Opoka-Ważne publikacje, Czy internet jest medium przyszłości


Czy Internet jest medium przyszłości?

Tomasz Pruszczyński

Zacznijmy może od tego, czym różni się Internet od innych mediów. Dlaczego ostatnimi laty jest o nim tak głośno? Jest to przede wszystkim interakcja z odbiorcą. Internauta to aktywny odbiorca przekazu. Często jest nawet jego współtwórcą. Internet dostarcza mu narzędzi do zadawania pytań, wymusza podejmowanie decyzji i pozwala na komunikację z innym odbiorcą. Buduje to nową jakość w przekazie i sprawia, że internauta z odbiorcy łatwo staje się autorem (współautorem) treści. W mediach tradycyjnych odbiorca jest odbiorcą, a jego aktywność kończy się na wysłaniu sms-a lub zadzwonieniu do stacji radiowej.

Oczywiście ktoś powie, że przecież często (a może i nawet zazwyczaj) ludzie siadają przed telewizorem, by odpocząć od aktywności, słuchają radia w tle codziennych obowiązków, czy czytają gazetę w ubikacji, gdzie ich aktywność skierowana jest w innym kierunku. Przyznaję, że również często mam dość tej interaktywności, dialogu i wszystkich „bajerów”. Chcę czasem dowiedzieć się, co leci w danym kinie, ale nie chce mi się przeszukiwać dziesiątek stron, chcę wybrać najlepszą ofertę hotelu na weekend w Wiśle, ale nie chce mi się przeszukiwać dziesiątek miniserwisów hoteli, chcę zobaczyć przez weekend wszystkie filmy Woody Allena, ale nie chce mi się rezerwować filmów w Internecie i biegać po wypożyczalniach. Tak mógłbym marudzić dalej, ale z natury jestem człowiekiem pogodnym i pozytywnie nastawionym do życia :-) Marudząc dalej powiem tylko, że często tego typu zachcianki mam będąc w różnych miejscach i niekoniecznie przy komputerze.

Internet przy jego aktualnym rozwoju porównuję do telewizji „czarno-białej” — wiemy, że to przyszłość, ale nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że za chwilę będziemy mogli oglądać transmisję meczu na żywo i to w dodatku z kilku kamer.

Internet dzisiejszy przy wszystkich jego zaletach ma jeszcze sporą drogę do przejścia, żeby być medium w pełni dojrzałym. Od strony technologicznej musi zwiększyć przepustowość do rozmiarów umożliwiających bezproblemową transmisję pełnoekranowego wideo przy cenie przyswajalnej dla przeciętnego śmiertelnika i z czasem uwolnić się od kabla, stając się medium w pełni mobilnym. Oczywiście te procesy już zachodzą, lecz według mnie jest sporo w tym zakresie do zrobienia. O wiele lepiej jest z oprogramowaniem, które coraz bardziej staje się „skórą” człowieka.

Jeśli ktoś przypomni sobie pierwsze serwisy internetowe czy systemy wyszukiwawcze, widzi różnicę. Już dzisiaj mamy zaawansowane systemy rozpoznawania głosu, które przy masowym wykorzystaniu sprawią, że korzystanie z Internetu będzie dialogiem człowieka z cyberczłowiekiem. Nie będziemy „klikali”, żeby znaleźć repertuar najbliższego kina, tylko powiemy, gdzie jesteśmy (albo system sam nas zlokalizuje) i powiemy, że chcemy iść na najnowszy film sensacyjny z jednym z naszych ulubionych aktorów (co system oczywiście wcześniej już zanotował). Jak zechcemy, wystarczy powiedzieć, że chcemy zobaczyć, jak tam dojść i już wyświetli nam się mapa z zaznaczoną drogą dotarcia do kina.

Wydaje się, iż rozwiązując więc część technologiczną, powinniśmy być otoczeni takim Internetem w ciągu dziesięciu lat.

Nic jednak bardziej błędnego. Największą barierą aktualnie staje się zdolność przyswajania technologii przez człowieka. Jej mnogość i różnorodność coraz większą część społeczeństwa zaczyna przerażać. Niektórzy nawet od niej się specjalnie odcinają. Dużą rolę powinien tu odgrywać system edukacji. Aktualnie jesteśmy świadkiem paradoksu, w którym to rodzice uczą się od dzieci (można się zastanowić, kiedy w takim przypadku zaniknie autorytet rodzica?). Dzieci zresztą będą coraz krócej dziećmi, bo ich zmysł filtrowania informacji stale się rozwija.

Załóżmy więc, że dzieci już opanowały nowe szybkie i bezprzewodowe medium, a rodzice się od nich nauczyli posługiwać tym narzędziem (jakieś 20-30 lat). Jak wtedy będzie wyglądał Internet?

Myślę, że zapomnimy słowo „Internet” i wrócimy do słowa telewizor, tyle że to będzie już zupełnie inne medium...

Dziś jednak trzeba być w Internecie, żeby osiągnąć przewagę konkurencyjną i nauczyć się nowego patrzenia na odbiorcę. Ale to już temat na inny artykuł.

Autor jest dyrektorem zarządzającym OS3 multimedia

Copyright by Brief 36/2002



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Opoka-Ważne publikacje, Czego Internet nie może
Opoka-Ważne publikacje, Mój tata jest czekistą
Opoka-Ważne publikacje, Matka jest tylko jedna
Opoka-Ważne publikacje, Internet w badaniach
Opoka-Ważne publikacje, Internet-Porozmawiamy na stronie
Opoka-Ważne publikacje, Internet-www sprzedam
Opoka-Ważne publikacje, Internet w procesach zarządzania
Opoka-Ważne publikacje, Utopia czy realizm l
Opoka-Ważne publikacje, Gdzie jest miejsce specjalisty w firmie
Opoka-Ważne publikacje, Utopia czy realizm ll
Opoka-Ważne publikacje, Badanie domowego internetu
Opoka-Ważne publikacje, Internet-Narzędzie promocji
Opoka-Ważne publikacje, Biznes-co to jest
Opoka-Ważne publikacje, Internet-czego dokonać nie może
Opoka-Ważne publikacje, Pazerne Państwo i jego wasale
Opoka-Ważne publikacje, Reputacja-Ukryty kapitał
Opoka-Ważne publikacje, Giełda pod paragrafem
Opoka-Ważne publikacje, Kasa w materacu
Opoka-Ważne publikacje, Bill Gates z twarzą w talerzu

więcej podobnych podstron