NARUSZEWICZ:
1. Adieu kochanym jezuitom:
Ze słodkich kajdan od tej rozwiązany
Ręki, której dał owce i barany
często podkreśla emocjonalny stosunek do zakonu - kochał go i będzie, mimo że ten przestaje istnieć
2. Balon:
Gdzie bystrym tylko Orzeł polotem
Pierzchliwe pogania ptaki,
A gniewny Jowisz ognistym grotem
Powietrzne przeszywa szlaki,
wiersz ogólnie opowiada o cudzie techniki, jakim jest balon - gwałci on prawa ciążenia, jest lepszy od Ikara,
każdy, czy kmieć, czy król, z perspektywy lotu ptaka wydają się strasznie małe, jak mrówki
3. Bezżeństwo - DO ANTONIEGO KORWINA KOSSAKOWSKIEGO, SEKRETARZA JEGO KRÓLEWSKIEJ MOŚCI
Znam to do siebie, mój zacny Korwinie,
Żem od Adama wziął imię i ciało,
Lecz niech stąd żadnej nie podlegam winie,
Że mi się Ewy, jak ojcu, nie chciało:
to kobieta sprowadziła na ludzkość grzech i sama też przez to cierpi
autor boleje też nad tym, że Ew na świecie jest więcej niż jedna
4. Daniel Kalwiński do Trembeckiego na skasowanie jezuitów:
Wdzięczny poeto, aczem Lojoli
Nie służył nigdy mym wiekiem,
Jednak się jego lituję doli,
Bom się urodził człowiekiem.
Krytyka Watykanu, w związki z zaistniałymi okolicznościami (patrz: tytuł)
tyrada na inny kler: zakony żebracze, głupotę mnichów, księży wiejskich i ich kazań; pomiot uważa jednak, że jezuici byli najlepsi z tego wszystkiego
5. Do Fiołka:
Ze wszystkich ziemi najcudniejszy płodów,
Ty oczko wiosny, ty zorzo ogrodów,
Modry fiołku! jakiego mi ani
Ukaże Flora, płodna kwiatów pani.
podmiot tęskni za czasami, kiedy ludzie mogli zamieniać się w zwierzęta i inne formy życia - mit złotego wieku
on z miłą chęcią zamieniłby się w fiołka, był składany na ołtarzach, etc; pszczółki spijałyby z niego miód
pod koniec zaskakująca pointa - może jednak nie, przecież fiołki są takie nietrwałe
6. Do kominka:
Kiedy z północy rozpędziwszy żagle
Port opanują roku śnieżne wiatry,
A w dzikie Afrów umknie Zefir nagle
Pola, i mrozem poczną ziewać Tatry;
pierwsza część utworu - poetycki opis zimy - mrozu, bieli śniegu, zimna, zawiei, etc.
druga część - apostrofa do kominka - ogrzewa, koi ból zziębniętych kończyn, etc
wymienia liczne zasługi kominka, a na koniec przyznaje - Tyś dla mnie wszystko, Kominie!
7. Do Najjaśniejszej Katarzyny II. Imperatorowej Wszystkich Rusi:
W okręgu świata największa Pani,
Równa mądrością i sławą,
Przyjmij to pismo niesione w dani
Sercem i twarzą łaskawą.
podmiot chce z całego serca ją opiewać
Katarzyna jest tak wielka, że dla niej z grobu wstaną Ateny
docenia jej misję oświeceniową - edukuje lud; uważa, że w przyszłości właśnie za to będą ją cenić potomni → że ludziom oddała ludzi
8. Do poety starego:
Ten, który teraz na pustym ugorze
Zwisłymi żuchwy polne ścina mięty,
Kiedy był młodszym, w równej z wiatrem sforze
Dościgał kresów rumak skrzydłopięty.
jego talent jest już przeszłością, to co kiedyś było smaczne, już nie smakuje, zamiast śpiewać - rzęzi
kiedyś w ciele poety mieszkał tylko jego talent, teraz dodatkowo wprowadziła się tam starość, która przeszkadza mu w tworzeniu
9. Do poezji:
O Panno najpiękniejsza, prawy bogów płodzie,
Dana z niebios tęskliwym sercem ku ochłodzie!
Nie spuszczaj ze mnie, proszę, łaskawej źrenicy,
Twoim ja darem żyję: z twoich łask skarbnicy
towarzysz ludziom od początku - upatrzyła ich sobie już wtedy, gdy mieszkali w jaskini, potem towarzyszyła im w pracach na polu, etc
10. Do przyjaciela smutnego:
Przestań się troskać, mój Janie kochany!
Co Bóg niewrotnym stanowiąc wyrokiem,
Wiecznymi wkoło oprowadził ściany,
Tam człek nie sięgnie ni myślą, ni okiem.
przypomina trochę pieśń Kochanowskiego Pieśń VIII (Nie frasuj sobie, Mikołaju, głowy...)
ma też podobną wymowę - nie masz co się tym wszystkim przejmować, obrotów fortuny i tak nie zmienisz, jedyna pociecha w tym, że nie zawsze działają one na nasza niekorzyść
11. Do strumnienia:
Jasny strumyczku, co w tym bieżysz lesie,
W wielu się rzeczach stan mój z tobą zgodzi:
Zawsze cię jedna skłonność w morze niesie,
I moja zawsze jednym torem chodzi.
taki panegiryk - żadna woda nie jest równa strumieniowi, włada nim Neptun, to z niego Dafnis piła, niezależnie od wszystkiego woda ciągle w nim płynie
jego nurt nie kryje dna głębokiego, jest przejrzysty,
jego serce jest jak strumień - każdy może je odczytać
12. Do zazdrości:
Gnuśna Zazdrości, matko wszystkich zbrodni,
O ty podziemnych jędz czarna pochodni!
Co sprawy czyste brzydkim kazisz dymem,
Jakim cię będę mógł opisać rymem?
przy niej żadna cnota nie wytrzyma, wdziera się w najgłębsze miejsca w sercach ludzi
jest w stanie przekłamywać rzeczywistość - z przyjaźni robi miłość, etc
nazywa ją larwą, porównuje do pająka
miłość, według podmiotu, bierze się z ziemi i jest zła - ślepa, płocha, zawistna, okrutna, zuchwała, skłóca (jak w II liście do Koryntian, tylko na odwrót)
przyjaźń zaś pochodzi od Boga - jest szczęściem domów, czyni ludziom dobro, ochrania ich, etc.
jej podmiot będzie służył aż do grobu
13. Filżanka. Imieniem A.L.K:
Co niebo jasne przy złotej pogodzie,
Kiedy się zatli błękitnym szafirem;
Co malowany gmin kwiatów w ogrodzie,
Chłodnym w poranku muskany Zefirem;
Toś ty w mych oczach, cudowne naczynie,
W którym dank bierze Sas bogatej Chinie.
pochwała delikatności i prostoty przedmiotu
jest ulepiona przez zręcznego rzemieślnika - lekkie nawiązanie do stworzenia człowieka z gliny
filiżanka staje się jeszcze piękniejsza, gdy używa jej ukochana podmiotu
napój wypijany z tej filiżanki nie potrzebuje potem żadnych przypraw - jest przepyszny przez smak ust ukochanej
14. Głos Umarłych:
Z kwiecistych posad helikońskiej góry
Między zamierzchłe wtrącony cyprysy,
Gdy mchem porosłe przeglądam marmury,
Nad zatartymi jękając napisy,
Lat waszych niemym świadectwem, królowie!
Taki się z mogił głos do mnie ozowie:
naród żył, żyje i będzie żył
naród zwabił na siebie obce narody, bo wcześniej sam siebie osłabił
wiązanie rąk monarchom było złym pomysłem
dziedzictwo Piastów i Jagiellonów zostało rozniesione po dworach magnackich i je właśnie zdobi
kiedyś armia była mężna i potężna - teraz to jedynie orliki a nie orły
15. Hymn do Boga:
Nie umieszczona w śmiertelnym rozumie,
Co świat dźwignąwszy, rządzisz wszystkowładnie.
Sprawczyni wieczna, o której człek umie
To tylko mówić, żeć nigdy nie zgadnie.
cóż są pochwały poety względem Boga, przecież Bóg sam zna dobrze siebie, sam sobie pewnie jest też celem kochania, poeta lichy zlepek próżno sposobi, ale mimo wszystko oddaje mu hołd, bo wie, że jest stworzony przez boskie ramie (z gliny), prosi Boga, by ten nie gardził daniną od marnego stworzenia
podmiot wszystko co ma, oddaje Bogu, ale jeśli to nie starcza - jest w stanie oddać samego siebie
16. Hymn do słońca:
Duszo istot po wielkim rozproszonych świecie,
O ty, prawicy twórczej najdroższy sygnecie!
Oceanie światłości, którą w krąg twój biegły
Zlewa tron Wszechmocnego latom niepodległy.
jest ona sprawcą płodów wszelakich, od niej „świat poziomy” bierze swoje wdzięki; jej tchnieniem pchnięta ziemia licha
istota jeździ po niebie wozem, wyznacza godziny, porę jutrzenki; otacza ją pompa i wielmożność, z jej karocy żyzność jest sypana na ziemię; jej promień przeszywa każdą istotę
bez niej wszystko jak umarłe leży, wszystko sępi „ćma sroga, czarnych strachów pani”; ale, gdy zaświeci, wszystko ożywa i pracuje w wyznaczonym sobie rytmie
wszystko ulega istocie - jak ma się burzyć, to się burzy; pokój nastaje na jej wezwanie
czy marni ludzie są w stanie stwórcę godnie opiać? , opis nieba usianego gwiazdami, które możemy podziwiać
świat bez wodzy Boga, byłby żałosny, niebo jest najgodniejsze, by opiewać stwórcę
17. Kantanta na dzień inauguracyj stauy króla Jana III, dnia 14 września 1788 roku:
18. Na powrót senatorów:
Czyliż w serdecznej wytłoczone cieśni
Lać będziesz zawsze, lacka Melpomeno,
Łzy, do żałosnych opłakując pieśni
Klęski twej matki jękorymną weną?
senatorowie wracają i nowe się dla nich otwierają dziwy - ludzie są niezgodni i pyszni, co może doprowadzić kraj do zguby
nie są im potrzebne pochwały - najważniejsze, że gotowi byli kraju bronić i za niego umierać, każdego z nich dotknęły zamieszki w kraju
każdy obywatel ma wstać i ratować choćby ułomek kraju, posłowie mają starać się o dobro polski, inaczej we własnym domu będą mieli wygnanie (po nie będzie on już polski)
19. Na sanie księżny Izabeli Czartoryskiej generałowej ziem podolskich:
Fraszka do twych sań, księżno, wóz gładkiej Cyprydy,
I koncha wodogromnej na morzu Tetydy!
Twój powóz wszystkie zgasił: cały złotem błyska;
Siedzi Kupid na dyszlu i grot z łuku ciska.
wokół wozu unoszą się amorki, rumak dzielny mknie, aż mu piana leci z pyska, a żuje w nim samo złoto, pełno dzwonków na bokach wozu
w środku sanek siedzi piękna Eliza - na jej ustach siedzą rozkosz, pociechy, powaby, wdzięki i uśmiechy, które są w stanie powrócić człowieka z martwych
wóz porywa Elizę, lecz Eliza także porywa, tylko serca
20. Nic nadto:
Miłość się ludzka na nadziei wspiera.
Ochota rośnie, kiedy zysk odbiera.
Powagę panów utrzymuje władza.
Miałkość dowcipu roztropność nagradza.
kobietę bardziej zdobi wdzięk przyrodzony, niż piękność oblicza
kto ma być szczęśliwy powinien więcej poczciwym być niż uczonym, więcej mieć przyjaciół niż miłośników, więcej cnót ma mieć niż umieć języków; więcej być zdrów niż bogaty
mieć mały folwarczek z ogródkiem, mały stolik, jednego chłopca do posługi, dwa konie, sąsiadów mało, ale poczciwych
podmiot lubi się ogrzać w małej izdebce przy małym kominie, w towarzystwie kilku przyjaciół, jedząc z małego półmiska i pijąc stare winko → wszystko co nadto człowiekowi szkodzi
21. Niemenczyn. Z okazji otrzymanego tam probostwa:
Z jasnego dworu, gdzie twój promień złoty
Dojrzał mię w ziemi, dobył i oczyścił,
Stawiąć pomiędzy szereg rymoploty,
Bym z publicznego szacunku korzyścił:
Oto mię, Królu (bom jest dzieło twoje),
Na kąt posyłasz i wieśniacze znoje.
od pióra trzeba mu się brać do sierpa, a zamiast gałązek, którymi został uwieńczony (przez samego króla), przyjdzie mu szykować snopy siana
wzgardzony przez Warszawę, policzony w liczbę kmieci - mimo to nie przestanie śpiewać chwały króla, jego zdanie zdanie nie odmienia się niczym na wietrze - jest stałe
króla lepiej chwali kmieć niż dworzanin - jego serce jest szczere i mniej zysku pragnie
22. Odjazd:
Czujny wódz zorzów, co na złotej osi,
Żywotnim światłem rzeźwiąc przyrodzenie,
Jednym wesele, drugim żal przynosi,
Już swe zza morza wytoczył promienie.
czas pożegnać nimfę i ojczyste Polesie; kto by się spodziewał, by w takim miejscu miłość mogła rozkładać sidła
kochanek-więzień, zażył miłej niewoli, myślał, że szczęście z ukochaną będzie trwało dłużej, kwiat jego miłości był już trochę zwiędły, kiedy Korynna go odmłodziła - napoiła ust sokiem i jagód mlekiem
czas jednak przywołuje go do porządku - wraz ze świtaniem ma ją opuścił, szczęście było tak krótkie, że ledwie ją spotkał a już musi żegnać
sen jest malarzem pierzchliwych uciech, ledwie się zaśnie, a już się człowiek cieszy, że usnął
jego smutek spowodowany rozstaniem jest większy niż pęd rumaka przeszytego strzałą, burzy piaszczystej zamieci, etc
życzy temu, kto wymyślił interesy, by nigdy nie zaznał wesela
23. Rozmowa ogrodnika z drzewem:
W tych różnych drzewek ogrodzie,
Com je sadził, com polewał,
A skutków w lubej swobodzie
Kiedyś mej pracy spodziewał.
Jedno rośnie bujnie, drugie wiatr zdarł z kwiecia → na tych szaleją robaki i ptaki
krzaczek mu dobrze służy i w nagrodę go przesadzi, by mógł w inny sposób oddawać mu posługi; krzaczek chce jednak spocząć tam, gdzie wyrósł
24. Suplika do jego Królewskiej Mości:
Czas, co najtrwalsze obala budowy,
A k'woli zmiennej płonnym włada światem,
Zwinął na koniec szwadron Jezusowy,
Gdziem od lat tylu prostym był sołdatem.
kraj jego świadkiem, że dobrze służył, gdy dosiadał grzbietu pegaza, prosi króla, by nie dał z głodu umrzeć staremu żołnierzowi; niech nie będzie przykładem, że porzuca się tych, którzy nie są już potrzebni
Febowe dziewki już nie bawią się z podmiotem, z rzadka nachodzi go wena, gdy go opuszczą na zawsze, to chyba wyląduje w szpitalu
25. Szczęśliwość:
Patrz, jak na niebie w niezgasłym orszaku
Każda pilnuje zorza swego znaku,
A niezmieszanym od wieku szeregiem
Hetmańskim słońca bieg swój mierzy biegiem.
jedna dusza władnie tysiącami istot, wiatrami, dobrem, każda część świata na siebie oddziałuje - jak jesteś zły dla bliźniego, to to do Ciebie wróci, wesołość gości tylko w czystym sercu
choćby miał prowadzić biedne życie, to i tak nie będzie modlił się o lepszy los do pychy
prosi pokój, by poszedł za nim i zamieszkał w jego chatce
26. Wiersz radosny, czyli dytyramb z okazji zupełnego ozdrowienia JKM:
O! Ty, co wiecznie krążąc wkoło płodnej ziemi,
Otaczasz ląd i wody lejcy ognistemi,
A nieupracowanym tocząc wieki ruchem,
Rzeźwisz gnuśne żywioły wszystkożywnym duchem,
Migni, o złote słońce, dzielniejszym promykiem!
wszystkie chmury odeszły, teraz wszystko połyska, wszystko się śmieje, rzeki ponownie wstępują w swoje biegi, wszystko to jest znakiem, że król ozdrowiał
Niech Ganimedes, Hebe, Apoliin, Admeta, Cytera, Junona, Latana, Neptun, Pomona, Atlas, Stem, Ceres, Flora, Bachus, Atos … robią to, co umieją najlepiej, by uczcić ten dzień
refren: O dniu radosny! o dniu szczęśliwy! Bodajby nasz pan wiecznie był żywy! .
27. Zabawa moja:
W szczupłym dowcipu zamieniony obrębie,
Mórz niezbadanych Platona nie głębię,
Ani porywczej aż w gwiaździste progi
Z bystrymi myśli puszczam teologi.
u niego często pasterz i często satyr, stąpa za Horacym jak uczeń niedościgniony, gdy umie sobą władać, to tak, jakby władał całą ziemią
SATYRY:
1. Reduty:
Minął stary mięsopust, minęły ostatki,
Pozamykać kazali księża mięsne jatki;
Śledzie tylko a stokfisz wzywa do pokuty.
Cóż to? czy się i w poście nie kończą reduty!
Groza, zemsta, zgorszenie, grzech nieodpuszczony!
wszędzie ludzie w maskach, starcy są młodzikami, każda kobieta w złocie, niektórzy poprzyklejali sobie brody filozofów, Polak skacze na jednej nodze, jak mu obcy zagrają - wszystko się zupełnie poprzewracało
FRANCISZEK KARPIŃSKI
1. Pożegnanie z Lindorą w górach:
Pódźmy na koniec smutnego Kluczowa,
Tam ją wśród łąki będziemy żegnali.
I chodź przed okiem naszym las ją schowa,
My jeszcze za nią będziemy wołali:
Lindoro! Cóżeś zrobiła?
Sierotyś nas zostawiła.
ostatnie podane dwa wersy to refren utworu
rzeczka, lasy i wieśniacy mają rozpowiadać o odejściu Lindory
po Lindorze został im tylko żal nieutulony
2. Do Justyny. Tęskność na wiosnę:
Już tyle razy słońce wracało,
I blaskiem swoich dzień szczyci,
A memu światłu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świeci?
już słowik śpiewa, a jego ptaszek nie; już kwiatki wyrosły, tylko jego nie
pod koniec prośba do wiosny, by mu zwróciła urodzaj ukochany
3. Rozstanie się Medona:
Rzucając trzodę i dawne koszary,
Zrażony Medon w ińsze brał się kraje.
Na próżno mu to Filon ganił stary,
On sobie mówić i słowa nie daje.
przed odejściem ogląda się na ogród Palmiry, niewdzięcznej kochanki; mówi do niej, że nie będzie jej już nękał
kochanka zarzuca mu, że był kłótliwy
na koniec zwraca się do drzewa, pod którym rozstał się z Palmirą, by nigdy nie zostało ścięte, bo stanowi pamiątkę
4. Do Justyny. O stateczności:
Oto mój pies powraca do dawnego pana!
Obroża na nim strzaskana,
I kawałek łańcucha, którym był więziony,
Przyniósł z sobą wychudzony.
powrót psa wzrusza podmiot, zwraca się do Justyny, by, jak pies, zechciała do niego wrócić
Dorys, miłośniczka Korynda, mu mówiła, że Justyna go już pewnie nie kocha
on w to nie wierzy, ale ma żal do Justyny, że nie chce się pojawić → sam Filon zauważa u niego smutek
5. Do przyjaciół. Po rozstaniu się z Rozyną:
Goście wy moi, moi przyjaciele,
Jakże was smutno przyjmuje!
Rozyna moje zabrała wesele,
Samego siebie nie czuje.
prosi Filona i Klitusia, by go przytulili - może to ukoi jego ból
musiał się z nią rozstać, wrócić w swoje kraje - do dziś do przeżywa
prosi Filona, który bywa czasem w krajach Rozyny, by powiedział jej, że ten ciągle przeżywa rozstanie
radzi jednak Filonowi, by za długo z nią nie rozmawiał, bo jej słodka mowa go zachwyci; by nie patrzył jej w oczy, bo nie ujdzie cały; jest najpiękniejsza w swojej krainie
6. Powietrze i wojna w kraju:
Czyjże to ten trup po polach leży
I co za wrzawa po lesie?
Stąd do mnie, płacząc, kobieta bieży,
Stąd jakieś jęki wiatr niesie.
obraz wyrywającej sobie włosy matki (z cierpienia za straconymi dziećmi)
całe pola są usłane trupami, wołają one do podmiotu, by i ten podzielił ich los
podmiot widzi w tym wszystkim strzałę gniewu bożego - uznają ją za największe nieszczęście
prosi Boga, by go wziął wraz z innymi, jeśli tym samym gniew jego ukróci
7. Przeciwko deistom:
Niech się, jako chce, swym pozorem zdobi
Czarne deistwo, wszędzie go poznają;
A Bóg, jak żyje, żyjąc, coś robi,
Tak końca Jego działania nie mają.
Bóg rządzi wszystkimi rzeczami - rozsiewa zioła i siano, etc
nie zostawił on świata ludziom, tak jak król nie zostawiłby królestwa swoim poddanym
nie powierzyłby wszystkiego losowi, który tak łatwo błądzi
wszystko jego ręka wodzi, wszystko jego widzi oko
przedstawia mechanistyczną koncepcję wszechświata, jednak wprowadza do niego Wielkiego Rzemieślinka - osobę, która to wszystko nakręca
8. Tęskność do kraju:
Kiedy mną tęskność nudziła,
Szedłem nad brzegi Dunaju.
Odludność mnie tam pędziła,
I chęć wzdychania do kraju.
łzy swoje jako posłów wysyłał biegiem Dunaju, by złączyły się w jego krańcu ze łzami i krwią rodaków
prosi wszystkich, którzy mogą, by płakali nad ojczyzną
9. Na obraz tryumfu śmierci:
Nieprzebłagana, co jak kwiaty z trawą,
Wycinasz króle razem z poddanymi.
Drży przelękniona pod twą ręką krwawą
Natura, próżno prosząc cię za swymi.
jej królestwo jest głęboko pod ziemią; jednym o sobie daje znać chorobą, innych atakuje znienacka
w swojej zachłanności porywa się nawet na dzieci i piękne niewiasty
śmierć jest jednak największą mistrzynią jego wiary - ona kończy przykre życie doczesne i daje wieczne
10. Kato o nieśmiertelności duszy:
Tak, Platonie, prawda jest, nie umiera dusza,
Żyje Bóg, co w niej mówi i który nią rusza.
Bo skądże bez tego były w nas przeczucia,
Niesmak w dobrach znikomych i bojaźń zepsucia?
podmiot czuje, że kiedyś wyswobodzi się z ograniczeń ciała
zwraca się do wieczności, która jest miła i straszna zarazem - pyta, przed kim stanie po śmierci, jako kto, gdzie, jak tam będzie
jeżeli Bóg istnieje, to Katon się ucieszy
spieszmy się wszyscy do wieczności; życie to śmierć, a śmierć - przebudzenie.
11. Sumnienie:
motto: cytat z 13 satyry Juvenalisa (po łacinie)
Noc przyszła i z nią razem ciemna jej drużyna.
Po dołach się rozbieży, po górach się wspina,
Czarnym kirę naturę przykrywając cała,
Aby słodko stworzenie zmordowane spało.
jeden jego nieprzyjaciel nigdy jednak nie śpi - sumienie
szczęśliwi są niewinni - oni są zawsze radości i czyści; podmiot za młodu też nie miał większych problemów, po prostu śpiewał pieśni na cześć Boga
teraz wstydzi się swych grzechów przed Bogiem, sumienie trapi go cały czas
12. Pieśń dziada sokalskiego w kordonie cesarskim:
Śladem bieda przyszła, śladem,
Za zbytkami, za nieładem.
Długo nad granicą stała,
Wolności się dotknąć bała.
wolność, niebieskie dziecko, ułowiono zdradziecko, siedzi w klatce
kiedyś była królową, teraz je kości po psach
13. Duma Lukierdy, czyli Luidgardy:
Powiejcie, wiatry od wschodu!
Z wami do mojego rodu
Poślę skargę, obciążoną
Miłością moją skrzywdzoną.
ten fragment jest refrenem
Przemysław chce ją gubić, ona jednak chce go nadal kochać
szczęśliwie są nieznające miłości dziewice i te zakochane z wzajemnością
wszystkie złoto wydaje się jej czarne z żalu
dziewczyna pójdzie do matki, która jej płacz utuli
miłość jest ślepa i źle ją prowadzi
14. Głos zabitego do sądu:
Sędziowie! Których jego prawo z góry,
Życia i śmierci dał Sprawca natury;
Jakby nie było i sądu, i Pana -
Oto bez wiedzy waszej krew przelana!
skazano go niesprawiedliwie i nie wedle prawa, nikt mu jednak nie jest w stanie cofnąć kary i zwrócić życia
ale w dzień sądu, gdy będą jego oprawcy spokojnie siedzieć z rodzinami, on wejdzie wśród nich i upomni się o sprawiedliwość
15. Mazurek:
Dobranoc, Jacenta,
I wam, usta czyste,
I słodkie oczęta
I piersi parzyste!
jest gotów nie spać całą noc, bo kto zmrużyłby oczy przy takich pięknościach
kupi sobie pacierz i świece, by wymodlić nietęsknienie do Jacenty
chce, by ona poznała cierpienie, którego on doznał
16. Powrót z Warszawy na wieś:
Otóż mój dom ubogi! Też lepione ściany,
Też okna różnoszybne, piec niepolewany,
I niska strzecha moja!... Wszystko tak, jak było
Tylko się ku starości więcej przychyliło!
szczęśliwy jest ten, kto ma z własnego boru jarzynę, z własnych źródeł mięso napój, etc.
podmiot czuje się głupi, że wcześniej tego szczęścia nie odkrył
poszedł na dwór, nauczony przez ojca, że prawdą można wiele zyskać - okazało się jednak, że tam takie zasady nie działają, można tylko oszukiwać i umizgiwać się do innych, by piąć się po szczeblach
w dzisiejszych czasach cnota chleba nie daje
na dworze dużo książek czytał, zamiast żyć - cóż mu jednak te książki dały?
Czuł się tam jak wieczny niewolnik
może za czasów Szymonowica lub Kochanowskiego, gdyby miał mecenasa, byłoby mu lepiej
przez to wszystko woli wrócić na wieś i żyć w rodzinnej wiosce
17. Podróż z Dobiecka na Skałę:
Z Dobiecka, gdzie pan miejsca w dawnej swej dziedzinie,
Staropolską szczerością i cnotami słynie
Gdzie z nim żona przykładna poucza dziatki,
Że jedne pełnią cnoty przed oczyma matki,
szło ich pięcioro: on, ktoś przy koniu, Kamila, Albina, Madam i Koryna → Kamila na koniu, reszta pieszo
Dobieck jest nad Sanem
18. Szczęście przy Dorydzie:
Kiedy ja usiędę koło mej Dorydy,
Oczy w nią wlepię i zapomnę biedy.
Ona mi jeszcze powie, jak mawiała:
„Daj mi swoje serce, jak ci swoje dała”
przy Dorydzie nic nie jest mu straszne, jest bowiem przekonany o jej miłości
19. Przypomnienie dawnej miłości. Pieśń pasterska:
Potok płynie doliną,
Nad doliną jawory,
Tam ja z Tobą, Justyno,
Słodkie pędził wieczory.
żegnał się z kochanką po nieprzespanej nocy
nikt ich nie widział, tylko niebo, ale nieba się nie wstydzili
raz piorun uderzył w drzewo, Justyna tylko ucieszyła się, że w razie czego sama nie zginie
teraz jednak już nie jest z Justyną, jakiś niebaczny pasterz zepsuł ślady ich miłości na drzewie, a bór zarósł krzewiną
20. Pieśń poranna:
Kiedy ranne wstają zorze,
Tobie ziemia, Tobie morze,
Tobie śpiewa żywot wszelki,
Bądź pochwalon, boże wielki!
czemu człowiek miałby Boga nie chwalić, skoro ten tyle dla niego zrobił
podmiot chwali Boga od momentu, kiedy otwiera oczy, bo wielu we śnie ofiarami śmierci padło, a jemu dane było się obudzić
21. Pieśń o zmartwychwstaniu pańskim:
Nie zna śmierci pan żywota,
Chociaż przeszedł przez jej wrota,
Rozerwała grobu pęta,
Święta ręka.
dług Adama spłacony, bo Jezus nas odkupił; próżno żołnierze strzegą grobu, bo ten pusty
przez twe święte zmartwychwstanie, z grzechu daj nam powstać panie
22. Pieśń o opatrzności boskiej:
Opatrzny boże na niebie i ziemi!
Znać to, żeś Ojciec, my dziećmi twojemi!
Co dzień Ci jakichś powinniśmy dzięki
Za dar widomy z niewidomej ręki.
słońce i księżyc mają Boga za pana - to on nadaje ich bieg; Bóg też sprawia pory roku
do niego każdy głodny i umartwiony zwraca oczy i prosi o pomoc
wszystkie stworzenia na ziemi jedzą z jego komory; to on prowadzi podróżnych, dzięki niemu zguba się odnajduje
prosi Boga, by nas nie odstępował, bo wszystko się dzieje źle, gdy go nie ma
23. Pieśń na pamiątkę 3 maja 1791:
Boże ludzie Twoi przyszli
Dziękować Ci w Twojej sieni,
Że z dawnych nierządów wyszli,
Łaską twoją podźwignieni!
wszystkich zdziwiło jak taki kraj zdziwiony dokonał takich rzeczy, nikt nie domyślił się, że to Bóg za tym stał
Polacy składają dzięki Bogu za ten dzień, który już zawsze będą czcić
24. Pieśń podczas pracy w polu:
Boże! Z Twoich rąk żyjemy,
Choć naszymi pracujemy!
Z Ciebie plenność miewa rola,
My zbieramy z Twego pola!
ludzie zdali sobie sprawę, że najmilszą ręką dla Boga jest ręka pracująca
proszą Boga o chleb, mówią, że gdy przyjdzie ich życia kres, wraz z Łazarzem odpoczną na łonie Boga
25. Pieśń o dobre rany stanom narodu:
Ty, który jeden znasz proste drogi,
Człowiek Cię prosi, Boże!
On ociemniony, on Twój ubigi,
Ratuj go, upaść może.
prosi o oświecenie stanów zebranej rady, oni zgromadzili się w imię Boga, zajęci sprawami kraju, prosi też o to, by oświecił ich myśli, by mogli dobrze o ojczyźnie sądzić
26. Pieść wieczorna:
Wszystkie nasze dzienne sprawy
Przyjm litośnie, Boże prawy!
A gdy będziem zasypiali,
Niech Cię nawet sen nas chwali!
oczy Boga są zwrócone nawet w nocy na nieprawego człowieka
prosi Boga o odwrócenie od nich nocnych przygód
27. Pieśń mazurska:
Dla hożej swojej żony
Maciek wypędzony.
Porzucił dom, stodoły,
Uciekł prawie goły.
jego żona Jagna teraz pod karczmą stoi, sypie złotówkami, ręce jej pobielały, oczy poczerniały,
wszyscy ją szanują, bo jest teraz kobietą plebana, a oni pana się boją
Jagna i pleban będą w piekle cierpieć za to, co zrobili.
28. Do księcia Mikołaja Repnina. Generała Gubernatora Litwy 1796:
Chcesz książę, bym coś napisał? Wśród powszechnej klęski,
Gdy tak zniżył Polaka miecz Rusi zwycięski,
Jak może bawić kogo albo być bawioną
Istność, kiedy ją z stopnia swojego strącono!
sam Apollo, gdy za pobicie cyklopów zepchnięto go z Olimpu, nie chciał śpiewać, tylko pasł Admeta woły
straciliśmy skrzynię sławy narodu wraz z jej upadkiem
podmiot widział jak jego siwa matka ojczyzna ginęła w męczarniach i zdaje się aż po teraz słyszeć jej jęczenie
wszyscy ci, którzy mają jeszcze swoją ojczyznę, powinni ją szanować
chwali księcia za to, że jego łzy po ojczyźnie ociera, jest miłosierny dla nieszczęśliwego ludu
za to właśnie los będzie go omijał, bo wymodlą to wdzięczni mu ludzie
29. Pieśń o trzech panien. Antonina Radziwiłłówna, Izabela Brzostowska, Anna Błędowska:
A ja stary, a wy młode,
Jaką z wami mam zabawę?
Trudno zgodzić z ogniem wodę.
Stary z młodą przegra sprawę.
chce rozrywki, ale z tego ich serca stają się ofiarami,
wy mi w sercu, wy mi w głowie, ja wam tylko na języku
30. Żale sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta. Ostatniego polskiego króla z domu Jagiełłów:
Ty spisz Zygmuncie! A twoi sąsiedzi
Do twego domu goście przyjechali!
Ty śpisz, a czeladź przyjęciem się biedzi
Tych, co cię czcili, co się hołdowali!
Gorzkie wspomnienie, gdy szczęście przeminie,
Czemuż i pamięć o tym nie zaginie.
nie zostawiłeś po sobie następcy, przez jakiś gniew boży, po tobie korona polska poszła w handel
kiedyś wielka od morza do morza ojczyzna, dziś nie ma nawet swojego miejsca na mogiłę
wszędzie rozpacz, pogorzeliska i trupy
jedni w obliczu klęski, uciekli do innych krajów, reszta została i tutaj żebrze chleba
już z Wisły Polak wody nie pije, ale ktoś innej narodowości, już białemu orłu się świat nie skłoni
podmiot przy Zygmunta grobie składa szablę, wesołość, nadzieję i lutnię - zostają mu tylko łzy.
31. Na odmienione nadprucie:
Prucie! w którego przeźroczystej wodzie
Białe umywa nogi Pokucianka,
Pożal się, Boże! już po twej swobodzie,
Po twych rozrywkach w wieczór od poranka.
podmiot lubił siedzieć nad brzegiem rzeki i patrzeć na kąpiące i bawiące się tam dziewczyny
często ganiały one za Korydonem, łapały go i obalały na ziemię, a on cieszył się, że był złapany
teraz on się postarzał, Filis i Doryda też, jest mu bardzo smutno, jednak nadal kocha brzegi tej rzeki
STANISŁAW TREMBECKI
1. Arkadia:
Śliczna Heleno! twego nazwiska
Wsławiona gładkością dama
Niegdyś się w Trojan obce siedliska
I w dom przeniosła Pryjama.
podmiot nie wierzy, by Helena oprócz uczucia do Trojańczyka, nie czuła także chęci ku bogactwom tego kraju (złote dachy, ładni chłopcy)
nie rozumie podmiot, czemu pasterkę ciągnie do miasta, przecież wieś jest tak piękna i wszystko tam jest jej podporządkowane
2. Do Jasia o fryzowaniu:
Jasiu, ja lekce twego nie ważę rzemiosła,
Moda potrzebę, jego po świecie rozniosła.
Obacz biusta, portrety i dawne kroniki,
Wszędzie twoje grzebieniem słyną poprzedniki.
spod jego ręki wychodzą najlepsze peruki, zdobiące ważne głowy (papieskie, książęce, etc)
każda z płci nosi peruki, kobiety mają jednak więcej możliwości - gładkie, z loczkami, w kształcie księżyca, promienia, włoskie, kosmate, z piórem, z girlandą, z szpilką, haftem, etc
Jaś musi umieć przenikać stan umysłu, by wiedzieć, jaka komu fryzura pasuje i z jakiej okazji
3. Do jerenałowej Zofii Wittowej przejeżdżającej z mężem przez Warszawę do wód Spaskich:
Śliczna Zofijo! twoje nawiedziny
Wiodą mi na myśl obaloną Troję.
Z podobnej ona zginęła przyczyny:
Jakże się słusznie o Kamieniec boję!
porównuje generałową do Heleny - jej przybycie ma doprowadzić do upadku państwa - podmiot boi się więc o nasz Kamieniec (jest to jednak bardziej komplement niż rzeczywista obawa)
chciałby jej i Abdul Hamid (ale boi się natrzeć na Polskę) i Gwido Reni, i Jowisz (gdyby jeszcze istniał) przyszedł by do niej w postaci złotego deszczu (nawiązanie do historii Danae)
Le Brun z rozkazu Augusta już jej popiersie ryje, ale podmiot wolałby sam to zrobić - wyprzedziłby w tym prawie Pigmaliona
przy niej nie istnieje coś takiego jak cnota, bo nikt się od jej powabów nie wybroni
cała Warszawa smuci się jej odjazdem, ale życzą jej spokojnej podróży
mniej trzeba cenić mądrość niż Filo-Zofiję
4. Do Wojciecha Miera bawiącego na wsi:
Zazdrości naszej godne twe chwile,
Wieśniaku, który lepszym wyborem
W odległych włościach bawisz się mile
Z niwą, sadami, łąką i borem.
śpiewająca pasterka lepsza od sztucznej śpiewaczki z Paryża (Fryne)
piękne są rożnokolorowe rybki pływające w strumyku, które chowają się tam ku zabawie wędkarza
ptactwo też jest przychylne i staje się celem polowań
zajączka też łatwo jest ustrzelić, ale daj spokój dzikowi i niedźwiedziowi → oni są srodzy i mściwi
wiejskie dziewczyny są piękne i szczere, kiedy mówią, że kochają
tam jest sama rozkosz, lud niewinny, do wsi zrodzony każdy śmiertelny
nawet największy bogacz tak naprawę tęskni do wsi → miasto przemałpia dzieła natury
kiedy nadejdzie zima, ciemność na wsi będzie wydawać się nieskończona, będzie też bardzo zimno, Mier ma wrócić do miasta
PRZYPIS: podmiot nakłania Miera do skorzystania z balonu - wynalazku Franków (w ten sposób wymknęli się oni z rąk stwórcy)
5. Epitalamie Dorantowi i Klimenie czyli miłość złączna:
Precz stąd frasunki, precz troski, mozoły!
Dzień nam zajaśniał nad inne wesoły,
Godziny jego Dorant pilnie liczy,
Wieczór mu więcej obiecał słodyczy,
A kiedy dniące światło w morzu zgasło,
Niesie Jutrzenka dla kochanków hasło.
Klimena jest przestraszona i przejęta - idzie do sypialni w trakcie nocy poślubnej
podmiot nazywa seks krwawą wojną bez sekundanta i broni
ukochany ogląda ciało panny młodej: kolana, uda, usta; w trakcie nocy sześć razy konał i tyleż samo ożył
Klimena przewraca oczami i krzyczy, dochodząc :)
życzenia dla pary młodej - niech ich noce zawsze będą krótkie, mają dziękować niebu za rozkosz
6. Epitalamion Hipolitowi i Belinie, czyli miłość nowych małżonków:
Niech będzie tobie dziś poświęcona
Nowego poety wena,
Czcigodna paro, dzisiaj sprzężona
Pod miłe jarzmo Hymena.
Wenus sieje promienie, Dyjana jest blada z zawiści
Hipolit życzliwie wita tę noc - pragnie najściślejszego złączenia; rozbiera się przed ukochaną, ona ze wstydem i ciekawością patrzy na jego „ciekawy przymiot”
dochodzi do zbliżenia - między skaliste szczeliny dostaje się wąż młodociany
krew dziewicza - czemu nie mamy jej nosić na szatach? Przecież to najprawdziwsza purpura
bawią się jeszcze trochę, potem zasypiają przy sobie
podmiot już nie może tak jak oni
7. Gość w Heilsbergu. Do XBW:
Książę! Jasnego domu szczepie znamienity,
Któremu większe dajesz nad wzięte zaszczyty;
Kochający ojczyznę, a kochany wzajem,
Czemuż Cię za ojczyzny trzeba szukać krajem?
szerząc światło rozsądku, nie stracił wiary, każdy go chwali, każdy miał go za podporę
teraz z polskich nierządów obca korzysta chciwość, obce narody dzielą nasze dobra
teraz Krasicki mieszka w Bursztynowej ziemi, ale podmiot prosi go o wsparcie dla Polski
zostawił on w Polsce tysiące swoich naśladowców, na nic się jednak silą - jeden jest tyko Wergiliusz
na jego miejscu zwróciłby się do posłów jadących do Grodna, by ci reprezentowali godnie nasze interesy , etc.
prosi, żeby Krasicki napisał coś zachęcającego do zgody na obradach
jeśli los każe im stanąć do wojny, to będą w boju nucić hymny księcia
8. Kąpiel:
...W głębinie metalowej wanny
Będzie się ktoś piękniejszy kąpał od Dyjanny;
Wzrok ma li tu gdzie przechód przez wypadłe sęki?
O! gdyby tego ktosia widzieć można wdzięki...
Gdy będzie tylu ozdób odjęta zasłona,
Nie żal by się odważyć na los Akteona.
Wodo, szczęśliwa wodo! gdybyś miała czucie...
9. List do Irydy:
Od niebieskiej piękniejsza kolorów obręczy,
Ciebie, Irydo, wielbię pod imieniem tęczy;
Zbiorze wdzięków; te innym oszczędnie rozdała,
Na ciebie z rozrzutnością natura wylała.
Irydę starożytni postawiliby za wzór pomników, a malarze za wzór kobiety
przy niej każda ładna kobieta rzednie, na jej prośbę Zefir zaczyna wiać
podmiot umyślił sobie nie kochać w życiu nikogo, ma serce z żelaza - ona ma jednak z magnesu
przy niej podmiot zupełnie się zmienia - blednieje, czerwienieje, miesza mu się mowa, trzęsą mu się kolana,
przyśniła mu się Iryda, tak oto: ujrzał małego gołego chłopca ze złotą strzałą o twarzy podobnej do jej, chłopczyk kazał mu iść za sobą, mijał najróżniejsze cuda natury, zostaje zaprowadzony do Irydy, która przykuta jest łańcuchem do gnoma, za karę, że była taka niedostępna, Kupido godzi strzałami w serce podmiotu i Irydy
podmiot budzi się w krzykach; pyta się Irydy, czy ona też nadal czuje postrzał
10. List do posłów powracających z Grodna:
11. Na dzień 7 września albo rocznicę reelekcji:
12. Oda nie do druku:
Sromotna zabobonność nie ma tu już sprawy
I wy, chwalebnej cnoty zmyślone postawy;
Swą i cudzą dla chimer krwią zbroczony srodze,
Obmierzły fanatyzmie, nie stój na tej drodze.
wiek osiemnasty wyrzuca z religii wszystko to, co się z rozumem nie zgadza
on (kto?) wyniesiony na godność biskupią - jednak on jest tak wielki, że bardziej się schyla po nią niż unosi
13. Pieśń dla chłopów krakowskich przez Wisłę przepływających:
Rzućmy na zawse
Brzeg Wisły prawy,
A na łaskawse
Przejdźmy murawy
przebrnęli przez rzekę, by oddać się pod królewską opiekę; dzięki zakazowi króla żelazem im boków nie przypalają
nikt króla nie gani, każdy sławi, piękne się dla niego pasie bydło
podmiot kocha Jewkę, ale króla bardziej; król kazał uczyć czytać dzieci, namnożył lekarzy
życzy królowi tyle lat życia, ile dziur jest w sitku
14. Skoropis do Miera:
Czynię ci stratę:
Dzień drugi mija,
Ktoś czokolatę
Za mnie wypija.
- podmiot tlumaczy się z nieobecności u Miera - wczoraj przyszedł do niego lekarz i zakazał wychodzić z domu, nie może też zażywać żadnej kobiety - z tego powodu bardzo cierpi ;)
15. Powązki. Epigramma:
Wszedłszy bez ostrzeżenia pod tę szopkę cichą.
Zdumiały, własnym oczom uwłóczyłem wiary:
Tak Ludwik pod gorsetem i ciasnoszką lichą
Tysiąc znalazł piękności u swojej du Barry.
16. Wiersz na pochwałę Kossowskiej z okoliczności jej tańca w warszawskiej reducie:
Cóż to za lube natury dzieło
Wdzięcznym się zrywa w tańcu podskokiem?
Cóż to za bóstwo igrać zaczęło
I świat czarownym bawi widokiem?
cały lud patrzy na nią w zdziwieniu, nawet Kupid wzdycha
jej nóżki ruszają się tak zwinnie, że ledwie widać, że chodzi, Zefir szczęśliwy może oglądać jej skrytości
każdy chce coś ujrzeć spod jej spódnicy - chociaż trzewiczki
dla odmalowania tego widoku podmiot pióro zostawia Trembeckiemu, pędzel - Smuglewiczowi
patrzący mają bać się losu Pigmaliona
17. Opuchły:
Nie żal by być kopę lat uczącym się żakiem,
Aby stać się jakim był Zdrojowicz prostakiem,
Ale to niepodobna. Dzień nam się zachmurzył,
Zimno przykre, usiądźmi rzędem kominie,
- bajka La Fontaine'a na polski przełożona
podmiot opowiada historię Mospana otyłego, który był bardzo bogaty; zaczął żyć bardzo wystawnie → stał się bardzo swawolny, a bogowie nie byli przychylni takim ludziom, więc za karę zesłali na niego złe obroty fortuny, Mospan zaczął żyć tak rozpustnie, że od nadmiaru jedzenia i alkoholu spuchł niczym kłoda
18. Do Kajetana Węgierskiego. Adieu:
Już odjeżdżasz, Węgierski, za łukowskie bory,
Gdzie ładne dziewczę domu wyrządza honory,
Całuj, które się godzi ucałować, członki
Tej, co wiernością znańsze wyrówna małżonki.
takie kobiety nie łączą się z mężczyzną strasznymi przysięgami → wolą łagodną piękność nad święte łańcuchy
taka to zawsze jest chętna, a nawet jak nie może, to „ręką dźwignie”
niech jedzie i ma tam odpocząć od jadu, którego doznał w mieście; nie powinien kobiet swoim ostrym piórem kąsać, tylko stary Boileau takie rzeczy robił, ale to nie jest przykład do naśladowania
póki stanie chrześcijan będzie zakon bernardynów, karmelitów; oni będą żyć, póki kobiety będą czcili
19. Kazanie do kaznodziei. Z powodu kazania adwentowego K. Witorzyńskiego:
Szewce! Patrzaj kopyta, niech krawiec nie zamierza,
Mieszać się w należące czyny do kanclerza,
Jeżeli się duchowni zachcą flintą bawić,
Nawzajem my pójdziemy msze za nich odprawić!
przez duchownych mnożą się Wiklefy, Kalwini, Lutry, etc, ich nauki są wzięte wprost z piekła
w świecie, gdzie nastąpiło oświecenie, nauki kaznodziejów niosą tylko zgorszenie
kaznodzieje mają ganić wady ogólne, prostymi słowami, nawiązywać wprost do nauki JHS,
20. Wiersz do księcia Repnina:
Już oko suche promieniem skromnem,
W nową się dolę wpatruje,
Już serce szczęściem jęte przytomnem,
Trosków minionych nie czuje.
jak do tego czasu fortuna nam sprzyja → ale jest problem, bo Turcy mogą natrzeć
Repnin jest dobrze wybrany, czysty, niech przyjmie pod swoje skrzydła to grono
dzięki niemu to oni będą hasać po tureckich haremach, a nie odwrotnie
KAJETAN WĘGIERSKI
1. Do JMCI księdza Adama Naruszewicza S. J o małym ludzi uczonych poważaniu. Oda:
Ty, co Pegazem jeździsz, koniem bystrolotnym,
Coc płynie wena w wierszu sercem tak ochotnym,
Iż to każdy przyznaje i każdy powiada,
Żeć Muzy forytują, Febus lejcem włada.
pienie Naruszewicza jest niezrównane - na wzór Orfeusza; gdy opiewa Jowisza, ten się wścieka i rzuca gromami, bo nie chce mieć w rządach towarzysza
czemu ktoś taki jak on jest tak mało poważany przez ludzi? Czemu nie oświeciły ich jego satyry ani „monitory”?
Może dlatego, że najbardziej chwalą pracę
to dzięki Naruszewiczowi (który już lata w obłokach - motyw lotu poety), barki Węgierskiego obrastają piórami
2. Skarga kanonika na kowala:
Kowal na kanonika haniebnie zawzięty,
Nie uważając na stan, na charakter święty,
Niewinnie stojącego za swej kuźni drzwiami
Z tyłu rozpalonymi uszczypnął kleszczami.
Gorsząca całą wioskę straszna zbrodnia ona
Tak od Giełdy Osieckiej była osądzona;
„Kowal zgrzeszył, lecz kowal potrzebny nam jeszcze;
Kleszcze księdza zraniły, więc powiesić kleszcze!"
3. Przypadek w piwnicy:
Nie bardzo dawno przypadek się zdarzył,
Ksiądz Rafał kwestarz o nim mi dziś gwarzył.
Czy to jest prawda, czyli rzecz zmyślona,
Ja powiem, jak mi była doniesiona.
na wsi koło Głogówka mieszkała majętna wdowa, pewnego razu została sama z paziem i służącą a miała dużo gości
poprosiła pazia o przyniesienie wina, poszedł ze służącą i już godzinę nie wracał, wysłała więc 5-letniego chłopca, by sprawdził, co się dzieje, mały wraca przelękniony i mówi: „Ach! moście dobrodzieje! Źle się u nas dzieje: Panna leży bez duszy; już, już dogorywa, A paź kiedy niekiedy dupką jeszcze kiwa... "
4. Kobieta, czuły i młody. Powieść:
W jednym stołecznym mieście
Mieszkała pewna dama niezmiernej urody;
Z pięknym ją urodzeniem wiek zaszczycał młody
I inne chluby niewieście.
czuły do niej ustawicznie wzdychał, szlochał, nudził ją i swędził
zjawił się młody, nadskakiwał, szeptał do ucha → ten dopiął swego i dostał pannę
przyuważył ich czuły i zaczął ubolewać nad zdradą ukochanej - ona na to, że jednemu z nich dała duszę, a drugiemu ciało, więc obu im jest łaskawa
5. Co kto lubi:
Niechaj się opój kieliszkiem bawi,
Szuler przy kartach niechaj czas trawi,
Jeździec na koniu niech się uwija,
Żołnierz na wojnie niech drugich zbija,
Dworak w pałacach niech piętą kręci,
Lichwiarz niech piątki, soboty święci,
Jurysta niechaj z swych kratek gada,
Ksiądz niechaj zdziera, choćby i dziada,
Mnich niech po domach sandały gubi:
Bo tak najlepiej, jak kto co lubi.
6. Filozof:
Czy mam złoto, czym bez złota,
Zawszem żwawy i wesoły;
Poczciwego zdobi cnota,
Ani mu wstyd, kiedy goły.
nie chce mieć żony, nie chce złota, nie chce względów Fortuny
żyje skromnie - bez mięsa i białego chleba, przyjaciół za pieniądze nie kupuje,
czuje się bogaty, bo nikomu nic nie jest dłużny; jest szczęśliwy
7. Złe czasy, nie ja:
Gdyby mię krasnym stworzyła natura,
Mało bym wcale troszczył się o siebie,
Bo mię babunia pokochawszy która
Hojną by rączką wspierała w potrzebie.
żyjąc z cnotą trudno być szczęśliwym
8. Sąd 4 ministrów:
Święty Paweł, co ujrzał w Niebie, nam objawił,
Com i ja w zachwyceniu widział, będę prawił:
Gala była natenczas w siódmym Niebie wielka,
Z chwały się boskiej dusza radowała wszelka;
u drzwi niebieskich stały Cherubiny i Serafiny, Bóg siedział na diamentowym tronie, syn obok niego, a duch święty między nimi; w tym dniu Bóg miał osądzić wszystkich polskich ministrów
pierwszy sądzony ksiądz kanclerz koronny, dekret czyta św. Michał, → przekupny, spiskował przeciwko królowi, dostaje za to piekło
następny kanclerz litewski Sapieha - nikt go nie gani, a ni nie chwali, ma na zawsze chodzić w otchłani
Borcha - dostaje na jeden tydzień czyściec, podkanclerz Litwy - jedna wieczerze w czyśćcu; resztę sądów odłożono do jutra - podmiot zauważa, że te sądy wyglądają tak samo jak na ziemi
9. Do Ogińskiego hetmana wielkiego litewskiego:
Nie wiem prawdziwie, mospanie hetmanie,
Co się na tamtym świecie ze mną stanie.
Ksiądz Łuskina powiada, i wierzyć mu trzeba,
Że ja pójdę do piekła, on prosto do nieba.
ciężko odmienić wyrok losu, ale chciałby kiedyś zobaczyć Boga, jak siada na diamentowym tronie i tą machiną bez ministrów włada → to dopiero musi być trudne!
Ale z drugiej strony - podmiot nie lubi śpiewać i pewnie źle by śpiewał to „święty, święty, święty”. A jak Cefas to usłyszy który uciął ucho Malchusowi), to może się zeźlić i uszkodzić podmiot
chętnie powiedziałby aniołom, że nie rozumie, czemu ich śpiew nigdy się nie odmienia, czemu w inne tony nie wielbią pana; gdyby się nasłuchał takiej muzyki, to pewnie uciekłby z nieba
10. O pożytku niemienia:
Dziękuję tobie, panie Nakwaski,
Żem się zabawił wczoraj z twej łaski,
Bo ci się przyznam, że chociem nie letki,
Z tym wszystkim lubię wino i kobietki,
Lecz na nieszczęście niełaskawe losy,
Dawszy gust pański, usunęły trzosy.
wolałby jak inni pędzić po świecie w karecie, ale nie może i trudno, jakoś to przeżyje, ubóstwo czasem na dobre wychodzi, nie rodzi w ludziach głupstwa
nie będzie szaleć, ani się ośmieszać; ludzie majętni, często tracą pieniądze w różny sposób i wtedy nikt im nie pomaga, lepiej być miernym i śmiać się z nich choćby pod strzechą
11. List do wierszopisów:
Moi wielce mościwi bracia i panowie,
Bo i u was jest czasem państwo w pustej głowie,
Różnego stanu, wieku, nauki poeci,
Bękarty czyli prawe Apollina dzieci,
Posłuchajcie! - wszak słuchać nigdy nie zawadzi,
Jeżii co kto dobrego z przyjaciół poradzi.
motto pochodzi z Horacego
„nakłania” wierszopisów, by pisali ile i co chcą, drukowali, jak im się podoba, tylko żeby nie chwalili tak wszystkich
nie chwalić człowieka bez sumienia ani zdrajcy ojczyzny, z okazji każdych imienin, urodzin, ślubów,
z wierszy wierszopisów wynika, że taki ślub może stan ojczyzny poprawić - niby jak? → codziennie jest jakiś ślub lub inna okazja, a jakoś Polsce wcale nie jest lepiej
12. Myśl moja do J. W. Stanisława Bielińskiego Starosty Garwolińskiego:
Piąty już lustr, Bieliński, zaczynam, a przecież
Nicem jeszcze dobrego nie zażył na świecie.
Liczniejsze miał od moich wielki Cezar lata,
Kiedy płakał, że jeszcze nie był panem świata.
woli żyć skromnie, niż być panem świata, szczęśliwy ten, którego rodzina od wieków zbiera mały majątek, ten może w jakimś uczciwym zawodzie pracować, a nie kwapić urzędów
marszałek, kanclerz, skarbnik, urzędnik, senator, → zawody dobre, ale często do deprawacji prowaazą
wychowanie podmiotowi nakazało naśladować Epikura - wszyscy są dla niego równi, nie przejmuje się tym, co będzie się z nim później działo, dostatku i rozkoszy używa skromnie, nie dbać o dziedzictwo, po śmierci oddać ciało do natury i po spełnionej rozkoszy zasnąć snem wolnym
jednak gdy jest się w złym stanie - łatwiej przyjąć postawę Diogenesa; mógłby też mieszkać w Paryżu, ale wie, że nie tam jego miejsce
musi zostać w Polsce i złościć się na „bitnych sarmatów z wszech miar nieszczęśliwe plemię” → w ogóle nieoświecony lud, ledwie co wyszedł z barbarzyństwa → życzy, żeby los im lepszy mógł się stawić
13. Portrety pięciu Elżbiet. Bezstronnym pędzlem malowane i w dzień ich imienin ofiarowane od przyjaznego ich osobom ich sługi:
J.O.B.K.K.H.W.K.
Przy wielkich oświadczeniach nie służy nikomu;
Grzeczna, ale skwierkliwie skąpa w swoim domu.
Nic miłości, mało zna przyjaźni jej dusza;
Nikt prócz braci zimnego serca jej nie wzrusza.
ma umysł bigotki, lubi plotki
X.C.G.Z.P - dowcipna, powabna na ciele, dziwactwa dużo ma, czasem jest płocha, bez przyczyn nienawidzi i kocha , umie być i Penelopą i żoną niewierną
X.L.M.W.K - Czartoryska, miłosierna, podarowała dużo Domowi Nowemu, ma jednak dużo przymiotów
P.P.W.X.L - przyjemna, miła, dowcipna - idealna pisarzowa, chciałby, żeby przyprawiła swojemu męzowi rogi, ale ona coś się nie kwapi
X.S.W.M - lubi rozkosze ciała i duszy intrygi, mogłaby przy pomocy tych dwóch cech rządzić krajem bezpiecznie
14. Moja ekskuza [do księdza Gracjana Piotrowskiego]:
Nie mam w ustach czułości ni bzdurzę o cnocie,
Nikt mię jednak przy podłej nie zastał robocie.
Dla zysku nic nie czynię, prawdę mówić lubię,
Nieprzyjaciół skrytymi podstępy nie gubię.
nie lubi fircyków ani pedagogów, czci rozumnych; nie kłamie w swoich wierszach (nie robi z karła Marsa)
dzięki przyjaźni może chodzić wśród wężów bez bojaźni, woli z przyjacielem żyć niż w niebie z aniołami śpiewać
nie jest dla niego najważniejszy mecenas, który mówi, co trzeba pisać
15. Do Stanisława Trembeckiego:
Ty, co niezwiędłym liściem uwieńczywszy skronie,
Nie przestając, żeś usiadł na Parnasu tronie,
Zstępujesz do ciemnicy dziejów z oświeceniem,
Nowego światła darząc nasz naród promieniem.
- jakim sposobem zazdrość nie tyka takiej osoby? Podmiot szukał sławy, jego - sława szukała,
kto ma protektorat króla, ten może pisać wszystko (jak Trembecki), podmiot jednak takiego protektoratu nie ma i musi ciągle być narażony na krytykę - Wergiliusz miał Mewijusza, Racine - Pradona, Homer - Zoila, Wolter - Predona
podmiot nie boi się skrytych plotek ani zawiści
16. Ostatni wtorek:
Żebym miał być łańcuchem do ściany przykuty,
Urwałbym się i jechał dzisiaj na reduty.
Nie taniec mię tam zwabia; miłość nieszczęśliwa
Pewnie mię swą srogością na nie nie przyzywa.
Są świadkami ostatków - on i jego przyjaciel, przyglądają się wymyślnym strojom mężczyzn i kobiet, wielu przebranych jest za Turczynów, jest i piękna Hiszpanka, i księżniczka, i jej matka, Amazonka piękna, której podmiot chce pozyskać względy wychodzi przedwcześnie
pod koniec prosi sny, by wynagrodziły mu to, czego nie udało się dokonać w dzień
17. Sen pierwszy. Żona:
Patrz no, czym się nie odmienił?
Dzisiem się przez sen ożenił.
Ach, bracie, jaka wygoda
W pierwszych nocach żona młoda!
piękna, piętnastoletnia żona, o pięknych oczach, piersiach, rączkach, gębusi, nasycał się nią tak, że dzień stawał się nocą
z czasem uroki żony mi się sprzykrzyły, a że była jeszcze młoda, dopuścił do niej innych kawalerów i zbił na tym majątek; po pewnym czasie żona się zestarzała i była bezużyteczna, a nadal chciała żyć wystawnie - postanowił się więc z nią rozwieść, okazuje się jednak, że na to też trzeba wydać pieniądze - oburzony podmiot, budzi się
18. Lasek:
Zarzekłem się prawdy mówić,
Będę sobie pisał bajki.
Już mię też nie potrafi nikt za słówko złowić,
Nie rozgniewam kokietki ni wstrętnej niedajki.
Bo mię też diabeł sam musiał odurzyć!
gdy był młody, mówił o ludziach tak, jak o nich uważał, później jednak nauczył się już chwalić tych, których nie cenił
opowieść o drzewkach - tokarz miał zrobić z któregoś laskę, sosny się do niego zalecały, dąbki były szczere - wybrał sosny i te obłudne mu się połamały, a dąbki komuś innemu przez długie lata służyły
19. Do Aleksandry z Lubomirskich Potockiej w dzień jej imienin:
Dzikaż to rzecz jest grzeczne kobiety,
Kobiety rozumne, zacne:
Szlachetne wprawdzie są ich zaszczyty,
Lecz ich pochwały niełacne!
gdyby dziś pisał której kasztelanowej, to byłoby mu łatwo - życzyłby, by jej mąż mógł siedzieć sobie na urzędzie i łamać przysięgę wielokrotnie, dawać nieprawe wyroki, szukać zysku, gubić ojczyznę, żeby jego niegodziwość dała mu imię Neckera
a z Aleksandrą jej problem - bo to kobieta godna samych komplementów i najlepszych wyrazów, a o te już nie tak prosto
niech muzy (córki pamięci) radzą ozdobić ten wiersz, niech go Febus wesprze
A. jest jak spartanka - przez wolność i świętą ojczyznę, świetnie znosi ucisk i żal, ceni poświęcenie mężów, szanuje zacne ubóstwo zamiast nieprawego bogactwa, cieszy smutnych będących w przygodzie,
jest wzorem Matki-Polki, ostatnie wersy: Niegdyś u świata zazdrości celem /Był Polak z wolności hardy; / Przestał być wolnym obywatelem - /I stał się celem pogardy.
20. Na wjazd senatora do Warszawy:
Nie chlub się swoją wspaniałością, Rzymie,
Kiedy do ciebie wjeżdżał władca świata,
Coś piękniejszego opiewam w mym rymie:
Wjazd pana z panów do nas tego lata.
wielce utytułowany senator wraca do Warszawy, w której wiele się złego działo podczas jego nieobecności, jenak on wolał zaszczycać swoją osobą inne kraje
jedzie wielce dostojną karetą, cały we wstęgach, co rusz musi się upewniać, czy droga aby jest bezpieczna, konie, aby szły dostojnie i nie rwały kroku, trzy dni nie dostawały obroku
pierwsze miało zaszczyt oglądać go Krakowskie Przedmieście, potem Nowe Miasto, Leszno, ledwo co żonę zaszczycił swoją osobą; i muza ma podziwiać wstęgi na jego brzuchu i kołpak na głowie
21. Do popiołów księdza Węgierskiego:
Jestestwa szacownego zbyt smutne ostatki,
Wy zwłoki, dla których ja szacunek mam rzadki,
Cóż dzisiaj nam śmiertelnym z wami czynić można?
Opuszczać was - żałosna, zostawiać jest próżna.
Więc, jak nam począć radzą te smutne koleje,
Prawdziwy, nie dla oka, szacunek się dzieje,
A chociaż śmiertelności uśpione snem wiecznym,
Nie każe mi nieczułość tu być niestatecznym.
22. Napis na domku:
Na świecie z znajomymi, tu z przyjaźnią żyję.
Kocham, ile sił starczy, miernie jem i piję,
Od pustego fircyków odłączeń hałasu,
Przegwizdywać ich nawet nie staje mi czasu.
Szczuplejsza tu daleko zabaw moich sfera:
Rozkosz mi prawie wszystkie momenta odbiera.
23. Inny napis:
Śmiertelniku! o rozkosz masz się w życiu starać.
Nie wierz, by cię po śmierci miano za to karać.
W tym sposobie myślenia bądź jednak ostrożnym:
Poczciwemu jest tylko wolno być bezbożnym.
24. Na ścianie La Grande Chartreuse:
Ani Nieba nadzieja, ani Piekła trwoga
Zmienić myślenia mego nie zdoła sposobu,
Z ochotą bym tu jednak żył i wszedł do grobu,
Gdyby mię kto nauczył wierzyć w Pana Boga
25. Moralizacje z poematu „Organy”:
JAKUB JASIŃSKI
1. Mój raj:
Niech kto chce wielbi dawne swobody
Czy złote wieki Astrei,
Czy Adamowe rajskie ogrody,
Lub wiek Saturna i Rhei:
Ja jeden kontentem przecie,
Że teraz żyję na świecie.
podmiot cieszy się, że przyszło mu żyć w tak niegodnym i opłakanym wieku
lubi zbytki, kunszt, pieszczoty, nazywa swoją duszę zbrodniczą
szczęśliwe są wieki żelazne, kiedy ogień daje wygodę, żywność ma ziemia, niebo widoki, a zwłoki zwierząt na jedzenie
nawiązanie do mitu złotego wieku - woli biszkopt niż żołędzie przodków, którzy nie umieli po prostu piec chleba, dlatego jedli takie rzeczywista
od dawna nie troszczy się tym, co stanie się z nim po śmierci; lepszy wróbel w garści niż cudzy gołąb na dachu, więc on woli raj znajdować sobie tutaj
2. Kij krzywy:
Pójdź do mnie, kiju krzywy! Już twojego pana
Na nowe pędzi fale powtórna odmiana!
Zrzeczmy się miejsca, sławy, fortuny, honoru,
Aniś ty zrósł do miasta, ani ja do dworu.
obu ich nadzieje zawiodły - kija, bo gruby; jego - że jest podły
nikt kto jest godzien, nie jest szczęśliwy; szczęśliwy tylko ten, co się kłaniać umie
los kija - leżał w lesie sobie prosty, czekał, aż ktoś go znajdzie i coś z nim zrobi, albo na śmierć z przegnicia
ktoś wziął wreszcie kij, miał coś z nim zrobić, ale był inny od reszty, więc nim w końcu wzgardził
tak samo podmiot - myślał, że wybije się przez talent, a to nieprawda - talent łączy się ze skromnością, a gdy zabiega się o czyjeś względy, ta w niczym nie pomaga
należy być nieukiem, ale pewnym siebie; wygadanym, gdyby kij taki był, to może by daleko zaszedł
nie wyrzuci kija, bo po tym świecie często cnota z kijem chodzi
3. Jaś i Zosia:
Chciało się Zosi jagódek,
Kupić ich za co nie miała,
Jaś ich miał pełny ogródek,
Ale go prosić nie śmiała.
wkradła się więc do ogrodu jasia i zjadła mu wiśnie, chłopak myślał, że zrobiły to wróble, więc ustawił w sadzie stracha na wróble
Zosia znowu się wkradła, Jaś domyślił się wszystkiego, następnym razem sam przebrał się za stracha i gdy dziewczyna weszła, zaczął ją gonić, złapał ją i ukarał (z początku krzyczała, potem umilkła przy zgodzie;)
4. Do Boga:
Wprzód, niźli snem śmiertelnym ściężałe na wieki
Ułomnej bieg natury zawrze mi powieki.
Pozwól, o Boże wielki, niech twoje stworzenie
Spyta, ktoś Ty i jakie moje przeznaczenie?
czy bóg jest tyranem? Nie jest, rządzi nami sprawiedliwie; kreśli „kołem codzienne kompasy”
na świecie zawsze jest wszystkiego tyle samo - jedni umierają, ale zaraz rodzą się drudzy; tak smao rośliny
poległ Cezar, Minos i inni, ale Bóg zostanie na zawsze; czas - pożerca wieków - jest jego tworem
widzi Boga, ale nie ma tam żadnych chórów, ani tronu - okazuje się, że czczenie Boga ludzkimi wyobrażeniami jest mylne - tron, trzy osoby, tec, wszystkie wyobrażenia Boga są złe i bluźniercze
krytyka Watykanu, który „nad samym Bogiem chce mieć panowanie”
Bóg to istność wieczna, początek natury lub ona sama; nawiązanie do materialistycznej teorii świata
4. Do egzulantów polskich. O stałości:
Stałego w dobrych przedsięwzięciach męża
Zapał źle chcących ziomków nie zwycięża;
Daremnie tyran na niego się sroży,
Żadna go burza nigdy nie zatrwoży.
5. Do świętoszka:
Ów pogardziciel wszelkiego prawa,
Człowiek bez Boga, bez duszy —
Patrz, co za mina u niego żwawa,
Jak go nic w życiu nie wzruszy
- ludzie pobożni w gromach z nieba doszukują się kary bożej - człowiek uczony jest wtedy spokojny, jeśli wie, że nie ma przy sobie niczego z metalu
Filon - jego umysł to jego bóstwo i prawa, jest panem swojego serca i woli
w gesty chrześcijan nie należy wierzyć - i wśród tych, co się żegnają krzyżami są zbrodniarze; święcona woda nikogo świętym nie zrobi
do Kyrola - by porzucił te wszystkie baśnie, da się wierzyć tylko w to, co da się widzieć, a nie gdzieś na niebie schowane wysoko
szukając Boga nie zwracaj się do ksiąg, ale patrz na świat i podziwiaj rękę mistrza
wyraz deizmu - Bóg jest, ma Opatrzność, ale tak naprawdę nie wie o istnieniu pojedynczych ludzi, nie ma się też po co do niego modlić, ale żyć jak najgodniej i o niebo się nie prosić
6. Śpiewka:
Stare wino, żonka młoda,
To gust dobry, dobra moda;
Jakie takie zatrudnienie,
Wolny humor i sumienie.
to jest źródło szczęścia; choćby miał mnóstwo złota lub srebra, a nie miał zdrowia, to byłoby źle
refren: To rozkoszy znaczne cechy, źródło szczęścia i uciechy
7. Melancholia:
Śmierci obrazie straszliwy,
Próżno mi grozisz swym wzrokiem,
Na żadną rozkosz nie tkliwy,
Suchem już widzę cię okiem!
chce, żeby śmierć zerwała już łańcuch jego żywota, który jest pasmem nieszczęść; podmiot już nie jest młody, płacze za utraconą młodością
teraz zaś zazdrości tylko młodym, którzy mogą zażywać radości - na koniec zwrot do Boga, by go do siebie zabrał
KNIAŹNIN
1. Babia Góra. Do Pawła Czenpińskiego, gdy objeżdżał góry krakowskie:
Trwoga warszawskie gubi dziewczęta.
Ta pierś wzdychaniem obrywa,
Płacz tej nabrzmiałe skrwawił oczęta,
Ta na twą pamięć omdliwa.
wyśmiewa przestrogi starszych przed wejściem na Babią Górę - że tam diabły, upiory, czary; że nie warto młodość narażać, przez to jego naukę
czarownice żyją tam już 1000 lat, od kiedy Polska istnieje; z każdego młodzika wyssały krew, etc, etc
pod koniec prosi przyjaciela, by narwał mu tam ciemierzycy, bo go coś we łbie kręci - ukazuje to stosunek do wszystkich wymysłów
2. Chiromancja:
Cóż to, ma pani, wróżką być żądasz?
Do czegóż ta ci ciekawość służy?
Pilno raz na raz w dłoń mi zaglądasz;
Cóż twa kabała stąd mi wywróży?
podmiot nie wie, co Korynna, może wyczytać z jego ręki, ale przecież ta ręka jest codziennie taka sama, z Kabały też jej nie wychodzi nic o jego miłości do niej
3. Do Boga:
Jakaż to nużą wisi nade mną
Ciążąca zmysłom, leniwa?
Próżno zasłonę przedzierani ciemną,
Próżno się rozkosz ożywa.
4. Do Boga:
Ty nami władasz, sprawiedliwy Boże!
W Twoim imieniu potęga i chwała.
Ta, której wstrzymać świat cały nie może,
Upadła na nas z ręki Twojej strzała.
Chciałeś doświadczyć, czy Ciebie kochamy?
Chciałeś; przyjmujem i w Tobie ufamy.
5. Do Boga:
Ratuj, o Boże! i podnieś ducha
Światłości Twojej czystym promieniem!
Niechaj ustąpi myślom noc głucha
I ciężka sercu swoim oćmieniem.
Pohamuj śliskie mniemań zapędy
W zuchwałe błędy.
6. Do Bugu:
Bugu rozkoszny, co przed moim okiem
Kryształ swój lejesz swobodnym potokiem!
Jeśli nie przerwie głos mój twego biegu,
Posłuchaj, co ci zanucę na brzegu.
swoboda Bugu lepsza od ludzkiej; lato czy zima - Bug jest jednaki, my zaś co chwila odmieniamy zdania, żądze, rozrywki, mieszkania
jeśli nawet lód go skrępuje - on nadał płynie; a ludziom lada co zawadza w dążeniu do celu
zwiedza swym nurtem wiele miejsc - my zaś się nudzimy w jednym miejscu
jego strumyk jest czysty, niczego nie kryje; zazdrościłby Bugowi, gdyby nie fakt, że on swego szczęścia nie czuje
7. Do gwiazd:
Skry złotej nocy, gminie jasno-lśniący,
Drobniuchni bracia, wysocy mieszkańce!
Co na podniebiu, ogień miecąc drżący,
Staczacie ciszkiem niepomylne tańce.
gdy wszystkie ziemskie istoty śpią, srebrne kołowroty niebiosom czynią rozrywkę; podmiotowi miło jest na nie patrzeć, szczególnie gdy oglądają miłej jego wdzięki i pieszczoty
pyta się, po co z nieba zaglądają w okna Kasi, jest o nie zazdrosny
8. Do Hiacynta Fredra:
Gdy obywatel twego imienia,
Duchem i zdaniem wysoki,
Na wolnej ziemi wolnego tchnienia
Godne obwieszczał wyroki,
W podobnym jak dziś opłakana stanie
Polska na swoje czekała skonanie.
opis napaści na Polskę po kolei - Szwedów i Turków - konała wtedy ojczyzna, lecz Bóg ją jednak zachował, ukarawszy
teraz zaś za tym wszystkim stoi pycha - to przyczyna skonania
9. Do Klimeny:
Te piękne brzegi wiślane,
Te łąki kwieciem usłane,
Ten ogród, gdzie rozkosz mila
Wszystkie ponęty skupiła,
To ptastwo, co szczęście nuci,
Drażni mię tylko i smuci.
podmiot ma w sercu żal i strzałę tajemną, która go odwodzi od siebie i od ludzi; rozkwilony, szuka w tęsknocie ochrony; prosi miłą o litość
10. Do Księżyca:
Luno! ty, córa niebios wysoka,
Boskiej podobna Temirze,
Siejesz czystego blask oka,
Po gwiazdolitym szafirze.
nazywa lunę siostrą złotego brata - on światło roznieca w dzień, ona zaś w nocy
zastanawia się, czemu luna płacze - czyją tam jakaś dzika potwora goni
chmury gonią księżyc - podmiot radzi mu, by udał się do Olimpu i tam sprawiał radość Bogom
próżno próbuje łapać jej promienie, on jest na ziemi, ona na niebieskie
11. Do Litwy:
Pośród ciemności starowiecznej nocy,
Co ciąży głowom na zgubą ich własną,
Mimo zdrad chytrej na serca przemocy,
Postrzegam zorzą ponad nami jasną.
podaje Rejtana za wzór cnoty - on jeden po zmazaniu ojczyzny stanął i świętym ogniem oszalał
prosi ojczyznę, by ta czciła jego popioły, żeby młodzież stamtąd brała ogień przeciw nieprzyjaciołom
12. Do Muzy mojej:
Okropna smutnej ziemi postawa,
Niebo chmurami zewsząd osnute;
Wylała z brzegów powódź plugawa
Zmąciwszy zdroje jadem zatrute;
Na zawrot z dołu i z góry
Truchleje tkliwość Natury.
ta zbrodnia jest bez kary, rozum tyranów rządzi
piękna Muza żegna ze łzami Puławy, podmiot zastanawia się, do której teraz jaskini się uda
tam jest tyran, tam bluźnią Boga → ludzie są tam wyuzdani, jakby nie było już Boga
Bóg przyjdzie i pokaże, że ludzie bluźnią, Muza zaś znajdzie młodzieńców godnych jej chwały
13. Do Piotra Orzechowskiego:
14. Do Róży:
Idę za sławy odgłosem,
Za tkliwej duszy ozdobą,
Ucierając się i z losem,
I z samym sobą.
kiedyś zwiedziony, już zagoił rany, teraz znowu lube spotyka oblicze; ona się uśmiecha, on się pyta, czemu Róza pochlebia czuciu, gdzie wiosna i czemu on już zna dobrze jej ciernie
15. Do Wąsów:
Ozdobo twarzy, Wąsy pokrętne!
Powstaje na was ród zniewieściały.
Dworują sobie dziewczęta wstrętne,
Od dawnej Polek dalekie chwały.
Kiedyś, w czasach, gdy Mars sercami władał, Kupido siadał na wąsach; kobiety wzdychały do facetów z wąsami
u Czarneckiego mężnego kobiety uwielbiały wąsa, u Jana trzeciego Niemki wąsem się zachwycały
podmiot, jako prawdziwi Polak, podkręca sobie wąsa
16. Do zgody. Na sejm 1788:
Burza Europie straszliwa
Całą zewsząd grozi mocą,
Wschód się i Zachód wyzywa,
Południe huczy z Północą.
17. Dwie gałązki:
Gałązki, jedna z jesionu,
A druga z pięknego klonu,
Rzucone jakąś przygodą
Płynęły z wodą.
- wariacja na temat strofy safickiej (3x9+5)
płynęły przez obce krainy, nie mogąc dobrnąć brzegu, nie miały nadziei na ratunek, miały jednak siebie
to je złączał nurt, to kamień rozdzielał, etc, etc, w końcu jedna wylądowała w lesie, druga w piasku, ale obie uschły samotnie
18. Erotykon:
Jest, co mię głaszcze i rani,
Z czym się moja tkliwość kryje:
Jest chętnego serca pani...
Miło mi dla niej, że żyję!
miłość jest jego ołtarzem, jest piękniejsza od wszelkiej sztuki, dla niej jest miła samotność, jej szukają jego oczy, jej rózami płonie zorza, do niej płacze podmiot rano, ona dla niego krzakiem róży,
może nim gardzić, ale jego serce jej wdzięki zawiera; ona go smuci i cieszy; dla niej-bóstwa umiera
19. Filozof z biedy:
Nigdy, jak żyję, nie czułem rozkosze;
Darmo mój umysł jej słodycze kryśli.
Nadzieja czasem błysnęła potrosze,
Lecz chybił zawsze skutek moje myśli.
Jedyniem na to życie swe oglądał,
Bym tylko nudził i na próżno żądał.
słońce raz na niego świeciło, raz się chowało; fortuna sterem jego zdolności, nauki i ochoty, kierowała sterem
nigdy nie zaznał miłości, ma ona go już nie nękać, bo i tak jej nie ulegnie; jego młodość zaprawiła źółć goryczy
żegna więc wszystkie rozkosze tego świata, niech im słońce świeci, etc - on zaś nie będzie już się nimi zajmował, bo przyjmuje postać filozofa
20. Krosienka. W rodzaju pasterskim:
Darmo mi, matko! stawisz krosienka,
Insza mię teraz myśl wiedzie.
Ach, pozwól raczej wyjrzeć z okienka,
Czyli mój Filon nie jedzie.
spotkali się kiedyś, teraz ona na niego czeka i bardzo tęskni
wszystko wydaje jej się być sygnałem nadejścia Filona - on jednak nie przychodzi
jednak nadchodzi - czeka aż przyjdzie, wtedy opowie mu o swojej tęsknocie
21. Matka Obywatelka:
Śpij, moje złoto! śpiewała,
Kołysząc matka swe dzicię,
Spij, moja nadziejo cała,
Moje ty życie.
synek zasypiał, płacząc; matka mówi, że wiele czasu minie, nim go wychowa a jeszcze więcej, nim stanie się on podporą jej starości
może syn będzie wielkim bohaterem i wszyscy będą sławić jego imię, może zaś okaże się nikczemnym zdrajcą? Matka bardzo boi się tej wizji i płacze.
22. Na rewolucją 1794:
Znów Babilonu budowa.
Gdzież to sięgają te kroki olbrzymie?...
Pókiż ma pycha moje bluźnić imię?
Rzekł Pan, którego piorun kończy słowa.
wielki zamęt - rewolucja odbywa się z ręki Boga, tyran się lęka; orzeł wybija się na wolność; bohater błyska orężem swej braci
niech dla pychy ten pożar będzie przestrogą, a cnota na jego widok ma nie gubić się w rozpaczy - to wszystko jest dzieło Boga
23. Na śmierć Jana Dekierta, prezydenta warszawskiego:
Po swoim ojcu, po swym przyjacielu
Dobrego ludu szlochają gromady.
Wiele, łez płynie, gdzie porzucił wielu
Mąż pełen ducha, mąż rady.
apostrofa do Jana - że podmiotu żal wraz z żalem ludu się wylewa, a sama Muza kazała mu opłakiwać ten smutny zgon
na wieść o jego zgodnie morze się wzburzyło a ziemia zatrzęsła
24. Niestatek serca:
Nie ufaj sercu. Puls jego zagrzany
To tu, to ówdzie bije na przemiany.
A jak więc serce tak za nim i błaha
Miłość się waha.
strofa saficka
miłość jak wietrznik, co zmienia położenie wraz ze zmianą kierunku wiatru, miłość jak okręt płynący po morzu - różnie zmieniają się jego kierunki; człowiek jest poddanym namiętności
25. O Kupidynku:
Halina prosi: Kniaźninku, Kniaźninku,
Powiedzże mi o Kupidynku.
Zdradny to strzelec - na to jej odpowiem:
Strzeliwszy złotem, strzela ołowiem.
podmiot legł od złotego postrzału; pomieszały mu się zmysły, przez co czuje chęć wzdychania,
uważa, że Halina nie ma litości, on się uzewnętrznia, a ona ma zimne serce;
obwinił Halinę przed bożkiem, poprosił go, by uleczył jego zmysł słaby; Kupido przyrzekł wyjąć mu grot i wbić Halinie, jego serce zaś zaleje ołowiem.
26. Potucha:
Po smutku radość, po radości smutek:
Taka na świecie jest kolej.
Rownyż jest dla cię i w milowi skutek:
Dziś ciesz się, a jutro bolej.
Oddałby wszystko, by doznawać wiecznej radość z Korynuą, taką szczęśliwość szybko się jednak traci - wystarczy jedno krzywe spojrzenie pani, a już żółć w sercu rozlana; dziś jednak znowu pani udziela mu wesela, a on nie myśli, co będzie
27. Samotność:
Po cóż niepewne rozważam koleje?
Fortuna łudzi,
Zła dola nudzi;
Uwodzą nadzieje
żegna Cyprydy rozkosze, przeszły mu młodego wieku krotochwile, chciał czuć (chyba miłość), ale się nie doczekał
pod koniec życia będzie raczej siedział przy strumyku i śpiewał: Jak róża niknie a strumyk ucieka / Tak lecąc właśnie, / Namiętność gaśnie/ I życie człowieka. Franciszek Dionizy Kniaźnin (wskazuje to chyba na autobiografizm wiersza)
IGNACY KRASICKI
1. Noc:
Noc była, a srebrzyste rozstrzelał promienie
Księżyc i okrąg jego drżącym oznaczeniem
Oddawały strumienia i ponure cienie,
I wdzięcznym przyrodzie wzmożone uśpieniem.
rozmawia ze Sprawcą - on jest wszystkim, podmiot niczym; on- wart, podmiot- niegodzien
dziękuje Bogu, choć wie, że dla niego te podziękowania są niczym, czyje, że jest, ćzuje się upokorzony, ale swojej nędzy nie żałuje, chce żyć skromnie, byleby wiedzieć że ojciec jest ojcem, gdy go dziecko łaknie
2. Osobność:
Spokojny kącie, w którym się ukrywam
Od uprzykrzonej natrętników zgrai,
W twojej zaciszy we wszystko opływam
Pewien, że głos mój i myśl się utai.
długo był fortuny igrzyskiem - teraz niech innym to będzie widowiskiem, już nie chce też uganiać się za nimfami - woli odpocząć od tego w kącie
3. Nagrobek chłopa:
Tu leży ten, co karmił oświecone pany,
W prostej z darnia mogile, ubogi poddany.
Nie łże nad nim nadgrobek, a następca dumny
Nie wsparł trumny kruszcowej drogimi kolumny.
Pochowano ubogo, na wzór innych kmieci,
Opłakała go żona, opłakały dzieci,
Pamięć jego nazwiska zginęła zapewnie,
Gdyby był jak pan kradał, wisiałby na drewnie.
4. Do pana Michała:
Panie Michale,
Wiesz doskonale,
W codziennym trudzie
Co to są ludzie.
tych złość zaślepia/ tych zysk zasklepia/tych sława łudzi / tych zazdrość budzi
nic nadto kryślą / ci nic nie myślą / więc źle na świecie? / żyjem w nim przecie!
Czyż się wynosić? / zostać, lecz znosić! / bo któż bez ale? / Panie Michale.
5. Pszczoły. Do Aleksandra Wasilewskiego:
Rozum się rozpościera, to przywilej wieku,
I nie tylko w człowieku,
Ale już i zwierzęta, chociaż pism nie kryślą,
Głęboko myślą.
pszczoła przysłuchiwała się naukom mędrca i później, zamiast z miodem, wróciła do ula z mądrością, jakby ten ul polepszyć
poradziła nie robić wosku, bo to dużo kosztuje a i tak człowiek go kradnie, obejść się bez kwiatów i miodu, bo rzeczpospolite niszczą się zbytkiem
matka zaś je powiedziała, że ludzi karmić trzeba, bo oni chowają pszczoły - człowiek jest dla pszczoły a pszczoła dla człowieka.
6. Dworak:
Już czas mroźny, już czas słotny,
Co zamartwiał przyrodzenie,
Zwalnia; widok śnieżny, błotny,
Jędrne biorąc ukrzepienie,
Wdzięczy nadzieje ku wiośnie,
Pączki wschodzą, trawka rośnie.
zewsząd płynie radość - ożywia się przyroda, śpiewają ptaszki, etc; rolnik idzie w pole, wypuszcza krówki, one się radują, barany, kozły igrają, słownik nuci, księżyc pięknie świeci na niebie, odbija się w strumyku, pod jaworem siedzą starce, młodzież gra na fujarce
wieś jest wdzięczna, w niej życie jest źródłem prawdziwej rozkoszy, podmiot dziwi się, czemu w niej dni nie wiódł, a na dworze; teraz strudzony i zawiedziony życiem żegna stolicę słowami: żegnam cię, próżen po służbach zbyt długich, oszukuj drugich
7. Myśl starca:
Sny na jawie,
W was ja prawie
Kładę moją szczęśliwość.
Co jest życie?
Śmiech, użycie,
Reszta — kłopot, troskliwość.