§ 4. Warunki poprawności definicji
Formułując definicje nominalne należy się wystrzegać pewnych błędów, które mogą powodować, że w ich następstwie nie osiągnęlibyśmy celów stawianych sobie przy definiowaniu.
Już z samego określenia, co to jest definicja, wynika, że pewne wyrażenie jest albo nie jest definicją dobrą dla kogoś, w zależności od tego, czy wyrazy, które podano jako równoznacznik zwrotu definiowanego, są tej osobie znane, czy nie. Jeżeli powiem, że wyraz "glosator" znaczy tyle, co "twórca glos", to temu, kto nie wie, co znaczy słowo "glosa", takie wyjaśnienie nic nie daje. Jeżeli powiem, że wyraz "polopiryna" znaczy tyle, co "kwas acetylosalicylowy", to nie będzie to odpowiednia definicja dla osoby, w której słowniku nie było dotąd wyrażenia "kwas acetylosalicylowy", ale dobra dla osoby, która zna znaczenie tego ostatniego wyrażenia. Z punktu widzenia pierwszej z tych osób definicja "polopiryny" zawiera błąd zwany ignotum per ignotum, czyli "nieznane przez nieznane", tłumaczy jej bowiem, co znaczy nie znany tej osobie wyraz "polopiryna", mówiąc, że ma on takie znaczenie, jak inne wyrażenie, którego ta osoba również nie zna. Błąd ten polega na nieprzystosowaniu definicji do słownika osoby, dla której ta definicja jest przeznaczona, choć może to być definicja odpowiednia dla osoby z bogatszym słownikiem.
W poprawnie zbudowanej definicji równościowej wyraz definiowany nie może występować w części stanowiącej definiens. Kto nie przestrzega tej zasady, popełnia błąd zwany idem per idem, czyli "to samo przez to samo", zwany też błędnym kołem bezpośrednim. Definicja, która popełnia ten błąd, nikomu nie wytłumaczy, jakie znaczenie ma definiowane przez nas słowo, np.:
"Logika jest nauką o myśleniu zgodnym z prawidłami logiki".
Takie jednak błędne koło bezpośrednie każdy zauważy; gorzej, jeśli w definicjach napotykamy błędne koło pośrednie, to znaczy, jeżeli np. wyraz A definiujemy używając wyrazu B, wyraz zaś B za pomocą wyrazu C, a w końcu okazuje się, że ów wyraz C wymaga zdefiniowania za pomocą wyrazu A. Np.: "Logika to nauka o poprawnym myśleniu; myślenie poprawne, to myślenie logiczne; a znów myślenie logiczne to tyle, co myślenie zgodne z prawidłami formułowanymi przez logikę". "Wyrok sądowy to decyzja sędziego co do istoty sprawy sądowej, a sędzia to osoba uprawniona do wydawania wyroków sądowych". W ten sposób oczywiście komuś nie rozumiejącemu nie wyjaśnimy, co to sędzia i co wyrok. Błędne koło pośrednie może być czasem bardzo trudne do wykrycia, jako że błąd ten dotyczy nie poszczególnych definicji, lecz całego ich zespołu.
Poprawna definicja sprawozdawcza musi spełniać dodatkowo ten jeszcze warunek, by zakresy definiendum i definiensa były zamienne. Nie mogą więc te zakresy krzyżować się, a już tym bardziej - wykluczać, ani też jeden z nich nie może być nadrzędny względem drugiego. Jeżeli zakres definiensa obejmuje także jakieś przedmioty nie należące do zakresu definiendum, to definicja taka jest definicją za szeroką. Oto przykład takiej definicji: "Prokurator jest to pracownik prokuratury". Zakres definiensa ("pracownik prokuratury") jest bowiem nadrzędny w stosunku do zakresu definiendum, jako że do pracowników prokuratury należą także oprócz prokuratorów kanceliści, woźni i sprzątaczki prokuratury, którzy przecież prokuratorami nie są. Zbyt mało podano tu cech, zbyt ubogą treść nazwy "prokurator", wobec czego zakres słowa "prokurator" wedle tej definicji byłby szerszy niż zakres, jaki rzeczywiście ma dziś ta nazwa.
Definicją za wąską jest definicja, w której zakres definiensa nie obejmuje wszystkich przedmiotów należących do zakresu definiendum. Przykładem definicji za wąskiej może być definicja: "Zwykły ołówek to przyrząd do pisania złożony z pręcika grafitu umieszczonego w niebieskiej oprawce z cedrowego drzewa". Niepotrzebnie powiedziano tu o kolorze oprawki i o rodzaju drzewa; zbyt bogatą podano tu treść, a więc za wąski jest zakres definiensa. Nie obejmuje on bowiem np. ołówków polakierowanych na żółto, na czarno, na zielono, które przecież też są nazywane ołówkami, i nasze sprawozdanie z dzisiejszego sposobu mówienia musi i ten fakt stwierdzić. Jeśli zakresy definiensa i definiendum krzyżują się, mówimy, że definicja taka jest i za szeroka, i za wąska jednocześnie.
To, co mówiliśmy o definicjach nazw, odnosi się też odpowiednio i do definicji innych kategorii wyrazów.
Definicja sprawozdawcza "?Kusztyka? znaczy tyle co:
?chodzi utykając?" odpowiada temu, jak się dziś używa słowa ?kusztyka?. Natomiast definicja "?Kusztyka? to znaczy: ?chodzi utykając na lewą nogę?" byłaby za wąska, a definicja "?Kusztyka? to znaczy: ?chodzi niesprawnie?" byłaby za szeroka, bo dziecko, choć z początku chodzi niesprawnie, przecież nie kusztyka, jeśli tylko ma zdrowe nóżki.
Zdarzyć się może, że zakresy definiensa i definiendum wykluczają się. Będzie tak w szczególności wtedy, gdy przy budowaniu definicji sprawozdawczej popełniamy błąd przesunięcia kategorialnego. Błąd ten polega na tym, że w definiensie podajemy jako określenie rodzajowe genus zasadniczo odmienny od tego, który należałoby wskazać, by właściwie określić obiekty definiowane przy przyjęciu dotychczasowego znaczenia definiendum, a mianowicie z innej tzw. kategorii ontologicznej. Nie mogąc tu wdawać się w omawianie zawiłego filozoficznie problemu rozróżniania kategorii ontologicznych, poprzestaniemy na podaniu kilku prostych przykładów. Np. zasadniczo czym innym są rzeczy, a czym innym - cechy rzeczy, zdarzenia, stosunki itd. Rzeczy mają te czy inne cechy, ale cechy nie są rzeczami. W rzeczach zachodzą zdarzenia, ale rzeczy nie są zdarzeniami. Rzeczy mogą pozostawać do siebie w pewnym stosunku, powstanie stosunku to pewne zdarzenie, trwanie stosunku między rzeczami to pewien stan rzeczy, ale sam stosunek to ani rzecz, ani zdarzenie, ani stan rzeczy.
Cechą pewnej rzeczy może być to, że pozostaje ona w pewnym stosunku do innej, ale sam stosunek to nie cecha. Otóż jeśliby ktoś definiował, że: "czerń to tyle co rzecz czarna", twierdziłby, że pewna cecha (czerń), która może przysługiwać różnym rzeczom, sama jest rzeczą taką czy inną - a więc popełniłby właśnie błąd przesunięcia kategorialnego, żadna bowiem rzecz nie jest cechą. Jeżeli zacznę definiować: "wybuch to taka rzecz...", to nim skończę, wiadomo już, że będzie to zła definicja, bo w definiensie umieściłem zasadniczo nieodpowiedni genus. W rozważaniach dotyczących zagadnień praktycznych rzadko się popełnia przy definiowaniu błąd przesunięcia kategorialnego; przytrafiają się takie błędy teoretykom zbytnio oderwanym od zagadnień konkretnych. Popełnia np. błąd przesunięcia kategorialnego ten, kto twierdzi, że norma (to znaczy wypowiedź nakazująca komuś coś czynić) jest jakimś szczególnym stosunkiem między ludźmi. Norma może stwarzać stosunek - ale nie jest stosunkiem. Fakt urodzenia stwarza stosunek pokrewieństwa między pewnymi ludźmi, ale fakt urodzenia nie jest stosunkiem.
Od definicji sprawozdawczej wymagać można ponadto, aby nie tylko wskazywała takie znaczenie zwrotu definiowanego, by definiens i definiendum mogły być wzajemnie zastępowalne, ale też - by definiens podawał znaczenie definiendum w sposób możliwie najprostszy, a więc np. dla nazw - ich treść leksykalną (por. rozdz. II § 5). Wymagań stawianych definicjom sprawozdawczym nie można stawiać definicjom konstrukcyjnym, jako że te w dowolny sposób projektują nowe znaczenie wyrazów czy wyrażeń. Od definicji konstrukcyjnych można wymagać tego, by były z jakiegoś względu celowe. Gdyby ktoś oświadczył, że słowu "bibi" zamierza nadawać takie znaczenie, jak wyrażeniu "kot ślepy na lewe oko", pożytek z takiej definicji byłby wysoce wątpliwy.