www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=98940
2009-03-11
Patronka na trudne czasy
4 marca Rada Gminy Sulęczyno na Kaszubach nadała Szkole Podstawowej w Podjazach imię Danuty
Siedzikówny "Inki"
Piotr Szubarczyk
Radni gminy Sulęczyno - położonej w sercu Szwajcarii Kaszubskiej - nie mieli wątpliwości: sanitariuszka 5.
Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", zamordowana po wojnie z wyroku
komunistycznego sądu wojskowego w Gdańsku, będzie godną patronką Szkoły Podstawowej w Podjazach.
Uchwałę powzięli jednogłośnie!
Podjazy to niewielka miejscowość położona w jednej z najpiękniejszych gmin kaszubskich, otoczonej lasami i
charakterystycznymi dla Pojezierza Kaszubskiego wzgórzami morenowymi, przypominającymi "wzgórza
malowane zbożem rozmaitem" na Wileńszczyźnie, skąd pochodzili żołnierze 5. Wileńskiej Brygady AK.
Szkoła w Podjazach jest niewielka - w zerówce oraz w klasach I-VI uczy się ponad 50 dzieci. Jednak dzięki
młodym nauczycielom i dyrektor Emilii Dyszer, która pochodzi z tej właśnie wsi i z kaszubskiej rodziny, mała
szkoła pełni ważną rolę w życiu miejscowej społeczności. Daje też poczucie bezpieczeństwa młodszym
dzieciom, które nie muszą wyjeżdżać codziennie szkolnym autobusem do Sulęczyna, lecz mogą się uczyć w
miejscu dobrze sobie znanym, niedaleko rodzinnego domu.
Na pomysł nadania szkole podjaskiej imienia "Inki" wpadli, niezależnie od siebie, pani dyrektor Dyszer i
Jacek Leszewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Obydwoje byli pod
wrażeniem spektaklu TVP "Inka 1946", a zwłaszcza pewnego wydarzenia, o którym było przedstawienie. 23
maja 1946 r. szwadron 5. Wileńskiej Brygady AK jechał zarekwirowanym samochodem ciężarowym z
miejsca akcji w bezpieczny rejon. W Podjazach ubecy i milicjanci z Kartuz urządzili zasadzkę. Nie wzięli
jednak pod uwagę, że mają do czynienia z partyzantami zaprawionymi w bojach z Niemcami i Sowietami.
Zasadzkę rozbił w puch jeden tylko żołnierz szwadronu ps. "Czajka" przy pomocy karabinu maszynowego.
Łupaszkowcy zatrzymali się i rozbroili niedoszłych bohaterów utrwalania władzy "ludowej". Na miejscu
pozostali zabici i ranni. Mimo wielkiego pośpiechu i zagrożenia, zanim patrol odjechał z miejsca potyczki,
"Inka" podbiegła do jednego z rannych milicjantów i pozostawiła mu opatrunki. Zeznał o tym później przed
www.radiomaryja.pl
Strona 1/3
sądem. Starsi mieszkańcy Podjazów bez trudu wskazali miejsce niefortunnej zasadzki, położone niedaleko
szkoły, na zakręcie szosy. Epizod z roku 1946, poparty zeznaniem człowieka z drugiej strony barykady, to
jedno z tych wydarzeń, które najlepiej charakteryzuje postawę młodej sanitariuszki i świadczy o zasadach,
które wyznawała.
Kiedy dyrektor Emilia Dyszer przedstawiła radnym biografię przyszłej patronki, okazało się, że nie tylko
promotorzy uchwały - przewodniczący rady gminy Bernard Grucza oraz wójt gminy Sulęczyno Jan Kulas - są
dobrze zorientowani co do istoty powojennej partyzantki antykomunistycznej. Także radni znali dobrze ten
temat, wymieniali uwagi, gdzie się można więcej dowiedzieć o drugiej konspiracji niepodległościowej.
Polecano stronę internetową www.youtube.com, gdzie można zobaczyć fragmenty filmów archiwalnych i
wysłuchać piosenek z czasu wojny i współczesnych, np. piosenek Andrzeja Kołakowskiego: "Inka" i
"Rozstrzelana armia" (o żołnierzach "Łupaszki").
Lasy Państwowe w Gdańsku ze swym dyrektorem Widzimirem Grusem gorąco popierają uchwałę radnych z
Sulęczyna i mają nadzieję, że przy podjaskiej szkole powstanie też miejsce pamięci poświęcone leśnikom
polskim z Kresów Wschodnich, prześladowanym przez sowieckiego okupanta, deportowanym w głąb
Związku Sowieckiego już w lutym 1940 roku. W tym pierwszym masowym transporcie był także leśniczy
Wacław Siedzik, ojciec Danki "Inki". Zjawisko było tak powszechne, że śp. prof. Ryszard Kiersnowski
cytował kiedyś piosenkę śpiewaną przez białoruskie kobiety: "Ach, wy bolszewiki, ach wy bezbożniki,
czemuż wyważali (wywozili) polskie osadniki. Ach, wy bolszewiki, ach wy durne głowy, czemuż wyważali
wy polskie gajowe".
Szkoła w Podjazach jest pierwszą szkołą w Polsce, która ma "Inkę" za patronkę. Wszystko wskazuje na to, że
następną może być gimnazjum w Ostrołęce. Oby tak się stało, oby więcej polskich szkół sięgało po takich
patronów jak "Inka", łatwiej nam będzie wtedy zwalczyć postsowiecki syndrom, który rujnuje polską
świadomość narodową i dezorientuje młode pokolenie Polaków co do charakteru powojennej walki o
suwerenną Polskę, a przede wszystkim co do tego, czego dziś Polska od nas wymaga. Jednym z najnowszych
przejawów tego syndromu jest uroczyste otwarcie muzeum Hansa Klossa [!], bohatera polsowieckiego
komiksu filmowego z agentem sowieckim w roli głównej. Trudno powiedzieć, czy to zwykła głupota, czy
efekt działalności sowieckiej progenitury w Polsce - bardzo wpływowej i ulokowanej w newralgicznych dla
państwa miejscach, zwłaszcza w mediach.
Dniem patronki szkoły w Podjazach będzie corocznie 23 maja na pamiątkę potyczki szwadronu "Inki" z
kartuskimi ubekami. Pani dyrektor Dyszer już teraz zapowiada, że dni patronki nie będą imprezami dla
lokalnych VIP-ów, lecz spotkaniami edukacyjnymi i integracyjnymi dla dzieci, ich rodziców i przyjaciół
szkoły.
Dla potomnych odnotujmy jeszcze, że pod uzasadnieniem projektu uchwały podpisali się nauczyciele: Emilia
www.radiomaryja.pl
Strona 2/3
Dyszer, Marzena Błaszkowska, Anna Krawiec, Małgorzata Bojanowska, Jolanta Bronk, Aleksandra Roda,
Helena Orłowska i Anna Pobłocka, oraz rodzice: Bożena Hinca, Jolanta Jelińska, Jolanta Jażdżewska, Regina
Malotka, Brygida Kobiela, i uczniowie z samorządu szkolnego: Karolina Hendrich, Krzysztof Cyman i Patryk
Malotka-Trzebiatowski. Podpisy złożono pod następującą deklaracją: "Bohaterskie, a zarazem tragiczne losy
Danuty Siedzikówny uczyniły z niej postać symboliczną dla pokolenia młodych ludzi, nawet tak młodych jak
uczniowie naszej szkoły. Będą mieć znaczący wpływ na wychowanie i edukowanie naszych uczniów w kręgu
wartości, które wyznawała 'Inka'. Jej ostatnie słowa, przekazane w więziennym grypsie - 'Powiedzcie mojej
babci, że zachowałam się jak trzeba' - mogą stanowić wspaniały wzorzec dla naszych uczniów, jak trzeba żyć,
aby zawsze zachować się godnie"...
Zabójcy "Inki" zakopali jej umęczone ciało w nieznanym miejscu, skazali ją na wieczne zapomnienie. Jednak
"Inka" jest wśród nas! Jest patronką polskiej szkoły i miejmy nadzieję, że będzie jeszcze niejednej. To
patronka na nasze trudne czasy, kiedy próbuje się takie wartości, jak: wierność, honor, wiara, solidarność
narodowa - pogrzebać w bliżej nieokreślonych, "uniwersalnych" hasłach europejskości. Radnym,
nauczycielom, rodzicom i dzieciom ze Szkoły Podstawowej imienia Danuty Siedzikówny ps. "Inka"
gratulujemy niezależności w myśleniu i troski o przyszłe pokolenia Kaszubów, zawsze wiernych Polsce. Nie
ma Kaszeb bez Polonii, a bez Kaszeb Polsczi!
Danuta Siedzikówna ps. "Inka" (ur. 3 IX 1928 r. w Guszczewinie koło Narewki, zm. 28 VIII 1946 r. Gdańsk) -
sanitariuszka i łączniczka w 5. Wileńskiej Brygadzie AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" podczas jej
antykomunistycznej kampanii na Podlasiu i na Pomorzu w latach 1945-1946. Skazana 3 VIII 1946 r. przez
Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku na karę śmierci, wyrok wykonano 28 VIII 1946 r., na sześć dni przed jej
18 urodzinami. Według relacji złożonej w IPN przez ówczesnego zastępcę naczelnika więzienia w Gdańsku
Alojzego Nowickiego, przed śmiercią "Inka" wzniosła okrzyk: "Niech żyje Polska! Niech żyje Łupaszko!".
www.radiomaryja.pl
Strona 3/3