238-239


238

RozdziałX

Kochać i umierać

239



stali negocjujący pożyczkobiorcy. W chwili, gdy europejskie mieszczań­stwo uświadamiało sobie swoją siłę, mieszczaństwo japońskie (wszak nie mniej wykształcone) wciąż było grabione i deprecjonowane przez klasę dominującą. Społeczne ograniczenia, upokorzenia, jarzmo pieniądza, brak nadziei i ratunku - wszystko to może popchnąć do samobójstwa. Prawdą jest też, że nie jest się ku niemu tylko popychanym, ale jest się też przez nie przyciąganym, porywanym - niepokój cywilizacyjny przeżywa się jak romantyczną ucieczkę i tęsknotę za innym światem. Również dwa pokolenia później, kiedy w Niemczech okresu Sturm und Drang rozpęta­ła się analogiczna fala samobójstw, winą za to obarczono Wertera — nie zauważając sprzeczności związanych z narodzinami kapitalizmu i nowo­czesnego świata.

Groźby cenzury sformułowane w dekrecie z 1723 r. nigdy nie zostały całkowicie wcielone w życie, tak że niedługo potem o nich zapomniano. Ustrój był autorytarny, nie totalitarny: wszystko, co nie zagrażało bez­pośrednio porządkowi społecznemu (w tym i dramaty przedstawiające shinju), traktowano obojętnie i tolerowano. Mimo oficjalnego zaaprobo­wania neokonfucjanizmu przez władze, wolność myśli nie była bardziej ograniczona niż w oświeceniowej Europie. Zakaz chrześcijaństwa, wciąż tak samo surowy, trwał z przyczyn bardziej politycznych niż ideologicz­nych - pamiętano o buncie na półwyspie Shimabara. Myśl o tym, że po­dobna idea może być sama z siebie niebezpieczna, będzie musiała zaczekać jeszcze dwa wieki, aż do imperializmu poprzedzającego wojnę na Pacyfiku. Konfucjanizm zawierał w sobie pewną skłonność do ortodoksji, ale nigdy nie miał siły ani nawet zamiaru narzucić jakiejkolwiek kontroli obyczajów, twórczości czy myśli. Uczeni zadowalali się narzekaniem pod nosem na współczesną dekadencję. Działo się tak, kiedy około dziesięć lat po zakazie shinju rozpowszechnił się nowy styl w teatrze jóruri, wynaleziony przez Miyakojiego Bungonojó: nigdy nie słyszano niczego bardziej ekspresyjnego i bulwersującego od tych przesyconych muzyką i deklamacjami ballad — a więc niczego bardziej niebezpiecznego. „Odkąd wystawia się te sztuki -pisze pewien mędrzec - akty rozpusty stały się liczniejsze"12. Jeśli mu wie­rzyć, jest to prawdziwa „epidemia rozwiązłości", i widziano nawet „wyso­kiej rangi urzędników" ulegających pod tym wpływem pokusie cudzo-

0x08 graphic
12 O nowym stylu jóruri, wynalezionym przez Miyakojiego Bungonojó w 1730 r., przeczytamy w pracy Pierre'a Faure'a Melanges offerts a M. Charles Haguenauer, Paryż 1980. Uczonym, który załamuje ręce nad „epidemią rozwiązłości", jest Dazai Shundai (1680-1747).

łóstwa! Ten styl lirycznej recytacji zwany bungobushi, i niedługo po nim sonohachibushi, nie omieszkał podjąć wątku shinju, by opiewać jego najdo­tkliwszy fragment — michiyuki, drogę zwieńczoną śmiercią. Wrażliwość poetów i widzów nie była posłuszna wcześniejszym nakazom. Z kolei teatr kabuki zawsze wywierał największe wrażenie przez sceny seppuku wysławia­jące zaszczyt służby wojskowej — ale przywoływał również z powodzeniem blaski i cienie życia kurtyzan, wraz z ich samobójstwami miłosnymi. Głębia prostoty, czułości i współczucia, którą można było zakosztować u Chika-matsu, należała już do przeszłości. Teraz, by uczcić śmierć kochanków, teatr zbaczał na drogę barokowej frenezji, gorączkowej i udręczonej, poprzez którą zapowiadała się wzniosie dekadencja, jak np. w Izayoi i Seishin Moku­amiego (1859 r.). Jak sny mają się nie zamieniać w koszmary w społeczeń­stwie, które nie chce przebudzić się i wyzwolić ze swoich sprzeczności?13

W wyższych kręgach nigdy nie prześladowano zbyt surowo samo­bójstw miłosnych. Miały w sobie na tyle przyzwoitości, by oszczędzać klasę wojskową. Tak długo, jak dotykały wyłącznie przedstawicielu ludu, państwo mogło przymykać oko. Wśród siedemnastu przypadków zebra­nych przez Shohókena w jego Wielkim zwierciadle z 1704 r., Shinju óka-gami, pomiędzy ośmioma kupcami, siedmioma rzemieślnikami i jednym chłopem znajdował się tylko jeden wojownik, a raczej bezrobotny, bo ronin. Takie same proporcje występowały u Chikamatsu. Jeśli garnizony byłyby dziesiątkowane przez chorobę miłosną, z pewnością podjęto by szybko odpowiednie kroki. Bonaparte, gdy jeden z jego grenadierów zranionych przez miłość zabił się w czasie włoskiej kampanii, natychmiast rozkazał ogłosić, że „żołnierz musi pokonywać ból i melancholię spowo­dowane przez namiętności, że tyle samo prawdziwej odwagi potrzeba do wytrwałego znoszenia cierpień duszy, co do pozostania niewzruszonym w obliczu salwy artyleryjskiej"14.

Prawdą jest, że znajdujemy u Saikaku wiele opowieści o samurajach na­kłonionych przez miłość jednego z ich towarzyszy do zabójstwa, potem do

0x08 graphic
13 Żeby pojąć przekształcenie się repertuaru późnego teatru kabuki w melodramat, gdzie
zresztą wątek samobójstwa przetrwał i jest widoczny, można przeczytać dzieło Mokuamiego
(1816-1893) w przekładzie Pierre'a Faure'a: Le Kabuki et ses ecrivains, suivi de „Izayoi et
Seishin " ou l'hisoire amoureuse et tragique d'une courtisane et d'un bonzę qui devinrent brigands
Paris, Asiatheąue 1977.

14 Rozkaz Bonapartego potępiający samobójstwo grenadiera Gobaina zacytowany zo­
stał w: Roland Barthespar lui-meme, Paris, Seuil 1975, s. 94.



Wyszukiwarka