(Weronika Zaperty)
24. Konflikty międzypokoleniowe w literaturze XIX w.
Wstęp do motywu KONFLIKT POKOLEŃ______________________________________________
Świat, w którym żyjemy, rządzi się określonymi prawami. Naturalną jest dla nas rzeczą, że nie jesteśmy wieczni, że ograniczone w czasie jest wszelkie istnienie na Ziemi. Ma to swoje oczywiste skutki; śmierć staje się warunkiem koniecznym do odradzania się życia. Biblijne „prochem jesteś i w proch się obrócisz” nie tylko uświadamia nam prawdę egzystencjalną, ale i przypomina jedno z podstawowych praw rządzących światem istot żywych: nie byłoby nas, gdyby nie procesy rozkładu, umożliwiające obieg pierwiastków w przyrodzie. Skoro, więc istnieje śmierć, kolejne pokolenia muszą odchodzić w przeszłość. Starsi ustępują młodszym i zostają zapomniani. Potem znów rodzi się nowe pokolenie, a ci, którzy już oddalili się od swej młodości, zajmują miejsce tych, którzy im ustąpili miejsca, i też odchodzą. Ta nieustanna wymiana pokoleń nie może jednak odbyć się bez walki; młodość toczy nieustanną wojnę ze starością.
Już w mitach greckich, opisujących powstanie świata i narodziny bogów, ukazano, jak synowie buntują się przeciw ojcom. To właśnie w tej straszliwej walce rodził się i kształtował nasz świat. Starcie młodości ze starością jest tu fundamentalnym prawem. Jeśli przyjrzymy się życiu ludzi, zaobserwujemy to samo zjawisko.
Społeczności żyjące w trudnych warunkach dość radykalnie rozwiązują problem starców, dla których brakuje miejsca, bo musza je zająć młodzi. Powinnością nieproduktywnych już ludzi jest po prostu szybko umrzeć. Ale i w cywilizowanym społeczeństwie możemy dostrzec jakże podobny sposób potraktowania tego problemu; mieszkańcy Hottingen opisani w noweli „Miłosierdzie gminy” wpadli na pomysł, by ułatwić sobie życie, czerpiąc zyski z pracy schorowanych starszych ludzi, którzy tym szybciej z wycieńczenia umrą, i nazwać ten proceder właśnie miłosierdziem. Wrogość między młodością i starością nie musi manifestować się jawnie, może pozostać w ukryciu. Prędzej czy później wyjdzie na jaw, na przykład wtedy, gdy dorosła córka uprzytomni matce, jak bardzo się postarzała. Niezgoda między pokoleniami podłoże wielu konfliktów rodzinnych; wtrącanie się rodziców do życia dorastających dzieci czy arogancki sposób odnoszenia się do starszych tu właśnie maja swe źródło.
Konflikt może przybrać jeszcze bardziej wysublimowana postać. Dzieci i rodziców będą różniły poglądy; niemożność dojścia do porozumienia w kwestiach ideowych może doprowadzić do zerwania więzów rodzinnych, jak stało się to w rodzinie Cedzynów ukazanej w „Doktorze Piotrze”, a nawet do rodzinnej tragedii, co ukazał Sofokles w „Antygonie”, gdzie sprzeciw Hajmona wobec postanowień ojca miał wymiar nie tylko osobisty, a rozpacz po stracie narzeczonej popchnęła młodzieńca do samobójstwa.
Starcie dwóch formacji pokoleniowych odbywa się nie tylko w zamkniętym kręgu rodziny. Gdy nadchodzi nowa epoka w kulturze, również ścierają się pokolenia. Adam Mickiewicz jako młody romantyk młodość właśnie uważa za siłę, zdolną odrodzić świat; gnuśna i egoistyczna starość zostaje zdecydowanie odrzucona. Inaczej widzi te sytuację Adam Asnyk, według którego postęp nie wyklucza korzystanie z dorobku poprzednich pokoleń; jest to nawet wręcz konieczne. W swoich wierszach poeta uświadamia i młodym, i starym, że mają swoje miejsce w pochodzie ludzkości i musza swoje zadania wypełnić; nie wolno powstrzymywać rozwoju, ale nie wolno również deptać tradycji. Przemijanie jest prawem świata i to ono umożliwia rozwój.
Konflikt pokoleń może być źródłem ludzkich dramatów, może zniszczyć jednostki - jest jednak konieczny. Gdyby nie starcie entuzjastycznej młodości z przyzwyczajona już do stanu rzeczy starością, nie byłby możliwy postęp.
_______________________________________________________________________________________________
UWAGA1: Utwory przytoczone zostały w kolejności chronologicznej..
..ale oczywiście wszyscy pamiętają, że to Mickiewicz jest najważniejszy !-)
UWAGA2: cytaty w wersji XXL „Doktora Piotra” i wiersze Asnyka(gratisy), które znajdują się w ramkach to „obrazki” a nie tekst więc proszę uważać przy drukowaniu:>..albo sobie wyciąć..bo to tylko tak dla ambitnych :p.
Oświecenie
Romantyzm
ADAM MICKIEWICZ „Oda do młodości” (1820)_______________________________________
Wersja „full”
„Oda do młodości” powstała w Kownie w grudniu 1820 roku. Przyjaciele poety, którzy wkrótce zapoznali się z nadesłanym tekstem, mieli spore trudności z jego zrozumieniem. Było w tym wierszu coś niejasnego, jakiś ton nowy, dla nich jeszcze nieuchwytny; dopiero Franciszek Malewski, który znał liryki Schillera, wskazał sposób odczytania wiersza Mickiewicza, który pierwotnie wprowadził nawet do swego utworu motto z „Początku nowego stulecia”. Oda ma wiele wspólnego z klimatem „Sturm und Drang”(„burzy i naporu”); nie znaczy to jednak, że nie ma związków z epoka poprzednią. Pokolenie filomatów ukształtował przecież światopogląd oświecenia; wpływy tej epoki odnajdziemy w „Odzie” zarówno w sferze idei, jak i w sposobie obrazowania poetyckiego i stylistyce. Poeta wyraża atmosferę wieku poprzedniego - wiarę w postęp ludzkości, a zwłaszcza potęgę wychowania, które niszczy „przesądy światło ćmiące”, walkę o wolność w imię dobra całej ludzkości, solidarną współpracę z przyjaciółmi, a we wszystkim - ideał heroizmu, postulat ofiarności jednostek dla szczęścia ogółu. ”W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele”.
„Oda” ma charakter przełomowy. Ten nowy ton, który na początku brzmiał tak obco dla filomatów, zwiastuje następną epokę. Stanowi dowód ścierania się klasycznych reguł z nowymi, romantycznymi tendencjami. Olbrzymie napięcie emocjonalne, ogrom entuzjazmu, wezwanie do walki o natychmiastowe, całkowite przeobrażenie rzeczywistości, przypisanie właśnie młodości ważnej dziejowej roli, odrzucenie zdroworozsądkowych ograniczeń - to wszystko sprawia, że mamy do czynienia z utworem już w części romantycznym. W „Odzie” wyczuwamy nowość - nowy „świat ducha” przeciwstawiony staremu „światu rzeczy”, młodość obdarzona jest siłą zdolna wydobyć z zamętu rzeczywistość, paradoksy wyrażeń takich jak „rozumni szałem”, pogarda wobec „obszaru gnuśności”, bunt przeciw przyziemności otaczającego świata, „lot ponad nim w wysoką sferę ideału”, ale przede wszystkim żar wewnętrznego ognia zespalający „Odę” w intonacyjną jednolitość entuzjazmu przenikającego całą wypowiedź.
„Oda” powstała na pograniczu epok, stąd jej tak niepokojąca pierwszych odbiorców, a także późniejszych interpretatorów, niejednolitość. Utwór jest jednak wewnętrznie spójnym, Mickiewiczowi udało się stworzyć pod wpływem różnych doświadczeń, lektur, przemyśleń całość doskonale harmonijną i przemyślnie skomponowaną.
Motywem konstrukcyjnym jest motyw lotu. Z lotu ptaka można obejrzeć martwy świat, dzięki skrzydłom ulecieć w "rajską dziedzinę ułudy". W dole można zobaczyć "płaza w skorupie", czyli egoistyczny świat samolubów. W dalszej części wiersza motyw lotu zostaje zastąpiony obrazem walki, w której żadna ofiara nie idzie na marne, staje się bowiem kolejnym szczeblem w drodze do postępu i wspólnego szczęścia.
"I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu.
Jeżeli poległym ciałem
Dał innym szczebel do sławy grodu".
W ostatniej części utworu odnajdujemy obraz nowego świata, wyłaniającego się z zamętu ducha. Klasycyzm i romantyzm występują tu obok siebie. Echa oświeceniowych haseł to pogarda dla wszelkiej ciemnoty i zacofania, optymistyczna wiara w postęp, kult dla przyjaźni i wspólnego działania, idee równości i braterstwa wyrażone w hasłach:
"Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkie cele".
Romantyczne natomiast jest przekonanie, że są siły potężniejsze od rozumu, takie jak miłość, młodzieńczy zapał i entuzjazm:
"Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga,
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje imię".
O romantycznej postawie poety świadczy też zerwanie z ograniczonością i pogardą dla współczesnego świata:
"Niechaj, kogo wiek zamroczy,
Chyląc ku ziemi poradlone czoło,
Takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy".
Rozwój wątku poeta przeprowadza poprzez konsekwentne realizowanie przeciwstawienia:
Martwego świata - ludzi bez serc i bez ducha - oraz wzlotu do krainy, w której „zapał tworzy cudy”;
Starców związanych z ziemią, pochylonych wiekiem, niezdolnych do uniesień, i młodości, która nad poziomy wzlatuje;
Samolubów i samotnych przemijających bez śladu i bez pożytku dla świata oraz młodych przyjaciół śmiało ginących w szturmie do „sławy grodu”, w walce o szczęście wszystkich ludzi;
Chaosu „w krajach zamętu i nocy” oraz nowej rzeczywistości uporządkowanej „z bożej mocy”;
Starego, zanikającego już „świata rzeczy” i nowego, wschodzącego dopiero „świata ducha”.
Ten ciąg przeciwstawień prowadzi do fenomenalnego finału, w którym widzimy rodzenie się nowego świata i padają słowa, które już wkrótce miały się pojawić na murach powstańczej Warszawy:
„Witaj, jutrzenko swobody,
Zbawienia za tobą słońce!”
Utwór wyraźnie jest świadectwem nadchodzenia przełomu, rodzenia się nowej epoki; podstawą kompozycji stał się szereg przeciwstawień, które można sprowadzić do jednej, zasadniczej opozycji: nowego i starego świata, pokolenia młodych i pokolenia starych.
Ziemia, ten „świat rzeczy”, jest już martwa. To „obszar gnuśności zalany odmetem”. Ci, którzy ją zamieszkują, egoistyczni starcy, zainteresowani tylko sobą, niewiele wokół siebie dostrzegają; horyzont takiego człowieka wyznacza jego spojrzenie, a ile można ujrzeć, „chyląc ku ziemi poradlone czoło”? Tych „samolubów” nie obchodzi los innych istnień, niech sobie żyja lub giną, każdy jest „sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem”, jak opisany przez poetę „płaz w skorupie”.
Martwemu światu ludzi zapatrzonych w siebie przeciwstawia poeta „rajską dziedzinę ułudy”, która rządzi się innymi prawami. Tylko tam możliwe jest stworzenie, czegoś nowego, spełnienie nadziei:
„Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzinę ułudy:
Kędy zapał trzody cudy,
Nowości potrząsa kwiatem,
I obleka w nadziei złote malowidła.”
Dokonać tego może jedynie entuzjazm młodości, obdarzonej mocą wzniesienia się ponad pospolitość, zrozumienia duchowych prawd niedostępnych dla innych. Źródłem tej wewnętrznej siły jest „złota nić” przyjaźni, umiejętność poświęcenia siebie dla wspólnego dobra: „w szczęściu wszystkiego są wszystkich cele”. Młodość potrafi pokonać to, czego niepodobna objąć rozumem, nie rozważa, lecz działa; „rozumni szałem” pokonują swoją słabość, ich moc duchowa przypomina młodego Heraklesa:
„Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga,
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje imię."
Dysponując taka potęgą, można myśleć o ruszeniu ziemi „z posad świata” . Młodość obdarzona jest tu mocą kreacji równą mocy Boga. Zmieni porządek wszechświata i przywróci na ziemi epokę szczęśliwości
(”Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata.”)
Kiedyś Bóg stworzył „świat rzeczy” ; teraz młodość obdarzona potęgą miłości zrodzi „świat ducha”:
„Oto miłość ogniem zionie,
Wyjdzie z zamętu świat ducha:
Mlodość go pocznie na swoim łonie,
A przyjaźń w wieczne skojarzy spojnie.”
W tym nowym świecie zaświeci „słońce zbawienia”; zrealizowany zostanie ideał powszechnego szczęścia, ludzkość wyzwolona zostanie z okowów ciemnoty, cierpienia, niewoli.
Oda zawiera wyraźną apoteozę młodości; jedynie w niej dostrzega poeta moc twórczą, duchową siłę, która umożliwi odrodzenie świata. Pokolenie „starych” jest związane ze światem „martwym”, może jedynie przeminąć. Dla niego nie ma nadziei, nie dotrze do cudownych krain ideału, może jedynie, wpatrzone tępo w ziemię, dożyć swego kresu.
____________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
ADAM MICKIEWICZ "Dziady” cz.IV(1820-1823)_______________________________________
wersja „medium”
Dramaty romantyczne A. Mickiewicza tworzone w latach 1820-23 początkowo w Wilnie podczas studiów, potem zaś w Kownie, gdzie poeta miał posadę nauczyciela.
Część IV "Dziadów", mimo swej formy dramatycznej, jest wielkim monologiem lirycznym głównego bohatera - Gustawa. Przybywa on w noc "dziadów" do domu swego dawnego nauczyciela, unickiego księdza. Jest błąkającym się po świecie duchem i chce opowiedzieć księdzu o przyczynach, które doprowadziły go do obłąkania i samobójczej śmierci. Gustaw opowiadając swoje losy, dzieli je na trzy części - są to godziny miłości, rozpaczy i przestrogi.
W godzinie miłości Gustaw opisuje pierwsze spotkanie z ukochaną, dni szczęśliwej miłości, powraca nawet do wspomnień z dzieciństwa i młodości, opisując młodzieńcze zabawy czy też powrót do rodzinnego domu po kilkuletniej nieobecności. Narodziny romantycznej miłości, która przysporzyła mu tylu cierpień i gorzkich rozczarowań wiąże, poeta z lekturą "książek zbójeckich", takich jak "Cierpienia młodego Wertera" Goethego czy też "Nowa Heloiza" J.J. Rousseau, które skłoniły go do marzycielstwa, na których podstawie wyrobił sobie nierzeczywiste pojęcia o idealnym, lecz niestety, nie istniejącym świecie. Gustaw wini również księdza, swego nauczyciela za to, że wprowadził go w świat bohaterów książkowych.
Ksiądz natomiast reprezentuje odmienną, racjonalistyczną postawę. Sam również przeżył śmierć żony i dziecka, potrafił jednak pogodzić się z nieszczęściem, nie szukał dla siebie ratunku w samobójstwie. Racjonalistyczna postawa księdza przejawia się również w jego niechęci do obrzędu dziadów jako pogańskiego zwyczaju, którego nie można interpretować rozumowo.
Natomiast Gustaw wraz z ludem wierzy w świat irracjonalny, pełen duchów i innych istot niematerialnych.
W godzinie rozpaczy nieszczęśliwy Gustaw rozpamiętuje swe przeżycia. Wspomina, że doznał obłędu obserwując wesele ukochanej, stojąc pod oknami pałacu. Obłęd zaś doprowadził nieszczęśliwego kochanka do samobójstwa. Uczucia rozpaczy, miłości i uwielbienia, żalu i gniewu, ironii i czułości, oburzenia i tkliwości wypierają się nawzajem w słynnym monologu:
"Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczą anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!...
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!".
W godzinie przestrogi Gustaw prosi księdza, żeby przywrócił dziady - obrzęd, który daje ukojenie duszom czyśćcowym, błąkającym się po ziemi.
Gustaw posiada typowe cechy bohatera romantycznego - przeżywa tragiczną, nieszczęśliwą miłość, która podobnie jak u Wertera prowadzi do samobójstwa, buntuje się przeciwko światu i niesprawiedliwym stosunkom społecznym, szydzi z tych, którzy w zdobyciu bogactwa upatrują szczęście. W godzinie trzeciej, która ma być godziną przestrogi, Gustaw chce podzielić się z ludźmi swymi przeżyciami i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski:
"Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według Bożego rozkazu:
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu".
Gdy zegar kończy bicie i kur pieje, Gustaw znika.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
JULIUSZ SŁOWACKI „Kordian” (1833)_______________________________________________
Wersja w granicach rozsądku
"Kordian" został napisany przez J. Słowackiego w 1833 roku w Szwajcarii, wydany zaś anonimowo w Paryżu w 1834 r. W podtytule autor umieścił informacje: spisek koronacyjny, pierwsza część trylogii. Dalsze części jednak nie powstały, a "Kordian" jest rozpatrywany jako odrębna całość. Utwór ten jest polemiką z Mickiewiczowskimi "Dziadami" cz. III, a konkretnie z postacią głównego bohatera - Konrada (zauważa się nawet celowe w tym przypadku podobieństwo imion obu bohaterów). Wypadki będące tłem wydarzeń w "Kordianie" rozegrały się w Warszawie w nocy z 24 na 25 maja 1829 roku, kiedy to do stolicy przybył następca cara Aleksandra, młodszy brat Konstantego Mikołaj, aby koronować się na króla Polski. Spiskowcy działali w porozumieniu z wpływowymi osobistościami ówczesnego życia politycznego, wśród których główną rolę odgrywał Julian Ursyn Niemcewicz. Ludzie ci w ostatniej chwili, obawiając się konsekwencji, odmówili udziału w spisku.
Szansa zaangażowania tłumu do udziału w walce zostaje w dramacie zaprzepaszczona. Kordian i garstka spiskowców zostają sami i nie pragną w rzeczywistości niczyjej pomocy. Zbierają się oni w podziemiach katedry św. Jana, gdzie ma się odbyć głosowanie na temat zabójstwa cara.
Zdecydowanym przeciwnikiem tego jest Prezes, w którego osobie można domyślić się Juliana Ursyna Niemcewicza. Wysuwa on szereg argumentów przeciwko zabiciu cara. Jeden z nich możemy nazwać moralnym, ponieważ Prezes mówi, że dotąd nigdy tron Polski nie został skalany krwią. Ważny jest także argument polityczny. Prezes zastanawia się, co powie Europa na ten krwawy czyn Polaków.
Osamotniony, opuszczony nawet przez spiskowców Kordian postanawia jednak zrealizować swój zamiar.
Można stwierdzić, że Kordian jest postacią syntetyczną, reprezentantem szlacheckich rewolucjonistów z 1830 roku. Najważniejsze błędy tej ideologii to brak konkretnego programu politycznego, niedostrzeganie potrzeby uczynienia powstania ruchem ogólnonarodowym, naiwność polityczna spiskowców, którzy wierzyli, że samo zabicie cara przyniesie Polsce niepodległość i wreszcie słaba odporność psychiczna, której wyrazem jest zwyciężony przez własny strach Kordian. Spiskowcy zostali więc skrytykowani przez Słowackiego za niedostatki ideologii, a przywódcy powstania za konserwatyzm i ugodową wobec cara politykę.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
Pozytywizm
ADAM ASNYK „Do młodych” (1880)_______________________________________________
Wersja „full” + gratisy
Wiersz Adama Asnyka „Do młodych” ukazał się w 1880 roku w III tomie „poezji”. Utwór ma charakter programowy; uważano go za odpowiednik „Ody do młodości” Adama Mickiewicza. Jednak sposób przedstawienia relacji między pokoleniami „starych” i „młodych” jest tu zupełnie inny.
Młodzi pozytywiści zdecydowanie i stanowczo odcinali się od pokolenia poprzedniego, z którym jakoby nic nie miało ich łączyć. Słynny manifest Aleksandra Świętochowskiego „My i wy” z 1871 roku wyraźnie przeciwstawiał dwie formacje pokoleniowe, między którymi zgody być nie mogło. Jest to dość typowe dla wszelkiego rodzaju przełomów; „młodzi” nie chcą mieć ze „starymi” nic wspólnego, odrzucają przebrzmiałe idee, koncepcje estetyczne, światopogląd. Nie zdają sobie sprawy, jak nieszczerze (a może nawet - nieuczciwie?) brzmią te ich deklaracje. Przecież gdyby całkowicie zerwali więź z przeszłością(co zdecydowanie zapowiadają), musieliby kulturę tworzyć zupełnie od podstaw - do czegóż by się mieli bowiem odwołać?...
Asnyk dostrzega fałsz tego rodzaju manifestów czy wypowiedzi programowych. Uwagi poety nie uszedł pewien oczywisty fakt, o którym zapominają kolejne pokolenia zdobywców: otóż każde pokolenie „starych” - to byli niegdyś „młodzi”... Nie można odrzucić tradycji. Wezwanie: „nie depczcie przeszłości ołtarzy” ma bardzo głęboki sens. Nie chodzi o poszanowanie dla tego, co minione, a więc - szacowne, dostojne. Prawda tkwi głębiej. Przepaść między pokoleniami nie istnieje: dorobek poprzedników muszą przejąć ich następcy. To samo powtórzy się, gdy „wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,/ W ciemnościach pogasną znów!”. Rozwój ludzkości możliwy jest dzięki trudowi kolejnych pokoleń, tradycji nie można wyprzeć.
Asnyk tłumaczy pokoleniu pozytywistów w wierszu „Do młodych”, że „młodzi” i „starzy” mają do spełnienia swoja rolę. Rozwój jest koniecznością; człowiek musi poznawać świat, zgłębiać jego tajemnice, rozwijać się duchowo. Im więcej wie, tym bardziej podziwia dzieło boga. Nawet jeśli w imię postępu odrzuci się półprawdy i fałsze przeszłości, poda naukowe wyjaśnienia dla metafizycznych tajemnic - nie zabraknie wzruszeń, marzeń, ideałów: „ludziom nie zabraknie chwytów”.
Poeta jest zafascynowany nowymi możliwościami epoki. Piękne jest budowanie gmachu wiedzy, prowadzi ludzkość ku wspaniałej przyszłości. Jest oczywiste, że ten kto zapatrzony jest w swe własne marzenia, „zapomina o wczorajszych snach”. To jest słuszne; gdyby było inaczej, nie
stworzylibyśmy niczego nowego, lecz powielali bezradnie stare wzory, niezdolni do jakiejkolwiek zmiany.
Realizując swoje marzenia, nie można jednak odrzucić przeszłości. Ci, którzy byli przed nami, również osiągnęli wiele; ich marzenia były równie piękne, jak szlachetne dążenia następców. Nie wolno ich podeptać:
„Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!”
W ostatniej strofie wyjaśnia poeta, jakie jest miejsce kolejnych pokoleń w historii; rozwój jest jednocześnie przemijaniem:
„I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemnościach pogasna znów!”
Dopiero wtedy, gdy sobie to uświadomimy, osiągamy prawdziwą dojrzałość. Nie ma konfliktu miedzy pokoleniami; jest współdziałanie, wynikające z głębokiej duchowej mądrości.
Postęp i tradycja są jednością. Nie można zatrzymać rozwoju, ale nie wolno również odrzucić idei przeszłości. Asnyk ukazał dzieje świata jako ciągły rozwój, przenikanie się kolejnych epok. Nowe staje się starym, nowoczesność - tradycją. Cele i marzenia poprzedników to punkt wyjścia i źródło inspiracji dla następców.
Swoje rozważania na temat historii, cywilizacji, tradycji zawarł poeta w formie zaskakująco prostej. Nie ma w jego wierszach kunsztownych metafor, zawiłych zdań, tajemniczych obrazów. Zwracając się wprost do adresata, mniej lub bardziej precyzyjnie określonego, w sposób jasny przejrzysty formułuje prawdy, nad którymi warto się głębiej zastanowić.
Poezja Asnyka nie jest programowa. Wyraźny jest w niej wpływ epoki poprzedniej na język i styl (występują w niej metafory, nasycona jest symbolami i ma charakter refleksyjny).
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
ELIZA ORZESZKOWA „Nad Niemnem” (1888)_________________________________________
Wersja S
"Nad Niemnem" jest to powieść tendencyjna, czyli podporządkowana propagowaniu haseł "pracy organicznej" i "pracy
u podstaw", wskazująca słuszne postawy.
W tej powieści bohaterów generalnie można podzielić na dwie grupy: żyjących z pracy własnych
rąk oraz "darmozjadów".
Na szczególną uwagę zasługuje Benedykt Korczyński, heroiczny obrońca posiadanej ziemi, której nie chce oddać
w ręce rosyjskie. Sytuacja popowstaniowa, ciężkie kontrybucje nałożone na majątki polskie zmuszają go do ciężkiej pracy, do ciągłej troski o wydajność ziemi, by mieć z czego zapłacić nałożone podatki. Codzienne kłopoty uczyniły z niego innego człowieka, odarły go ze złudzeń, zmusiły do porzucenia dawnych ideałów. Przed powstaniem dwór utrzymywał dobre stosunki z zaściankiem. Bohatyrowicze często odwiedzali dom Korczyńskich. Sytuacja po powstaniu
zmieniła to radykalnie. Benedykt martwiąc się o gospodarstwo odwrócił się od Bohatyrowiczów (świadczy o tym proces). Fakt, że we wspólnej mogile leżą Andrzej Korczyński i Jerzy Bohatyrowicz nie wpływa w dużym stopniu na panujące relacje. Ten odwrót od chłopów jest przyczyną konfliktu pomiędzy Benedyktem a jego synem Witoldem, głoszącym idee
pozytywistyczne. Witold to zwolennik bliskich stosunków dworu i wsi, chce wśród chłopów szerzyć oświatę. W końcu dochodzą jednak do porozumienia odnośnie idei pozytywistycznych wyniesionych ze szkół przez Witolda. Okazuja się one zbieżne z pragnieniami Benedykta, który przekonuje się, że zgubił swoje młodzieńcze ideały i jego syn jest właśnie prawdziwym kontynuatorem tradycji patriotycznych.
___________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
Młoda Polska
STEFAN ŻEROMSKI "Doktor Piotr" (1895)___________________________________________
Wersja XXL
Dominik Cedzyna to zdeklasowany szlachcic, zatrudniony jako rządca w przedsiębiorstwie wzbogaconego parweniusza, Teodora Bijakowskiego. Praca, którą wykonuje, nie daje mu radości, jest koniecznością i jedyną udręką. Jedyna „pociechą i nadzieją” tego nieszczęsnego, poniżanego człowieka bez przyszłości był jego jedyny syn, Piotr. Z utęsknieniem czekał na listy od niego:
Piotr Cedzyna studiuje chemię za granicą. Jest bardzo zdolny; dlatego zaproponowano mu posadę kierownika prywatnego laboratorium w Hull w Anglii. Jest to dla niego bardzo atrakcyjna możliwość; mógłby rozwijać swoja wiedzę, nie troszcząc się o środki utrzymania, gdyż zapewnione miałby mieszkanie i wynagrodzenie, a także materiały do doświadczeń. Jednoczesnie jednak Piotr zdaje sobie sprawę z konsekwencji swojego wyboru; rozłąka z ojcem i ziemią ojczystą nie będzie dla niego łatwa.
To list na ten właśnie temat sprawił tak straszny ból staremu Cedzynie. Jego serce ostygło z leku przed utrata syna jak „kłoda gnijąca na dnie wód przywalonych lodem”. Nie mógł wyobrazić sobie dalszego życia bez Piotra - wszak liczył na to, że zdobędzie on wykształcenie i powróci. „Gdyby się tylko zjawił, przy protekcji, przedeptawszy nieco, znalazłoby się dla niego doskonałe miejsce, posażna pannę...” Nie uwzględniał w swoich planach wyjazdu syna za granicę na wiele lat. Poczuł się jakby oszukany i zdradzony; więź, która istniała miedzy nimi, została naruszona, a kto wie, czy nie zostanie zerwana... Dominik boi się samotnej starości, tęsknoty, której nie będzie mógł udźwignąć. Coś mu zostało odebrane; syn stał się kimś niezrozumiałym, kto ma własny świat, sprawy niedostępne ojcu, któremu nie musi już być posłuszny. Budzi to w starym człowieku nie tylko lęk, ale i bunt. Czuje się on także winny; wydziedziczony, nie mógł zapewnić synowi więzi z rodzinna tradycją, musiał wysłać go w daleki świat, gdzie stał się on - obcy.
Dominik Cedzyna zdaje sobie sprawę, ze on i jego syn należą do zupełnie róznych, obcych sobie sfer. Wraz z klęską patriarchalnego szlacheckiego świata zmieniły się relacje między pokoleniami. Kiedyś syn kontynuował dzieło ojca; dziś buduje własne życie, odrzucając tradycję, więzi rodzinne, „miękkie włókna” czułości. Stary szlachcic pragnie choć przez chwilę ujrzeć syna; wszak zapomniał już nawet, jak brzmi jego głos, nie potrafi sobie wyobrazić jego wyglądu po latach rozłąki.
Marzenie spełniło się; Piotr przyjechał. Radość ojca wyraża się w gorączkowej krzątaninie: „wydarł mu z rąk walizkę, rozpiął palto, wystawił ze szafy na stół wszystkie butelki z octem, z nafta, z terpentyną i gorzałką, szukał kieliszka w stosie rzemieni i żelastwa leżącymi w kącie izby”. Gdy syn zmęczony podróżą zdrzemnie się na przyniesionej z rupieciarni pamiątkowej zielonej sofie, ojciec chodzi po pokoju na palcach, by tylko nie zakłócić jego odpoczynku. Widok, który ujrzy doktor po przebudzeniu się wstrząśnie nim głęboko; zmienią się wówczas jego życiowe plany. Miłość do ojca okaże się silniejsza od marzeń o karierze naukowej i odkryciach:
Doktor zmieni jednak swoje postanowienie i wyjedzie, skazując ojca na ból i straszliwą tęsknotę. Dominik Cedzyna nie może uwierzyć, że stracił ukochanego Piotrusia. Opowiadanie kończy przejmujący obraz starego człowieka, szukającego w wieczornym zmroku odciśniętych w śniegu śladów stóp ukochanego syna, który go opuścił:
Co spowodowało, że doktor zmienił swe postanowienie? Dlaczego skazał ojca na tęsknotę i ból, wyjechał nagle, niemal bez pożegnania? Z jakiej przyczyny rozstali się w gniewie a stary szlachcic odmówił synowi swego błogosławieństwa?
Stary szlachcic, wychowany w czasach, gdy bezwzględne posłuszeństwo syna wobec ojca było czymś oczywistym, nie potrafi zrozumieć, że Piotr jest inny. Zdawał sobie sprawę z tego co prawda sprawę, ale w przypływie emocji nie umiał właściwie zareagować; powrócił do utrwalonych schematów. Nie mógł pogodzić się z tym, ze syn ośmielił się mieć inne zdanie, nie chciał zaakceptować jego racji. Co poróżniło tak silnie ojca i syna?
Dominik Cedzyna nie zrozumiał racji Piotra. To, co dla młodego doktora było zasadniczą kwestią moralną, określił jako „głupie sentymenty”. Czy łatwo jest przyznać któremuś z nich racje? Starły się tu przecież dwa tak różne światopoglądy; ojciec i syn maja zupełnie inny zasób życiowych doświadczeń. Dominik jest człowiekiem praktycznym, który upokorzony przez nędzę i utratę swojej szlacheckiej godności musiał nauczyć się w tym nowym, okrutnym świecie - żyć. Wszak polecenia wydawał mu człowiek, którego kiedyś mógłby kazać obić kijami... Szlachecki świat odszedł jednak w przeszłość, panem pozostał Dominik jedynie w duszy. Musiał przystosować się do zmian, które nadeszły, jeśli chciał przetrwać i wykształcić syna. Toteż zaakceptował ten świat wraz z jego okrutnymi zasadami, a jedna z nich głosiła, że jeżeli jest nadmiar chętnych do pracy, płacę można im zmniejszyć, na miejsce niezadowolonych zgłoszą się następni.
Piotr to szlachetny idealista, którego drapieżność tego nowego świata przeraża. Samotnie stanie do walki ze złem, chce zachować czystą duszę; świadomość, że pieniądze na jego edukację zostały wydarte nędzarzom, jest dla niego nie do zniesienia. Poświęci swemu szlachetnemu celowi wszystko, unieszczęśliwi nawet ojca, którego przecież kocha. Ale jako człowiek wykształcony, inteligent, nie może on rozwiązać tego problemu: czuje się odpowiedzialny za kształt świata, w którym żyje. W porywie rozpaczliwej, romantycznej dumy wypowie wojnę niesprawiedliwości i krzywdzie; metody, którymi się posłuży należą już jednak do następnej epoki. Piotr zna zasady ekonomii i wie, skąd pochodzą pieniądze, które otrzymywał od ojca; prawda zapisana była w rachunkach, które ojciec dał mu do przepisywania. Jednak to, co dla niego było oczywiste, dla ojca pozostało niezrozumiałym; porozumienie między nimi okazało się niemożliwe:
„Nad wieczorem dopiero skończył się zajadły spór między ojcem i synem. Obydwaj zamilkli pod wpływem tej zaciętości, co zdaje się zamykać serce tak szczelnie, jak się zamyka wieko trumny
nad drogimi zwłokami.”
Dominika Cedzynę i jego syna różniło zbyt wiele, by mogli rozwiązać ten konflikt. Nie wystarczył ogrom miłości. Rozstanie było nieuniknione; pozostały im tęsknota i cierpienie.
______________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________the end
12
W wierszu „Daremne żale” zwrócił się poeta do pokolenia odchodzącego w przeszłość; jemu jest trudniej zaakceptować swój los. Ludzie usunięci w cień, wyparci przez swoich nastepców, czują się skrzywdzeni, z uporem bronić chcą dawnych wartości i idei. To jest jednak niemożliwe: nie można „cofnąć życia fal”. Przeznaczeniem ludzkości jest rozwój nie stagnacja:
Wersja dla „pracowitych inaczej” ;-)
ADAM ASNYK
„Do młodych”
(1880r.)
Poeta próbuje w duchu ewolucjonizmu łagodzić konflikt "młodych" i "starych"
Świat idzie do przodu,
Ale nie należy „deptać przeszłości ołtarzy”, bo ciągle jeszcze żyją ci, którzy je wznieśli
"Młodzi" winni im są szacunek, bo teraźniejszość bierze swój początek w przeszłości (teoria ewolucjonizmu)
Muszą też pamiętać i o tym, że za czas jakiś staną się przeszłością i jacyś inni "młodzi" zbuntują się przeciwko nim
Cytaty:
„Każda epoka ma swe własne cele
I zapomina o wczorajszych snach”
(...)
„I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi,
W ciemnościach pogasną znów!”
Wersja dla „pracowitych inaczej” ;-)
ADAM MICKIEWICZ
„Dziady” cz.IV
(1820-23r.)
Podczas rozmowy Gustawa z księdzem konflikt pokoleń ujawnia się w starciu racji serca i racji rozumu.
Ksiądz odwołuje się do racji rozumowych, próbując pocieszyć Gustawa. Tym samym staje się w pewien sposób reprezentantem pokolenia oświeconego.
Gustaw zna tylko racje serca i na nich buduje swoją wizję świata, jak przystało na młodzieńca z pokolenia romantyków.
Te dwa stanowiska nie dadzą się pogodzić.
Wersja dla „pracowitych inaczej” ;-)
ADAM MICKIEWICZ
„Oda do młodości”
(1820r.)
motto: „Stare formy padają w ruiny [...]” - F.Schiller „Początek nowego stulecia”
kontrastuje wizje dwóch światów: starości i młodości
świat starych to marazm, bezruch, egoizm - „martwy świat”, „świat rzeczy”, „obszar gnuśności zalany odmętem”, „płaz w skorupie”, „samoluby”
świat młodych - dynamizm, entuzjazm, chęć wspólnego działania, by ziemski glob „nowymi pchnąć tory” - „rajska dziedzina ułudy”, „świat ducha”
starzy odchodzą już w przeszłość, przyszłość należy do młodych
„Oda” to jeden z wczesnych utworów Mickiewicza, noszący jeszcze cechy klasycyzmu!
cytaty:
„Niech nad martwym wzlecę światem
W rajską dziedzine ułudy:
Kędy zapał trzody cudy,
Nowości potrząsa kwiatem,
I obleka w nadziei złote malowidła.”
(...)
„Młodości! ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca,
Ludzkości całe ogromy
Przeniknij z końca do końca”
(...)
"Razem, młodzi przyjaciele!...
W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele”
(...)
„Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga,
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje imię."
Wersja „mini” ;-)
STEFAN ŻEROMSKI
„Doktor Piotr”
(1895r.)
Kiedy po powrocie do domu Piotr Cedzyna dowiaduje się, że ojciec, by płacić za jego studia, zmniejszał dniówki, oskarża go o to, że okradał robotników
Stary Dominik Cedzyna nie widzi niczego złego w tym, co robił
Na tym tle dochodzi między ojcem i synem do konfliktu, którego efektem jest wyjazd Piotra za granicę
Młody Cedzyna przyjmuje tam posadę, która pozwoli mu spłacić zaciągnięty, jego zdaniem, u robotników dług.
W jednym z sonetów z powstałego w latach 1883-93 cyklu „Nad głębiami”, który jest swego rodzaju traktatem filozoficznym, przedstawił poeta istotę duchowej więzi między żyjącymi w różnych czasach ludźmi:
Wersja „plus” ;-)
Spór ROMANTYKÓW z KLASYKAMI
ROMANTYCY |
Zarzuty KLASYKÓW |
|
w rozumieniu klasyków, pozbawione dobrego smaku. |
..dla „nadgorliwych” cz.I ;-)
JAN ŚNIADECKI
„O pismach klasycznych i romantycznych”
(1819r.)
Autor zarzuca młodym romantykom prymitywizm i dzikość (..ale chodzi mu tutaj o niemieckich romantyków, bo polskich jeszcze nie było :p.. ale później okazało się, że polskich też nie lubi.. szczególnie Mickiewicza!)
Z pozycji klasyka oskarża romantyzm, że cofa ludzi do etapu barbarzyństwa
W romantyzmie widział „szkołę zdrady i zarazy”
Dostrzegał niebezpieczeństwo dla rozwoju oświaty i lękał się wpływu na czystość języka
konflikt pokoleń artystów
..dla „nadgorliwych” cz.II ;-)
MAURYCY MOCHNACKI
„O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym”
( I poł. XIXw.)
Mochnacki ujmuje spór klasyków z romantykami w kategoriach dialektyki Hegla, traktując go jako konieczność.
Klasycyzm (teza) musiał wywołać swoją antytezę (romantyzm). Zderzenie dwóch nurtów, walka dwóch pokoleń stworzy w kulturze coś nowego i stanie się przyczyną postępu.
Wersja „mini” ;-)
STEFAN ŻEROMSKI
„Ludzie bezdomni”
(1899r.)
Na spotkaniu warszawskich lekarzy Tomasz Judym wygłasza referat, w którym prezentuje swoje radykalne poglądy.
W zapale młodości zarzuca starszym od siebie lekarzom sybarytyzm (rozmiłowanie w zbytku i przyjemnościach, unikanie wszelkich trudów) i odejście od zasad etyki. Jednocześnie proponuje, by tym właścicielom fabryk, którzy nie będą chcieli poprawić warunków pracy i życia, odmawiać leczenia.
Takie poglądy prowadzą do odrzucenia Judyma przez warszawskie środowisko lekarskie.
Konflikt pokoleń rozgrywa się tu na płaszczyźnie sporu młodego, pełnego zapału lekarza ze starszymi, zgnuśniałymi kolegami.
Wersja „mini” ;-)
ELIZA ORZESZKOWA
„Nad Niemnem”
(1888r.)
Konflikt pokoleń rozgrywa się na płaszczyźnie sporu Witolda Korczyńskiego z ojcem.
Benedykt Korczyński - w trudnej sytuacji ziemiaństwa po powstaniu styczniowym odszedł do dawnych ideałów, toczy nieustanne spory z Bohatyrowiczami o każdą piędź ziemi, każdą sztukę bydła, która weszła na jego pole. Jest przekonany, że nie należy udostępniać chłopom maszyn, bo ci nie potrafią się z nimi obchodzić i jedynie je psują.
Witold - jako młody pozytywista, jest zwolennikiem bliskich stosunków dworu i wsi. Chce wśród chłopów szerzyć oświatę, ucząc ich nowoczesnych metod uprawy ziemi i obsługi maszyn rolniczych.
Mimo różnicy zdań ojcu i synowi udaje się dojść do porozumienia.
Wersja spoza XIX wieku ;-)
GABRIELA ZAPOLSKA
„Moralność pani Dulskiej”
(1906r.)
Zbyszko buntuje się przeciwko matce i temu wszystkiemu, co ona uosabia: kołtunerii, mieszczańskim wartościom, prymitywizmowi, specyficznie pojmowanej moralności, którą Dulska ujmuje w bardzo prostą zasadę: brudy należy prać we własnym domu.
Wyrazem tego buntu ma być małżeństwo z Hanką, które łamie wszelkie konwenanse - "panicz" poślubi ciężarną służącą.
Niestety, Zbyszko dość szybko słabnie w swoim buncie. Jak sam mówi, jest kołtunem, bo się nim narodził.
Kiedy Juliasiewiczowa uświadamia mu, że po ślubie z Hanką nie dostanie od matki ani grosza, Zbyszko wycofuje się.
Został pokonany - nie ożeni się ze służącą.
Konflikt Zbyszka i Dulskiej z jednej strony obnaża obłudę mieszczańskiego życia, z drugiej jest ilustracją przekonania naturalistów, że człowiek zostaje ukształtowany przez środowisko, w którym mu przyszło egzystować.
Dramat Zapolskiej ukazuje bunt modernistyczny, który najczęściej przyjmował postać konfliktu pokoleń.
Wersja „mini” ;-)
BOLESŁAW PRUS
„Lalka”
(1890r.)
Prus przeciwstawia sobie dwa pokolenia - idealistów i dorobkiewiczów
Ludzie tacy, jak Rzecki i Wokulski, potrafili poświęcić się ideałom, potrafili swoje życie oddać jakiejś sprawie.
Pokolenie współczesne to dorobkiewicze, aferzyści i drobni ciułacze, którzy żyją jedynie dla siebie, bojąc się wszelkiego ryzyka i poprzestając na małych, pokątnych interesach.
Według Prusa, to dawne pokolenie idealistów, niestety, już odchodzi (w ostatniej scenie Szuman z goryczą mówi: Jak oni się wynoszą).
Pozostają tylko ci, którzy potrafili się dostosować do nowych czasów - sklepikarze, ludzie o wątpliwej uczciwości, karierowicze.
Wersja dla „tak dla picu” bo to Mickiewicz ;-)
ADAM MICKIEWICZ
„Pan Tadeusz”
(1834r.)
Widząc, że Tadeusz nie zajmuje się Podkomorzankami podczas wieczerzy w zamku, Sędzia wygłasza mowę na temat staropolskiej grzeczności.
Chwali w niej czasy swojej młodości, kiedy to młodzieniec nabierał ogłady towarzyskiej i uczył się dobrych manier, przebywając na dworach. Współczesna młodzież, choć posyła się ją do szkół, nie hołduje już dawnym obyczajom i nie przestrzega zasad grzeczności.
Cała mowa Sędziego skierowana jest przede wszystkim do Tadeusza i dałaby się sprowadzić do odwiecznego w konflikcie pokoleń hasła: "Ja w twoim wieku..."