background image

JOGA PRZEZ POZNANIE

Vivekananda

/Narendra Nath Datta/ + 12. I. 1863 - + 4. VII. 1902

Przekład z wydania francuskiego dokonany przez T. G.

Prawo wydania w Polsce - red. Jan Hadyna w Krakowie.

Warszawa 1969

Słowo JOGA w tytule oznacza "zjednoczenie z Bogiem".

Zbiór z wyjątków z przemówień Vivekanandy, zamieszczony na stronach 
następnych,   włączony   był  w   wydaniach   angielskich   i   innych   do   serii 
Dżniana-Jogi. Jest to Joga Poznania albo - ściślej -Joga przez Poznanie.

Zamiast wstępu przytaczamy słowa Autora z innej pracy. 

"W krajach Zachodu słowo Joga zostało zbezczeszczone najrozmaitszymi 
absurdami. Przykro mi, że muszę najpierw ostrzec was, że Joga nie ma 
nic   wspólnego   z   tymi   nadzwyczajnościami.  Żadna   z   dróg   Jogi   nie 
wyrzeka się  rozsądku,  żadna nie  żąda, abyście dali się  oszukiwać  albo 
zrzekli   się  wolności   sumienia   i   powierzali   przewodnictwu   kapłanów 
jakiegokolwiek   pokroju.  Żadna,   z   dróg   Jogi   nie   wymaga   też,   abyście 
zrzekali   się  swej   miłości,   oddania   i   wierności   czczonemu   przez   nas 

background image

wysłannikowi   Mocy   nieziemskiej.   Każda   Joga   doradza   wam,   abyście 
trzymali się zawsze mocno rozsądku i zdrowego, logicznego myślenia".

JOGA PRZEZ POZNANIE

Rozdział  ten   jest   zestawieniem   wyjątków   z   szeregu   przemówień  i 
rozmów   Vivekanandy,   notowanych   przez   wierną  interpretatorkę  jego 
myśli, S. E. WALDO.

OM tat sat! Poznając OM poznaje się tajemnice wszechświata.

Cel Dżniana-Jogi - Jogi przez poznanie - jest taki sam jak Bhakti-Jogi i 
Radża-Jogi,   tylko  metoda  inna.  Jest  to  Joga  śmiałych,  którzy   poznają 
Rzeczywistość  nie   przez   mistykę  ani   oddanie   dewocyjne,   lecz   przez 
czysty rozum.

Podobnie   jak   Bhakti-Jogin   osiąga   pełnię  zjednoczenia   a   Najwyższym 
przez oddanie się Mu w miłości, tak samo dżniana-jogin urzeczywistnia w 
sobie   zjednoczenie   z   Boskością  przez   zastosowanie   czystego   rozumu. 
Powinien   mieć  odwagę  odrzucenia   wszystkich   starych   bożków, 
wszystkich   starych   wierzeń,   wszystkich   przesądów,   nadziei,   pojęć  i 
wyobrażeń, narzuconych przez pożądanie tego świata i wszelkich innych. 
Musi mieć odwagę dążenia wyłącznie i jedynie do wolności.

Bez poznania, bez "dżniana", nie osiągniemy wyzwolenia. Polega ono na 
przekonaniu   się,   czym   jesteśmy   w   rzeczywistości,   co   jest   z   nami   z 
tamtej strony lęku i przerażenia, narodzin i śmierci. Dobrem najwyższym 
jest urzeczywistnienie w sobie Boga. Jest to ponad zasięgiem zmysłów i 
poza, zasięgiem myśli.

Nie możemy ująć  pojmowaniem swym prawdziwego JA, ponieważ  ono 
jest   przedwiecznym   podmiotem   i   nigdy   nie   zdołamy   uczynić  z   niego 
przedmiotu   poznawania,   którym   objąć  możemy   tylko   to,   co   jest 
względne, a nie to, co jest absolutne.

Wszelkie poznawanie pojęciowe jest ograniczeniem, jest to niekończący 
się łańcuch przyczyn i skutków. Świat, na którym żyjemy jest względny, 
jest cieniem rzeczywistości. Jednakże sfera równowagi, w której dobro i 
zło stają się niemal przeciwwagami, jest jedyną sferą w której człowiek 
może osiągnąć  poznanie własnej rzeczywistej Jaźni, przekonać  się,  że 

background image

jest to Brahman.

Świat nasz jest "ewolucją przyrody i przejawieniem Boga". Jest to nasza 
interpretacja Brahmana, Absolutu, dojrzanego przez zasłonę  Maji, czyli 
pozorów. Świat nie jest nicością, świat ma pewną rzeczywistość; on ma 
być złudny jako odbicie tego, co jest Brahmanem.

Jak możemy poznać  "Poznającego"? Wedanta mówi: "My jesteśmy TO, 
ale nigdy nie zdołamy poznać Tego, ponieważ ONO nie może nigdy stać 
się przedmiotem poznania". To samo mówi również nauka współczesna. 
TO nie może być  poznane. Mimo wszystko możemy mieć  od czasu do 
czasu przebłyski TEGO.

Kiedy już  raz rozerwie się  dla naszej  świadomości zasłona ułudy, miraż 
tego świata, może się ona ponownie zamknąć dokoła nas, ale nie będzie 
dla nas wcale rzeczywistością. Będziemy już wiedzieli, że jest to złuda.

Otóż  celem wszystkich religii jest dotarcie do tego, co nam przesłania 
złuda   tego  świata.   Wedy   pouczają  nas   ciągle,  że   człowiek   i   Bóg   są 
jednią;   lecz   niewielu   spośród   nas   ma   siłę  -   aby   przedostać  się  poza 
zasłonę i osiągnąć urzeczywistnienie tej prawdy.

Kto   pragnie   wejść  na   drogę  Dżniana-Jogi,   ten   musi   najpierw 
wyswobodzić  się  z   lęku.   Strach   jest   najgroźniejszym   naszym 
nieprzyjacielem.

Po drugie: nie przyjmujcie niczego na wiarę, lecz starajcie się poznawać. 
Powtarzajcie   sobie   nieustannie:   -   Nie   jestem   ciałem,   nie   jestem 
umysłem, nie jestem myślą, nie jestem nawet świadomością: Ja jest to 
Atman.

Kiedy   zdołacie   tak   odczepić  się  od   wszystkiego,   pozostanie   samo 
rzeczywiste JA.

Medytacja Dżniana-jogina jest dwojaka:

- przeczenie i odsuwanie myślą wszystkiego, czym nie jestem;

- utwierdzanie istoty rzeczywistości w sobie:

- Atman, Jaźń, Jednia, Sat-Cit-Ananda (Byt-Świadomość-Szczęśliwość).

Prawdziwy racjonalista powinien sięgać  swymi dociekaniami wytrwale i 
nieustannie aż do najdalszego krańca dostępności dla myśli. Niczego się 
nie osiąga przy zatrzymywaniu się na trasie badań.

Kiedy   używa   się  jako   narzędzia   przeczenia,   wszystko   powinno   być 

background image

poddawane tej próbie, dopóki nie natrafi się  na to, czego nie uda się 
odrzucić,   ani   temu   zaprzeczyć;   -   i   to   właśnie,   co   się  ostoi,   będzie 
prawdziwym JA. To JA jest  świadkiem wszechświata, jest niezmienne, 
wieczne,   nieskończone.   Wiele   nawarstwień  przesądów   i   ciemnoty 
zakrywa je przed naszym wzrokiem, ale ONO jest zawsze jednakie.

Znamy przypowieść o dwóch ptakach na jednym drzewie.

Człowiek podobny jest do ptaka na dole; jeżeli dąży wytrwale do ideału 
najwyższego, jaki sobie stawia, spostrzeże wreszcie,  że był  zawsze JA, 
ptak   zaś  dolny   istniał   jako   obraz   z   widzeń  sennych.   Oddzielić  się 
całkowicie  od materii i pozbyć  się  wiary w jej rzeczywistość  - jest to 
prawdziwa   Dźniana.   Dżniana-jogin   powinien   ciągle   odczuwać  "OM   tat 
sat" czyli "OM - jedyne istnienie rzeczywiste". Jednia abstrakcyjna jest 
podstawą  Dżniana-Jogi.   Jest   to   właśnie   to,   co   nazywane   jest 
adweityzmem.   Jest   to   kamień  węgielny   filozofii   Wedanty,   jej   alfa   i 
omega.   "Brahman   sam   jest   rzeczywisty,   wszystko   inne   jest 
nierzeczywiste, a JA jest Brahmanem". Tylko przez powtarzanie tego aż 
stanie   się  częścią  naszej   istoty   dojdziemy   do   wzniesienia   się  ponad 
wszelkie dwójnie, ponad dobro i zło, ponad rozkosz i cierpienie, ponad 
radość  i smutek, i poznamy prawdę,  że jesteśmy Jedynem, wiecznem, 
niezmiennem, nieskończonem - "Jedynem bez wtórego". (Celowo użyte 
tu są końcówki "em" dla zaznaczenia rodzaju nijakiego).

Dżniana-jogin   powinien   być  tak  żarliwy   jak   najbardziej   zaślepiony 
sekciarz, ale zarazem tak szeroko otwarty, jak przestwór nieba. Powinien 
posiąść  całkowicie,   absolutne   opanowanie   swego   umysłu,   powinien 
umieć  być  buddystą  lub   chrześcijaninem   i   wnikać  świadomie   w   te 
odmienne   nastawienia   bez   tracenia   przy   tym  łączności   z   harmonią 
wieczną.   Tylko   wysiłek   metodyczny   i   stały   umożliwi   nam   osiągnięcie 
takiego opanowania.

Całe   bogactwo   przemian   i   odmienności   zawarte   jest   w   Jedni,   ale   my 
powinniśmy   nauczyć  się  nieutożsamiania   się  z   tym,   co   czynimy, 
powinniśmy   nie   słyszeć,   nie   widzieć  niczego   innego,   ani   nie   mówić  o 
czym innym poza tym, czego się podjęliśmy.

Powinniśmy oddać się temu żarliwie całą duszą. Powtarzajmy we dnie i w 
nocy: - Ja jestem TO, ja jestem TO.

II.

background image

Największym   mistrzem   filozofii   Wedanty   był  Śankaraczaria.   Doskonale 
powiązanymi   rozumowaniami   wydobył  z   Wed   prawdy   Wedanty   i 
zbudował na nich wspaniały system Dżniana-Jogi, który wyłożył w swych 
komentarzach.   Zjednoczył  wszystkie   rozbieżne   ujmowania   Brahmana 
intelektem   i   wykazał,  że   istnieje   jedna   Rzeczywistość  nieskończona   i 
jedyna. Nauczał  również,  że człowiek, wspinający się  z trudem i powoli 
po ścieżce poznania, powinien wybierać spośród , różnych ujęć te, które 
mu najwięcej odpowiadają.

Podobne   wskazania   znajdujemy   w   ewangeliach:   Jezus   wyraźnie 
przystosowuje się  do zdolności pojmowania swych słuchaczy. Najpierw 
mówi im o Ojcu, który jest w niebie i uczy ich modlitwy; potem - z nieco 
wyższego   poziomu   -   daje   pouczenie:   "jestem   winoroślą,   a   wy   jej 
pędami";   wreszcie   odkrywa   im   prawdę  najwyższą:   "Ojciec   mój   i   ja 
jesteśmy jedno" oraz "Królestwo niebieskie jest w was".

Śankaraczaria   pouczał,  że   trzy   największe   dary   boskie   są  to:   ciało, 
pożądanie Boga i mistrz, który może nam ukazać światło. Jeżeli mamy te 
trzy dary, możemy być pewni zbawienia. Tylko przez poznanie możemy 
osiągnąć zbawienie i wyzwolenie, ale musi mu towarzyszyć cnota.

Treścią  najgłębszą  pouczeń  Wedanty jest twierdzenie,  że istnieje tylko 
Jeden Jedyny Byt, a każda, dusza oddzielna jest to cały ten Byt, a nie 
jego cząstka. Słońce odzwierciedla się całe w każdej kropelce rosy. Kiedy 
Byt ten przejawia się w warunkach przestrzeni, czasu i przyczynowości, 
jest wtedy człowiekiem takim, jakiego znamy, ale poza tymi wszystkimi 
warunkami przejawienia jest to wciąż jedyna Rzeczywistość.

Altruizm   jest   zaprzeczeniem   (nie   przyznawaniem   rzeczywistego   bytu) 
osobowości   zewnętrznej   czyli   jaźni   pozornej.   Musimy   wytrzeźwieć  z 
koszmarnego   majaczenia   jako   byśmy   byli   ciałami   widzialnymi. 
Powinniśmy   poznać  prawdę:   "Ja   jestem   TO".   <Nie   jesteśmy   kroplami 
wody   tracącymi   swój   byt   w   oceanie.   Każdy   z   nas   jest   oceanem 
całkowitym, nieskończonym i stanie się  tym (pozna to), kiedy wyzwoli 
się z więzów złudzeń.>

Nieskończoność nie może być podzielona. Jednia, która "nie ma wtórego" 
nie może go mieć - wszystko jest tą jedyną Jednią. Wszyscy osiągniemy 
poznanie tego, ale powinniśmy starać  się  od dzisiaj o dojście do tego, 
ponieważ  dopóki   nie   zdobędziemy   tego,   nie   możemy   służyć  ludzkości 
swą największą pomocą, do której będziemy zdolni.

Dopiero   "dżiwanmukta"   -   wyzwolony   za  życia,   wiedzący   -   zdolny   jest 
obdarzyć  miłością  prawdziwą,   miłosierdziem   szczerym,   prawdą 

background image

rzeczywistą; a jedynie prawda może nas wyzwolić.

Pragnienia czynią z nas niewolników - są to oprawcy, dręczący bez chwili 
wytchnienia swe ofiary. Ale dżiwanmukta pokonywa wszystkie pragnienia 
wzniósłszy się ku rzeczywistości Jedni, będącej dokonaniem bez reszty, a 
więc i bez pragnień.

Umysł  otacza nas mirażami: ciało, płeć, wiara, kasta, obowiązki; toteż 
powinniśmy mu ciągle ukazywać prawdę, aż będzie zmuszony przystąpić 
do jej analizowania.

Nasza prawdziwa natura jest cała na wskroś szczęśliwością, a wszystkie 
radości życia są zaledwie jej odblaskiem, jej atomami, przylegającymi do 
osobowości powszedniej jako  ślady muśnięć  o prawdę. Tamto jest poza 
zasięgiem   radości  i smutków,  jest  "świadkiem"  kosmosu,  czytelnikiem 
cierpliwym i czujnym księgi  żywota, której karty odwracamy z dnia na 
dzień pod jego bacznym spojrzeniem.

Ćwiczeniami   utrwalamy   jogę,   joga   daje   poznanie,   poznanie   rozbudza 
miłość, a miłość darzy szczęśliwością.

"Ja"   i   "moje"   jest   to   przesąd;   grzęźliśmy   w   nim   od   czasów   tak 
niepamiętnych,  że zdaje się  niepodobieństwem otrząsnąć  się  z niego i 
oczyścić  się  całkowicie.   A   jednak   konieczne   jest   odrzucenie   go,   jeżeli 
chcemy   wznieść  się  na   szczyt   najwyższy.   Powinniśmy   być  radośni   i 
weseli;   strojenie   ponurej   miny   nie   jest   bynajmniej   religią.   Religia 
powinna być rzeczą najradośniejszą w świecie, ponieważ jest najlepszą. 
Ascetyzm nie może doprowadzić  nas do  świętości. Czemuż  by człowiek 
miał  być  ponury,   jeżeli   ma   czyste   sumienie   i   kocha   Boga?   Powinien 
weselić  się  jak   dziecko,   powinien   zaprawdę  być  dziecięciem   Bożym. 
Najważniejsza w religii jest czystość  serca; królestwo niebieskie jest w 
nas,   ale   tylko   ludzie   czystego   serca   dojrzą  króla   tej   krainy.   Dopóki 
myślimy o  świecie, widzimy tylko  świat, lecz jeżeli spojrzenie nasycimy 
uczuciem   pewności,  że  świat   jest   Boskością  staniemy   przed   Bogiem. 
Takie   powinny   być  myśli   nasze   w   obliczu   wszystkiego   i   wszystkich: 
rodziców,  dzieci,   męża,  żony,   przyjaciół  i  nieprzyjaciół.  Pomyślcie,   jak 
przemieni   się  dla   nas   wszechświat,   kiedy   zdołamy   go  Świadomie 
przepełnić   Bogiem.   Widzieć  we   wszystkim   Boga!   Wszystkie   trudy, 
zmagania, cierpienia znikną dla nas na zawsze!

"Dżniana" - poznanie - jest "nieobecnością  wiary". Ale nie oznacza to 
wcale potępienia wiary: jest to wyrośnięcie poza i ponad wiarę. Dżniana-
jogin   niczego   nie   burzy,   lecz   służy   pomocą  wszystkim.   Podobnie   jak 
wszystkie rzeki  łączą  swe wody w morzu, wszystkie wierzenia znajdują 

background image

ujście w Dżnianie i stapiają się w jedno.

Rzeczywistość  wszystkich   zjawisk   zależy   od   Brahmana.   Dopiero   kiedy 
pojmiemy do głębi tę prawdę, dosięgniemy skraju rzeczywistości. Kiedy 
znikają dla nas wszelkie różnice, pojmujemy słowa "Ojciec i ja jesteśmy 
jedno".

Dżniana jest wyłożona bardzo jasno przez Krisznę  w Bhagawad Gicie. 
Ten wielki poemat uchodzi za najcenniejszy klejnot literatury Indii. Jest 
to rodzaj komentarza do Wed. Poucza,  że powinniśmy zaraz, za  życia, 
podjąć walkę o uduchowienie, że nie należy uciekać od spraw życia, lecz 
przeciwnie - zużytkować wszystkie możliwości, które ono nam daje. Gita 
symbolizuje bój o sprawy ducha wysoce poetycznie umieszczając akcję 
na   polu   bitwy.   Kriszna   ukazany   jest   jako   woźnica   kwadrygi   Ardżuny, 
wodza jednej z armii występujących do walki. Stara się rozwiać smutek 
Ardżuny,   wątpiącego   w   konieczność  walki,   mówi   mu,  że  śmierć,   jak 
każda   zmiana,   nie   dotyczy   rzeczywistej   istoty   człowieka.   W   toku 
osiemnastu rozmów Kriszna odsłania Ardżunie najwyższe prawdy filozofii 
i   religii.   Te   właśnie   pouczenia   czynią  z   Gity   tak   wspaniały   poemat; 
zawarta jest w nich po prostu cała filozofia Wedanty.

Wedy mówią, że dusza jest bezgraniczna i że utrata ciała przez śmierć w 
niczym jej nie pomniejsza.

Dusza   jest   kołem,   którego   obwód   nie   jest   umiejscowiony   nigdzie,   a 
zbieżny punkt jej promieni -  środek - jest w ciele człowieka, tego czy 
innego; to, co nazywamy  śmiercią, jest to przemieszczenie się  środka 
tego koła. Bóg zaś jest to koło, którego obwód nie jest nigdzie, a środek 
jest wszędzie. Kiedy udaje się nam wyjść ze środka duszy, zacieśnionego 
w ciele, urzeczywistniamy w sobie Boga, który jest naszym prawdziwym 
JA.

Teraźniejszość  jest   tylko   linią  graniczną  między   przeszłością  i 
przyszłością;   toteż  nie   jest   słuszne   powiedzenie,  że   zajmujemy   się 
teraźniejszością, ponieważ  ona nie istnieje niezależnie od przeszłości i 
przyszłości. Wszystko łącznie tworzy jedną całość, a idea czasu jest tylko 
sposobem ujmowania narzuconym nam przez formy rozumowania.

III

Dżniana, poucza,  że powinniśmy wyrzec się  świata, ale  że to nie jest 
powód, aby porzucić  świat. Prawdziwą  cechą  Sanjasina jest,  że ma on 

background image

być wśród świata, ale nie powinien należeć do świata. Ideę wyrzeczenia 
można   odnaleźć  niemal   w   każdej   religii.   Dżniana   wymaga,   abyśmy 
wszystko   rozważali   w   jednakowy   sposób,   abyśmy   wszędzie   widzieli 
"tożsamość".   Sławę  i   zniesławienie,   dobre   i   złe,   nawet   chłód   i   skwar 
powinniśmy   przyjmować  jednakowo.   W   Indiach   jest   wielu  żyjących 
świętych,   którzy   do   tego   doszli;   przechadzają  się  oni   po  śniegach 
Himalajów albo po gorących piaskach pustyni jakby byli zupełnie nieczuli 
na działanie krańcowych temperatur.

Najpierw trzeba pozbyć  się  przesądu uważania ciała za siebie; ciało to 
nie ja. Następnie trzeba przezwyciężyć drugi przesąd - utożsamiania się 
z umysłem; umysł nie jest mną, nie stanowi wcale części duszy.

Znamienną  jest,  że   niemal   o   wszystkich   rzeczach   mówimy   "ciała"; 
wskazuje to na coś wspólnego, co łączy, a jest tym istnienie. Ciała nasze 
są  symbolami   myśli,   które   sobą  przesłaniają,   a   myśli   z   kolei   są 
symbolami   czegoś  innego,   co   sobą  przesłaniają,   Jedynego   Bytu 
Rzeczywistego,   Duszy   naszych   dusz,   Jaźni   Kosmicznej,  Życia   naszych 
żywotów, naszego rzeczywistego JA.

Dopóki trwamy w wierze w odmienność naszą, w to,  że różnimy się od 
Boga,   choćby   niewiele,   lęk   nas   nie   opuści   i   będzie   nam   wciąż 
towarzyszył; ale kiedy już  wiemy,  że jesteśmy Jedynym, strach znika 
-czegóż mielibyśmy się lękać?

Samą siłą swej woli dżniana-jogin wydostaje się poza ciało, poza umysł i 
sprowadza ten wszechświat widzialny do zera, do nicości. W ten sposób 
przezwycięża niewiedzę (Avidia) i poznaje swe prawdziwe JA - Atmana. 
Radości   i   smutki   znane   są   tylko   zmysłom,   nie   dosięgają  naszej 
prawdziwej   Jaźni.   Dusza   jest   poza   czasem,   poza   przestrzenią  i   poza 
przyczynowością, toteż jest bezgraniczna i wszechobecna.

Dźnanin (dżniana-jogin) musi nie zważać na żadne formy, nie krępować 
się  żadnymi   regułami,   musi   też  wyprzedzać  swym   poznawaniem 
wszystkie księgi, bo sam dla siebie staje się  księgą. Kiedy krępują  nas 
formy,   kamieniejemy   i   umieramy.   Jednakże   dżnianin   nie   powinien 
potępiać  tych,   którzy   jeszcze   nie   wyrośli   ponad   formy,   nie   powinien 
nigdy   dopuścić  do   siebie   myśli:   "Jestem   bliższy  świętości   niż  mój 
sąsiad".

A oto cechy po których poznajemy prawdziwego; dżnianina:

- nie pożąda niczego innego, tylko poznania prawdy;

background image

- panuje doskonale nad wszystkimi swoimi zmysłami;

- jest jednakowo zadowolony z każdych warunków - czy musi kłaść  się 
do snu na gołej ziemi, czy w pałacu królewskim;

- nie unika cierpień  - spotyka je godnie, bo wyrzekł  się  wszystkiego, z 
wyjątkiem jaźni;

- wie, że wszystko co nie jest Jedynym, nie jest rzeczywiste;

- pragnie nade wszystko wyzwolenia, potęgą woli zwraca się ku rzeczom 
wyższym i osiąga przez to pokój.

Jeżeli   nie   osiągnęliśmy   spokoju,   czy   przewyższamy   w   czymkolwiek 
bydlęta? Dżnianin spełnia wszystkie uczynki dla dobra innych, dla Boga, 
nie pożąda owoców swej pracy i nie spodziewa się nagrody ani na ziemi, 
ani gdziekolwiek indziej. Cóż  mógłby wszechświat dać  nam większego 
niż nasza dusza? Posiadłszy ją, posiadamy wszystko.

Wedy mówią,  że Atman czyli Jaźń  jest bytem niepodzielnym, jedynym. 
On jest poza umysłem, poza pamięcią, poza myśleniem i nawet poza, 
świadomością, taką jaką znamy. On jest źródłem wszystkich rzeczy. On 
stanowi TO, co sprawia, że widzimy, słyszymy, czujemy i myślimy. Celem 
wszechświata jest zjednoczenie się z OM czyli Bytem Jedynym.

Dżnianin powinien wyzwolić się z zależności od wszelkich form; nie jest 
ani   hinduistą,   ani   buddystą,  ani   chrześcijaninem,   lecz   jest  wszystkimi 
trzema.   Całe   działanie   oddane   jest   Panu,  żadne   więc   poczynania   nie 
nakładają na nas swych więzów.

Dżnianin   jest   zdecydowanym   racjonalistą  -   przeczy   wszystkiemu.   We 
dnie i w nocy powtarza: "Nie istnieją wierzenia, nie ma pisma świętego, 
ani nieba, ani piekła, ani credo, ani kościołów - istnieje tylko Atman.

Kiedy odrzuciło się  wszystko i dochodzi się  do tego, czego nie można 
odrzucić, jest to właśnie JA - jaźń. Dżnianin nie przyjmuje niczego na 
ślepo, lecz analizuje czystym rozumem i siłą  woli dopóki nie dosięgnie 
nirwany, która jest wygaśnięciem wszelkiej względności. Stanu tego nie 
można   opisać  ani   pojąć  rozumowo.   Dżniana:   nie   może   być  mierzona 
żadną ziemską miarą.

Obyście nie byli jako sęp, który wzlatuje wysoko pod niebo, ale gotów 
jest w każdej chwili spaść nisko na upatrzoną padlinę. Nie proście ani o 
uleczenie,   ani   o   długowieczność,   ani   o   pomyślność:   pragnijcie   tylko 
wyzwolenia.

background image

Jesteśmy Sat-Cit-Ananda - Byt-Świadomość-Szczęśliwość. Byt - istnienie 
- jest na tym  świecie podstawą najogólniejszą i ostateczną. Istniejemy, 
wiemy   o   tym,   a   szczęśliwość  jest   skutkiem   naturalnym   istnienia   bez 
domieszek.

Od czasu do czasu zaznajemy przez chwilkę  szczęśliwości najwyższej: 
wtedy nie pragniemy niczego, nie czynimy nic i nie znamy nic innego 
prócz   tej   szczęśliwości.   Kiedy   chwila   minie,   pojawia   się  na   nowo   i 
przesuwa przed nami film tego  świata, ale wiemy już, że jest to tylko 
"mozaika,   przesłaniająca   Boga,   najgłębszą  naturę  wszystkich   rzeczy". 
Kiedy   powróciliśmy   na   ziemię  i   widzimy   Absolut   poprzez   względność, 
wówczas Sat-Cit-Ananda ukazuje się nam jako trójca: Ojciec, Syn i Duch 
Święty.   Sat   jest   to   zasada   twórcza,   Cit   zasada   kierunkująca,   Ananda 
zasada urzeczywistnienia, to, co nas łączy ponownie z Jedynym. Nikt nie 
pozna Bytu (Sat) inaczej niż przez "Poznanie" (Cit). Jezus powiedział to 
słowami: "... nikt nie przychodzi do Ojca tylko przeze mnie" (przez JA) - 
(Jan 14, 6). Wedanta poucza, że nirwanę można osiągnąć teraz i tutaj, 
że wcale nie trzeba oczekiwać śmierci, aby do niej dojść. Nirwana jest to 
urzeczywistnienie   jaźni:   kto   zaznał  tego   raz   jeden,   choćby   przez 
mgnienie, nie da się już nigdy omamić złudzie osobowości.

Oczami ciała musimy oglądać  świat przejawiony, ale powinniśmy ciągle 
pamiętać, czym on jest, bo wszak odkryliśmy już jego prawdziwą naturę. 
Jest to ekran, zasłaniający jaźń niezmienną. Kiedy ekran ten odchyli się, 
dostrzegamy   jaźń,   ale   zmiana,   którą  odczuwamy,   zachodzi   tylko   w 
samym ekranie. Zasłona otaczająca świętych jest cienka i światłość jaźni 
przenika przez nią niemal na wskroś, grzesznicy natomiast spowici są w 
gęste i grube zasłony, toteż łatwo można zapomnieć, że Atman jest poza 
nimi tak samo, jak i poza coraz cieńszą osłoną świętego.

Wszystkie   rozumowania   mają  na   celu   doprowadzenie   do   znalezienia 
Jaźni, dlatego najpierw podejmujemy analizę, potem staramy się znaleźć 
syntezę. W dziedzinie wiedzy naukowej sprowadza się  ilość  sił  znanych 
do liczby ich coraz mniejszej, a dalsze badania zmierzają do znalezienia 
jednej, która byłaby podstawą  wszystkich. Gdyby nauka fizyki zdołała 
ściśle   ująć  jednię  ostateczną,   doszłaby   do   kresu,   ponieważ  kiedy 
znajdujemy   jednię,   osiągamy   spoczynek.   Poznanie   jest   stanem 
ostatecznym.

Religia, która jest najdoskonalszą ze wszystkich nauk, dawno już odkryła 

background image

jednię  ostateczną, którą  Dżniana-jogin  stawia jako cel do osiągnięcia. 
We   wszechświecie   jest   jedna   jedyna   jaźń,   której   przejawami   są 
osobowości zewnętrzne. Jednakże Jaźń  Kosmiczna jest o wiele większa 
niż suma wszystkich przejawień.

Wszystko jest jaźnią czyli Brahmanem. Święty, grzesznik, jagnię, tygrys, 
a nawet morderca nie są  i nie mogą  być  niczym innym, bo nie istnieje 
nic innego.

"Istnieje Jedno, a mędrcy nazywają  Je różnymi imionami". Nie ma nic 
wyższego ponad poznanie tej prawdy: ona spływa błyskawicą  w dusze, 
oczyszczone przez jogę. Błyskawice urzeczywistnienia są tym jaśniejsze, 
im   czystsza   stała   się  dusza   przygotowana   prze   jogę  i   medytacje. 
Odkrycia   tego   dokonano   przeszło   cztery   tysiące   lat   temu,   a   ludzkość 
jeszcze nie korzysta z niego powszechnie i pozostaje ono przywilejem 
niewielu jednostek.

IV.

Nie  wszyscy  jeszcze  ludzie  są  w rzeczywistości istotami  człowieczymi. 
Każdy z nas ocenia ten  świat swym umysłem. Pojmowanie wyższe jest 
niezmiernie   trudne.   Dla   większości   ludzi   zjawisko   konkretne   znaczy 
więcej   niż  to,   co   nazywają  abstrakcją.   Przytoczę  tu   na   ten   temat 
opowiastkę z Indii.

W domu bogatego kupca w Bombaju grało w szachy dwóch gości, jeden 
wyznawca   dżnianizmu,   drugi   hinduizmu.   Dom   stał  w   pobliżu   morza; 
kiedy   zaczął  się  przypływ,   szum   fal   wyrwał  obu   graczy   z  zamyślenia. 
Jeden   z   nich   opowiedział  legendę  o   tym,   jak   to   przypływy   i   odpływy 
morskie   są  skutkami   zabawy   bogów   napełniających   wodą  wielkie 
naczynie   i   wylewających   je   potem.   Drugi   sprostował:   -   Jest   inaczej; 
bogowie wciągają wodę na szczyt wielkiej góry, na swe potrzeby, a kiedy 
już jej nie potrzebują, wylewają wszystko.

Słuchał  tego   młody   student   nowoczesnej   uczelni.   Ten   roześmiał  się  i 
powiedział:   -   Czyż  nie   wiecie,  że   to   przyciąganie   księżyca,   wywołuje 
przypływy?

Obaj gracze, rozgniewani, zapytali, dlaczego pozwala sobie kpić  z nich; 

background image

może   zechce   jeszcze   wmawiać  w   nich,  że   księżyc   ma   liny   czy   coś 
podobnego   do   podnoszenia,   wody   ...   i   to   z   wielkiej   odległości. 
Powiedzieli, że nie chcą słuchać podobnych bredni.

Wtedy nadszedł gospodarz, człowiek wykształcony. Wszyscy zwrócili się 
do   niego,   aby   dał  świadectwo   prawdzie.   Znał  on   prawdy   wiedzy,   ale 
wiedział też, że nie przenikną one do głów graczy, toteż mrugnął poufnie 
ku   studentowi   i   ku   wielkiemu   zadowoleniu   prostaków,   taką  wygłosił 
opowieść:

- Bardzo daleko stąd, na środku oceanu, wznosi się wielka wysoka góra z 
gąbek. Wchłania ona wodę morską, nasiąka nią i wtedy wody się cofają 
od brzegów. Ale na górze z gąbek przebywają bogowie i tańczą na niej; 
ciężar ich wytłacza wodę z góry i morza napełniają się znowu. Taka jest, 
przyjaciele, przyczyna przypływów.

Obaj gracze uznali to wyjaśnienie za bardzo proste i całkowicie zgodne z 
rozumem,   chociaż  nie   mogli   dopuścić  myśli,   aby   to   księżyc   miał 
cokolwiek   do   czynienia   z   falami   przypływów.   Dla   nich   bogowie   byli 
istotami rzeczywistymi, gąbki też, bo je dobrze znali; cóż więc mogło być 
bardziej prawdopodobnego niż kombinacja tych dwóch rzeczy realnych?

Cecha   dogodności   nie   jest   sprawdzianem.   Niekiedy   bywa   wprost 
przeciwnie - prawda sprawia wiele kłopotu a nie zapewnia wygody. Kto 
szczerze   szuka   prawdy,   nie   powinien   liczyć  na   korzyści.   Trudno   jest 
wyrzec się tego całkowicie, ale dżnianin musi zdobyć się na to. Powinien 
oczyścić się, pozbyć się wszelkich pragnień i zaprzestać utożsamiania się 
z ciałem. Dopiero wtedy i tylko wtedy prawda najwyższa zajaśnieje w 
jego duszy.

Poświęcenie   jest   konieczne   a   zburzenie   osobowości   jest   uznawane   za 
głęboką  prawdę  we   wszystkich   religiach,   mówiących   o   wyrzeczeniu. 
Wszystkie   ofiary   składane   w   celu   przebłagania   bogów   są 
zniekształceniem  źle   rozumianej   jedynej   ofiary,   niezwiązanej   z 
wartościami materialnymi - wyrzeczenia się ja osobowego. Tylko bowiem 
przez   tę  ofiarę  dochodzimy   do   urzeczywistnienia   Jaźni   najwyższej   - 
Atmana.   Dżnianin   nie   powinien   starać  się  chronić  swego   ciała,   nie 
powinien go nawet pragnąć. Musi mieć odwagę zmierzania ku prawdzie 
choćby  świat miał  się  zawalić. Ludzie miotani zachciankami nie odważą 
się  na to nigdy. Praca ta pochłonie całe  życie, a nawet więcej - wiele 
żywotów   następnych.   Nieliczni   odważą  się  urzeczywistniać  Boga 
wewnętrznego, wyrzec się nieba, Boga osobowego i najmniejszej nadziei 
na   nagrodę.   Potrzeba   do   tego   woli   dobrze   opanowanej,   najmniejszy 

background image

bowiem cień wahania wtrąca w straszliwą słabość.

Człowiek jest zawsze doskonały potencjalnie, w przeciwnym razie nigdy 
by nie mógł osiągnąć doskonałości; ale trzeba, żeby to sobie uświadomił. 
Gdyby   człowiek   zależał  tylko   od   przyczyn   zewnętrznych,   byłby   tylko 
śmiertelny. Nieśmiertelność prawdziwa nie zależy od żadnych warunków. 
Nic   nie   może   działać  na   Atmana,   sama   myśl   o   możliwości   takiego 
wpływu jest czystym złudzeniem.

Człowiek powinien utożsamiać  się  z TYM, a nie z ciałem. Oby człowiek 
pojął,  że jest tubylcem kosmosu, a będzie się  mógł  napawać  pięknem 
cudownej panoramy roztaczającej się przed nim. Oby powtarzał: Jestem 
wszechświatem, jestem Brahmanem.

Kiedy   człowiek   utożsami   się  rzeczywiście   z   Jedynym,   z   Atmanem, 
wszystko stanie się  dla niego możliwe i wszystko materialne będzie na 
jego usługi. Śri Ramakriszna mówił: - Kiedy masło jest ubite, można je 
wrzucić do wody lub mleka, a nie zmiesza się z nimi; tak samo człowiek, 
który urzeczywistnił w sobie JA, nie będzie zbrukany sprawami świata. - 
Z wysokości nie rozróżnia się szczegółów krajobrazu. Podobnie człowiek, 
który wzniósł się dość wysoko, nie odróżnia cnotliwych od złych. - Kiedy 
glina jest wypalona, nie można nadawać  jej kształtu. Podobnie dusza, 
która dotknęła raz Boskości, przeszła chrzest ognia i nic już nie może jej 
zmienić.

Filozofia czysto teoretyczna, spekulatywna, nie cieszy się w Indiach zbyt 
wielkim   poważaniem.   Dwa   wielkie   zgrupowania   tworzą  zwolennicy 
dwaity i adwaity (dwójni i nie-dwójni). Pierwsi mówią:

-   Drogę  do   zbawienia   otwiera   nam   miłosierdzie   boże.   Nic   nie   zdoła 
powstrzymać  działania prawa przyczynowości. Jedynie Bóg nie podlega 
prawu i On to przez swe miłosierdzie pomaga, nam wydostać się z tego 
potoku.

Wyznawcy adwaity mówią:

- Poza całą naturą jest coś wolnego. Kiedy znajdziemy to, co wymyka się 
wszelkiemu prawu, zdobędziemy wolność, a wolność jest zbawieniem.

Dualizm jest stopniem, fazą, adwaityzm wiedzie aż do kresu. Najkrótszą 
drogą  do wyzwolenia jest oczyszczenie się. Należy do nas tylko to, co 
sami zdobyliśmy. Nie zbawi nas  żaden autorytet, ani  żadne wierzenie. 
Jeżeli   Bóg   istnieje,   wszyscy   mogą  go   znaleźć.   Nikogo   nie   potrzeba 
pouczać, kiedy robi się  gorąco; każdy sam to poczuje. Tak samo rzecz 

background image

się  ma   z   Bogiem,   który   musi   stać  się  faktem   w  świadomości   ludzi. 
Hinduiści nie uznają grzechu tej miary i pojęcia, jak się to zakorzeniło w 
umysłach   ludzi   Zachodu.   Złe   uczynki   nie   są   "grzechami",   nie   są 
obrażaniem majestatu, lecz czynami szkodzącymi sprawcy, który musi 
ponieść ich skutki. Nie jest grzechem wsadzenie palca w ogień, ale komu 
to się zdarzyło, ten cierpi skutek tak samo, jak by popełnił grzech. Każde 
działanie pociąga za sobą  pewien skutek i "każdy czyn zwraca się  ku 
sprawcy".

Jako dualizm - człowiek i Bóg rozdzieleni na wieki. Pierwszym dowodem 
wzrastania naszego ku  światłości jest zauważenie,  że jesteśmy dziećmi 
Boga, stopniem  ostatecznym tego wzrastania  jest przekonanie  się,  że 
jesteśmy Jedynem - Atmanem.

V.

Pytanie "dlaczego nie mogłoby istnieć  ciało wieczne" - jest nielogiczne, 
ponieważ  termin "ciało" stosuje się  do pewnych układów zmiennych i z 
natury nietrwałych. Wtedy, kiedy nie podlegalibyśmy przemianom,  nie 
mielibyśmy już tego, co jest nazywane ciałem.

Poza kresem czasu, przestrzeni i przyczynowości "materia" nie , byłaby 
już materią. Czas i przestrzeń istnieją tylko u nas; my jesteśmy Bytem 
wiecznym,   Jedynym.   Wszystkie   formy   są  złudą  -   efemerydami. 
Wszystkie religie mówią: Bóg jest bez form.

Grek Menandras, król Baktrii, nawrócił  się  na buddyzm około roku 130 
przed naszą erą pod wpływem mnicha, misjonarza buddyjskiego i przyjął 
imię  Milinda.   Oto   urywek   z   rozmów   tego   króla   z   jego   młodym 
nauczycielem:

- "Czy człowiek doskonały (taki jak Budda) może mylić się lub popełniać 
błędy?"

-   Człowiek   doskonały   może   nie   orientować  się  w   sprawach 
drugorzędnych, których nie zna z doświadczenia, ale nie pomyli się nigdy 
w tym, co mu przenikliwość  ducha już  odkryła. On jest doskonały już 
teraz   i   tutaj.   Zna   misterium   człowieka,   zna   istotę  wszechświata,   ale 
może nie znać prostych zjawisk z różnorodności przemian, jakim ulega 
przejawienie się tej Istoty w czasie i przestrzeni. Zna surowiec, glinę, ale 
nie zajmuje się poznawaniem wszystkich postaci, które można jej nadać. 
Człowiek doskonały zna duszę, ale nie zna wszystkich form, przemian i 

background image

połączeń, w których może się przejawiać".

Jeżeli chce poznać coś, co jest względne, musi postępować tak, jak my, 
jednakże jego olbrzymie możliwości ułatwiają  mu niezmiernie zadanie. 
Potężny   "aparat   do   prześwietleń",   którym   jest   umysł  doskonale 
opanowany, daje sobie radę bardzo szybko z każdym zagadnieniem, na 
które się nastawi.

Bardzo ważne jest zrozumienie tego; bo unikniemy wielu niepotrzebnych 
usprawiedliwień  błędów,   które   mogli   popełniać  w   sferze   zwykłej   tacy 
Wielcy jak Budda lub Jezus, - a wiemy, że je popełniali. Nie powinniśmy 
oskarżać uczniów o błędne przekazywanie słów mistrzów. Nie jest mądre 
twierdzenie,  że   w   ich   pouczeniach   jedno   jest   prawdziwe,   inne 
przekręcone.   Przyjmijmy   wszystko,   albo   odrzućmy   wszystko;   w   jaki 
sposób moglibyśmy odróżnić prawdziwe od fałszywego?

Jeżeli   coś  się  zdarzyło   raz,   może   się  powtórzyć.   Jeżeli   ktoś  z   ludzi, 
obojętnie   kto,   osiągał  kiedyś   doskonałość  i   my   możemy   ją  osiągnąć. 
Jeżeli nie możemy stać się doskonałymi zaraz tu i teraz, nie będzie to dla 
nas   dostępne   w  żadnym   stanie,   w  żadnym   niebie,   pod   jakimikolwiek 
warunkami. Jeżeli Jezus Chrystus nie był doskonały, religia Jego imienia 
pada w gruzy. Jeżeli był doskonały i my możemy stać  się doskonałymi. 
Człowiek   doskonały   nie   rozumuje   ani   nie   poznaje   w   potocznym 
znaczeniu   tego   słowa,   bo   całe   nasze   zwykłe   pojmowanie,   jest   tylko 
porównywaniem,   natomiast   w   Absolucie   nie   ma   porównywania   ani 
klasyfikowania.

Instynkt   jest   mniej   podatny   na   popełnianie   błędów   niż  rozum,   lecz 
rozum góruje nad nim i wiedzie ku intuicji, która jest jeszcze wyższym 
stopniem. Poznanie jest pokrewne intuicji, która - podobnie jak instynkt 
-   jest   nieomylna,   lecz   w   sferze   wyższej.   Odróżniamy   trzy   stopnie 
przejawiania się istot żywych - podświadome - mechaniczne, nieomylne; 
świadome - poznawcze, omylne; nadświadome - intuicyjne nieomylne. 
Przykłady tego znajdujemy u zwierząt, u ludzi i u Boga. Człowiek który 
stał się doskonały, ma już tylko stosować swą mądrość; żyje jedynie po 
to, aby pomagać światu i nie pragnie niczego dla siebie.

Wszystko, co wyróżnia i charakteryzuje (tworzy osobowość, oddzielność) 
ma   cechę  negatywu,   pozytywne   staje   się  coraz   szersze.   To,   co   jest 
wspólne i najbardziej powszechne, jest to "byt".

"Prawo  jest  to   stenografia   myślowa   przeznaczona   do  objaśnienia  serii 
zjawisk", ale prawo jako oddzielna jednostka bytu (entite) nie istnieje. 
Posługujemy się tym terminem na oznaczenie prawidłowego następstwa 

background image

pewnych   faktów   w   dziedzinie   zjawiskowej.   Należy   nie   dopuszczać  do 
przesądnego traktowania prawa, jako czegoś  nie do uniknięcia, czemu 
mamy   się  poddać.   Błądzenie   towarzyszy   z   uporem   rozumowi,   ale 
przezwyciężanie   błędów   czyni   z   nas   bogów.   Choroba   jest   bojem 
toczonym   przez   naturę  w   celu   oswobodzenia   się  od   szkodliwości; 
podobnie   grzech   jest   walką  boskości   w   nas   w   celu   pozbycia   się 
zwierzęcości.   Musimy   "grzeszyć"   (to   znaczy   popełniać  błędy),   ażeby 
wznieść się aż do natury boskiej.

Nie   litujcie   się  nad   nikim.   Wszystkich   traktujcie   jednakowo. 
Pozbądźcie   się  pierworodnego   grzechu   nierówności.   Jesteśmy   wszyscy 
równi; nie powinniśmy myśleć: "Jestem dobry, ty jesteś zły, spróbuję cię 
poprawić". Równość jest cechą wolnego. Jezus szedł między grzeszników 
i   celników   i   obcował  z   nimi.   Nigdy   nie   wywyższał  się,   nie   stawał  na 
piedestale. Tylko grzesznicy widzą grzechy. Należy widzieć nie człowieka, 
lecz Boga. To my sami stwarzamy własne  niebo i możemy zawsze je 
znaleźć,   nawet   w   piekle.   A   tylko   w   piekle   znajduje   się  grzeszników, 
dopóki widzimy wokół siebie grzeszników, jest to dowodem, że jesteśmy 
tam jeszcze.

Świadomość  nie mieści się  ani w przestrzeni , ani w czasie. Oby to się 
stało dla was rzeczywistością:

- "Jestem Bytem absolutnym, świadomością absolutną,

Szczęśliwością absolutną - jestem TO, jestem TO".

Cieszcie   się  narodzinami,   cieszcie   się  śmiercią,   radujcie   się  ciągle 
Miłością bożą.

Wyzwólcie się z pańszczyzny służenia ciału. Tak zakrzepliśmy w niej, że 
pokochaliśmy tę niewolę i trzymamy się kajdan, marząc aby nie opadły z 
nas nigdy, aby stan ten trwał wiecznie,  że chcemy nadal i zawsze mieć 
"ciało". Pozbądźcie się tego kurczowego czepiania się ciała, nie pragnijcie 
następnego  żywota   podobnego   do   obecnego   (bo   wcale   nie   będzie 
podobny), nie miłujcie ciała i nie pragnijcie ciała, nawet dla tych, którzy 
są wam drodzy.

Życie  tutaj   służy  naszemu   uczeniu  się,  a  śmierć  daje  nam  okazję  do 
rozpoczęcia   nauki   na   nowo.   Samobójstwo   jest   obłędem,   daje   ono   w 
wyniku tylko zamordowanie "wychowawcy", którym jest dla nas nasze 
ciało. Inne zajmie jego miejsce. Tak więc - dopóki nie wyrośniemy ponad 
wszystko, co nas wiąże z ciałem, jest ono nam potrzebne i musimy je 
mieć,   toteż  kiedy   tracimy   jedno,   dostajemy   inne.   Pomimo   tego   nie 

background image

powinniśmy   utożsamiać  się  z   ciałem;   powinniśmy   traktować  je   jako 
narzędzie, którym mamy się posługiwać na drodze do doskonałości.

Hanuman, czciciel Ramy, streścił swą filozofię w takich słowach:

- Kiedy utożsamiam się z ciałem, jestem - Boże - Twym stworzeniem, na 
zawsze oddzielonym od Ciebie.

- Kiedy utożsamiam się z duszą, jestem iskierką ognia boskiego, którym 
Ty jesteś.

- Ale kiedy utożsamiam się z Atmanem. Ty i ja jesteśmy jedno!

Dżnianin cały wysiłek kieruje ku urzeczywistnieniu jaźni i niczego innego.

VI

Największe   znaczenie   ma   treść  naszych   myśli,   ponieważ  "o   czym 
myślimy, tym się stajemy".

Onego czasu  żył  sanjasin (pustelnik),  świętobliwy człowiek. Posilał  się 
tylko   owocami   i   mlekiem,   wykonywał  niezliczone   razy  ćwiczenia 
pranajamy, pouczał zasiadając pod rozłożystym drzewem, a wyglądał na 
człowieka świadomego swej świętości.

W tej samej wiosce mieszkała kobieta lekkiego prowadzenia. Samnjasin 
codziennie upominał ją, zapowiadając, że przez swe grzechy dostanie się 
do piekła. Biedna kobieta była bardzo zgnębiona straszliwą przyszłością, 
jaką  wróżył  jej   ten  świętobliwy   człowiek,   ale   nie   znajdywała   innego 
sposobu   zarabiania   i   nie   mogła   zmienić  trybu  życia,   toteż  płakała   i 
prosiła Stwórcę o przebaczenie i odmianę losu.

Wkrótce zmarli oboje - i grzesznica i ów świętobliwy. Aniołowie otoczyli 
grzesznicę, a po samnjasina zgłosiły się demony piekieł.

- Jak to? - zawołał samnjasin - Czyż nie żyłem jak święty i nie głosiłem 
świętości?   Za   co   mam   cierpieć  w   piekle,   a   kobieta   złych   obyczajów 
miałaby pójść do nieba?

Służebnicy piekieł wyjaśnili mu to tymi słowy:

-  Ta   kobieta,   kiedy   była   zmuszana   do  czynów   perwersyjnych,   zawsze 
duszą  zwracała   się  ku   Bogu   i   pragnęła   wyzwolenia,   które   teraz 
otrzymuje.   Ty   natomiast   -   przeciwnie:   kiedy   sprawowałeś  święte 
obrządki miałeś  umysł  zaprzątnięty zepsuciem bliźnich. Widziałeś, tylko 

background image

grzechy, myślałeś tylko o grzechach, toteż musisz teras iść do krainy, w 
której panuje wyłącznie grzech.

Morał  tej   opowiastki   jest   jasny:  życie   zewnętrzne   nie   ma   znaczenia. 
Potrzebna jest czystość serca, a serce czyste widzi tylko dobro nie zważa 
na zło. Nie powinniśmy nigdy występować w roli stróżów ludzkości, ani w 
roli świętych nawracających grzeszników. Lepiej oczyśćmy najpierw sami 
siebie, a przez to samo pomożemy bliźnim.

Fizyka na obu swych krańcach ma poza sobą metafizykę. Tak samo jest 
z   rozumem:   startuje   od   tego,   co   jeszcze   nie   jest   objęte   rozumem, 
kończy   na   tym,   co   już  nie   należy   do   rozumu.   Jeżeli   sięgniemy 
poszukiwaniami   dość  daleko   w   dziedzinę  poznawania,   dochodzimy   do 
sfery niepoddającej się ujmowaniu rozumowemu. Rozum, umysł, jest w 
rzeczywistości   ujmowaniem   zmagazynowanym   i   sklasyfikowanym, 
zakonserwowanym w pamięci. Nie możemy nigdy sięgnąć wyobraźnią ani 
rozumowaniem   poza   wrażenia   zmysłowe.   Nic   z   tego,   co   jest   poza 
rozumem, nie może być przedmiotem poznania zmysłowego. Czujemy 
naturalną ograniczoność rozumu, jednakże on wprowadza nas w sferę, w 
której dostrzegamy coś, co jest poza nią. Zjawia się  wtedy pytanie: - 
Czy człowiek rozporządza narzędziem poznania pozarozumowego?

Można sprawdzić  doświadczalnie twierdzenie,  że człowiek ma zdolność 
przenikania   poza   sferę  dostępną  rozumowi.  Święci   wszystkich   epok 
zapewniali, że odkryli tę zdolność w sobie samych. Lecz wynika to już z 
samej natury rzeczy,  że idei i przeżyć  duchowych nie udaje się  wyrazić 
pojęciami rozumowymi zwykłej naszej mowy. Wszyscy  święci owi, bez 
wyjątku   oświadczali,  że   nie   są  zdolni   przekazać  innym   swych 
doświadczeń duchowych. W mowie ludzkiej brak jest odpowiednich słów; 
toteż  można tylko po prostu zapewniać,  że są  to przeżycia realne i  że 
każdy może ich zaznać. I tylko w ten sposób - bezpośrednio - można je 
poznać; nie opisze się ich nigdy.

Religia   jest   to   nauka,   badająca   transcendentalne   w   naturze   przez 
transcendentalne   w   człowieku.   Dotychczas   wiemy   mało   o   człowieku   i 
dlatego mało o wszechświecie. Kiedy lepiej i więcej poznamy człowieka, 
prawdopodobnie   posuniemy   się  również  w   wiedzy   o   wszechświecie. 
Człowiek jest wyciągiem ze wszystkich rzeczy i w nim się  mieści całe 
poznanie. Możemy znajdować dowody tylko w zastosowaniu do tej samej 
nieskończenie małej cząsteczki wszechświata ujmowanego przez nasze 
zmysły,   natomiast   nigdy   nie   udowodnimy   wprost  żadnej   zasady 
podstawowej.

background image

Uznać  rozumowo  jakąś  rzecz znaczy to  sklasyfikować  ją  i umieścić  w 
segregatorze umysłu. Kiedy natrafiamy na zjawisko nieznane, staramy 
się  zaraz   zaszeregować  je   w   kategorii   już  znanych,   ażeby   zaś  to 
osiągnąć,   rozumujemy.   Kiedy   już  udało   się  nam   znaleźć  odpowiednią 
przegródkę  na nowe zjawisko, daje to nam pewne zadowolenie, ale za 
pomocą takiej klasyfikacji wcale nie przekraczamy sfery fizycznej.

Ze wszystkich wieków minionych mamy  świadectwo o ludziach, którzy 
mogli   wydostać  się  z   ograniczenia   przez   zmysły.   Już  przez   5000   lat 
Upaniszady   powiedziały,  że   Boga   nie   można   urzeczywistnić  (poznać) 
przez zmysły. Tegoż zdania jest agnostycyzm nowoczesny; ale Wedy nie 
poprzestają na negacji - one twierdzą, najwyraźniej, że człowiek ma moc 
pójścia   dalej,   poza   ten   wszechświat   zakrzepły   i   opanowany   przez 
poznanie  zmysłowe   i  że rzeczywiście  czyni  to.  Człowiek  może niejako 
znaleźć  szczelinę  w   lodowcu   i   dostać  się  przez   nią  do   całego   oceanu 
życia. Dopiero przedostając się w ten sposób przez świat zmysłów może 
dotrzeć do swego prawdziwego Ja i stać się sobą rzeczywistym.

Dżniana   nie   jest   wcale   poznaniem   zmysłowym.   Nie   możemy   poznać 
Brahmana, lecz jesteśmy Brahmanem, w całości, a nie tylko częściowo. 
To   co   nie   ma   wymiarów,   nie   może   być  podzielone.   Różnorodność 
pozorna,   zjawiskowa,   jest   tylko   odbiciem   widzianym   w   czasie   i 
przestrzeni,   jak   widzimy   odbicie   słońca   w   mnóstwie   kropelek   rosy,   a 
wiemy, że słońce jest jedno.

Dżniana prowadzi do ujrzenia Jedni w różnorodności.

Nie ma już  wtedy ani podmiotu, ani przedmiotu, ani poznawania. Nie 
istnieje tam ani "ja", ani "ty", ani "on", lecz sama jedność  absolutna. 
Jesteśmy ciągle TO, raz wolne - zawsze już wolne.

Człowiek   nie   jest   skrępowany   prawem   przyczynowości.   Cierpienia   i 
nieszczęścia   nie   są  w   człowieku,   lecz   poza   nim,   jak   chmury 
przesłaniające   słońce,   nie   rozpłyną  się,   cień  ich   przeminie,  a   słońce 
pozostanie.   Tak   samo   jest   z   człowiekiem:   nie   rodzi   się,   nie   umiera 
-istnieje poza czasem i przestrzenią.

Te dwie miary (czas i przestrzeń) są odbiciami w zwierciadle umysłu, lecz 
my przyjmujemy je za rzeczywistość  i one zaciemniają  nam wspaniałą 
prawdę,   ukrytą  poza   nimi.   Czas   jest   tylko   formą,   miarą  naszego 
myślenia;   my   sami   jesteśmy   wieczną  teraźniejszością.   Dobro   i   zło 
istnieją tylko w zastosowaniu do nas. Nie ma jednego bez drugiego, bo 
ani zło, ani dobro nie istnieją niezależnie, jedno od drugiego. Przyjmując 
dwójnię (dualizm) czyli oddzielenie człowieka od Boga, musimy również 

background image

widzieć  zło i dobro. Dopiero zbliżywszy się  ku  środkowi, ku zejściu się 
wszystkich promieni, jednocząc się  z Bogiem, możemy wyzwolić  się  z 
fatamorgany zmysłów.

Skoro tylko pozbędziemy się wiecznej gorączki pragnień, nienasyconego 
pożądania,   nękającego   nas   bez   wytchnienia,   kiedy   nareszcie   raz   na 
zawsze odwrócimy się  od wichrów pragnień, przestaną  nas zasypywać 
ich ruchome piaski, a jednocześnie znajdziemy się poza dobrem i złem.

Zaspokajanie pragnień podsyca je: jest to jak dolewanie oliwy do ognia. 
Im dalej miejsce na koło jest od środka, tym szybciej musi się obracać i 
tym mniej zazna spokoju. Zbliżcie się  do  środka, stłumcie pragnienia, 
pozwólcie   odejść  fałszywemu   ja   osobowemu,   a   przejrzyjcie   i   ujrzycie 
Boga.   Tylko   przez   wyrzeczenie   się  tego  życia   i   wszystkich  żywotów 
przyszłych (w niebie itd.) dojdziemy do miejsca, gdzie zdołamy utrzymać 
się jako prawdziwa jaźń.

Czegokolwiek   byśmy   się  spodziewali   i   pragnęli,   będzie   to   nad   nami 
panowało. Bądźmy przez chwilę naprawdę "bez nadziei”, a mgły dokoła 
nas rozwieją się. Kiedy jesteśmy pełnią bytu, czego mielibyśmy jeszcze 
oczekiwać? Sekret Dżniana polega na wyrzeczeniu się  wszystkiego i na 
wystarczaniu   sobie.   Zaprzeczajcie,   a   będziecie   przeczeniem, 
potwierdzajcie, a staniecie się istnieniem.

Czcijcie JA, które jest w was; nic innego nie istnieje; wszystko, co nas 
zaślepia, jest to złuda - Maja.

VII.

JA   -   Jaźń  kosmiczna   jest  źródłem   wszystkiego   we   wszechświecie. 
Wszystko od niej zależy, ale ona od niczego nie zależy. Kiedy poznajemy, 
że jesteśmy nią, stajemy się wolni.

Jako  śmiertelni   nie   jesteśmy   wolni   i   nie   bylibyśmy   nimi   nigdy. 
"Śmiertelny   i   wolny"   byłaby   to   sprzeczność,   ponieważ  śmiertelność 
oznacza podleganie zmianom, a tylko ten, kto nie musi ulegać zmianom, 
jest   wolny.   Jedynie   Atman   jest   wolny,   On   zaś  jest   naszą  prawdziwą 
istotą.   Czujemy   tę  wolność  wewnętrzną,   wbrew   wszelkim   teoriom, 
wszelkim wierzeniom, znamy ją i każdy nasz czyn potwierdza to.

Wola   nie   jest   ważna,   a   jej   swoboda   pozorna   jest   zaledwie   odbiciem 
rzeczywistego. Jeżeli  świat jest niekończącym się  łańcuchem przyczyn i 
skutków, jakie należy zająć stanowisko, aby mu pomóc? W jaki sposób, 

background image

do   czego   należy   przywiązać  unoszonego   przez   prąd   rzeki,   aby   go 
uratować  z topieli, jeżeli ratujący nie ma do uczepienia się  ani piędzi 
ziemi   stałej?   Nawet   fanatyk   krzyczący   "jestem   robakiem"   wierzy,  że 
płynie ku świętości, widzi świętego nawet w robaku.

Życie   człowieka   może   być  skierowane   ku   dwóm   celom:   poznaniu 
rzeczywistemu (vidźniana) i ku szczęściu. Oba są nie do osiągnięcia bez 
wolności.   Są  one   kamieniem   probierczym   całego  życia.   Powinniśmy 
odczuwać   Jednię  Przedwieczną,   zamiast   opłakiwać  wszystkich 
grzeszników,   bo   wtedy   dowiedzielibyśmy   się,  że   to   my   grzeszymy. 
Prawem odwiecznym jest ofiarowanie się, a nie panowanie. Jakżeż to ja 
chcę  panować, kiedy wszystko jest jednią? Nie ma "praw", wszystkim 
jest   miłość.   Wielkie   prawdy,   których   nauczał  Jezus   nie   zostały 
wprowadzone w życie, ale nie przeżyły się. Spróbujmy zastosować Jego 
metodę i zobaczymy, czy nie zbawi świata; metoda przeciwna niemalże 
rozwaliła świat w gruzy.

Altruizm, a nie egoizm może rozwiązać  zagadnienie. Nawet sama idea 
"prawa" jest ograniczeniem. W rzeczywistości nie ma podziału na "moje" 
i   "twoje",   bo   wszak   ja   jestem   tobą,   a   ty   mną.   Ponosimy 
odpowiedzialność,   ale   nie   mamy   praw.   Powinniśmy   mówić  "jestem 
wszechświatem",   a   nie   "jestem   Piotrem"   albo   "jestem   Marią".   Takie 
ograniczenia są złudą: to one nakładają na nas jarzmo, ponieważ - kiedy 
pomyślę  "jestem Piotrem", pragnę  posiadać  na swą  wyłączną  własność 
pewne rzeczy, powtarzam słowa "ja" i "moje", a czyniąc tak odgradzam 
się coraz to innymi wyróżnieniami. Obciążamy w ten sposób swe więzy 
każdym   nowym   wyróżnieniem   i   oddalamy   się  od   jedni  środkowej,   od 
Bezgranicznego, nieznającego podziałów.

Jest tylko jedno Niepodzielne, a każdy z nas jest NIM.

Jednia   jedyna   jest   miłością,   niweczącą  lęk;   podział  rodzi   nienawiść  i 
strach.

Jednia  jest spełnieniem  się  prawa. Tutaj,  na  ziemi,  ogradzamy działki 
terenu i zabraniamy wstępu na nie, ale nie możemy postąpić tak samo w 
niebie. Lecz właśnie chcą to uczynić sekciarskie religie, głoszące: "Tylko 
nasza   droga   wiedzie   ku   zbawieniu,   wszystkie   inne   sprowadzają  na 
manowce". Powinniśmy zburzyć  wszystkie te przegrody i wymieść  ślad 
po nich, abyśmy zdali sobie sprawę,  że wszystkie religie prowadzą  ku 
Bogu. Trzeba poświęcić  na ofiarę  to maleńkie zacieśnione "ja". Chrzest 
jest   symbolem   prawdy,  że   nowa   droga  życia   otwiera   się  przed 
człowiekiem, fałszywe ja ginie i objawia się  jako rzeczywistość  Atman, 

background image

jedyna jaźń kosmosu.

Wedy   dzieli   się  na  dwie  części:  Karma   Kanda,   traktująca   o  działaniu, 
pracy,   -   i   Dżniana   Kanda,   traktująca   o   poznawaniu,   o   prawdziwym 
poznawaniu.   Wedy   mieszczą  w   sobie   cały   rozwój   i   narastanie   idei 
religijnych,   ponieważ  po  dotarciu   do   prawdy   wyższej   zachowywano   w 
nich ujęcia mniej doskonałe, które doprowadziły do poznania tej prawdy. 
Postępowano tak, ponieważ mędrcy zdawali sobie sprawę że stwarzanie 
świata   i   twórczość  jest   wieczna,  że   zawsze   będą  ludzie   potrzebujący 
oparcia   na   pierwszych   uchwytnych   dla   nich   stopniach   poznania,  że 
filozofia wyższa, aczkolwiek  osiągalna dla  wszystkich nigdy nie będzie 
rozumiana przez ogół.

We   wszystkich   niemal   innych   religiach   zachowano   jedynie   prawdę 
ostatnio   zdobytą  albo   najwyższą.   Skutkiem   tego   było   zagubienie   idei 
najdawniejszych,   natomiast   nowe   były   zrozumiałe   jedynie   dla   elity   i 
stopniowo   traciły   wszelkie   znaczenie   dla   większości.   Przykładem   tego 
jest rosnący bunt przeciw tradycji i autorytetowi. Współcześni nasi nie 
przyjmują  ich  ślepo,   lecz   rzucają  im  śmiało   wyzwanie,  żądając 
usprawiedliwienia   pretensji   do   władania   duszami   i   jasnego 
wytłumaczenia swych racji.

W chrześcijaństwie jest wiele starych pogańskich wierzeń  i zwyczajów, 
którym   nadano   nowe   nazwy   i   przypisano   inne   znaczenie.   Gdyby 
zachowano  źródła   starożytne,   gdyby   wyjaśniono   powody   dokonanych 
zmian, wiele spraw zyskałoby na zrozumiałości. W Wedach pozostawiono 
dawne koncepcje, toteż  okazało się  potrzebne dodanie grubych tomów 
komentarzy   z   objaśnieniami   i   umotywowaniem   ich   przedstawienia. 
Doprowadziło to do powstania wielu przesądów, ponieważ  trzymano się 
starych   form,   które   już  utraciły   wszelkie   znaczenie.   W   niektórych 
ceremoniach   powtarzane   są  słowa,   pochodzące   z   narzeczy   dawno 
zapomnianych   i   obecnie   już  puste,   bo   nie   wiadomo,   z   jakimi   były 
związane pojęciami.

Dawno przed naszą erą w Wedach była wyrażona, idea ewolucji, lecz w 
naszych   czasach   uważano   ją  za   prostacki   przesąd   hinduski,   dopóki 
Darwin jej nie potwierdził.

Wszystkie   formy   zewnętrzne   modlitw   i   adoracji   opisane   są  w   Karma 
Kanda.   Są  one   dobre   dopóki   praktykuje   się  je   bezinteresownie   i   nie 
doprowadza się  do suchej formalistyki. One oczyszczają  serce. Karma-
jogin  życzy zbawienia całemu  światu z wyjątkiem siebie samego. Jego 
zbawienie   polega   na   pomaganiu   innym   w   dostąpieniu   zbawienia. 

background image

"Najwyższym rodzajem czci jest służyć tym, którzy służą Krisznie".

Pewien   wielki  święty   modlił  się:   "Niech   mnie   pochłonie   piekło   wraz   z 
grzechami  świata,   byleby  świat   był  zbawiony".   Takie   wielkie 
przeniknięcie   czcią  doprowadza   do   składania   ofiary   z   własnej 
osobowości.   Znana   jest   opowieść  o  świętym,   który   postanowił 
obdarować  wszystkimi swymi cnotami swego wiernego sługę  psa, aby 
ten mógł wejść do nieba, a sam gotów był poprzestać na piekle.

Dżniana Kanda mówi, że tylko poznanie może nas zbawić, czyli - innymi 
słowy - do zbawienia powinno się  dochodzić  przez mądrość. Poznanie 
jest   najpierw   przedmiotowe:   poznający   poznaje   samego   siebie.   Ja   - 
jedyny podmiot - chcę poznać w przejawieniu samego siebie. Im lepsze 
zwierciadło,   tym   lepszy,   pełniejszy   obraz   ukazuje   nam   w   odbiciu; 
człowiek jest najlepszym zwierciadłem, a im jest czystszy, tym jaśniej 
może odzwierciedlać Boga.

Człowiek   popełnia   błąd   oddzielania   się  od   Boga   i   utożsamiania   się  z 
ciałem.   Błąd   ten   sprawia   Maja;   nie   jest   ona   -  ściśle   biorąc   -   złudą; 
polega   na   widzeniu   rzeczywistości   nie   takiej,   jaka   jest,   lecz   jako   coś 
innego,   czym   nie   jest.   Utożsamianie   się  z   ciałem   prowadzi   do 
nierówności, ta zaś z kolei sprowadza zazdrość i zwalczanie przeciwnika; 
dopóki   będziemy   widzieli   nierówność,   nie   zaznamy   szczęśliwości. 
Niewiedza   i   nierówność  są  to   dwa  źródła   wszelkich   cierpień  -   mówi 
Dżniana.   Kiedy   człowiek   jest   dość  udręczony   przez  świat,   szuka 
możliwości   wydostania   się  z   kołowrotu   istnień  ziemskich,   poszukuje, 
dowiaduje   się,   czym   jest   rzeczywistość  -   i   osiąga   wyzwolenie.   Wtedy 
patrzy   na  świat   jako   na   olbrzymi   mechanizm   i   strzeże   się,   aby   nie 
wsadzić palców w jego koła zębate.

Na wyzwolonym nie ciążą obowiązki; jakaż moc mogłaby go krępować? 
Spełnia dobre uczynki, bo taka już  jest jego natura, lecz wcale nie z 
poczucia   wyimaginowanego   obowiązku.   Obce   to   jest   ludziom, 
pozostającym   jeszcze   w   niewoli   zmysłów.   Taka   wolność  jest   udziałem 
jedynie tych, którzy wydostali się  na tamtą  stronę, poza ja osobowe. 
Jedyną  podstawą  jest   wtedy   dusza,   zbędne   zaś  jest   posłuszeństwo 
jakiemukolwiek prawu - jest się  wolnym i doskonałym. Stare przesądy 
spadają  z człowieka i on wydostaje się  spomiędzy kamieni młyńskich, 
które go mełły.

Przyroda   jest   zwierciadłem   naszego   własnego   ja.   Wysiłek   człowieka, 
zdolność  jego do pracy ma swe granice, lecz pragnienia nie znają  ich, 
toteż ludzie starają się przywłaszczyć sobie siłę roboczą innych, ciągnąć 

background image

zyski   z   ich   wysiłków   i   unikać  pracy.   Stosowanie   coraz   doskonalszych 
maszyn nigdy nie zatrzyma nas w ciążeniu do zwiększania dobrobytu, 
ponieważ zaspokojenie pragnień wzmaga je i stwarza nowe pożądania - 
bez kresu.

Kiedy umieramy bez zaspokojenia mnóstwa żywionych w sobie pragnień, 
musimy powracać znowu - i jeszcze nieraz - aby w następnych żywotach 
uczestniczyć  w   nadaremnych  łowach,   w   których   zdobyczą  ma   być 
zadowolenie   z   powodzenia.   Hindusi   mówią:   "Zanim   doszliśmy   do 
rodzenia się  w ciałach ludzkich, mieliśmy osiem milionów ciał" Dżniana 
mówi:   "Zabij   pragnienie   i   oswobodź  się.   Jest   to   jedyny   sposób. 
Zaprzestańcie   stwarzać  przyczyny   (przestańcie   wplatać  się  w  łańcuch 
przyczyn, i skutków) i urzeczywistnijcie w sobie Atman".

Tylko   wolność  daje   prawdziwą  moralność.   Tam,   gdzie   działa   jeszcze 
niekończący się łańcuch przyczyn i skutków, nie ma miejsca na nirwanę. 
Ona   jest   wygaśnięciem   ja   osobowego,   podtrzymywanego   przez   ten 
łańcuch. Wolność  jest to całkowite wydobycie się  poza przyczynowość. 
Nasza prawdziwa istota jest dobra i wolna, nie ima się jej zło.

Kiedy usiłujemy zrozumieć Boga umysłem i ujrzeć wzrokiem, nadajemy 
mu różne imiona, lecz w rzeczywistości istnieje tylko Jedyne, a wszystkie 
warianty   określeń  są  naszymi   interpretacjami   Jedynego.   My  nie 
stajemy się
 czymkolwiek, lecz tylko powracamy do swego JA.

Wedantyści przyjęli określenie cierpienia, najlepsze ze sformułowanych 
dotychczas,   a   wypowiedział  je   Budda:   "Cierpienie   jest   wytworem 
niewiedzy i kastowości (nierówności)". - Słowa te świadczą o niezwykłej 
przenikliwości tego największego z ludzi.

Bądźmy   więc   odważni   i  żarliwi.   Każda  ścieżka   czci   i   poświęcenia, 
prowadzi nas do wolności. Pochwyćcie jedno ogniwo  łańcucha, a powoli 
wyciągnięcie cały. Podlewajcie korzenie drzewa, a cała jego korona napoi 
się  wodą; na nic by się  nie zdało podlewanie każdego liścia oddzielnie. 
Innymi   słowy   -   poszukujcie   Stwórcy;   kiedy   Go   już  znajdziecie, 
przekonacie się,  że znaleźliście wszystko. Wyznanie, doktryny, formy - 
są jako kraty ochronne, którymi ogradza się młode, wątłe rośliny; trzeba 
je potem usuwać, aby nie tłumić rozrostu sadzonki w rozłożyste drzewo. 
Podobnie  Biblia,  Wedy,   pisma  święte,  różne   sekty  religijne   są  oknami 
cieplarni,   które   muszą  być  zdjęte,   kiedy   już  zagrażają  tłumieniem 
zamiast ochraniania.

Przyzwyczajajmy się  do odczuwania,  że jesteśmy tak samo na słońcu i 
na   gwiazdach,   jak   i   tutaj.  Świadomość  jest   z   tamtej   strony   czasu   i 

background image

przestrzeni. Każde oko patrzące jest moim okiem, każde usta chwalące 
Stwórcę  są  moimi   ustami,   każdy   grzesznik   jest   mną.   Nie   jesteśmy 
zamknięci w niczym, ale nie jesteśmy ciałami. Wszechświat jest naszym 
ciałem.   Jesteśmy   po   prostu   przezroczystym   kryształem,   odbijającym 
obrazy,   a   niezmąconym   przez   nie.   Jesteśmy   magikami,   wywołującymi 
skinieniem   pałeczki   dowolne   sceny   przed   zwykłym   okiem;   musimy 
przeniknąć poza tą złudę i poznać ją.

Świat   nasz   jest   jako   woda   zaczynająca   wrzeć;   pojawia   się  w   niej 
najpierw jedna bańka, potem druga, trzecia, wreszcie jest ich mnóstwo, 
cała woda zamienia się w pęcherzyki pary, uciekające ku górze i zmienia 
swą postać. Wielcy mistrzowie są owymi pierwszymi bańkami; pojawiają 
się  gdzieniegdzie,   ale   wreszcie   wszystko   stworzone   przemieni   się  i 
osiągnie   wyzwolenie.   Dzieło   stworzenia   będzie   trwało,   znajdzie   inną 
wodę i wszystko zacznie się od początku.

Budda i Jezus są  dwiema największymi "bańkami", jakie  świat poznał. 
Były to wielkie dusze, które osiągnęły wyzwolenie i pomagały innym w 
tym samym.

VIII.

Radość i smutek są dwoma łańcuchami - jeden ze złota, drugi z żelaza; 
ale  krępują  nas  jednakowo   silnie  i  przeszkadzają  w  poznaniu   własnej 
naszej natury.

Atman   nie   zna   radości,   ani   smutku,   są  to   bowiem   tylko   stany, 
zmieniające się nieustannie. Naturą duszy (nie stanem) są szczęśliwość i 
pokój   -   niezmienne   i   wieczne.   Nie   potrzebujemy   tego  zdobywać  ani 
otrzymywać - my je mamy; usuńmy zaćmę z naszych oczu, a ujrzymy 
je.   Podstawą  musi   być  dla   nas   zawsze   JA;   trwając   na   tej   podstawie 
pogrążamy się  w całkowitym spokoju i obserwujemy panoramę  świata. 
Jest  ona  zabawą  dziecięcą,  którą  nie  powinniśmy  się  wzruszać.  Jeżeli 
psychikę  ucieszą  komplementy,   dotknie   ją  krytyka.   Wszystkie 
przyjemności zmysłów, a nawet umysłu, są znikome, lecz wewnątrz nas 
jest jedna prawdziwa, rozkosz, nie zależąca od niczego z zewnątrz i nie 
związana z żadną przyczyną.

"Rozkosz JA jest tym, co na świecie nazywane jest religią".

Im   bardziej   radości   nasze   są  wewnętrzne,   tym   bardziej   jesteśmy 
uduchowieni, nie poszukujemy zadowoleń w świecie.

background image

Grupa biednych rybaczek schroniła się przed burzą w ogrodzie bogacza. 
Przyjęto   je   uprzejmie,   dano   im   posiłek   i   pozwolono   przenocować  na 
werandzie wśród kwiatów. Kobiety ułożyły się  do snu w tym wonnym 
raju, ale nie mogły zasnąć, brak im było czegoś, co było związane z ich 
życiem codziennym i nie mogły się  bez tego obejść. Wreszcie jedna z 
nich wstała, poszła na podwórze poza ogród i przyniosła pozostawione 
tam kosze, zalatujące rybami. Dopiero wtedy owiane znaną  Im wonią, 
zasnęły spokojnie.

Oby  świat nie stał  się  dla nas takimi koszami na ryby, potrzebnymi do 
szczęścia. Oznaczałoby to uzależnienie się od "tamasika", czyli opętanie 
przez trzy najniższe - guny (cechy jakościowe). Na stopniu następnym 
znajdziemy   samolubów,   którzy   wciąż  mówią  o   sobie:   "ja,   ja".   Kiedy 
zaczynają  spełniać  dobrą  pracę,   mogą  się  uduchowić  i   stają  się 
"radżasika"   czyli   czynnymi.   Najwyżej   są  natury   instrospoktywne;   - 
"sartwika" - czyli żyjące jedynie w JA. Te trzy właściwości znajdują się w 
proporcjach zmiennych w każdej istocie ludzkiej; coraz to inna przeważa. 
Powinniśmy   skierować  swe   wysiłki   na   przezwyciężanie   cechy   "tamas" 
(t'ma, ćma, ciemność) przez radżas, a potem na wchłonięcie obu przez 
sattwę.

Dzieło stworzenia nie jest „wytwarzaniem", jest to walka o odzyskanie 
równowagi.

Okruchy   kory   na   dnie   kadzi   zalane   wodą  poruszają  się  i   wznoszą  ku 
górze, a kiedy już  wszystkie znajdą  miejsce na powierzchni i ułożą  się 
spokojnie, równowaga zostaje przywrócona i ruch, czyli życie, ustaje.

To  samo  dzieje się  ze  światem  stworzonym; kiedy równowaga będzie 
osiągnięta, ustaną zmiany i skończy się to, co nazywamy życiem. Życiu 
musi   towarzyszyć  zło,   ponieważ  ustalenie   równowagi   byłoby   końcem 
świata;   w   wyniku   swym   tożsamość  i   zniszczenie   są  jednym   i   tym 
samym. Nie ma najmniejszej możliwości znalezienia rozkoszy bez bólu, 
dobra   bez   zła,   ponieważ  sam   fakt  życia   oznacza   wychylenie   się  z 
równowagi.

To, czego pożądamy - wolność  - nie jest ani  życiem, ani rozkoszą, ani 
dobrem. Przejawienie, stwarzanie - jest wieczne, bez początku i końca; 
jest to fala na powierzchni bezgranicznego jeziora, sunąca wciąż... Są 
głębie,   nietknięte   jeszcze   tą   falą,   są   inne,   które   już  się  ułożyły   w 
spokoju, lecz fala płynie ciągle, a walka o przywrócenie równowagi trwa 
wiecznie.

Życie i  śmierć  są  odmiennymi imionami jednego i tego samego. Są  to 

background image

dwie strony jednego medalu. Obie są  Mają  - stanem nie do opisania, 
niewyraźnym,   w   którym  pragnie   się  naprzemian  to   trwać   w  życiu,   to 
pozostawać w stanie śmierci. Poza tym wszystkim jest nasza prawdziwa 
natura - Atman. Wchodzimy w przejawione i wtedy ono dla nas istnieje. 
Rzeczy są martwe, ale my im nadajemy życie i potem, naiwnie, widzimy 
je w innym świetle, boimy się ich albo cieszymy się nimi. Świat nie jest 
ani prawdziwy, ani fałszywy, on jest cieniem prawdy. "Wyobraźnia jest 
złocistym cieniem prawdy" - mówi poeta.

Wszechświat   wewnętrzny   -   Rzeczywiste   -   jest   nieskończenie 
przestronniejszy od  świata zewnętrznego, który jest zaledwie projekcją 
cieni wszechświata prawdziwego. Kiedy widzimy "sznur" nie dostrzegamy 
"węża", a kiedy ujrzymy "węża", znika dla nas "sznur"; nie mogą  one 
istnieć jednocześnie. Podobnie - kiedy postrzegamy świat, JA nie jest dla 
nas   rzeczywistością,   lecz   jedynie   pojęciem   umysłowym.   Kiedy 
urzeczywistnimy   w   sobie   Brahmana,   znika   ja   osobowe,   jak   również 
wszelkie odczuwanie świata. Światłość nie zna ciemności, bo ta nie może 
istnieć w świetle; również Brahman jest wszystkim.

Kiedy   odnajdujemy   Boga,   jest   to   w   istocie   JA,   od   którego   tylko 
oddzieliliśmy   się  i   które   ubóstwiamy,   jak   by   było   poza   nami,   lecz   w 
rzeczywistości jest to zawsze nasze własne prawdziwe JA - jedyny Bóg.

Bydlę z natury skłonne jest tkwić w tym, w czym się znajduje; człowiek 
szuka dobra i stara się  unikać zła; natura boska nie poszukuje, ani nie 
unika niczego, lecz po prostu napawa się wieczną szczęśliwością.

Bądźmy jak bogowie; oby serca nasze były jako ocean, oby pomijały 
wszystkie drobiazgi  życia, a  świat przyjmowały jako obraz, jako pole. 
Zdołamy wtedy przyjmować  jego grę  bez przejmowania się  nią. Po co 
szukać  dobra   na  świecie,   co   z   nim   poczniemy?   Najlepsze,   co  świat 
mógłby   nam  podarować,   podobne   jest   szklanym  świecidełkom, 
znalezionym   przez   dzieci   w   błocie   kałuży.   Dzieci   zgubiły   te   perełki   i 
trzeba ich szukać na nowo.

Moc nieskończona jest to religia i Bóg. Dopiero kiedy stajemy się wolni, 
jesteśmy duszami, dopiero wolność odsłania nam nieśmiertelność i Bóg 
objawia się nam dopiero, kiedy odsłoni go nam nasze wyzwolenie.

Dopóki   nie   wyrzekniemy   się  świata,   sfabrykowanego   przez   ego,   nie 
wejdziemy nigdy do Królestwa Niebieskiego. Nikt nigdy nie zdobył się na 
to i nigdy nie zdobędzie. Wyrzec się świata znaczy to zapomnieć zupełnie 
o ego, ja osobowym, nie zwracać  wcale na nie uwagi i  żyć  w ciele nie 
ulegając mu. Nieszczęsne ego trzeba pozbawić egoizmu.

background image

Potężną  pomocą   pomagania   ludzkości   władają  ludzie   cisi,  żyjący   aby 
miłować  i nieprzejawiający wcale swych osobowości. W mowie ich nie 
słyszy   się  nigdy   "ja"   ani   "moje";   uszczęśliwia   ich   przywilej,  że   są 
narzędziami   wspomagania   bliźnich.   Przepełnia   ich   całkowicie 
utożsamienie   się  z   Boskością,   nie   proszą  o   nic   i   nie   mają  wrażenia 
jakoby sami coś  czynili. Są  to prawdziwi dźiwanmukta - wyswobodzeni 
bez reszty z egoizmu; małe osobowości wymietli z siebie i drobne ludzkie 
ambicje nie mają się w nich o co zaczepić. Dźiwanmukta jest na wskroś 
zasadą, a nie indywiduum.

Im głębiej pogrzebiemy małe ja, tym bliżej będziemy Boga. Nie dajmy 
posłuchu małemu ja, pozwólmy działać w sobie wielkiemu JA.

Dopiero kiedy myśli nie zaprzątamy sprawami własnej osoby, udaje się 
nam   najlepiej   praca   i   wywieramy   największy   wpływ.   Nieobecność 
pragnień umożliwia osiąganie wielkich wyników.

Błogosławcie zniesławiających was; pomyślcie, jakie wyświadczają  wam 
przysługi pomagając skruszyć  i odrzucić  fałszywe ja - ego. Lgnijcie do 
prawdziwego JA i zachowujcie czystość myśli, a zdziałacie o wiele więcej 
niż  bataliony   kaznodziejów.   Z   milczenia   i   czystości   intencji   rodzą  się 
słowa mocy.

IX.

Wyrażanie   słowami   przeżyć  jest   z   konieczności   zniekształcaniem, 
ponieważ  treści   psychicznych   nie   da   się  wyrazić  pismem,   a   -   jak 
powiedział  święty   Paweł  -   litera   zabija.  Życia   nie   można   zawrzeć  w 
"literze",   w   piśmie,   które   jest   obrazem   odbitym.   Jednakże   w   celu 
"poznawania"   trzeba   przybierać  w   szaty   materii   to,   co   jest 
pierwiastkiem,   zasadą.   Szata   przesłania   nam   rzeczywistość  i   wreszcie 
patrzymy na całun jako na samo Rzeczywiste, zamiast widzieć  w nim 
symbol. Jest to błąd niemal powszechny.

Każdy wielki Nauczyciel wie o tym i stara się temu zapobiec, ale ludzkość 
cała ma skłonność  do ubóstwienia i oddawania czci raczej widzialnemu 
niż  niewidzialnemu.   Dlatego   zstępowali   na  świat   prorocy,   których 
zadaniem   było   ukazywanie  coraz  to  inaczej owej  zasady  przesłoniętej 
przez   osobowość,   objaśnianie   jej   w   sposób   i   przy   użyciu   form 
odpowiadających epoce.

Prawda   pozostaje   wiecznie   ta   sama,   niezmienna,   ale   nie   może   być 

background image

przedstawiana   inaczej   niż  za   pomocą  "formy";   toteż  co   pewien   czas 
ukazuje   się  ją  w   nowej   formie,   zrozumialszej   i   przystępniejszej   na 
danym stopniu rozwoju ludzkości.

Nie   wydostaniemy   się  z  niewoli   wcześniej   zanim   nie   wyzwolimy   się  z 
nazwy i formy, a nade wszystko dopóki nie pozbędziemy się  potrzeby 
posiadania ciała, jakiegokolwiek rodzaju, dobrego czy złego, brutalnego 
czy subtelnego.

"Wieczny   postęp"   oznaczałby   wieczną  niewolę.   Musimy   wydostać  się 
poza   wszelkie   zróżnicowania   i   osiągnąć  tożsamość  czyli   jednorodność 
wieczystą - Brahmana.

ATMAN   jest   jednią  wszystkich   indywidualności   i   jest   niedostępny 
zmienności, jest "Jedynym bez drugiego".

On nie jest życiem, ale z Niego powstaje życie, jak medale wykuwane ze 
złota.

On   jest   z   tamtej   strony  życia   i  śmierci,   dobra   i   zła.   On   jest   Jednią 
Absolutną.

Miejcie odwagę  wyruszyć  na poszukiwanie prawdy aż  do piekła, jeżeli 
zajdzie tego potrzeba.

Wolność  nie może być  poddana nazwom i formom, ani niczemu co jest 
wielkością  względną  wobec  innej.  Żadna   forma   nie   może  uchodzić  za 
wolną,  dopóki  jest  formą.  Wolność  nastaje,   kiedy   wszelka   idea  formy 
znika. Jeżeli nasza wolność krępuje kogo innego, przez to samo już nie 
jesteśmy wolni. Nie powinniśmy krępować nikogo.

Ujmowanie   rzeczywiste   jest   jedno,   pojmowania   względne   są  liczne. 
Źródło wszelkiej wiedzy jest w każdym z nas, tak samo w mrówce, jak w 
najdoskonalszym z aniołów.

Religia   rzeczywista   jest   jedna;   wszystkie   spory   dotyczą  tylko   form   i 
symboli - "ilustracji".

Tysiąclecie już nastało dla tych, którzy umieją je znaleźć. Prawdą jest, że 
wciągnęły nas wiry błądzenia, a myślimy, że to świat ginie.

Niemądra istoto, czyż nie słyszysz? W twoim własnym sercu, we dnie i w 
nocy brzmi odwieczna muzyka:

"Sat-Cit-Ananda, Soham, Soham".

(Byt-Świadomość-Szczęśliwość. Jesteśmy Tym, jestem TYM!)

background image

Usiłowanie   myślenia   bez   posługiwania   się  wyobrażaną  zjawą  jest 
próbowaniem dokonania niemożliwości. Każda myśl zawiera w sobie ideę 
i słowo; obie to części są niezbędne; ażeby temu podołać, musimy wziąć 
jednocześnie ideę  i jej wyrażenie. Każde poznanie korzysta z odbicia - 
refleksji. Nie możemy ujrzeć własnej twarzy inaczej, jak tylko w odbiciu 
w zwierciadle; podobnie nikt nie może poznać JA Brahmana; ale każdy z 
nas jest tym JA, toteż powinien ujrzeć je w odbiciu, w sobie, aby uczynić 
z niego w ten sposób przedmiot poznania.

Kontemplacja   obrazów   zasady   niewidzialnej   doprowadza,   do 
bałwochwalstwa. Galeria bożków czczonych bałwochwalczo jest o wiele 
większa   niż  się  zazwyczaj   przypuszcza.   Są  w   niej   okazy   od  świętych 
drzew i kamieni, aż po wielkie postacie, takie jak Jezus i Budda.

Wprowadzenie   bałwochwalstwa   w   Indiach   było   następstwem 
nieustannych wystąpień  Buddy przeciw pojęciu Boga osobowego. Wedy 
nie   znały   bożków   (idoli),   ale   utrata   Boga   Stwórcy   i   Przyjaciela 
doprowadziła siłą  reakcji, do uczynienia bożków z wielkich Nauczycieli i 
nawet sam Budda stał się idolem i miliony ludzi czczą Go jako bóstwo.

Pośpieszne   i   gwałtowne   wprowadzenie   reformy   kończy   się  zawsze   jej 
zahamowaniem i opóźnieniem przemian rzeczywistych.

W   każdym   człowieku   tkwi,   jako   składnik   naturalny   psychiki,   potrzeba 
oddawania czci; tylko filozofia najwyższa może wznieść  się  do czystej 
abstrakcji; toteż człowiek będzie zawsze stwarzał uosobienie Boga, żeby 
mógł Go czcić. Wszystko jest w porządku dopóki symbol, cokolwiek nim 
będzie, czczony jest jako symbol Boskości, którą przedstawia, a nie "na 
własny rachunek".

Nade wszystko postarajmy się  wyzwolić  z przesądu, jakoby trzeba było 
wierzyć w cokolwiek, co "jest w piśmie". Straszną tyranią jest usiłowanie 
doprowadzenia do tego,  żeby wszystko - nauka, religia, filozofia itd. - 
miało   obowiązek   przystosowania   się  do   norm,   zawartych   w   jednej 
księdze,   obojętnie   w   której.   Adoracja   księgi   jest   najgorszą  formą 
bałwochwalstwa.

Znacie opowieść  o jeleniu, pyszniącym się  siłą  i odwagą, który jednak 
uciekł posłyszawszy głos rożka myśliwskiego. Jesteśmy jak ów jeleń. Na 
głos rożka norm i praw, głoszonych przez księgi, odzywają  się  w nas 
zastarzałe   przyzwyczajenia   i   przesądy,   a   wtedy   -   nim   zdamy   sobie 
sprawę  - jesteśmy spętani i zapominamy o naszej prawdziwej naturze, 
którą jest wolność.

background image

Poznawanie trwa wiecznie. Człowiek odkrywający prawdę duchową jest - 
jak mówimy - natchniony, a to, co daje  światu, jest objawieniem. Ale i 
objawienie jest nieustające, trwa wiecznie; nie należy go krystalizować, 
uznawać za zakończone, ostateczne i potem stosować się do niego ślepo.

Rewelacja czyli objawienie może wpłynąć na każdego, kto stanie się tego 
godny. Najważniejsza jest przy tym czystość doskonała, ponieważ tylko 
"ludzie czystego serca będą oglądali Boga".

Ze wszystkiego istniejącego człowiek jest istotą najbardziej posuniętą w 
rozwoju, a ten  świat jest największy, ponieważ, na nim człowiek może 
urzeczywistniać wyzwolenie.

Najwyższym wzorcem  pojęcia,  jakie człowiek może mieć  o Bogu, jest 
człowiek. Każda właściwość, którą przypisujemy Bogu, należy również do 
człowieka, aczkolwiek w mniejszym stopniu.

Kiedy już  się  posuniemy dalej naprzód i chcemy wyzwolić  się z takiego 
pojmowania Boga, musimy wyjść poza ciało, poza umysł i wyobraźnię i 
stracić całkowicie z widoku ten nasz świat.

Skoro   wzniesiemy   się  aż  do   Bytu   Absolutnego,   nie   jesteśmy   już  w 
obrębie świata; wszystko tam jest podmiotem, nic nie jest przedmiotem.

Człowiek   znajdzie   się  zawsze   u   szczytu,   w   punkcie   wierzchołkowym 
świata, który zdołalibyśmy kiedykolwiek poznać.

O tych, którzy osiągnęli "tożsamość" czyli doskonałość, mówi się że "żyją 
w Bogu".

Wszelka nienawiść jest to "zabijanie JA przez ja". Natomiast miłość jest 
prawem  życia.   Wzniesienie   się  do   tego   poziomu   oznacza   osiągnięcie 
doskonałości, ale im stajemy się doskonalsi, tym mniej możemy działać. 
Człowiek "sattwika" widzi i wie, że cały ten świat jest zabawą dziecięcą i 
wyzbywa   się  niepokoju.   Nie   martwimy   się  wcale   zażartą  walką 
szczeniaków, wiemy,  że nie jest to nic poważnego. Człowiek doskonały 
wie, że ten nasz świat jest to "Maja".

Życie  nazywane  jest  słowem  sanskryckim  "samsara".   Jest  ono  grą  sił 
przeciwnych, działających na nas.

Materializm   mówi:   "Głos   wolności   jest   złudzeniem".   Idealizm   mówi: 
"Głos wieszczący niewolę jest snem".

Wedanta rzecze: "Jesteśmy zarazem wolni i niewolni". To znaczy,  że w 
sferze ziemskiej nigdy nie jesteśmy wolni, lecz że jesteśmy zawsze wolni 

background image

w sferze ducha.

JA - Jaźń - jest poza niewolą i poza wolnością.

Jesteśmy Brahmanem,

jesteśmy świadomością nieśmiertelną

poza zasięgiem zmysłów,

jesteśmy szczęśliwością absolutną.