ARTYKUŁY FRUSTRACJA WOLNEGO RYNKU NA NASZE SAMOPOCZUCIE


Jak frustracja wolnego rynku wpływa na nasze życie?

Kilka dni temu w jednym z programów telewizyjnych odbyła się kolejna dyskusja poświęcona tzw. wolności gospodarczej i konsekwencjom, które się z nią wiążą.
Większość uczestników chwaliła sobie rządy wolnego rynku, nie znajdując praktycznie żadnych minusów takiego stanu rzeczy. Później jednak głos zabrali telewidzowie oraz publiczność w studio i okazało się, że ich opinie są zdecydowanie inne. Nie wnikając w argumentację każdej ze stron, chciałbym zwrócić uwagę na fakt, który był stosunkowo mało zaakcentowany i nagłośniony w tej dyskusji. Mam na myśli zmiany w sposobie myślenia i pojmowania otaczającej nas rzeczywistości, które dokonały (a raczej nie dokonały się) w nas samych.

Frustraci wolnego rynku
W obecnych czasach panują w naszym kraju zasady wolnego rynku, ale czy naprawdę potrafimy z nich korzystać i jesteśmy przygotowani do tego, żeby odnieść sukces? Zmieniło się nasze otoczenie i warunki zewnętrzne, lecz czy zmieniliśmy się my sami? Moim zdaniem - nie.
Większość ludzi nadal wymaga od państwa, rządu czy polityków pomocy w każdej dziedzinie życia i, jeżeli jest taka konieczność, ochrony - zapominając, że takie nastawienie to przeszłość i prosta droga do frustracji i nerwów.

Niemoc naszego życia
W dalszym ciągu większość naszego społeczeństwa obwinia o własne niepowodzenia i porażki wszystko i wszystkich, zamiast zastanowić się nad tym, w jaki sposób można samemu wpłynąć na zmianę swojego życia. Czy w ten sposób pokazujemy własną niemoc i lęk przed wzięciem odpowiedzialności za siebie i swoje życie we własne ręce?
Uważam, że zmiany naszego otoczenia, jak dobre by one nie były, nie zmienią nic, dopóki sami się nie zmienimy. Dopóki nie zdecydujemy się na przyjęcie pełnej odpowiedzialności za to, co myślimy, mówimy i robimy - zmiany tego, co się wokół nas dzieje nic nam nie dadzą. Takie podejście wymaga pewnego wysiłku i nie dokona się z dnia na dzień, lecz niesie za sobą znaczenie więcej "plusów" niż "minusów".

Nikt nie może za nas decydować
Kiedy już bowiem zdecydujemy i postanowimy, że nic i nikt nie może za nas decydować i kierować naszym życiem, wiele sytuacji i pozornie trudnych wyborów stanie się jasnych i oczywistych.
Przykłady?
Weźmy choćby pod uwagę pracę, na którą narzekają praktycznie wszyscy w naszym kraju. Jeśli założymy, że sami decydujemy o tym, ile zarabiamy i czy lubimy, jak ktoś mówi nam co i kiedy mamy robić, to ewentualna decyzja o zmianie otoczenia stanie się oczywista i prosta.

Mam pracę której nie cierpię
Najłatwiej jest tłumaczyć sobie, że mam pracę której nie cierpię, bo tak się złożyło i nie robić nic, żeby ją zmienić, patrzeć z niechęcią i wrogością na przełożonego bo to przez niego mało zarabiam, gdyż jest zbyt leniwy aby zadać sobie trud i obiektywnie i sprawiedliwie ocenić moje kompetencje i zaangażowanie. Słowem - zawsze znajdzie się ktoś lub coś, komu można zarzucić, że jest powodem naszych niepowodzeń.

Podobnie jest w życiu osobistym. Jeżeli założymy, że sami o nim decydujemy, to nie będziemy obwiniać wszystkich wokół, że nie układa się nam, lecz przyjmiemy, że jest to wynik naszych własnych wyborów i decyzji - nie zawsze właściwych i trafionych, lecz tylko i wyłącznie naszych.

Nie zawsze właściwe życie osobiste
Z pewnością łatwiejsze i wygodniejsze jest zrzucenie winy i odpowiedzialności na kogoś innego, być może poprawia to samopoczucie i sprawia, że jesteśmy "czyści" wobec swojego sumienia, lecz tak naprawdę nie niesie za sobą nic pozytywnego i twórczego. Ot, kolejne wytłumaczenie i chwila spokoju wewnętrznego.
Znalezienie "winnego" daje być może również komfort psychiczny i poczucie, że jestem w porządku i nie mam sobie nic do zarzucenia, niemniej na pewno nie pozwala na osiągnięcie tzw. sukcesu, niezależnie od tego, czym miałby on być. To w najlepszym wypadku pozostanie w miejscu bez widoków na lepszą przyszłość.




Pokonaj strach przed błędem
Niektórzy uważają, że aby pokonać własne lęki i obawy, nie można przed nimi uciekać w nieskończoność, tylko trzeba stawić im czoła. Przyjmując to założenie, należy jednoznacznie i raz na zawsze powiedzieć sobie, że nikt - ani rodzina, ani znajomi, ani ktokolwiek inny nie może i nie weźmie odpowiedzialności za nasze decyzje, wybory i działania. To przecież oczywiste. Inni mogą jedynie doradzać, ale czy ktokolwiek z tych "doradców" weźmie odpowiedzialność za swoją decyzję czy podpowiedź, z których skorzystamy, zwłaszcza wtedy, gdy okażą się one błędne? Bardzo wątpliwe.

Bezcelowe szukanie winnych wokół nas
Przyjmując odpowiedzialność za swoje życie dajemy nie tylko sygnał naszego dostosowania się do zmieniających się szybko warunków zewnętrznych, lecz także sami sobie dajemy gwarancję, że odtąd jesteśmy w stanie samodzielnie decydować o tym, co dla nas jest najlepsze i dokonywać tylko takich wyborów, które są zgodne z naszymi zasadami czy celami, które sobie wyznaczyliśmy. Nie będziemy także tracić czasu na bezcelowe szukanie winnych wokół nas, ponieważ będziemy wiedzieć, że wszystko co dotyczy nas - zależy tylko od nas.




Wyszukiwarka