strona główna nowości email księga gości ogłoszenia dyskusja reklama-banery chat
VIII Niedziela Zwykła Rok B.
1. Bracia i siostry. Na Zachodzie ukazała się książka pt.: „Trudności z Bogiem”. Mowa w niej przede wszystkim o niełatwych do zachowania nakazach etyki chrześcijańskiej. Problemy z Bogiem pojawiają się wtedy, kiedy trzeba przebaczyć swoim winowajcom, gdy trzeba samokontroli w dziedzinie zmysłowej, gdy należy respektować nierozerwalność związku małżeńskiego, być uczciwym w świecie niesprawiedliwości i wyzysku.
Można przy tym powiedzieć jeszcze więcej. W ogóle religia przestaje być dzisiaj trwałym punktem odniesienia dla postępowania jednostek i całych społeczeństw. Zasady wiary zdają się nie przystawać do stylu i postaw kreowanym we współczesnym świecie. Ale czy przyczyna tychże problemów leży po stronie Boga, po stronie Jezusa i Jego Ewangelii? I czy kierując się zasadą sprawiedliwości nie należałoby napisać co prędzej książkę pt.: „Trudności z człowiekiem”?
Bóg ma bowiem od zarania dziejów poważne trudności z człowiekiem. O różnego typu trudnościach mówią wszystkie trzy czytania z dzisiejszej liturgii słowa. 2.Już w pierwszym czytaniu słyszymy skargę na naród wybrany. Bo oto Izrael jako oblubienica dopuszcza się aktów niewierności wobec swojego Oblubieńca – Jahwe. Izraelici w Ziemi Obiecanej poczuli się wreszcie bardziej bezpieczni, niezależni, stali się zasobniejsi w dobra materialne. To wszystko jakby oddaliło ich od swego Boga, który coraz bardziej jawił się im jako zbyt wymagający a także już mniej potrzebny, jak to bywało w czasie niewoli egipskiej czy podczas długiej wędrówki przez pustynię, kiedy trzeba było często wzywać pomocy Pana. Sytuacja narodu wybranego, już osiadłego, to sytuacja wielu współczesnych społeczeństw pod pewnym względem ustabilizowanych i rozwijających się, przed którymi pojawiły się nowe, szerokie możliwości. Ale niestety, zasady ekonomi, przedsiębiorczości, zysku, czy wręcz twarde prawa rynku zdają się wypierać z życia wszelkie zasady etyki czy religii, jako przeszkody w dążeniu do sukcesu. Coraz mniej przy tym znaczy prawość, uczciwość, sprawiedliwość, wrażliwość na drugiego człowieka, a nawet poczucie własnej godności. Irytująca staje się świadomość obecności Boga. Religia staje się co najwyżej jednym z wielu produktów mniej czy bardziej sprzedającym się w zależności od opakowania, reklamy. W wielkim supermarkecie idei i wartości współczesnego świata, próbuje się promować i sprzedawać pod pozorem nowoczesności, wolności, poprawności, namiastkę szczęścia, albo wręcz jego ułudę odrywając człowieka od prawdziwego źródła życia i szczęścia. Jako chrześcijanie mamy obowiązek trzeźwego widzenia i oceniania rzeczywistości w świetle prawdy Ewangelii.
3. Trudności, jakie Bóg ma z człowiekiem, pojawiły się także u początków Nowego Ludu Bożego, czyli Kościoła. O tym jest mowa w drugim czytaniu. Uczestnikiem tychże trudności był apostoł – św. Paweł. Jego przeciwnicy na terenie Koryntu poddawali w wątpliwość autentyczność jego apostolatu. Domagali się od niego przedstawienia listów polecających, i to chyba aż dwojakiego rodzaju: jedne miały pochodzić od apostołów rezydujących w Jerozolimie, drugie byłyby świadectwem od samych Koryntian. Otóż Paweł nie zamierza przedstawiać żadnych listów. Przenosi całą sprawę na inną, wyższą płaszczyznę ujmując rzecz w całkiem innych kategoriach:
Koryntianie sami, ich wiara sercem wyznawana to list najskuteczniej Pawła polecający. Wy jesteście naszym listem i to listem Chrystusowym, który znają i czytają wszyscy ludzie – pisze apostoł. I jeśli dziś gdziekolwiek poddaje się w wątpliwość autentyczność czy prawowierność osób bądź środowisk zaangażowanych w sprawę religii, Kościoła, to będzie rzeczą najlepszą, gdy ich postawa moralna, ich wiara zaświadczą o tym, że są listem Bożym skierowanym do świata, aby nauczać, napominać i ostrzegać. 4. Trudności z człowiekiem ma również sam Jezus. O tym jest mowa w dzisiejszej Ewangelii. Jedna z wielu trudności, na które natrafiał w swym publicznym działaniu, pojawiała się przy próbach wprowadzenia tego, co nowe, na miejsce tego, co stare. Każdemu, kto nawet z najszlachetniejszych pobudek pragnął unowocześniać codzienne prozaiczne życie dobrze są znane tego rodzaju konflikty. Musiały one być nieproporcjonalnie wielkie w przypadku wprowadzenia nowej ekonomii zbawienia na miejsce dawnej wiary w magiczną wprost skuteczność uczynków Prawa. Ludziom się zdawało, że może jednak uda się uratować stary reżym. Dokonywano zabiegów przypominających łatanie starej, zniszczonej szaty kawałkami nowej materii lub wlewanie świeżego, fermentującego wina do mocno już nadwerężonych bukłaków albo próbowano przestrzegać przynajmniej niektórych przepisów — na przy kład postu — dawnego Prawa. Jezus miał ogromne trudności z ludźmi nie mogącymi zrozumieć, że nadeszła pełnia czasów, że skończyła się już rola Prawa w historii zbawienia.
5. Bracia i siostry. My chrześcijanie musimy zdać sobie sprawę ze swojej odmienności w świecie, której źródłem jest wiara w Jezusa Chrystusa i przyjęcie Jego Ewangelii. I nie powinna nikogo dziwić ta różnica i to odwieczne napięcie między Bogiem a światem. My stoimy jakby pośrodku. I jesteśmy posłani do świata, aby ów świat zmieniać, a nie Boga i Jego prawa. Nie oznacza to jednak jakiegokolwiek zubożenia czy pozbawienia istotnych życiowych korzyści, kiedy czasem będziemy znakiem sprzeciwu. Przeciwnie. To oznacza otwarcie na wszystkie prawdziwe wartości i obrona przed niebezpiecznymi manowcami ludzkiej egzystencji. To nie powinno nas zawstydzać. Raczej napawać słuszną dumą i radością. Dlatego bądźmy świadkami Chrystusa. Bądźmy listem Boga skierowanym do świata. Amen.