Prof. Kucharczyk po wystąpieniu Jażdżewskiego: Katolicy
muszą się zorganizować. Nie oglądając się na biskupów!
Donald Tusk, Leszek Jażdżewski i Władysław Kosiniak-Kamysz / Źródło:
/ Rafał Guz
2197
Uściślijmy pojęcia. Nie mamy do czynienia z antyklerykalizmem, ale antykatolicyzmem. W internecie chamstwo wobec osób
duchownych na sile przybiera o kilku dobrych lat. Wystąpienie pana Jażdżewskiego można potraktować jako próbę testowania – na ile
sobie mogą pozwolić. Dokąd mogą się posunąć. Widać, że zorganizowanie się katolickiej opinii publicznej jest potrzebą chwili.
Katolicy muszą to zrobić bez oglądania się na biskupów, nie czekając na nich – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Grzegorz
Kucharczyk, z Instytutu Historycznego Polskiej Akademii Nauk.
Środowiska konserwatywne są oburzone wystąpieniem Leszka Jażdżewskiego przed wykładem Donalda Tuska 3 Maja.
Pojawiają się jednak głosy, że lepiej to wszystko przemilczeć, bo słowa oburzenia robią publicyście jedynie reklamę. Faktycznie
tak jest?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: Równie dobrze można stwierdzić, że celem tego wystąpienia było przykrycie wystąpienia Donalda
Tuska. Bo mamy do czynienia z sytuacją, w której support wywołał większy rezonans, niż wystąpienie głównego mówcy. Też można
takie pytania zadać. Jednak na poważnie – teza o tym, że wystąpienia tego nie należy nagłaśniać, bo robi się mu reklamę, jest
bezzasadna.
Dlaczego?
Bo te ekscesy trzeciomajowe, z którymi mieliśmy do czynienia, nie są jednorazowym wybrykiem. Nie są przypadkiem. One układają
się w uporządkowaną i spójną całość. Świadczą o tym wydarzenia ostatnich lat i miesięcy. Inscenizacja bluźnierczego spektaklu
„Klątwa” w Teatrze Powszechnym. Film „Kler”. Profanacja wizerunku Matki Boskiej Jasnogórskiej, wreszcie ekscesy 3 Maja
na Uniwersytecie Warszawskim.
Skąd ten wzrost postaw antyklerykalnych?
Uściślijmy pojęcia. Nie mamy do czynienia z antyklerykalizmem, ale antykatolicyzmem. Bo doprawianie tęczowej aureoli
wizerunkowi Najświętszej Marii Panny nie jest niczym innym, niż atakiem na katolicyzm jako na religię.
Na jednym z dużych portali pod informacją o śmiertelnym potrąceniu starszej, blisko 90-letniej zakonnicy, zdecydowana
większość komentarzy stanowił hejt wobec tej kobiety. O czym to świadczy?
Ekspansja chamstwa jest widoczna. Żulia czuje się ośmielona szczególnie w przypadku możliwości atakowania religii, wiary,
Kościoła. To efekt prowadzonej od trzydziestu lat propagandy, wg której aby być nowoczesnym, trzeba atakować Kościół, wiarę
tradycję. I faktycznie to, co dzieje się w internecie więcej ma wspólnego z szambem, niż faktyczną debatą. To nie jest zresztą kwestia
wyłącznie ostatnich dni. W internecie chamstwo wobec osób duchownych na sile przybiera o kilku dobrych lat.
Czy milczenie ludzi wierzących, pewna uległość konserwatywnych środowisk politycznych i milczenie biskupów nie daje trochę
pożywki dla kolejnych ataków?
Jest w tym sporo racji. Z drugiej strony można potraktować wystąpienie pana Jażdżewskiego jako próbę testowania – na ile sobie
mogą pozwolić. Dokąd mogą się posunąć. Widać, że zorganizowanie się katolickiej opinii publicznej jest potrzebą chwili. Katolicy
muszą to zrobić bez oglądania się na biskupów, nie czekając na nich. Inna sprawa, że to, co się dzieje dla hierarchii kościelnej też
powinno być powodem do refleksji. Powinno zmusić polski Kościół do podjęcia dziedzictwa prymasa tysiąclecia Stefana
Wyszyńskiego, oraz papieża, św. Jana Pawła II.
Czyli?
Polski papież mówił, że ważna jest jednak społeczna strona religii. Czyli, że religia w świecie wrogich sobie instytucji nie przetrwa.
Trzeba więc prokatolickie instytucje tworzyć. Niebawem minie dwadzieścia lat od słynnego przemówienia Jana Pawła II w Sejmie.
Ojciec święty mówił wtedy, że potrzeba ludzi sumienia w polityce. To przesłanie jest wciąż aktualne.
W jaki sposób ludzie nie czekając na biskupów mają się jednoczyć?
Tworzyć media, stowarzyszenia, fundacje, działać w internecie. Potrzebą chwili jest powstanie katolickiego uniwersytetu
z prawdziwego zdarzenia. Mówię prawdziwego, nie takiego tylko z nazwy. Po drugiej stronie są pieniądze, wsparcie zza granicy,
we Wschodu i Zachodu. Aktywność ma sens. Przykład reakcji na wystąpienie Jażdżewskiego pokazał, że opór ma sens, bo po drugiej
stronie mamy jedna zatrzymanie się, nawet politycy PO zaczęli dystansować się od tego wystąpienia, nawet redaktor naczelny „Gazety
Wyborczej” Adam Michnik nazwał support Jażdżewskiego niemądrym. W tym momencie pójście logiką, że po co robić komuś
reklamę, lepiej to przemilczeć, tylko ośmieli atak, być może w przyszłości uczyni go brutalniejszym. Należy reagować, także dlatego,
że ten atak na katolicyzm jest częścią szerszego projektu.
/ pha
© ℗ Materiał chroniony prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych
.