background image

ŻYCIE RELIGIJNE 

 

Nowy Przegląd Wszechpolski, Numer 1-2, 2006.

 

Jerzy Hodorowski

 

Co to jest prawo natury?

 

Postawienie tego pytania w takim czasopiśmie jak „Nowy Przegląd 
Wszechpolski” może wyglądać z pozoru na jakąś prowokację albo 

kompromitację autora, albo kpiny z Czytelnika. Tak jednak nie jest. 
Istnieje bowiem poważna racja, by pytanie takie sformułować: jest nią 

fakt,  że Czytelnicy NPW zostali obdarowani w zeszłym roku aż 
dwoma projektami Konstytucji Rzeczpospolitej, z których jeden, 

wcześniejszy, autorstwa p. dra inż. Andrzeja Horodeckiego, został 

zbudowany właśnie na fundamencie Prawa Natury. Autor musiał 
zdobyć się na duży wysiłek myślowy, by wykorzystując jedynie 

własną wiedzę (nie mógł korzystać z cudzych doświadczeń ani z 
podobnych aktów prawnych powstałych w przeszłości, gdyż takich nie 

było) zbudować system prawnoustrojowy państwa, który pomógłby 
uratować gasnącą w Polsce cywilizację  łacińską, zapewnić 

bezpieczeństwo i stworzyć warunki regeneracji. 
      Ponieważ podstawą ma być prawo natury, pojęcie to musi pełnić 

kluczową funkcję w całym Projekcie. Pojawia się ono w nim aż 
jedenaście razy. Jest obecne już w drugim akapicie preambuły i 

dosłownie zamyka cały tekst. Zatem od jego właściwego,  ścisłego i 
przejrzystego określenia zależy prawidłowe rozumienie i 

funkcjonowanie całego ustroju państwa. Stąd też już w preambule 
przytoczona została definicja prawa natury autorstwa św. Ireneusza: 

Od początku Bóg zakorzenił w sercach ludzi zasady prawa 
naturalnego. Potem oganiczył się do ich przypomnienia. Był to 

Dekalog
      Niestety, sprawa nie jest tak prosta. „Prawo natury zakorzenione w 

sercach ludzi” to piękna metafora, ale teza sprowadzająca prawo 
natury wyłącznie do Dekalogu już nie da się utrzymać w świetle tego, 

co dziś wiemy o nim ze społecznego nauczania Kościoła. Wprawdzie 
prof. Czesław Strzeszewski (KUL Katolicka Nauka Społeczna, 1985), 

jeden z rzeczników tradycyjnego nurtu w tym nauczaniu, utrzymywał 
jeszcze,  że w prawie objawionym (tj. także w Dekalogu) zawiera się 

bez reszty prawo naturalne, ale obrońca tego samego kierunku 
tradycyjnego, ks. prof. Tadeusz Ślipko TJ, (Zarys etyki ogólnej, 

Kraków 2002, s. 279) uważa inaczej: że przykładowy zestaw reguł 
praktycznych wynikających z prawa natury, jakim jest Dekalog, nie 

stanowi ich zestawu kompletnego. Natomiast prof. Piotr Jaroszyński 
(KUL,  Prawo naturalne, w: Encyklopedia „Białych Plam”, t. XV), 

który odbiega od tradycyjnej nauki o prawie natury, utrzymuje, że 

Dekalog jest osobną kategorią prawa (z czterech wiążących 
chrześcijanina); nie jest on kompletnym prawem natury, co nie 

oznacza,  że jest z nim sprzeczny ani że nie stanowi części Bożego 
prawa wiecznego. Dekalog – to zbiór praw, w których Bóg zwraca się 

Page 1 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

do człowieka nie poprzez jego naturę, ale zwraca się doń drogą 

specjalnego Objawienia swej woli, swoich norm prawnych, których 
spełnienie jest warunkiem zbawienia człowieka. Nie jest to prawo 

naturalne obowiązujące wszystkie kategorie bytów, ale jest 
wyróżnieniem człowieka, gdyż zwraca się tylko do niego. Wydaje się, 

że ujęcie takie jest o wiele ściślejsze i głębsze, bo ukierunkowane 
eschatologicznie, od wprawdzie prostej, ale ogólnikowej formuły 

Ireneuszowej. 
 

      TRADYCYJNE UJĘCIE PRAWA NATURY 
 

      Od  końca II w., kiedy to działał  męczeński biskup Lyonu św. 

Ireneusz, zwany ojcem teologii katolickiej, do czasów, w których 
ukształtowała się pełna doktryna prawa naturalnego oparta na 

poglądach  św. Tomasza z Akwinu i która z czasem zaakceptowana 
została jako fundament społecznego nauczania Kościoła, musiało 

upłynąć dziesięć stuleci. W istocie rzeczy zapatrywania św. Tomasza 
na prawo natury sprowadzają się do następujących tez: 

      Prawo naturalne jest niczym innym niż udziałem stworzeń 
rozumnych w prawie wiecznym Bożym.
 Jest to więc poznanie tego, co 

mamy czynić, a czego unikać, poznanie, którego udziela nam Stwórca 
poprzez naszą naturę, niejako wszczepiając w nią nakaz czynienia 

dobra i zakaz czynienia zła (S. Thoma, Summa theol., 1, 2, qu. 94, art. 
2).  Św. Tomasz wyróżnia dwa rodzaje tych nakazów prawa 

naturalnego: rodzaj pierwszy obejmuje tzw. zasady pierwsze lub same 
przez się znane (prima principia vel per se nota); są to najogólniejsze 

przepisy moralne nie odnoszące się do konkretnych osób czy do 
konkretnych stosunków między ludźmi (np. trzeba czynić dobro, a 

unikać  zła, trzeba tak żyć jak przystoi istocie rozumnej, nie czynić 
niczego innym, czego nie chcemy sami znosić; drugi natomiast rodzaj 

norm to zasady dalsze (drugorzędne – secunda princpia), dające się 
wyprowadzić bezpośrednio drogą wnioskowania z norm pierwszego 

rodzaju, jeśli te ostatnie odniesiemy do stosunku człowieka do Boga, 
do innych ludzi i do siebie samego (np. czcij ojca i matkę; oddaj 

każdemu, co mu się należy; przestrzegaj umiarkowania). 
      Późniejsza filozofia chrześcijańska wyodrębniła jeszcze dwa 

dalsze rodzaje prawa naturalnego: trzeci, na który składają się normy 
dające się wyprowadzić bezpośrednio z norm rodzaju pierwszego i 

drugiego, jeśli zastosujemy je do pewnych czynności (należą tu np. 
przykazania Dekalogu z wyjątkiem czwartego, które w swej formie 

ogólnej należy do rodzaju drugiego, nakaz dotrzymywania umów) oraz 
rodzaj czwarty, obejmujący wszystkie dalsze normy wynikające z 

poprzednich, ale nie z tak oczywistą i od razu widoczną konsekwencją 
jak tamte. Przykazania te wchodzą już w szczegóły konkretnych 

stosunków i czynności ludzi, a do ich oceny potrzebna jest głębsza 

refleksja (np. przykazania nierozerwalności małżeństwa, zakaz 
wszelkiej zemsty prywatnej). 

      Każda z przedstawionych powyżej norm, aby mogła być uznana za 
prawo natury, musi – zdaniem tradycjonalistów – spełniać dwa istotne 

warunki: powszechności i niezmienności. 
      Cecha  powszechności prawa natury jest pojmowana przez nich 

jako cecha subiektywna i stopniowalna. Oznacza to ogłoszenia prawa 
natury w taki sposób, że znane jest ono każdemu człowiekowi 

Page 2 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

przynajmniej do pewnego stopnia. Wiadome jest więc wszystkim 

ludziom i może im służyć za normę postępowania. Jeszcze w 
Encyklopedii kościelnej z końca XIX w. w artykule Jana 

Nowodworskiego Prawo natury można przeczytać,  że cecha 
powszechności przysługuje wszystkim jego rodzajom: pierwszemu i 

drugiemu rodzajowi norm w wymiarze największym – pełnym. 
Rodzajowi trzeciemu tylko częściowo, gdyż pewnym ludziom mogą 

one być nieznane, choć nie bez ich winy (np. według podróżników u 
Murzynów australijskich rodzice zabijają trzecią albo nawet drugą 

córkę, bez skrupułów zabijają dzieci ułomne, inne plemiona uważają 
cudzołóstwo mężczyzny za rzecz godziwą), zaś rodzajowi czwartemu 

w jeszcze mniejszym zakresie, mogą one bowiem być nie znane dużej 

liczbie ludzi, i to nawet bez ich winy, a co najmniej bez winy 
poszczególnych jednostek. Co do pojmowania przepisów moralnych 

tego rodzaju, jak pisze J. Nowodworski, nie ma zgodności nawet 
między uczonymi, jakżeż więc można żądać pełnej jasności poglądów 

moralnych tego rodzaju od ludzi pospolitych, zaprzątniętych troską o 
chleb powszedni? Już jednak w XX w. pojawia się  wśród 

tradycjonalistów tendencja do odchodzenia od wymogu 
powszechności norm prawa naturalnego jako wymogu koniecznego i 

przechodzi do wieku XXI. Stąd ks. Tadeusz Ślipko TJ, stojący na 
gruncie tradycyjnego pojmowania prawa naturalnego i broniący jego 

zgodności z doktryną chrześcijańską oraz nauczaniem Kościoła, w 
cytowanym tu już dziele zwalnia właściwie prawo natury z 

konieczności wykazywania przez nie cechy powszechności: do prawa 
naturalnego należą pewne normy, które nie są powszechne, a więc nie 

mają jednej z cech zawartych w definicji prawa naturalnego. Jeżeli 
mimo to zostały zaliczone do zbioru norm składających się na to 

prawo, stało się tak wyłącznie na podstawie przysługującej im 
niezmienności. Z tego wynika, że z dwu właściwości stanowiących o 

absolutnym charakterze prawa naturalnego rolę podstawową i 
niezastąpioną pełni jedynie jego niezmienność, natomiast 

powszechność jawi się jako element dopełniający i ostatecznie 
niekonieczny

      Drugą cechą prawa natury jest właśnie jego niezmienność. 
Ponieważ natura ludzka jest w swej istocie wszędzie i zawsze taka 

sama, zdaniem tradycjonalistów i prawo natury musi być niezmienne. 
Nie może ulec zmianie ani samo z siebie, tzn. z jakiejś przyczyny 

wewnętrznej (nie można sobie wyobrazić, by na skutek zmiany jakichś 
okoliczności mogło stać się bezużyteczne, bezcelowe lub szkodliwe), 

ani też z przyczyny zewnętrznej, tzn. przez jego Autora, którym jest 
Bóg. Nie może więc być zmienione lub zniesione nawet przez samego 

Boga. 
      Tradycyjne  rozumienie  prawa  natury  przetrwało mniej więcej do 

połowy XX w., kiedy to coraz częściej zaczęły się pojawiać koncepcje 

tego prawa pozbawionego wymogu niezmienności, a więc prawa o 
zmiennej treści. Wysuwane były naprzód na gruncie 

pozachrześcijańskich kierunków filozoficznych (przede wszystkim 
neokantyzmu), następnie zaś w łonie samej filozofii chrześcijańskiej. 

Jak pisze wspomniany wyżej Autor, skomplikowało to i przesunęło 
wyraźną dotąd granicę między zwolennikami i przeciwnikami prawa 

natury: dotąd przeciwnicy niezmienności prawa natury w ogóle 
negowali jego istnienie i znajdowali się poza chrześcijańskimi 

Page 3 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

kierunkami filozoficznymi i poza Kościołem, natomiast zwolennicy 

jego jako prawa niezmiennego byli obecni wyłącznie w 
chrześcijańskich kierunkach filozoficznych i w Kościele. Kiedy zaś 

linia tego podziału zaczęła biec wewnątrz chrześcijańskich kierunków 
filozoficznych i wewnątrz Kościoła, część dawnych chrześcijańskich 

zwolenników niezmiennego prawa natury znalazła się po zmianie 
poglądów w jednym obozie razem z filozofami kierunków 

pozachrześcijańskich, opowiadających się za zmiennością prawa 
natury. W tym to gronie zaczęły powstawać różne propozycje 

modyfikacji jego ujmowania tradycyjnego. 
 

      UJĘCIE ZMODYFIKOWANE 

 
      Cały ten przełom, a raczej rozłam w tradycyjnym pojmowaniu 

prawa natury został zauważony również przez ekonomistę i 
długoletniego wykładowcę społecznego nauczania Kościoła na KUL, 

prof. Czesława Strzeszewskiego. Z uwagi na ton jego wypowiedzi w 
tej sprawie warto ją tu przytoczyć w całości:  Pluralizm rozwiązań 

społecznych, politycznych i gospodarczych w ramach katolickiej nauki 
społecznej wskazany przez Jana XXIII, Pawła VI i II Sobór Watykański 

nie został  właściwie zrozumiany przez wszystkich uczonych 
katolickich. Niektórzy z nich ujrzeli w nowym kierunku nauki Kościoła 

tak daleko posunięty relatywizm, że zwątpili w możność kierowania się 
zasadami chrześcijańskimi w kształtowaniu rzeczywistości społecznej 

świata. Stało się to źródłem poważnego kryzysu katolickiej nauki 
społecznej ze strony uczonych świeckich.
 (dz. cyt., s. 333). 

      W  przedstawieniu  istoty zmodyfikowanego ujmowania prawa 
natury najlepiej oprzeć się na poglądach o. prof. Mieczysława Alberta 

Krąpca OP (KUL). Autor pracy Człowiek i prawo naturalne zaczyna 
swe wywody od krytyki arystotelesowskiej koncepcji nauki, przyjętej 

następnie przez św. Tomasza z Akwinu. Według Arystotelesa każde 
poznanie naukowe musiało być koniecznościowe, niezmienne i 

ogólne. Model takiego poznania pozwalał zbudować aksjomaty, czyli 
zdania pierwsze, których nie dowodzono, gdyż miały być oczywiste 

same z siebie i z nich dedukowano twierdzenia pochodne. Aksjomaty 
te były opracowywane na terenie metafizyki, a ponadto każda z nauk 

naczelnych miała swoje odrębne aksjomaty, którymi posługiwały się 
również nauki zależne i podporządkowane, np. aksjomatami 

matematyki posługiwała się muzyka). 
      Ta dedukcja sylogistyczna stała się dla św. Tomasza natchnieniem 

do skonstruowania dialektyki prawa naturalnego. Jednakowoż recepcja 
myśli Arystotelesa dokonywała się w średniowieczu zbyt burziwie, tak 

że nie pogłębiano należycie wiedzy o nich i nie zbadano wówczas, w 
jakiej mierze sam Stagiryta stosował swoją teorię nauki. Dziś już 

wiemy,  że jej nie stosował, gdyż skonstruowana na podobieństwo 

zasadniczych koncepcji poznania matematycznego nie całkiem 
odpowiadała naukom realnym i dlatego nie mogła znaleźć 

zastosowania na terenie metafizyki. Nie wiedząc o tym, św. Tomasz 
poszedł arystotelesowską drogą myślenia sylogistycznego i wyróżnił 

wspomniane wyżej dwie grupy praw naturalnych: pierwszą (główną) – 
obejmującą zasady oczywiste, same przez się znane, którym przyznaje 

cechy powszechności i niezmienności, i drugą – obejmującą zasady 
wyedukowane z zasad grupy pierwszej, ale nie spełniające już 

Page 4 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

koniecznie wymogów powszechności i niezmienności. 

      Tymczasem  o.  prof.  M.  Krąpiec występuje z tezą całkowicie 
odmienną. Stwierdza mianowicie wyraźnie: Poza ogólnym 

sformułowaniem „dobro należy czynić” nie ma w zasadzie jakichś 
szczegółowo i pozytywnie sformułowanych pierwszych zasad prawa 

naturalnego, które by bardziej szczegółowo określały dobro. Istnieją 
tylko pewne „drogowskazy” zalecające kierunek działania rozumnej 

naturze człowieka. Są nimi trzy pierwotne skłonności człowieka (do 
podtrzymania własnego życia, do jego przekazania w małżeństwie i do 

rozwoju własnej osobowości w społeczeństwie), ale nie są one 
żadnymi szczegółowymi określeniami prawa naturalnego [...] Są to 

tylko – używając analogii – ogólne drogi prowadzące do 

szczegółowego prawodawstwa. Samo prawo natury nie określa „jak” 
k o n k r e t n i e w społeczności owe skłonności naturalne mają się 

realizować
      Skoro  zatem  poza  nakazem:  czyń dobro, a zła unikaj nie ma 

żadnych zasad prawa naturalnego jednocześnie i ogólnie 
obowiązujących, znaczy to, że z prawa tego nie możemy wyprowadzić 

drogą myślenia sylogistycznego żadnych koniecznych wniosków, 
które mogłyby uchodzić za koniecznie wiążące normy prawa 

pozytywnego. Stąd też, jak tłumaczy o. Mieczysław Krąpiec, Podany 
przez Tomasza przykład pochodzenia w drodze sylogistycznej konkluzji 

przykazania „nie zabijaj” z prawa naturalnego nie jest w gruncie 
rzeczy  żadną konkluzją, ale zdaniem bezpośrednio oczywistym, 

negatywnym sformułowaniem podstawowego przejawu prawa 
naturalnego: „należy czynić dobrze – a zła unikać”

 
      WNIOSKI 

 
      Z  przedstawionego  wyżej długiego i być może nużącego, ale 

koniecznego wywodu wynika bezpośrednio jeden wniosek: pojęcie 
Prawa Natury nie jest pojęciem jednoznacznym. Wobec tego bez 

dodatkowego określenia nie nadaje się ono na sprawną konstrukcję 
nośną całego ustroju prawnego państwa. Nie można bowiem 

pozostawić całej rzeszy obywateli, a szczególnie członków parlamentu 
i sędziów, odpowiedzialnych za bezkolizyjne funkcjonowanie 

państwa, własnemu losowi i skazać na domysły oraz akty osobistego 
uznania, gdyż mogłoby to zagrozić stabilności państwa. Wydaje się, że 

jest konieczne dokonanie wyboru jednego z ujęć Prawa Naturalnego: 
albo tradycyjnego, albo zmodyfikowanego. 

      W  razie  wyboru  wersji tradycyjnej trzeba jednak mieć 
świadomość,  że jednocześnie pojawi się tendencja do dalszej 

specyfikacji przepisów Prawa Natury, tzn. do mnożenia ich przez 
wyprowadzanie z zasad pierwszych, ogólnych, a więc do tworzenia 

jakiegoś „kodeksu” prawa naturalnego. M. Krąpiec przestrzega jednak, 

że próby stworzenia takiego kodeksu były już poczynione przez 
filozofów i prawników szkoły prawa naturalnego, ale okazały się 

zawodne, a niekiedy nawet humorystyczne, gdy opierając się na 
prawie natury, tworzono np. „kodeksy towarzyskie”, „kodeksy 

oficerskie” lub nawet kodeksy prawa naturalnego niektórych innych 
zawodów. Przypomnijmy, że jeszcze jeden taki quasi-kodeks 

cząstkowy prawa natury powstał, gdy Ogólne Zgromadzenie Narodów 
Zjednoczonych na posiedzeniu w Paryżu 10 XII 1948 r. uchwaliło 

Page 5 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

Powszechną Deklarację Praw Człowieka. (Powoływał się na nią 

papież Jan Paweł II, a omawiany Projekt Konstytucji może się okazać 
sprzeczny z pewnymi jej przepisami, np. z art. 21 § 2, głoszącym, że 

Każda osoba ludzka ma prawo na równi z innymi do sprawowania 
funkcji publicznych w swoim kraju)

      Natomiast w razie wyboru wersji drugiej prawa natury, jego ujęcia 
zmodyfikowanego, szeroko zostaną otwarte drzwi dla zasady 

osobistego uznania w interpretowaniu zgodności lub niezgodności 
podjętych decyzji z jedyną zasadą prawa natury: „czyń dobro – zła 

unikaj”. Oznacza to, że osoba czy instytucja, która będzie zatwierdzać 
w ten sposób podjęte decyzje (np. prezydent lub sąd apelacyjny) 

zostanie wyposażona w ogromną  władzę, ograniczoną ostatecznie 

jedynie własnym sumieniem. Będą to ośrodki największej władzy w 
państwie. Przy czym należy pamiętać, że jest o wiele łatwiej kierować 

się obiektywnie rozumem i uniezależnić od emocji, gdy się na temat 
prawa natury i prawa państwowego teoretyzuje, niż gdy się bierze 

udział w praktycznym stosowaniu prawa, gdy się realizuje je w życiu. 
Dlatego też - jak stwierdza o. prof. Krąpiec - w wielu wypadkach, 

dotyczących szczegółowych zagadnień ludzkiego postępowania, jest 
niezmiernie trudno ustalić kierunek szczegółowych rozwiązań, a 

jeszcze trudniej ustalić konkretne prawa, które byłyby jakimś 
„uszczegółowieniem” prawa naturalnego

      Okazuje się zatem, że istnieje konieczność uzgodnienia poglądów 
na istotę prawa natury. Nie jest to zadanie proste ani łatwe. 

Jednakowoż trudności dotyczące treści Projektu Konstytucji są o wiele 
mniejsze od wyższej i bardziej elementarnej konieczności – 

uprzedniego rozwiązania problemu praktycznego: jakich użyć 
środków i sposobów, by spowodować,  że elektorat polski wybierze 

takich posłów, którzy uchwalą Projekt Konstytucji oparty na Prawie 
Natury i promujący odrodzenie cywilizacji łacińskiej. Bez sensownej 

odpowiedzi na to pytanie nie można uczynić ani kroku dalej. Wyłania 
się przy tym jeszcze dodatkowa trudność: niebezpieczeństwo 

potraktowania normy prawnej jako głównego narzędzia 
umożliwiającego powrót do cywilizacji łacińskiej. Wystarczy wydać 

ustawę zasadniczą, tj. Konstytucję, i – sprawa załatwiona. Ta wabiąca 
pokusa przesadnego mniemania o wszechmocy prawa, które jest 

władne rozwiązać każdy problem społeczny jest spadkiem po PRL i 
mieszance cywilizacyjnej (bizantyńsko-żydowskiej), która legła u jej 

podstaw; dziedzictwem bardzo rozplenionym i trudnym do 
wykorzenienia: jeszcze ciągle słyszymy – „rząd musi coś zrobić”, „tak 

być nie może – państwo musi to, tamto, owo uregulować, nakazać, 
zakazać” itd. itp. Są to hasła bardzo chwytliwe, bo rozgrzeszające z 

lenistwa i bierności, a spychające wszystko na państwo, które 
dysponuje prawem, więc wszystko może. 

      Tymczasem norma prawna, sama w sobie, jest narzędziem bardzo 

słabym i niedoskonałym. Może ona coś zdziałać dopiero wówczas, 
gdy towarzyszy jej poczucie prawne społeczeństwa. Cywilizacja 

łacińska musi więc naprzód odrodzić się „na dole”, w domu, „w rodzin 
kole”, w książce, w szkole, a nade wszystko w Kościele, a dopiero 

potem Konstytucja może wesprzeć jej dalszą regenerację, chronić i 
wspomagać rozwój. Uleganie pokusie wszechmocy prawa oznacza 

myślenie o społeczeństwie w kategoriach mechanistycznych, tzn. 
uważanie go nie za organizm, lecz za mechanizm, za automat, do 

Page 6 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html

background image

którego wrzuca się normę prawną i w zaprogramowanym czasie 

otrzymuje się rezultat. Zejście na tę ścieżkę musiałoby nas oddalić od 
cywilizacji łacińskiej, która z natury jest personalistyczna, więc musi 

traktować społeczeństwo jako organizm. 
      Cały ten trudny i ważny problem na tym miejscu jedynie 

sygnalizujemy.  Świadomie nie został on włączony do naszych 
rozważań, by nie zaciemniać głównego ich tematu – znaczenia Prawa 

Natury w Projekcie Konstytucji Rzeczpospolitej
 

Page 7 of 7

Nowy Przegląd Wszechpolski

2010-05-05

http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2006_01_02/5.html