35. Zbigniew Morsztyn, Wybór wierszy, oprac. J. Pelc, Wrocław 1975 (BN I, 215) - emblemata: 2, 12, 17, oprac. Monika Domańska
Zbigniew Morsztyn
EMBLEMA 2
Człowiek za nogę do ziemie przykowany,
a u rąk ma skrzydła przyprawione.
Napis: Abowiem jestem ściśnion z obudwu stron,
żądając odejść i być z Chrystusem. Philip, cap. l, 23.
Przykowanym do ziemie, a lotnymi pióry
Pragnie duch mój związany wylecić do góry,
Kędy jego ojczyzna, gdzie moje kochanie,
Słodki JEZUS, który ma wieczne panowanie
W nieprzystępnej światłości, gdzie się okazuje
Za mnie i kędy miejsce i dla mnie gotuje!
Żeby robaczka swego i podłą glinę
Z tego padołu przeniósł w niebieską dziedzinę;
Kędy owieczki swoje do siebie zgromadzi
I tam je do żywych wód źrzódeł zaprowadzi.
Tegoć pragnie, dla tego dusza ma omdlewa,
Tego się szczęścia we dnie i w nocy spodziewa.
Pomożże mi, mój Panie, potargaj łańcuchy
I przenieś mię stąd między nieśmiertelne duchy,
Żebym ci tam na wieki, Boże wiecznej chwały,
Święte z aniołmi Twymi śpiewał symfonały.
Podmiotem lirycznym w powyższym emblemacie jawi się człowiek złożony z dwoistej natury; ciała ( przywiązanego do ziemi, traktowanego jako więzienie dla duszy) i duszy (która chce ulecieć do niebios, czego symbolem są skrzydła). Człowiek ten jawi się jako religijny, gdyż wierzy, że „na górze” czeka na niego Chrystus szykujący mu „mieszkanie niebieskie”, co jest odniesieniem do biblijnych słów Jezusa. Podmiot liryczny okazuje pokorę i uniżenie względem Boga, o czym świadczą porównania do robaczka i do gliny. Wierzy jednak, że pomimo swojej małości Jezus doceni jego wiarę i tym samym „przeniesie go w niebieską dziedzinę”. Po prośbie podmiotu lirycznego następuje stricte biblijne porównanie Jezusa do pasterza, który prowadzi swoje owieczki(wiernych) do „źródeł żywych”., czyli wg mnie do zbawienia (nawiązanie do słów biblijnych). Podmiot liryczny niczego nie pragnie równie mocno jak obcowania z Bogiem. Zastanawiająca jest postawa mówiącego, który za nic ma własne życie i świat doczesny, tak naprawdę nie może doczekać się śmierci, co jest barokowym paradoksem, gdyż każdy raczej obawia się śmierci. Podmiot prosi miłosiernego Boga, by ten uwolnił go z „łańcuchów” życia, w zamian zapewnia Go, że w niebiosach będzie z aniołami wyśpiewywał wiecznie Bożą chwałę.
EMBLEMA 12
Kupido zwyciężony, skrzydła mu obcięto,
łuk i strzały połamano.
Napis: Zwycięstwo nad Kupidem.
Wielki Mocarzu i niezwyciężony,
Którego głowę okryły korony,
O Lwie wspaniały z pokolenia Juda
Twoje to cuda;
Twej siły znaki, żeś mi pożądany
Sprawił dziś tryumf, tryumf zawołany,
Że chodzę w złotej, którąś na me skronie
Włożył koronie.
Bom grzech zwyciężył, który w moim ciele
O jako złego dokazował wiele!
Już połamane i strzały, i łuki,
I wszytkie sztuki
Sprośnej miłości we mnie już ustały,
A Twej się świętej niebieskiej poddały,
Już ma nieczystość i żądza obrzydła
Obcięte skrzydła.
W pierwszym dystychu podmiot liryczny zwraca się do Boga porównanego do mocarza, dzierżącego królewską władzę nad całym światem i do Chrystusa (lew z pokolenia Juda), by podziękować Im za dokonanie cudu. Podmiot liryczny uważa, że tylko dzięki pomocy Bożej odniósł tryumf nad własną cielesną słabością, którą jawiła się „sprośna miłość”. Tryumf ten porównał do połamania strzał i łuków Kupidyna (utożsamianego tu z pożądaniem, miłością cielesną). Po przezwyciężeniu grzechu czuje się bliżej Boga, bardziej święty, nie odczuwa już potrzeby miłości fizycznej tylko poddaje się miłości absolutnej, doskonałej, której odzwierciedleniem jest Bóg.
EMBLEMA 17
Ogród miłości świętej piękny i pełny kwiecia, a światowy chwastem zarosły.
Napis: Pokazały się kwiatki w naszej ziemi.
Cant. 2, 12.
Nie ma, ach, nie ma nic w sobie zdradliwy
Świat ten dobrego: oset i pokrzywy,
Chwast, głóg i ciernie w jego wirydarzu
Rodzą się, w Twym zaś święty Gospodarzu,
Rumiane róże i lilije białe
I tulipany rostą okazałe.
Wszędy, gdzie śliczne Twe nogi stąpają,
Zarazem wonne zioła wyrastają,
Śmieją się pola i łąki upstrzone
Dla Ciebie noszą barwy niezliczone.
Światowa rozkosz pełna jest żałości,
Pełna smutnych łez i rożnych gorzkości;
Jako zaś święta Niebieskiej Nadzieje
Pełna w radosnym weselu się śmieje,
Którego żadne nieszczęście i trwoga
Ani sama śmierć nie odejmie sroga.
Podmiot liryczny zauważa kontrast pomiędzy ludzkim a Boskim światem porównanych do dwóch ogrodów. W „ogrodzie świata” rosną tylko chwasty (cierpienia, zło, grzechy), za to w ogrodzie Boga rosną róże, lilije i tulipany. Po ogólnej refleksji na temat niedoskonałości świata ziemskiego względem Boskiego następuje bezpośredni zwrot do Boga. Występuje antropomorfizacja świata Boskiego (śmieją się, noszą), co podkreśla doskonałość świata przedstawionego. Natomiast zdradliwy świat pełen ulotnych rozkoszy jest ukazany jako pełen żałości, grzechów, cierpienia. Śmierć zaś odejmie człowiekowi tylko Zycie doczesne, a nie wieczne- pełne wesela.