Podróż zwana życiem, Podróż zwana życiem 13


wspaniałe ciało takie piękne silne takie bezwartościowe chcesz się przekonać

Kilka drobnych, lecz niezwykle ostrych pocisków wystrzelonych w stronę nieruchomej Amelii. Rzuca się, by ją osłonić. Nie przyzwyczaił się jeszcze do możliwości odzyskanego ciała. Każdy ruch wydaje się powolny, zbyt powolny. Jakimś przedziwnym trafem udaje mu się jednak zdążyć. Jego ciało przenikają iskierki bólu.

i co widzisz taki drobny atak a ty już krwawisz nie dasz rady jej ocalić jesteś niczym poddaj się a może daruję jej życie

-Nie!

Podnosi się, bierze dziewczynę w ramiona i znosi z dziedzińca.

i tak jej to nie pomoże dopadnę was wszędzie

W jego sercu pojawia się iskra nadziei. Tak! To jedyny sposób, by stawić czoło...drobnej blondynce?

MROK tak mam na imię a propos twojego pomysłu czy sądzisz że jej się to spodoba włożyła w to wiele trudu a ty chcesz go ot tak sobie zniweczyć

-Zrozumie. A jeśli nie, to odejdę. Nie będę stał na jej drodze do szczęścia.

a skąd wiesz co jest jej szczęściem może chce ciebie w ludzkiej postaci ty ją zawiedziesz a ona podetnie sobie żyły zabijesz ją

Zatyka uszy i wraca do podziemi. Nie chce tego słuchać. Na schodach wpada na Filię.

-Musisz...odwrócić...rytuał!

Jest ciężar do dźwigania

i droga do przebycia

Jest ciężar do dźwigania

i cel, co nam umyka

Gdy chimera wybiegła z powrotem na dziedziniec, na ziemi leżały dwa kolejne kobiece ciała...Żyły!

spokojnie nie chcę was zabijać ja tylko wydrę wam marzenia sprawię że wszystko straci sens a gdy wasze serca ogarnie zwątpienie będziecie należeć do mnie kawałek po kawałeczku kęs po kęsie pochłonę wasze dusze nie zabiję was tylko pozbawię sensu istnienia

każdy upadek. błąd. porażka. pogarda dla nie-człowieka. obelgi. plwociny. egzorcyzmy.

i co taki jesteś twardziel

Jej Uśmiechy. Uściski. Nieśmiałe Pocałunki. Ona Jedna Odkryła W Nim Człowieka. Nigdy Nie Nazwała Potworem.

nie poddajesz się lubię takich ale długo nie wytrzymasz wkrótce cię złamię

kolenja wizja. transformacja. chwila po chwili. sekunda po sekundzie. klatka po klatce. i znów wszystkie cierpienia wywołane kamienną postacią.

Miłość. Jej Największy Dar Z Samej Siebie. Ofiarowanie WSZYSTKIEGO.

ostatnia szansa

...

-Kłamstwo! Ona nigdy by mnie tak nie nazwała. Nie spotykała się z innymi. To do niej niepodobne.

przejrzyj wreszcie na oczy twoja mała amelka to cwany gracz nigdy nie mówiła ci prawdy bawiła się tobą

Jest ciężar do dźwigania

wolno go złożyć nam

Ten ciężar, to my sami

stąd tam, stąd tu, stąd tam

widzisz mówiłam że nie dasz rady jesteś za słaby nigdy

Pada na ziemię.

nie będziesz

"Wybacz, najmilsza."

w stanie

"Wybacz."

mnie pokonać

Cztery ciała: Zelgadis obok Amelii, Lina z Sylphiel. Obok nich drobna, niepozorna blondwłosa niewiasta. Naprzeciwko niej inna blondyna. Ostatnia walcząca dusza w kraju opanowanym przez MROK.

ale tylko do czasu nie wytrzyma długo

W końcu to ona ofiarowała MROKowi życie.

Dawn is unable to fade the night.

We must live ever in the blight

under the winter moon's cold light,

lost in loneliness, hate, and fright,

last night, tonight, tomorrow night

under the winter moon's bleak light.

/Świt tej ciemności nie rozjaśni.

Nadziei resztka na zawsze zgaśnie

w zimowej nocy bladym lśnieniu,

pustka, nienawiść i przerażenie,

wczoraj i dziś i do końca świata,

samotne serce i księżyca poświata./

CDN...

Kolejny "szpitalny" odcinek. No ale na szczęście jutro puszczają mnie do domku-czyli kolejne będą jeszcze gorsze. Mam nadzieję, że połapaliście się w tych zwariowanych zasadach interpunkcji (a raczej jej braku). Filmowcy mają lepsze warunki: podłożą muzykę, tło zrobią w starej dobrej sepii i już wiadomo o co chodzi, a ty biedny pisarzyno męcz się z robieniem klimatu. Ale chyba wiecie o co mi chodziło.

Diabli wzięli plany pisania dłuższych części. Ale to nie moja wina, że krótkie części lepiej oddają akcję-i fabułka od razu pięknie się klaruje...

Dobra wiadomość dla wielbicielek pewnego ametystookiego kapłana-w następnej części odegra swoją rolę. Ale to nie on pokona MROK. Zresztą mrok i tak nie zostanie nigdy do końca zniszczony....:P Ale jestem wredna, spoileruję i spoileruję. Sorka, muszę się wyładować po wysłuchiwaniu przez 4 dni opowieści babć po 50-tce. Dobrze, że nie trzymali mnie tam dłużej.

Czekam na opinie itd... daggol@op.pl

DagoMir

PS. A wierszyki to znowu D.R.Koontz i "Zabójca strachu" oraz "Zimowy księżyc".



Wyszukiwarka