Ideologia LGBT i genderowa pochwała stalinizmu

background image

Ideologia LGBT i genderowa pochwała
stalinizmu

Gender prowadzi do ciężkich chorób… umysłowych, bo jak inaczej
nazwać wynikającą ze stosowania takiej metodologii pochwałę
epoki stalinizmu i krytykę październikowej „odwilży” z 1956 roku?
Podobne pomysły można by przypisać jakiemuś zagubionemu w
dziejach epigonowi marksizmu-leninizmu-stalinizmu, a tymczasem
okazuje się, że takie farmazony produkują adepci modnych dziś
gender studies
. Podobieństwa na tym się nie kończą.

Gender studies trudno uznać za dyscyplinę naukową. Jest to bardziej
ideologia, która w pewnych aspektach nie tylko jest nienaukowa, ale
prowadzi do udowadniania tez prawdzie przeciwnych. Fałszowanie
rzeczywistości i „oduraczanie” studentów przestaje być pewnym
rodzajem zabawy intelektualnej, która się tu i teraz dobrze
„sprzedaje”, a jest zamachem na prawdę historyczną, tworzeniem
subiektywnej i tendencyjnej wizji świata czy wręcz fałszowaniem
dziejów.

Ten szkodliwy aspekt gender studies i hodowanie na uczelniach
zwolenników fałszywych wizji powinien spędzać sen z oczu ministrów
szkolnictwa. Tymczasem deklarujący się jako „konserwatysta”
wicepremier i minister tego resortu w Polsce – Jarosław Gowin, złożył
niedawno zaskakującą deklarację. Zapowiedział, że będzie stawał w
obronie „wolności słowa” zwolenników ideologii gender, niczym
Rejtan.

background image

Rejtan protestował w imię wartości, Gowin jest gotów powtórzyć ten
gest w imię antywartości – takich jak na przykład zakłamywanie
historii. W udzielonym wywiadzie przyznał, że w Polsce i niemal na
całym Zachodzie środowiska akademickie w większości mają poglądy
lewicowo-liberalne
. Minister jest jednak kategorycznie przeciwny
jakiemukolwiek ograniczaniu autonomii uczelni
, bo to jeden z
fundamentów cywilizacji Zachodu
. Obrona fałszowania nauki w imię
„fundamentów cywilizacji” to swoiste kuriozum „konserwatyzmu”
Gowina. Gender studies ośmieszają naukę i nigdy nie powinny się w
ośrodkach akademickich w obecnej formie znaleźć. Absolutyzacja
jednego aspektu badań prowadzi nie tylko do wynaturzeń, ale wręcz
do niszczenia nauki. Przy czym, zwolennicy tej ideologii już tak
tolerancyjni jak Gowin nie są, by wymienić niedawny przykład
zawieszenia profesora Aleksandra Nalaskowskiego z UMK w Toruniu
za to, że źle się wyrażał o środowisku LGTB.

Pod tym względem znacznie dojrzalsi okazują się nasi „bratankowie” z
południa. Viktor Orbán wykreślił studia gender z listy przedmiotów
uniwersyteckich, stwierdziwszy, że nie reprezentują one nauki, lecz
ideologię, więc jako takie nie mają racji bytu na wyższych uczelniach.
Podobną decyzję – i to u zarania swoich rządów – podjął
konserwatywny prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Wygląda na to, że
tylko w Polsce doszliśmy do utożsamiania „konserwatyzmu” z
„tolerancją”.

„Wpadki” genderyzmu

Gender studies były już wielokrotnie ośmieszane jako pseudonauka.
Wykazywano, że pod kategorie naukowości podciąga się tu każdą
możliwą bzdurę. Przypomnijmy, że trójka pracowników naukowych w
USA: James A. Lindsay, Peter Boghossian i Helen Pluckrose zajęła się
dla żartu produkcją „genderowych” bzdur, a środowisko „łyknęło”
niemal wszystko. Całkowicie zmyślone „projekty” w rodzaju Kultura

background image

gwałtu i performatywność queer w psich parkach w Portland czy
przerobiony na potrzeby feministycznej narracji fragment Mein
Kampf
Hitlera, w którym w miejsce słów „Żydzi” wstawiono „biali
mężczyźni”, cieszyły się dużym powodzeniem wśród adeptów tego
kierunku i otrzymywały nawet wyróżnienia.

Całkiem niedawno kanadyjski historyk przyznał, że jego badaniom
towarzyszyły bezkrytycznie przyjmowane założenia, niezwiązane z
właściwymi efektami jego pracy. Spędziłem wiele wieczorów,
dyskutując o płci i tożsamości płciowej z innymi studentami – lub z
każdym, kto miał pecha znaleźć się w moim towarzystwie. Ciągle
powtarzałem: „płeć nie istnieje, ja to wiem i tyle”. Dlatego, że byłem
historykiem gender
– wyznawał Christopher Dummitt, wykładowca na
Uniwersytecie Trent w Kanadzie.

Naukowiec stwierdził, że w latach dziewięćdziesiątych w
północnoamerykańskich środowiskach naukowych zapanował
dogmat gender studies, a w świecie akademickim powstał cały zbiór
poddyscyplin opartych na badaniach przez pryzmat tożsamości
płciowej. Dominujące tematy historii to rola kobiet i gender, a także
formułowana w takiej optyce historia społeczna i historia kultury
wraz z historią tematyki rasowej i seksualnej. Powszechnie
udowadniano, że tożsamości płciowe są jedynie konstrukcją
społeczną
. Współcześnie tematyka i aspekt gender są już
wszechobecne, a za mówienie o płci jako rzeczywistości czysto
biologicznej można trafić nie na naukową katedrę, ale przed… sąd.
Dla wielu aktywistów takie oświadczenie [o płci jako kwestii
biologicznej] oznacza mowę nienawiści – zauważał Dummitt.

Po dwudziestu latach kanadyjski historyk przedstawił – dla wielu
kontrowersyjną – autorefleksję. Przyznał, że naciągał tezy wpisujące

background image

się w modny, genderowy paradygmat. Myliłem się. Albo, mówiąc
dokładniej: częściowo miałem rację, a resztę wymyślałem od A do Z i
nie byłem w tym jedyny
– wyznał Dummitt. Stwierdził też przy okazji,
że podobną „metodologię” stosują i inni naukowcy gender studies, bo
tak po prostu działa ta dziedzina badań nad płcią. On sam dziś mówi:
Nie próbuję się oczyścić, powinienem być bardziej krytyczny, ale z
perspektywy czasu myślę, że tak jednak było, bo w końcu sam siebie
nie oszukałem
.

Genderowe studium stalinizmu

Małgorzata Fidelis to profesor nadzwyczajny na wydziale
historycznym Uniwersytetu Illinois w Chicago
. Zajmuje się społeczno-
kulturową historią Europy Środkowo-Wschodniej ze szczególnym
uwzględnieniem historii kobiet i płci kulturowej
. Wydała książkę
dotyczącą okresu stalinizmu rozpatrywanego z perspektywy gender
studies
, zatytułowaną Women, Communism, and Industrialization in
Postwar Poland
(Kobiety, komunizm i industrializacja w powojennej
Polsce
), która była jej pracą doktorską. Autorka jest jedną z
„pionierek” takich „badań” nad historią Polski.

Książka ta stanowi najlepszy dowód, że genderowy aspekt badania
historii nie tylko nie przyczynia się do lepszego poznania epoki,
choćby nawet w bardzo wąskim spektrum, ale rzeczywistość po
prostu fałszuje. Najtwardsza odmiana komunizmu okazuje się w
takiej optyce najbliższa genderowej wizji emancypacji kobiety – i być
może nie jest to wcale przypadek…

W wywiadzie dla miesięcznika „Znak” (Kobiety i komunizm) Fidelis
twierdzi na przykład, że trudno mi było znaleźć wizerunek kobiety
„zmaskulinizowanej” – odartej z kobiecości. Z okładek czasopism,
nawet tych z lat pięćdziesiątych, spoglądają na nas dziewczyny przy

background image

spawarce lub suwnicy, ale w pełnym makijażu, ze starannie ułożonymi
lokami, uśmiechnięte
.

Autorka podkreśla plusy „awansu społecznego”, także kobiet, bez
zwracania uwagi na całościowy totalitarny charakter systemu. Wiele
robotnic było zadowolonych ze swojej pracy i dumnych z własnych
osiągnięć, na przykład ze zdobycia tytułu przodowniczki pracy, co
wiązało się często z dodatkowymi korzyściami materialnymi; wiele
kobiet identyfikowało się z pracą zawodową tak samo mocno jak z
rolą domową czy rodzinną; kobiety przeżywały swoje radości, smutki,
awanse, doświadczały dyskryminacji; jedną pracę lubiły, za inną nie
przepadały; ceniły niezależność finansową i narzekały na tradycyjne
postawy rodziny i mężów. Natrafiłam na wiele opowieści o różnych
doświadczeniach, ale żadne nie pasowały ani do stereotypu ofiary
systemu, ani do powszechnych dzisiaj wyobrażeń o propagandowej
traktorzystce
.

Odeszli do nauk Marksa i Lenina

Dalej mówi, że przywykło się patrzeć na okres komunizmu jak na czas
pogłębiający zacofanie, odcinający nas od zachodnich trendów
kulturowych i politycznych.
(…) Jednak trudno zaprzeczyć, że pewne
trendy społeczno-kulturowe były wspólne dla całej powojennej
Europy, bez względu na jej podziały polityczne
. Stalinizm jawi się tu
niemal jako „postępowy” etap emancypacji kobiet. Przyspieszona
industrializacja okresu stalinowskiego, próba stworzenia „nowej
kobiety”, z jednej strony oddanej ideologii, ale z drugiej –
uczestniczącej w życiu społecznym i politycznym na równi z
mężczyzną, były przykładami budowania nowoczesnego świata
innymi sposobami niż te znane z demokracji Zachodu
.

background image

Nie dość, że PPR i PZPR budowały nam „postępowy świat”, to jeszcze
oryginalnie, bo inaczej niż na Zachodzie. Stalinizm odszedł i, niestety,
była też inna strona destalinizacji. Okazuje się, że po 1956 roku
radykalne projekty równościowe niemal w całym bloku wschodnim
zostały odrzucone. W Polsce prawnie zabroniono kobietom prowadzić
traktory, ciężarówki i autobusy
. „Październik” cofnął nas w
postępowym rozwoju, a co więcej, wskutek destalinizacji
przywrócono, według autorki, podział na mężczyzn żywicieli i kobiety
matki
.

Winnym zwrotu komunizmu po 1956 roku ma być według autorki
książki Kościół katolicki czy idee Matki-Polki łączącej religijność z
patriotyzmem
i akcentujące macierzyństwo jako podstawową rolę
społeczną kobiety
. Kościół, zdaniem Małgorzaty Fidelis, prowadził z
władzą „grę”, licząc na sojusz przede wszystkim w zaostrzeniu
przepisów antyaborcyjnych
. Tej apriorycznej tezy w typowy dla
genderystów sposób nigdzie jednak nie udowadnia. Konserwatyzm i
wsteczność Kościoła są tu założonymi z góry elementami.

W miarę stabilizowania się systemu – pisze Fidelis – socjalistyczna
emancypacja miała polegać nie na wyzwoleniu kobiet od zajęć
domowych (tak jak przewidywali to Marks i Lenin), ale na ułatwieniu
pracy w gospodarstwie domowym za pomocą mechanizacji i postępu
technologicznego
. Wygląda na to, że dopiero w tym momencie
nastąpił prawdziwy okres błędów i wypaczeń tez Marksa i Lenina. Nic
dziwnego, że komunizm w końcu upadł, ale zdaje się, że niektórzy
chcą nam go dziś odbudować.

Hołd dla Mijala

background image

Dzisiaj już niewiele osób zapewne pamięta Kazimierza Mijala,
towarzysza bojów Pawła Findera i Marcelego Nowotki, a następnie
samego Bolesława Bieruta. Po wojnie był posłem, ministrem i należał
do grupy najbardziej wpływowych polityków. Po roku 1956 powołał
konspiracyjną Komunistyczną Partię Polski, a w końcu zdesperowany
krytyką stalinizmu wyemigrował do Albanii, skąd prowadził agitację
na rzecz prawdziwego komunizmu na falach Radia Tirana. Dzisiaj
święciłby triumf, bo według genderystów, okazuje się, że to on miał
rację.

Absurd genderowej metodologii prowadzi do tego, że jeśli już
znajdziemy w książce krytykę stalinizmu, to będzie to krytyka jego…
zbyt małej rewolucyjności i ulegania – by trzymać się terminologii
marksizmu – burżuazyjnym przesądom. Analizując budowę nowych
zakładów bawełnianych w Zambrowie w ramach planu
sześcioletniego jako przykład umotywowanej ideologicznie próby
stworzenia „nowego proletariatu”, Fidelis zadaje pytanie o
powodzenie tego eksperymentu. Jej zdaniem, fabryka miała jednak
wykorzystywać tradycyjnie „kobiece” zdolności i dać lepszą przyszłość
dzieciom pracujących w niej kobiet. Oznacza to, że… stalinizm nadal
kładł nacisk na obowiązki macierzyńskie kobiet
, co oznaczało raczej
kontynuację niż rewolucję
.

Takich kwiatków jest więcej. Autorka ubolewa na przykład, że projekt
ideologiczny i ekonomiczny kobiet-górniczek nie powiódł się na
Górnym Śląsku. Próba redefinicji płci kulturowej w stalinizmie okazała
się ograniczona. Jej zdaniem, na kopalnianych przodkach kobiet
zabrakło ze względu na „konserwatyzm” śląski. Dopuszczenie myśli,
że taka praca była po prostu zbyt ciężka dla kobiet, oznaczałoby
jednak uznanie uwarunkowań biologicznych płci. Autorka woli więc

background image

pisać o zależnościach i uwarunkowaniach „kulturowych” i
„społecznych”.

W rzeczywistości zmuszanie kobiet do pracy także pod ziemią było
elementem opresji czy pewnej konieczności ekonomicznej (brak
mężczyzn po wojnie), a nie kwestią takiego bądź innego wizerunku
polityki emancypacyjnej. To kolejny absurd stosowania aspektu
gender. Udowadnianie przez Fidelis, że przejście do pracy pod ziemią
oznaczało dla kobiety awans finansowy i prestiżowy to już kuriozum.

Szkody i zalety destalinizacji

Końcowe rozdziały książki Małgorzata Fidelis poświęca analizie
destalinizacji w sferze płci kulturowej. Według autorki, krytyka
stalinizmu w obszarze polityki zatrudnienia kobiet była
skoncentrowana na kobiecej seksualności, a „wypaczenia” stalinizmu
stały się argumentem za powrotem do tradycyjnych ról społecznych.
Jednym słowem – „postęp” został w roku 1956 zatrzymany i
wstrzymał emancypację kobiet, a nawet ją cofnął. Pozytywnym
elementem miała być później tylko legalizacja aborcji, ale tu – według
Fidelis – zabrakło kontekstu praw kobiet, a argumentację ograniczono
do walki z biedą i niekontrolowanego wzrostu populacji, który miał
zagrażać dobrobytowi.

Gender, czyli badanie kulturowych składników tożsamości płciowej,
może w wąskich aspektach poszerzać zakres naszego poznania, ale
może też rzeczywistość po prostu fałszować, zwłaszcza, kiedy się je w
epistemologii absolutyzuje. W odróżnieniu od nauki, gender jako
ideologia świadomie dąży do realizacji określonych celów. Nie chodzi
tu przecież o interpretację świata, ale o to, aby go zmienić – jak
mawiał Karol Marks.

background image

Bogdan Dobosz

ARTYKUŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY W 72 NUMERZE MAGAZYNU

POLONIA CHRISTIANA


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Za ideologią LGBT stoi nihilizm Prof Ryba To wojna cywilizacji Jeśli patrioci, katolicy tego nie do
Społeczne królowanie ideologów LGBT
Zgierski Prekursor seksuologii Magnus Hirschfeld Kulisy rewolucji społecznej, ruchu LGBT i ideologii
Rewolucja Genderowa - linki na youtube, IDEOLOGIA GENDER
Gender ideologia totalitarna
Gender nowa, niebezpieczna ideologia – nowa?finicja równości
nie istnieje ideologia gender to wymysł Kościoła
Gender – śmiercionośna ideologia atakuje
Ks?p Hoser Ideologia gender nie ma przyszłości
Gender ideologia totalitarna
Rewolucja Genderowa - linki na youtube, IDEOLOGIA GENDER
Gender ideologia totalitarna
2019 05 26 O Knabit Ideologia gender to kontynuacja komunizmu Do Rzeczy
Ideologia gender
ZAGROśENIA RODZINY PŁYNĄCE Z IDEOLOGII GENDER
2019 02 12 Prezydent Brazylii usuwa ideologię gender ze szkół Do Rzeczy
Pawłowicz ideologia gender zagrożeniem 139 154
Ks prof Bortkiewicz Nie ma możliwości pogodzenia ideologii gender z wiarą chrześcijańską
G Kuby Ideologia Gender

więcej podobnych podstron