Nawet Eliza Michalik nie chce być
zgwałcona!!!
<<< KONIECZNIE MUSISZ TO PRZECZYTAĆ! WALKA
Z CYWILIZACJĄ CHRZEŚCIJAŃSKĄ W POLSCE >>>
"Nie po to protestuję przeciw rodzimym fundamentalistom religijnym, żeby zgadzać
się, żeby swoje standardy narzucali mi wyznawcy islamu, dla których jestem rzeczą
lub własnością ojca" pisze Eliza Michalik w tekście "Kij w mrowisko. Uchodźców"
opublikowanym na łamach portalu "MediumPubliczne.pl".
"Niektórzy mówią, że po przyjęciu uchodźców nic się nie zmieni. Jednak
doświadczenia krajów, w których muzułmanie zdobywają coraz liczniejszą
reprezentację pokazują, że to nieprawda, że bez zmian się nie obejdzie. I w wielu
dziedzinach życia niekoniecznie będą to zmiany na lepsze" napisała dziennikarka
powiązana z lewicą.
"Mnie martwią dwa aspekty różnic kulturowych i religijnych: stosunek muzułmanów
do kobiet i do wolności słowa, ponieważ bez poszanowania obu, definitywnie
skończy się świat
, które są dla mnie tak ważne jak samo życie" pisze
dalej. Michalik wyjaśnia, że może nie wynika to z Koranu (my uważamy, że
owszem! red.), ale fakty są, jakie są.
"Zakrywanie głowy i ciała przez kobiety, powszechne w krajach muzułmańskich to
nie jest wyraz ich osobistej wolności, równości z mężczyznami, inne prawa i
22
obowiązki w życiu społecznym i politycznym i inne regulacje dotyczące
seksualności płci, to nie jest wyraz szacunku do nich. A ograniczone prawa
obywatelskie i wolności kobiet to nie jest coś co mogę tolerować i akceptować,
podobnie jak nie mogę zgodzić się na zakaz kpin z Allaha czy Mahometa" pisze
Michalik.
"Nie jestem w stanie wskazać ani jednego kraju europejskiego w którym
muzułmanie całkowicie by się zasymilowali i zaakceptowali nasz europejski system
wartości, nie jestem w stanie wskazać kraju, gdzie wtopiliby się z szacunkiem w
tłum tych, którzy ich przyjęli, dając im prawo, żeby we własnym domu byli panami
(na przykład nie mając pretensji o kpiny z religii, które są częścią europejskiej i
szerzej – liberalnej tradycji i debaty publicznej)." kontynuuje.
"Nie potrzebuję emocji i łajania mnie za nietolerancję, nie potrzebuję też straszenia.
Jestem otwarta, chętna by pomagać i gotowa do dyskusji. Chcę jednak wiedzieć,
dlaczego ja – jeżdżąc do krajów arabskich – dostaję przewodnik jak się zachować i
ubrać, żeby nie obrażać tubylców, a oni nie dostają żadnego, gdy przyjeżdżają do
nas. Jeśli dostają, to chcę go przeczytać." dodaje autorka pod koniec.
bjad
3.10.2015, 17:01