Wpływ otoczenia ekologicznego na stan zdrowia ludności nie budzi już dziś wątpliwości lekarzy i naukowców, znany jest także społeczeństwu.
Anna Chwist
Zdrowie i etyka
Uczeni badający choroby układu krążenia, niektóre nowotwory złośliwe oraz urazy powypadkowe twierdzą, że większość tych chorób jest wywoływana przez czynniki natury ekologicznej. Znając zaś przyczyny i skutki zachorowań na choroby uznane za społeczne, moglibyśmy temu zapobiec. Jednak mimo świadomości społeczeństwa o zagrożeniach życia i zdrowia wynikających z palenia papierosów, nadużywania alkoholu, narkotyków i innych środków uzależniających, wciąż jesteśmy świadkami tragedii osobistych, nieszczęść, rodzinnych i społecznych. Życie w środowisku skażonym ekologicznie jest tylko cząstką smutnej egzystencji ludzkiej. Innym istotnym składnikiem takiej egzystencji są niekorzystne stosunki w miejscu pracy, szkole, instytucjach społecznych, brak więzi rodzinnych oraz świat przeżyć wewnętrznych jednostki ludzkiej.
Ciągła pogoń za dobrami konsumpcyjnymi, natłok obowiązków, przeżyć, chęć dominacji, rywalizacja i konkurencja w środowisku człowieka sprawiają, iż brakuje czasu na refleksje, dokąd zmierzamy lub jakie są konsekwencje złego stylu życia. Często bowiem o swojej chorobie dowiadujemy się w chwili, gdy szanse wyleczenia są już znikome; wówczas oczekujemy pomocy krewnych, przyjaciół bądź sąsiadów. Zdarza się i tak, że jesteśmy obojętni wobec bólu innych ludzi i nie mamy czasu lub brak nam dobrej woli na życzliwość wobec cierpiących. J. Kozielecki twierdzi, że zachowania obojętne wobec potrzeb chorego człowieka wynikają z zachwiania równowagi między wartościami etycznymi a wartościami konsumpcyjnymi. W takich sytuacjach, pisze wspomniany autor, zaciera się różnica "między tym, co trzeba" a "tym, co można", oraz między tym, co dobre, a tym, co złe.
Pomoc drugiej osobie w jej zmaganiach z bólem, cierpieniem, osamotnieniem wymaga odwagi, solidarności z chorym, altruizmu i cierpliwości. Nie każdy więc człowiek jest gotowy do poświęceń na rzecz drugiej istoty ludzkiej, a w przypadku niepowodzenia do ponoszenia odpowiedzialności. W świadomości osobnika pojawia się wówczas ocena: pozostać z chorym, czy odejść, udzielić mu niezbędnej pomocy, czy czekać, aż zrobią to inni. Ocena między pozytywnym a negatywnym zachowaniem człowieka stanowi dla niego wartość etyczną, normę lub wzorzec właściwego postępowania. Wybór pozytywny przynosi zadowolenie, honor, uczucie przydatności. Wybór zachowania negatywnego obciąża sumienie człowieka oraz zmusza go do analizy i naprawy złego działania.
Aby uwolnić się od zobowiązań etycznych wobec chorych i cierpiących, budujemy placówki opiekuńcze, domy pomocy społecznej, hospicja, domy pogodnej starości i inne, w których przebywają oni w odosobnieniu. Jest to działalność słuszna i bardzo potrzebna w każdym społeczeństwie, a wkładu pracy ludzkiej oraz osiągnięć w tym zakresie nie można kwestionować. Nie należy tu jednak mówić o zachowaniach etycznych. Literatura podaje, że zachowania etyczne, to szczególny sposób postępowania człowieka w sytuacjach konfliktowych, w których doszło do uchybienia względem wartości, czy też zadośćuczynienie tym wartościom.
*
Szczególnym rodzajem wartości jest życie i zdrowie człowieka. R. Ingarden określił je jako wartości nie kwestionowane, czyli to, czego bardzo pragniemy, co chcemy ochronić, do czego dążymy. Wynika stąd, że zdrowie i życie człowieka należy rozpatrywać nie tylko jako prawidłowość procesów somatycznych, lecz w szerszej koncepcji (holistycznej) zakładającej równowagę i sprawność fizyczną, psychiczną oraz społeczną. Staje się też jasne, dlaczego chory nie zawsze się cieszy z poprawy zdrowia, mimo iż współczesna medycyna potrafi utrzymać przy życiu (do późnej starości) coraz większy procent chorych. Nieszczęście chorego polega bowiem na tym, że cierpi on nie tylko z powodu bólu fizycznego, ale i dlatego, iż jego organizm utracił zdolność do adaptacji do świata zewnętrznego oraz do utrzymania równowagi między nim a środowiskiem.
Utrata zdolności adaptacji do świata zewnętrznego, ból i niemożność wykonywania czynności, które były celem dotychczasowego życia, jest największą tragedią chorego. Wartość zdrowia sama w sobie domaga się zdecydowanych działań ochronnych. Zobowiązania do kategorycznej działalności na rzecz ochrony zdrowia E. Kant nazwał imperatywem kategorycznym, co oznacza, że obecność drugiej istoty w sytuacji cierpienia i osamotnienia jest faktem doniosłym, pozwalającym na doznanie wartości. Wartości tych doznaje zarówno osoba cierpiąca, która znajduje siły do przeciwdziałania chorobie, jak i opiekun niezbędny do podtrzymania aktywności chorego w jego zmaganiach z nieszczęściem.
Jeżeli więc w środowisku człowieka występują zagrożenia życia i zdrowia, to w jaki sposób możemy im przeciwdziałać, by nie uchybić wartościom etycznym? Wydaje się iż należy tu mówić o profilaktyce prozdrowotnej, wspierającej oraz aktywizującej wszystkich ludzi do walki z cierpieniem i niemocą. Z. Cackowski wyróżnia trzy rodzaje aktywnego działania człowieka:
reaktywność, polegająca na stałym oddziaływaniu organizmu na bodźce mocne, życiowo ważne (odruch bezwarunkowy). Sygnał wyprzedzający przeciwdziałanie jest tu minimalny;
działania prewencyjne, których istotą jest "odpychanie" mocnych oddziaływań i przeciwdziałanie nadciągającym groźbom. Warunkiem skuteczności takiego działania jest znaczne wyprzedzenie bodźców mocnych przez bodźce słabe;
aktywność (pierwszego poziomu), życiowo konieczna u człowieka, wymuszona, nastawiona na znalezienie lub wytworzenie obiektu, którego konsumpcja jest koniecznym warunkiem trwania (życia) lub sprawności (zdrowia) podmiotu. Rzeczą szczególnie ważną jest to, że potrzeba, która wzbudza tego typu działanie, nie jest zaspokajana przez tę samą czynność oraz jego efekt, lecz przez działanie odrębne - akt konsumpcji biologicznej lub innej. Drugim poziomem aktywności jest działalność swobodna, nie wymuszona przez potrzeby życiowe. Swobodna działalność kreatywna przybiera charakter autonomiczny stając się celem dla siebie.
*
Z doświadczenia wiemy, że dotychczasowa profilaktyka w zakresie przeciwdziałania chorobom nowotworowym, chorobom układu krążenia czy AIDS nie daje oczekiwanych rezultatów. Można więc sądzić, że odbierane przez społeczeństwo sygnały informujące o chorobach są zbyt słabe, by aktywizowały i podtrzymywały samodzielne czynności człowiek w walce o zachowanie zdrowia i sprawności. Działania, o których mowa, ograniczają się jedynie do kształtowania aktywności prewencyjnej oraz aktywności wymuszonej przez potrzeby życiowe. Wymuszona potrzeba ochrony życia i zdrowia występuje zaś najczęściej tam, gdzie człowiek z racji pokrewieństwa, przyjaźni czy z urzędu miał bezpośredni kontakt z chorym. Jest to tak wiele i zarazem niewiele - pisze T. Kotarbiński.
Aby uzyskać zadowalające efekty profilaktyki prozdrowotnej, muszą wystąpić wszystkie wyżej wymienione formy aktywnego działania w procesie kształcenia. Mamy tu na myśli zachowania ujmujące potrzebę ochrony życia i zdrowia jako wartości etycznej - nie kwestionowanej, najważniejszej.
W pierwszym etapie tej działalności należałoby kontynuować dotychczasową profilaktykę w zakresie kształtowania wiedzy społeczeństwa o przyczynach, skutkach chorób i sposobach przeciwdziałania im. Etap drugi powinien stwarzać sytuacje do zetknięcia się człowieka z nieszczęściem drugiej istoty i pomoc w prostych czynnościach życiowych. Przykładowo: pomoc w przemieszczaniu się chorego, zaspokajaniu głodu, dostarczaniu lekarstw, codziennej higieny osobistej itp. Trzeci etap kształtowania zachowań etycznych wobec chorego wymaga od człowieka dobrej woli, poczucia obowiązku, solidarności z cierpiącym, altruizmu, cierpliwości i odpowiedzialności. Zachowania takie możemy kształtować jedynie w bezpośrednim kontakcie z istotą chorą lub osamotnioną.
Obserwujemy, że wygasa dzisiaj tradycja odwiedzania chorych w szpitalach, domach pomocy społecznej, w sąsiedztwie i innych miejscach, w których przebywają. Jeszcze tylko najbliżsi krewni poczuwają się do tego obowiązku, młodzież zaś i dzieci wolny czas spędzają przy telewizorach, na spacerach lub w klubach rozrywkowych.
Wydaje się, że rezygnacja z wrażeń doznanych w bezpośrednim kontakcie z chorym człowiekiem jest główną przyczyną niepowodzeń w prozdrowotnej profilaktyce społeczeństwa. Tak pisze T. Tomaszewski: …człowiek głodny zrozumie to pojęcie wówczas, gdy sam będzie głodny (…), ktoś, kto nie widział koloru zielonego, nigdy go nie rozpozna. Można tu użyć porównania, iż ktoś, kto nigdy nie chorował i nie zna bólu fizycznego, osamotnienia i zwątpienia, nie odczuwa potrzeby pomocy cierpiącemu.
W pedagogice zagadnienia profilaktyki prozdrowotnej porusza się bardzo często. Zwraca się również uwagę na różnorodność metod kształtowania wrażliwości uczniów oraz aktywnych zachowań etycznych wobec chorego. Jednak wciąż tkwimy w przekonaniu, iż wykład, pogadanka, pokaz, wiedza werbalna zmieni stan świadomości naszego społeczeństwa. Dopóki istnieje taka świadomość w społeczeństwie, dopóty efekty działań profilaktyki prozdrowotnej są niezadowalające.
Anna Chwist
Uniwersytet Opolski