Machiavelli Książe Polityki

background image

Machiavelli — książę polityki

Był odkrywcą na miarę Krzysztofa Kolumba. Przed swoimi współczesnymi

odsłaniał zarysy nowego kontynentu — świata polityki i historii. Opisywał

skomplikowane mechanizmy zbiorowego życia, docierał do ukrytych

motywów codziennych działań, zachowań, mniemań... Sądząc, iż największą

ułomnością rozumu jest ignorancja, żarliwie poszukiwał prawdy,

demaskował mity i atakował złudzenia.

Tradycyjna filozofia społeczna — ta wywodząca się od Platona i Ary-

stotelesa czy od świętego Augustyna i świętego Tomasza z Akwinu —

zastanawiała się nad istotą człowieczeństwa, poszukując bezwzględnie

ważnych odpowiedzi. Czyniła tak, aby na fundamencie owej wiedzy

zbudować stabilny system powinności i niewzruszonych norm. Ale jeśli

nawet ów system nie umniejsza konkretnej, empirycznej egzystencji

jednostki, to przecież odbiera społecznej rzeczywistości samoistność,

autonomiczny sens, pretendując do jej arbitralnego modelowania. To, co

moralne, szlachetne, wzniosłe i sprawiedliwe, jest tu zakorzenione w systemie

wiecznych i doskonałych wartości, ustanowionych przez Stwórcę. Wszystko

zaś, co się owym wartościom sprzeciwia, uznaje się za bezpłodny bunt i

schizmę bytu, stanowiącą tylko płód szkodliwej aberracji, która, pozbawiona

metafizycznej sankcji i żywotnego znaczenia, zasługuje na destrukcję. Istnieje

zatem obiektywne Prawo, całkowicie niezależne od konkretnych

okoliczności czasu i miejsca, niezależne od ludzkiego życia i ludzkiego

ustanowienia, od wzajemnego porozumienia czy konwencji. Prawo to określa

bez reszty, raz na zawsze, właściwy kształt jedynie słusznego porządku

politycznego, wyznacza jego idealną strukturę, hierarchię wartości, ostateczne

cele, a więc sens istnienia. Od tego Prawa nie ma i być nie może żadnej

apelacji. Trzeba mu się podporządkować.

Niccoló Machiavelli przedstawił radykalnie odmienną wizję. Nie pytał bowiem

ani o metafizyczną istotę ludzkiego — indywidualnego i społecznego — bytu,

ani też o ostateczne powołania. Zastanawiał się natomiast nad genezą i

przyczynami historycznych wydarzeń. Zamiast konstruować normatywny

wzorzec i z tego punktu widzenia określać, jak ludzie żyć powinni, usiłował

przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: jak naprawdę ludzie żyją, jaka jest

ich rzeczywista sytuacja w zmieniającym się świecie, co wpływa na ich

konkretne zachowania i co określa poglądy? Idealizmowi tradycyjnej refleksji

filozoficznej nad życiem społecznym przeciwstawił programowy „realizm",

afirmujący ludzkie doświadczenie.

Machiavelli był nie tylko obserwatorem i kronikarzem wydarzeń po-

litycznych, lecz także ich aktywnym uczestnikiem. Przyszedł na świat we

Florencji Medyceuszów. Był świadkiem rozkwitu rodzinnego miasta za

rządów Wawrzyńca Wspaniałego, obserwował też dramatyczny zmierzch

potęgi Florencji w czasach Piero de' Medici, który pragnąc utrzymać

władzę wezwał na pomoc wojska króla Francji, Karola VIII, i oddał mu

klucze do twierdz Toskanii. Ale kopie francuskich najemników okazały się

zbyt kruchą podporą dla znienawidzonego władcy. Francuzi, zagrożeni

otwartym wystąpieniem ludności, uszli z miasta, uwożąc ze sobą znaczny

okup i mnóstwo dzieł sztuki. W rezultacie Piero de' Medici musiał

salwować się ucieczką, a we Florencji proklamowano republikę.

Machiavelli jako dwudziestodziewięcioletni młodzian został drugim

1

background image

sekretarzem i kierownikiem drugiej kancelarii republiki. Funkcja ta, którą

sprawował przez lat czternaście, umożliwiła mu praktyczny wgląd w sprawy

państwa, poszerzając krąg jego doświadczeń. Kierowana przez niego

kancelaria zajmowała się całokształtem polityki wewnętrznej republiki i

problemami wojskowymi, a niejednokrotnie przejmowała od pierwszej

kancelarii sprawy dotyczące polityki zagranicznej. Machiavelli wielokrotnie

uczestniczył w misjach poselskich, wojażując do innych państw włoskich

oraz do Niemiec i Francji. W trakcie tych podróży zetknął się z Cezarem

Borgią, politykiem bezwzględnym, trzeźwym i wyrachowanym, który go

zafascynował i którego wizerunek uwiecznił na kartach swego

najsłynniejszego dzieła —Księcia.

W roku 1512 wojska hiszpańskie, zgodnie z wolą papieża Juliusza II,

zaatakowały Florencję. Milicja, zorganizowana przez Machiavellego na wzór

szwajcarski, nie była w stanie stawić skutecznego oporu. Hiszpanie przerwali

obronę i wdarli się do środka. Miasto uległo okrutnej grabieży. Republika

została obalona, władza Medyceuszy restaurowana. Machiavellego

pozbawiono wszystkich funkcji publicznych; po kilku dniach zmuszono go

do opuszczenia Florencji. Niebawem, oskarżony o uczestnictwo w spisku,

został osadzony w więzieniu i poddany torturom. Wprawdzie po roku

zwrócono mu wolność, ale jego polityczna kariera okazała się skończona.

Śmierci polityka towarzyszyły jednak narodziny pisarza. Nie umiejąc dyskutować

zwierzał się w jednym z listów — ani o jedwabnictwie, ani o tkaniu wełny, ani

o zyskach, ani o stratach, zgodnie ze swoim powołaniem traktować mogę jedynie o sprawach

państwa. Tym właśnie sprawom poświęcił swoje dzieła: Księcia, Rozważania nad

pierwszym dziesięcioksięgiem historii Rzymu Liwiusza, Historie florenckie...

Machiavellego poszukiwanie właściwej, „realistycznej" filozofii politycznej

wymagało rozważenia problemów samych podstaw społecznej egzystencji, a

nawet — zasadniczych kwestii jakości wszechświata, który jest ojczyzną ludzi.

Otóż wynik tej analizy prowadził do wniosku, że pytanie o genezę

społeczeństwa nie odsyła nigdy badacza do jakiegoś ustanowienia Bożego

czy niezmiennego kodeksu natury, lecz do świata historii. Państwo jest

bowiem instytucją wyłącznie ludzką, instytucją powstałą w wyniku rozwoju

społecznego.

Początkowo, gdy na świecie znajdowało się stosunkowo niewielu ludzi, żyli

oni w odosobnieniu, na podobieństwo zwierząt, bezwzględnie uzależnieni od

surowych wymogów przyrody, nękani wzajemnymi zawiściami, w stanie

ustawicznej walki. Dopiero wzrost liczby ludności i dokonujący się rozwój

świadomości umożliwiły zrzeszanie się. W wyniku tego powstały

społeczeństwo i władza. Ale państwo, którego genezy trzeba szukać w

historii, samo także ma historię. Jest ono żywym, ewoluującym organizmem.

Rodzi się, rośnie i potężnieje, przechodzi epoki rozkwitu i schyłku, podlega

chorobom i jest narażone na niebezpieczeństwa, które zagrażają wszelkim

organizmom żywym. Mądrość kierujących państwem jest w stanie

przyspieszyć jego rozwój, zapewnić rozkwit i przedłużyć wiek pomyślności,

podobnie jak ich ignorancja czy głupota może wtrącić państwo w stan chaosu,

potęgując trudności i prowadząc do jego szybkiego upadku.

Choć więc żywot żadnego państwa nie jest wieczny, to przecież mądre

reformy, wzmacniające jego zdrowie i siły życiowe, mogą sprawić, że

wyznaczony mu czas trwania, a także siła organizmu państwowego i

szczęście obywateli zwiększą się. Dla realizacji tego celu władza niekiedy musi

postępować niczym doświadczony ogrodnik, który pragnąc, by drzewo okrzepło i

wydało piękne owoce, obcina mu pierwsze gałązki, przez co soki pozostają w pniu, a gałęzie

z czasem bujniej się rozrastają i więcej rodzą owoców. Musi zatem odwoływać się do

siły, uciekać się do przymusu i czynić zło, aby zapewnić realizację przyszłego

dobra.

2

background image

Powiedziałem, iż rozważania nad genezą stanu społecznego nie odsyłają

do idei Bożego ustanowienia. Można dodać, że również wartości moralne

uznawane przez ludzi nie mają żadnego nadnaturalnego oparcia w boskim

ustawodawstwie. O moralności można mówić dopiero w ramach porządku

społecznego, w obrębie ustanowionego przez ludzi systemu praw.

Sprawiedliwość jest jakością ludzkich kreacji — w gruncie rzeczy jest ona

identyczna z polityczną cnotą. Ale też tak pojmowana sprawiedliwość nie

ma nic wspólnego z absolutem, opornym wobec upływu czasu. Wszelkie

ludzkie wytwory są zmienne, zależą od konkretnych okoliczności. Nie

mogą zatem istnieć raz na zawsze ustalone reguły, zasady, wzorce...

Wieczne prawdy czy niewzruszone autorytety nigdy nie zasługują na

bezkrytyczne uznanie i ślepą wiarę. Tylko doświadczenie, zdobyte przez

uczestnictwo w praktycznym życiu, stanowi właściwe kryterium owych zasad,

może potwierdzać ich słuszność, to jest skuteczność. Ale też doświadczenie

nieustannie zmusza ludzi do modyfikacji reguł. Niepowstrzymany bieg

czasu zmienia ich sens, nadaje poszczególnym sformułowaniom coraz to

nowe znaczenia. Dlatego właśnie wszystkie wypowiadane sądy muszą się

zmieniać w zależności od istniejących okoliczności.

W perspektywie historycznego czasu niknie granica między dobrem i złem,

sprawiedliwością i niesprawiedliwością. Okazuje się, że ludzie nie potrafią być ani

całkiem źli, ani całkiem dobrzy. Doświadczenie wskazuje zresztą nie tylko na

relatywność wartości, unicestwiając wyrazistą granicę między dobrem i złem,

lecz także ujawnia ich intymną więź. Czyż nie jest tak, że słuszność ma

swoje korzenie w niesłuszności, że zastany porządek społeczny czy moralny

został ustanowiony za pomocą moralnie wątpliwych środków? Przecież

założycielem najsławniejszego państwa był bratobójca. Co więcej, historia

wybaczyła Romulusowi owe morderstwo, ponieważ czyn ten legł u podstaw

potęgi Rzymu. Ileż to zresztą razy okazywało się, że dokonane zło obracało

się później w dobro...

Machiavelli rozumiał doskonale, że abstrakcyjne zasady etyczne w

praktyce życia społecznego mogą służyć i służą różnym, wzajemnie

sprzecznym celom, że bywają niekiedy wstydliwą zasłoną dla niecnych

poczynań i grubej interesowności. Ale też nie poprzestawał nigdy na

demaskacji obiegowej moralistyki, na ukazywaniu rozdźwięku pomiędzy

wzniosłością zasad a prozą życia. Uważał, że należy iść dalej i sięgać głębiej,

aby dotrzeć do rzeczywistych motywów i właściwych sprężyn ludzkiej

aktywności, a więc do sfery konkretnych interesów, namiętności, potrzeb,

imperatywów określonych sytuacji społecznych związanych z układem sił

politycznych. Sądził bowiem, że w ostatecznej instancji właśnie te

obiektywne konieczności, więzi przyczynowo-skutkowe, a nie moralne cele,

wpływają w decydujący sposób na ludzkie zachowania i postawy, modelując

sposób życia, i że z tego punktu widzenia etyczne wartości ani nie są

dostatecznymi wskazówkami przy określaniu politycznych zadań, ani — tym

bardziej — nie mogą zapewnić działaniom skuteczności.

Oczywiście, ów etyczny relatywizm mógł usprawiedliwiać instrumentalne

traktowanie moralności, ujmowanie zasad moralnych jako zespołu środków

wiodących do celu, a nie jako celu samego w sobie.

Gdy Machiayelli jest w swoich pouczeniach prawdziwie budujący, kiedy

zatem na przykład zwalcza terror jako zasadę sprawowania władzy, gdy

nawołuje państwo do respektowania praw obywatelskich i żarliwie wzywa do

przestrzegania norm sprawiedliwości — czyni to świadomy faktu, iż

postępowanie przeciwne musi zrodzić nienawiść ludu, którego przychylność

jest głównym warunkiem trwałości władzy i jej skutecznego działania. Traktuje

więc owe etyczne maksymy jako środki wiodące do realizacji politycznego

celu: potęgi państwa. Zdawałoby się, że lepiej być Katonem, zapatrzonym w

3

background image

etyczny absolut, niż sprawiedliwym mężem, który działając w imię zasady

moralnej nie liczy się z nikim i niczym. Tyle że postawa taka domaga się

ustawicznego kwestionowania realiów historycznej egzystencji; nie mając

zrozumienia dla ludzkiej słabości, żąda dominacji abstrakcji nad życiem i w

rezultacie prowadzi do „terroryzmu cnoty", przedkładając wizję świata

powinności nad świat konkretnego istnienia.

Wspomniałem o instrumentalnym traktowaniu zasad moralnych, o

ujawniającej się tendencji do zastępowania cnót etycznych cnotami

politycznymi. Ale w doktrynie Machiavellego istnieje przynajmniej jedna

wartość, która ma walor autonomiczny i w pewnym sensie bezwzględny.

Wartością tą jest wolność. Zostaje ona niejako wpisana w najgłębszą

strukturę człowieczego bytowania w świecie. Świat jest bowiem układem

niejasnym, niedookreślonym, niestabilnym, któremu obcy jest stan spoczynku,

stagnacji czy bezruchu. Właśnie prawo powszechnej zmienności sprawia, że

człowiek nie egzystuje w rzeczywistości gotowej, niezmiennej, danej raz na

zawsze w ostatecznej postaci. Żyjąc w świecie, który ma rozliczne „luzy",

może wpisywać się w historię i zmieniać jej oblicze, a w wyniku tej

aktywności zapanować nad sobą, swoim losem i zewnętrznym środowiskiem.

Otwierają się przed nim możliwości wszechstronnego działania — i

urzeczywistniają się za sprawą jego energii, siły, rozumu, inteligencji.

Wprawdzie życie zależy od tysiąca zewnętrznych okoliczności, wprawdzie

włada nim nieżyczliwy los, powszechna więź przyczynowo-skutkowa, ale też

można nad owym losem zapanować, kiedy przeciwstawi mu się zorganizowaną

siłę, gdy poznając okoliczności i przystosowując się do ich wymagań, wpływa

się na dalszy bieg zdarzeń.

Potęgę losu można przyrównać do wezbranego nurtu rzeki, który

groźny jest dla człowieka wtedy tylko, gdy nie napotykając oporu niszczy

wszystko, co znajduje na swojej drodze. Wystarczy jednak zbudować groble

i usypać wały, aby niszczycielską działalność żywiona przynajmniej ograniczyć,

jeśli nie opanować i przysposobić do własnego użytku. Ludzie— twierdził

Machiavelli—nie znają zamysłów fortuny ani jej dróg zawiłych i tajemnych i dlatego nie

powinni nigdy tracić nadziei, nie powinni nigdy zaprzestawać swych wysiłków, choćby spotkało

ich największe nieszczęście i trapiła najgorsza udręka.

Właśnie w uporczywej walce z przeciwnościami losu ujawnia się

prawdziwy charakter i wielkość jednostek oraz narodów. Wszechstronna

działalność ludzi ma za swój fundamentalny warunek wolność, będącą

możliwością dokonywania różnych wyborów. Wolność zaś najpełniej

realizuje się w republice; jest to wszak ustrój otwierający maksimum możliwości

przed maksymalną liczbą ludzi. Tylko tu prawdziwie rozkwitają obywatelskie

cnoty: troska o wspólne dobro i ludzka solidarność, i tylko tu obiektywnych

możliwości jednostki nie ogranicza ślepy traf pochodzenia, przynależność do

określonego stanu. Właśnie republika otwiera najszersze pole dla ludzkiej

inicjatywy i aktywności, zapewnia każdemu prawo do obywatelskiego

uczestnictwa w życiu publicznym, budując w ten sposób pomyślność i

szczęście powszechne. Jest to prawda, która wynika z doświadczeń

dziejowych. Dowodzą one, jak wielkie szkody przynosi niewola narodom i

państwom, oraz dają odpowiedź na pytanie, dlaczego to starożytne narody z tak

wielką nienawiścią prześladowały tyranów, dlaczego tak bardzo umiłowały sobie wolność

oraz tak wielką otaczały ją czcią.

W pismach florenckiego myśliciela znalazła się więc pochwała człowieczej

aktywności i apologia wolności. W Machiavellego wizji świata jako układu

niestabilnego i pełnego „luzów" owe pojęcia znajdowały ontologiczne

zakorzenienie i rzeczywisty azyl. Ale w poglądach autora Księcia zawierała się

także pewna istotna ambiwalencja, która modyfikowała ten - zdawałoby się

— jednoznacznie przeżywany etos wolności i ludzkiej spontaniczności. To

4

background image

prawda, że los człowieka i całych społeczności bywa zawsze niedookreślony

— i tym swoim niedookreśleniem otwiera szansę dla ludzkiej świadomej

twórczości. Jednakże los ten jest zarazem ostatecznie przesądzony. Prawo

powszechnej zmienności nie tylko powiada, że wszystko się zmienia,

podlegając upływowi czasu, ale także, że wszystko ma swój kres. Natura i

ludzka historia jest obrazem wiecznego kołowrotu rzeczy i zdarzeń. Każde

istnienie ma swój początek, czas wzrostu, okres apogeum i wiek upadku,

wreszcie — kres.

Ów naturalny, konieczny rytm ogranicza skuteczność wysiłków człowieka,

niweczy trwałość jego dzieł, przemienia kwitnące państwa w ruiny i

pogorzeliska. To, co najdoskonalsze, ulega następnie nieuchronnej

degeneracji i dobiega swoich dni. Przed takim losem nie ma ucieczki.

Popatrzmy choćby, jak zrodzeni w republice wiwatują na cześć cezarów,

przedkładając niewolę nad wolność, zło nad dobro.

Tak to optymistyczna wiara w plastyczność świata, w jego zasadniczą

podatność na ludzkie działania, w możliwość rozumnego urządzenia

życia do wolności, przekształca się w generalny pesymizm filozoficzny. Nie

pomogą mądre prawa, doskonałe instytucje i rozumni władcy. Nie-

powstrzymany ruch historii, nietrwałość ludzkich dzieł, zmieniające się

okoliczności, nad którymi nie sposób całkowicie zapanować, wszystko to

sprawia, że owe prawa i instytucje z upływem czasu muszą okazać się

nieprzydatne, anachroniczne — i ulec unicestwieniu. Ten właśnie

nieubłagany rytm zdarzeń stanowi fundamentalne ograniczenie wolności i

ludzkich możliwości. Dlatego samowiedza człowieka jako istoty wolnej,

konstytuującej świat historyczny w swobodnym czynie, jest w gruncie

rzeczy świadomością fałszywą i iluzoryczną. W rzeczywistości bowiem nad

wolnością dominuje konieczność przystosowania się: możemy jedynie

urządzić się w świecie, który jest zawsze taki, jaki jest aktualnie i jaki w

danej chwili być musi.

Wolność naszą ogranicza zatem nieubłagany rytm zdarzeń, ślepy los. Ale

nie tylko — ogranicza ją także natura. Człowiek jest od wieków taki sam:

zawsze skłania się raczej ku złu niźli dobru, nieuchronnie staje się i ofiarą

własnych namiętności, powodując się zawiścią, głupotą, podłością. Trzeba go

więc przymuszać do czynienia dobra, konstruując mądre prawa i wyposażając

je w siłę egzekucyjną. Albowiem ludzie jedynie z konieczności zdolni są do czynienia

dobra; jeśli zaś pozostawić im swobodę wyboru i dać sposobność do swawoli, od razu wszędzie

zapanują nieporządek i rozpasanie.

Ale mądre prawa i przymus nie załatwiają wszystkiego. Można starać się

tłumić przyrodzone skłonności, można dążyć do maksymalnego ograniczenia

antyspołecznych tendencji, owe wysiłki nie będą jednak w stanie ostatecznie

ujarzmić ludzkiej natury, toteż pozostanie ona zawsze groźbą dla wspólnoty,

groźbą odnawiającą się stale i nieuchronnie. Bo też — jak pisał Machiavelli

człowiek jest nienasycony w swych pragnieniach, w naturze jego leży bowiem żądza

posiadania, fortuna zaś pozwala mu osiągnąć niewiele. Stąd pochodzi jego wieczne

niezadowolenie, a to, co posiadł, napełnia go odrazą; dlatego też gani teraźniejszość, chwali

przeszłość i z utęsknieniem wygląda przyszłości.

Ten zaś stan permanentnego niezadowolenia jest zarazem dobry i zły.

Dobry, ponieważ pobudza aktywność, skłania do działania i sprawia, że

ludzie nigdy nie poprzestają na tym, co jest, zwracając się ku nowym

światom. Zły, jako że czyni człowieka wrogiem innych ludzi, jest źródłem

ciągłych konfliktów, maksymalizuje ludzkie cierpienia. Dlatego zadanie

prawodawcy przypomina kwadraturę koła. Ma on przecież, działając w

imieniu wolności, ludzką wolność ograniczać. Starając się pobudzić obywatelską

aktywność, musi zarazem kłaść tamę spontanicznym działaniom. Winien

edukować moralnie, przymuszając do czynienia dobra i odwołując się do

5

background image

instytucjonalnej presji, a nawet fizycznej siły. Dokonując wyborów między

rym, co lepsze, a tym, co gorsze, powinien być świadomy, że optymalny

wybór jest wyborem jedynie mniejszego zła. Musi zmierzać do ujarzmienia

natury ludzkiej, do ograniczenia jej destrukcyjnych tendencji, zdając sobie przy

tym sprawę, że dążenie takie nigdy nie może zakończyć się ostatecznym

sukcesem i że zawsze — wcześniej czy później — owa natura da znać o

sobie.

Poglądy Machiavellego zawierały zatem w sobie pewną antynomię: wierze

w twórcze, kreatywne możliwości jednostki, w plastyczność świata, w jego

zasadniczą podatność na ludzkie wysiłki, towarzyszyła świadomość

ograniczenia — i to ograniczenia fundamentalnego. Okazywało się bowiem,

iż to, co istnieje, ma swoje niewolące racje i jest w swoim bycie nieuchronnie

określone przez złowrogi los, destrukcyjny rytm biegnącego czasu. Jeśli więc

świat jest zły, zły nieodwracalnie, to ze złem należy się liczyć i zło

wykorzystywać, urządzać się w świecie takim, jaki jest, prowadzić grę polityczną,

doskonalić technologię władzy, przyjmując za jedyne kryterium skuteczność

działania. Ale jeżeli nawet świat jest nieuleczalnie zły, nie oznacza to przecież,

że należy świat akceptować i kapitulować przed złem. Otóż i ta

moralizatorska tendencja: domaganie się walki ze złem w imię trudnego —

bo świadomego istotnych niemożności — heroizmu, który ma stanowić

miarę ludzkiej godności i wielkości, jest stale obecna w pismach autora

Księcia. Wątki te niekiedy rozdzielają się, częściej jednak występują łącznie,

uzupełniając się wzajemnie. W rezultacie Machiavelli-moralista co chwila

spotyka się z Machiavellim — twórcą dewizy o celu, który uświęca środki.

Dlatego właśnie ciągnący się przez stulecia spór wokół pytania, czy

Machiavelli był, czy też nie był uosobieniem „makiawelizmu" jako

amoralnej i cynicznej techniki sprawowania władzy — jest w gruncie rzeczy

sporem jałowym. Nie tylko z tego powodu, że jest to pytanie ciasne i

tendencyjne. Rzecz w tym, iż żaden wielki myśliciel nie daje się w sposób

jednoznaczny sklasyfikować bez uproszczenia jego myśli. Ażeby się o tym

przekonać, wystarczy sięgnąć do pism florentczyka.

Spór o Machiavellego rozpoczął się od potępień. Już w 1559 roku jego

pisma znalazły się na kościelnym indeksie ksiąg zakazanych. Dla myślicieli

chrześcijańskich był mistrzem zepsucia, propagatorem wiarołomstwa,

symbolem antychrysta, przebrzydłym ateistą... Nic dziwnego, wszak

zaatakował katolicyzm jako religię, która—jego zdaniem—wynosi na piedestał

pokorę i uniżenie, pochwala pogardę dla świata i ucieczkę od życia, stawiając

zaś przed ludźmi cele pozaziemskie, odwodzi ich od troski o rozumne

urządzenie życia tu, na ziemi. Obrońcy filozofa podkreślali inny wymiar jego

dzieła. „Dając niby wskazówki królom — pisał Jan Jakub Rousseau — dał

on wielką naukę narodom. Książę Machiavellego jest księgą republikanów".

6


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Machiavelli Książę
Niccolo Machiavelli-Książę, 16.
Niccolo Machiavelli-Książę, 12.
Niccolo Machiavelli-Książę, 5.
Niccolo Machiavelli-Książę, 26.
Niccolo Machiavelli-Książę, 25.
Niccolo Machiavelli-Książę, @Niccolo Machiavelli-Książę-Spis
Niccolo Machiavelli-Książę, 18.
Niccolo Machiavelli-Książę, 20.
Niccolo Machiavelli-Książę, 20.
Machiavelli Ksiaze id 275809
Niccolo Machiavelli-Książę, 8.
Niccolo Machiavelli-Książę, 13.
Machiavelli Ksiaze
machiavelli ksiaze
Niccolo Machiavelli-Książę, 23.
Machiavelli - Książę, Materiały

więcej podobnych podstron