Word B, TEST32, Moda dla panów


0x08 graphic
Moda dla panów

Ponieważ słabostki kobiet zostały już w dużym stopniu zaspokojone, a finanse wydrenowane, rynek kieruje teraz zyczliwą uwagę w stronę mężczyzn - aby i ich naciągnąć na odrobinę luksusu. Oto nazwiska i przykłady. Niedawno w Warszawie został otwarty, w obecności wnuczki włoskiego założyciela firmy, przyczółek męskiego luksusu - sklep Ermenegildo Zegna. Otworzyła go firma Paradise Group, która ma także sklepy Bossa i Kenzo (w Warszawie, Katowicach, Łodzi i Krakowie). - Jesteśmy na rynku już od dwunastu lat - mówi Łukasz Mozgała, dyrektor marketingu - i doszliśmy do wniosku, że dla naszego klienta, który rósł z Bossem, nadszedł czas na Zegnę. W ciągu ostatnich kilkunastu lat, zdaniem GUS, liczba osób zarabiających powyżej 10 tys. zł wzrosła dwukrotnie. A to są potencjalni klienci takich sklepów. Ubrania Bossa kupują przede wszystkim kierownicy, dyrektorzy, średni i wyższy szczebel zarządzania. Kenzo jest dla lubiących ostrożną ekstrawagancję reprezentantów wolnych zawodów i środowisk artystycznych. Bardziej od Kenzo awangardowy Ungaro, którego też próbowano wprowadzić na polski rynek, jednak się nie przyjął. Stroje Zegny są raczej dla mężczyzn po najwyższym awansie: prezesów, członków zarządu, menedżerów koncernów i banków oraz przedsiębiorców. Zdarza się, że ubrania z ich kolekcji założy też przedstawiciel wolnego zawodu, ale tylko wyjątkowo zamożny. Np. Jerzy Urban podczas składania zeznań przed sejmową komisją śledczą miał na sobie marynarkę tej marki. Garnitury Zegny lubi też prezydent Kwaśniewski, nosi je czasem również premier Miller, doceniają Zbigniew Niemczycki, Jan Wejchert czy Jacek Santorski. Garnitury Zegny zazwyczaj kosztują od pięciu do kilkunastu tysięcy złotych. Płaci się za doskonały klasyczny krój, szlachetną tkaninę (wełna, kaszmir, jedwab) i wypracowane do każdego szwu krawiectwo.

Sam na sam z portfelem

Boss, poza luksusową linią Baldessarini, lansuje sportowy luz, a w letniej linii funky beach nawet pewną niedbałość stroju, jak np. rozpięte koszule beztrosko wystające spod niedbale noszonych sportowych marynarek. - Czarna metka Bossa oznacza klasykę - wyjaśnia Jarosław Sarzyński, szef sklepu w Łodzi - a pomarańczowa sportowy styl. Kenzo jest dla panów nie obawiających się koloru i wzorów, ale też szczupłych, o proporcjonalnych sylwetkach, bo są to ubrania często przylegające do ciała. Garnitury Bossa są w cenie od 2 tys. do 3,2 tys. zł, a najdroższy garnitur w łódzkim sklepie to Kenzo za 4,7 tys. zł (wysokiej jakości wełna plus ręczne wstawki). Koszule są w cenie 390-800 zł.

Kenzo droższy jest od Bossa zazwyczaj o ok. 10-15 proc. Mimo że Łódź uważana jest za miasto pogrążone w kryzysie, istniejący od trzech lat sklep ma powodzenie.

Ale zdarzają się i tacy, którzy na widok skarpetek za 60 zł lub krawatów po 290 zł trzaskają drzwiami. - Część klientów znamy z nazwiska - opowiada Sarzyński. Baza danych łódzkiego sklepu liczy 400-500 osób. Premią dla nich są wysyłane dwa razy w roku zaproszenia na przeceny. Wtedy można zrobić zakupy z 40-proc. rabatem. Ciekawe, że w luksusowych sklepach mężczyznom rzadko towarzyszy żona lub partnerka. Wygląda na to, że wybierając drogi ciuch wolą być sami ze swoim portfelem.

Polscy mężczyźni - stwierdza Maciej Brzozowski, szef PR w wydawnictwie Bauer, uznawany w środowisku za świetnie ubranego - nie mają wrodzonego poczucia estetyki, więc dobrze, że pojawiają się nowe wzorce w rodzaju Zegny, bo moim zdaniem Boss już się nieco zuniformizował. Brzozowski, który skończył italianistykę, często bywa we Włoszech i tam właśnie, jak wielu polskich mężczyzn, którzy wyjeżdżają za granicę służbowo lub prywatnie, robi zakupy. W Polsce kupuje koszule Tommy'ego Hilfigera, które można dostać w domu towarowym Peek and Cloppenburg.

L.p.

Nazwa artykułu

Cena

1

Garnitur

4 500 zł

2

Buty

900 zł

3

Krawat

350 zł

4

Skarpetki

80 zł

5

Koszula

560 zł

6

Płaszcz

5 300 zł

Marek Dutkiewicz, znany autor tekstów piosenek, za zakupową mekkę uważa Nowy Jork. Uchodzący za jednego z najlepiej ubranych mężczyzn w Warszawie Lejb Fogelman, szef kancelarii prawniczej, odwiedził niedawno Mediolan tylko po to, żeby zrobić tam zakupy. W Polsce, jego zdaniem, nie można się ubrać dobrze, a co najwyżej poprawnie. Mężczyzna, twierdzi, nie powinien zestawiać garderoby tylko wedle jednej, nawet najlepszej marki, bo będzie wyglądał jak manekin. Należy łączyć różne metki, bo to pozwala zachować własny styl.

Modny pan

Panowie ubierający się przede wszystkim za granicą są zgodni, że w Polsce stroje uznanych firm kosztują drozej niż na Zachodzie, a ich wybór jest ograniczony. W śladowych ilościach, najczęściej w prywatnych butikach, można znaleźć pojedyncze wyroby sygnowane przez Giorgio Armaniego, Cerruttiego, J.P. Gaultiera, Calvina Kleina lub Gucciego. Krajowa drożyzna markowych ubrań bierze się z wysokich kosztów transportu, astronomicznych czynszów w centrach miast, a także małej liczby zamożnych klientów gotowych kupować markową garderobę.

Mężczyźni, ceniący krajowy przemysł bardziej niż wyjątkowo ekskluzywną i znaną na świecie markę, mogą wybrać szyte ręcznie, a również na miarę, ubrania wrocławskiej firmy Twins Company International. Wykorzystuje ona materiały z tkalni m.in. Cerruttiego, Zegny, Armaniego. A styl jej krawiectwa jest najbliższy temu, który prezentuje męska część brytyjskiej rodziny królewskiej. - Doskonale uszyty garnitur potrafi odchudzić, dodać albo odjąć kilka centymetrów - mówi Bogdan Zieniewicz, prezes firmy. - Uszycie marynarki trwa u nas dwa tygodnie i wymaga dwustu operacji technologicznych.

Poza tkaniną o klasie ubrania decyduje jego klasyczny styl i krój. - Wtajemniczeni wiedzą - opowiada prezes Zieniewicz - że dziurki od guzików w rękawach najbardziej wytwornych marynarek powinny mieć możliwość zapinania. W ten sposób szyje np. Zegna, Brioni, Kiton. Posiadacze takich garniturów to elita, która rozpoznaje się po odpiętym ostatnim guziku w rękawie. W warszawskim hotelu Bristol, gdzie znajduje się salon Twins (oprócz tego we Wrocławiu), szyje się na miarę 30-40 garniturów w cenach 3,5 tys. -11 tys. zł. Dla porównania, jeden z droższych garniturów firmy Kiton zamówionych przez Polaka kosztował 20 tys. zł.

Prezes Oracle Polska Paweł Piwowar, na pytanie o ulubionego kreatora, odpowiedział na łamach pisma "VIP-Parkiet": "Nie znam się na tym". Na Zachodzie liczbę nieprzyjaciół mody ocenia się na 20 proc. męskiej populacji. W Polsce jest to procent jej fanów. - Ale przecież dobrze ubrany - podkreśla Fogelman - wcale nie oznacza supermodny.

- W Polsce przyjęło się uważać - dodaje Piotr Zachara, redaktor naczelny pisma o modzie "Trendy" - że moda, zwłaszcza męska, oznacza wielki odjazd, tymczasem ona jest tylko drogowskazem, a kierunek każdy wybiera sobie sam.

Jeszcze do niedawna kolekcje mody męskiej zmieniały się w dwuletnim cyklu, a jej pokazy datują się zaledwie od końca lat 60. Dziś moda męska nie tylko zmienia się w tempie damskiej, ale także często z nią współgra. Gdy biel, beż oraz len i tkaniny naturalne są w tym sezonie przewidziane dla pań, pojawiają się również w kolekcjach męskich. Według zachodnich badaczy marketingowych najmodniejszą garderobę najchętniej kupują mężczyźni w wieku 35-45 lat, zaś idealnym jej nabywcą jest smanker (single, middle age, no kids, rich), czyli samotny, w średnim wieku, bezdzietny i bogaty. Wzorcowym przykładem smankera jest brytyjski aktor Hugh Grant.

Cena zbytku

Sklepów firmowych Zegny jest obecnie na świecie około 400 i wszystkie wyglądają tak samo (franchising). Inwestycję w 200-metrowy warszawski sklep Zegny ocenia się na około 2 mln dol. W urządzeniu wnętrza obowiązuje nie tylko identyczny styl, ale także materiały budowlane, np. drewno sprowadzane jest z Ameryki Płd., a kamień z Izraela.

Innym wytwornym sklepem z odzieżą męską będzie Redford and Grant, który siedzibę znalazł w Metropolitan House (na tyłach Teatru Wielkiego w Warszawie), a otworzy swoje podwoje we wrześniu. 700 m (cena za wynajem wynosi miesięcznie ok. 50 dol. za metr kw.) powierzchni sklepowej zaprojektował architekt sprowadzony z Niemiec. Jego pomysł polega na zharmonizowaniu wnętrza ze specyfiką towaru, który w nim będzie sprzedawany, a więc od klasyki do awangardy.

Piotr Kałdan, dyrektorr sklepu, zapowiada, że oprócz ubrań Bossa, Brioniego (garnitury tej marki nosi James Bond), Prada-sport czy Helmuta Langa, znajdą się w nim także ubiory firmy Kiton. - To jest Rolls-Royce wśród męskiej garderoby - stwierdza Kałdan. Wywodząca się z Neapolu firma Kiton, należąca do rodziny Paone, szyje, posługując się fachową terminologią, tylko 20 tys. rękawów rocznie, a wkraczając do Polski podbija nowy teren. - Keaton? Czy chodzi ci o aktora? - odpowiedział pytaniem na pytanie, czy zna tę markę, zaprzyjaźniony mężczyzna. Słyszał o niej tylko pewien znajomy dyplomata, ale zaraz dodał, że nie stać go na takie atrakcje. Przeciętna cena za garnitur Kitona wynosi 2-3 tys. euro.

Ekskluzywne firmy, takie jak Kiton, Brioni czy Zegna, szyją marynarki i płaszcze ze znakomitych tkanin, np. naturalnych wełen o tak cienkiej nitce, że pojedynczą trudno dojrzeć gołym okiem. Supercienka nitka zapewnia przewiewność i lekkość. A płaszcz wykonany z jednej z najdroższych na świecie tkanin, robionej z wełny dziko żyjącej lamy, kosztuje ok. 12 tys. euro. - Gdy mężczyzna zaczyna zwracać uwagę nie tylko na krój, ale i materiał, to znaczy, że osiągnął najwyższy poziom dojrzałości rynkowej - stwierdza Maciej Brzozowski.

Krawiec z zagranicy

Ekskluzywne sklepy w rodzaju Zegny proponują swoim klientom snobistyczną usługę zwaną z angielska made to measure, czyli szycie na miarę. Do Warszawy przyjeżdża wówczas krawiec ze Szwajcarii i bierze wymiary, a ubranie powstaje według jego wskazówek. Podobnie firma Kiton stawia na rękodzielniczą dokładność. W ustalonych terminach pięć razy w sezonie pojawia się w stolicy krawiec z Neapolu, który indywidualnie obsługuje klienta od chwili pobrania wymiarów po uszycie mu ubrań z wybranej tkaniny i dodatków. - Mężczyźni mają przecież słabość do technicznych szczegółów - uśmiecha się Piotr Kałdan.

Trudno szacować, ilu Polaków zechce kupić luksusową garderobę. Specjaliści od marketingu nie potrafią zmierzyć na naszym rynku potencjału zawartego w poszczególnych markach. Już łatwiej ocenić potencjał tkwiący w mężczyznach, bo istnieją trzy powody, dla których nie można się im oprzeć: poczucie humoru (o którym Woody Allen powiada, że zastępuje grę wstępną), stanowisko (które dodaje zarówno wzrostu, jak i urody) oraz elegancki wygląd. Szkoda, że ten ostatni polskim mężczyznom tak często wydaje się bez znaczenia.

Poradnik eleganta:

Krótkie spodnie tylko w czasie weekendu, nigdy do pracy

Koszula do krawata zawsze z długimi rękawami

Krawat nie powinien być zbyt szeroki, a węzeł dość skromny, nie gruby

Letni krawat powinien być z jedwabiu

Nie nosi się spinek do krawata

Marynarki zapinane są na dwa, trzy guziki. Duża liczba guzików niemodna, a zapięcie na jeden guzik wymaga doskonałej sylwetki

Wykluczone skarpetki do sandałów, nakłada się je na bose stopy

Skarpetki powinny być takiej długości, aby goła łydka nie wystawała spod spodni; w lecie najlepiej jedwabne

Nogawki spodni z przodu opierają się na bucie, z tyłu sięgają obcasa

Biżuteria dozwolona jest do 25 lat, potem tylko dobrej marki zegarek i ewentualnie obrączka

Mankiet koszuli powinien wystawać spod rękawa marynarki ok. 1,5 cm

Wytworne klasyczne sznurowane półbuty powinny mieć pięć par dziurek

Czarne sznurowane półbuty powinno się nosić na wieczorne wyjścia

Pasek od zegarka, pasek od spodni i buty powinny być w tym samym kolorze.

KRYSTYNA LUBELSKA, Polityka 31/2003, 21 sierpnia 20030x01 graphic



Wyszukiwarka