background image

Przemysław Mazur, Odbiorca w utworze literackim 
(Co utwór literacki "robi" z czytelnikiem? Jak steruje reakcjami 
czytelniczymi?) 

We współczesnych badaniach nad literaturą dostrzegalny jest wzrost zainteresowania 
intencjonalnością utworu, a także odbiorem i odbiorcą. Główną perspektywą rozważań staje 
się nie to, jak dany czytelnik rozumie dzieło, lecz to, jakie postawy i zachowania zakłada, 
wymusza i określa utwór literacki. Na podstawie indywidualnych procesów odbioru można 
bowiem wysnuć ogromną ilość merytorycznie umotywowanych tez, które nie muszą się ani 
wzajemnie potwierdzać, ani wykluczać. Istotniejsze wydaje się spojrzenie na odbiorcę niejako 
od wewnątrz, od strony utworu, a więc na "fazę przygotowawczą", w której uformowane 
zostaje tak naprawdę przyszłe życie tekstu, a niwelowane ryzyko jego "niebytu". Każde 
dzieło literackie (nawet to z kręgu sztuki autotelicznej) musi mieć w sobie atrybuty mocy 
sterowniczej, mające się uaktywnić w bezpośrednim kontakcie z odbiorcą i oddziałać na 
niego w taki sposób, by poddał się ich wpływom. Metaforyzując, postaram się w poniższym 
wywodzie scharakteryzować nie tylko źródło prądu, ale i jego potencjalne działanie na żywą 
istotę-człowieka. 

I. Wirtualny odbiorca – "konstrukcja i rekonstrukcja" 

Nie sposób polemizować ze stwierdzeniem, że wśród ludzi nie ma ideałów. Odnosi się ono 
jednak do egzystencji pojętej całościowo, nie do konkretnej, określonej sytuacji. Gdyby było 
inaczej, rozpatrywanie kwestii wirtualnego odbiorcy jako projektu idealnego czytelnika 
byłoby co najmniej bezzasadne. W rozprawie "Czym jest literatura" Jean-Paul Sartre pisze: 
"wszelki twór umysłu zawiera w sobie obraz czytelnika, dla którego jest przeznaczony"

1

. Jest 

więc w każdym dziele literackim odbiorca, którego istnienie wyprzedza pojawienie się 
czytelnika faktycznego. Można go zatem nazwać wirtualnym, gdyż powstaje on w 
świadomości autora, istniejąc następnie w utworze jako hipoteza idealnego czytelnika, 
"wprawdzie ludzka, lecz bezosobowa"

2

Oczywiście w zamyśle jest on człowiekiem, ale w 

praktyce można mu przypisać, podobnie zresztą jak autorowi, jeszcze jedną osobowość, z 
perspektywy omawianego zagadnienia nawet ważniejszą: jest procesem i jego pochodną, a 
więc zagadnieniem z obrębu poetyki, projektem powstającym równolegle z dziełem 
literackim. Przytoczone wcześniej słowa francuskiego egzystencjalisty spróbuję teraz 
uschematyzować. Autor jest osobą ludzką poza utworem, w nim natomiast staje się, poprzez 
projektowanie tekstu (a więc i czytelnika), procesem. Odwrotna zależność widoczna jest w 
kwestii odbiorcy: autorska hipoteza to proces, odbiór jest konfrontacją z intencją twórcy, 
natomiast ostateczny kształt czytelnika jako człowieka zależy od wpływu wywartego nań 
przez utwór. Nie można więc zdefiniować wirtualnego odbiorcy w sferze innej niż dzieło 
literackie. Odbiór jest jakby powtórzeniem procesu twórczego (poprzez akt indywidualnej 
lektury nawet jego przetworzeniem), czytelnik faktyczny będzie idealnym odbiorcą o tyle, o 
ile jego czytelnicza postawa zbieżna będzie z hipotetycznym obrazem nakreślonym przez 
intencję autorską i w pełni uformowanym w tekście. 

Henryk Markiewicz odbiorcę wirtualnego nazywa czytelnikiem wewnętrznym

3

, a więc 

danym w dziele literackim, nieskonkretyzowanym personalnie. W tym obrębie rozróżnia dwie 
jego zasadnicze odmiany: odbiorcę przedstawionego i implikowanego. Pierwszy z nich jest 
uobecniony w sposób bezpośredni poprzez odpowiednie, określające go zdania i zwroty do 
niego kierowane, wyjaśnienia dane w tekście (z założenia jest więc czegoś nieświadomy). 
Jeśli jest postacią realną, to jest też właściwym adresatem utworu. Jednakże tylko w 
niektórych przypadkach jest doskonałym odbiorcą projektowanym przez autora. Natomiast 

background image

czytelnik implikowany nie pojawia się w żadnym miejscu utworu bezpośrednio. Tym, co 
warunkuje i określa jego byt jest budowa, struktura, właściwości dzieła literackiego. Można 
go w istocie nazwać autorem wewnętrznym wykonstruowanym z tekstu. Wśród 
wyróżnionych odmian czytelnika implikowanego w pierwszej kolejności warto zwrócić 
uwagę na czytelnika projektowanego. Jest on korelatem konkretyzacji zgodnej z autorską 
intencją – ideałem mającym zrekonstruować poprzez odbiór proces twórczy i odnieść się do 
niego w sposób właściwy. Wirtualny odbiorca jest przede wszystkim czytelnikiem 
projektowanym, może być także m.in.: czytelnikiem adekwatnym, czyli takim, który w 
konkretyzacji kieruje się właściwymi dla danej sytuacji historycznoliterackiej dyrektywami; 
czytelnikiem potencjalnym, a więc pełniącym określoną rolę społeczno-kulturalną. 
Implikowanych czytelników jest tylu, ile jest odmian konkretyzacji, paradoksalnie jednak 
autorska hipoteza może być zbieżna z więcej niż jednym z nich, pod warunkiem, że twórca 
projektując dzieło taką koherencję zaplanował, a raczej umożliwił. Wszystkie odmiany 
czytelnika implikowanego są prawdopodobnymi wcieleniami wirtualnego odbiorcy i od 
procesu twórczego zależy, który z nich rzeczywiście będzie tym doskonałym, chcianym przez 
autora adresatem. 

Odbiorca w utworze poetyckim może być postrzegany w dwóch perspektywach: węższej i 
szerszej

4

. Branie pod uwagę pierwszej z nich wynika z użycia zaimków w 2. osobie i 

odpowiednich form czasownikowych. Takie pojmowanie postaci adresata jest niczym innym, 
jak tylko definiowaniem go jako wspomnianego wcześniej czytelnika przedstawionego, 
wprowadzonego do utworu przez autora. Tekstowym symptomem jego obecności jest 
informacja stematyzowana w znaczeniach słów i zdań

5

, ujawniająca się bezpośrednio, czyli 

eksplicytna. Szersze rozumienie roli odbiorcy można utożsamić z usytuowaniem go poprzez 
strukturę dzieła, konstrukcję wypowiedzi, kompozycję, a więc przez informację implikowaną 
przez reguły mówienia. Charakteryzuje ona w sposób pośredni nie tylko kod wypowiedzi i 
jego realizację, ale i jego użytkowników: nadawcę (podmiot utworu) i odbiorcę wirtualnego. 
Odwrotna relacja jest teoretycznie możliwa, ale ma wtedy zakres znacznie węższy, wszak 
istnieją utwory antytetyczne względem czytelników, niemieszczące się w oczekiwaniach, 
bądź w ogóle niebiorące ich pod uwagę. 

"Każdy utwór literacki jest apelem" (Jean-Paul Sartre), kwestią bezdyskusyjną wydaje się 
więc jego zorientowanie na odbiór, co tylko podkreśla rzeczywistą obecność odbiorcy 
wirtualnego w tym specyficznym akcie komunikacji. Nazwanie go "spotkaniem" (Bachtin) 
czy też "interakcją" (Iser) nakazuje sformułować pytanie o układ sił, o immanentne role, jakie 
można przypisać gospodarzowi (nadawcy) i zaproszonemu gościowi (odbiorcy). Głównymi 
elementami wpływającymi na ową zależność między dwiema wspomnianymi postaciami są: 
moc sterownicza samego tekstu, reguły odbioru i stopień zgodności w/w czynników

6

. W 

gestii autora pozostaje wobec tego odpowiednio spotkanie zaaranżować i zaprosić do 
współuczestnictwa w nim hipotetycznego, idealnego odbiorcę. Znamienny jest fakt, iż obie 
czynności przebiegają równolegle, nie da się odizolować, odseparować ich od siebie. Jeśli 
więc odbiorca wirtualny jest wykonstruowanym z tekstu autorem wewnętrznym, to ten, który 
umieszczając go w dziele, powołał go do życia, jest podmiotem całego utworu, swoistą alfą i 
omegą (obecnym w dziele autorem wewnętrznym). W podtytule użyłem określenia 
"konstrukcja i rekonstrukcja". Oczywiście nieprzypadkowo – oba terminy odnoszą się do 
odbiorcy wirtualnego. Istnieją między nimi wprawdzie subtelne, ale jednak różnice. Pierwszy 
z nich wiąże się ściśle z przebiegającym procesem twórczym będącym w praktyce 
projektowaniem tekstu, a co za tym idzie – idealnego czytelnika. Mówiąc prościej – 
formułowanie wypowiedzi jest, choćby niejawnym, zwrotem do adresata, apelem. Powstająca 
w świadomości autora hipoteza jest niewątpliwie "konstrukcją" ukrytą pod słownym zapisem, 

background image

zdynamizowanym określaniem stopnia wspólnoty między partnerami dialogu: nadawcą i 
odbiorcą. Rozpatruję w tym miejscu kwestię produkcji, ale jeszcze nie produktu. Czym jest 
wobec tego pożądany przez twórcę czytelnik? Właśnie ową "konstrukcją", czymś 
niedokonanym (termin może się wobec tego wydać niefunkcjonalny, ale, co zaraz udowodnię, 
tylko na pozór). Omówione zostało ustalanie warunków mającego nastąpić spotkania, pora 
przejść zatem do momentu, w którym odbiorca wirtualny jest już w pełni projektem 
czytelnika założonego przez autora. Zgodnie z logiką, mówiąc o utworze w tym kontekście, 
mamy do czynienia z dziełem ukończonym. Stajemy przed obliczem gotowej "konstrukcji", 
bez większego wysiłku konstatując, że oto mamy do czynienia po prostu z produktem, 
którego należało się bezwzględnie spodziewać. Tak jest w istocie, ale pogłębiając tę 
problematykę, można znaleźć się w miejscu bynajmniej uprzednio nieprzewidzianym. W 
tekście utworu zawarta jest całkowita informacja o wewnętrznym przebiegu aktów 
komunikacji i ostatecznych warunkach współpracy na linii dzieło literackie – czytelnik 
(wspomnianym wcześniej stopniu wspólnoty partnerów). Wirtualny odbiorca w dalszym 
ciągu jest "konstrukcją", tyle że już w całości uformowaną, gotową, ale można mu przypisać 
jeszcze jedną właściwość: funkcjonuje także jako "rekonstrukcja". Precyzując: utrwalona w 
utworze literackim hipoteza najlepszego z możliwych czytelnika może być rozumiana jako 
szczególna rola konkretnego odbiorcy, którą podejmuje wówczas, gdy jest gotów 
zrekonstruować historyczne (czyli nadane w momencie tworzenia) znaczenie dzieła

7

Preparowanie tekstu jest czynnością określającą powinności odbiorcze na poziomie działań 
idealnego czytelnika (jest to jednak czynność ciągła, nie dokonana), natomiast dopiero pełna 
hipoteza, paralela ukończonego i wydanego dzieła może być traktowana jako autorski klucz 
do uchwycenia momentalnego stanu, tzw. ekranu interpretacyjnego. Tekst nie wie nic o 
rzeczywistym odbiorze, precyzuje jedynie warunki gwarantujące porozumienie, a także 
charakteryzuje normy regulujące z kolei kwestię adresata i jego relacji z nadawcą.  

Kategoria wirtualnego odbiorcy sugeruje, że jest to rola do przyjęcia przez czytelnika, o ile 
oczywiście ten ostatni podejmie się zadania. Tym, co składa się na projekt "idealnego 
adresata rozpoznania", na "konstrukcję" jest intencja autorska przekładająca się na aktywność 
nadawcy utworu, ta ostatnia zaś generuje jedyne możliwe, nadane podczas tworzenia 
historyczne znaczenie dzieła. Tym, który je odtworzy jest czytelnik idealny: ten, który 
rekonstruuje- "wprawdzie ludzka, lecz bezosobowa" "rekonstrukcja". 

II. Szerzej otwarte oczy – gdzie szukać pomocy w "zdemaskowaniu" wirtualnego odbiorcy? 

Jeśli w utworze literackim istnieje wirtualny odbiorca, to warto zastanowić się, w jaki sposób 
można go wskazać i opisać, gdzie należy go szukać, co w gotowym dziele może na niego 
naprowadzić, przybliżyć powierzone mu zadania. Konieczny wydaje się wobec tego powrót 
do ogólnego pojęcia czytelnika implikowanego. Nie występuje on bowiem jako byt tekstowy. 
Kategorie go określające są wyższe, nadrzędne w stosunku do treści utworu. To właśnie ich 
analiza pozwala zrekonstruować obraz założonego przez twórcę idealnego czytelnika. 
"Problem wirtualnego odbiorcy jest pytaniem o to, w jaki sposób struktura utworu 
poetyckiego określa rolę adresata"

8

. W tym miejscu jedyną możliwą drogą będzie odniesienie 

się do szerszego rozumienia osoby czytelnika, jego powinności, zadań i dyrektyw odbioru, 
którymi, jeśli nie chce popaść w konflikt z tekstem, musi się kierować. By móc to uczynić, 
trzeba wspomnianą strukturę dostrzec i objaśnić. "Dzieło literackie pojmowane jako struktura 
jest układem funkcjonalnie powiązanych elementów, które uwikłane we wzajemne relacje i 
obustronne uwarunkowania tworzą nadrzędną całość, nie dającą się sprowadzić do żadnego z 
jej elementów"

9

. Przede wszystkim chodzi o poziomy tekstu wyższe od poszczególnych słów 

czy zdań: gatunek, konwencję, układ, charakter wypowiedzi (narracji, monologu, dialogu), 

background image

stylistykę, słownictwo, syntaksę, kompozycję, stosunki i zależności między poszczególnymi 
częściami utworu. W wymienionych kategoriach najważniejsza jest nie ich wartość sama w 
sobie, lecz to, że pośrednio charakteryzują wirtualnego odbiorcę. Struktura dzieła jest wobec 
tego płynnym, zmiennym uwarunkowaniem napięcia między nadawcą i adresatem (tekstem a 
jego przeznaczeniem). W rezultacie mówienie o poetyce dzieła literackiego staje się 
dyskursem traktującym o poetyce ze względu na odbiorcę. Koreluje to niewątpliwie z 
równoczesnym projektowaniem tekstu i jego idealnego adresata.  

W jaki sposób jeszcze można dowieść, że wirtualnego odbiorcę kreuje właśnie struktura 
utworu (i tylko ona)? Wspomnianego adresata powołuje do życia pewne wcielenie autora, a 
mianowicie podmiot utworu

10

, będący czymś więcej niż osoba mówiąca, gdyż nie należy do 

niego żadna wypowiedź w tekście, sfera jego bytowania jest jednocześnie przestrzenią, w 
której egzystuje wirtualny odbiorca, czyli de facto obaj są uczestnikami tego samego 
"spotkania". Struktura dzieła jest jakby zasadą – absolutem w akcie komunikacji literackiej: 
zawiera w sobie postać autora wewnętrznego, którego czynności twórcze skutkują 
utworzeniem hipotezy idealnego czytelnika, a więc określa w jednakowym stopniu reguły 
przekazu i odbioru. Co więcej, są one względem siebie nierozłączne, stają się czynnikami 
zespalającymi działania nadawcy i adresata, poziom nadawczy staje się poziomem nadawczo-
odbiorczym. Jeśli chodzi o pojęcia "konstrukcji i rekonstrukcji", struktura dzieła wydaje się 
tym, co pozwala ostatecznie je uchwycić – właściwym, najlepszym z możliwych sposobów na 
wykrycie warunków "spotkania", ustalonych przez podmiot czynności twórczych, 
określających rolę mającego przybyć na nie "gościa". To, że rozpatruje się ją w odniesieniu 
do danego utworu, nie niweluje apelatywnego charakteru tekstu. Po prostu czasem ma 
znaczenie kto, wychodząc z inicjatywą, rozpoczyna dialog. 

III. Struktura utworu literackiego jako "podręcznik savoir-vivre’u ofiarowany czytelnikowi" 

Zdefiniowanie struktury dzieła literackiego pozwala przejść do próby sformułowania 
odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób określa ona rolę adresata, co właściwie wpływa na 
swego rodzaju dychotomię poetyki (uwzględniającą zarówno nadawcę, jak i odbiorcę, 
ostatecznie ustalającą relacje między nimi), którą można nazwać specyficznym savoir-vivre 
komunikacji międzyludzkiej, gdyż wszystko, co jest poza dziełem, jest także poza odbiorem. 
Jeśli podmiot utworu nie ustalił reguły, to równocześnie nie zaplanował jednostki mającej się 
do tego imperatywu zastosować. Pozwolę sobie w subiektywny sposób zaadaptować 
koncepcję H. R. Jausa, dotyczącą estetyki oddziaływania i recepcji

11

, do aktualnie 

rozważanego problemu. Pierwsza z nich odnosi się do uwarunkowanych przez tekst (w moim 
rozumieniu poetyki dzieła rozpatrywanej od strony nadawcy), druga zaś do uwarunkowanych 
przez ewentualnego odbiorcę, składników. Struktura utworu literackiego jest w kontekście 
istnienia wirtualnego odbiorcy tym, co teoretycznie choćby w małym stopniu próbuje 
uzależnić estetykę recepcji od jej "oddziałującej imienniczki". Błędnym byłoby jednak 
uznanie tych kategorii za antytetyczne, gdyż są one niezbędne dla dialogicznego stosunku 
między utworem a jego czytelnikiem. Bardziej słusznym rozwiązaniem będzie taka oto 
konkluzja: estetyka oddziaływania, jako skutek procesu twórczego, ingeruje w estetykę 
recepcji, by była ona odtworzeniem właściwego znaczenia dzieła. Dzieje się tak właśnie za 
sprawą struktury dzieła, która hierarchizuje względem siebie "dane tekstu", czyli tzw. 
podstawę recepcyjną, gdyż jest ona niższym poziomem organizacji utworu literackiego. 

Najwyższy czas zająć się szczegółowym zapoznaniem z "podręcznikiem savoir-vivre’u". 
Kreowanie wirtualnego odbiorcy, a więc określenie przez strukturę dzieła roli czytelnika 
można traktować jako założenie właściwej konkretyzacji. To ostatnie pojęcie Felix Vodicka 

background image

nazywa "sprawą napięcia pomiędzy dziełem a ukształtowaną normą określającą smak 
literacki publiczności"

12

, a więc sprawą konwencji literackich. Ich istnienie jest warunkiem 

kontaktu utworu z odbiorcą, pierwszą przesłanką porozumienia między nimi. Nie może być 
inaczej, skoro to właśnie ich znajomość jest niezbędna do zrozumienia utworu w takim 
samym stopniu, jak znajomość języka, a ich zrozumiałość wstępnie warunkuje właściwą 
recepcję w procesie odbioru, polegającą nie tylko na wykryciu znaczeń poszczególnych słów, 
ale i ich powiązań. Nie można jednoznacznie elementom konwencji literackich przypisać 
danej funkcji czy też stwierdzić, które z nich mają większe znaczenie dla odbiorcy, gdyż 
sytuowanie przez nie adresata jest procesem dynamicznym i niejednolitym. Pewne jest 
natomiast to, że przekształcenia, zmienność konwencji w poezji implikuje postawienie 
pytania o ich możliwe zrozumienie. W znaczeniu struktury dzieła dla kreowania wirtualnego 
odbiorcy ważny jest tzw. "horyzont doświadczeń literackich"

13

, czyli zastane przez utwór 

normy sformułowane w poetykach normatywnych, dające się wydobyć z utworów 
wcześniejszych lub sygnalizowane przez to dzieło. Brak jakiejkolwiek konwencji lub znaczne 
od niej oddalenie w strukturze utworu świadczy o "komplikowaniu życia" odbiorcy, który 
musi szukać sensu innego niż uprzednio oczekiwany.  

Istotą kreowania hipotetycznego czytelnika przez strukturę utworu literackiego jest jej 
paradygmatyczny stosunek do konwencji (której istnienie jest dla procesu odbioru kluczowe), 
tradycji literackiej. Projektowany przez autora odbiorca idealny zawsze jest odbiorcą 
historycznym

14

, niezależnie od postawy, jaką może przyjąć względem właściwej mu 

publiczności literackiej (i tak do niej należy), toteż wpłynięcie na adresata może się dokonać 
tylko poprzez odwołanie się do jego przyzwyczajeń czytelniczych i sformułowanie nowej, 
przetworzenie lub utrwalenie (tyle że w inny sposób) starej propozycji. 

W poezji współczesnej, zwłaszcza w kierunkach definiujących się jako awangardowe, 
naruszanie przyzwyczajeń czytelniczych traktowane jest jako ważny element programu 
literackiego, co więcej, z założenia do tego ma się sprowadzać istota twórczości. 
Paradoksalnie, jest to poezja tworzona z myślą o czytelniku: negowanie konwencji zastanych 
nie oznacza ich usuwania, lecz jest przyczyną powoływania nowych. Odbiorca dostaje szansę 
zapoznania się z nimi, przyzwyczajenia się do nich. Czytelnik ma możliwość, by bunt 
przeciwko tradycjom literackim zaaprobować, choć częściowa akceptacja skutkuje radykalną 
zmianą położenia odbiorcy. Projekt idealnego czytelnika wydaje się wobec tego skrajnie 
"pobożnym życzeniem". Nie jest to jednak prawdą, najczęściej bowiem autor nie oczekuje 
bezgranicznej apoteozy swoich propozycji, lecz kontynuacji procesu, który sam rozpoczął. 
Można więc czytelnika wewnętrznego traktować jako zagadkę. Jej rozwiązywanie 
warunkowane i określane jest przez strukturę współczesnych tekstów poetyckich. 

Szczególne znaczenie w projektowaniu i sytuowaniu odbiorcy ma gatunek i jego immanentne 
konsekwencje (kategorie estetyczne, styl wypowiedzi itp.), gdyż odnosi się do całościowej 
organizacji wypowiedzi, we właściwy sobie sposób sygnalizuje, czego adresat ma się 
spodziewać (ujmowanie twórczości w kategoriach gatunkowych "z urzędu" wprowadza 
dzieło w pewne tradycje spojrzenia na literaturę, jeśli rzecz jasna wśród czytelników istnieje 
świadomość tych tradycji). Implikuje tym samym określoną postawę odbiorcy, który ma sobie 
uświadomić, czego utwór od niego oczekuje. Autor, wpisując się w daną konwencję gatunku 
zakłada, że zostanie ona rozpoznana przez czytelnika, co więcej, ukierunkuje go w stronę 
odpowiedniego odbioru, niejako przygotuje pożądaną reakcję czytelniczą. Gatunek jest więc 
narzędziem przewidywalnego, nieco pragmatycznego oddziaływania na odbiorcę. Taką 
funkcjonalność gatunków można traktować jako swoistą regułę, od której wyjątkiem są 
kultury literackie niekładące nacisku na ich rozróżnianie, na systematykę. Doskonałym 

background image

przykładem jest poezja współczesna, zrywająca z utrwalonymi tradycjami, wyzwalająca się 
niemal w całości od specyfikacji gatunkowych. Jedynie w epokach hołdujących poetyce 
normatywnej, gdzie gatunek był nakazem, twórca musiał respektować niepodważalność jego 
praw; począwszy od romantyzmu to przede wszystkim odbiorca miał za zadanie odpowiednio 
odnieść się do konwencji gatunkowej. 

Jeśli chodzi o specyfikę wypowiedzi poetyckiej, tym, co tworzy obraz wirtualnego odbiorcy 
jest m.in. status podmiotu, styl jego wypowiedzi, funkcja, jaką tekst ma pełnić, składnia, 
wersyfikacja, sposób konstrukcji sensu. 

Wewnątrztekstowa obecność odbiorcy wirtualnego rzecz jasna ma miejsce nawet wtedy, gdy 
w utworze brak jest informacji stematyzowanej o istnieniu adresata. Wiersze – solliloquia, 
organizowane wyłącznie wokół podmiotu lirycznego nie czynią aluzji do istnienia odbiorcy, 
ale tak naprawdę zakładają jego obecność, są skomponowane tak, "by inni je dosłyszeli". W 
największym stopniu jest to widoczne w liryce modernistycznej – Tetmajer np. w "Końcu 
wieku XIX" używa formy monologu wewnętrznego, który jest formułowany przez 
wewnętrzną świadomość zbiorowości – pokolenia dekadentów. W linearnym przebiegu tekstu 
wiersz ten jest rzeczywiście rozmową młodych, przekonanych o upadku świata, ludzi z nimi 
samymi. Jednak taka konstrukcja wypowiedzi wskazuje na istnienie wirtualnego odbiorcy; 
dekadenci nie zwykli zwracać się poprzez poezję z prośbą o pomoc, ich postawa przepełniona 
była znużeniem, apatią i bezradnością. Struktura "Końca wieku XIX" ponad wszelką 
wątpliwość wymaga od czytelnika usłyszenia wieści o skrajnie krytycznej sytuacji "fin de 
siecle’u". W zupełnej opozycji do tego typu monologów wewnętrznych, jeśli chodzi o 
strukturę wypowiedzi poetyckiej, jest poezja apelu, w której dominantą jest całkowite i jawne 
nakierowanie na odbiorcę skutkujące oczywiście zwrotami w 2. osobie i odpowiednimi 
formami czasownikowymi. 

Skrajne postawy czytelnicze – bierna i czynna są pochodną konstrukcji sensu, czyli struktury 
utworu poetyckiego (jej funkcją)

15

. Założenie pierwszej z nich może być konsekwencją 

wyłożenia sensu utworu exspressis verbis; autor wykłada swoje racje wprost, bojąc się 
niedomówień, chcąc bezpośrednio wpłynąć na adresata. W ten sposób przedstawiane są 
choćby prawdy ogólne i obowiązujące, ponadto nietrudno w takich wypowiedziach dostrzec 
dążenia do pojęciowego wyjaśniania składników utworu. Objawia się to np. w pisaniu 
aforyzmami (poezja oświeceniowa – ody i ujęte w wiersze konstatacje polityczne Kajetana 
Koźmiana; "Pociecha", "Szczęśliwość" Ignacego Krasickiego). Nienadawanie nowych 
znaczeń zastanym konwencjom najzwyczajniej powoduje ich utrwalenie, a więc nie nakazuje 
aktywności czytelnikowi. Nawet konieczność właściwego odczytania motywów tego nie 
zmienia, gdyż z pomocą idzie literacka tradycja: kluczem do nawiązań do antyku Krasickiego 
będzie Jan Kochanowski (np. jego pieśni), który z kolei zaczerpnął je z twórczości Horacego, 
a ten ostatni posłużył się nimi z pobudek filozoficznych (a więc moralnych – to wpływa na 
adresata). Bierną postawę założoną w utworze poetyckim odnajdziemy nie tylko w 
klasycyzmie i typowej poezji moralistycznej. Michał Głowiński w tym kontekście przywołuje 
barokową lirykę alegoryczną (w której ukryty sens jest bezpośrednio objaśniany) oraz poezję 
XIX w. W literaturze realistycznej na bierność wirtualnego odbiorcy wpływa 
nieprzezroczystość języka, a więc hołdowanie regule zatajonej literackości

16

uniemożliwiającej stworzenie dysonansu między fikcją literacką a obiektywną 
rzeczywistością, wykluczającą gry z odbiorcą. To sprawia, że czytelnik jest nakłaniany do 
utożsamienia literatury z rzeczywistością, a więc w jakimś stopniu w jego postawie założona 
jest naiwność. 

background image

Źródłem postawy aktywnej jest natomiast brak wykładni lub rekapitulacji sensu w wierszu. 
Głowiński za przykład podaje "Ostatni despotyzm" Norwida, uzasadniając to m.in. tak, że 
utwór nie respektuje żadnego z przyzwyczajeń czytelniczych: status podmiotu jest niejasny, 
wypowiedź cechuje brak ciągłości, składnia i wersyfikacja są nowatorskie, a znaczenie 
całościowe wiersza nie współgra z sensem poszczególnych jego części (wskazuje to na ironię, 
a nawet na polisemię). 

Dla potrzeb omawianego zagadnienia postanowiłem odwołać się do części założeń pewnych 
programów literackich. Zacznę od symbolizmu, pierwszej z bardziej powszechnych "sztuk 
wieloznaczności", poniekąd ze względu na chronologię. Teoria sugestii stawiała twórcom za 
cel poetyckie ujęcie tego, co niezbyt wyrażalne, mało osiągalne, nieracjonalne. Jakie to miało 
znaczenie dla odbiorcy? Choćby takie, że żądała od niego innego od wcześniej 
kanonizowanych podejścia do słowa: miało ono być nie romantycznym wyrazem uczuć, nie 
parnasistowskim pięknem i doskonałością samą w sobie, lecz impulsem mającym 
oddziaływać na czytelnika, kształtować jego aktywną postawę poprzez sugestię (nie było 
więc w przypadku Verlaine’a czy Rimbauda mowy o dyskursywnym argumentowaniu) 
tworzoną na drodze obrazowania poetyckiego. Wirtualnego odbiorcę poezji symbolistycznej 
można zatem scharakteryzować ogólnie jako aktywnego partnera twórcy, który nie ma nad 
sobą imperatywu takiego a nie innego odczytania sensu utworu, jest naprowadzany na pewne 
znaczenia, nigdy jednak do końca nieustalone. Ma zatem swobodę wyboru w nanoszeniu 
własnych sensów i interpretacji. Tym, co szczególnie cechowało ten model poezji, był tzw. 
vers libre, czyli wiersz wolny. Nieregularna wersyfikacja podporządkowana idei muzyczności 
i związana z tym prawie całościowa likwidacja gatunków (z wyjątkiem sonetu i ballady) 
jeszcze bardziej zrywały z konwencjami i intensyfikowały czynną rolę odbiorcy. 

Przejdę teraz do kilku założeń programowych Awangardy Krakowskiej, których realizacja w 
strukturze dzieła wpływa na szczególną aktywność czytelnika. "Ekwiwalentyzacja uczuć", a 
więc niechęć do romantycznego liryzmu, skutkuje ukryciem ich w obrazach poetyckich. 
Odkrycie zamaskowanych emocji wymaga od odbiorcy szczególnej uwagi i dużego wysiłku 
intelektualnego. "Minimum słów, maksimum znaczeń"- ten postulat mówi sam za siebie: 
maksymalne skondensowanie treści implikuje jej "głębię znaczeniową", przez co tekst jest 
trudniejszy w odbiorze i nakazuje odbiorcy bycie aktywnym. "Układ rozkwitający" ma na 
celu podporządkowanie nawet całego tekstu jednemu tropowi poetyckiemu, obrazowi bądź 
peryfrazie, co determinuje mnogość możliwych skojarzeń czytelnika. Wreszcie chyba 
największe zaburzenie przyzwyczajeń czytelniczych – rezygnacja z klasycznie rozumianej 
pointy, w konsekwencji równomierne rozłożenie napięcia w wierszu, wymagające ciągłej, 
ogromnej czujności od odbiorcy. Grupa Juliana Przybosia oczekiwała wobec powyższego 
pracy intelektualnej zarówno od publiczności literackiej, jak i od twórców. Wszyscy mieli być 
zjednoczeni, stać się partnerami w pracy na pełnych etatach. 

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, poszczególne elementy tekstu (znaki) same nie 
określają roli adresata, dopiero ich odniesienie do paradygmatu (struktury dzieła) je 
funkcjonalizuje w sposób pełny, a całościowy ich zbiór jest wtedy częściową dyrektywą dla 
odbiorcy, jakich operacji czytelniczych, interpretacyjnych ma dokonać. Poetyka immanentna 
w kontekście projektowanego przez autora idealnego czytelnika staje się poetyką odbioru. 
Każdy element utworu (znak) można traktować jako zadanie dla czytelnika, niesformułowany 
słownie zwrot, którego skutkiem winna być założona operacja semiotyczna

17

. Odpowiednio 

wykonana może stać się czynnością charakteryzującą wirtualnego odbiorcę. Bywa jednak i 
tak, że autor zakłada błędne rozpoznanie, które daje się sprostować dopiero w dalszej części 
tekstu. Jakkolwiek poszczególne składniki dzieła – środki, tropy, figury stylistyczne, słowa, 

background image

zdania mają takie znaczenie w odbiorze, jakie wyznacza im struktura utworu, bo to ona jest 
podstawą do scharakteryzowania wirtualnego czytelnika, ona precyzuje najważniejsze 
zadania, w których tekstowe komponenty się mieszczą. Poszczególnych wypowiedzi nie 
można odnosić do autora wewnętrznego (czyli w konsekwencji do odbiorcy wirtualnego), 
dopiero "ponadwypowiedziowe" i "międzywypowiedziowe" reguły konstrukcyjne

18

 

pozwalają dostrzec w nich sygnały dla hipotetycznego odbiorcy, które są jednak czymś 
wtórnym, adekwatnym do pojęcia "rekonstrukcji". 

Oddziaływanie na adresata poprzez strukturę dzieła wyraża się także w celowości układu 
kompozycyjnego. Nie jest ona bowiem uwarunkowana jedynie chęcią czy potrzebą wpisania 
się w konwencję, tradycję, gusta publiczności literackiej. Ważne jest to, jaką w zamyśle 
funkcję ma pełnić wobec odbiorcy utworu. Nie sposób nie zauważyć, że czytelnik zazwyczaj 
rozumie to, co ukształtowane. Kompozycja organizuje świat przedstawiony tak, by był on 
dostępny dla odbiorcy, tworzy "wachlarz" wartości, którego przyjęcie, a więc zajęcie 
odpowiedniego wobec literackiej rzeczywistości stanowiska jest na nim wymuszane

19

Pokrótce rolę czytelnika w poszczególnych układach kompozycyjnych można opisać tak: w 
kompozycji zamkniętej ma on przed sobą pełny, jasny układ logicznych powiązań, jego rolą 
jest więc zrozumienie charakteru tego, co dane (tę postawę proponuję nazwać "umiarkowaną 
biernością" lub "nieabstrahującym zbytnio od rozumu rozumowaniem"); podczas gdy w 
kompozycji otwartej powinien być bardziej aktywny, starać się odtworzyć stosunki między 
poszczególnymi elementami, które albo są tylko delikatnie sugerowane, albo wręcz 
niesprecyzowane, niejawne. Nie można jednak konkludować, że czytelnik musi sprowadzić je 
do postaci zamkniętej, ważne, żeby podjął jakiekolwiek działania zmierzające w tym 
kierunku. Kompozycja może pełnić także funkcje poznawcze: zamknięta sugeruje, że 
rzeczywistość poznawana jest w sposób obiektywny, a świat, w którym egzystuje czytelnik – 
względem niej adekwatny (odbiorca interpretując, odnosi się do świata rzeczywistego, nieraz 
nawet próbując utożsamiać z nim rzeczywistość literacką), ponadto eksponuje pierwiastki 
stałe i niezmienne (świat jest), skłania się ku obiektywizmowi; otwarta ukazuje częstokroć 
taki obraz świata, jaki pojawia się w świadomości bohatera czy podmiotu mówiącego, 
skutkuje raczej subiektywizmem (świat się staje; nie ma konieczności całkowitego 
odnoszenia się do pozatekstowej rzeczywistości, odbiorca nie koncentruje się więc na takiej 
konfrontacji, jaka ma miejsce w dziele "zamkniętym"). Kompozycja otwarta rzecz jasna nie 
jest mniej wartościowa od zamkniętej, chyba że posłużenie się nią jest niefunkcjonalne, nie 
służy żadnej idei, komplikuje konstrukcję fabuły i czyni ją chaotyczną. Takie zarzuty XIX-
wieczna krytyka literacka postawiła "Lalce", za wzór powieści dojrzałego realizmu uznając 
"Nad Niemnem", mimo iż dzieło jest "zamknięte", w dodatku włącza się w nurt literatury 
tendencyjnej. Pozornie kompozycja powieści Prusa może sugerować chaos, jednak 
zrozumienie istoty paru zabiegów każe spojrzeć na ten problem nieco inaczej. Zaburzona 
przez wprowadzenie pamiętnika Rzeckiego chronologia, krzyżowanie się wątków, 
niejasności, plotki, tajemnice czy nieznany los Wokulskiego z jednej strony świadczą o 
pewnym sceptycyzmie narratora autorskiego i o nieprzenikalnej istocie świata, z drugiej zaś 
aktywizują odbiorcę, sugerują potrzebę współtworzenia przez niego dzieła, zakładają jego 
partnerską postawę. W "Lalce" czytelnik otrzymuje pewne sygnały, będące najbardziej 
prawdopodobnymi ścieżkami, po których dojdzie on do domniemanego losu głównego 
bohatera, wypełniając tym samym miejsca puste pozostawione przez autora. Jego refleksja 
jest tak projektowana, by śladem autora dokonał sądu nad polskim społeczeństwem i 
zastanowił się, jak w takim świecie mogą skończyć idealiści, czy w epoce pracy i nauki jest 
jeszcze miejsce na niegodzący w nikogo indywidualizm, czy można być jednocześnie 
romantykiem i pozytywistą. Widoczne jest więc (chociaż w dużo mniejszym stopniu niż w 
prozie Żeromskiego), że celowe zabiegi kompozycyjne mogą być zarówno pochodnymi 

background image

konwencji, jak i aktualnych zadań utworu względem odbiorcy. Natomiast układ 
kompozycyjny (np. w "Ludziach bezdomnych") powstaje poprzez wzajemne współdziałanie 
wymienionych czynników

20

. Mówiąc o dziełach "zamkniętych" i "otwartych", nie sposób nie 

wspomnieć o utworach dramatycznych. Związek przyczynowo-skutkowy i rozstrzygnięty los 
bohaterów cechują np. tragedie klasycyzmu francuskiego autorstwa Jeana Racine’a i Pierre’a 
Corneille’a. W tym wypadku kompozycja zamknięta- związana z inspiracją wzorami 
antycznymi, klasycznie pojmowaną harmonią i odgrywającym wtedy znaczącą rolę nad 
Sekwaną racjonalizmem- odwołuje się (ale jakby "przy okazji") do rozumu, umiejętności 
wiązania faktów i logicznego myślenia czytelnika ceniącego to, co uporządkowane, jasne, 
nieskomplikowane i umotywowane. Wyraźną opozycją do tego rodzaju utworów jest dramat 
romantyczny, np. "Dziadów" część III Adama Mickiewicza. Fragmentaryczność i otwartość 
kompozycyjna rzecz jasna są podporządkowane właściwej dla epoki romantyzmu idei 
nieskończoności. Zerwanie łańcucha przyczynowo-skutkowego objawia się w luźnym 
związku scen. Prowokuje to czytelnika nie tylko do wzmożonego wysiłku imaginacyjnego, 
ale też i do dostrzeżenia doniosłości pewnych momentów, których eksponowanie w 
kompozycji zamkniętej byłoby zgoła trudniejsze. Indywidualizm, nieokreślony ostateczny los 
bohatera i jego tajemniczość mogą wpływać na pewien niepokój czytelnika, wzmagając w 
nim napięcie, w ostateczności sprawiając, że potencjalny odbiór dzieła jest na wskroś 
indywidualny, pełny imaginacyjnych, oderwanych od zwykłej rzeczywistości przeżyć. 
Otwartość kompozycyjna dramatu romantycznego wymaga od odbiorcy pewnej dozy 
kreacjonizmu i pobudzenia swojej wyobraźni. W literaturze XX w. dzieła "otwarte" nie są już 
postrzegane jako przejaw innowacji, odejścia od norm, dzięki czemu znaczenie aktywnej, 
partnerskiej postawy czytelnika zdecydowanie wzrasta. Współczesna twórczość zmienia się w 
kierunku "wieloznaczeniowości" (Umberto Eco). Skutkuje to dziełami "jawnie otwartymi", 
umożliwiającymi odbiorcy swobodną reakcję i wielokrotne ponawianie aktu czytelniczego. 
Literatura współczesna zdaje się odkrywać na nowo postulat Norwida: "czytelnik powinien 
współpracować, a czytanie im wyższych rzeczy, tym indywidualniejsze jest". Autorzy mają 
dobre chęci, stwarzają odbiorcom dobre warunki. Reszta pozostaje w ich gestii. Ważne, żeby 
starać się wcielić w życie słowa poety. Norwid na taką małą, pośmiertną nagrodę, 
dostrzeżenie "ofiarnego płomienia puszczonego w niebo", po prostu zasługuje. 

"Podręcznik savoir-vivre’u" nie jest dostępny w sprzedaży detalicznej jako osobna publikacja. 
Dołączony jest za to do każdego utworu literackiego. Czytelnik często jest nieświadom tego, 
że zapoznaje się z jego treścią, ba, stosuje się do wytycznych w nim zawartych. Być może to 
właśnie stanowi o jego skuteczności. 

IV. "Do (dla) Ciebie piszę" – typy adresatów literackich w historii literatury 

Rozwój każdej dziedziny sztuki, możliwy jedynie na drodze ewolucji, jest procesem, który 
odnosi się nie tylko do autorów i ich twórczości. To także "powstawanie i rozwój nowych 
możliwości w człowieku, który ma dzieło poznać i zrozumieć" (Zofia Lissa)

21

. Nawiasem 

mówiąc, historyczna zmienność typów adresatów, do których skierowane są utwory, mieści 
się w całości procesu kształtowania się kultur literackich. Postaram się pokrótce 
scharakteryzować poszczególne jej etapy, zwracając uwagę, czy w jakimś miejscu nie nastąpił 
"krok wstecz". 

Źródłem klasycyzmu (kolejno: renesansowego, francuskiego i oświeceniowego) jest kultura 
antyczna. Na jego powstanie wpływ miała twórczość takich osobowości jak Horacy, 
Arystoteles i Cyceron. Pierwszy z nich w "Liście do Pizonów" konstatuje: "mądrość źródłem i 
początkiem wszelkiego pisania". Można stwierdzić, że odbiorca twórczości klasycystycznej 

background image

ma za zadanie nie tylko tę mądrość odnaleźć, ale i starać się do niej dążyć; jest człowiekiem 
dobrym z natury, potrzebującym jednak ukierunkowania, podążania śladem wskazanym przez 
doświadczonych i mądrych autorów. W literaturze klasycystycznej, skupiającej swą uwagę na 
człowieku, można dostrzec wymowę uniwersalną, gdyż ma ona kształtować życiową postawę 
adresata, nic dziwnego więc, że jest on pouczany, udzielane są mu rady. Podstawowym 
warunkiem, który czytelnik musi spełnić, jeśli chce właściwie zrozumieć utwór, jest 
znajomość antycznych wzorców, a więc wychowanie w tej samej co autor kulturze literackiej. 
Założony odbiorca w klasycyzmie powinien być także odbiorcą sztuki antycznej. Jej 
moralistyczny, dydaktyczny i głęboko humanistyczny charakter świadczy o tym, że czytelnik 
nie tyle nie zna starożytnych ideałów, co się do nich nie stosuje, nie realizuje ich w praktyce. 
Adresat utworów klasycystycznych jest więc swoistym kawałem marmuru ("O sonecie" 
Przerwy-Tetmajera), którego, by mógł nabrać odpowiedniego kształtu, należy poddać 
pewnym zabiegom rzemieślniczym. W tym celu autor staje się rzeźbiarzem, treść dzieła zaś 
dłutem. Proces wykuwania zakończy się całkowitym sukcesem wtedy, gdy czytelnik 
zrekonstruuje historyczne znaczenie dzieła. Jeśli chodzi o aspekt epistemologiczny, odbiorca 
w literaturze klasycyzmu to racjonalista, poddany wpływowi zasady mimesis, mający poprzez 
niwelowanie tego, co w jego postawie niewłaściwe, pielęgnować jedną z cnót – mądrość. 
Utwory klasycystyczne realizują konwencje nieprzetworzone, lecz na nowo kanonizowane. W 
procesie konkretyzacji adresat ma więc być bierny, w życiu – aktywny. Ot, literacki dysonans.  

Jeszcze w epoce oświecenia do głosu dochodzi to, co pozarozumowe. Sentymentalizm 
odrzuca klasycystyczne konwencje, kreuje zgoła odmienną koncepcję twórczości, daleką od 
moralizatorstwa i dydaktyki. Najważniejsze w tym prądzie literackim obok "pojęcia rzeczy" 
jest "serce czułe", toteż odbiorca powinien być człowiekiem uczuciowym, zdolnym do 
empatii, do współczucia, utożsamiania się z cierpiącymi i nieszczęśliwymi ludźmi. 

W romantyzmie wystąpiono przeciwko klasycyzmowi na płaszczyźnie ideologicznej. 
Zakwestionowano wartość rozumu kosztem przesłanek irracjonalnych: uczucia i intuicji, 
wprowadzono do literatury motywy fantastyczne, hołdowano metafizyce, eksponowano 
pierwiastki nieskończoności, aprobowano indywidualizm i bezkompromisowość, buntowano 
się przeciwko skostniałemu, opartemu na hierarchii światu niskich aspiracji, doceniano 
znaczenie prostego ludu. Romantycy oczekiwali od odbiorców wiary w zjawiska i istoty 
pozazmysłowe, postulowali zwrot w stronę światopoglądu spirytualistycznego (np. wiarę w 
przychodzące na ziemię duchy zmarłych), kierowanie się uczuciem, przyjęcie postawy 
indyferentnej i rozstrzyganie elementarnych antynomii na korzyść tego, co niematerialne i nie 
dające się zracjonalizować, sięganie tam, gdzie wzrok nie sięga. Utwory romantyczne mają za 
zadanie oddziałać na emocje i uczucia adresata, poruszyć go, zaniepokoić, wstrząsnąć nim, 
nakłonić np. do refleksji czy współczucia. Odbiorca w literaturze romantycznej jest 
człowiekiem nowego, młodego pokolenia (mającego zrewolucjonizować świat), wrażliwym, 
zdolnym do uniesień, do uczuć patriotycznych (ma być patriotą czynnym, w którym żywy jest 
duch narodu). Czytając utwór literacki, ma jego treść traktować jako wyraz uczuć, co więcej, 
akt lektury, jako przeżycie estetyczne, ma być uczuciem. 

Powrót do racjonalizmu i mimetyczności objawia się w literaturze realistycznej drugiej 
połowy XIX w. Autor posiadając dużą wiedzę o świecie, kierując się przy tym zasadą 
prawdopodobieństwa, ma za zadanie przedstawić wierny obraz rzeczywistości pozaliterackiej. 
Odbiorca ma dzięki temu w literaturze realistycznej odnaleźć siebie i współczesną sobie 
sytuację polityczną, społeczną. Jest przeciętnym człowiekiem, świat przedstawiony w 
utworze jest więc widziany z jego perspektywy. Twórca daje mu wierny obraz 
rzeczywistości, by go pouczyć, wzmocnić i solidaryzować go ze społeczeństwem. Czytelnik 

background image

w procesie odbioru ma kierować się powszechną moralnością i zasadami zdrowego rozsądku, 
powinien przyjąć za aksjomat obiektywne wartości, które literatura propaguje. Realizm pełni 
funkcję emancypacyjną, kreując tym samym odbiorcę biernego, afirmującego, po części 
nawet naiwnego. Niewidoczny, przezroczysty język literatury realistycznej ma nie skupiać 
uwagi odbiorcy, utwierdzać go w przekonaniu o analogii między fikcją literacką a 
rzeczywistością

22

. Adresat utworów jest kategorią podporządkowaną autorskim zabiegom, 

można go nawet nazwać uczniem mającym przede wszystkim uważnie słuchać wykładu na 
temat rzeczywistości. 

Konsekwencją I wojny światowej w literaturze jest przeświadczenie o potrzebie kreacji 
wszystkiego od nowa tak, by odbiorca mógł się w świecie odnaleźć i zidentyfikować swoją 
tożsamość. Objawia się to zerwaniem z wszelkimi osadzonymi w tradycji wzorcami, 
zadaniami i tendencjami. Twórczość awangardowa przynosi więc niespotykaną dotąd nową 
jakość. Ze względu na nowatorstwo różnych propozycji autorskich, niesłychanie trudno jest 
uogólnić kwestię czytelnika literatury awangardowej. Poprzestanę wobec powyższego na tym, 
że jest on człowiekiem w pewnym sensie zagubionym w rzeczywistości powojennej, 
nieogarniającym swojej nietypowej sytuacji, potrzebującym pewnych impulsów do 
właściwego zrozumienia teraźniejszości (czyli przede wszystkim odrzucenia norm literackich 
wytworzonych przed 1914 r.) i ustabilizowania w niej swojego "ja", które z kolei wiąże się z 
odrzuceniem kultury przedwojennej. Jest ponadto zaskakiwany, czasem wręcz szokowany 
(najbardziej w utworach dadaistycznych i futurystycznych), prowokowany przez autora, 
zmuszany do pracy intelektualnej w procesie odbioru dzieła literackiego, podążania za 
wytwarzanymi przez kulturę powojenną innowacjami. Literatura wyznacza mu ślady, on zaś 
powinien nieustannie po nich podążać, najczęściej krętymi, niełatwymi drogami.  

Realizm socjalistyczny formuje się w latach 30. w Związku Radzieckim jako środek 
propagandowy w celu wzmacniania systemu totalitarnego i władzy komunistycznej. Jak sama 
nazwa wskazuje, nawiązuje on do klasycznego XIX-wiecznego realizmu. Michał Głowiński 
tę inspirację określa mianem "nalewania nowego wina w stary dzban"

23

Socrealizm 

przejmuje bowiem te formy i chwyty literackie z literatury realistycznej, które wydają się 
najatrakcyjniejsze z punktu widzenia ideologii komunistycznej: mimetyczność, dyskurs 
oceniający i regułę zatajonej literackości, wykorzystując je do aktualnych zadań. Status 
odbiorcy utworów socrealistycznych opiera się na zasadniczych cechach czytelnika literatury 
realistycznej. Tym, co go wyróżnia, jest doprowadzenie niektórych wzorców do skrajności. 
Podobnie jak w realizmie, przeciętny odbiorca "dostaje" zinterpretowany świat oparty na 
zasadzie prawdopodobieństwa, który nie jest jednak obiektywny, lecz postulowany przez 
komunistów. Rola czytelnika jest jeszcze bardziej ograniczona, jego bierność zwiększana 
poprzez zatarcie jakiejkolwiek różnicy między przekładaniem rzeczywistości na literaturę a 
procesem do niego odwrotnym. Czytelnik tak naprawdę jest odcięty od obiektywnej 
rzeczywistości, a przez to naiwny, gdyż gotów jest utożsamić fikcję z rzeczywistością, nawet 
w przypadku, gdy różnica między nimi jest duża. Socrealizm jest wg Michała Głowińskiego 
pewną formą demagogii, propagandą mającą udawać, że jest wiernym obrazem świata. 
Kreuje wobec tego odbiorcę, który jest obiektem manipulacji, nieświadomym (?) widzem 
spektaklu. Adresat utworów socrealistycznych jest przez nie ograniczony, jego postawa 
czytelnicza ma być bierna do maksimum, a stosunek do świata przedstawionego – całkowicie 
aprobujący. Można stwierdzić, że z założenia jest ofiarą komunistycznej ideologii. Zawsze 
ma jednak szansę uniknięcia nieszczęścia. 

Tę część pracy zakończę krótką konkluzją: typy adresatów literackich zmieniają się wraz z 
literaturą, co potwierdza, że każdy tekst ma swoje, choćby ukryte, przeznaczenie. Prawdę, 

background image

sformułowaną przez Zofię Lissę można więc nazwać "teorią ewolucji sztuki", z którą Karol 
Darwin ma wyjątkowo mało wspólnego. 

V. Miejsca puste podstawą do postawienia kropki nad "i" 

Zdaniem Romana Ingardena, wszystkie dzieła sztuki muszą zawierać miejsca puste 
(niedookreślenia). Gdyby było inaczej, niezbędna byłaby nieskończenie wielka ilość opisów 
każdego przedmiotu, zjawiska, miejsca itp. W każdym utworze literackim są choćby 
najmniejsze luki, które w aktach konkretyzacji wypełnić ma czytelnik. Sama treść nie stanowi 
o pełnym sensie dzieła. Proces uzupełniania miejsc pustych jest więc niezbędnym warunkiem 
udziału odbiorcy w konstytucji sensu dzieła literackiego, to za jego sprawą schematycznie 
utrwalony tekst zostaje przez czytelnika "ożywiony", stając się przedmiotem estetycznym. 
Każdy utwór jest w jakimś stopniu "dziełem otwartym", ale tylko dlatego, że istnieje w nim 
nieokreśloność. Prawdziwym "dziełem otwartym" jest to, które "zaprasza" czytelnika do 
współtworzenia. Warto zauważyć, że struktura dzieła i intencja autorska w żaden sposób nie 
są w stanie zapobiec aktowi swobodnej, subiektywnej lektury, co najwyżej mogą go utrudnić 
bądź redukować. Miejsca puste w utworach zakładających bierną postawę odbiorcy są jedynie 
efektem niemożności (nawet przy usilnej próbie aproksymacji) wykreowania obrazu pełnego, 
doskonałego, a więc skutkiem niedoskonałości wyobraźni autorskiej. W dziełach 
postulujących aktywność również, ale nie tylko: należy stwierdzić, że jest ponadto także 
pochodną zamysłu autora, elementem realizacji konwencji. Miejsca puste wobec tego, po 
pierwsze, są uzasadnieniem sensu jakiejkolwiek konkretyzacji, po drugie –warunkiem 
niezbędnym do współtworzenia przez czytelnika tekstu i udziału w jego realizacji. Z prostej 
przyczyny – dzieło może ożyć, autor – nie, czytelnik musi choćby na najprostsze pytanie 
odpowiedzieć sam. Im więcej pytań, im one są trudniejsze – tym więcej poszukiwań 
odpowiedzi, tym aktywniejszy odbiorca. 

Aktywności od odbiorcy wymagają wspomniane już utwory otwarte kompozycyjnie, 
fragmentaryczne. "Dokańczanie" historii bohatera, rozpatrywanie, co mogło wydarzyć się 
pomiędzy różnymi wątkami jest niczym innym, jak tylko dążeniem do wypełnienia 
pozostawionych przez twórcę miejsc pustych, podobnie jak odkrywanie sensów przenośnych 
poprzez odczytywanie znaczenia symbolu. Jakie mogą być inne przejawy omawianego 
zjawiska? Np. w "Jądrze ciemności" opowieść o Kurtzu konstruowana jest w oparciu o 
technikę punktów widzenia, każdy z ludzi mówiących o bohaterze ma na jego temat wiedzę 
cząstkową, którą uznaje za w pełni obiektywną. Czytelnik staje się w tym wypadku 
uczestnikiem dyskusji, musi sam powiązać sugestie narratora i skonfrontować je z własnymi 
wyobrażeniami. Bez tej konfrontacji niemożliwe będzie ukonstytuowanie sensu 
modernistycznego opowiadania. Spójrzmy teraz na polifoniczny charakter "Zbrodni i kary". 
Narrator nie ułatwia oceny postaci, nawet jej nie sugeruje, konfrontuje tylko ich wypowiedzi. 
Wielogłosowość jest miejscem pustym, sygnałem dla czytelnika, by na podstawie 
ścierających się idei sformułował swoją opinię na temat bohatera. W poezji miejsca puste są 
wyraźnie uwypuklone. Tak jest w wierszu – zagadce "Lilie" Mirona Białoszewskiego. 
Eliptyczność składni oraz swoista ekonomia słownictwa czynią sytuację liryczną wyjątkowo 
niejasną. Określenie czasu, tła wydarzeń pozostaje w gestii czytelnika. Jednym ze sposobów 
wypełnienia miejsca pustego jest dostrzeżenie trawestacji Mickiewiczowskiej ballady, ale 
będzie to jedynie odnalezieniem komentarza, pointy do przedstawionej sytuacji. Jak wiele 
przestrzeni poeta pozostawił odbiorcy, widać choćby w takiej oto konstrukcji słownej: 
("Dzień/ Noc"). Jeśli odbiorca nie postara się o wypełnienie licznych miejsc niedookreślenia, 
znaczenie tekstu oparte będzie tylko na potocznym rozumieniu użytych przez autora 
sformułowań. Białoszewski tworzy jakby kontury, które mają zostać wypełnione barwami 

background image

przez czytelnika i dopiero wtedy będzie można mówić o pełnym, wyrazistym obrazie –- 
przedmiocie estetycznym. 

VI. Porażenie prądem – teoria czy rzeczywiste zagrożenie? 

Źródło prądu już poznaliśmy. Jest nim oczywiście naelektryzowany podmiot całego utworu. 
Na szczęście prąd elektryczny nie działa jak ogień, nie może w związku z tym spalić papieru, 
z którego skądinąd zrobiony jest "podręcznik savoire-vivre’u".  

Utwór literacki zakłada poprzez swoją strukturę określoną rolę czytelnika, jego postawę i 
reakcję czytelniczą. W akcie konkretyzacji to założenie staje się dyrektywą dla odbiorcy, 
której przyjęcie umożliwi zrekonstruowanie znaczenia nadanego dziełu w momencie 
tworzenia. Poddanie się wpływowi tekstu tożsame jest z przyjęciem lub odrzuceniem zasad 
zawartych w "podręczniku savoire-vivre’u". Niewątpliwie utwór steruje reakcjami 
czytającego tak, by był on w stanie maksymalnie "ożywić" uschematyzowany tekst i mógł 
tym samym w zupełnie niezwykły sposób odkryć tajemnicę, jaką jest powstała w 
świadomości autora wielostronna motywacja dzieła i jego prawdziwy sens. Dzieło literackie 
warunkuje także częściowo stopień aktywności interpretacyjnej czytelnika. Utwór "nakazuje" 
odbiorcy taki stosunek do siebie, który będzie zbieżny z intencją autorską, a także ze 
stosunkiem twórcy do konwencji literackich.  

Porażenie prądem jest więc teorią, która może stać się rzeczywistym zagrożeniem. 
Elektryczność niewątpliwie działa na człowieka, nie jest jednak w stanie całkowicie nim 
zawładnąć. Pewnego dnia pomyślałem: "Ważne, co miłość robi z człowiekiem, ale 
ważniejsze, co człowiek robi z miłością". Dziś mogę to zdanie sparafrazować: "Ważne, co 
utwór literacki robi z odbiorcą, lecz ważniejsze, co robi z dziełem czytelnik". Jak powiedział 
Czesław Miłosz, "Od nas także zależy, co w dziełach widzimy".