background image

 

Max Freedom Long 

 

Autosugestia 

 
 
Rozdział l 
 
U  zarania  dziejów  wszelkie  Ŝywe  stworzenia  zamieszkiwały  morza  i  oceany,  które 

pokrywały  większą  część  globu  ziemskiego.  Wkrótce  niektóre  istoty  wkroczyły  na  drogę 
ewolucji i zaczęły wychodzić na ląd. Wśród nich takŜe wąŜ. W ciągu następnych stuleci nie 
udało  mu  się  wykształcić  nóg  ani  skrzydeł,  ale  zdołał  rozwinąć  zadziwiającą  metodę 
chwytania zdobyczy. 

Został pierwszym mesmerykiem. 
Bardzo  młoda,  słabo  rozwinięta  i  tylko  na  poły  będąca  nauką  dziedzina  wiedzy,  zwana 

parapsychologią,  dostarcza  tak  niewiele  informacji  o  naturze  myślenia  i  o  zdolnościach 
umysłu,  iŜ  powszechnie  nie  dostrzega  się  Ŝadnej  róŜnicy  między  mesmeryzmem,  którym 
posługuje się wąŜ, a hipnotyzmem z jego kluczowym pojęciem sugestii. 

Wszyscy  studiujący  system  Huny  wiedzą,  Ŝe  człowiek  z  łatwością  moŜe  zgromadzić  w 

sobie  ogromny  zapas  siły  Ŝyciowej,  która  przemieniona  w  energię  woli  niŜszego  bądź 
ś

redniego Ja staje się czymś niezwykłym, czymś niewiarygodnie potęŜnym. 

WąŜ  rozwinął  w  sobie  zdolność  akumulowania  duŜych  ładunków  siły  witalnej  i 

emitowania  ich  na  ptaka  znajdującego  się  w  zasięgu  jego  wzroku.  Efekt  był  wstrząsający: 
ptak tracił zdolność kontroli nad swymi odruchami i w stanie dziwnej „fascynacji" mógł tylko 
trzepotać bezradnie skrzydłami, gdy tymczasem wąŜ podpełzał blisko, chwytał go i poŜerał. 

Dociekliwi  obserwatorzy  zauwaŜyli,  Ŝe  wobec  wielu  swych  mniejszych  dzieci,  które 

muszą  słuŜyć  za  pokarm  innym  stworzeniom,  matka  Natura  stosuje  znieczulenie,  by 
uśmierzyć  ich  ból.  Ptaki  czy  króliki  tracą  przytomność  i  kiedy  dopada  je  wąŜ,  nie  są  tego 
ś

wiadome.  UwaŜa  się,  Ŝe  przyczyną  ich  śmierci  jest  strach,  ale  Huna  dowodzi,  iŜ  u  węŜa 

mesmeryka  zbliŜającego  się  do  swojej  zdobyczy  następuje  gwałtowny  przypływ  siły 
Ŝ

yciowej, która paraliŜuje ofiarę i pozbawia ją świadomości. 

Podobną  siłę  demonstrują  ludzie  mesmerycy,  wchodząc  do  pokoju,  gdzie  czekają 

dobrowolni  uczestnicy  eksperymentu.  Mesmeryk  przesuwa  wzrokiem  po  siedzących  w 
rzędzie ochotnikach, niejako ogarnia ich swoją mesmeryczną mocą. Ci bardziej wraŜliwi tracą 
przytomność  i  padają  na  podłogę.  LeŜą  tam  przez  kilka  minut,  dopóki  nie  odzyskają 
ś

wiadomości.  Nie  podaje  się  tu  Ŝadnej  sugestii.  Metoda  mesmeryka  i  metoda  węŜa  są 

podobne  i  polegają  na  działaniu  wstrząsem;  tak  samo  postępuje  kat,  poddając  skazanego 
poraŜeniu prądem elektrycznym. 

Trzeba  tu  zwrócić  uwagę  na  pewną  kwestię  nie  w  pełni  rozumianą  przez  naszych 

psychologów.  OtóŜ  nie  pojmują  oni  faktu,  Ŝe  to  niŜsze  Ja  (podświadomość)  podlega 
wpływowi operatora, który doprowadza je do tak gwałtownej reakcji. 

Wszystkie  ptaki  i  zwierzęta  są  istotami  obdarzonymi  tylko  niŜszym  Ja.  Człowiek  zaś 

obok wrodzonego zwierzęcego, czyli niŜszego Ja, ma takŜe średnie Ja (świadomość), które z 
kolei ma łączność z jeszcze wyŜszą formą świadomości -z WyŜszym Ja (nadświadomym), nie 
opisanym dotychczas w podręcznikach. 

Na  zjawisko  mesmeryzmu  zwrócono  uwagę  ponad  sto  lat  temu  dzięki  doktorowi 

Antenowi Mesmerowi. Stosował on tę nową metodę w swojej praktyce uzdrawiania i od jego 
nazwiska  pochodzi  jej  nazwa.  Sposób  leczenia  Mesmera  był  tyleŜ  spektakularny,  co 
skuteczny. Wkrótce uzdrowiciel stał się sławny w całej Europie. 

background image

 

Siłę Ŝyciową Mesmer nazwał „magnetyzmem zwierzęcym". Sądził, Ŝe jeśli lekarz jest nią 

naładowany  w  stopniu  większym  niŜ  pacjent,  przepływa  ona  do  ciała  tego  drugiego  i 
przyczynia się do poprawy zdrowia. JuŜ samo oczekiwanie 

na  ów  strumień  siły  Ŝyciowej  działa  na  umysł  lekarza  jak  rozkaz  powodujący  jej 

przypływ. 

Czasami zdarzało się, Ŝe Mesmer - niczym wąŜ mesme-ryk - poraŜał pacjenta tak duŜym 

ładunkiem  witalności,  Ŝe  wywoływał  u  niego  nerwowe  odruchy,  histerię,  a  nawet  utratę 
przytomności.  Objawy  braku  świadomości  przyrównywano  do  snu,  było  to  jednak  zjawisko 
zupełnie innego typu, jakkolwiek dało podstawę do stwierdzenia, Ŝe sen i stan mesmeryczny 
mają wiele wspólnego. 

W Anglii, w jakiś czas po śmierci doktora Mesmera, inny lekarz, James Braid, pracując 

nad  zagadnieniem  snu  mesmerycznego,  doszedł  do  bardzo,  jego  zdaniem,  znaczącego 
odkrycia.  Stwierdził  mianowicie,  Ŝe  za  pomocą  sugestii  moŜna  wywołać  sztuczny  sen,  stan 
podobny  do  snu  mesmerycznego.  Poza  tym  zauwaŜył,  Ŝe  skłoniwszy  pacjenta  do 
uporczywego  patrzenia  w  mały,  jaskrawy  punkt  umieszczony  ponad  linią  jego  wzroku, 
równieŜ  moŜna  go  wprowadzić  w  taki  sen,  i  to  bez  uŜycia  (tak  sądził)  sugestii  czy  innego 
ś

rodka przypominającego moc magnetyczną. 

Nie wiedząc, co leŜy u podstaw mesmeryzmu, Braid nie zdawał sobie sprawy, Ŝe sugestia 

zawsze mieści w sobie pewien ładunek siły witalnej - „magnetyzmu zwierzęcego" Mesmera - 
i  Ŝe  sam  pacjent  nieświadomie  ulega  sugestii,  gdy  siedząc  z  wzrokiem  wbitym  w  jaskrawy, 
męczący  oczy  obiekt,  spodziewa  się,  iŜ  zaraz  zaśnie.  (Samo  zmęczenie  oczu  jest  przyczyną 
snu naturalnego. Podanie sugestii lub teŜ oddziaływanie duŜą dawką siły Ŝyciowej kierowanej 
wolą powoduje sen sztuczny). 

Huna uczy nas, Ŝe sugestia jest wprowadzeniem myśli bądź idei do umysłu odbiorcy, czy 

to za pomocą słów, czy teŜ na drodze telepatii. Dalej dowiadujemy się, Ŝe zaszczepiona idea 
sama  w  sobie  nie  ma  Ŝadnej  mocy  hipnotycznej,  jeśli  jej  tworzeniu  i  przekazywaniu  nie 
towarzyszy  specyficzny  rodzaj  siły.  Ktoś  moŜe  rozkazać  koledze:  „Wskocz  do  jeziora!",  ale 
nie dysponując Ŝadną mocą mesmeryczną, która by ów rozkaz wspierała, nie skłoni odbiorcy 
do  Ŝadnej  reakcji.  Natomiast  jeśli  hipnotyzer  poda  myśl  w  formie  sugestii  popartej 
odpowiednią dawką jego mocy, wówczas 

odbiorca z pewnością zacznie szukać jeziora, do którego mógłby wskoczyć. 
To dziwne, Ŝe tak mądrym ludziom, jak Mesmer i Braid, nie udało się wyjaśnić, na czym 

polega  tajemnica  mesmeryzmu  i  sugestii.  Wszak  tym,  którzy  znają  Hunę,  wydaje  się  ona 
prosta. Nie poznawszy do końca zjawisk mesmeryzmu, ci dwaj badacze wykorzystywali go w 
praktykach leczniczych, tym samym gubiąc rzecz najistotniejszą, a mianowicie tę zasadniczą 
prawdę,  Ŝe  prosta  myśl  nasycona  siłą  mesmeryczną  moŜe  skłonić  niŜsze  Ja  drugiego 
człowieka  do  najbardziej  niezwykłych  reakcji.  Co  więcej,  nasze  własne  niŜsze  Ja  reaguje 
równie zaskakująco pod wpływem AUTOSUGESTII. 

Autosugestii moŜna sobie udzielić bardzo łatwo i szybko. Nie wymaga to prawie Ŝadnego 

wysiłku  fizycznego,  tylko  pewnego  treningu.  Kiedy  sugestia  jest  juŜ  podana,  niŜsze  Ja 
przejmuje ją na siebie i stara się za wszelką cenę wprowadzić ją w czyn, zaopatrując nas tym 
samym w narzędzie najwyŜszej wartości. Rzeczy, których normalnie nie potrafimy wykonać 
mimo uporczywych wysiłków i starań, stają się nagle moŜliwe do spełnienia dzięki niŜszemu 
Ja, które otrzymało polecenie silnie naładowane mocą mesmeryczną. 

Trzeba  zwrócić  uwagę  na  jeszcze  jedno. W  momencie  przekazywania  sugestii  niŜsze Ja 

musi  mieć  normalny,  obojętny  ładunek  siły  Ŝyciowej,  a  więc  stan  uzyskany  dzięki 
zrelaksowaniu  ciała  i  kontrolującej  części  umysłu.  Podczas  relaksu  naleŜy  teŜ  odpręŜyć 
„wolę"  niŜszego  Ja,  tak  by  stała  się  niemal  bezczynna.  W  przeciwnym  razie  średnie  Ja, 
odgrywające  rolę  mesmeryka-hipnotyzera  podającego  silnie  naładowaną  sugestię,  nie  zdoła 
wprowadzić owej sugestii do niŜszego Ja i skłonić go do reakcji. 

background image

 

Współcześni hipnotyzerzy stwierdzili, Ŝe nawet nieznaczne zmęczenie wzroku powoduje 

u  pacjenta  znuŜenie,  które  prowadzi  niebawem  do  odpręŜenia  ciała.  (Prawdziwego  snu 
hipnotycznego  naleŜy  unikać).  Wprowadzenie  w  ów  stan  odpręŜenia  stanowi  wstępny  etap 
przygotowujący  pacjenta  do  przyjęcia  sugestii.  Tak  powszechne  dziś  uŜywanie  wirującego 
krąŜka  z  namalowaną  na  nim  spiralą  bądź  teŜ  trzymanie  jasnego  źródła  światła  powyŜej 
poziomu  wzroku  pacjenta  -  to  metody,  które  mają  niewiele  wspólnego  z  prawdziwym 
mesmeryzmem czy hipnozą. Z hipnozą nie mamy do czynienia równieŜ wtedy, gdy wskutek 
długotrwałego  patrzenia  na  monotonny  ruch  taśmy  fabrycznej  usypia  znuŜony  robotnik. 
Właściwości hipnotycznych nie mają teŜ paciorkowate oczka węŜa, wywołujące u ptaka stan 
mesmeryczny. 

Błędny,  aczkolwiek  szeroko  rozpowszechniony  pogląd  głosił,  iŜ  skuteczna  moŜe  być 

sugestia  podawana  pacjentowi  podczas  snu  z  płyty  lub  z  taśmy  magnetofonowej.  W  takich 
mechanicznie  wypowiadanych  słowach  nie  ma  Ŝadnej  mesmerycznej  siły.  Mogą  one  tylko 
ułatwić  niŜszemu  Ja  zapamiętywanie  informacji.  Jeśli  natomiast  niŜsze  Ja  otrzyma 
autosugestię  lub  teŜ  zostanie  „uwarunkowane"  przez  operatora  i  dostanie  nakaz  przyjęcia 
mechanicznie  wypowiadanych  słów  jako  prawdziwej  sugestii,  wtedy  moŜna  spodziewać  się 
poŜądanych  rezultatów,  które  nadejdą  w  formie  reakcji  posthipnotycznych.  Nagrania 
odbierane  podczas  snu  mogą  w  najlepszym  razie  być  pomocne  w  procesie  kształtowania  się 
wraŜeń  pamięciowych.  Podczas  lekkiego  snu  niŜsze  Ja  usłyszy  i  częstokroć  zapamięta 
usłyszane informacje, na przykład słowa i zwroty obcojęzyczne, jeśli: będą one wielokrotnie 
powtarzane. 

Inaczej  rzecz  się  przedstawia  w  przypadku  sugestii  wypowiadanej  bezpośrednio  do 

dziecka lub dorosłego podczas jego snu. Operator moŜe wtedy skierować uwagę śpiącego na 
swoje  słowa  ł  dotrzeć  do  jego  podświadomości.  Za  porno  ca  tej  metody  uzyskuje  się 
doskonałe rezultaty w przełamywaniu dziecięcych nawyków tam, gdzie besztanie i inn< mało 
sugestywne środki, łącznie z uŜyciem siły, nie dąb wyników, poniewaŜ stosowano je na jawie, 
gdy „wola" dziecka była aktywna i gotowa do obrony. 

Howard  Van  Smith  w  artykule  opublikowanym  jakiś  czai  temu  wspomniał  o  doktorze 

Borysie  Sidisie,  psycholog!  i  profesorze  uniwersytetu  w  Harwardzie,  który  stosował  sili 
sugestii  wobec  swego  śpiącego  syna  Billy'ego,  chcąc  oceni  przydatność  tego  typu  metod  w 
procesie  przyspieszone  edukacji.  Jak  się  okazało,  proces  uczenia  się  przedmiotów 
wymagających  zapamiętywania  był  nie  tylko  szybszy,  ale  teŜ  przebiegał  bez  Ŝadnego 
wysiłku.  W  wieku  trzech  lat  dziecko  pisało  na  maszynie.  Kiedy  miało  cztery  lata,  ze 
zrozumieniem czytało podręczniki. Siedmioletni chłopiec skończył podstawowe klasy szkoły 
publicznej, przy czym zaliczenie wszystkich ośmiu klas zabrało mu tylko pięć miesięcy. Gdy 
Billy  miał  osiem  lat,  zaliczył  w  ciągu  sześciu  tygodni  wstępny  kurs  na  wyŜszą  uczelnię  i 
wymyślił,  jeszcze  dziś  uŜywany,  wieczny  kalendarz.  Jego  zdolność  pojmowania  i 
zapamiętywania nieustannie się rozwijała, z łatwością teŜ przyswajał  abstrakcyjne   pojęcia.   
W    wieku    jedenastu      lat,  zapraszany  przez  wykładowców  Harwardu,  dawał  tam  gościnne 
wykłady, brał udział w dyskusji na temat czwartego wymiaru, wskazywał teŜ na błędne, jego 
zdaniem, elementy teorii względności Einsteina.  Niestety, zmarł w 1944  roku, zanim moŜna 
było  określić  pełnię  moŜliwości  sugestii  zastosowanej  przez  ojca.  Metoda,  której  została 
poddana  jego  siostra  Helena,  była  mniej  intensywna;  dziewczynka  nie  zdała  wstępnych 
egzaminów do college'u przed ukończeniem piętnastu lat. 

ś

adne  z  dzieci  Sidisa  -  wedle  ówczesnych  testów  na  inteligencję  -  nie  odznaczało  się 

jakąś  niezwykłą,  wrodzoną  zdolnością  umysłu.  Praca  nad  nimi  dowiodła  jednak,  Ŝe  kiedy 
niŜsze  Ja  otrzyma  idee  odpowiednio  naładowane  siłą  Ŝyciową  w  warunkach,  kiedy  będzie 
mogło  swobodnie  je  chłonąć,  wówczas  potrafi  zapamiętywać  lub  teŜ  reagować  w  inny, 
wskazany  sposób,  jak  gdyby  było  pod  wpływem  magii.  My,  którzy  jesteśmy  średnimi  Ja  i 
mieszkamy  w ciałach fizycznych wraz z naszym  niŜszym Ja, posiadamy  wrodzoną zdolność 

background image

 

logicznego  rozumowania.  śeby  jednak  jej  uŜyć,  musimy  korzystać  z  odpowiedniego 
materiału - ze wspomnień i wraŜeń zapisanych w naszej pamięci, które moŜemy przywoływać 
i  porównywać  ze  sobą.  Dzięki  przetwarzaniu  duŜego  zasobu  wraŜeń  otrzymanych  drogą 
sugestii  nasz  proces  myślenia  rozwija  się,  a  średnie  Ja  błyskawicznie  poznaje  zasady 
korzystania  ze  zgromadzonej  wiedzy.  Tak  więc,  aby  skorygować  i  rozszerzyć  niewielki, 
powszechnie  znany  zasób  wiedzy  o  mesmeryzmie  i  sugestii,  przedstawiliśmy  w  krótkim 
zarysie, jak są one prezentowane w systemie Huny. Teraz przyjrzyjmy się bliŜej paru 

szczegółom. 
Przypuszczalnie  niewiele  osób  będzie  chciało  nauczyć  się  stosowania  sugestii 

mesmerycznej  w  skali  profesjonalnej.  Większość  z  nas  chętnie  natomiast  skorzysta  z 
autosugestii. 

Głównym  celem  i  wielką  zaletą  stosowania  autosugestii  jest  zdobycie  umiejętności 

sprawowania kontroli nad własnym niŜszym Ja i skłaniania go do współpracy ze średnim Ja 
we  wszystkim,  co,  naszym  zdaniem,  powinniśmy  wykonać.  Wyniki  takiego  współdziałania 
mogą być wspaniałe i niezwykle cenne. 

Przede  wszystkim  dzięki  sugestii  moŜemy  przełamać  nawyki,  którym  latami  daremnie 

stawialiśmy opór. Ten bunt zawsze płynie z niŜszego Ja i dopiero wówczas, kiedy zmusi ono 
samo siebie do poprawy, pozbycie się złych przyzwyczajeń będzie szybkie i łatwe. 

NiŜsze  Ja  potrafi  wiele  zdziałać,  by  polepszyć  nasze  zdrowie,  uśmierzyć  ból,  rozwinąć 

umiejętność  szybkiego  uczenia  się  czy  wprowadzić  nas  w  wesoły  nastrój,  kiedy  ogarnia  nas 
smutek.  MoŜe  nam  dać  głęboki  i  cichy  sen,  ucieczkę  od  zmartwień  i  spokój  ducha.  Kiedy 
niŜsze  Ja  otrzyma  właściwą  sugestię,  odpowie  na  nią,  sprawiając,  Ŝe  codzienne  obowiązki 
będziemy wypełniać pogodnie i z przyjemnością, a nie ze znuŜeniem. 

W  porównaniu  z  walką,  jaką  zazwyczaj  toczą  ludzie  pragnący  rzucić  palenie,  z 

wewnętrznym  konfliktem  przeŜywanym  we  dnie  i  w  nocy  i  często  zakończonym 
niepowodzeniem,  autosugestia  jest  niby  rozmowa  telefoniczna,  w  której  średnie  Ja  wydaje 
polecenia przed twoim wyjściem na potańcówkę lub do teatru - rozkazy te z pewnością będą 
wiernie i w pełni wykonane. 

W tym miejscu nauka Huny wychodzi juŜ poza standardowe podręczniki i przenosi się w 

sferę rzeczywistości, która daje o wiele większe moŜliwości osiągnięcia sukcesów. 

To  naprawdę  fascynujące,  Ŝe  moŜemy  współdziałać  z  naszym  niŜszym  Ja  w 

nawiązywaniu  kontaktu  z  WyŜszym  Ja,  by  zachęcić  je  do  uczestnictwa  w  trójistnej 
egzystencji,  właściwej  człowiekowi.  Dzięki  temu  w  kaŜdej  sytuacji  moŜemy  liczyć  na 
rozumnego  przewodnika,  wsparcie  i  nieograniczoną  pomoc  przekazywaną  bezpośrednio  lub 
w  jakiś  inny,  pośredni  sposób.  Tu  właśnie  mogą  zdarzyć  się  cuda.  Czymś  niezbędnym  staje 
się więc poznanie tajemnych i nieuchwytnych zjawisk leŜących u podstaw sugestii. Wróćmy 
zatem do doktora Mesmera i przyjrzyjmy się uwaŜnie jego osiągnięciom. Nie jest istotne, Ŝe 
mylił się w swoich wczesnych przekonaniach, Ŝe wywodził magnetyzm zwierzęcy (naszą siłę 
witalną  i  manę  Huny)  z  magnesów,  które  trzymał  w  rękach  lub  nosił  w  kieszeni.  Nie  miał 
racji.  Dzisiaj  wiemy  juŜ,  Ŝe  siła  magnetyczna  metalu  nie  jest  tym  samym,  co  magnetyzm 
tkwiący w ludzkim ciele ł zwany siłą Ŝyciową. Pomyłka Mesmera nie jest w tym względzie 
tak  istotna.  WaŜna  staje  się  natomiast  odpowiedź  na  pytanie,  czym  jest  to  „coś",  czym 
posługiwał się Mesmer, i jakie jest „tego" źródło. 

Działanie  Mesmera  nie  stanowi  juŜ  dla  nas  dzisiaj  Ŝadnej  tajemnicy.  OtóŜ  całym 

wysiłkiem  umysłu  i  woli  starał  się  wchłonąć  siłę  przyciągania  właściwą  magnesom. 
WyobraŜał  sobie,  Ŝe  ta  siła  magnetyczna  wypełnia  go  bardziej  i  bardziej,  aŜ  w  końcu 
rzeczywiście  dźwigał  w  sobie  olbrzymi  ładunek.  Przebieg  tego  zjawiska  był  zaiste  bardzo 
osobliwy.  Mesmer  był  przekonany,  Ŝe  istnieje  jakiś  rodzaj  energii  zwierzęcej,  i  wierząc,  Ŝe 
ładunek  tej  energii  rośnie  w  nim  coraz  intensywniej,  mimo  woli  skłaniał  swoje  niŜsze  Ja  do 
wytwarzania  większych  zasobów  siły  Ŝyciowej.  NiŜsze  Ja  zdolne  było  wówczas  pomnoŜyć 

background image

 

zwykłe zapasy energii jego ciała w niewyobraŜalnym stopniu. 

W tym stanie za pomocą dotyku uzdrowiciel przekazywał siłę Ŝyciową swoim pacjentom, 

wywoływał  w  nich  te  wszystkie  reakcje,  które  w  późniejszych  czasach  uznano  za  objawy 
typowe dla hipnozy. JednakŜe efekty działania siły mesmerycznej były o wiele silniejsze niŜ 
efekty  stosowanej  później  hipnozy.  Nieraz  zdarzało  się,  iŜ  pacjenci  nagle  słabli,  padali  w 
ataku paroksyzmu i leŜeli w transie jak nieŜywi. W chwilę po odzyskaniu przytomności byli 
całkowicie uleczeni ze swych chorób. 

Nie  moŜemy  jednak  pominąć  milczeniem  tego,  czego  Mesmer  nie  robił.  OtóŜ  nie 

stosował  on  sugestii  w  sposób  świadomy,  a  przynajmniej  tego  rodzaju  sugestii,  któremu 
później  nadano  nazwę  hipnozy.  JednakŜe  fakt,  iŜ  osiągał  swój  cel,  czyli  przepływ  siły 
magnetycznej  z  własnego  ciała  do  ciała  pacjenta  i  tym  samym  uzdrowienie  go,  świadczy  o 
tym, iŜ Mesmer musiał posługiwać się w pewnym stopniu sugestią telepatyczną. 

Uzdrowienia  mesmeryczne  były  więc  rezultatem  zastosowania  wielkiego  ładunku  siły 

Ŝ

yciowej  połączonej  z  niewielką  dawką  sugestii.  W  późniejszym  leczeniu  hipnozą  prawie 

wcale  nie  uŜywano  mocy  mesmerycznej,  jej  miejsce  zajęła  podawana  intensywnie  sugestia. 
Okazało  się  jednak,  Ŝe  pierwsza  metoda  dawała  o  wiele  lepsze  wyniki  niŜ  druga.  Działo  się 
tak zapewne z następującej przyczyny. OtóŜ, jak juŜ zostało powiedziane wcześniej, sugestia 
jest  myślą  wprowadzaną  przez  operatora  do  niŜszego  Ja  odbiorcy.  JeŜeli  myśl  jest  silnie 
naładowana  energią  Ŝyciową  i  wsparta  nakazem  woli,  czyli  średniego  Ja,  doskonale 
oddziałuje na niŜsze Ją odbierającego i skłania go do poŜądanych reakcji. Jeśli zaś podawana 
myśl nie jest wystarczająco poparta siłą magnetyczną, wówczas wywołuje zaledwie słabiutki 
odzew. 

Postać  doktora  Mesmera  znalazła  się  w  centrum  uwagi  środowisk  medycznych.  Nie 

moŜna  było  zaprzeczyć,  iŜ  dokonał  wielu  uzdrowień,  ale  głoszona  przez  niego  teoria 
magnetyzmu zwierzęcego stała się celem gwałtownych ataków. Jego przeciwnicy stanowczo 
twierdzili,  Ŝe  trzymanie  magnesu  w  rękach  nie  daje  nikomu  siły  mesmerycznej.  W  końcu  i 
sam Mesmer przyznawał im rację w tym względzie, ale nadal upierał się, Ŝe siła, choć moŜe 
nie  pochodzi  od  metalu,  jakim  jest  magnes,  to  podobna  jest  do  siły  zwierzęcej  i  moŜna  ją 
wytwarzać w ludzkim ciele. 

Wrogowie  i  tak  nie  przyjęliby  do  wiadomości  Ŝadnej  z  jego  poprawek.  Byli  juŜ 

uprzedzeni do teorii Mesmera w całości. 

Ale kilku przyjaciół Mesmera podjęło się kontynuacji eksperymentów z wykorzystaniem 

siły  magnetycznej.  Efekty,  jakie  otrzymywali,  były  bliskie  uzdrowieniom.  Dysponujemy 
ponadto  notatkami  z  obserwacji  eksperymentów  Mesmera  i  jego  następców,  które  dowodzą, 
iŜ potrafili oni, kładąc ręce na rozmaitych przedmiotach i osobach, przekazywać swój ładunek 
siły  Ŝyciowej.  W  ten  sposób  Mesmer  naładował  nią  kilka  kadzi  wypełnionych  wodą. 
Umieszczono w nich po kilka Ŝelaznych prętów, tak Ŝe jeden koniec wystawał z wody. Kiedy 
pacjenci  podchodzili  do  kadzi  ł  chwytali  za  pręty,  energia  nagromadzona  w  wodzie 
przechodziła  przez  pręty  do  ich  ciał.  Reagowali  tak  samo,  jak  inni  pacjenci  pod  wpływem 
dotyku  słynnego  uzdrowiciela.  Baron  Jules  Du  Potet,  przyjaciel  Mesmera,  prowadził  dalsze 
prace  eksperymentalne  nad  zjawiskiem  przekazywania  siły  magnetycznej.  Stał  się  sławny 
dzięki pewnemu doświadczeniu z drzewami. OtóŜ pacjenci podchodzili do drzew nasyconych 
przez  niego  ładunkiem  siły  Ŝyciowej:  obejmowali  je  lub  przywiązywali  się  do  pnia  tak 
ś

cisłymi  więzami,  by  nie  upaść  i  nie  stracić  kontaktu  z  drzewem  w  razie  chwilowej  utraty 

przytomności  spowodowanej  tym,  co  dziś  nazywamy  „wstrząsem  mesmerycznym". 
Uzdrowienia były bardzo liczne. 

Drzewa  nie  przekazują  ani  niemej  sugestii  w  sensie  telepatycznym,  ani  teŜ  sugestii 

wypowiadanej  słowami.  Na  ten  fakt  zwracali  uwagę  późniejsi  krytycy  mesmeryzmu  jako 
systemu  uzdrawiającego.  Domagali  się  uznania  zasady,  Ŝe  kaŜde  uzdrowienie  musi  mieć 
swoje  źródło  w  zastosowaniu  sugestii  w  sensie  hipnotycznym.  We  współczesnych 

background image

 

podręcznikach psychologii nie znajdziemy rozwiązania tego problemu. Odpowiedź daje tylko 
Huna. Tę odpowiedź naleŜałoby wypisać wielkimi literami, tak by zwracała na siebie uwagę i 
nie została nigdy zapomniana. 

Huna uczy nas, Ŝe duŜe ładunki siły Ŝyciowej, uŜyte w mesmeryzmie lub przy podawaniu 

sugestii,  muszą  być  odpowiednio  ukierunkowane,  by  były  zdolne  do  działania  w  określony 
sposób; w przeciwnym razie szybko ulegną rozproszeniu i zanikną, nie osiągając celu. 

Owo  ukierunkowanie  leŜy  w  gestii  średniego  Ja.  którego  „wola"  jest  narzędziem 

słuŜącym  do  wskazywania  i  wymuszania  kierunku.  Rozkaz  „woli"  zostaje  z  łatwością 
zrozumiany  i  zazwyczaj  przyjęty.  Teraz  następuje  coś,  czemu  trudno  dać  wiarę  mimo 
licznych dowodów. 

„Wola"  średniego  Ja,  będąca  siłą  Ŝyciową  nasyconą  w  jakiś  tajemniczy  sposób 

czynnikiem świadomości, wykazuje szczególną właściwość i osobliwą, trwałą moc. Zdaje się 
łączyć  z  siłą  Ŝyciową  ciała  uzdrawiacza  i  tworzyć  z  nią  pewnego  rodzaju  mieszaninę. 
Przypomnijmy sobie kadzie z wodą naładowane przez Mesmera energią Ŝyciową albo drzewa 
przesycone podobnym ładunkiem siły przez barona Du Poteta. Przez dłuŜszy czas nadwyŜka 
energii  pozostawała  tam,  gdzie  ją  zgromadzono,  dopiero  zawarty  w  niej  czynnik  „woli"  o 
właściwościach stymulujących skłaniał ową energię do wniknięcia w ciało pacjenta, w chwili 
gdy dotknął on wystających z kadzi prętów bądź naładowanego drzewa.  Dzięki owej „woli" 
siła Ŝyciowa, będąc juŜ w ciele uzdrawianego człowieka, pobudzała w nim łagodną ideę czy 
sugestię  leczniczą,  podaną  przez  lekarza,  gdy  gromadził  on  ładunek  energii  w  przedmiocie 
słuŜącym do celów leczniczych. 

Znowu  mamy  więc  do  czynienia  z  niewielką,  łagodną  sugestią,  która  staje  się  bardzo 

silna  i  nieodparta  dzięki  otrzymanej  dawce  energii.  Ale  od  czasów  Mesmera  aŜ  po  dzień 
dzisiejszy  nikt  nie  zdołał  zrozumieć  oczywistej  prawdy,  Ŝe  w  kadziach  z  wodą  i  w 
naładowanych energią drzewach tkwiła pewnego rodzaju moc kierowana domieszką „woli" - 
przebywała  tam,  gdzie  jej  kazano,  bez  względu  na  wszelkie  intencje  i  starania  uzdrawiacza, 
który wygenerował jej początkowy ładunek. 

Nie  rozumiano,  Ŝe  idea  -  niematerialny  byt,  którego  nie  moŜna  ujrzeć  nawet  pod 

mikroskopem  -  jsst  jednak  materialną,  realnie  istniejącą  rzeczą,  zdolną  do  wchłonięcia 
wielkiej  dawki  siły  Ŝyciowej  i  Ŝe  z  kolei  siłę.  Ŝyciowa  potrafi  przenieść  na  swojej  fali  duŜą 
dawkę energii kierowanej „wolą", energii płynącej ze średniego Ją. I oto mamy do czynienia z 
trzema  „niemoŜnościami",  przynajmniej  wedle  współczesnej  psychologii.  OtóŜ  idei 
wypełnionej sugestią 

oraz ładunku siły Ŝyciowej kierowanej wolą nie moŜna dotknąć, nie moŜna zobaczyć ani 

teŜ nie moŜna zidentyfikować. Wszystko wskazuje więc na to, Ŝe nie powinny one istnieć. A 
jednak  istnieją,  ł  to  na  pewno.  MoŜemy  bowiem  obserwować  ich  działanie  i  konkretne 
rezultaty, jakie wywołują, kiedy stosuje się je jako podstawowe czynniki i tworzywo sugestii. 

Całkiem  moŜliwe,  iŜ  nie  rozumiano  nowych  tajemniczych  zjawisk,  ale  tylko 

przypuszczano ich istnienie, upłynęło bowiem duŜo czasu, zanim na nowo odkryto staroŜytną 
naukę Huny. 

Przechodząc do dalszych rozwaŜań, warto wspomnieć o polinezyjskich kapłanach, którzy 

byli ekspertami w dziedzinie stosowania wstrząsowych ładunków siły mesmerycznej. Kapłani 
ci  (jak  równieŜ  niektórzy  znachorzy  z  indiańskich  plemion  Ameryki  Północnej)  nie  tylko 
znali  sposób  korzystania  z  siły  Ŝyciowej,  tak  by  dotknięciem  palca  pozbawić  silnego 
męŜczyznę  przytomności  i  powalić  go  bez  czucia  na  ziemię,  ale  teŜ  posiedli  niezwykłą 
umiejętność  nasycania  ładunkiem  energii  Ŝyciowej  kijów,  którymi  później  rzucano  we 
wrogów podczas bitwy. Kapłani często stawali za plecami oszczepników i ponad ich głowami 
ciskali naładowanymi kijami, które trafiając swe ofiary, momentalnie powalały je na ziemię i 
eliminowały  z  walki.  Przypuszcza  się,  iŜ  owa  praktyka  nie  była  teŜ  obca  bardzo  starej  i 
prymitywnej cywilizacji aborygenów australijskich. Zamiast kijów uŜywali oni bumerangów, 

background image

 

które znakomicie nadawały się do przenoszenia wstrząsowych ładunków siły mesmerycznej i 
w dodatku po uderzeniu przeciwnika wracały do właścicieli. 

Wielu ludzi odrzuca moŜliwość istnienia sugestii i kwestionuje pogląd stwierdzający, Ŝe 

są takie zjawiska jak prawdziwy mesmeryzm czy hipnoza. Zwolennicy tej szkoły myślenia od 
lat głoszą: „To tylko i wyłącznie urojenie, wytwór czyjejś wyobraźni". 

Seria  prób  przeprowadzona  niedawno  przez  Duke  University  wielce  przyczyniła  się  do 

tego, by owemu negatywnemu stanowisku wobec mesmeryzmu odebrać rację bytu. Przed- 

miotem  eksperymentu  uczyniono  szczury  i  myszy,  które,  jak  się  przypuszcza, 

pozbawione  są  właściwej  ludziom  wyobraźni,  a  zatem  nie  mogły  udawać  stanu 
hipnotycznego i naśladować hipnotycznych reakcji. Umieszczono je w klatkach tak, Ŝe w celu 
ucieczki musiałyby skorzystać z jednego z dwóch otworów. Eksperymentator ukrył się przed 
ich  wzrokiem  w  odległości  około  czterech  metrów,  ale  mógł  obserwować  gryzonie  przez 
mały  otwór  w  ekranie.  Miał  wybrać  sobie  jedno  zwierzątko  i  skłonić  je  siłą  woli  do 
opuszczenia klatki przez wskazany otwór. 

W  magazynie  „Fate"  z  maja  1957  roku  eksperymentatorka  Dorothy  Les  Tina  opisała  w 

krótkim  artykule  swoje  doświadczenia  z  oswojonymi  myszkami  kupionymi  w  sklepie 
zoologicznym.  Umieściła  myszki  w  pudełku  podzielonym  przegródkami  w  ten  sposób,  Ŝe 
kiedy z pewnej odległości pociągała za Ŝyłkę, za kaŜdym razem tylko jedno zwierzątko mogło 
swobodnie przejść do większej części pudełka z dwoma wyciętymi otworami. W chwili gdy 
myszka przechodziła do drugiego pomieszczenia, pani Les Tina koncentrowała na niej wzrok 
i  siłą  woli  starała  się  zmusić  ją  do  wyjścia  przez  wskazany  otwór.  Przy  pierwszej  serii  prób 
badaczka otrzymała wyniki, które moŜna było przypisać przypadkowi. Później liczba trafień 
zaczęła rosnąć i po pewnym czasie wynosiła 10, 12, 14, a nawet 15 trafień na 15 prób. 

Eksperyment  ten,  przeprowadzony  w  asyście  doktora  Gardnera  Murphy'ego, 

zaklasyfikowano  jako  test  wykazujący  „wyŜszość  myśli  nad  materią",  czyli  istnienie  siły 
umysłu  zdolnej  poruszać  materię  -  a  więc  jako  zjawisko  „psychokinezy".  Badania  dowiodły 
juŜ  wcześniej,  Ŝe  niektórzy  ludzie  potrafią  wpływać  na  ruch  kości  do  gry,  i  to,  jak  sądzono, 
tylko siłą umysłu. Przypuszczano, Ŝe w wyŜej opisanym przypadku wpływ ten ujawnił się w 
zachowaniu istot Ŝywych. Autorka owego  artykułu przyznała, Ŝe na kilka pytań nie znalazła 
odpowiedzi. Najwidoczniej nie mogła ustalić, czy udało się jej wytworzyć jakąś formę więzi z 
myszkami i wpływać na nie dzięki telepatycznie przekazywanej sugestii, czy teŜ moŜe zdołała 
w jakiś sposób bezpośrednio 

pobudzić mięśnie zwierzątek i sterować ich ruchem ku wybranemu otworowi w pudełku. 

W kaŜdym razie moŜemy  być zupełnie pewni, Ŝe myszki nie były świadome prób mających 
na  celu  sprawdzenie  ich  wraŜliwości  na  telepatię  i  Ŝe  nie  uŜyły  wyobraźni,  by  sprawić 
przyjemność operatorowi i udawać reakcje związane z podaną sugestią. 

MoŜemy  śmiało  stwierdzić,  Ŝe  sugestia  mesmeryczno-hipnotyczna  istnieje  w  sposób 

oczywisty i niezaprzeczalny. Nie jest urojeniem ani fantazją. I wywołuje przewidziane efekty. 

Skoro powzięliśmy owo przekonanie, moŜemy przejść do dalszych rozwaŜań i, opierając 

się  w  głównej  mierze  na  informacjach  dostarczonych  nam  przez  Hunę,  podać  zwięzłą 
definicję sugestii - definicję, której brak odczuwaliśmy przez kilka ostatnich dziesięcioleci. 

Sugestię  mesmeryczną  czy  hipnotyczną  stanowi  idea  wyposaŜona  w  nadwyŜkę  energii 

zdolną  do  wywoływania  poŜądanych  reakcji  u  odbiorcy.  NadwyŜce  tej  towarzyszy  nakaz 
kierowany „wolą", czyli siła witalna nieco zmieniona i pobudzona do działania przez średnie 
Ja  człowieka.  Tak  ukształtowaną  ideę  sugestii  wprowadza  się  do  ośrodka  świadomości 
niŜszego Ja odbiorcy, by dała początek zamierzonym reakcjom. 

 
Rozdział 2 
 
W  rozwaŜaniach  nad  siłą  Ŝyciową,  stosowaną  we  wszelkich  formach  mesmeryzmu  i 

background image

 

sugestii, trzeba się teŜ zastanowić - czym są MYŚLI. 

W środowisku współczesnych psychologów krąŜy przekonanie, Ŝe myśli są czynnościami 

o podłoŜu chemicznym, związanymi w jakiś sposób z ładunkami elektrycznymi. Mózg moŜna 
pobudzić do działania za pomocą lekko naelektryzowanej sondy i przez to skłonić pacjenta do 
wywołania  wspomnień  minionych  scen  z  Ŝycia,  dawnych  dźwięków  i  rozmaitych  wraŜeń. 
Owe  wspomnienia  przybierają  formę  podobną  rzeczywistości  marzeń  sennych.  Ładunek 
elektryczny,  który  ma  udział  w  procesie  myślenia,  moŜna  juŜ  zmierzyć  za  pomocą 
encefalografu, bardzo czułego aparatu rejestrującego na wykresie prądy czynnościowe mózgu 
podczas  myślenia,  a  nawet  we  śnie.  Do  tej  pory  jednak  nie  udało  się  stwierdzić,  czym 
właściwie  jest  myśl.  Wiadomo  tylko,  Ŝe  jej  źródłem  jest  pewnego  rodzaju  zapis,  ślad  na 
tkance kory mózgowej. 

Według Huny niewidoczne ł nieuchwytne byty są tak samo materialne, jak rzeczy, które 

ukazują  swoje  właściwości  pięciu  naszym  zmysłom.  KaŜdy  rodzaj  substancji,  postrzeganej 
zmysłami czy teŜ nie, nosi nazwę mecu słowo to w języku angielskim nie ma odpowiednika. 

A  zatem  w  pojęciu  staroŜytnych  kahunów  MYŚLI  SA  RZECZAMI.  PodróŜując  po 

ś

wiecie,  kahuni  pozostawiali  ślad  owej  koncepcji  i  swoich  wierzeń  wśród  ludów,  z  którymi 

stykali się w wędrówce. 

W Azji, szczególnie na terenie dzisiejszych  Indii, jeszcze teraz moŜna znaleźć ślady ich 

dawnej  bytności.  Kahunl  uczyli,  Ŝe  skłonienie  WyŜszego  Ja  do  ścisłej  współpracy  i 
stworzenia  harmonijnej  jedności  z  niŜszym  i  średnim  Ja  jest  prawdziwym  celem  kaŜdego 
ludzkiego  Ŝycia.  W  Indiach  przekonanie  to  stało  się  zaczątkiem  jogi  -  „wiedzy  o 
zjednoczeniu". 

Koncepcję  trzech  Ja  człowieka  przejął  od  jogi  hinduizm,  a  z  upływem  czasu  została 

zniekształcona  i  wypaczona  przez  inne  wierzenia.  W  dzisiejszych  Indiach  moŜna  jeszcze 
rozpoznać  dawne  nauki  Huny,  ale  są  one  bardzo  przeinaczone.  W  teozofli,  w  duŜej  mierze 
zbudowanej na zapoŜyczeniach z jogi i hinduizmu, często moŜna znaleźć twierdzenie: „Myśli 
są rzeczami". 

Znajdujemy  tam  równieŜ  wzmianki  o  manie,  czyli  sile  Ŝyciowej,  kryjącej  się  pod  nową 

nazwą  prany,  ale  trzy  Ja  przybrały  postać  „siedmiu  ciał",  a  róŜnica  między  ciałami 
widmowymi  a  jaźniami,  które  w  nich  przebywają,  uległa  do  tego  stopnia  zatarciu,  Ŝe  nie 
sposób jej juŜ rozpoznać. 

Psychologię  nazywa  się  „nauką  o  świadomości",  a  przecieŜ  jako  nauka  właśnie,  ponosi 

ona  sromotną  klęskę,  nie  umiejąc  powiedzieć  nic  sensownego  o  świadomości  opanowanej 
przez  duchy  osób  zmarłych,  których  istnienia  dowodzi  nowa  dziedzina  wiedzy, 
parapsychologia, powstała na gruncie wcześniejszych badań parapsychicznych. 

Zmarli  powracają  i  -  co  stanowi  niezmiernie  waŜny  moment  w  naszych  rozwaŜaniach  - 

PRZYNOSZĄ ZE SOBĄ DAWNE WSPOMNIENIA. 

Fakt  ten  pozbawia  racji  bytu  wszystkie  dotychczasowe  teorie  z  dziedziny  psychologii  i 

fizjologii dotyczące natury myślenia i czynności umysłu. Nie umiejąc wyjaśnić tych zjawisk, 
po prostu pomijają je milczeniem, a to z kolei pociąga za sobą ignorowanie ludzkiej „woli", 
mimo iŜ objawia ona swoją obecność w zachowaniu duchów powracających na ziemię. 

O  ile  współczesny  psycholog-materialista  byłby  moŜe  skłonny  zaakceptować  „mniejsze 

zło" w postaci nauki Huny do idei naładowanej energią Ŝyciową i o sile „woli" płynącej 

ze  średniego  Ja,  to  z  pewnością  odrzuciłby  twierdzenia  kahunów,  którymi  za  chwilę  się 

zajmiemy. 

Kahuni  nie  tylko  uwaŜali,  Ŝe  myśli  są  rzeczami,  ale  sądzili  teŜ,  Ŝe  utworzone  są  z 

substancji istniejącej realnie, chociaŜ niewidzialnej i nie poznawalnej zmysłami. Substancję tę 
nazywali  aica,  czyli  „widmowa".  Tworzy  ona  niewidoczny  „duplikat"  otaczający  i 
przenikający fizyczne ciało człowieka. KaŜde z trzech Ja ma, zdaniem kahunów, własne ciało 
widmowe, w którym przebywa za Ŝycia człowieka, a takŜe po jego śmierci jako duch. 

background image

 

Widmowy duplikat, Jcino-ofca, jest odlewem, jakby matrycą ciała fizycznego, w którym 

moŜe rozwijać się nasiono, czyli embrion, aŜ osiągnie swoje normalne dorosłe wymiary. 

Nauka  powoli  zmierza  w  kierunku  ponownego  odkrycia  widmowego  ciała.  Uznano  juŜ 

jego  istnienie  jako  „pola"  otaczającego  nasiono  i  kierującego  jego  wzrostem  i  rozwojem. 
Jednak  do  tej  pory  Ŝaden  naukowiec  nie  zbliŜył  się  w  swych  dociekaniach  do  koncepcji 
zawartej  w  Hunie,  która  stwierdza,  Ŝe  takŜe  myśl  ma  podobne  pole  -  widmowe  ciało 
utworzone z tej samej niewidzialnej materii, przechowywane jako pamięć w widmowym ciele 
całego  człowieka,  nie  zaś  tylko  wjego  mózgu.  MoŜemy  mieć  pewność,  Ŝe  nawet  jeśli 
naukowiec  przyjmie  istnienie  widmowych  ciał  poszczególnych  myśli,  to  prawdopodobnie 
odrzuci  pogląd,  Ŝe  owe  struktury  są  wystarczająco  mocne,  aby  mogły  przetrwać  fizyczną 
ś

mierć człowieka i słuŜyć mu jako wspomnienia, kiedy będzie juŜ duchem. 

Kahuni sądzili, Ŝe widmowe ciało niŜszego Ja stale uzupełnia zapas własnej substancji i 

zawsze  moŜna  pobrać  z  niego  potrzebną  dawkę  materii,  by  uformować  maleńkie  „ciało" 
otaczające kaŜdą myśl,  w chwili gdy powstaje ona przez akt świadomości i przy uŜyciu siły 
Ŝ

yciowej.  Kiedy  juŜ  mikroskopijna  idea  ukształtuje  się  w  swym  nowym,  widmowym  ciele, 

zostaje  ona  związana  nicią  widmowej  materii  z  myślami,  które  nadeszły  tuŜ  przed  nią,  i  z 
tymi,  które  napływają  po  niej.  W  ten  sposób  powstaje  „grono"  kształtów  myślowych 
stanowiące zestaw powiązanych ze sobą pojęć. 

Gdy grono pojęć dociera do niŜszego Ja na przechowanie, staje się pamięcią. 
Cieniutkie niteczki z niewidocznej materii, wiąŜące ze sobą kształty myślowe, łączą takŜe 

całe  ciało  widmowe  człowieka  z  rzeczami,  których  juŜ  raz  kiedyś  dotknął.  Specyficzną 
właściwością  widmowej  substancji  jest  KLEI-STOŚĆ  I  ROZCIĄGLIWOŚĆ,  niemal 
nieograniczone. 

Kiedy człowiek dotknie czyjejś ręki, wówczas materia widmowa obu tych osób moŜe się 

ze sobą połączyć i skleić. Podobnie sklejają się dwa miękkie cukierki krówki ciągutki, a kiedy 
chcemy  je  rozłączyć,  powstaje  między  nimi  nitka  lepkiej  masy.  W  ten  sam  sposób  między 
dwiema osobami, które kiedyś były ze sobą w fizycznym kontakcie, tworzy się trwała więź w 
postaci długiej niewidocznej nici z widmowej materii. 

Wszystko,  czego  dotykamy,  zostaje  z  nami  połączone  niteczką  podobną  do  tej,  którą 

pająk snuje między gałązkami, przyklejając do nich jej końce. 

Bezpośredni  kontakt,  dzięki  któremu  powstają  widmowe  nici,  moŜe  nastąpić  nie  tylko 

przez  dotyk,  ale  teŜ  spojrzenie,  usłyszenie  lub  powąchanie  jakiejś  osoby  lub  rzeczy.  Te 
wiotkie,  delikatne  nitki  nie  mają  jednak  dla  nas  jako  takie  większego  znaczenia  i  wartości, 
dopóki  się  nie  napręŜą  i  nie  usztywnią  dzięki  pobudzającej  Je  do  działania  świadomości. 
Kontakt po sznurze czy nici widmowej staje się moŜliwy dopiero wówczas, gdy dwie osoby 
postanawiają  przesyłać  sobie  nawzajem  telepatyczne  wieści,  myśli  i  wraŜenia  i  nawiązują 
dobrą  „nić  porozumienia".  Kiedy  się  rozstaną,  gotowe  do  współpracy,  ich  niŜsze  Ja  (które 
mają instynktowną wiedzę wykonywania pewnych czynności, tak jak ptaki posiadają wiedzę 
o  budowie  gniazd)  zdąŜają  ku  sobie  po  łączących  je  niciach  widmowych  i  odnajdują  siebie 
nawzajem. WzdłuŜ nici płynie teŜ strumień siły  Ŝyciowej,  a wraz z nim przesyłane są drogą 
telepatii obrazy myśli i pojęć. Oryginalne myśli muszą pozostać w pamięci nadawcy, tak więc 
nie są transmitowane. Zostają zdublowane i jako duplikaty podąŜają do odbiorcy. 

Kiedy wiadomość telepatyczna dociera do celu, niŜsze Ja odbiorcy przenosi nikłe kształty 

myślowe  da  ośrodka  świadomości,  by  średnie  Ja  mogło  je  sobie  uzmysłowić.  Po 
odpowiedniej racjonalizacji zostają przeniesione do magazynu pamięci. 

Od  czasów  Mesmera  uŜywano  francuskiego  słowa  rapport  na  określenie  niewidzialnej, 

aczkolwiek  bez  wątpienia  istniejącej,  więzi  ustanowionej  między  mesmerykiem  a  (1) 
przedmiotami naładowanymi przez niego siłą Ŝyciową i towarzyszącą jej .wolą"; (2) odbiorcą, 
na którego przelewał on swoją moc, by wywołać reakcję - wyleczenie pacjenta z choroby. 

Ów raport, jak dowiadujemy się z Huny, jest moŜliwy dzięki łączącym niciom widmowej 

background image

 

10 

substancji.  Wielokrotnie  obserwowano  przesyłanie  sugestii  telepatycznej  na  znaczne 
odległości.  Zjawisko  to  jednak  wykracza  poza  ramy  nauk  o  podłoŜu  materialistycznym,  tak 
więc cała sprawa raportów spotkała się z ich atakami zamiast uczciwą próbą jej zrozumienia i 
zbadania. 

Siłę  Ŝyciową  moŜemy  porównać  ze  strumieniem  prądu  elektrycznego,  z  tą  róŜnicą,  Ŝe 

niekoniecznie  musi  ona  płynąć.  MoŜe  wypełnić  jakąś  rzecz  i  pozostać  statyczna.  Ale  gdy 
ś

wiadomość  niŜszego  bądź  średniego  Ja  pobudzi  ją  do  przepływu  lub  innego  rodzaju  ruchu, 

wówczas przenosi się całkiem swobodnie. O ile napięcie prądu elektrycznego spada w miarę 
przepływu po drucie wskutek wzrastającego oporu, to nici widmowe stanowią tak doskonały 
przewodnik,  Ŝe  napięcie  siły  Ŝyciowej  moŜe  płynąć  na  duŜe  odległości,  a  jej  końcowe 
napięcie  równe  jest  początkowemu.  Zarówno  widmowa  substancja,  jak  i  siła  Ŝyciowa  są 
ś

YWE i obie zdolne są do przyjęcia wskazówek i nakazów, jeśli wprowadzi się je w formie 

idei-sugestii przepojonej „wolą". 

Substancja  widmowa  ma  jeszcze  jedną  osobliwą  właściwość.  Umiejętnie  pokierowana  i 

napełniona siłą Ŝyciową moŜe gęstnieć i usztywniać się. MoŜe pozostawać niewidzialna albo 
teŜ  stać  się  widoczna.  Duchy  osób  zmarłych,  często  odwiedzające  ludzi  w  czasie  seansów 
spirytystycznych,  potrafią  swobodnie  manipulować  widmowymi  ciałami  swych  niŜszych  Ja, 
które  zostały  przeniesione  wraz  z  nimi  na  tamtą  stronę  Ŝycia  w  momencie  fizycznej  śmierci 
człowieka.  Utwardzająca  się  struktura  widmowej  substancji  nosi  nazwę  ektoplazmy.  MoŜna 
ją  zobaczyć  jako  delikatny,  ledwo  widoczny  zarys  twarzy  ł  przedmiotów  materializujących 
się  na  seansach.  Te  usztywnione  struktury  ektoplazmatyczne  odgrywają  teŜ  rolę  odlewów, 
które dokładnie wypełnione substancją widmową pozwalają zmarłym, powracającym na jakiś 
czas do Ŝycia, ukazywać się oczom ludzkim. 

Dzięki  temu  duchy  mogą  równieŜ  wysuwać  widzialne  bądź  niewidzialne  ręce  (lub  po 

prostu  „wędki")  słuŜące  im  do  przesuwania  przedmiotów  materialnych.  Kiedy  owe  „macki" 
są  silnie  naładowane  siłą  Ŝyciową  (zazwyczaj  pobraną  od  uczestników  seansu 
spirytystycznego),  duchy  mogą  uŜyć  od  razu  całego  jej  ładunku  i  tym  samym  wyzwolić 
niesamowitą energię. Dzięki temu potrafią podnosić fortepiany, cięŜkie meble, a nawet ludzi. 

PowyŜsze uwagi kaŜą nam powrócić do zagadnienia idei, a raczej zespołów powiązanych 

ze sobą pojęć, wytwarzanych przez średnie Ja i stanowiących zarodek sugestii, które później 
przekazywane są odbiorcom. Łatwiej nam teraz zrozumieć, w Jaki sposób niŜsze Ja przejmuje 
owe ukształtowane juŜ myśli i otacza je niewidzialną materią pobraną z własnego „duplikatu". 
Kiedy  idea  znajduje  się  juŜ  w  otaczającym  ją  „futerale",  do  jej  ektoplazmatycznego  odlewu 
napływa  siła  Ŝyciowa  wraz  z  towarzyszącym  jej  ładunkiem  „woli".  To  skłania  niŜsze  Ja 
odbiorcy do wykonywania poleceń, tak jak gdyby reagowało na stanowczy rozkaz. 

Przy autosugestii ł przy sugestii hipnotycznej, podawanej przez operatora, działa ten sam 

mechanizm. W pierwszym przypadku średnie Ja przy wsparciu niŜszego Ja, które pomaga mu 
w  sposób  automatyczny,  kształtuje  treść  sugestii  i  wprowadza  ją  do  ukrytego  ośrodka 
ś

wiadomości niŜszego Ja. Tam pozostanie ona „poza zasięgiem wzroku i umysłu" średniego 

Ja, ale całkowicie dostępna niŜszemu Ja, które zapoczątkuje reakcję. 

Tu rodzi się pytanie, gdzie przebywa średnie Ja i tworzy idee sugestii oraz gdzie znajduje 

się niŜsze Ja i gdzie owe idee przechowuje. Według Huny oba Ja mają własne widmowe ciała, 
przy czym ciało widmowe średniego Ja jest bardziej subtelne i wiotkie. Podczas normalnego 
Ŝ

ycia  człowieka  niewidzialne  ciała  obu  Ja  mieszają  się  ze  sobą  i  wzajemnie  się  przenikają. 

Ś

rednie Ja, nie mając do dyspozycji własnego ciała fizycznego, rodzi się w świecie ziemskim 

w  ciele  zamieszkanym  przez  niŜsze  Ja.  Jest  tam  gościem,  a  zarazem  rozumnym 
przewodnikiem. 

Nie naleŜy zapominać, Ŝe idee powstają za sprawą średniego Ja w procesie rozumowania 

opartym  na  pamięci  -  na  wspomnieniach  dostarczonych  przez  niŜsze  Ja.  Gotowe  idee 
wyposaŜone przez średnie Ja w ładunek siły Ŝyciowej i pobudzone do działania jako sugestie, 

background image

 

11 

prezentowane  są  niŜszemu  Ja  i  przekazywane  do  zbadania,  sklasyfikowania  i 
przechowywania w magazynie pamięci. Zazwyczaj taki zespół idei, przekazany niŜszemu Ja, 
natychmiast  zostaje  poddany  klasyfikacji  i  ulokowany  w  odpowiednim  miejscu,  tak  by  w 
razie potrzeby moŜna go było szybko odnaleźć. Ale jeśli nadchodzące kształty myślowe noszą 
w  sobie  duŜy  ładunek  siły  Ŝyciowej  oraz  odpowiednią  dawkę  siły  „woli",  nakazującej 
niŜszemu Ja reagować zgodnie z sugestią, wówczas niŜsze Ja zmuszone jest albo do reakcji, 
albo  do  odrzucenia  „podarunku",  zanim  schowa  go  jako  wspomnienie  i  przestanie  zwracać 
nań uwagę. 

Owszem,  niŜsze  Ja  moŜe  odrzucić  sugestię.  Bywa  tak,  iŜ  ma  ono  zespół  własnych,  nie 

zracjonalizowanych  przekonań,  wśród  których  znajdują  się  pojęcia  sprzeczne  z  ideami 
podanymi nakazem sugestii. W związku z tym niŜsze Ja samo decyduje, Ŝe jego przekonania 
są słuszniejsze, ł odmawia reagowania na nowe idee. Czasem zdarza się, Ŝe jakiś duch zmarłej 
osoby  powraca  na  ziemię  i  na  stałe  bądź  na  jakiś  czas  chyłkiem  wślizguje  się  do  czyjejś 
podświadomości,  wnosząc  ze  sobą  nowe,  obce  przekonania.  Badanie  takich  przypadków, 
określanych  powszechnie  mianem  „opętania"  lub  „rozdwojenia  jaźni",  wchodzi  w  zakres 
psychopatologii. 

Jeśli  niŜsze  Ja  nie  jest  świadome  wpływu  obcego  ducha  lub  teŜ  Ŝywi  w  sobie  ukryte 

kompleksy, moŜe odrzucić sugestię. 

Czasem  mamy  do  czynienia  z  tzw.  „sugestią  posthipnotyczną".  NiŜsze  Ja  otrzymuje  od 

hipnotyzera pewien zespól idei oraz plan reakcji rozłoŜonych w czasie. Nie ma ono zdolności 
logicznego  rozumowania,  ale  ma  poczucie  czasu  i  odległości.  Gdy  dostanie  sugestię,  iŜ  ma 
wykonać  Jakąś  czynność  w  określonym  terminie  w  przyszłości,  będzie  świadome  upływu 
czasu i zareaguje według planu. 

Huna  nie  daje  jasnej  odpowiedzi  na  pytanie,  czy  niŜsze  Ja  potrafi  przywoływać 

wydarzenia  bądź  słowa  wypowiedziane  w  jego  obecności  przy  fizycznych  narodzinach 
człowieka.  Teoria  dianetyki  L.  Rona  Hubbarda  głosi,  Ŝe  wydarzenia  lub  słowa,  które  są 
nieświadomie  przechowywane  od  dnia  narodzin  w  naszej  pamięci,  wywierają  na  nas  silny, 
nieprzeparty  wpływ  w  dalszym  Ŝyciu.  Tym  uwierającym  nas  utrwalonym  śladom  przeŜycia 
psychicznego  nadano  nazwę  „engramów".  Zwolennicy  teorii  dianetyki  spędzają  długie 
godziny,  próbując  przywołać  z  pamięci  takie  odległe  wspomnienia,  by  je  złagodzić  i 
unieszkodliwić. 

Nie  zadowoliwszy  się  odkryciem  zniewalających,  bolesnych  wspomnień  z  okresu 

narodzin,  dianetycy  częstokroć  usilnie  nakłaniają  pacjentów  do  powrotu  po  ścieŜce  pamięci 
aŜ do momentu poczęcia, a nawet do wspomnień... z poprzednich wcieleń. 

ChociaŜ  Huna  głosi,  Ŝe  człowiek  zazwyczaj  przebywa  w  kilku  kolejnych  wcieleniach 

{aczkolwiek  zupełnie  inaczej  pojmowanych  niŜ  w  tradycyjnej  teorii  reinkarnacji),  to  jednak 
nie 'daje nam zbyt wielu wskazówek na temat wspomnień o tak odległych doświadczeniach i 
moŜliwości  ich  przywołania.  Nie  udziela  Ŝadnych  informacji,  które  pozwalałyby  sądzić,  iŜ 
kształty myślowe utworzone z widmowej substancji przenoszone są z przeszłego wcielenia do 
ciała, które akurat się rodzi. 

Teozofowie, opierając się w swych przekonaniach na wnioskach twórców tego kierunku ł 

niektórych  późniejszych  jego  przywódców,  przyjmują  wiele  twierdzeń  zaczerpniętych  z 
wierzeń  ludów  Indii,  szczególnie  z  Wedy,  jogi  i  braminizmu.  Jedno  z  tych  zapoŜyczonych 
twierdzeń  głosi,  Ŝe  moŜna  przywołać  pamięć  o  przeszłych  wcieleniach.  Chcąc  wyjaśnić,  jak 
to  jest  moŜliwe,  zwolennicy  tego  poglądu  odwołują  się  do  teorii,  Ŝe  wszystkie  wydarzenia  i 
wszystkie  myśli  odciskają  się,  zapisują  na  czymś,  co  moŜna  by  nazwać  widmowym  ciałem 
ziemi  -  na  akaszy.  Aby  przywołać  wydarzenia  z  dawnych  wcieleń,  trzeba  nauczyć  się 
odczytywać  wspomnienia,  które  przetrwały  w  „zapiskach  na  akaszy".  Sukcesy  w  tym 
względzie - sądząc na podstawie relacji gromadzonych w ciągu wielu lat - nie są imponujące. 
Zbyt duŜo osób pamiętało swe poprzednie Ŝywoty we wcieleniu Napoleona czy Kleopatry i, z 

background image

 

12 

przykrością  trzeba  stwierdzić,  wspomnienia  te  nie  miały  ani  sensu,  ani  Ŝadnego  związku  z 
rzeczywistością. 

W  latach  1956-1957  powszechnie  znana  była  sprawa  niejakiej  Bridey  Murphy.  Doktor 

Morey Bemstein zahipnotyzował pewną gospodynię domową i poddał ją regresji pamięciowej 
do przeszłych Ŝywotów. Opisała szczegółowo swoje poprzednie Ŝycie w Irlandii jako Bridey 
Murphy.  Wszystko,  co  opowiedziała,  będąc  w  transie  hipnotycznym  i  w  stanie  regresji, 
posłuŜyło Moreyowi za materiał do napisania ksiąŜki. Jeszcze przed jej wydaniem doktor udał 
się  na  Ŝyczenie  wydawcy  do  Irlandii,  by  sprawdzić,  czy  da  się  tam  znaleźć  materiał 
dowodowy potwierdzający całą sprawę. 

Badacz  napisał  obszerną  relację  z  podróŜy,  opatrując  ją  szeregiem  wniosków  i 

komentarzy.  Wszystkie  wskazywały  na  to,  iŜ  okoliczności  i  wydarzenia,  opisane  w  transie 
hipnotycznym,  bez  wątpienia  miały  miejsce  w  rzeczywistości.  W  codziennej  prasie 
rozgorzała dyskusja. Przeprowadzano liczne wywiady z autorytetami Kościoła; niektórzy jego 
przedstawiciele  ostro  atakowali  wiarę  w  reinkarnację  i  podwaŜali  wartość  eksperymentu  z 
Bridey Murphy. 

Później  ten  słowny  pojedynek  przeniósł  się  na  łamy  powaŜniejszych  czasopism  i 

renomowanych magazynów. Niektórzy  autorzy starali się dowieść, Ŝe wprowadzona w trans 
gospodyni przypomniała sobie tylko fakty z dawnego Ŝycia w  Irlandii, o jakich usłyszała od 
swojej znajomej, która rzeczywiście nazywała się Bridey Murphy. RozwaŜania owe kończyli 
wnioskiem, Ŝe cała ta historia to zwykłe oszustwo. Pojawiły się teŜ głosy obalające te zarzuty, 
po czym zapadło milczenie. Od uznanych autorytetów nie doczekano się w tej sprawie Ŝadnej 
decyzji, która przyznawałaby ostateczną rację jednej ze stron sporu. 

Zainteresowanie zjawiskiem hipnozy i moŜliwością regre-sji stało się powszechne. Wielu 

hipnotyzerów,  zarówno  amatorów,  jak  i  ludzi  stosujących  tę  metodę  w  pracy  zawodowej, 
próbowało  swych  sił  w  tej  dziedzinie  i  wprowadzało  rozmaite  zmiany  w  swej  pracy 
eksperymentalnej; u niektórych osób poddanych eksperymentom obserwowano odchylenia od 
typowych  wzorców  reakcji.  W  Boulder,  w  stanie  Colora-do,  hipnotyzer  amator,  Robert  W. 
Huffman,  i  współpracująca  z  nim  w  charakterze  medium  Irenę  Specht  doszli  do  bardzo 
interesujących  wyników.  Do  nagranych  na  taśmę  wypowiedzi  medium,  będącego  w  transie, 
dodali  własne  komentarze  i  w  ten  sposób  powstał  materiał  do  ich  wspólnej  ksiąŜki 
zatytułowanej Many Wonderful Things. Opowiadała ona o tym, jak pani Specht przeniosła się 
pod wpływem hipnozy do czasu pomiędzy dwiema dawnymi inkarnacja-mi, kiedy to jej duch 
przebywał  w  „miejscu  odpoczynku".  Treść  sugestii,  które  wprawiały  ją  w  trans  i  przenosiły 
na tamto miejsce, obfitowała w słowo „miłość". Nadal jednak pozostaje sporną kwestią, czy 
wątek  „miłości"  miał  jakiekolwiek  znaczenie  dla  niŜszego  Ja,  czy  teŜ  Ŝadnego.  W  kaŜdym 
razie pani Specht, będąc w stanie hipnozy, opisała okoliczności, w których przebywał jej duch 
odpoczywający  między  jednym  Ŝywotem  a  drugim,  kiedy  to  było  mu  dane  pojąć  wielkie 
prawdy ukryte przed umysłem istot Ŝyjących. Podczas transów duch nazywał sam siebie „Jam 
jest Ja" i głosił doktrynę miłości jako tej, która pomogła kobiecie znaleźć rozwiązanie wielu 
jej problemów. Pani Specht przytaczała teŜ fragmenty z Biblii i nadawała im nowe znaczenia. 
Jeszcze  raz  pojawiły  się  wśród  badaczy  sprzeczne  opinie,  znowu  odezwali  się  przeciwnicy. 
Ale  z  jakiegoś  bliŜej  nieokreślonego  powodu  prasa  codzienna  nie  zaszczyciła  owych 
eksperymentów uwagą. 

Człowiek lęka się rzeczy, których nie rozumie, i wypowiada im walkę. Tak było zawsze i 

wszędzie.  Nie  znając  natury  sugestii  i  praw  nią  rządzących,  na  ogół  traktowano  ją  z 
podejrzliwością.  Niektóre  organizacje  o  charakterze  religijnym  potępiały  hipnozę,  a 
teozofowie przez wiele lat ostrzegali przed jej stosowaniem, chociaŜ czołowi przywódcy tego 
ruchu byli zwolennikami mesmeryzmu jako metody leczniczej i z dumą opowiadali o tym, jak 
za  pomocą  tej  dobroczynnej  mocy  ich  pułkownik  Olcott  wyleczył  pięćdziesiąt  przypadków 
paraliŜu  w  Cejlonie.  Nawet  bystrej  i  wnikliwej  inicjatorce  kierunku  teozoficznego,  Helenie 

background image

 

13 

Blavatsky, nie udało się dostrzec faktu, Ŝe mesmeryzm i hipnoza róŜnią się tylko proporcją, w 
jakiej zmieszane są ze sobą sugestia, siła Ŝyciowa i siła „woli". 

Późniejsi  teozofowie  zazwyczaj  woleli  nie  ryzykować.  Akceptując  wiedzę  zaczerpniętą 

raczej  ze  słowników  niŜ  od  autorytetów  i  załoŜycieli  ruchu,  zdecydowali  się  traktować 
mesmeryzm i hipnozę jednakowo. 

Głównym  argumentem  przemawiającym  na  niekorzyść  hipnozy  była,  i  nadal  jest, 

okoliczność, Ŝe gdy Jakiś człowiek zostaje „zdominowany" cudzą wolą, dominacja ta staje się 
potęŜną  siłą,  a  ponadto,  co  gorsza,  więzi  ustanowionej  między  operatorem  a  odbiorcą  nie 
moŜna  zerwać.  Sądzi  się,  iŜ  zdominowana  osoba  związana  jest  z  nadawcą  przez  całe  swoje 
Ŝ

ycie  i  prawdopodobnie  przez  wszystkie  kolejne  wcielenia.  Z  wielką  obawą  mówi  się  o 

moŜliwościach  -  bez  względu  na  olbrzymią  odległość  w  czasie  i  przestrzeni  -  opanowania 
drugiej  osoby  w  złych  celach.  Często  podaje  się  za  przykład  osoby  praktykujące  jogę,  które 
naduŜywały mocy hipnotycznej do podłych czynów. 

Mało  jest  materiałów  dowodzących  istnienia  owej  niewolniczej  zaleŜności  odbiorcy  od 

operatora, ale brak zrozumienia prawdziwych mechanizmów podawania sugestii hipnotycznej 
stanowi doskonały grunt dla strachu i podejrzliwości. 

Wraz  z  notowanym  w  ostatnich  latach  wzrostem  liczby  hipnotyzerów-amatorów, 

zewsząd  podnoszą  się  krzyki  oburzenia,  głosy  bijące  na  alarm.  Zgodność  opinii  zdaje  się 
wyraŜać w słowach: „Nie moŜna pozwolić im na to, by manipulowali ludzkim umysłem!". W 
odpowiedzi,  prawodawstwo  stanowe  zmierza  w  kierunku  podjęcia  uchwał  zabraniających 
stosowania hipnozy tym wszystkim, którzy nie posiadają wysokich kwalifikacji medycznych, 
nie wyłączając stomatologii. 

Na  szczęście,  Ŝadne  prawa  nie  naruszają  osobistej  wolności  i  nie  zakazują  nam 

stosowania sugestii wobec nas samych. 

Autosugestią  moŜna  posługiwać  się  zupełnie  bezpiecznie,  nawet  gdyby  te  wszystkie 

opinie  -  głoszone  przez  takich  teozofów,  jak  William  Q.  Judge  i  doktor  G.  de  Purucker  -o 
straszliwych  groźbach  tkwiących  w  hipnozie  były  do  pewnego,  niewielkiego  stopnia 
uzasadnione. 

Doktor  de  Purucker,  cytowany  w  ostatniej  zbiorowej  pracy  teozoficznej,  zatytułowanej 

Hypnotłsm-Mesmerism  and  Reincarnation,  powiada:  „Autosugestia,  która  nie  jest  niczym 
innym  jak  sugestią  stosowaną  wobec  siebie  samego,  ma  wyłącznie  zalety  i  powinniśmy  ją 
stale  praktykować,  jeśli  daje  nam  poczucie  duchowej,  moralnej  i  intelektualnej  mocy, 
moŜliwość samodoskonalenia się oraz panowania nad  własnym ciałem i umysłem, jeśli daje 
nam obrazy piękna, chwały, świętości, czystości, miłosierdzia, uprzejmości; jednym słowem - 
wszystkich wzniosłych i szlachetnych cnót. W tym sensie jest ona czymś poŜytecznym, gdyŜ 
za  jej  pomocą  uczymy  samych  siebie...".  Zwróćmy  uwagę,  Ŝe  nie  ma  tutaj  mowy  o 
zastosowaniu  sugestii  w  celu  samo-uzdrawiania.  Niektórzy  autorzy,  prezentowani  w  tej 
ksiąŜce,  skłaniali  się  ku  przekonaniu,  Ŝe  uzdrowienie  moŜe  zapobiec  cierpieniu  i,  co  za  tym 
idzie,  egzekwowaniu  zapłaty  za  złą  karmę,  ale  gdyby  się  trzymać  dalej  tego  archaicznego 
wierzenia, doprowadziłoby to do absurdalnego wniosku, Ŝe wszyscy zapobiegliwi i dbający o 
swe zbawienie teozofowie powinni niezwłocznie przystąpić do zadawania sobie tortur. 

Podsumowując,  moŜemy  postawić  wniosek,  Ŝe  sugestia  wychodząca  od  operatora  o 

duŜym  poczuciu  moralności  i  zawierająca  tylko  dobre  i  poŜyteczne  idee  nie  moŜe  nikogo 
krzywdzić.  Jeśli  przypadkiem  raport,  jaki  powstał  między  operatorem  a  odbiorcą,  pozostaje 
nierozerwalny  podczas  wielu  inkarnacji,  to  wówczas  trzeba  teŜ  wysunąć  argument,  Ŝe 
przecieŜ  kaŜdy  z  nas  wytwarza  tysiące  niteczek  z  widmowej  materii,  które  łączą  nas 
wzajemnie  na  zasadzie  pewnego  rodzaju  raportu.  Jeśli  tak  jest,  a  jest  tak  niewątpliwie,  nie 
popełnimy  duŜego  błędu,  ofiarowując  jedną  taką  dodatkową  niteczkę  dobremu 
hipnotyzerowi-terapeucie. 

Przy autosugestii zaś nie moŜe być mowy o niebezpieczeństwie dominacji innej niŜ nasza 

background image

 

14 

własna. 

 
Rozdział 3 
 
O mesmeryzmie moŜna powiedzieć, Ŝe zaczął się od węŜa, a hipnoza - od doktora Braida, 

który  ukuł  dla  niej  nazwę.  Samosugestia  -  zwana  równieŜ  autosugestią  i  samouwa-
runkowaniem  - ma swoje źródło we Francji, a narodziła się mniej więcej w okresie  I wojny 
ś

wiatowej. JuŜ wiele lat wcześniej badano mechanizm jej działania, ale pierwsza prawdziwa 

próba  opisania  całego  procesu  i  rezultatów  otrzymanych  dzięki  zastosowaniu  tej  nowej 
metody datuje się na ten właśnie okres. 

Doktor Freud z Wiednia częściowo zidentyfikował niŜsze Ja Huny i nazwał je id. Odkrył 

takŜe  zjawisko  „kompleksu".  Wtedy  nastąpił  prawdziwy  rozwój  wiedzy  o  hipnozie.  Doktor 
Frederick  Pierce,  psycholog,  profesor  jednego  z  czołowych  uniwersytetów  w  Nowej  Anglii, 
spędzał  akurat  wakacje  w  Szwajcarii.  Podczas  gry  w  kręgle  zauwaŜył,  Ŝe  kiedy  odwróci 
uwagę od ręki, w której trzyma kulę, i kieruje ją na jakiś inny obiekt, ręka traci jakby swą siłę 
i rozluźnia się. Moc i napręŜenie mięśni powracają znowu wraz z koncentracją uwagi na grze. 
To  odkrycie  dało  mu  wiele  do  myślenia.  Przedzierał  się  przez  pisma  francuskiego  badacza 
pełne niejasnych fragmentów i niedopowiedzeń; wreszcie doszedł do wniosku, Ŝe trudno jest 
dotrzeć za pomocą sugestii do głęboko ukrytej, wewnętrznej jaźni ludzkiej. Przypuszczał, Ŝe 
byłoby  to  o  wiele  łatwiejsze,  gdyby  odbiorca  znajdował  się  w  stanie  odpręŜenia  i  fizycznej 
relaksacji (zastępującej „sen", w który zapada zahipnotyzowany pacjent). 

Następnie  Pierce  przeprowadził  serię  eksperymentów,  które  zakończyły  się 

opracowaniem szczególnej metody relaksacji. Nazwał ją decubitus, czyli „pozycja chorego", i 
po  powrocie  na  uczelnię  polecał  swoim  studentom,  by  stosowali  ją  jako  integralną  część 
autosugestii. Stwierdził, Ŝe dziewięćdziesiąt procent studentów nauczyło  się jej z łatwością i 
bardzo ją sobie cenili. Niebawem napisał na ten temat pracę. 

Praca  nosiła  tytuł  Mobilizing  the  Midbrain  i  wyraźnie  potwierdzała,  Ŝe  profesor  zgadza 

się  z  ówczesną  teorią  głoszącą,  Ŝe  cała  świadomość  ludzka  mieści  się  w  komórkach  kory 
mózgowej.  Po  opublikowaniu  ksiąŜka  wywołała  wielkie  zainteresowanie  w  środowisku 
psychologów, ale niebawem nakład się wyczerpał i powoli o niej zapomniano w wirze walki, 
która  rozgorzała  pomiędzy  zwolennikami  rozmaitych  szkół  myśli  psychologicznej. 
Behawioryści  toczyli  batalię  przeciwko  freudystom.  W  świetle  reflektorów  pojawił  się  na 
krótko  doktor  Emile  Coue,  który  jednak  szybko  usunął  się  w  cień  wraz  ze  swoją  koncepcją 
autosugestii  i  jej  formułą:  „Dzień  po  dniu  i  z  kaŜdą  chwilą  staję  się  coraz  lepszy".  No  cóŜ, 
wielu  próbowało  powtarzać  tę  formułę  z  nadzieją  na  uzyskanie  rezultatów  podobnych  do 
tych, które osiągał Emile Coue. Niestety, nikt ich nie nauczył, jak kształtować treść sugestii, 
by  miała  ona  moc  sprawczą,  i  jak  naleŜy  się  relaksować,  by  mogła  ona  dotrzeć  do  celu. 
Psychologia utknęła na mieliźnie i pozostawała tam jakiś czas. 

Tymczasem  doktor  J.B.  Rhine  z  Duke  University  toczył  samotną  walkę  z 

materialistycznym  podejściem  do  zjawisk  psychologii.  Oparłszy  swe  działanie  na 
matematycznej 

teorii 

prawdopodobieństwa, 

zaprosił 

kilku 

studentów 

do 

prac 

eksperymentalnych nad postrzeganiem pozazmysłowym. „Pozazmysłowa percepcja" stała się 
terminem znanym w wielu kręgach, a ksiąŜki Rhine'a, choć nie wyczerpywały tematu, który 
został  o  wiele  dokładniej  opracowany  juŜ  w  rocznikach  „Badań  Parapsychicznych",  miały 
duŜy  wpływ  na  praktyczne  zastosowanie  powszechnie  akceptowanej  metody  badawczej. 
Rhine przekonał wielu inteligentnych i bezstronnych ludzi, Ŝe istnieje coś takiego jak telepatia 
i  jasnowidzenie  i  Ŝe  zjawisk  tych  moŜna  dowieść.  Jego  pokazów  „przewagi  myśli  nad 
materią", czyli psychokinezy, nie sposób było ignorować. Stopniowo materialiści nauczyli się 
traktować  go  powaŜnie.  Pisał  przecieŜ  ksiąŜki  i  cieszył  się  popularnością.  Duke  University 
stał się symbolem otwartego i dociekliwego umysłu. 

background image

 

15 

Do  uczelni  tej  przyjechał  doktor  Hornell  Hart.  On  to  właśnie  miał  niebawem  oŜywić 

powszechne zainteresowanie autosugestią po dwudziestoletnim z górą okresie letargu. Hart, o 
dziwo, nie był wykładowcą na wydziale psychologii. Kierował wydziałem socjologii i pewnie 
dlatego  jego  głównym  celem,  przynajmniej  początkowo,  była  pomoc  studentom  w 
dostosowaniu  się  do  socjalnej  struktury  uniwersytetu  oraz  Ŝycia  toczącego  się  poza  murami 
uczelni.  Byli  tam  studenci  obu  płci,  męŜczyźni  w  większości  byli  Ŝonaci,  mieli  rodziny  na 
utrzymaniu,  niektórzy  właśnie  skończyli  słuŜbę  wojskową.  Wielu  osobom  trudno  było 
przystosować się do nowych warunków Ŝyciowych, w których się nagle znaleźli. 

Studentów  cechowała  niezwykła  zmienność  nastrojów.  Raz  byli  szczęśliwi  i  radośni, 

innym razem wpadali w gniew i mieli do wszystkich pretensje, to znów przeŜywali smutek i 
stany lękowe. Często mieli chandrę bez specjalnych powodów. 

Doktor  Hart  postanowił  znaleźć  lekarstwo  na  tę  bolesną  huśtawkę  emocjonalną, 

polegające na samowarunkowaniu się. Poprosił studentów, aby mu w tym pomogli, przekazał 
im niezbędną wiedzę na ten temat i skłonił do przeprowadzania prób. 

Studenci  sporządzali  wykresy  przedstawiające  ich  zmienne  nastroje.  Emocje 

klasyfikowano  od  stanów  najbardziej  ponurych  do  radosnych,  najprzyjemniejszych  i 
najbardziej poŜądanych. „Nastrojomierz", składający się z wykresu nastrojów i opisu metody 
notowania ich zmienności, studenci „prowadzili" zarówno podczas samowarunkowania, jak i 
wówczas, kiedy go nie stosowali. 

Seria  eksperymentów  zakończyła  się  tak  wielkim  sukcesem,  Ŝe  nikt  nie  kwestionował 

prawdziwości  rezultatów  oraz  olbrzymich  korzyści  płynących  ze  stosowania  nowej  metody. 
Jak  się  okazało,  prawie  wszyscy  studenci  mogli  bez  najmniejszych  trudności  nauczyć  się 
samowarunkowania.  Wobec  tego  kaŜdy  czytelnik  ksiąŜki  Harta  Autoconditioning  pragnął 
stosować tę metodę i czerpać z niej korzyści. A były one ogromne, zwaŜywszy, Ŝe wymagały 
tak krótkiego czasu i niewielkiego wysiłku. 

Do  lata  1957  roku  doktora  Harta  zapraszano  na  liczne  wykłady  i  spotkania  dyskusyjne. 

Dotarł  aŜ  do  Los  Angeles,  nauczając  swej  metody  i  wyjaśniając  jej  znaczenie.  ZaleŜało  mu 
głównie  na  tym,  by  przekonać  słuchaczy,  Ŝe  umiejętność  samowarunkowania  jest  tak 
poŜyteczna, iŜ kaŜdy powinien ją poznać, zwłaszcza Ŝe moŜna ją łatwo zdobyć i bezpiecznie 
stosować. 

Teoria,  którą  głosił  w  swoich  pismach,  opiera  się  na  przekonaniu,  Ŝe  istnieje  (d,  czyli 

podświadomość  postulowana  przez  późnego  Freuda  i  uznana  przez  wszystkich  psychiatrów, 
liczących na zatrudnienie w szpitalach rządowych. 

Ś

rednie  Ja  Huny  -  powszechnie  znane  jako  świadomość  -doktor  Hart  nazywał 

„rzeczywistą  jaźnią",  podczas  gdy  niŜsze  Ja,  czyli  podświadomość,  określał  mianem  id, 
„wewnętrznego umysłu receptywnego" bądź „nieświadomości". 

Samowarunkowaniem nazwał rodzaj posthipnotycznej sugestii, podczas której jednostka, 

będąca  rzeczywistą  jaźnią,  wprowadza  sugestię  do  wewnętrznej  jaźni  receptywnej.  Tych 
dwóch  jaźni  nie  traktował  jednak  odrębnie.  Podstawowym  znaczeniem  słowa  „hipnoza"  jest 
„sprowadzanie snu". Hart podkreślał, Ŝe choć w procesie samowarunkowania funkcjonuje do 
pewnego stopnia ogólny mechanizm hipnozy, to sen wcale nie jest częścią tego procesu. Jeśli 
ktoś po prostu idzie spać, ostrzega Hart, nie otrzyma Ŝadnych rezultatów. 

W  rzeczywistości  Hart  nie  próbuje  przedstawić  teorii,  która  tłumaczyłaby  zjawisko 

hipnozy.  Prezentuje  ją  jako  zbiór  prawd,  które  mamy  przyjąć  bez  Ŝadnych  zastrzeŜeń;  jako 
prawdy  w  pełni  zbadane  i  udowodnione  (przynajmniej  w  odniesieniu  do  zjawiska  sugestii), 
nawet  jeśli  to,  co  się  poza  nimi  kryje,  ukryte  gdzieś  w  głębi  świadomości,  pozostaje 
tajemnicą, zawikłaną zagadką czy teŜ winno stanowić punkt wyjścia do dyskusji. l 

Wraz  ze  wzrostem  zainteresowania  autosugestią  i  hipnozą  z  początkiem  1948  roku, 

zaczęto  organizować  liczne  kursy  korespondencyjne.  Niektóre  były  tanie  i  bezwartościowe, 
choć na pozór wydawały się atrakcyjne. Kilka przygotowano bardziej starannie, opracowano 

background image

 

16 

nawet  nowe  słowniki  terminów  psychologicznych.  Zazwyczaj  podawano  jedną  z  szeregu 
popularnych  teorii,  która  rzekomo  miała  wyjaśniać  zjawisko  sugestii,  i  serwowano  zestaw 
wspierających ją argumentów. 

Tam,  gdzie  budzi  się  zainteresowanie  jakąś  specyficzną  dziedziną,  zawsze  znajdą  się 

tacy,  którzy  oferują  nową  koncepcję  mającą  wszystko  wyjaśnić.  I  tak  jak  zainteresowanie 
hipnozą  znalazło  swe  odbicie  w  ksiąŜce  Many  Wonderfid  Things,  zawierającej  tezy  o 
moŜliwości  regresji  hipnotycznej  do  przeszłych  wcieleń  człowieka,  tak  w  1954  roku 
autosugestia stała się tematem pracy doktora Rolfa Alexandra. 

Jego  ksiąŜka  nosi  tytuł  Creatlue  Realism.  Autor  wychodzi  w  niej  daleko  poza  tematykę 

zwykłej sugestii, wkraczając niekiedy w sferę metafizyki. 

Autosugestię  uwaŜa  on  za  formę  sugestii,  którą  moŜemy  -całkiem  na  jawie,  bez 

wprowadzania  w  trans  hipnotyczny  -podać  naszej  podświadomości.  Natomiast  autohłpnozę 
opisuje jako podawanie sugestii do podświadomości, gdy znajduje się ona w transie, obojętne 
- lekkim czy teŜ bardzo głębokim. Twierdzi przy tym, Ŝe łatwiej i szybciej moŜna nauczyć się 
autohipnozy,  jeśli  przedtem  pozwolimy  jakiemuś  hipnotyzerowi  wprowadzić  nas  w  stan 
hipnotyczny ł podać posthipnotyczną sugestię; tak Ŝe potem wystarczy tylko wymówić hasło 
nakazu,  by  skłonić  podświadomość  do  wejścia  w  trans  potrzebny  jej  do  uzyskania  stanu 
gotowości na przyjęcie nowej sugestii. 

Doktor  Alexander  nie  poprzestaje  jednak  na  tym  -  występuje  z  teorią,  Ŝe  wszyscy 

jesteśmy do pewnego stopnia zahipnotyzowani tym, co się nam wydarzyło w Ŝyciu lub czego 
byliśmy  świadkami.  Zdaje  się  winić  tę  formę  hipnozy  bez  hipnozy  za  większość  naszych 
osobistych kłopotów 

i  poleca  nową  metodę,  którą  nazywa  „samorealizacją"  i  która  ma  nam  słuŜyć  do 

odhipnotyzowania siebie. Namawia do stosowania tej metody jako wstępnego przygotowania 
do  przyjęcia  autosugestii,  a  takŜe  Jako  antidotum  przy  zbytnio  przedłuŜającym  się  transie 
występującym po zastosowaniu autohipnozy. 

Wypada  wspomnieć  o  jeszcze  jednym  teoretyku  z  tego  okresu,  kiedy  to  zagadnienie 

autosugestii  ponownie  zainteresowało  ludzi  nauki.  Alfred  Korzybski  w  ksiąŜce  Science  and 
Sanity  wyjaśnia  szczegółowo,  w  jaki  sposób  przypisywanie  słowom  fałszywych  znaczeń 
moŜe  doprowadzić  do  utraty  równowagi  psychicznej  i  emocjonalnej.  Podaje  wiele 
przykładów,  kiedy  niewłaściwe  odczytanie  prawdziwego  znaczenia  danego  słowa  wywołało 
zaburzenia emocjonalne. Rozumowanie, oparte na prawidłowym pojmowaniu zbioru znaczeń 
wyrazowych,  w  wielu  wypadkach  okazuje  się  błędne,  a  z  kolei  biedne  rozumowanie  moŜe 
być  przyczyną  kłopotów  zdrowotnych.  No  cóŜ,  rozumowanie  Korzybskiego  było  zapewne 
słuszne, a jego koncepcja wielce oŜywiła sferę psychologicznych domysłów, niemniej jednak 
w niewielkim stopniu wzbogacił on naszą wiedzę o naturze i mechanizmie sugestii. 

Jedną z ksiąŜek, które ostatnio pojawiły się w interesującej nas tutaj dziedzinie, jest praca 

Cooke'a  i  Van  Vogta  Hypnotism  Handbook  -  skrupulatny  przegląd  standardowych  metod 
stosowania  hipnozy  w  kręgach  zawodowych.  Autorzy  omawiają  szereg  szkół  myśli 
psychologicznej, po czym na koniec otwarcie przyznają, Ŝe jak dotąd właściwie nie wiadomo 
dokładnie, czym naprawdę jest hipnoza. JednakŜe, dodają szybko, nasza wiedza o tym, jakie 
wywołuje  ona  skutki,  i  o  praktycznym  zastosowaniu  tajemniczej  siły  umysłu  jest 
wystarczająco duŜa, by z powodzeniem z niej korzystać. 

Kwestionują  przekonanie,  Ŝe  sugestia  polega  na  „warunkowaniu"  (kształtowaniu 

wzorców  reakcji  przez  powtarzanie).  Zwracają  uwagę  na  fakt,  iŜ  zahipnotyzowana  osoba, 
której dano polecenie, by zachowywała się zupełnie normalnie, lecz pozostawała w gotowości 
na  przyjęcie  sugestii,  robi  wraŜenie  kogoś,  kto  myśli,  rozumuje,  wykonuje  swoje  codzienne 
zajęcia, słowem, jest w takim stanie, jak zwykle, z tym wyjątkiem, iŜ natychmiast reaguje na 
rozkazy  hipnotyzera.  Do  wytłumaczenia  tego  typu  reakcji  zaiste  trudno  byłoby  nagiąć 
koncepcję „warunkowania". 

background image

 

17 

ChociaŜ ksiąŜka Hypnotism Hondbook przeznaczona jest dla profesjonalistów, moŜe ją z 

powodzeniem  czytać  kaŜdy,  kto  pragnie  poznać  powszechnie  przyjęte  teorie  dotyczące 
sugestii  i  metody  jej  stosowania  proponowane  hipnotyzerom,  którzy  pragną  nauczyć  swych 
pacjentów, jak pobudzać w sobie sugestie otrzymane wcześniej od terapeutów. 

Jak się zdaje, autorzy bez większego entuzjazmu odnoszą się do stosowania autosugestii 

przez  kogoś,  kto  przedtem  nie  skonsultował  się  z  terapeutą  i  nie  dał  mu  moŜliwości 
zainkasowania naleŜnego honorarium. Przyznają wprawdzie, Ŝe istnieją metody nauczenia się 
stosowania autohipnozy  bez pomocy hipnotyzerów, ale ich przyswojenie „wymaga długich i 
Ŝ

mudnych  treningów".  Jako  przykład  długotrwałej  i  cięŜkiej  drogi  wiodącej  do  opanowania 

tej sztuki wymienia się tutaj praktyki jogi. Ostateczne wnioski autorów stoją w ostrej opozycji 
do  twierdzeń  doktorów  Pierce'a  i  Harta,  którzy  przekonali  się,  Ŝe  ich  studenci  z  łatwością 
nauczyli  się  autosugestii  w  ciągu  zaledwie  kilku  dni,  a  po  miesiącu  lub  dwóch  byli  juŜ 
ekspertami. 

Podsumowując  krótko  zagadnienia  dotyczące  zjawiska  autosugestii,  moŜna  rzec,  iŜ  jest 

ona  tak  prostym  narzędziem,  Ŝe  wszystkie  sposoby  jej  stosowania  -  zalecane  poza 
ś

rodowiskiem profesjonalistów - są skuteczne i praktyczne. Gdy  stosuję  autosugestię,  wiem, 

co  robię  i  dlaczego  -  to  wystarczy.  Prawie  kaŜdy  człowiek  moŜe  nauczyć  się  pisać  swoje 
nazwisko,  cierpliwie  powtarzając  tę  czynność,  ale  gdy  przedtem  nauczy  się  rozpoznawać 
litery i pozna brzmienie głosek, którym te litery odpowiadają, składanie podpisu będzie miało 
dla niego o wiele większe znaczenie i wartość. Przygotowanie się do poznania Huny jest jak 
gotowość  do  opanowania  alfabetu  psychologii  i  nauczenia  się  odczytywania  głosek.  KaŜdą 
rzecz wykonamy lepiej, gdy poznamy sens wszystkich podejmowanych kolejno czynności. 

 
Rozdział 4 
 
Stosowanie autosugestii jest prostym procesem, który moŜna podzielić na trzy zasadnicze 

etapy: Pierwszym krokiem będzie naturalnie podjęcie decyzji, co właściwie średnie Ja, czyli 
my,  chce  przekazać  niŜszemu  Ja  -  a  więc  do  czego  świadomość  pragnie  skłonić 
podświadomość. Po drugie, trzeba rozluźnić ciało, powstrzymać bieg myśli, i kiedy niŜsze Ja 
jest juŜ w ten sposób przygotowane do przyjęcia sugestii, moŜna przejść do trzeciego etapu - 
wprowadzenia treści sugestii, głośno lub w milczeniu. 

MoŜe  się  zdarzyć,  Ŝe  juŜ  pierwsza  próba  zostanie  uwieńczona  sukcesem  i  wystąpią 

poŜądane reakcje, ale zazwyczaj potrzeba pewnego okresu praktyki, zanim otrzyma się pełną 
i szybką odpowiedź na zastosowaną autosugestię. 

Teraz  przejdziemy  do  szczegółowego  omówienia  kaŜdego  z  tych  etapów.  Najlepiej 

zacząć  od  rzeczy  najprostszych.  JeŜeli  ostatecznym  celem  naszego  działania  ma  być 
przełamanie  pewnych  utrwalonych  nawyków,  na  przykład  palenia  papierosów  czy  teŜ 
przejadania się, wówczas lepiej poczekać z tym aŜ do czasu, gdy stopniowo nauczymy niŜsze 
Ja spełniać polecenia autosugestii w odniesieniu do mniej powaŜnych spraw, gdy przywyknie 
ono do właściwego reagowania, mającego na celu wprowadzanie drobnych zmian. Najpierw 
uczymy  się  zatem  raczkowania,  później  chodzenia  i  na  końcu  biegania.  Wszelkie  próby 
odwrócenia tego procesu i rozpoczęcia nauki od końca będą tylko bezowocną stratą czasu. 

Przyda  nam  się  tutaj  odrobina  teorii.  Wszyscy,  którzy  nauczyli  się  stosować  sugestię  w 

praktyce, zgodni są co do tego, iŜ to TY, jako średnie Ja, musisz wierzyć, Ŝe to, co sugerujesz 
swej podświadomości, jest moŜliwe do wykonania, słuszne i poŜądane. To TV masz oczyścić 
swój  umysł  z  wszelkich  wątpliwości,  w  przeciwnym  razie  przekaŜesz  je  niŜszemu  Ja  i 
pozbawisz je przekonania, Ŝe to, o czym mu mówisz, rzeczywiście się wydarzy. 

Początkowo średniemu Ja trudno jest uwierzyć, Ŝe niŜsze Ja szybko i bez wysiłku spełni 

przekazaną mu sugestię. NajwaŜniejsze, by się nie spieszyć i cierpliwe czekać na odpowiedź, 
choćby nawet nikłą, idącą od naszej podświadomości. „Nic tak nie prowadzi do sukcesu, jak 

background image

 

18 

sam sukces" - to stare powiedzenie ma tutaj doskonałe zastosowanie. Nic bardziej nie rozwija 
ufności w średnim Ja, jak odkrycie, Ŝe niŜsze Ja rzeczywiście reaguje na jego sugestie. 

KaŜdy z nas moŜe wykonać prostą próbę z ziewaniem. Jak wiadomo, z jakichś powodów 

ziewanie  przenosi  się  z  trudną  do  pojęcia  sugestywną  mocą.  NiŜsze  Ja,  jak  się  wydaje,  nie 
potrafi się jej oprzeć. Niechaj tylko jedna osoba zacznie ziewać, wkrótce inni, przebywający 
w tym samym pomieszczeniu, poczują niekontrolowane pragnienie ziewania. 

Przeprowadźmy taki test na sobie. Będzie to zastosowanie autosugestii w jej najprostszej 

formie.  Spróbuj  i  przekonaj  się,  czy  naleŜysz  do  dziewięćdziesięciu  procent  ludzi,  którzy  za 
pierwszym razem potrafią skutecznie podać tę sugestię. 

Znajdź  sobie  spokojny  kąt,  gdzie  nikt  ci  nie  będzie  przeszkadzać,  i  wygodnie  usiądź. 

Skoncentruj uwagę na swoich nogach, potem przenieś ją na ramiona,  głowę i wszędzie tam, 
gdzie  czujesz  napięcie  mięśni.  Rozluźnij  je.  Zwłaszcza  mięśnie  twarzy,  szczęk  i  dłoni  mają 
skłonność  do  lekkiego  napinania  się,  tak  więc  potraktuj  je  ze  szczególną  uwagą.  Musisz  teŜ 
wyciszyć  myśli,  by  wprowadzić  spokój  ł  odpręŜenie  do  swego  umysłu  i  wyeliminować 
panujące  tam  zwykle  napięcie.  To  wszystko  moŜe  zająć  kilka  minut.  Pierwsza  próba 
relaksacji jest bardzo istotna, gdyŜ niŜsze Ja otrzyma wzorzec ustalonych zachowań, według 
którego będzie później działało. 

Kiedy  juŜ  poczujesz  rozluźnienie  ciała  i  umysłu,  powoli  i  bez  przymusu  zacznij 

kształtować mentalny obraz ziewania. Są róŜne sposoby wizualizacji ziewania. Nie ma dwóch 
osób,  które  zrobiłyby  to  tak  samo,  ale  jest  to  bez  większego  znaczenia,  jeśli  do  centrum 
ś

wiadomości wprowadzają one tę samą podstawową ideę ziewania. 

MoŜesz wyobrazić sobie, jak sam ziewasz lub ziewa ktoś inny, moŜesz mówić o ziewaniu 

słowami  -  głośno  lub  w  myślach,  do  siebie.  Trzymaj  się  mocno  idei  ziewania,  wyobraŜaj  je 
sobie  i  „smakuj".  Być  moŜe  niŜsze  Ja  odpowie  ci  niemal  w  tej  samej  chwili,  gdy  zaczniesz 
myśleć  o  ziewaniu,  albo  zareaguje  nieco  później,  na  pewno  Jednak  w  niedługim  czasie 
zaakceptuje ideę i obraz, który kształtujesz w umyśle, pragnąc, by niŜsze Ja przejęło go jako 
własny  i  dało  nań  odpowiedź.  Kiedy  przyjmie  on  ideę  sugestii,  natychmiast  odpowie  na  nią 
ziewaniem. MoŜe teŜ wywołać całą serię ziewnięć, wówczas trzeba okazać zadowolenie, Ŝeby 
swoim  niechętnym  zachowaniem  nie  ukształtować  innego,  niewłaściwego  wzorca  reakcji. 
Zawsze  mów  sobie  (a  niŜsze  Ja  będzie  cię  słyszało),  Ŝe  zasugerowana  idea  jest  dobra  i 
poŜądana.  Upewnij  się,  Ŝe  znajdziesz  czas,  by  cieszyć  się  tym  wszystkim,  co  przyniesie  ci 
niŜsze  Ja  w  odpowiedzi  na  sugestię.  Bądź  więc  rad  z  przypływu  odwagi,  o  którą  prosiłeś  i 
która zastąpiła obawę przed niepowodzeniem w jakiejś konkretnej sprawie, ciesz się tym, Ŝe 
pod  wpływem  autosugestii  niŜsze Ja  uwolniło  cię  od  dokuczliwego  bólu  bądź  teŜ  przykrych 
zmartwień,  które  nie  dawały  ci  zasnąć  po  nocach.  NiŜsze  Ja  uwielbia  pochwały.  Chwal  je 
więc natychmiast: „Cudownie! Świetna robota! Brawo!". 

NiŜsze  Ja  to,  według  wierzeń  Huny,  odrębna  „jaźń".  Zwracaj  się  do  niej  jak  do 

najbliŜszego  przyjaciela,  z  którym  mieszkasz  w  fizycznym  ciele  i  który  umie  panować  nad 
ciałem, twymi uczuciami i Ŝyciową energią, czego ty nie potrafisz. Mów do niej „ty" i dawaj 
jej  po  cichu  polecenia,  jeśli  masz  ochotę.  Ajeśli  nauczyłeś  się  z  nią  rozmawiać  za  pomocą 
wahadełka i dowiedziałeś się, jakim imieniem chciałaby być nazywana, zwracaj się do niej w 
ten właśnie sposób. 

Oba  Ja  są  tak  blisko  ze  sobą  związane  w  ludzkim  ciele,  Ŝe  właściwie  moŜna  mówić  o 

sobie  „My"  w  sytuacjach,  gdy  średnie  Ja  chce  pomóc  w  spełnieniu  podanych  w  sugestii 
warunków, na przykład w zdobyciu przyjaciół. Wówczas 

moŜna powiedzieć: „Od jutra będziemy tak postępować, by zyskać duŜe grono przyjaciół. 

Będziemy mili, uczynni i Ŝywo będziemy interesować się sprawami ludzi, których poznamy. 
Będziemy NAPRAWDĘ zainteresowani tym, co robią, co czują i czego pragną. Postaramy się 
im pomagać i niebawem otoczą nas sami przyjaciele, którzy będą nas kochać i spieszyć nam z 
pomocą". 

background image

 

19 

Jeśli naprawdę zdecydujemy się dąŜyć do osiągnięcia wyznaczonego celu, połowę pracy 

mamy  za  sobą.  Pozostała  część  pracy  polega  na  przekonaniu  niŜszego  Ja,  iŜ  jesteśmy  silnie 
zdeterminowani  w  swej  decyzji,  i  na  wciągnięciu  go  do  współpracy.  JeŜeli  przy 
podejmowaniu decyzji potraktujemy niŜsze Ja tylko jako biernego obserwatora, nie moŜemy 
liczyć  na  wielką  pomoc  z  jego  strony.  W  rezultacie  moŜe  ono  podstawić  nam  nogę,  gdy 
zaczniemy stawiać pierwsze kroki. Chcąc, by nasza determinacja udzieliła się niŜszemu Ja, i 
tym  samym  skłonić  je  do  odegrania  istotnej  roli  przy  kształtowaniu  nowej  rzeczywistości, 
trzeba  znaleźć  dla  niego  czas  na  relaks  ł  odpręŜenie,  trzeba  je  przygotować  do  przyjęcia 
sugestii,  po  czym  tę  sugestię  podać.  Być  moŜe  potrzebne  będzie  kilkakrotne  powtarzanie 
treści sugestii, zanim dojdzie do pełnej z nim współpracy,  ale w odpowiednim czasie niŜsze 
Ja z pewnością przyjmie na siebie swoją część obowiązków. Podświadomość moŜe reagować 
w dwojaki sposób. Po pierwsze, działając pod nakazem sugestii, moŜe zacząć od czynności, 
które  juŜ  dobrze  zna  (sprawowanie  kontroli  nad  funkcjonowaniem  organizmu  czy 
naśladowanie  sposobów  wykonywania  pewnych  zaobserwowanych  działań),  lub  od 
czynności,  które  wie,  jak  wykonać,  ale  ich  nie  lubi.  Ten  pierwszy  sposób  jest  właściwie 
„warunkowaniem", stwarzaniem nowych okoliczności. W drugim przypadku podświadomość 
czyni  uŜytek  z  posiadanej  juŜ  wiedzy  o  pewnych  sytuacjach  i  po  prostu  powołuje  je  do 
istnienia.  Tak  samo  dzieje  się,  gdy  hipnotyzer  nakazuje  odbiorcy,  by  udawał  psa. 
Hipnotyzowana osoba nie musi uczyć się odgrywania roli psa, wie wystarczająco duŜo o tych 
zwierzętach, by umiała naśladować szczekanie, warczenie i skomlenie. Proces warunkowania 
natomiast przebiega od samego początku. 

Jeśli  tresując  psa  przez  wielokrotne  powtarzanie  tych  samych  czynności,  uczy  się  go 

jakiejś konkretnej sztuczki, aŜ wykona ją dokładnie l natychmiast po otrzymaniu rozkazu, to 
tym  samym  poddaje  się  go  „warunkowaniu",  czyli  uczy  się  go  nowego  ciągu  reakcji 
łańcuchowych, gdzie myśli i ruchy mięśni konsekwentnie za sobą podąŜają. Dokładnie w ten 
sam sposób moŜemy poddać treningowi nasze niŜsze Ja. 

Uczenie  się  maszynopisania,  pisania  ręcznego,  głośnego  literowania  czy  sylabizowania 

wyrazów bądź teŜ jazdy na nartach - wszystko to polega na warunkowaniu. KaŜde wystukane 
na  maszynie  czy  napisane  słowo  jest  w  istocie  wyuczoną  sztuczką.  Tak  jak  pies  uczy  się 
reagowania  na  polecenie:  „siad!",  podobnie  i  my  uczymy  się  całego  ciągu  nakazów,  które 
pobudzają nas do uwarunkowanych reakcji. Czasem siedząc przy maszynie, zastanawiamy się 
nad  jakimś  słowem  lub  frazą.  Właśnie  to  myślenie  jest  wszystkim,  czego  potrzeba  naszemu 
wyćwiczonemu i uwarunkowanemu niŜszemu Ja. To ono pisze na maszynie słowa i frazy, to 
ono  literuje  i  dzieli  na  sylaby.  My,  średnie  Ja,  stoimy  tylko  z  boku  i  decydujemy,  jakie  mu 
wydać polecenia. Współpraca między dwiema naszymi jaźniami jest czymś zaiste cudownym 
i godnym uwagi. Ale nie zapominajmy, iŜ kiedyś musieliśmy dzień po dniu uczyć niŜsze Ja 
reakcji na nasze myśli, musieliśmy je zapoznać z brzmieniem słów i ich graficznym zapisem. 
Przypomnijmy  sobie  pierwsze,  z  mozołem  pisane  słowa  i  pierwsze  linijki  wystukiwane  na 
maszynie, zanim jeszcze niŜsze Ja nauczyło się tej sztuki, czyli zanim zostało w tym zakresie 
uwarunkowane. 

Zabawne  próby  z  ziewaniem  moŜna  rozszerzyć  i  wzbogacić,  przenosząc  cały  proces 

warunkowania  w  sferę  odruchów  warunkowych  (jak  się  je  często  nazywa).  Jedynym 
koniecznym  warunkiem  jest  tylko  nauczenie  niŜszego  Ja  odpowiedzi  na  rozkaz:  „Ziewaj". 
Kiedy juŜ nauczy się tej reakcji, po wielokrotnym stosowaniu relaksacji i po serii ćwiczeń z 
podawaniem  sugestii,  wówczas  wystarczy  tylko  rzucić  komendę,  a  po  chwili  ogarnie  nas 
przemoŜne pragnienie ziewania. MoŜna takŜe uŜyć polecenia w jakiejś innej formie, moŜe to 
być  dźwięk  dzwonka  albo  jakieś  dowolnie  wybrane  słowo  -  wszystko  zaleŜy  od 
odpowiedniego wytrenowania. 

Nie  sposób  dokładnie  określić,  gdzie  kończy  się  uwarunkowana  reakcja  łańcuchowa,  a 

zaczyna sugestia pobudzająca niŜsze Ja do działania. Wydaje się, ii. jedna zderza się z drugą. 

background image

 

20 

Dlatego teŜ dobrze jest powtarzać sugestię wielokrotnie. Za kaŜdym razem, gdy przywołamy 
sugestię podaną wczoraj i powtórzymy ją Jako nową, niŜsze Ja będzie | reagować na nią coraz 
szybciej.  KaŜda  przywołana  sugestia  jest  „doładowywana"  świeŜą  porcją  „woli"  i  energii 
Ŝ

yciowej, po czym powraca do niŜszego Ja i jest na nowo pobudzana do dalszego działania. 

Powtarzanie  pełni  jeszcze  jedną  waŜną  funkcję.  Kiedy  te  same  reakcje  występują 

regularnie,  wówczas  uwarunkowane,  czyli  wyćwiczone  niŜsze  Ja  stopniowo  zaczyna 
przywykać  do  robienia  pewnych  rzeczy  w  określony  sposób,  wykonuje  je  coraz  sprawniej, 
reagując coraz bardziej automatycznie. 

NiŜsze  Ja  lubi  działać  w  sposób  ustalony  i  nie  podlegający  ciągłym  zmianom.  Dlatego 

teŜ,  gdy  juŜ  nauczy  się  pewnych  zachowań,  posługuje  się  otrzymywanymi  ideami  według  j 
stałego wzorca. Kiedy poda mu się jakiś inny, nowy wzorzec, trzeba systematycznie, dzień po 
dniu wywierać nań silny nacisk sugestią, aŜ porzuci dawne zwyczaje i zaakceptuje nowe. 

Ś

wiadoma  próba  wymuszenia  na  niŜszym  Ja,  by  porzuciło  dawne  reakcje  na  rzecz 

nowych,  zupełnie  odmiennych,  prowadzi  w  wielu  wypadkach  do  ofiarowania  mu  znojnych 
darów  Winstona  Churchilla:  „krwi,  potu  i  łez",  szczególnie  wtedy,  gdy  sugestia  dotyczy 
porzucenia  narkotyków,  nałogowego  picia  lub  palenia.  Sugestia,  która  nowo  ukształtowane 
idee  zasila  sporą  porcją  energii  Ŝyciowej,  czyni  „wolę"  średniego  Ja  stokroć  skuteczniejszą, 
wyposaŜając  ją  w  narzędzie,  którym  ta  moŜe  się  posługiwać.  „Wolę"  moŜna  porównać  do 
człowieka,  który  próbuje  wyciągnąć  palcami  gwóźdź  z  deski,  a  ładunek  siły  Ŝyciowej  do 
obcęgów, którymi z łatwością moŜna ten gwóźdź wyrwać. 

 
Rozdział 5 
 
Kształtowanie  idei,  tak  by  moŜna  ją  było  zastosować  w  procesie  autosugestii,  nie  jest 

czynnością  zbyt  skomplikowaną,  jeśli  idea  ta  ma  być  prosta  i  znana.  śadnych  trudności  nie 
sprawia  przywołanie  wszystkich  śladów  pamięciowych  dotyczących  ziewania,  które  mogą 
być  potrzebne  do  skonstruowania  nowego  obrazu  mentalnego.  Taką  ideę  wystarczy  tylko 
wyposaŜyć  w  niewielką  porcję  siły  Ŝyciowej  i  małą  dawkę  „woli",  zanim  wejdzie  ona  do 
ośrodka uwagi niŜszego Ja i zacznie działać jako sugestia. 

JednakŜe  w  przypadku  bardziej  złoŜonych  idei,  które  mogą  zawierać  kilka  etapów 

składających  się  na  wykonanie  pełnej  czynności  lub  ukształtowanie  nowego  stanu  w  ciele 
osoby przyjmującej sugestię bądź teŜ w jej otoczeniu, niŜsze Ja niewiele moŜe pomóc. Umie 
co prawda podać wszystkie potrzebne średniemu Ja wspomnienia, ale nie woła rozradowane: 
„Hej!  To  jest  coś,  o  czym  doskonale  wierni  Chcesz  sobie  ziewnąć?  Poczekaj  chwileczkę. 
Zaraz ziewnę dla ciebie, i to jeszcze jaki". 

Jeśli  ktoś  zamierza  skonstruować  zestaw  kształtów  myślowych  mających  zasugerować 

niŜszemu  Ja  coś  nowego  lub  coś,  co  zmusi  je  do  zmiany  utartych  zwyczajów,  moŜe  ono 
spoglądać  na  to  wszystko  w  milczeniu  ł  z  obawą.  Niekiedy  moŜe  być  nawet  przeraŜone, 
targane wątpliwościami lub teŜ zbuntowane i agresywne, z góry gotowe stawiać opór. 

W tych warunkach naleŜy zachować ostroŜność. Średnie Ja zanim przystąpi do działania, 

powinno dokładnie rozwaŜyć swą propozycję, rozpatrzyć ją pod kaŜdym względem. 

Jednym  z  łatwiejszych  na  to  sposobów,  przynoszącym  doskonałe  rezultaty  przy 

niewielkim  wysiłku,  jest  ustalenie  nastroju  na  następny  dzień.  Wszyscy  mamy  skłonność  do 
dłuŜszego  obnoszenia  się  ze  swoimi  nastrojami.  Jeśli  zdarzy  się  coś,  przez  co  popadamy  w 
chandrę i pogrąŜamy się w mroku lęku i zniechęcenia, to na ogół trwamy w tym stanie jakiś 
czas.  Tak  samo  się  dzieje,  gdy  coś  wprawi  nas  w  zachwyt,  wywoła  podniecenie,  radość  i 
zapał; wznosimy się ponad przeciętny poziom nastroju l cieszymy z całego serca, po czym - 
w miarę jak dawne wzorce zachowań zaczynają ciąŜyć na niŜszym Ja - znów powracamy do 
zwykłego poziomu nastroju. 

Mówiliśmy  juŜ  o  metodzie  podnoszenia  poziomu  nastroju  i  utrzymywania  się  na  nim, 

background image

 

21 

opracowanej  przez  doktora  Harta.  Podobne  próby  nad  polepszeniem  nastroju  ludzkiego 
przeprowadzali  dianetycy  i  scjentyści.  Poziomy  nastroju,  zwane  „tonami",  przedstawiono  na 
wykresie.  Tony  ponumerowano  od  niskiego  do  wysokiego  i  sporządzono  listę  wydarzeń 
wywołujących niskie tony oraz tych, które były przyczyną wysokich, po czym je zestawiono. 
Polecono, by wysokie tony przypisać odpowiednim czynnościom dnia powszedniego bądź w 
ogóle  poglądom  na  Ŝycie.  Celem  tych  sesji  było  tzw.  powszednie  Ŝycie  uczestniczących  w 
nich  osób.  W  zakres  owego  zwyczajnego  Ŝycia  wchodziło  między  innymi  poczucie 
odpowiedzialności:  za  udany  związek  małŜeński,  za  utrzymanie  rodziny,  za  ogólne  dobro 
społeczne,  jakim  jest  posiadanie  dzieci  i  właściwe  ich  wychowanie.  Wymieniano  teŜ  inne, 
mniej  trudne  zadania  stanowiące  o  normalnym  Ŝyciu  i  nakłaniano  uczestników  sesji  do  jak 
najszybszego pozbycia się „engramów", by wzrost na skali nastrojów stał się moŜliwy. 

Analizy  emocji  opierały  się  w  gruncie  rzeczy  na  podstawowym,  najbardziej  istotnym 

czynniku  psychologicznym,  którym  trzeba  się  zająć  w  pierwszej  kolejności,  jeszcze  przed 
przystąpieniem  do  modyfikowania  poziomu  nastroju.  OtóŜ  najwaŜniejsze,  by  wyzwolić  w 
człowieku CHĘĆ do zmian na lepsze. MoŜe się to wydać dziwne, ale bardzo wiele ludzi do 
tego stopnia ulega kompleksom bądź wpływom opętujących je duchów, Ŝe wcale nie pragną 
być  szczęśliwsi,  nie  chcą  szczęścia,  które  przynosi  radosny,  pogodny  nastrój.  Dla  nich  oraz 
dla  tych  wszystkich,  którzy  cierpią  na  zaburzenia  psychiczne,  którzy  Ŝyją  w  ciągłym 
podnieceniu  i  nadmiernej  egzaltacji,  odrzucając  przy  tym  wszelkie  codzienne  obowiązki  - 
autosugestia nie jest Ŝadnym rozwiązaniem. Oni potrzebują psychiatry. Dalsze pogrąŜanie się 
w  takich  stanach  niesie  powaŜne  niebezpieczeństwo  pobytu  w  szpitalu  dla  umysłowo 
chorych. 

Autosugestia  moŜe  przyczynić  się  do  poprawy  zdrowia  i  oŜywić  drzemiącą  w  nas 

energię,  ale  jeśli  odkryjemy,  Ŝe  nie  zaleŜy  nam  na  aktywnym  Ŝyciu,  skutecznym  działaniu 
oraz fizycznej i umysłowej sprawności, jest to objaw równie niepokojący. To, co zwykliśmy 
nazywać  „zaburzeniami  psychosomatycznymi",  ma  swoje  źródło  w  niewłaściwym 
nastawieniu  umysłu  do  Ŝycia.  Wiele  chorych  osób  moŜna zakwalifikować  do  kategorii  ludzi 
„zadowolonych  z  choroby".  Oni  równieŜ  potrzebują  raczej  fachowej  psychoterapii  niŜ 
nakłaniania  do  prób  pozbycia  się  cięŜkich  kompleksów  czy  obsesji  i  do  stosowania 
autosugestii. 

JednakŜe  większość  z  nas  cieszy  się  raczej  dobrym  zdrowiem  psychicznym,  nawet  jeśli 

miewamy zmienne nastroje. Autosugestia jest przeznaczona właśnie dla nas, pod warunkiem, 
Ŝ

e  umiemy  przezwycięŜyć  opór  niŜszego  Ja  przed  zmianami  w  codziennym  Ŝyciu,  Ŝe 

potrafimy usiąść spokojnie i ocenić nasze Ŝycie, nas samych, nasze reakcje wobec otoczenia i 
nasz stosunek do pracy. 

Wielu  prawd  nie  moŜna  przedstawić  na  wykresie  nastrojów,  ale  moŜemy  odnaleźć  je  w 

sobie,  jeśli  tylko  zapytamy:  „Czy  coś  mnie  niepokoi?  Co  to  takiego?  Czego  nie  lubię  i 
dlaczego? Co jest dla mnie zbyt uciąŜliwe, męczące, nudne?". 

Kiedy juŜ poznamy odpowiedzi na te pytania, moŜemy z kolei zapytać: „Czego pragnę? 

Jak chciałbym zmienić samego siebie? W jaki sposób chciałbym, by traktowali mnie bliscy? 
Czy chcę być bardziej kochany, zrozumiany, chwalony czy moŜe nagradzany?". 

Wyniki  tej  analizy,  szczególnie  gdy  notujemy  je  na  kartce,  okaŜą  się  nieoczekiwane. 

Wiele  odpowiedzi  będzie  pochodziło  od  niŜszego  Ja,  jeśli  na  wstępie  zachęcimy  je,  by 
wypowiedziało  się  w  sprawie  swoich  preferencji.  Dobrze  jest  usiąść  z  ołówkiem  w  ręku  i 
czekać,  aŜ  niŜsze  Ja  poda  swoje  opinie.  Jest  to  dla  niego  nowa  czynność  i  będzie 
potrzebowało  nieco  czasu,  by  się  jej  nauczyć,  ale  wkrótce  zacznie  nam  wyjawiać  swoje 
poglądy, tak jak gdyby były dawnymi wspomnieniami napływającymi nagle do umysłu. 

Owe  stare  wspomnienia  częstokroć  są  przywołaniem  rzeczy,  które  nam  się  kiedyś 

wydarzyły  i  które  wówczas  bardzo  nas  poruszyły  i  zmusiły  do  decyzji:  czy  podejmować 
jakieś  działania,  czy  teŜ  nie.  NiŜsze  Ja  będzie  ci  stopniowo  przywodzić  na  myśl  dawno 

background image

 

22 

zagubione  i  zapomniane  ambicje,  plany  i  pragnienia;  w  miarę  jak  będą  napływać,  trzeba  je 
dokładnie  badać  i  w  kaŜdym  przypadku  podejmować  ostateczną  decyzję,  czy  nadal  ich 
pragniemy,  czy  teŜ  odegrały  juŜ  swoją  rolę  i  trzeba  o  nich  zapomnieć  na  dobre.  Minione 
obawy,  dawny  gniew,  przeszłe  Ŝale  i  inne  uczucia,  którym  w  przeszłości  towarzyszyły  silne 
reakcje  emocjonalne,  wymagają  szczególne;  uwagi  ł  racjonalizacji.  Chcąc  je  zrozumieć, 
pojąć, jakie mogą mieć dla nas dzisiaj znaczenie, musimy poddać dawne przeŜycia procesowi 
racjonalizacji i „oczyścić" je, zanim znowu znikną w magazynie pamięci. 

Całe  mnóstwo  drobnych  irytacji,  rozczarowań,  niechęci,  a  zwłaszcza  niepokoju,  ma 

swoje  źródło  właśnie  w  takich  dawnych  sprawach.  Jeśli  nie  poddamy  ich  teraz  osądowi 
rozumu  i  nie  rozwaŜymy  pod  względem  ich  obecnego  dla  nas  znaczenia,  będą  nas  ciągle 
uwierać, niby drobne,  głęboko tkwiące kompleksy.  Znajdźmy więc czas,  by posprzątać nasz 
dom  umysłowy  za  pomocą  swoistego  katharsis  i  profilaktyki.  Otrzymamy  wówczas  czystą 
tablicę,  na  której  rozłoŜymy  nasze  plany  i  będziemy  decydować,  jaka  poprawa  nastrojów 
ucieszyłaby nas najbardziej i w jaki sposób mamy pracować nad jej osiągnięciem. 

Towarzystwo  Badań  Huny  przeprowadziło  wśród  swoich  członków  pewien  prosty 

eksperyment,  by  stwierdzić,  jak  długo  człowiek  moŜe  koncentrować  uwagę  na  wybranym 
obrazie mentalnym, zanim znuŜony pozwoli, by myśli znów potoczyły się zwykłym biegiem. 
Podjęto  tę  próbę  z  powodu  duŜej  róŜnicy  poglądów  między  autorami  prac  na  temat 
koncentracji i medytacji. 

Wśród  najstarszych  przekazów,  jakie  wzięto  pod  uwagę,  znajdowały  się  pisma 

Patanjalego,  którego  Aforyzmy  Jogi  były  najpopularniejszym  tekstem  studiowanym  w 
kręgach joginów od około 140 roku przed Chr. Ten dawny psycholog, jak równieŜ legendarny 
mędrzec indyjski Kapila, który pisał o jodze jeszcze wcześniej (ok. V w.  przed Chr.), mogli 
mieć kontakt ze staroŜytną Huną. Obaj pisali sanskrytem, językiem niezbyt giętkim, który nie 
nadawał się do tego, by w pojedynczych słowach zawierać podwójne znaczenia (tak jak było 
to  moŜliwe  w  języku  uŜywanym  przez  staroŜytnych  twórców  Huny).  Jednakie  w  tekstach 
pisanych sanskrytem ciągle jeszcze moŜna rozpoznać symboliczne pojęcia uŜywane w Hunie. 
Wszystkie aforyzmy nazywano pierwotnie „sutrami", co nadaje im osobliwa znaczenie „nici". 
Komentatorzy  pospieszyli  więc  z  wyjaśnieniem,  iŜ  mają  one  coś  wspólnego  z  czynnością 
zszywania,  czyli  łączenia  części  w  całość,  a  więc  tym  samym  mają  odniesienie  do 
podstawowego  celu  jogi  -  jednoczenia  niŜszego  składnika  ludzkiej  jaźni  z  wyŜszym.  To  zaś 
zbliŜa  koncepcję  jogi  do  teorii  Huny  głoszącej,  iŜ  dwa  niŜsze  Ja  człowieka  połączone  są  z 
WyŜszym Ja długą nicią czy sznurem z widmowej substancji. Sznury te nie mogą być uŜyte 
do  zwykłej  obustronnej  wymiany  siły  Ŝyciowej  i  kształtów  myślowych,  zachodzącej  między 
jaźniami,  jeŜeli  niŜsze  Ja  -  za  sprawą  poczucia  winy  lub  jakiegoś  innego  kompleksu  - 
odsunięte  jest  od  pełnienia  swojej  funkcji  w  owej  wymianie.  Inny  symbol  występujący 
zarówno  w  Hunie  lub  opartych  na  Hunie  fragmentach  Biblii,  jak  teŜ  w  religijnych  pismach 
Indii  -  to  „ścieŜka"  oraz  jej  „blokowanie"  i  „otwieranie".  We  wczesnych  tekstach  jogi  wiele 
razy wspomina się o „supłach" czy „węzłach", moŜna więc zasadnie stwierdzić, Ŝe i w Hunie 
pierwotne  znaczenie  symbolicznej  nici  i  węzła  było  dobrze  znane,  choćby  nawet  zostało 
zagubione w gąszczu późniejszych spekulacji. 

Patanjali  niewiele  czasu  poświęcał  licznym  i  skomplikowanym  ćwiczeniom  ciała  i 

oddychania. Dopiero później zainteresowano się nimi i uznano je za konieczne do osiągnięcia 
właściwej  kontroli  nad  umysłem  i  umiejętności  koncentracji.  Radził  początkującym,  by  w 
wygodnej  pozycji  siedzącej  rozluźnili  się,  po  czym  uspokoili  umysł  i  powstrzymali 
chaotyczny bieg myśli. 

Przechodząc  do  dalszych  rozwaŜań,  warto  zwrócić  uwagę  na  jeden  istotny  szczegół.  W 

ś

rodowisku  zwolenników  jogi  ćwiczenia  nad  koncentracją  i  medytacje  miały  słuŜyć  trzem 

wielkim celom. Istniała więc tzw. „hatha-joga", której celem było osiągnięcie dobrej kondycji 
fizycznej,  „raja-joga",  czyli  praca  nad  poprawieniem  i  udoskonaleniem  umiejętności 

background image

 

23 

rozumowania oraz nad wzmocnieniem siły „woli" średniego Ja, tak by potrafiło panować nad 
niŜszym Ja. Trzecim celem, dominującym nad pozostałymi, było osiągnięcie „zjednoczenia" - 
nawiązanie kontaktu z WyŜszym Ja i stałe pozostawanie z nim w łączności. 

Takie są teŜ cele Huny; proces autosugestii rozpoczyna się od dwóch pierwszych etapów, 

trzeci pozostawiając na później. 

Ale  wróćmy  jeszcze  do  testów  przeprowadzanych  przez  Towarzystwo  Badań  Huny.  Ich 

celem miało być ustalenie czasu, w jakim człowiek zdolny jest skupić uwagę na jednym i tym 
samym  obrazie  mentalnym.  Okazało  się  niebawem,  Ŝe  niŜsze  Ja  musi  wytęŜyć  całą  swoją 
moc,  by  utrzymać  dany  obraz  w  ośrodku  swej  świadomości.  Szybko  się  męczy  i,  pomimo 
silnej determinacji średniego Ja koncentrującego uwagę na obranym przedmiocie, prędzej czy 
później pozwala obrazowi zniknąć na powrót w magazynie pamięci. Jeśli średnie Ja nie jest w 
stanie  całkowitej  gotowości,  niŜsze  Ja  zastępuje  dany  obraz  innymi  i  uruchamia  bieg  myśli 
wedle własnej ochoty. 

Niektórzy  członkowie  Towarzystwa  przyznawali,  iŜ  czas  skupienia  uwagi  na  jednym 

przedmiocie  nie  przekracza  u  nich  pięciu  sekund.  Inni,  zwłaszcza  ci,  którzy  wcześniej 
przechodzili  treningi  koncentracji,  potrafili  się  skupić  przez  prawie  trzy  minuty.  Przeciętny 
czas w testowanej grupie osób wynosił około trzydziestu sekund. 

Próbowano  jeszcze  innych  eksperymentów,  na  przykład  zezwalając  uczestnikom  na  to, 

by  obrazy  mentalne,  które  wywoływali,  były  ruchome;  wyobraŜeni  ludzie  mogli  się 
uśmiechać,  potrząsać  głowami,  wargi  mogły  się  poruszać  i  wypowiadać  słowa,  a  oczy 
otwierać i zamykać. Okazało się, Ŝe przy tej modyfikacji niŜsze Ja nie było tak zmęczone, nie 
zuŜywało tak duŜej dawki energii Ŝyciowej. Wyglądało na to, Ŝe oba Ja mogą wyczerpać całą 
siłę  Ŝyciową  zawartą  w  jednej  idei  czy  wyobraŜeniu,  po  czym  odsunąć  je  na  bok  i  zająć  się 
następnymi,  tak  samo  jak  zuŜywa  się  zapas  baterii.  Idee  spoczywające  w  swych  odlewach  z 
widmowej substancji i odesłane z powrotem do magazynu pamięci, by pobrać stamtąd więcej 
siły  Ŝyciowej,  mogą  być  na  nowo  przywoływane  i  utrzymywane  w  ośrodku  świadomości. 
Koncentracja na strumieniu myśli nie jest trudna, gdyŜ obrazy przesuwają się w takim tempie, 
w  jakim  zuŜywa  się  zawarta  w  nich  energia.  Ale  choć  czas  koncentracji  moŜna  przedłuŜać 
prawie w nieskończoność, jej ostrość i wyrazistość stopniowo słabnie. 

Eksperymenty  owe  pomogły  rozwinąć  metodę  koncentracji,  która  pozwala,  by  obrazy 

mentalne  oddalały  się  z  ośrodka  świadomości  jak  gdyby  na  krótki  odpoczynek,  po  czym 
przywołuje sieje z powrotem. Daje to wraŜenie rytmiczności i jakby łagodnego „pulsowania" 
obrazu.  Dzięki  temu  moŜe  on  pozostawać  w  centrum  uwagi  dłuŜszy  czas,  staje  się  bardziej 
wyraźny  i  zwarty  i  mieści  w  sobie  coraz  większy  ładunek  siły  „woli".  Stosowanie  metody 
pulsacyjnej  zapobiega  równieŜ  zakłócaniu  obrazu  przez  inne  cbrazy  ł  powstrzymuje  napływ 
rozmaitych  myśli  nie  związanych  z  przedmiotem  koncentracji.  MoŜna  rzec,  iŜ  dzięki  tym 
odkryciom  uczyniono  milowy  krok  w  przygotowywaniu  pojęć  słuŜących  później  do 
autosugestii. 

Próbowano  tworzyć  obrazy  myślowe  takŜe  w  inny  sposób,  na  przykład  zestawiając  ze 

sobą  zbiór  prostych,  szczegółowych  pojęć  potrzebnych  do  ukształtowania  szerszej,  ogólnej 
koncepcji złoŜonej z duŜego grona kształtów myślowych. Okazało się, Ŝe umysły niektórych 
uczestników ujawniały większą zdolność do chwytania i zatrzymywania złoŜonych i bogatych 
w  szczegóły  obrazów  niŜ  umysły  innych.  Osoby  te,  kształtując  obraz    samych  siebie  jako 
zdobywających  szerokie  grono  przyjaciół,  widziały  w  wyobraźni,  jak  podejmują  decyzję, 
wyruszają  z  domu,  nawiązują  nowe  znajomości,  wykonują  róŜne  określone  czynności  i  na 
koniec  osiągają  upragniony  cel.  Taki  obraz  musiał  być  oczywiście  ruchomy,  kolejne  sceny 
przesuwały  się  w  myślach  niby  klatki  filmu.  Tę  czynność  umysłu  naleŜałoby  nazwać  raczej 
„medytacją" niŜ koncentracją, ze względu na dłuŜszy czas jej trwania, ale czas ten moŜna by 
skrócić,  a  całą  wizualizację  zredukować,  skondensować  i  objąć  tylko  jednym  nakazem 
sugestii w rodzaju: „Zdobywaj przyjaciół!". (Powrócimy jeszcze do sprawy owego skracania 

background image

 

24 

procesu myślowego). 

Testy, o których mówimy, wykazały teŜ dobitnie, iŜ niektórzy ludzie mają duŜe trudności 

z  kształtowaniem  obrazów  mentalnych  typu  wzrokowego,  podczas  gdy  z  łatwością  | 
przywołują  wraŜenia  oparte  na  innych  zmysłach:  szybko  i  bez  Ŝadnych  problemów  potrafią 
konstruować  wyobraŜenia  słuchowe  bądź  dotykowe  i  łatwo  się  na  nich  koncentrują.  Smak  i 
zapach  lub  połączenia  rozmaitych  wraŜeń  zmysłowych  pomagają  stworzyć  obrazy  mentalne 
inne od wzrokowych. 

Intensywność  doznań  zmysłowych,  za  pomocą  których  odtwarzane  są  wyobraŜenia,  jest 

bardzo róŜna. Niektórzy  ludzie mogą natychmiast wywołać w swym umyśle wizualny obraz 
określonej  barwy  lub  teŜ  wraŜenie  słyszenia  Jakiegoś  dźwięku.  Zazwyczaj  mamy  swoje 
ulubione  kolory  czy  dźwięki,  które  niŜsze  Ja  przywoła  szybciej  i  odtworzy  dokładniej  niŜ 
inne. 

W  kaŜdym  razie,  stwierdzono  z  całą  pewnością,  Ŝe  kaŜdy  człowiek  ma  swoje  mocne  i 

słabe  punkty,  Ŝe  róŜnie  przebiega  tworzenie  struktur  pojęciowych  potrzebnych  do 
autosugestii.  Początkujący  powinni  więc  przejść  najpierw  kilka  prób  i  ćwiczeń,  by  poznać 
swoje moŜliwości. 

Jeśli będziemy koncentrować się na kilku kolejnych kolorach, szybko się okaŜe, Ŝe jakiś 

kolor  jawi  się  nam  bardziej  wyraziście  niŜ  inne  albo  Ŝe  niŜsze  Ja  w  ogóle  nie  potrafi  nam 
ukazać barw, lecz tylko dostarczyć mniej lub bardziej wyraziste ich wspomnienia. Jeśli obraz 
twarzy  wywołany  w  naszym  umyśle  ł  będący  przedmiotem  naszej  koncentracji  jest  szary,  a 
nie kolorowy, świadczy  to o naszej skromnej umiejętności wizualizacji i wskazuje, Ŝe lepiej 
spróbować zdolności innych zmysłów. Być moŜe łatwiej przywołamy dotyk czyjejś dłoni na 
policzku lub bez trudu wyobrazimy sobie kwiat, jeśli wraz z mglistym wspomnieniem o jego 
barwie odŜyje w nas pamięć jego zapachu i jedwabistości płatków. 

NiŜsze  Ja  jest  zawsze  z  nami,  na  kaŜdym  etapie  kształtowania  obrazów  mentalnych,  a 

współpraca  z  nim  jest  czymś  bezcennym,  o  co  musimy  zabiegać  i  za  co  winniśmy  wyrazić 
wdzięczność. Wspomnienia o rzeczach, do których czujemy nienawiść czy wstręt, nie nadają 
się do tworzenia obrazów myślowych, choć dawne rany, urazy ł lęki stanowią łatwy obiekt do 
dłuŜszej  koncentracji.  Mogą  one  zatrwoŜyć  niŜsze  Ja  i  wytrącić  je  z  równowagi,  tak  Ŝe 
zawstydzone wycofa się z przygotowań do autosugestii. Lepiej więc korzystać ze wspomnień 
przyjemnych  i  radosnych.  Mając  z  nimi  do  czynienia,  niŜsze  Ja  odnajdzie  przyjemność  w 
swej  pracy  i  z  entuzjazmem  nam  pomoŜe.  Jeśli  będzie  oczekiwało  miłych  i  poŜytecznych 
rezultatów  swego  działania  i  jeśli  przyjemne  rzeczy,  nad  którymi  pracuje,  nie  zostaną 
unicestwione  przez  jakiś  nałóg,  na  przykład  palenie  papierosów,  wówczas  z  pełnym 
zaufaniem i z przyjemnością nauczy się pomagać w tworzeniu obrazów mentalnych. 

Największe  trudności  z  nauczeniem  się  koncentracji  i  medytacji,  w  naszym  rozumieniu 

tych terminów, mają ludzie, którzy za wszelką cenę chcą wziąć swoje niŜsze Ja pod kontrolę. 
W  niektórych  przypadkach  jest  ono  zawzięte  jak  niesforne  dziecko,  którego  nie  sposób 
skłonić,  by  choć  przez  moment  skupiło  uwagę  na  określonym  przedmiocie,  i  które  od  razu 
umyka do swoich zabaw. Jeśli przy zastosowaniu metody pulsacyjnej do tworzenia obrazów 
mentalnych czas koncentracji jest krótszy niŜ dwadzieścia sekund, trzeba codziennie ćwiczyć, 
co  moŜe  stopniowo  ten  czas  wydłuŜyć  i  pozwoli  na  opanowanie  niŜszego  Ja.  Średni  czas 
koncentracji  wynoszący  od  jednej  do  dwóch  minut  jest  juŜ  wystarczający  do  skutecznej 
autosugestii. 

Utrzymywanie  ruchomych  obrazów  myślowych  dzięki  zastosowaniu  medytacji  moŜe 

trwać  co  najmniej  trzy  minuty,  ale  niŜsze Ja męczy  się  szybko,  wymyka  się  spod  kontroli; i 
zaczyna  swoje  rządy.  Przedstawia  własne  obrazy  zamiast  tych,  których  Ŝądało  średnie  Ja  i 
które  były  mu  potrzebne  i  do  utworzenia  określonego  zestawu  ogólnych  pojęć  obrazującego 
bardziej złoŜone czynności bądź sytuacje, jak w przypadku wspomnianej sugestii dotyczącej 
zdobywania sobie przyjaciół. 

background image

 

25 

Wzmocnienie struktury  pojęciowej będącej przedmiotem koncentracji  czy  medytacji nie 

sprawia Ŝadnych trudności. Patanjali pisał szczegółowo o tym, Ŝe kaŜda medytacja oparta jest 
na  medytacjach  wcześniejszych.  Innymi  słowy,  przy  pomocy  niŜszego  Ja  przywołujemy  z 
magazynu  pamięci  struktury  pojęciowe,  opracowane  juŜ  wcześniej,  po  czym  poddajemy  je 
dalszym  zabiegom.  W  ten  sposób  przyswajamy  je  stopniowo,  tak  jak  to  ma  miejsce  przy 
uczeniu  się  wiersza  na  pamięć;  przyswajamy  je  coraz  skuteczniej,  a  one  stają  się  trwalsze  i 
wypełnia  je  coraz  większa  dawka  siły  Ŝyciowej  i  mocniejszy  ładunek  „woli".  Po  pewnym 
okresie praktyki moŜna przywoływać owe idee natychmiast i stosować je do autosugestii bez 
Ŝ

adnych  wstępnych  prób,  poniewaŜ  wyćwiczone  niŜsze  Ja  zna  juŜ  swoje  obowiązki  i 

samodzielnie rozpoczyna działanie. Nie naleŜy jednak powierzać mu całej pracy, gdyŜ moŜe 
to  powstrzymać  napływ  duŜych,  silnych  ładunków  .woli"  do  struktur  pojęciowych.  MoŜna 
tego uniknąć, obserwując troskliwie jego czynności. 

Wyniki  licznych  eksperymentów  pokazały,  iŜ  jeśli  średnie  Ja  jest  zdecydowane 

przeprowadzić  swój  plan  do  końca  i  skłoni  niŜsze  Ja  do  pomocy,  kierując  jednocześnie 
wspólne działania ku kształtowaniu lepszych, poŜądanych sytuacji, to bardzo często niŜsze Ja 
zacznie  z  własnej  woli  reagować  na  idee  wsparte  energią  Ŝyciową,  zanim  jeszcze  zdąŜy  się 
odpręŜyć  w  czasie  przeznaczonym  na  relaksację  i  zanim  przyjmie  owe  idee  w  formie 
wyraźnej sugestii. 

Takie  czynności  jak  ziewanie,  sen,  budzenie  się  rano  o  określonej  porze  -  to  zadania, 

które niŜsze Ja od dawna przywykło wypełniać. Często wystarczy tylko ukształtować prostą, 
konkretną  myśl  i  zatrzymać  się  na  niej  przez  chwilę,  jakby  malując  obraz  tego,  czego  sobie 
Ŝ

yczymy,  a  niŜsze  Ja  zareaguje  natychmiast,  bez  konieczności  formalnego  podawania  mu 

sugestii.  Wszystko,  czego  mu  wówczas  potrzeba,  to  słyszeć  głos  średniego  Ja  mówiący: 
„Dzisiaj  będziemy  spać  twardo  i  głęboko.  Nasz  sen  będzie  naprawdę  spokojny,  mocny  i 
odświeŜający,  pełen  przyjemnych  marzeń.  Rankiem  obudzimy  się  punktualnie  o  szóstej, 
będziemy  się  czuć  rześko  i  będziemy  gotowi  do  rozpoczęcia  nowego  dnia".  Owa  sugestia 
dobrego  snu  jest  dla  początkujących,  obok  sugestii  ziewania,  drugą  najłatwiejszą  do 
zademonstrowania sugestią. 

Po  pewnym  okresie  praktyki  moŜna  podjąć  pracę  nad  sformułowaniem  odpowiedniego 

hasła,  które,  wypowiedziane  lub  pomyślane,  natychmiast  wyzwala  poŜądaną  reakcję, 
przywoławszy  uprzednio  całą  strukturę  pojęciową  i  przekazawszy  ją  -  wzmocnioną 
ładunkiem  energii  -  niŜszemu  Ja.  W  tym  przywoławczo-wzmacniającym  procesie 
szczegółowy opis mocnego i odpręŜającego snu moŜna stopniowo redukować aŜ do krótkiego 
polecenia  w  rodzaju:  „Głęboki  sen.  Pcbudka  o  szóstej".  Jeśli  pojedynczemu  słowu 
przypiszemy  kilka  znaczeń,  moŜe  być  ono  uŜywane  jako  hasło  wyzwalające  reakcje,  ale 
zazwyczaj nie ma potrzeby takiej zwięzłości, chyba Ŝe ktoś często znajduje się w sytuacjach, 
w których jednym wyrazem musi przypominać niŜszemu Ja, co ma robić lub czego zaniechać. 
Jako  przykład  moŜe  tu  posłuŜyć  stary  sposób  na  powstrzymanie  gniewu,  polegający  na 
liczeniu do dziesięciu. Jeśli sposób ten zastosujemy jako sugestię, a jej formułę zredukujemy 
do  jednego  słowa:  „licz!",  natychmiast  zapoczątkuje  ono  poŜądaną  reakcję  niŜszego  Ja  w 
krytycznej dla nas sytuacji. 

Związek średniego i niŜszego Ja jest bardzo bliski i przewaŜnie jest szczęśliwy. Ale gdy 

„w  domu  panuje  niezgoda",  spory  i  konflikty  wpływają  na  obie  świadomości  bardzo 
destrukcyjnie.  Tak  więc  niŜsze  Ja  naleŜy  kochać  i  pielęgnować,  cierpliwie  i  łagodnie 
kierować  jego  działaniem.  Nie  moŜna  go  znienacka  obarczać  silnymi  sugestiami,  lecz 
najpierw  spokojnie  wyjaśniać,  jak  korzystne  ł  piękne  podejmujemy  zadania  i  jak  byłoby 
cudownie,  gdyby przyjęło na siebie  przypadającą mu część pracy i uczyniło wszystko,  co w 
jego  mocy,  by  pomóc  nam  ukształtować  nową  i  szczęśliwą  rzeczywistość.  Jeśli  średnie  Ja 
potrafi  wywołać  prawdziwy  entuzjazm  do  planowanych  zmian  i  entuzjazm  ten  uda  mu  się 
połączyć  z  determinacją  -  a  więc  z  wyćwiczeniem  „silnej  woli"  -  cel  zostanie  w  połowie 

background image

 

26 

osiągnięty,  zanim  jeszcze  na  dobre  rozpoczniemy  pracę.  Średniemu  Ja  pozostanie  tylko 
zapewnienie  niŜszemu  Ja  odpoczynku  raz  dziennie  i  przekazywanie  mu  w  formie  sugestii 
silnie  naładowanych  idei.  Przy  codziennym  podawaniu  sugestii  moŜna  po  pewnym  czasie 
sformułować  hasło  wyzwalające  reakcję,  a  rezultaty  z  dnia  na  dzień  będą  coraz  bardziej 
oczywiste. 

Trzeba  przy  tym  pamiętać,  Ŝe  gdy  dajemy  niŜszemu  Ja  sugestię,  nie  moŜemy 

zachowywać  się  jak  ktoś,  kto  ofiarowuje  komuś  cenny  dar  i  oczekuje  w  zamian  czegoś 
jeszcze  bardziej  kosztownego.  Nie  moŜemy  więc  Ŝądać,  aby  niŜsze  Ja  natychmiast  zwróciło 
nam ideę, tak byśmy mogli znowu | ją przemyśleć i chwycić, jak pies chwyta kość. Idea ma w 
całości  dotrzeć  do  niŜszego  Ja,  po  czym  średnie  Ja  musi  przestać  o  niej  myśleć  -  ma  ją 
zostawić  w  zupełnym  spokoju  -  aŜ  do  chwili  podania  następnej  sugestii.  Niechaj  niŜsze  Ja 
samo  się  nad  nią  zastanawia  i  samo  wypracuje  sposób  zapoczątkowywania  właściwych 
reakcji.  Kiedy  ktoś  sieje  nasiona,  nie  rózgrzebuje  codziennie  ziemi,  by  sprawdzać,  czy 
nasiona kiełkują. NiŜsze Ja jest jak wilgotna gleba, która - jeśli zostanie dobrze przygotowana 
do uprawy -wyda bogaty plon. Po skończonym wysiewie trzeba wierzyć, Ŝe i gleba, i nasiona 
spełnią swoje zadania. JeŜeli średnie Ja z pełnym zaufaniem i wiarą czeka na wyniki, niŜsze 
Ja podzieli tę wiarę i będzie dokonywało cudów, by powierzone mu nasiona kiełkowały. Gdy 
jednak średnie Ja Ŝywi jakieś obawy, ogarną one równieŜ jego towarzysza - niŜsze Ja zwiesi 
wówczas  głowę  i  nie  będzie  się  starało  uzyskać  plonu.  Autosugestia  wymaga  pracy 
zespołowej,  zjednoczonego  i  radosnego  wysiłku,  zintegrowania  celów,  pragnień  oraz 
wspólnej determinacji. 

Jeśli między dwoma rodzajami naszej świadomości istnieje zgoda i niczym nie zmącona 

współpraca, nietrudno będzie nam włączyć WyŜsze Ja do wspólnego działania i w ten 

sposób  osiągnąć  naturalny  układ  jedności,  który  od  lat  stanowił  cel  zwolenników 

staroŜytnej  Huny  ł  blisko  związanych  z  nią  systemów,  jak  chrześcijaństwo,  gnostycyzm  i 
wczesna  postać  jogi.  Pewnego  dnia  stanie  się  takŜe  celem  nowej  filozofii.  Wówczas 
stworzymy  udoskonalony  system  filozoficzny,  który  pozwoli  nam  Ŝyć  zgodnie  z  prawdziwą 
naturą człowieka - nie zaś wedle z góry powziętych sądów, które dawniejsi filozofowie skądś 
zapoŜyczyli lub sami pochopnie sformułowali. 

 
Rozdział 6 
 
Kiedy juŜ zapoznaliśmy się z teorią leŜącą u podstaw koncentracji i medytacji (w naszym 

rozumieniu tych terminów) i przeprowadziliśmy próby pozwalające stwierdzić, w jaki sposób 
najlepiej  tworzyć  mentalne  obrazy  kształtów  myślowych  do  celów  autosugestii,  rozwaŜmy 
bardziej  szczegółowo  koncepcję  ładowania  struktur  pojęciowych  energią  Ŝyciową  i  siłą 
„woli". 

Historia  „magnetyzmu  zwierzęcego"  Mesmera  przeszła  bez  większego  echa.  PoniewaŜ 

siła,  o  której  mówił,  nie  była  „elektrycznością",  którą  właśnie  zaczynano  poznawać,  i 
poniewaŜ Braid nauczał, Ŝe to zwykłe zmęczenie oczu powoduje stan receptywności, tak jak 
sen,  podczas  którego  sugestie  są  łatwo  akceptowane,  generalnie  odrzucano  mesmeryzm  i 
wszystkie  kontrowersyjne  przekonania,  jakoby  w  hipnozie  mogła  występować  jakaś  siła 
Ŝ

yciowa.  Ale  równocześnie  rozwijała  się  pewna  szkoła  myślenia,  której  zwolennicy 

twierdzili, Ŝe hipnotyzer siłą swej „woli" musi „dominować" nad odbiorcą. 

Teoria  „dominacji"  bardzo  szybko  zdobyła  sobie  przychylne  opinie,  chociaŜ  właściwie 

nikt  nie  potrafił  odpowiedzieć,  czym  jest  owa  „wola".  Obserwatorom  wydawało  się,  iŜ 
hipnotyzer  narzuca  odbiorcy  swą  „wolę",  by  ten  wykonywał  dziwne  polecenia  ku  zabawie 
publiczności w teatrach czy na estradach. Szacunek dla hipnozy wzrastał zupełnie niezaleŜnie 
od  koncepcji  Braida  dotyczących  sugestii.  Nowi  przywódcy  pisali  ksiąŜki  i  organizowali 
płatne kursy, opowiadając o cudach ludzkiej „woli" i o jej zastosowaniu. 

background image

 

27 

Nie uwaŜano jej za energię Ŝyciową czy w ogóle za jakąkolwiek siłę, poniewaŜ widziano 

wielu  słabych,  wątłych  inwalidów,  którzy  potrafili  wykształcić  w  sobie  umiejętność  „woli" 
powalającą  na  ziemię  zdrowych,  silnych  męŜczyzn!  Pisma  poświęcone  hipnozie  przenikała 
atmosfera  legendarnych  wierzeń  o  rzucaniu  spojrzeniem  diabelskiego  uroku  czy  teŜ  o 
wodzach  miotających  wzrokiem  błyskawice.  UŜycie  siły  „woli"  miało  w  jakiś  tajemniczy 
sposób,  trudny  do  wytłumaczenia,  aczkolwiek  uznany  za  moŜliwy,  przenosić  wsparcie  bez 
Ŝ

adnej  pomocy  z  zewnątrz.  No  cóŜ,  stać  się  moŜe  tylko  to,  co  człowiek  próbuje  zrobić,  a 

zasada: „zrobię albo umrę" jeszcze zadziwiająco długo stanowiła motto rozmaitych działań. 

W  przedmowie  do  swojej  ksiąŜki  The  WiRPower,  napisanej  w  1894  roku,  doktor 

medycyny  J.  Milner  Fothergill  pisał:  „Na  pytanie,  czym  jest  wola,  metafizycy  nadal  nie 
potrafią  dać  ostatecznej  odpowiedzi,  mimo  iŜ  poświęcili  temu  zagadnieniu  wiele  uwagi;  a 
kiedy  dojdą  juŜ  do  pewnych  wniosków  -  obojętne,  czy  zdania  ich  będą  zgodne,  czy  teŜ 
podzielone - nie będzie to miało Ŝadnego praktycznego znaczenia... Wola to jedna z »małych 
istot,  które  nam  podlegają*,  to  umysł,  dusza,  silne  pragnienie,  coś  niematerialnego  i 
objawiającego się w pewnych sytuacjach... WciąŜ jeszcze nie wahamy się uŜywać tych słów i 
inni  rozumieją  je  bez  trudu...  człowiek  potrafi  rozwijać  swe  moŜliwości  i  osiągać  coraz  to 
nowe  sukcesy,  poniewaŜ  posiada  silną  wolę...  To  ona  pozwala  mu  zdobywać  to,  do  czego 
namawia intelekt". 

Doktor  Fothergill  wiele  stron  poświęcił  ludziom,  zarówno  dobrym,  jak  i  złym, 

szlachetnym  i  podłym,  którzy  przeszli  do  historii  dzięki  sile  woli.  Podsumowuje  swoją 
ksiąŜkę  następującym  wnioskiem:  „Wola  nie  moŜe  obdarzać  człowieka  talentami  czy 
zdolnościami,  ale  stanowi  niezaprzeczalną  wartość  -  pozwala  mu  zrobić  jak  najlepszy, 
najpełniejszy  uŜytek  z  umiejętności,  które  posiada...  Jeśli  ta  mała  ksiąŜeczka  wesprze  choć 
jednego czytelnika w walce, jaką jest Ŝycie, to nie została napisana na próŜno". 

Nie wiedząc nawet, co stwarza siłę woli, o której pisał, doktor Fothergill trafił jednak w 

samo sedno, gdy odkrył smutną prawdę, iŜ większość ludzi, nawet znając cudowne korzyści, 
jakie  przynosi  posługiwanie  się  siłą  woli,  nie  chce  podejmować  Ŝadnych  działań.  Miał 
całkowitą rację. Ludziom nie wystarczy, Ŝe wiedzą, iŜ coś jest dobre. Trzeba ich skłonić, aby 
za  tym  podąŜali  i  by  pragnęli  tego  z  całego  serca,  a  to  pragnienie  musi  być  równie  silne  w 
niŜszym Ja -i do tego właśnie, jak się wkrótce przekonamy, zmierza autosugestia. 

Psychologowie długo się spierali o naturę pragnienia i naturę imperatywu wewnętrznego, 

który nakazuje człowiekowi urzeczywistniać pragnienia. Zdarza się, Ŝe bardzo mocno czegoś 
pragniemy, lecz nie czynimy Ŝadnych wysiłków, by to zdobyć. 

Twórcy słowników definiują „wolę" jako Ŝyczenie lub pragnienie, mieszają jednak róŜne 

pojęcia  i  twierdzą,  Ŝe  „do  pragnienia  lub  Ŝyczenia  zostaje  w  jakiś  sposób  dołączony  »akt 
ś

wiadomości*,  co  sprawia,  iŜ  Ŝyczenie  lub  pragnienie  staje  się  »wolą«  mającą  spełnić  owo 

Ŝ

yczenie". 

Być moŜe w roku 2000 przeczytamy następującą definicję: „Wola: chcieć czegoś i za tym 

podąŜać". 

W swym doskonałym słowniku New Dictionary  ofPsycho-logy uczony Philip Lawrence 

Harriman  wykazuje  brak  rzetelnej  informacji  w  takiej  oto  ostroŜnej  definicji:  „Wola  -termin 
kontrowersyjny, o niejasnej konotacji. W psychologii racjonalnej jest pojęciem centralnym, w 
radykalnym  behawioryzmie  jest  określeniem  dla  najsilniejszego  bodźca,  a  w  psychologii 
filozoficznej: zdolnością  umysłu.  Wielu  współczesnych  psychologów  uwaŜa,  Ŝe  zagadnienie 
woli  leŜy  poza  granicami  psychologii,  chociaŜ  w  psychologii  najnowszej  widać  wpływ 
determinizmu". 

„Determinizm"  w  ujęciu  psychologicznym  to  teoria  Freuda  głosząca,  iŜ  psychiczne  i 

fizyczne  warunki  zmuszają  nas  do  określonego  postępowania,  nie  mamy  więc  moŜliwości 
wolnego  wyboru  -  a  zatem  nie  mamy  „woli".  W  słowniku  Freud,  Dictionary 
oJPsychoandlysis,  wydanym  przez  doktora  Nandora  Fodora  i  Franka  Gaynora,  na  próŜno 

background image

 

28 

szukać jakiejkolwiek definicji „woli" lub wzmianki o teorii „determinizmu". 

Cooke  i  Van  Vogt  w  ksiąŜce  Hypnotism  Handbook  zbliŜają  się  do  koncepcji  Huny  o 

ładunku  siły  Ŝyciowej  nakładanym  na  kształty  myślowe  sugestii.  Powiadają,  Ŝe  kaŜde 
wypowiedziane przez hipnotyzera słowo, będące nakazem sugestii, ma w sobie „energię"; od 
tej  „energii"  i  od  właściwego  zrozumienia  znaczenia  przekazywanej  treści  zaleŜą  rezultaty. 
To, zdaniem autorów ksiąŜki, stanowi główną zasadę hipnozy, choć nieznane są powody, dla 
których energia tkwi w wypowiadanych słowach, ani teŜ sposób, w jaki się tam dostała. 

W  A  Dictionary  ofSome  Theosophical  Terms  Powisa  Houl-ta  nie  znajdziemy  Ŝadnej 

definicji  „woli",  ale  warto  zwrócić  uwagę  na  objaśnienie  hasła  „joga".  Wymienia  się  tutaj 
kilka  głównych  szkół  jogi,  ale  jedynym  słowem,  które  moŜna  by  odnieść  do  „woli",  jest 
yama, 

słowo 

pochodzące 

sanskrytu 

oznaczające 

czynność 

„hamowania, 

powstrzymywania".  We  wczesnych  pismach  jogi  często  uŜywano  bardzo  zwięzłych  i 
niejednoznacznych  terminów.  Jest  jednak  oczywiste,  Ŝe  wszystkie  akty  „woli" 
powstrzymujące  niŜsze  Ja  od  wykonywania  rzeczy  złych  (co  w  jodze  stanowi  podstawowy, 
wstępny  etap  procesu  doskonalenia)  muszą  być  uzupełnione  aktami  skłaniającymi  do 
właściwego  postępowania.  W  jodze  wszystko  ma  zawsze  dwie  strony,  nawet  najprostszym 
stwierdzeniom  i  zasadom  zazwyczaj  daje  się  dwa  równowaŜne  znaczenia  -  pozytywne  i 
negatywne. 

Nie  znalazłszy  więc  wystarczającego  zrozumienia  natury  „woli"  w  środowisku 

psychologicznym,  zmuszeni  jesteśmy  zwrócić  się  ku  systemowi  psychologii  stworzonemu 
przed wiekami przez przodków ludu znanego nam dzisiaj jako Polinezyjczycy. Tylko w nauce 
Huny moŜna odnaleźć wskazówki, które rzucą światło na ów problem. 

Kahuni, czyli tubylczy kapłani dawnych wysp Polinezji, wymyślili specjalne słownictwo, 

które  słuŜyło  im  do  określania  elementów  konstytuujących  ludzką  istotę.  Pośród  dziesięciu 
wyróŜnionych  i  nazwanych  przez  nich  elementów  znajdowały  się  trzy  związane  z  siłą 
Ŝ

yciową, czyli „wolą" -trzy rodzaje tzw. many. 

UŜywano  aŜ  trzech  słów  na  określenie  siły  Ŝyciowej,  poniewaŜ  wierzono,  iŜ  człowiek 

składa  się  z  trzech  Ja,  a  kaŜde  z  nich  ma  własną  „wolę",  jak  równieŜ  własne  moŜliwości 
intelektualne i własny rodzaj widmowego ciała. 

Jeśli uznamy, iŜ koncepcja Huny jest słuszna, moŜemy kontynuować nasze dociekania i 

rozwaŜyć następujące kwestie: Czym róŜnią się od siebie trzy ludzkie jaźnie? W jaki sposób 
moŜna  je  skłonić  do  tego,  by  działały  w  jednym,  określonym  kierunku?  Jaka  jest  róŜnica 
między „wolą" a pragnieniem? 

Zacznijmy więc od „woli" niŜszego Ja. NiŜsze Ja to jaźń zwierzęca Ŝyjąca w zwierzęcym 

ciele.  MoŜe  ona  czegoś  pragnąć,  ale  nie  czyni  Ŝadnych  wysiłków,  by  to  zdobyć.  Umie 
podejmować  decyzje,  czy  ma  coś  zrobić,  czy  teŜ  lepiej  tego  zaniechać.  Nie  chce,  by 
pobudzano  ją  do  działania,  woli  robić  wszystko  po  swojemu.  Znakomitym  przykładem 
działania  „woli"  typu  zwierzęcego  jest  muł,  który  kiedy  się  uprze,  nic  nie  zdoła  ruszyć  go  z 
miejsca,  ani  uczucie  głodu,  ani  nawet  baty.  Nie  ma  on  właściwie  Ŝadnego  celu  i  zamiaru, 
niczego nie chce, chyba Ŝe powiemy, iŜ nie chce po prostu się ruszyć. Jego upór jest wielki, 
niepojęty.  A  z  drugiej  strony  muł  moŜe  zapragnąć  dotrzeć  do  zielonej  łąki  i  przejdzie 
najdłuŜszą drogę, przedrze się przez płoty i ogrodzenia, by dotrzeć do celu. 

NiŜsze, czyli zwierzęce  Ja dysponuje umiejętnością rozumowania dedukcyjnego,  a więc 

rozumowania  niŜszego  typu.  Rozumuje  ono  na  podstawie  tego,  co  pamięta.  Następnie 
dochodzi  do  pewnych  wniosków  ł  bazując  na  nich,  kieruje  swą  „wolę"  i  pragnienie  ku 
określonemu działaniu. Jego czynności opierają się więc na pamięci minionych doświadczeń. 
Wspomnienia są obrazami kształtów myślowych, reakcja na nie zaleŜy od mocy ładunku siły 
Ŝ

yciowej, jaką zostały naładowane w chwili, gdy miały miejsce prawdziwe wydarzenia, które 

dały  początek  owym  wspomnieniom.  Do  obrazów  tych  dołączone  zostają  instynktowne 
potrzeby kształtujące obecne pragnienia, a „wola" dąŜy do ich spełnienia. 

background image

 

29 

Siła pragnienia,  czyli dąŜność „woli", zaleŜy od  stopnia, w jakim pierwotne wydarzenie 

odcisnęło się w pamięci. Wielkie emocje powodują wspomnienia trwałe i wypełnione „wolą". 
Kiedy  zostaną  przywołane,  obudzą  niemal  takie  same  emocje  i  taką  samą  energię. 
Uświadomienie  sobie  tego  l  faktu  stanowi  klucz  do  zrozumienia  mechanizmu  sugestii  im 
silniejszy był ładunek energii Ŝyciowej nałoŜony na zbiór idei w momencie ich powstawania, 
tym szybsze będą reakcje w chwili ich przywołania w postaci wspomnień. 

RozwaŜmy  teraz  twierdzenia  Huny  o  średnim  Ja  i  jego  „woli".  Ta  jaźń,  jak  juŜ  zostało 

powiedziane,  mieszka  w  fizycznym  ciele  jako  gość.  Całe  ciało  naleŜy  do  niŜszego  Ja  i  ono 
nim  zarządza.  Średnie  Ja  nie  ma  zdolności  pamiętania  i  musi  w  tym  względzie  polegać  na 
niŜszym Ja, które opiekuje się wspomnieniami l przywołuje je, gdy są potrzebne. Średnie Ja 
nie  wytwarza  teŜ  emocji.  Ma  za  to  dwie  waŜne  umiejętności:  potrafi  czynić  uŜytek  z 
najwyŜszej,  czyli  indukcyjnej  formy  rozumowania  i  po  drugie,  umie  pobierać  z  ciała  siłę 
Ŝ

yciową  (produkowaną  przez  niŜsze  Ja)  i  wykorzystywać  ją  do  kształtowania  własnego 

rodzaju „woli". 

Silę  „woli"  średniego  Ja  charakteryzuje  coś,  co  w  kategoriach  elektryczności  moŜna  by 

nazwać wysokim potencjałem. Dzięki temu moŜe ona przezwycięŜyć kaŜdy niŜszy potencjał 
„woli", jak na przykład „wolę" niŜszego Ja. 

Z  drugiej  strony,  niŜsze  Ja  ma  moŜliwość  ucieczki  przed  kontrolą  „woli"  o  wyŜszym 

potencjale.  Dzieje  się  tak  dlatego,  Ŝe  średnie  Ja  musi  ładować  idee  duŜą  siłą  swej  „woli"  i 
starać  się,  by  niŜsze  Ja  przejmowało  je  jako  coś,  co  warto  zachować  w  magazynie  pamięci. 
Co  więcej,  musi  je  pobudzać  do  reakcji  na  owe  idee  przy  zetknięciu  z  wysoką,  wstrząsową 
dawką  energii.  NiŜsze  Ja  moŜe  stawić  opór  i  odmówić  reakcji,  jeśli  naładowane  idee 
zawierają treści sprzeczne z jego poglądami i upodobaniami bądź teŜ wzbudzają w nim lęk. 

Oba Ja, mieszkając w tym samym  ciele i będąc  w tak bliskim ze sobą kontakcie, dzielą 

zarówno te same emocje, jak teŜ wspomnienia; bardzo często średnie Ja ogarnia strach, gniew 
i miłość wytwarzane przez niŜsze Ja. Dlatego teŜ o wiele łatwiej i lepiej jest im pracować w 
zgodzie  i  harmonii,  a  poniewaŜ  średnie  Ja  jest  bardziej  rozwinięte  i  bardziej  inteligentne,  to 
ono  musi  przewodzić  w  zharmonizowaniu  ich  obopólnego  związku.  Musi  być  rozwaŜnym  i 
łagodnym  sternikiem.  Średnie  Ja  to  starszy  brat,  który  jest  -lub  powinien  być  -  „stróŜem 
braterstwa". 

WyŜsze Ja, które równieŜ sięga do niŜszego Ja po swoją dawkę siły Ŝyciowej, takŜe ma 

swój odrębny sposób myślenia, własne pragnienia i potencjał „woli". „Wola" niŜszego Ja jest 
mesmeryczna i moŜna ją porównać do wielkiej maczugi. „Wola" średniego Ja jest jak pocisk 
wystrzelony z karabinu, natomiast „wola" WyŜszego Ja to świetlista błyskawica. 

Słownictwo  uŜywane  przez  twórców  Huny  jest  jedynym  znanym  dzisiaj  zbiorem 

terminów, który nazywa wszystkie, tak od siebie róŜne, czynniki tego systemu. Język Huny z 
całą pewnością został utworzony po to, by zawrzeć w sobie te terminy ł ukryć ich prawdziwe 
znaczenie pod płaszczykiem znaczeń potocznych. Na przykład słowo „woda" było symbolem 
siły  Ŝyciowej  i  uŜytku,  jaki  czyniły  z  niej  wszystkie  trzy  Ja,  zamieniając  ją  w  „wolę"  o 
odpowiednim napięciu. 

Nietrudno  jest  zrozumieć,  co  sądzili  kahuni  o  czynnikach  występujących  w  procesie 

sugestii  czy  autosugestii.  Trzeba  tylko  odczytać  drugorzędne,  symboliczne  znaczenia  słów, 
którymi  się  posługiwali.  (Hawajski  dialekt  dzisiejszego  języka  polinezyjskiego  obfituje  w 
takie znaczenia). 

Łatwo  stwierdzić,  w  jaki  sposób  kahuni  odnosili  się  do  sugestii,  wziąwszy  pod  uwagę 

fakt,  Ŝe  podstawowymi  terminami,  jakimi  ją  określali,  były  słowa  kuma  manao,  czyli 
„wymiana  myśli",  oraz  ich  przekonanie,  Ŝe  operator  skłania  niŜsze  Ja  odbiorcy  do  przyjęcia 
idei sugestii, by zastąpić nią tę, która ma być wymieniona lub usunięta. Podczas autosugestii 
wymiana  następuje  między  niŜszym  i  średnim  Ja,  a  niŜsze  Ja  naleŜy  skłonić  do  tego,  by 
pragnęło przyjąć oferowane idee, zanim zechce je odrzucić w trakcie wymiany. 

background image

 

30 

Wymieniane  elementy  -  czyli  zbiory  idei  silnie  naładowane  energią  Ŝyciową  i 

zaszczepiane  przez  średnie  Ja  niŜszemu  w  formie  sugestii  -  kahuni  nazywali  „nasionami". 
„Nasiono"  stanowiło  równieŜ  „podobieństwo  rzeczy",  czyli  innymi  słowy:  jej  odlew  czy 
widmowy  duplikat.  Nie  było  więc,  na  przykład,  prawdziwym  stanem,  w  którym  ktoś 
zdobywał duŜe grono przyjaciół, lecz reprezentowało to cudowny, mały wzorzec tego stanu i, 
jako takie właśnie, uŜyte w formie sugestii, wpływało na niŜsze Ja kierowało nim. Pomagało 
więc stworzyć stan, którego było mikroskopijnym, niewidzialnym podobieństwem. 

Relaksacja  potrzebna  do  uspokojenia  ciała  człowieka  i  umysłu  jego  niŜszego  Ja,  tak  by 

zaakceptowało ono to „podobieństwo" podane w postaci sugestii, takŜe miała swoistą nazwę. 
Określano  ją  jako  ano,  a  więc  tym  samym  słowem,  które  nadawano  nasionom,  lecz  w 
odniesieniu  do  relaksacji  miało  ono  zupełnie  odmienne  znaczenie,  a  mianowicie:  „świątynia 
spokoju". Był to oczywiście symbol. Oznaczał stan wyciszenia i odpręŜenia, w którym niŜsze 
Ja  staje  się  chłonne  jak  ktoś,  kto  klęczy  przed  ołtarzem  pełen  ufności  i  oczekiwania  na 
udzielenie  mu  upragnionego  błogosławieństwa.  Nie  ma  chyba  symbolu,  który  piękniej  i 
pełniej  wyraziłby  ów  idealny  stan,  w  jaki  trzeba  wprowadzić  niŜsze  Ja  przed  podawaniem 
sugestii - stan zaufania i wiary, oczekiwania i nadziei. 

Ukształtowanie  zestawu  idei,  naładowanie  go  siłą  „woli"  średniego  Ja  i  skłonienie 

niŜszego  Ja  do  przyjęcia  go  jako  sugestii  -  to  trzyczęściowy  akt  nazwany  manao  lub  nanao. 
Potoczne znaczenie tych słów, wraz z ich znaczeniami drugorzędnymi, symbolicznymi, mówi 
o  tym,  co  kahunł  uwaŜali  za  konieczne  przy  podawaniu  sugestii.  Terminy  te  dostarczają  teŜ 
kilku przydatnych informacji o naturze niŜszego Ja. 

Aby  ukształtować  róŜnorodny,  łatwo  zrozumiały  zbiór  znaczeń,  cały  proces  trzeba 

podzielić na kilka etapów. Przede wszystkim, trzeba umieć uchwycić swoje niŜsze Ja -które to 
wymienione  wyŜej  terminy  oraz  ich  źródłowe  znaczenia  opisują  jako  „śliskie"  -  trzeba  go 
szukać  z  uporem  i  mocno  trzymać,  gdy  zostanie  znalezione.  Ono  to  z  łatwością  moŜe 
wprowadzić  nas  w  błąd.  Zboczymy  wtedy  z  właściwej  drogi,  zamiast  je  opanować  dzięki 
sugestii i dąŜyć prosto do celu. Kahuni opisują je jako istotę mieszkającą w ciemnej dziurze, 
w której trudno je dojrzeć i do której trzeba wsunąć rękę, próbując je wyciągnąć. Gdy juŜ je 
znajdziemy,  musimy  siłą  narzucić  mu  sugestię,  tak  jak  siłą  zmusza  się  do  jedzenia  tych, 
którzy odmawiają przyjmowania pokarmu. 

Po  drugie,  dwa  terminy,  o  których  była  mowa,  wskazują,  iŜ  trzeba  INTENSYWNIE 

MYŚLEĆ, co symbolizuje głęboką koncentrację na ideach w chwili ładowania ich siłą „woli" 
i  przygotowywania  ich  do  uŜycia  jako  sugestii.  Rdzeń  wyrazowy  (mono)  odnosi  się  do  siły 
Ŝ

yciowej  stanowiącej  niezbędną  podstawę  kształtowania  struktur  myślowych  i  ładunków 

„woli". 

Dawni kahuni zwykle tworzyli dwa lub trzy słowa dla opisania tych samych znaczeń na 

wypadek, gdyby niektóre z nich zagubiły się lub zmieniły z upływem czasu. Kierując się tym 
zwyczajem, nadali sugestii drugie określenie -hahao. Jego znaczenie, jak podają słowniki, jest 
dosłowne  i  proste:  „sugerowanie  czegoś  innemu  umysłowi".  Ale  kahuni  zadbali  o  to,  by  za 
pomocą  rdzeni  owego  słowa  wskazać,  w  jaki  sposób  to  sugerowanie  ma  się  odbywać.  OtóŜ 
owe  rdzenie  oznaczają  „wykonywanie  głębokich  oddechów",  co  symbolizuje  gromadzenie 
nadwyŜki siły Ŝyciowej  wykorzystywanej przy  kształtowaniu treści sugestii i napełnianiu jej 
ładunkiem energii. Jednym słowem, chodzi tutaj o czynność „intensywnego myślenia". 

Rdzeń  hao  oznacza  „włoŜyć  małą  rzecz  do  większej";  wskazuje  więc,  Ŝe  kiedy 

mikroskopijne struktury pojęciowe sugestii są juŜ gotowe, zostają przekazane niŜszemu Ja, by 
umieściło je ono wraz z innymi pamiętanymi przez siebie ideami w większym schowku, gdzie 
przechowywane są wszystkie wspomnienia. 

Słowa  określające  „wiarę"  mają  bardzo  istotne  znaczenie  we  wszelkich  dyskusjach  na 

temat sugestii. Dlatego teŜ, aby zrozumieć ich znaczenie, musimy znowu powrócić do wyrazu 
monoo,  oznaczającego  nie  tylko  „myśleć",  ale  takŜe  „wierzyć".  Podsumowując,  naleŜy 

background image

 

31 

jeszcze  raz  wymienić  czynności,  które  zdaniem  kahunów  konieczne  są  przy  podawaniu 
sugestii: 

INTENSYWNE  MYŚLENIE,  WYKONYWANIE  GŁĘBOKICH  ODDECHÓW, 

PRAWDZIWA WIARA. 

Wspomnieliśmy  o  gromadzeniu  nadwyŜki  siły  Ŝyciowej  za  pomocą  wykonywania 

głębokich oddechów. Czynność ta wymaga dokładniejszego omówienia. 

Dla celów naszych obecnych rozwaŜań moŜemy stwierdzić, Ŝe chcąc zgromadzić w sobie 

dodatkowy  ładunek  energii  Ŝyciowej,  by  przelać  go  na  strukturę  pojęciową  sugestii  ł 
wykorzystać w kształtowaniu siły „woli", którą wesprzemy naszą sugestię, musimy zrobić, co 
następuje: 

1. Przejąć od niŜszego Ja funkcję oddychania i rozpocząć głębokie wdechy i wydechy. To 

zwróci uwagę niŜszego Ja i -jeśli w danym momencie będzie nam potrzebna o wiele większa 
dawka  energii  niŜ  zwykle  -  przetworzy  ono  więcej  pokarmu  dostarczonego  do  ciała  i 
wyprodukuje  oczekiwaną  nadwyŜkę.  Cała  ta  nadwyŜka  przechowywana  jest  w  widmowym 
ciele  niŜszego  Ja  i  jest  zawsze  dostępna,  gdy  myślimy  bądź  tworzymy  obrazy  mentalne  i 
silnie ładujemy je energią Ŝyciową. 

2.  Kontynuować  głębokie  oddychanie  i  świadomie  nad  nim  panować.  Wiele  jest 

powodów,  dla  których  czynność  ta  zwraca  uwagę  niŜszego  Ja  i  wywiera  na  nim  tak  duŜe 
wraŜenie, ale teraz nie będziemy się tym zajmować. Wykonując tę część pracy - oddychania, 
czyli ha- trzeba zacząć „intensywnie myśleć". Intensywne myślenie oznacza działanie „wolą" 
ś

redniego Ja na niŜsze Ja, tak by przyjęło ono stan gotowości i pozwoliło nam skupić się bez 

reszty  na  tworzeniu  obrazów  mentalnych  lub,  gdy  juŜ  powstały  one  podczas  poprzednich 
sesji,  na  ich  przywoływaniu  i  przeglądaniu,  na  dokładnym,  uwaŜnym  i  szczegółowym 
badaniu  połączonym  z  wzbogacaniem  ich  siłą  Ŝyciową.  Intensywne  myślenie,  czyli 
koncentracja,  powinno  odbywać  się  metodą  „pulsacji",  co  oznacza,  Ŝe  co  jakiś  czas  trzeba 
odsuwać ideę z centrum  uwagi, po czym ponownie ją przywoływać. MoŜna to porównać do 
mrugania  powiekami,  kiedy  wpatrujemy  się  bacznie  w  coś  interesującego.  Chwilowe 
przymknięcie  oczu  -  to  konieczna  przerwa  pozwalająca  na  uzupełnienie  dawki  many,  czyli 
siły  Ŝyciowej,  zuŜytej  w  trakcie  intensywnego  wytęŜania  wzroku.  Koncentracja  na  ideach 
sugestii sprawia, iŜ zostają one wypełnione silnym ładunkiem energii. Równocześnie wspiera 
je  siła  „woli"  dzięki  stale  podtrzymywanej  i  rosnącej  determinacji,  by  idea  wcielona  w 
sugestię stała się faktem, który zaistnieje w rzeczywistości - trwałym stanem, oczekiwanym i 
upragnionym. Owa determinacja, która powołuje ten stan do Ŝycia, wynika z głębokiej wiary 
pozbawionej  najmniejszych  obaw  o  wyniki.  Idea  naładowana  energią  i  pragnieniem 
ukształtowania Jej w najdrobniejszym szczególe, a następnie obdarzona głęboka determinacją 
wprowadzenia  jej  w  Ŝycie,  zawiera  w  sobie  czynnik  „woli"  średniego  Ja,  tak  długo 
towarzyszący sugestii i obecny w niej, jak długo istnieją pragnienie i determinacja. NiŜsze Ja 
będzie  czyniło  wszystko,  co  potrafi  zrobić  samodzielnie,  by  pomóc  w  realizacji  planu,  a 
niekiedy wykona właściwie całą robotę, jeśli tylko będzie otrzymywało taki rodzaj sugestii na 
tyle często, by zapas energii był uzupełniany ł stopniowo, z dnia na dzień się powiększał. 

To  wszystko  jest  bardzo  proste,  ale  poniewaŜ  dla  większości  z  nas  są  to  rzeczy  nowe, 

kiedy stykamy się z nimi po raz pierwszy, mogą  się wydać skomplikowane i trudne. Jednak 
po  kilkakrotnym  przeczytaniu  wyjaśnień,  po  przećwiczeniu  paru  podstawowych  czynności  l 
po próbach podawania sugestii w jakiejś stosunkowo łatwej do przeprowadzenia sprawie, na 
przykład dotyczącej zmiany postawy wobec Innych ludzi, tak by zdobyć więcej przyjaciół lub 
poprawić sobie przeciętny poziom nastroju, okaŜe się Ŝe początkowe trudności minęły. 

Stosowanie  autosugestii  powinieneś  zacząć  od  średniego  Ja,  które  jest  tobą,  i  od 

posłuŜenia się swoją „wolą". Będziesz musiał znaleźć sposób, by wywołać w sobie pragnienie 
korzyści, jakie przynosi metoda, z którą się zapoznałeś. Jeśli uda ci się odkryć w sobie choćby 
najmniejsze pragnienie, moŜe ono zamienić się w małą dawkę „woli" i skłonić cię do podjęcia 

background image

 

32 

dalszych kroków. Gdy juŜ pokonasz pierwsze trudności, dalszą pracę wykonasz z łatwością i 
entuzjazmem. Niebawem dotrzesz do najwspanialszego l najbardziej radosnego etapu całego 
procesu;  doświadczysz  mianowicie  cudownego  l  fascynującego  poczucia  kontaktu  ze  swym 
WyŜszym  Ja  i  będziesz  cieszyć  się  moŜliwością  zaproszenia  go  do  udziału  i  kierowania 
wszystkimi sprawami w twoim Ŝyciu. 

 
Rozdział 7 
 
Kiedy  poznaliśmy  juŜ  sztukę  koncentracji  i  ładowania  energią  idei  mających  słuŜyć 

celom sugestii, moŜemy zająć się zagadnieniem ćwiczenia niŜszego Ja w relaksacji. 

Twierdzenia  Huny  udzielają  nam  niezbędnych  wyjaśnień,  dlaczego  niŜsze  Ja  z  większą 

gotowością  akceptuje  sugestię,  kiedy  jesteśmy  fizycznie  odpręŜeni,  a  czynności  mentalne 
niŜszego Ja zostały zwolnione, a nawet całkowicie wstrzymane. 

Znowu mamy więc do czynienia z ładunkiem siły Ŝyciowej . Gdy zarówno niŜsze Ja, Jak 

i  ciało  fizyczne  są  normalnie  aktywne,  w  ciele  widmowym  niŜszego  Ja  znajduje  się  wysoki 
ładunek  siły  Ŝyciowej.  Jej  napięcie  jest  inne  niŜ  napięcie  siły  uŜywanej  przez  średnie  Ja. 
Wyobraźmy  sobie  dwie  silnie  naładowane  baterie  połączone  z  zamiarem,  by  z  baterii  o 
silniejszym  ładunku  pewna  dawka  elektryczności  przepłynęła  do  baterii  słabszej.  JeŜeli  obie 
baterie mają ten sam poziom ładunku, przepływ elektryczności nie będzie moŜliwy. 

Huna  uczy  nas,  Ŝe  udzielanie  sugestii  polega  na  wszczepianiu  silnie  naładowanych 

kształtów myślowych idei do umysłu niŜszego Ja i czynność tę wykonuje średnie Ja. 

JeŜeli  oba  Ja  mają  ten  sam  ładunek  siły,  niŜsze  Ja  ma  tendencję  do  odrzucania 

oferowanych  mu  ukształtowanych  idei.  Natomiast  gdy  jest  odpręŜone  „fizycznie  i 
umysłowo", posiada wówczas ujemny ładunek. Jeśli średnie Ja i struktura sugestii dysponują 
dodatnim  ładunkiem  energii,  niŜsze  Ja  zdaje  się  nawet  samo  przyciągać  sugestię  ku  sobie  i 
zaczyna natychmiast na nią reagować. 

Gdy  niŜsze  Ja  jest  zrelaksowane,  potrzebuje  minimalnego  ładunku  energii.  Z  tego 

względu  średnie  Ja  moŜe  wprowadzić  duŜą  dawkę  siły  Ŝyciowej  do  swojego  ośrodka 
ś

wiadomości,  co  pomoŜe  mu  „intensywnie  myśleć"  i  przelewać  dodatkowy  ładunek  siły 

„woli" w strukturę sugestii. 

Dawni  kahuni  zapewne  sądzili,  iŜ  kaŜdy  człowiek  wie,  w  jaki  sposób  ma  się  odpręŜyć. 

Słowo,  które  nadawali  czynności  „relaksowania  się"  brzmiało  hoolulu,  co  znaczy  równieŜ 
„wysiewać"  lub  „sadzić",  symbolizowało  zatem  zasiewanie  mikroskopijnych  kształtów  idei 
sugestii  w  niŜszym  Ja. Jakkolwiek  kahuni  łączyli  ze  sobą  kilka znaczeń wyrazowych,  to  nie 
pozostawili Ŝadnych wątpliwości co do tego, iŜ niŜsze Ja musi się odpręŜyć i Ŝe coś ma zostać 
wszczepione bądź zasłane. 

Pierwszy krok przynoszący niŜszemu Ja rozluźnienie ciała i umysłu musi być poczyniony 

przez  średnie  Ja.  Znowu  przejmuje  ono  kontrolę  nad  mięśniami,  tak  jak  wcześniej 
przejmowało  funkcję  oddychania.  NiŜsze  Ja  nakazem  „woli"  skłaniane  jest  do  zastosowania 
się  do  utworzonego  przez  średnie  Ja  obrazu  mentalnego,  który  przedstawia  nas  idących  ku 
fotelowi  i  sadowiących  się  w  nim  wygodnie.  Następnie  obraz  ten  zostaje  przekazany 
niŜszemu  Ja  jako  rozkaz,  by  przerwało  czynność  myślenia  lub  przynajmniej  zwolniło  bieg 
myśli.  Kahuni  operowali  wyraŜeniem  „relaks  umysłu",  co  tłumaczy  się  jako  „odpręŜenie 
wnętrza",  gdzie  to  ostatnie  symbolizuje,  jak  zwykle,  niŜsze  Ja.  Stąd  wiadomo,  iŜ  to  nie 
ś

rednie  Ja  trzeba  poddać  relaksacji.  Ono  ma  zintensyfikować  aktywność,  nawet  jeśli  swą 

„wolą"  zmusza  niŜsze  Ja  do  jej  ograniczenia.  Wykorzystanie  „woli"  do  panowania  nad 
niŜszym  Ja  zawsze  zawiera  w  sobie  element  sugestii,  bez  względu  na  to,  czy  jesteśmy  tego 
ś

wiadomi,  czy  teŜ  nie.  Skłaniamy  ciało  do  działania,  przejmujemy  ruchy  mięśni  i 

rozpoczynamy  akcję,  zazwyczaj  uruchamiając  tym  samym  wyuczoną  wcześniej  reakcję 
łańcuchową. Na przykład, niŜsze Ja, kiedy juŜ zostało pobudzone do działania, zwróci oczy w 

background image

 

33 

poszukiwaniu  wygodnego  fotela,  przemieści  ciało  w  jego  kierunku  i  sprawi,  by  usiadło, 
oparło się i znalazło wygodną pozycję. 

Gdy  będziemy  chcieli  odpręŜyć  ciało  w  celu  innym  niŜ  zwykły  odpoczynek  czy  sen, 

będziemy mieli skłonność do „zderzania się" ze zwyczajowymi reakcjami niŜszego Ja, które 
zostaną  wyzwolone  w  momencie,  gdy  przekaŜemy  mu  ideę  relaksacji.  Nie  dysponuje  ono 
zdolnością  rozumowania  indukcyjnego,  dlatego  teŜ  łatwo  je  zawstydzić  i  wprawić  w 
zakłopotanie, kiedy nie wie dokładnie, do czego właściwie zmierzamy i po co. MoŜe teŜ mieć 
własne  idee,  jak  choćby  brak  w  danym  momencie  chęci  do  odpoczynku  czy  snu.  JeŜeli 
ś

rednie  Ja  będzie  nalegać,  niŜsze  Ja  zazwyczaj  postara  się  -  mimo  pewnych  obiekcji  - 

posłusznie spełnić nakaz. Będzie próbowało odpocząć, ale zdenerwowanie i niepokój sprawią, 
iŜ  nie  zdoła  zebrać  myśli.  Jeśli  zaś  idei  relaksacji  będzie  towarzyszyć  idea  snu,  niŜsze  Ja 
potulnie zaśnie, a wszystkie plany zostaną udaremnione, poniewaŜ sen oddziela od siebie obie 
jaźnie i odcina dopływ siły Ŝyciowej ze średniego Ja, przez co przestaje ono prawie zupełnie 
działać. 

Hipnotyzerzy  pracujący  pod  kierownictwem  doktora  Braida  odkryli,  iŜ  stan  relaksacji, 

konieczny  do  przyjęcia  sugestii,  moŜna  osiągnąć  przez  zmęczenie  oczu  do  tego  stopnia,  iŜ 
niŜsze Ja będzie chciało odpocząć z własnej woli, a odpoczywając, wejdzie w poŜądany stan 
odpręŜenia.  Narząd  wzroku  zuŜywa  duŜy  zapas  siły  Ŝyciowej,  kiedy  jest  przeciąŜony,  a  gdy 
oczy są juŜ tak zmęczone, Ŝe się zamykają, wówczas z łatwością przychodzi rodzaj relaksacji 
poprzedzający  naturalny  sen.  Uporczywe  wpatrywanie  się  w  jasny  punkt  światła  lub  w 
wirujący  dysk  z  namalowaną  spiralą  szybko  męczy  wzrok  i  powoduje  stan  relaksacji,  co 
nieraz wykorzystuje się we współczesnej praktyce hipnotyzerskiej. 

Ale oczy to tylko część naszego ciała. Poza zmęczeniem wywołanym wpatrywaniem się 

przez  jakiś  czas  w  punkt  umieszczony  między  brwiami  -  którego  to  eksperymentu  moŜe 
spróbować kaŜdy z nas - istnieją jeszcze inne sposoby odpręŜenia ciała. 

MoŜna na przykład skorzystać z metody relaksacji opracowanej przez doktora Fredericka 

Pierce'a  -  metody  „pozycji  chorego  w  łóŜku".  NaleŜy  ją  stosować  po,  przed  lub  w  trakcie 
ć

wiczenia z wytęŜaniem wzroku. Polega ona na  zmuszaniu do wysiłku kolejnych,  głównych 

mięśni  ciała,  a  następnie  rozluźnianiu  ich  w  swobodnej  pozycji.  Zmęczony  mięsień  odpręŜy 
się o wiele szybciej i pełniej niŜ ten, którego nie skłoniono wcześniej do zuŜycia jego zasobu 
siły Ŝyciowej przez wykonanie pracy wymagającej wysiłku. 

Doktor  Pierce  radził,  by  najpierw  zająć  się  nogami,  jedną,  potem  drugą,  następnie 

ramionami,  tułowiem  i  szyją.  KaŜdą  z  wymienionych  części  ciała  trzeba  podnieść  albo 
napręŜyć mięśnie i przez jakiś czas trzymać rękę lub nogę w górze aŜ do lekkiego zmęczenia. 
Później trzeba wszystkie mięśnie zwolnić, oprzeć się na krześle bądź połoŜyć się na  chwilę, 
rozluźniając mięśnie, i poddać się nakazowi mentalnemu zalecającemu całkowitą relaksację. 

Inna  metoda,  zwana  „metodą  jednego  strzału",  polega  na  równoczesnym  napięciu 

wszystkich  mięśni  ciała  lub  na  przeciąganiu  się  i  szerokim  ziewaniu;  przeciąganie  się 
powinno trwać aŜ do uczucia lekkiego zmęczenia, po czym naleŜy się całkowicie rozluźnić i 
polecić niŜszemu Ja, by odpoczęło. 

Podczas testowania tych metod dobrze jest obserwować całe ciało, by sprawdzić, czy nie 

wstępuje  gdzieś  napięcie  mięśni.  Okazuje  się  bowiem,  Ŝe  mięśnie  rąk,  twarzy  i  klatki 
piersiowej najczęściej pozostają jeszcze lekko napręŜone i trzeba świadomego wysiłku, by je 
całkowicie  rozluźnić.  MoŜe  teŜ  się  zdarzyć,  Ŝe  po  uprzednim  zrelaksowaniu  oczy  pozostaną 
szeroko  otwarte,  wówczas  trzeba  je  przymruŜyć  lub  zamknąć,  lecz  nie  całkowicie,  by  nie 
zachęcać  niŜszego  Ja  do  sprowadzenia  snu  i  nie  pokrzyŜować  w  ten  sposób  planów 
wypełnionych ideami-sugestiami, które czekają, by wprowadzono je w czyn. 

Po  zakończeniu  relaksacji  naleŜy  usiąść  lub  spocząć  w  pozycji  półleŜącej  i  pozwolić 

niŜszemu  Ja  na  spokojną  obserwację  i  wyciszenie  kłębiących  się  myśli  -  najczęściej 
związanych z czynnościami Ŝycia codziennego. Tok myśli moŜe całkowicie ustać lub zwolnić 

background image

 

34 

swój  bieg;  zazwyczaj  zanika  zupełnie  z  chwilą,  gdy  stopniowo  przyśpieszamy  tempo 
oddychania  i  tworzymy  obraz  mentalny  przedstawiający  wciąganie  całego  zapasu  siły 
Ŝ

yciowej  do  ośrodka  świadomości  średniego  Ja  i  ciągłe  jej  narastanie.  Jednocześnie 

przywołujemy  idee  uprzednio  opracowane  do  perfekcji,  wnikamy  w  nie  Jeszcze  raz  i 
rozwaŜamy  w  kaŜdym  szczególe  -intensywnie  myślimy  o  nich.  Nastąpi  koncentracja,  do 
struktur  myślowych  automatycznie  dołączy  ładunek  .woli"  i  nakaz  sugestii.  W  ciągu 
dziesięciu  sekund  -  w  przypadku  doświadczonej  osoby,  lub  minuty  -  w  przypadku 
początkującej,  grona  kształtów  myślowych  zostaną  całkowicie  uformowane,  a  ładunek  siły 
„woli" będzie gotowy do zaszczepienia. 

Wprowadzenie  sugestii  polega  na  cichym  przekazaniu  niŜszemu  Ja  -  szeptem  lub,  jeśli 

nikogo  nie  ma  w  pobliŜu,  normalnym  głosem  -  by  przejęło  wypracowany  przez  nas  obraz 
mentalny i otoczyło go troską, poniewaŜ wszystkie zawarte w nim szczegóły są tak pomocne, 
waŜne  i  korzystne  dla  naszego  Ŝycia,  Ŝe  warto  zadbać  o  to,  aby  się  ziściły.  Kieruj  swoim 
niŜszym  Ja  bardzo  spokojnie,  tak  by  zaczęło  robić  wszystko,  co  w  jego  mocy,  i  starało  się 
realizować  upragnione  stany,  i  zapewnij,  iŜ  ty  ze  swej  strony  równieŜ  dołoŜysz  wszelkich 
starań. Upewnij się, Ŝe tak właśnie myślisz i Ŝe dotrzymasz obietnicy. JeŜeli pozostawisz całą 
pracę  niŜszemu  Ja  i  zajmiesz  się  sprawami  zakłócającymi  twoje  plany,  niŜsze  Ja  szybko 
powróci  do  swego  starego,  zwyczajowego  sposobu  działania,  a  sugestia  z  całym  swym 
ładunkiem  siły  prawdopodobnie  zostanie  rozproszona,  czepiając  się  innego  zestawu  idei, 
mieszając się z nimi i wywołując w umyśle ogólny zamęt. 

Te  pogmatwane  sugestie,  gdy  są  silne  ł  wymkną  się  spod  kontroli  średniego  Ja,  mogą 

skłonić niŜsze Ja do reagowania w dziwny, irracjonalny sposób i w zupełnie nieoczekiwanych 
dziedzinach  Ŝycia.  W  przypadku,  gdy  ty,  średnie  Ja,  zdecydujesz  się  zmienić  lub  w  ogóle 
zrezygnować  z  jakiejś  sugestii,  na  przykład  z  próby  uzyskania  lepszego  nastroju  lub 
czegokolwiek  innego,  o  co  zacząłeś  się  juŜ  starać,  nie  pozwól,  by  sugestia  leŜała  w 
zapomnieniu gdzieś w magazynie pamięci jak bomba zegarowa, której przycisk wyzwalający 
moŜe zostać wciśnięty przez nierozwaŜne niŜsze Ja próbujące ją zniszczyć. 

Zajmij  się  więc  ideą,  która  ma  być  anulowana,  myśl  o  niej  długo  i  intensywnie,  aŜ 

utworzysz  sobie  jej  mentalny  obraz  jako  nieaktualnej.  Zobacz  ją  jako  coś,  czego  juŜ  nie 
chcesz. Mów niŜszemu Ja, podczas regularnych sesji relaksacyjno--sugestywnych, Ŝe sugestia 
zmieniła  się  w  prostą  myśl  o  czymś,  co  kiedyś  było  poŜądane,  ale  teraz  juŜ  jest  tylko 
zwykłym  wspomnieniem,  które  powinno  przebywać  w  magazynie  pamięci.  Uczyń  wysiłek 
umysłowy,  by  wyciągnąć  siłę  Ŝyciową  z  nieaktualnych  idei  i  przedstawić  je  sobie  jako 
uniewaŜnione. 

Gdy sugestia dotyczy czegoś, co niŜsze Ja potrafi z powodzeniem wykonać samo, a ty nie 

moŜesz  mu  w  tym  pomóc,  nie  wyłączaj  całkowicie  swej  uwagi  i  kontroli  podczas 
codziennego  przekazywania  owej  sugestii  niŜszemu  Ja.  PrzywiąŜ  do  niego  nić  z  widmowej 
substancji,  przyjmując  postawę  spokojnego  oczekiwania  zawsze  wtedy,  gdy  przywołujesz  z 
pamięci jakąś myśl wcieloną w sugestię. TakŜe i wówczas, kiedy sugestia dociera do umysłu, 
zwracaj się do niŜszego Ja w te słowa: „Właśnie o to chodzi. Pracuj nad tym wytrwale, tak by 
to  się  urzeczywistniło.  Dobrze!".  Nawet  drobna  pochwała  jest  bardzo  pomocna,  a  pełne 
ufności oczekiwanie na silny wpływ ł stanowi doskonałe wsparcie. 

Po ponownym odpręŜeniu się dobrze jest powiedzieć niŜszemu Ja, iŜ przyjemna i wielce 

poŜyteczna  sesja  dobiegła  juŜ  końca,  i  polecić  mu,  by  wróciło  do  swoich  codziennych  zajęć 
pełne energii i gotowe do podjęcia kaŜdego nowego zadania z ochotą i entuzjazmem. Jest to 
bardzo waŜny krok, poniewaŜ trudno jest z góry określić miejsce, w którym sugestia zacznie 
działać,  oraz  miejsce,  gdzie  się  zakończy.  Sam  proces  ma  zresztą  inny  przebieg  u  róŜnych 
osób. Niektórzy ludzie są bardzo podatni na sugestie, inni zaś nie zawsze najbezpieczniej jest 
zastosować to, co scjentyści nazywają „anulowaniem". 

Hipnotyzer powinien pamiętać o rym, by w odpowiednim momencie za pomocą sugestii 

background image

 

35 

wywołać odbiorcę ze stanu receptywności, nawet jeśli w niŜszym Ja tego ostatniego pozostała 
nadal posthipnotyczna sugestia, na którą ma ono zareagować później. Zazwyczaj polecenie w 
takim  przypadku  brzmi  mniej  więcej  tak:  „Kiedy  policzę  od  pięciu  do  zera,  obudzisz  się  i 
będziesz  mieć  świetne  samopoczucie".  Hipnotyzer  odlicza  w  zapowiedziany  sposób,  a 
zahipnotyzowana osoba budzi się z transu bez względu na to, czy był on lekki, czy głęboki. 

W  hipnozie  typu  mesmerycznego,  gdzie  nie  podaje  się  Ŝadnej  sugestii,  odbiorca 

stopniowo wraca do swojego zwykłego stanu, w miarę jak wstrząsowy ładunek siły Ŝyciowej 
ulega  absorbcji  i  rozproszeniu  w  jego  widmowym  ciele.  W  takiej  sytuacji  nie  ma  potrzeby 
zdejmowania  sugestii,  poniewaŜ  nie  została  ona  podana.  Zazwyczaj,  jak  twierdzą 
hipnotyzerzy, sugestia zaczyna tracić swą siłę po tygodniu do dziesięciu dni. Z tego względu 
pacjenci  leczeni  hipnozą,  która  ma  zapobiec  atakom  epilepsji  lub  teŜ  złagodzić  cierpienia 
towarzyszące chorobom, muszą regularnie otrzymywać wciąŜ ponawiane sugestie. 

Jaka  jest  róŜnica  między  podawaniem  sugestii  przez  hipnotyzera  a  przekazywaniem  jej 

sobie  samemu  za  pomocą  autosugestii?  OtóŜ  róŜne  są  tylko  średnie  Ja,  które  wytwarzają 
naładowany siłą Ŝyciową zestaw idei i zaszczepiają je w wypoczętym i receptywnym niŜszym 
Ja; w pierwszym przypadku jest to średnie Ja operatora, w drugim własne Ja osoby podającej 
sugestię. W celu wprowadzenia sugestii hipnotyzer musi przesłać ją albo drogą telepatii, albo 
teŜ  za  pomocą  głośno  wypowiadanych  słów.  ChociaŜ  czasami  raport  telepatyczny  trwa 
jeszcze po zakończeniu seansu -jeśli takie jest Ŝyczenie operatora - niŜsze Ja nadal wykonuje 
swą  pracę,  poniewaŜ  zawsze  sumiennie  i  do  końca  reaguje  ono  na  zaakceptowane  struktury 
sugestii. Z reguły, nie ma więcej poŜytku z telepatii między operatorem a odbiorcą -po tym, 
jak  z  chwilą  ich  pierwszego  kontaktu  nawiązała  się  między  nimi  stała  łączność  po  nici 
widmowej oka - niŜ między dwiema nieznajomymi osobami, które przypadkowo spotkały się 
ze sobą, podały sobie ręce i odeszły kaŜda w swoją stronę. 

Przy  rozwaŜaniu  szczegółów  dotyczących  mesmeryzmu  i  autosugestii  mechanizm 

funkcjonowania  tych  dwóch  zjawisk  wydaje  się  trudny  i  skomplikowany,  ale  w 
rzeczywistości jest on bardzo prosty. Oto zestawienie kolejnych etapów (a jest ich niewiele i 
są bardzo proste), które naleŜy podjąć przy stosowaniu autosugestii. 

1. Zdecyduj się, co masz zamiar przekazać w sugestii. 
2. Myśl o tym intensywnie, by wytworzyć silne idee. 
3.  Podczas  intensywnego  myślenia  o  ideach  sugestii  oddychaj  głęboko  ł  gromadź 

dodatkowy zapas siły Ŝyciowej, by naładować je energią. 

4. Zrelaksuj niŜsze Ja w sferze ciała i umysłu. 
5. Wypowiedz sugestię do niŜszego Ja w milczeniu lub na głos. 
6.  Zakończ  sugestię,  mówiąc  niŜszemu  Ja,  Ŝe  seans  juŜ  się  odbył,  Ŝeby  przestało 

odpoczywać i było gotowe do podjęcia codziennej pracy. 

7. Oczekuj na reakcję niŜszego Ja. Kiedy przywołujesz sugestię, rób to spokojnie, aŜ do 

następnego seansu, gdy znowu powtórzysz ją bardzo stanowczo. 

8. Gdyby konieczne było odłoŜenie lub całkowite zaniechanie wysiłku zmierzającego do 

osiągnięcia  wyznaczonego  celu,  wyjaśnij  niŜszemu  Ja  przyczyny  zmiany,  następnie  utwórz 
obraz  mentalny  odłoŜonego  na  później  lub  całkiem  zarzuconego  planu.  Naładuj  ideę  siłą 
Ŝ

yciową  i  podaj  ją  w  autosugestii  w  zwykły  sposób.  Nie  pozwól,  by  wysiłek  poszedł  na 

marne,  dopilnuj,  by  stare  struktury  sugestii  nie  trapiły  niŜszego  Ja  i  nie  powodowały 
myślowego  chaosu.  Dom  naszego  umysłu  winniśmy  zawsze  utrzymywać  w  czystości  i 
naleŜytym porządku. 

 
Rozdział 8 
 
Dochodzimy  do  miejsca,  do  którego  zmierzaliśmy,  ucząc  się  teorii  autosugestii  i 

stosowania  jej  w  praktyce.  Teraz  nasze  wysiłki  zostaną  ukoronowane,  od  wielkich  dóbr 

background image

 

36 

ziemskich, które moŜemy osiągnąć dzięki autosugestii, przechodzimy do świata czystej magii 
ł cudów - do świata MODLITWY. 

Ale MODLITWA w znaczeniu, jakie nadawała jej Huna, jest czymś zupełnie innym niŜ 

modlitwa  w  sensie  przypisywanym  jej  we  współczesnych  kościołach.  W  Hunie  zawarta  jest 
wiedza  o  trzech  Ja  tworzących  istotę  ludzką.  W  modlitwie  opierającej  się  na  tej  wiedzy 
wszystkie  trzy  jaźnie  odgrywają  swoją  rolę,  kaŜda  z  nich  ma  do  spełnienia  szczególne 
zadanie,  którego  nie  mogą  wykonać  pozostałe;  jeŜeli  zrobi  to,  co  do  niej  naleŜy,  i  dobrze 
wykorzysta swoistą, daną jej przez naturę umiejętność, cud stanie się moŜliwy. Ale gdy tylko 
jedno Ja próbuje się modlić, nic się nie wydarzy. 

Autosugestia jest metodą, za pomocą której moŜemy skłonić do działania wszystkie trzy 

Ja konstytuujące trójistnego człowieka - jako zgrany i sprawny zespół będą pracować razem, 
by osiągnąć jeden wspólny cel. 

Eksperymentatorzy  najbardziej  zaawansowani  w  pracach  nad  samowarunkowaniem  i 

autosugestią  zaczynają  stopniowo  uświadamiać  sobie  potrzebę  uczynienia  owego  kroku 
koronującego  ich  wysiłki  w  sztuce  sugestii  i  dąŜą  do  tego,  by  skłonić  niŜsze  Ja  do  zgodnej 
współpracy (integracji) ze średnim Ja, a później z jeszcze wyŜszą istotą. 

Doktor  Hornell,  zarówno  w  swoich  wykładach  na  ten  temat,  jak  i  w  pismach 

poświęconych sugestii, dobitnie 

podkreśla  konieczność  uwzględnienia  religijnego  aspektu  omawianego  procesu. 

Stwierdza,  iŜ  celem  ludzkich  dąŜeń  jest  „Ŝyć  radośnie  i  wykształcić  rodzaj  osobowości 
zdolnej  do  całkowitego  oddania  się  słuŜbie  bliźnim,  przekroczyć  poziom  Ŝycia,  którym 
Ŝ

yjemy  teraz,  i  wykorzystywać  moŜliwości  Ŝycia  duchowego,  odwaŜnie  i  z  twórczą  wiarą". 

To  zaiste  wspaniały  i  godny  pochwały  cel,  ale  najpierw  musimy  zwrócić  się  do  nauk  Huny, 
by  w  nich  odnaleźć  potrzebne  wskazówki,  jak  mamy  działać,  by  owe  „moŜliwości" 
zastosować w praktyce. 

Doktor  Rolf  Alexander,  skłaniający  się  do  Freudowskiej  koncepcji  id,  ego  i  superego, 

będącej  w  opozycji  do  staroŜytnej  wiedzy  Polinezyjczyków  o  niŜszym,  średnim  i  WyŜszym 
Ja, proponuje metodę, za pomocą której moŜna nauczyć się pracować z superego. Metodę tę 
nazwał  „samorealizacją".  Przypomina  ona  nieco  osiąganie  stanu  „oświecenia"  czy 
„urzeczywistnienia"  w  systemie  Zeń,  lecz  opiera  się  w  duŜej  mierze  na  pierwotnym  pojęciu 
superego, chociaŜ rozszerza jego znaczenie. 

Doktor  Alexander  opiera  swoje  wnioski  na  koncepcji,  iŜ  wszyscy  Ŝyjemy  w  ciągłym 

stanie hipnozy, gdyŜ wydarzenia naszego Ŝycia i wszelkie otaczające nas sytuacje odgrywają 
rolę  sugestii  hipnotycznych,  które  krępują  i  ograniczają  nasze  ego,  udaremniając  mu 
poznawanie  realnego  świata  wokół  nas.  Najlepszym  wyjściem  jest  zrzucić  z  siebie  pęta 
hipnozy i wynurzyć się do naturalnego stanu, w którym doświadczamy tego, co „prawdziwe", 
i  tego,  co  „rzeczywiste",  a  superego  samo  zaczyna  kierować  naszym  Ŝyciem.  Taki  stan 
opisany  jest  jako  „zbawienie",  jako  „wolność"  i  całkowita  integracja  trzech  części 
Freudowskiej jaźni. Koncepcja ta znacznie bardziej zbliŜa się do metafizyki, niŜ pozwala na 
to  powszechnie  przyjęty  system  Freuda,  ale  daleko  jej  jeszcze  do  rozpoznania  WyŜszego  Ja 
jako ostatecznego celu autohipnozy. 

Kilka  lat  temu  po  Nowej  Anglii  podróŜował  pewien  mesmeryk,  demonstrując  metodę 

leczenia  zapoczątkowaną  przez  Mesmera.  Swego  czasu  człowiek  ten,  nazwiskiem  Quimby, 
zainteresował  się  nowym  sposobem  uzdrawiania,  nauczył  się  go  stosować  i  rozpoczął 
praktykę  jako  uzdrowiciel,  wypracowując  szereg  teorii  wyjaśniających  istotę  tego  rodzaju 
leczenia.  Z  jego  koncepcji,  ocierających  się  o  religię  i  metafizykę,  wyłoniły  się  ruchy 
Christian Science i New Thought. 

Jednym z liderów New Thought był Judge Troward, który pobierał nauki w Indiach i tam 

zapoznał  się  z  niektórymi  pojęciami  jogi  i  Wedy.  O  hipnozie  było  juŜ  głośno,  kiedy  on 
dopiero  zaczynał  pisać.  Zachwycony  dziwną  nową  teorią  „sugestii",  jął  poszukiwać  w  niej 

background image

 

37 

wyjaśnień dla opisania kroku, jaki trzeba uczynić, przechodząc od tego, co fizyczne, do tego, 
co doskonałe - ze sfery niŜszego i średniego Ja do rzeczywistości obejmującej takŜe WyŜsze 
Ja. 

Rzecz  zastanawiająca,  Ŝe  w  cudach,  jakie  następowały  w  odpowiedzi  na  modlitwy, 

Judge'owi  Trowardowi  nie  udało  się  dostrzec  dowodu  na  istnienie  NajwyŜszej  Mocy. 
Starannie unikał dawnego pojęcia osobowego i bliskiego Boga -pojęcia czyniące/jo Boga na 
podobieństwo  człowieka,  i  unikając  w  ogóle  wszelkiej  Nadświadomości,  głosił  istnienie 
POWSZECHNEJ PODŚWIADOMOŚCI. Nie była to tak zaskakująca teoria, jak w pierwszej 
chwili  mogło  się  wydawać.  Bez  wątpienia  największe  wraŜenie  wywarł  na  nim 
niezaprzeczalny  fakt,  Ŝe  gdy  ktoś  „trzymał  się"  określonej  myśli  długo  i  intensywnie  - 
stosując wstępną metodę zalecaną przez New Thought - rozwijał w sobie pewną tajemniczą, 
nieprzepartą  moc,  która  w  jakiś  sposób  oddziaływała  na  coś  bardziej  potęŜnego  niŜ  on  sam, 
skłaniając  to  coś  do  urzeczywistnienia  rzeczy  wyobraŜonych  i  poŜądanych.  Według 
tradycyjnej  jogi  dzięki  koncentracji  moŜna  było  dokonać  cudów,  ale  wierzenia  te  nie  miały 
Ŝ

adnych naukowych podstaw. Natomiast hipnozę i sugestię ogólnie akceptowano. 

Postulowana  przez  Trowarda  Powszechna  Podświadomość  była  efektem  naturalnej 

dedukcji  u  człowieka  przechodzącego  drogę  od  mesmeryzmu  do  sugestii  i  sięgającego  ku 
cudom jako owocom  wysłuchanych modlitw. Rozum podpowiedział mu, iŜ Nadświadomość 
o uniwersalnym wymiarze i mocy stwórczej jest z konieczności zbyt doskonała, 

by mogły nad nią zapanować ludzkie myśli, a zatem to, co bez wątpienia moŜna uznać za 

podległe  ludzkiej  kontroli,  musi  być  podobne  do  podświadomości  człowieka.  Ergo,  musi  to 
być  Powszechna  Podświadomość.  I  musi  ona  mieć  cudowną  moc,  jako  część 
Nadświadomości.  Jedynym  mankamentem  owej  teorii,  przyjętej  z  entuzjazmem  i 
zaakceptowanej  przez  New  Thought,  był  fakt,  iŜ  Powszechna  Podświadomość  tak  często 
odmawiała wykonania przekazywanych usilnie sugestii. 

Przez  jakiś  czas  trwał  ten  bunt  przeciw  koncepcji  modlitwy  w  dawnych  religiach, 

głównie dlatego, Ŝe modlitwy formułowane w tradycyjny, ortodoksyjny sposób nie przynosiły 
poŜądanych  rezultatów.  Potrzebowano  czegoś  „naukowego",  co  by  gwarantowało  pewny 
wynik.  Nie  musiało  to  być  koniecznie  szczodre,  wspaniałomyślne  i  dobre  dla  ludzi  -  jakim 
było  według  myślicieli  ortodo-1  ksyjnych  -  i  wcale  nie  musiało  jakimś  „aktem  umysłu" 
przechylać „rogu obfitości", tak by błogosławieństwa sypały się z góry niczym deszcz. Wielu 
czuło, iŜ Bóg powinien zaprzestać faworyzowania swoich wybrańców i reagowania tylko na 
ich modlitwy, ignorując prośby innych wiernych. 

PoniewaŜ  nowe  religie  rodzące  się  z  owego  buntu  miały  częściowo  swe  podłoŜe  w 

pokazach uzdrowicielskich starego Quimby'ego, właśnie uzdrawianie pozostało jednym z ich 
podstawowych i najbardziej upragnionych celów. JednakŜe „praktykujący" był zawsze wielce 
zniechęcony,  kiedy  nie  udawało  mu  się  przywrócić  zdrowia  czy  dobrego  samopoczucia 
swemu klientowi, a ten udawał się do znachora, który potrafił osiągnąć doskonałe wyniki za 
pomocą prostej ortodoksyjnej modlitwy. 

W kręgach myślicieli ortodoksyjnych niełatwo jest to wszystko wytłumaczyć. Niektórzy 

ludzie stają się sławni dzięki sile swej modlitwy, inni zaś - częstokroć Ŝyjący o wiele godniej i 
bardziej świątobliwie - doznają cierpień i tragedii, a modlitwa rzadko przynosi im ulgę. 

To oczywiste, Ŝe naszej wiedzy o modlitwie bardzo potrzebna jest gruntowna rewizja. 
Kilku  słynnych  psychologów  zbadało  tę  smutną  sprzeczność  cechującą  powszechne 

spekulacje religijne, przedstawiając swoje wnioski w naukowych rozprawach. William James 
w ksiąŜce Yarietes of ReUgious Experiences zaprezentował klasyczny pogląd na ten temat. W 
późniejszych  latach,  w  pracy  Mań  the  Unknown,  doktor  Alexłs  Carrel  daje  nam  studium 
cudów  będących  odpowiedzią  na  modlitwy,  cudów,  które  dokonały  się  niegdyś  we  Francji, 
przy  kapliczce  w  Lourdes,  gdzie  ludzie,  przychodząc  modlić  się  za  innych,  najczęściej  sami 
doznawali  uzdrowienia  -  osobliwa  sytuacja,  która  przeczy  wszystkim  rozpowszechnionym 

background image

 

38 

przekonaniom i spekulacjom. 

Dwie cechy skutecznej modlitwy wydają się najistotniejsze: (1) wypowiadaniu modlitwy 

musi  towarzyszyć  silne  pragnienie  i  (2)  musi  j  ą  wspierać  ufność  i  wiara,  Ŝe  modlitwa 
zostanie wysłuchana. 

Nie  ma  większego  znaczenia,  do  kogo  adresowane  są  modlitwy,  byleby  to  była  jakaś 

Istota  WyŜsza.  MoŜe  być  nią  Bóg,  nazwany  w  dowolnym  języku  czy  istniejący  w 
jakiejkolwiek religii. Modlitwę moŜna wznosić do wybranego Zbawcy jednego z rozmaitych 
wyznań,  na  przykład  do  Jezusa  lub  Buddy,  moŜna  ją  kierować  do  świętych  i  przodków. 
Dokonano jeszcze jednego odkrycia,  ale jego rozpowszechnienie odbywało się tak wolno, Ŝe 
dzisiaj  prawie  zupełnie  uległo  zapomnieniu.  Stwierdzono  mianowicie,  iŜ  mesmeryzm, 
połączony  z  modlitwą,  moŜe  przynieść,  i  rzeczywiście  przynosi,  uzdrowienie  graniczące  z 
cudem.  Wspominaliśmy  juŜ  wcześniej,  Ŝe  Henry  S.  Olcott,  działający  w  Towarzystwie 
Teozoficznym w początkowych latach jego istnienia, badał dokładnie to zjawisko i poświęcił 
mu  wiele  prac,  w  których  opisywał  uzdrowienia  ponad  pięćdziesięciu  sparaliŜowanych 
mieszkańców  Cejlonu.  Okazuje  się,  Ŝe  wykorzystywał  przy  tym  wiarę  pacjentów  w  Buddę, 
zachęcał  ich,  by  uwierzyli,  Ŝe  jeśli  poproszą  Buddę  o  uzdrowienie,  on  spełni  ich  prośbę. 
Mesmerycznej  mocy  wyzwolonej  przez  Olcotta  towarzyszył  jakiś  dodatkowy  element  (nie 
omówiony  i  nie  nazwany  w  jego  pracach),  czyniący  modlitwę  wyjątkowo  skuteczną. 
PoniewaŜ intencja uleczenia szła w parze 

z  pragnieniem  i  oczekiwaniem  wyzdrowienia,  czynnik  sugestii  posiadał  niezwykłą  siłę, 

nawet  jeśli  jego  roli  w  procesie  leczenia  wówczas  jeszcze  nie  zauwaŜono.  Połączenie 
wszystkich  tych  elementów  czyniło  cuda  -  cuda,  nad  którymi  jeszcze  dzisiaj  głowią  się 
hipnotyzerzy,  nie  mogąc  pojąć,  w  jaki  sposób  mesmeryzm  przynosi  w  leczeniu  rezultaty, 
których oni nie potrafią powtórzyć. 

Porzućmy  na  chwilę  tok  myśli,  którym  podąŜaliśmy  do  tej  pory,  aby  zająć  się  formą 

uzdrawiania tak waŜną, Ŝe nie sposób jej pominąć, choć naleŜy ona do innej kategorii zjawisk. 
Chodzi  mianowicie  o  uzdrawianie  chorych  przez  osoby  o  zdolnościach  mediumistycznych, 
które  nie  przypisują  sobie  Ŝadnej  wewnętrznej  siły,  lecz  całą  zasługę  uleczania  przyznają 
duchom zmarłych. 

Duchy, przemawiając przez usta mediów, opowiadają, w jaki sposób przynoszą ludziom 

uzdrowienie.  Ich  teorie  róŜnią  się  tak  bardzo,  jak  wypowiedzi  Ŝyjących  uzdrowicieli  nie 
związanych  z  medycyną,  ale  choć  w  gruncie  rzeczy  Ŝadna  z  tych  teorii  nie  odwołuje  się  do 
modlitw kierowanych do WyŜszej  Istoty, to wszystkie zgodne są  w jednym: Ŝe duchy mogą 
działać  tylko  z  osobą  o  mediumistycznych  zdolnościach,  bądź  za  jej  pośrednictwem,  a  więc 
jest ona niezbędna. Mówią teŜ o konieczności korzystania z siły Ŝyciowej. 

Fakt,  iŜ  niektóre  media  wpadają  w  trans,  dobitnie  świadczy  o  tym,  Ŝe  duchy  umieją 

stosować  sugestię,  a  jeśli  wchłoną  z  Ŝyjącej  istoty  dawkę  energii  Ŝyciowej  wystarczającą  do 
mesmeryczno-hipnotycznego działania, przyczynią się do przywrócenia choremu zdrowia. 

Doskonałą  publikacją  dla  zainteresowanych  tą  formą  uzdrawiania  i  działalnością 

leczniczą  duchów,  jest  niewielka  ksiąŜka  The  Mediumship  of  Arnold  Clare  Harry'ego 
Edwardsa,  który  sam  był  słynnym  mediumistycznym  uzdrowicielem.  Znajdujemy  w  niej 
opisy  rzeczy  niezwykle  przypominających  znane  nam  z  Huny  widmowe  ciała,  przypisane 
kaŜdemu z trzech ludzkich Ja, czytamy wzmianki, które moŜna odnieść do rodzajów i stopni 
siły Ŝyciowej, do siły „woli" i do kształtów myślowych naładowanych siłą Ŝyciową.  Duch o 
imieniu  Peter,  zapytany  o  uzdrawiające  moce,  powiedział:  „Siłą  najbardziej  podobną  do  tej, 
którą  stosujemy,  jest  siła  magnetyczna,  ale  ta  nasza  ma  inne  właściwości  i  jest  bardziej 
intensywna". 

Leczenie  parapsychiczne  przy  pomocy  istot  bezcielesnych  nie  jest  przeznaczone  dla 

kaŜdego człowieka, ale w tej metodzie leczniczej odnajdujemy dodatkowe dowody, Ŝe teoria 
Huny jest wartościowa i skuteczna. 

background image

 

39 

W  swoim  najbardziej  ścisłym  znaczeniu  MODLITWA  jest  według  Huny 

przywoływaniem  WyŜszego  Ja,  aby  przyłączyło  się  do  pary  średniego  i  niŜszego  Ja  tak,  by 
razem  mogły  podjąć  dzieło,  cudowne  w  swej  naturze,  i  wykonać  je  do  końca.  To  właśnie 
WyŜsze  Ja  dysponuje  cudowną  siłą  i  kieruje  się  doskonałą  mądrością.  MoŜe  przewidywać 
przyszłość, a dokładnie tę jej część, która mieści wydarzenia juŜ zdeterminowane. WyŜsze Ja 
przeszło twardą szkołę Ŝycia i zgromadziło w sobie całą mądrość, jaką tylko mogło zdobyć, 
Ŝ

yjąc przez pewien czas jako niŜsze Ja, a później jako średnie Ja. A teraz odnajdujemy je przy 

pracy  w  leczeniu  parapsychicznym  dokonywanym  przez  duchy,  kiedy  to  uszkodzone  tkanki 
pacjenta w cudowny sposób znowu stają się zdrowe. Ono moŜe słuŜyć nam kapitalną pomocą 
i mądrze pokierować naszym Ŝyciem, gdy je o to poprosimy. 

Jak  wszyscy  studiujący  koncepcje  Huny  wiedzą,  WyŜsze  Ja  nie  narusza  przywileju 

wolnej woli, który jest przyrodzonym prawem obu niŜszych jaźni. Musi pozwolić, by uczyły 
się na własnych doświadczeniach. Ale gdy oba niŜsze Ja zaczną uświadamiać sobie obecność 
WyŜszego Ja, czuwającego nad nimi Jak Anioł StróŜ, i zdecydują się zaprosić je do pełnego 
uczestnictwa w Ŝyciu człowieka, ono podejmie się roli sternika i opiekuna i udzieli wszelkiej 
pomocy. Ta całkowita integracja obejmuje wszystkie trzy Ja, nie tylko parę niŜszych. Niesie z 
sobą  dobre,  szczęśliwe  Ŝycie  w  miejsce  trudnej  Ŝyciowej  drogi,  po  której  oba  niŜsze  Ja 
wędrują, potykając się raz po raz, pozbawione opieki i przewodnika, i wciąŜ ściągają na siebie 
nieszczęścia przez konflikty i róŜnice przekonań, pragnień i upodobań. 

Zagadnienie  modlitwy,  jako  główny  wątek  nauki  Huny,  zostało  omówione  bardzo 

szczegółowo w ksiąŜkach Magia cudów i Wiedza tajemna w praktyce. ChociaŜ wspomniano 
w  nich  o  autosugestii,  właściwie  do  tej  pory  nie  przedstawiono  w  pełni  zalet  stosowania  tej 
metody jako czynnika towarzyszącego modlitwie. 

Modlitwę,  aby  była  skuteczna,  musi  rozpocząć  średnie  Ja.  Musi  ono  poznać  swoje 

potrzeby i zdecydować się, o co ma prosić WyŜsze Ja w modlitwie. Kiedy praca zostanie juŜ 
rozpoczęta, skłoni to niŜsze Ja do podjęcia waŜnej roli w kształtowaniu modlitwy. 

NiŜsze  Ja  ma  przyrodzoną  umiejętność  stosowania  telepatii.  KaŜda  modlitwa  jest 

telepatyczna  i  polega  na  przesyłaniu  WyŜszemu  Ja  -  gdziekolwiek  by  się  w  tym  czasie 
znajdowało - wiadomości o kształtach myślowych po sznurze z widmowej substancji. Tylko 
niŜsze  Ja  moŜe  przesyłać  takie  wieści.  Co  więcej,  tylko  ono  moŜe  dostarczać  potrzebną  siłę 
Ŝ

yciową,  która  płynie  po  sznurze  aka  do  WyŜszego  Ja  i  unosi  z  sobą  kształty  myślowe 

zawierające modlitwę. 

Ś

rednie  Ja  musi  zwrócić  się  do  niŜszego  Ja  po  swoją  dawkę  siły  Ŝyciowej  po  to,  by 

zamienić ją na siłę o większym potencjale, którą nazywamy „wolą". W ten sam sposób niŜsze 
Ja  musi  zaopatrzyć  w  zapas  energii  takŜe  WyŜsze  Ja.  PoniewaŜ  to  ostatnie  ma  na  uwadze 
nienaruszalność  wolnej  woli  obu  niŜszych  jaźni,  zaczerpnie  tylko  niewielką  porcję  siły 
Ŝ

yciowej,  niezbędną  mu  do  pracy  nad  roztaczaniem  wszechogarniającej  opieki.  A  gdy 

poprosimy  je  o  kierownictwo,  pomoc  ł  pełnienie  jego  funkcji  w  Ŝyciu  trójjaŜniowej  istoty 
ludzkiej  i  kiedy  otrzyma  ono  całą  potrzebną  mu  dawkę  energii,  wówczas  moŜe  zacząć 
odpowiadać  na  nasze  modlitwy  -  im  więcej  dostanie  siły  Ŝyciowej,  tym  odpowiedź  będzie 
szybsza. 

Mówiliśmy juŜ o tym, jak niŜsze Ja otrzymuje „nasiona" idei zawarte w sugestii i w jaki 

sposób  musi  je  napełnić  niezłomna  siła  „woli".  To  samo  dotyczy  WyŜszego  Ja,  kiedy  się 
modlimy,  z  tym  tylko  wyjątkiem,  Ŝe  niepotrzebna  jest  wówczas  Ŝadna  siła  sugestii,  która 
skłaniałaby WyŜsze Ja do reakcji, tak jak dzieje się to w przypadku niŜszego Ja w momencie 
prezentowania  mu  zespołu  idei.  WyŜsze  Ja,  posiadając  o  wiele  bogatsze  doświadczenie  i 
nieporównanie  większą  mądrość,  ma  właściwy  sobie  poziom  wolnej  woli,  która  na  owym 
poziomie  jest  tak  nienaruszalna,  jak  wola  obu  niŜszych  Ja.  WyŜsze  Ja  musi  mieć  swobodę 
rozstrzygania, czy rzecz, o którą je proszą w modlitwie, jest godna, mądra l dobra na dłuŜszą 
metę.  Potrafi  ono  patrzeć  w  przyszłość  i  dzięki  temu  wie,  czy  modlitwa,  która  została 

background image

 

40 

wysłuchana,  nie  stanie  się  kiedyś  przyczyną  kłopotów  i  przykrości.  Ale  gdy  modlitwa  jest 
dobra,  a  WyŜsze  Ja  ma  wystarczająco  duŜo  czasu,  by  spełnić  prośbę  o  zmianę  stanu  lub 
sytuacji, ł jeŜeli otrzyma ono dawkę siły Ŝyciowej, a modlitwa będzie codziennie odnawiana, 
to w końcu pojawi się oczekiwana odpowiedź. 

Przeciętny  człowiek,  znalazłszy  się  w  nagłej  potrzebie,  w  gwałtownym  przypływie 

emocji wzywa Boga, błagając go o pomoc. Silna emocja daje gwarancję, Ŝe nagłość i pilność 
danej  sprawy  wywarła  wielkie  wraŜenie  na  niŜszym  Ja.  Ono  właśnie,  i  tylko  ono,  wytwarza 
emocje, które są jego znakiem rozpoznawczym, podobnie jak pamięć i telepatia. Tam, gdzie 
powstają silne emocje, niewątpliwie następuje teŜ gwałtowny napływ siły Ŝyciowej. Jest ona 
wykorzystywana na wiele sposobów. W przypadku gwałtownego  gniewu słuŜy do ataku lub 
walki z kimś lub czymś. W strachu stosuje się ją do ucieczki, jeśli ucieczka jest moŜliwa. A w 
Ŝ

arliwej  modlitwie  niŜsze  Ja  korzysta  z  niej  automatycznie,  by  wytworzyć  telepatyczny 

kontakt z WyŜszym Ja i na jej fali przesłać mu modlitwę. 

Z  drugiej  strony,  jeśli  taka  osoba  NIE  znajdzie  się  w  sytuacji  wymagającej  pilnego 

rozwiązania,  po  prostu  nie  modli  się.  Doświadczenia  z  przeszłości  zazwyczaj  pokazują 
bezskuteczność  modlitwy.  Stawiamy  więc  czoło  trudnej  sytuacji  w  miarę  naszych 
moŜliwości, chyba Ŝe jesteśmy zupełnie załamani. To naprawdę bardzo smutne. W WyŜszym 
Ja tkwi ogrom wiedzy ł siły, którego nie umiemy sobie nawet wyobrazić i który przeznaczony 
jest  dla  nas,  byśmy  mogli  z  niego  korzystać  nawet  w  drobnych,  codziennych  sprawach.  Bo 
WyŜsze  Ja  uczestniczy  bez  reszty  we  wszystkim,  co  dotyczy  Ŝycia  jego  człowieka,  pod 
warunkiem, Ŝe drzwi stoją otworem i codziennie okazujemy mu serdeczność i zapraszamy do 
działania. 

Zwyczajna  modlitwa  jest  czymś  dziecinnie  łatwym.  Polega  na  ślepym  powtarzaniu 

zestawu  wersetów  modlitewnych,  których  wygłaszanie  zbyt  często  staje  się  tylko  religijnym 
obowiązkiem. Dziecko nauczone obowiązku odmawiania pacierza przed pójściem spać, moŜe 
nadal  podtrzymywać  ten  zwyczaj  i  modlić  się  wieczorem,  ale  w  najlepszym  razie  będzie  to 
amatorskim przedstawieniem doskonałej sztuki pełnej, skutecznej i właściwej modlitwy. 

Czynnikami warunkującymi pełną i doskonałą modlitwę są: 
1. Współpraca wszystkich trzech Ja. 
2. Podejmowanie decyzji, o co mamy prosić w modlitwie. Jest to zadaniem średniego Ja, 

nawet jeśli przedmiotem modlitwy ma być prośba o kierownictwo WyŜszego Ja. 

3.  Tworzenie  obrazu  mentalnego  poŜądanej  sytuacji.  Tutaj  średnie  Ja  rozumuje  na 

podstawie wspomnień przedstawianych mu przez niŜsze Ja. 

4. Przekazanie obrazu mentalnego niŜszemu Ja, by z kolei ono przesłało go teleparycznie 

do WyŜszego Ja. 

5.  W  tym  momencie  niŜsze  Ja  przejmuje  na  siebie  dalsze  obowiązki  i  działa  poza 

kontrolą  i  zasięgiem  średniego  Ja.  MoŜe  ono  albo  wypełnić  polecenie  nawiązania 
telepatycznego  kontaktu  z  WyŜszym  Ja  i  dostarczenia  mu  modlitewnego  obrazu,  albo  teŜ 
zignoruje  wszelkie  polecenia.  MoŜe  po  prostu  wrzucić  obraz  mentalny  poŜądanej  sytuacji  i 
wspomnienie  o  otrzymanym  nakazie  w  otchłań  swej  przepastnej  pamięci,  po  czym  zająć  się 
zupełnie  czym  innym.  Większość  modlitw  trafia  właśnie  do  tej  otchłani.  Dlatego  teŜ 
autosugestia  jest  nieocenionym  narzędziem,  przynoszącym  o  wiele  większy  poŜytek  niŜ 
stosowanie sugestii, której nie towarzyszy modlitwa. 

Mając moŜliwość korzystania z autosugestii, średnie Ja moŜe w końcu spokojnie zająć się 

komponowaniem  modlitwy.  Tak  więc,  stosując  wcześniej  opisaną  metodę,  nasyca  obraz 
modlitewny  siłą  Ŝyciową  do  tego  stopnia,  Ŝe  kiedy  niŜsze  Ja  jest  zrelaksowane,  zaakceptuje 
rozkaz wraz z modlitwą. Zarówno w nakazie sugestii, jak i w modlitwie będą zawarte ładunki 
energii, które skłonią niŜsze Ja do natychmiastowego zastanowienia się i koncentracji. Spełni 
ono  wszczepiony  w  sugestię  nakaz,  by  skontaktowało  się  telepatycznie  z  WyŜszym  Ja  i 
posłało mu idee w postaci kształtów myślowych - razem z bezcennym darem siły Ŝyciowej. 

background image

 

41 

Jak  widać,  rzecz  jest  prosta,  a  zarazem  trudno  przecenić  jej  wartość.  Dzięki  temu 

procesowi nasza modlitwa za kaŜdym razem dociera do celu i zostaje umocniona. Być moŜe 
trzeba  poświęcić  trochę  więcej  czasu,  by  skoncentrować  się  na  obrazie  mentalnym  i 
odzwierciedlić  go  w  modlitwie,  ale  nagroda  warta  jest  kaŜdego  nakładu  czasu  i  wszelkich 
wysiłków.  JakŜe  inaczej  moŜna  myśleć  o  przyszłości  i  przystąpić  z  ochotą  do  pracy  nad  jej 
kształtowaniem, tak by Ŝycie płynęło gładko i przyjemnie? 

Autosugestia  jest  zatem  procesem  dwuczęściowym.  Rozpoczyna  się  od  zjednoczenia 

niŜszego Ja ze średnim i wprowadza do Ŝycia harmonię. W drugim etapie następuje integracja 
obu  niŜszych  Ja  z  trzecim,  czyli  WyŜszym  Ja,  po  czym  rozpoczyna  się  snucie  szerokich 
planów  na  przyszłość,  planów,  które  pod  troskliwym,  intuicyjnym  przewodnictwem 
WyŜszego Ja przybiorą realne kształty. Często wykorzystuje ono rozmaite okoliczności i tak 
nimi  manipuluje,  Ŝe  jakieś  przypadkowe  wydarzenie  moŜe  przestawić  bieg  Ŝycia  z  jednej 
ś

cieŜki na drugą i ukierunkować go korzystnie. 

Jeśli  Ŝaden  inny  rodzaj  satysfakcji  nie  stanie  się  naszym  udziałem,  to  juŜ  choćby  tylko 

codzienne  obcowanie  z  WyŜszym  Ja  będzie  dla  nas  wystarczającym  wynagrodzeniem. 
Zaznamy  głębokiej  i  cierpliwej  miłości,  na  której  będziemy  mogli  polegać  w  kaŜdej  bez 
wyjątku  sytuacji.  Poznamy  bezmiar  mądrości  ojcowskiej  połowy  „godnej  najwyŜszego 
zaufania  Pary  Rodzicielskiej".  Doświadczymy  miłości  i  matczynej  troski  drugiej  połowy 
pary: Matki, która wraz z Ojcem tworzy jedność, a jednak jest odrębnym bytem. 

Religijne  zalecenie  modlitwy:  „w  imię  moje"  ma  w  Hunie  głębsze  znaczenie,  ale  na  co 

dzień  moŜemy  modlić  się  bezpośrednio  do  WyŜszego  Ja  i,  polegając  na  nim,  kierować 
modlitwę  do  innych  WyŜszych  Istot,  choćby  nawet  do  NajwyŜszego  Boga,  jeśli  to  będzie 
konieczne. Gdyby  ktoś chciał modlić się bezpośrednio do  Boga, moŜe to  uczynić,  ale kaŜda 
modlitwa  musi  najpierw  trafić  do  Pary  WyŜszego  Ja,  nim  nadarzy  się  okazja,  by  została 
przekazana. 

Modlitwa  do  Boga,  odmawiana  w  imię  Ojca-Matki  WyŜszego  Ja,  spełnia  wszystkie 

warunki  i  wymagania  zaleceń  biblijnych.  MoŜemy  całkowicie  polegać  na  najwyŜszej 
mądrości  i  miłości,  która  zawsze  działa  dla  naszego  dobra.  JeŜeli  w  granicach  naszych 
moŜliwości uczynimy wszystko, co do nas naleŜy, reszta zostanie wykonana za nas, i to tak, 
jak wykonana być powinna. 

Co więcej, wszystkie WyŜsze Ja tworzą wraz z innymi bytami na tym samym poziomie 

ewolucji Wielkie Towarzystwo Jaśniejących Duchów. Nie są one odrębne i podzielone tak jak 
ludzkie  istoty  zamieszkujące  fizyczne  ciała.  Nie  ogranicza  ich  ani  czas,  ani  przestrzeń. 
Porozumiewają  się  za  pomocą  telepatii  wyŜszego  rodzaju,  dla  której  odległość  nie  stanowi 
Ŝ

adnej  przeszkody.  Z  tego  względu  blisko  ze  sobą  związane  zespoły  WyŜszych  Ja  - 

błogosławione Poe Aumakua kahunów - z łatwością kierują i opiekują się grupami ludzkimi 
bytującymi osobno na niŜszych poziomach egzystencji. 

Gdy ktoś pragnie zdobyć wielu cudownych i potęŜnych przyjaciół z wyŜszych sfer bytu, 

powinien  zacząć  właśnie  od  Wielkiego  Towarzystwa.  Ale  w  jaki  sposób  nawiązać  kontakt, 
jak zyskać pomocną miłość i przyjaźń tych Istot z wysoka? 

Po  prostu  pomóŜmy  tym,  którzy  znajdują  się  na  naszym  poziomie  bytu  i  którzy  tej 

pomocy potrzebują, a wdzięczność ich WyŜszych Ja - często odsuniętych od uczestnictwa w 
Ŝ

yciu  ludzkim  i  nie  mających  moŜliwości  pomóc  swym  błądzącym  podopiecznym  -  będzie 

jak  wieczny  blask  oświetlający  nasze  ścieŜki.  Przyjaciół  z  Wielkiego  Towarzystwa  moŜemy 
prosić,  za  pośrednictwem  naszych  WyŜszych  Ja,  by  pomogli  nam  nieść  pomoc  tym,  nad 
którymi  czuwają  jako  Aniołowie  StróŜe.  Ich  pomoc  będzie  nieoceniona.  A  jeŜeli  pragniemy 
otrzymać  wspaniałe  i  niezniszczalne  skarby  Ŝycia,  droga  do  nich  prowadzi  jedynie  przez 
SŁUśBĘ. 

Gdy  ktoś  wiernie  słuŜy  bliźnim  i  cieszy  się  ich  zaufaniem,  korzystając  przy  tym  z  dóbr 

materialnych  lub  z  własnej  mądrości  -jeśli  uŜywa  swych  rozwijających  się  talentów,  by 

background image

 

42 

wesprzeć  innych  materialnie  bądź  duchowo  -  nigdy  nie  zabraknie  mu  środków  potrzebnych 
do pełnienia tej słuŜby. 

Ze  wszystkich  radości  tego  świata  nie  ma  większej  niŜ  moŜliwość  słuŜenia  bliźnim  i 

obdarzania  ich  miłością.  Pełna  miłości  i  bezinteresowna  słuŜba  to  najprostsza  i  najkrótsza 
droga wiodąca do rozwoju i postępu. Ta droga prowadzi od poziomu średniego Ja do poziomu 
właściwego  WyŜszemu  Ja.  To  Droga  Królewska  -  wyjątkowa,  najdoskonalsza,  chroniona 
przed  intruzami  barierą  ich  ignorancji,  egoizmu  i  nienawiści.  Ale  moŜe  na  nią  swobodnie 
wkroczyć nawet najmniejszy z maluczkich, jeśli tylko uczyni pierwszy, jeszcze chwiejny krok 
ku  SłuŜbie  Miłości.  Kiedy  ruszymy  juŜ  pewniejszym  krokiem,  nie  tracąc  zarazem  z  oczu 
jaśniejącego  przed  nami  celu,  którym  jest  rozwój,  zrozumiemy,  iŜ  dzień  nagrody  jest  bliski. 
Czeka  na  tej  drodze  i  przy  kaŜdym,  nawet  najmniejszym  kroku,  staje  się  naszym  udziałem. 
Mędrcy,  którzy  juŜ  przebyli  tę  drogę,  nazywają  ją  Radością  SłuŜby  -  nie  ma  większej 
nagrody, nie ma nagrody bardziej trwałej i niezniszczalnej. 

 
Dodatek 
 
W minionych latach w niektórych sztukach, naukach i innych nie sklasyfikowanych, lecz 

spójnych  dziedzinach  wiedzy  dokonywał  się  powolny  rozwój,  doprowadzając  je  do  róŜnego 
stopnia doskonałości. 

W  przypadku  matematyki,  będącej  nauką  wystarczająco  ścisłą,  osiągnięto  niemal 

całkowitą  doskonałość.  W  wielu  rozwijających  się  dziedzinach  aŜ  do  dzisiaj  nie  dokonano 
zbyt  duŜego  postępu,  chociaŜ  na  przykład  prawo,  medycyna,  fizyka  i  socjologia  wzbogaciły 
się o nowe odkrycia. 

Spośród  tych  nie  sklasyfikowanych,  lecz  dość  spójnych  dziedzin  wiedzy  tylko  jedna 

wspięła  się  na  szczyty.  Nazwaliśmy  ją  Huną,  czyli  -  w  naszym  tłumaczeniu  tego  terminu  -
Tajemnicą. 

Hunę  trudno  poddać  jakiejkolwiek  klasyfikacji,  poniewaŜ  zawiera  ona  w  sobie  co 

najmniej  trzy  dość  młode  dziedziny  nauki,  z  których  dwie,  psychologia  i  psychiatria,  są 
jeszcze ciągle w powijakach. Są to nauki o człowieku ujmowanym jako świadomy byt, który 
Ŝ

yje  w  ciele  materialnym  w  okresie  ziemskiego  bytowania,  a  po  śmierci  fizycznej  egzystuje 

dalej  w  jakimś  innym  „ciele".  W  kaŜdej  dziedzinie  badań  naleŜy  takŜe  uwzględnić  gałąź 
psychologii  zajmującą  się  stanem  świadomości,  w  którym  nieuchwytna,  nieokreślona  rzecz 
zwana  „umysłem"  funkcjonuje  nieprawidłowo,  czyli  psychopatologię,  która  bada  róŜne 
zaburzenia, jak np. rozdwojenie jaźni. 

Do owej grupy naleŜy takŜe religia. Spośród wymienionych dziedzin jest jej najdalej do 

osiągnięcia  statusu  nauki.  I  co  smutniejsze,  z  roku  na  rok  -  w  miarę  powstawania  kolejnych 
dogmatów  i  kultów,  które  w  większości  opierają  się  na  prawdach  objawionych  zamiast  na 
nauce o świadomości - staje się ona coraz bardziej zaciemniona i pogmatwana. 

W  rzeczywistości  religia  jest  nauką  o  związku  między  człowiekiem  i  jakimś  Ŝyjącym 

bytem,  który  stoi  na  wyŜszym  poziomie  niŜ  człowiek  i  moŜe  mieć  wpływ  na  jego  Ŝycie, 
doczesne lub przyszłe. 

Etyka,  czyli  nauka  o  moralności,  jest  odrębnym  działem  wchodzącym  oczywiście  w 

zakres socjologii, chociaŜ na ogół łączy się ją z religią. 

Nauka Huny moŜe obejmować, i tak jest w rzeczywistości, wszystkie wyŜej wymienione 

dziedziny. Czy wobec tego nie jest aŜ tak skomplikowana, Ŝe całe stosy ksiąŜek nie zdołają jej 
w  pełni  opisać?  Nie,  albowiem  w  badaniach  Huny  brak  tych  wszystkich  dogmatów, 
dezinformacji i spekulacji, które obecnie blokują ścieŜki wielu gałęziom nauki. 

Poznana i wydedukowana historia Huny stanowi fascynujący rozdział dziejów ludzkości, 

który wiedzie nas z najbardziej odległych czasów do chwili obecnej. 

Niewiele  wiadomo  o  pochodzeniu  Huny.  MoŜemy  jednak  snuć  na  jej  temat  domysły, 

background image

 

43 

opierając się na fragmentach tej wiedzy zachowanych w najstarszych pisemnych przekazach 
egipskich; tak więc kapłani czy StróŜe Tajemnicy  (kahuni) albo zamieszkiwali okolice Nilu, 
albo przez jakiś czas kontaktowali się z tamtejszą ludnością. 

Huna  miała  zarówno  prostą  wersję  swojej  sekretnej  nauki,  jak  teŜ  wersję  bardziej 

skomplikowaną,  strzeŜoną  dla  osób  o  wyŜszej  inteligencji.  W  pismach  wczesnego  Egiptu 
znajdujemy łatwiejszą, egzoteryczną  część wiedzy  przedstawioną otwarcie i tak przystępnie, 
Ŝ

e  nawet  człowiek  o  niskiej  inteligencji  mógłby  pojąć  jej  idee  i  niektóre  z  nich  stosować  w 

praktyce. 

Materiał  ezoteryczny,  dla  wtajemniczonych,  przechowywano  w  obrębie  dziedzicznego 

kapłaństwa  kahunów,  nigdy  nie  przekazywano  go  na  piśmie.  Aby  jednak  nauka  Huny  -
niezniszczalna i bezpieczna nawet przy nieumiejętnym jej uŜywaniu - przetrwała całe wieki, 
wynaleziono  specjalny  język,  który  nadawał  kaŜdemu  wyraŜeniu  zarówno  znaczenie  ukryte, 
jak i dosłowne. WyraŜenia sformułowane w owym „sekretnym języku" tworzyły kod, którego 
nie moŜna było złamać, chyba Ŝe ktoś był obeznany przynajmniej z częścią nauki Huny i ze 
słowami-symbolami uŜywanymi do nazywania elementów systemu. 

To oczywiste, Ŝe kahuni i lud, z którego się wywodzili, tworzyli zupełnie inne plemię niŜ 

Egipcjanie  ł  inne  ludy,  wśród  których  Ŝyli  lub  z  którymi  kiedykolwiek  się  zetknęli.  Jest  teŜ 
wielce  prawdopodobne,  Ŝe  gdzieś  między  epoką  mojŜeszową  a  nastaniem  chrześcijaństwa 
opuścili  oni  dawną  krainę  i  wyruszyli  w  długą  podróŜ  w  poszukiwaniu  nowych  siedzib  na 
ziemiach,  które  dzisiaj  zwiemy  Polinezją.  Osiedli  tam  i  Ŝyli  szczęśliwie  przez  wieki, 
zachowując  swój  język  w  nietkniętej  pierwotnej  postaci  i  swoją  sekretną  wiedzę  tak 
skonstruowaną, Ŝe choć skrywana i przemilczana, miała stać się objawieniem. 

W  nowej  ojczyźnie,  na  Wyspach  Polinezyjskich,  kahuni  nie  uŜywali  pisma,  polegając 

tylko  na  własnej  pamięci,  która  miała  zachowywać  Hunę  w  czystej  i  nienaruszonej  formie. 
Ale  jacyś  wtajemniczeni  kahuni,  którzy  pozostali  na  dawnych  ziemiach  i  którzy  być  moŜe 
pochodzili  z  innego  plemienia,  zezwolili  na  spisanie  nauk  Huny.  Pism  tych  nigdy  nie 
sporządzono w Ŝadnym dialekcie „sekretnego języka", lecz oryginalne wyraŜenia Huny ściśle 
przetłumaczono  na  jakiś  inny  język.  W  ten  sposób  ukryto  przed  oczyma  ciekawskich 
pierwotne słów?, o podwójnym znaczeniu, uniemoŜliwiając złamanie kodu kaŜdemu, kto nie 
znał języka Tajemnicy. 

Wtajemniczeni,  którzy  po  migracji  przodków  pierwszych  Polinezyjczyków  pozostali  na 

Bliskim  Wschodzie,  podjęli  się  przekazania  nauk  Huny  w  ukrytej,  zawoalowanej  formie. 
Stworzyli  więc  zarówno  pisma  gnostyczne,  Jak  i  wiele  innych,  które  później  wraz  z  innymi 
tekstami  weszły  w  skład  Nowego  Testamentu.  Kilka  takich  zawoalowanych  przekazów 
wkradło się równieŜ do końcowych części Starego Testamentu, który juŜ i tak zawierał wiele 
fragmentów  legendarnej  wiedzy  Huny,  choćby  tak  typowe  opowieści  jak  historie  o 
Stworzeniu i o Raju. 

W ostatnich latach na Polinezji prowadzono długie i wnikliwe badania naukowe, które w 

1931 roku zakończyły się odkryciem, iŜ naprawdę istniał tam niegdyś sekretny system Huny. 
Zdołano  teŜ  częściowo  rozszyfrować  tajemniczy  kod,  tak  Ŝe  ukryta  w  nim  nauka  mogła  juŜ 
ujrzeć światło dzienne. JednakŜe dopiero około 1950 roku w pełni odkryto zakodowaną Hunę 
zawartą w pismach  gnostycznych i w Nowym Testamencie. Okazało się  wówczas, Ŝe dzięki 
ponownemu przetłumaczeniu pism na jeden z dialektów polinezyjskich, najlepiej na hawajski, 
i przy zastosowaniu staroŜytnego kodu będzie moŜna wyjaśnić ukrytą w nich naukę. 

Wewnętrzne  czy  ezoteryczne  nauki  zawarte  w  pismach  gnostycznych  i  chrześcijańskich 

okazały  się  tą  częścią  Huny,  która  zawsze  była  przeznaczona  dla  wtajemniczonych. 
Przypowieści przypisywane Jezusowi dostarczyły doskonałych przykładów, w jaki sposób od 
niepamiętnych czasów uŜywano kodu. Proste, dosłowne znaczenie przypowieści, podane jak 
na  dłoni,  było  przeznaczone  dla  pospólstwa  o  niŜszym  poziomie  inteligencji,  dając  pewną 
nieskomplikowaną  naukę;  natomiast  treść  ukryta  za  pomocą  kodu  okazuje  się  informacją 

background image

 

44 

porównywalną  z  najbardziej  doniosłymi  odkryciami  współczesnej  psychologii  i  psychiatrii. 
Co  więcej,  odkryty  na  nowo  system  Huny  dostarcza  o  wiele  więcej  informacji  od  tego,  co 
udało  nam  się  do  dzisiaj  samodzielnie  poskładać,  zanim  utknęliśmy  w  martwym  punkcie 
naszych poszukiwań. 

Huna potwierdza to wszystko, co juŜ wiemy o podświadomości i świadomych częściach 

umysłu,  ale  dodaje  teŜ  wiele  bezcennych  wiadomości  o  ich  naturze,  sile  i  specyficznych 
zdolnościach.  Prezentuje  nam  równieŜ  nadświadomość  i  ukazuje  jej  cechy.  Jeśli  chodzi  o 
stany  umysłu  ludzkiego,,  odbiegające  od  ogólnie  przyjętej  normy,  Huna  oferuje  pewne 
wyjaśnienie  mechanizmów  rozmaitych  tajemniczych  zjawisk,  poczynając  od  telepatii,  a  na 
wirującym  stoliku  kończąc:  od  przepowiadania  i  psychometrii  aŜ  do  chwilowego  powrotu 
„zmaterializowanych" zmarłych do ich cielesnej postaci. 

KaŜdy,  kto  chciałby  sprawdzić  odkrycia  Huny,  niechaj  kupi  dobry  słownik  hawajsko-

angielski  oraz  hawajsko-angielskie  wydanie  Nowego  Testamentu  i  sam  się  przekona,  jak 
zręcznie dawni kahuni nadawali podwójne znaczenia słowom i rdzeniom złoŜonych wyrazów, 
by  pod  osłoną  znaczenia  potocznego  ukryć  ich  znaczenia  wewnętrzne.  Są  całkiem  łatwe  do 
uchwycenia, a jeśli w dodatku oprzemy  się na naszej znajomości pewnych symboli, zadanie 
okaŜe  się  naprawdę  proste.  Podstawowe  symboliczne  wyrazy  to  „światło"  oznaczające 
WyŜsze Ja, „woda" - dla oznaczenia kaŜdego z trzech stopni siły Ŝyciowej, uŜywanego przez 
trzy  ludzkie  „jaźnie",  i  „głębokie  oddychanie",  symbolizujące  gromadzenie  dodatkowego 
ładunku  siły  Ŝyciowej    potrzebnego  niŜszemu  Ja  przy  rozmaitych  czynnościach  noszących 
wspólne  miano  „parapsychicznych",  a  więc  przy  telepatii,  mesmeryzmie  czy  jakiejkolwiek 
innej  formie  sugestii,  przy  modlitwie  do  WyŜszego  Ja,  formułowanej  na  sposób  Huny,  oraz 
przy  wywoływaniu  zjawisk  spirytystycznych  z  pomocą  istot  bezcielesnych  -  podnoszenie 
stolika,  lewitacja,  działanie  poltergeistów,  czyli  duchów  hałasujących,  i  wreszcie  pełna   
materializacja,        aporty      i      transportacja.        KaŜda  wzmianka  o  symbolicznych  słowach, 
takich  jak:  sznury,  nitki,  pręciki,  kanaliki  wodne  czy  linki,  oznaczać  będzie  przesyłanie 
strumienia siły Ŝyciowej po nitce z niewidzialnej czy widmowej (ektoplazmatycznej) materii, 
która moŜe łączyć niŜsze Ja z inną osobą lub - przede wszystkim - z Jego własnym WyŜszym 
Ja.  Wyraz  „węzeł"  wskazuje  na  kaŜdą  z  przyczyn,  która  moŜe  zakłócić  ów  przepływ  siły 
między  niŜszym  i  WyŜszym  Ja.  Podobne  symboliczne  znaczenie  mieści  się  w  kaŜdym 
wyraŜeniu odnoszącym się do blokowania ścieŜki  czy jakiejkolwiek przeszkody na  drodze. 
W Biblii, od Księgi Izajasza przez cały Nowy Testament, przewija się pojęcie „potknięcia" na 
drodze.  Jest  to  symbol  uŜywany  najczęściej,  ale  „krzyŜ"  i  „korona  cierniowa"  równieŜ 
symbolizują  owe  „węzły",  które  dla  nas  oznaczają  „postradanie  zmysłów,  kompleksy  lub 
opętanie  przez  duchy".  Biorąc  pod  uwagę  łatwość,  z  jaką  kaŜdy  moŜe  sprawdzić  obecne 
wyniki badań nad Huną, nawet bez znajomości 

Języka  hawajskiego,  naleŜy  stwierdzić,  iŜ  nic  nie  usprawiedliwia  zaniechania  przeglądu 

niezwykle waŜnych dla nauki materiałów dowodowych które w takiej obfitości oferuje Huna, 
rzucając  nowe.  przenikliwe  światło  na  religię,  zwłaszcza  na  chrześcijaństwo  i  inne  religie 
zawierające elementy jogi. 

No  cóŜ,  nie  trzeba  ukrywać,  iŜ  tym,  którzy  przyjęli  juŜ  przekonania  jakiegokolwiek 

wyznania  religii  chrześcijańskiej,  trudno  będzie  uznać,  iŜ  to,  co  zwykli  uwaŜać  za  jedyną 
moŜliwą  do  przyjęcia  prawdę,  jest  zaledwie  lekkim  muśnięciem  części  wielkiej  całości.  Ci, 
którzy  są  przekonani,  Ŝe  podjęli  juŜ  wszelkie  niezbędne  kroki  na  drodze  wiodącej  do 
„zbawienia",  mogą  się  stropić,  odkrywszy,  iŜ  istnieje  „tajemna"  nauka,  którą  trzeba 
zrozumieć, zanim będzie moŜna dostąpić owego pełnego „zbawienia". 

ChociaŜ  w  Nowym  Testamencie  przetrwało  kilka  wzmianek  o  wiedzy  tajemnej, 

większość  z  nich  albo  zaginęła,  albo  rozmyślnie  je  usunięto.  W  wielu  fragmentach  moŜemy 
jednak odnaleźć symboliczne słowa Huny, choćby na przykład w Ewangelii według św. Jana 
(1,7-12): 

background image

 

45 

Przyszedł on na świadectwo, 
aby zaświadczyć o światłości [symbol WyŜszego Ja], 
by wszyscy uwierzyli przez niego. 
Nie byt on światłością, 
lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości. 
Była światłość prawdziwa, 
która oświeca kaŜdego człowieka, 
gdy na świat przychodzi 
Dwaj  wcześni  Ojcowie  Kościoła,  Klemens  Aleksandryjski  i  Orygenes,  którzy  pisali 

około 200 roku po Chr., dostarczyli niepodwaŜalnego dowodu na to, Ŝe istnieje wewnętrzna, 
tajemna treść nauki Chrystusa. MoŜemy tu polecić pracę Annie Besant Esoteric Christianity, 
w  której  autorka  dokonuje  przeglądu  owego  materiału  dowodowego.  Dzięki  Towarzystwu 
Teozoficznemu  moŜna  ją  znaleźć  w  większości  bibliotek.  Autorka  cytuje  w  niej  fragmenty 
Miscellanies Klemensa: 

„Bóg... pozwolił nam powiedzieć o świętej światłości i boskich Tajemnicach tym, którzy 

potrafią je pojąć. Nic nie ukaŜą one wielu, bo nie naleŜą do wielu; a tylko do nielicznych, do 
których On wie, Ŝe naleŜą, do tych, którzy umieją Je przyjąć i ukształtować samych siebie w 
zgodzie  z  nimi.  Lecz  sekretne  sprawy  trzeba  powierzyć  mowie,  nie  słowom  pisanym,  bo 
dotyczą Boga. A jeśli ktoś powiada, iŜ napisane jest, Ŝe: »Nie ma bowiem nic ukrytego, co by 
nie  miało  być  ujawnione,  ani  nic  tajemnego,  co  by  nie  było  poznane  ł  na  jaw  nie  wyszło*, 
temu odpowiadamy, Ŝe kto słucha w tajemnicy, temu nawet i sekrety zostaną objawione... Kto 
umie w tajemnicy patrzeć na to, co mu się odsłania, wówczas to, co było za zasłoną, zostanie 
mu ukazane jako prawda, a to, co ukryte przed wieloma, pokaŜe się nielicznym... Tajemnice 
odsłaniają  się  tajemniczo,  to,  co  wypowiadane,  jest  w  ustach  mówcy;  ale  nie  w  jego  głosie, 
tylko w jego pojmowaniu". 

Spójrzmy,  z  jakim  wysiłkiem  autor  stara  się  coś  wytłumaczyć  tak,  by  mimo  to  nie 

wytłumaczyć  niczego  do  końca.  Zwróćmy  uwagę  na  fakt,  Ŝe  trzeba  było  uŜyć  tutaj  wielu 
obcych  słów,  a  kiedy  je  wypowiadano,  musiały  być  zrozumiale  przez  osobę  pragnącą 
wtajemniczenia.  Gdyby  na  przykład  uŜyto  słowa  „woda",  wyjaśniając  kandydatowi  pewną 
część  Tajemnicy,  nie  miałoby  ono  dla  niego  Ŝadnej  wartości,  dopóki  nie  wyjawiono  by  mu 
ukrytego  znaczenia  „siły  Ŝyciowej".  Jest  wielce  prawdopodobne,  Ŝe  konieczność  uŜywania 
słów  „sekretnego  języka"  spowodowała  w  końcu  zagubienie  wiedzy  o  Tajemnicy. 
Przypomnienie  i  zachowanie  w  pamięci  symbolicznych  słów,  bez  uprzedniej  nauki 
posługiwania  się  owym  językiem  w  całości,  byłoby  trudne.  Zastępowanie  jednych  słów 
innymi  zaowocowałoby  niebawem  utratą  lub  zmianą  ich  pierwotnych  znaczeń.  W  Indiach 
przypuszcza  się,  Ŝe  pierwsi  autorzy  pism  o  jodze  byli  przynajmniej  częściowo  wprowadzeni 
w Hunę, gdyŜ podstawowa metoda Huny - metoda gromadzenia dodatkowego ładunku many, 
czyli  siły  Ŝyciowej,  słuŜącej  rozmaitym  celom  -  rozwijała  się  stopniowo,  stając  się  w  końcu 
ś

wietnie opracowanym zestawem ćwiczeń oddechowych, podczas 

gdy słowo z sanskrytu prano, oznaczające „oddech" lub „oddychać", wchodziło dopiero 

w uŜycie, zastępując pojęcie mana stosowane w Hunie. MoŜliwe teŜ, iŜ postarano się o to, by 
nadać mu symboliczny czy zakodowany sens Huny, w którym wyraŜenie „głęboko oddychać" 
(ha) miało oznaczać czynność gromadzenia siły Ŝyciowej i jej stosowanie. 

Powracając  jednak  do  dowodów  na  istnienie  tajemnej  nauki  chrześcijańskiej,  spójrzmy, 

co stwierdza Orygenes: 

„Celem  chrześcijaństwa  jest  nauczenie  człowieka  mądrości.  Gdy  jednak  zajrzymy  do 

ksiąg  napisanych  juŜ  po  śmierci  Jezusa,  stwierdzimy,  Ŝe  cała  rzesza  jego  wyznawców, 
przysłuchujących się przypowieściom, stała jakby  »poza« i godna była tylko egzoterycznych 
doktryn,  podczas  gdy  jego  uczniowie  poznawali  w  odosobnieniu  prawdziwy  sens 
przypowieści.  Jezus  bowiem  w  tajemnicy  odkrył  swym  uczniom  wszystkie  sprawy  tego 

background image

 

46 

ś

wiata, stawiając nad innymi tych, którzy pragnęli poznać Jego mądrość". 

A  oto  inny  fragment  z  pism  Orygenesa  wyjaśniający,  w  jaki  sposób  tajemną  naukę 

ujmowały w symbolicznej formie przekazy uznane za historyczne. 

„Wystarczy  przedstawić  w  formie  historycznej  narracji  tajemny  sens,  jaki  kryje  się  pod 

historyczną powłoką, tak by ci, którzy są pojętni, mogli wyłowić na swój uŜytek wszystko, co 
związane jest z przedmiotem ich zainteresowania(...). Następnie, jeśli ktoś ma takie zdolności, 
dajmy  mu  do  zrozumienia,  Ŝe  w  tym,  co  przybiera  formę  historyczną  i  mówi  o  pewnych 
faktach,  kryją  się  takŜe  głębsze  znaczenia(...).  Te  wskazówki  naleŜy  traktować  jako 
poczynione przez nas za pomocą ukrytego znaczenia(...)". 

W  pismach  gnostycznych  moŜna  oczywiście  znaleźć  róŜnorodne  próby  -  raczej  mało 

udane - zmierzające ku oddaniu istoty Huny czy podobnej tajemnej nauki. Bez względu na to, 
czy kahuni stworzyli system prezentujący zarówno wewnętrzną, jak i jawną naukę, nie naleŜy 
odrzucać przypuszczenia, iŜ w czasach staroŜytnego Egiptu, kiedy idee Huny ulegały róŜnym 
wypaczeniom  i  wpływom  obcych  koncepcji,  istniała  równocześnie  wiedza  tajemna 
zarezerwowana  dla  wtajemniczonych  i  udzielana  w  zamkniętych  świątyniach.  Podobna 
tradycja  istniała  wśród  śydów,  gdzie  „zasłona"  świątyni  symbolizowała  podział  na  naukę 
tajemną i jawną. 

Podając  w  zarysie  przegląd  dziesięciu  podstawowych  elementów  wchodzących  w  skład 

Huny,  moŜna  z  łatwością  wykazać,  jak  prosty  był  to  system.  Ale  poniewaŜ  owe  elementy 
określały  rzeczy  częstokroć  zupełnie  nie  znane  czytelnikowi  lub  nosiły  nazwy 
przypominające  mu  coś,  o  czym  zdąŜył  juŜ  ustalić  sobie  opinię,  potrzebne  są  dokładne 
wyjaśnienia i znaczny wysiłek, by udowodnić, iŜ koncepcje Huny są bardziej sensowne niŜ te 
oferowane przez szereg współczesnych kierunków badań. Szczegółowe wyjaśnienia czytelnik 
moŜe znaleźć w moich wcześniejszych ksiąŜkach o Hunie, zwłaszcza w Magii cudów. 

Huna uczy, iŜ człowiek składa się z dziewięciu elementów, które konstytuują go zarówno 

w Ŝyciu doczesnym, jak i w stanie trwania po śmierci. Jeszcze jeden element - ludzkie ciało 
fizyczne - uzupełnia tę liczbę do dziesięciu w okresie Ŝycia ziemskiego. 

Po pierwsze, w skład ludzkiej istoty wchodzą trzy Ja bądź duchy lub dusze. Mamy więc 

pierwsze trzy elementy człowieka. 

KaŜde Ja czy duch owej trójistoty, jaką jest kaŜdy z nas, zamieszkuje w swym wiotkim i 

niewidzialnym  ciele.  Są  to  następne  trzy  części.  W  tych  „ciałach"  przebywają  ludzkie  Ja, 
kiedy są oddzielone od ciała fizycznego za sprawą jakiegoś wypadku, zarówno podczas Ŝycia 
ziemskiego, jak i po śmierci. W normalnej sytuacji niŜsze i średnie Ja łączą się w człowieku, a 
ich  „widmowe"  ciała  wzajemnie  się  mieszają,  przenikają  i  otaczają  sobą  ciało  fizyczne  w 
okresie  Ŝycia;  po  śmierci  człowieka  odłączają  się  od  powłoki  ciała  i  Ŝyją  razem  jako 
bezcielesne  duchy.  WyŜsze  Ja  zawsze  przebywa  osobno  we  własnym  ciele  „widmowym", 
czyli oka, jak nazywali je Hawajczycy. 

KaŜde  Ja  ma  swoistą  siłę  Ŝyciową  czy  witalną,  zwaną  przez  kahunów  mana  i 

symbolizowaną przez „wodę".  Istnieją trzy stopnie lub napięcia owej siły, a kaŜdy jej rodzaj 
stanowi 

następny element składowy ludzkiej istoty; w sumie daje to więc dziewięć czynników. 
Ciało  fizyczne  -  kiedy  jest  uŜywane  -  stanowi  część  dziesiątą.  Liczba  10  przeszła  do 

naszej tradycji jako „liczba doskonała". 

Cyfra 3 to symbol oznaczający zarówno trzy Ja, jak teŜ trzy widmowe ciała i trzy rodzaje 

many, czyli siły Ŝyciowej. 

Cyfra 4 oznacza niŜsze Ja, jego energię Ŝyciową, jego widmowe ciało oraz ciało fizyczne, 

nad którym ma ono kontrolę. 

W  przeszłości  takie  liczby  i  figury  geometryczne,  jak  choćby  trójkąt,  pięcioramienna 

gwiazda i krzyŜ, miały wiele zastosowań; ten, kto zna ich symboliczny sens, w duŜym stopniu 
zna  takŜe  Hunę.  Wykorzystanie  w  praktyce  tej  wiedzy  o  dziesięciu  elementach  nie  jest  juŜ 

background image

 

47 

oczywiście tak proste. 

Widzieliśmy,  iŜ  przy  stosowaniu  mesmeryzmu  i  sugestii  występują  czynniki  nie 

wymienione wśród elementów tworzących ludzką istotę, aczkolwiek w pewien sposób bardzo 
do  nich  podobne.  Mamy  na  przykład  mikroskopijne  kształty  myślowe  utworzone  aktem 
ś

wiadomości obu niŜszych Ja. Otrzymują one ciała z widmowej substancji niŜszego Ja i mogą 

unosić się na fali siły Ŝyciowej, gdy przepływa ona po widmowej nici czy sznurze od jednej 
osoby do drugiej, wywołując telepatyczną reakcję. Kształty myślowe mogą teŜ płynąć wraz z 
ofiarowaną  WyŜszemu  Ja  dawką  energii  Ŝyciowej  jako  „nasiona",  z  których  będzie 
kiełkować, dojrzewać i przejawiać się w materialnym świecie jego odpowiedź na modlitwę. 

Nie  poddane  racjonalizacji  idee  czy  wraŜenia,  przechowywane  przez  niŜsze  Ja,  tworzą 

kompleksy i obsesje, którym Huna poświęca wiele uwagi i których symbolem był albo krzyŜ 
(kojarzący  się  z  krucyfiksem),  albo  duŜa  litera  X  oznaczająca,  iŜ  ścieŜka  jest  zablokowana, 
albo  teŜ  wyraŜenie:  „przeszkoda  na  ścieŜce".  I  znów  mamy  do  czynienia  z  kształtami 
myślowymi z niewidzialnej ektoplazmatycznej substancji. 

Zagadnieniu  kompleksów  towarzyszy  pojęcie  bezcielesnego  ducha  (moŜe  to  być  niŜsze 

bądź  średnie  Ja)  w  rodzaju  „diabłów"  z  Nowego  Testamentu.  Te  pozaziemskie  istoty  mogą 
składać się z niŜszego i średniego Ja i wówczas są to duchy zwykłe. Oba Ja mogą być jednak 
oddzielone od siebie wskutek śmiertelnego wypadku, któremu uległ człowiek, lub z powodu 
długotrwałej  choroby  i  okresów  utraty  świadomości  występujących  przed  śmiercią.  W 
kaŜdym  z  tych  przypadków  samotne  niŜsze  Ja  (pozbawione  racjonalnego  myślenia,  a  więc 
bardziej niebezpieczne) albo teŜ zwykły dwujaźniowy duch moŜe do pewnego stopnia opętać 
Ŝ

yjącego  człowieka.  Zupełne  opętanie  oznacza  niepoczytalność,  natomiast  częściowe  moŜe 

objawiać  się  mniejszą  lub  większą  uległością  człowieka  wobec  nacisku,  jaki  wywiera  nań 
opętujący duch. Takie opętanie istoty Ŝywej przez duchy zmarłych jest przewaŜnie szkodliwe, 
ale  czasami  moŜe  przynosić  korzyści,  chociaŜ  duchy  kierujące  się  chęcią  niesienia  dobra 
rzadko kontaktują się z fizycznym poziomem Ŝycia po przejściu na drugą stronę. 

Następna,  zawarta  w  Hunie  uwaga  o  dziesięciu  elementach  człowieka  dotyczy  duchów 

lub  bytów  stojących  na  wyŜszym  niŜ  człowiek  szczeblu  rozwoju  oraz  tych,  które  egzystują 
niŜej. Mówi się o kolejnych, coraz wyŜszych poziomach Istot Doskonałych wznoszących się 
ponad  WyŜszymi  Ja;  niektóre  z  tych  istot  były  kiedyś  ludźmi,  inne  nie.  PoniŜej  ludzkiego 
poziomu  uszeregowane  są  byty  niŜsze,  z  których  większość  przechodzi  powolny  proces 
rozwoju  ku  Ŝyciu,  jakie  jest  udziałem  człowieka.  JednakŜe  na  kaŜdym  z  owych  szczebli 
egzystencji  przewidziane  jest  miejsce  dla  ciała  z  widmowej  substancji  o  mniejszym  lub 
większym  stopniu  rozrzedzenia,  które  zamieszkuje  odpowiednie  dla  tego  szczebla  istoty. 
Zawsze teŜ występuje pewne napięcie siły Ŝyciowej, czyli many. 

Huna  nie  wspomina  nic  o  doskonałym  Bogu,  lecz  zamiast  tego  przedstawia  wielki  i 

zróŜnicowany  zbiór  świadomości,  od  niskiej  do  najwyŜszej,  zawsze  wcielonych  w  jakiś 
rodzaj  widmowej  substancji,  wzmocnionych  i  oŜywionych  siłą  witalną  i  mniejszym  lub 
większym stopniu napięcia bądź wibracji. 

KaŜdy  ewolucyjny  poziom  Ŝycia  charakteryzuje  się  swoistym  rodzajem  świadomości. 

NiŜsze Ja posiada zdolność rozumowania tylko na poziomie wyŜszych zwierząt, samo będąc 
zwierzęciem w ciele fizycznym. Ma jednak pamięć. 

Ś

rednie Ja nie umie pamiętać. Musi polegać na niŜszym Ja, aby wykonać dla człowieka 

całą czynność przypominania, gdy ten korzysta z rozumowania indukcyjnego, które jest jego 
naturalnym darem; w ten sposób średnie Ja moŜe być przewodnikiem niŜszego. 

WyŜsze Ja dysponuje jeszcze bardziej rozwiniętą formą umysłowości, którą niełatwo jest 

pojąć  obu  niŜszym  Ja;  widzą  tylko  skutki  j  ej  działania.  Umie  ono  spoglądać  w  przyszłość, 
nawet dość odległą, i moŜe w duŜym stopniu zmieniać przyszłe wydarzenia, jeśli człowiek je 
o  to  poprosi  i  dostarczy  mu  stałą  codzienną  dawkę  siły  Ŝyciowej,  potrzebną  do 
przeprowadzenia  owych  zmian.  WyŜsze  Ja  moŜe  wykorzystywać  energię  Ŝyciową  do 

background image

 

48 

czynienia  natychmiastowych  zmian  w  sferze  materii  i  w  ten  sposób  przynosić  cudowne 
uzdrowienia.  Granice  owej  umiejętności  dokonywania  cudownych  zmian  nie  są  znane, 
przynajmniej w odniesieniu do tej części Huny, która została odkryta do dnia dzisiejszego. 

Etyka,  czyli  nauka  o  moralności,  polega  w  Hunie  na  zakazie  wyrządzania  krzywdy 

bliźnim, a w sferze pozytywnej nauki tajemnej - na nakazie miłości i pomocy wszędzie tam, 
gdzie  jest  to  moŜliwe.  Zakaz  krzywdzenia  skierowany  jest  do  zwierząt,  do  niŜszego  Ja  i  do 
szeregu istot o niskim poziomie rozwoju i inteligencji, natomiast nakaz miłości dotyczy istot 
rozumnych  i  logicznie  myślących,  takich,  jakie  reprezentują  średnie  Ja  oraz  WyŜsze  Ja  i 
Doskonałe Istoty na wszystkich wyŜszych poziomach egzystencji. 

 
Uzupełnienie 
 
Dotychczas  nie  zbadano  jeszcze  wszystkich  moŜliwości  współpracy  z  WyŜszym  Ja  po 

nawiązaniu z nim kontaktu przy zastosowaniu autosugestii. 

Nie moŜemy dziś wiedzieć, jakie jeszcze cuda dokonają się z jego pomocą, lecz patrząc 

wstecz na liczne natychmiastowe uzdrowienia dokonywane przez dawnych kahunów, śmiało 
moŜemy oczekiwać rzeczy naprawdę wspaniałych. 

W Indiach - gdzie wyznawcy jogi od wieków praktykują autosugestię na sposób Huny - 

przekonanie, iŜ powinno się cierpieć, aby spłacić dług karmy, przeszkodziło w korzystaniu z 
moŜliwości odzyskania zdrowia. 

Sporządźmy  zatem  listę  takich  moŜliwości,  które  dzięki  stałemu  wzajemnemu 

kontaktowi między trzema ludzkimi Ja, mogą stać się naszym udziałem. Oto one: 

1. Cudowne uzdrowienie, zarówno natychmiastowe, jak i stopniowe. 
2. Spoglądanie w przyszłość, i to nawet dość odległą. 
3.  Uzyskanie od WyŜszego Ja opieki i przewodnictwa. 
W  świecie  zachodniej  cywilizacji,  gdzie  po  raz  pierwszy  mamy  do  czynienia  z  tym 

zagadnieniem,  moŜemy  mimo  wszystko  odnotować  oznaki  powolnego  rozwoju  tego  rodzaju 
umiejętności. 

W  Magii  cudów  opowiadam  o  jednym  z  pierwszych  amerykańskich  mesmeryków, 

Phineasie  Quimbym,  oraz  jego  ulubionym  współpracowniku  Luciusie,  którego  najczęściej 
poddawał  testom  i  badaniom  i  który  wykazywał  od  czasu  do  czasu  -  pod  wpływem 
wywieranej  nań  siły  mesmerycznej  -  nadprzyrodzone  zdolności.  Widział  na  odległość  oraz 
diagnozował  choroby  ciała  i  umiał  je  leczyć.  Quimby  cierpiał  kiedyś  z  powodu  przewlekłej 
choroby nerek. Wyleczył go Lucius, który znajdując się w stanie mesmerycznym, połoŜył na 
nim  rękę;  w  pewnej  chwili  wydawało  się  jednak,  iŜ  Lucius  działał  z  własnej  woli. 
Uzdrowienie  to  było  natychmiastowe  i  trwałe.  PoniewaŜ  dokonało  się  za  sprawą  czegoś 
mądrzejszego i potęŜniejszego niŜ zwykła istota ludzka, jaką z całą oczywistością był Lucius 
w oczach Quimby'ego, i poniewaŜ Quimby nie posiadał Ŝadnej wiedzy o Hunie, przypisał on 
osobliwą moc jakiejś Świadomości wyŜszej niŜ ludzka, ale nie tak doskonałej jak NajwyŜszy 
Bóg. Nazwał ją Mądrością lub Mocą. 

Nie jest istotne, czy kontakt z WyŜszym Ja, Mądrością--Mocą, nawiązywano wówczas za 

pomocą mesmeryzmu, czy teŜ innej siły. Sugestia hipnotyczna lub autosugestia  wywołałyby 
takie same rezultaty. 

BliŜszy  naszym  czasom  i  dobrze  udokumentowany  jest  przypadek  nieŜyjącego  juŜ 

Edgara Cayce'a, przypadek zaliczany do kategorii omawianych przez nas zjawisk. W transie, 
zazwyczaj  wywołanym  sugestią  hipnotyczną  podaną  przez  asystenta,  wykazywał  on 
zdolności,  jakich  nie  posiadał  w  normalnym  stanie.  ChociaŜ  nie  powodowały 
natychmiastowego  i  bezpośredniego  uzdrawiania,  jak  w  przypadku  Luciusa,  polegały  na 
zdolności przepisywania leków i stawiania diagnoz. 

Z  przekazów  o  Quimbym  wynika,  Ŝe  w  przypadku  Luciusa  pełny  kontakt  z  Mądrością 

background image

 

49 

nie  był  zbyt  częsty,  a  jego  diagnozy  i  recepty  wielokrotnie  okazywały  się  bezuŜyteczne. 
Natomiast  autorzy  ksiąŜek  poświęconych  Ŝyciu  i  pracy  Cay-ce'a  nie  wspominają,  by 
kiedykolwiek postawił niewłaściwa diagnozę lub przepisał nieodpowiedni lek. 

Cayce  często  znajdował  ukryte,  trudne  do  wyjaśnienia  przyczyny  chorób  lub  bólu. 

Pewnego  razu  rozpoznał  chorobę  młodego  człowieka  jako  coś  spowodowanego  pęknięciem 
kręgu  szyjnego  i  uznał,  Ŝe  konieczna  jest  specjalistyczne  operacja,  którą  potrafi  wykonać 
tylko jeden lekarz. Zapyta ny, kim jest ów specjalista i gdzie go moŜna znaleźć, powiedział, 
Ŝ

e  przebywa  on  akurat  w  Europie,  po  czym  podał  jego  nazwisko,  adres  w  Bostonie  i  datę 

powrotu do domu. Wszystko od początku do końca okazało się prawdą. Lekarz przeprowadził 
operację,  a  pacjent  powrócił  do  zdrowia.  Zanotowano  wiele  takich  przypadków.  Zachowane 
przekazy są nadal dokładnie studiowane i klasyfikowane przez organizację, która kontynuuje 
prace Cayce'a. Na czele tej organizacji stoi jego syn, Hugh. 

To  interesujące,  Ŝe  Cayce  nie  pozostawił  po  sobie  Ŝadnej  teorii  wyjaśniającej  jego 

badania. Wiedział, Ŝe w stanie transu nawiązuje kontakt z jakimś źródłem informacji daleko 
mądrzejszym i  potęŜniejszym niŜ on sam. Jednego trzymał się  wytrwale: zaprzeczał, iŜ jego 
praca  w  pewnym  stopniu  bazuje  na  pomocy  jakiejś  bezcielesnej  istoty  czy  ducha  zmarłej 
osoby.  Nie  uznawał  Ŝadnego  „przewodnika"  ani  pomocnika,  o  którym  media  spirytystyczne 
często wspominają podczas swojej parapsychicznej pracy. (Przy okazji naleŜy tu wspomnieć 
o  tym,  iŜ  wielu  takich  duchowych  pomocników  prawidłowo  rozpoznawało  choroby, 
przepisywało  leki  i  bezpośrednio  uzdrawiało  chorych,  nawet  natychmiastowo,  ale  ich  liczba 
jest znikoma, a tych, którzy udają mocarzy, jest w sferze duchów całe mnóstwo). 

We  wczesnych  latach  swej  uzdrowicielskiej  praktyki  Cayce  nie  zajmował  się 

zagadnieniem  reinkarnacji,  ale  gdy  poznał  pewnego  człowieka  wierzącego  w  teozoficzną 
wersję reinkarnacji, zaczął zagłębiać się w przeszłość swoich pacjentów, często stwierdzając, 
Ŝ

e  przyczyny  wielu  ich  problemów  tkwią  w  wydarzeniach  z  poprzednich  Ŝywotów.  Nieraz 

dosyć szczegółowo opisywał owe Ŝywoty. 

Odkąd działalność Edgara Cayce'a zdobyła powszechny  rozgłos (dzięki takim ksiąŜkom 

jak  There  Is  A  Riuer  autorstwa  Segrue'ego,  doskonałym  pracom  pani  Giny  Cerminara 
poświęconym  reinkarnacji  oraz  publikacjom  organizacji  The  Association  for  Research  and 
Enlłghtenment, kierowanej przez Hugha Cayce'a), zaczęto podejmować próby „odczytywania 
Ŝ

ywotów"  podobne  do  tych,  które  robił  Edgar  Dayce.  PrzewaŜnie  -  ze  względu  na  nowe, 

surowe  przepisy  skierowane  przeciwko  parapsychicznemu  diagnozowaniu  chorób  i 
przepisywaniu leków - praca ogranicza się do odczytywania przeszłych Ŝywotów, a poniewaŜ 
rzadko są one sprawdzalne, ich słuszność pozostaje sprawą otwartą. 

Stosowanie  sugestii  hipnotycznej  coraz  bardziej  podlega  restrykcjom  prawnym,  tak  Ŝe 

jest  całkiem  prawdopodobne,  iŜ  w  przyszłości  kaŜda  osoba  -  a  jest  ich  dzisiaj  wiele  -
zainteresowana  próbą  nawiązania  kontaktu  i  bezpośrednią  współpracą  z  WyŜszym  Ja  będzie 
zmuszona  korzystać  z  autosugestii,  by  osiągnąć  stan,  w  którym  ów  kontakt  i  współpraca  są 
moŜliwe.  Być  moŜe  za  jakiś  czas,  widząc  sukcesy  tych  eksperymentów,  świat  medycyny 
odnajdzie  w  końcu  w  tym  małym  zakątku  wiedzy  rzeczy  wielkiej  wartości,  które  okaŜą  się 
godne uwagi i wykorzystania. 

Jedynym  chyba  środkiem  ostroŜności,  który  trzeba  podjąć  przy  próbach  z  autosugestią, 

podobnych  do  pracy  Cayce,  jest  silne  przekonanie,  Ŝe  nie  nawiązujemy  kontaktu  z  duchem 
zmarłego człowieka, ale z naszym własnym WyŜszym Ja. W przeszłości często nawiązywano 
taki kontakt z duchami, a niektóre twierdziły, Ŝe są WyŜszym Ja eksperymentatora, lecz gdy 
nie udało im się wykazać doskonałą mądrością i mocą, stawało się jasne, kim są naprawdę -
kłamliwymi  oszustami.  Pewien  człowiek  wtajemniczony  w  naukę  Huny,  Ŝyjący  niegdyś  w 
Judei, dał nam bardzo mądrą radę, gdy wyrzekł te oto słowa: „Po ich owocach poznacie ich".