Dzisiaj tu rozbijemy obóz! - rudowłosa czarodziejka zwana Liną Inverse postanowiła rozbić obóz w samym środku lasu nie pytając nikogo o zdanie na tem temat.
- Lina, a może bys tak na początku kogoś zapytała? - odpowiedział poszkodowany siermierz - Gourry Gabriev.
- Jak zwykle... - żalił się mężczyzna zamieniony w chimerę o imieniu Zelgadiss Graywords, kładąc stertę bdylów na chłodnej glebie. Do niego podbiegła 18- letnia, krótko ścięta brunetka o wielkich, granatowych oczach i usmiechnęła się ciepło w wjego stronę.
- Jakoś sobie poradzimy niech, się pan nie martwi... - rzekła chwytając go za ramię.
- Ja bym na twoim miejscu rozejrzła się za żarłem, Amelio - nakierowała księżniczkę Sailoon, Lina.
- Czy ma ktoś herbatkę??^^ Bo mi się najwyraxniej skończyła... ^^''' - odezwał się fioleowłosy demon patrząc do swojego czarnego pudełeczka na herbetke, które było... Puste... Zerknąła w stronę Złotej Smoczycy - Filio? ^^
- Spadaj namagomi! - tradycyjna odpowiedź na pytanie mazoku.
- No to mam problem ^^'''''' - dopiewkł sm sobie...
- CISZA!!! losujemy, kto idzie po jedzenie! - za rozakzem rudej wszystkie kłótnie ustały, a w lesie, który ich otaczał swoją skromną szatą zapanowła głucha cisza. - Kto wyciągnie najkrótszą pałeczkę idzie w plener ^^ - zza siebieczarodziejka wyciągła 8 pałeczke i ścisnęła je mocniej w dłoni - Amelia! - dziewczyna podeszła opanowanie i z zamkniętymi oczmi wylosowała... Długą pałeczkę - Zel! - Zelgadiss popatrzył się podejrzliwie na Linę i wyciągnął pierwszą z brzegu... Długą pałeczkę - Filia! - złocistej równiez los sprzyajał i wyciagła dobrze - Gourry! - jemu tez się udało (sukces!) - Xellos! - chwila przypatrzenia się potworowi i wylosował Długą! - Val! - starożytny smok vs. czarodziejka wielkiewj sławy, kto wygra ten ekscytujący pojedynek?! Co za emocje!Wygrywa... LINA INVERSE!!!
- Niesprawiedliwe! - ta przegrana doprowadziła valgaava do lekkiej furi.
- Nie martw się! Nstępnym razem to moge być ja! - pocieszyła go z nutką wredności w głosie zwycięszczyni.
- Uważaj na siebie Val! - ostrzegła go smocza piastunka i zniknął im z oczu pogrążając się w mroku puszczy.
Maszerowała przez las cicho i spokojnie, aby przypadkiem nie spłoszyć, czającej się w ciemnościach zwierzyny... Stawiała ostrożnie każdy krok i nasłuchiwał szelestu krzaków lub liści koron drzew. był przygotowany na natychmiastowe rzucenie zaklęcia, ktore obezwładni dziki łup.
Nagle jego uszu, dobiegł cichy szelest liści, na jednym z pobliskich dębów. Nie zastanawiając się rzucił Fireballa w bezbronne drzewo, które zaczęło się palić, a na ziemię (w ostre krzaki) coś spadło robiąc ogromne *BUM*, które rozeszłos ie echem po całym buszu. Starozytny smok przygotowany na wszystko podszedł ostrożnie do krzaków,a z nich... Wyskoczyła 16-letnia dziewczyna o złoto -ciemnych blond, falowanych włosach i odbijających światło księżyca niebiesko-zielono-szarych oczach. Na czole, pod włosami miała czarny diadem z rubinem pośrodku. Takie same miała dwie bransoletki i pasek, który obwiązywał jej długą, czarną koszulę z szerokim dekoldem, zszytym lekko czarną nicią. Przy końcu, ubranie było fachowo zakończone, profesionalnym szwem i zaokrągleniem na bokach, przykrywającym uda. Była to zarazem spudniczka, jak i koszula. na szyi nosiła czarną obroże ponabijaną ostrymi, jak brzytwa kolcami. Buty miała długie, aż do kolan, również w ciemnym odcieniu. Z ramion zwisła jej czarna peleryna, która teraz powiewała lekko.
Tajemnicza dziewczyna zerknęła na smoka groźnie, zdenerwowana widocznie, tym wymierzonym w nią Fireballem.
- ZGŁUPIAŁEŚ!!! Chciałeś mnie usmażyć!? - wrzasnęła wymachując pięściami,a jej głos zakłócił goszczącą w tym miejscu ciszę. Ten nagły napad gniewu zdenerwował go również.
- To po co siedzisz na drzewach!!! - tymi słowami doprowadził obcą do białej gorączki. Jak on śmie?! Jeszcze ją oskarżać!!??
- A teraz giń!!! - tajemnicza otworzyła szerzej oczy,a Valgaav przeleciał przez długie trawy i z całej siły uderzył plecami o potężny pień drzewa, co sprawiło u niego nagły krwotok....
1