Sny z nazwiskami Sny z nazwiskami - odcinek 14 - Adam Wiedemann Autor Maciej Gierszewski Å" 22 sierpieÅ„ 2009 14:54 W tym tygodniu zapraszamy do przeczytania snów z Adamem. 160903 Jestem w szkole, na lekcji promocyjnej nowego numeru Studium , która odbywa siÄ™ w rybnickim liceum. Same dziewczyny, ja też jestem dziewczynÄ… - licealistkÄ…, a nie nauczycielkÄ…. Spotkanie prowadzi Roman Honet. Nie patrzy na nas wcale, kartkuje tylko numer i tÅ‚umaczy dlaczego te a nie inne teksty sÄ… w numerze, opowiada o tym, jakie zostaÅ‚y przerzucone do nastÄ™pnego. Zadajemy pytania. Dużo pytaÅ„. Roman miota siÄ™ w odpowiedziach, na to samo pytanie, tylko inaczej zadane, odpowiada różnie, ale za każdym razem poważnie. Dzwonek. Roman wyciÄ…ga druki delegacji i prosi byÅ›my siÄ™ pod nimi wszystkie podpisaÅ‚y. Oprócz swego ma też druk Adama Wiedemanna i Grzegorza Nurka. Pierwotnie oni także mieli być, ale jadÄ…c pociÄ…giem z Krakowa, przypadkowo wysiedli z Katowicach, by spotkać siÄ™ z Maciejem Meleckim. Dostajemy po egzemplarzu z autografami tych nieobecnych, Roman nie chce siÄ™ nam wpisywać. Nie chce także pozować do zdjęć, jesteÅ›my niepocieszone. JakaÅ› dziewczyna pÅ‚acze w kÄ…cie sali. 200304 Z Tobiaszem Melanowskim oraz Adamem Wiedemannem siedzÄ™ w knajpie, jest w niej bardzo ciemno, prawie siÄ™ nie widzimy. Jednak rozmawia nam siÄ™ dobrze, prawie caÅ‚y czas mówi Adam, sÅ‚uchamy jego gÅ‚osu, który na mnie dziaÅ‚a pobudzajÄ…co, mam ochotÄ™ taÅ„czyć. Tobek bawi siÄ™ wÅ‚osami Adama. Tak to trwa przez jakiÅ› czas. Potem dosiadajÄ… siÄ™ do nas jacyÅ› znajomi Adama i Tobiasza, sami faceci. Robi siÄ™ jaÅ›niej, rozmowa przestaje siÄ™ kleić. Ogranicza siÄ™ do tego, że albo Tobiasz, albo ja pytamy: Kurwa, gdzie jest ta Nowicka? lub Kurwa, gdzie ona Å‚azi, miaÅ‚a być tu dawno temu . Ci faceci, z którymi siedzimy, wcale nie zwracajÄ… na nas uwagi, tylko stawiajÄ… nam kolejne piwa, chcÄ… nas spić. Tobi bardzo gÅ‚oÅ›no pyta o NowickÄ…. KtoÅ› ze stolika obok to usÅ‚yszaÅ‚ i mówi do niego: Ale przecież MaÅ‚gorzata Nowicka siedzi tam i pokazuje na stolik po naszej lewej stronie. 160205 W kilkanaÅ›cie osób siedzimy w mieszkaniu w bloku. Wyraznie na kogoÅ› czekamy. Ma siÄ™ zacząć impreza. Czekanie staje siÄ™ nieznoÅ›ne. Siedzimy, jak na szpilkach. Nikt siÄ™ nie odzywa. Przed Tobiaszem Melanowskim leży telefon, wszyscy na niego co chwilÄ™ zerkamy, nawet u%0Å„nik. Na stole leżą czipsy, paluszki i herbata w dzbanku. KtoÅ› wÅ‚Ä…cza TV. Jest jeszcze gorzej. W koÅ„cu telefon dzwoni. Tobiasz chwilÄ™ sÅ‚ucha. RozÅ‚Ä…cza siÄ™. DzwoniÅ‚ Adam, podobno już idÄ…, mamy siÄ™ przygotować, bo Adam nie jest w humorze. Chowamy popielniczki pod stół. Asia idzie do drzwi. Dzwonek. Po chwili mówi: Maciej, idz pomóc wnieść rzeczy . WychodzÄ™ na schody, mijam siÄ™ z DagmarÄ…, którÄ… pod ramiÄ™ prowadzi Adam. PiÄ™tro niżej jakaÅ› kobieta taszczy siatki, biorÄ™ wiÄ™kszość. Wchodzimy razem do mieszkania. 050406 WidzÄ™ Tobiasza Melanowskiego siedzÄ…cego przy wielkim dÄ™bowym biurku, wypolerowanym na wysoki poÅ‚ysk. Siedzi i pisze opowiadanie, które ma być wydrukowane w TwórczoÅ›ci . Co chwilÄ™ gryzie ołówek. ZjadÅ‚ już caÅ‚Ä… gumkÄ™. Pisze jednak pilnie. Widać, że mu zależy. PodchodzÄ™ do niego, ale nie chcÄ™ mu przeszkadzać, wiÄ™c stajÄ™ przed biurkiem. Za jego plecami pojawiajÄ… siÄ™ obrazy, o których wÅ‚aÅ›nie pisze: Adam Wiedemann z TatjanÄ… Jamnik na spacerze, majÄ… ze sobÄ… wielkiego, czarnego psa. Justyna Gola podchodzi do nich i zabiera kaganiec, mówiÄ…c, że jej bÄ™dzie teraz bardziej potrzebny, bo jej chÅ‚opak gryzie. Tatjana gÅ‚aszcze JustynÄ™ po wÅ‚osach. SÄ… w lesie. JakieÅ› chaszcze, a potem polana. SiedzÄ… na kocu w szkockÄ… kratÄ™. Adam ma kieckÄ™ z tego samego materiaÅ‚u. Justyna mówi, że jest mu w tych kolorach do twarzy. Tatjana zakrywa dÅ‚oniÄ… usta, bo ziewa, chce jej siÄ™ spać. Adam wyciÄ…ga z torby ananasa i dzieli go na cztery równe części. Adam Å›ni siÄ™ także Tomaszowi Szewczykowi: 240607 Leżę w łóżku i mam ciaÅ‚o sÅ‚onia, to znaczy jestem bardzo duży i ciężki, ale nie przekÅ‚ada siÄ™ to w żaden sposób na zwiÄ™kszenie siÅ‚, te mam takie same, jak w ciele wczeÅ›niejszym, poruszam siÄ™ z trudem. GÅ‚owa jak gigantyczna bania; co podnoszÄ™, to mi jÄ… zarzuca, krÄ™ci siÄ™ w niej, chlupocze. W mieszkaniu wyczuwam obecność Adama Wiedemanna, snuje siÄ™ gdzieÅ› nad kuchennym blatem, chciaÅ‚bym pogadać, pożartować, nic z tego, zamiast warg mam jakieÅ› wielkie ochÅ‚apy miÄ™sa. SÅ‚yszÄ™ za to mnóstwo gÅ‚osów, równoczeÅ›nie, ale z możliwoÅ›ciÄ… wyodrÄ™bniania, przewijania, dÅ‚ugie monologi sprzedawczyÅ„, dziadków, kumpli z baru, bardzo dobre, żywioÅ‚owe, cieszy mnie ta nowa zdolność sÅ‚yszenia czy pamiÄ™tania, chciaÅ‚bym pozapisywać je tak, jak mi wÅ‚aÅ›nie pÅ‚ynÄ… przez gÅ‚owÄ™. Obracam siÄ™ z heroicznym wysiÅ‚kiem, siÄ™gam za wezgÅ‚owie; jest zeszyt, ale sÅ‚oniowymi Å‚apskami nijak nie mogÄ™ go wyÅ‚uskać. To samo z dÅ‚ugopisem, wÅ‚osek. [cytat za: http://cycgada.art.pl] Kilka snów Adama: 110505 Dzisiaj w nocy Å›niÅ‚o mi siÄ™, że goÅ›ciÅ‚em u Renaty Kopyto w Berlinie, byÅ‚ to już ostatni dzieÅ„ i beznadziejna pogoda, rano usiadÅ‚em sobie w fotelu przy oknie i mówiÄ™ do Renaty, czy naprawdÄ™ muszÄ™ już wracać? posiedziaÅ‚bym sobie caÅ‚y dzieÅ„ tu przy tym oknie. Ale w radiu Maciej CisÅ‚o miaÅ‚ swój cotygodniowy przeglÄ…d prasy i opowiedziaÅ‚ o nowym berliÅ„skim Pomniku Europy, ironizujÄ…c na jego temat niemiÅ‚osiernie, wiÄ™c Renata powiedziaÅ‚a stanowczo, że muszÄ™ jeszcze jechać obejrzeć pomnik, mieszkaÅ‚a na Pankow przy ulicy Leichterstrasse, o ile taka istnieje. Pomnik miaÅ‚ formÄ™ bunkra i wÅ‚aÅ›nie go odsÅ‚aniano, tak że siÄ™ zaÅ‚apaÅ‚em na zwiedzanie i inauguracjÄ™, w Å›rodku czego byÅ› siÄ™ nie dotknÄ…Å‚, to graÅ‚o, wydawaÅ‚o jakiÅ› dzwiÄ™k, wiÄ™c byÅ‚ to bardzo fajny pomniki nie wiem, skÄ…d braÅ‚a siÄ™ ironia CisÅ‚y na jego temat, który siÄ™ zresztÄ… teraz pojawiÅ‚ i nadal komentowaÅ‚ przez mikrofon, już w Å‚agodniejszym tonie, bardziej politycznie wyważonym. SchodziliÅ›my po schodach do dolnej sali i wszystkie prÄ™ty balustrady graÅ‚y, na dole miaÅ‚ być pokaz filmu o Europie, Adasiu, czy ja mam zostać na tym filmie?, zapytaÅ‚a mnie znienacka prof. Wawrzycka, na co odpowiedziaÅ‚em, że ja nie zostajÄ™. ZauważyÅ‚em na scenie stojÄ…cy klawesyn i oczywiÅ›cie nie mogÅ‚em sobie podarować żeby do niego nie podejść i nie zagrać, granie szÅ‚o mi (jak na sen) bardzo sÅ‚abo, może dlatego, że to na klawesynie, na którym jeszcze życiu nie graÅ‚em. Wkrótce pojawiÅ‚ siÄ™ caÅ‚y zespół muzyczny, co niby graÅ‚ przed tym filmem, i mnie zagÅ‚uszyÅ‚, wiÄ™c postanowiÅ‚em już wyjść, przy wyjÅ›ciu byÅ‚y toalety i tabliczka: Mamy nadziejÄ™, że widzÄ…c literkÄ™ H na drzwiach, bÄ™dÄ… PaÅ„stwo w stanie odnalezć nie tylko muszlÄ™ klozetowÄ…, ale i piankÄ™ do mycia rÄ…k. Nagle znalazÅ‚em siÄ™ już przed pomnikiem, z opuszczonymi spodniami, zaczÄ…Å‚em je sobie podciÄ…gać, zapinać, co jednak wychodziÅ‚o mi wciąż jakoÅ› krzywo, poza tym nie wiedziaÅ‚em za bardzo, gdzie jestem, niby to byÅ‚ tam jakiÅ› planik, ale nie znaÅ‚em tych ulic, postanowiÅ‚em dojść do rzeki i niech mnie rzeka prowadzi, idÄ…c spotkaÅ‚em ZuzinkÄ™, która: A ty co tu robisz w tych okularach? Sama też miaÅ‚a okulary, sÅ‚oneczne. [cytat z maila] 060106 Serial kryminalny z udziaÅ‚em Maryli Rodowicz, która ma w nim felieton , tzn. siedzi i opowiada o swojej pracy przy kampanii reklamowej jakiegoÅ› kosmetyku. WyglÄ…da Å›wietnie, ale gada gÅ‚upio. Jestem w schronisku górskim z dwiema koleżankami, wystÄ™pujemy w tym serialu jako przestÄ™pcy, wÅ‚aÅ›nie dotarliÅ›my tu przez Å›niegi, po skoÅ„czonej akcji . MówiÄ™, że warto by siÄ™ napić, na co koleżanki, że lepiej rozjechać siÄ™ w różne strony, jedna pojedzie do Glasgow, a druga do Lublina. Jestem na nie wÅ›ciekÅ‚y, bo chciaÅ‚em poimprezować, mimo wszystko coÅ› zamawiam, idÄ™ do ubikacji, w kabinie nie ma papieru, chcÄ™ zajrzeć do sÄ…siedniej, ale w tym momencie ktoÅ› wchodzi, najwyrazniej mnie szuka, wiÄ™c zaczajam siÄ™, żeby ogÅ‚uszyć go drzwiami. Wracam do sali restauracyjnej, pijÄ™ herbatÄ™, Rodowicz taÅ„czy w spodniach arabskich, szarawarach. Koleżanki jak gdyby dalej sÄ… ze mnÄ… (albo to jakieÅ› inne?), patrzymy przez okno na pejzaż górski, na pniu drzewa siedzi ptak, spieramy siÄ™, czy to dziÄ™cioÅ‚ czerwony, czy jakiÅ› inny. ZwierzÄ…t robi siÄ™ coraz wiÄ™cej, najpierw jak w programie przyrodniczym, potem już jest to dosÅ‚ownie przemarsz, pawiany idÄ… z lwami! - dziwimy siÄ™. Ale to wszystko dlatego, że otwarto klatki i wiÄ™zienia, sam jestem jednym z uwolnionych wiÄ™zniów, muszÄ™ siÄ™ spakować, mam w celi mnóstwo obrazów i ani kawaÅ‚ka sznurka, w koÅ„cu docieram z nimi jakoÅ› do domu, gdzie aktorka grajÄ…ca mojÄ… matkÄ™ pyta, co bÄ™dÄ™ teraz robiÅ‚. Najpierw - mówiÄ™ - sprzedam najmniejszy obraz, potem ten wiÄ™kszy za podwójnÄ… cenÄ™, i tak dalej, w postÄ™pie arytmetycznym. [cytat z maila] 191108 Jedziemy z MichaÅ‚em do Stanów na wystÄ™py, mam Å›piewać jakÄ…Å› szybkÄ… piosenkÄ™ Violent Femmes, tekst umiem caÅ‚kiem dobrze, ale jednak wciąż ćwiczÄ™, MichaÅ‚ ma mi akompaniować na casio, co mu niezbyt dogadza, bo nigdy tej piosenki nie sÅ‚yszaÅ‚ w innym wykonaniu jak moje. Dojeżdżamy, impreza jest plenerowa, wszyscy siedzÄ… przy stoÅ‚ach ustawionych na jakimÅ› placu, MichaÅ‚ proponuje organizatorom, żebyÅ›my wykonali CygankÄ™ Ewy Demarczyk, chce im jÄ… pokazać na YouTubie, ale znajduje tylko jakÄ…Å› parodiÄ™, która siÄ™ nikomu nie podoba. Ja coraz bardziej bojÄ™ siÄ™ wystÄ™pu, wchodzÄ™ do antykwariatu i grzebiÄ™ w starych nutach z nadziejÄ… znalezienia partytury tej piosenki dla MichaÅ‚a. ZnajdujÄ™ grafiki Jerzego Ficowskiego, wszystkie przedstawiajÄ… Å»ydów w otchÅ‚aniach Szeolu. Jak myÅ›lisz, czemu niektórzy wciąż majÄ… na nosach okulary?, pyta mnie antykwariusz. Odpowiedz mam gotowÄ…, po prostu ludzie noszÄ…cy okulary tracÄ… swojÄ… wÅ‚asnÄ… twarz, bez okularów stajÄ… siÄ™ nierozpoznawalni, nawet dla Boga. - A mógÅ‚byÅ› podać przykÅ‚ad? - MyÅ›lÄ™ i myÅ›lÄ™, nikt nie przychodzi mi do gÅ‚owy, w koÅ„cu podajÄ™ przykÅ‚ad Joli Wargi. [cytat za: http://literackie.pl] 190109 Aażę z Januszem Rudnickim po jakimÅ› obcym miasteczku, prowincjonalnym do bólu - nie ma tu nawet asfaltu, tylko drogi bite. Szukamy ulicy Jana Kazimierza, przy której mieszkaÅ‚ jakiÅ› znany pisarz (chodzimy jego Å›ladami ), mam na karteczce zapisany adres. Napotkany mężczyzna mówi, że jest tu ta ulica, tylko trzeba przejść przez jego podwórko, zaraz nam otworzy. Znika, po jakimÅ› czasie znajdujemy tÄ™ ulicÄ™ sami. Wskazane mieszkanie mieÅ›ci siÄ™ w starej i niegdyÅ› wystawnej kamienicy, dziÅ› przerazliwie zapuszczonej. Pukamy do drzwi, otwiera nam niemÅ‚oda kobieta, wchodzimy do smrodliwego pomieszczenia, w którym jest jeszcze trzech mężczyzn w podobnym wieku, dwóch siedzi, jeden leży, kobieta proponuje nam herbatÄ™, wychodzi jÄ… zrobić, jeden z mężczyzn wyciÄ…ga wódkÄ™, czÄ™stuje nas, po czym ci dwaj, co siedzieli, wychodzÄ…, zostajemy z tym, co leży, kobieta nie wraca, w koÅ„cu postanawiamy stamtÄ…d wyjść. Mieszkamy w hotelu koÅ‚o koÅ›cioÅ‚a, do którego idzie siÄ™ przez park - szukamy drogi. Już jest nastÄ™pny dzieÅ„, pakujÄ™ siÄ™ przed wyjazdem, przychodzi do mnie Skolas z talerzem rosoÅ‚u, zaczyna go jeść i natychmiast siÄ™ krztusi, rozbryzgujÄ…c rosół na moje piÄ™knie poskÅ‚adane koszule - nagle widzÄ™, że to sÄ… te, w których chodziÅ‚em 10 lat temu. Mam jeszcze półtorej godziny do pociÄ…gu, postanawiam przejść siÄ™, wchodzÄ™ do sklepu pÅ‚ytowego, gdzie w specjalnej gablocie leżą DzieÅ‚a Wszystkie Holligera - rzecz dla mnie bardzo kuszÄ…ca, ale droga, 770 zÅ‚otych. W koÅ„cu decydujÄ™ siÄ™ to jednak kupić - bo może nigdy już na coÅ› takiego nie natrafiÄ™. Pani kasjerka jest bardzo podekscytowana i przygotowuje specjalnÄ… torbÄ™, do której sprzedawca wpycha mnóstwo pÅ‚yt, głównie - jak zauważam - Mozarta. Na mój stanowczy protest odpowiadajÄ…, że Mozart to specjalny bonus doÅ‚Ä…czany do Holligera po cenie promocyjnej. Jestem okropnie zdenerwowany tym podÅ‚ym oszustwem i żądam zwrotu pieniÄ™dzy. Oboje gdzieÅ› znikajÄ…, znów siedzÄ™ i siÄ™ nudzÄ™, niby mam jeszcze dużo czasu, ale już czujÄ™ rajzefiber. W koÅ„cu zjawia siÄ™ sprzedawca, zwraca mi 240 zÅ‚otych i wrÄ™cza niewielkie pudeÅ‚ko z pÅ‚ytami samego tylko Holligera. [cytat za: http://literackie.pl]