DOM NOCY – UJAWNIONA
P. C. CAST AND KRISTIN CAST
Tłumaczenie nieoficjalne.
KAZchomik.
Rozdział drugi
Zoey
„Z, tu jesteś! Szukałem cię wszędzie. To naprawdę nie
jest fajny czas, aby się tutaj ukrywać.”
Głos Starka zaskoczył mnie i podskoczyłam, dostałam
gęsiej skórki na gołych ramionach, spojrzałam na
niego marszcząc brwi. „Nie ukrywam się. Jestem w
tym miejscu…” Mój głos ucichł i rozejrzałam się. Co ja
tu robiłam, jeśli się nie ukrywałam? Thanatos zabrała
ciało Erin od zszokowanych, gapiących się oczu
odwiedzających nas ludzi. Automatycznie, mój krąg
podążył za nią. Ona zaś zwołała profesorów i
wojowników, Synów Erebusa by eskortowali naszych
gości z terenu szkoły i zamknęli kampus. Myślę, że
każdy zakładał, że będę pomagać eskortować ludzi na
zewnątrz. Pomagałam. Zaczęłam, ale później jak
grupa mieszkańców zaczęła gadać musiałam się
stamtąd wynieść. To byłoby wkurzające jak diabli,
gdyby kilka matek PTA i polityków zaczęłoby
plotkować, spekulować – szeptaliby o martwym
dziecku, świrując i mówiąc, że nie miała nawet
osiemnastu lat a umarła. Ale nie. Oni mówili o Neferet!
Szeptali o tym, jak została zwolniona z Domu Nocy i o
jej wystąpieniu publicznym, gdy wyrażała opinie anty-
wampiryczne,
a
potem
o
jej
zniknięciu
i
zdewastowanym penthouse.
Usłyszałam nawet od jednego z Rady Miasta Tulsy, że
nie zdziwiłby się, gdyby była to wiadomość od
wampirów dla Neferet, aby wyniosła się z miasta i że
„biedna Neferet” mogła zostać ofiarą agresji Domu
Nocy.
To naprawdę mnie wkurzyło, ale co mogłam
powiedzieć
temu facetowi?
To nie my go
zdewastowaliśmy i groziliśmy jej, tylko ratowaliśmy
moją babcię z jej złych szponów a potem zrzuciliśmy
ją z balkonu?
Tak, to byłoby świetne.
Słuchać mówiących o „biednej Neferet” było nie na
moje siły. Do diabła, mój krąg i ja powstrzymaliśmy
„biedną Neferet” przed zmaterializowaniem się w
środku
naszego
dnia
otwartego
i
zjedzeniu
zwiedzających! Może nawet „biedna Neferet” była
odpowiedzialna za odrzucenie Przemiany przez Erin.
Wyglądało to na zbyt duży zbieg okoliczności, że Erin
zmarła tuż po powstrzymaniu, na wpół-ukształtowanej
ex-Kapłanki, która zaczęła się odradzać.
Tak, więc zamiast krzyczeć na gości, skorzystałam z
okazji spowodowanym śmiercią adepta i wymknęłam
się, aby usiąść na ławce po drugiej stronie stajni.
Wzięłam długi, głęboki oddech i zaczęłam myśleć.
„Stark, ja się tu nie ukrywam.” Miałam powód, o
którym powiedziałam głośno. „Ja po prostu potrzebuję
chwili dla siebie by ogarnąć tą burze, która się
rozpętała, to wszystko – ” Machnęłam ręką w kierunku
głównego kampusu i dokończyłam „ – ten cały
bałagan.”
Usiadł obok mnie na ławce i ujął moją dłoń w swoją.
„No tak, rozumiem. Dla mnie to też jest trudne.”
Powiedział Stark cicho.
„Tak” powiedziałam a wraz z tym małym słowem
wydałam krótki szloch. O Bogini, byłam taką
hipokrytką!
„Wiesz co? Jestem tak samo zła, jak ci plotkujący
ludzie. Miałeś rację. Ukrywam się tutaj, czuję się
wkurzona i przepraszam za to, zamiast być przerażona
śmiercią kogoś z naszego kręgu.”
„Z, nie oczekuję, że będziesz idealna. Nikt nie jest.”
Stark ścisnął moją rękę. „Wiesz, że nie zawsze tak
będzie.”
Poczułam ucisk w żołądku. „Myślę, że to problem. Nie
uważam, że nie zawsze tak będzie.”
„To już drugi raz jak pokonaliśmy Neferet – nie
wyglądała zbyt dobrze tej nocy. Serio – pająki? To
wszystko, na co ją stać? Nie można z nami walczyć
przez całą wieczność.”
„Jest nieśmiertelna, Stark. Nie można jej zabić, więc
może z nami walczyć przez całą wieczność.”
Powiedziałam ponuro. „I zmieniła formę z pająków w
obrzydliwe, lepkie, czarne gówno, które zaczęło
tworzyć jej ciało. Ugh. Ona wróciła.”
„Cóż, przynajmniej każdy wie, że okazała się zła”
powiedział.
„Nie, nie wszyscy wiedzą, że okazała się zła. Wampiry
wiedzą – Wysoka Rada zdecydowała ją wywalić.
Ludzie, lokalna ludność – do diabła, nawet nasz
burmistrz i rada miasta myślą, że jest praktycznie
Glendą Dobrą Złotą Wróżką z krainy Oz. Co całkowicie
wkurzyło mnie tej nocy, kilku facetów w garniturach i
matki PTA mówiły o niej i zastanawiali się, czy nie
mamy nic wspólnego ze zniszczonym penthouse,
ponieważ „biednej Neferet” wypuściłam powietrze,
„nikt nie widział do te pory.”
„Poważne? Nie mogę uwierzę w to, co mówią.”
„Uwierz w to. Podczas konferencji Neferet sprawiła,
że będzie wyglądała na ofiarę, cokolwiek by się jej nie
przytrafiło.”
„Nie ważne. Nie zmienia faktu, że musieliśmy kopnąć
ją w dupę, gdy przyszliśmy po twoją babcię. Byliśmy
zamaskowani tamtej nocy. Nikt nas nie widział, więc
wszystko, co mówią to zwykłe plotki. To niczego nie
zmienia.”
„Plotki zawsze coś zmieniają, Stark. W tym przypadku
myślę, że burmistrz odsyła każdego z kwitkiem, kto
jest wampirem i wie, że Neferet jest zła.”
„Pewnie masz rację, co do tego, ale mam dobre
wieści.” Powiedział Stark.
„Huh?”
„Neferet nie wie, kiedy się nie wychylać i pozwolić
ostygnąć sytuacji. Jestem pewien jak diabli, że nie
pozwoli zdjąć z siebie łatki ofiary. Jeśli uda jej się
połączyć – dosłownie – i jej ciało nie będzie wyglądać
jak czarny smark, wróci, jako dawna ona. Ale w końcu
zda sobie sprawę, że miejscowi ludzie nie będą bić
pokłonów i ją czcić. Kilkoro z nich będzie jej, co
najwyżej współczuć. To sprawi, że się wścieknie i
Neferet narobi bałaganu. Znowu. Wtedy ludzie się
odwrócą, tak jak zrobiły to wampiry. To będzie niczym
zostawienie jej samej z piwem, które naważyła i jeśli
tu zostanie, będzie musiała je wypić. Dlatego znajdzie
inne miejsce do nawiedzania. Pozbycie się jej będzie
tak proste niczym, to mówi Stevie Rae, budowa cepa.”
„Stevie Rae!” Poczułam przypływ winy. „Cholera!
Zostawiłam ją samą z tym bałaganem, gdy Erin
zmarła.”
„Thanatos się tym zajmuje, i jak myślę Shaunee.
Stevie Rae i Kramisha są razem z resztą w autobusie.
Wszyscy chcieli wiedzieć, gdzie ty jesteś, więc wysłali
mnie bym cię znalazł.”
„Przepraszam. Myślę, że już złapałam oddech. Jestem
gotowa zanurkować w tym szambie. Chodźmy
powiedzieć babci „pa” zanim wsiądziemy do
autobusu.”
„Jestem z tobą, Z” Stark wstał, stawiając mnie na
nogi i pocałował mnie delikatnie. „Zawsze jestem z
tobą, nawet, jeśli to oznacza, że jestem również
szalony.”
Ciągle byłam w jego ramionach, czując się
bezpieczną, gdy krzyk się rozległ.
„Cholera jasna, co to?”
Mogłam poczuć napięcie w ciele Starka.
„Ktoś wpadł w histerię.” Wziął mnie ponownie za rękę
i słuchał przez kilka sekund, zaczął prowadzić mnie w
stronę placu treningowego. „Chodź. To dochodzi z tej
strony szkoły. Zostań blisko mnie. Mam złe
przeczucie, co do tego.”
Oh, Bogini! Niech to nie będzie kolejne umierające
dziecko…
to było wszystko, o czym mogłam myśleć,
gdy przecięliśmy plac treningowy i podbiegaliśmy do
szkolnego parkingu.
Przyszliśmy z innego kierunku, niż wszyscy, więc nikt
nas na początku nie zauważył, ja i Stark mieliśmy
dobry widok na przerażającą scenę. W środku
parkingu
tłoczyło
się
wiele
oszołomionych
mieszkańców i stado benedyktyńskich zakonnic, które
odciągały ją w kierunku głównej bramy szkoły – była
wysoką blondynką mając absolutne i całkowite
załamanie nerwowe. Miała na sobie starannie
dopasowane czarne spodnie, błękitny, obcisły
kaszmirowy sweter i grubą nić niesamowicie
wyglądających
pereł.
Jej
ułożone
włosy
w
niesamowity kok były w nieładzie, blond kosmyki
wystawał poza jej głowę dając efekt, jakby była
podłączona do prądu. Nawet, gdy udało jej się uwolnić
z kręgu zakonnic wrzeszczała i wymachiwała rękoma
jak osoba szalona.
Przyznaję, że moją pierwszą reakcją było uczucie ulgi,
że to odbiło miejscowemu a nie umarł kolejny adept.
Siostra Angela wyszła z tłumu i zaczęła próbować
uspokoić kobietę. „Wiem, wiem, proszę pani. Wiem, że
to przykre, gdy ktoś młody umiera, ale wiemy, że
śmierć nigdy nie jest daleko od adeptów. Oni to
akceptują i tam musi być.”
Krzycząca kobieta przerwała histerię i zamrugała do
Siostry Mary Angeli jakby dopiero teraz zdała sobie
sprawę, gdzie jest. Wzięła głęboki oddech i
wykrzywiła twarz, zmieniając wyraz twarzy z
przerażonego na wściekły tak szybko, że było to
przerażające. Później zdałam sobie sprawy, że poznaję
ją.
„Myślisz, że płaczę przez adepta? To absurd!” Kobieta
rzuciła słowa w kierunku zakonnicy.
„Przykro mi. Ja nie rozumiem dla–”
Afrodyta podbiegła, przerywając zakonnicy i patrząc
szeroko otwartymi oczami na płaczącą kobietę.
„Mamo? Co się z tobą dzieje?”
„O cholera!” Stark szepnął pod nosem do mnie. „To
jest mama Afrodyty.”
Puściłam jego dłoń i poruszyłam się do przodu nim mój
umysł zdążył nadrobić zaległości z moich działań.
„Zabili go!” Wrzasnęła jej mama do niej.
„Go? Kogo?”
„Twojego ojca! Burmistrza Tulsy!”
Tłum za mną wciągnął głośno powietrze. Z twarzy
Afrodyty odpłynęła cała krew i stała się blada. Zanim
mogła powiedzieć cokolwiek, Lenobia podeszła,
mówiąc: „Panie i panowie, niektórzy z was pewnie
mnie już poznali. Jestem Lenobia, Mistrz jeździectwa
tego Domu Nocy i w imieniu naszej Wyższej Kapłanki i
naszego domu, przykro mi, że byłaś światkiem tego
tragicznego zdarzenia tego wieczoru. Pozwól mi
pomóc znaleźć twój pojazd tak, abyś mogła
bezpiecznie wrócić do domu.”
„Na to już za późno!” Afrodyty mama krzyczała na
Lenobie. „Tam nie ma niczego bezpiecznego tej nocy.
Nikt z nas nie będzie bezpieczny tak długo jak żyjemy
z tymi krwiopijcami!”. Kiedy Afrodyta po prostu stała
tam wpatrując się w swoją matkę, zrobiłam krok do
przodu, zaskoczona jak spokojnie brzmiał mój głos.
„Lenobio, to mama Afrodyty. Mówi, że jej mąż został
zamordowany.”
„Pani LaFont,” Lenobia zareagowała natychmiast.
„To musi być jakaś pomyłka. To był jeden z naszych
adeptów, który spotkał przedwcześnie śmierć tej
nocy.”
„Jedynym błędem jest to, że więcej takich jak ty nie
zmarło tej nocy.” Pani LaFont wirowała dookoła,
wskazując oskarżycielsko palcem w kierunku ściany
szkoły, gdzie spotykało się główne wejście i otwarta
żelazna brama. Mogłam jedynie ujrzeć coś, co
wyglądało na kogoś, kto leżał na ziemi. „On tu nadal
jest. Tam gdzie umarł osuszony przez wampira!” Tym
razem rozpuściła się ponownie w histerycznym
szlochem, ściskając mocno córkę.
„Ja pójdę.” Głos Dariusa był silny i stabilny. Dotknął
ramienia Afrodyty delikatnie, zanim podbiegł do
ciemnego kształtu. Po tym, przykucnął. Zawahał się
zanim do nas wrócił, stanął i zdjął kurtę zakrywając
to, czym musiało być ciało. Potem wrócił do Afrodyty.
Ona wciąż trzymała szlochającą matkę. „Przykro mi,”
powiedział jej. „To twój ojciec, jest martwy.”
Szloch pani LaFont stał się straszny, przenikliwy.
Reszta tłumu zaczęła szeptać z niepokojem, czułam
jak złość i strach się łączy. Panika rosła stając się
niemal namacalną rzeczą. Wiedziałam, że jeśli ktoś
nie powie lub nie zrobi czegoś szybko, już okropna noc
może potencjalnie szybko stać się niebezpieczna.
Podniosłam swój głos, zadowolona, że wciąż brzmiał
spokojniej, niż się czułam.
„Afrodyto, musisz zabrać swoja mamę do szkoły.
Dariusie, zadzwoń na 911 i powiem im, że burmistrz
nie życie. Leniobio, Stark, Siostro Mary Angelo i
Siostry Benedyktynki, proszę pomóżcie ludziom
dotrzeć do swoich samochodów. Ja pomogę Afrodycie
i jej mamie i znajdę Thanatos. Ona wie, co zrobić.”
Ludzie rzeczywiście zaczęli się ruszać i robić, co im
powiedziałam, gdy nagle mama Afrodyty oderwała się
od córki.
„Nie!” Krzyknęła, potrząsając głową tak, że jej
związane włosy zaczęły latać wokół jej ramion. „Nie
wejdę nigdy więcej do tego budynku ponownie. Zabili
mojego męża!”
„Mamo,” Afrodyta próbowała ją przekonać. „Nie
wiemy, jak tata zmarł. Miał wysokie ciśnienie. Może
miał atak serca.”
„Jego gardło zostało rozprute a jego krew wyssana z
ciała. To nie był atak serca. To jest atak wampira!”
Jej matka krzyczała na nią.
Spojrzałam na Dariusa dla pewności. On lekko skinął
głową i mówił dalej przez telefon.
Ach, do diabła.
„Pani LaFont, jeśli to był atak wampira obiecuję, że
znajdziemy zabójcę i doprowadzimy przed wymiar
sprawiedliwości.” Powiedziała Lenobia uroczyście.
„Tak jak mówi twoja ex-Wyższa Kapłanka – jesteście
brutalni! Dlatego z wami zerwała. Powinniśmy byli jej
słuchać. Wszyscy powinniśmy jej słuchać. Biedna
Neferet była waszą pierwszą ofiarą…” Pani LaFont
szlochała.
„Mam zamiar upewnić się, że ludzie nadal wychodzą.
Zoey, trzymaj pod kontrolą usta tej kobiety,” Lenobia
szepnęła do nas. Potem podniosła głos. „W porządku,
panie i panowie, jeszcze raz przepraszam za tragedie
dzisiejszego wieczora. Pozwólcie dobrym siostrom i
mnie odprowadzić was do samochodów. Policja Tulsy
będzie lada chwila, a ostatnią rzeczą, której
potrzebują to zatrzeć ślady zbrodni.”
„Lepiej jej pomogę,” Szepnął Stark
„Nie, lepiej pomóż mi.” Złapałam jego dłoń. Spojrzał na
mnie pytająco. Obniżyłam głos i pochyliłam się do
niego. „Słyszałeś Lenobie. Jej usta muszą pozostać
zamknięte. Potrzebuję jednej ze zdolności czerwonego
wampira,” Wyjaśniłam.
Jego oczy zrobiły się wielkie, ale skinął głową i
szepnął w podpowiedzi, „Co chcesz bym zrobił?”
„Pozwól jej płakać, ale nie wrzeszczeć, czy krzyczeć,”
powiedziałam cicho.
Znów skinął głową i poszliśmy do Afrodyty, która
bezradnie patrzyła na szlochającą matkę.
Spotkałam wzrok Afrodyty, chcąc by zrozumiała
znaczenie moich słów.
„Stark zamierza porozmawiać z twoją mamą. Czy to
dla ciebie w porządku?”
Oczy Afrodyty przeniosły się ze mnie, potem na Starka
i na końcu wróciły do mnie. „Tak. Właściwie, myślę, że
to dobry pomysł.”
Wzięła mamę za łokieć i mówiła do niej cicho, „Mamo,
masz rację. Nie musimy wchodzić do środka szkoły.
Ale jest tam całkiem ładny dzieciniec z daleka od
wampirów. Czemu ja i ty nie usiądziemy tam na jednej
z ławek, póki nie przyjedzie policja? Dobrze?”
„Jak powiedziała Lenobia, ludzka policja jest w
drodze. Teraz Stark i Zoey pójdą z nami by poczekać.
Wiesz, że Stark nie jest normalnym wampirem. Jest
Strażnikiem. On, uh, pracował z policją zanim – ludzką
policją,” Afrodyta opowiadała prowadzą swoja mamę z
dala od tłumu w stronę ciemnego podwórza,
zewnętrznych miejsc dla profesorów.
„Tak, więc, mamo, chcę byś odpowiedziała na
niektóre pytania Starka, kiedy będziemy czekać na
ludzką policję.
Stark podszedł, skinął głową do Afrodyty i zajął
miejsce obok pani LaFont.
„Proszę pani, naprawdę mi przykro z powodu pani
męża,” powiedział delikatnym, uroczym głosem.
Nawet słyszałam hipnotyzującą magię czerwonego
wampira, gdy kontynuował. „Mam zamiar upewnić się,
że jest pani bezpieczna i wszystko, czego od pani
chcę w tym momencie to by poszła pani ze mną na
dzieciniec i cicho tam płakała. To będzie naprawdę
pomocne, jeśli nie będzie pani wrzeszczeć, czy
krzyczeć ponownie.”
Afrodyta i ja wypuściłyśmy bliźniacze westchnięcia
ulgi, gdy usłyszałyśmy echo jego słów, „Pójdę z tobą
na dzieciniec i będę cicho tam płakać. Bez wrzasków i
krzyków”
„Wszystko w porządku?” Zapytałam Afrodytę,
podczas, gdy szliśmy za Starkiem i jej mamą.
Wzruszyła ramionami. „Nie wiem. Oni – znaczy moi
rodzice – oni nigdy mnie nie lubili. Właściwie, tacy
byli, od kiedy tylko pamiętam. Naprawdę, to była ulga,
gdy pozbyłam się ich z mojego życia. Ale to dziwne i
smutne uczucie wiedzieć, że ciało mojego taty jest
tam pod ścianą.”
Skinęłam głową i objęłam jej ramiona, chcąc
zapewnić jej dotyk, choć wiedziałam, że nie była
zwykle wylewna.
„Całkowicie rozumiem jak się czujesz. Kiedy moja
mama zmarła nie miało znaczenia, jaka była dla mnie
przez te lata i, że spisała mnie na starty. Liczyło się
tylko to, że straciłam mamę.”
„Ona mnie przytulała, gdy płakała” Afrodyta
powiedziała, brzmiąc młodo i na załamaną.
„Nie pamiętam, kiedy ostatni raz mnie przytulała.”
Nie potrafiłam pomyśleć, aby jej odpowiedzieć, po
prostu stałam tam z nią, obejmując ją ciasno,
słuchając szlochu jej mamy, podczas, gdy dźwięk
policyjnych syren był coraz bliżej i bliżej.
Byłam wdzięczna widząc Detektywa Marxa ponownie,
nawet w takich okolicznościach, jak Stark później
nazwał kompletnego i totalnego kociego kłębowiska.
Marx, przynajmniej, nie był osobą, która nienawidziła
wampirów. Miał ładne brązowe oczy, pamiętałam jak
zalśniły, gdy mówił mi o siostrze bliźniaczce, która
nawet po tym, jak przeszła przemianę, utrzymywała z
nim kontakt. Miło było wiedzieć, że co najmniej jeden
policjant w Tulsie nie zamierzał otworzyć drzwi do
publicznego linczu, ponieważ Stark, czerwony wampir
rzucił urok super szybko a mama Afrodyta była
zdecydowanie za linczem.
„Aresztować ich!” Pani LaFont cisnęła słowami w
detektywa. „Aresztować ich wszystkich! Wampir to
zrobił i wampir za to zapłaci.”
„Proszę pani, ktokolwiek jest za to odpowiedzialny
powinien zapłacić za to przestępstwo, dlatego
zamierzam dokładnie i starannie zbadać sprawę
zabójstwa pani męża. Dowiem się, kto to zrobił. Daję
ci moje słowo. Ale nie mogę i nie aresztuję każdego
wampira w tej szkole.”
„Dziękuję ci, Detektywie. Jako tutejsza Wyższa
Kapłanka
zgadzam
się
i
dziękuję
za
twój
profesjonalizm, jak również za uczciwość.” Poczułam
ogromną ulgę słysząc autorytarny głos Thanatos.
„Zapewniam, że będziemy współpracować podczas
dochodzenia. My też chcemy znaleźć zabójcę
burmistrza i pociągnąć go do odpowiedzialności,
ponieważ
nie
wierzymy,
że
wampir
jest
odpowiedzialny za tą tragedię.”
„Mojemu mężowi rozszarpano gardło i wyssano z jego
ciała krew! Tak wygląda atak wampira.” Oczy pani
LaFont otaksowały Thanatos. Jej głos był pełen jadu.
„To na pewno wygląda jak atak wampira,” zgodziła się
Thanatos. „Co jest pierwszym powodem, aby wierzyć,
że to wampir popełnił to przestępstwo. Dlaczego
wampir zabił burmistrza Tulsy w Domu Nocy podczas
jednego z naszych dni otwartych i zostawił ciało przed
naszą bramą wjazdową na odkrycie go przed ludźmi,
jak i wampirami? To nie ma sensu.”
„Żerujesz na ludziach! To nie ma sensu!”
„Panie, proszę, argumentując, nie pomagacie,”
Detektyw Marks próbował się wtrącić, ale pani LaFont
go zignorowała.
„Czy możesz zaprzeczyć, że jesteś ściśle powiązana
ze śmiercią?” Rzuciła pytanie Thanatos.
„Moja Bogini dała mi powinowactwo, rzeczywiście,
powinowactwo do śmierci. Mam dar, który umożliwia
mi pomoc duszom zmarłych znaleźć ich drogę do
Otherworld.”
„To jest to, co robisz z moim mężem? Uwodzisz i
zatrzymujesz go? Pomagasz znaleźć mu drogę do
fikcyjnych, wampirskich zaświatów?” Jej głos stawał
się coraz głośniejszy i głośniejszy podczas zadawania
pytań Thanatos.
„Oczywiście, że nie, pani LaFont. Nie miałam nic
wspólnego ze śmiercią pani męża.” Thanatos
odwróciła się do Detektywa Marxa. „Można
przesłuchać, któregokolwiek z osób, które przebywały
na dzisiejszych dniach otwartych. Zawsze byłam na
widoku publicznym. Nawet, kiedy wydarzyła się
tragedia i jeden z naszych adeptów odrzucił
Przemianę i zmarł, pozostałam dostępna dla szkoły i
naszych studentów.”
„Adept umarł również tej nocy?” Zapytał detektyw.
Thanatos skinęła głową. „Nie można tego pominąć.”
„Dlaczego ją pytasz o adepta? Każdy wie, że mogła
wypuścić śmierć w każdej sekundzie. To normalne dla
ich rodzaju. Mój mąż został zabity przez wampira. To
nie jest normalne!”
„Jeśli wampir zabił mojego ojca, mogę ci obiecać, że
nie był to wampir z tej szkoły!” Powiedziała wreszcie
Afrodyta. Wtedy, każdy zwrócił na nią uwagę, ugryzła
się w wargę i rozejrzała się niepewnie.
„Mówisz, że wiesz, kto zabił twojego ojca?” Mama
Afrodyty brzmiała jak szalona, znowu.
Afrodyta przełknęła głośno i zaskoczyła mnie mówiąc:
„Jedynym wampirem, którego znam, który mógł zrobić
coś takiego jest jedynym, który chciałby zrzucić winę
na Dom Nocy.” Przerwała a ja próbowałam złapać jej
wzrok by przekazać wielkie NIE MÓW TEGO, ale
Afrodyta patrzyła a swoją mamę, jakby naprawdę
mogła sprawić, że Frances LaFont jej uwierzy. „Mamo,
nasza była Wyższa Kapłanka, Neferet, miała wielki żal
do nas, do nas wszystkich. To znaczy, Mamo. Gorzej,
ona jest zła. Ona zrobiła coś takiego.”
„To niedorzeczne, Afrodyto! Neferet była przyjaciółką
twojego ojca! Powołał ją do bycia łącznikiem między
wampirami a miastem. Nie mogła go zabić!”
„Neferet tylko użyła Taty i miasta,” Afrodyta nalegała.
„Ona nigdy nie chciała się zaprzyjaźnić z ludźmi.
Nienawidzi ludzi. Właściwie, jedyną rzeczą, którą
bardziej nienawidzi, niż ludzi to Dom Nocy, zwłaszcza
po tym jak została stąd wyrzucona. Więc, to ma sens,
że zabiła burmistrza Tulsy, podczas dni otwartych
Domu Nocy. Ona wie, że to podzieli ludzi i wampiry.”
„Wysoka kapłanko?” Marx zwrócił się do Thanatos
zanim pani LaFont mogła cokolwiek powiedzieć. „Co
wiesz o Neferet i jej motywach?”
„Jak powiedziałam podczas wywiadu w Fox News nie
więcej niż tydzień temu, Neferet została zwolniona z
naszego Domu Nocy. Wierzę, że to, co mówi Afrodyta
ma sens. Neferet była bardzo na nas zła.”
„Wystarczająco zła, aby zabić?” Zapytał.
Thanatos westchnęła. „Obawiam się, że jest wstanie
dokonać wiele złego. To jest jeden z powodów,
dlaczego Wysoka Rada pozbawiła jej pozycji tutaj i jej
tytułu Wysokiej Kapłanki Nyx. Pomimo tego, co
powiedziała burmistrzowi i Członkom Rady Miasta,
Neferet była jedyną, która deklarowała przemoc
wobec ludziom, a nie my.”
„Skoro wiedziałaś, że jest gwałtowna, trzeba było
przyjść do nas ze swoimi obawami „ powiedział
ponuro Marx.
„Nie przyszli do was, ponieważ oni opowiadają stek
kłamstw!” Pani LaFont eksplodowała. „Tylko dziś
wieczorem
Członkowie
Rady,
Charles
i
ja
rozmawialiśmy o tym, jakie to dziwne, że penthouse
Neferet został zdewastowany i że zniknęła, zaraz po
tym jak publicznie stanęła przeciw temu co się działo
tutaj, w Domu Nocy. Charles sam powiedział, że to
nieczysta gra.”
Afrodyta wyglądała na zupełnie zszokowaną. „Mamo,
ty naprawdę w to wierzysz.”
„Oczywiście, że tak! Neferet miała siłę by mówić
przeciwko wampirzym mordercą. Twój ojciec trzymał
jej stronę. A teraz ona zaginęła a twój ojciec nie żyje.”
Odwróciła płonący wzrok na detektywa. „I tak
właściwie, co masz zamiar zrobić odnośnie tej
odrażającej zbrodni?”
„Pani LaFont, proszę–” detektyw zaczął, ale LaFont
mu przerwała. „Nie, mam dość. Mój mąż nie żyje i nie
będę biernie siedzieć z jego mordercą i pozwalać
winnym zrzucać winę na innych. Idę do domu.
Zadzwonię do mojego adwokata. To ja będę miała
ostatnie słowo.” Jej złośliwe niebieskie oczy znalazł
Afrodytę. „A ty idziesz ze mną. Idziemy. Teraz.” Pani
LaFont zrobiła kilka kroków przed nami zanim zdała
sobie sprawę, że jej córka za nią nie podąża.
Zatrzymała się, odwróciła i uniosła wargi w grymasie,
który wyglądał zupełnie jak najgorszy grymas
Afrodyty, gapiłam się jak turysta. „Afrodyto,
powiedziałam, że idziesz ze mną. Teraz. I to mam na
myśli.”
„Nie,” powiedziała po prostu Afrodyta. Myślałam, że
zabrzmi na zmęczoną, ale jej głos był stały. „Jestem w
domu i to jest miejsce, w którym zostanę.”
„Twój ojciec został zabity przez jednego z nich!”
„Mamo, już ci mówiłam, że jeśli wampir zabił Tatę, to
nie jeden z nich.”
„Afrodyto, nie będę się powtarzać. Chodź ze mną.”
„Świetnie. Oznacza to, że nie będę się musiała
powtarzać. Przykro mi z powodu śmierci Taty, ale to
nie znaczy, że jesteś sama. Ale nie mieszkałam z tobą
od prawie czterech lat. Naprawdę nie jesteś już moją
rodziną.”
„Detektywie, mogę ją zmusić by ze mną poszła?”
Spytała pani LaFont.
„Właściwie, to dobre pytanie.” Detektyw spojrzał z
Afrodyty na Thanatos.
„Nie widzę półksiężyca na jej czole. Jej znak jest
ukryty z jakiegoś powodu?”
„Nie. Afrodyta jest nietypowym członkiem Domu Nocy.
Była raz Naznaczona, ale jej księżyc znikł, choć dar,
który dała jej Nyx pozostał. Więc nasza Wysoka Rada
nazwała ją prorokinią Nyx. Tak, więc choć nie jest
adeptem ani wampirem, została wybrana przez naszą
Boginię i zawsze ma miejsce w Domu Nocy.”
Detektyw Marx wypuścił długi oddech.
„Cóż, była Naznaczona i Wybrana przez Nyx oznacza,
że Afrodyta jest wyzwolona od jej ludzkich rodziców.
Powiedziałbym, że okoliczności związane z decyzją
Wysokiej Rady wampirów sprawia, że jej emancypacja
pozostaje ważna. Pani LaFont, wierzę, że nie może
pani zmusić córki by szła z panią.”
„Afrodyto.” Głos pani LaFont był oziębły. „Zrobisz tak
jak mówię i wrócisz ze mną do domy, czy wybierzesz
morderców ojca?”
„Wybrałam moją prawdziwą rodzinę i prawdziwy dom”
Powiedziała bez wahania, przesuwają rękę do Dariusa.
„W takim razie życzyłabym sobie abyś nigdy się nie
urodziła. Nie nazywaj mnie matką nigdy więcej. Nigdy
nie odzywaj się do mnie. Zaprzeczam twojemu
istnieniu. Jesteś dla mnie martwa jak twój ojciec.”
Pani LaFont odwróciła się od swojej córki i odeszła
szybko, zostawiając za sobą ciszę. Głos Afrodyty
zdawał się bardzo mały, gdy powiedziała: „Naprawdę
chciałabym wrócić do domu. Będę w autobusie,
czekając na was, aż skończycie tutaj.”
„Autobus?” Spytał detektyw Marx.
„Tak,” Thanatos powiedziała ze znużeniem. „Niektórzy
z naszych studentów i wampirów wybrały życie razem
poza kampusem. Świt jest bliski. Oni naprawdę
powinni wracać do domu.”
„Czy to nowy dom, ponieważ jest tam nowy rodzaj
wampira?” Spojrzał na czerwone tatuaże Starka.
„Czerwony wampir?”
„Tak, rzeczywiście, jak Neferet ogłosiła w swoim
publicznym wywiadzie jest nowy rodzaj wampira
wśród nas, a niektóre z nich wampiry i adepci
zdecydowali mieszkać poza kampusem.” Powiedziała
Thanatos.
„I to, co Neferet mówiła odnośnie innych rzeczy też
jest prawdą?”
„Jeśli masz na myśli tę część o nas dotyczącą
przemocy i bycia niebezpiecznym – nie. To nie
prawda,”
Powiedział
Stark,
spotykając
wzrok
detektywa. Marx zawahał się a potem, przez straszną
wieczność, powiedział, „Wysoka Kapłanko, będę
nalegać, aby żaden z adeptów i wampirów nie opuścił
szkoły, dopóki nie zostanie zbadana dzisiejsza
zbrodnia. Jeśli nie będzie pani skłonna się do tego
przychylić myślę, że obudzę paru urzędników.”
Bez widocznego wahania Thanatos powiedziała. „Nie
ma potrzeby wydawać nakazu. Będę dobrowolnie
spełniać żądania. Zoey, powiedz uczniom by wysiedli z
autobusu. Wkrótce ogłoszę, że nikt nie może
opuszczać terenu szkoły.”