Episode 6 - "Angel Of Thursday" - "Anioł Czwartku"
Cisza stała się namacalna, Singer wręcz przestał oddychać. Wiedział, że dosyć blisko siebie ma
broń, odpowiednio naładowaną strzelbę, ale coś go sparaliżowało. Nie, nie dosłownie, ale lęk
ogarnął mu duszę. Jakby pojawienie się stwora - w ten sposób bowiem określił przybysza -
całkowicie odebrało mu chęć ruchu.
- Spokojnie, ani drgnij - zaszumiało coś w kącie głosem zrobionym z najdelikatniejszego
aksamitu. - Lubię ten stan zawieszenia.
- Kim jesteś? - zamierzał spytać Bobby, ale z jego gardła wydobył się tylko cichy jęk, jakby
paraliż objął również struny głosowe.
- Boisz się? - ciemna plama podpłynęła do krzesła, nadal jednak była tylko plamą. - O tak, czuję
twój strach. Ogarnia cię, wypełnia i nie pozwala wykonać niczego, co kłębi się w twojej głowie.
Masz ochotę mnie wypytać, a potem zastrzelić, albo odwrotnie. Ale nie zrobisz tego. Raz, bo nie
możesz, dwa, bo nie chcesz. Pragniesz się dowiedzieć, kim jestem i dlaczego przybywam akurat
w momencie otrzymania przez ciebie tego maila, prawda? Bo to nie był przypadek, Bobby, to
nie był przypadek...
- Skąd wiesz o mailu? - wydostało się wreszcie z ust Singera.
- Ja wiem wszystko - zaśmiało się cicho coś stojące przed łowcą. - A mniej patetycznie -
powiedz mi, czy wierzysz, że to John Winchester jest jego autorem?
- Nie - udało się wypowiedzieć Bobby'emu.
- Wyjaśnię ci coś więc - tchnął stwór. - Ten mail mówi całkowitą prawdę. Strzeż się aniołów,
Bobby Singer. Ty i twoi przyjaciele powinni ich unikać jak ognia. Nie dlatego, że coś grozi tym
skrzydlatym debilom. Ale dlatego, że jeden z nich ich zabije.
- Kto...
- Kto to będzie, prawda? - zaśmiało się ponownie stworzenie, nadal pozostając niewidoczne.
Zdradzę ci jego imię, nie ma sprawy. Anioł Czwartku.
***
Alfredo wtoczył się do pokoju, będąc tak samo grubym, jak wspomniana Boska Dziewica, która
wciąż trzymała biednego anioła za gardło.
- A ty czego się tak drzesz, kobieto? - odezwał się basem facet mogący konkurować w
podnoszeniu budynków jedną ręką.
- Ten idiota pojawił się tutaj i nie chce mi wyjaśnić, co tu robi! - poskarżyła się Dziewica.
- Bo mu nie pozwalasz! Puść go, to zaraz go wypytam! - wytłumaczył Alfredo.
- O, faktycznie - zreflektowała się Boska i rozluźniła uścisk, jednocześnie cofając kolano.
Castiel zsunął się na podłogę jak właśnie odcięty wisielec. Złapał oddech i spróbował
powiedzieć:
- To pomyłka, nie jestem włamywaczem. Zaraz stąd pójdę i...
Mimo tego, jak go potraktowali, czuł się w obowiązku przeprosić za napad, zanim się stąd
wyniesie. Szkoda tylko, że nie dostrzegł jakoś różnicy, kto tu napadał tak naprawdę...
- Stul pysk! - przerwał mu Alfredo. - Skoro już tu jesteś, nadasz się nam genialnie do pewnej
sceny. Umiesz grać, koleś?
- Nie - Cas starał się odrzec z godnością i przenieść się w końcu do domu Deana, ale na próżno.
Za plecami miał mur, z prawej okno, a po lewej potężną postać Alfredo. Naprzeciwko stała
Boska Dziewica i z całą pewnością czekała na wyjaśnienia. Utknął. I nie mógł się wydostać.
***
Sam trzymał w ręce widelec i bawił się nim od dobrych kilku chwil. Przed momentem padło
pytanie, na które musiał coś odpowiedzieć, a wcale nie miał ochoty. Odkąd zostało
wypowiedziane, starszy z braci wpatrywał się z widoczną niecierpliwością w jego twarz i czekał
na odpowiedź.
- Obudziłem się jakiś czas temu w opuszczonej chatce. Przez długą chwilę nie miałem pojęcia,
co się właściwie wydarzyło i kto przywrócił mnie do życia - odparł wreszcie Sam. - Dopiero
potem zrozumiałem, o co chodzi. Ktoś powiedział mi, iż zostałem wybrany...my zostaliśmy -
poprawił się. - Mamy posprzątać bałagan, jaki zapanował na świecie.
- Kolejna idiotyczna misja? Gadka o przeznaczeniu i spełnianiu czyichś rozkazów? Już to
przerabialiśmy. Zdajesz sobie chyba sprawę, że to brzmi conajmniej nierealnie?
- Owszem, wiem - odrzekł Sam. - Dlatego poprosiłem mojego przyjaciela, by poświadczył, że
nie kłamię.
- Przyjaciela? Kim on jest? - spytał Dean.
- Ten sam, który wydostał mnie z klatki. Zaraz go przyprowadzę...w sumie to już się znacie, ale
nie sądzę, byś spodziewał się jego wizyty. Ostatnio widziałeś go na pewnym nagraniu, kiedy
mówił nam, jak uwięzić Lucyfera, pamiętasz?