Ilu nas jest naprawdę ?
Twarde to były okoliczności życia, które zmusiły Polaka do wyrzeczenia się
Ojczyzny i porzucenia rodzinnego kraju. Utrata niepodległości państwa polskiego, potem
szamotanie się z zaborcami, powstania przeciw zaborcom i nadzieja wywalczenia
ciemiężonej Ojczyźnie pomocy z zewnątrz — dały początek licznej emigracji politycznej.
Rozlała się ona szeroką falą po całej Europie. W drugiej połowie ubiegłego stulecia
poszła w ślad za emigracją polityczną pogoń za chlebem. Dziesiątki tysięcy mężczyzn i
kobiet w sile wieku opuszczało kraj rodzinny. Nie dla zaspokojenia głodu wrażeń,
obejrzenia szerokiego świata, lecz ,,dla chleba — Panie — dla chleba...” jak głosi smętna
piosenka góralska. Opuszczali zagony, które nie potrafiły ich już wyżywić. Przed nimi
majaczyły obrazy złotodajnej Ameryki, w której fabrykach widziano kuźnie dobrobytu,
edyną okazję do gromadzenia oszczędności, za które kiedyś będzie można wrócić do
acierzy i w jej progach dokonać pracowitego żywota.
j
m
CZY POLAK CHĘTNIE EMIGRUJE?
W szeroki świat, obojętnie czy jako emigranci polityczni, czy dla chleba, szli
zazwyczaj ludzie najdzielniejsi. Materiał ludzki na ogół doborowy; bo przecież
niedołędze życiowemu byłoby trudniej o decyzję pójścia między obcych, mówiących
innym językiem, o nieznanych obyczajach i odmiennej wierze. Na to trzeba było dużej
przedsiębiorczości i odwagi życiowej. Pójście w szeroki świat „dla chleba” było Polakowi
dawniej całkiem obce. Do nas
przybywali koloniści ‐ Niemcy, u
nas znajdowały własny chleb
różne „niebieskie ptaki” z Francji,
Włoch i Hiszpanii, jako że pie‐
lęgnowano u nas duży kult dla
wszystkich i wszystkiego co cu‐
dzoziemskie.
Bardzo tedy twarde musia‐
ły być okoliczności życia, które
sprawiły, że mimo wszystko Po‐
lacy szli zagranicę. Rozproszyli się
po całym świecie. I niema dzisiaj
większego państwa na globie na
szym, gdzie by nie istniały mniejsze
lub większe skupienia polskie.
Polaków mieszkających po‐
za granicami Polski łatwo podzielić
na dwie oddzielne grupy: do
pierwszej tych, którzy stanowią
mniejszości polskie w państwach sąsiadujących z Polską, a więc w Czechosłowacji, Litwie,
Niemczech, Rosji i Rumunii. Ziemie te należą częściowo do ziem etnograficznie polskich
lub graniczyły z kresami dawnej Rzeczypospolitej. Do drugiej grupy należy emigracja
polska na ziemiach obcych, dalej od granic polskich położonych, lub w krajach
zamorskich.
W KRAJACH SĄSIADUJĄCYCH
W Czechosłowacji mieszka około 250 tys. osób, przyznających się do
narodowości polskiej. Większa część tych Polaków zamieszkuje Śląsk po czeskiej stronie
i Morawy. Są to już przeważnie obywatele czescy. Nieobywateli czeskich, lecz polskich,
żyje na tych ziemiach jeszcze około 70 tys., prawie wyłącznie katolików. Życie kulturalne
i organizacyjne Polaków w Czechosłowacji może służyć za wzór innym środowiskom
polskim na obczyźnie.
Bez mała tyle co w Czechosłowacji mieszka Polaków na Litwie, która stanowiła
ongiś dzielnicę przedrozbiorowej Polski. Ludność polska, stanowiąca 10 proc.
mieszkańców całego państwa l
o, żyje w ciężki
itewskieg
ch warunkach, maltretowana we
wszystkich swoich prawach przez rząd litewski.
sąsiedniej Łotwie
około 70 tys.
środowiskami są b.
W
mieszka
Polaków, przy czym głównymi
Inflanty polskie (Letgalia) i miasto Ryga.
Największa ilość Polaków w sąsiedztwie własnego państwa zamieszkuje w
Rzeszy niemieckiej. Jest ich tam około 1.400 tys., aczkolwiek Niemcy starali się liczbę tę
znacznie obniżyć, tworząc sztucznie odrębne narodowości, jak Mazurów, Kaszubów itp.
Polacy zamieszkują przede wszystkim Śląsk Opolski, Pogranicze, Prusy Wschodnie,
Westfa
i Nadrenię.
lię
W Rosji sowieckiej urzędowe statystyki wykazują liczbę 650 tys. Polaków.
Według polskich obliczeń liczba ta dochodzi do 800 tys., na którą przeważnie składają się
włościanie i małomieszczanie. Ludność ta pozbawiona jest wszelkiej łączności z własną
Ojczyzną.
W sprzymierzonej z nami Rumunii mieszka około 100 tys. wieśniaków,
robotników i rzemieślników polskich, z których blisko 60 tys. zamieszkuje na
ukowinie.
B
NA ZIEMIACH DALSZYCH
Tak więc grupa pierwsza — mniejszości polskie — obejmuje przeszło 2 mln 900
tys. ludności polskiej na obczyźnie, w najbliższym sąsiedztwie odrodzonego państwa
polskiego.
Najliczniejszym środowiskiem polskim w grupie krajów emigracyjnych są Stany
Zjednoczone Ameryki Północnej. Ilość Polaków tamże zamieszkujących z rodzinami
oblicza się ponad 4 miliony dusz. Jest to element robotniczy i farmerski, który zdążył
wytworzyć z czasem własną inteligencję. Polonia amerykańska może się dziś poszczycić
wspaniałym dorobkiem organizacyjnym, zwłaszcza w dziedzinie życia religijnego i
kulturalno‐oświatowego. Parafii polskokatolickich w Stanach Zjednoczonych jest dziś
przeszł
parafia
o 800, a przy przeszło 500 z nich znajdują się polskie szkoły
lne.
Drugie co do liczebności środowisko emigracji polskiej to Francja, gdzie obecnie
jeszcze po rozpoczęciu fali reemigracji żyje około 700 tys. Polaków. Lwia część z pośród
nich to górnicy i robotnicy fabryczni, którzy pracą swą przyczynili się do odbudowy
zniszczonych wojną północnych prowincji kraju. Szkolnictwo polskie we Francji jest
jedną z
w
Zaledwie jedna trzecia część
dzieci
s
ę
najdotkliwszych bolączek naszego ychodztwa.
emigrantów uczy się w zkole j zyka polskiego.
Gdzie niema Polaków? Trzeba by się tak pytać, rozglądając się po kartach
geograficznych świata. W Brazylii mieszka przeszło 200 tys. Polaków, farmerów‐
kolonistów i robotników na plantacjach. W Kanadzie żyje około 100 tys. Polaków,
rozproszonych w 6 prowincjach tego rozległego kraju. W Argentynie pracuje 100 tys.
Polaków, a przybywa ich co miesiąc po kilkaset. W Belgii mieszka około 50 tys.
górników i rolników Polaków, w Holandii 6 tys. zatrudnionych w rolnictwie, podobnie
jak i w Danii, gdzie rodaków naszych jest
przeszło 8 tys. W Jugosławii, na Węgrzech,
w Austrii, na Dalekim Wschodzie, w Chinach,
w Mandżurii — wszędzie tam są skupienia
Polakó
ys. dusz
w, liczące co najmniej 5 t
.
Polaków znajdziemy w Anglii, Esto
nii, Szwajcarii, w Australii i na Kubie, we
Włoszech i Turcji, Finlandii, Luksemburgu
i Meksyku, Szwecji, Bułgarii, Peru —
wszędzie Polacy. I gdyby ich wszystkich
dokładnie zesumować, szczegółowo ustalić,
że emigracja polska zamieszkuje w 15
środowiskach zamorskich, w 20 środo
wiskach europejskich a ponad w 41 kra
jach innych, to po zsumowaniu doszlibyśmy
do wniosku, że poza granicami Polski żyje, i
pracuje przeszło 8 milionów naszych rodaków, a więc czwarta część całego narodu
olskiego.
p
JEDNA CZWARTA CZĘŚĆ NARODU POZA GRANICAMI!
Jakie znaczenie przedstawiają te 8 milionów Polaków dla rodzinnego kraju?
Przede wszystkim wypłynęli oni z czystej krynicy najlepszych sił narodowych, ostali się
przeciwko wszystkim zawieruchom i pokonali trudności ogromne, zawsze wierni Polsce,
swej Macierzy. Ludzie ci, którzy żyją na obczyźnie, mają swoje warsztaty pracy,
zarobkują, tworzą dobrobyt, którym w krytycznych momentach potrafili ofiarnie
wesprzeć odbudowującą się Ojczyzną. Dzisiaj są oni najdoskonalszymi propagatorami
państwa polskiego, agentami gospodarczej penetracji naszego przemysłu i handlu, które
przy odpowiedniej organizacji znajdą w wychodztwie najlepszego pośrednika.
OBOWIĄZKI MACIERZY
Na macierzy ciążą jednak poważne obowiązki, ażeby te siły, które znalazły się
poza życiem organicznym narodu polskiego nie stopniały. Czujna polityka nakazuje
nieograniczać się wyłącznie do opieki czysto konsularnej, ale każe myśleć o tym, ażeby
dobro emigranta polskiego miała na oku polska szkoła, kościół i odpowiednia
opieka społeczna. W tej dziedzinie mistrzami są Niemcy, których „Deutschtumsbund für
Auslands hilfe” ogarnia swoją siecią wszystkich Niemców, znajdujących się poza Rzeszą.
Do walki o polskość Polaków poza granicami państwa naszego staje obecnie „Opieka
nad Rodakami na obczyźnie”, pozostająca pod wysokim protektoratem
. E. ks. Kardynała Hlonda. W akcji tej nie powinno zabraknąć ani jednego Polaka.
J
[z:] „Tęcza” nr 11 z Listopada1933 r., str. 17‐19.