Konflikt pokoleń w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, Konflikt pokoleń w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej


Konflikt pokoleń w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej

Romantycy walczyli z klasykami, pozytywiści z epigonami romantyzmu i później w kolejnych epokach, co kilkadziesiąt lat wybuchał nowy spór pokole­niowy. Tak dzieje się do dzisiaj. Konflikt pokoleń jest wyraźną oznaką postępu kulturowego, przemian cywilizacyjnych. Musi więc także pojawić się jako temat literacki. Obserwujemy go w utworach znanych polskich pisarzy XIX w.: w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, w Lalce Bolesława Prusa. W Nad Niemnem jest to obok wątku miłosnego jeden z ważniejszych wątków. Dotyczy konfliktu między Benedyktem Korczyńskim i jego synem Witoldem, a także różnicy poglądów mię­dzy Justyną a opiekującą się nią panią Emilią, jak również starcia między Zyg­muntem Korczyńskim i panią Andrzejową. Składa się to więc na kilka motywów, dramatów rodzinnych i osobistych. Występuje wreszcie w utworze stan ogólnego napięcia między starszymi i młodszymi, wynikającego z innych doświadczeń życio­wych, różnych celów i pragnień.

Benedykt Korczyński, najmłodszy z trzech braci, w młodości przeżył powsta­nie styczniowe, a jeszcze wcześniej przejął się ideałami przedburzowców, ideała­mi równości, miłości do ludu, solidarności całego narodu walczącego o wolność. Gorącym wyrazicielem tych idei był jego najstarszy brat Andrzej, który potem zginął w powstaniu. Klęska powstania i śmierć brata złamały Benedykta. Niechęt­nie wspomina powstanie, nie odwiedza nawet mogiły powstańców, w której wraz z innymi spoczywa brat. Późniejsza walka o utrzymanie ziemi, o przetrwanie, o utrzymanie rodziny na przyzwoitym poziomie, wykształcenie dzieci, spowodo­wały że stał się twardy, pozornie nieczuły, obojętny, egoistyczny. Brak zrozumie­nia i współpracy ze strony żony przyczyniły się do tego, że stał się mrukliwy i skryty. Brat Dominik, który robi urzędniczą karierę w Petersburgu, namawia go, by rzucił ziemię, przyjechał do niego, a więc ostatecznie wyrzekł się ideałów, na­wet wynarodowił. Benedykt odrzuca te propozycje, robi to z miłości do Niemna, ziemi ojców, wreszcie dla syna, jedynej, jak mówi, swojej nadziei. W osobie Bene­dykta pokazała Orzeszkowa ciasne, wąskie pojmowanie pracy organicznej. Bene­dykt rozumie ją jako działalność gospodarczą, zachowanie ziemi w polskich rę­kach, w rękach rodziny.

Witold jest dzieckiem tej ziemi. Od dzieciństwa kochał Niemen, łowił ryby z Julkiem Bohatyrowiczem, bawił się z chłopskimi dziećmi. Gdy rozpoczyna się akcja utworu, przyjeżdża na wakacje ze szkoły agronomicznej. Od razu widać jak różni się od ojca. Po pierwsze odwiedza Bohatyrowiczów, chętnie dzieli się z nimi swoją wiedzą, widzi w nich sąsiadów i przyjaciół. Nie kryje się ze swymi ideała­mi, jest pełen zapału, chciałby pracować na roli, uczyć gospodarowania innych. Nie kryje się również ze swoimi sympatiami do Marysi Kirłówny, Bohatyrowi­czów i niechęcią do Zygmunta, Różyca i Darzeckich. Na tym tle dochodzi do kon­fliktu z ojcem. Syn nie może znieść, że ojciec płaszczy się przed Darzeckim, o któ­rym Witold ma opinię, że „jest to pyszałek, sybaryta, egoista, nie dbający o nic prócz własnej pychy i wygody, nie widzący dalej niż do końca swego nosa”. Także o kuzynkach wyraża się, że „są całe jednym grzechem przeciw zdrowemu rozsąd­kowi i postępowi kobiet popełnionym”. Stwierdza, że nie są to cywilizowane kobiety, a „światowe sroki”. Szczególnie boli go, że jego siostra wychowywana jest na taką samą lalkę, „głupią srokę, papugę”. Tak ostro sformułowane sądy rozgnie­wały Benedykta, który nazwał Witolda „złym i zarozumiałym chłopcem, który nic nie szanuje i nikogo nie kocha”.

Konflikt pogłębił się, gdy Witold skrytykował postępowanie ojca z chłopami. Uważał on, że nie wolno karać nieuświadomionego chłopa za zepsucie urządzenia, należy najpierw nauczyć go nim się posługiwać. Widzimy więc, że Witold jest idealistą, obok pracy organicznej chce realizować pracę u podstaw. Jest też pa­triotą, odżywa w nim romantyczne umiłowanie Polski i wolności.

W tych obu postaciach ukazała Orzeszkowa typowy konflikt między starszym i młodszym pokoleniem pozytywistów. Starsze sparaliżowane było klęską, młod­sze nie pamiętało, patrzyło w przyszłość z nadzieją i wiarą. Konflikt ten ma także wymiar osobisty, indywidualny. Tych dwoje bliskich, kochających się ludzi odda­liło się od siebie, za rzadko rozmawiali, więc stracili umiejętność porozumienia się. Niedomówienia, pretensje pogłębiały urazy. Do decydującej rozmowy doszło, gdy Witold nasłuchał się w zaścianku skarg na ojca, pretensji, żalów, które żywili Bohatyrowiczowie do niego. Przyszedł z tym i rozżalony wyrzucił z siebie wszyst­ko. Od skarg i wyrzutów przeszedł do swoich ideałów, pragnień, marzeń o zrówna­niu się i zbrataniu ludzi. Benedykt słuchał w milczeniu i przypominał sobie brata i ideały młodości. Zobaczył, że jego syn też cierpi, że też jest „dzieckiem dnia burzliwego i ciemnej nocy”. Zobaczył w nim „powracającą falę” i opowiedział mu o sobie, swej młodości, swych rozczarowaniach: „rozmowa z synem zerwała z jego serca kamienną pokrywę i otworzyła mu usta”. Całonocna rozmowa połą­czyła ich, zrozumieli, że tak naprawdę nic ich nie dzieli. Postanowili wspólnie odwiedzić mogiłę i Bohatyrowiczów. Wieloletni sąsiedzki spór został zakończony, dzięki porozumieniu ojca z synem.

Przedstawicielką młodego pokolenia jest też Justyna, która odrzuciła konwen­cje obowiązujące w jej warstwie społecznej i nie bojąc się mezaliansu, wyszła za mąż za zagrodowego szlachcica. Podobnie jak Witold i Justyna myśli Marysia Kirłówna, biorąca przykład ze swej dzielnej matki, ucząca się pracy i pomagania in­nym. Sama jeszcze niewiele umiała, ale i tą cząstką dzieliła się, ucząc wiejskie dzieci. Wraz z Janem i innymi młodymi mieszkańcami zaścianka zostali oni uka­zani przez Orzeszkową jako pokolenie, będące kamieniem węgielnym przyszłości. Trochę ich autorka idealizuje, bo gromadzi w nich cechy, które chciałaby widzieć w młodym pokoleniu.

Są i młodzi bohaterowie negatywni w powieści. To Różyc, światowy młodzie­niec, nierób, morfinista. Zaniedbał majątek i ani myśli się nim zająć. Roztrwonił dorobek przodków i zmarnował życie. Także Zygmunt Korczyński to leń, udający zainteresowania artystyczne. Tak naprawdę interesują go tylko rozrywki, kobiety, którymi szybko się nudzi. Bałamuci z nudów Justynę, nie myśląc się z nią żenić. Krzywdzi młodziutką, szczerze kochającą go żonę. I tu mamy do czynienia z kon­fliktem pokoleń. Pani Andrzejowa, prawdziwa polska matrona, żyje od dwudzie­stu lat w żałobie po mężu i Polsce. Nie umiała jednak wychować jedynaka na podobieństwo męża, rozpuściła go, rozpieściła. Cierpi z tego powodu, usprawie­dliwia się przed portretem męża, szczególnie wtedy, gdy Zygmunt zranił ją najbo­leśniej, nazywając ojca szaleńcem. Tak, Zygmunt jest zły, zepsuty i nie ma w sobie za grosz miłości do kraju.

Tak w starszym jak i młodszym pokoleniu stosuje Orzeszkowa podział bohate­rów na pozytywnych i negatywnych. Kryteria oceny dotyczą stosunku do ojczy­zny i pracy - dwóch najwyższych, zdaniem pisarki, wartości. Ten podział jest wyraźniejszy niż podział pokoleniowy. Konflikty pokoleniowe można rozwiązać, je­śli istnieje porozumienie dotyczące wyżej wymienionych wartości - dlatego Bene­dykt pogodził się z Witoldem. Nieporozumienie między panią Andrzej ową i Zyg­muntem będzie się pogłębiać.



Wyszukiwarka