FAWORYTY KRÓLA STASIA
Stanisław August Poniatowski był trzecim po Warneńczyku i Janie Olbrachcie królem polskim, który zmarł w stanie bezżennym. Nie wynikało to bynajmniej z jakichkolwiek zahamowań seksualnych monarchy, ponieważ Poniatowscy znani byli powszechnie ze swego temperamentu. Najstarszy królewski brat, Kazimierz, był bodaj największym warszawskim hulaką i rozpustnikiem; otwartym powozem obwoził po ulicach rozebraną do naga swoją kochankę, zwaną Czarnooką Józefką. Ukończywszy siedemdziesiąt lat żył jeszcze oficjalnie ze słynną aktorką Agnieszką Truskolaską.
Nie stronił także od kobiet drugi królewski brat, Michał, biskup i prymas Polski, ani też trzeci, Andrzej, generał wojsk austriackich, ojciec nieślubnego syna Michała Michałowskiego.
Stanisław August także kochał kobiety i kilkakrotnie przymierzał się do ożenku, najpierw z Radziwiłłówną, potem z Potocką, a kiedy zasiadł na tronie - z księżniczką francuską lub arcyksiężniczką austriacką. Plany te storpedowała jednak caryca Katarzyna II, która nie była absolutnie zainteresowana odrestaurowaniem w Polsce monarchii dziedzicznej, a o tym, że Stanisław August mógł tę dziedziczność zapewnić, przekonała się osobiście.
Swoją inicjację seksualną przeszedł on bowiem w sypialni przyszłej carycy. Poznali się w 1756 roku, kiedy to dwudziestotrzyletni Poniatowski przybył do Petersburga jako sekretarz posła angielskiego Williamsa. Jego miła powierzchowność i towarzyska ogłada wywarły silne wrażenie na Katarzynie, będącej ówcześnie żoną następcy tronu. Przystojna księżniczka także wpadła w oko Stanisławowi. Pisał później o niej, że "miała lat dwadzieścia pięć, była dopiero po pierwszym połogu i w tej pełni piękności, która jest szczytem rozkwitu kobiety urodziwej. Przy włosach czarnych płeć olśniewającej białości, rumieńce żywe, oczy duże, niebieskie i pełne wyrazu, rzęsy czarne i bardzo długie, nos grecki, usta - rzekłbyś - wołające o pocałunek".
Ciążyli ku sobie już od pierwszego spotkania. Początkowo widywali się w domu Anglika Wroughtona, później u pisarza Jełagina. W życiu Poniatowskiego była ona pierwszą kobietą, gdyż napisał w swych pamiętnikach: "Mogłem jej złożyć w ofierze to, czego nikt nie posiadał... Nareszcie poznałem miłość i kocham z taką namiętnością, że gdybym mógł doznać zawodu, byłbym najnieszczęśliwszym z ludzi i czuję, że do wszystkiego bym się zniechęcił". Ich romans, mimo przeróżnych przeszkód, trwał dwa lata i zaowocował córką Anną. Dziecko nie żyło jednak długo i umarło w dzieciństwie.
Rozbudzony w petersburskiej sypialni temperament Stanisława Augusta rozwijać się począł nadzwyczaj burzliwie. Jak pisał jeden z jego biografów, "korowód główek w jego życiu jest barwny i nieprzeliczony. Metresy stałe i dorywcze, królewny chwili i władczynie długich miesięcy, księżniczki krwi i magnatki najprzedniejszych rodów, szlachcianki zpuszcz brzeskich i gwiazdki z litewskich dworków, mieszczki warszawskie i zagraniczne awanturnice, modelki z pracowni Bacciarellego i pomywaczki z kuchni Tremona. Obok Ádemi-repsy - cnotliwa matrona; są wojewodziny, wojewodzicowe i wojewodzianki, znajdzie się starościna wespół z wdową po tapicerze, włoska markiza tuż przy Ámarmuzeli - znad Sekwany. Są Angielki, Greczynki, Włoszki, Francuzki, Niemki i Żydówki. Słowem najsłodsze panoptikum piękności".
Odtworzenie nazwisk królewskich kochanek jest praktycznie niemożliwe, ponieważ wiele z nich przemknęło się przez królewską sypialnię bezimiennie. Wiemy o dwóch jego kuzynkach: Aleksandrze Lubomirskiej i Izabeli Czartoryskiej. Pierwszą odstąpił później swojemu bratankowi Józefowi, drugą zaś ambasadorowi Rosji Repninowi. Uważano powszechnie, że córka Czartoryskiej Maria, późniejsza żona księcia Wrttemberg, była jego dzieckiem i popularnie zwano ją Ciołkówną.
W królewskiej sypialni zagościły także na dłużej trzy księżne Sapieżyny: Joanna z Sułkowskich, Magdalena z Lubomirskich i Elżbieta z Branickich. Miała tam także swoje miejsce księżniczka kurlandzka Danuta Biron, francuska markiza i kabalarka Zofia Lullier, właścicielka salonu literackiego Maria Teresa Geoffrin, żona dyrektora fabryki porcelany baronowa Schtter, włoska śpiewaczka Benini.
Osobne miejsce należy się jednak Elżbiecie z Szydłowskich Grabowskiej, o której mówiono, iż u schyłku życia monarchy została jego morganatyczną żoną.
Poniatowski poznał ją, gdy był jeszcze stolnikiem litewskim. Młoda dziewczyna musiała zrobić na nim duże wrażenie, skoro zostawszy królem, sędziego Szydłowskiego, jej ojca, mianował senatorem i kasztelanem. Powołał nawet specjalnie dla niego kasztelanię mazowiecką, upoważniającą do senatorskiego tytułu.
Wkrótce potem król doprowadził do małżeństwa Elżbiety. Wybrał dla niej wdowca, generała Jerzego Grabowskiego, z którym od dawna wiązały go przyjacielskie stosunki. Małżeństwo to stanowiło jedynie przykrywkę dla królewskiego romansu, gdyż Stanisław August pisywał w tym czasie do swej wybranki liściki następującej treści: "A więc moja droga Maleńka. Przyjdę dzisiaj do Pani zjeść kolację i uściskać Panią z całego mego serca. Choćby damy były, które nie ja będę uwodził, znajdę czas i sposób, aby dusić moją Maleńką".
Grabowska tego rodzaju listy otrzymywała w owym czasie, kiedy jej mąż przebywał poza Warszawą i walczył z konfederatami barskimi. Został nawet przez nich porwany i uprowadzony, ale udało mu się uciec na Węgry i do Warszawy powrócił dopiero pod koniec 1770 roku. Podejrzliwie przeto patrzono na córkę Aleksandrę, którą generałowa powiła w kwietniu następnego roku. Po pierworodnej córce przyszły wkrótce dzieci następne: Michał, Izabela, Kazimierz i Stanisław. Ich ojcostwo trudno jest dzisiaj ustalić, ponieważ, jak podaje Niemcewicz, Elżbieta była w tym czasie metresą starszego brata królewskiego, Kazimierza. Król oficjalnie przyznawał się do Michała i Stanisława, chociaż niektórzy posądzali go także o ojcostwo Aleksandry i Izabeli. Kazimierz był prawdopodobnie królewskim bratankiem. Za firmowanie dzieci swoim nazwiskiem generał Grabowski otrzymał bogate królewszczyzny oraz ordery: Świętego Stanisława i Orła Białego.
Po urodzeniu najmłodszego syna Elżbieta zadomowiła się na dobre u Stanisława Augusta. Nie mieszkała już w tym czasie z mężem, który zresztą zmarł po kilku latach.
Nie bardzo wiadomo, czym Grabowska potrafiła przywiązać do siebie króla. Nie należała do kobiet przystojnych, a ambasador rosyjski Jan Jakub Sievers pisał nawet, że jest "ospowata i pomalowana". Mówiono także, że przypomina ona karykatury Hogartha, tak jest mała, garbata i cała pomarszczona. Opinie te pochodzą już z późniejszego okresu, kiedy ukończyła ona lat czterdzieści. Przedtem jeden z pamiętnikarzy pisał, że "nie była piękna na twarzy, ale figurę miała cudowną i pierś jak z marmuru wyciosaną". Może w tej piersi leżała zatem tajemnica jej powodzenia.
Rosnące wpływy eks-generałowej spotykały się jednak z coraz większą niechęcią warszawskiego ludu. Przypisywano jej zgubny wpływ na króla, mówiono, że jest carskim szpiegiem, śpiewano o niej na ulicach nieprzyzwoite piosenki. Podczas Insurekcji Kościuszkowskiej strzelano do jej syna Michała, który był adiutantem królewskim, a jej bratanek, szambelan Stefan Grabowski, zawisł na szubienicy. Król, w trosce o bezpieczeństwo swojej metresy, zdecydował się w końcu wysłać ją za granicę.
Kiedy Stanisława Augusta zesłano do Grodna, nie było jej obok niego. Przyjechała tam na dwa miesiące przed jego abdykacją, wraz z synem Michałem. Po śmierci Katarzyny nowy car, Paweł, zaprosił Poniatowskiego do Petersburga, ponieważ podejrzewał, że być może jest jego synem. Było to zupełnie nieprawdopodobne, gdyż Paweł urodził się, zanim Katarzyna poznała Stanisława, a jego ojcem był szambelan Sergiusz Sałtykow. W każdym razie Poniatowski podejmowany był z przepychem należnym suwerennemu monarsze. Do jego dyspozycji oddano Pałac Marmurowy, osobistą gwardię i okazały dwór. Na dworze tym przebywała zarówno Grabowska, jak i jej synowie Michał i Stanisław. Kiedy jednak po półtora roku August skonał rażony apopleksją, powrócili oni do Warszawy, gdzie Elżbieta otworzyła słynny salon literacki skupiający elitę intelektualną miasta. W czasie wojen napoleońskich słuch jednak po niej zaginął i dopiero w 1810 roku w "Gazecie Warszawskiej" pojawił się nekrolog donoszący, że: "Dnia 28 maja zakończyła życie w tutejszej stolicy JW Elżbieta z Szydłowskich Grabowska, Teodora Szydłowskiego wojewody płockiego i Teresy z Witkowskich córka, po Janie Grabowskim generale inspektorze wojsk litewskich wdowa, w roku sześćdziesiątym drugim wieku swego. W całym życia biegu łagodna, szczera, otwarta dla wszystkich, uprzejma dla przyjaciół, przystępna dla niższych, litościwa i dobroczynna, ostatek dni przykładnej oddana pobożności".
Losy jej dzieci potoczyły się rozmaicie. Michał poświęcił się karierze wojskowej w służbie Napoleona, został generałem i komendantem Gdańska. Poległ pod Smoleńskiem podczas wyprawy moskiewskiej.
Izabela wyszła za mąż za Walentego Sobolewskiego, który po śmierci generała Zajączka został namiestnikiem Królestwa Polskiego.
Kazimierz został marszałkiem wołkowyskim, a Stanisław ministrem oświecenia w Królestwie i kawalerem maltańskim. Ze względu na swe prorosyjskie zapatrywania otoczony był powszechną pogardą.
Najtragiczniejszy los spotkał najstarszą, Aleksandrę. Matka wydała ją za mąż za szambelana królewskiego Franciszka Krasickiego, ale nie oddała jej mężowi, lecz prosto z kościoła kazała wracać do domu. Na próżno hrabia Krasicki upominał się o swoje prawa. Wolno mu było jedynie widywać swoją żonę w obecności osób trzecich, w salonach jej matki. Pewnego dnia, podczas balu, padła nagle nieżywa. Przyczyną zgonu był zapewne udar słoneczny. Zrozpaczony małżonek opłakiwał jej śmierć do końca swego życia i nigdy więcej nie stanął na ślubnym kobiercu.