Józef Augustyn S.I., Jak powstały Ćwiczenia duchowne?
A) Jak powstały Ćwiczenia duchowne?
Św. Ignacy Loyola był bardzo powściągliwy w mówieniu i pisaniu na temat własnego
doświadczenia duchowego. Opowieść pielgrzyma (=OP), autobiografia podyktowana pod
koniec życia, dzięki której możemy prześledzić nie tylko życie duchowe świętego
Ignacego, ale także narodziny Ćwiczeń, została niemal wymuszona na założycielu
Towarzystwa Jezusowego przez jego pierwszych towarzyszy. Ignacy najpierw nie chciał
wcale zgodzić się na opowiadanie o swoim życiu, później zaś długo zwlekał z realizacją
danej uprzednio obietnicy. “Aż do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem
oddanym marnościom tego świata” - tak rozpoczyna się Opowieść pielgrzyma. “Oddanie
się marnościom tego świata” łączyło się z karierą tego spóźnionego nieco,
średniowiecznego rycerza. Kariera ta załamała się jednak nagle i niespodziewanie w
twierdzy w Pampelunie, kiedy to kula francuskiego działa zmiażdżyła mu nogę. W
rodzinnym zamku Loyoli, pośród osamotnienia i cierpienia, pod wpływem
“przypadkowej” lektury Vita Christi i Flos Sanctorum (na zamku nie było bowiem innych
książek), zrodziło się w Ignacym pragnienie nowego życia. Najpierw kojarzył je niemal
wyłącznie z zewnętrzną i bardzo surową ascezą i pokutą. Szukał więc takiej formy życia, w
której mógłby “swobodnie zaspokoić tę nienawiść do samego siebie, którą w sobie
odczuwał. (...) Nasuwała mu się myśl, żeby się usunąć do klasztoru kartuzów w Sewilli”
lub też praktykować pokutę “wędrując po świecie” (OP 12). Pogłębienie pierwszego
nawrócenia, a wraz z nim głębokie uleczenie wewnętrzne przyszło w niedługim czasie.
Związane ono było z doświadczeniem w grocie w Manresie. W życiu wielu świętych ich
najważniejsze wydarzenia życiowe przychodziły najczęściej "przypadkowo".
"Przypadkowe" były zarówno książki, które Ignacy czytał w czasie rekonwalescencji, jak
również "przypadkowe" było jego zatrzymanie się w małym miasteczku Manresa w
drodze do Barcelony. “Zamierzał się tam zatrzymać przez kilka dni, chciał bowiem
zanotować kilka rzeczy w swej książeczce, której strzegł bardzo troskliwie i nosił ze sobą
czerpiąc z niej wielką pociechę” (OP 18). "Te kilka dni rozrosły się w przeszło dziesięć
miesięcy. Zeszyt zaś zawierający wypiski z Vita Christi i Flos Sanctorum przerodził się w
książeczkę Ćwiczeń duchowych, sam zaś Pielgrzym stał się mistykiem, a dawny rycerz -
nowym człowiekiem i mężem Kościoła" (H. Rahner). W manreskiej samotni św. Ignacy
doznawał najpierw gwałtownych skrupułów i wielkich udręk duchowych z powodu
swojego dawnego grzesznego życia. Powtarzane spowiedzi, rady duchowe spowiednika,
wielogodzinne modlitwy nie przynosiły mu żadnej ulgi wewnętrznej. "Udręczony zaczął
(...) głośno wołać do Boga: Pomóż mi, Panie, bo nie znajduję żadnego lekarstwa u ludzi.
(...) Ukaż mi Panie, gdzie mógłbym znaleźć lekarstwo! Choćbym miał biegać za
szczenięciem, żeby od niego otrzymać pomoc, uczyniłbym to" (OP 23). Mimo tak żarliwej
modlitwy "często nachodziły go (jednak) gwałtowne pokusy, żeby (...) zabić samego
siebie" (OP 24). Modlitwom Ignacego towarzyszyły bardzo surowe umartwienia, którymi
chciał zmusić Boga, aby udzielił mu pomocy. Pewnego dnia spodobało się "Panu sprawić,
że obudził się jakby ze snu" (OP 25). Przyszedł czas głębokiego pokoju wewnętrznego. W
tym okresie "Bóg obchodził się z nim podobnie jak nauczyciel w szkole z dzieckiem
i pouczał go. Działo się tak z powodu tego, że umysł jego był jeszcze zbyt prosty
i niewyrobiony" (OP 27). Czas wielkich mistycznych łask sprawił, iż "niewyrobiony umysł,
na który skarżył się św. Ignacy, został jakby odrzucony precz, tak że w zdumieniu serca
zrodziło się lękliwe pytanie: “A cóż to jest za nowy rodzaj życia, jaki teraz rozpoczynamy?”
(H. Rahner) W tym czasie Ignacy doświadcza wielu mistycznych łask, które zamyka
"magna illustratio" - wielkie oświecenie nad rzeką Cardoner. Było to dla niego centralne
doświadczenie mistyczne. Nie polegało ono, jak sam wyznaje, na jakiejś "wizji", ale na
tym, iż "zrozumiał i poznał wiele rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary
i wiedzy. A stało się to w tak wielkim świetle, że wszystko wydało mu się nowe. Otrzymał
wtedy tak wielką jasność dla umysłu i do tego stopnia, że jeśli zbierze razem wszystkie
pomoce otrzymane od Boga i wszystko to, czego się nauczył, to i tak nie sądzi, żeby to
wszystko dorównywało temu, co wtedy otrzymał w tym jednym przeżyciu (OP 30). W
czasie tej wizji wybiła właściwa godzina narodzin dla Ćwiczeń duchownych. W niej
nabierają ładu i gromadzą się w jedną organiczną całość okruchy wszystkich
dotychczasowych oświeceń i łask. Tu dopiero zaczynają się naprawdę tworzyć Ćwiczenia
duchowne, ich teologia i psychologia" (H. Rahner).
B) Ćwiczenia duchowne skarbem Kościoła
Zanim jeszcze Ćwiczenia zostały oficjalnie zatwierdzone przez papieża Pawła III w 1548
roku i zanim odniosły jakikolwiek zewnętrzny sukces, Ignacy był już pewien niezwykłego
skarbu, jaki posiadał. Przy całej swojej pokorze i skromności, w liście do jednego z
późniejszych swoich współbraci pisał: "Ćwiczenia te są najlepszą rzeczą, jaką w tym życiu
mogę sobie pomyśleć i w oparciu o doświadczenie zrozumieć, aby człowiek mógł sam
osobiście skorzystać i wielu innym przynieść owocną pomoc." Nie były to tanie
przechwałki człowieka zachwyconego sobą i swoim dziełem. Od pierwszej oficjalnej
aprobaty Stolicy Apostolskiej ponad trzydziestu papieży zabierało głos w sprawie Ćwiczeń.
Niewątpliwie najważniejszym dokumentem poświęconym Ćwiczeniom jest encyklika Piusa
XI Mens Nostra: “Dowiedzione jest - pisze Pius XI - że pośród wszystkich metod w
odprawianiu ćwiczeń duchownych jedna przed innymi pierwsze zajmowała miejsce.
Mówimy o metodzie wprowadzonej przez św. Ignacego Loyolę. Jest to przedziwna
książeczka Ćwiczeń, mała objętością, lecz pełna niebieskiej mądrości, odkąd została
uroczyście zatwierdzona (...) zajaśniała jako najmądrzejszy i jedynie powszechny kodeks
prawd potrzebnych do kierowania duszy na drodze zbawienia”. Jan Paweł II nazwał
Ćwiczenia duchowne “szczególnie skutecznym środkiem głębokiej odnowy życia
chrześcijańskiego. (...) Pozostawiły [też one] - stwierdza Jan Paweł II - niezatarty ślad w
historii duchowości”. W Ćwiczeniach kształtowali się pierwsi jezuici oraz ich następcy;
dzięki Ćwiczeniom stawali się kierownikami duchowymi niezliczonych rzesz wiernych;
pomagali odkrywać powołanie zgodnie z Bożym zamiarem i być autentycznymi
i zaangażowanymi chrześcijanami “niezależnie od stanu ich życia.” Ignacjańskie Ćwiczenia
znalazły uznanie nie tylko oficjalnych czynników Kościoła, ale także teologów oraz pisarzy
chrześcijańskich. Oto kilka przykładów. Protestancki historyk H. Böhmer, autor życiorysu
św. Ignacego, nie wahał się nazwać Ćwiczeń duchownych "książką, która wpłynęła na losy
ludzkości". Włoski pisarz, konwertyta, G. Papini, stwierdził, że pośród dziesięciu czy
dwunastu podstawowych dzieł pobożności katolickiej Ćwiczenia duchowne zajmują jedno
z pierwszych miejsc. K. Rahner, współczesny teolog, w jednej z konferencji na temat
Ćwiczeń duchownych powiedział, iż są one “podstawowym dokumentem i jedną z
przyczyn współtworzących radykalnie nową mentalność nowożytną”. Polski historyk
kultury chrześcijańskiej, J. Kłoczowski, w swojej książce Od pustelni do wspólnoty pisze o
"wielkiej oryginalności, swoistości całego dzieła [Ćwiczeń] nie bardzo mającego jakieś
analogiczne odpowiedniki w tradycji ascetyki świata".
C) Indywidualne prowadzenie
Pius XII w czterechsetną rocznicę oficjalnego zatwierdzenia Ćwiczeń stwierdził, iż także
na przyszłość "będą one zawsze najskuteczniejszym środkiem dla duchowego odrodzenia
świata i zaprowadzenia w nim należytego ładu, ale pod jednym warunkiem, że pozostaną
autentycznie ignacjańskie. Ćwiczenia "autentycznie ignacjańskie", to Ćwiczenia udzielane
indywidualnie. "Ignacy Loyola nie znał innych Ćwiczeń poza Ćwiczeniami udzielanymi
indywidualnie poszczególnym osobom. Osoba taka odbywa medytacje samodzielnie,
otrzymując od prowadzącego indywidualnie wskazówki co do treści i metody, mogąc
codziennie zdawać mu sprawę ze swych doświadczeń" (A. Lefrank). Taka forma
udzielania Ćwiczeń po śmierci św. Ignacego nie przetrwała zbyt długo. Szybko
rozrastający się zakon jezuitów, wielość powierzonych mu zadań oraz masowość
duszpasterskiej pracy sprawiły, iż prawdopodobnie “obawiano się pracować z
pojedynczymi osobami w tak intensywny sposób wymagający wielkiej straty czasu”
(A. Lefrank). Przez długi czas Ćwiczeniami posługiwano się bardziej jako podręcznikiem
podpowiadającym treści do modlitwy niż jako metodą wprowadzenia w życie duchowe.
Metoda udzielania Ćwiczeń duchownych, która nie dostosowuje się do myśli Ignacego
i nie bierze pod uwagę pojedynczego człowieka, ale jest mechanicznie stosowana do
dużej grupy osób, w znacznym stopniu traci swoją moc. Metoda indywidualnego
prowadzenia rekolektanta w Ćwiczeniach została ponownie odkryta w całym jej blasku w
drugiej połowie XX wieku. Odbyło się to z pewnością nie bez oddziaływania szeroko
stosowanej dziś metody indywidualnego spotkania w psychoterapii. i chociaż istnieją
zasadnicze różnice (zarówno w celach jak i stosowanych metodach) pomiędzy
Ćwiczeniami duchownymi udzielanymi indywidualnie a indywidualną pomocą w
psychoterapii, to jednak znaczenie i siła oddziaływania samego spotkania z terapeutą czy
z dającym rekolekcje ignacjańskie są porównywalne ze sobą. Musimy przyznać, iż
współczesna psychologia (nie przymykając oczu na wszystkie jej braki, a nawet nadużycia)
pomogła nam nieco lepiej zrozumieć głębię antropologii ignacjańskiej zawartej w
Ćwiczeniach duchownych. Wydaje się, iż antropologia ta została zagubiona w znacznym
stopniu przez samych jezuitów właśnie dlatego, iż na długie stulecia zrezygnowali z
metody udzielania Ćwiczeń, jaką stosował Ignacy: z metody “indywidualnego
prowadzenia rekolektanta.” Cechą charakterystyczną antropologii Ćwiczeń jest doskonała
harmonia i jedność pomiędzy poszczególnymi płaszczyznami ludzkiego życia: cielesną,
psychiczną i duchową. Dzięki Ćwiczeniom człowiek doświadcza nie tylko potrzeby
podporządkowania sfery psychicznej i cielesnej sferze ducha, ale także poprzez integrację
wszystkich tych sfer uczy się włączać sferę psychiczną i cielesną w życie duchowe.
i chociaż dzięki życiu duchowemu “niższe” poziomy człowieczeństwa (psychiczny
i somatyczny) są przenikane i uszlachetniane przez wymiar duchowy, to jednak ich rola
i znaczenie nie zostają przez to zlekceważone lub też pomniejszone. Próba
przeciwstawiania sobie poszczególnych wymiarów ludzkiego życia staje się przyczyną
rozbicia wewnętrznego (emocjonalnego i duchowego). Stąd też religijność, która
lekceważy lub pomniejsza wymiar somatyczny czy psychiczny, może człowieka
znerwicować. Wprowadzenie w życie duchowe, Ćwiczenia rozpoczynają od głębokiego
wewnętrznego uspokojenia człowieka zarówno w sferze duchowej jak i emocjonalnej.
Dokonuje się to najpierw poprzez dostrzeżenie wszystkich zranień natury emocjonalnej
i duchowej oraz przez poddanie ich uzdrowieniu wewnętrznemu w indywidualnym
spotkaniu z Bogiem i z drugim człowiekiem. Odkrycie doznanych ran emocjonalnych
(skutek cudzych grzechów) łączy się z dostrzeżeniem także siebie jako istoty raniącej
innych: Boga i ludzi (owoc grzechu osobistego). Ćwiczenia duchowne św. Ignacego wraz
ze swą antropologią wskazującą na potrzebę integralnego podejścia do wszystkich sfer
ludzkiego życia, przyczyniły się w niemałym stopniu do pokonania nieufności, z jaką
Kościół jeszcze do niedawna podchodził do psychologii i jej możliwości udzielenia
pomocy człowiekowi.
D) Ćwiczenia duchowne w nowej ewangelizacji
Wkład Ćwiczeń duchownych w nową ewangelizację może dokonać się nie tyle dzięki
refleksji intelektualnej nad samym tekstem, ale przede wszystkim dzięki praktyce
indywidualnego ich odprawiania i udzielania. Świat, do którego zwraca się nowa
ewangelizacja, domaga się od dzisiejszych apostołów, jak domagał się tego od samego
Jezusa i Jego dwunastu uczniów, jednoznacznych i bardzo wyraźnych owoców głoszonej
przez nich Dobrej Nowiny, zarówno w ich życiu osobistym jak i społecznym. Odnowiona
ewangelizacja rozpoczyna się więc od rozeznania głębi naszego zakorzenienia w wierze,
od oczyszczenia w nas tego, co korzenie te przesłania, a może nawet osłabia
i zniekształca. Jaki mógłby być wkład Ćwiczeń duchownych w nową ewangelizację
dzisiejszego Kościoła i świata?
d1) Wrażliwość na pomoc indywidualną Ćwiczenia duchowne mogą uczyć nas większej
wrażliwości na udzielanie indywidualnej pomocy duchowej człowiekowi. Wraz z metodą
indywidualnego towarzyszenia odsłaniają one podstawową dla chrześcijańskiej
duchowości prawdę, iż do życia wewnętrznego dochodzi się nie tyle poprzez spotkanie z
"intelektualnymi" treściami, ale poprzez osobowe spotkanie z żywym świadkiem
Chrystusa. Treść Ewangelii przekazuje świadek. Spotkanie ze świadkiem wymaga jednak
stworzenia odpowiedniego klimatu ludzkiej życzliwości, klimatu słuchania, wymaga czasu
oraz wiele uwagi i sił poświęconych pojedynczemu, indywidualnemu człowiekowi. Widząc
duże potrzeby duchowe wielu ludzi możemy być kuszeni do wielkiej, ale taniej
ewangelizacji, która odwołuje się jedynie do oddziaływania masowych środków
społecznego przekazu lub też do duszpasterstwa masowego. Chcąc ogarnąć
ewangelizacją wszystkich, możemy utknąć w wielkich planach, programach,
przedsięwzięciach. Nie zaniedbując szerokiego oddziaływania na "ludzkie masy", które
może być pewną formą pre-ewangelizacji, nowa ewangelizacja domaga się podjęcia troski
o udzielanie pomocy duchowej pojedynczym osobom poprzez indywidualne spotkania z
nimi.
d2) Szkoła rozeznawania duchowego Inną niezwykłą pomocą dla nowej ewangelizacji,
jaką mogą ofiarować Ćwiczenia duchowne, jest umiejętność rozeznawania duchowego.
Nowa ewangelizacja domaga się najpierw rozeznawania sytuacji współczesnego człowieka,
odkrywania jego wrażliwości emocjonalnej i duchowej oraz odkrywania nowych znaków
czasu. Dzisiejsze szybkie tempo życia sprawia, iż dzieło ewangelizacji domaga się od nas
ciągłego rozeznawania duchowego. Ewangelizacja będzie bowiem mało skuteczna, jeżeli
nie będzie uwzględniać sytuacji współczesnego człowieka, jak również znaków czasu,
które Bóg do niego kieruje.
d3) Nowy język przepowiadania Odchodzenie wielu ludzi z Kościoła połączone z ich
jednoczesnym szukaniem głębszego życia duchowego poza nim, dyktowane bywa
nierzadko rozczarowaniem może nie tyle do Kościoła jako do instytucji, ale raczej
rozczarowaniem abstrakcyjnym i martwym językiem kościelnym, rytualizmem, brakiem
duchowego ożywienia. Pragnienie dotarcia do człowieka nakłada na Kościół potrzebę
poszukiwania nowego języka, który byłby zrozumiały i czytelny oraz liczyłby się z
wrażliwością emocjonalną i duchową współczesnych ludzi. Także proponowane treści
oraz metoda ich przekazu winny odpowiadać najgłębszym potrzebom i pragnieniom
człowieka. “W ostatnich latach przez Europę przetacza się wielka dyskusja na temat
języka ambony. Z jednej strony czuje się, że wyczerpał się już język typowo homiletyczny,
koncentrujący się na analizie treści Ewangelii. Z drugiej strony polskie doświadczenia
pokazują, że do słuchacza przestała przemawiać również stylistyka krytyki o charakterze
politycznym. Odbiorca coraz bardziej potrzebuje dziś ewangelicznego, pozytywnego
nauczania, nacechowanego miłością, szacunkiem i troską o jego wewnętrzny rozwój”
(J. Chrapek). Takiego właśnie języka możemy uczyć się odprawiając i jednocześnie
udzielając Ćwiczeń duchownych św. Ignacego.
d4) Przejrzystość wewnętrzna Bez rozeznania duchowego możemy w ewangelizacji
popełniać dwa rodzaje błędów. Z jednej strony możemy trzymać się sztywno starego
języka i starych metod głoszenia Ewangelii sądząc mylnie, iż rezygnacja z nich spowoduje
jakieś uszczuplenie pełni prawdy, jaką niesie Kościół. Z drugiej strony możemy
rezygnować z radykalizmu ewangelicznego, aby dostosować się do współczesnego
człowieka. Możemy wówczas mówić gładkim i zrozumiałym językiem, który będzie
podobał się słuchaczom, ale nie będzie on wówczas nośnikiem Dobrej Nowiny. Ćwiczenia
duchowne odprawione z wewnętrznym zaangażowaniem i hojnością wobec Boga dają
odprawiającemu niezwykłą przejrzystość wewnętrzną w widzeniu siebie samego, która
staje się źródłem obiektywizmu również w sprawach innych. Ćwiczenia uczą także metody
rozeznania duchowego. Zawierają zbiór cennych reguł i wskazówek rozeznawania oraz
procesu podejmowania decyzji i wyborów.
d5) Szkoła kierowników duchowych Ćwiczenia duchowne mogłyby również pomóc
przygotowywać dla nowej ewangelizacji kierowników życia duchowego. Odprawiane
najpierw przez nich samych, a później udzielane innym (pod kierunkiem osób
doświadczonych), wprowadzają one nie tylko w pewne osobiste doświadczenie, ale stają
się także miejscem zdobywania wrażliwości na drugiego człowieka, na jego potrzeby
i pragnienia. Kierownik duchowy może dzielić się tylko tym, czego sam najpierw
wewnętrznie doświadczył. Istotą kierownictwa duchowego, wbrew przyjętej tradycyjnej
nazwie, nie jest bowiem jakieś zewnętrzne "kierowanie" życiem duchowym człowieka, ale
przede wszystkim indywidualne towarzyszenie mu w nawiązywaniu osobistej więzi z
Bogiem.
d6) Ćwiczenia duchowne miejscem spotkania duchowości chrześcijańskich Otwartość
i elastyczność Ćwiczeń sprawia, iż duchowość ignacjańska może stawić się na usługi
każdego rodzaju duchowości chrześcijańskiej - nie po to jednak, aby je redukować
i ograniczać, lecz wprost przeciwnie, by je ubogacać i pogłębiać. Nie chodzi jednak o
ubogacanie nowymi treściami. Ćwiczenia są raczej "ubogie" w treść i w żaden sposób nie
mogą być porównywane z wielkimi (także pod względem literackim) dziełami teologii
życia wewnętrznego, na przykład św. Jana od Krzyża czy św. Teresy Wielkiej. To właśnie
same Ćwiczenia potrzebują ubogacenia treściami innych duchowości. Duchowość
ignacjańska może natomiast służyć wszystkim rodzajom duchowości chrześcijańskiej
swoją bardzo precyzyjną i jednocześnie otwartą "metodologią duchową". Życie duchowe,
jak każda ludzka twórczość wymaga bowiem konkretnej metody. Bezradność wielu ludzi,
których "serca pałają" w kontakcie ze słowem Bożym lub z wielkimi dziełami mistrzów
życia wewnętrznego, wypływa z tego, iż brakuje im konkretnej metody, dzięki której
mogliby realizować swoje duchowe pragnienia: metody modlitwy, badania swojego
sumienia, rozeznawania natchnień wewnętrznych, metody podejmowania ważnych
decyzji życiowych, metody kierownictwa duchowego. Ćwiczenia duchowne mogłyby
tworzyć doskonałą płaszczyznę spotkania dla wszystkich duchowości chrześcijańskich. W
praktyce bowiem zamiast dążyć do wzajemnego przenikania się i ubogacenia,
duchowości te często "istnieją obok siebie", a niekiedy nawet izolują się wzajemnie. W
tym właśnie przenikaniu i wzajemnym ubogacaniu się wszystkich duchowości
chrześcijańskich może w pełni zajaśnieć jedna, wspólna wszystkim duchowość - Duch
Jezusa Chrystusa. Zrozumienie własnej duchowości dokonuje się nie tylko przez
zgłębianie życia i myśli swojego założyciela lub ojca duchowego, ale także przez
otwieranie się na inne rodzaje duchowości. Dopiero odkrywając i smakując innych
mistrzów duchowych, można naprawdę docenić własnego. Tworzenie "duchowego getta"
wokół własnego mistrza, jakie nierzadko zdarza się, na przykład w życiu wielu wspólnot
zakonnych, świadczy zwykle o pewnym formalizmie duchowym oraz braku rozumienia
najgłębszych intencji swojego duchowego ojca. Niniejsza refleksja na temat wzajemnego
ubogacania się duchowości na gruncie Ćwiczeń duchownych św. Ignacego nie jest jedynie
wnioskiem z intelektualnych przemyśleń, ale owocem bogatej praktyki istniejącej już od
wielu lat. W wielu krajach świata centra duchowości oparte na Ćwiczeniach duchownych
św. Ignacego Loyoli organizują różne spotkania, sesje, kursy i rekolekcje formacyjne,
które są miejscem wzajemnej wymiary dla wszystkich duchowości chrześcijańskich.
d7) Ekumeniczny wymiar Ćwiczeń duchownych Ćwiczenia duchowne posiadają także swój
wymiar ekumeniczny, czego dobrym przykładem może być choćby fundament Ćwiczeń,
który mogą zaakceptować wszyscy chrześcijanie. Ćwiczenia duchowne mogą więc
odprawiać z wielką korzyścią nie tylko sami katolicy, ale także osoby innych wyznań pod
warunkiem jednak, że ten, kto chce je odprawić, "wejdzie w nie wielkodusznie i z
hojnością względem swego Stwórcy i Pana i złoży Mu w ofierze całą swą wolę i wolność,
aby Boski Jego Majestat tak jego osobą, jak i wszystkim, co posiada, posługiwał się wedle
najświętszej woli swojej" (ĆD 5). Szanując wzajemnie wszystkie różnice wyznaniowe
i osobiste przekonania, zarówno dający jak i odprawiający Ćwiczenia koncentrują się
przede wszystkim na działaniu Boga w duszy człowieka. Ekumeniczny wymiar Ćwiczeń
duchownych potwierdza także sama praktyka. Rozważania zakończmy życzeniem Jana
Pawła II wypowiedzianym w pięćdziesiątą rocznicę wspomnianej encykliki Piusa XI Mens
Nostra poświęconej ignacjańskim Ćwiczeniom: "Niech szkoła Ćwiczeń duchownych
będzie skutecznym środkiem przeciwko złu współczesnego człowieka, który uwikłany w
ludzką zmienność żyje poza sobą zajęty zbytnio rzeczami zewnętrznymi. Niech Ćwiczenia
będą kuźnią nowych ludzi, autentycznych chrześcijan, oddanych apostołów. Jest to
życzenie, które zawierzam wstawiennictwu Matki Najświętszej, najpełniej oddanej
kontemplacji, Mądrej Mistrzyni ćwiczeń duchownych."