Rozdział 19
Nie myślałam gdzie i z kim spędzę ten weekend, dopóki nie zatrzymałam się na
podjeździe mojego domu z dzieciństwa. Był to wielki, dwupiętrowy dom z białym oknami
i czarnymi okiennicami. Nawet rondo
1
przed domem było murowane aż do dużych
drewnianych drzwi. Nie jest to typ domu, do którego możesz po prostu się wkraść, nie będąc
zobaczonym przez nikogo. Próbowałam wiele razy, ale zawsze kończyło się to
niepowodzeniem.
Odwróciłam się do Dane’a, którego oczy były przyklejone do budynku przed nami.
- Jesteśmy na miejscu – powiedziałam, unosząc rękę w kierunku domu. Musiałam
przyznać, że za każdym razem, kiedy wracałam tu ponownie, wydawał się nieprzyzwoicie
duży. Nienawidziłam tego, co oznacza. Wiedziałam, że moja matka kocha ten dom, ale tylko
ze złych względów. Nie da się tu czuć jak w domu, ale ma go dla pożądanego poziomu
społecznego.
Zaparkowałam pod drzwiami, żebyśmy mogliśmy wziąć nasze bagaże, kiedy czekałam
aż Dane coś powie. Musiałam wiedzieć, że wszystko jest w porządku, zanim wejdziemy do
domu, ponieważ jeśli jest cokolwiek, atmosfera w środku mogła popsuć to jeszcze bardziej.
W końcu otworzył drzwi i wysiadł, przeciągając ręce nad głową – Jasna cholera, nie
powiedziałaś mi, że mieszkasz w pieprzonej rezydencji – spojrzał na mnie, zanim wrócił do
patrzenia na dom – Nigdy nie widziałem takiego dużego domu na żywo.
Otworzyłam bagażnik i wysiadłam z samochodu żeby zabrać rzeczy, ale Dane wziął je
zanim miałam na to szansę – Żeby żyć potrzeba czegoś więcej niż dużych domów
i wymyślnych aut. Płacisz za nie cenę, a nie zawsze chodzi o pieniądze.
On tylko wzruszył ramionami. Dorastaliśmy na dwóch różnych końcach spektrum
gospodarczego, ale oboje byliśmy samotni i głodni uwagi. Każdy, kto myśli, że pieniądze
mogą rozwiązać ich problemy, po prostu prosi się o kolejny problem.
Byliśmy dwa kroki od drzwi, zanim Dane złapał mnie za rękę – Z nami w porządku,
prawda? Mam na myśli, to co powiedziałem w samochodzie wcześniej niczego nie zmienia?
– miał niepokój w oczach. Ten uszkodzony mężczyzna szukał zapewnienia mojej miłości do
niego. Nienawidzę tego, co jego dzieciństwo z nim zrobiło.
1
Chodzi o coś takiego. Nie wiem czy to ma jakąś nazwę więc zostawiam tak. Jeśli ktoś
coś wie to proszę pisać.
- Przeszłość nie ma dla mnie znaczenia. Kocham cię – oznajmiłam, dając mu
pocieszający uścisk dłoni.
Używając naszych złączonych dłoni, przyciągnął mnie do siebie – Też cię kocham.
Teraz chodźmy spotkać się z twoimi rodzicami.
Dał mi uścisk, zanim odwrócił mnie w kierunku drzwi. Nic się nie dzieje, pomyślałam.
Wstrzymałam oddech i otworzyłam drzwi. Teraz, albo nigdy.
Przedsionek miał białe, marmurowe podłogi, wysokie sufity i wielkie, drewniane
schody
2
. Drewniany stolik stał na środku z wielkim wazonem i świeżo ciętymi kwiatami. Tak
się stało, że ich kolor był dopasowany do ślubnych. Jak uroczyście ze strony mojej matki.
- Alexandro, czy to ty? – znajomy głos zawołał z kuchni. To było niemożliwe, by ktoś
tu się wkradł. Kiedy byłam dzieckiem, usiłowałam być niewidoczna. Nie wiedziałam, że to
niemożliwe, ale wydawało mi się, że to rozwiązywało wszystkie moje problemy.
- Tak. Przeniesiemy nasze torby na górę i będziemy gotowi, by iść na próbę – zdjęłam
płaszcz i umieściłam go w szafie i wyciągnęłam rękę, by złapać Dane’a. Miał białą koszulę,
schowaną w szare spodnie z grubym, czarnym paskiem. Wyglądał niesamowicie i każda część
mnie chciała wymyślić pretekst, by ominąć próbę i zostać w domu z Dane’m w moim łóżku.
Słyszałam obcasy na marmurze, jeszcze zanim zobaczyłam mamę – O nie. Nie możesz
tak po prostu podkraść się na górę w minucie, w której wchodzisz do domu bez
przedstawienia mi swojego przyjaciela –powiedziała ze swoim typowym, fałszywym
uśmiechem. Zaczęłam panikować. Moje dwa światy właśnie miały się poznać. Miałam tylko
nadzieję, że nie będą ze sobą kolidować.
- Mamo, to jest Dane. Dane, to jest Catherine Riley – obserwowałam Dane’a,
wyciągającego rękę w stronę matki. Uniosła rękę na powitanie, zanim jej uśmiech
nieznacznie opadł, a oczy powiększyły się dwukrotnie. Nie zauważyłam kiedy Dane zdjął
płaszcz, ale jego rękawy były podwinięte do łokci, odsłaniając niektóre tatuaże. Cokolwiek
nadchodzi, nie będzie to nic dobrego. Patrzyłam, jak mama wydawała się odzyskać spokój
i uścisnęła jego dłoń.
- Miło cię poznać, pani Riley – Dane był miły i czarujący jak zawsze.
Mama ponownie nałożyła fałszywy uśmiech – Cóż, tak, ciebie też miło poznać –
mogłam powiedzieć, że go nie lubiła. To był dokładnie ten sam ton, którego użyła na swojej
2
Takie coś. :D
zbiórce funduszy i w klubie, kiedy witała się z kobietą, od której pięć sekund później się
odwróciła i obgadała ze swoją przyjaciółką Lori, nie mogąc jej znieść. Oglądając ją w tych
działaniach, sprawiała, że chciałam być wszystkim, byle nie nią.
Skierowała swoją uwagę na mnie, obejmując mnie w ciasnym uścisku. Ona nigdy
mnie nie przytuliła. Nigdy. Jej zamiarem było pouczenie mnie, kiedy kilka sekund później
szepnęła mi do ucha – Upewnij się, proszę, że ukryje te tatuaże, zanim dotrzecie do kościoła.
Nie zawstydź mnie, Alexandro – puściła mnie, kontynuując – Umieściłam Dane’a w pokoju
gościnnym. Daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebowała – posłałam jej napięty uśmiech,
zanim skierowałam się w stronę schodów, ciągnąc za sobą Dane’a.
Nie byliśmy tu nawet pięć minut, a moja matka już go osądza. Nie lubi go. Widzę to
i nienawidzę tego, jak tak szybko sortuje ludzi na dobrych i złych. Jest wszystkim, czym ja nie
chcę być. Chciałam żyć z nadzieją. Chciałam kochać sercem i zmieniać marzenia
w rzeczywistość. Chciałam.
Ale tego nie robiłam.
Gdy tylko dotarliśmy do szczytu schodów, Dane przyciągnął mnie do swojej piersi –
Wszystko w porządku? Wydajesz się być spięta – nie chciałam kłamać, ale przecież nie
mogłam powiedzieć mu, że moja mama go nie lubi, bez uczynienia reszty weekendu
niewygodnym.
- Dam sobie radę. Ona po prostu czasem się o mnie niepokoi, wiesz? Po prostu muszę
wydostać się z tego domu. To mnie dusi – wyznałam. Chciałam stąd wyjść i spędzić cały
weekend z nim.
Opierając czoło na moim, powiedział – Kochanie, po prostu pamiętaj, że nie musisz
robić tego, czego nie chcesz. I zawsze pamiętaj, że jestem tu dla ciebie. Musisz mnie wpuścić.
Wzięłam głęboki oddech – Moja mama, chce żebyś ukrył tatuaże, zanim pójdziemy do
kościoła – nie chciałam tuszować tego, kim był Dane. Byłam tłumiona przez całe życie
i nienawidziłam tego w każdej minucie.
- Mogę to zrobić, jeśli się od ciebie odczepi – pocałował mnie w czubek nosa, zanim
chwycił mnie za rękę i poprowadził w dół szerokiego korytarza – Więc, który jest mój?
- Trzecie drzwi po lewej – powiedziałam, zanim przekręciłam klamkę drzwi mojego
pokoju – Te są moje, w przypadku gdybyś chciał mnie znaleźć czy coś.
Klepnął mnie w tyłek, kiedy zmierzał do swojego pokoju – Wiesz, że będę czegoś
potrzebował – weszłam do mojego pokoju, myśląc o wszystkim. Spanie samotnie w moim
łóżku będzie trudne, zwłaszcza wiedząc, że Dane jest po drugiej stronie korytarza.
Skrzywiłam się, rozglądając dookoła. Wszystko było takie same, jak przez ostatnie dwanaście
lat.
Pamiętam dzień przed moimi siódmymi urodzinami, kiedy mama powiedziała, że
zamierzają przemeblować mój pokój jako część urodzinowego prezentu. Byłam bardzo
podekscytowana i miałam wizje zielonych i niebieskich kropek. To zawsze były moje ulubione
kolory. Moja mama zamówiła dekoratora, a ja nie mogłam powiedzieć choćby słowa. To był
pokaz Catherine Riley. Dwa tygodnie później mój pokój był pokryty różnymi odcieniami różu
oraz fioletu i zdecydowanie go nienawidziłam. Nienawidziłam tego wszystkiego, ale po
prostu uśmiechnęłam się i powiedziałam dziękuję, ponieważ tego ode mnie oczekiwała.
Kilka lat temu zastąpiłam różową kołdrę białą pierzyną. To był jedyny kawałek mnie
w tym pokoju. W rzeczywistości, podobała mi się tak bardzo, że kupiłam drugą taką samą
i zabrałam ze sobą. Zerknęłam na tablicę nad moim biurkiem. Była pokryta zdjęciami ze mną
i Ryanem. Nie byłam w domu odkąd z nim zerwałam, więc były w pełni wystawione.
Zostawiłam walizkę na podłodze i zaczęłam ściągać stare zdjęcia, kiedy wszedł Dane. Miał
ściągnięte rękawy aż do nadgarstka, chowając wszystkie jego tatuaże. Kochałam to, co dla
mnie robił, nie mówiąc zbyt dużo. Nie potrzebowałam kolejnej osoby mówiącej mi, co mam
robić.
Kontynuowałam ściąganie zdjęć z tablicy, gdy Dane podszedł od tyłu i owinął ramiona
wokół mnie, tuląc moje ciało blisko niego. Czułam się niekomfortowo, mając mojego
obecnego chłopaka, stojącego za mną, kiedy zdejmowałam zdjęcia byłego. Dane nie
powiedział nic o fotografiach, gdy odpinałam je, jedno po drugim i nie patrzył na nie, gdy
poruszał wargami od mojej szyi w kierunku ucha.
Kiedy skończyłam, umieściłam je w pudełku, które trzymałam pod biurkiem. Mogłam
nie być dłużej z Ryanem, ale wspomnienia nie znikną, są po prostu przechowywane tam,
gdzie nie możemy ich już zobaczyć.
- Myślałem właśnie o tym, że nie mamy zdjęcia naszej dwójki – czułam jego ciepły
oddech przy moim uchu, gdy mówił. Nie mieliśmy. Znałam go prawie dwa miesiące, a my nie
mieliśmy nawet jednego, naszego zdjęcia.
- Możemy to naprawić teraz – powiedziałam, przechylając głowę, by dać mu lepszy
dostęp do szyi.
Czułam, jak jego usta opuszczają moją skórę – Myślę, że powinniśmy. Twoja tablica
teraz wygląda na trochę gołą – wyplątałam się z objęć Dane’a, by wziąć torebkę i wyjąć
iPhona, z przedniej kieszeni.
Stanęłam obok niego, owijając ramię wokół jego talii, a następnie przysunęliśmy
głowy– Gotowy? Uśmiech – zrobiłam kilka zdjęć i powiedziałam mu, żeby mnie pocałował.
Kiedy skończyłam, zrobiłam typową dla dziewczyny rzecz i upewniłam się, oglądając zdjęcia,
że nasze oczy były otwarte i wyglądamy w porządku. Mój uśmiech był inny niż na
jakichkolwiek zdjęciach, na których byłam sama. Był prawdziwy.
- Wyglądasz ślicznie, kochanie – powiedział, zza mnie.
Schowałam mój telefon do torebki i pocałowałam go w policzek – Powinniśmy iść.
Próba niedługo się zacznie.
Przytaknął – Jesteś pewna, że wszystko w porządku? – nie było w porządku, ale Dane
nie mógł zrobić wiele, by moje nerwy odeszły. Nie mógł zmienić moich rodziców i tak bardzo
jak chciał, nie mógł zmienić mojej relacji z nimi.
- Czuję się dobrze. Chodź, musimy iść, ponieważ jeśli się spóźnimy, nie będzie dobrze
– moja matka skopałaby mi tyłek.
Jechaliśmy do kościoła w milczeniu, kiedy próbowałam zapanować nad emocjami,
które czułam. Byłam zdenerwowana dzisiejszym dniem, ale bardziej bałam się, co może się
wydarzyć. Nie chciałam zostawiać Dane’a samego nawet na minutę. Dziś wieczorem
będziemy się potrzebować nawzajem.
Wzięłam kilka wdechów, zanim weszłam do kościoła, w którym dorastałam. Był to
piękny, katolicki kościół z malowidłami w pastelowych kolorach na sufitach i złotymi
akcentami. Zapierało mi to dech za każdym razem, gdy wchodziłam do środka. Moja siostra
wybrała jasny róż, złoty i kość słoniową jako kolory ślubu, a kwiaty wyglądały cudownie
z kościołem w tle. Choć nie uważałam, by miała poślubić miłość swojego życia, musiałam
przyznać, że będzie wspaniałą panną młodą, a o jej weselu będzie wiecznie mówić całe
miasto.
Ponieważ byłam druhną, byłam potrzebna w pokoju panny młodej, aby przygotować
się na próbę. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego musieliśmy ćwiczyć z fałszywymi bukietami
i tym
wszystkim. To naprawdę nie wymaga dużo umiejętności, żeby utrzymać kwiaty przed
sobą, idąc do ołtarza.
Zaprowadziłam Dane’a do ławki z tyłu kościoła, mając nadzieję, że nikt mu nie będzie
przeszkadzał, kiedy będę z panną młodą. Mój tata go jeszcze nie poznał i nie jestem pewna
jaka będzie jego reakcja. Nie chciałam zostawiać Dane’a samego, kiedy to się stanie.
Weszłam do pokoju panny młode, gdzie Gwen miała załamanie, ponieważ jej
sukienka nie miała tego samego odcienia różu co kwiaty w jej testowym bukiecie, który
wysłała kwiaciarnia. Z jednej strony nie mogłam uwierzyć, że moja siostra ma prawdziwe
kwiaty wysłane na próbę, a z drugiej, czy to naprawdę był taki problem? Może mieli
ciemniejsze. Gdy tylko zauważyła mnie, stojącą w drzwiach, podbiegła do mnie i przytuliła –
Oh, Alexandro, tak się cieszę, że tu jesteś. Czyż te kwiaty nie wyglądają strasznie z moją
sukienką? Powiedz im.
Poważnie, to było najmniejsze z moich zmartwień w ten weekend. Poklepałam ją po
plecach – Myślę, że wyglądają naprawdę ładnie. Dwa różne odcienie wyglądają stylowo.
Osobiście, uwielbiam je – nie chciałam zobaczyć, co stałoby się jutro, gdyby rzeczy nie poszły
po jej myśli.
Pociągnęła nosem – Naprawdę?
- Tak. Nikt nie będzie patrzyć na nic, oprócz ciebie – odpowiedziałam. Miałam to na
myśli. Każdy patrzy na pannę młodą.
- Dziękuję, Alexandro – uścisnęłam ją raz, zanim się odsunęłam – Prawdopodobnie
powinnyśmy iść. Chłopaki nie będą zadowoleni, jeśli każemy im czekać na jedzenie.
Próba poszła tak gładko, jak tylko może planowanie wesela, jeśli moja mama i siostra
rządzą.
Po trzech przejściach, wiedzieliśmy dokładnie jak iść do ołtarza i jak szybko. Mama
martwiła się, że goście nie zobaczą przodu sukni ślubnej. Zrobiłam szybką, mentalną notatkę,
żeby uciekać, jeśli kiedyś zdecyduję się wyjść za mąż. To umieściłoby mnie w szpitalu
psychiatrycznym.
Zerkałam na Dane’a co kilka minut. Miał ręce oparte na ławce. Wyglądał na
zrelaksowanego, dokładnie jak nie ja. Jego oczy mnie nie opuściły. Za każdym razem kiedy na
niego spoglądałam, patrzył prosto na mnie. Próbowałam się do niego uśmiechnąć, ale to
byłby uśmiech typu Catherine Riley, a on zasługuje na więcej.
Kiedy ksiądz ogłosił, że skończyliśmy na dziś, ulżyło mi. Gdy tylko zamknęliśmy się
sami w samochodzie, przyciągnął moją twarz do swojej i pocałował mnie jak wygłodniały
mężczyzna. Jego dłonie zaplątały się w moich włosach, kiedy przesuwał językiem w moich
ustach. Na moment zapomniałam o wszystkim. Zapomniałam, gdzie byliśmy, zapomniałam
o nerwach i o ciężarze na moim sercu. Dane był moim pierwszym i jedynym nałogiem.
Rozumiałam, co miał na myśli mówiąc o narkotykach, sprawiających, że zapominał.
Poczułam się trochę bardziej zrelaksowana, kiedy jechaliśmy do klubu na próbny
obiad. Może nie będzie tak źle, jeśli moja siostra ma być głównym tematem tego weekendu.
Jednak nie mogłam pozwolić sobie poczuć się zbyt komfortowo. Kiedy wjechaliśmy na
parking, zauważyłam, że był prawie pełen. Dopóki nie przegapimy toastu, powinno być
dobrze. Dane złapał mnie za rękę i poprowadził do środka.
Sala bankietowa była udekorowana złotymi obrusami oraz różowymi i białymi różami.
To prawdopodobnie kosztowało więcej niż kilka typowych wesel. Większość krzeseł została
zabrana i zauważyłam imprezę weselną, a ci najważniejsi siedzieli przy ogromnym,
prostokątnym stole z przodu sali. Nie chciałam jeść przed wszystkimi gośćmi, ale nie sądzę,
by była inna opcja.
- Wygląda na to, że są tam – powiedziałam, wskazując na przód sali. Dane skinął,
zanim poprowadził mnie przez pomieszczenie.
Moje serce zamarło, kiedy zdałam sobie sprawę, że było tylko jedno krzesło po lewej
stronie stołu, a tabliczka mówiła „panna Alexandra Riley”. Gdzie było krzesło Dane’a? Mój
wzrok powędrował do siostry, zanim spojrzała na mamę, która siedziała przy głównym stole.
Wyraz twarzy mojej siostry wyrażał ból. Nie mogła postawić się mamie, tak samo jak ja, ale
wiedziałam, że nie zgadzała się z połową rzeczy, które robiła.
Kiedy spojrzałam w kierunku mamy, wydawała się czytać mi w myślach, ponieważ
wstała i podeszła w moim kierunku. Byłam wściekła. Powiedziałam jej, że zabieram ze sobą
Dane’a. Dlaczego musiała mi to zrobić? Poczułam się niekomfortowo i nie mogłam sobie
wyobrazić, jak on musiał się czuć. Nie chciałam rozmawiać z nią przy nim – Zaczekaj tu. Zaraz
wrócę – powiedziałam, wskazując na matkę, by spotkała się ze mną za drzwiami.
Miałam wystarczająco dużo czasu by wziąć kilka głębokich wdechów, zanim dotarła
do mnie – Czy coś się stało, skarbie? Nie wyglądasz dobrze – uśmiechała się do mnie
3
.
Chciałam zetrzeć jej ten uśmieszek z twarzy, ale tak jak zawsze, nie zrobiłam nic.
- Dlaczego Dane nie siedzi przy głównym stole? Wiedziałaś, że przyjedzie –
powiedziałam najspokojniejszym głosem, jaki mogłam odnaleźć.
Złączyła wargi w cienką linię – Ty i Dane nie jesteście małżeństwem.
Zaśmiałam się. To było fałszywe, ale się śmiałam – Tak jak Tim i Rebecca, albo Anna
i Reed, ale oni siedzą przy stole razem.
- Cóż, musiała nastąpić jakaś pomyłka – odparła, przed ponownym przyklejeniem
uśmiechu do twarzy.
Byłam zirytowana. Nie było żadnej pomyłki. To była po prostu moja matka – Gdzie
oczekujesz, że Dane usiądzie? - w końcu zapytałam.
- Umieściłam go z twoimi kuzynami od strony ojca – nienawidziła kuzynów od strony
taty. Zrobiła to wszystko celowo.
To była moja szansa, żeby zająć stanowisko. Żeby postawić się i powiedzieć jej, że
sposób w jaki mnie traktuje jest nie w porządku, ale nie mogłam. Po prostu zamarłam.
Konfrontacja z nią teraz oznacza konfrontację wszystkiego. Nie mogłam tego zrobić. Nie
teraz, kiedy to był specjalny czas dla mojej siostry. Więc po prostu od niej odeszłam. To był
mój sposób, na powiedzenie jej, że nie zgadzam z tym co robi, ale mimo to nie jestem
wystarczająco silna by z nią walczyć.
Dane miał zdziwioną minę, gdy podszedł do mnie. Nie znał tych ludzi i nie zdawał
sobie sprawy, że był jedyną drugą połową siedzącą przy innym stole. Złapałam go za rękę
i poprowadziłam na tył sali – Kiedy powiedziałam mojej mami, że przyjedziesz, było za mało
czasu i umieściła cię z moimi kuzynami – patrzyłam jak jego twarz opada – Przepraszam. Gdy
3
Co za suka!
tylko zjemy, możemy iść – moi rodzice byli dobrymi gospodarzami i zostaliby, dopóki ostatni
gość nie wyjdzie. Przy odrobinie szczęścia, dostaniemy trochę czasu sami, zanim nie zacznie
się chaos jutra.
Lubiłam kuzynów od strony taty. Byli rzeczowi i zabawni. Podczas, gdy moja mama
widziała to jako karę, to mogło być lepsze niż siedzenie przy głównym stole. Pocałowałam go
w kącik ust, zanim ruszyłam do głównego stołu. Nadszedł czas by zjeść i się stąd wydostać.
Rzeczy nigdy nie dzieją się, jak tego oczekuję, gdy jestem przy tej rodzinie. Dzisiejszy
dzień nie jest inny. Po skończeniu obiadu, wstałam od stołu, by udać się do Dane’a i wyjść,
ale moja mama mnie zatrzymała, żeby przywitać się z bandą przypadkowych ludzi. Kiedy
kilka minut później nie skończyła z przedstawianiem, moja frustracja pobiła nowy rekord –
Mamo, muszę porozmawiać z Dane’em – wreszcie powiedziałam, próbując uwolnić się od
fałszywych uprzejmości.
Chwyciła mnie za łokieć, prowadząc w lewo – Są tu dwie osoby, z którymi wciąż chcę,
żebyś się przywitała. Nie bywasz w domu zbyt często, więc kiedy tu jesteś nie chcę słyszeć,
żadnego skarżenia się – Wyrwałam łokieć spod jej uścisku, ale poszłam za nią.
Spojrzałam na Dane’a, który patrzył, jak podążam za nią przez pomieszczenie.
Widziałam, jak śmiał się kilka razy podczas obiadu, ale teraz patrzył zniecierpliwiony
i zaniepokojony. Kiedy się odwróciłam, stałam twarzą w twarz z Ryanem i jego matką. Nie
zadzwoniłam do niego od tego weekendu, jak zamierzałam. Byłam zbyt zajęta egzaminami
i Dane’em. Żałowałam, że nie mogłam uprościć tej niezręcznej chwili.
Moja mama mówiła coś do matki Ryana. Nie powiedziałam niczego. Po prostu się na
niego gapiłam, kiedy on robił to samo. Chciałam coś powiedzieć, ale słowa nie nadchodziły.
Jak w środku układu, dwie starsze kobiety oddaliły się, by porozmawiać o cateringu,
pozostawiając mnie i Ryana. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, ale utknął w tym miejscu,
co ja.
- Jak się masz? – mój głos był tak cichy, że nie byłam pewna, czy usłyszał.
Przeczyścił gardło, wciąż na mnie patrząc. Zanim zdążyłam zareagować, owinął
ramiona wokół mnie, przyciągając do swojego ciała – Przykro mi, że tak to zostawiłem.
Przepraszam, że nie zadzwoniłem – szepnął w moje włosy.
- Ryan, to ja powinnam przeprosić – odpowiedziałam, owijając ręce za jego plecami.
Podniósł głowę, by na mnie znów spojrzeć – Czy mówisz, że przepraszasz, za
skończenie tego? – jego oczy były pełne nadziei i nienawidziłam tego, że odbieram mu to
ponownie.
- To nie jest to co mówię. Przepraszam za to, jak to się skończyło rano, ale nie za to,
że to zrobiłam – rozluźnił chwyt i zrobił krok w tył. Miał ból wypisany na twarzy. Chciałam,
żeby znalazł coś takiego, jak ja z Dane’em. Może mnie kochał, ale nie sądzę, że byłabym jego
szczęśliwym zakończeniem. To tylko było wygodne dla nas obojga. Wypuścił powietrze
i kontynuowałam – Myślisz, że znów możemy być przyjaciółmi? Tęsknię za moim
przyjacielem i żałuję wszystkiego, co stało się między nami i popsuło naszą relację.
- Też za tobą tęsknię. Tylko daj mi więcej czasu – podszedł do mnie, mówiąc cichym
głosem – Muszę iść pomóc naszym mamom z niektórymi rzeczami. Zobaczymy się wkrótce,
dobrze? – skinęłam, kiedy umieścił delikatny pocałunek na moim czole, zanim odszedł.
Zamarłam na chwilę, zanim odwróciłam się w stronę stołu Dane’a. Od razu zaczęłam
panikować, bo nie widziałam go tam. Spojrzałam w kierunku baru i tam też go nie było. Czy
moja mam go dopadła? Co tym razem zrobiła? Musiałam go znaleźć, zanim będzie za późno.
Czułam ból w klatce, gdy podeszłam do kuzynów. Zapytałam, czy wiedzą dokąd poszedł, ale
nie widzieli, kiedy wychodził. Czułam się chora, gdy jeszcze raz ogarnęłam wzrokiem pokój,
ale go tam nie było. Może potrzebował wytchnienia. Tak, to jest to. Może po prostu
potrzebował wyjść na zewnątrz, żeby zaczerpnąć powietrza.
Przebiegłam przez podwójne, drewniane drzwi, ale nigdzie go nie widziałam. Poszłam
do mojego samochodu. Potrzebowałam minuty dla siebie. Musiałam to przemyśleć.
Potrzebowałam usunąć tą całą presję w moim sercu. Chciałam Dane’a. Gdzie on był?
Byłam prawie przy samochodzie, kiedy usłyszałam swoje imię. Spojrzałam w lewo
i zobaczyłam go, siedzącego na krawężniku. Miał podwinięte rękawy i rozpięte dwa górne
guziki koszuli. Kiedy zobaczyłam jego twarz, zauważyłam jego wściekły wzrok i zaciśniętą
szczękę.
Przełknęłam panikę i zbliżyłam się do niego – Wszędzie cię szukałam. Co ty tu robisz?
Spojrzał na mnie – Patrzyłem na moją dziewczynę i jej ex chłopaka, całujących się.
Przepraszam, że ci nie powiedziałem, ale nie chciałam przerywać – powiedział, z każdym
słowem coraz bardziej podnosząc głos.
Usiadłam obok niego, zaciskając wargi – To było nic. Nie widziałam go od poranka,
kiedy z nim zerwałam i mieliśmy kilka rzeczy do omówienia – skłamałabym, gdybym
powiedziała, że to nie było to, czego się spodziewałam. Ten weekend nie zaczął się najłatwiej
i wiedziałam, że taki nie będzie. Takie było moje życie i musiałam do tego przywyknąć.
- Czy wciąż coś do niego czujesz?
- Tak, ale nie tak jak myślisz. Był moim najlepszym przyjacielem odkąd byliśmy
dziećmi. Zawsze będzie częścią mojego życia, Dane.
Westchnął- Nie lubię oglądać facetów, którzy umieszczają na tobie swoje pieprzone
łapy.
Wróciłam myślami do nocy w klubie, kiedy zobaczyłam długonogiego bruneta,
tańcząc z Dane’m i coś się we mnie zmieniło. Wiedziałam jak niewinna była moja zamiana
z Ryanem, ale Dane nie mógł tego wiedzieć. Potrzebował zapewnienia, tak jak ja tej nocy.
Musiał wiedzieć, że byłam jego i nikt nie zamierzał mu mnie odebrać.
- Przepraszam. Powinnam się odsunąć kiedy mnie przytulił, ale to zdarzyło się tak
szybko. Musieliśmy powiedzieć sobie kilka rzeczy, ale przysięgam, że nie było niczego więcej.
Kocham cię. Musisz to wiedzieć.
Odwrócił rękę, splatając nasze palce razem – Też cię kocham. Nigdy do nikogo tego
nie czułem i to czyni mnie czasami tak cholernie szalonym.
- Chcesz wyjść? Przeszłam dziś przez tyle ile mogłam w jeden dzień, a jutro musimy to
jeszcze powtórzyć – powiedziałam, wstając i przyciągając go do siebie. Cały ten dzień
powinien mieć resetujący przycisk.
- Więc, jak dużo czasu mamy zanim twoi rodzice wrócą do domu? – zapytał. Nie
przegapiłam błysku w jego oczach.
- Prawdopodobnie kilka godzin, dlaczego?
Jego seksowny uśmiech powrócił – Jesteś strasznie spięta, a ja wiem jak ci pomóc –
Ciepło zalało moje podbrzusze, gdy o tym pomyślałam.
Zawiózł nas z powrotem do domu, przekraczając przy tym limit prędkości
i zatrzymując się na wystarczająco długo by było to legalne. Gdy tylko przeszliśmy przez
drzwi, wziął mnie w ramiona i zaniósł na górę. Podniecenie spowodowane uprawianiem
seksu w domu moich rodziców podwoiło moją potrzebę jego.
Kiedy tylko drzwi mojego pokoju się zamknęły, postawił mnie, przyciskając moje plecy
do drzwi. Zaczął całować moją szyję, gdy owinęłam nogi wokół niego, by zbliżyć nasze ciała
jeszcze bardziej. Pracował nad moją spódnicą, dopóki nie była podciągnięta na moich
biodrach i przygryzał płatek mojego ucha. Jego usta były surowe i wymagające, gdy spotkały
moje. Czułam jego erekcję między nogami, kiedy zaczęłam poruszać się przy nim w górę
i w dół. Nie puściłam go, gdy szedł tyłem w kierunku łóżka. Uklęknął, powoli kładąc nas tak,
że moje plecy były wciśnięte w materac i zasypywał mnie pocałunkami. Boże, chciałam go.
Był bogiem seksu, a ja jego wyznawcą.
Delikatnie uniósł moje ciało i ściągnął mi sukienkę przez głowę , zanim ściągnął
bieliznę w dół moich nóg. Kiedy znów położyłam się na materacu, z czułością wyznaczał
ścieżkę pocałunków przez klatkę i brzuch, dopóki nie znalazły się tam, gdzie nigdy nie były.
Moje ciało się spięło. Nie byłam pewna czy to mi się podoba, ale to działało na mnie
w sposób, jakiego nigdy nie czułam, a moje ciało zaczęło wibrować. Nie mogłam go
zatrzymać. Potrzebowałam go. Po pięciu minutach czystej rozkoszy doszłam mocniej niż
kiedykolwiek wcześniej, ściskając pościel w rękach. Nie umiem opisać jak dobre to było, ale
wysyłało dreszcze przez całe moje ciało.
- Jesteś tak kurewsko piękna – powiedział, całując wewnętrze strony moich ud. Jego
usta pracowały w górę mojego brzucha, do klatki. Pragnienie zalało moje ciało ponownie,
gdy drażnił moje sutki językiem i zaraz byłam tak mokra i potrzebująca, że nie widziałam
dobrze. Jego wargi w końcu znalazły moje i mogłam poczuć swój smak w jego pocałunku.
Ucieszyło mnie to jeszcze bardziej. Kochałam, co dla mnie zrobił.
Objęłam jego policzki, zrywając kontakt – Potrzebuję cię we mnie – powiedziałam,
praktycznie dysząc z potrzeby.
Uśmiechnął się leniwym, obiecującym rozkosz uśmiechem – Jeszcze z tobą nie
skończyłem, kochanie – byłam pozbawiona tchu i nie mogłam wytrzymać więcej.
- Dane, proszę – próbowałam rozpiąć jego spodnie, ale moje ręce się trzęsły.
Utrzymywał pocałunki na mojej szyi, gdy bawił się moimi sutkami między palcami. W końcu,
usiadł i znów zobaczyłam ten leniwy uśmiech, igrający wokół jego ust. Dane uważał moją
niecierpliwość za zabawną. Grał na zwłokę, drażniąc mnie i to doprowadzało mnie do
szaleństwa.
Podniosłam się, pocierając rękami jego klatkę. Kiedy powoli wędrowały w stronę
brzucha, złapał mnie za nadgarstki i pchnął z powrotem na materac. Podnosząc wzrok, by
spotkać oczy Dane’a, zauważyłam, że uśmiech odszedł z jego twarzy. Został zastąpiony
dzikim wyrazem pożądania. Ten jeden powiedział mi, jak bardzo mnie pragnął. Jak bardzo
mnie potrzebował. Odbicie mojej własnej potrzeby jego.
Zdjął koszulę, a następnie spodnie, ukazując mi dokładnie to, czego chciałam. Moje
serce szalało i brakło mi tchu. Jeśli wkrótce nie będzie we mnie, umrę z potrzeby. Spojrzał
w moje oczy i jednym pchnięciem wypełnił mnie całkowicie, jego usta pochłonęły moje.
Uczucie jego nagiego ciała przy moim było najbardziej niesamowitą rzeczą, jaką czułam
w moim życiu. Byliśmy dla siebie stworzeni. Na początku poruszał się powoli, później
przyspieszył ruchy, dopóki nie poczułam budującego się napięcia w moim ciele. Z kolejnym
pchnięciem doszliśmy oboje. To było tak intensywne, że nie mogłam powstrzymać krzyków,
opuszczających moje ciało. Czułam euforię. Zapomniałam, gdzie byliśmy i nie obchodziło
mnie to.
Zostaliśmy swoich ramionach całą noc. Nie pytałam go o powrót do swojego pokoju,
ponieważ go potrzebowałam. Z resztą pogodzę się później. Teraz byłam daleko przez
podniecenie spowodowane seksem pod dachem moich rodziców. W pewnym sensie się im
przeciwstawiłam i to było dobre.