycisnął całym ciałem.
- I co? Może teraz mi powiesz, że sama sytuacja nie wydaje ci się
podniecająca?- Naparł na nią biodrami.
Tak słodko- boleśnie czuła na pośladkach jego twardego penisa.
- Błagaj- szepnął i polizał jej ucho. - Poproś o to, żebym cię dzisiaj pieprzył.
Ledwo oddychała z pożądania.
- Proszę- wychrypiała.
Odpiął jej zamek błyskawiczny z tyłu sukni.
- O co?
- Żebyś mnie porządnie zerżnął.
Usłyszała jego gardłowy śmiech.
- Jak sobie życzysz.
Zsunął jej materiał z ramion i szybko przejechał językiem po plecach.
Znowu przeszedł ją dreszcz.
Odwróciła się twarzą do niego i powoli zsunęła się po ścianie.
Teraz to on się rozbierał.
To niewiarygodne. Jeszcze nigdy w życiu nie uprawiałam seksu całkowicie
nago w windzie.
Zdjął jej bieliznę.
- Odwróć się.
- Nie.
- Chcę cię mieć od tyłu. Ostatni raz.
Wykonała polecenie.
Wszedł w nią nagle, brutalnie i tak podniecająco groźnie, że aż chciała wyć
z rozkoszy. Poruszał się szybko, gwałtownie.
Paznokciami skrobała ścianę windy.
Było jej tak dobrze, że już nie zwracała uwagi na miejsce tych ich
75
Untouched-Nienaroszona - Rude Girl
wyczynów. Co to za różnica, gdzie są.
Fala orgazmu zalała ją tak intensywnie, że przez chwilę nie mogła dojść do
siebie.
Po chwili oparła się, zmęczona, o ścianę.
Oddychała spazmatycznie, jak po jakimś nieludzkim wysiłku, biegu.
Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyła.
Po chwili zaczęli się ubierać. Trzeba było kiedyś wrócić do rzeczywistości.
On- jako dżentelmen- zapiął jej sukienkę, ona- jako kobieta elegancji-
zawiązała mu starannie krawat.
Nie odezwali się ani słowem.
Kiedy wyszli z windy, oprócz chmary ludzi, którzy rzucali im chmurne
spojrzenia, nic nie wskazywało na to, że właśnie ta winda była ostatnim,
wspólnym wspomnieniem tej niezwykłej przygody.
Rozeszli się teraz, każde w inna stronę.
Mercedes udała się do swojego pustego domu, a Alexander do swojego
ostatnio dziwnie nudnego klubu. Mieli o wszystkim zapomnieć.
Ale czy można zapomnieć o tych niezwykle emocjonujących chwilach? Czy
potrafią zwyczajnie wymazać je z pamięci?
76